Po wielu perturbacjach i próbach załapania się na etat lub godziny na uczelni, poddałam się. Czarę goryczy przelało wykreślenie po roku finansowania mojej książki, do której zaczęłam wstawiać poprawki. Powód? Poprzedni dziekan rozrzutny, ja nie jestem przez nich afiliowana (patrz: nie przyniosę im kasy), a poza tym inflacja. Cieszę się, że wspomniałeś (celnie) o klimacie w środowisku nauk humanistycznych. Dzisiaj dryfuję w kierunku data analysis i choć trochę jeszcze serduszko boli (mi akurat dydaktyka odpowiadała na równi z badaniami), to wiem, że zrobiłam dobrze. A doktorat to przede wszystkim nauka samodyscypliny, samoorganizacji i radzenia sobie z trudnymi ludźmi ;) Super filmik! Fajnie było Cię usłyszeć!
Dzięki Kasiu za podzielenie się swoją historią. Akademia już dawno nie wygląda tak jak kiedyś i na razie nie wygląda, żeby miało się coś zmienić. A z drugiej strony szeroko pojęty biznes zaczął dawać więcej możliwości badań i w ogóle robienia ciekawych, intelektualnie angażujących rzeczy. :) Powodzenia z data analysis i mam nadzieję, że do książki jeszcze wrócisz. :)
Tak bardzo celnie reprezentujesz moje personalne postawy wobec instytucji akademickich, że w chwilach słabości będę odpalał ten film, by sobie przypomnieć dlaczego :) Osobiście mimo nacisków wybrałem najpierw biznes, później naukę, bo czułem, że to dla mnie dobre - dynamizm, jak sam to określiłeś. Natomiast środowisko nie wspiera tego podejścia, co czyni je trudniejszym. Teraz wykładam na godzinach zleconych, prowadzę dla studentów inicjatywy i zakładam pod nich fundację i to pozwala realizować swoją misję (co prawda praktycznie pro bono), a jednocześnie nie wpaść w te struktury. Także trzymam kciuki za biznesowe działania i nie mogę się doczekać efektów Twojej pracy! :)
Dzięki! To podejście nauka+biznes może działać naprawdę dobrze. Biznes zapewnia niezależność finansową, nauka pozwala rozwiązywać ciekawe problemy. Akurat o studentach nie mówiłem tutaj, ale to też duży plus nauki - jeśli badania prowadzi się z czegoś co jest bliskie biznesowi to ma się świetny dostęp do potencjalnych (współ)pracowników. W Polsce (ale też w ogóle w Europie) biznes raczej jest uważany jako 'brudny', gdy w Stanach łączenie biznesu z nauką jest w miarę powszechne (oczywiście zależy od ośrodka/dziedziny). Ciekawe jak obecne problemy ze znalezieniem kadry naukowej wpłynie na zmiany w samej akademii. :)
Po wielu perturbacjach i próbach załapania się na etat lub godziny na uczelni, poddałam się. Czarę goryczy przelało wykreślenie po roku finansowania mojej książki, do której zaczęłam wstawiać poprawki. Powód? Poprzedni dziekan rozrzutny, ja nie jestem przez nich afiliowana (patrz: nie przyniosę im kasy), a poza tym inflacja.
Cieszę się, że wspomniałeś (celnie) o klimacie w środowisku nauk humanistycznych.
Dzisiaj dryfuję w kierunku data analysis i choć trochę jeszcze serduszko boli (mi akurat dydaktyka odpowiadała na równi z badaniami), to wiem, że zrobiłam dobrze. A doktorat to przede wszystkim nauka samodyscypliny, samoorganizacji i radzenia sobie z trudnymi ludźmi ;)
Super filmik! Fajnie było Cię usłyszeć!
Dzięki Kasiu za podzielenie się swoją historią. Akademia już dawno nie wygląda tak jak kiedyś i na razie nie wygląda, żeby miało się coś zmienić. A z drugiej strony szeroko pojęty biznes zaczął dawać więcej możliwości badań i w ogóle robienia ciekawych, intelektualnie angażujących rzeczy. :) Powodzenia z data analysis i mam nadzieję, że do książki jeszcze wrócisz. :)
Tak bardzo celnie reprezentujesz moje personalne postawy wobec instytucji akademickich, że w chwilach słabości będę odpalał ten film, by sobie przypomnieć dlaczego :)
Osobiście mimo nacisków wybrałem najpierw biznes, później naukę, bo czułem, że to dla mnie dobre - dynamizm, jak sam to określiłeś. Natomiast środowisko nie wspiera tego podejścia, co czyni je trudniejszym.
Teraz wykładam na godzinach zleconych, prowadzę dla studentów inicjatywy i zakładam pod nich fundację i to pozwala realizować swoją misję (co prawda praktycznie pro bono), a jednocześnie nie wpaść w te struktury.
Także trzymam kciuki za biznesowe działania i nie mogę się doczekać efektów Twojej pracy! :)
Dzięki! To podejście nauka+biznes może działać naprawdę dobrze. Biznes zapewnia niezależność finansową, nauka pozwala rozwiązywać ciekawe problemy. Akurat o studentach nie mówiłem tutaj, ale to też duży plus nauki - jeśli badania prowadzi się z czegoś co jest bliskie biznesowi to ma się świetny dostęp do potencjalnych (współ)pracowników. W Polsce (ale też w ogóle w Europie) biznes raczej jest uważany jako 'brudny', gdy w Stanach łączenie biznesu z nauką jest w miarę powszechne (oczywiście zależy od ośrodka/dziedziny). Ciekawe jak obecne problemy ze znalezieniem kadry naukowej wpłynie na zmiany w samej akademii. :)
A nie lepiej było po prostu wyjechać do USA?