W 1967roku prosto po Szkole na wojennym okręcie, zacząłem pracę, jako młody, ale samodzielny elektryk okrętowy + automatyk. Takie były początki tego zawodu. Trzeba było mieć łeb jak sklep, coby podołać. Niestety trochę lat póżniej, wypadek samochodowy zniszczył moje marzenia. Niestety zapalenie kości, to najwierniejsza towarzyszka życia - i to zajebiście bolesna. Pozdrawiam wszystkich pechowych chłopaków. Ale takie jest życie. Przepraszam że tak się marzę, ale inaczej nie mogę. W marzeniach, ile ja ciekawych rejsów odbyłem. HEJ,HEJ,HEJ !!!
coole Diaschau!!
W 1967roku prosto po Szkole na wojennym okręcie, zacząłem pracę, jako młody, ale samodzielny elektryk okrętowy + automatyk. Takie były początki tego zawodu. Trzeba było mieć łeb jak sklep, coby podołać. Niestety trochę lat póżniej, wypadek samochodowy zniszczył moje marzenia. Niestety zapalenie kości, to najwierniejsza towarzyszka życia - i to zajebiście bolesna. Pozdrawiam wszystkich pechowych chłopaków. Ale takie jest życie. Przepraszam że tak się marzę, ale inaczej nie mogę. W marzeniach, ile ja ciekawych rejsów odbyłem. HEJ,HEJ,HEJ !!!