Uwielbiam wszystkie rośliny oprócz paproci. Gdy byłam w podstawówce dostałam na okres wakacji piękną i dużą paprotkę pod opieką. Moja mama zachwycała się nią i dbała jak umiała najlepiej a paprotka marniała w oczach. Pod koniec wakacji mama pojechała 250 km pociągiem do cioci po nową paprotkę bo u niej Super rosły
Dzień dobry. Moja historyjka raczej żałosna, ale mnie bawi. Nie włączyłam jeszcze ogrzewania ( niska emerytura pozatym jestem z Poznania 😀 ) i mam 14,5 C w mieszkaniu. Ja bym dała radę, ale niektórym roślinkom żółkną listki. Dlatego dla nich odpalam ogrzewanie. Pozdrawiam wszystkich 😀
Jakiś czas temu dostałam od teściowej na urodziny jukę. Nie jest to jakiś mój ulubiony kwiat, ale w małej miejscowości trudno dostać coś bardziej wyszukanego, więc doceniłam, na pewno się starała. Taki prezent od mamusi to jednak stres i odpowiedzialność. Trzeba chuchać i dmuchać. Niestety, jak to często w takich sytuacjach bywa, nadmiar miłości bywa zabójczy. I tak też było tym razem. Przelałam tę jukę i zgnił mi pień. No ale przyznać się do tego przed teściową... no way. Przez internet zamówiłam bardzo podobną, postawiłam ją na piętrze, co by się w oczy przy każdej wizycie nie rzucała, bo jeszcze się mamusia skapnie. No i rośnie sobie pięknie ta juka. Tajemnicę podmianki zabiorę jednak do grobu. Do tej pory nie przyznałam się nikomu.😇
Znam to, moja teściowa aby nie urazić darczyńcy też kupuje i podmienia rośliny. Totalnie nie wiem po co, bo jej syn ma te rośliny wiadomo gdzie😉, do tego potrafi mi powiedzieć że moje rośliny to tak kiepsko rosną, no tak w odróżnieniu do tych jego mamusi😉 ale nic tam,mówię mu tylko: żebyś ty chociaż jedną miał taką jak moje😉 (dodam że wszystkie rośliny dostane od szwagra rosną i te od teściów też, no może oprócz storczyka, którego ślimaki , jadły)
Z takiej okazji aż ciężko nie skorzystać:D Ostatnich wakacji, wraz z grupą znajomych postanowiliśmy spędzić razem fajne chwile i pojechać do Amsterdamu. Malownicze uliczki, zabytkowe wiatraki i pola tulipanów choć co prawda piękne, w ciągu niespełna 3 dni jest to dosyć męcząca aktywność. Latając z uliczki na uliczkę postanowiliśmy wstąpić na chwilę do lokalnego coffee shopu, kawa i dawka kofeiny brzmiały w tamtym momencie równie dobrze, jak smak holenderskich serów. Znajoma podeszła do kasy, wszystko zapowiadało się wspaniale do momentu, dopóki kasjer nie zapytał jaką dawkę potrzebujemy bhahahaha Porada dla przyszłych turystów, kawę pijcie jedynie w cafeteriach, bo inaczej stwierdzenie, że rośliny przenoszą was do innego świata nabiera innego znaczenia bahahahahah
Od koleżanki dostałam dwie sadzonki hibiskusa, ukorzeniłam je, posadziłam, pięknie się przyjęły, jedna nawet już zakwitła. Po jakimś czasie do naszego domu przyjechała rodzina z Ukrainy. Po paru dniach, po ich wyjeździe, zauważyłam stojącą na komodzie butelkę z wodą mineralną z etykietą ukraińską. Ponieważ widać było, że butelka była otwierana i niepełna, postanowiłam wylać wodę do kwiatków a butelkę wyrzucić. Jak pomyślałam tak zrobiłam i trafiło właśnie na hibiskusy. I dopiero jak chlusnęłam do ziemi - tą, jak mi się wydawało wodą, dotarł do mnie zapach. Jak się okazało podlałam kwiatki ukraińskim samogonem. Niestety nie przeżyły tego doświadczenia.
Mam córkę Marysie 4 lata ostatnio kupiłam syngonium Maria i powiedziałam córce że obie mają tak samo na imię. Młoda się cieszyła ze to jej roślinka. Tylko pewnej nocy postanowiła ją zabrać ze sobą do spania czego ja nie zauważyłam ale usłyszałam krzyk córki i powiedziała że nabrudzila. I TO Jak😱
Pewnego dnia byłem z moją dziewczyną ( jestem chlopakiem) w obi po poworcie z zakrapianej imprezki. Oczywiście nie bylbym sobą gdybym nie kupił dużego philodendrona brasil na paliku kokosowym. Mieliśmy do domu jakies pól gdziny drogi. Po drodze spotkalismy a raczej zaczepili nas dawni znajomi mojej dziewczyny. Moja laska w raz z kolezanką odeszły na bok bo " miały do pogadania" nagle zaczynają się wyzywać. A moja dziewczyna kasia trzymając mojego philodendrona za przeproszeniem wyjebała jej prosto w łeb tą rośliną na paliku az jej rywalka upadła. Przerodzilo sie to w ostrą bójkę dziewczyn. Rozdzieliłem je a roślina była cała zmasakrowana. Wypadla nawet z domiczki. Śmiejemy sie zawsze jak widzimy obi ze moja dziewczyna ma zakaz chodzenia do obi bo cos sie wydarzy albo nazywamy rośliny "bronią"
Witam, jak zawsze z ogromną ciekawością obejrzałam filmik, dużo ciekawostek można się dowiedzieć o pielęgnacji i nie tylko. Wracając do konkursu, ja z moimi roślinkami rozmawiam. Chwalę jak pięknie rosną, gdy się ociągają są niemrawe kapryszą zastosowałam metodę straszenia 🤭🙃. I o dziwo to działa 😲idą jak strzała, tak szybko się rozrastają, że nie zdążą się przyczepiać do palików, drabinek, co by to było działa 😆 wystarczy pogrozić paluszkiem i już pędzą, czasami przy pielęgnacji śpiewam sobie no i całe szczęście że to tylko one słyszą 🤣🤣🤣pozdrawiam Pana Panie Tomku i całą załogę.
Witam🙂, w ogrodzie moich rodziców jest kilka dość wiekowych drzew owocowych, m. in jabłonie, ale również śliwy i czereśnia. Rzadko kiedy zdążyłam "załapać się" na owoce czereśni, gdyż uwielbiają je szpaki. Rodzice dowiedzieli się od sąsiadów że szpaki można odstraszyć, poprzez powieszenie na drzewie czereśniowym kilku solonych śledzi. Ja również wtedy mocno podekscytowana pomysłem, zadeklarowałam, że powieszę je osobiście i powiesiłam...na śliwie. Do dziś wspominamy, że nie potrafiłam rozpoznać właściwego drzewa, pomimo ze było w trakcie owocowania, a miałam wtedy kilkanaście lat. Sąsiad uznał, że szpaków na pewno udało mi się pozbyć, bo padły ze śmiechu widząc te śledzie. Do dziś w sezonie czereśniowym, kiedy mnie tylko spotka pyta czy śledzie mam już przygotowane 😄
Witam ,ja rozmawiam ze swoimi roślinami 😂pytam dlaczego nie chcą rosnąć ?co im dolega ??może wody, większą doniczkę , inne miejsce?? , głaszczę je po listkach jak by ktoś z boku posłuchał i popatrzylno to coś nie halo ze mną!!😂ale cóż każdy ma swoje kółko zainteresowań 😏!pozdrawiam cieplutko 😍
Jakis czas temu postanowiłam zakupić monstere variegate do samodzielnego ukorzenienia - niestety roślina zaczęła gnić - Zaczęłam czytać co zrobić żeby ratować - skuszona opiniami w internecie zakupiłam ukorzeniacz Rhizotonic oraz matę grzewczą - przygotowałam odpowiednie stanowisko i po kilku dniach zauważyłam ze wody nieco ubyło - zdecydowanie za dużo żeby uznać ze wyparowało… następnego dnia odkryłam ze to mój wspomniały KOT popijał sobie wodę z rhizotonic grzejąc się na macie grzewczej 😅 Uff - spokojnie kotu nic nie dolega - nie wyrosły mu korzenie 😂😂 Monstera za to uratowana i odseparowana od futrzaka.
Dzień dobry Panie Tomku, cudne roślinki, chciałabym mieć taką szklarnię i taką pracę, może na emeryturze?Ja ostatnio myłam moje kwiatki olejkiem Neem, skrupulatnie liść za liściem, a mój mąż mówi:lubisz te swoje kwiatki, prawda?A ja na to:nie. Chwila ciszy, mąż patrzy z konsternacją. Po chwili dodaję:ja ich nie lubię, ja je kocham. Pozdrawiam serdecznie. 😄
Wprowadzając się do nowego mieszkania dostałem fikusa dębolistnego od poprzedniego właściciela. Kwiatek był bardzo wysoki, sięgał pod sam sufit i właściciel nie miał możliwości bezpiecznie przewieźć go w inne miejsce. Zastanawiałem się co zrobić z fikusem, ostatecznie zrobiłem z niego dwie sadzonki, które wsadziłem do ukorzeniacza. Sadzonki puściły ładne korzenie, wsadziłem je do doniczek. Główny pęd uciąłem przy ziemi i czekałem czy coś z niego urośnie. Pęd nie puścił liści, miałem go wyrzucić, ale doniczkę wyniosłem do piwnicy do sprzątnięcia przy okazji. Po miesiącu sadzonki uschły i nadawały się do wyrzucenia. Poszedłem do piwnicy, żeby wyrzucić główną sadzonkę - na miejscu okazało się, że fikus wypuścił nowe listki. Nie mam pojęcia jak to się stało, był tam miesiąc bez światła i bez wody. Od tego momentu fikus super rośnie i przeżył ze mną dwie przeprowadzki.
W tamtym roku wyjechałem na dwa dni do niemiec. Do mojego domu przyszla babcia to przy okazji powiedziałem żeby podlała monsterę w przedpokoju bo o niej zapomnjalem. Po moim powrocie szok. Wszystkoe rośliny ( moze poza kilkoma ) przelane... woda na parapecie i na podłodze no koszmar i tak w dwa dni straciłem 40 roślin. Kiedy wrócilem liście żółte wszystko az sie pozwijało od przelania dosłownie wszystko a babcia stoi uśmiechnięta i mówi "jakie ty masz piękne kwiatki. Jak o nie dbasz bo ja sie żadnego dochować nie mogę" umarłem.
Ale ta xanthosoma mnie korci od dłuższego czasu... Może jednak znajdę dla niej miejsce! Natomiast moja historia nie dotyczy roślin doniczkowych - jako że wychowywałam się na wsi, często bawiliśmy się w podchody. Któregoś razu myśląc, że sprytnie oszukaliśmy drugą drużynę, przemierzaliśmy pewnym krokiem drogę. W końcu ktoś z naszej grupy krzyknął "IDĄ!". Długo nie myśląc, wskoczyliśmy do najbliższego rowu prosto... W POKRZYWY! Tak szybko, jak wskoczyliśmy, tak szybko wyskoczyliśmy 😅 Śmiechu było co nie miara, ale nogi i ręce swędziały przeokropnie 😄
Może troche smutna historia ale z drugiej strony ciekawa i wsumie zabawna. Pracuję w obi . 20 lipca jak gdyby nigdy nic przeglądałam regały z roslinami było przed dostawą. Na wejściu stał duży cięzki regał z dużymi roslinami w pewnym momencie odeszłam i usłyszałam huk. Najciekawsze jest to że pani oglądająca zemdlała (nie mam pojęcia jak) upadła na regał przewracając go chyba sie o niego jakos oparla. Z drugiej strony pan oglądał rosliny i wszystko polecialo na niego. Rozwalił łuk brwiowy. Trzebabyło wzywać 2 karetki. Naszczęscie nic większego sie im nie stało. Najlepiej skomentowała to później jedna z pracownic. " No co tak patrzycie rośliny chciały sie tylko bronić one to zaplanowały" do dzisiaj się śmiejemy ze była zgadana z fikusami i monsterami. mam nadzieję ze wszyscy wrocili do zdrowia pozdrawiam
Mając dzieci czasem ma się wypadki,mój syn kiedyś w zabawie usiadł w leopardine i jak to on przyznał się od razu mówiąc ze zmartwieniem: Mama oj! I pokazując palcem na doniczkę z leżącymi liśćmi. Pozdawiam.
W mnie w domu nie ma problemu z wilgotnością ,w upały jest 60%,a w deszczowe dni nawet 85🤦. Piec gazowy nie włącza się cały czas, nie wysusza powierza,a i tak padły mi dwie calathee, pewnie inna przyczyna była. Pozdrawiam 🤗
Jako królowa fuckupów czuję się wywołana do tablicy 🤣 Był piękny, słoneczny dzień. Dzieci beztrosko rozrzucały klocki po podłodze, kot gonił muchy a ja postanowiłam wykorzystać ten czas na porządki. Niczym kucyk w krainie tęczy laworowałam ponad głowami dzieci, zwinnie omijałam klocki pędząc niczym zwinna gazela z odkurzaczem na podorędziu. Wszędzie roztaczała się aura tęczy i jednorożcy... Aż tu nagle... dziecię zawołało mnie do siebie, odwróciłam się w jego stronę, poślizgnełam na klocku lego ( sic! ) i cudownie przystąpiłam do nieumyślnej realizacji diabelskiego planu sprzątnięcia odkurzaczem 1/3 liści monstery deliciosy. Kiedy zorientowałam się co się odjaniepawla, nie wiedziałam czy próbować uwolnić liść, który walczył jeszcze z odkurzaczem o przetrwanie czy przestać rżeć i płakać jednocześnie 🤣 kiedy udało mi się oswobodzic monsterę, dosłownie kilka sekund później wciągnęłam fikusa 🤣 i tak się kręci ta karuzela śmiechu do teraz, ponieważ całkiem niedawno wciągnęła odkurzaczem najpiękniejszy liść mojego nowoprzybyłego glorka 🤣😭 Jestem seryjną morderczynią 😁 Pozdrawiam serdecznie i wbrew pozorom- polecam się 😁
1)Mówię do mojej córki, która ma 4 lata, że z roślinkami trzeba rozmawiać aby rosły. Po jakimś czasie siedząc przy stole widzę że moja córka kuca przed raphidophora tertrasperma i krzyczy: no rośnij! rośnij! No czemu nie rosniesz! No co?:)... Potem ją trochę speszylam i zapytałam ze śmiechem i co mówi coś? A moja córka mówi pełna powagi: tak, wody chce. 2) Innym razem oglądam z dziećmi pewnego roślinnego RUclipsra, a on ogląda jakąś roślinę i mówi że to wy.pierdek, na co moja córka: Mamo Ty też masz takie wy.pierdki.😉
Moja przygoda z roślinami zaczela się jakiś rok temu. W ciągu roku z jednej rośliny w domu mam około 40:) mój mąż oczywiście uważa ze mamy ich wystarczająco😅 moja lista na te ktorych bardzo potrzebuje to jeszcze około 20 i ciagle rośnie. Ostatnio jak przecieralam liście roztworem olejku neem mąż patrzy na mnie i mówi: „żebyś tak o mnie dbała jak o te kwiatki… „ 😂
Nr 1 to ta roślina do której domowy ogrodnik ma największy sentyment, czeka i poluje w sklepie, na giełdzie...przeżywa niepowodzenia i sukcesy; nie ma znaczenia gatunek, pozdrawiam zielonolubnych💚
Mój teść ostatnio przywiózł mi ziemię najgorszej jakości po taniości, bo ziemia to ziemia😂 przywiózł też keramzyt budowlany, bo przecież to to samo i tańszy oraz korę hym mam nadzieję że rośliny przetrwają zimę pod tym. To opowieść jest "bo taniej" a w związku ze duże wychodzi okazyjnie, to zawsze mam te największe worki, które potem aby je wykorzystać ( niestety tylko w ogrodzie, bo pod kwiaty tego nie użyje) z racji swojej wagi potem ciągnę to przez salon jak trupa, bo oczywiście nie można było tego ładunku na zewnątrz położyć, bo nawet jak proszę to słyszę przecież możesz sobie w wiaderku nosić😅.
W wigilię moja bratowa podarowała mi przepięknego philodendrona imperial red. Był jeszcze ładniejszy od tego którego mialem ale duzo mniejszy. Zmierzając kiedy julia czyli moja bratowa myślala ze nie widzę wlała gorącą herbatę do philodendrona w salonie - tego samego gatunku którego mi podarowała. Bardzo dziwna sytuacja. Byłem wściekły. Przepraszała mnie chyba z pół roku. Nawet wczoraj to wspominaliśmy i nie mogliśmy oddychać ze śmiechu. Nawet pisząc ten komentarz cisne beke. Pozdro
Moje historie kwiatowe.. Jakiś czas temu zachorowałam na begonię Black Mamba. Zaraziłam się nią podczas wizyty w Palmiarni Poznańskiej, zachwyciła mnie ślimakowym kształtem i zamszową czernią. Przeszukałam wszystkie Internety i nie mogłam znaleźć aktualnej oferty w żadnym sklepie, ani od prywatnego sprzedawcy. Buszując w Internecie wpadłam na grupy Facebookowe, gdzie użytkownicy oferują sprzedaż swoich nadwyżek parapetowych. Przeglądając oferty zobaczyłam jak kilkanaście minut wcześniej ktoś zakupił właśnie Black Mamba od osoby, która wystawiła ją na sprzedaż. Bardzo smutna skomentowałam tylko "Spóźniłam się ;|". No ale się nie poddałam. Koniec końców skończyłam z jedną begonią barszczolistną, pięcioma begoniami Black Mamba, Begonią Rex Escargot Black oraz dwiema sadzonkami Begonii Rex Anne. Wszystkie w odcieniach czerni. Ozdabiają one moje kompozycje roślinne a ja zachwycam się nimi codziennie, pasąc nimi swoje oczy :)
A co bawi nie roslinomaniakow? Gdy na pytanie co robię dla relaksu? Odpowiadam że: siedzę i przecieram sobie liście.😉 Do tego można usłyszeć od nich szczere do bólu słowa: Ania po co Ci tyle roślin? Włożyłabyś je w coś innego niż te opakowania po ...nie wiem czym, po warzywach, po mięsie?:) ( Krótkie wyjaśnienie- brak podstawek)(Ps: chce siltepecana)
Przy przepełnionych parapetach z roślinami dokupiłem jeszcze jednego kwiatka którego musiałem tak schować aby żona mnie nie udusiła... Zauważyła Go i co? Nie odzywała się do mnie przez tydzień ;)
Moje syngonium chapanse, jak ma za dużo wody wchodzi w proces gutacji. Kiedyś wieczorem patrzę a mój syn(3 lata) podchodzi i puka rączką w każdy liść więc pytam go: co Ty robisz Mikołaj? A on: Mama, desc.
Uwielbiam wszystkie rośliny oprócz paproci. Gdy byłam w podstawówce dostałam na okres wakacji piękną i dużą paprotkę pod opieką. Moja mama zachwycała się nią i dbała jak umiała najlepiej a paprotka marniała w oczach. Pod koniec wakacji mama pojechała 250 km pociągiem do cioci po nową paprotkę bo u niej Super rosły
Dzień dobry. Moja historyjka raczej żałosna, ale mnie bawi. Nie włączyłam jeszcze ogrzewania ( niska emerytura pozatym jestem z Poznania 😀 ) i mam 14,5 C w mieszkaniu. Ja bym dała radę, ale niektórym roślinkom żółkną listki. Dlatego dla nich odpalam ogrzewanie. Pozdrawiam wszystkich 😀
Jakiś czas temu dostałam od teściowej na urodziny jukę. Nie jest to jakiś mój ulubiony kwiat, ale w małej miejscowości trudno dostać coś bardziej wyszukanego, więc doceniłam, na pewno się starała. Taki prezent od mamusi to jednak stres i odpowiedzialność. Trzeba chuchać i dmuchać. Niestety, jak to często w takich sytuacjach bywa, nadmiar miłości bywa zabójczy. I tak też było tym razem. Przelałam tę jukę i zgnił mi pień. No ale przyznać się do tego przed teściową... no way. Przez internet zamówiłam bardzo podobną, postawiłam ją na piętrze, co by się w oczy przy każdej wizycie nie rzucała, bo jeszcze się mamusia skapnie. No i rośnie sobie pięknie ta juka. Tajemnicę podmianki zabiorę jednak do grobu. Do tej pory nie przyznałam się nikomu.😇
Znam to, moja teściowa aby nie urazić darczyńcy też kupuje i podmienia rośliny. Totalnie nie wiem po co, bo jej syn ma te rośliny wiadomo gdzie😉, do tego potrafi mi powiedzieć że moje rośliny to tak kiepsko rosną, no tak w odróżnieniu do tych jego mamusi😉 ale nic tam,mówię mu tylko: żebyś ty chociaż jedną miał taką jak moje😉 (dodam że wszystkie rośliny dostane od szwagra rosną i te od teściów też, no może oprócz storczyka, którego ślimaki , jadły)
Uwielbiam robić bigos, to bardzo relaksujące 🌸
Z takiej okazji aż ciężko nie skorzystać:D Ostatnich wakacji, wraz z grupą znajomych postanowiliśmy spędzić razem fajne chwile i pojechać do Amsterdamu. Malownicze uliczki, zabytkowe wiatraki i pola tulipanów choć co prawda piękne, w ciągu niespełna 3 dni jest to dosyć męcząca aktywność. Latając z uliczki na uliczkę postanowiliśmy wstąpić na chwilę do lokalnego coffee shopu, kawa i dawka kofeiny brzmiały w tamtym momencie równie dobrze, jak smak holenderskich serów. Znajoma podeszła do kasy, wszystko zapowiadało się wspaniale do momentu, dopóki kasjer nie zapytał jaką dawkę potrzebujemy bhahahaha Porada dla przyszłych turystów, kawę pijcie jedynie w cafeteriach, bo inaczej stwierdzenie, że rośliny przenoszą was do innego świata nabiera innego znaczenia bahahahahah
Mmm ciekawe
Od koleżanki dostałam dwie sadzonki hibiskusa, ukorzeniłam je, posadziłam, pięknie się przyjęły, jedna nawet już zakwitła. Po jakimś czasie do naszego domu przyjechała rodzina z Ukrainy. Po paru dniach, po ich wyjeździe, zauważyłam stojącą na komodzie butelkę z wodą mineralną z etykietą ukraińską. Ponieważ widać było, że butelka była otwierana i niepełna, postanowiłam wylać wodę do kwiatków a butelkę wyrzucić. Jak pomyślałam tak zrobiłam i trafiło właśnie na hibiskusy. I dopiero jak chlusnęłam do ziemi - tą, jak mi się wydawało wodą, dotarł do mnie zapach. Jak się okazało podlałam kwiatki ukraińskim samogonem. Niestety nie przeżyły tego doświadczenia.
Współczuję
Mam córkę Marysie 4 lata ostatnio kupiłam syngonium Maria i powiedziałam córce że obie mają tak samo na imię. Młoda się cieszyła ze to jej roślinka. Tylko pewnej nocy postanowiła ją zabrać ze sobą do spania czego ja nie zauważyłam ale usłyszałam krzyk córki i powiedziała że nabrudzila. I TO Jak😱
Pewnego dnia byłem z moją dziewczyną ( jestem chlopakiem) w obi po poworcie z zakrapianej imprezki. Oczywiście nie bylbym sobą gdybym nie kupił dużego philodendrona brasil na paliku kokosowym. Mieliśmy do domu jakies pól gdziny drogi. Po drodze spotkalismy a raczej zaczepili nas dawni znajomi mojej dziewczyny. Moja laska w raz z kolezanką odeszły na bok bo " miały do pogadania" nagle zaczynają się wyzywać. A moja dziewczyna kasia trzymając mojego philodendrona za przeproszeniem wyjebała jej prosto w łeb tą rośliną na paliku az jej rywalka upadła. Przerodzilo sie to w ostrą bójkę dziewczyn. Rozdzieliłem je a roślina była cała zmasakrowana. Wypadla nawet z domiczki. Śmiejemy sie zawsze jak widzimy obi ze moja dziewczyna ma zakaz chodzenia do obi bo cos sie wydarzy albo nazywamy rośliny "bronią"
Padłam ze śmiechu 😂😂😂😂
Witam, jak zawsze z ogromną ciekawością obejrzałam filmik, dużo ciekawostek można się dowiedzieć o pielęgnacji i nie tylko. Wracając do konkursu, ja z moimi roślinkami rozmawiam. Chwalę jak pięknie rosną, gdy się ociągają są niemrawe kapryszą zastosowałam metodę straszenia 🤭🙃. I o dziwo to działa 😲idą jak strzała, tak szybko się rozrastają, że nie zdążą się przyczepiać do palików, drabinek, co by to było działa 😆 wystarczy pogrozić paluszkiem i już pędzą, czasami przy pielęgnacji śpiewam sobie no i całe szczęście że to tylko one słyszą 🤣🤣🤣pozdrawiam Pana Panie Tomku i całą załogę.
Witam🙂, w ogrodzie moich rodziców jest kilka dość wiekowych drzew owocowych, m. in jabłonie, ale również śliwy i czereśnia. Rzadko kiedy zdążyłam "załapać się" na owoce czereśni, gdyż uwielbiają je szpaki. Rodzice dowiedzieli się od sąsiadów że szpaki można odstraszyć, poprzez powieszenie na drzewie czereśniowym kilku solonych śledzi. Ja również wtedy mocno podekscytowana pomysłem, zadeklarowałam, że powieszę je osobiście i powiesiłam...na śliwie. Do dziś wspominamy, że nie potrafiłam rozpoznać właściwego drzewa, pomimo ze było w trakcie owocowania, a miałam wtedy kilkanaście lat. Sąsiad uznał, że szpaków na pewno udało mi się pozbyć, bo padły ze śmiechu widząc te śledzie. Do dziś w sezonie czereśniowym, kiedy mnie tylko spotka pyta czy śledzie mam już przygotowane 😄
Jak zwykle świetny odcinek🎉 pozdrawiam
Pozdrawiamy również 💚
Witam ,ja rozmawiam ze swoimi roślinami 😂pytam dlaczego nie chcą rosnąć ?co im dolega ??może wody, większą doniczkę , inne miejsce?? , głaszczę je po listkach jak by ktoś z boku posłuchał i popatrzylno to coś nie halo ze mną!!😂ale cóż każdy ma swoje kółko zainteresowań 😏!pozdrawiam cieplutko 😍
Jakis czas temu postanowiłam zakupić monstere variegate do samodzielnego ukorzenienia - niestety roślina zaczęła gnić - Zaczęłam czytać co zrobić żeby ratować - skuszona opiniami w internecie zakupiłam ukorzeniacz Rhizotonic oraz matę grzewczą - przygotowałam odpowiednie stanowisko i po kilku dniach zauważyłam ze wody nieco ubyło - zdecydowanie za dużo żeby uznać ze wyparowało… następnego dnia odkryłam ze to mój wspomniały KOT popijał sobie wodę z rhizotonic grzejąc się na macie grzewczej 😅
Uff - spokojnie kotu nic nie dolega - nie wyrosły mu korzenie 😂😂
Monstera za to uratowana i odseparowana od futrzaka.
No i najważniejsze - wyobraźcie sobie minę weterynarza czytającego czym jest ukorzeniacz 😂
Dzień dobry Panie Tomku, cudne roślinki, chciałabym mieć taką szklarnię i taką pracę, może na emeryturze?Ja ostatnio myłam moje kwiatki olejkiem Neem, skrupulatnie liść za liściem, a mój mąż mówi:lubisz te swoje kwiatki, prawda?A ja na to:nie. Chwila ciszy, mąż patrzy z konsternacją. Po chwili dodaję:ja ich nie lubię, ja je kocham. Pozdrawiam serdecznie. 😄
Wprowadzając się do nowego mieszkania dostałem fikusa dębolistnego od poprzedniego właściciela. Kwiatek był bardzo wysoki, sięgał pod sam sufit i właściciel nie miał możliwości bezpiecznie przewieźć go w inne miejsce. Zastanawiałem się co zrobić z fikusem, ostatecznie zrobiłem z niego dwie sadzonki, które wsadziłem do ukorzeniacza. Sadzonki puściły ładne korzenie, wsadziłem je do doniczek. Główny pęd uciąłem przy ziemi i czekałem czy coś z niego urośnie. Pęd nie puścił liści, miałem go wyrzucić, ale doniczkę wyniosłem do piwnicy do sprzątnięcia przy okazji. Po miesiącu sadzonki uschły i nadawały się do wyrzucenia. Poszedłem do piwnicy, żeby wyrzucić główną sadzonkę - na miejscu okazało się, że fikus wypuścił nowe listki. Nie mam pojęcia jak to się stało, był tam miesiąc bez światła i bez wody. Od tego momentu fikus super rośnie i przeżył ze mną dwie przeprowadzki.
W tamtym roku wyjechałem na dwa dni do niemiec. Do mojego domu przyszla babcia to przy okazji powiedziałem żeby podlała monsterę w przedpokoju bo o niej zapomnjalem. Po moim powrocie szok. Wszystkoe rośliny ( moze poza kilkoma ) przelane... woda na parapecie i na podłodze no koszmar i tak w dwa dni straciłem 40 roślin. Kiedy wrócilem liście żółte wszystko az sie pozwijało od przelania dosłownie wszystko a babcia stoi uśmiechnięta i mówi "jakie ty masz piękne kwiatki. Jak o nie dbasz bo ja sie żadnego dochować nie mogę" umarłem.
Ale ta xanthosoma mnie korci od dłuższego czasu... Może jednak znajdę dla niej miejsce!
Natomiast moja historia nie dotyczy roślin doniczkowych - jako że wychowywałam się na wsi, często bawiliśmy się w podchody. Któregoś razu myśląc, że sprytnie oszukaliśmy drugą drużynę, przemierzaliśmy pewnym krokiem drogę. W końcu ktoś z naszej grupy krzyknął "IDĄ!". Długo nie myśląc, wskoczyliśmy do najbliższego rowu prosto... W POKRZYWY! Tak szybko, jak wskoczyliśmy, tak szybko wyskoczyliśmy 😅 Śmiechu było co nie miara, ale nogi i ręce swędziały przeokropnie 😄
Może troche smutna historia ale z drugiej strony ciekawa i wsumie zabawna. Pracuję w obi . 20 lipca jak gdyby nigdy nic przeglądałam regały z roslinami było przed dostawą. Na wejściu stał duży cięzki regał z dużymi roslinami w pewnym momencie odeszłam i usłyszałam huk. Najciekawsze jest to że pani oglądająca zemdlała (nie mam pojęcia jak) upadła na regał przewracając go chyba sie o niego jakos oparla. Z drugiej strony pan oglądał rosliny i wszystko polecialo na niego. Rozwalił łuk brwiowy. Trzebabyło wzywać 2 karetki. Naszczęscie nic większego sie im nie stało. Najlepiej skomentowała to później jedna z pracownic. " No co tak patrzycie rośliny chciały sie tylko bronić one to zaplanowały" do dzisiaj się śmiejemy ze była zgadana z fikusami i monsterami. mam nadzieję ze wszyscy wrocili do zdrowia pozdrawiam
Wow . przepiękne kwiaty.. kolekcja moich philodeldronów się rozrasta ale Melano nie mam ..
może czas żeby i Melano trafił do kolekcji 😉🤭
Mając dzieci czasem ma się wypadki,mój syn kiedyś w zabawie usiadł w leopardine i jak to on przyznał się od razu mówiąc ze zmartwieniem: Mama oj! I pokazując palcem na doniczkę z leżącymi liśćmi. Pozdawiam.
W mnie w domu nie ma problemu z wilgotnością ,w upały jest 60%,a w deszczowe dni nawet 85🤦. Piec gazowy nie włącza się cały czas, nie wysusza powierza,a i tak padły mi dwie calathee, pewnie inna przyczyna była. Pozdrawiam 🤗
Jako królowa fuckupów czuję się wywołana do tablicy 🤣
Był piękny, słoneczny dzień. Dzieci beztrosko rozrzucały klocki po podłodze, kot gonił muchy a ja postanowiłam wykorzystać ten czas na porządki. Niczym kucyk w krainie tęczy laworowałam ponad głowami dzieci, zwinnie omijałam klocki pędząc niczym zwinna gazela z odkurzaczem na podorędziu. Wszędzie roztaczała się aura tęczy i jednorożcy...
Aż tu nagle... dziecię zawołało mnie do siebie, odwróciłam się w jego stronę, poślizgnełam na klocku lego ( sic! ) i cudownie przystąpiłam do nieumyślnej realizacji diabelskiego planu sprzątnięcia odkurzaczem 1/3 liści monstery deliciosy. Kiedy zorientowałam się co się odjaniepawla, nie wiedziałam czy próbować uwolnić liść, który walczył jeszcze z odkurzaczem o przetrwanie czy przestać rżeć i płakać jednocześnie 🤣 kiedy udało mi się oswobodzic monsterę, dosłownie kilka sekund później wciągnęłam fikusa 🤣 i tak się kręci ta karuzela śmiechu do teraz, ponieważ całkiem niedawno wciągnęła odkurzaczem najpiękniejszy liść mojego nowoprzybyłego glorka 🤣😭
Jestem seryjną morderczynią 😁
Pozdrawiam serdecznie i wbrew pozorom- polecam się 😁
1)Mówię do mojej córki, która ma 4 lata, że z roślinkami trzeba rozmawiać aby rosły. Po jakimś czasie siedząc przy stole widzę że moja córka kuca przed raphidophora tertrasperma i krzyczy: no rośnij! rośnij! No czemu nie rosniesz! No co?:)... Potem ją trochę speszylam i zapytałam ze śmiechem i co mówi coś? A moja córka mówi pełna powagi: tak, wody chce. 2) Innym razem oglądam z dziećmi pewnego roślinnego RUclipsra, a on ogląda jakąś roślinę i mówi że to wy.pierdek, na co moja córka: Mamo Ty też masz takie wy.pierdki.😉
Moja przygoda z roślinami zaczela się jakiś rok temu. W ciągu roku z jednej rośliny w domu mam około 40:) mój mąż oczywiście uważa ze mamy ich wystarczająco😅 moja lista na te ktorych bardzo potrzebuje to jeszcze około 20 i ciagle rośnie. Ostatnio jak przecieralam liście roztworem olejku neem mąż patrzy na mnie i mówi: „żebyś tak o mnie dbała jak o te kwiatki… „ 😂
Nr 1 to ta roślina do której domowy ogrodnik ma największy sentyment, czeka i poluje w sklepie, na giełdzie...przeżywa niepowodzenia i sukcesy; nie ma znaczenia gatunek, pozdrawiam zielonolubnych💚
Mój teść ostatnio przywiózł mi ziemię najgorszej jakości po taniości, bo ziemia to ziemia😂 przywiózł też keramzyt budowlany, bo przecież to to samo i tańszy oraz korę hym mam nadzieję że rośliny przetrwają zimę pod tym. To opowieść jest "bo taniej" a w związku ze duże wychodzi okazyjnie, to zawsze mam te największe worki, które potem aby je wykorzystać ( niestety tylko w ogrodzie, bo pod kwiaty tego nie użyje) z racji swojej wagi potem ciągnę to przez salon jak trupa, bo oczywiście nie można było tego ładunku na zewnątrz położyć, bo nawet jak proszę to słyszę przecież możesz sobie w wiaderku nosić😅.
W wigilię moja bratowa podarowała mi przepięknego philodendrona imperial red. Był jeszcze ładniejszy od tego którego mialem ale duzo mniejszy. Zmierzając kiedy julia czyli moja bratowa myślala ze nie widzę wlała gorącą herbatę do philodendrona w salonie - tego samego gatunku którego mi podarowała. Bardzo dziwna sytuacja. Byłem wściekły. Przepraszała mnie chyba z pół roku. Nawet wczoraj to wspominaliśmy i nie mogliśmy oddychać ze śmiechu. Nawet pisząc ten komentarz cisne beke. Pozdro
Na imprezie u znajomych podczas toastu wzięło mnie na kichanie odwróciłam się jak nie kichnę jak nie prychne i fiskus zroszony (który stał za mną)
Moje historie kwiatowe.. Jakiś czas temu zachorowałam na begonię Black Mamba. Zaraziłam się nią podczas wizyty w Palmiarni Poznańskiej, zachwyciła mnie ślimakowym kształtem i zamszową czernią. Przeszukałam wszystkie Internety i nie mogłam znaleźć aktualnej oferty w żadnym sklepie, ani od prywatnego sprzedawcy. Buszując w Internecie wpadłam na grupy Facebookowe, gdzie użytkownicy oferują sprzedaż swoich nadwyżek parapetowych. Przeglądając oferty zobaczyłam jak kilkanaście minut wcześniej ktoś zakupił właśnie Black Mamba od osoby, która wystawiła ją na sprzedaż. Bardzo smutna skomentowałam tylko "Spóźniłam się ;|". No ale się nie poddałam. Koniec końców skończyłam z jedną begonią barszczolistną, pięcioma begoniami Black Mamba, Begonią Rex Escargot Black oraz dwiema sadzonkami Begonii Rex Anne. Wszystkie w odcieniach czerni. Ozdabiają one moje kompozycje roślinne a ja zachwycam się nimi codziennie, pasąc nimi swoje oczy :)
A co bawi nie roslinomaniakow? Gdy na pytanie co robię dla relaksu? Odpowiadam że: siedzę i przecieram sobie liście.😉 Do tego można usłyszeć od nich szczere do bólu słowa: Ania po co Ci tyle roślin? Włożyłabyś je w coś innego niż te opakowania po ...nie wiem czym, po warzywach, po mięsie?:) ( Krótkie wyjaśnienie- brak podstawek)(Ps: chce siltepecana)
Przy przepełnionych parapetach z roślinami dokupiłem jeszcze jednego kwiatka którego musiałem tak schować aby żona mnie nie udusiła... Zauważyła Go i co? Nie odzywała się do mnie przez tydzień ;)
Moje syngonium chapanse, jak ma za dużo wody wchodzi w proces gutacji. Kiedyś wieczorem patrzę a mój syn(3 lata) podchodzi i puka rączką w każdy liść więc pytam go: co Ty robisz Mikołaj? A on: Mama, desc.