Bardzo dobre, świetne podejście do tematu egoizmu i altruizmu i myślę, że najlepszym przykładem jego jesteś Ty sama. Masz bardzo dużą wiedzę i autentyczne wyczucie w tematach rozwoju osobistego i dzielisz się tym bezinteresownie z innymi ludźmi, ubogacając nas wewnętrznie i pomagając nam rosnąć i zmieniać świat na lepsze. Cieszę się, że przypadkowo trafiłam na twój kanał i z zainteresowaniem słucham twoich wykładów, za które Ci bardzo dziękuje. Dzięki Twojej wiedzy porządkuję swoje poglądy i swoją dotychczasową wiedzę na te tematy, ale wiem, że sama wiedza nie wystarczy, bo trzeba z nią wyjść do innych na zewnątrz i zastosować ją w praktyce, żeby osiągnąć sukces. Uczenie się i gromadzenie wiedzy w swojej świadomości i podświadomości można nazwać egoizmem, ale przekazywanie jej innym ludziom po to, żeby nasz świat stawał się lepszy, jest już autentycznym altruizmem!
Moim zdaniem akurat każdy na świecie jest egoistą, czy to zwierzę czy człowiek każdy myśli głównie o swoim szczęściu,bezpieczeństwie czy też spełnieniu. Nawet gdy pomagamy komuś, np tak jak w przykładzie z wynalazkiem na całkowite zlikwidowanie odpadów. Twórca może znalazł coś co pomaga wszystkim ludziom na świecie, ale jego działania i myśli były egoistyczne.Z myślą, że on to wynajdzie, będzie sławny, ludzie będą szczęśliwi to i On będzie. Oglądam od dłuższego czasu twoje vlogi/filmiki dużo od ciebie się uczę, dziękuje Ci za to :)!
Serdecznie pozdrawiam , mieszkam w małej miejscowości i własnie tam ,kilka osób ,,robi " teatr, z pobudek ,,altruistycznych" tylko sztuki z przesłaniem wyższych wartości, bardzo się przy tym rozwijamy , a najbardziej cieszy nas radość i chwila refleksji u publiczności,- cieszy nas dawanie swego czasu , i z tego co wiem rodziny przez to nie cierpią ani dzieci , bo to są matki ,które dały sobie czas ,przez to przestały byc monotematyczne ale bardzo atrakcyjne ,,gwiazdy", świetnie Pani to ujęła ,pozdrawiam
„Kochaj bliźniego, jak siebie samego” - nie da się prawdziwie służyć innym nie kochając. A nie da się kochać innych nie kochając siebie, tj nie mieć szacunku do swoich własnych potrzeb. Także oksymoron o którym Pani wspomniała w moim odczuciu jak najbardziej ma sens. Pozdrawiam i dziękuję za dobry materiał ;)
Świetny kanał. Ja jestem zdania, że by działać dla innych, sami musimy najpierw zadziałać dla siebie. Inaczej zaczyna się spirala, na końcu której zostajemy sami ze zmarnowanym czasem na innych.
Magdo..jestes wielka, dociera do mnie gdzie tkwi moj problem, chyba bym na to nie wpadla, juz myslalam ze cos jest ze mna nie tak, zagubilam sie..Dziwne to ile czasu i energii stracilam na walczenie sama ze soba..Teraz rozumiem i wiem ze czas pomyslec o sobie, bo wtedy pomaganie innym bedzie jeszcze latwiejsze.Dziekuje za super wyklad
Problem polega chyba głównie na nieumiejętności ustanowienia (i późniejszej obrony) "granic" w tym obszarze, w stylu: "tyle mogę pomóc, ale więcej to już nie dam rady, sorry". W jakiś sposób zilustrował to Gombrowicz w "Dziennikach", kiedy opisał swój spacer po plaży pełnej wyrzuconej przez morze krabów. Widząc, że te przewrócone na grzbiet "robaczki" nie są w stanie samodzielnie się odwrócić, aby powrócić do wody, odwrócił jednego, drugiego, dziesiątego... setnego - ale potem zrozumiał, że nie może spędzić najbliższego tygodnia na plaży jako "ratownik krabów" na dwa etaty, bo tych krabów wyrzuconych przez morze były tam tysiące (czy wręcz dziesiątki tysięcy). Tak więc w którymś momencie poprzestał na tym, co był w stanie zrobić - i poszedł dalej. 18:06 Tu można podać wyraźniejszy przykład, choćby Paderewskiego (bo samo wspomnienie Skłodowskiej czy Einsteina nie za wiele wyjaśnia). Paderewski w 1910 r. ufundował pomnik grunwaldzki, który wtedy kosztował tyle, co pokaźna kamienica. Stać go było. Również jego osobistą znajomość z prez. Wilsonem uważa się jako "argument nie do przecenienia" w dopomożeniu w odrodzeniu Polski po ponad wieku zaborów. Jeden człowiek - a mógł wiele dzięki uznaniu i majątkowi, jakie wypracował. Gdyby Paderewski nie stał się znakomitym, sławnym w całym świecie pianistą i kompozytorem, to jak mógłby pomagać, na jakim poziomie? Ano, zapewne mógłby zrobić zakupy sąsiadce, wracając po całodziennym przygrywaniu "do kotleta" w jakiejś restauracji. Istnieje chyba także coś w rodzaju "trzeciej drogi", jeśli tak to można określić - mianowicie jestem przekonany, chociaż dowodzić tego nie będę, że wielu (jeśli nie większość) rozmaitych "wolontariuszy" np. wyjeżdżających na rozmaite "misje" pomocowe gdzieś do Afryki czy Ameryki Płd itp. BARDZIEJ kieruje się chęcią podróżowania i poznawania świata po obniżonych kosztach - jednocześnie prezentując się jako altruiści "w stopniu daleko wyższym niż przeciętny" - niż rzeczywistą motywacją "do pomagania". Bowiem ludzi, którym mogliby pomagać, mają pełno w swoim mieście - i nie muszą wyjeżdżać w dalekie kraje w tym celu.
Super! To jedyna słuszna droga do bycia sobą :) A na marginesie to ten materiał przypomniałem mi ze w dzieciństwie miałem takie nastawianie tylko jak wchodzisz w dorosłość to umyka, gdzie ta wytwałość :)))
Szanowna Pani. Ten kto się nie rozwija to właśnie może tak patrzeć na egoizm i czy to w wersji kategoria religia, wychowanie, kultura, natomiast zgadzam sie ze ogólny społeczny przekaz ma zabarwienie negatywne. Polecam z punktu widzenia religii ks. Adama Szustaka. Naturalnie jak to w życiu potrzebna jest równowaga. Dziękuję za ten materiał i Pani pracę nad nim. Pozdrawiam
Dziękuję Ci Magda! Słucham Cię od dłuższego czasu. Kim jesteś? Wszystko to co przekazujesz odnosi się do ludzi "zdrowych", twardych,silnych. Jestem "inna", wykorzystana, nadurzyta, uzależniona. Moją pasją jest malarstwo. Kiedyś dużo malowałam. Miałam wystawy. Zarabiałam. Pasja i miłość dawały mi pieniądze i spełnienie. Dziś kilka słów krytyki od osoby bliskiej mojemu sercu, zrujnowały mój świat artystyczny ! Jestem słaba psychicznie. Od lat moje nadużycie z dzieciństwa targa moimi skrajnosciami. Ciągle muszę zasłużyć na miłość. Dlatego raz jestem altrustką. Żebrze o akceptację. Raz egoistką,bo i tak nic nie dostaję. Bunt ! To co mną kieruje. Ale ten bunt prowadzi mnie na manowce. Zostaje sama. A chce aby mnie kochano, akceptowano ...taką jaka jestem. Deficyt. Brak miłości od rodziców. Ruina mojego życia! Kochać siebie to tak jakby kosmos którego nie rozumiem. Jeśli nikt Cię nie kochał ,to co to znaczy? Kochać siebie? Być altrustką? To tyle co żebrać. Być egoistką to żyć dla siebie bo i tak nikt Cię nie zauważy! Czy jest możliwe po Tym co mówisz, że jesteś kochana? Czy nie o to chodzi? Mam wrażenie, że wcale nie potrzeba być kochaną i potrzebną w tym co przekazujesz! Kim jesteś dziewczyno ? Byłaś i jesteś kochana? DUŻO W Tobie buntu! Jesteś spełniona ? Byłaś i jesteś kochana? Czemu tak nie wiele mówisz o sobie? Przekazujesz wiedzę książkową. Po co robisz to robisz? Czy to tylko altuizm ? Zauważyłam, że nie odpowiadasz na żadne wpisy. Dlaczego?
Odpowiadam na wpisy;) Dużo pytań, też osobistych. Bywało różnie jak u każdego, ale to nie bunt. Raczej przejrzenie na oczy i chęć podzielenia się tym:) Egoistycznie i altruistycznie, tak czuję się spełniona i jestem szczęśliwa.
Cholera to niestety tak jak ja...wybieram się teraz do psychologa, być może wskaże mi drogę, albo chociaż da jakąś wskazówkę, zainspiruje do czegoś. Czy u Ciebie też się zaczęło u apodyktycznego rodzica chcącego kontrolować Twoje myśli i wmawiającego, że to co robisz dla siebie nie ma żadnego znaczenia? A jak chciałaś żeby Cię pochwalił to zawsze przycinał Ci skrzydła? Myślę jednak, że jest dla nas nadzieja. Ostatnio dziwnie się poczułem, bo ni z tego ni z owego zacząłem rozumieć dotąd rzeczy dla mnie dość skomplikowane, zacząłem myśleć logicznie i odczuwać większą empatię niż wcześniej, przestała mi być też potrzebna kartka papieru, a zadania matematyczne rozwiązywałem bez znajomości definicji, tylko i wyłącznie przypatrując się znakom, a zaczęło sie mnie więcej od odrzucenia autorytetu rodzica w mojej głowie. Pani Magda odpowiada na wpisy, ale też nie koniecznie na wszystkie, może nie ma takiej potrzeby, albo czasu i tyle : )
Pani Magdo, mi w tej kwestii bardzo pomogło: "Kochaj bliźniego swego jak siebie samego". Zrozumiałam, że miłość do siebie nie jest sprzeczna z miłością do innych, że ja mam siebie kochać tak samo, że tak samo jak inni mam prawo do swoich zainteresowań, zabawy, odpoczynku, godnej pracy i płacy, zdrowia i zainteresowań. Nie żałuję sobie dobrych chwil i dobrych rzeczy czy spraw, bo innym też życzę wszystkiego co dobre. Nie rezygnuję z miłości do siebie w momencie, gdy komuś pomagam, bo pomagam w wolności: nawet jak z czegoś rezygnuję, to tego właśnie chcę. I wiem, że w każdej chwili mam prawo powiedzieć: "potrzebuję tego i tego, nie mogę ci więcej pomóc".
Snack3rS7 świetny komentarz : ) W zasadzie to staram się pomagać osobom, które są wokół mnie, oczywiście w takiej właśnie wolności, bo wychodzę z założenia, że jeśli obok mnie jest osoba potrzebująca, to zawsze, nawet w minimalny sposób mogę jej jakoś pomóc... Wierzę, że Pan Bóg, którego staram się kochać ponad siebie i innych, nigdy nie wymaga ode mnie czegoś, co przerasta moje możliwości... Mam prawo odmówić takiej pomocy, która będzie wymagała ode mnie czegoś, czego nie jestem w stanie dać, albo czegoś, co będzie się łączyło z krzywdą dla mnie. Ale jeśli mam obok siebie osobę,, która potrzebuje pomocy, to jeśli nie mogę jej pomóc materialnie, to mogę przynajmniej wysłuchać, mogę wskazać osobę czy instytucję, które pomogą, mogę dać coś małego lub usłużyć czymś małym (choćby uśmiechem), a jak naprawdę nic nie mogę zrobić, to zawsze jeszcze mogę się pomodlić, a to, wierzę, jest ogromnie dużo... :) I wierzę, że o to właśnie Panu Jezusowi chodzi pośród nas, bo przez takie właśnie drobne rzeczy, wykonywane z serca, w wolności, nie z przymusu - rozlewa się Jego Łaska... : )
Powiem Pani w ten sposób. W tym świecie w którym się znajdujemy dobro i zło dąży do równowagi, poprzez to nie można zjeść ciastka i mieć ciastka jednocześnie - bo jeśli założymy, że ktoś ma jedną cechą rozwiniętą ponadprzeciętnie to drugą cechę będzie miał rozwiniętą słabiej, jeśli ktoś ma ok. 50/50 to mówi się o nim przeciętny, jeśli ktoś ma 70/30 to mówi się o nim wybitnie uzdolniony, ale też często zapomina, że nie domaga w innej sferze, co jest naturalną konsekwencją tego, że istnieje w tym świecie. Nie można mieć 200%. 200% nie istnieje przecież w teraźniejszości, 200% może istnieć jakoś porównanie. Nawet jak ktoś ma 100% czegoś to ma przez to 0% czegoś innego. Weźmy pod uwagę np. empatię i inteligencję. W świecie w którym stawia się przede wszystkim na inteligencję, taka osoba faktycznie czuje się dobrze i pewnie, ale czy ktoś wie jak takie osoby postępują z innymi? Ile słabszych osób przez nie cierpi? Nie pamięta, mówi się raczej, że m.in psychopatów(bo tym jest brak empatii w istocie) osądzi historia, czyli nikt. Oni faktycznie posuwają świat do przodu - ale rozumowo, pod względem współczucia wręcz cofają nas do czasów pierwotnych, nie ma w tym nic dziwnego, że mamy do czynienia z taką sytuacją jeśli zasady etyki czy moralności potrafi tworzyć osoba, która nie ma zielonego pojęcia czym jest miłość, taka osoba wówczas pisze o pojęciu wzajemnie wykluczającym się tzw. zdrowym egoizmie, wyrzekając się przy tym altruizmu, empatii i miłości. A im bardziej tej miłości jest pozbawiona tym do gorszych rzeczy się posuwa, bo po prostu nie wie co to znaczy postępować dobrze, a im czuje się pewniej i nie czuję strachu przed nikim(bo nie potrafi tego czuć - w końcu nie czuje miłości) to nie ma wówczas żadnych oporów by przeprowadzać na innych eksperymenty paramedyczne w obozach koncentracyjnych, taka osoba jest zupełnie niewzruszona tym, że ktoś cierpi, bo tego nie potrafi zobaczyć, nie odczuwa współczucia po prostu. Postępować dobrze wg niej można wtedy - gdy i ja i inni mają z tego korzyści - w innym wypadku nie warto się poświęcać, albo wręcz uciec w ten egoizm, można postępować dobrze by osiągnąć swój cel. Albo można udawać, że się postępuje dobrze, żeby osiągnąć jakiś cel. Ale dla takiej osoby nie można postępować dobrze z przyczyn innych, niż tylko te które są uświadamia. A tą przyczyną jak pewnie Pani widzi jest po prostu brak miłości w sercu. Np. ateiści wręcz szczycą się tym, że kierują się swoim rozumem, w zasadzie na każdym kroku podkreślają swoją racjonalność i choć poprzez rozum i logiczne postępowanie mogą jakoś kontrolować swoje popędy, to w gruncie rzeczy Ci którzy uważają się za niezwykle otwartych i tolerancyjnych lżą na wszystkie religie a zwłaszcza chrześcijaństwo jak się tylko da. Jak można być jednocześnie otwartym i za każdym razem podkreślać w swoim poczuciu pewności, że nie ma żadnego Boga? Czym taka osoba się kieruje, że wygłasza takie jednoznaczne osądy? No właśnie, wyłącznie rozumem. Osoba korzystająca wyłącznie z własnego rozumu nie ma praktycznie żadnych szans na pozostanie osobą otwartą. Już lepiej byłoby jej zostać agnostykiem, osoba ciekawa nie może powiedzieć, że wie i widziała już wszystko, tak może powiedzieć wyłącznie głupiec, który myśli nie wiedzieć czemu, że posiadł już wszelkie rozumy, jak więc widać logika i rozum, której tak są podporządkowani zwodzi ich na manowce, przez co o dziwo przestają postępować logicznie. Dzieje się tak, jak pewnie Pani wie, wiary w swoją siłę i niezłomność, ta wiara jest tak silna, że zaczyna przesłaniać cokolwiek innego, na skutek tego powstaje odrzucenie czegoś co przestaje pasować do tej wiary i wówczas pojawia się fanatyzm, z tym, że jest to fanatyzm oparty na rozumie a nie na wierze, więc w społeczeństwie znajdującym się w XXI w. jest to traktowanie przychylniej niż fanatyzm religijny/. Często przy krytyce moralności słyszy się też takie zdanie - "przecież żyjemy w XXI w."! A czy to sprawiło, że przestaliśmy się mordować, okradać, gwałcić czy wręcz jest tego jeszcze więcej? Czy mamy więcej swobód czy wolności? Czy nasze poczucie prywatności jest większe czy mniejsze? Czy zaczęto w końcu szanować wartości tradycyjne jak wiara, rodzina, ojczyzna? Jak to wszystko wygląda podług tolerancji, o której tyle się mówi, podług tego postępu o którym tak się mówi? Kierujemy się coraz bardziej pobudkami egoistycznymi, jest więcej rozwodów, samobójstw, pracujemy po kilkanaście godzin z przymusu lub nie, poświęcając przy tym czas dla swojej rodziny a ktoś wciąż chce mówić o postępie! To nie jest postęp, tylko zniewolenie przez rozum. Można być zniewolonym też przez emocje i cokolwiek innego, ale przez rozum także, dopiero świat w którym połączenie rozumu i wiary, do tej pory występujący naprzemiennie w okresach historycznych da nam pełnię tego jak powinno wyglądać nasze życie. Nie wiem czy jest możliwość osiągnięcia tego w tej rzeczywistości, czy w rzeczywistości wyższej, w każdym razie stan tzw. dualizmu rzeczywistości, w którym funkcjonujemy jest wadliwym mechanizmem, którego nie zdoła naprawić żaden postęp, możesz go tylko przypudrować Z tego punktu widzenia mamy tylko wybór czy będziemy cierpieć my czy inni. Każdy wybór jest naznaczony taką samą ilością dobra i zła(choć ludziom może wydawać się inaczej). Jest to konsekwencja naszej wolnej woli w świecie, w którym nie jest możliwe dawanie dobra przy jednoczesnym braku cierpienia innych lub naszym posiadając jednocześnie wolną wolę. Dopiero świat/rzeczywistość, w której istnieje możliwość czynienia dobra(bo kto chciałby czynić zło?) nie wiązałaby się z wyrzeczeniem dla swoich przyjemności, byłby doskonały, z poziomu rzeczywistości w której się znajdujemy obecnie nie jest to możliwe do osiągnięcia, więc jeśli ktoś mówi o np. zdrowym egoizmie to nie wie o czym mówi, bo te pojęcia same się wykluczają a jeśli wie o czym mówi, to na pewno nie mówi tego opierając się na zasadach z tego świata i uzywa przy tym złego języka. Niestety w mediach różnego rodzaju każdy mówi o jakimś zdrowym egoiźmie nie mając zielonego pojęcia o tym, że coś takiego w tej rzeczywistości nie ma prawa istnieć.
Anno! wielki szacunek !Dochodzę do tych samych wniosków,ale po tym jak ,,dostałam po tyłku,,-lepiej późno niż wcale---pocieszenie jest takie,że teraz umiem dbać również o swój interes-stałam się egoistyczną altruistką!
Lilijka Lilijka dziękuję za dobre słowo :) To ważne jednak, żeby dbać o swój interes, ja cały czas się tego uczę :) Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę, żeby się Tobie wszystko dobrze układało ! :)
Jednak akustyka pomieszczenia wnosi mocną rewerbację. Efekt nieco w stylu 'jak na kazaniu', chyba, że o to chodziło 😀. Materiał pod kątem merytorycznym i jakosc przekazu podoba mi się bardzo.
Kto wmówił nam że "egoizm jest zły"? - Ludzie, którzy chcieli nas wykorzystać. Egoizm stał się takim tabu, że gratuluje się komuś za to, że ma "odwagę" na ten temat mówić.
Super rozpoznana i obniżona stosowane manipulacja i presją społeczna. Świetnie poprowadzone rozumowanie. Røbmy swoje- chciałoby siė zaśpiewać jako puentė.
Dziekuje za filmik. Zgadzam sie z pania calkowicie. Sama jestem wychowana w duchu poswiecania sie dla innych, zwlaszcza dla rodziny. Ja juz tak nie chce, bo moj trud i tak nie byl doceniany.
Pani trud,zostanie doceniony!Ja go doceniam!!!!!!!!!!!!!Może rodzina jeszcze doceni,miejmy nadzieję!A teraz życzę sukcesów na drodze ZDROWEGO EGOIZMU! ;))))))))))))))
Sofie, to ważne że zauważyłaś jak Twoje poświęcenie jest odbierane... Pracujesz na największych obrotach a niewiele ludzi to docenia (znaczy to że nie ma interakjcji zwrotnej, tzn docenienia) Nie warto i nie należy tak postępować. W pierwszej kolejności trzeba o siebie zadbać by móc z siebie coś dobrego i wartościowego dać bliskim oraz innym. Mnie uwiodło stwierdzenie " altruistyczny egoista" jakbym przypomniała sobie słowa: "jak mamusia będzie szczęśliwa tak i dzieciom przekaże" Hmmm...święta prawda, bo skąd czerpać paliwo jak nie z własnych zasobów by móc wózek życia pchać. A paliwo znajdziesz we wnętrzu swym, gdy tylko czasu sobie poświęcisz..😉
Mówimy o samodoskonaleniu, więc egiozm jest w tym temacie doskonały. Wszyscy którzy są tacy współczujący i empatyczni, wg. Mnie mogą sobie odpuścić dyskusję lub dyskutować bezowocnie do śmierci. Rozmieniajcie się na drobne i w tym szukajcie usprawiedliwienia swoich słabości. Tyle w temacie, nie obchodzi mnie zdanie innych, tyle chciałem powiedzieć pod tym ( zresztą, bardzo fajnym) filmikiem, pzdr. dla prowadzącej, robisz kawał dobrej roboty na tym kanale; rozsyłam Twoje linki do większości moich znajomych:) i powiem Ci, że trafiasz ( niezawsze! ale w większości) Wszystkiego dobrego :)
ciekawym spostrzeżeniem jak sądzę, jest postawa ratowników medycznych: najpierw sprawdza czy jest sam bezpieczny - na tyle, ile oczywiście jest to możliwe - i wtedy rusza na pomoc. Czyli: najwięcej możesz pomóc innym wtedy, gdy w pierwszej kolejności umiesz zadbać o siebie.
Nie można być wiecznie altruistą choćby dlatego, że będziemy zbyt wyczerpani na to, żeby dalej pomagać. Dobrze jest oceniać koszty pomocy, bo czasem niewielki koszt poniesiony z naszej strony może dać wymierne korzyści drugiej osobie, czasem jednak naszych interesów nie da się pogodzić i musimy coś wybrać - albo uciec w egoizm albo coś poświęcić, ten dylemat pojawia się przez całe życie. jest to powiązane bezsprzecznie z dualizmem. Najważniejsze to świadomie artykułować swoje potrzeby, stawiać na negocjacje i przekonywanie w dobrym tonie zamiast na autorytet i dominację oraz na zmienne zaangażowanie w problemy własne i innych i tę godzinkę już tylko wyłącznie dla siebie obowiązkowo każdego dnia na robienie czegokolwiek dającego satysfakcję tylko dla mnie. Chyba najlepszym stanem jest takie realizowanie swojego potencjału w którym rozwijając swój talent z jednej strony daje nam to satysfakcje pieniądze itd. a z drugiej równie mocno pcha jakąś tam cżęść świata do przodu, w zasadzie jak pcha cały świat do przodu to już skutki altruistyczne są znacznie większe : )No bo jeśli wzięlibyśmy tylko naszą pracę opartą na egoizmie i cały świat który na tym zyskuje, to chyba świat ponosi mniejsze proporcjonalne koszty w stosunku do nas : ) Są również takie zawody gdzie altruizm i egoizm łączą się komplementarnie, w ogóle nie konkurując ze sobą jak np. zawód lekarza czy nauczyciela, czy księdza chociażby, z pasji i powołania : ) Są to tzw. zawody zaufania publicznego. Możliwości jest naprawdę bardzo dużo. Wystarczy odnaleźć swoją indywidualną drogę i pamiętając o sobie, pamiętać o innych. Chyba celowo pomija Pani też ciemną stronę dualizmu, bo nawet nasz największy wynalazek przy naszych najlepszych chęciach może zostać wykorzystany jak największy wynalazek w czynieniu zła na największą do tej pory skalę - przykład? Energia jądrowa. A zarazem brak największych wynalazków nie posunęłoby nas do przodu i nie zmniejszyłoby wymiaru cierpień innych gdybyśmy stali w miejscu. Tak więc, jesteśmy uwikłani w nierozwiązywalny konflikt istniejący w konsekwencji wolnej woli i w każdym naszym wyborze jest dokładnie tyle samo zła i dobra, nie jesteśmy w żaden sposób ocenić jakie będą konsekwencje choćby jednego prostego czynu, który wykonujemy bo w zależności od np. nastroju czy stanu danej osoby taka osoba może równie dobrze odebrać to źle a potem łańcuszek zdarzeń, a nie chcemy jej przecież kontrolować, żeby nad nią nie dominować prawda? I tak cały czas, bez przerwy
Trochę zmienia, ale to początek. Naturalną konsekwencją rozwoju jest przechodzenie przez różne poziomy świadmości. Przy przygotowywaniu jakichkolwiek treści warto brać pod uwagę fakt, że ludzie są na różnych poziomach świadomości i nie wszyscy od razu są w stanie przeskoczyć do poziomu duchowości z poziomu logiki. To jest proces.
Z tym, że konieczność współistnienia przyjemności i altruizmu iz jego negatywnymi konsekwencjami i nazywania tego egoizmem jest związana z koniecznością korzystania z ograniczonego języka, który skażony jest również poziomem dualizmu z którego się wywodzi. Najlepiej byłoby komunikować się telepatycznie, gadaniną i paplaniną załatwi się najmniej, a ból już można spowodować spory. Może można by wymyslić inne słowo, które lepiej oddawałoby to co chce się przekazać by z tego fałszywego dalej nie korzystać. Potem powstają śmieszne oksymorony - jak zdrowy egoizm...albo humanitarna śmierć
Jeszcze może być tak, że jak ktoś odniesie sukces, to go wbiją w poczucie winy albo świadków pozżera zazdrość albo jeszcze zaczną wyolbrzymiać swoje przeszkody życiowe i wbiją w poczucie winy, że ktoś miał swoje a nie takie same jak oni :/ nie chcę zbyt rozwlekle opisywać ani wymieniać ludzi z imion i nazwisk aby przytaczać dowody. Ja np miałam tak że mi od 15 tego roku życia wychodziło w testach predyspozycji zawodowych „kariera naukowa” + ew „praca na własny rachunek”. Przy czym zmagam się od lat z chronicznym chorowaniem i z patologiczną rodziną. CHYBA NIKT sobie nie wyobrazi ile krytyki mnie spotkało w życiu za to że poszłam na studia i zrobiłam dwa tytuły magistra z dziedziny bezpieczeństwa w 5% najlepszych studentów ze wszystkich ówczesnych roczników na mojej uczelni. Nawet jak napisałam pod prawdziwym nazwiskiem a nie z YT za darmo artykuł naukowy po angielsku w recenzowanym punktowanym czasopiśmie naukowym, na temat efektywniejszego zwalczania terroryzmu międzynarodowego, to dalej była zawiść, krytykowanie i opluwania od każdego tylko może nie od tej patologicznej rodziny rodziny. Każdy miał daleko gdzieś, że jestem chora i mam talent naukowy tylko było wbijanie w poczucie winy, że poszłam na studia a nie do call center albo gdzieś na etat bez szkoły. I pod nosem napomykali, że oni by też chcieli zrobić tak samo jak ja albo żeby ich dzieci były takie same i miały takie same dokonania. W końcu miałam wszystkiego dość i od kilkunastu miesięcy prowadzę skutecznie własną firmę, która dobrze działa i się rozwija. Ale mi już kompletnie obrzydło pomaganie ludziom do końca życia po tym wszystkim. nauczyłam się wiele o fałszu i obłudzie ludzkiej i uczę się sobie radzić z takim zjawiskiem społecznym na korzyść mojej firmy.
SARO! Brawo,gratuluje sukcesów,zwłaszcza w tak skomplikowanych okolicznościach.jestem pełna podziwu!Mimo wszystko lub ludzi,ci niedoskonali są poprostu na początku drogi...życie bez miłości jest moim zdanie jałowe. MIŁOŚĆ TO JEDYNA RZECZ NA ŚWIECIE ,KTÓRA JAK JĄ DIELIMY TO SIĘ MNOŻY!!!!!!!!!!!! ;))))))))
Myślę, że z tym tematem wiąże się klasyfikacja psychologów na 2 typy osobowości: INTROWERTYKÓW I EKSTRAWERTYKÓW. Introwertyk jest skupiony na sobie, swoim wnętrzu i swoich celach, na braniu i prawie zawsze wygrywa, dostając od świata zewnętrznego więcej niż ekstrawertyk. Natomiast ekstrawertyk jest skupiony na świecie zewnętrznym i innych ludziach, bez których nie potrafi żyć, jest skłonny do dawania i poświęceń i zazwyczaj przegrywa, bo więcej daje niż dostaje. Zaleca się wypracowanie sobie takiej osobowości, żeby introwersja była w równowadze z ekstrawersją, czyli mniej więcej tyle samo dawać, co brać. Każda skrajność i przesada jest niewskazana, bo zaburza równowagę -- homeostazę. Najbardziej prawidłowe stosunki międzyludzkie są wtedy, gdy nikt dla nikogo nie musi się poświęcać, choć bywają ekstremalne sytuacje [np. wojna, klęska żywiołowa], kiedy poświęcenie jest konieczne dla przetrwania gatunku.
Dobrze pojęta charytatywnosc zaczyna się od siebie samego ( jak dac komus przyslowiowa szklankę wody, kiedy sam slaniasz się na nogach z pragnienia? ) Z drugiej strony nie wiem czy mozna uwazac za bycie hojnym altruistã osobę ktòra dzieli się tylko I wylacznie z "moj, moja, moje" (moje dziecko, moja matkà itd), ktòre traktuje jako przedluzenie siebie samego , identyfikujac się z nmi? Tkana
W kwestii altruizmu i rodziców, zwłaszcza matki, pamiętam nawet teraz, że już w wieku wczesnych lat nastu, zauważałam poświęcanie się mojej matki nawet wówczas gdy było to nie potrzebne i dziwiłam się, po co się męczy z tym poświęcaniem się, skoro nie jest to niezbędne i nie zajmie się czymś ciekawszym. Pamiętam też, że paradoksalnie bardzo zyskałaby w moich oczach skupiając się bardziej na sobie, na swoich zainteresowaniach. Moim zdaniem jednak w większości wypadków taki skrajny altruizm to nic innego jak brak poczucia własnej wartości, brak pewności siebie, strach przed oceną, brak wartości - więc nie wynika tak naprawdę z pozytywnych pobudek. W związku z tym, trudno nazwać go pozytywnym zjawiskiem
EWELINA B----Mama prawdopodobnie harowała jak wół dla swojej rodziny i nie miała wsparcia ani w mężu,ani w dzieciach(bez urazy)skoro miała Pani czas zaobserwować ,że poświęca się.Z drugiej strony, gdyby ją ktoś wyręczał w domowyh obowiązkach raz w tygodniu,może poszłaby na kurs hiszpańskiego?Może poznałaby przystojnego Hiszpana i nawiala do niego??!! Kto wtedy poświęcałby się dla Pani i szanownego taty?
Droga Lilijko. Dobrze że napisałaś prawdopodobnie, bo wskazuje że to domysły. Poza tym wspieranie. Nie opisałam tu mojej sytuacji, a ty dorobiłaś do tego własne domysły. Dorabia się takie domysły głównie na podstawie tego co ma się w głowie, więc może zastanów się jak to było z Tobą nim zaczniesz wysnuwać domniemiania na podstawie niczego. Bynajmniej się nie obrażam, bo błądzić jest rzeczą ludzką i masz do tego prawo.
Dodam jeszcze, że matki które się nadmiernie poświęcają zamiast szanować siebie (tym samym ucząc męża, że ma ją szanować) zarządzać odpowiednio swoim czasem i uczyć tego swoje dzieci robią tym dzieciom wielką krzywdę. Jeśli nie mają takich umiejętności nie są dojrzałymi osobami i nie powinny porywać się na tak odpowiedzialną rolę jak bycie matką. Jeśli przypadkiem jesteś taką uwikłaną w poświęcenia matką, to zamiast mnie atakować, przeczytaj ze zrozumieniem co napisałam, może dostrzeżesz w tym jednak prawdziwy sens
Oj Pani Lilio chyba "zbyt dobrze" już to Pani rozumie ; ) W każdym razie jest to stan potencjalny, który istnieje tylko wtedy gdy nie istnieje czas. Jednak dzięki istnieniu czasu, nie może Pani stwierdzić co by było gdyby, gdyż wszystko mogłoby potoczyć się inaczej, aczkolwiek zakładanie tak jak sądzi Pani Ewelina, że wszystko potoczyłoby się dobrze również nie jest prawdziwe, wszystko zależy od szeregu przeróżnych małych czynników, które niczym efekt motyla wpływają na całokształt rzeczywistości obecnej. A dopiero podejście do tej kwestii można nazwać optymizmem, pesymizmem lub realizmem. Widzi Pani, słusznie zwróciła Pani uwagę na drugą stronę medalu, niektórzy poprzestają na tej pierwszej jak się okazuje. Choć tylko zwróciła Pani na tę stronę uwagę nie twierdząc wcale, że mogłoby być zupełnie inaczej, a nawet podając 2 warianty, już została Pani delikatnie mówiąc skrytykowana, a co najmniej schłodzony został Pani entuzjazm co do prawdziwości kwestii jakie Pani głosi. Reakcja Pani Eweliny mówi o tym, że ona chciałaby żeby tak było, natomiast Pani opowiedziała jak mogłoby być, a to właśnie Pani ma rację, gdyż nie zakłada jakiegokolwiek możliwego stanu, który istnieje pod wpływem interpretacji emocjonalnej, tylko dopuszcza Pani niezależną, potencjalną formę, która może być czymkolwiek. A już potem uznana została Pani za agresora i to tylko dlatego, że opowiedziała Pani nie jak powinno być a wyłącznie jak mogłoby być. Człowiek zakładający jak może być, on w zasadzie mówi jak chciałby aby to wyglądało i nic dziwnego, że potem reaguje w ten sposób jeśli próbuje mu się uświadomić, że to do czego się przywiązał nie jest tym co mogłoby się zdarzyć. Czyli jest albo 0 albo 1, mówiąc bardzo ogólnie, natomiast człowiek, który stwierdza jak mogłoby być bez przywiązania do określonego stanu za pomocą wyrażonego życzenia stwierdza, że może istnieć 0 i 1 przed wyrażeniem tego życzenia. Bo prawdę mówiąc dlaczego została Pani zaatakowana w chwili, gdy przedstawiła 2 warianty - i ten korzystny i ten niekorzystny i nie opowiedziała się po jednej ze stron?
o !!!!!!nie zrozumiała Pani.Ja jestem spełnioną,radosną matką-życzę ci żebyś również miała szczęście dostąpić takiego rodzicielstwa jak moje!Realizuje też siebie na wielu płaszczyznach.Szkoda,ze z miłości jaką ofiarowała Pani mama tak niewiele Pani skorzystała,smutne to.I jest Pani troszkę hipokrytką-(bardzo przepraszam,takie odniosłam teraz wrażenie)gardzi Pani darem jaki dała Pani mama-a korzystała z niego do woli.Robiła to z milości ,może warto było coś zmienić-przecież czasem wystarczy słowo.Szkoda,może uda sie PAni jeszcze naprawić swój błąd
Polecam wszystkim przeczytać książkę "Przebudzenie" - Tonego DeMello, a wyleczycie się z głupot na temat tego "strasznego" egoizmu oraz lęku przed dbaniem o siebie i odmawianiu innym kiedy macie na to ochotę. Pozdrawiam autorkę i widzów.
Egoizm jest zły. Tylko na stan w którym te dwa stany łączą się nie dając żadnych złych konsekwencji nie ma nazwy ani miejsca i przez to jest ten konflikt i trzeba używać nieadekwatnych nazw, na zjawiska, których ludzki język nie potrafi opisać i potem jak to ktoś źle zrozumie powstaje coś takiego jak zdrowy egoizm ; ) Nie możesz tego przecież poczuć zmysłami, nie doświadczasz tego stanu w rzeczywistości, w której się znajdujesz więc możesz jedynie sobie gdybać jak to może być
1:26-1:37 - Proszę o statystyki. ----- 11:27-11:33 - Proszę o statystyki. ----- 13:34-13:37 - Z jakiego powodu lepiej jest użyć imion Kacper i Ania, zamiast użyć słów syn i córka? Proszę o statystyki. ----- 15:21-15:26 - Z jakiego powodu lepiej jest powiedzieć, że zmieniali świat, zamiast powiedzieć, że zmienili świat? Proszę o statystyki.
Szczerze mówiąc nie. To efekt moich obserwacji i rozmów z ludźmi, wydaje mi się to bardzo ważny temat w związku z rozwojem indywidualnego potencjału człowieka. Wiele osób tkwi w takim konflikcie, który wcale nie jest taki jednoznaczny jak się wydaje.
Zawsze myślałam że egoizm pojawia się tam gdzie się wykorzystuje innych ludzi do zdobycia dla siebie korzyści. A gdy człowiek rozwija swe pasje wtedy pojawia się zaniedbanie innych i brak altruizmu wobec innych ale raczej to nie jest egoizm... ?
Egoizm nie jest niczym złym, jest pogodzenie się ze samym sobą i dopiero po pogodzeniu się ze samym sobą, możemy zacząć osiągać w życiu coś. Człowiek za swoje działania, oczekuje danego sukcesu, ewentualnie nagrody i w samo sobie, już to jest egoistyczne, a czy jednocześnie złe, że za nasza pracę ,rozwój oczekujmy czegoś? Nie wydaje mi się. Gdyby ludzie potrafili się przyznać do tego że są egoistami i wszystko co robią, robią głównie dla siebie, patrz chociażby miłość i uszczęśliwanie drugiej połówki. W momencie gdy robimy coś dla drugiej połówki, przez co ona/on są szczęśliwi, my sami jesteśmy szczęśliwi x2, bo ostatecznie robiąc coś dla ukochanego, zrobiliśmy to dla siebie. Egoizm nie oznacza, że nie pomożemy wnieść jakiejś staruszce zakupów do domu, wręcz przeciwnie, jednak środowisko oczekuje od nas zachowania się w konkretnych normach, schematach, a w momencie w którym potrafimy powiedzieć "nie" ,uchodzimy za złego egoiste ,ponieważ potrafimy postawić ,moje dobre, moje szczęście, nad dobrem kogoś innego. Egoizm, pogodzenie się z moim własnym "JA" daje mi moją własną wolą, a moja własna wola, bombardowana z każdej strony, przez schematy ,daje mi moją własną siłę, do tego bym mógł wychodzić i robić coś dla mnie samego w pierwszej kolejności. Niestety pani idzie częściowo w utarte schematy myślowe, gdzie egoizm jest czymś złym i robi Pani co większość ludzi, czyli zastępuje pani słowa Egoista innym słowem, które robi tak naprawdę to samo egoizm, jednak tylko po to by nie nazwać zachowania egoizmem, bo w utartych schematach, egoizm uchodzi tylko i wyłącznie za coś złego.
a może to nie jest egoizm tylko dbanie o siebie i swoje potrzeby w kompilacji z asertywnością?bardzo dobry temat-nie musimy poświęcać się dla innych,ale możemy być pomocni,troszczący się o drugiego człowieka-JEDEN WARUNEK!!!!!! NIE KOSZTEM SIEBIE-------POZDRAWIAM CIĘ MAGDO SERDECZNIE!!!!!!!!!!!!
Ja by rozgraniczyła egoizm - dbanie o siebie i swoje interesy, a egocentryzm. Bo właśnie egocentryzm jest ekstremalną sprawą. To egocentryk, nie dostrzega innych, a jedynie siebie. Egoizm nie jest niczym negatywnym.
To straszne a zarazem przykre kiedy widzę jak kobiety zmęczone życiem żebrają o uwagę i miłość. Często temu zmęczeniu towarzyszy wygląd, który jest co najmniej odpychający(nadwaga itp.). Te same kobiety zgłaszają się do różnych programów i błagają pomóżcie mi - tam im z kolei wciskają kit: "Jesteś wspaniała, niepowtarzalna" - ubiorą taką kopkę siana w nowe ciuchy, zmalują twarz i teraz podziwiajcie. Czy my naprawdę jestesmy takim ciemnogrodem? - otóż odpowiedź brzmi tak. Dlatego tak ważne jest aby realizować swoje pasje, zauważać własne potrzeby, zwracać uwagę na to co jem. Czy naprawdę ta zabita świnia jest taka smaczna? Dlatego potrzebny jest egoizm = rozwój. Pozdrawiam
Pani filmy są ciekawe (co do treści), ale stanowczo za długi i przez to nużące (żeby nie napisać nudne). Skoro już takie muszę być (w sensie, że nie da się ich skrócić) proponuję jakoś je urozmaicić. Może gestem, może obrazkami, a może chociaż podziałem na części i dodaniem śródtytułów.
dzieki! Jak zwykle otwiera Pani nowe horyzonty, tym razem dzieki odwaznemu polaczeniu altrouizmu z egoizmem. Kazde Pani Video to moj wzrost. Dzieki!!!
Bardzo dobre, świetne podejście do tematu egoizmu i altruizmu i myślę, że najlepszym przykładem jego jesteś Ty sama. Masz bardzo dużą wiedzę i autentyczne wyczucie w tematach rozwoju osobistego i dzielisz się tym bezinteresownie z innymi ludźmi, ubogacając nas wewnętrznie i pomagając nam rosnąć i zmieniać świat na lepsze. Cieszę się, że przypadkowo trafiłam na twój kanał i z zainteresowaniem słucham twoich wykładów, za które Ci bardzo dziękuje. Dzięki Twojej wiedzy porządkuję swoje poglądy i swoją dotychczasową wiedzę na te tematy, ale wiem, że sama wiedza nie wystarczy, bo trzeba z nią wyjść do innych na zewnątrz i zastosować ją w praktyce, żeby osiągnąć sukces. Uczenie się i gromadzenie wiedzy w swojej świadomości i podświadomości można nazwać egoizmem, ale przekazywanie jej innym ludziom po to, żeby nasz świat stawał się lepszy, jest już autentycznym altruizmem!
To niesamowite, że tak młody człowiek ma tyle mądrości do przekazania innym ❤
Im głębiej wchodzę w rozwój, tym więcej pytań zadaję. To było jedno z nich i jak zawsze znalazłam jakiś kierunek na tym kanale. 🙂
Moim zdaniem akurat każdy na świecie jest egoistą, czy to zwierzę czy człowiek każdy myśli głównie o swoim szczęściu,bezpieczeństwie czy też spełnieniu. Nawet gdy pomagamy komuś, np tak jak w przykładzie z wynalazkiem na całkowite zlikwidowanie odpadów. Twórca może znalazł coś co pomaga wszystkim ludziom na świecie, ale jego działania i myśli były egoistyczne.Z myślą, że on to wynajdzie, będzie sławny, ludzie będą szczęśliwi to i On będzie.
Oglądam od dłuższego czasu twoje vlogi/filmiki dużo od ciebie się uczę, dziękuje Ci za to :)!
Serdecznie pozdrawiam , mieszkam w małej miejscowości i własnie tam ,kilka osób ,,robi " teatr, z pobudek ,,altruistycznych" tylko sztuki z przesłaniem wyższych wartości, bardzo się przy tym rozwijamy , a najbardziej cieszy nas radość i chwila refleksji u publiczności,- cieszy nas dawanie swego czasu , i z tego co wiem rodziny przez to nie cierpią ani dzieci , bo to są matki ,które dały sobie czas ,przez to przestały byc monotematyczne ale bardzo atrakcyjne ,,gwiazdy", świetnie Pani to ujęła ,pozdrawiam
„Kochaj bliźniego, jak siebie samego” - nie da się prawdziwie służyć innym nie kochając. A nie da się kochać innych nie kochając siebie, tj nie mieć szacunku do swoich własnych potrzeb. Także oksymoron o którym Pani wspomniała w moim odczuciu jak najbardziej ma sens. Pozdrawiam i dziękuję za dobry materiał ;)
Świetny kanał. Ja jestem zdania, że by działać dla innych, sami musimy najpierw zadziałać dla siebie. Inaczej zaczyna się spirala, na końcu której zostajemy sami ze zmarnowanym czasem na innych.
Dzięki:)
Pani Magdo egoizm altruistyczny jest najlepszym wyborem naszej życiowej postawy. Dziękuję 🍀🍀🍀
Magdo..jestes wielka, dociera do mnie gdzie tkwi moj problem, chyba bym na to nie wpadla, juz myslalam ze cos jest ze mna nie tak, zagubilam sie..Dziwne to ile czasu i energii stracilam na walczenie sama ze soba..Teraz rozumiem i wiem ze czas pomyslec o sobie, bo wtedy pomaganie innym bedzie jeszcze latwiejsze.Dziekuje za super wyklad
Problem polega chyba głównie na nieumiejętności ustanowienia (i późniejszej obrony) "granic" w tym obszarze, w stylu: "tyle mogę pomóc, ale więcej to już nie dam rady, sorry". W jakiś sposób zilustrował to Gombrowicz w "Dziennikach", kiedy opisał swój spacer po plaży pełnej wyrzuconej przez morze krabów. Widząc, że te przewrócone na grzbiet "robaczki" nie są w stanie samodzielnie się odwrócić, aby powrócić do wody, odwrócił jednego, drugiego, dziesiątego... setnego - ale potem zrozumiał, że nie może spędzić najbliższego tygodnia na plaży jako "ratownik krabów" na dwa etaty, bo tych krabów wyrzuconych przez morze były tam tysiące (czy wręcz dziesiątki tysięcy). Tak więc w którymś momencie poprzestał na tym, co był w stanie zrobić - i poszedł dalej.
18:06 Tu można podać wyraźniejszy przykład, choćby Paderewskiego (bo samo wspomnienie Skłodowskiej czy Einsteina nie za wiele wyjaśnia). Paderewski w 1910 r. ufundował pomnik grunwaldzki, który wtedy kosztował tyle, co pokaźna kamienica. Stać go było. Również jego osobistą znajomość z prez. Wilsonem uważa się jako "argument nie do przecenienia" w dopomożeniu w odrodzeniu Polski po ponad wieku zaborów. Jeden człowiek - a mógł wiele dzięki uznaniu i majątkowi, jakie wypracował. Gdyby Paderewski nie stał się znakomitym, sławnym w całym świecie pianistą i kompozytorem, to jak mógłby pomagać, na jakim poziomie? Ano, zapewne mógłby zrobić zakupy sąsiadce, wracając po całodziennym przygrywaniu "do kotleta" w jakiejś restauracji.
Istnieje chyba także coś w rodzaju "trzeciej drogi", jeśli tak to można określić - mianowicie jestem przekonany, chociaż dowodzić tego nie będę, że wielu (jeśli nie większość) rozmaitych "wolontariuszy" np. wyjeżdżających na rozmaite "misje" pomocowe gdzieś do Afryki czy Ameryki Płd itp. BARDZIEJ kieruje się chęcią podróżowania i poznawania świata po obniżonych kosztach - jednocześnie prezentując się jako altruiści "w stopniu daleko wyższym niż przeciętny" - niż rzeczywistą motywacją "do pomagania". Bowiem ludzi, którym mogliby pomagać, mają pełno w swoim mieście - i nie muszą wyjeżdżać w dalekie kraje w tym celu.
Super! To jedyna słuszna droga do bycia sobą :) A na marginesie to ten materiał przypomniałem mi ze w dzieciństwie miałem takie nastawianie tylko jak wchodzisz w dorosłość to umyka, gdzie ta wytwałość :)))
W życiu bym nie pomyślała o tym problemie w taki sposób. Muszę to przerobić. I znowu mnie Pani zaskoczyła :)
To chyba dobrze:)
Szanowna Pani. Ten kto się nie rozwija to właśnie może tak patrzeć na egoizm i czy to w wersji kategoria religia, wychowanie, kultura, natomiast zgadzam sie ze ogólny społeczny przekaz ma zabarwienie negatywne. Polecam z punktu widzenia religii ks. Adama Szustaka. Naturalnie jak to w życiu potrzebna jest równowaga. Dziękuję za ten materiał i Pani pracę nad nim. Pozdrawiam
Dziękuję Ci Magda! Słucham Cię od dłuższego czasu. Kim jesteś? Wszystko to co przekazujesz odnosi się do ludzi "zdrowych", twardych,silnych. Jestem "inna", wykorzystana, nadurzyta, uzależniona.
Moją pasją jest malarstwo. Kiedyś dużo malowałam. Miałam wystawy. Zarabiałam. Pasja i miłość dawały mi pieniądze i spełnienie. Dziś kilka słów krytyki od osoby bliskiej mojemu sercu, zrujnowały mój świat artystyczny ! Jestem słaba psychicznie. Od lat moje nadużycie z dzieciństwa targa moimi skrajnosciami. Ciągle muszę zasłużyć na miłość. Dlatego raz jestem altrustką. Żebrze o akceptację. Raz egoistką,bo i tak nic nie dostaję.
Bunt ! To co mną kieruje. Ale ten bunt prowadzi mnie na manowce.
Zostaje sama. A chce aby mnie kochano, akceptowano ...taką jaka jestem.
Deficyt. Brak miłości od rodziców. Ruina mojego życia!
Kochać siebie to tak jakby kosmos którego nie rozumiem. Jeśli nikt Cię nie kochał ,to co to znaczy? Kochać siebie? Być altrustką? To tyle co żebrać. Być egoistką to żyć dla siebie bo i tak nikt Cię nie zauważy!
Czy jest możliwe po Tym co mówisz, że jesteś kochana? Czy nie o to chodzi? Mam wrażenie, że wcale
nie potrzeba być kochaną i potrzebną w tym co przekazujesz! Kim jesteś dziewczyno ? Byłaś i jesteś kochana? DUŻO W Tobie buntu! Jesteś spełniona ? Byłaś i jesteś kochana? Czemu tak nie wiele mówisz o sobie? Przekazujesz wiedzę książkową. Po co robisz to robisz? Czy to tylko altuizm ?
Zauważyłam, że nie odpowiadasz na żadne wpisy. Dlaczego?
Odpowiadam na wpisy;) Dużo pytań, też osobistych. Bywało różnie jak u każdego, ale to nie bunt. Raczej przejrzenie na oczy i chęć podzielenia się tym:) Egoistycznie i altruistycznie, tak czuję się spełniona i jestem szczęśliwa.
Cholera to niestety tak jak ja...wybieram się teraz do psychologa, być może wskaże mi drogę, albo chociaż da jakąś wskazówkę, zainspiruje do czegoś. Czy u Ciebie też się zaczęło u apodyktycznego rodzica chcącego kontrolować Twoje myśli i wmawiającego, że to co robisz dla siebie nie ma żadnego znaczenia? A jak chciałaś żeby Cię pochwalił to zawsze przycinał Ci skrzydła? Myślę jednak, że jest dla nas nadzieja. Ostatnio dziwnie się poczułem, bo ni z tego ni z owego zacząłem rozumieć dotąd rzeczy dla mnie dość skomplikowane, zacząłem myśleć logicznie i odczuwać większą empatię niż wcześniej, przestała mi być też potrzebna kartka papieru, a zadania matematyczne rozwiązywałem bez znajomości definicji, tylko i wyłącznie przypatrując się znakom, a zaczęło sie mnie więcej od odrzucenia autorytetu rodzica w mojej głowie.
Pani Magda odpowiada na wpisy, ale też nie koniecznie na wszystkie, może nie ma takiej potrzeby, albo czasu i tyle : )
Bardzo dobry material. Dużo odpowiedzi na pytania, ktore dotąd pozostawały bez odpowiedzi.
Pani Magdo, mi w tej kwestii bardzo pomogło: "Kochaj bliźniego swego jak siebie samego". Zrozumiałam, że miłość do siebie nie jest sprzeczna z miłością do innych, że ja mam siebie kochać tak samo, że tak samo jak inni mam prawo do swoich zainteresowań, zabawy, odpoczynku, godnej pracy i płacy, zdrowia i zainteresowań. Nie żałuję sobie dobrych chwil i dobrych rzeczy czy spraw, bo innym też życzę wszystkiego co dobre. Nie rezygnuję z miłości do siebie w momencie, gdy komuś pomagam, bo pomagam w wolności: nawet jak z czegoś rezygnuję, to tego właśnie chcę. I wiem, że w każdej chwili mam prawo powiedzieć: "potrzebuję tego i tego, nie mogę ci więcej pomóc".
Otóż to i w zasadzie to pomagam najbardziej wtedy kiedy nie robię tego z przymusu - a tym właśnie jest miłość : )
Snack3rS7 świetny komentarz : ) W zasadzie to staram się pomagać osobom, które są wokół mnie, oczywiście w takiej właśnie wolności, bo wychodzę z założenia, że jeśli obok mnie jest osoba potrzebująca, to zawsze, nawet w minimalny sposób mogę jej jakoś pomóc... Wierzę, że Pan Bóg, którego staram się kochać ponad siebie i innych, nigdy nie wymaga ode mnie czegoś, co przerasta moje możliwości... Mam prawo odmówić takiej pomocy, która będzie wymagała ode mnie czegoś, czego nie jestem w stanie dać, albo czegoś, co będzie się łączyło z krzywdą dla mnie. Ale jeśli mam obok siebie osobę,, która potrzebuje pomocy, to jeśli nie mogę jej pomóc materialnie, to mogę przynajmniej wysłuchać, mogę wskazać osobę czy instytucję, które pomogą, mogę dać coś małego lub usłużyć czymś małym (choćby uśmiechem), a jak naprawdę nic nie mogę zrobić, to zawsze jeszcze mogę się pomodlić, a to, wierzę, jest ogromnie dużo... :) I wierzę, że o to właśnie Panu Jezusowi chodzi pośród nas, bo przez takie właśnie drobne rzeczy, wykonywane z serca, w wolności, nie z przymusu - rozlewa się Jego Łaska... : )
Powiem Pani w ten sposób. W tym świecie w którym się znajdujemy dobro i zło dąży do równowagi, poprzez to nie można zjeść ciastka i mieć ciastka jednocześnie - bo jeśli założymy, że ktoś ma jedną cechą rozwiniętą ponadprzeciętnie to drugą cechę będzie miał rozwiniętą słabiej, jeśli ktoś ma ok. 50/50 to mówi się o nim przeciętny, jeśli ktoś ma 70/30 to mówi się o nim wybitnie uzdolniony, ale też często zapomina, że nie domaga w innej sferze, co jest naturalną konsekwencją tego, że istnieje w tym świecie.
Nie można mieć 200%. 200% nie istnieje przecież w teraźniejszości, 200% może istnieć jakoś porównanie. Nawet jak ktoś ma 100% czegoś to ma przez to 0% czegoś innego. Weźmy pod uwagę np. empatię i inteligencję. W świecie w którym stawia się przede wszystkim na inteligencję, taka osoba faktycznie czuje się dobrze i pewnie, ale czy ktoś wie jak takie osoby postępują z innymi? Ile słabszych osób przez nie cierpi? Nie pamięta, mówi się raczej, że m.in psychopatów(bo tym jest brak empatii w istocie) osądzi historia, czyli nikt.
Oni faktycznie posuwają świat do przodu - ale rozumowo, pod względem współczucia wręcz cofają nas do czasów pierwotnych, nie ma w tym nic dziwnego, że mamy do czynienia z taką sytuacją jeśli zasady etyki czy moralności potrafi tworzyć osoba, która nie ma zielonego pojęcia czym jest miłość, taka osoba wówczas pisze o pojęciu wzajemnie wykluczającym się tzw. zdrowym egoizmie, wyrzekając się przy tym altruizmu, empatii i miłości.
A im bardziej tej miłości jest pozbawiona tym do gorszych rzeczy się posuwa, bo po prostu nie wie co to znaczy postępować dobrze, a im czuje się pewniej i nie czuję strachu przed nikim(bo nie potrafi tego czuć - w końcu nie czuje miłości) to nie ma wówczas żadnych oporów by przeprowadzać na innych eksperymenty paramedyczne w obozach koncentracyjnych, taka osoba jest zupełnie niewzruszona tym, że ktoś cierpi, bo tego nie potrafi zobaczyć, nie odczuwa współczucia po prostu.
Postępować dobrze wg niej można wtedy - gdy i ja i inni mają z tego korzyści - w innym wypadku nie warto się poświęcać, albo wręcz uciec w ten egoizm, można postępować dobrze by osiągnąć swój cel. Albo można udawać, że się postępuje dobrze, żeby osiągnąć jakiś cel.
Ale dla takiej osoby nie można postępować dobrze z przyczyn innych, niż tylko te które są uświadamia. A tą przyczyną jak pewnie Pani widzi jest po prostu brak miłości w sercu. Np. ateiści wręcz szczycą się tym, że kierują się swoim rozumem, w zasadzie na każdym kroku podkreślają swoją racjonalność i choć poprzez rozum i logiczne postępowanie mogą jakoś kontrolować swoje popędy, to w gruncie rzeczy Ci którzy uważają się za niezwykle otwartych i tolerancyjnych lżą na wszystkie religie a zwłaszcza chrześcijaństwo jak się tylko da. Jak można być jednocześnie otwartym i za każdym razem podkreślać w swoim poczuciu pewności, że nie ma żadnego Boga? Czym taka osoba się kieruje, że wygłasza takie jednoznaczne osądy?
No właśnie, wyłącznie rozumem. Osoba korzystająca wyłącznie z własnego rozumu nie ma praktycznie żadnych szans na pozostanie osobą otwartą. Już lepiej byłoby jej zostać agnostykiem, osoba ciekawa nie może powiedzieć, że wie i widziała już wszystko, tak może powiedzieć wyłącznie głupiec, który myśli nie wiedzieć czemu, że posiadł już wszelkie rozumy, jak więc widać logika i rozum, której tak są podporządkowani zwodzi ich na manowce, przez co o dziwo przestają postępować logicznie.
Dzieje się tak, jak pewnie Pani wie, wiary w swoją siłę i niezłomność, ta wiara jest tak silna, że zaczyna przesłaniać cokolwiek innego, na skutek tego powstaje odrzucenie czegoś co przestaje pasować do tej wiary i wówczas pojawia się fanatyzm, z tym, że jest to fanatyzm oparty na rozumie a nie na wierze, więc w społeczeństwie znajdującym się w XXI w. jest to traktowanie przychylniej niż fanatyzm religijny/.
Często przy krytyce moralności słyszy się też takie zdanie - "przecież żyjemy w XXI w."! A czy to sprawiło, że przestaliśmy się mordować, okradać, gwałcić czy wręcz jest tego jeszcze więcej? Czy mamy więcej swobód czy wolności? Czy nasze poczucie prywatności jest większe czy mniejsze? Czy zaczęto w końcu szanować wartości tradycyjne jak wiara, rodzina, ojczyzna? Jak to wszystko wygląda podług tolerancji, o której tyle się mówi, podług tego postępu o którym tak się mówi? Kierujemy się coraz bardziej pobudkami egoistycznymi, jest więcej rozwodów, samobójstw, pracujemy po kilkanaście godzin z przymusu lub nie, poświęcając przy tym czas dla swojej rodziny a ktoś wciąż chce mówić o postępie! To nie jest postęp, tylko zniewolenie przez rozum.
Można być zniewolonym też przez emocje i cokolwiek innego, ale przez rozum także, dopiero świat w którym połączenie rozumu i wiary, do tej pory występujący naprzemiennie w okresach historycznych da nam pełnię tego jak powinno wyglądać nasze życie.
Nie wiem czy jest możliwość osiągnięcia tego w tej rzeczywistości, czy w rzeczywistości wyższej, w każdym razie stan tzw. dualizmu rzeczywistości, w którym funkcjonujemy jest wadliwym mechanizmem, którego nie zdoła naprawić żaden postęp, możesz go tylko przypudrować
Z tego punktu widzenia mamy tylko wybór czy będziemy cierpieć my czy inni. Każdy wybór jest naznaczony taką samą ilością dobra i zła(choć ludziom może wydawać się inaczej). Jest to konsekwencja naszej wolnej woli w świecie, w którym nie jest możliwe dawanie dobra przy jednoczesnym braku cierpienia innych lub naszym posiadając jednocześnie wolną wolę. Dopiero świat/rzeczywistość, w której istnieje możliwość czynienia dobra(bo kto chciałby czynić zło?) nie wiązałaby się z wyrzeczeniem dla swoich przyjemności, byłby doskonały, z poziomu rzeczywistości w której się znajdujemy obecnie nie jest to możliwe do osiągnięcia, więc jeśli ktoś mówi o np. zdrowym egoizmie to nie wie o czym mówi, bo te pojęcia same się wykluczają a jeśli wie o czym mówi, to na pewno nie mówi tego opierając się na zasadach z tego świata i uzywa przy tym złego języka. Niestety w mediach różnego rodzaju każdy mówi o jakimś zdrowym egoiźmie nie mając zielonego pojęcia o tym, że coś takiego w tej rzeczywistości nie ma prawa istnieć.
Anno! wielki szacunek !Dochodzę do tych samych wniosków,ale po tym jak ,,dostałam po tyłku,,-lepiej późno niż wcale---pocieszenie jest takie,że teraz umiem dbać również o swój interes-stałam się egoistyczną altruistką!
Lilijka Lilijka dziękuję za dobre słowo :) To ważne jednak, żeby dbać o swój interes, ja cały czas się tego uczę :) Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę, żeby się Tobie wszystko dobrze układało ! :)
Dziękuję - prawda - choć prawdą też jest że ciężko znaleźć ten "złoty środek"... ale próbować warto.
[ A dziś - dźwięk - jest naprawdę wyjątkowo bardzo zauważalnie dobrze ustawiony . ] 👍
Zasługa Jana:)
Selfmastery.pl Już wiem . Przeczytałem tu i na newsletter'ze . 😀
Jednak akustyka pomieszczenia wnosi mocną rewerbację. Efekt nieco w stylu 'jak na kazaniu', chyba, że o to chodziło 😀. Materiał pod kątem merytorycznym i jakosc przekazu podoba mi się bardzo.
...👍🏻👍🏻👍🏻jakiez to mądre ❗️❗️❗️dzięki serdeczne Magdo... ❤️❤️❤️
Kto wmówił nam że "egoizm jest zły"? - Ludzie, którzy chcieli nas wykorzystać. Egoizm stał się takim tabu, że gratuluje się komuś za to, że ma "odwagę" na ten temat mówić.
Wielkie dzięki za ten materiał! Wiele przydatnych informacji :)
Super rozpoznana i obniżona stosowane manipulacja i presją społeczna. Świetnie poprowadzone rozumowanie. Røbmy swoje- chciałoby siė zaśpiewać jako puentė.
Dziekuje za filmik. Zgadzam sie z pania calkowicie. Sama jestem wychowana w duchu poswiecania sie dla innych, zwlaszcza dla rodziny. Ja juz tak nie chce, bo moj trud i tak nie byl doceniany.
Pani trud,zostanie doceniony!Ja go doceniam!!!!!!!!!!!!!Może rodzina jeszcze doceni,miejmy nadzieję!A teraz życzę sukcesów na drodze ZDROWEGO EGOIZMU! ;))))))))))))))
Sofie, to ważne że zauważyłaś jak Twoje poświęcenie jest odbierane... Pracujesz na największych obrotach a niewiele ludzi to docenia (znaczy to że nie ma interakjcji zwrotnej, tzn docenienia) Nie warto i nie należy tak postępować. W pierwszej kolejności trzeba o siebie zadbać by móc z siebie coś dobrego i wartościowego dać bliskim oraz innym. Mnie uwiodło stwierdzenie " altruistyczny egoista" jakbym przypomniała sobie słowa: "jak mamusia będzie szczęśliwa tak i dzieciom przekaże" Hmmm...święta prawda, bo skąd czerpać paliwo jak nie z własnych zasobów by móc wózek życia pchać. A paliwo znajdziesz we wnętrzu swym, gdy tylko czasu sobie poświęcisz..😉
Dziekuje za komentarz, ale moja reakcja byla adresowana do Magdy.
Mówimy o samodoskonaleniu, więc egiozm jest w tym temacie doskonały. Wszyscy którzy są tacy współczujący i empatyczni, wg. Mnie mogą sobie odpuścić dyskusję lub dyskutować bezowocnie do śmierci. Rozmieniajcie się na drobne i w tym szukajcie usprawiedliwienia swoich słabości. Tyle w temacie, nie obchodzi mnie zdanie innych, tyle chciałem powiedzieć pod tym ( zresztą, bardzo fajnym) filmikiem, pzdr. dla prowadzącej, robisz kawał dobrej roboty na tym kanale; rozsyłam Twoje linki do większości moich znajomych:) i powiem Ci, że trafiasz ( niezawsze! ale w większości) Wszystkiego dobrego :)
Bardzo dobrze powiedziane. Polecam innym książkę "pokochać siebie" Wayne W. Dyer
To powinna być lektura obowiązkowa. Pozdrawiam
Baaaaardzo dziękuję za to video. Pozdrawiam 😊
ciekawym spostrzeżeniem jak sądzę, jest postawa ratowników medycznych: najpierw sprawdza czy jest sam bezpieczny - na tyle, ile oczywiście jest to możliwe - i wtedy rusza na pomoc. Czyli: najwięcej możesz pomóc innym wtedy, gdy w pierwszej kolejności umiesz zadbać o siebie.
Też mam takie myślenie. Dziękuję!
Chcę się przebudzić. Ale jak to zrobić po tylu latach treninu?
Nie można być wiecznie altruistą choćby dlatego, że będziemy zbyt wyczerpani na to, żeby dalej pomagać. Dobrze jest oceniać koszty pomocy, bo czasem niewielki koszt poniesiony z naszej strony może dać wymierne korzyści drugiej osobie, czasem jednak naszych interesów nie da się pogodzić i musimy coś wybrać - albo uciec w egoizm albo coś poświęcić, ten dylemat pojawia się przez całe życie. jest to powiązane bezsprzecznie z dualizmem. Najważniejsze to świadomie artykułować swoje potrzeby, stawiać na negocjacje i przekonywanie w dobrym tonie zamiast na autorytet i dominację oraz na zmienne zaangażowanie w problemy własne i innych i tę godzinkę już tylko wyłącznie dla siebie obowiązkowo każdego dnia na robienie czegokolwiek dającego satysfakcję tylko dla mnie. Chyba najlepszym stanem jest takie realizowanie swojego potencjału w którym rozwijając swój talent z jednej strony daje nam to satysfakcje pieniądze itd. a z drugiej równie mocno pcha jakąś tam cżęść świata do przodu, w zasadzie jak pcha cały świat do przodu to już skutki altruistyczne są znacznie większe : )No bo jeśli wzięlibyśmy tylko naszą pracę opartą na egoizmie i cały świat który na tym zyskuje, to chyba świat ponosi mniejsze proporcjonalne koszty w stosunku do nas : ) Są również takie zawody gdzie altruizm i egoizm łączą się komplementarnie, w ogóle nie konkurując ze sobą jak np. zawód lekarza czy nauczyciela, czy księdza chociażby, z pasji i powołania : ) Są to tzw. zawody zaufania publicznego. Możliwości jest naprawdę bardzo dużo. Wystarczy odnaleźć swoją indywidualną drogę i pamiętając o sobie, pamiętać o innych.
Chyba celowo pomija Pani też ciemną stronę dualizmu, bo nawet nasz największy wynalazek przy naszych najlepszych chęciach może zostać wykorzystany jak największy wynalazek w czynieniu zła na największą do tej pory skalę - przykład? Energia jądrowa. A zarazem brak największych wynalazków nie posunęłoby nas do przodu i nie zmniejszyłoby wymiaru cierpień innych gdybyśmy stali w miejscu. Tak więc, jesteśmy uwikłani w nierozwiązywalny konflikt istniejący w konsekwencji wolnej woli i w każdym naszym wyborze jest dokładnie tyle samo zła i dobra, nie jesteśmy w żaden sposób ocenić jakie będą konsekwencje choćby jednego prostego czynu, który wykonujemy bo w zależności od np. nastroju czy stanu danej osoby taka osoba może równie dobrze odebrać to źle a potem łańcuszek zdarzeń, a nie chcemy jej przecież kontrolować, żeby nad nią nie dominować prawda?
I tak cały czas, bez przerwy
Pierwsza część Twojej wypowiedzi to dokładnie to o czym mówię w filmie.
Kierowanie się wyłącznie logiką niestety niczego nie zmieni.
Trochę zmienia, ale to początek. Naturalną konsekwencją rozwoju jest przechodzenie przez różne poziomy świadmości. Przy przygotowywaniu jakichkolwiek treści warto brać pod uwagę fakt, że ludzie są na różnych poziomach świadomości i nie wszyscy od razu są w stanie przeskoczyć do poziomu duchowości z poziomu logiki. To jest proces.
A jak to zrobić? Co się wtedy czuje? Jak się postrzega rzeczywistość? Co się wówczas zmienia na lepsze?
Z tym, że konieczność współistnienia przyjemności i altruizmu iz jego negatywnymi konsekwencjami i nazywania tego egoizmem jest związana z koniecznością korzystania z ograniczonego języka, który skażony jest również poziomem dualizmu z którego się wywodzi. Najlepiej byłoby komunikować się telepatycznie, gadaniną i paplaniną załatwi się najmniej, a ból już można spowodować spory. Może można by wymyslić inne słowo, które lepiej oddawałoby to co chce się przekazać by z tego fałszywego dalej nie korzystać. Potem powstają śmieszne oksymorony - jak zdrowy egoizm...albo humanitarna śmierć
Dzienkuje Pozdrawiam 👍🤗💚
Dzięki:)
Can you include subtitles please
Jeszcze może być tak, że jak ktoś odniesie sukces, to go wbiją w poczucie winy albo świadków pozżera zazdrość albo jeszcze zaczną wyolbrzymiać swoje przeszkody życiowe i wbiją w poczucie winy, że ktoś miał swoje a nie takie same jak oni :/ nie chcę zbyt rozwlekle opisywać ani wymieniać ludzi z imion i nazwisk aby przytaczać dowody. Ja np miałam tak że mi od 15 tego roku życia wychodziło w testach predyspozycji zawodowych „kariera naukowa” + ew „praca na własny rachunek”. Przy czym zmagam się od lat z chronicznym chorowaniem i z patologiczną rodziną. CHYBA NIKT sobie nie wyobrazi ile krytyki mnie spotkało w życiu za to że poszłam na studia i zrobiłam dwa tytuły magistra z dziedziny bezpieczeństwa w 5% najlepszych studentów ze wszystkich ówczesnych roczników na mojej uczelni. Nawet jak napisałam pod prawdziwym nazwiskiem a nie z YT za darmo artykuł naukowy po angielsku w recenzowanym punktowanym czasopiśmie naukowym, na temat efektywniejszego zwalczania terroryzmu międzynarodowego, to dalej była zawiść, krytykowanie i opluwania od każdego tylko może nie od tej patologicznej rodziny rodziny. Każdy miał daleko gdzieś, że jestem chora i mam talent naukowy tylko było wbijanie w poczucie winy, że poszłam na studia a nie do call center albo gdzieś na etat bez szkoły. I pod nosem napomykali, że oni by też chcieli zrobić tak samo jak ja albo żeby ich dzieci były takie same i miały takie same dokonania. W końcu miałam wszystkiego dość i od kilkunastu miesięcy prowadzę skutecznie własną firmę, która dobrze działa i się rozwija. Ale mi już kompletnie obrzydło pomaganie ludziom do końca życia po tym wszystkim. nauczyłam się wiele o fałszu i obłudzie ludzkiej i uczę się sobie radzić z takim zjawiskiem społecznym na korzyść mojej firmy.
SARO! Brawo,gratuluje sukcesów,zwłaszcza w tak skomplikowanych okolicznościach.jestem pełna podziwu!Mimo wszystko lub ludzi,ci niedoskonali są poprostu na początku drogi...życie bez miłości jest moim zdanie jałowe.
MIŁOŚĆ TO JEDYNA RZECZ NA ŚWIECIE ,KTÓRA JAK JĄ DIELIMY TO SIĘ MNOŻY!!!!!!!!!!!! ;))))))))
Zgadzam się ze wszystkim 👏 Wszędzie wychowywani nas do altruizmu, a to chore nauczanie... destrukcyjne rezultaty ....
Dziękuje 😊
Cytuję J.Tuwima:
"Egoista - ten, który więcej dba o siebie niż o mnie."
...wiele rozjaśnia.
W punkt. Nic dodać nic ująć ;)
Zaczynam docierac do siebie, ale moje marzenia od lat sie spelniaja...
Doskonałe dokładnie tak Dziękuję
Mądra z Ciebie osoba.
Myślę, że z tym tematem wiąże się klasyfikacja psychologów na 2 typy osobowości: INTROWERTYKÓW I EKSTRAWERTYKÓW. Introwertyk jest skupiony na sobie, swoim wnętrzu i swoich celach, na braniu i prawie zawsze wygrywa, dostając od świata zewnętrznego więcej niż ekstrawertyk. Natomiast ekstrawertyk jest skupiony na świecie zewnętrznym i innych ludziach, bez których nie potrafi żyć, jest skłonny do dawania i poświęceń i zazwyczaj przegrywa, bo więcej daje niż dostaje. Zaleca się wypracowanie sobie takiej osobowości, żeby introwersja była w równowadze z ekstrawersją, czyli mniej więcej tyle samo dawać, co brać. Każda skrajność i przesada jest niewskazana, bo zaburza równowagę -- homeostazę. Najbardziej prawidłowe stosunki międzyludzkie są wtedy, gdy nikt dla nikogo nie musi się poświęcać, choć bywają ekstremalne sytuacje [np. wojna, klęska żywiołowa], kiedy poświęcenie jest konieczne dla przetrwania gatunku.
Dobrze pojęta charytatywnosc zaczyna się od siebie samego ( jak dac komus przyslowiowa szklankę wody, kiedy sam slaniasz się na nogach z pragnienia? )
Z drugiej strony nie wiem czy mozna uwazac za bycie hojnym altruistã osobę ktòra dzieli się tylko I wylacznie z "moj, moja, moje" (moje dziecko, moja matkà itd), ktòre traktuje jako przedluzenie siebie samego , identyfikujac się z nmi?
Tkana
Ważny temat w kontekście rozwoju osobistego.
W kwestii altruizmu i rodziców, zwłaszcza matki, pamiętam nawet teraz, że już w wieku wczesnych lat nastu, zauważałam poświęcanie się mojej matki nawet wówczas gdy było to nie potrzebne i dziwiłam się, po co się męczy z tym poświęcaniem się, skoro nie jest to niezbędne i nie zajmie się czymś ciekawszym. Pamiętam też, że paradoksalnie bardzo zyskałaby w moich oczach skupiając się bardziej na sobie, na swoich zainteresowaniach. Moim zdaniem jednak w większości wypadków taki skrajny altruizm to nic innego jak brak poczucia własnej wartości, brak pewności siebie, strach przed oceną, brak wartości - więc nie wynika tak naprawdę z pozytywnych pobudek. W związku z tym, trudno nazwać go pozytywnym zjawiskiem
EWELINA B----Mama prawdopodobnie harowała jak wół dla swojej rodziny i nie miała wsparcia ani w mężu,ani w dzieciach(bez urazy)skoro miała Pani czas zaobserwować ,że poświęca się.Z drugiej strony, gdyby ją ktoś wyręczał w domowyh obowiązkach raz w tygodniu,może poszłaby na kurs hiszpańskiego?Może poznałaby przystojnego Hiszpana i nawiala do niego??!! Kto wtedy poświęcałby się dla Pani i szanownego taty?
Droga Lilijko. Dobrze że napisałaś prawdopodobnie, bo wskazuje że to domysły. Poza tym wspieranie. Nie opisałam tu mojej sytuacji, a ty dorobiłaś do tego własne domysły. Dorabia się takie domysły głównie na podstawie tego co ma się w głowie, więc może zastanów się jak to było z Tobą nim zaczniesz wysnuwać domniemiania na podstawie niczego. Bynajmniej się nie obrażam, bo błądzić jest rzeczą ludzką i masz do tego prawo.
Dodam jeszcze, że matki które się nadmiernie poświęcają zamiast szanować siebie (tym samym ucząc męża, że ma ją szanować) zarządzać odpowiednio swoim czasem i uczyć tego swoje dzieci robią tym dzieciom wielką krzywdę. Jeśli nie mają takich umiejętności nie są dojrzałymi osobami i nie powinny porywać się na tak odpowiedzialną rolę jak bycie matką. Jeśli przypadkiem jesteś taką uwikłaną w poświęcenia matką, to zamiast mnie atakować, przeczytaj ze zrozumieniem co napisałam, może dostrzeżesz w tym jednak prawdziwy sens
Oj Pani Lilio chyba "zbyt dobrze" już to Pani rozumie ; ) W każdym razie jest to stan potencjalny, który istnieje tylko wtedy gdy nie istnieje czas. Jednak dzięki istnieniu czasu, nie może Pani stwierdzić co by było gdyby, gdyż wszystko mogłoby potoczyć się inaczej, aczkolwiek zakładanie tak jak sądzi Pani Ewelina, że wszystko potoczyłoby się dobrze również nie jest prawdziwe, wszystko zależy od szeregu przeróżnych małych czynników, które niczym efekt motyla wpływają na całokształt rzeczywistości obecnej. A dopiero podejście do tej kwestii można nazwać optymizmem, pesymizmem lub realizmem. Widzi Pani, słusznie zwróciła Pani uwagę na drugą stronę medalu, niektórzy poprzestają na tej pierwszej jak się okazuje. Choć tylko zwróciła Pani na tę stronę uwagę nie twierdząc wcale, że mogłoby być zupełnie inaczej, a nawet podając 2 warianty, już została Pani delikatnie mówiąc skrytykowana, a co najmniej schłodzony został Pani entuzjazm co do prawdziwości kwestii jakie Pani głosi.
Reakcja Pani Eweliny mówi o tym, że ona chciałaby żeby tak było, natomiast Pani opowiedziała jak mogłoby być, a to właśnie Pani ma rację, gdyż nie zakłada jakiegokolwiek możliwego stanu, który istnieje pod wpływem interpretacji emocjonalnej, tylko dopuszcza Pani niezależną, potencjalną formę, która może być czymkolwiek. A już potem uznana została Pani za agresora i to tylko dlatego, że opowiedziała Pani nie jak powinno być a wyłącznie jak mogłoby być. Człowiek zakładający jak może być, on w zasadzie mówi jak chciałby aby to wyglądało i nic dziwnego, że potem reaguje w ten sposób jeśli próbuje mu się uświadomić, że to do czego się przywiązał nie jest tym co mogłoby się zdarzyć. Czyli jest albo 0 albo 1, mówiąc bardzo ogólnie, natomiast człowiek, który stwierdza jak mogłoby być bez przywiązania do określonego stanu za pomocą wyrażonego życzenia stwierdza, że może istnieć 0 i 1 przed wyrażeniem tego życzenia. Bo prawdę mówiąc dlaczego została Pani zaatakowana w chwili, gdy przedstawiła 2 warianty - i ten korzystny i ten niekorzystny i nie opowiedziała się po jednej ze stron?
o !!!!!!nie zrozumiała Pani.Ja jestem spełnioną,radosną matką-życzę ci żebyś również miała szczęście dostąpić takiego rodzicielstwa jak moje!Realizuje też siebie na wielu płaszczyznach.Szkoda,ze z miłości jaką ofiarowała Pani mama tak niewiele Pani skorzystała,smutne to.I jest Pani troszkę hipokrytką-(bardzo przepraszam,takie odniosłam teraz wrażenie)gardzi Pani darem jaki dała Pani mama-a korzystała z niego do woli.Robiła to z milości ,może warto było coś zmienić-przecież czasem wystarczy słowo.Szkoda,może uda sie PAni jeszcze naprawić swój błąd
Polecam wszystkim przeczytać książkę "Przebudzenie" - Tonego DeMello, a wyleczycie się z głupot na temat tego "strasznego" egoizmu oraz lęku przed dbaniem o siebie i odmawianiu innym kiedy macie na to ochotę. Pozdrawiam autorkę i widzów.
Egoizm jest zły. Tylko na stan w którym te dwa stany łączą się nie dając żadnych złych konsekwencji nie ma nazwy ani miejsca i przez to jest ten konflikt i trzeba używać nieadekwatnych nazw, na zjawiska, których ludzki język nie potrafi opisać i potem jak to ktoś źle zrozumie powstaje coś takiego jak zdrowy egoizm ; ) Nie możesz tego przecież poczuć zmysłami, nie doświadczasz tego stanu w rzeczywistości, w której się znajdujesz więc możesz jedynie sobie gdybać jak to może być
Jacek Steciak , przepiękna zawartość i wspaniały lider duchowości 😊.
1:26-1:37 - Proszę o statystyki.
-----
11:27-11:33 - Proszę o statystyki.
-----
13:34-13:37 - Z jakiego powodu lepiej jest użyć imion Kacper i Ania, zamiast użyć słów syn i córka? Proszę o statystyki.
-----
15:21-15:26 - Z jakiego powodu lepiej jest powiedzieć, że zmieniali świat, zamiast powiedzieć, że zmienili świat? Proszę o statystyki.
Zazdrość?
Czyżby ten film był efektem lektury Ayn Rand ?
Pozdrawiam , świetna robota
A czy tamta Pani to nie psychopatka?
Szczerze mówiąc nie. To efekt moich obserwacji i rozmów z ludźmi, wydaje mi się to bardzo ważny temat w związku z rozwojem indywidualnego potencjału człowieka. Wiele osób tkwi w takim konflikcie, który wcale nie jest taki jednoznaczny jak się wydaje.
Zawsze myślałam że egoizm pojawia się tam gdzie się wykorzystuje innych ludzi do zdobycia dla siebie korzyści. A gdy człowiek rozwija swe pasje wtedy pojawia się zaniedbanie innych i brak altruizmu wobec innych ale raczej to nie jest egoizm... ?
Egoizm nie jest niczym złym, jest pogodzenie się ze samym sobą i dopiero po pogodzeniu się ze samym sobą, możemy zacząć osiągać w życiu coś. Człowiek za swoje działania, oczekuje danego sukcesu, ewentualnie nagrody i w samo sobie, już to jest egoistyczne, a czy jednocześnie złe, że za nasza pracę ,rozwój oczekujmy czegoś? Nie wydaje mi się. Gdyby ludzie potrafili się przyznać do tego że są egoistami i wszystko co robią, robią głównie dla siebie, patrz chociażby miłość i uszczęśliwanie drugiej połówki. W momencie gdy robimy coś dla drugiej połówki, przez co ona/on są szczęśliwi, my sami jesteśmy szczęśliwi x2, bo ostatecznie robiąc coś dla ukochanego, zrobiliśmy to dla siebie. Egoizm nie oznacza, że nie pomożemy wnieść jakiejś staruszce zakupów do domu, wręcz przeciwnie, jednak środowisko oczekuje od nas zachowania się w konkretnych normach, schematach, a w momencie w którym potrafimy powiedzieć "nie" ,uchodzimy za złego egoiste ,ponieważ potrafimy postawić ,moje dobre, moje szczęście, nad dobrem kogoś innego. Egoizm, pogodzenie się z moim własnym "JA" daje mi moją własną wolą, a moja własna wola, bombardowana z każdej strony, przez schematy ,daje mi moją własną siłę, do tego bym mógł wychodzić i robić coś dla mnie samego w pierwszej kolejności. Niestety pani idzie częściowo w utarte schematy myślowe, gdzie egoizm jest czymś złym i robi Pani co większość ludzi, czyli zastępuje pani słowa Egoista innym słowem, które robi tak naprawdę to samo egoizm, jednak tylko po to by nie nazwać zachowania egoizmem, bo w utartych schematach, egoizm uchodzi tylko i wyłącznie za coś złego.
a może to nie jest egoizm tylko dbanie o siebie i swoje potrzeby w kompilacji z asertywnością?bardzo dobry temat-nie musimy poświęcać się dla innych,ale możemy być pomocni,troszczący się o drugiego człowieka-JEDEN WARUNEK!!!!!! NIE KOSZTEM SIEBIE-------POZDRAWIAM CIĘ MAGDO SERDECZNIE!!!!!!!!!!!!
Ja by rozgraniczyła egoizm - dbanie o siebie i swoje interesy, a egocentryzm. Bo właśnie egocentryzm jest ekstremalną sprawą. To egocentryk, nie dostrzega innych, a jedynie siebie. Egoizm nie jest niczym negatywnym.
Czyli swoisty osobowy ying i yang
Dziękuję .
!👍
bliskowschodni punkt widxienia baczcie na fausxywych prorokow aby was nie zwiedli nie wszystkie drzewa wydaja dobre owoce
To straszne a zarazem przykre kiedy widzę jak kobiety zmęczone życiem żebrają o uwagę i miłość. Często temu zmęczeniu towarzyszy wygląd, który jest co najmniej odpychający(nadwaga itp.). Te same kobiety zgłaszają się do różnych programów i błagają pomóżcie mi - tam im z kolei wciskają kit: "Jesteś wspaniała, niepowtarzalna" - ubiorą taką kopkę siana w nowe ciuchy, zmalują twarz i teraz podziwiajcie. Czy my naprawdę jestesmy takim ciemnogrodem? - otóż odpowiedź brzmi tak. Dlatego tak ważne jest aby realizować swoje pasje, zauważać własne potrzeby, zwracać uwagę na to co jem. Czy naprawdę ta zabita świnia jest taka smaczna? Dlatego potrzebny jest egoizm = rozwój. Pozdrawiam
tego nie da sie słuchać. pani nie wie o czym mówi. proszę przeczytać definicje słów
:)
Pani filmy są ciekawe (co do treści), ale stanowczo za długi i przez to nużące (żeby nie napisać nudne). Skoro już takie muszę być (w sensie, że nie da się ich skrócić) proponuję jakoś je urozmaicić. Może gestem, może obrazkami, a może chociaż podziałem na części i dodaniem śródtytułów.
jd
:)
Dzięki za dźwięk;)
:)