Dziękuję. Aż mnie zatykało, że tak niedawno ludzie żyli w takim upodleniu, tak ciężko doświadczani. Dużo wiedziałam o 2 wojnie światowej - ale o tym czasie słyszałam tylko od matki i ojca. Ojciec był nieślubnym dzieckiem w mieście, miał braciszka, który zmarł na szkarlatynę, matka służyła u różnych ludzi (i została rozstrzelana przy łapance w 1942 r. w Gostyniu); a ojca oddała w wieku 14 lat do pracy na wsi. Tam - jak mówił - karmić go nie bardzo chcieli. Gospodyni pilnowała by przypadkiem jajka nie wypił (co i tak potem robił po kryjomu). Gospodarz schorowany (jakiś daleki krewny) gdy głodny ojciec wołał "chleba, chleba" sprał go lagą będąc leżący w łóżku - bo doprowadziła (ojca) gospodyni-żona. Ojciec mówił : cud że mi kości nie połamali. Potem już nigdy nie wołał o chleb i trzymał się z dala od kaleki. Starał się radzić sobie sam chowając kurze jajka, i piekąc na ognisku upolowane ptaki albo ziemniaki. Był tam opuszczony przez wszystkich. Spał w stodole przez większość roku, za towarzysza mając kota. Ale z roboty rozliczano go skrupulatnie - jak czegoś nie zdążył zrobić, to jedzenia nie było w ogóle lub marnego połowę. O mamie dokładnie nie napiszę, bo choć pochodziła ze wsi, to miała kochającą mamę i ojca, a choć byli biedni skończyła 4 klasy. Oczywiście pasała zwierzęta. Ojciec uczył się późno, mama chciała być nauczycielką. Przyszła 2 wojna i nie spełnili swoich marzeń o zawodach. On trafił do więzienia, ona na roboty do Niemiec. Potem poznali się poza wsią, osiedli w mieście (mama była tam początkowo służącą) - stworzyli fajną choć niebogatą rodzinę. Douczyli się do 8 klasy - potem kursy zawodowe. Dorabiali się stopniowo, powoli, wykształcili 3 dzieci i trójce zapewnili książeczki mieszkaniowe. Dzięki możliwościom w PRL podwyższyli status ekonomiczny. A wieś w Małopolsce z której pochodziła mama - dopiero w latach 70-tych ubiegłego wieku, zaczęła się "budować" na nowo i nowocześnie, oraz dostała drogę asfaltową oraz PKS. Rodzice oboje żyli około 95 lat. Ja byłam późną wpadką i trzecim dzieckiem. Razem mieliśmy wiedzę o około 140 latach - to szmat czasu i też wiele się zmieniło. Moje rodzeństwo zaznało biedy, mnie było lepiej. Mogłam mieć swój pokój, jeździć na wczasy, kolonie, zimowiska, ukończyć studia, dostać prace, mieszkać osobno a nie z rodzicami, korzystać z bibliotek, uprawiać sporty, grać na instrumencie, dojeżdżać w różne miejsca imprez kulturalnych, urodzić dziecko w czystych warunkach, czuć się równoprawnym człowiekiem w dość patriarchalnym świecie. 100 lat wcześniej nie byłoby to możliwe. Dla wielu z nas.
Dziękuje za przeczytanie. Teraz znalazłam błędy (pisałam „ojciec” o moim ojcu i o ojcu mojej mamy co zaciemniło o kim pisze poprawie to - trudno w parudziesięciu zdaniach zmieścić clou życia trójki osób i odnieść sie do tematu ksiazki jednocześnie.
Przeczytałam. Ta książka odmieniła moje życie. Już nigdy nie będę narzekać na codzienność. Ale już zawsze będę dziękować za chleb, ciepło i dach nad głową. Za to ile w życiu tak naprawdę mam ❤️ Książkę wysłałam dziś Mamie do przeczytania. Jej Mama pasla krowy na bosaka i miała okropna macoche, która próbowała oparzyć ja wrzątkiem. Przyrodni brat w ostatniej chwili zamknął drzwi i woda poszła na nie, a nie na moją Babcie. Babcia rocznik 1927, aktualnie spoczywa w spokoju ❤️
Moja Mama - rocznik 1925 - mieszkała na Wołyniu, powiat Krzemieniec, gmina Szumsk, kolonia Bacaje, kilkanaście kilometrów od dawnej granicy z ZSRR. Jedna chuda krowa, chabeta którą Żydzi sprzedali dziadkowi jako konia wysmarowawszy uprzednio farbą, drewniany dom kryty słomą, z klepiskiem zamiast podłogi, Nauka tylko do trzeciej klasy - ale nie zimą - bo nie było butów i nie wiosną ani latem - bo roboty w polu. Jak ktoś zachorował - to ... umierał. Jak Kazik. Poszedł latem do wojska Najjaśniejszej rzeczpospolitej w chodakach, w wojsku chodaki do depozytu i dali buty, gdy wychodził w pełni zimy zabrali buty - oddali chodaki. Zanim dotarł do wioski odmroził nogi, umierał w męczarniach, na lekarza nie było pieniędzy. Ksiądz za spowiedź wielkanocną kazał sobie jajko dać, nie ma spowiedzi za darmo. Stryj Rafał zimą z lasu (prywatnego) zabrał gałąź. Pawlik - właściciel - Niemiec (uciekł z hitlerowcami w 1944) wezwal policjanta i na podstawie POPIOŁU w piecu (bo żadnego drewna nie znaleziono)( wsadzono Rafała - jedynego żywiciela rodziny do polskiego więzienia - za kradzież. Żydówka jajka skupowała po 1/2 grosza za jajko (cena w miasteczku po 10 groszy za jajko). Pieniąze dziadek przeznaczal tylko na: naftę, sól i podatki.
Wszystkie te historie wciąż w Nas żyją , gdzieś głęboko ukryte... Moja babcia najstarsza z 7 - ona je wychowywała, nie prababcia .Jak sama zachorowała to ją zostawili w oborze i dzięki ciepłu i mleku krowy żyje do dziś . Za kilka dni kończy 90 lat . Dzieciństwo wspomina jako jedną wielką pracę, ukrywanie się przed okupantami ...jedno ze wspomnień które mnie mrozi do dziś .-. jako dzieci po jednej z rzezi na wsi kopali groby pomordowanym po nocy... dodam okolice bliskie stolicy ...Do dziś biegle czyta i rozwiązuje krzyżówki i cieszy się na każdego z kolejnych prawnuków kończących studia.
Musieliby przyznać, że ustrój powojenny zlikwidował analfabetyzm. Lepiej pisać glupociny, że okres międzywojenny to eldorado, tak ale dla posiadaczy występujących ludzi za pożywienie, mimo likwidacji płaszczyzny.
Nie zamiast, tylko również xpp, bo wycięcie historii szlachty to praktycznie wycięcie 1/3 historii Polski. Bo to mimo wszystko szlachta przez długi czas ją tworzyła, do pewnego momentu nawet sprawnie im to szło.@@karolinakosikowska1812
Moje przodkinie pochodzą z Małopolski ale też było ciężko. Jednak aż tak źle one, jako dzieci nie były traktowane. Pomimo wielodzietności, gdzie dziecko bawiło kolejne dziecko, to dzieci traktowane były z większym zrozumieniem. Moja babcia ur. 1896 r. dobrze wspominała rodziców. Babcia chodziła latem boso, ale jej rodzice jakoś starali się by dzieci jednak miały buty, były schludne i chodziły do szkoły. Moja prababcia była dobrą, pracowitą i spokojną kobietą, a z pradziadkiem tworzyli szanujące się małżeństwo. Zmarła młodo na tyfus. Pomimo, że została spora gromada dzieci (najmłodsza ok. 3 latka), to pradziadek ponownie nie chciał się żenić. Był on dobrym człowiekiem, nie upijał się, żonę szanował, dzieci nie bił, był pracowity. Moja babcia była najstarsza, więc po śmierci swojej mamy musiała zająć się dziećmi i gospodarstwem, pomagała też ojcu w polu. Mieli skrawek ziemi przy zagrodzie, a cała wieś była biskupia, gdzie pracowali. Babcia ukończyła 4 klasy szkoły podstawowej, ale swobodnie czytała tylko pismo drukowane. Potem babcia musiała wyjść za mąż żeby ulżyć i pomóc swojemu ojcu w utrzymaniu rodziny.
Świetna książka. Dziś większości wydaje się że pochodzą od "państwa",a tak naprawdę to w większości pochodzą z chłopstwa.Warto przybliżać te nieodległe czasy,tak straszne i ciężkie.
@@anastasiawolska8956 Nie zna Pani historii, a z takich propagandowych książek się jej nie nauczy. Nie mówię, że to było coś złego, bo chłopi mieli swój wkład w dzieje naszego kraju i nie mam wątpliwości, że gdyby nie oni, to dziś by on nie istniał, przynajmniej pod polską flagą... A w systemie zmieniło się dużo, nie wszystko na lepsze. Ja historię znam dobrze, również z przekazów moich dziadków (roczniki 1914 - 1920). Też byli "chłopami", ale wykształconymi - świadectwo dojrzałości mojej śp. babci mam do dziś w domowym archiwum - same piątki od góry do dołu... Chodziła do szkoły siedem kilometrów piechotą codziennie.
@@krzysztoflechuksza3225 Chociażby przywołanie Marcjanny Fornalskiej, która była propagandystką stalinistów. Ckliwe teksty o "pasionce" nie miały na celu "wyzwolenia" dzieci, ale własności prywatnej. Chodziło im o kolektywizację wsi. Inną propagandową książką w podobnym duchu (ale skierowaną do młodzieży) była "Księga urwisów" Niziurskiego.
Moja babcia miala taka drogę życia .jak bylam mala w latach 70 zawsze mowila ze teraz to ludzie maja dobrze .przed wojną to była nedza .To bylo pieklo nie życie
A teraz co szykują dla ludzi? Jeszcze gorsze piekło tzw. Zielony Ład. Proszę poczytać jak nie wie Pani o czym piszę. To dopiero będzie prawdziwe piekło.
Przeczytałam książkę dosłownie jednym tchem. Jest bardzo wciągająca i wstrząsająca. Każda historia naszych brababek mnie poruszyła. Wiele też rzeczy zwróciło mają uwagę jak np to, że kraje zachodu były bardziej rozwinięte jeżeli chodzi o wieś a chłopi jeździli tam na zarobki i to w tak wielkiej ilości. To dlatego Polacy postrzegani są przez pryzmat taniej siły roboczej, nie jesteśmy traktowani poważnie ani z szacunkiem juz od pokoleń. Także zdumiewa rola kościoła, która zamiast zachęcać do rozwoju , pielęgnuje ciemnotę, przywiązanie do tradycji i losu biednego. Proboszcz zagroził rodzinie Ulmów, postępowych wiciowców , że będą się smażyć w piekle. Oni za ukrywanie Żydów zostali zamordowani przez Niemców. A niedawno beatyfikowani jako Święci KK , tego samego kościoła, który w tamtych czasach był antysemicki. Sic!😤 Poza tym, też zauważyłam, że ci , którzy ze wsi uciekli do miasta , bardzo sie tej wsi wstydzili.Moja ciotka pochodziła ze wsi, zamieszkała w mieście, ale wystrzegała się wszystkiego co jak mówiła "wsiowe". Może dziś wieś nie jest już tak obciachowa jak kiedyś ale nadal chłop ze wsi nie cieszy się zbytnio szacunkiem. Odnosząc się jeszcze do książki chętnie obejrzałabym jej ekranizację.
Dziwnie intonuje, nieraz przeciąga samogłoski jakby była z Podlasia, obniża głos do szeptu.Teraz chyba już nie ma takich lektorów jak kiedyś(np p.Utta).Kosior też dziwaczy-czesto frazy czyta z prędkością karabinu
To dzięki kapitalizmowi, który doprowadził do gwałtownego wzrostu wydajności pracy i do zniesienia niewolnictwa czyli do wolności osobistej i do prawa do posiadania środków produkcji niezależnie od pochodzenia.
@@ninamarkiewicz9073 w aktualnych, lewackich nie piszą dobrze o kapitaliźmie wolnorynkowym, jak już to obecny system korporacyjny nazywają kapitalizmem i wolnym rynkiem.
W okresie międzywojennym było na wsi bardzo cięzko, szczególnie że to na barkach wsi sanacja opierała budowę państwowych zakładów przemysłowych. Tych wszystkich budowli COP w Tarnowie, Mielcu, Rzeszowie, Stalowej Woli, Dębicy, Pustkowie.
Bardzo dziekuje za ten fragment audioboooka. To cos niezwykle unikalnego, opowiadajace o codziennej prawdzie naszych niedawnych przodkow. Bardzo wartosciowe. Polecam!
Moi dziadkowie (że strony ojca) mieszkali w chacie drewnianej, pokrytą strzechą, bez podłogi. Na niedzielę posypywali klepisko żółtym piaskiem. Za ścianą była krowa, koń a niewielkie podwórko cuchnęło tym, co wyszło spod zwierząt. W izbie moich małych kuzynów były położone jakieś deski. Kiedy pisałam coś, to nie mogli uwierzyć, że tak szybko piszę. Było ich chyba z dziewięcioro....Zawsze po powrocie wracałam zawszona, a mama opowiadała, że kiedy u nich zamieszkała na krótko, to nocą pluskwy spadały z sufitu. 😂😂Dla mnie, dzieciaka z miasteczka wcale to nie było aż takie straszne, a było to w Woli Ręczajskiej koło Wołomina. Dzisiaj ta wieś pewnie w niczym nie przypomina dawnej. Muszę tam pojechać po 60 latach.😊
Ja jak jezdzilam do babci w gory lata 60 - siate to tez wracalam zawszona..gorale mieli wtedy biednie..miesa nie jedli wcale..babcia raz mi kupila kawalek kielbasy.. to pamietam …babcia gotowala kasze ze skwarkami..jedli z jednej duzej miski..ja mialam osobna miseczke..mialam duzo koleżanek na wsi..czekaly na mnje az przyjade..czesto spalam u nich..spalismy tez na sianie w stodole..a jak w chacie to w tak zwanej bialej izbie…babcia zasadzila dla mnje w ogrodku truskawki ktore czekaly na mnje…z babcia chodziłam na targ sprzedawac, jajka, sery i kury..szlysmy 3 kilometry doBialego Dunajca a potem pociagiem do Zakopanego. Babcia ubrala mnje po goralsku i pojechala ze mna do Zakopanego i zrobila mi zdjecie u fotografa..to zdjecie mam do dzis. Bardzo lubilam moja babcie.
Moja matka rocznik 66 opowiadała jeszcze jak za maleńkości chodziła w 2 rozmiary za dużych butach po rodzeństwie wypasać krowy na łąkę po szkole. A przed maturą, rano musiała iść na pole do pracy.
To ona pochodzi z czasów gdy poziom życia na wsi osiągnął już poziom z okresu przed I wojną światową, a jak miała 4 lata to poziom życia gwałtownie wzrósł. Piszę to jako historyk i jako osoba która w 1966 r już chodziła do szkoły.
@@internetowywichrzyciel6971 wiele? to chyba może jeszcze gdzieś na Podlasiu czy na ziemiach odzyskanych, bo w podkarpackim czy w małopolsce już dawno takiego zamieszkałego nie widziałem, choć w latach 70 to zdecydowana wiekszość nie miała łazienki a wychodek był typu sławojka.
Pięknie napisana i przeczytana książka .Moi dziadkowie pochodzili ze wsi ,ale nigdy nie słyszałam tak smutnych opowieści .Zastanawiam się przez co musieli przejść i jak wpłynęło to na przyszłe pokolenia …
Moja babcia źle wspominała rodziców. Szkoda, że tak mało się dowiedziałam. Ojca nienawidziła za bicie z powodu późnych powrotów z wiejskich potańcówek. Oj nie było tam miłości tylko rozgoryczenie. Babcia chodziła w butach w młodości tylko do kościoła no i na potańcówki. Poza tym na boso, żeby oszczędzić słabej jakości trzewiki. Mimo wszystko komuna zmieniła życie ludzi, ponieważ każdy mógł się kształcić a przed wojną tylko na studia jednego dziecka było stać rodzinę.
Ponieważ moi Dziadkowie, zarówno od strony Mamy, jak i Taty byli chlopami, treści tu usłyszane-przynajmniej cześć - są mi znane.Z przyjemnością i rozrzewnieniem wysłuchałam fragmentu książki.Kocham wieś, kocham naturę, zwierzęta i przyrodę, i choć mieszkam w mieście, z chęcią przenioslabym się na spokojną, cichą wieś. Polecam „Służące do wszystkiego" tej autorki, niebywale wzruszająca opowieść o młodziutkich dziewczynach, których bieda zmusza do pójścia na służbę do zamożny ludzi.
Spokojna cicha wieś? Z pokolenia na pokolenie przekazywane traumy rodzinne. Jestem ze wsi (ur. Lata 90) i uważam swoje dzieciństwo za traumę. Każde wakacje tyranię, zwalanie ton zboża do silosów już nie wspomnę o innych obowiązkach. Do dzisiaj można zaobserwować wykorzystywanie dzieci jako tanią siłą roboczą w Polsce. Nie wspomniajac już o Azji itp. Wielodziectwo powinno zostać zminimalizowane do zera bo to rodzi patologię zawsze w każdych warunkach.
Dzięki temu nagraniu przekonałam się do audiobooków. :) Treść książki bardzo wciągająca i z pewnością po wysłuchaniu tego fragmentu przeczytam kolejne rozdziały.
Czytam komentarze i mam mieszane uczucia wyrazic do 2/3 co mysle. 1- Jak szybko zapomnieli Polacy Jak to bylo a nie trzeba lat 20 bo lata 1993 Pomorze Przyjezdzajac z Centralnej Polski na taka wies na Pomorzu doznawalo sie szoku:: Teraz sie duzo odwröcilo:: to Polska centralna dziadzieje i pustoszeje. 2- Pojezieze Drawskie masakra:: po dzis ludzie a wlasciwie kobiety zyja w warunkach makabrycznych bo dzieci juz miastowe. 2022 widzialam co widzidzialam wsie w glebokich lasach bez drogi km w lesie!!! 3- mozemy gadac i filozofowac ale Komunizm przyniösl wyröwnanie szans i renty i opiekie i obowiazek szkolnictwa 4- Gierek zadbal ze zniknely kuznie i wozy a wies rozkwitla::zmechanizowala sie i elektrycznosc i domy glinianki i pod strzecha w murowane sie zmienily. 5- moja pra babcia mama möwila:: Jak chciala nowe ubranie to szlo sie do lasu na jagody-grzyby -pözniej na rynek by sprzedac- kupic material i uszyc. Rent nie bylo::na starosc zaleznym od dzieci sie bylo. 6- kobiety rodzac byly Jak na wojnie:: albo -albo
@annles, pochodzę z najbiedniejszej rodziny ze wsi. W wielu krajach niezależnie od ustroju poprawiał się stopniowo standard życia. Jestem rocznik 1957. To właśnie " dzięki " komunizmowi nie miałem szans na mieszkanie w Polsce. Bieda wyrzuciła mnie aż do Australii, gdzie przyleciałem z rodziną za pożyczkę rządu Australii w 1992 roku. Zaczynając życie od długu, mając 35 lat, dorobiłem się własnego mieszkania. Który ustrój jest lepszy? Zamiast budować dobrobyt narodu - budowaliśmy potęgę ZSRR, który chciał zawładnąć całym światem. Znam płynnie rosyjski, pracowałem w ZSRR.Sypiałem nawet w domach Rosjan-wspołwyznawców. Teraz bolszewik - Putler realizuje ten sam bolszewicki CEL. Sądzę, że gdybyśmy byli z Zachodem po 1945 roku, nasz kraj rozwinąłby się lepiej. Nie " upiększajmy" komunizmu. Byłem kandydatem do PZPR w latach 1983-85. Za dobrze znałem Statut PZPR rozstali się ze mną, bez mojej rozpaczy. Ja walczyłem słowem, nie kamieniami z bezmózgowcami ZOMOwcami. Komunę trzeba wypalić ogniem. Uczyć młodzież, że taki ustrój poniósł klęskę na całym świecie. Pojedź do Północnej Korei, Wenezueli. Te kraje, które wprowadziły prywatną własność, rozwijają się. Byłem na 5 kontynentach, głównie w biednych krajach, na własne oczy widziałem wiele.Pozdrawiam Zdzisiek R.
Polska miedzwojenna szanowała własność prywatną. Książka ta dowodzi że mieszkańcom wsi specjalnie to nie pomogło. Z oświatą komuniści poradzili sobie bardzo dobrze i to zaprocentowało później. Z Panem i z Polska są pewne podobieństwa. Po uzyskaniu pomocy zaczęliście się rozwijać.
Jedna moja babcia została nauczycielką, druga choć z dość zamożnej chłopskiej rodziny skończyła tylko 4 klasy. Chciała się dalej kształcić, ale ojciec nie pozwolił. Ale już ona wykształciła swoje 4 córki urodzone w latach 40. Trzy z nich skończyły studia, czwarta tylko technikum (czego do dziś żałuje).
Dzieki za ta uwage, bo to wlasnie te wiejskie kobiety przekazywaly dzieciom ambicje, pomagaly, zachecaly, ksztalcily corki do lepszego losu, edukowaly siebie i innych. I nie zawsze wiejska spolecznosc i jej liderzy sprzyjali im.
Na podkarpaciu jeszcze po wojnie w latach 60 i 70 dzieci musialy wypasac krowy i pracowac w polu . Wprawdzie byl obowiazek szkolny , ale po przyjsciu do domu trzeba sie bylo przebrac i pracowac w polu .
Pasał krowy wybitny polski lekarz, legenda nefrologii, prof. Franciszek Kokot. Bardzo polecam wysłuchać jego wypowiedzi o czasie swojego dzieciństwa, jak to się stało, że on - syn chłopki i murarza - zdobył wykształcenie. Proszę również posłuchać, jak w powojennej Polsce, na studiach medycznych odmawiano mu prawa do posiłków w uczelnianej stołówce i stypendium, bo nie zapisał się do komunistycznej organizacji.
Moj tato miał dole pastucha jak mu było zimno w nogi to wchodził w krowią kupę aby ogrzać je tak nam opowiadał to płakał był cudownym ciepłym i opiekuńczym ojcem
Ahh taka była rzeczywistość naszych przodków. Czekamy o wspominkach miejskich rodzin kobiet, biedy w miejskich i podmiejskich rzeczywistościach... Wolność w biedzie na wsi a stała niewola i bieda w mieście... trudne tematy są to. A naszych przodków historia.
Bardzo ciekawa książka.Dowiadujemy się z niej tego, czego nie dowiedzieliśmy od naszych babek i matek. Straszne czasy, a przecież było to nie tak dawno. Ciekawe jak będzie za 100 lat, nie potrafię sobie tego wyobrazić. Jeżeli Ziemia przetrwa.
Większości wtedy, nie tylko na wsi, żyło się bardzo ciężko. Szczególnie po wojnach... Nic nowego dziś z tej książki się nie dowiedziałam ☹️ Niektóre zajęcia jak pasanie krów czy gęsi przez dzieci jeszcze w latach 70tych było naturalne. Dorośli też bardzo ciężko pracowali. Wszyscy.Teraz wieś jest jest nowoczesna i zasobna...Jest inaczej...
@@dorincarnadine7758 A jak traktowali? Proszę zauważyć, że relacje najczęściej pani zna z ust ich wrogów, przy okazji morderców, jak J.Stalin i jemu podobni?Dalej, pani występuje przeciw tym , którzy np. zabraniali poligamii, jako pani, jako kobieta, ma w tym interes?
To samo właśnie miałam napisać. A i możliwość awansu społecznego była bardziej dostępna. W mojej rodzinie mniej więcej od połowy XIX wieku nie było analfabetów, a dzieci chodziły do szkół, sporo z nich nawet do gimnazjum, po którym kończyły studia uniwersyteckie. Trafił się nawet w tej chłopskiej rodzinie profesor Uniwersytetu Lwowskiego, i to w XIX wieku właśnie. Zresztą kresowa część rodziny również już w XIX wieku stanowczo analfabetami nie była. To samo tyczy się linii mazowieckiej. Nie kwestionuję absolutnie treści książki, po prostu doświadczenia indywidualne nie zawsze zawierają się w ogólnej konwencji.
Tam też najwcześniej zniesiono pańszczyzne. Jednak chyba najbardziej postępowy zabór i dużo dał. W pozostałych zaborach nie wiem czy był jakiś obowiązek szkolny a pańszczyzna dalej się utrzymywała. Śmiem twierdzic, że gdyby nie zabory i rządy obcych to nasi panowie utrzymywali by I pańszczyzne i zakaz nauki chłopów do chyba końca 1 wojny albo i dłużej.
Ogladalam na podobnym filmiku, ze jak zabory mialy byc zniesione to wybuchla psnika wsrod chlopow, bo bali sie ze wroca czasy panszczyzny i beda nadsl gnebieni przez polskich panow. To byly straszne czasy dla okolo 70% spoleczenstwa, ktore bylo traktowane gorzej jak zwierzeta. Ludzie ktorzy podrozowali op Polsce z innych krajow byli wstrzasnieci okrutniscia szlachty- panow w stosunku do chlopow i ich rodzin. Teraz gdy cala prawda o polskie panszczyznie wyjdzie na jaw dzieki prawdziwym historykom, to ludzie nie beda tak ochoczo udowadniac ze pochodza od szlachty😂
Ja nie jestem z czasów powojennych, rocznik 85, u dziadków też było klepisko i gospodarstwo. Mama mówiła że w 5ej klasie podstawowej była gdy doprowadził dziadek prąd. Moja mama też poszła (siłą ja wysłali zamiast do zawodowej szkoły na tzw stancję). Więc opowiadanie to nie aż tak odległe czasy. I sama na wsi wiem jak życie wygląda gdy konikiem się robi a krowy się pasie.
Moja babcia (ur. 1915 r.)w dniu ślubu dopiero poznała swojego męża o 14- lat starszego. Wcześniej swaty umówili się z rodziną. Babcia nie opowiadała o czasach dzieciństwa czy młodości. Wyszła za mąż przed wojną w czasie wojny straciła pierwsze dziecko -syna, chyba przy porodzie. Drugie moja ciocia urodziła się w dniu wybuchu Powstania Warszawskiego. Moja babcia umiała czytać bo chodziła do szkoły mój dziadek był analfabetą ( ur. 1901). Rodzeństwo mojej babci po śmierci prababci zajmowało się i wychowywało - starsze opiekowało się młodszymi. Rozjechali się po całej Polsce w poszukiwaniu swojego miejsca.
Ksiażka pisana z pozycji współczesnego mieszczucha. W moich stronach wszystkie dzieci pracowały po powrocie ze szkoły, nawet w latach 70-tych. Ale w sobotę wieczorem i w niedzielę był czas na zabawę. Dzieci i mlodzież wtedy nie pracowała. Nawet przed wojną każda rodzina starała się wykształcić dzieci.Jedno zostawało w domu, by przejąć gospodarstwo. Dziadkowie opowiadali, że na wsi głodu nie było. Na przednówku bywało trudno, ale bez przesady.
Moj dziadek dostał pierwsze buty w 1936 r od dziedzica Wojciechowskiego .Do narodzin mojego ojca 20 lat pozniej to bylo jego najwazniesze wydarzenie w zyciu 😢
Pamiętam jak z Mamą jeździłyśmy do pobliskiej wsi pomagać w polu (Mama), w porządkach domowych (ja). My z miasta jeździłyśmy, by zarobić na ziemniaki na zimę, na jajka. Trzeba było odpluskwiać mieszkanie, pościel..azotoks sypało się wszędzie. Potem pranie, szorowanie mebli i podłogi. Pamiętam zachwyt nad rezultatem tych prac. Cieszyłyśmy się my i gospodarze. Ci drudzy bardzo ciężko pracowali. Niestety panowie ostro pili....no cóż....życie. Całe gospodarstwo doglądały kobiety, żeby panowie nie zaprzepaścili dochodów z tej pracy. Dla mnie to był piękny czas. Byłam z KOCHANĄ MAMĄ...
A moja miała całkowicie inne życie, dwójka dzieci urodzonych w wieku 29 i 30 lat, praca zawodowa. Z miłością wspomina rodziców, którzy o nią dbali, nie pracowała w dzieciństwie.
B O S K I SPOSÓB INTERPRETACJI…. MARIO CÓRKO JANA … JANIE OJCU TAKOEJ CÓRKI ….. to zaszczyt dla mnie że mogłam żyć z Wami równolegle … wzbogaciliście moje życie ))))
Mama mojej mamy urodzona ok 1910, panna, mama dziecko panieńskie urodzone w 1944 roku, także potrafiła się tylko podpisać - (mama nauczycielka języka polskiego w renomowanym LO). A z kolei druga babcia przedwojenna nauczycielka. Takie czasy były
Czy ciemnota? Jednak te bodajże 8 wieków pańszczyzny, ucisku panszczyznianego, uwiazania chlopów do wsi odcisnęło swe piętno. Ci ludzi mieli we krwi takie ciężkie życie, nic nie znali innego, przez pokolenia nabrali pewnych nawyków. Oni i tak byli zadowoleni że nie muszą już panszczyzny odrabiać u Pana co ich batem poganiał. Trzeba pokoleń żeby to zmienić. Na szczęście mamy już inne czasy.
@@MagdalenaDabrowska-js3hp o tym właśnie myślałam pisząc, ciemnota skąd, ja tych biednych ludzi nie obwiniam , tylko tych co powinni ich oświecić a utrzymywali specjalnie w tej ciemnocie
Maria Dąbrowska Noce i Dnie - tam dużo jest o chłopach. A najwięcej o chłopach jest w "Chłopach"😅 Reymonta. Dostał za to dzieło Nobla. Ta książka to raczej taki reportaż, ma inny wydźwięk, choć opowiada to samo.
Skad wzielo sie powiedzenie ” polska goscinnosc” albo ” Gosc w dom Bog w Dom”… to chyba zmyslone….W glowie sie nie miesci aby glodxic ludzi ktorxy pracuja ciezko i za darmo u Pana..i to nawet dotyczylo dzieci…zastanawiam sie czy ta szlachta to jakies nasienie zmijowe…bo te tortury ktore stosowali dla chlopow i ich rodziny to byly nieludzkie.
Slucham z ciekawoscia. Nie mialam babki chlopki, jedna jedyna prababke w cieszynskim. Ale znam wies w sadeckim, wies bez aut, bosa, gdoz podczas wakacji biegalam z dziecmi wiejskimi, ktorym pomagalam w gospodarskich pracach. Dzieci nie mowily do rodzico przez ty, lecz przez wy. W latach 1950 i 60tych nedzy tam nie bylo.
BARDZO DOBRZE.CALY FILM IM KAZ WYSLUCHAC!WARTO!TEZ BYM TAK ZROBILA!NIEDLUGO CALKIEM ZABRONIA UCZYC HISTORII WIEC CALA NADZIEJA W NAS ----RODZICACH,DZIADKACH ITD.TO JUZ SIE NIESTETY POWOLI DZIEJE.TEGO SIE WLASNIE POWINNY UCZYC A NIE O SEKSIE BRON BOZE!ALE TEN SWIAT STAJE NA GLOWIE TERAZ WIEC CALA NADZIEJA W NAS---OBYWATELACH. DO @caskaderka.2170.⚓🇵🇱
Moi dziadkowie byli wysiedlencami z kresow wschodnich. Zajmowalo sie poprostu puste domy po Ukrach . Jeszcze 60 lat temu moj ojciec urodzil sie w izbie z klepiskiem i stajnia za sciana....w zimie woda zamarzala w wiadrach
W dzisiejszych czasach urzędnicy 5 metrów kwadratowych powierzchni użytkowej wyliczają przy przydziałach mieszkań komunalnych czy socjalnych .To minimum Jako widać nic się nie zmieniło
Na warszawskim "HongKongu" są mikroapartamenty o powierzchni 16 m, a to nie jest najmniejszy metraż, bo w ofercie na "wolnym rynku" znaleźć można i "kawalerki" pięciometrowe.
@@PROGRAMWIEDZYSPOLECZNEJ :))) Apartamenty - dobre sobie. Jakiś idiota z developerki nazwał mieszkanie 2 pomieszczeniowe - łazienka i "salonokuchnia" apartamentem i pooooszło........Prosze sprawdzić>>> Apartament - wielopokojowe mieszkanie w wysokim standardzie lub zespół pomieszczeń przeznaczonych dla potrzeb jednego użytkownika np. w hotelu. Nazwa pochodzi od francuskiego appartement oznaczającego większe mieszkanie, które z kolei wywodzi się z włoskiego appartare (oddzielić)[1].
Gdzie można zakupic taka ksiażka ,mieszkam w USA ale mam pochodzenie chłopskie i dzieciństwo przeżyłam na galicyjskiej wsi.Pamietam talkie kobiety cieżko pracujace .Podoba mi sie orginalność super opisane dzieje..
Moze na amazonie. Albo sprawdzic czy empik do usa wysyla. Jak nie wyjdzie to prosze sie zameldowac, moze sie bedzie dac cos wykombinowac 😉 sprobuje pomoc
No i jak kupować te książkę to od razu w komplecie z książką tej samej autorki "Służące ". Bardzo ciekawe opowieści i obraz Polski przed wojną i nie tylko
I od razu kupić "Pan I Cham " Adama Chwalba I współautora. Jest tam świetny rozdział "Hameryka" - opowieść o emigracji do Ameryki Północnej przed wojnami.
Witam - w mojej wypożyczalni bibliotecznej jestem zapisana na 15 miejscu , a mieszkam w Warszawie na Pradze Północ m w niewielkiej odległości kilka bibliotek , ale oświata nie ma pieniędzy , jedna dwie książki na jedną wypożyczalnie , zgroza , dobrze że nie każą zamknąć , kilka lat jeden radny bezradny powiedział ,,, książki są w księgarniach po co biblioteki Pozdrawiam 🤣🤣🙂🙂
Maria Peszek ma znakomita dykcję ale czyta z jakąś dziwną zjadliwością, zajadloscią, z jakąś, no nie mogę znaleźć slowa, ona czyta bez miłości o tych kobietach...
Co nie zmienia faktu, że ludziom, nawet na wsi żyło się lepiej, a dzieci doświadczyły edukacji, w szkole uczono różnych przedmiotów, nie tylko języka niemieckiego, a za nie puszczenie dziecka do szkoły groziła kara, co spotkało mojego dziadka, więcej tego błędu nie popełnił.@@dadai1318
@@dorotakretowicz niemniej jednak był to obowiązek. Sporo młodzieży wiejskiej bardzo na tym skorzystało, kształcąc się dalej. Pochodzę z ziem dawnego zaboru pruskiego i historia rodziny tak mojej, jak wielu moich znajomych i krewnych, stanowczo odstaje od obrazu losu chłopów przedstawionego w tej książce. Dość powiedzieć, że urodzony w XIX wieku chłopski syn z zaboru pruskiego został rektorem Uniwersytetu Lwowskiego...
Moja babcia urodzona w zaborze pruskim opowiadala mi o nauce w 4- klasowej wiejskiej szkolce pod Poznaniem. Uczyli sie od pierwszej klasy w dwoch jezykach polskim i niemieckim i chociaz na 4 klasie edukacje zakonczyla biegle czytala i pisala w obydwu jezykach. Byla tez oczytana, a Glos Wielkopolski abonowala do smierci.
znam historie mojego taty, którego brat cioteczny nie miał butów, ale skąds miał łyżwy, i te łyżwy na buty przerobił, jedzenia brakowało, jadło się przede wszystkim ziemniaki i chleb, a to ze w domu był jeden pokój i zaraz obora to chyba standard. Do dziś dzień pamietam przykry zapach w domu (drewniana chata) mojej prababci, lata osiemdziesiąte, woj. świętokrzyskie, brak łazienki, masakra. Natomiast mama pochodzi z Suwalszczyzny, jej dziadkowie mieli duży dom, pola jak mama mówiła od domu aż po horyzont, niczego nie brakowało. Przed I wojna światowa część rodziny ze strony mamy wyemigrowała do Stanów.
Odsłuchałam tylko ten fragment audiobooka więc odniosę się tylko do tych 3 rozdziałów, nie do całej książki. Odnoszę wrażenie, że książka jest pisana przez bardzo współczesne spojrzenie i przez to jest ahistoryczna. Np. Napisane jest ze dziecko dostało na cały dzień tylko tyle jedzenia, a brak odniesienia ile normalnie ludzie jedli w tamtym czasie(a z opowiesci dziadkow wiem ze jedli zdecydowanie mniej niż dzis). Oprócz tego odniosę się do fragmentu gdzie wspomniane jest ze jakiś wujek przyjechał z Ameryki i powiedział "u nas to o dzieci się dba" sugeruje ze ta Polska tylko dzieciaki wyzyskiwała, a wystarczy prześledzić historię kina i jak w latach 30-tych w Hollywood na dzieciach dorośli zarabiali, jak je faszerowali różnymi środkami aby wytrzymywały długie godziny na planie filmowym(Judy Garland np.), że ta Ameryka wcale nie taka "dbająca o dzieci". Komentarze pejoratywne w stylu "krowa ważniejsza od czlowieka" wynikają z braku znajomości realiów zycia. Bo o krowę dbano nie dlatego że była kosztowna, ale dlatego bo żywiła cała rodzinę. I utrata krowy mogła oznaczać głód, nawet smierc z glodu dla całej rodziny. Nie przeczę że kobiety bardzo ciężko pracowały, bo życie było po prostu ciężkie. Jak to mawiał mój dziadek "chciawszy coś mić trzeba robic". I robił i on i ona, a dzieci pomagały, bo rodzice sami nie zdążyli by że wszystkim.
Dziękuję. Aż mnie zatykało, że tak niedawno ludzie żyli w takim upodleniu, tak ciężko doświadczani. Dużo wiedziałam o 2 wojnie światowej - ale o tym czasie słyszałam tylko od matki i ojca. Ojciec był nieślubnym dzieckiem w mieście, miał braciszka, który zmarł na szkarlatynę, matka służyła u różnych ludzi (i została rozstrzelana przy łapance w 1942 r. w Gostyniu); a ojca oddała w wieku 14 lat do pracy na wsi. Tam - jak mówił - karmić go nie bardzo chcieli. Gospodyni pilnowała by przypadkiem jajka nie wypił (co i tak potem robił po kryjomu). Gospodarz schorowany (jakiś daleki krewny) gdy głodny ojciec wołał "chleba, chleba" sprał go lagą będąc leżący w łóżku - bo doprowadziła (ojca) gospodyni-żona. Ojciec mówił : cud że mi kości nie połamali. Potem już nigdy nie wołał o chleb i trzymał się z dala od kaleki. Starał się radzić sobie sam chowając kurze jajka, i piekąc na ognisku upolowane ptaki albo ziemniaki. Był tam opuszczony przez wszystkich. Spał w stodole przez większość roku, za towarzysza mając kota. Ale z roboty rozliczano go skrupulatnie - jak czegoś nie zdążył zrobić, to jedzenia nie było w ogóle lub marnego połowę. O mamie dokładnie nie napiszę, bo choć pochodziła ze wsi, to miała kochającą mamę i ojca, a choć byli biedni skończyła 4 klasy. Oczywiście pasała zwierzęta. Ojciec uczył się późno, mama chciała być nauczycielką. Przyszła 2 wojna i nie spełnili swoich marzeń o zawodach. On trafił do więzienia, ona na roboty do Niemiec.
Potem poznali się poza wsią, osiedli w mieście (mama była tam początkowo służącą) - stworzyli fajną choć niebogatą rodzinę. Douczyli się do 8 klasy - potem kursy zawodowe. Dorabiali się stopniowo, powoli, wykształcili 3 dzieci i trójce zapewnili książeczki mieszkaniowe. Dzięki możliwościom w PRL podwyższyli status ekonomiczny. A wieś w Małopolsce z której pochodziła mama - dopiero w latach 70-tych ubiegłego wieku, zaczęła się "budować" na nowo i nowocześnie, oraz dostała drogę asfaltową oraz PKS. Rodzice oboje żyli około 95 lat. Ja byłam późną wpadką i trzecim dzieckiem. Razem mieliśmy wiedzę o około 140 latach - to szmat czasu i też wiele się zmieniło. Moje rodzeństwo zaznało biedy, mnie było lepiej. Mogłam mieć swój pokój, jeździć na wczasy, kolonie, zimowiska, ukończyć studia, dostać prace, mieszkać osobno a nie z rodzicami, korzystać z bibliotek, uprawiać sporty, grać na instrumencie, dojeżdżać w różne miejsca imprez kulturalnych, urodzić dziecko w czystych warunkach, czuć się równoprawnym człowiekiem w dość patriarchalnym świecie. 100 lat wcześniej nie byłoby to możliwe. Dla wielu z nas.
Dziekuje za podzielenie sie ta historia.
To bylo bardzo ciekawe❤
Wszystkiego dobrego
:) Dziękuje.
Dziękuje za przeczytanie. Teraz znalazłam błędy (pisałam „ojciec” o moim ojcu i o ojcu mojej mamy co zaciemniło o kim pisze poprawie to - trudno w parudziesięciu zdaniach zmieścić clou życia trójki osób i odnieść sie do tematu ksiazki jednocześnie.
Dziękuje za Twój arcy ciekawy komentarz. Ja spisałabym takie wspomnienia w formie opowiadania dla swoich wnuków/ potomnych. ❤
Przeczytałam. Ta książka odmieniła moje życie. Już nigdy nie będę narzekać na codzienność. Ale już zawsze będę dziękować za chleb, ciepło i dach nad głową. Za to ile w życiu tak naprawdę mam ❤️ Książkę wysłałam dziś Mamie do przeczytania. Jej Mama pasla krowy na bosaka i miała okropna macoche, która próbowała oparzyć ja wrzątkiem. Przyrodni brat w ostatniej chwili zamknął drzwi i woda poszła na nie, a nie na moją Babcie. Babcia rocznik 1927, aktualnie spoczywa w spokoju ❤️
Przytulam...moja babcia 1929 zmarła 2lata temu, też malutka pasła kozę...bała się...słuchając tej książki jak bym słuchała babcię
Moja mama też pasła krowy i bez butów chodziła i do wiaderka się załatwiała albo w latrynie drewnianej a ona jest rocznik 64.
Moja Mama - rocznik 1925 - mieszkała na Wołyniu, powiat Krzemieniec, gmina Szumsk, kolonia Bacaje, kilkanaście kilometrów od dawnej granicy z ZSRR. Jedna chuda krowa, chabeta którą Żydzi sprzedali dziadkowi jako konia wysmarowawszy uprzednio farbą, drewniany dom kryty słomą, z klepiskiem zamiast podłogi, Nauka tylko do trzeciej klasy - ale nie zimą - bo nie było butów i nie wiosną ani latem - bo roboty w polu. Jak ktoś zachorował - to ... umierał. Jak Kazik. Poszedł latem do wojska Najjaśniejszej rzeczpospolitej w chodakach, w wojsku chodaki do depozytu i dali buty, gdy wychodził w pełni zimy zabrali buty - oddali chodaki. Zanim dotarł do wioski odmroził nogi, umierał w męczarniach, na lekarza nie było pieniędzy. Ksiądz za spowiedź wielkanocną kazał sobie jajko dać, nie ma spowiedzi za darmo. Stryj Rafał zimą z lasu (prywatnego) zabrał gałąź. Pawlik - właściciel - Niemiec (uciekł z hitlerowcami w 1944) wezwal policjanta i na podstawie POPIOŁU w piecu (bo żadnego drewna nie znaleziono)( wsadzono Rafała - jedynego żywiciela rodziny do polskiego więzienia - za kradzież. Żydówka jajka skupowała po 1/2 grosza za jajko (cena w miasteczku po 10 groszy za jajko). Pieniąze dziadek przeznaczal tylko na: naftę, sól i podatki.
Moja mama rocznik 1920 woj .świętokrzyskie. Dużo słyszałam wspomnień .Miała 8 lat gdy już nie miała rodziców ,wychowało ją rodzeństwo.
Jestem rocznik 90 i u cioci na wsi jeszcze załatwialiśmy się do wiaderka w domu, albo do latryny na zewnątrz 🙏
Wszystkie te historie wciąż w Nas żyją , gdzieś głęboko ukryte... Moja babcia najstarsza z 7 - ona je wychowywała, nie prababcia .Jak sama zachorowała to ją zostawili w oborze i dzięki ciepłu i mleku krowy żyje do dziś . Za kilka dni kończy 90 lat . Dzieciństwo wspomina jako jedną wielką pracę, ukrywanie się przed okupantami ...jedno ze wspomnień które mnie mrozi do dziś .-. jako dzieci po jednej z rzezi na wsi kopali groby pomordowanym po nocy... dodam okolice bliskie stolicy ...Do dziś biegle czyta i rozwiązuje krzyżówki i cieszy się na każdego z kolejnych prawnuków kończących studia.
❤❤❤
❤
Nasze Babki to były kochane, wspaniale żony, matki i gospdynie. Chwała Im
Pani Maria pięknie czyta. Ma bardzo dobrą dykcję i ciepły głos. Historie tych biednych dziewczynek są przerażające i ranią serca😢💔
Właśnie czytam tą książkę.Jest super, uważam, że powinna być lekturą w szkole.By każdy młody człowiek ją przeczytał.
A po co, by ludzie poznali prawdę?
Musieliby przyznać, że ustrój powojenny zlikwidował analfabetyzm. Lepiej pisać glupociny, że okres międzywojenny to eldorado, tak ale dla posiadaczy występujących ludzi za pożywienie, mimo likwidacji płaszczyzny.
Dokładnie! Zamiast bzdur o szlachcie i ich poczuciu godności
Karolinakosiko 👍❤️
Nie zamiast, tylko również xpp, bo wycięcie historii szlachty to praktycznie wycięcie 1/3 historii Polski. Bo to mimo wszystko szlachta przez długi czas ją tworzyła, do pewnego momentu nawet sprawnie im to szło.@@karolinakosikowska1812
Moje przodkinie pochodzą z Małopolski ale też było ciężko. Jednak aż tak źle one, jako dzieci nie były traktowane. Pomimo wielodzietności, gdzie dziecko bawiło kolejne dziecko, to dzieci traktowane były z większym zrozumieniem. Moja babcia ur. 1896 r. dobrze wspominała rodziców. Babcia chodziła latem boso, ale jej rodzice jakoś starali się by dzieci jednak miały buty, były schludne i chodziły do szkoły. Moja prababcia była dobrą, pracowitą i spokojną kobietą, a z pradziadkiem tworzyli szanujące się małżeństwo. Zmarła młodo na tyfus. Pomimo, że została spora gromada dzieci (najmłodsza ok. 3 latka), to pradziadek ponownie nie chciał się żenić. Był on dobrym człowiekiem, nie upijał się, żonę szanował, dzieci nie bił, był pracowity. Moja babcia była najstarsza, więc po śmierci swojej mamy musiała zająć się dziećmi i gospodarstwem, pomagała też ojcu w polu. Mieli skrawek ziemi przy zagrodzie, a cała wieś była biskupia, gdzie pracowali. Babcia ukończyła 4 klasy szkoły podstawowej, ale swobodnie czytała tylko pismo drukowane. Potem babcia musiała wyjść za mąż żeby ulżyć i pomóc swojemu ojcu w utrzymaniu rodziny.
No brawo ❤❤❤
Świetna książka. Dziś większości wydaje się że pochodzą od "państwa",a tak naprawdę to w większości pochodzą z chłopstwa.Warto przybliżać te nieodległe czasy,tak straszne i ciężkie.
Książka jest tendencyjna. Prawdą jest jednak, że 80 procent naszego społeczeństwa wywodzi się z chłopstwa.
@@PROGRAMWIEDZYSPOLECZNEJ i co w tym zlego????w systemie nic sie nie zmieniło......
@@anastasiawolska8956 Nie zna Pani historii, a z takich propagandowych książek się jej nie nauczy. Nie mówię, że to było coś złego, bo chłopi mieli swój wkład w dzieje naszego kraju i nie mam wątpliwości, że gdyby nie oni, to dziś by on nie istniał, przynajmniej pod polską flagą... A w systemie zmieniło się dużo, nie wszystko na lepsze. Ja historię znam dobrze, również z przekazów moich dziadków (roczniki 1914 - 1920). Też byli "chłopami", ale wykształconymi - świadectwo dojrzałości mojej śp. babci mam do dziś w domowym archiwum - same piątki od góry do dołu... Chodziła do szkoły siedem kilometrów piechotą codziennie.
@@PROGRAMWIEDZYSPOLECZNEJco niby w niej tendencyjnego?
@@krzysztoflechuksza3225 Chociażby przywołanie Marcjanny Fornalskiej, która była propagandystką stalinistów. Ckliwe teksty o "pasionce" nie miały na celu "wyzwolenia" dzieci, ale własności prywatnej. Chodziło im o kolektywizację wsi. Inną propagandową książką w podobnym duchu (ale skierowaną do młodzieży) była "Księga urwisów" Niziurskiego.
Każdy powinien przeczytać i nauczyć się dziękować za wszystko❤
Moja babcia miala taka drogę życia .jak bylam mala w latach 70 zawsze mowila ze teraz to ludzie maja dobrze .przed wojną to była nedza .To bylo pieklo nie życie
No i za to na wsiach kochali PRL, komunizm i reformy tamtego czasu. I tak zostało do dzisiaj.
@@agatastaniak7459Bardzo nieprzemyślana odpowiedź...
Bardzo mloda musisz byc osoba. Niestety, niewiele zrozumialas z lektury.@@agatastaniak7459
A teraz co szykują dla ludzi? Jeszcze gorsze piekło tzw. Zielony Ład. Proszę poczytać jak nie wie Pani o czym piszę. To dopiero będzie prawdziwe piekło.
@@booli7607jak się dopisze teorie o napewno😂😂
Przeczytałam książkę dosłownie jednym tchem. Jest bardzo wciągająca i wstrząsająca. Każda historia naszych brababek mnie poruszyła. Wiele też rzeczy zwróciło mają uwagę jak np to, że kraje zachodu były bardziej rozwinięte jeżeli chodzi o wieś a chłopi jeździli tam na zarobki i to w tak wielkiej ilości. To dlatego Polacy postrzegani są przez pryzmat taniej siły roboczej, nie jesteśmy traktowani poważnie ani z szacunkiem juz od pokoleń. Także zdumiewa rola kościoła, która zamiast zachęcać do rozwoju , pielęgnuje ciemnotę, przywiązanie do tradycji i losu biednego. Proboszcz zagroził rodzinie Ulmów, postępowych wiciowców , że będą się smażyć w piekle. Oni za ukrywanie Żydów zostali zamordowani przez Niemców. A niedawno beatyfikowani jako Święci KK , tego samego kościoła, który w tamtych czasach był antysemicki. Sic!😤
Poza tym, też zauważyłam, że ci , którzy ze wsi uciekli do miasta , bardzo sie tej wsi wstydzili.Moja ciotka pochodziła ze wsi, zamieszkała w mieście, ale wystrzegała się wszystkiego co jak mówiła "wsiowe". Może dziś wieś nie jest już tak obciachowa jak kiedyś ale nadal chłop ze wsi nie cieszy się zbytnio szacunkiem.
Odnosząc się jeszcze do książki chętnie obejrzałabym jej ekranizację.
Bardzo trafne spostrzeżenie.
Zgadzam się w stu procentach
Na podlasiu zawsze mówiło się, że zapiecek to było najlepsze miejsce, bo najcieplejsze, dlatego z szacunku spała tam najstarsza z rodu.
😅Żyje jeszcze wiele osób które świetnie pamiętają podobne życie. I cieszymy się że to już tylko historia
A dzisiaj
Pralki, prysznice, szampony, zele ciepla woda z kranu,oswietlenie
Dzisiaj sa inne problemen
Tez zycie nie jest latwe ale duzo lepsze.
Jak pani Maria pięknie czyta, marzenie❤
Nie
Dziwnie intonuje, nieraz przeciąga samogłoski jakby była z Podlasia, obniża głos do szeptu.Teraz chyba już nie ma takich lektorów jak kiedyś(np p.Utta).Kosior też dziwaczy-czesto frazy czyta z prędkością karabinu
Super czyta dokladnie i z rozumem pani mario szacun
Piękna książka. Jestem wdzięczna moim przodkom. Dzięki nim i w porównaniu do nich mam życie księżniczki.
To dzięki kapitalizmowi, który doprowadził do gwałtownego wzrostu wydajności pracy i do zniesienia niewolnictwa czyli do wolności osobistej i do prawa do posiadania środków produkcji niezależnie od pochodzenia.
@@jerzycwik1904 Przepisał z podręcznika do historii?
@@ninamarkiewicz9073 a w którym tak pisze?
@@jerzycwik1904 Nie wiem, pewnie wziąłeś pierwszy lepszy z brzegu obecnie aktualny.
@@ninamarkiewicz9073 w aktualnych, lewackich nie piszą dobrze o kapitaliźmie wolnorynkowym, jak już to obecny system korporacyjny nazywają kapitalizmem i wolnym rynkiem.
Daję tę książkę do odsłuchania moim rodzicom, którzy mają po 90 lat, oni to przeżyli, bo też są ze wsi na Podkarpaciu 😢😢😢, młodym ciężko w to uwierzyć
Moja mama ma 95 kat pochodzi z Podkarpacia…
Ciotka Frania żyła 97 lat..
Było ciężko ..
Ciekawiej opowiadały…
moze lepiej daj im coś weselszego, po co o tym przypominać...
@@andrzejkorotarz-jl7bra może by wspomnienia nagrać i wydać
W okresie międzywojennym było na wsi bardzo cięzko, szczególnie że to na barkach wsi sanacja opierała budowę państwowych zakładów przemysłowych. Tych wszystkich budowli COP w Tarnowie, Mielcu, Rzeszowie, Stalowej Woli, Dębicy, Pustkowie.
Nie tak ciężko bo moja mama miała bardzo podobnie
No cudnie czyta ta kobieta. Ksiazka genialna. Brawo.
Bardzo dziekuje za ten fragment audioboooka. To cos niezwykle unikalnego, opowiadajace o codziennej prawdzie naszych niedawnych przodkow. Bardzo wartosciowe. Polecam!
Moi dziadkowie (że strony ojca) mieszkali w chacie drewnianej, pokrytą strzechą, bez podłogi. Na niedzielę posypywali klepisko żółtym piaskiem. Za ścianą była krowa, koń a niewielkie podwórko cuchnęło tym, co wyszło spod zwierząt. W izbie moich małych kuzynów były położone jakieś deski. Kiedy pisałam coś, to nie mogli uwierzyć, że tak szybko piszę. Było ich chyba z dziewięcioro....Zawsze po powrocie wracałam zawszona, a mama opowiadała, że kiedy u nich zamieszkała na krótko, to nocą pluskwy spadały z sufitu. 😂😂Dla mnie, dzieciaka z miasteczka wcale to nie było aż takie straszne, a było to w Woli Ręczajskiej koło Wołomina. Dzisiaj ta wieś pewnie w niczym nie przypomina dawnej. Muszę tam pojechać po 60 latach.😊
O jakich latach dokładnie Pani opowiada, czy o 60? Z góry dziękuję za odpowiedź
Ja jak jezdzilam do babci w gory lata 60 - siate to tez wracalam zawszona..gorale mieli wtedy biednie..miesa nie jedli wcale..babcia raz mi kupila kawalek kielbasy.. to pamietam …babcia gotowala kasze ze skwarkami..jedli z jednej duzej miski..ja mialam osobna miseczke..mialam duzo koleżanek na wsi..czekaly na mnje az przyjade..czesto spalam u nich..spalismy tez na sianie w stodole..a jak w chacie to w tak zwanej bialej izbie…babcia zasadzila dla mnje w ogrodku truskawki ktore czekaly na mnje…z babcia chodziłam na targ sprzedawac, jajka, sery i kury..szlysmy 3 kilometry doBialego Dunajca a potem pociagiem do Zakopanego. Babcia ubrala mnje po goralsku i pojechala ze mna do Zakopanego i zrobila mi zdjecie u fotografa..to zdjecie mam do dzis. Bardzo lubilam moja babcie.
Moja matka rocznik 66 opowiadała jeszcze jak za maleńkości chodziła w 2 rozmiary za dużych butach po rodzeństwie wypasać krowy na łąkę po szkole.
A przed maturą, rano musiała iść na pole do pracy.
To ona pochodzi z czasów gdy poziom życia na wsi osiągnął już poziom z okresu przed I wojną światową, a jak miała 4 lata to poziom życia gwałtownie wzrósł. Piszę to jako historyk i jako osoba która w 1966 r już chodziła do szkoły.
@@jerzycwik1904 Możliwe, ale postęp nie dociera wszędzie równomiernie, przypominam, że do dzisiaj wiele polskich, chłopskich domów nie ma łazienki.
@@internetowywichrzyciel6971 wiele? to chyba może jeszcze gdzieś na Podlasiu czy na ziemiach odzyskanych, bo w podkarpackim czy w małopolsce już dawno takiego zamieszkałego nie widziałem, choć w latach 70 to zdecydowana wiekszość nie miała łazienki a wychodek był typu sławojka.
dwa miliony Polaków żyje w domach bez łazienki@@jerzycwik1904
ja rocznik 66 ale z miasta i zupełnie odmienne doświadczenie, nie było problemu z butami czy ubraniem, oczywiście obowiązki to już inny temat
Znam takie opowiadania z mojej wsi.
Dziekuje❤❤❤
Pięknie napisana i przeczytana książka .Moi dziadkowie pochodzili ze wsi ,ale nigdy nie słyszałam tak smutnych opowieści .Zastanawiam się przez co musieli przejść i jak wpłynęło to na przyszłe pokolenia …
Moja babcia źle wspominała rodziców. Szkoda, że tak mało się dowiedziałam. Ojca nienawidziła za bicie z powodu późnych powrotów z wiejskich potańcówek. Oj nie było tam miłości tylko rozgoryczenie. Babcia chodziła w butach w młodości tylko do kościoła no i na potańcówki. Poza tym na boso, żeby oszczędzić słabej jakości trzewiki. Mimo wszystko komuna zmieniła życie ludzi, ponieważ każdy mógł się kształcić a przed wojną tylko na studia jednego dziecka było stać rodzinę.
Zastanawiam się dlaczego moja mama jakoś ta komunę oceniła, a teraz ją lepiej rozumiem, miała strasznie ciężkie życie, takie jak w tej powieści...
Pokecam jeszcze z całego serca książkę "Służące" ja z nich...i z tych chłopek...
Ponieważ moi Dziadkowie, zarówno od strony Mamy, jak i Taty byli chlopami, treści tu usłyszane-przynajmniej cześć - są mi znane.Z przyjemnością i rozrzewnieniem wysłuchałam fragmentu książki.Kocham wieś, kocham naturę, zwierzęta i przyrodę, i choć mieszkam w mieście, z chęcią przenioslabym się na spokojną, cichą wieś. Polecam „Służące do wszystkiego" tej autorki, niebywale wzruszająca opowieść o młodziutkich dziewczynach, których bieda zmusza do pójścia na służbę do zamożny ludzi.
Spokojna cicha wieś? Z pokolenia na pokolenie przekazywane traumy rodzinne. Jestem ze wsi (ur. Lata 90) i uważam swoje dzieciństwo za traumę. Każde wakacje tyranię, zwalanie ton zboża do silosów już nie wspomnę o innych obowiązkach. Do dzisiaj można zaobserwować wykorzystywanie dzieci jako tanią siłą roboczą w Polsce. Nie wspomniajac już o Azji itp. Wielodziectwo powinno zostać zminimalizowane do zera bo to rodzi patologię zawsze w każdych warunkach.
Wieś to przekleństwo,charuwa, jest piękna jeśli przyjeżdżasz z miasta, nie masz krów , warzyw do pielenia,po pracy luz i to jest ok
@@aniamanianaDobrego człowieka można wychować tylko przez fizyczną pracę od dziecka
@@dadai1318Współczuję ci!!!
@@AT-kx6fj Nie ma potrzeby. Mam się doskonale
Dzięki temu nagraniu przekonałam się do audiobooków. :) Treść książki bardzo wciągająca i z pewnością po wysłuchaniu tego fragmentu przeczytam kolejne rozdziały.
Dziękuję. Równiez za "Służące do wszystkiego"
Kiedyś była audiobook tu na YT a teraz już nie ma 😮
Czytam komentarze i mam mieszane uczucia wyrazic do 2/3 co mysle.
1- Jak szybko zapomnieli Polacy Jak to bylo a nie trzeba lat 20 bo lata 1993 Pomorze
Przyjezdzajac z Centralnej Polski na taka wies na Pomorzu doznawalo sie szoku::
Teraz sie duzo odwröcilo:: to Polska centralna dziadzieje i pustoszeje.
2- Pojezieze Drawskie masakra:: po dzis ludzie a wlasciwie kobiety zyja w warunkach makabrycznych bo dzieci juz miastowe.
2022 widzialam co widzidzialam wsie w glebokich lasach bez drogi km w lesie!!!
3- mozemy gadac i filozofowac ale Komunizm przyniösl wyröwnanie szans i renty i opiekie i obowiazek szkolnictwa
4- Gierek zadbal ze zniknely kuznie i wozy a wies rozkwitla::zmechanizowala sie i elektrycznosc i domy glinianki i pod strzecha w murowane sie zmienily.
5- moja pra babcia mama möwila::
Jak chciala nowe ubranie to szlo sie do lasu na jagody-grzyby -pözniej na rynek by sprzedac- kupic material i uszyc.
Rent nie bylo::na starosc zaleznym od dzieci sie bylo.
6- kobiety rodzac byly Jak na wojnie:: albo -albo
@annles, pochodzę z najbiedniejszej rodziny ze wsi. W wielu krajach niezależnie od ustroju poprawiał się stopniowo standard życia. Jestem rocznik 1957. To właśnie " dzięki " komunizmowi nie miałem szans na mieszkanie w Polsce.
Bieda wyrzuciła mnie aż do Australii, gdzie przyleciałem z rodziną za pożyczkę rządu Australii w 1992 roku.
Zaczynając życie od długu, mając 35 lat, dorobiłem się własnego mieszkania.
Który ustrój jest lepszy?
Zamiast budować dobrobyt narodu - budowaliśmy potęgę ZSRR, który chciał zawładnąć całym światem.
Znam płynnie rosyjski, pracowałem w ZSRR.Sypiałem nawet w domach Rosjan-wspołwyznawców.
Teraz bolszewik - Putler realizuje ten sam bolszewicki CEL.
Sądzę, że gdybyśmy byli z Zachodem po 1945 roku, nasz kraj rozwinąłby się lepiej.
Nie " upiększajmy" komunizmu.
Byłem kandydatem do PZPR w latach 1983-85.
Za dobrze znałem Statut PZPR rozstali się ze mną, bez mojej rozpaczy.
Ja walczyłem słowem, nie kamieniami z bezmózgowcami ZOMOwcami.
Komunę trzeba wypalić ogniem. Uczyć młodzież, że taki ustrój poniósł klęskę na całym świecie. Pojedź do Północnej Korei, Wenezueli.
Te kraje, które wprowadziły prywatną własność, rozwijają się.
Byłem na 5 kontynentach, głównie w biednych krajach, na własne oczy widziałem wiele.Pozdrawiam
Zdzisiek R.
Polska miedzwojenna szanowała własność prywatną. Książka ta dowodzi że mieszkańcom wsi specjalnie to nie pomogło. Z oświatą komuniści poradzili sobie bardzo dobrze i to zaprocentowało później. Z Panem i z Polska są pewne podobieństwa. Po uzyskaniu pomocy zaczęliście się rozwijać.
Książkę czytałem, a komentarze są jak rozszerzenie treści. Powinniśmy się dzielić rodzinnymi wspomnieniami. Pamiętać o korzeniach.
Wszyscy powinni nabrać pokory dla poprzednich pokoleń kobiet. Ile przeszły, żeby dziś inne mogly żyć
Jedna moja babcia została nauczycielką, druga choć z dość zamożnej chłopskiej rodziny skończyła tylko 4 klasy. Chciała się dalej kształcić, ale ojciec nie pozwolił. Ale już ona wykształciła swoje 4 córki urodzone w latach 40. Trzy z nich skończyły studia, czwarta tylko technikum (czego do dziś żałuje).
Dziękuję za tę książkę . Niesamowita.
Szacunek Matkom 👩👦👦
Dzieki za ta uwage, bo to wlasnie te wiejskie kobiety przekazywaly dzieciom ambicje, pomagaly, zachecaly, ksztalcily corki do lepszego losu, edukowaly siebie i innych. I nie zawsze wiejska spolecznosc i jej liderzy sprzyjali im.
Niesamowita książka. Znałam te opowieści od mojej babci. 🥺
Na podkarpaciu jeszcze po wojnie w latach 60 i 70 dzieci musialy wypasac krowy i pracowac w polu . Wprawdzie byl obowiazek szkolny , ale po przyjsciu do domu trzeba sie bylo przebrac i pracowac w polu .
Nie tylko na Podkarpaciu. Na początku lat 80 na Mazowszu sama pasłam krowy z moimi kuzynami. Mieliśmy od 6 do 12 lat.
Pasał krowy wybitny polski lekarz, legenda nefrologii, prof. Franciszek Kokot.
Bardzo polecam wysłuchać jego wypowiedzi o czasie swojego dzieciństwa, jak to się stało, że on - syn chłopki i murarza - zdobył wykształcenie.
Proszę również posłuchać, jak w powojennej Polsce, na studiach medycznych odmawiano mu prawa do posiłków w uczelnianej stołówce i stypendium, bo nie zapisał się do komunistycznej organizacji.
W całym kraju tak było
Na szczęście nie w każdej rodzinie... ja byłam wolna od tego 😉, tylko trochę we wakacje pomagałam w polu, ale trochę!!
@@PROGRAMWIEDZYSPOLECZNEJa ty widac pasujesz do dziś bo do niczego innego się nie nadajesz...
Moj tato miał dole pastucha jak mu było zimno w nogi to wchodził w krowią kupę aby ogrzać je tak nam opowiadał to płakał był cudownym ciepłym i opiekuńczym ojcem
Szacunek dla taty❤ tak było ,wiem od babci bo też te czasy tak przeżyła😢
Ahh taka była rzeczywistość naszych przodków.
Czekamy o wspominkach miejskich rodzin kobiet, biedy w miejskich i podmiejskich rzeczywistościach...
Wolność w biedzie na wsi a stała niewola i bieda w mieście... trudne tematy są to.
A naszych przodków historia.
Dziekuje pani Mario - wspaniala.
Uwielbiam teksty ludzi... " kiedys to bylo lepiej" ha ha pochwala hipokryzji i nieoczytania ... Jak widać
Bardzo ciekawa książka.Dowiadujemy się z niej tego, czego nie dowiedzieliśmy od naszych babek i matek.
Straszne czasy, a przecież było to nie tak dawno. Ciekawe jak będzie za 100 lat, nie potrafię sobie tego wyobrazić. Jeżeli Ziemia przetrwa.
Polecam też świetną książkę Adama Chwalba i współautora "Pan i Cham"
Super, polecam.
Dziękuję ❤
Większości wtedy, nie tylko na wsi, żyło się bardzo ciężko. Szczególnie po wojnach... Nic nowego dziś z tej książki się nie dowiedziałam ☹️ Niektóre zajęcia jak pasanie krów czy gęsi przez dzieci jeszcze w latach 70tych było naturalne. Dorośli też bardzo ciężko pracowali. Wszyscy.Teraz wieś jest jest nowoczesna i zasobna...Jest inaczej...
Pan, Wójt i Pleban... trzech jeźdźców apokalipsy, dzięki nim była taka bieda, zacofanie, niewolnictwo.
W ZSRR ich pozabijano, w PRL przesladowano i wygnano i jak pan ocenia skutek?
Generlizujesz, a to niesprawiedliwe
Widac nie wszystkich wygnano skutecznie.@@mariusalbertu3516
@@mariusalbertu3516 widać sobie zasłużyli tym, jak traktowali ludność.
@@dorincarnadine7758 A jak traktowali? Proszę zauważyć, że relacje najczęściej pani zna z ust ich wrogów, przy okazji morderców, jak J.Stalin i jemu podobni?Dalej, pani występuje przeciw tym , którzy np. zabraniali poligamii, jako pani, jako kobieta, ma w tym interes?
Piękny głos niczym balsam na uszy ❤
A w zaborze pruskim obowiązek szkolnynw szkole elementarnej realizowano od początku XIXw! Ok 1850 wszyscy umieli czytać i rachować....
To samo właśnie miałam napisać. A i możliwość awansu społecznego była bardziej dostępna. W mojej rodzinie mniej więcej od połowy XIX wieku nie było analfabetów, a dzieci chodziły do szkół, sporo z nich nawet do gimnazjum, po którym kończyły studia uniwersyteckie. Trafił się nawet w tej chłopskiej rodzinie profesor Uniwersytetu Lwowskiego, i to w XIX wieku właśnie. Zresztą kresowa część rodziny również już w XIX wieku stanowczo analfabetami nie była. To samo tyczy się linii mazowieckiej. Nie kwestionuję absolutnie treści książki, po prostu doświadczenia indywidualne nie zawsze zawierają się w ogólnej konwencji.
Tam też najwcześniej zniesiono pańszczyzne. Jednak chyba najbardziej postępowy zabór i dużo dał. W pozostałych zaborach nie wiem czy był jakiś obowiązek szkolny a pańszczyzna dalej się utrzymywała. Śmiem twierdzic, że gdyby nie zabory i rządy obcych to nasi panowie utrzymywali by I pańszczyzne i zakaz nauki chłopów do chyba końca 1 wojny albo i dłużej.
Ogladalam na podobnym filmiku, ze jak zabory mialy byc zniesione to wybuchla psnika wsrod chlopow, bo bali sie ze wroca czasy panszczyzny i beda nadsl gnebieni przez polskich panow. To byly straszne czasy dla okolo 70% spoleczenstwa, ktore bylo traktowane gorzej jak zwierzeta. Ludzie ktorzy podrozowali op Polsce z innych krajow byli wstrzasnieci okrutniscia szlachty- panow w stosunku do chlopow i ich rodzin. Teraz gdy cala prawda o polskie panszczyznie wyjdzie na jaw dzieki prawdziwym historykom, to ludzie nie beda tak ochoczo udowadniac ze pochodza od szlachty😂
Biedni ludzie to była dopiero nędza. Najbardziej to kobiety cierpiały.
🤔 Miałam zdecydowanie lepiej, bo pochodzę z czasów powojennych, ale pamiętam chaty, gdzie nie było podłogi, tylko klepisko 😦 ⛅ 💜
Ja nie jestem z czasów powojennych, rocznik 85, u dziadków też było klepisko i gospodarstwo. Mama mówiła że w 5ej klasie podstawowej była gdy doprowadził dziadek prąd. Moja mama też poszła (siłą ja wysłali zamiast do zawodowej szkoły na tzw stancję). Więc opowiadanie to nie aż tak odległe czasy. I sama na wsi wiem jak życie wygląda gdy konikiem się robi a krowy się pasie.
Moja babcia (ur. 1915 r.)w dniu ślubu dopiero poznała swojego męża o 14- lat starszego. Wcześniej swaty umówili się z rodziną. Babcia nie opowiadała o czasach dzieciństwa czy młodości. Wyszła za mąż przed wojną w czasie wojny straciła pierwsze dziecko -syna, chyba przy porodzie. Drugie moja ciocia urodziła się w dniu wybuchu Powstania Warszawskiego. Moja babcia umiała czytać bo chodziła do szkoły mój dziadek był analfabetą ( ur. 1901). Rodzeństwo mojej babci po śmierci prababci zajmowało się i wychowywało - starsze opiekowało się młodszymi. Rozjechali się po całej Polsce w poszukiwaniu swojego miejsca.
Ksiażka pisana z pozycji współczesnego mieszczucha. W moich stronach wszystkie dzieci pracowały po powrocie ze szkoły, nawet w latach 70-tych. Ale w sobotę wieczorem i w niedzielę był czas na zabawę. Dzieci i mlodzież wtedy nie pracowała. Nawet przed wojną każda rodzina starała się wykształcić dzieci.Jedno zostawało w domu, by przejąć gospodarstwo. Dziadkowie opowiadali, że na wsi głodu nie było. Na przednówku bywało trudno, ale bez przesady.
Moj dziadek dostał pierwsze buty w 1936 r od dziedzica Wojciechowskiego .Do narodzin mojego ojca 20 lat pozniej to bylo jego najwazniesze wydarzenie w zyciu 😢
Pamiętam jak z Mamą jeździłyśmy do pobliskiej wsi pomagać w polu (Mama), w porządkach domowych (ja). My z miasta jeździłyśmy, by zarobić na ziemniaki na zimę, na jajka. Trzeba było odpluskwiać mieszkanie, pościel..azotoks sypało się wszędzie. Potem pranie, szorowanie mebli i podłogi. Pamiętam zachwyt nad rezultatem tych prac. Cieszyłyśmy się my i gospodarze. Ci drudzy bardzo ciężko pracowali. Niestety panowie ostro pili....no cóż....życie. Całe gospodarstwo doglądały kobiety, żeby panowie nie zaprzepaścili dochodów z tej pracy. Dla mnie to był piękny czas. Byłam z KOCHANĄ MAMĄ...
Jakbym słuchała o mojej babci 😢...taki byl los kobiet, dzieci...😢a dzis byle co i juz ludzie się załamują
Jakbym słuchała o swojej babci
Mam dokładnie takie same odczucia
@@renatanowak9711moja również.
A moja miała całkowicie inne życie, dwójka dzieci urodzonych w wieku 29 i 30 lat, praca zawodowa. Z miłością wspomina rodziców, którzy o nią dbali, nie pracowała w dzieciństwie.
Dziękuje ❤🙂
B O S K I SPOSÓB INTERPRETACJI…. MARIO CÓRKO JANA … JANIE OJCU TAKOEJ CÓRKI ….. to zaszczyt dla mnie że mogłam żyć z Wami równolegle … wzbogaciliście moje życie ))))
Jeszcze w latach 70 tych na podkrakowskich wsiach żyło się na klepisku.
Pani książka jest świetna
Moja babcia tez musiala isc na służbę do dalszej rodziny
Na Kociewiu też tak było....
co dał las, jeziora, 😢
wcale nie tak dawno, bo po 2 WŚ. Bieda aż piszczało.,..
Dużo by pisać😢
Tez jestem z Kociewia.
Najstarszy wujek opowiadał, że jak dziadkowe żyli to prawie jic nie kupowali. Jedli to co dala ziemia i zwierzęta.
17:57 To akurat było bardzo dobre.
weź wypierdalaj
Jestem pierwszym pokoleniem które zdobyłam wykształcenie. DLATEGO PO PRZECZYTANIU TEJ KSIĄŻKI DOZNAŁAM OLŚNIENIA że to była straszna rzeczywistość!!
Bieda degraduje ciężka dola małych dzieci
Dziadek mi opowiadał że jak miał 12 lat pieszo przebył sam ponad 50 km po krowę.
Czytam. Wspaniała.
Świetna książka
Mama mojej mamy urodzona ok 1910, panna, mama dziecko panieńskie urodzone w 1944 roku, także potrafiła się tylko podpisać - (mama nauczycielka języka polskiego w renomowanym LO). A z kolei druga babcia przedwojenna nauczycielka. Takie czasy były
Tylko płakać nad losem tych kobiet. Najgorsza jest ciemnota.
Racja 👏
Nędza nie ciemnota
@@Rb-tz5oi nędza bierze się z ciemnoty, a ciemnota skąd?
Czy ciemnota? Jednak te bodajże 8 wieków pańszczyzny, ucisku panszczyznianego, uwiazania chlopów do wsi odcisnęło swe piętno. Ci ludzi mieli we krwi takie ciężkie życie, nic nie znali innego, przez pokolenia nabrali pewnych nawyków. Oni i tak byli zadowoleni że nie muszą już panszczyzny odrabiać u Pana co ich batem poganiał. Trzeba pokoleń żeby to zmienić. Na szczęście mamy już inne czasy.
@@MagdalenaDabrowska-js3hp o tym właśnie myślałam pisząc, ciemnota skąd, ja tych biednych ludzi nie obwiniam , tylko tych co powinni ich oświecić a utrzymywali specjalnie w tej ciemnocie
Polecam też książkę Kasi Bulicz-Kasprzak ,Skrawek Pola.Saga Wiejska,podobna tematyka
Maria Dąbrowska Noce i Dnie - tam dużo jest o chłopach. A najwięcej o chłopach jest w "Chłopach"😅 Reymonta. Dostał za to dzieło Nobla. Ta książka to raczej taki reportaż, ma inny wydźwięk, choć opowiada to samo.
@beatadostosuj7780 polecam najpierw zapoznać się ze znaczeniem słów, a dopiero potem używać, bo się ośmieszasz. SJP dostępny całkiem za darmo.
Właśnie czytam, fajna opowieść
Książka świetna, właśnie czytam.
Wstyd że za ciężką pracę jedzenia nie dali ,wobecnych czasach też jest moderne niewolnictwo
Dali. Jeśli chodzi o biedę proszę poczytać o "angielskiej chorobie" i zastanowić się logicznie, dlaczego nazywała się angielska, a nie polska.
Skad wzielo sie powiedzenie ” polska goscinnosc” albo ” Gosc w dom Bog w Dom”… to chyba zmyslone….W glowie sie nie miesci aby glodxic ludzi ktorxy pracuja ciezko i za darmo u Pana..i to nawet dotyczylo dzieci…zastanawiam sie czy ta szlachta to jakies nasienie zmijowe…bo te tortury ktore stosowali dla chlopow i ich rodziny to byly nieludzkie.
Slucham z ciekawoscia. Nie mialam babki chlopki, jedna jedyna prababke w cieszynskim. Ale znam wies w sadeckim, wies bez aut, bosa, gdoz podczas wakacji biegalam z dziecmi wiejskimi, ktorym pomagalam w gospodarskich pracach. Dzieci nie mowily do rodzico przez ty, lecz przez wy. W latach 1950 i 60tych nedzy tam nie bylo.
Jedna wies w sadeckim to zadne uogolnienie, rowniez w sadeckim byly wsie (w gorach np.) jeszcze bez pradu
Straszne czasy,pogarda dla dziecka woła o pomstę do nieba!
Cudowny głos
18 minuta, zapisuje i dam do odsluchania mojemu dziecku 😁
jesteś potworem i tyle
nie wiem czy to, a sens.... dzieci to inne rzeczy preferują no 21 W, wez to pod uwagę.
To nie jest smieszne. Jesli nie rozumiesz kontekstu tego całego zjawiska, moze nie powinnaś używać fragmentów, aby cokolwiek dziecku uzmysłowić.
BARDZO DOBRZE.CALY FILM IM KAZ WYSLUCHAC!WARTO!TEZ BYM TAK ZROBILA!NIEDLUGO CALKIEM ZABRONIA UCZYC HISTORII WIEC CALA NADZIEJA W NAS ----RODZICACH,DZIADKACH ITD.TO JUZ SIE NIESTETY POWOLI DZIEJE.TEGO SIE WLASNIE POWINNY UCZYC A NIE O SEKSIE BRON BOZE!ALE TEN SWIAT STAJE NA GLOWIE TERAZ WIEC CALA NADZIEJA W NAS---OBYWATELACH. DO @caskaderka.2170.⚓🇵🇱
do dziś tak ludzie żyją, stąd program Nasz nowy dom ;-)
Moi dziadkowie byli wysiedlencami z kresow wschodnich. Zajmowalo sie poprostu puste domy po Ukrach . Jeszcze 60 lat temu moj ojciec urodzil sie w izbie z klepiskiem i stajnia za sciana....w zimie woda zamarzala w wiadrach
planuje kupić
W dzisiejszych czasach urzędnicy 5 metrów kwadratowych powierzchni użytkowej wyliczają przy przydziałach mieszkań komunalnych czy socjalnych .To minimum Jako widać nic się nie zmieniło
Na warszawskim "HongKongu" są mikroapartamenty o powierzchni 16 m, a to nie jest najmniejszy metraż, bo w ofercie na "wolnym rynku" znaleźć można i "kawalerki" pięciometrowe.
@@PROGRAMWIEDZYSPOLECZNEJ :))) Apartamenty - dobre sobie. Jakiś idiota z developerki nazwał mieszkanie 2 pomieszczeniowe - łazienka i "salonokuchnia" apartamentem i pooooszło........Prosze sprawdzić>>> Apartament - wielopokojowe mieszkanie w wysokim standardzie lub zespół pomieszczeń przeznaczonych dla potrzeb jednego użytkownika np. w hotelu. Nazwa pochodzi od francuskiego appartement oznaczającego większe mieszkanie, które z kolei wywodzi się z włoskiego appartare (oddzielić)[1].
Tak, takie klatki dla królika !
Gdzie można zakupic taka ksiażka ,mieszkam w USA ale mam pochodzenie chłopskie i dzieciństwo przeżyłam na galicyjskiej wsi.Pamietam talkie kobiety cieżko pracujace .Podoba mi sie orginalność super opisane dzieje..
@@kazimierzguziana5958 niech Pani spróbuje kupić e-booka na kindla
Moze na amazonie. Albo sprawdzic czy empik do usa wysyla.
Jak nie wyjdzie to prosze sie zameldowac, moze sie bedzie dac cos wykombinowac 😉 sprobuje pomoc
Witaj, ja również mieszkam za granicą i kupiłam ją w wersji elektronicznej. Serdecznie pozdrawiam Beata
No i jak kupować te książkę to od razu w komplecie z książką tej samej autorki "Służące ". Bardzo ciekawe opowieści i obraz Polski przed wojną i nie tylko
I od razu kupić "Pan I Cham " Adama Chwalba I współautora. Jest tam świetny rozdział "Hameryka" - opowieść o emigracji do Ameryki Północnej przed wojnami.
Jutro idę kupić książkę
Witam - w mojej wypożyczalni bibliotecznej jestem zapisana na 15 miejscu , a mieszkam w Warszawie na Pradze Północ m w niewielkiej odległości kilka bibliotek , ale oświata nie ma pieniędzy , jedna dwie książki na jedną wypożyczalnie , zgroza , dobrze że nie każą zamknąć , kilka lat jeden radny bezradny powiedział ,,, książki są w księgarniach po co biblioteki Pozdrawiam 🤣🤣🙂🙂
Jednocześnie biblioteki nie chcą przyjmować starych książek... kabaret
TAK.A LOTNISKO JEST W BERLINIE-----TO PO CO W WARSZAWIE...ZNAMY TO. KAZDA KSIAZKA TO SKARB ! ⚓🇵🇱
Jakbym słuchała opowieści z życia mojej babci.
Wstrzasajace historie 😮
Starsza i juz nie zyjaca kuzynka opowiadala mi jak przy pasieniu krow uczyla sie pisac liter patykiem na ziemi
Maria Peszek ma znakomita dykcję ale czyta z jakąś dziwną zjadliwością, zajadloscią, z jakąś, no nie mogę znaleźć slowa, ona czyta bez miłości o tych kobietach...
Marianna Fornalska wspomnienia
Dziwnie się słucha, wogóle taki chaos. Ciekawe czy jest audiobook czytany przez kogoś innego.
Ja uważam że pani Maria znakomicie czyta tą książkę.
Czyta doskonale, tembr głosu i intonacja idealnie dobrane do tematu - jedno i drugie wwierca się w mózg i zmusza do refleksji.
@@dorincarnadine7758 Gowno prawda !
W Prusach był obowiązek szkolny i uczyli tam kaligrafii i gramatyki. Przepaść kulturowa.
Był głęboki cel w tej pruskiej pseudoedukacji
Co nie zmienia faktu, że ludziom, nawet na wsi żyło się lepiej, a dzieci doświadczyły edukacji, w szkole uczono różnych przedmiotów, nie tylko języka niemieckiego, a za nie puszczenie dziecka do szkoły groziła kara, co spotkało mojego dziadka, więcej tego błędu nie popełnił.@@dadai1318
Obowiązek szkolny w Prusach to było ukończenie czterech klas szkoły podstawowej
@@dorotakretowicz niemniej jednak był to obowiązek. Sporo młodzieży wiejskiej bardzo na tym skorzystało, kształcąc się dalej. Pochodzę z ziem dawnego zaboru pruskiego i historia rodziny tak mojej, jak wielu moich znajomych i krewnych, stanowczo odstaje od obrazu losu chłopów przedstawionego w tej książce. Dość powiedzieć, że urodzony w XIX wieku chłopski syn z zaboru pruskiego został rektorem Uniwersytetu Lwowskiego...
Moja babcia urodzona w zaborze pruskim opowiadala mi o nauce w 4- klasowej wiejskiej szkolce pod Poznaniem. Uczyli sie od pierwszej klasy w dwoch jezykach polskim i niemieckim i chociaz na 4 klasie edukacje zakonczyla biegle czytala i pisala w obydwu jezykach. Byla tez oczytana, a Glos Wielkopolski abonowala do smierci.
Chwilami głos przypomina Krystynę Czubównę.
chce mi się płakać.... biedactwa
znam historie mojego taty, którego brat cioteczny nie miał butów, ale skąds miał łyżwy, i te łyżwy na buty przerobił, jedzenia brakowało, jadło się przede wszystkim ziemniaki i chleb, a to ze w domu był jeden pokój i zaraz obora to chyba standard. Do dziś dzień pamietam przykry zapach w domu (drewniana chata) mojej prababci, lata osiemdziesiąte, woj. świętokrzyskie, brak łazienki, masakra. Natomiast mama pochodzi z Suwalszczyzny, jej dziadkowie mieli duży dom, pola jak mama mówiła od domu aż po horyzont, niczego nie brakowało. Przed I wojna światowa część rodziny ze strony mamy wyemigrowała do Stanów.
Polecam książkę saga wiejska też dobra
Moja Mama chodzila na sluzbe przy koniach zaraz po wojnie.Ojczym odbieral jej wszystko co zarobiła.
Odsłuchałam tylko ten fragment audiobooka więc odniosę się tylko do tych 3 rozdziałów, nie do całej książki. Odnoszę wrażenie, że książka jest pisana przez bardzo współczesne spojrzenie i przez to jest ahistoryczna. Np. Napisane jest ze dziecko dostało na cały dzień tylko tyle jedzenia, a brak odniesienia ile normalnie ludzie jedli w tamtym czasie(a z opowiesci dziadkow wiem ze jedli zdecydowanie mniej niż dzis). Oprócz tego odniosę się do fragmentu gdzie wspomniane jest ze jakiś wujek przyjechał z Ameryki i powiedział "u nas to o dzieci się dba" sugeruje ze ta Polska tylko dzieciaki wyzyskiwała, a wystarczy prześledzić historię kina i jak w latach 30-tych w Hollywood na dzieciach dorośli zarabiali, jak je faszerowali różnymi środkami aby wytrzymywały długie godziny na planie filmowym(Judy Garland np.), że ta Ameryka wcale nie taka "dbająca o dzieci". Komentarze pejoratywne w stylu "krowa ważniejsza od czlowieka" wynikają z braku znajomości realiów zycia. Bo o krowę dbano nie dlatego że była kosztowna, ale dlatego bo żywiła cała rodzinę. I utrata krowy mogła oznaczać głód, nawet smierc z glodu dla całej rodziny. Nie przeczę że kobiety bardzo ciężko pracowały, bo życie było po prostu ciężkie. Jak to mawiał mój dziadek "chciawszy coś mić trzeba robic". I robił i on i ona, a dzieci pomagały, bo rodzice sami nie zdążyli by że wszystkim.
😊😊😊
📚🍀.⚘🌷.