Pani Joanno , robi Pani niesamowite rzeczy. Pozwala Pani na szybsze odnajdowanie się w SM i oswajanie tej trudnej rzeczywistości. Dziękuje za wszystko !
@@wincentywiewiorczak4114 ciężko jest zanurzyć się w nurt życia i w nim rozpłynąć nawet będąc zdrowym, jeszcze trudniej nie myśleć i żyć, gdy tak często przypomina o sobie choroba. Nie mniej ja myślę o tym tak, że każdy człowiek ma coś ,co go meczy i co uniemożliwia żyć spokojnie.Cokolwiek to jest, trzeba znaleźć priorytet. Dla mnie ważnym jest myśleć o chorobie w sensie dowiadywać się jak mogę sobie pomóc, a zbijać myśli o tym dlaczego ja(bo i czemu nie?) i tym podobne myśli, które nie prowadzą do niczego oprócz załamania.
Wiele twoich filmikow juz obejrzalam a to dlatego, ze na pewnym vlogu jest pewna pani lat 46, ktora "rzekomo" dotknieta jest SM od lat 10. Chcialam zglebic temat bo jej przekaz wydal mi sie wielce niewiarygodny. Nie podwazam twojej wiarygodnosci jednak uciazliwosci twojego zycia odnajdujemy w wielu przypadkach u osob tzw zdrowych. Diabolizujesz SM. Podam 3 przyklady z mojego zycia. 1° W wieku 16 lat - usuniecie wyrostka robaczkowego pod ogolna narkoza. Po operacji stwierdzilam, ze utracilam tzw "bystrosc" czy "jasnosc" umyslu. Nigdy nie powrocily. 2° W ciazy z pierwszym synem (mam czterech) wystapily na dloniach liczne, swedzace pecherzyki zmieniajace sie w strupy. nasilaly sie w kontakcie z woda (wilgocia czyli potem). Zadnemu z synow nie moglam dawac kapieli. 3° Kilka lat temu podwojne otwarte zlamanie (piszczel i strzalka prawej nogi). Operacja zbyt pozno zrobiona i ... niekoniecznie dobrze. Pojawilo sie przewlekle zapalenie kostki potwierdzone scyntygrafia kosci. Ponowna operacja by usunac (czesciowo) sprzet osteosyntezy. Infekca pooperacyjna, owrzodzenie. 5 lat minelo i odrobine lepiej. Od 4 lat bole usmierzam jak tylko moge ale nie farmakologicznie (odrzucilam opioidy bo balam sie uzaleznienia). Mobilnosc ograniczona. Do autobusu podbiec nie potrafie. Prace domowe (krzatanie sie) max do godziny a pozniej odpoczynek az bol zelzeje... Niepotrzebnie epatujesz
Pani Joanno , robi Pani niesamowite rzeczy. Pozwala Pani na szybsze odnajdowanie się w SM i oswajanie tej trudnej rzeczywistości. Dziękuje za wszystko !
Tylko jak za często o niej nie myśleć i żyć normalnie.
@@wincentywiewiorczak4114 ciężko jest zanurzyć się w nurt życia i w nim rozpłynąć nawet będąc zdrowym, jeszcze trudniej nie myśleć i żyć, gdy tak często przypomina o sobie choroba. Nie mniej ja myślę o tym tak, że każdy człowiek ma coś ,co go meczy i co uniemożliwia żyć spokojnie.Cokolwiek to jest, trzeba znaleźć priorytet. Dla mnie ważnym jest myśleć o chorobie w sensie dowiadywać się jak mogę sobie pomóc, a zbijać myśli o tym dlaczego ja(bo i czemu nie?) i tym podobne myśli, które nie prowadzą do niczego oprócz załamania.
O super temat, dzięki!
Bardzo ciekawa publikacja Pana prof. Przeczytałam jednym tchem.😊
czyli jednym slowem: cenna wypowiedz Pana profesora w odniesieniu do WSZYSTKICH chorob neurologicznych.
Niestety nie mogę pobrać poradnika
Dlaczego ten wywiad taki krótki?
Wiele twoich filmikow juz obejrzalam a to dlatego, ze na pewnym vlogu jest pewna pani lat 46, ktora "rzekomo" dotknieta jest SM od lat 10. Chcialam zglebic temat bo jej przekaz wydal mi sie wielce niewiarygodny. Nie podwazam twojej wiarygodnosci jednak uciazliwosci twojego zycia odnajdujemy w wielu przypadkach u osob tzw zdrowych. Diabolizujesz SM. Podam 3 przyklady z mojego zycia. 1° W wieku 16 lat - usuniecie wyrostka robaczkowego pod ogolna narkoza. Po operacji stwierdzilam, ze utracilam tzw "bystrosc" czy "jasnosc" umyslu. Nigdy nie powrocily. 2° W ciazy z pierwszym synem (mam czterech) wystapily na dloniach liczne, swedzace pecherzyki zmieniajace sie w strupy. nasilaly sie w kontakcie z woda (wilgocia czyli potem). Zadnemu z synow nie moglam dawac kapieli. 3° Kilka lat temu podwojne otwarte zlamanie (piszczel i strzalka prawej nogi). Operacja zbyt pozno zrobiona i ... niekoniecznie dobrze. Pojawilo sie przewlekle zapalenie kostki potwierdzone scyntygrafia kosci. Ponowna operacja by usunac (czesciowo) sprzet osteosyntezy. Infekca pooperacyjna, owrzodzenie. 5 lat minelo i odrobine lepiej. Od 4 lat bole usmierzam jak tylko moge ale nie farmakologicznie (odrzucilam opioidy bo balam sie uzaleznienia). Mobilnosc ograniczona. Do autobusu podbiec nie potrafie. Prace domowe (krzatanie sie) max do godziny a pozniej odpoczynek az bol zelzeje... Niepotrzebnie epatujesz