Bardzo dobry i trafiony materiał ! Fajnie by było gdybyście pociągnęli ten temat dalej bo w środowisku jest wiele osób które kręcą się w pobliżu posiadaczy staruchów, a sami nie bardzo wiedzą jak ugryźć temat mimo że bardzo by chcieli. Pozdrawiam
Dobry temat Panowie. Aczkolwiek ze swojej strony, jako zbieracz różnych żużli, pierwsze pytanie jakie bym sobie zadał, przed kupnem czegokolwiek, to: "czy umiem w śrubki?". Bez wiedzy i umiejętności, jakiegoś zaplecza warsztatowego to pójście w zabytki może być początkiem pięknej katastrofy. Ja akurat mam to szczęście, że mam jedno i drugie. Dorastałem w bardzo technicznej rodzinie jak i też miałem wspaniałych nauczycieli, Tatę, brata stryjecznego i Erwina. :) Doświadczenia nabierałem na początku lat 90tych. Wtedy to był hardkor. Bez znajomości i kontaktów zdobywanie części czy wiedzy np na temat japonii było niemal niemożliwe. Ale dawaliśmy radę. Teraz mam swój warsztat który wciąż doposażam w narzędzia i maszyny. Jestem prawie samowystarczalny. Także mogę sobie pozwolić kupować kolejne gruzy za którymi nikt się nie obejrzy właśnie z powodu olbrzymich kosztów robocizny za ułamek ich normalnej ceny. Kiedyś też naprawiałem motocykle zawodowo. Teraz wyłącznie hobbystycznie dla zachowania higieny psychicznej. Mało co tak człowieka odpręża jak uwalenie łap po pachy w smarach. :) Co bym polecał na początek? Dla już nieco zaawansowanych to wszelaką powojenną anglię, włochy czy niemcy a dla rookie niemal każdą Hondę. Chyba ma najmniej (jak prawie w ogóle) nieudanych konstrukcji czego nie można powiedzieć o innych firmach z kraju kwitnącej wiśni. Jest doskonały dostęp do części i bazy wiedzy. Ważne też co podkreśla Erwin: motocykl ma jeździć, tzn nadaje się do podróżowania, jeździ, skręca, hamuje i nie trzeba z nim walczyć. Nic tak nie odbiera ochoty jak jazda motorem który chce ciebie zabić. Pozdrawiam.
Swietny temat! Biorac wiele z Waszych dyskusji, najwazniejsze to jest wybrac motocykl jezdzacy! To jest super argument. Popieram. Jako swoj dodam, kup motocykl nie popularny w kraju w ktorym kupujesz... czyli, zapomnij o Junaku w Polsce, Jawie w Czechach, Pannonii na Wegrzech albo Mobra w Rumunii. Pozbadz sie niesplacalnego brzemienia nostalgii. Wtedy kupisz motocykl w normalnej cenie. Na nostalgii nie pojezdzisz, ale na motocyklu tak. Dlatego jestem tego samego zdania co Lech. Od siebie dodalbym... wybierz motocykl prosty. Jeszcze nie wiesz jak porwie Cie swiat motocykli zabytkowych. Motocykle z wschodniego bloku, tak niechciane jeszcze niedawno, powoli zyskuja na wartosci i sa swietna inwestycja ktora jezdzi. W szczegolnosci motocykle z DDR. Inna sprawa sa wlasne preferencje i wlasna nostalgia. Moje zdanie jest takie, ze motocyklem zabytkowym staje sie ten, na ktorym sie wychowalismy. Moim pierwszym motocyklem byla Pannonia. Jakos tak sie wydarzylo ze ten motocykl po 20 latach z innymi motocyklami mnie znowu dopadl... i tak sie poddalem. Mozna powiedziec ze sie poswiecilem temu motocyklowi. Zaczalem studiowac jego budowe, historie... polepszac go dzieki temu. I dzis ta moja poczciwa Paranoja jest motocyklem ktorym czesciej i chetniej robie trasy po Alzacji lub niemieckiej Badenii niz moim BMW z roku 2002.
Mialem koło 30 motocykli . Zawsze byly stare czyli zabytkowe. I mam kilka w garażu piekne 2 zabytki vzekajace na reniwacje . W tamtym roku kupilem 22 letnie BMW i jestem rozczarowany bo wspolczesny motocykl nie dorównuje jakoscia i prowadzeniem tym staruszkom ktore mialem. Ja polecam starą japonie . Teraz mam honde gl 1000 i uwazam że bije na glowe wszystko co mialem...😊 Nie polecam na po zatek kupowac okazji cenowych. Wyjdzie drozej sumujac wszystko. Trzeba pamietac ,ze zabytek to znajomosc techniki i brudne rece. Jak nie chcemy byc brudni i nie chcemy poznawac i robic samemu...to trzeba odpuścić. Bo to czesto pieknie wyglada na filmach...jezdziec ...namiot...ognisko...a rzeczywistość jest czesto inna...irytacja i zmeczenie materialem..nie mowie o sobie, ale takich ludzi poznalem i ich jest duuuuzo😂 kupili i zapal minął... Lepiej niec 2 motocykle . Jeden do jezdzenia jeden do dlubania w wolnym czasie
EVO, to wybór trafiony. Erwin świetnie ocenił stan śmiecia przechodzący w coś unikatowego. Kupowałbym EVO i naprawdę jest czym jeździć i 80kmh i prędkościami ekspresowymi. A napewno stanie się prawdziwym unikatem nawet już za 10 lat. Ja osobiście jeżdżę Yamaha XTZ 750 z 1992r i one już mają ceny po 15000 a kupiłem 3 lata temu za 10000. Motocykl pozatym świetny i napewno będzie unikatem jako 7 krotny zwycięzca Dakaru
Miałem osiem sezonów vfr750 i faktycznie...nikt nie zwracał na nią uwagi , podchodzili wyłącznie panowie po 50 tce , aktywni motocykliści , w końcu sprzedałem , już mnie szybka jazda męczy a i wolna jest na tym sprzęcie męcząca , kupił 30to latek , on przynajmniej wykorzysta ją jak trzeba.
Posiadam około 30 motocykli( większość PRL, ale nie tylko). Podoba mi się podział na przedwojenne, do lat 60 i tzw. klasyki. Moje typy! Chcąc klasyka kupiłem EVO i jestem bardzo zadowolony. Cena około 23 tys. za oryginał do dopieszczenia. Jakiś miesiąc temu zastanawiałem się nad kupnem drugiego w innej wersji( więcej chromu, koła szprychy).Motocykl po szlifie był za 13 tys zł. Technicznie sprawny, prosty. Bardzo fajna cena i bardzo fajny egzemplarz dla kogoś kto mało zna się na mechanice. Trzeba było wymienić kilka elementów i kilka rzeczy polakierować. Ale jest to klasyk już na pasek. I czuję się niedosyt archaizmu. Mając bardzo ograniczony budżet z motocykli powojennych polecił bym Pannonie. Są jeszcze bardzo tanie i za niewielkie pieniądze można mieć fajny egzemplarz. Z motocykli przedwojennych kupiłem NSU OSL 251. I właśnie z racji możliwości cenowych był to motocykl w tzw. kawałkach. Niby motocykl popularny, wszystkim znany. W motocyklach tych zmieniano komponenty co kilka miesięcy. Trafiła mi się dość rzadka konfiguracja. Plusem kupna takiego motocykla jest to że na przełomie 5 lat taka zbieranina części kosztuje drugie tyle( nie zapłaciłbym...). Minusami to że końca inwestycji nie widać, i fakt że mając dosyć skromną wiedzę o dawnej mechanice, ciężko mi się go remontuje. Mimo popularności prędkościomierza dość intensywnie szukam już kilka lat. Ceny części dorabianych też często są bardzo wysokie. Ale motocykl jest. Dzisiaj już zakup byłby poza moim zasięgiem. O motocyklu w całości to już w ogóle nie ma mowy. Trzeba sobie zdać sprawę że chcąc mieć coś fajnego, nawet ładną Pannonię finalnie wydamy dosyć duże pieniądze. I podchodząc materialnie jest to w ogóle nie opłacalne. Potem często widać egzemplarze gdzie element który ma być chromowany jest pomalowany srebrzanką , itd.
Motocykl zabytkowy lubi puste drogi, ja np.nie mam swoimi gdzie jeździć , jeszcze pięć lat temu do pracy jeździłem często awo simsonem , teraz ruch jest taki że strach tym wyjeżdżać ...
Ma jeździć. Kumpel robił syrenę 5 lat, a po zrobieniu stwierdził że to dziadostwo i żałuje tego czasu. Mógł coś kupić gotowego. Sam mam syrenę i mi się akurat podoba jazda nią.
Moim zdaniem, zakładając nieduży budżet i niewielkie umiejętności i wiedzę dotyczącą renowacji motocykla, fajnymi pojazdami mogą okazać się czeskie Jawy z lat 50/60. Są to proste konstrukcje, w sam raz do zdobywania majsterkowych skilli, części dostępne, a sam motocykl tani i zupełnie urokliwy. Poza tym świetne forum, a więc dostęp do wiedzy. Masa frajdy na początek.
Temat cen w Polsce jest bardzo prosty pokolenie lat 80 już dorosło w większości oczywiście. Ci ludzie maja już swoje domy rodziny itd pomału się starzeją są około albo po 40 i maja pieniądze. Gdy człowiek się starzeje robi sie sentymentalny podczas pogaduszek przy piwku wychodzą gadki : "a ja to kiedyś jeździłem motorynka itp " i... po prostu kupują sentymenty bo kto miał motoryne co teraz chodzi za 8 000 zł zbyt dobrze jej nie wspomina w sensie technicznym. I na podstawie tego przysłowiowy Mirek handlarz winduje cenę w kosmos za szmelc co kiedyś się kupowało za max 200 . Dajcie się tak dym** a za chwile szroty z prl będą w cenie mercedesów. Dużo rozwagi życzę patrząc na popularne portale.
Wszystko jest tyle warte ile ktoś za to będzie gotów zapłacić. Może nam się nie podobać że coś o czym marzymy jest drogie - ale jak coś jest tanie i ogólnie dostępne, to nie cieszymy się tak z posiadania tego...
Mój 17 letni syn , na swój pierwszy tani klasyczny motocykl wybrał Dniepra MT16, cena do 10 tyś znajdziemy dobry egzemplarz, duża dostępność części i prosta budowa.
Nie chcę się wtrącać w czyjeś marzenia ale nowsze Dniepry to fatalna jakość materiałów i wykonania , można szybko się zniechęcić jak już to starsze modele , to nawet od ukraińskich motocyklistów słyszałem że wolą Urale, k750 ..
@@krzysztofarndt207 każdy ma swoje preferencje, wiadomo że motocykle z za żelaznej kurtyny nie są nawet namiastką japońskich. niemieckich i angielskich. Ważne że są tanie i można je odnowić za ułamek ceny i mając ograniczone zaplecze warsztatowe. Syn sam zreperował skrzynię, dyferencjał, sam wylakierował, jak na 17 latka, nawet jeśli nadal będzie to tylko sowieckie bodziecie, nauka będzie bezcenna. Z tego co mówi, orientuje się że jakość jest słaba, nie chce by, by był to egzemplarz muzealny ale by mógł w nim przeżyć wyprawę w Bieszczady i poczuć wolność. W tym roku na Hondzie Shadow 125 przejechał 1400 km wzdłuż Bałtyku. Nie ważne co się ma, ważne co się robi.
Haha, temat jak dla mnie chociaz tak jak gdyby z drugiej strony medalu. Wiek ogranicza nasze mozliwosci i dlatego stanalem przed zagadnieniem sprzedania moich staruszkow. I nie tylko zupelnych staruszkow, moja BMW K75 S tez odpada, awaria lewej dloni wymusza sprzedanie tego "nowego" motocykla, ktory myslalem ze bedzie wlasnie dobry na teraz. Do tego koncze dopiero remont BSA A65, ktora dziesiaj przeszla swoja pierwsza jazde "wkolo komina". Tak ze to jest ta druga strona medalu, sadze ze wielu starych motocyklistow z epoki boomersow jest w podobnej sytuacji. Skupiliscie sie na angielskich motocyklach, tymczasem wydaje mi sie ze warto rowniez zwrocic uwage na stare Ducati single, ktore mimo ze single ( 250 i 350 z konca lat 60 tych poczatku 70 tych ) to naprawde jezdza jakies 2 x lepiej od Junaka. Ich moce silnikow w zaleznosci od modelu wachaja sie od 18 do 35 KM, maja dobre ramy, hamulce i zawieszenia. Nie jestem natomiast pewien jak z czesciami do nich. Czesc z tych motocykli trafila do szwajcarskiej armii i mozna je kupic za cene mieszczaca sie w waszych 15 tys zl ( $ 2500 - 3000.- ). Rowniez male niemieckie motocykle moga byc w zasiegu mniej zamoznych ludzi mysle tu o BMW 200/250 / 350 z lat 50 tych. Jeszcze jedna uwaga - nie bardzo zgadzam sie z Erwinem co do starych remontowanych motocykli. Zalezy kto robi remont, tak jak w przypadku moich anglikow. Aha, nie zamierzam rozstawac sie z jazda na moto, w garazu stoi juz Honda CB 500 X, ktorej "slipper clutch" i pozycja jezdzca pozwala mi dalej cieszyc sie jazda prawie codziennie.
Adam, temat szeroki jak ocean. Ducati w Polsce to wielka rzadkość, wobec czego ogólna (i moja) wiedza jest niewielka ale zgadzam się, że to może być dobry zakup. Może pomyśl o nożnym sprzęgle :-)
@@erwingorczyca2298 tak jak ty uwazam ze motocykle z noznym sprzeglem sa powaznie przewartosciowane, poza tym nie chodzi tylko o samo sprzeglo ale rowniez o skuteczne hamulce i komfort we wspolczesnym ruchu, jako ze zarowno refleks jak odpornosc na uderzenia nie polepsza sie z wiekiem. A planujemy ze znajomymi trase dookola jez. Huron w lipcu tego roku, ktora liczy kilka tys km przez Kanade i US. Wczoraj zrobilem szybka przesiadke z Hondy na BSA i roznica w roznych rzeczach dala sie zauwazyc. :)
Bardzo dobry temat rozkminki Ale ilu ludzi tyle opinii i jeszcze więcej wątpliwości Każdy z ludzi zarażonych starą motoryzacją jest „zmanierowany” na swój sposób i ma swój punkt widzenia , więc jakoś jednoznacznie doradzić laikowi jaki motocykl kupić …… Trudna sprawa , choć Anglik chyba byłby dobrą inwestycją
mam . i moim zdaniem zaczyna się robić to samo co z Junakami. W tych pieniądzach co piszesz można kupić kompletny Motocykl do remonty . A teraz jeszcze remont i robi się 30 tyś. za te pieniądze mam HD na Ewo, Sunbima, Anglola w bardzo dobrej kondycji, Szweda . Więc Niemiec robi się drogi.
Nie mówiliście nic o motocyklach francuskich. Za cenę mniejsza jak za WSK można kupić czterosuwowego Terrota 125 z lat czterdziestych z silnikiem górnozaworowym, który pracuje jak Junak. Marek francuskich jest mnóstwo i sporo ostatnio do nas przyjechało więc części również przybywa.
Z japończykami świetny pomysł jest duża paleta rocznikowa, pojemnościowa i cylidrowa mają jedną wadę japończycy szybko przestają wspierać swoje motocykle w części. I tu mamy BMW gdzie z 15 tyś juz można zacząć szukać czegoś ciekawego i się znajdzie a że niemcy kochają swoją markę z częściami nie ma większych problemów a ceny są jeszcze akceptowalne natomiast nie ma najmniejszego problemu ze zbyciem. Angielska i o dziwo francuska stara motoryzacja wymaga konesera. No i racja że ceny nawet tych średnio starych Harleyi poszły w obłęd. Trzeba czekac aż ta bańka pęknie.
Mam i Japonię o BMW w kwocie o której mówisz. BMW ma dużo droższe części, trzeba ich szukać (jeśli nie chcesz aso) 😮podobnie jak części do Japończyków które są bezproblemowo dostępne w Europie w przyzwoitych pieniądzach. Mało tego serwisowanie BMW jest bardziej problematyczne trzeba mieć specjalne narzędzia.... Polecam Japonię :) proste w naprawie nie trzeba super narzędzi, części i wiedza ogólnie dostępna
@@michal7pl wiesz każdy wyjątek potrafi kosztować. Ale wystarczy skupić się na r60 i już za 15 tyś znajdzie się piękną sztukę. Do dwudziestu coś z serii r70 do remontu też się znajdzie
SR 500 to jeden z tych motocykli, które zostały docenione wyjątkowo szybko i poszły w cenę. Może być problem ze zdobyciem dobrego i niedrogiego egzemplarza.
Zamiast rozjasnic sytuacje namieszaliscie maksymalnie ,ceny w Polsce sa tragiczne wprost niewyobrazalne w porownaniu do zarobkow szok naprawde wam nie zazdroszcze..
Bardzo dobry i trafiony materiał ! Fajnie by było gdybyście pociągnęli ten temat dalej bo w środowisku jest wiele osób które kręcą się w pobliżu posiadaczy staruchów, a sami nie bardzo wiedzą jak ugryźć temat mimo że bardzo by chcieli. Pozdrawiam
Dobry temat Panowie. Aczkolwiek ze swojej strony, jako zbieracz różnych żużli, pierwsze pytanie jakie bym sobie zadał, przed kupnem czegokolwiek, to: "czy umiem w śrubki?". Bez wiedzy i umiejętności, jakiegoś zaplecza warsztatowego to pójście w zabytki może być początkiem pięknej katastrofy. Ja akurat mam to szczęście, że mam jedno i drugie. Dorastałem w bardzo technicznej rodzinie jak i też miałem wspaniałych nauczycieli, Tatę, brata stryjecznego i Erwina. :) Doświadczenia nabierałem na początku lat 90tych. Wtedy to był hardkor. Bez znajomości i kontaktów zdobywanie części czy wiedzy np na temat japonii było niemal niemożliwe. Ale dawaliśmy radę. Teraz mam swój warsztat który wciąż doposażam w narzędzia i maszyny. Jestem prawie samowystarczalny. Także mogę sobie pozwolić kupować kolejne gruzy za którymi nikt się nie obejrzy właśnie z powodu olbrzymich kosztów robocizny za ułamek ich normalnej ceny. Kiedyś też naprawiałem motocykle zawodowo. Teraz wyłącznie hobbystycznie dla zachowania higieny psychicznej. Mało co tak człowieka odpręża jak uwalenie łap po pachy w smarach. :) Co bym polecał na początek? Dla już nieco zaawansowanych to wszelaką powojenną anglię, włochy czy niemcy a dla rookie niemal każdą Hondę. Chyba ma najmniej (jak prawie w ogóle) nieudanych konstrukcji czego nie można powiedzieć o innych firmach z kraju kwitnącej wiśni. Jest doskonały dostęp do części i bazy wiedzy. Ważne też co podkreśla Erwin: motocykl ma jeździć, tzn nadaje się do podróżowania, jeździ, skręca, hamuje i nie trzeba z nim walczyć. Nic tak nie odbiera ochoty jak jazda motorem który chce ciebie zabić. Pozdrawiam.
Osobiście przy takich funduszach zostałbym bsa. Pozdrawiam
kocham takie rozmowy!
Swietny temat! Biorac wiele z Waszych dyskusji, najwazniejsze to jest wybrac motocykl jezdzacy! To jest super argument. Popieram. Jako swoj dodam, kup motocykl nie popularny w kraju w ktorym kupujesz... czyli, zapomnij o Junaku w Polsce, Jawie w Czechach, Pannonii na Wegrzech albo Mobra w Rumunii. Pozbadz sie niesplacalnego brzemienia nostalgii. Wtedy kupisz motocykl w normalnej cenie. Na nostalgii nie pojezdzisz, ale na motocyklu tak. Dlatego jestem tego samego zdania co Lech. Od siebie dodalbym... wybierz motocykl prosty. Jeszcze nie wiesz jak porwie Cie swiat motocykli zabytkowych. Motocykle z wschodniego bloku, tak niechciane jeszcze niedawno, powoli zyskuja na wartosci i sa swietna inwestycja ktora jezdzi. W szczegolnosci motocykle z DDR. Inna sprawa sa wlasne preferencje i wlasna nostalgia. Moje zdanie jest takie, ze motocyklem zabytkowym staje sie ten, na ktorym sie wychowalismy. Moim pierwszym motocyklem byla Pannonia. Jakos tak sie wydarzylo ze ten motocykl po 20 latach z innymi motocyklami mnie znowu dopadl... i tak sie poddalem. Mozna powiedziec ze sie poswiecilem temu motocyklowi. Zaczalem studiowac jego budowe, historie... polepszac go dzieki temu. I dzis ta moja poczciwa Paranoja jest motocyklem ktorym czesciej i chetniej robie trasy po Alzacji lub niemieckiej Badenii niz moim BMW z roku 2002.
Mialem koło 30 motocykli . Zawsze byly stare czyli zabytkowe. I mam kilka w garażu piekne 2 zabytki vzekajace na reniwacje . W tamtym roku kupilem 22 letnie BMW i jestem rozczarowany bo wspolczesny motocykl nie dorównuje jakoscia i prowadzeniem tym staruszkom ktore mialem.
Ja polecam starą japonie . Teraz mam honde gl 1000 i uwazam że bije na glowe wszystko co mialem...😊
Nie polecam na po zatek kupowac okazji cenowych. Wyjdzie drozej sumujac wszystko.
Trzeba pamietac ,ze zabytek to znajomosc techniki i brudne rece.
Jak nie chcemy byc brudni i nie chcemy poznawac i robic samemu...to trzeba odpuścić. Bo to czesto pieknie wyglada na filmach...jezdziec ...namiot...ognisko...a rzeczywistość jest czesto inna...irytacja i zmeczenie materialem..nie mowie o sobie, ale takich ludzi poznalem i ich jest duuuuzo😂 kupili i zapal minął...
Lepiej niec 2 motocykle . Jeden do jezdzenia jeden do dlubania w wolnym czasie
EVO, to wybór trafiony. Erwin świetnie ocenił stan śmiecia przechodzący w coś unikatowego. Kupowałbym EVO i naprawdę jest czym jeździć i 80kmh i prędkościami ekspresowymi. A napewno stanie się prawdziwym unikatem nawet już za 10 lat.
Ja osobiście jeżdżę Yamaha XTZ 750 z 1992r i one już mają ceny po 15000 a kupiłem 3 lata temu za 10000. Motocykl pozatym świetny i napewno będzie unikatem jako 7 krotny zwycięzca Dakaru
Pozdrawiam Krzyska :)
Krotko zwiezle i na temat.
Miałem osiem sezonów vfr750 i faktycznie...nikt nie zwracał na nią uwagi , podchodzili wyłącznie panowie po 50 tce , aktywni motocykliści , w końcu sprzedałem , już mnie szybka jazda męczy a i wolna jest na tym sprzęcie męcząca , kupił 30to latek , on przynajmniej wykorzysta ją jak trzeba.
Dzięki za odniesienie się do mojego pytania o pierwszy motocykl zabytkowy a za razem dobra inwestycje niewielkiego kapitału
Posiadam około 30 motocykli( większość PRL, ale nie tylko). Podoba mi się podział na przedwojenne, do lat 60 i tzw. klasyki. Moje typy! Chcąc klasyka kupiłem EVO i jestem bardzo zadowolony. Cena około 23 tys. za oryginał do dopieszczenia. Jakiś miesiąc temu zastanawiałem się nad kupnem drugiego w innej wersji( więcej chromu, koła szprychy).Motocykl po szlifie był za 13 tys zł. Technicznie sprawny, prosty. Bardzo fajna cena i bardzo fajny egzemplarz dla kogoś kto mało zna się na mechanice. Trzeba było wymienić kilka elementów i kilka rzeczy polakierować. Ale jest to klasyk już na pasek. I czuję się niedosyt archaizmu. Mając bardzo ograniczony budżet z motocykli powojennych polecił bym Pannonie. Są jeszcze bardzo tanie i za niewielkie pieniądze można mieć fajny egzemplarz. Z motocykli przedwojennych kupiłem NSU OSL 251. I właśnie z racji możliwości cenowych był to motocykl w tzw. kawałkach. Niby motocykl popularny, wszystkim znany. W motocyklach tych zmieniano komponenty co kilka miesięcy. Trafiła mi się dość rzadka konfiguracja. Plusem kupna takiego motocykla jest to że na przełomie 5 lat taka zbieranina części kosztuje drugie tyle( nie zapłaciłbym...). Minusami to że końca inwestycji nie widać, i fakt że mając dosyć skromną wiedzę o dawnej mechanice, ciężko mi się go remontuje. Mimo popularności prędkościomierza dość intensywnie szukam już kilka lat. Ceny części dorabianych też często są bardzo wysokie. Ale motocykl jest. Dzisiaj już zakup byłby poza moim zasięgiem. O motocyklu w całości to już w ogóle nie ma mowy. Trzeba sobie zdać sprawę że chcąc mieć coś fajnego, nawet ładną Pannonię finalnie wydamy dosyć duże pieniądze. I podchodząc materialnie jest to w ogóle nie opłacalne. Potem często widać egzemplarze gdzie element który ma być chromowany jest pomalowany srebrzanką , itd.
Bez roznicy aby bylo cos do majsterkowania im starszy tym lepiej ,pozďrawiam serdecznie Zbigniew. Canada
Dzięki za film
odstojnik jak o mojego Ursusa 328 z 63 roku
Motocykl zabytkowy lubi puste drogi, ja np.nie mam swoimi gdzie jeździć , jeszcze pięć lat temu do pracy jeździłem często awo simsonem , teraz ruch jest taki że strach tym wyjeżdżać ...
Mam 4 sztuki CB 750 K :) I jedną HONDĘ GL 1000 1976 rok :) pozdrawiam
Ma jeździć. Kumpel robił syrenę 5 lat, a po zrobieniu stwierdził że to dziadostwo i żałuje tego czasu. Mógł coś kupić gotowego.
Sam mam syrenę i mi się akurat podoba jazda nią.
Moim zdaniem, zakładając nieduży budżet i niewielkie umiejętności i wiedzę dotyczącą renowacji motocykla, fajnymi pojazdami mogą okazać się czeskie Jawy z lat 50/60. Są to proste konstrukcje, w sam raz do zdobywania majsterkowych skilli, części dostępne, a sam motocykl tani i zupełnie urokliwy. Poza tym świetne forum, a więc dostęp do wiedzy. Masa frajdy na początek.
Temat cen w Polsce jest bardzo prosty pokolenie lat 80 już dorosło w większości oczywiście. Ci ludzie maja już swoje domy rodziny itd pomału się starzeją są około albo po 40 i maja pieniądze. Gdy człowiek się starzeje robi sie sentymentalny podczas pogaduszek przy piwku wychodzą gadki : "a ja to kiedyś jeździłem motorynka itp " i... po prostu kupują sentymenty bo kto miał motoryne co teraz chodzi za 8 000 zł zbyt dobrze jej nie wspomina w sensie technicznym. I na podstawie tego przysłowiowy Mirek handlarz winduje cenę w kosmos za szmelc co kiedyś się kupowało za max 200 . Dajcie się tak dym** a za chwile szroty z prl będą w cenie mercedesów. Dużo rozwagi życzę patrząc na popularne portale.
Wszystko jest tyle warte ile ktoś za to będzie gotów zapłacić. Może nam się nie podobać że coś o czym marzymy jest drogie - ale jak coś jest tanie i ogólnie dostępne, to nie cieszymy się tak z posiadania tego...
Byle nie nasz, bo szkoda przepłacać za złom. Sam tego mam dużo. Tylko że ja wtedy to za grosze kupowałem. A nie motorynki za 5k i WSK za 10...
Kiedyś się mówiło, że "początek dla leszczy" to iż49. Fakt Ja też miałem ich wiele i uznaje, że ten motocykl był wstępem do innych tematów...
Mój 17 letni syn , na swój pierwszy tani klasyczny motocykl wybrał Dniepra MT16, cena do 10 tyś znajdziemy dobry egzemplarz, duża dostępność części i prosta budowa.
Nie chcę się wtrącać w czyjeś marzenia ale nowsze Dniepry to fatalna jakość materiałów i wykonania , można szybko się zniechęcić jak już to starsze modele , to nawet od ukraińskich motocyklistów słyszałem że wolą Urale, k750 ..
@@krzysztofarndt207 każdy ma swoje preferencje, wiadomo że motocykle z za żelaznej kurtyny nie są nawet namiastką japońskich. niemieckich i angielskich. Ważne że są tanie i można je odnowić za ułamek ceny i mając ograniczone zaplecze warsztatowe. Syn sam zreperował skrzynię, dyferencjał, sam wylakierował, jak na 17 latka, nawet jeśli nadal będzie to tylko sowieckie bodziecie, nauka będzie bezcenna. Z tego co mówi, orientuje się że jakość jest słaba, nie chce by, by był to egzemplarz muzealny ale by mógł w nim przeżyć wyprawę w Bieszczady i poczuć wolność. W tym roku na Hondzie Shadow 125 przejechał 1400 km wzdłuż Bałtyku. Nie ważne co się ma, ważne co się robi.
Haha, temat jak dla mnie chociaz tak jak gdyby z drugiej strony medalu. Wiek ogranicza nasze mozliwosci i dlatego stanalem przed zagadnieniem sprzedania moich staruszkow. I nie tylko zupelnych staruszkow, moja BMW K75 S tez odpada, awaria lewej dloni wymusza sprzedanie tego "nowego" motocykla, ktory myslalem ze bedzie wlasnie dobry na teraz. Do tego koncze dopiero remont BSA A65, ktora dziesiaj przeszla swoja pierwsza jazde "wkolo komina". Tak ze to jest ta druga strona medalu, sadze ze wielu starych motocyklistow z epoki boomersow jest w podobnej sytuacji.
Skupiliscie sie na angielskich motocyklach, tymczasem wydaje mi sie ze warto rowniez zwrocic uwage na stare Ducati single, ktore mimo ze single ( 250 i 350 z konca lat 60 tych poczatku 70 tych ) to naprawde jezdza jakies 2 x lepiej od Junaka. Ich moce silnikow w zaleznosci od modelu wachaja sie od 18 do 35 KM, maja dobre ramy, hamulce i zawieszenia. Nie jestem natomiast pewien jak z czesciami do nich. Czesc z tych motocykli trafila do szwajcarskiej armii i mozna je kupic za cene mieszczaca sie w waszych 15 tys zl ( $ 2500 - 3000.- ). Rowniez male niemieckie motocykle moga byc w zasiegu mniej zamoznych ludzi mysle tu o BMW 200/250 / 350 z lat 50 tych.
Jeszcze jedna uwaga - nie bardzo zgadzam sie z Erwinem co do starych remontowanych motocykli. Zalezy kto robi remont, tak jak w przypadku moich anglikow. Aha, nie zamierzam rozstawac sie z jazda na moto, w garazu stoi juz Honda CB 500 X, ktorej "slipper clutch" i pozycja jezdzca pozwala mi dalej cieszyc sie jazda prawie codziennie.
Adam, temat szeroki jak ocean. Ducati w Polsce to wielka rzadkość, wobec czego ogólna (i moja) wiedza jest niewielka ale zgadzam się, że to może być dobry zakup. Może pomyśl o nożnym sprzęgle :-)
@@erwingorczyca2298 tak jak ty uwazam ze motocykle z noznym sprzeglem sa powaznie przewartosciowane, poza tym nie chodzi tylko o samo sprzeglo ale rowniez o skuteczne hamulce i komfort we wspolczesnym ruchu, jako ze zarowno refleks jak odpornosc na uderzenia nie polepsza sie z wiekiem. A planujemy ze znajomymi trase dookola jez. Huron w lipcu tego roku, ktora liczy kilka tys km przez Kanade i US. Wczoraj zrobilem szybka przesiadke z Hondy na BSA i roznica w roznych rzeczach dala sie zauwazyc. :)
Bardzo dobry temat rozkminki
Ale ilu ludzi tyle opinii i jeszcze więcej wątpliwości
Każdy z ludzi zarażonych starą motoryzacją jest „zmanierowany” na swój sposób i ma swój punkt widzenia , więc jakoś jednoznacznie doradzić laikowi jaki motocykl kupić ……
Trudna sprawa , choć Anglik chyba byłby dobrą inwestycją
IŻ 49 jak ktoś lubi duże dwusuwy.
👍👍👍👌👍👌👌👌👍👍👍👍
AVO 425 S można znaleźć za 15 000 - 18 000 złociszy. Na chodzie.
mam . i moim zdaniem zaczyna się robić to samo co z Junakami. W tych pieniądzach co piszesz można kupić kompletny Motocykl do remonty . A teraz jeszcze remont i robi się 30 tyś. za te pieniądze mam HD na Ewo, Sunbima, Anglola w bardzo dobrej kondycji, Szweda . Więc Niemiec robi się drogi.
Nie mówiliście nic o motocyklach francuskich. Za cenę mniejsza jak za WSK można kupić czterosuwowego Terrota 125 z lat czterdziestych z silnikiem górnozaworowym, który pracuje jak Junak. Marek francuskich jest mnóstwo i sporo ostatnio do nas przyjechało więc części również przybywa.
Z japończykami świetny pomysł jest duża paleta rocznikowa, pojemnościowa i cylidrowa mają jedną wadę japończycy szybko przestają wspierać swoje motocykle w części. I tu mamy BMW gdzie z 15 tyś juz można zacząć szukać czegoś ciekawego i się znajdzie a że niemcy kochają swoją markę z częściami nie ma większych problemów a ceny są jeszcze akceptowalne natomiast nie ma najmniejszego problemu ze zbyciem. Angielska i o dziwo francuska stara motoryzacja wymaga konesera.
No i racja że ceny nawet tych średnio starych Harleyi poszły w obłęd. Trzeba czekac aż ta bańka pęknie.
Mam i Japonię o BMW w kwocie o której mówisz. BMW ma dużo droższe części, trzeba ich szukać (jeśli nie chcesz aso) 😮podobnie jak części do Japończyków które są bezproblemowo dostępne w Europie w przyzwoitych pieniądzach. Mało tego serwisowanie BMW jest bardziej problematyczne trzeba mieć specjalne narzędzia.... Polecam Japonię :) proste w naprawie nie trzeba super narzędzi, części i wiedza ogólnie dostępna
Bmw potrafi kosztowac…. Chcialem r90rs i mo przeszlo heje
@@michal7pl wiesz każdy wyjątek potrafi kosztować. Ale wystarczy skupić się na r60 i już za 15 tyś znajdzie się piękną sztukę. Do dwudziestu coś z serii r70 do remontu też się znajdzie
Japońskie wszystkie enduro lat 80 dobre klasyki bynajmniej ja preferuje wszystkie 600cm
Royal enfield classic 350 współczesny co sądzicie o tym sprzęcie, może udawać zabytek.
Z Japonii to bym rozejrzał się za Yamahą SR500 :)
SR 500 to jeden z tych motocykli, które zostały docenione wyjątkowo szybko i poszły w cenę. Może być problem ze zdobyciem dobrego i niedrogiego egzemplarza.
Nagra pan coś już 2 tygodnie od ostatniego nagrania pozdrawiam serdecznie
Dzisiaj postaram się wrzucić :) Pozdrawiam - Wawa
🐻🛠️
Evo za 18k? Zielony touring spod Łodzi?
A co myślicie o IŻ-42?
Nie mam przekonani to coś podobnego do junaka będziesz więcej siedział w garażu jak na motorze pozdro
Chyba 49. Piękny motocykl.
@@krzyzak3465 tak dokładnie, chodziło mi o iż 49👍
Panowie - a Royal Enfield?
Jeżeli chodzi Ci o brytyjski oryginał, to pewnie jak najbardziej ok.
oczywiście royal jak najbardziej. A co z motocyklami na silnikach Jap. Dla mnie to esencja brytola.
Do bardzo proste dlaczego taka cena za Junaka mianowicie narobiło sie pseudo handlarzy oni już kupują na oślep.
nie powinienem reklamować ... sporciak iron
Słusznie.
Miałem 73 irona, jeszcze w zeszłym roku. Popieram !
Zamiast rozjasnic sytuacje namieszaliscie maksymalnie ,ceny w Polsce sa tragiczne wprost niewyobrazalne w porownaniu do zarobkow szok naprawde wam nie zazdroszcze..
Japonczyki z lat 80 może 90 -tych
Japonia z 90tych to nie zabytek , od obecnych różni się brakiem ABS i gażnikami zamiast wtrysku ...
Japonia lat 80 super wszystkie enduro polecam
suzuki gsx 1400
kocham motocykle ale sorry wsk to najbrzydszy motocykl na świece. i ten dźwięk...blee