Wychowałam się w domu gdzie gdzie wiecznie panował chaos. Gdy zamieszkałam sama, musiałam włożyć dużo wysiłku w to, żeby nauczyć się wszystkiego od podstaw. Przyznaję było ciężko. Dzisiaj mam 26 lat i wyrobiłam sobie nawyki, które sprawiają że mam błysk w domu. To, że wychowaliśmy w jakimś domu, o niczym nie świadczy. Jako dorośli ludzie jesteśmy odpowiedzialni za siebie i za swoją przestrzeń. Ze swojego doświadczenia mogę podsumować to zdaniem : porządek w głowie - porządek w domu. Jeśli pokładamy sobie w głowie to bałagan sam zniknie 😊
Dokładnie tak - u mnie tez był wieczny syf, bo stary dom, którego nigdy do końca nie wysprzatasz, bo zwierzęta w domu, a mnie też nigdy nikt do sprzątania nie ganiał- przez 18 lat palcem nie ruszyłam. Dopiero jak się wyprowadziłam to zaczęłam sprzątać najmowane stancje i jakoś nie miałam z tym problemu, a wręcz robiłam to lepiej niż inni lokatorzy. Obecnie lubię porządek i w domu to ja jestem odpowiedzialna za sprzątanie i denerwuje mnie bałagan. Mój mąż za to jest syfiarzem, a twierdzi, że niby jako dziecko co sobotę z bratem sprzątali w domu...
Piekna postawa pani Kasiu, bo większość ludzi idzie na łatwiznę i tlumaczy się że tak mają bo to wynieśli z domu. A dojrzałość polega na tym, że wychodzimy poza, tak Pani wyrobiła sobie dobre nawyki idac kontra to co było w domu. Gratuluję dojrzałości, pozdrawiam
Żona wyrastała w bałaganie i zbieractwie. Teraz u nas w domu minimalizm, mamy tylko to, co lubimy i używamy, nie tracimy czas na przekładanie niepotrzebnych rzeczy. Każdy pokój można posprzątać w 5 minut max. (nawet pokoje dzieci). Bardzo polecam każdemu, kto ma problem z bałaganem. Czym mniej rzeczy, tym mniej sprzątania.
Kiedyś przy dworach często znajdował się taki budynek o nazwie lamus ( por. "perły z lamusa") i do niego wywalano wszystkie "przydasie". Domy posiadały strychy, piwnice, szopy itd. Miejsca te zresztą, są ulubionym miejscem grasowania dzieci i nie tylko. Teraz nie projektują za bardzo żadnych konkretnych pomieszczeń dodatkowych a przydatnych. Bo schowek 3 metry na dwa rowery i jeden komplet kół to śmiech na sali. Najczęściej panują skrajności - albo rzeczywiście wysypisko śmieci albo w ręku tylko karta płatnicza i niemal łyse ściany i nawet wspomniane opony w płatnej przechowalni. Nazywane jest to porządkiem i nowoczesnym stylem życia.
Już wiem, dlaczego podoba mi się styl minimalistyczny. Potrzebuję spokoju. Od jakiegoś czasu interesuję się minimalizmem, ale wiem, że wprowadzenie go zajmie mi parę lat. Wiem, że to jest proces. Tak jak kiedyś cieszyłam się kupując ładne ciuchy, tak teraz czuję ulgę, gdy niektórych rzeczy się pozbywam i widzę więcej miejsca w szafie. Każda rzecz powinna czemuś służyć, a nie tylko zajmować miejsce.
Ja od 7lat w UK mam dość wynajmować pokój od Polaczków. Teraz zbieram na kawalerke, mieszkać sam. Materac, tv i konsola, kibelek tylko mój ♥️ a nie żeby dwójke czekać 3h bo każdy w kiblu siedzi po godzinie 🥺 nie gotuje bo kuchnia wiecznie zajęta. Jem w robocie na nocce. Wynajme kawalerke jest drożej o 8funia ale sam mieszkam i nie potrzebuje kobiety 🤷 jak w Polsce 7osób musi robić na 3pokoje i utrzymaćto. W UK sam daje rade, kawalerka, auto, wifi,telefon, jedzenie, na co babeczka? Marudzi chce wille, dzieci itp 🥹 ene i to jest mój styl minimalistyczny :* całuski dla kobietek co wierzą w rycerza na białym kuniu, 3firmy, 6 ferari i 2bln złotyszy w portfelu Męża xd
Ja wierze w partenrstwo (mam 33 marcu) ja mam swoj pokoj ty swoj. I gadamy ej co dzis robimy do jedzenie. Ty spagetii ja kebaba. I gadamy jak partnerzy. Ok dziś spagetii jutro kebab. Ty mówisz kupisz mięcho ja przyprawy i razem jedzenie robimy itp. dzielimy się obowiązkami itp
@@DevranMr ?????????????? Czyli, żadnych zobowiązań, żadnej odpowiedzialności, żadnej wspólnoty? To trochę egoistyczne jest! Ale, dobrego samopoczucia życzę! 🤔🤔🤔🤔.
U nas w domu z kolei poszliśmy w skrajności. Mój mąż, z domu w wiecznym bałaganie, ma problem z wszystkim (chce mieć zawsze błysk) i go nie interesuje, ze głównie bałagan robi on i dzieci. Ja z domu turbo pedantki, mam lekkie podejście. Nie lubię syfu totalnego, ale rozumiem, ze dzieci = bałagan i nawet chodząc wiecznie ze ściera nie nadążę. Mam uraz do wojen o porządek. Duuuuzo było o to kłótni, ale po 15latach bycia razem widzę swiatlo w tunelu 😂 Spuścił z tonu, gdy przestałam sprzątać w ogóle. Wowczas zobaczył czym jest prawdziwy syf, nieogarniony na bieżąco 😂 i zaczął doceniać
To prawda ,że bałagan ryje banie .Ja jestem zaraz nerwowa,jakaś taka dziwna i niespokona,kiedy przytłacza mnie zbyt duża ilość rzeczy ,które nie mają swojego miejsca
Z praktyki wiem, że łatwiej sprzątać od razu małe rzeczy (buty do szafki, kurtka na wieszak, naczynia po obiedzie, zmiecione okruszki itp.) niż później ogarnąć dużo większy chaos.
Mnie zawsze zastanawiało jak ludzie mogą mieć np jeden ustalony dzień w tygodniu na sprzątanie. Jak coś widzę ,że jest brudne to sprzątam na bieżąco. Brudne lustro w łazience? Wezmę i umyje. Nie będę czekać 5 dni przecież. Na następny dzień brudna podłoga? Ogarniam. Kolejny dzień zlew? Myje. I tak jest zawsze względnie czysto. Jakbym miała sprzątać powiedzmy tylko w soboty to w piątek byłby taki syf,że chciałabym wyjść najlepiej, a w soboty przeogromna masa roboty.
Zlew to ja myję kilka razy dziennie... Mimo sprzątania na bieżąco,kiedy ma się dzieci to za sobota to większe sprzątanie... A ogólnie padam,bo potrzebuję porządku 🎉🎉🎉
Czuję się chora gdy wokół narasta bałagan, od razu zaczynam sprzątać. Mój mąż za to ma duży luz w tym temacie ALE od czasu do czasu przychodzi powiedzieć mi, że dziękuje mi za ten "spokojny" dom, czyli pewnie chodzi w dużej mierze o porządek.
Metoda 15 minut sprzątania ratuje mój dom 🙈 miniutnik i do dzieła 😊 do tego podział obowiązków uraz ogólne zasady np. poranne ścielenie łóżek, buty chowane do szafki, brudne naczynia od razu do zmywarki, popołudniowa zabawa kończy się wspólnym sprzątaniem. Zauważyłam, ze im wiekszy bałagan w domu tym wiekszy chaos także warto nad tym zapanować. Najgorzej jak się połączy minimaliste i zbieracza 😂
W małym mieszkaniu z trójką dzieci (4, 7, 9 lat) królikiem i dwoma kotami umiem zadbać jedynie o to, żeby brud był świeży :D Po godzinie sprzątania wystarczy 5 minut, żeby nie było po nim śladu.
Ten podział według umiejętności może jest logiczny,ale ma jedną wadę...do czasu aż wszystko będzie dobrze..wszyscy będą zdrowi i będą mogli się zajmować tym co do tej pory ..my już doświadczyliśmy poważnych chorób i śmierci bliskich i z doświadczenia wiem,że dobrze jest być chociaż zaznajomionym z pewnymi rzeczami ,bo nawet przy zwykłej grypie potrzeba czasem zmiany ról 😏
Ze wszystkim się zgadzam😊Jak mam bałagan to nie potrafię odpoczywać , chociaż pedantyczna nie jestem. Często też pozbywam się rzeczy w domu , ponieważ za duża ilość mnie przytłacza
Bardzo lubię meble w których wszystkie rzeczy są pochowane. Nie ma na widoku tzw. kurzolapków. Wchodzę do mieszkania i jest czysto. Nie lubię mieszkań znajomych gdzie jest milion rzeczy na stole czy blacie. Figurki, noże, kubki, miksery... Lepiej się czuje jak jest zabudowane wszystko.
Kochana Kasiu❤ ten temat już od jakiegoś czasu za mną chodzi. To prawda ze Porządek, minimaluzm porządkuje też w głowie! 😄 jestem z rodziny w której dużo się zostawialo rzeczy na później. Bo schudnąć, bo może kiedyś polubię, komuś się przyda, jak będę potrzebować to akurat się okaże, że to oddałam- dlatego zostawiam. Tak kiedyś myślałam. Do tego małe mieszkanie, 3 dzieci i zwierzaki. Nie daje rady! Trzeba odpuscic, zmienić myślenie i nie żałować! I myślę że mamy przynajmniej o połowę za duzo. A odkryłam że jak się człowiek pozbędzie nadprogramowe go balastu, to nawet twórczosc się uruchamia w człowieku i ma ochotę coś tworzyć 😄 jest przestrzeń na nowe pomysły❤ niesamowite! Dziękuję za filmik w odpowiednim czasie! Pan Bóg to ma wyczucie🌻😉
U mnie tez akurat w odpowiednim czasie... awantura z mezem o balagan, jak wyszedl ja otwieram youtuba a tu ten filmik;) przysiegam ze nic nie szukalam w tym temacie, wiec niemozliwe ze algorytm! A juz sie chcialam rozwodzic, zaraz dzisiaj! Wyprobuje najpierw te rady
Słynne powiedzenie klinicysty J. Petersona " Clean up your room." To pierwsze zrobienie czegos, czego efekt zauwazymy i poczujemy trochę sprawczości w naszym życiu. Odnośnie "wpychania do szafy" - posiadam jedną szufladę i jedną półkę, które są przeznaczone na "zagracenie", więc mniej niepotrzebnych rzeczy znajduje sie na widoku.
Do dziś pamiętam, jak moja nauczycielka biologii z podstawówki powiedziała, że ona zawsze poznaje ludzi dbających o porządek po tym, że zawsze mają czysto w swojej łazience, czyli "miejscu higieny" i muszę przyznać po wielu latach odwiedzania różnych domów, że miała rację.
Ja mam problem z utrzymaniem porządku i wiem, że wiąże się to z nieprzerobionymi emocjami z dzieciństwa, obecnym stresem i traumą po małżeństwie. Chaos budzi u mnie wewnętrzne napięcie, ale sprzątanie kojarzy mi się z traumatycznymi przeżyciami z dzieciństwa. Przez długi czas wychowywała mnie babcia. Babcia, jak to na wsi (inny poziom życia, przeżycia z czasów II wojny światowej i bieda) miała mnóstwo "przydasi". Rzeczy się nie wyrzucało, lecz naprawiało. Czyli mamy inny styl wychowania. Później zabrała mnie matka, która ewidentnie ma manię sprzątania i co chwilę przestawiania przedmiotów. Miśki stały nierówno na półce, to potrafiła w szale wszystko mi wyrzucić na środek pokoju. Krzyki, rękoczyny, wyrzucanie przedmiotów, które miały dla mnie sentymentalną wartość np. zdjęcie od koleżanki itp. Dzisiaj świetnie gotuję, jestem dobra w innych dziedzinach, mam świetny kontakt z moimi dziećmi, ale nie ogarniam przestrzeni. To jest nie lada problem czuć napięcie spowodowane chaosem, a z drugiej strony mieć psychiczną barierę, aby zabrać się za porządki. Sprzątam wtedy, gdy dzieci są na weekend poza domem i nie na trzeźwo. Nie potrafię inaczej.
Przez mały metraż mieszkania i dużą ilość rzeczy cały czas walczę z bałaganem. Sprzątanie kuchni codziennie zajmuje mi ok godzinę a gdzie reszta pomieszczeń eh mam ochotę przejść na minimalizm żeby właśnie pozbyć się tego ciężaru ciągłego szukania miejsca dla nowych rzeczy, bo dopiero jak mam super posprzątane to czuję spokój. Dlatego faktycznie bałagan budzi niepokój i zdenerwowanie a przecież są inne też rzeczy ważne w życiu jak zabawa z dzieckiem, rozmowa z mężem, spacer, gotowanie jedzenia,bo przecież tego nie unikniemy a przez dużą ilość rzeczy w domu ciągle jest dylemat, bo przecież porządek każdy lubi.
Oglądałam ostatnio program o super inteligentnych ludzi i powiedziane było , że oni wszyscy mają praktycznie bałagan bo myślą o innych rzeczach niż sprzątanie . Coś w tym jest !
celowy dobór ... ja myje okna od wielu lat, myje z drugiej strony budynków. Piętro za piętrem - wszystkie bogate mieszkania zawsze jest tam Minimalizm, Lad i Porządek !!!!! To cecha charakterystyczna ! Za to w ośrodku dla ćpunów burdel w każdym pokoju pod sufit nie ma ani ćwierć metra w pokoju wolnego ani na łóżku szafie ani na podłodze krzesłach czy na stole parapecie ....jedno wielkie wysypisko śmieci syfu jak ich życie ...
Często jest też tak, że jak ktoś ma bałagań w głowie, to chce mieć chociaż czysto dookoła siebie :D tutaj odzywa się w nas żenska energia animy. Powoduje, że lubię porządek i o niego dbam. Z drugiej strony męska energia animusa pomaga mi wrzucić na luz i nie sprzątać przesadnie jak kiedyś, co było wynikiem bałaganu w umyśle. Człowiek powinien być wolny od rzeczy materialnych, wolny od technologii, mediów, narzekania, myśli. Wtedy odkryje swój potencjał.
Temat sprzątania u mnie na czasie, bo właśnie jesteśmy w trakcie zmian podejścia rodzinnego do bałaganu 😃 i ja i mąż trochę balaganimy (u mnie w domu rodzinnym porządek był tylko na weekend i jak ktoś miał przyjść, a za mojego męża mama sprzątała lub siostra 😂), ja już z tego wychodzę, on się stara, a do tego dwójką dzieci 😂 pierwsze co wprowadziłam to porządek w salonie i już prawie nam się udało 😃 o dziwo mój 3,5 latek chętnie sprząta wieczorami swoje zabawki (taki mamy rytuał) , robimy to najczęściej w formie zabawy. I powiem szczerze, jestem dumna teraz jak patrze na nasz salon i sypialnię, dużo udało nam sie osiągnąć i pracujemy dalej 😃
Zawsze lubiłam porządek z perspektywy czasu gdy spojrzę teraz to myślę, że było mi to poprostu potrzebne a nie dziwne dawało mi to spokój a nawet pewne poczucie bezpieczeństwa, dziękuję za ciekawy temat 😊
A myślałam, że to ze mną jest coś nie tak że mnie wkurza bałagan, przede wszystkim rzeczy nie odłożone na swoje miejsce. W 5 osób w kawalerce strasznie ciężko utrzymać porządek, chociaż koleżanki mnie nazywają mistrzem tetris 🤣🤣 wszystko w mieszkaniu ma swoje miejsce i swoje pudełka.
Ten mistrz tetris to mi sie bardzo spodobal! Ale tak to jest, ze juz przy napelnianiu zmywarki widac, czy ktos w dziecinstwie gral w tetris, czy bawil sie w blinde Kuh... ;) W dziecinstwie bardzo szybko sie uczymy, a nawyki pozostaja z nami na dlugo.
A propo depresji i bałaganu: zastanawiam się co jest pierwsze ? Czy bałagan nie wypływa z depresji albo z nieradzeniem sobie z własnym życiem? Czy odwrotnie? W bałaganie trudno podjąć racjonalną decyzję.Trudno dokonać jakichkolwiek zmian w życiu....człowiek porusza się jak we mgle. Powiedziałabym, że „przeczekuje życie” aż coś się wydarzy, coś co mu uporządkuje świat( (czytaj: jego życie). Jeśli o mnie chodzi to w momencie , w który uporządkowuje swoje otoczenie jestem zrobić tzw „wydech” lub inaczej reset. Myślę, że każdy tego potrzebuje. Czasami niestety potrzebna jest pomoc a wtedy należy z niej skorzystać.
Uffffff 😂Pani Kasiu,,b.powaznie zastanowię się nad palącym dla mnie tematem!!!!!Przemyśle i skorzystam z Pani doświadczenia w temacie!!!!Od jutra biorę się do dzieła!!!!.Po niezbędnym czasie powiem czy dotrzymałam słowa!!!!.Dziękuję 👍👍👍✈️✈️✈️🌹
Dziękuję za omówienie tematu, to prawda że na pomorzu sprząta się w sobotę. U mnie prababcia była osobą która ceniła czystość i porządek w mojej ocenie aż do przesady - takie przeświadczenie że czysty dom = zdrowie psychiczne, miało duży wpływ na moją babcie, moje ciocie i pamiętam takie rzeczy jak szorowanie fug szczoteczką do zębów, czy rozkręcanie okien i mycie wszystkiego od środka na zewnątrz i wewnątrz, strasznie tego nie lubiłam jako dziecko nie mogłam zrozumieć czemu komuś przeszkadza nieumyta szklanka w zlewie.
100% prawdy ja jestem osobą która nie może zacząć pracy jakiejkolwiek zanim nie posprząta domu, swojego otoczenia itd Jeżeli mam bałagan w domu czuję się z tym źle jestem zmęczona poddenerwowana A moja córka jest znowu zupełnie inna ma niemiłosierny bałagan w pokoju i jej to kompletnie nie przeszkadza
@@monikasochacka6778 witaj w klubie. Akurat jestem w takim miejscu zabałaganionym i dopóki nie odgruzuję nie wyjdę ze swoimi myślami na prostą. Nie wiem gdzie jesteś ale mogłybyśmy się wzajemnie motywować. Dzisiaj od rana miałam ruszyć ale fizycznie się nie udało. Cóż jutro też jest dzień, może uda mi się zebrać od rana.. Smacznego niedzielnego rosołu. Życzę WSZYSTKIEGO
Bałagan ma ogromny wpływ na moje samopoczucie. Chciałabym, aby moje mieszkanie było oazą, a gdzie spojrzę piętrzą się sterty książek, ubrań, zabawek. Mam trójkę dzieci w wieku 3, 5 i 7 lat. Nie umiem ogarnąć swoich rzeczy, a co dopiero rzeczy dzieci. Jedyny "rytuał" jaki powtarza się w naszym domu, to nerwowe sprzątanie przed przyjściem gości. Chciałabym mieć porządek, niestety wiele rzeczy w moim domu nie ma swojego miejsca. Brakuje miejsca do przechowywania i czasu na segregację zbędnych rzeczy. Gdzieś w tym wszystkim na pewno też czai się depresja. Jest nas w domu piątka, kuchnia z jadalnią otwarta na przedpokój, garderoba w pokoju dzieci, w sypialni biuro, telewizor i pianino... Czasu brak na zmiany, remont czy przeprowadzka to dla nas zbyt wielka rewolucja. Mam nadzieję, że przyjdzie taki czas, kiedy doprowadzimy dom do ładu i wtedy zapanuje w nim spokój i harmonia. Póki co żyjemy z dnia na dzień i mimo bałaganu staramy się robić to co jest dla nas ważne.
W sypialni biuro, telewizor i pianino... Potrzeba więcej pokoi i Waszym mieszkaniu. Dodatkowy pokój na biuro. Dodatkowy pokój na pianino. Telewizor można wyrzucić przez okno, ale jeżeli jest potrzebny to przydałby się jeszcze jeden pokój na telewizor. Czyli brakuje Wam trzech pokoi
W życiu są różne etapy. To co mówisz to jeszcze jakiś czas temu była moja rzeczywistość 😅 Biuro męża w sypialni zajmuje całą ścianę. Dzieci jeszcze w poprzednim roku szalały do 23 albo i do północy i dłużej. No masakra totalna, syf. I jeszcze do tego wszystkiego ktoś mi podarował kwiatki których ziemię wzbogacił o ,,organiczny nawóz" swojej własnej roboty (czyli taki z kompostownika). Po tym jak te kwiatki dostałam pojechaliśmy na miesiąc nad morze do rodziny. A w domu sobie to dojrzewało, rozłaziło się... Tak, dobrze czytasz, rozłaziło 😳 Bo jak wróciliśmy do domu mieliśmy inwazję chrząszczy spożywczych. Zdążyły powłazić w sumie do wszystkiego. No i walczyłam z nimi jakieś kilka dobrych miesięcy. A nie od razu wpadłam na to, że to z tych cholernych kwiatków. Obwiniałam paczkę kaszy ze spiżarni i swoje niedbalstwo, bałaganiarstwo. W między czasie od lipca dzieciom wprowadziłam rutynę, zasypiają o 19:00, wstają o 6:00. I tego się trzymamy. Krok po kroku każdego dnia starałam się zrobić coś takiego ponadprogramowego, coś poza odkopaniem się z codziennych obowiązków. I tak szczerze, już o 11 siadam na kanapie i już nie bardzo wiem co zrobić bo wszystko ogarnięte. Idę wtedy gdzieś na miasto z 1,5 letnim synkiem. W trakcie tego procesu dołączyłam pisanie 5 minutowego pamiętnika, z mężem każdego wieczora planujemy kolejny dzień mniej więcej. Co jest istotne dajemy radę (poza wyjątkowymi sytuacjami) zorganizować się sami. Bez babć i cioć itp. Wolimy z takiej pomocy skorzystać dopiero na jakieś wspólne wyjście 😉 Nie jest idealnie ale jest lepiej. Chyba w takich rzeczach nie potrzeba rewolucji. Raczej takiej sympatii i zrozumienia dla samego siebie, swoich słabości i potrzeb. Codziennych, małych kroczków.
na razie zrelaksuj sie kazdy tak mial I nie tesknij za czasami gdy dzieci pojda bo ty bedziesz miala 50 lat!!! lepiej pojsc na spacer z dziecmi. Pozdrowienia
Trzymam za Ciebie kciuki, bądź szczęśliwa! Twoja rodzina potrzebuje przede wszystkim Ciebie! i zapraszaj gości:) a pani Kasia mówiła że ma taki styl a nie że bałagan
Jak często naprawia się auto, robi przegląd, a jak często robi się pranie? => tego nie da się porównać i nazwać tego sprawiedliwym podziałem, szczególnie przy dzieciach. To tak jakbym miała gotować codziennie, bo mój partner co 3 lata remont zrobi i poświęci na to tydzień (lub wynajmie fachowca i ostatecznie tylko kupuje materiały) - no ale przecież na tym się zna.... Nie mogłabym tak żyć. Jak już w końcu powiedziałam o tym partnerowi, że ma tak samo sprzątać i gotować, to była obraza majestatu ;) bo przecież to babskie zajęcia i on ogarnia inne rzeczy. Na pytanie jakie i jak często wyszło, kto tak naprawdę robi więcej w tym "partnerskim związku". Tylko jedno z nas miało czas na odpoczynek... Odpuściłam wysoki standard (jest na miarę jego możliwości), w domu jest bałagan, ale kłócimy się mniej, niestety trochę kosztem mojego zdrowia psychicznego (brakuje mi tego wewnętrznego spokoju). Bałagan dosłownie "ryje banię", ale jemu to nie przeszkadza także ten ;)
A ja podzielę się swoim doświadczeniem. Jesteśmy z mężem 7 lat razem, mamy dwójkę dzieci i od zawsze mieliśmy tak, że w pewnych miejscach domu, najcześciej był to przedpokój lub np jeszcze nieużywany pokój córki, wiecznie stały jakieś rzeczy- boxy na nieużywane już ciuchy, przedmioty itp, ogólnie rzeczy, z którymi „niewiadomo było co zrobić” 🤷♀️🙈, one tak można powiedzieć, że były w stanie „utknięcia”. Natomiast prawie już rok temu ja podjęłam intensywną psychoterapię i ogólnie bardzo pracuję nad sobą, mąż jeszcze ma pewne opory, rezygnuje z psychoterapeutek, odwleka pewne ważne sprawy i trudne decyzje itd aczkolwiek właśnie dużo czerpie ode mnie, po prostu ja dzielę się z nim zdobywaną wiedzą, doświadczeniami, przemyśleniami, spostrzeżeniami itp Bardzo dużo rozmawiamy i jesteśmy przede wszystkim otwarci na siebie i świat 💕 I proszę mi wierzyć wraz z układaniem sobie spraw w głowie- przerabianie trudnego dzieciństwa, zaglądanie pod powierzchnię itd, plus ogólnym takim porządkowaniem mieszkania i przydziału rzeczy do miejsc, zniknęły przedmioty (choć wiadomo jeszcze nie do końca 😅), z którymi „niewiadomo co zrobić”…. Jasne są takie rzeczy, które leżą np w szafach dzieci, ale już z docelowym przeznaczeniem lub duża część rzeczy, ubrań itp jest w piwnicy. Natomiast generalnie naprawdę w naszej przestrzeni zrobił się większy porządek i ład i to mnie bardzo cieszy i napawa dumą 😍 Pozdrawiam serdecznie, Agata
Kasiu mamy to samo jako partnerzy Kaszubów😅 U mnie w domu było to samo co u Ciebie, a mój partner miał to samo co Twój mąż jako właśnie Kaszub😉 Ja jako partnerka kierowcy zawodowego na codzien jestem sama dlatego rzeczywiście w piątek po pracy robię generalne sprzątanie, żeby na weekend jak wróci do domu mieć czystą głowę i jedynie sprzątać na bieżąco co się wybrudzi czy nabalagani.
Bardzo źle czuję się w bałaganie, w chaosie. Mam wrażenie że mnie przytłacza, jestem nerwowa, mam poczucie że faktycznie coś cały czas jest do zrobienia. Niestety mój partner jest totalnym przeciwieństwem i nic sobie nie robi z bałaganu. Dodatkowo nie rozumie, jak wielkim jest to dla mnie psychicznym obciążeniem 😞
Ważny temat i faktycznie istotny dla naszego spokoju wewnętrznego. Ja wychowałam się w domu, gdzie porządek był normą, rodzice zwracali uwagę na to i mieliśmy swoje obowiązki. Ja jednak nie wiedziałam, czemu mam z tym taki problem - z utrzymaniem porządku. 5 minut i jakby helikopter przeleciał przez pokój, zwłaszcza jak zajmowałam się malowaniem...No i już w dorosłym życiu dowiedziałam się o adhd, a właściwie o add. I wszystko wskoczyło na swoje miejsce i od nowa ogarniam ,,systemy organizacji,, bo bez tego nie da się żyć;) Dziękuję Pani Kasiu, za ten temat. Myślę o tysiącach kobiet z niezdiagnozowanym adhd/add i o ich trudnościach w życiu. Czy może Pani kiedyś zrobić jakiś odcinek o tym? Lub serie tak jak o wwo? O diagnostyce i specjalistach w Polsce? Bo ciężko jest uzyskać wiedzę i wsparcie lekowe. Leczone jestemy na depresję, nerwice, lęki, a tu podłożem jest adhd, które u kobiet wygląda przecież często inaczej niż u małych chłopców skaczących po futrynach... pozdrawiam serdecznie 🍀
Albo ogólnie temat mama z ADHD..trudności z tym związane. Szybkie przeciążenie mózgu, szybka irytacja ..nie wiedzac tego,że mamy ADHD można zwariować...wciąż się obwiniając
Wszystko jest kwestią ORGANIZACJI ;)) Tak jak Pani mówi, półki, szuflady, wszystko zawsze odkładać na swoje miejsce. Wtedy znalezienie czegoś jest łatwe, nie wydłuża żadnej pracy w domu... ani w .... w pracy ;)) U nas w domu doszło do takiej sytuacji, gdy byłam dzieckiem, że klucze do wszelkich drzwi w domu znała tylko moja mama i otworzenie jakiegoś pomieszczenia albo chęć zakluczenia wiązała się z koniecznością angażowania mamy, która znała numery wytłoczone na kluczach (zwykłe klucze miały kiedyś numery ;)) Podobnie było z pościelą, gdy należało ubrać pościel dla gości tylko mama (a miała nas 3 córki) wiedziała, gdzie leżą powłoki, poszewki na poduszki i gdzie są prześcieradła, mało tego, tylko ona mogła dobrać rozmiarem, bo były różne wymiary poszewek - itd... Po co ja to piszę? W domu był porządek, ale nie było organizacji, co ogromnie zwiększało wysiłki całej rodziny, aby wszystko grało, o wolnym czasie nie było mowy. Teraz to się zmieniło klucze są w szafce, oznaczonej numerami, a każdy klucz ma breloczek... ufff rozwiązaliśmy to 20 lat temu i od tamtej pory ta sama szafka na klucze, świetnie się sprawdza. Nikt nie szuka specjalisty od numerów kluczy, ale każdy pamięta, żeby odwieszać je na swoje miejsce... ;) To dotyczy/ powinno dotyczyć, każdej sprawy w naszym życiu.
Hmm, a ja potrzebuję pewnej dozy bałaganu. Nazwijmy go artystycznym nieładem 😉 W pedantycznie wysprzątanym wnętrzu czuje się osaczona i niepewna. Brudu i totalnego syfu nie znoszę
Pani Kasiu, nie oglądałam dawno, ale dzisiejszy temat genialny, super powiedziane, dobre rady. Ten problem mnie dziś nie dotyczy, ale przekaże dalej😀Dzięki !
Jest taki japonski sposob na porzadek ktory mowi ze w japonskim domu kazde miejsce jest "ochszczone" tzn jest miejsce na klucze i tylko na te klucze, jest miejsce na buty na torebke itp i dlatego japonczycy nigdy nie gubia kluczy telefonu...
Oj tak... Nigdzie mnie nie drażni bałagan tak jak w sypialnii. Salon może być w nieporządku,ale sypialnia jest moim pierwszym rzutem, jeśli chodzi o prządki .❤️
Ja lubię dużo rzeczy naokoło, ale nie bałagan. Czasem on może być, ale musi tez być czas na porządek. Lubię ustawiać wszystko pod kolor, artystycznie, ze zdjęciami ważnych osób, obrazami itp., ale nie graciarnię. Bo taki kolorowy dom teź można urządziç pod łatwe sprzątnie, zawsze tak robiłam i robię, przynajmniej tak mi się zdaje. Ale nienawidze, jak mi sié coś przestawia, zmienia, brudzi co właśnie posprzątałam. Czujé wtedy ogromná złość i żal, pod którymi czai sié bezradność. Bo to w sumie psucie czyjejś pracy. Nikt przecież nie chodzi za kimś od pracy i mu nie niszczy sprzętów, nie krzyczy na szefa i nie zabiera pensji. Wg mnie z bałaganem jest podobnie.
Nie znoszę generalnych porządków, ale kocham porządek (i też jest mi konieczny dla komfortu samopoczucia) w związku z tym zawsze odkładam rzeczy na miejsce i drobne czynności porządkowe robię na bieżąco. Bo jest mi bardzo łatwo przetrzeć np. stół po każdym skorzystaniu niż czyścić go z większym nakładem pracy po całym dniu takiego używania. Ale to moje podejście jest traktowane ze względu na skutek (bo tak, dzięki temu dom naprawdę wygląda jak wypucowany ledwo co) tak, jakbym nic innego nie robiła jak tylko sprzątała. Może dla kogoś jest łatwiej spędzić 10 minut na skrobaniu czegoś jednorazowo, podczas gdy ja przetrę na świeżo 10 razy w minutę, ale mnie odrzuca sama myśl o skrobaniu 😅 Dlatego wszystko co wymaga skrobania (bo się czasem tego uniknąć nie da) musi u mnie nabrać mocy urzędowej 😁😅
Napięcie tak, zgadzam się, ale ja mam problem z bałaganem taki sam jak ludzie z otyłością. Mówię to tym co chcą schudnąć, zacznij ćwiczyć, wystarczy wstać z kanapy. Ja uwielbiam ćwiczyć i robię to regularnie. Nie widzę problemu aby zabrać się co drugi dzień za ćwiczenia. Tak samo jest z tymi porządnymi, mówią wystarczy, że posprzątasz co za problem.... A dla mnie to koszmar
warto by bylo przyjrzec sie dysproporcji czasu w obowiazkach domowych. pranie robi sie kolo 4 razy w tyg a auto oddaje sie raz na rok do warsztatu. Równość się opłaca. Wszystkim
Bardzo ciekawy temat. u mnie po ponad 20 latach wspólnego mieszkania jedynym rozwiązaniem jest to że zrezygnowałam z chodzenia do biura męża.W piwnicy po tym jak prawie skręciłam kostkę, bo na ziemi leżało wszystko, i mega awanturze z tego powodu, została „uwolniona” ścieżka do przejścia. Nie mam sposobu, argumentów ani nawet już siły żeby dalej prosić o zmianę stanu rzeczy który wywołuje u mnie agresję. Mąż pochodzi z rodziny gdzie był i jest chaos. Co bardzo ciekawe, kiedy odwiedzamy teściów, męża denerwuje bałagan u rodziców! Pozdrawiam
Tez bym tak robila, ale w biurze meza plesnieja i gnija nasze naczynia... maz ma wyparte adhd, a ja dwojke malutkich dzieci i czuje sie na skraju zalamania nerwowegoz
Posłuchaj jak facetki piszą do specjalistek od dobrego życia. Mój mąż lubi porządek a ja nie lubię sprzątać. Ależ kochana. Rozwiedź się z tyranem. Liczy się tylko to że ty się w bałaganie czujesz komfortowo.
Ja mam swoje zdanie. Akurat w depresji człowiek nie ma siły na sprzątanie. Będzie ten bałagan. I będzie to element choroby. Nie ma się co robisz sobie wtedy wyrzutów sumienia za to, że jest nieporządek. Jest to dla mnie dość logiczne. Przy wychodzeniu z depresji następuje wielkie sprzątanie. Z kolei mój kolega pochodzi z rodziny dysfunkcyjnej gdzie bardzo dbało się o porządek. Ten porządek był pewnym schematem funkcjonowania. Nie jest aż tak źle, bo w domu jest posprzątanie. Całą energię wkładał w sprzątanie jako ucieka od problemów. Wg mnie porządek ma róże oblicza. Ale nie powinno się oceniać czyjejś wartości od tego czy ma porządek w domu czy nie. Jeśli mamy w życiu problemy to dla mnie jest naturalne, że ten bałagan będzie. Bo zwykle ten porządek będzie na ostatnim miejscu wobec różnych rzeczy, z którymi się zmagamy. Wyznaję zasadę najpierw uporządkuj swoje życie, a porządek w domu w postaci nauki odkładania rzeczy na miejsce to będzie taka wisienka na torcie. Nie odwrotnie. Ja akurat uwielbiam "artystyczny nieład", ale to ja. Pozdrawiam.
Wydaje mi się że osoba która ma np depresyjne stany, jest przytłoczona, zniechęcona i apatyczna często też ma problem ze zorganizowaniem sobie przestrzeni wokół siebie dlatego, że czuję gdzieś w sobie ze jak ma nieporządek w głowie myślowy, niedokończone sprawy np zawodowe albo prywatne to sprzątnięcie w mieszkaniu dla tej osoby nie przyniesie jej ulgi bo przyniosłoby ją wtedy dopiero gdyby była na etapie porządkowania spraw umysłowych. Wtedy te porządki przyniosły by jej motywację i poczucie że coś idzie do przodu, spokój. Natomiast bałaganiarz, który ma nierozwiązane sprawy prywatne itd. Czuję się dodatkowo przytłoczony bałaganem i dodatkowo go to zniechęca do działania, przy czym każda próba podjęcia się jakichś porządków oznaczałaby dla tej osoby zużyta energię, przemęczenie dodatkowe ale wtedy fizyczne. Wydaje mi się że to jest dość problematyczne dla takiej osoby. Takie błędne koło.
Osobiście nienawidzę balaganu🤪 a teraz mam dwójkę małych dzieci i ciężko jest się przestawiać na codzienny chaos,który resztkami sił człowiek ogarnia 😅
Wszystko powinno mieć swoje miejsce i czas. Ogólny porządek niewiele nam może powiedzieć o czymkolwiek. To jest trochę jak zabawa klockami. Można je poukładać na dowolne sposoby. Gorzej sprawa się ma jeśli chodzi o wprowadzanie porządku w sprawach takich jak systemy wartości, czy filozofia życia. Arkana życia i śmierci. Społeczeństwa są pozbawione wiedzy na temat ładu jak i nieładu w tych kwestiach. Szkoda że te sprawy są aż tak skomplikowane. To jest trochę jak z Oknem Overtona. Różnica między jednym a drugim jest taka, że w przypadku klocków albo innych obiektów zazwyczaj dysponujemy komletnym zestawem czy to klocków, czy puzzli, a w tym drugim przypadku nigdy tego nie będziemy wiedzieli. Nie chcę za bardzo się rozpisywać. Zbyt duży bałagan w kwestiach mentalnych i duchowych który jest permanentnym stanem ciągnącym się w zasadzie od samego początku istnienia danego człowieka, prowadzi do utraty sensu w życiu. Społeczeństwa i kultury wypracowały sobie pewne rozwiązania które temu zaradzały, ale tylko dlatego i tylko po to, że działało to jak spoiwa. Spoistość społeczna w danych systemach. Coś działa jak system linii kolejowych, a potem sytem dróg i autostrad, i co po prostu wciska człowieka na określone drogi. Niestety to nie miało na celu naszego dobra. Gdyby tak było, ludzie byliby właścicielami własnego życia. I własnego losu. Niestety wcale tak nie jest. Ludźmi głupimi i źle, słabo, albo w ogóle nie wykształconymi łatwo jest zarządzać. Ktoś taki ma zdegradowane poczucie własnej wartości i nie zbuntuje się. Po drugie. To jest łatwiejsze. Tak, bo inwestowanie niewiadomo jak dużych środków w rozwój człowieka może się nie zwrócić i o wiele bardziej opłacalne jest obezgłowienie społeczeństw. Takich ludzi można skłonić do stworzenia każdego, nawet najgorszego bałaganu. A oni w dobrej wierze będą w to brnąć jak dzieci we mgle. Nie chcę żeby to zabrzmiało defetystycznie. Niejaki Bartosz Kopczyński usiłuje wprowadzić pewne zmiany w polskim systemie edukacyjnym i wychowawczym. Mówi o problemie dzieci dotkniętych idiotyzmem i debilizmem. Te terminy stworzyła psychologia. Jakiś czas temu byłem nawet skłonny przyłożyć się do tego żeby zwrócić uwagę tematu człowiekowi, ale nie mam do tego wystarczających zasobów mentalnych i intelektualnych żeby wchodzić z nim w jakieś spory. A na moje oko to on dba o siebie. Społeczeństwo czy naród go nie obchodzi. Interesuje go spokój jaki gwarantuje władza
@+⑧④⑤⑥④⑤⓪⓪④⑦⑧Whatsap Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet. Ślę buziaki 💐😘💐 Z miłą chęcią, ale nie dziś. Dam pani znać jutro i jakoś wygospodarujemy wspólnie trochę czasu. Jestem słabym rozmówcą, bardziej wolę pisać ale myślę że raczej nie będzie z tym większych problemów. :-) przygotować sobie notatki? Chyba nie? Domyślam się że temat który pani zaproponuje będzie inny. Mniejsza o to. Niedługo się odezwę. Pozdrawiam 💐
Mąż-Kaszub i porządek w domu. Jak ja to dobrze znam. Ponieważ nie mam po drodze z matką, więc w ramach buntu przeciwko jej kaszubsko-pruskiej manii sprzątania mam totalny bałagan WSZĘDZIE! I wcale nie jest mi z tym dobrze. Nienawidzę tego bałaganu i jednocześnie wiem, że nigdy nie posprzątam wystarczająco dobrze, więc po co sprzątać? Ehhh...
Wciąż walczę z bałaganem ...wygrywam bitwy może kiedyś wygram wojnę . Ale mam przeczucie,że wtedy w domu będzie pusto i cicho a dzieci będą dzwonić raz na kiedyś . 😮
Ja sprzątam a reszta bałagani 🙈. Porządek jest na chwilę, np po obiedzie talerze zamiast do zmywarki to trafiają na blat w kuchni 😡 Mąż tak robi a jak ja też tak zrobię to mnie poucza gdzie powinno się odkładać. O losie dramat
Witam Pani Katarzyno. Chciałabym zapytać, w jakis sposób ma się Pani udzielanie porad/wskazówek oraz mentorowanie w wielu dziedzinach życia społeczno-rodzinnego oraz sprzedawanie kursów do tego, że Pani najstarsza córka Agata (agasava) twierdzi, że nie ma z Panią i Pani mężem kontaktu od 5 lat. Jak można być coachem w danej dziedzinie mając bałagan na swoim własnym podwórku?
Wychowałam się w domu gdzie gdzie wiecznie panował chaos. Gdy zamieszkałam sama, musiałam włożyć dużo wysiłku w to, żeby nauczyć się wszystkiego od podstaw. Przyznaję było ciężko. Dzisiaj mam 26 lat i wyrobiłam sobie nawyki, które sprawiają że mam błysk w domu. To, że wychowaliśmy w jakimś domu, o niczym nie świadczy. Jako dorośli ludzie jesteśmy odpowiedzialni za siebie i za swoją przestrzeń. Ze swojego doświadczenia mogę podsumować to zdaniem : porządek w głowie - porządek w domu. Jeśli pokładamy sobie w głowie to bałagan sam zniknie 😊
cos w tym jest dziekuje pozdrowienia
Dokładnie tak - u mnie tez był wieczny syf, bo stary dom, którego nigdy do końca nie wysprzatasz, bo zwierzęta w domu, a mnie też nigdy nikt do sprzątania nie ganiał- przez 18 lat palcem nie ruszyłam. Dopiero jak się wyprowadziłam to zaczęłam sprzątać najmowane stancje i jakoś nie miałam z tym problemu, a wręcz robiłam to lepiej niż inni lokatorzy. Obecnie lubię porządek i w domu to ja jestem odpowiedzialna za sprzątanie i denerwuje mnie bałagan. Mój mąż za to jest syfiarzem, a twierdzi, że niby jako dziecko co sobotę z bratem sprzątali w domu...
Piekna postawa pani Kasiu, bo większość ludzi idzie na łatwiznę i tlumaczy się że tak mają bo to wynieśli z domu. A dojrzałość polega na tym, że wychodzimy poza, tak Pani wyrobiła sobie dobre nawyki idac kontra to co było w domu. Gratuluję dojrzałości, pozdrawiam
Dziękuję. Ja też wychowałam się w chaosie i teraz mam chaos w domu.. strasznie ciężko jest mi ogarnąć przy 3 dzieci .. Ale może się uda ..
@@magdabielasz Powodzenia!Są rez ksiązki Marie Kondo ktora..uczy ludzi na świecie sprzątać...
Żona wyrastała w bałaganie i zbieractwie. Teraz u nas w domu minimalizm, mamy tylko to, co lubimy i używamy, nie tracimy czas na przekładanie niepotrzebnych rzeczy. Każdy pokój można posprzątać w 5 minut max. (nawet pokoje dzieci). Bardzo polecam każdemu, kto ma problem z bałaganem. Czym mniej rzeczy, tym mniej sprzątania.
Chętnie się dowiem jak to wprowadzić. Baaaardzo tego potrzebuję.
Też wzrastała bałaganie teraz minilanizm i jest ok polecam😊
@@gabrielahryszka4440 Myślę że słowo klucz jest właśnie "minimalizm" .
Kiedyś przy dworach często znajdował się taki budynek o nazwie lamus ( por. "perły z lamusa") i do niego wywalano wszystkie "przydasie". Domy posiadały strychy, piwnice, szopy itd. Miejsca te zresztą, są ulubionym miejscem grasowania dzieci i nie tylko. Teraz nie projektują za bardzo żadnych konkretnych pomieszczeń dodatkowych a przydatnych. Bo schowek 3 metry na dwa rowery i jeden komplet kół to śmiech na sali. Najczęściej panują skrajności - albo rzeczywiście wysypisko śmieci albo w ręku tylko karta płatnicza i niemal łyse ściany i nawet wspomniane opony w płatnej przechowalni. Nazywane jest to porządkiem i nowoczesnym stylem życia.
Już wiem, dlaczego podoba mi się styl minimalistyczny. Potrzebuję spokoju. Od jakiegoś czasu interesuję się minimalizmem, ale wiem, że wprowadzenie go zajmie mi parę lat. Wiem, że to jest proces. Tak jak kiedyś cieszyłam się kupując ładne ciuchy, tak teraz czuję ulgę, gdy niektórych rzeczy się pozbywam i widzę więcej miejsca w szafie. Każda rzecz powinna czemuś służyć, a nie tylko zajmować miejsce.
Ja od 7lat w UK mam dość wynajmować pokój od Polaczków. Teraz zbieram na kawalerke, mieszkać sam. Materac, tv i konsola, kibelek tylko mój ♥️ a nie żeby dwójke czekać 3h bo każdy w kiblu siedzi po godzinie 🥺 nie gotuje bo kuchnia wiecznie zajęta. Jem w robocie na nocce. Wynajme kawalerke jest drożej o 8funia ale sam mieszkam i nie potrzebuje kobiety 🤷 jak w Polsce 7osób musi robić na 3pokoje i utrzymaćto. W UK sam daje rade, kawalerka, auto, wifi,telefon, jedzenie, na co babeczka? Marudzi chce wille, dzieci itp 🥹 ene i to jest mój styl minimalistyczny :* całuski dla kobietek co wierzą w rycerza na białym kuniu, 3firmy, 6 ferari i 2bln złotyszy w portfelu Męża xd
Ja wierze w partenrstwo (mam 33 marcu) ja mam swoj pokoj ty swoj. I gadamy ej co dzis robimy do jedzenie. Ty spagetii ja kebaba. I gadamy jak partnerzy. Ok dziś spagetii jutro kebab. Ty mówisz kupisz mięcho ja przyprawy i razem jedzenie robimy itp. dzielimy się obowiązkami itp
@@DevranMr ??????????????
Czyli, żadnych zobowiązań, żadnej odpowiedzialności, żadnej wspólnoty?
To trochę egoistyczne jest!
Ale, dobrego samopoczucia życzę! 🤔🤔🤔🤔.
@@DevranMr czyli szukasz współlokatorki a nie związku
Joasiu bardzo dziękuję za twój komentarz, Inspiruje mnie. Ja też tak chcę
Poziom schizy ze sprzataniem mojej matki rył banię, aktualnie próbuję z tego wyjść...
Rozumiem Cię. Przeszłam przez to.
U nas w domu z kolei poszliśmy w skrajności. Mój mąż, z domu w wiecznym bałaganie, ma problem z wszystkim (chce mieć zawsze błysk) i go nie interesuje, ze głównie bałagan robi on i dzieci.
Ja z domu turbo pedantki, mam lekkie podejście. Nie lubię syfu totalnego, ale rozumiem, ze dzieci = bałagan i nawet chodząc wiecznie ze ściera nie nadążę. Mam uraz do wojen o porządek.
Duuuuzo było o to kłótni, ale po 15latach bycia razem widzę swiatlo w tunelu 😂 Spuścił z tonu, gdy przestałam sprzątać w ogóle. Wowczas zobaczył czym jest prawdziwy syf, nieogarniony na bieżąco 😂 i zaczął doceniać
To prawda ,że bałagan ryje banie .Ja jestem zaraz nerwowa,jakaś taka dziwna i niespokona,kiedy przytłacza mnie zbyt duża ilość rzeczy ,które nie mają swojego miejsca
Ja mam podobnie. Nie lubie za duzo rzeczy na wierzchu
Jestem z Tobą Dorotką, mam to samo niestety 😢
Z praktyki wiem, że łatwiej sprzątać od razu małe rzeczy (buty do szafki, kurtka na wieszak, naczynia po obiedzie, zmiecione okruszki itp.) niż później ogarnąć dużo większy chaos.
Mnie zawsze zastanawiało jak ludzie mogą mieć np jeden ustalony dzień w tygodniu na sprzątanie. Jak coś widzę ,że jest brudne to sprzątam na bieżąco. Brudne lustro w łazience? Wezmę i umyje. Nie będę czekać 5 dni przecież. Na następny dzień brudna podłoga? Ogarniam. Kolejny dzień zlew? Myje. I tak jest zawsze względnie czysto. Jakbym miała sprzątać powiedzmy tylko w soboty to w piątek byłby taki syf,że chciałabym wyjść najlepiej, a w soboty przeogromna masa roboty.
Zlew to ja myję kilka razy dziennie...
Mimo sprzątania na bieżąco,kiedy ma się dzieci to za sobota to większe sprzątanie...
A ogólnie padam,bo potrzebuję porządku 🎉🎉🎉
Czuję się chora gdy wokół narasta bałagan, od razu zaczynam sprzątać. Mój mąż za to ma duży luz w tym temacie ALE od czasu do czasu przychodzi powiedzieć mi, że dziękuje mi za ten "spokojny" dom, czyli pewnie chodzi w dużej mierze o porządek.
Metoda 15 minut sprzątania ratuje mój dom 🙈 miniutnik i do dzieła 😊 do tego podział obowiązków uraz ogólne zasady np. poranne ścielenie łóżek, buty chowane do szafki, brudne naczynia od razu do zmywarki, popołudniowa zabawa kończy się wspólnym sprzątaniem. Zauważyłam, ze im wiekszy bałagan w domu tym wiekszy chaos także warto nad tym zapanować. Najgorzej jak się połączy minimaliste i zbieracza 😂
Oj tak❤
W małym mieszkaniu z trójką dzieci (4, 7, 9 lat) królikiem i dwoma kotami umiem zadbać jedynie o to, żeby brud był świeży :D Po godzinie sprzątania wystarczy 5 minut, żeby nie było po nim śladu.
Ten podział według umiejętności może jest logiczny,ale ma jedną wadę...do czasu aż wszystko będzie dobrze..wszyscy będą zdrowi i będą mogli się zajmować tym co do tej pory ..my już doświadczyliśmy poważnych chorób i śmierci bliskich i z doświadczenia wiem,że dobrze jest być chociaż zaznajomionym z pewnymi rzeczami ,bo nawet przy zwykłej grypie potrzeba czasem zmiany ról 😏
Zdrowy bałagan jest dobry, a nadmierne sprzątanie może doprowadzić choćby do OCD.
Ze wszystkim się zgadzam😊Jak mam bałagan to nie potrafię odpoczywać , chociaż pedantyczna nie jestem. Często też pozbywam się rzeczy w domu , ponieważ za duża ilość mnie przytłacza
Bardzo lubię meble w których wszystkie rzeczy są pochowane. Nie ma na widoku tzw. kurzolapków. Wchodzę do mieszkania i jest czysto. Nie lubię mieszkań znajomych gdzie jest milion rzeczy na stole czy blacie. Figurki, noże, kubki, miksery...
Lepiej się czuje jak jest zabudowane wszystko.
Mam podobnie
Ja również, ale w zabudowanych meblach też musi być porządek i minimalizm, mimo wszystko.
Absolutnie nie tak, że w szafkach jest bałagan i nadmiar
Kochana Kasiu❤ ten temat już od jakiegoś czasu za mną chodzi. To prawda ze Porządek, minimaluzm porządkuje też w głowie! 😄 jestem z rodziny w której dużo się zostawialo rzeczy na później. Bo schudnąć, bo może kiedyś polubię, komuś się przyda, jak będę potrzebować to akurat się okaże, że to oddałam- dlatego zostawiam. Tak kiedyś myślałam. Do tego małe mieszkanie, 3 dzieci i zwierzaki. Nie daje rady! Trzeba odpuscic, zmienić myślenie i nie żałować! I myślę że mamy przynajmniej o połowę za duzo. A odkryłam że jak się człowiek pozbędzie nadprogramowe go balastu, to nawet twórczosc się uruchamia w człowieku i ma ochotę coś tworzyć 😄 jest przestrzeń na nowe pomysły❤ niesamowite! Dziękuję za filmik w odpowiednim czasie! Pan Bóg to ma wyczucie🌻😉
U mnie tez akurat w odpowiednim czasie... awantura z mezem o balagan, jak wyszedl ja otwieram youtuba a tu ten filmik;) przysiegam ze nic nie szukalam w tym temacie, wiec niemozliwe ze algorytm! A juz sie chcialam rozwodzic, zaraz dzisiaj! Wyprobuje najpierw te rady
Słynne powiedzenie klinicysty J. Petersona " Clean up your room." To pierwsze zrobienie czegos, czego efekt zauwazymy i poczujemy trochę sprawczości w naszym życiu. Odnośnie "wpychania do szafy" - posiadam jedną szufladę i jedną półkę, które są przeznaczone na "zagracenie", więc mniej niepotrzebnych rzeczy znajduje sie na widoku.
Super pomysl!
Do dziś pamiętam, jak moja nauczycielka biologii z podstawówki powiedziała, że ona zawsze poznaje ludzi dbających o porządek po tym, że zawsze mają czysto w swojej łazience, czyli "miejscu higieny" i muszę przyznać po wielu latach odwiedzania różnych domów, że miała rację.
Przytłacza mnie mój bałagan. A trudno mi to zmienić. Za dużo rzeczy. Wszystko może się przydać. Zmienię to. Powoli ale zrobię.
Na grupy z licytacjami dla chorych dzieci można wstawić .
Mi ciężko rozstać się że starymi rzeczami ,nowe dochodzą i robi się ciasno.
Posprzątany dom po prostu "działa" dziękuję Pani Kasiu, absolutna prawda:) bez przesady ale właśnie praktycznie;)
Ja mam problem z utrzymaniem porządku i wiem, że wiąże się to z nieprzerobionymi emocjami z dzieciństwa, obecnym stresem i traumą po małżeństwie. Chaos budzi u mnie wewnętrzne napięcie, ale sprzątanie kojarzy mi się z traumatycznymi przeżyciami z dzieciństwa. Przez długi czas wychowywała mnie babcia. Babcia, jak to na wsi (inny poziom życia, przeżycia z czasów II wojny światowej i bieda) miała mnóstwo "przydasi". Rzeczy się nie wyrzucało, lecz naprawiało. Czyli mamy inny styl wychowania. Później zabrała mnie matka, która ewidentnie ma manię sprzątania i co chwilę przestawiania przedmiotów. Miśki stały nierówno na półce, to potrafiła w szale wszystko mi wyrzucić na środek pokoju. Krzyki, rękoczyny, wyrzucanie przedmiotów, które miały dla mnie sentymentalną wartość np. zdjęcie od koleżanki itp. Dzisiaj świetnie gotuję, jestem dobra w innych dziedzinach, mam świetny kontakt z moimi dziećmi, ale nie ogarniam przestrzeni. To jest nie lada problem czuć napięcie spowodowane chaosem, a z drugiej strony mieć psychiczną barierę, aby zabrać się za porządki. Sprzątam wtedy, gdy dzieci są na weekend poza domem i nie na trzeźwo. Nie potrafię inaczej.
Przez mały metraż mieszkania i dużą ilość rzeczy cały czas walczę z bałaganem. Sprzątanie kuchni codziennie zajmuje mi ok godzinę a gdzie reszta pomieszczeń eh mam ochotę przejść na minimalizm żeby właśnie pozbyć się tego ciężaru ciągłego szukania miejsca dla nowych rzeczy, bo dopiero jak mam super posprzątane to czuję spokój. Dlatego faktycznie bałagan budzi niepokój i zdenerwowanie a przecież są inne też rzeczy ważne w życiu jak zabawa z dzieckiem, rozmowa z mężem, spacer, gotowanie jedzenia,bo przecież tego nie unikniemy a przez dużą ilość rzeczy w domu ciągle jest dylemat, bo przecież porządek każdy lubi.
Minimalizm w domu to dobry kierunek. Jest dużo łatwiej 😊
Oglądałam ostatnio program o super inteligentnych ludzi i powiedziane było , że oni wszyscy mają praktycznie bałagan bo myślą o innych rzeczach niż sprzątanie . Coś w tym jest !
celowy dobór ... ja myje okna od wielu lat, myje z drugiej strony budynków. Piętro za piętrem - wszystkie bogate mieszkania zawsze jest tam Minimalizm, Lad i Porządek !!!!! To cecha charakterystyczna ! Za to w ośrodku dla ćpunów burdel w każdym pokoju pod sufit nie ma ani ćwierć metra w pokoju wolnego ani na łóżku szafie ani na podłodze krzesłach czy na stole parapecie ....jedno wielkie wysypisko śmieci syfu jak ich życie ...
Raczej tak nie jest, bo porządek to cecha Boża. Wystarczy rzucić okiem na porządek w naturze.
Zgadza się mam w swoim otoczeniu człowieka, który jest w Mensie a ma bałagan. Ciągle coś mieli w głowie, nie ma czasu na sprzątanie.
@@edytajozefatak, porządek jest Boży. Ma być ładnie i czysto.
@@djamilka30 ko
Często jest też tak, że jak ktoś ma bałagań w głowie, to chce mieć chociaż czysto dookoła siebie :D tutaj odzywa się w nas żenska energia animy. Powoduje, że lubię porządek i o niego dbam. Z drugiej strony męska energia animusa pomaga mi wrzucić na luz i nie sprzątać przesadnie jak kiedyś, co było wynikiem bałaganu w umyśle. Człowiek powinien być wolny od rzeczy materialnych, wolny od technologii, mediów, narzekania, myśli. Wtedy odkryje swój potencjał.
A wiesz coś w tym jest, jedna znajoma z natręctwami musi mieć dookoła błysk inaczej się zupełnie gubi....
Temat sprzątania u mnie na czasie, bo właśnie jesteśmy w trakcie zmian podejścia rodzinnego do bałaganu 😃 i ja i mąż trochę balaganimy (u mnie w domu rodzinnym porządek był tylko na weekend i jak ktoś miał przyjść, a za mojego męża mama sprzątała lub siostra 😂), ja już z tego wychodzę, on się stara, a do tego dwójką dzieci 😂 pierwsze co wprowadziłam to porządek w salonie i już prawie nam się udało 😃 o dziwo mój 3,5 latek chętnie sprząta wieczorami swoje zabawki (taki mamy rytuał) , robimy to najczęściej w formie zabawy. I powiem szczerze, jestem dumna teraz jak patrze na nasz salon i sypialnię, dużo udało nam sie osiągnąć i pracujemy dalej 😃
Też mam z tym duży problem. Czekałam chyba na ten film.
Zawsze lubiłam porządek z perspektywy czasu gdy spojrzę teraz to myślę, że było mi to poprostu potrzebne a nie dziwne dawało mi to spokój a nawet pewne poczucie bezpieczeństwa, dziękuję za ciekawy temat 😊
Całkowicie się zgadzam, mnie też mocno denerwuje mega bałagan w domu. Ciężko mi wymóc porządek.
Dzień dobry wszystkiego uczymy się w rodzinnym domu z natury jestem minimalistą Kuchnie staram się mieć czystą i czystą sypialnię Pozdrawiam 🍀🍀🍀
A myślałam, że to ze mną jest coś nie tak że mnie wkurza bałagan, przede wszystkim rzeczy nie odłożone na swoje miejsce. W 5 osób w kawalerce strasznie ciężko utrzymać porządek, chociaż koleżanki mnie nazywają mistrzem tetris 🤣🤣 wszystko w mieszkaniu ma swoje miejsce i swoje pudełka.
Bo ty jesteś burżujka.
Ten mistrz tetris to mi sie bardzo spodobal!
Ale tak to jest, ze juz przy napelnianiu zmywarki widac, czy ktos w dziecinstwie gral w tetris, czy bawil sie w blinde Kuh... ;) W dziecinstwie bardzo szybko sie uczymy, a nawyki pozostaja z nami na dlugo.
Dziękuje za ciekawy temat🌹
A propo depresji i bałaganu: zastanawiam się co jest pierwsze ? Czy bałagan nie wypływa z depresji albo z nieradzeniem sobie z własnym życiem? Czy odwrotnie? W bałaganie trudno podjąć racjonalną decyzję.Trudno dokonać jakichkolwiek zmian w życiu....człowiek porusza się jak we mgle. Powiedziałabym, że „przeczekuje życie” aż coś się wydarzy, coś co mu uporządkuje świat( (czytaj: jego życie). Jeśli o mnie chodzi to w momencie , w który uporządkowuje swoje otoczenie jestem zrobić tzw „wydech” lub inaczej reset. Myślę, że każdy tego potrzebuje. Czasami niestety potrzebna jest pomoc a wtedy należy z niej skorzystać.
Depresja to objaw niedoborów oraz rozwalonej flory jelitowej, a nie bałaganu.
@@adgam6999 witamin np B ?
@@martunias8847 poczytaj o tężyczce
@@adgam6999 depresja jest endogenna z powodu braków witamin i innych składników, ale jest także egzogenna, powstająca na wskutek jakichś przeżyć.
Uffffff 😂Pani Kasiu,,b.powaznie zastanowię się nad palącym dla mnie tematem!!!!!Przemyśle i skorzystam z Pani doświadczenia w temacie!!!!Od jutra biorę się do dzieła!!!!.Po niezbędnym czasie powiem czy dotrzymałam słowa!!!!.Dziękuję 👍👍👍✈️✈️✈️🌹
Polecam zobaczyć Marie Kondo, super mówi o sprzątaniu i jak sprzątać
Mnie porządku i minimalizmu nauczyła wielodzietnośc. Najlepszymi coachami ever stala sie czworka moich dzieci :)
Bardzo ciekawy temat I jak zwykle zyciowy. Ja sprzata jak mam problem do rozwiazania, latanie ze scierko mnie poprostu uspokaja😉
O, właśnie, sprzątanie jest fajne, też trochę jak siłownia :) bez bałaganu nie ma życia
Dziękuję za omówienie tematu, to prawda że na pomorzu sprząta się w sobotę. U mnie prababcia była osobą która ceniła czystość i porządek w mojej ocenie aż do przesady - takie przeświadczenie że czysty dom = zdrowie psychiczne, miało duży wpływ na moją babcie, moje ciocie i pamiętam takie rzeczy jak szorowanie fug szczoteczką do zębów, czy rozkręcanie okien i mycie wszystkiego od środka na zewnątrz i wewnątrz, strasznie tego nie lubiłam jako dziecko nie mogłam zrozumieć czemu komuś przeszkadza nieumyta szklanka w zlewie.
100% prawdy ja jestem osobą która nie może zacząć pracy jakiejkolwiek zanim nie posprząta domu, swojego otoczenia itd Jeżeli mam bałagan w domu czuję się z tym źle jestem zmęczona poddenerwowana A moja córka jest znowu zupełnie inna ma niemiłosierny bałagan w pokoju i jej to kompletnie nie przeszkadza
Oj, mam tak samo....nie potrafie odpoczywac, gdy mam nieporzadek w domu...
zazdroszce corce nie byc niewolnikiem podswiadomosci
@@monikasochacka6778 witaj w klubie. Akurat jestem w takim miejscu zabałaganionym i dopóki nie odgruzuję nie wyjdę ze swoimi myślami na prostą. Nie wiem gdzie jesteś ale mogłybyśmy się wzajemnie motywować. Dzisiaj od rana miałam ruszyć ale fizycznie się nie udało. Cóż jutro też jest dzień, może uda mi się zebrać od rana..
Smacznego niedzielnego rosołu. Życzę WSZYSTKIEGO
Tak, to prawda. Też się dobijam jak widzę bałagan zabawek, czy jakiś zostawionych rzeczy np. Na krześle
Bałagan ma ogromny wpływ na moje samopoczucie. Chciałabym, aby moje mieszkanie było oazą, a gdzie spojrzę piętrzą się sterty książek, ubrań, zabawek. Mam trójkę dzieci w wieku 3, 5 i 7 lat. Nie umiem ogarnąć swoich rzeczy, a co dopiero rzeczy dzieci. Jedyny "rytuał" jaki powtarza się w naszym domu, to nerwowe sprzątanie przed przyjściem gości. Chciałabym mieć porządek, niestety wiele rzeczy w moim domu nie ma swojego miejsca. Brakuje miejsca do przechowywania i czasu na segregację zbędnych rzeczy. Gdzieś w tym wszystkim na pewno też czai się depresja. Jest nas w domu piątka, kuchnia z jadalnią otwarta na przedpokój, garderoba w pokoju dzieci, w sypialni biuro, telewizor i pianino... Czasu brak na zmiany, remont czy przeprowadzka to dla nas zbyt wielka rewolucja. Mam nadzieję, że przyjdzie taki czas, kiedy doprowadzimy dom do ładu i wtedy zapanuje w nim spokój i harmonia. Póki co żyjemy z dnia na dzień i mimo bałaganu staramy się robić to co jest dla nas ważne.
W sypialni biuro, telewizor i pianino...
Potrzeba więcej pokoi i Waszym mieszkaniu. Dodatkowy pokój na biuro. Dodatkowy pokój na pianino. Telewizor można wyrzucić przez okno, ale jeżeli jest potrzebny to przydałby się jeszcze jeden pokój na telewizor. Czyli brakuje Wam trzech pokoi
W życiu są różne etapy. To co mówisz to jeszcze jakiś czas temu była moja rzeczywistość 😅 Biuro męża w sypialni zajmuje całą ścianę. Dzieci jeszcze w poprzednim roku szalały do 23 albo i do północy i dłużej. No masakra totalna, syf. I jeszcze do tego wszystkiego ktoś mi podarował kwiatki których ziemię wzbogacił o ,,organiczny nawóz" swojej własnej roboty (czyli taki z kompostownika). Po tym jak te kwiatki dostałam pojechaliśmy na miesiąc nad morze do rodziny. A w domu sobie to dojrzewało, rozłaziło się... Tak, dobrze czytasz, rozłaziło 😳 Bo jak wróciliśmy do domu mieliśmy inwazję chrząszczy spożywczych. Zdążyły powłazić w sumie do wszystkiego.
No i walczyłam z nimi jakieś kilka dobrych miesięcy.
A nie od razu wpadłam na to, że to z tych cholernych kwiatków. Obwiniałam paczkę kaszy ze spiżarni i swoje niedbalstwo, bałaganiarstwo.
W między czasie od lipca dzieciom wprowadziłam rutynę, zasypiają o 19:00, wstają o 6:00. I tego się trzymamy.
Krok po kroku każdego dnia starałam się zrobić coś takiego ponadprogramowego, coś poza odkopaniem się z codziennych obowiązków. I tak szczerze, już o 11 siadam na kanapie i już nie bardzo wiem co zrobić bo wszystko ogarnięte. Idę wtedy gdzieś na miasto z 1,5 letnim synkiem.
W trakcie tego procesu dołączyłam pisanie 5 minutowego pamiętnika, z mężem każdego wieczora planujemy kolejny dzień mniej więcej. Co jest istotne dajemy radę (poza wyjątkowymi sytuacjami) zorganizować się sami. Bez babć i cioć itp. Wolimy z takiej pomocy skorzystać dopiero na jakieś wspólne wyjście 😉
Nie jest idealnie ale jest lepiej. Chyba w takich rzeczach nie potrzeba rewolucji. Raczej takiej sympatii i zrozumienia dla samego siebie, swoich słabości i potrzeb. Codziennych, małych kroczków.
na razie zrelaksuj sie kazdy tak mial I nie tesknij za czasami gdy dzieci pojda bo ty bedziesz miala 50 lat!!! lepiej pojsc na spacer z dziecmi. Pozdrowienia
Rodzice z dziećmi to odrębna kategoria 😂 musisz poczekać az się wyprowadzą ✌️
Trzymam za Ciebie kciuki, bądź szczęśliwa! Twoja rodzina potrzebuje przede wszystkim Ciebie! i zapraszaj gości:) a pani Kasia mówiła że ma taki styl a nie że bałagan
Pani Kasia jak zawsze uśmiechnięta ❤️🤝👍☀️
Poruszona Ważna kwestia!dziękuję ❤
Dziekuje Pani Kasiu, jest Pani kochana
Jak często naprawia się auto, robi przegląd, a jak często robi się pranie? => tego nie da się porównać i nazwać tego sprawiedliwym podziałem, szczególnie przy dzieciach. To tak jakbym miała gotować codziennie, bo mój partner co 3 lata remont zrobi i poświęci na to tydzień (lub wynajmie fachowca i ostatecznie tylko kupuje materiały) - no ale przecież na tym się zna.... Nie mogłabym tak żyć. Jak już w końcu powiedziałam o tym partnerowi, że ma tak samo sprzątać i gotować, to była obraza majestatu ;) bo przecież to babskie zajęcia i on ogarnia inne rzeczy. Na pytanie jakie i jak często wyszło, kto tak naprawdę robi więcej w tym "partnerskim związku". Tylko jedno z nas miało czas na odpoczynek... Odpuściłam wysoki standard (jest na miarę jego możliwości), w domu jest bałagan, ale kłócimy się mniej, niestety trochę kosztem mojego zdrowia psychicznego (brakuje mi tego wewnętrznego spokoju). Bałagan dosłownie "ryje banię", ale jemu to nie przeszkadza także ten ;)
A ja podzielę się swoim doświadczeniem. Jesteśmy z mężem 7 lat razem, mamy dwójkę dzieci i od zawsze mieliśmy tak, że w pewnych miejscach domu, najcześciej był to przedpokój lub np jeszcze nieużywany pokój córki, wiecznie stały jakieś rzeczy- boxy na nieużywane już ciuchy, przedmioty itp, ogólnie rzeczy, z którymi „niewiadomo było co zrobić” 🤷♀️🙈, one tak można powiedzieć, że były w stanie „utknięcia”. Natomiast prawie już rok temu ja podjęłam intensywną psychoterapię i ogólnie bardzo pracuję nad sobą, mąż jeszcze ma pewne opory, rezygnuje z psychoterapeutek, odwleka pewne ważne sprawy i trudne decyzje itd aczkolwiek właśnie dużo czerpie ode mnie, po prostu ja dzielę się z nim zdobywaną wiedzą, doświadczeniami, przemyśleniami, spostrzeżeniami itp Bardzo dużo rozmawiamy i jesteśmy przede wszystkim otwarci na siebie i świat 💕 I proszę mi wierzyć wraz z układaniem sobie spraw w głowie- przerabianie trudnego dzieciństwa, zaglądanie pod powierzchnię itd, plus ogólnym takim porządkowaniem mieszkania i przydziału rzeczy do miejsc, zniknęły przedmioty (choć wiadomo jeszcze nie do końca 😅), z którymi „niewiadomo co zrobić”…. Jasne są takie rzeczy, które leżą np w szafach dzieci, ale już z docelowym przeznaczeniem lub duża część rzeczy, ubrań itp jest w piwnicy. Natomiast generalnie naprawdę w naszej przestrzeni zrobił się większy porządek i ład i to mnie bardzo cieszy i napawa dumą 😍 Pozdrawiam serdecznie, Agata
To potwierdza moje przypuszczenie,że bałagan w otoczeniu wypływa z trudnościami w radzeniu sobie w życiu...
Kasiu mamy to samo jako partnerzy Kaszubów😅
U mnie w domu było to samo co u Ciebie, a mój partner miał to samo co Twój mąż jako właśnie Kaszub😉
Ja jako partnerka kierowcy zawodowego na codzien jestem sama dlatego rzeczywiście w piątek po pracy robię generalne sprzątanie, żeby na weekend jak wróci do domu mieć czystą głowę i jedynie sprzątać na bieżąco co się wybrudzi czy nabalagani.
Bardzo źle czuję się w bałaganie, w chaosie. Mam wrażenie że mnie przytłacza, jestem nerwowa, mam poczucie że faktycznie coś cały czas jest do zrobienia.
Niestety mój partner jest totalnym przeciwieństwem i nic sobie nie robi z bałaganu. Dodatkowo nie rozumie, jak wielkim jest to dla mnie psychicznym obciążeniem 😞
Dziekuje, staram sie wytlumaczyc i udowodnic ze balagan zle wplywa na psychike ...moim doroslym dzieciom .
Dzień dobry Kasiu 👍😁
Chętnie posłuchamy o tych konkretnych rytuałach, które pozwalają bałaganiarzowi mniej bałaganić.
Każda przesada ryje banię.
Ważny temat i faktycznie istotny dla naszego spokoju wewnętrznego. Ja wychowałam się w domu, gdzie porządek był normą, rodzice zwracali uwagę na to i mieliśmy swoje obowiązki. Ja jednak nie wiedziałam, czemu mam z tym taki problem - z utrzymaniem porządku. 5 minut i jakby helikopter przeleciał przez pokój, zwłaszcza jak zajmowałam się malowaniem...No i już w dorosłym życiu dowiedziałam się o adhd, a właściwie o add. I wszystko wskoczyło na swoje miejsce i od nowa ogarniam ,,systemy organizacji,, bo bez tego nie da się żyć;) Dziękuję Pani Kasiu, za ten temat. Myślę o tysiącach kobiet z niezdiagnozowanym adhd/add i o ich trudnościach w życiu. Czy może Pani kiedyś zrobić jakiś odcinek o tym? Lub serie tak jak o wwo? O diagnostyce i specjalistach w Polsce? Bo ciężko jest uzyskać wiedzę i wsparcie lekowe. Leczone jestemy na depresję, nerwice, lęki, a tu podłożem jest adhd, które u kobiet wygląda przecież często inaczej niż u małych chłopców skaczących po futrynach... pozdrawiam serdecznie 🍀
Albo ogólnie temat mama z ADHD..trudności z tym związane. Szybkie przeciążenie mózgu, szybka irytacja ..nie wiedzac tego,że mamy ADHD można zwariować...wciąż się obwiniając
Rowniez prosze o odcinek dla partnerow osob z adhd, jak przezyc po prostu, nie jestem juz w stanie dzwigac tego chaosu
Wszystko jest kwestią ORGANIZACJI ;)) Tak jak Pani mówi, półki, szuflady, wszystko zawsze odkładać na swoje miejsce. Wtedy znalezienie czegoś jest łatwe, nie wydłuża żadnej pracy w domu... ani w .... w pracy ;))
U nas w domu doszło do takiej sytuacji, gdy byłam dzieckiem, że klucze do wszelkich drzwi w domu znała tylko moja mama i otworzenie jakiegoś pomieszczenia albo chęć zakluczenia wiązała się z koniecznością angażowania mamy, która znała numery wytłoczone na kluczach (zwykłe klucze miały kiedyś numery ;))
Podobnie było z pościelą, gdy należało ubrać pościel dla gości tylko mama (a miała nas 3 córki) wiedziała, gdzie leżą powłoki, poszewki na poduszki i gdzie są prześcieradła, mało tego, tylko ona mogła dobrać rozmiarem, bo były różne wymiary poszewek - itd...
Po co ja to piszę? W domu był porządek, ale nie było organizacji, co ogromnie zwiększało wysiłki całej rodziny, aby wszystko grało, o wolnym czasie nie było mowy.
Teraz to się zmieniło klucze są w szafce, oznaczonej numerami, a każdy klucz ma breloczek... ufff rozwiązaliśmy to 20 lat temu i od tamtej pory ta sama szafka na klucze, świetnie się sprawdza. Nikt nie szuka specjalisty od numerów kluczy, ale każdy pamięta, żeby odwieszać je na swoje miejsce... ;)
To dotyczy/ powinno dotyczyć, każdej sprawy w naszym życiu.
Hmm, a ja potrzebuję pewnej dozy bałaganu. Nazwijmy go artystycznym nieładem 😉
W pedantycznie wysprzątanym wnętrzu czuje się osaczona i niepewna.
Brudu i totalnego syfu nie znoszę
Dodam jeszcze, że z bańką u mnie całkiem dobrze 😉
Pani Kasiu, nie oglądałam dawno, ale dzisiejszy temat genialny, super powiedziane, dobre rady. Ten problem mnie dziś nie dotyczy, ale przekaże dalej😀Dzięki !
A co z artystycznym bałaganem ? Potrzebnym niektorym do kreacji ?
Jest taki japonski sposob na porzadek ktory mowi ze w japonskim domu kazde miejsce jest "ochszczone" tzn jest miejsce na klucze i tylko na te klucze, jest miejsce na buty na torebke itp i dlatego japonczycy nigdy nie gubia kluczy telefonu...
Ochrzczone
Święta prawda to Pani mówi 😊❤
Powoli walczę z bałaganem bo moje M wygląda jak po przejściu tornada 🙈
Oj tak... Nigdzie mnie nie drażni bałagan tak jak w sypialnii. Salon może być w nieporządku,ale sypialnia jest moim pierwszym rzutem, jeśli chodzi o prządki .❤️
Ja lubię dużo rzeczy naokoło, ale nie bałagan. Czasem on może być, ale musi tez być czas na porządek. Lubię ustawiać wszystko pod kolor, artystycznie, ze zdjęciami ważnych osób, obrazami itp., ale nie graciarnię. Bo taki kolorowy dom teź można urządziç pod łatwe sprzątnie, zawsze tak robiłam i robię, przynajmniej tak mi się zdaje. Ale nienawidze, jak mi sié coś przestawia, zmienia, brudzi co właśnie posprzątałam. Czujé wtedy ogromná złość i żal, pod którymi czai sié bezradność. Bo to w sumie psucie czyjejś pracy. Nikt przecież nie chodzi za kimś od pracy i mu nie niszczy sprzętów, nie krzyczy na szefa i nie zabiera pensji. Wg mnie z bałaganem jest podobnie.
dzięki za film!
Nie znoszę generalnych porządków, ale kocham porządek (i też jest mi konieczny dla komfortu samopoczucia) w związku z tym zawsze odkładam rzeczy na miejsce i drobne czynności porządkowe robię na bieżąco.
Bo jest mi bardzo łatwo przetrzeć np. stół po każdym skorzystaniu niż czyścić go z większym nakładem pracy po całym dniu takiego używania.
Ale to moje podejście jest traktowane ze względu na skutek (bo tak, dzięki temu dom naprawdę wygląda jak wypucowany ledwo co) tak, jakbym nic innego nie robiła jak tylko sprzątała.
Może dla kogoś jest łatwiej spędzić 10 minut na skrobaniu czegoś jednorazowo, podczas gdy ja przetrę na świeżo 10 razy w minutę, ale mnie odrzuca sama myśl o skrobaniu 😅
Dlatego wszystko co wymaga skrobania (bo się czasem tego uniknąć nie da) musi u mnie nabrać mocy urzędowej 😁😅
Napięcie tak, zgadzam się, ale ja mam problem z bałaganem taki sam jak ludzie z otyłością. Mówię to tym co chcą schudnąć, zacznij ćwiczyć, wystarczy wstać z kanapy. Ja uwielbiam ćwiczyć i robię to regularnie. Nie widzę problemu aby zabrać się co drugi dzień za ćwiczenia. Tak samo jest z tymi porządnymi, mówią wystarczy, że posprzątasz co za problem.... A dla mnie to koszmar
warto by bylo przyjrzec sie dysproporcji czasu w obowiazkach domowych. pranie robi sie kolo 4 razy w tyg a auto oddaje sie raz na rok do warsztatu. Równość się opłaca. Wszystkim
Małe łyżeczki!!!😁🤣🤣 Cieszę się, że nie jestem sama!
Bardzo ciekawy temat.
u mnie po ponad 20 latach wspólnego mieszkania jedynym rozwiązaniem jest to że zrezygnowałam z chodzenia do biura męża.W piwnicy po tym jak prawie skręciłam kostkę, bo na ziemi leżało wszystko, i mega awanturze z tego powodu, została „uwolniona” ścieżka do przejścia. Nie mam sposobu, argumentów ani nawet już siły żeby dalej prosić o zmianę stanu rzeczy który wywołuje u mnie agresję.
Mąż pochodzi z rodziny gdzie był i jest chaos. Co bardzo ciekawe, kiedy odwiedzamy teściów, męża denerwuje bałagan u rodziców!
Pozdrawiam
Tez bym tak robila, ale w biurze meza plesnieja i gnija nasze naczynia... maz ma wyparte adhd, a ja dwojke malutkich dzieci i czuje sie na skraju zalamania nerwowegoz
Czy ktos Ma do polecenia książki lub kanały / ig które są godne polecania do organizacji przestrzeni ?
Fajne są podkasty Chociażby, dziewczyna opowiada swoją przemianę z ogarnianiem domu i życia 😀
Ja sprzątam na bierząco , No bo szkoda cały dzień tracić na to 😊
Zryta bania... to koniec dobrego grania.
Kobietom brak porządku sprawia większy problem niż mężczyznom. Natomiast mężczyznom większy problem sprawia znalezienie czegokolwiek w domu 🤣
Posłuchaj jak facetki piszą do specjalistek od dobrego życia. Mój mąż lubi porządek a ja nie lubię sprzątać. Ależ kochana. Rozwiedź się z tyranem. Liczy się tylko to że ty się w bałaganie czujesz komfortowo.
Ja mam swoje zdanie. Akurat w depresji człowiek nie ma siły na sprzątanie. Będzie ten bałagan. I będzie to element choroby. Nie ma się co robisz sobie wtedy wyrzutów sumienia za to, że jest nieporządek. Jest to dla mnie dość logiczne. Przy wychodzeniu z depresji następuje wielkie sprzątanie. Z kolei mój kolega pochodzi z rodziny dysfunkcyjnej gdzie bardzo dbało się o porządek. Ten porządek był pewnym schematem funkcjonowania. Nie jest aż tak źle, bo w domu jest posprzątanie. Całą energię wkładał w sprzątanie jako ucieka od problemów. Wg mnie porządek ma róże oblicza. Ale nie powinno się oceniać czyjejś wartości od tego czy ma porządek w domu czy nie. Jeśli mamy w życiu problemy to dla mnie jest naturalne, że ten bałagan będzie. Bo zwykle ten porządek będzie na ostatnim miejscu wobec różnych rzeczy, z którymi się zmagamy. Wyznaję zasadę najpierw uporządkuj swoje życie, a porządek w domu w postaci nauki odkładania rzeczy na miejsce to będzie taka wisienka na torcie. Nie odwrotnie. Ja akurat uwielbiam "artystyczny nieład", ale to ja. Pozdrawiam.
Wydaje mi się że osoba która ma np depresyjne stany, jest przytłoczona, zniechęcona i apatyczna często też ma problem ze zorganizowaniem sobie przestrzeni wokół siebie dlatego, że czuję gdzieś w sobie ze jak ma nieporządek w głowie myślowy, niedokończone sprawy np zawodowe albo prywatne to sprzątnięcie w mieszkaniu dla tej osoby nie przyniesie jej ulgi bo przyniosłoby ją wtedy dopiero gdyby była na etapie porządkowania spraw umysłowych. Wtedy te porządki przyniosły by jej motywację i poczucie że coś idzie do przodu, spokój. Natomiast bałaganiarz, który ma nierozwiązane sprawy prywatne itd. Czuję się dodatkowo przytłoczony bałaganem i dodatkowo go to zniechęca do działania, przy czym każda próba podjęcia się jakichś porządków oznaczałaby dla tej osoby zużyta energię, przemęczenie dodatkowe ale wtedy fizyczne. Wydaje mi się że to jest dość problematyczne dla takiej osoby. Takie błędne koło.
Przy czystym biurku lepiej się uczy
❤️❤️
Ja np codziennie dużo piję bo trudno jest żyć po trzeźwemu między ludźmi
Osobiście nienawidzę balaganu🤪 a teraz mam dwójkę małych dzieci i ciężko jest się przestawiać na codzienny chaos,który resztkami sił człowiek ogarnia 😅
Chciałabym zakupic Twój kurs. Czy w tym za 47zl jest ten moduł o bałaganie ? 😄
Nie widzę tego kursu "5 zasad szczęśliwego zwiazku", a bardzo mnie zaintrygował;) Gdzie znajdę?
Nie nawidzę syfu. U mnie w domu niestety nikt nie pomaga w sprzątaniu. Wszyscy przychodzą na gotowe I na dodatek nie sprzątają po sobie.
Mój mąż jest syfiarzem i nie umiem w nim tego zmienić. Co mam zrobić, by odkładał buty do szafy?
Wypieprzyć przez okno lub do kosza na śmieci- wszytko!!! Co syfi
Dzwoń po jego mamusię niech odstawi 😂
Wyrzucaj za okno 😎
Wszystko powinno mieć swoje miejsce i czas.
Ogólny porządek niewiele nam może powiedzieć o czymkolwiek.
To jest trochę jak zabawa klockami.
Można je poukładać na dowolne sposoby.
Gorzej sprawa się ma jeśli chodzi o wprowadzanie porządku w sprawach takich jak systemy wartości, czy filozofia życia.
Arkana życia i śmierci.
Społeczeństwa są pozbawione wiedzy na temat ładu jak i nieładu w tych kwestiach.
Szkoda że te sprawy są aż tak skomplikowane.
To jest trochę jak z Oknem Overtona.
Różnica między jednym a drugim jest taka, że w przypadku klocków albo innych obiektów zazwyczaj dysponujemy komletnym zestawem czy to klocków, czy puzzli, a w tym drugim przypadku nigdy tego nie będziemy wiedzieli.
Nie chcę za bardzo się rozpisywać.
Zbyt duży bałagan w kwestiach mentalnych i duchowych który jest permanentnym stanem ciągnącym się w zasadzie od samego początku istnienia danego człowieka, prowadzi do utraty sensu w życiu.
Społeczeństwa i kultury wypracowały sobie pewne rozwiązania które temu zaradzały, ale tylko dlatego i tylko po to, że działało to jak spoiwa.
Spoistość społeczna w danych systemach.
Coś działa jak system linii kolejowych, a potem sytem dróg i autostrad, i co po prostu wciska człowieka na określone drogi.
Niestety to nie miało na celu naszego dobra.
Gdyby tak było, ludzie byliby właścicielami własnego życia.
I własnego losu.
Niestety wcale tak nie jest.
Ludźmi głupimi i źle, słabo, albo w ogóle nie wykształconymi łatwo jest zarządzać.
Ktoś taki ma zdegradowane poczucie własnej wartości i nie zbuntuje się.
Po drugie.
To jest łatwiejsze.
Tak, bo inwestowanie niewiadomo jak dużych środków w rozwój człowieka może się nie zwrócić i o wiele bardziej opłacalne jest obezgłowienie społeczeństw.
Takich ludzi można skłonić do stworzenia każdego, nawet najgorszego bałaganu.
A oni w dobrej wierze będą w to brnąć jak dzieci we mgle.
Nie chcę żeby to zabrzmiało defetystycznie.
Niejaki Bartosz Kopczyński usiłuje wprowadzić pewne zmiany w polskim systemie edukacyjnym i wychowawczym.
Mówi o problemie dzieci dotkniętych idiotyzmem i debilizmem.
Te terminy stworzyła psychologia.
Jakiś czas temu byłem nawet skłonny przyłożyć się do tego żeby zwrócić uwagę tematu człowiekowi, ale nie mam do tego wystarczających zasobów mentalnych i intelektualnych żeby wchodzić z nim w jakieś spory.
A na moje oko to on dba o siebie.
Społeczeństwo czy naród go nie obchodzi.
Interesuje go spokój jaki gwarantuje władza
@+⑧④⑤⑥④⑤⓪⓪④⑦⑧Whatsap
Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet.
Ślę buziaki 💐😘💐
Z miłą chęcią, ale nie dziś.
Dam pani znać jutro i jakoś wygospodarujemy wspólnie trochę czasu.
Jestem słabym rozmówcą, bardziej wolę pisać ale myślę że raczej nie będzie z tym większych problemów.
:-) przygotować sobie notatki?
Chyba nie?
Domyślam się że temat który pani zaproponuje będzie inny.
Mniejsza o to.
Niedługo się odezwę.
Pozdrawiam 💐
Mąż-Kaszub i porządek w domu. Jak ja to dobrze znam. Ponieważ nie mam po drodze z matką, więc w ramach buntu przeciwko jej kaszubsko-pruskiej manii sprzątania mam totalny bałagan WSZĘDZIE! I wcale nie jest mi z tym dobrze. Nienawidzę tego bałaganu i jednocześnie wiem, że nigdy nie posprzątam wystarczająco dobrze, więc po co sprzątać? Ehhh...
Nauczyłam się sama porządku,jestem zbieraczem.
Wszystko ma swoje miejsce.
Czas nauczyć nastolatków więcej obowiązków domowych...
2024: single 80% > 20% pary/małżeństwa 🤔
Co to znaczy "przesadnie"? Każdy ma swoją wrażliwość po prostu.
A czy są badania na temat tego czy bałagan wokół istotnie wpływa na efektywność nauki?
WIELCY LUDZIE ŻYJĄ W BRUDZIE --- COŚ W TYM JEST !!!!!!!!!!
Te książki w tle jakby ułożyć kolorystycznie to też wprowadziłoby równowagę ;)
Jaśniejsze rzeczy z przodu wg pewnej książki
... a moim zdaniem książki powinno się układać tematycznie... lub alfabetycznie... wtedy łatwiej znaleźć tę, której w danym momencie potrzebujemy...
@@halinkagawlas6773 mozna tematycznie i kolorystycznie. 2 w 1 :)
A moim zdaniem i ja tak robie powiinno sie ukladac ksiażki od najwiekszej do najmniejszej, ładnie, estetycznie to wygląda.
@@maami8232 albo odwrotnie ;)
A co z zespołem ADD? ja jak mam posprzątać swoje ubrania , poukładać je to po chwili wpadam w panikę
Wciąż walczę z bałaganem ...wygrywam bitwy może kiedyś wygram wojnę . Ale mam przeczucie,że wtedy w domu będzie pusto i cicho a dzieci będą dzwonić raz na kiedyś . 😮
Ja sprzątam a reszta bałagani 🙈. Porządek jest na chwilę, np po obiedzie talerze zamiast do zmywarki to trafiają na blat w kuchni 😡 Mąż tak robi a jak ja też tak zrobię to mnie poucza gdzie powinno się odkładać. O losie dramat
Nie jestem pedantką, nie muszę jeść z podłogi, ale bajzel i syf sprawia, że czuję się jakbym była na skraju szaleństwa, mój mózg nie wyrabia 😁
Mam problem w pracy że współpracownikami co z tym zrobić?
Witam Pani Katarzyno. Chciałabym zapytać, w jakis sposób ma się Pani udzielanie porad/wskazówek oraz mentorowanie w wielu dziedzinach życia społeczno-rodzinnego oraz sprzedawanie kursów do tego, że Pani najstarsza córka Agata (agasava) twierdzi, że nie ma z Panią i Pani mężem kontaktu od 5 lat. Jak można być coachem w danej dziedzinie mając bałagan na swoim własnym podwórku?
Normalnie 😉
To samo co do Twojego bezsensownego gadania mają Twoi rodzice...
Może niektóre jabłka padają trochę dalej od jabłoni.
@@barbarapaprotka2714Zgadzam się, nie mamy na wszystko wpływu, choć bardzo się staramy.
To agasava jest córką tej Pani? 😯
Przepraszam bardzo, ja w moich domach mam hasiok i banię mam w porządku. W Wilkowie każdy miał bałagan. A czemu nie?
@Klejnot_Bombasu Ty napalił, szmatami i meblami chyba. Pójdzie zawiadomienie do straży miejskiej.
A no to skoro Ty tak.mowisz no to na pewno tak jest 🤣
O tym właśnie mowa na początku, że niektórzy nawet sprawnie działają w bałaganie.
@@laurafilon2388 Ooo no właśnie. A niektórzy niesprawnie działają pomimo sprzątnięcia.
Przez bałagan w domu poszłam na terapie…
⚘🍀💕🤗🥰😃
Bałagan rujnuje moją głowę wciąż. Chociaż mieszkam tylko z mężem
Nie na widzę Bałaganu.