TEKST. Haze'y jarane są dla pobudzenia weny , obietnice, które pędzą jak położone na taśmę Czuje się jak powtarzamy błędy, Czekamy na szanse, niby wszystko idzie dalej, ale co uległo zmianie Myśli co dzień takie same, dawno nie pisałem , dawno nie rozmawiałem, przynajmniej na poważnie Cały się telepie, po melanżu studzę japę, dajcie mi telekamerę, bo widzicie prawdę Przeszkód dużo więcej jest niż oczekiwałem Przestój dużo dłuższy też niż latanie w transie Dziwnie stoi się na ziemi, nóg dawno nie używałem Chyba jestem uziemiony jak na razie, a szlugów nie paliłem przez miecha jak zacząłem ćwiczyć Pale złe nawyki, nie wiem co z dobrymi Dobry jestem kiedy widzę dobre narkotyki, przebacz Zepsuty od środka, schematy z ulicy i tematy z worka Z tego może powstać książka, myślę napisze coś o sobie Tylko nie wiem co się pisze by the way Nawet nie wiem o czym jest ta zwrotka Mayday Zaczynam się gubić w słowach, ziomuś znowu masz reklame, chuj tam, rękawem się wytrze Restartem można nazwać nowe życie po kryzysie Albo nowy dzień po nocy tej toksycznej Rano pewnie przypierdoli na sportowo setkę fety czystej Nieważne czy to środa jest czy weekend stary towar, nowy diler Tamten się powalił, ale cena taka sama tu czy kurwa też gdzie indziej Joł, tu czy kurwa też gdzie indziej O najazdach co dzień słyszę i to tym, że co zarabiać Mi nie wydaje się, ja po prostu chcę iść wydawać Kamera żąda akcji, a prawdziwa akcja nigdy nie była nagrana Chuj w to, że widziałeś co się pali na garażach Chcesz wiedzieć co się kreci, a to w sumie się obraca (joł) Chcesz wiedzieć co się kreci, a to w sumie się obraca (joł) Chcesz wiedzieć co się kreci, a to w sumie się obraca Chcieli wiedzieć co się kręci, a to dalej się obraca I nie wiedzą tego dalej, sorry wariat, taka akcja Stare czasy byku, wychowanie ze street'u, wychowałem się z syfu, ale nie było łatwo Od chuja złych nawyków, parę jeszcze zostało, nie wierzę ideałom, które mi fałsz podają I Nie lepie z Tobą wity kiedy czuje kłamstwo Pojebane narkotyki, z myśli robią tarło Ty narobisz sobie wstydu, jeśli będziesz jak on Demon siedzi mi na plecach, tylko czeka na błąd Twój kolega gra jak aktor Weź nie wołaj go, bo będzie grzał stąd Ja na swojej dzielni będę grzał sort Przy tej Marry czuje się jak alfons Czuje się jak Mason, jak da Gama Vasco Najlepszy sicario, niech mi za to płacą siano Mam dość kiedy na mnie patrzą Kiedy myślą, że coś dla mnie znaczą pojebane pizdy To kolejny level pojebanej schizy, która męczy moje myśli Nie potrafię się jej wyzbyć I choćbym miał za to płacić całym moim potencjałem Całe potencjalne zagrożenie muszę wybić zanim stanie Się coś złego moim bliskim Kurwy założyły na mnie masę nienawiści Założyłem na nią maskę jak na Mase w telewizji Gram za prawdę, nie profity, patrzę dalej niż Ty widzisz Widzisz, ze mnie wyczujesz toksyny Myślisz? Czy to ktoś za Ciebie myśli Finish, limit sam sobie wyznaczam i pierdolę statystyki Chciałeś trafić Sebę na jego ulicy , Bitches, miss click W pierwszej lini grają agresywni napastnicy Siadam ze swoimi i do blanta leci Piki Gdy tego nie czuje to nie lubię być miły Co złego to nie ja, wciąż bujam się po ulicy Jak jest pizgawa na dworze krzaki sadzisz w piwnicy A kiedy ciepłe są noce vampiry podwójnie się pocą Pijany wieczorami się tłukę jak porcelana I wydaje te pieniądze za które się miałem dziarać Ćpuny wjechały na warsztat, bo dragi mają w kanałach Trzaska prądem jak od Thora, zrobili tu sobie Asgard Wiesz, to co mam jest bezcenne Przesypiam życie, ale noce to mam bezsenne Może poczekasz na mnie chwilę, zresetuję łeb Poczekaj chwilę, znajdę na to chęć Teraz zamykam się w pokoju w którym chmura Z pamięci na raz wymazuje cały uraz do świata Cały w buchach se latam, latam i co powiedziała knaga Mamy taki melanż co po nim nie spada waga Częściej jakby nie ma, ale druga wciąż się stara, się stara, się stara W głowie takie myśli, które biorą się bez przyczyn Się badam, bo nadal upadam, mam zakaz do używania ćpania Sam sobie go narzucam, taka prawda, sam sobie go narzucam taka prawda Musiałem się narzucać zanim zaprzestałem latać Musiałem się nakurwiać, nachujać, nagadać Cały czas zapierdalać, spocony po melanżach, a nie w pocie czoła wariat W pocie czoła teraz latam, kiedy zacząłem ogarniać sprawy, które wcześniej były dla nas nie do ogarnięcia Suki robią zdjęcia na snapa dla Drake'a Osiedle to ławeczka, samara, kolejka W kolekcji mam spełnienie i kolekcje ma koleżka Kolektyw się rozjebał, ale swoje trzeba siekać - Martwy Seba Więc lepiej już przestań się pytać kto widział, bo nigdy nie wiadomo co Ja wierzę w rodzinę i słowa na bitach, na ulicy zarabiam sos To pieniądze zazwyczaj pierdolą przyjaźń, Wyjebał Cie wspólnik na sto Już dawno przestałem kurwom przytakiwać, mam do nich nienawiść i złość Więc lepiej już przestań się pytać kto widział, bo nigdy nie wiadomo co Ja wierzę w rodzinę i słowa na bitach, na ulicy zarabiam sos To pieniądze zazwyczaj pierdolą przyjaźń, Wyjebał Cie wspólnik na sto Już dawno przestałem kurwom przytakiwać
TEKST.
Haze'y jarane są dla pobudzenia weny
, obietnice, które pędzą jak położone na taśmę
Czuje się jak powtarzamy błędy, Czekamy na szanse, niby wszystko idzie dalej, ale co uległo zmianie
Myśli co dzień takie same, dawno nie pisałem
, dawno nie rozmawiałem, przynajmniej na poważnie
Cały się telepie, po melanżu studzę japę, dajcie mi telekamerę, bo widzicie prawdę
Przeszkód dużo więcej jest niż oczekiwałem
Przestój dużo dłuższy też niż latanie w transie
Dziwnie stoi się na ziemi, nóg dawno nie używałem
Chyba jestem uziemiony jak na razie, a szlugów nie paliłem przez miecha jak zacząłem ćwiczyć
Pale złe nawyki, nie wiem co z dobrymi
Dobry jestem kiedy widzę dobre narkotyki, przebacz
Zepsuty od środka, schematy z ulicy i tematy z worka
Z tego może powstać książka, myślę napisze coś o sobie
Tylko nie wiem co się pisze by the way
Nawet nie wiem o czym jest ta zwrotka Mayday
Zaczynam się gubić w słowach, ziomuś znowu masz reklame, chuj tam, rękawem się wytrze
Restartem można nazwać nowe życie po kryzysie
Albo nowy dzień po nocy tej toksycznej
Rano pewnie przypierdoli na sportowo setkę fety czystej
Nieważne czy to środa jest czy weekend stary towar, nowy diler
Tamten się powalił, ale cena taka sama tu czy kurwa też gdzie indziej
Joł, tu czy kurwa też gdzie indziej
O najazdach co dzień słyszę i to tym, że co zarabiać
Mi nie wydaje się, ja po prostu chcę iść wydawać
Kamera żąda akcji, a prawdziwa akcja nigdy nie była nagrana
Chuj w to, że widziałeś co się pali na garażach
Chcesz wiedzieć co się kreci, a to w sumie się obraca (joł)
Chcesz wiedzieć co się kreci, a to w sumie się obraca (joł)
Chcesz wiedzieć co się kreci, a to w sumie się obraca
Chcieli wiedzieć co się kręci, a to dalej się obraca
I nie wiedzą tego dalej, sorry wariat, taka akcja
Stare czasy byku, wychowanie ze street'u, wychowałem się z syfu, ale nie było łatwo
Od chuja złych nawyków, parę jeszcze zostało, nie wierzę ideałom, które mi fałsz podają
I Nie lepie z Tobą wity kiedy czuje kłamstwo
Pojebane narkotyki, z myśli robią tarło
Ty narobisz sobie wstydu, jeśli będziesz jak on
Demon siedzi mi na plecach, tylko czeka na błąd
Twój kolega gra jak aktor
Weź nie wołaj go, bo będzie grzał stąd
Ja na swojej dzielni będę grzał sort
Przy tej Marry czuje się jak alfons
Czuje się jak Mason, jak da Gama Vasco
Najlepszy sicario, niech mi za to płacą siano
Mam dość kiedy na mnie patrzą
Kiedy myślą, że coś dla mnie znaczą pojebane pizdy
To kolejny level pojebanej schizy, która męczy moje myśli
Nie potrafię się jej wyzbyć
I choćbym miał za to płacić całym moim potencjałem
Całe potencjalne zagrożenie muszę wybić zanim stanie
Się coś złego moim bliskim
Kurwy założyły na mnie masę nienawiści
Założyłem na nią maskę jak na Mase w telewizji
Gram za prawdę, nie profity, patrzę dalej niż Ty widzisz
Widzisz, ze mnie wyczujesz toksyny
Myślisz? Czy to ktoś za Ciebie myśli
Finish, limit sam sobie wyznaczam i pierdolę statystyki
Chciałeś trafić Sebę na jego ulicy
, Bitches, miss click
W pierwszej lini grają agresywni napastnicy
Siadam ze swoimi i do blanta leci Piki
Gdy tego nie czuje to nie lubię być miły
Co złego to nie ja, wciąż bujam się po ulicy
Jak jest pizgawa na dworze krzaki sadzisz w piwnicy
A kiedy ciepłe są noce vampiry podwójnie się pocą
Pijany wieczorami się tłukę jak porcelana
I wydaje te pieniądze za które się miałem dziarać
Ćpuny wjechały na warsztat, bo dragi mają w kanałach
Trzaska prądem jak od Thora, zrobili tu sobie Asgard
Wiesz, to co mam jest bezcenne
Przesypiam życie, ale noce to mam bezsenne
Może poczekasz na mnie chwilę, zresetuję łeb
Poczekaj chwilę, znajdę na to chęć
Teraz zamykam się w pokoju w którym chmura
Z pamięci na raz wymazuje cały uraz do świata
Cały w buchach se latam, latam i co powiedziała knaga
Mamy taki melanż co po nim nie spada waga
Częściej jakby nie ma, ale druga wciąż się stara, się stara, się stara
W głowie takie myśli, które biorą się bez przyczyn
Się badam, bo nadal upadam, mam zakaz do używania ćpania
Sam sobie go narzucam, taka prawda, sam sobie go narzucam taka prawda
Musiałem się narzucać zanim zaprzestałem latać
Musiałem się nakurwiać, nachujać, nagadać
Cały czas zapierdalać, spocony po melanżach, a nie w pocie czoła wariat
W pocie czoła teraz latam, kiedy zacząłem ogarniać sprawy, które wcześniej były dla nas nie do ogarnięcia
Suki robią zdjęcia na snapa dla Drake'a
Osiedle to ławeczka, samara, kolejka
W kolekcji mam spełnienie i kolekcje ma koleżka
Kolektyw się rozjebał, ale swoje trzeba siekać - Martwy Seba
Więc lepiej już przestań się pytać kto widział, bo nigdy nie wiadomo co
Ja wierzę w rodzinę i słowa na bitach, na ulicy zarabiam sos
To pieniądze zazwyczaj pierdolą przyjaźń, Wyjebał Cie wspólnik na sto
Już dawno przestałem kurwom przytakiwać, mam do nich nienawiść i złość
Więc lepiej już przestań się pytać kto widział, bo nigdy nie wiadomo co
Ja wierzę w rodzinę i słowa na bitach, na ulicy zarabiam sos
To pieniądze zazwyczaj pierdolą przyjaźń, Wyjebał Cie wspólnik na sto
Już dawno przestałem kurwom przytakiwać
ale psychol
nie każdy bohater nosi pelerynę
Nadal kozak, kc ta nutke
Mam nadzieję że Seba jeszcze kiedyś powróci, jeśli to czytasz to trzymaj się
Każdy ma taką nadzieję
Mogę tego słuchać cały czas i nigdy mi się nie znudzi
To działa jak hipnoza
Świetna nawijka Seba💪🏽
Wchodzę, słucham, subuje, I zostaje
Zajebiście mordziaty. Momentami trochę wyraźniej i wyjebioza :D
Seba jak zwykle.. najlepiej. Jakbym słuchał swoich myśli, których nie potrafię wyjebać na kartkę. 666
Mam tak z kazdym kawalkiem seby, chlop siedzi w mojej glowie
@@crinkled9481 same
Mega 🤯
Pchaj to dalej seba pozdro
Ooo Adisz
Ziom to było szybkie 💪🔥😮
Kozak seba‼️‼️
ale to jest zajebistee !!!!!!!!!
To jest piękne
Mocne
prooooopsy, pchaj to dalej wariat
kozak fest
No to ci sie udalo akurat nie powiem
Fajne
9/10
git
Ogień 🔥
Cudo
Jazda
lecimy z zyciem seba kurwa
🔥
co rok wracam po kilkanaście razy
Kurwa ale zajebiste
Znowu pierwszy 😊
W chuj dobre! I ten bicik z tyłu tyryrtyryrty😆
❤
SEEEEEEEEBAAAAAAAA
seba dzieki ci
Mordo wracaj na treningi 💪💪💪
krol podziemia
Taki sztos ze brak slow
kurwa ten refren na koncu japierdole jaki ogien
👁🗨👁🗨👁🗨
Co u Ciebie Seba?
Artur, czekamy na tekst
artur dawaj tekst
i beat tez mozesz znalesc kozaku
Można bicior??
Instrumental?
nooooo
John Penman - The Seance
myslalem ze mam odpalony film na x1.5 lub x2 nawet
sebuś daj bicik prosze
John Penman - The Seance
Seba dokąd ty tak zapierdalsz
No nie nudzi się ta nuta tyle w temacie
@997hola
Mocne