EMILIA PÉREZ - CZY TO ŻART? - RECENZJA FILMU
HTML-код
- Опубликовано: 2 фев 2025
- #emiliaperez #kinofrancuskie #oscary2025
Wesprzyj nas na PATRONITE: patronite.pl/d...
Będziemy wdzięczni za Twoją SUBSKRYPCJĘ! www.youtube.co...
Recenzujemy film EMILIA PEREZ.
Zapraszamy także na nasze konta społecznościowe na:
Facebooku / drugi-seans-1398302166...
Instagramie / drugiseans
Filmwebie:
Marta - www.filmweb.pl...
Mateusz - www.filmweb.pl...
Mediakrytyku mediakrytyk.pl...
Sprzęt z którego korzystamy podczas realizacji naszych materiałów:
Mikrofon: Blue Yeti
Mysz: Logitech MX Master 3
W materiale wykorzystaliśmy fragment utworu zespołu Tequila Moonirse "Tequila Moonrise" freemusicarchiv...
w materiale wykorzystaliśmy fragment utworu Lonnie J zespołu Mini Vandals • Lonnie J
Jak dobrze posłuchać autorskiej opinii i oszczędzić cenny czas na pójście w ciemno do kina ;) . Dobrego dnia dla ulubionego kanału filmowego
Oho, było ostro dzisiaj. Dziękuję za szczerość.
A ja się tak nakręciłam na ten film! Oczywiście pójdę na seans, jak już będzie wyświetlany w moim kinie, bo lubię mieć wlasne zdanie o Oskarowych nominatach.
Ale, na pewno, wezmę sobie do głowy Wasze uwagi na temat tego filmu, bo zawsze po obejrzeniu Waszej recenzji oglądałam filmy trochę inaczej. Bardziej świadomie i z porcją wiedzy, za którą zawsze jestem Wam wdzięczna.
Poczucie humoru pana Mateusza- bezcenne.
Pozdrawiam serdecznie!
Dla mnie Emilia Perez zupełnie nie była filmem o Meksyku, tak jak Anora nie była dla mnie zupełnie filmem o bogatych Rosjanach. Ja kontekst filmu odebrałam jako po prostu kartel narkotykowy, albo nawet po prostu jakąś przestępczą organizację, która mogłaby istnieć właściwie wszędzie, dokładnie taką kliszę, która łatwiej może było ludziom opowiedzieć jako coś osadzonego w konkretnym miejscu. Tak jak kontekst Anory odczytałam jako film o uberbogaczach, których zreszta wyśmiewa i różnicach "klasowych", a nie o konkretnej narodowości. A w Emilii Perez zachwyciła mnie ta kompletna (dla mnie) nieprzewidywalność, kampowość i mieszanie wszystkiego. Ale ja też uwielbiałam Wszystko wszędzie naraz, więc po prostu to jest również kwestia upodobań.
Emilia Perez to dla mnie trochę metafora o tym, że jak się nie jest w zgodzie ze sobą, to czasami kończy się tak, że się robi straszne rzeczy, ale z drugiej strony, jak się zmieni to, to może się wydaje, że ma się wszystko, ale w końcu to nie ma się nic. Podobały mi się też piosenki, chociaż nie lubię musicali, ale ta właśnie sztuczna forma musicalu i absurdalność tych tekstów pozwalały na nietraktowanie z pełna powagą całości. A jednocześnie, coś tam z poważnych emocji było.
Edit: Emilię Perez oglądałam kilka miesięcy temu, kiedy nawet nie było tego całego szumu wokół niej i kompletnie nie wiedząc, czego się spodziewać. Może też dlatego miałam bardzo pozytywny odbiór.
Zgadzam się z każdym zdaniem!
Mam bardzo podobne odczucia i też oglądałem Emilię Perez zanim zaczął się cały szum. Spodziewałem się, że będą kontrowersje (poruszenie tak ważnej i wciąż aktualnej dla Meksyku traumy jako tło dla musicalu i sposób wykorzystania tranzycji płciowej jako przejścia ze złej strony na dobrą), ale nie aż takie.
Przez cały seans miałem poczucie, że film balansuje na granicy i mogę go zaraz odrzucić, ale jednak tej granicy nie przekroczył.
Hoolywierd- Akademia kompletnej wymozdrzona - ten film jest takim samym.pawiem jak Putin Vegi ! A nominowanie chłopa do Oskara w kategorii kobiet dolewa oliwy do ognia! Krytyka filmowa na świecie to obraza dobrego smaku i inteligencji !
Byłam tą publicznością horyzontowa :)) tj nie wyszłam z seansu z zachwytem, ale nie wyszłam też szczególnie oburzona jakością, początkowo obarczałam tym formę (nie jestem fanką musicali), irytowała mnie muzyka i „hałas”. Im więcej czasu mijało, zaczęły docierać do mnie kwestie problematyczne - przede wszystkim ta gwałtowna zmiana bohaterki związana z korekta płci, tak jakby za wymazaniem jej wcześniejszej tożsamości szło wymazanie krzywd, do których się przyczyniła, a sama korekta płci jest przedstawiana jako nowe narodziny z czystą kartą. No nie, zupełnie nie w tym przypadku. I ok, Emilia próbowała jakoś zadośćuczynić swoim ofiarom, ale ona nie poniosła za to żadnej kary. Bardzo nie kuło również to stereotypowe przedstawienie Meksyku, porywanie kobiet, kartele etc., nie jestem specjalistką od kultury meksykańskiej, ale wydaje mi się, że jednak jest tam więcej odcieni niż egzotyzacja przemocy. Dopiero niedawno doczytałam o tych wszystkich kwestiach związanych z produkcją filmu, w której Meksyk generalnie staje się estetyczną łatką, ale nic poza tym nie ma związku z tą kulturą - i przyznaje, że to wyzbywa mnie resztek sympatii wobec tego filmu.
Niestety zarówno Wicked jak i Emilia Perez mnie nie porwały, jak ma mi się podobać musical jeżeli żaden utwór w filmie nie jest dobry ( w Wicked nawet nóżką nie tupałem w czasie filmu, gdzie czasy Grease gdzie każda nuta w filmie siadała i nie wychodziła z głowy przez miesiąc, KIEDYS TO BYLY musicale a teraz... pozdrawiam ekipę Drugiego Seansu, najlepszy kanał
Ten wytwór należy traktować jak jeden wielki żart, o którym Hollywood myśli, że sprawia nam radość i euforię, jaką sprawił im, ale który doprowadził do tego, że miłośnicy prawdziwego kina stracili do Hollywood resztki szacunku. Mi na pewno pozwoliło to otworzyć oczy i w pokrętny sposób zachęciło do własnej ekspresji, bo nic, absolutnie nic, co kiedykolwiek napiszę, nakręcę, zaśpiewam, słowem: stworzę nie osiągnie dna jakim jest Emilia Pérez. Kolejny dowód na to, że sztukę należy tworzyć dla siebie, a najlepszą nagrodą jest nie jakaś tam statuetka, a ludzkie serca, które uda nam się poruszyć.
A jak już o sztuce mowa - będzie recenzja "Dziewczyny z igłą"? Widziałam film pod koniec stycznia, a już jest dla mnie pretendentem do najlepszego filmu roku. Nie ukrywam, że nie mogę się doczekać Waszej recenzji ;)
Niestety nie będzie recenzji DZIEWCZYNY Z IGŁĄ. Aktualnie Marta nie jest w stanie oglądać filmów, których tematem jest cierpienie noworodków. Ale od siebie dodam, bo widziałem, że pomimo pewnych wątpliwości uważam, że to film, który ma znamiona filmu wybitnego.
@DrugiSeans Szkoda, bo miałam nadzieję na Waszą analizę, ale w pełni rozumiem; mimo że film mnie zachwycił, to był to ciężki seans i choć chciałabym go obejrzeć ponownie (za pierwszym razem szłam w ciemno, zupełnie nie wiedząc, do czego zmierza), to będę w stanie to zrobić pewnie dopiero za parę miesięcy, a może i lat
Podzielam zachwyt nad "Dziewczyną z igłą". Przetargał mi serce i duszę. Trzymam kciuki za wygraną w Oskarach.
A wiecie? Piosenka nominowana do Oscara El Mal przypomina mi baaardzo Top of the World- Kimbry.
Kompletnie się z Wami nie zgadzam. Emilia Perez to zachwycający film!!! Konstrukcja, gra aktorska, energia, poruszane problemy, muzyka. Jestem pod ogromnym wrażeniem reżyserskiej kreatywności. Saldana cudna. Jest w nim cała siła i piękno kina, które potrafi opowiedzieć niewyobrażalną historię, nadać jej znaczenie społeczne, zawrzeć dylematy etyczne, wyśpiewać złość i dziecięcą tęsknotę, rozbawić sceną z nożem. Oglądałam już na festiwalu NH i już wtedy mnie zachwycił. Została uznana za najlepszy film, bo nim po prostu jest. To nie jest film o Meksyku!!!!
Czuję się obrażona Waszym komentarzem, że osoby, które zachwycają się filmem były naćpane. Może się Wam nie podobać, ale to nie znaczy, żeby deprecjonować widzów o innym guście. Chyba emocje wam puściły: "sra"?!😱
No tylko że to właśnie jest o Meksyku. Wszystkie te problemy społeczne (które prawde mówiąc są ledwie liźnięte, nic tam nie zostało sproblematyzowane czy pogłębione) wynikają z osadzenia miejsca akcji w Meksyku i do tego w tym wyobrażonym „Meksyku”, zbudowanym na bazie stereotypów.
Aczkolwiek komentarz z byciem pod wpływem też mnie zaskoczył.