Prosze zaproscie Roberta Rutkowskiego ktorego jestem wielkim fanem, bardzo mi pomogl na poczatku mojej drogi trzeźwienia. Dzieki Wam, niemu, Sekielskiemu, mojej terapetce a przede wszystki sobie nie pije! Jestem innym czlowiekiem a zycie jest duzo lepsze polecam kazdemu❤❤ super ze rosnie swiadomość spoleczna problemu wsrod Polaków, dzieki takim ludziom jak Wy
Wiem, dlatego bylo by go super u Was ugościć jestem bardzo ciekawy jak starly by sie wasze odmienne opinie na kilka spraw. Ja też nie lubie sie np nazywac alkoholikiem bo mysle ze to nie ja jestem chory skoro nie pije tylko ludzie ktorzy mysla ze są zdrowi bo piją w akceptowany sposob przez spoleczenstwo
@@hdjfjdkd chociaz by dlatego ze jest kilka wątkow na ktore panowie patrzą zupelnie inaczej. Jestem bardzo ciekaw co by wyplyneło z takiej dyskusji. To że personalnie kogoś odbierasz nie przychylnie nic nie wnosi, nikt nie jest zupą pomidorową że kazdy go musi lubić
Książka Łukasza otworzyła mi oczy. Żyje sobie spokojnie, pracuje, mam hobby sportowe i miałem hobby - piwa kraftowe i inne „ciekawe” alkohole. Również mocniejsze. Nie piłem w sposób wyniszczający siebie ani ludzi wokół mnie. Raz na dwa - trzy dni piłem jedno „lepsze” piwko, w weekend jakiś mocniejszy alkohol „dla smaku”, eksperymenty z własnymi nalewkami, dobre wino do obiadu… żadne uzależnienie. Po książce Łukasza zobaczyłem, że mam problem.. Najgorsze jest to, że zaczęło się od wzorców w rodzinie. Każde rodzinne spotkanie, święta są spędzane przy stole z alkoholem, „wódeczką i bimberkiem”. Te wzorce rozwaliły mi głowę i zacząłem zauważać, że to jedno lepsze piwo zaczyna zmieniać się w dwa, trzy a rano zastanawiałem się i stresowałem, czy mogę wsiąść w samochód? Do tego imprezy od 18 roku życia a nawet wcześniej. Wszystko się nałożyło i szło w złą stronę, którą zobaczyłem dzięki książce. 6 miesięcy i 19 dni bez żadnego alkoholu. Czy widzę u siebie taką radość jak u Łukasza? Nie, bo nie piłem destrukcyjnie… Nie pojawił się u mnie „miesiąc miodowy”. Zyskałem za to dużą świadomość problemu jakim jest alkohol. Widzę go w swojej rodzinie (również bez destrukcji), wśród znajomych, młodych ludzi. Każdy powinien obowiązkowo być uświadomiony co może zrobić z nami alkohol nawet w małych ilościach i jak szybko można zrobić krok za daleko…
Uuuu panowie tutaj z tym zapiciem po 12 latach to bym uwazal ze trzeba zaczynac droge od nowa i to z 12 krotnie wiekszym trudem, tez tak myslalem i myslalem ze jest juz po mnie ale dzieki terapi od bilem się od tego zapicia a nie zaczynalem wszystko od nowa bo to by mnie chyba zabilo, pewnie nie podjął bym rekawic z myslą ze zaczynam wszystko od nowa a cale wczesniejsze osiagniacia juz sa nic nie warte
Ogólnie bardzo sympatyczny i mądry, gość ale mi osobiście jeszcze parę miesięcy temu na początku mojego trzeźwienia książka nie pod pasowala, bo była swojego rodzaju wyzwalaczem. Jak czytałem te historię to miałem ochotę się napić... Za jakiś czas muszę do niej wrócić😉👍 pozdrawiam panowie i dziekuje za waszą robotę. Sebastian
Pan Tchórzewski jest bardzo wartościową osobą. Chociaż w wielu uzależnieniowych poglądach się z nim nie zgadzam to jednak wkład w nowoczesny polski sober life ma bardzo duży. Pozdrawiam!
Dzisiaj mi mija dokładnie 3 lata bez alkoholu. Jestescie moim fundamentem panowie. Wczesniejsze agrania sluchalem po 3 razy z braku nowych materiałów. Miło was widzieć znowu razem
Dziękuję za super rozmowę i gościa :) Dla mnie jest dość dużym dyskomfortem patrzenie na to, jak Prowadzący siedzą wygodnie na kanapie, a Gość na krzesełku, wyżej... jakoś tak nierówno :) Pozdrawiam !
Dla mnie ten podcast(Co ćpać po odwyku) był lodołamaczem błędnych przekonań. Teraz wiodę trzeźwe życie boli mnie tylko jak patrze jak szeroko zakorzeniona jest normalizacja picia.
@jakubzulczyk Dżejkob, malutka porada odnośnie pisania postów, komentowania itd., tj. jak ja się jakoś sam z tego wyleczyłem lata temu - i do dziś zdarza się że czasem zastosuje. Jak mnie coś wku..., oburzy czy ogólnie mam ochotę coś napisać, czy skomentować, udzielić komuś odpowiedzi - piszę to sobie w notce w telefonie lub w gmailu w roboczych z myślą -> zobaczę czy za jakiś czas będę chciał to na pewno wrzucić... w 99% przypadków już po godzinie czy paru w ogóle nie chce tego publikować i mam to w dupie :) a wręcz myślę, po ch... ja to chciałem skomentować, podzielić się tym, bez sens :) Może Ci się przyda :) A odcinek zajebisty, pozdrawiam - koleżka z warszwianki ;) yo
Też tak robię :) po godzine okazuje się, że gra nie jest warta świeczki. Podobnie z zakupami w necie, powrzucam sobie coś do koszyka i czekam 24h na to, czy jeszcze tego chce, w 90% okazuje się to zbytkiem i 90% kasy więcej w portfelu ^^
W sumie to huj z tym piciem albo nie piciem czy inna kompulsja. Życie ciągle dojeżdża, głównie klepanie badziewia, które nikogo nie obchodzi . Narzucanie jeszcze durnowatej presji na to. A to wszystko po to żeby włożyć coś do garnka. Wychodzisz i "grasz" rolę społeczną czy inna i na koniec już w ogóle nie wiesz kim jesteś i po co to robisz poza tym żeby tylko wytrwać. Wszystko albo w huj nudne albo w huj niepotrzebne. Rąbanka pod linijkę i to jeszcze często pod presją. Wkręcają Ci że masz czerpać satysfakcję z rozwiązywania tych problemów. Na koniec rzeczywiście grasz (robisz większość rzeczy z punktu braku opierdolu - często już od szkoły zaczynając albo w postaci udowadniania innym i sobie - na koniec się okaże że tylko sobie) (feedbacki też dostajesz sztuczne i z punktu braku opierdolu, mało tego nierzadko praca polega na tym żeby "zredukować punkty opierdolu" tzn zrób tak żeby się wszystko nie rozjebalo i czuwaj nad tym i gaś każde rozjebanie) i przeslizgujesz się przez życie i jakoś to jest ale z dołem bo bez satysfakcji (wariant optymistyczny) albo ewentualnie z dojechaniem jak wkrecisz sobie jakąś ambicje i ewentualnie spalisz się po drodze w jakiś tam sposób (pół biedy jak tylko psychicznie bez chorób somatycznych) bo na koniec ta ambicja jest tylko Twoja . Nikogo nie obchodzi. Ciągle włączasz korę przedczołową żeby to wszystko obsłużyć i potem zdziwienie że chcesz to puścić i iść w kompulsje. To musisz wymyślać jakieś systemy żeby to jakoś polepić bez przesadnych kompulsji bo te mogą Cię rozwalić szybko. Na koniec nikogo nie obchodzisz może poza dwoma osobami w porywach do 4-5 jak masz dzieci i swoją rodzinę (ciekawe po co ja zakładać albo wchodzić w związek, chyba po to żeby zrobić zlew z partnera - to częściowo może być na terapii, ewentualnie umiejętnie szukać ukojenia swoją drogą to nijak atrakcyjne dla drugiej osoby) ale i tak potem przenosisz na ich swoje gówno nawet podświadomie . Dodatkowo opłaca się grać silnego bo jak ktoś wyczuje słabość to będzie to wykorzystywał nawet jak będzie się zarzekał że "ja to tak nie robię". Więc albo grasz śmiesznego cwaniaka albo silnego twardego wymiatacza co wygląda komicznie w obu wariantach swoją drogą. Po drodze gdy wchodzisz w nowe środowisko momentalnie widzisz adaptacyjne schematy postępowania innych osób w miejscu pracy . Pół biedy jak nie są irytujące albo defacto nie są adaptacyjne tylko szkalujące lub spychologiczno-zrzucające. Czasami jak poznasz je prywatnie to widzisz jak niektórzy zachowują się zupełnie inaczej. Włącz social media to już w ogóle dostaniesz zestaw nowych błędów poznawczych w postaci miejsca bez porażki albo wyświetlania jakiś "kontrowersji i sensacji". Z drugiej strony jak możesz kogoś obchodzić jak jest nas w Polsce ok 37 milionów i trzeba ogarniać więc głównie jesteśmy zajęci swoim ogarnianiem i głównie przecinamy się w miejscach ogarniania. Ok 80% czasu zajmuje nam ogarnianie i planowanie ogarniania. Jeśli ogarnianie jest mechaniczne i nie daje satysfakcji to skłania do kompulsji. Także żyjmy w tym byle czym bo samobój to już nawet nie jest niemoc to egoizm totalny najwyższa forma nawet większa niż alkohol czy inne narkotyki. Yaaay. Pozdrawiam.
Panowie jeśli mogę o tym co mi się nie podoba - Wasza pewność gdy mówicie - bez grupy nie da rady wyjść z alkoholizmu albo 2 piwa w tygodniu = alkoholik; błagam chyba z Waszym doświadczeniem powinno być jasne że każdy jest inny i należy mu się indywidualne podejście do tematu. Uważam, że ktoś może pokonać problem samodzielnie czy z pomocą książek lub podcastów a ktoś inny będzie może potrzebował pobytu w ośrodku zamkniętym. Przecież to wszystko zależy!
Nikt nie powiedział że każdy kto pije 2 piwa w tygodniu to alkoholik. To pan to usłyszał. Tak, bez grupy naszym zdaniem nie da się wyjść z nałogu. Wiemy co mówimy. Jeśli u każdego jest zupełnie inaczej to po co w ogóle nagrywać podcasty?
@@jakubzulczyk Aha czyli twierdzi Pan że nie ma na świecie osób które wyszły z nałogu bez grupy? 🤔 Ok. Jest Pan na tyle inteligentny żeby wiedzieć jak to brzmi. Nie twierdzę że u każdego jest ZUPEŁNIE inaczej. Każdy kto nadużywa ma pewne cechy wspólne, ale diabeł tkwi w szczegółach. Po co więc nagrywać? Po to właśnie żeby poznawać te różne spojrzenia i podejścia i może trafi się coś dla siebie. Może akurat drgnie właśnie moja struna. Dziwi mnie po prostu swego rodzaju paradoks zamkniętych głów w głowach przecież zdawało by się - tak otwartych i pełnych zrozumienia dla innych.
Temu panu o którym mówi Łukasz chodziło o to żeby zrozumieć że nie musisz mówić o sobie alkoholik jak nie pijesz bo alkohol sam w sobie jest problemem. Jeśli nie pijesz to jesteś wolny od alkoholu i nie możesz nigdy więcej pić.
Jednemu słowo alkoholik pomaga mi np.przeszkadza ale szanuje jak komus alkoholik slowo pomaga w trzeźwieniu a drugiemu nie tak jak jeden woli słodko pierogi a inny na słono z maslem dlatego mówicie własne zdanie a każdy wychodzi z picia inaczej, ale na wesoło na koniec po 22 latach wróciłem do AA i nie chciałem jestem ....(imie) jestem alkoholikiem i prowadzacy AaSie wkurzył i odp. To więc jesteś "smakoszem"!!!😅
"Nie pij dziś!" Łukasza Tchórzewskiego i inne nasze książki kupisz na poodwyku.pl/
Prosze zaproscie Roberta Rutkowskiego ktorego jestem wielkim fanem, bardzo mi pomogl na poczatku mojej drogi trzeźwienia. Dzieki Wam, niemu, Sekielskiemu, mojej terapetce a przede wszystki sobie nie pije! Jestem innym czlowiekiem a zycie jest duzo lepsze polecam kazdemu❤❤ super ze rosnie swiadomość spoleczna problemu wsrod Polaków, dzieki takim ludziom jak Wy
O nim właśnie wspominałem nie chcąc wymieniać nazwiska
Wiem, dlatego bylo by go super u Was ugościć jestem bardzo ciekawy jak starly by sie wasze odmienne opinie na kilka spraw. Ja też nie lubie sie np nazywac alkoholikiem bo mysle ze to nie ja jestem chory skoro nie pije tylko ludzie ktorzy mysla ze są zdrowi bo piją w akceptowany sposob przez spoleczenstwo
Jestem za
A ja mam dosyć tego narcyza. Po co go zapraszać jak on jest wszędzie? On uwielbia wyłącznie siebie
@@hdjfjdkd chociaz by dlatego ze jest kilka wątkow na ktore panowie patrzą zupelnie inaczej. Jestem bardzo ciekaw co by wyplyneło z takiej dyskusji. To że personalnie kogoś odbierasz nie przychylnie nic nie wnosi, nikt nie jest zupą pomidorową że kazdy go musi lubić
Dziękuję trzeźwienie z Wami to wielka przyjemność .
Dzięki wam i Szymańskiej poszedłem na terapię, dzięki. 😅
Byliście dla mnie, bardzo ważnym elementem trzeźwienia. Od 3 lat wolny. W tym czasie urodziła mi się deojka dzieci. Bardzo wam dziękuję ❤️
Książka Łukasza otworzyła mi oczy. Żyje sobie spokojnie, pracuje, mam hobby sportowe i miałem hobby - piwa kraftowe i inne „ciekawe” alkohole. Również mocniejsze. Nie piłem w sposób wyniszczający siebie ani ludzi wokół mnie. Raz na dwa - trzy dni piłem jedno „lepsze” piwko, w weekend jakiś mocniejszy alkohol „dla smaku”, eksperymenty z własnymi nalewkami, dobre wino do obiadu… żadne uzależnienie.
Po książce Łukasza zobaczyłem, że mam problem..
Najgorsze jest to, że zaczęło się od wzorców w rodzinie. Każde rodzinne spotkanie, święta są spędzane przy stole z alkoholem, „wódeczką i bimberkiem”. Te wzorce rozwaliły mi głowę i zacząłem zauważać, że to jedno lepsze piwo zaczyna zmieniać się w dwa, trzy a rano zastanawiałem się i stresowałem, czy mogę wsiąść w samochód? Do tego imprezy od 18 roku życia a nawet wcześniej.
Wszystko się nałożyło i szło w złą stronę, którą zobaczyłem dzięki książce.
6 miesięcy i 19 dni bez żadnego alkoholu. Czy widzę u siebie taką radość jak u Łukasza? Nie, bo nie piłem destrukcyjnie… Nie pojawił się u mnie „miesiąc miodowy”.
Zyskałem za to dużą świadomość problemu jakim jest alkohol. Widzę go w swojej rodzinie (również bez destrukcji), wśród znajomych, młodych ludzi.
Każdy powinien obowiązkowo być uświadomiony co może zrobić z nami alkohol nawet w małych ilościach i jak szybko można zrobić krok za daleko…
Dziękuję jako współwydawca książki :)
Brawo 🎉
Uuuu panowie tutaj z tym zapiciem po 12 latach to bym uwazal ze trzeba zaczynac droge od nowa i to z 12 krotnie wiekszym trudem, tez tak myslalem i myslalem ze jest juz po mnie ale dzieki terapi od bilem się od tego zapicia a nie zaczynalem wszystko od nowa bo to by mnie chyba zabilo, pewnie nie podjął bym rekawic z myslą ze zaczynam wszystko od nowa a cale wczesniejsze osiagniacia juz sa nic nie warte
Ogólnie bardzo sympatyczny i mądry, gość ale mi osobiście jeszcze parę miesięcy temu na początku mojego trzeźwienia książka nie pod pasowala, bo była swojego rodzaju wyzwalaczem. Jak czytałem te historię to miałem ochotę się napić... Za jakiś czas muszę do niej wrócić😉👍 pozdrawiam panowie i dziekuje za waszą robotę. Sebastian
Świetna rozmowa Panowie…dziękuję 🙂
Fantastyczna rozmowa i wysłuchałem jej w z wielką uwagą. Bardzo się cieszę, że wrócił format podobny do Co cpać po odwyku. Pozdrawiam
Pan Tchórzewski jest bardzo wartościową osobą. Chociaż w wielu uzależnieniowych poglądach się z nim nie zgadzam to jednak wkład w nowoczesny polski sober life ma bardzo duży. Pozdrawiam!
Świetna robota, bardzo potrzebny podcast! ❤ Nie ustepujcie w działaniach! Pozdrawiam
Dziękujemy!
Świetna robota 🙌🏽
Dziękuję za zajebistego gośćia ! Super odcinek
Dzisiaj mi mija dokładnie 3 lata bez alkoholu. Jestescie moim fundamentem panowie. Wczesniejsze agrania sluchalem po 3 razy z braku nowych materiałów. Miło was widzieć znowu razem
jak zawsze wspaniała rozmowa
Dzięki!
Dzięki chłopaki że działacie
Super podcast, mega odcinek.
Dziękuję bardzo
Dziękuję za super rozmowę i gościa :) Dla mnie jest dość dużym dyskomfortem patrzenie na to, jak Prowadzący siedzą wygodnie na kanapie, a Gość na krzesełku, wyżej... jakoś tak nierówno :) Pozdrawiam !
Dobra robota Panowie! :)
Pięknie Panom dziękuję.
Super rozmowa.
❤❤❤
Dziękuję :)
dla zasięgu ;-)
Supcio odc😊
Jak ja potrzebuje takich rzeczy. Odstawiam MJ po raz setny. Licze ze ostatni.
Komentarz zasięgowy 👍
Dla mnie ten podcast(Co ćpać po odwyku) był lodołamaczem błędnych przekonań. Teraz wiodę trzeźwe życie boli mnie tylko jak patrze jak szeroko zakorzeniona jest normalizacja picia.
Tak bardzo prosimy Roberta Rutkowskiego
Chyba muszę zamówić „nie pij dziś” 😮 co prawda trzeźwy od roku ale na duposcisku bez zrozumienia problemu.
pozdro
Jak ja dobrze rozumiem poranki z kotem 😂
moze pozwolcie gosciowi chociaz sie przywitac, a nie gadanie przez 4 minuty na poczatku a on siedzi xD
1:02:06 alkohol podlega inflacji obecnie jest drożej niż było wcześniej i to znacznie...
Dobra, a co jeśli po odwyku się robiło co się lubi i mimo to używki wróciły i wyparły wszystko?
Łukasz to jest gość 🦾🦾🦾
Tak do 10 min rozmowa o problemach 1 świata ;) ciężko iść do przedszkola, imperium kota ... ;)
Alkoholizm dotyka mieszkańców wszystkich światów
Zdecydowanie za mało wyświetleń ma ten film.
@jakubzulczyk Dżejkob, malutka porada odnośnie pisania postów, komentowania itd., tj. jak ja się jakoś sam z tego wyleczyłem lata temu - i do dziś zdarza się że czasem zastosuje. Jak mnie coś wku..., oburzy czy ogólnie mam ochotę coś napisać, czy skomentować, udzielić komuś odpowiedzi - piszę to sobie w notce w telefonie lub w gmailu w roboczych z myślą -> zobaczę czy za jakiś czas będę chciał to na pewno wrzucić... w 99% przypadków już po godzinie czy paru w ogóle nie chce tego publikować i mam to w dupie :) a wręcz myślę, po ch... ja to chciałem skomentować, podzielić się tym, bez sens :) Może Ci się przyda :)
A odcinek zajebisty, pozdrawiam - koleżka z warszwianki ;) yo
i ogołnie super robota Wasza :) pomagacie :)
Też tak robię :) po godzine okazuje się, że gra nie jest warta świeczki. Podobnie z zakupami w necie, powrzucam sobie coś do koszyka i czekam 24h na to, czy jeszcze tego chce, w 90% okazuje się to zbytkiem i 90% kasy więcej w portfelu ^^
W sumie to huj z tym piciem albo nie piciem czy inna kompulsja.
Życie ciągle dojeżdża, głównie klepanie badziewia, które nikogo nie obchodzi . Narzucanie jeszcze durnowatej presji na to. A to wszystko po to żeby włożyć coś do garnka. Wychodzisz i "grasz" rolę społeczną czy inna i na koniec już w ogóle nie wiesz kim jesteś i po co to robisz poza tym żeby tylko wytrwać. Wszystko albo w huj nudne albo w huj niepotrzebne. Rąbanka pod linijkę i to jeszcze często pod presją. Wkręcają Ci że masz czerpać satysfakcję z rozwiązywania tych problemów. Na koniec rzeczywiście grasz (robisz większość rzeczy z punktu braku opierdolu - często już od szkoły zaczynając albo w postaci udowadniania innym i sobie - na koniec się okaże że tylko sobie) (feedbacki też dostajesz sztuczne i z punktu braku opierdolu, mało tego nierzadko praca polega na tym żeby "zredukować punkty opierdolu" tzn zrób tak żeby się wszystko nie rozjebalo i czuwaj nad tym i gaś każde rozjebanie) i przeslizgujesz się przez życie i jakoś to jest ale z dołem bo bez satysfakcji (wariant optymistyczny) albo ewentualnie z dojechaniem jak wkrecisz sobie jakąś ambicje i ewentualnie spalisz się po drodze w jakiś tam sposób (pół biedy jak tylko psychicznie bez chorób somatycznych) bo na koniec ta ambicja jest tylko Twoja . Nikogo nie obchodzi. Ciągle włączasz korę przedczołową żeby to wszystko obsłużyć i potem zdziwienie że chcesz to puścić i iść w kompulsje. To musisz wymyślać jakieś systemy żeby to jakoś polepić bez przesadnych kompulsji bo te mogą Cię rozwalić szybko.
Na koniec nikogo nie obchodzisz może poza dwoma osobami w porywach do 4-5 jak masz dzieci i swoją rodzinę (ciekawe po co ja zakładać albo wchodzić w związek, chyba po to żeby zrobić zlew z partnera - to częściowo może być na terapii, ewentualnie umiejętnie szukać ukojenia swoją drogą to nijak atrakcyjne dla drugiej osoby) ale i tak potem przenosisz na ich swoje gówno nawet podświadomie . Dodatkowo opłaca się grać silnego bo jak ktoś wyczuje słabość to będzie to wykorzystywał nawet jak będzie się zarzekał że "ja to tak nie robię". Więc albo grasz śmiesznego cwaniaka albo silnego twardego wymiatacza co wygląda komicznie w obu wariantach swoją drogą. Po drodze gdy wchodzisz w nowe środowisko momentalnie widzisz adaptacyjne schematy postępowania innych osób w miejscu pracy . Pół biedy jak nie są irytujące albo defacto nie są adaptacyjne tylko szkalujące lub spychologiczno-zrzucające. Czasami jak poznasz je prywatnie to widzisz jak niektórzy zachowują się zupełnie inaczej.
Włącz social media to już w ogóle dostaniesz zestaw nowych błędów poznawczych w postaci miejsca bez porażki albo wyświetlania jakiś "kontrowersji i sensacji".
Z drugiej strony jak możesz kogoś obchodzić jak jest nas w Polsce ok 37 milionów i trzeba ogarniać więc głównie jesteśmy zajęci swoim ogarnianiem i głównie przecinamy się w miejscach ogarniania. Ok 80% czasu zajmuje nam ogarnianie i planowanie ogarniania. Jeśli ogarnianie jest mechaniczne i nie daje satysfakcji to skłania do kompulsji.
Także żyjmy w tym byle czym bo samobój to już nawet nie jest niemoc to egoizm totalny najwyższa forma nawet większa niż alkohol czy inne narkotyki.
Yaaay.
Pozdrawiam.
No właśnie tak jest i weź tu się odnajdź
Ja bym tutaj widzial Vnm..
Panowie jeśli mogę o tym co mi się nie podoba - Wasza pewność gdy mówicie - bez grupy nie da rady wyjść z alkoholizmu albo 2 piwa w tygodniu = alkoholik; błagam chyba z Waszym doświadczeniem powinno być jasne że każdy jest inny i należy mu się indywidualne podejście do tematu. Uważam, że ktoś może pokonać problem samodzielnie czy z pomocą książek lub podcastów a ktoś inny będzie może potrzebował pobytu w ośrodku zamkniętym. Przecież to wszystko zależy!
Nikt nie powiedział że każdy kto pije 2 piwa w tygodniu to alkoholik. To pan to usłyszał. Tak, bez grupy naszym zdaniem nie da się wyjść z nałogu. Wiemy co mówimy. Jeśli u każdego jest zupełnie inaczej to po co w ogóle nagrywać podcasty?
@@jakubzulczyk Aha czyli twierdzi Pan że nie ma na świecie osób które wyszły z nałogu bez grupy? 🤔 Ok. Jest Pan na tyle inteligentny żeby wiedzieć jak to brzmi. Nie twierdzę że u każdego jest ZUPEŁNIE inaczej. Każdy kto nadużywa ma pewne cechy wspólne, ale diabeł tkwi w szczegółach. Po co więc nagrywać? Po to właśnie żeby poznawać te różne spojrzenia i podejścia i może trafi się coś dla siebie. Może akurat drgnie właśnie moja struna. Dziwi mnie po prostu swego rodzaju paradoks zamkniętych głów w głowach przecież zdawało by się - tak otwartych i pełnych zrozumienia dla innych.
Jakie macie zdanie na temat piwa 0% od czasu do czasu w upalne dni lub na imprezkach?
Jak piles to nie dawaj bodźca bo kiedyś zbyt db wkrecisz się w rozmowy i będzie klops. Będziesz chciał piwo kupuj sok.
Ten Pan nie jest żadnym terapeutą, nie posiada uprawnień. Inb4 studia podyplomowe nie dają papierów na terapeutę ;)
Doświadczenie jest ważne a nie papier :)
Mordeczkè też pozdrawiam 😁
Temu panu o którym mówi Łukasz chodziło o to żeby zrozumieć że nie musisz mówić o sobie alkoholik jak nie pijesz bo alkohol sam w sobie jest problemem. Jeśli nie pijesz to jesteś wolny od alkoholu i nie możesz nigdy więcej pić.
Jednemu słowo alkoholik pomaga mi np.przeszkadza ale szanuje jak komus alkoholik slowo pomaga w trzeźwieniu a drugiemu nie tak jak jeden woli słodko pierogi a inny na słono z maslem dlatego mówicie własne zdanie a każdy wychodzi z picia inaczej, ale na wesoło na koniec po 22 latach wróciłem do AA i nie chciałem jestem ....(imie) jestem alkoholikiem i prowadzacy AaSie wkurzył i odp. To więc jesteś "smakoszem"!!!😅