Na rowerze zaliczyłem 4 gleby. 1. Zostałem zepchnięty przez kierowcę na krawężnik. W efekcie zaliczyłem glebę, którą opisałeś - wjazd na przeszkodę równolegle. Kierowca uciekł. Ja poobijany, rama w mojej szosie wygięta. 2. Wyjechałem w szynę tramwajową trochę za szybko i równolegle. 3. Gleba przy próbie wypięcia buta z spd. Sprężyna była zbyt mocno skręcona. Zamiast wpiąć buta pociągnąłem w bok cały rower. 3. Wbiegła we mnie sarna.
Bardzo fajnie i trafnie omawiasz sprawy które doświadczeni kolarze mtb czują właściwie intuicyjnie, tyle że mało kto potrafi o tym tak opowiedzieć. Pozdrawiam Grzesiek
*Raz w piachu i raz na lodzie.* W piachu na szerokiej, chyba 4 metrowej drodze, która była pochylona do rowu, na oponbach 700x40c po prostu zostałem zepchnięty w stronę rowu i położyłem się spać :) Na lodzie , gdy wyjechałem w temperaturze ponad 0 stopni, a wracałem poniżej zera stopni. Kręciłem do domu jadąc po dupie :) I tak jadąc trekiem na kołach 28" i ramie 21" trzeba uważać. W porównaniu do MTB na kołach 26" i ramie 19" ten trek jest jak czołg.
Zapraszam w Beskidy .Przeszkody tzw.AGD przebijają wszystko.Pozdrawiam z Bielska-Białej.Ps. Dobrą robote wykonujesz zgłębiając tajniki jazdy na rowerze.
wlasnie jestem na zwol.lekarskim stromy zjazd 56kmh mokre liscie i wystajace skalki ,chamowanie scielo mi przednie kolo i gleba .Lot do przodu niesamowity.
a ja jechałem 29,842137658359089781 km\h i patrze a tu 0,12365109 metra przede mną liść. Ominąłem. Gdybym jechał 29,842137658359089782 km\h mogło być gorąco.
Na pierwszych zawodach ostatni rodzaj gleby był moim pierwszym czyli asfalt i żwirek bark bolał niesamowicie przez mieśądź a skutki odczuwałem przez pół roku. Druga gleba to któreś tam zawody i ambicja kolo odjechało przy skręcie w lewo na żwirku nie było już takie bolesne kilka strupków. Dzisiaj było michłowo open 60 elita 14. pozdrawiam wszystkich trzeba się ścigać
W grudniu zaliczyłem glebę na rowerze szosowym. Na rondzie przy prędkości około 20 km/h. Tylne koło wpadło w poślizg, wyrzuciło je na zewnątrz ronda. Przewróciłem się na lewy bok razem z rowerem, kompletnie mnie to zaskoczyło. Było trochę mokro i brudno. Padał lekki deszcz - taki że zmoczył asfalt ale z drogi nie spływała woda. Wtedy tworzy się na asfalcie taka śliska maź. Myślę że tam na rondzie mógł być też rozlany olej napędowy. Sunąłem po asfalcie ze 2-3m ale o dziwo nic mi się nie stało. Tylko klamkomanetka i zacisk tylnego koła porysowane. Oprócz tego kilka gleb na SPD, przeważnie próbując ruszyć gdzieś w ciężkim terenie. Miałem za mocno ustawione sprężyny w pedałach. Teraz jest już ok.
ja właśnie jakoś tydzień temu o krawężnik przebiłem dędke i w piątek wymieniałem. A glebę zaliczyłem odrazu po kupnie roweru. rower marki bitwin rockrider 340.
Moja najcięższa gleba była 2 tyg. temu pod samym domem. Wracając z gór przejechaniu ok.40km czarnym szlakiem i wracajac z usmiechem na twarzy że dobrze mi poszło na sam koniec wbiegł mi pies po koła. Efekt końcowy jest taki że mam zerwane staw obojczykowo-łopatkowy i po sezonie :( Jak to mi lekarz powiedział min. 3/4 miesiące leczenia i rehabilitacji.
+ktoś kto ani to ani to. Miałem wystawioną prawdą rękę bo miałem zaraz skręcać na podwórko. Lewa była na kierownicy a wiadomo jaki hamulec jest po lewej stronie 😑 bum fikołek przez kierownice I spotkanie z asfaltem
Tomasz Rudnicki no ja mam tylny hamulec na lewej klamce ;) Nie ogarniam skąd ten głupi pomysł, żeby montować po prawej klamkę tylnego hamulca, skoro większość ludzi jest praworęczna. Do tego gdy jeździsz na motocyklu to już w ogóle może być dziwnie, gdy zapomnisz, że z lewej nie masz wcale sprzęgła... ;)
+Tomasz Rudnicki miałem podobnie pare lat temu tyle że telefon w prawej ręce i awaryjne chamowanie, bez spd i tylko lekkie otarcia, jest fajny koszyczek na bidon który można sobie ustawić na lewą ręke plusem jest też że włożysz większy bidon jak np. masz małą rame - sks slidecage
Moja najbardziej widowiskowa i najcięższa w skutkach gleba to próba pokonania małej hopki w Lesie Łagiewnickim na ścieżce zjazdowej, tuż przed wyskokiem trzy raz przejechałem tę trasę aby przymierzyć się do jak najlepszego najazdu. Hopka nie była duża, była nawet najłatwiejsza ze wszystkich, najmniejsza i jako jedyna miała "blat" a nie kończyła się progiem podpartym gałęzią. Rozpocząłem zjazd na swój cel, minimalnie przed najechaniem na hopkę wytraciłem prędkość przez bandę którą bałem się pokonać szybciej, poza tym czułem że jadę na granicy przyczepności, niestety wytraciłem zbyt wiele prędkości, tyłek wystawiony za siodło nic nie dał, zaraz po nieudanym "wybiciu" przednie koło powędrowało w dół, a ja moją słodką twarzyczką zaryłem w nasyp. Efekt końcowy to wstrząs mózgu i szwy na wargach i dziąsłach oraz miesiąc przerwy od rowerowania. Pamiętajcie że głowę macie tylko jedną, noście kaski, mój pękł w poprzek.
U mnie właśnie tak jak na filmiku z tym korzeniem, bardzo czesto kiedy jade po lesie to pod trawą, która się położyła taka właśnie niespodzianka na mnie czekała jak ten korzeń. Zdaża sieteż, że chłopom :) ktorzy wyrabiali drewno w lesie taka belka moźe wypaść z przyczepki idla jadącego na rowerze spotkanie z taką belką może wyglądać podobnie jak z tym korzonkiem
Dwa tygodnie temu zaliczyłem pierwszą wywrotkę od kilku dobrych lat. Sytuacja? Twenty nine’r, asfalt, ostry zakręt i nieplanowane hamowanie. Efekt? Tylne koło wymyka się spod kontroli, ja starając się nie wywrócić podpieram się nogą. Rower robi obrót 270 stopni i tylko upadam. Udało się bez efektu jechania gołą skórą po asfalcie. Tyle dobrego, że wytraciłem prędkość, a do wywrotki (tak jak myślę) przyczynił się rozmiar roweru. Uważam, że jadąc na 26" udałoby mi się nie wywrócić.
Kiedyś z dość dużą prędkością zjeżdżałam z góry ( nawierzchnia była dość śliska) musiałam skręcić , ale niestety nie wyrobiłam , zatrzymał mnie przyspawany łańcuch między słupkami ( zerwał się) przez który przeleciałam. Nogi poranione ale na szczęście blizny zeszły. Mam nauczkę ,żeby nie rozpędzać się przed zakrętem :P
Mi się udało wczoraj trzecią metodą spaść z klifu... to było istne pół godziny wracania się po rower bo został na drzewie w połowie :D Ale żyję jak widać, wystarczy umieć zjeżdżać po piachu, a był to sam szczyt klifu Gdynia Orłowo, lądowanie stosunkowo spokojne bo na plaży
Ja jechałem rok temu rowerem po ścieżce rowerowej z prędkościścią 37,6 km/h i w pewnym momencie postanowiłem sb skrócić zakręt. I tak sb skróciłem że wpadłem w wyrwe (1m) kończąc lotem nad kierą i zatrzymałem sie metr od wyrwy a rower 2 metry ode mnie. Efektem było zdarta cała prawa strona ciałai kamyczki w twarzy przy skroni i oku.
Wspomnę o sobie xD. Sprawiłem se Scott scale 945 ok. 2 miesiące temu. Wszystko git, jeździłem, kilometry się zgadzały. 9 lipca pojechalimy ze koleżką na "kilimandżaro" koło "morskiego oka" - pozdro dla światłych xD. No i wjechalimy na górę no i zostało zjechać, którąś "lightową" przecież ścieżką xD Głupek jeden-ja, nie znałem tego pagórka i wszystkie tajne uskoki, tudzież zakamuflowane za trawą dołki, większe i mniejsze były dla mnie niusami niosącymi różne konsekwencje. Brak rekonesansu, rozeznania i mini zjazdu na hurra zebrało bolesne żniwa. Kask był z Uvex za 260 pln z przesyłką - spełniający jakieś tam normy. Kolega bez ochrony na głowie, zażsartował - jedź pierwszy, Twój kask przetestujemy. Zaśmiałem się, zawachałem, spojrzałem na stromą ścieżkę i idiotycznie pomyślałem - "to przecież nic takiego-nie bądź pizda". Znajomy zapytał, czy ma jechać pierwszy, uśmiechnąłem się i zaprzeczyłem. Po czym, ruszyłem. Tu był mój błąd. Pierwsze 20, może 30 metrów było fajnie....szybko myk myk ALE założem że wszystkie krzaki, trawy po drodzenie nie kryją ze sobą tajemnic. Ochhh jak że się myliłem. Rozpędzony już prawie na dole, przejechałem przez kępę trawy i ku mojemu zdziwieniu za kępą... był smerfny dół głębokości 0,7 metra i o długości metra. Pozycja ciała na rowerze zupełnie nie przygotowana. Koło przednie idealnie się zatrzymało w rowie, a ja wyleciałem za kiere fikołem. Hehe. Kask, popękany i roztrzaskany-gdy by nie on to kostnica xD, ryj obity, lewa ręka na poziomie palców mocno poturbowana obita, złamany nos, ukruszone zęby przednie, bark prawy skręcony-nastawiany pod narkozą na SORze na borowskiej, po lipie na Kamieńskiego. Ortopeda, neurolog, laryngolog, orteza za 600 pln z refundacją z nfz-90%,zwolnienie - 6 tygodni. Siedze w zachodnim parku i odstresowuję się Budwaiserem ze sklepu Netto po wizycie u lekarza rodzinnego, ten sezon już nie dla mnie :(. Przestroga dla chcących ale bezmózgich i nie ostrożnych :)
Szajbajku ja takie korzenie przejeżdżam z podniesionym przednim kołem czasami zarzuci trochę tylne koło ale zazwyczaj się wybijam, jeżeli mam więcej siły to tak jak wspomniałeś w filmie przeskakuje, a ci di tych zjazdów to jeżeli mamy jakąś tam prędkość to po prostu zaliczyć to jako drop gwarantowane 2 miejsca wyżej :)
mnie sie relatywnie czesto zdarza gleba w lasko wolskim którym normalnie jeżdżę w ciasnych bandach właśmie :) po prostu po przeleceniu przez serię band z prędkością nadświetlną zdarza mi się wylecieć ze ścieżki ;) a poza tym to tak jak mówiłeś- mokre nawierzchnie tu czasem ucieka mi bajk. dość często zdarza mi się przyziemiać z powodu że jeżdzę na platformach co w ht jest powodem spadania nóg na rąbankach... przerzuciłbym się na kliki ale niepokoją mnie doniesienia o poważnych kontuzjach jakich można doznać w klikach... nie mówię tu już o mocno nieprzyjemnych skutkach otb, ale o kontuzjach nóg (zerwane więzadła itp.)
Obejrzałem twój odcinek, poszedłem na rower i wiesz co? -gleba xDDD Prawie jak ta z nr. 3, tylko na zakręcie, miałem jakieś 35km/h na liczniku, rower MTB, a zakręt miał jakieś 160st. był z asfaltu przechodzącego w piasek i nawet jazda na rowerze od ośmiu lat nie pomogła :P jechałem na lewym kolanie i łokciu z rowerem między nogami dobre 4 metry :( zdarta skóra, trochę krwi, trochę bólu, no ale co zrobisz :P Przyczyną nie była prędkość choć na pewno była za duża, lecz opony które wcale nie trzymają się podłoża :(
Najczęstsze gleby to mam w zimie na śniegu, który poprzedniego dnia topniał, w nocy zamarzł i teraz znowu zaczął topnieć. To dotyczy wszystkich utwardzonych dróg (rowerowe, chodniki i ścieżki). Najgorsze, że człowiek się orentuje dopiero po pewnym czasie, bo początkowo to wygląda jak zwykły przymarznięty śnieg. Jedyny sposób, żeby się na tym nie wywalić, to szybko jechać (przednie koło wtedy mniej skacze na boki). Mogłyby pomóc kolce, ale taki śnieg akurat jest wtedy, kiedy jest dużo odsłoniętego betonu i kolce się niszczą. A najcięższe to w nocy na korzeniu, którego nie było widać (za słaba latarka czy co) - przednie koło jakoś dało radę, ale tylne pofrunęło w górę, a ja pyskiem w żwir. Nie było czasu nawet puścić kierownicy. Na parę godzin straciłem zdolność czytania (obraz zwijał się w centrum pola widzenia). Kask Bell. Drugiego razu nie pamiętam, ale sądząc po śladach na ciuchach i rowerze, zahaczyłem pedałem o słupek. Sytuacja była taka, że wjazd na posesję wyznaczały dwa rzędy słupków, tylko one były w różnych miejscach (przesunięte względem siebie). Do tego drugi rząd zasłaniał stojący tam samochód oraz kolega jadący przodem. Film się urwał w chwili, kiedy minąłem pierwszy rząd słupków i wyskoczyłem zza kolegi, żeby pojechać obok. Kask Uvex. Morał? Banalny - widzieć trasę z przodu.
Ja dziś zaliczyłam pierwszą od dłuższego czasu glebę na rowerze... Ale tak strasznie głupią, że aż wstyd i to jeszcze na znanej ścieżce, po której jeździło się tyle razy... Podpada pod nr 3. Rano padał deszcz, było mokro, jechałam szosówką po asfaltowej ścieżce i na wyjściu z zakrętu zaczynały się pasy dla pieszych (ot takie durne skrzyżowanie 2 ścieżek rowerowych i chodnika). Tylne koło straciło przyczepność na tej mokrej farbie... No i gleba na lewy bok. Na szczęście na liczniku było 20-25km/h, więc skończyło się tylko na obtarciach i siniakach. Ale żal, bo klamkomanetki porysowane, a szosa nowa :(
Skośne korzenie krawężniki itp. A guano, Jak jest wredny kąt albo śliski korzeń czy, krawężnik, tylne koło często nie przejdzie, tylko cię pociągnie. Tył też trzeba odciążyć, inaczej gleba. I to wredna.
gleba nr 3 z tym, że na błotnej ścieżce zasłanej liśćmi, dostałem mocno po ambicji gdyż jechałem prosto, zero zakrętu, a przednie koło postanowiło sobie uciec :D
Ostatnia gleba to w sumie wynik tego co mówisz w filmie testowałem siłę i jakość hamowania w warunkach zimowych podzielony był na trzy etapy na ostatnim przewidziana gleba największy minus tego testu to zniszczona nowa lampa przednia :-D
Ja zaliczyłam raz nieprzyjemnego szlifa na mokrym i posypanym piaskiem asfalcie, raczej mało przyjemne uczucie gdy zostawia się na asfalcie część skóry z przedramienia i uda xD Ale teraz przynajmniej wiem gdzie jest ta magiczna granica uślizgu opon i na ile mogę sobie pozwolić przy ostrym zakręcie :D
Ostatnia gleba to zabrane koło przez mokrą szynę tramwajową. Najgorsza gleba to efekt pęknięcia widełek w czasie ruszania, skutek wstrząs mózgu, wyłamana prawa górna dwójka, tydzień w szpitalu. Były też gleby na skutek zlekceważenia warunków np stwierdziłem, że doskonale widzę w ciemnościach ale słupka w poznańskim kolorze gunship grey nie zauważyłem - lewy bark czeka na operację. innym razem za szybki zakręt i wjechałem w mokrą trawę, a tam hamulce szczękowe nie chwyciły obręczy koła, wślizgnąłem się do stawu, jakiś korzeń rozerwał skórę na plecach no i szycie. Takie numery zdarzają się nie tylko początkującym, wystarczy trochę za dużo fantazji rowerowej.
moja najgorsza gleba, to lot przez kierownice na czarnym szlaku nad jeziorem. Ogolnie sprawa wygladała tak, zjazd, niewidoczny zakret - przed zakretem mała gorka, ktora podrzuciła mi dupe, jakos odruchowo nacisnałem przedni hamulec, kolo utkneło w piachu a ja przeleciałem przez kierownice i stoczyłem sie ze skarpy. Przeleciałem z 10cm od drzewa (byłoby po szyi:/), na szczecie skoczyło sie na mocnym obdarciu palca(zaczepiłem o pien). Rower bez szwanku :) telefonu tylko trochd szukałem xD
Odnośnie jedynki, to czesto w mieście droga rowerowa i chodnik który idzie rownolegle sa na roznych poziomach. Podczas zjazdu z rowerowejm, tworzy sie podobny efekt.
Na oponach 1,6 (typowy trek) można się osrać w piachu ;-) Kierownica tylko sugeruje gdzie chcesz jechać, i nawet gdy się prostuje koło w kierunku jazdy to wytracenie prędkości jest masakryczne.
Uwazajcie tez na szosie na rondach. Ja tak zrobilem szlifa z zaskoczenia w sumie. chcialem jechac prosto, wydawalo sie ze mam jeszcze sporo do granicy przyczepnosci, ale asfalt tam byl ze 2 lub 3 razy bardziej sliski. Nie wiem czy wyjezdzony, czy moze dobrze nasmarowany olejem, ale to nie byl ten sam asfalt co na zwyklych skrzyzowaniach.
Ja jeszcze zaliczyłem wczesną wiosną 4-ty rodzaj gleby, skutki odczuwam do dziś :( Bardzo stromy podjazd, gdzie spora część rowerzystów wprowadza swój rower. Zawsze miałem głupią ambicję podjechać na siodełku i zawsze mi się udawało. Za kolejnym razem, mała koncentracja i na luzie pokonuję. W połowie podjazdu odczuwam, że jest niedobrze, podnoszę się z siodełka, środek masy idzie do góry, małe moje pochylenie i lecę do tyłu. Odpadam od ściany. Skutek, dwa żebra złamane, ale to nic, szybko się zrosły, co najgorsze ŁĄKOTKA w kolanie pękła. Odwlekam zabieg operacyjny do jesieni, szkoda mi sezonu, ale jeżdzę na pół gwizdka, oszczędzając kolano. Szlag mnie trafia jak o tym pomyślę.
Po pękniętej łąkotce szybko dochodzi się do siebie. Lepiej było zoperować się od razu, kolano odzyskałoby sprawność w ciągu miesiąca. Jestem po 2 takich operacjach, druga bardziej skomplikowana i większe spustoszenie w kolanie, a po rehabilitacji powrót do całkowitej sprawności błyskawiczny. :)
Przyznaję, teraz to żałuję, zwłaszcza, że ortopeda sąsiad, przez płot. Początkowo nie wiedziałem, że mam uszkodzony staw kolanowy. Ten kto połamał żebra wie jak to boli. Dopiero jak ustąpił ból w klatce piersiowej, zauważyłem, że coś z nogą mam dyskomfort, nie boli ale jakby w kolanie słabsza. USG kończyny nie pozostawiło złudzeń.
Waldemar Kwiecień Szkoda, że w takim razie nie składałeś tego kolana wcześniej. Ale nie ma co gdybać, minęło. :) Zajmij się nogą najlepiej jak możesz i dbaj o nią, żeby nie prowadzić do dalszych uszkodzeń, bo kolana to wredne dziady. ;) Żeber połamanych nie miałam ale kręgosłup już tak... myślę, że to podobna kategoria bólu, więc poniekąd mam pojęcie o czym mówisz - jeden ból skutecznie potrafi tłumić inne urazy. Dużo zdrowia życzę, oby wszystko się dobrze i szybko zakończyło. :)
Ja raz przy stromym zjeździe, przy przy ok. 45 km/h na zakręcie się wywaliłem przez głupi żwirek który został chyba z jakiejś naprawy drogi. Prawym kolanem uderzyłem w krawężnik, a lewym łokciem i kolanem tarłem o drogę. Prawe kolano chirurg czyścił mi ok. 3 godziny strzykawką ponieważ było tam sporo żwiru, chujowe uczucie :D
Teraz to już musze miec mega pecha aby się glebnąć ale najczęstrza glebą moją było przelecenie przez kierownice przy jezdzie na kole lub w terenie poprzez zamocne zablokowanie swieżo dociagniętego chamulca
Najgorszy dzwon - poślizg na ścieżce przy lekkim hamowaniu (opony semi-slick), złożyło mnie na bok i walnąłem od razu biodrem w ziemię. Ścieżka była ubitą gliną, śliską od niedawnego deszczu. Upadek był chyba efektowny, bo zbiegli się ludzie chcący mi pomóc. Długo podziwiałem krwiak większy od mojej dłoni... Jeszcze dwie wywrotki w stylu pierwszego przykładu z filmu - raz próba wyjazdu z koleiny, drugi raz (wczoraj) próba powrotu na utwardzoną ścieżkę rowerową z pobocza, po tym, jak puściłem innego rowerzystę jadącego pod górę. Te dwie wywrotki to raczej ciekawostka, wiedziałem o niebezpieczeństwie i jechałem powoli. Tak więc spadłem na ręce, a grube rękawiczki ocaliły skórę.
Jestem bardzo początkujący. Zjeżdżałem na trasie rowerowej Twister - Bielsko Biała. Nie potrafię jeszcze skakać i trochę boję się prędkości, takiej która sprawi, że nie przejadę po hopce. Natomiast raz zdarzyło się, że trochę poleciałem i miałem glebę, tylko nie wiem dlaczego. Rower stanął w w 0,1 sekundy w miejscu, ja poleciałem dalej, a kierownica była skręcona względem koła o 90st. Nie wiem, czy w tym czasie był gdzieś mój błąd, czy może kierownica była za luźno przykręcona. To był minimalny skok, raczej nie mogłem wylądować najpierw przednim kołem i nie było, aż takiego kąta, by to miało znaczenie. Ja jeszcze ze 2-3 metry poleciałem do przodu.
Kozak, jedną ręką prowadząc rower po korzeniach ;) A zdarzają się sytuacje na zawodach, że robi się hopę i ląduje prosto na kolejnym niewidocznym wcześniej korzeniu wzdłużnym? Przecież wtedy kaplica.
Cześć SzajBajku, a ja mam takie pytanie, czy jest możliwe, jeśli tak, to w jaki sposób, wsiąść na rower, gdy jest się na kamienistej i ukorzenionej trasie wjeżdżając pod górę o sporym nachyleniu ok. 35 stopni, gdy stracimy przyczepność/zaboksuje tylne koło? Czy to już koniec i trzeba wprowadzić rower na górę? Jak próbuję wsiąść na takiej stromiźnie to tracę natychmiast równowagę/nie zdążam obciążyć koła
Hej, jestem początkująca. Ostatnio jadąc w lesie z lekkiej górki wysypanej kamieniami musiałam przyhamować, w efekcie prawie była gleba, tył zaczął się ustawiać bokiem do zjazdu. Co zrobiłam nie tak?
Ostatnio jadąc ponad 30km/h nie wyrobiłem się na zakręcie w lesie, zdążyłem tylko odbić przednie koło żeby nie zaliczyć dzwona centralnie w drzewo. Uderzyłem w brzozę bokiem i efekt tego jest taki, że boli mnie biodro, mam nieliczne zadrapania, koło minimalnie skrzywione oraz ząbki w uchwycie do siodełka się starły. Nie polecam lepiej jeździć trochę wolniej.
Moim zdaniem 1 i 3 problem można też zredukować jeżdżąc na szerszych oponach, ja odkąd jeżdżę na oponoach 29x2.25 na stosunkowo niskim ciśnieniu nie miałem nigdy okazji wyglebić się z 1 lub 3 powodu, myślę nawet o jeszcze szerszych oponach bo przyczepność dają niesamowitą.
Moje problemy najczęściej wynikają z pojawienia się na drodze ciężkiego, grząskiego piachu, zwłaszcza, kiedy prędkość jest spora a całą sytuacja ma miejsce na zakręcie...
Poprawiałem sobie tylny błotnik i niechcący pusciłem hamulec. A stałem przy schodach. Nagle zacząłem zjeżdżać po tych schodach. Więc ja odruchowo odchylam sie do tyłu, łapie za hamulce. I jak za hamulec złapałem tak sobie złamałem rękę. Niewywaliłem sie ani nic, tak poprostu... nadgarstek mi sie wysunął z przeznaczonego dla niego miejsca. Dziwne ale taka prawda. True story
ja kiedyś zjezdzalem z stromego zjazdu a niespodziewanie mi się coś z kaskiem stało przypadkowo wcisnołem przedni hamulec wpadłem na ogromną choinkę prawie złamałem kark ale naszczescie miałem tylko nogi poobijane. Obok były pokrzywy
dodałbym 4. glebę - wypięcie jednej nogi z SPD na skrzyżowaniu, światłach, awaryjnie kończy się raz na kilkadziesiąt przechyleniem w stronę niewypiętej nogi i glebą
enduro oraz podobne odmiany enduro sa dla rozważnych a nie dla ludzi bez wyobraźni jak również oglądając bike crash widze ze najwiecej wypadków jest na głowe a byłem przeciwnikiem jazdy w kasku uważałem ze to tylko nabijanie kabzy ale nadal uważam ze jazda bez szaleństw kask jest nie potrzebnyRaz tez wywróciłem winny był amoryzator bo nie pracuje tak jak powinien i przestałem szalec a kasa nie tak rózowo by dostać posiadaczem amora powietrznego bo mam sprężynowy
Ja się na pocz maja rozwaliłem, złamany łokieć. Mam popreg webera w łokciu ➕ kilka śrub. Rehabilitacja non stop od czerwca do lipca. Nie wiadomo czy w 100 % będę mógł wyprostować rękę.
Ja kilka razy się wyglebiłem przy lądowaniu z niewielkiej hopy(np. podczas downhillu). Jako lamus, szarpałem kierownicę mocniej jedną z rąk i rower lądował pochylony. Nie polecam.
Przy dużej szybkości głęboki piach nawet na leśnej ścieżce działa bardziej jak ten korzeń - gwałtownie znosząc (i - czasem - na szczęście hamując) rower... Przynajmniej na moim rowerze tak mam. Przechodziłem to wczoraj...
Największym błędem ludzi, którzy jadą do lasu jest nie obniżanie siodełka... Wjeżdża taki na zjazd z korzeniami a siodełko pod szyją.... Gleba murowana.
Hej, muszę powiedzieć, że filmy często są nieczytelne, ze względu na bitrate, nie będę tłumaczył dokładnie o co chodzi, ale myślę, że dobrym pomysłem było by dodanie ramki do filmu (czarne paski na górze i po bokach) podczas szybkiej jazdy. Jeśli zachowasz rozdzielczość, filmiki będą o wiele bardziej czytelne. Zresztą, łap filmik który to wyjaśnia ;) ruclips.net/video/r6Rp-uo6HmI/видео.html
Asfalt i woda = lodowisko. Nawet nie myślę już o tym, by hamować przednim hamulcem. Wystarczy, że koło na ułamek sekundy się zatrzyma i leżymy. Kiedyś wyprzedzałem auta w korku podczas złej pogody, nie radzę powtarzać takiej głupoty.
Na rowerze zaliczyłem 4 gleby.
1. Zostałem zepchnięty przez kierowcę na krawężnik. W efekcie zaliczyłem glebę, którą opisałeś - wjazd na przeszkodę równolegle. Kierowca uciekł. Ja poobijany, rama w mojej szosie wygięta.
2. Wyjechałem w szynę tramwajową trochę za szybko i równolegle.
3. Gleba przy próbie wypięcia buta z spd. Sprężyna była zbyt mocno skręcona. Zamiast wpiąć buta pociągnąłem w bok cały rower.
3. Wbiegła we mnie sarna.
ja juz sie nie przewracam bo zamontowalem sobie boczne kółka :)
To jest problem nagrywania, że nie widać jak stromy jest zjazd :D
duża prędkość i nagły głęboki piach i czujesz że jedziesz bokiem :D
Bardzo fajnie i trafnie omawiasz sprawy które doświadczeni kolarze mtb czują właściwie intuicyjnie, tyle że mało kto potrafi o tym tak opowiedzieć. Pozdrawiam Grzesiek
*Raz w piachu i raz na lodzie.*
W piachu na szerokiej, chyba 4 metrowej drodze, która była pochylona do rowu, na oponbach 700x40c po prostu zostałem zepchnięty w stronę rowu i położyłem się spać :)
Na lodzie , gdy wyjechałem w temperaturze ponad 0 stopni, a wracałem poniżej zera stopni. Kręciłem do domu jadąc po dupie :)
I tak jadąc trekiem na kołach 28" i ramie 21" trzeba uważać. W porównaniu do MTB na kołach 26" i ramie 19" ten trek jest jak czołg.
Ale twoje film sa pomocne stary pelny szacun za zjezdzanie takich scian i skakanie takich dropow normalnie rampagne
Zapraszam w Beskidy .Przeszkody tzw.AGD przebijają wszystko.Pozdrawiam z Bielska-Białej.Ps. Dobrą robote wykonujesz zgłębiając tajniki jazdy na rowerze.
wlasnie jestem na zwol.lekarskim stromy zjazd 56kmh mokre liscie i wystajace skalki ,chamowanie scielo mi przednie kolo i gleba .Lot do przodu niesamowity.
Oj, powrotu do zdrowia!
Hehe znam ten ból =P
Ja jechałem 42km/h i mały pieniek wyjawił się 2m pszed moim kołem no i lot jak u małysza zaliczony (chyba pobiłem jego rekord xD)
a ja jechałem 29,842137658359089781 km\h i patrze a tu 0,12365109 metra przede mną liść. Ominąłem. Gdybym jechał 29,842137658359089782 km\h mogło być gorąco.
Ja tam przy zjazdach nie mam czasu patrzeć na licznik, zresztą dopiero się uczę może przez to patrzę bezpośrednio na drogę przede mną :)
master3000gt yyyyyyy rowerem tyle nie pojedziesz
W górach, przy ostrych zjazdach po kamieniach, nawet nie kombinujcie z klatą na siodło bo sie zabijecie - tylko opuszczone siodełko.
Na pierwszych zawodach ostatni rodzaj gleby był moim pierwszym czyli asfalt i żwirek bark bolał niesamowicie przez mieśądź a skutki odczuwałem przez pół roku. Druga gleba to któreś tam zawody i ambicja kolo odjechało przy skręcie w lewo na żwirku nie było już takie bolesne kilka strupków. Dzisiaj było michłowo open 60 elita 14. pozdrawiam wszystkich trzeba się ścigać
W grudniu zaliczyłem glebę na rowerze szosowym. Na rondzie przy prędkości około 20 km/h. Tylne koło wpadło w poślizg, wyrzuciło je na zewnątrz ronda. Przewróciłem się na lewy bok razem z rowerem, kompletnie mnie to zaskoczyło. Było trochę mokro i brudno. Padał lekki deszcz - taki że zmoczył asfalt ale z drogi nie spływała woda. Wtedy tworzy się na asfalcie taka śliska maź. Myślę że tam na rondzie mógł być też rozlany olej napędowy. Sunąłem po asfalcie ze 2-3m ale o dziwo nic mi się nie stało. Tylko klamkomanetka i zacisk tylnego koła porysowane.
Oprócz tego kilka gleb na SPD, przeważnie próbując ruszyć gdzieś w ciężkim terenie. Miałem za mocno ustawione sprężyny w pedałach. Teraz jest już ok.
ja właśnie jakoś tydzień temu o krawężnik przebiłem dędke i w piątek wymieniałem.
A glebę zaliczyłem odrazu po kupnie roweru.
rower marki bitwin rockrider 340.
Najgorsze są zamarznięte kałuże przykryte lekką warstwą śniegowego puchu. :)
Moja najcięższa gleba była 2 tyg. temu pod samym domem. Wracając z gór przejechaniu ok.40km czarnym szlakiem i wracajac z usmiechem na twarzy że dobrze mi poszło na sam koniec wbiegł mi pies po koła. Efekt końcowy jest taki że mam zerwane staw obojczykowo-łopatkowy i po sezonie :( Jak to mi lekarz powiedział min. 3/4 miesiące leczenia i rehabilitacji.
wjechałeś w psa czy go ominąłeś?
+ktoś kto ani to ani to. Miałem wystawioną prawdą rękę bo miałem zaraz skręcać na podwórko. Lewa była na kierownicy a wiadomo jaki hamulec jest po lewej stronie 😑 bum fikołek przez kierownice I spotkanie z asfaltem
+Tomasz Rudnicki prawą *
Tomasz Rudnicki
no ja mam tylny hamulec na lewej klamce ;)
Nie ogarniam skąd ten głupi pomysł, żeby montować po prawej klamkę tylnego hamulca, skoro większość ludzi jest praworęczna. Do tego gdy jeździsz na motocyklu to już w ogóle może być dziwnie, gdy zapomnisz, że z lewej nie masz wcale sprzęgła... ;)
+Tomasz Rudnicki miałem podobnie pare lat temu tyle że telefon w prawej ręce i awaryjne chamowanie, bez spd i tylko lekkie otarcia, jest fajny koszyczek na bidon który można sobie ustawić na lewą ręke plusem jest też że włożysz większy bidon jak np. masz małą rame - sks slidecage
Moja najbardziej widowiskowa i najcięższa w skutkach gleba to próba pokonania małej hopki w Lesie Łagiewnickim na ścieżce zjazdowej, tuż przed wyskokiem trzy raz przejechałem tę trasę aby przymierzyć się do jak najlepszego najazdu. Hopka nie była duża, była nawet najłatwiejsza ze wszystkich, najmniejsza i jako jedyna miała "blat" a nie kończyła się progiem podpartym gałęzią. Rozpocząłem zjazd na swój cel, minimalnie przed najechaniem na hopkę wytraciłem prędkość przez bandę którą bałem się pokonać szybciej, poza tym czułem że jadę na granicy przyczepności, niestety wytraciłem zbyt wiele prędkości, tyłek wystawiony za siodło nic nie dał, zaraz po nieudanym "wybiciu" przednie koło powędrowało w dół, a ja moją słodką twarzyczką zaryłem w nasyp. Efekt końcowy to wstrząs mózgu i szwy na wargach i dziąsłach oraz miesiąc przerwy od rowerowania. Pamiętajcie że głowę macie tylko jedną, noście kaski, mój pękł w poprzek.
U mnie właśnie tak jak na filmiku z tym korzeniem, bardzo czesto kiedy jade po lesie to pod trawą, która się położyła taka właśnie niespodzianka na mnie czekała jak ten korzeń. Zdaża sieteż, że chłopom :) ktorzy wyrabiali drewno w lesie taka belka moźe wypaść z przyczepki idla jadącego na rowerze spotkanie z taką belką może wyglądać podobnie jak z tym korzonkiem
Dwa tygodnie temu zaliczyłem pierwszą wywrotkę od kilku dobrych lat. Sytuacja? Twenty nine’r, asfalt, ostry zakręt i nieplanowane hamowanie. Efekt? Tylne koło wymyka się spod kontroli, ja starając się nie wywrócić podpieram się nogą. Rower robi obrót 270 stopni i tylko upadam. Udało się bez efektu jechania gołą skórą po asfalcie. Tyle dobrego, że wytraciłem prędkość, a do wywrotki (tak jak myślę) przyczynił się rozmiar roweru. Uważam, że jadąc na 26" udałoby mi się nie wywrócić.
Kiedyś z dość dużą prędkością zjeżdżałam z góry ( nawierzchnia była dość śliska) musiałam skręcić , ale niestety nie wyrobiłam , zatrzymał mnie przyspawany łańcuch między słupkami ( zerwał się) przez który przeleciałam. Nogi poranione ale na szczęście blizny zeszły. Mam nauczkę ,żeby nie rozpędzać się przed zakrętem :P
Mi się udało wczoraj trzecią metodą spaść z klifu... to było istne pół godziny wracania się po rower bo został na drzewie w połowie :D
Ale żyję jak widać, wystarczy umieć zjeżdżać po piachu, a był to sam szczyt klifu Gdynia Orłowo, lądowanie stosunkowo spokojne bo na plaży
Ja jechałem rok temu rowerem po ścieżce rowerowej z prędkościścią 37,6 km/h i w pewnym momencie postanowiłem sb skrócić zakręt. I tak sb skróciłem że wpadłem w wyrwe (1m) kończąc lotem nad kierą i zatrzymałem sie metr od wyrwy a rower 2 metry ode mnie.
Efektem było zdarta cała prawa strona ciałai kamyczki w twarzy przy skroni i oku.
Wspomnę o sobie xD. Sprawiłem se Scott scale 945 ok. 2 miesiące temu. Wszystko git, jeździłem, kilometry się zgadzały. 9 lipca pojechalimy ze koleżką na "kilimandżaro" koło "morskiego oka" - pozdro dla światłych xD. No i wjechalimy na górę no i zostało zjechać, którąś "lightową" przecież ścieżką xD Głupek jeden-ja, nie znałem tego pagórka i wszystkie tajne uskoki, tudzież zakamuflowane za trawą dołki, większe i mniejsze były dla mnie niusami niosącymi różne konsekwencje. Brak rekonesansu, rozeznania i mini zjazdu na hurra zebrało bolesne żniwa. Kask był z Uvex za 260 pln z przesyłką - spełniający jakieś tam normy. Kolega bez ochrony na głowie, zażsartował - jedź pierwszy, Twój kask przetestujemy. Zaśmiałem się, zawachałem, spojrzałem na stromą ścieżkę i idiotycznie pomyślałem - "to przecież nic takiego-nie bądź pizda". Znajomy zapytał, czy ma jechać pierwszy, uśmiechnąłem się i zaprzeczyłem. Po czym, ruszyłem. Tu był mój błąd. Pierwsze 20, może 30 metrów było fajnie....szybko myk myk ALE założem że wszystkie krzaki, trawy po drodzenie nie kryją ze sobą tajemnic. Ochhh jak że się myliłem. Rozpędzony już prawie na dole, przejechałem przez kępę trawy i ku mojemu zdziwieniu za kępą... był smerfny dół głębokości 0,7 metra i o długości metra. Pozycja ciała na rowerze zupełnie nie przygotowana. Koło przednie idealnie się zatrzymało w rowie, a ja wyleciałem za kiere fikołem. Hehe. Kask, popękany i roztrzaskany-gdy by nie on to kostnica xD, ryj obity, lewa ręka na poziomie palców mocno poturbowana obita, złamany nos, ukruszone zęby przednie, bark prawy skręcony-nastawiany pod narkozą na SORze na borowskiej, po lipie na Kamieńskiego. Ortopeda, neurolog, laryngolog, orteza za 600 pln z refundacją z nfz-90%,zwolnienie - 6 tygodni. Siedze w zachodnim parku i odstresowuję się Budwaiserem ze sklepu Netto po wizycie u lekarza rodzinnego, ten sezon już nie dla mnie :(. Przestroga dla chcących ale bezmózgich i nie ostrożnych :)
uwielbiam każdy odcinek rzeczowo i fajnie opowiadasz
Szajbajku ja takie korzenie przejeżdżam z podniesionym przednim kołem czasami zarzuci trochę tylne koło ale zazwyczaj się wybijam, jeżeli mam więcej siły to tak jak wspomniałeś w filmie przeskakuje, a ci di tych zjazdów to jeżeli mamy jakąś tam prędkość to po prostu zaliczyć to jako drop gwarantowane 2 miejsca wyżej :)
mnie sie relatywnie czesto zdarza gleba w lasko wolskim którym normalnie jeżdżę w ciasnych bandach właśmie :) po prostu po przeleceniu przez serię band z prędkością nadświetlną zdarza mi się wylecieć ze ścieżki ;) a poza tym to tak jak mówiłeś- mokre nawierzchnie tu czasem ucieka mi bajk. dość często zdarza mi się przyziemiać z powodu że jeżdzę na platformach co w ht jest powodem spadania nóg na rąbankach... przerzuciłbym się na kliki ale niepokoją mnie doniesienia o poważnych kontuzjach jakich można doznać w klikach... nie mówię tu już o mocno nieprzyjemnych skutkach otb, ale o kontuzjach nóg (zerwane więzadła itp.)
Obejrzałem twój odcinek, poszedłem na rower i wiesz co? -gleba xDDD Prawie jak ta z nr. 3, tylko na zakręcie, miałem jakieś 35km/h na liczniku, rower MTB, a zakręt miał jakieś 160st. był z asfaltu przechodzącego w piasek i nawet jazda na rowerze od ośmiu lat nie pomogła :P jechałem na lewym kolanie i łokciu z rowerem między nogami dobre 4 metry :( zdarta skóra, trochę krwi, trochę bólu, no ale co zrobisz :P Przyczyną nie była prędkość choć na pewno była za duża, lecz opony które wcale nie trzymają się podłoża :(
Najczęstsze gleby to mam w zimie na śniegu, który poprzedniego dnia topniał, w nocy zamarzł i teraz znowu zaczął topnieć. To dotyczy wszystkich utwardzonych dróg (rowerowe, chodniki i ścieżki). Najgorsze, że człowiek się orentuje dopiero po pewnym czasie, bo początkowo to wygląda jak zwykły przymarznięty śnieg. Jedyny sposób, żeby się na tym nie wywalić, to szybko jechać (przednie koło wtedy mniej skacze na boki). Mogłyby pomóc kolce, ale taki śnieg akurat jest wtedy, kiedy jest dużo odsłoniętego betonu i kolce się niszczą.
A najcięższe to w nocy na korzeniu, którego nie było widać (za słaba latarka czy co) - przednie koło jakoś dało radę, ale tylne pofrunęło w górę, a ja pyskiem w żwir. Nie było czasu nawet puścić kierownicy. Na parę godzin straciłem zdolność czytania (obraz zwijał się w centrum pola widzenia). Kask Bell. Drugiego razu nie pamiętam, ale sądząc po śladach na ciuchach i rowerze, zahaczyłem pedałem o słupek. Sytuacja była taka, że wjazd na posesję wyznaczały dwa rzędy słupków, tylko one były w różnych miejscach (przesunięte względem siebie). Do tego drugi rząd zasłaniał stojący tam samochód oraz kolega jadący przodem. Film się urwał w chwili, kiedy minąłem pierwszy rząd słupków i wyskoczyłem zza kolegi, żeby pojechać obok. Kask Uvex.
Morał? Banalny - widzieć trasę z przodu.
Moja najczęstsza gleba jest na lodzie ; ) Pozdrawiam.
Ja dziś zaliczyłam pierwszą od dłuższego czasu glebę na rowerze... Ale tak strasznie głupią, że aż wstyd i to jeszcze na znanej ścieżce, po której jeździło się tyle razy... Podpada pod nr 3. Rano padał deszcz, było mokro, jechałam szosówką po asfaltowej ścieżce i na wyjściu z zakrętu zaczynały się pasy dla pieszych (ot takie durne skrzyżowanie 2 ścieżek rowerowych i chodnika). Tylne koło straciło przyczepność na tej mokrej farbie... No i gleba na lewy bok. Na szczęście na liczniku było 20-25km/h, więc skończyło się tylko na obtarciach i siniakach. Ale żal, bo klamkomanetki porysowane, a szosa nowa :(
Skośne korzenie krawężniki itp. A guano, Jak jest wredny kąt albo śliski korzeń czy, krawężnik, tylne koło często nie przejdzie, tylko cię pociągnie. Tył też trzeba odciążyć, inaczej gleba. I to wredna.
gleba nr 3 z tym, że na błotnej ścieżce zasłanej liśćmi, dostałem mocno po ambicji gdyż jechałem prosto, zero zakrętu, a przednie koło postanowiło sobie uciec :D
Ostatnia gleba to w sumie wynik tego co mówisz w filmie testowałem siłę i jakość hamowania w warunkach zimowych podzielony był na trzy etapy na ostatnim przewidziana gleba największy minus tego testu to zniszczona nowa lampa przednia :-D
Ja zaliczyłam raz nieprzyjemnego szlifa na mokrym i posypanym piaskiem asfalcie, raczej mało przyjemne uczucie gdy zostawia się na asfalcie część skóry z przedramienia i uda xD
Ale teraz przynajmniej wiem gdzie jest ta magiczna granica uślizgu opon i na ile mogę sobie pozwolić przy ostrym zakręcie :D
Ostatnio "zaatakowały" Mnie tory tramwajowe ale udało się wyjść cało z opresji bo gleba by była piękna :)
Ostatnia gleba to zabrane koło przez mokrą szynę tramwajową. Najgorsza gleba to efekt pęknięcia widełek w czasie ruszania, skutek wstrząs mózgu, wyłamana prawa górna dwójka, tydzień w szpitalu. Były też gleby na skutek zlekceważenia warunków np stwierdziłem, że doskonale widzę w ciemnościach ale słupka w poznańskim kolorze gunship grey nie zauważyłem - lewy bark czeka na operację. innym razem za szybki zakręt i wjechałem w mokrą trawę, a tam hamulce szczękowe nie chwyciły obręczy koła, wślizgnąłem się do stawu, jakiś korzeń rozerwał skórę na plecach no i szycie. Takie numery zdarzają się nie tylko początkującym, wystarczy trochę za dużo fantazji rowerowej.
moja najgorsza gleba, to lot przez kierownice na czarnym szlaku nad jeziorem.
Ogolnie sprawa wygladała tak, zjazd, niewidoczny zakret - przed zakretem mała gorka, ktora podrzuciła mi dupe, jakos odruchowo nacisnałem przedni hamulec, kolo utkneło w piachu a ja przeleciałem przez kierownice i stoczyłem sie ze skarpy.
Przeleciałem z 10cm od drzewa (byłoby po szyi:/), na szczecie skoczyło sie na mocnym obdarciu palca(zaczepiłem o pien). Rower bez szwanku :) telefonu tylko trochd szukałem xD
Odnośnie jedynki, to czesto w mieście droga rowerowa i chodnik który idzie rownolegle sa na roznych poziomach. Podczas zjazdu z rowerowejm, tworzy sie podobny efekt.
Najczęstsza możliwość gleby... Głęboki piasek 😊. Bez techniki ani rusz...
Najprostszą techniką na głęboki piasek jest... duża prędkość. Z początku wydaje się to straszne, ale działa.
Na oponach 1,6 (typowy trek) można się osrać w piachu ;-)
Kierownica tylko sugeruje gdzie chcesz jechać, i nawet gdy się prostuje koło w kierunku jazdy to wytracenie prędkości jest masakryczne.
Korzenie ustawione poprzecznie polecam przeskakiwać przednim kołem. Opanowanie tylnego koła jest o wiele łatwiejsze.
Aha, nie obejrzałem do końca... xD
Krawężnik po deszczu koło zalewu. Od przymusowej kąpieli uratowały mnie barierki :-)
Uwazajcie tez na szosie na rondach. Ja tak zrobilem szlifa z zaskoczenia w sumie. chcialem jechac prosto, wydawalo sie ze mam jeszcze sporo do granicy przyczepnosci, ale asfalt tam byl ze 2 lub 3 razy bardziej sliski. Nie wiem czy wyjezdzony, czy moze dobrze nasmarowany olejem, ale to nie byl ten sam asfalt co na zwyklych skrzyzowaniach.
Najczęściej jak próbuje robić "stoppie" to za bardzo daje do przodu i padam :p
Ja jeszcze zaliczyłem wczesną wiosną 4-ty rodzaj gleby, skutki odczuwam do dziś :(
Bardzo stromy podjazd, gdzie spora część rowerzystów wprowadza swój rower. Zawsze miałem głupią ambicję podjechać na siodełku i zawsze mi się udawało. Za kolejnym razem, mała koncentracja i na luzie pokonuję. W połowie podjazdu odczuwam, że jest niedobrze, podnoszę się z siodełka, środek masy idzie do góry, małe moje pochylenie i lecę do tyłu. Odpadam od ściany.
Skutek, dwa żebra złamane, ale to nic, szybko się zrosły, co najgorsze ŁĄKOTKA w kolanie pękła. Odwlekam zabieg operacyjny do jesieni, szkoda mi sezonu, ale jeżdzę na pół gwizdka, oszczędzając kolano. Szlag mnie trafia jak o tym pomyślę.
Znam ten ból. Ja już po dwóch operacjach kolana. Ale to nieuniknione przyjacielu:(
Po pękniętej łąkotce szybko dochodzi się do siebie. Lepiej było zoperować się od razu, kolano odzyskałoby sprawność w ciągu miesiąca. Jestem po 2 takich operacjach, druga bardziej skomplikowana i większe spustoszenie w kolanie, a po rehabilitacji powrót do całkowitej sprawności błyskawiczny. :)
Przyznaję, teraz to żałuję, zwłaszcza, że ortopeda sąsiad, przez płot. Początkowo nie wiedziałem, że mam uszkodzony staw kolanowy. Ten kto połamał żebra wie jak to boli. Dopiero jak ustąpił ból w klatce piersiowej, zauważyłem, że coś z nogą mam dyskomfort, nie boli ale jakby w kolanie słabsza. USG kończyny nie pozostawiło złudzeń.
Waldemar Kwiecień Szkoda, że w takim razie nie składałeś tego kolana wcześniej. Ale nie ma co gdybać, minęło. :) Zajmij się nogą najlepiej jak możesz i dbaj o nią, żeby nie prowadzić do dalszych uszkodzeń, bo kolana to wredne dziady. ;) Żeber połamanych nie miałam ale kręgosłup już tak... myślę, że to podobna kategoria bólu, więc poniekąd mam pojęcie o czym mówisz - jeden ból skutecznie potrafi tłumić inne urazy. Dużo zdrowia życzę, oby wszystko się dobrze i szybko zakończyło. :)
1 Tydzień z kolarzówką... Koło wpadło w szyny... Śmieszniejszy jest fakt że osoba jadąca przede mną, wywróciła się na tej samej szynie.
pniaki w lesie też bywają uciążliwe albo jazda między wąsko ustawionymi drzewami a kiery w mtb potrafia być szerokie
Ja raz przy stromym zjeździe, przy przy ok. 45 km/h na zakręcie się wywaliłem przez głupi żwirek który został chyba z jakiejś naprawy drogi. Prawym kolanem uderzyłem w krawężnik, a lewym łokciem i kolanem tarłem o drogę. Prawe kolano chirurg czyścił mi ok. 3 godziny strzykawką ponieważ było tam sporo żwiru, chujowe uczucie :D
ja właśnie zaliczyłem glebe nr.3 na asfalcie, na piasku przy 50km/h, złamana ręka i obtarcia na całym ciele
Uuu... Wracaj do zdrowia!
Teraz to już musze miec mega pecha aby się glebnąć ale najczęstrza glebą moją było przelecenie przez kierownice przy jezdzie na kole lub w terenie poprzez zamocne zablokowanie swieżo dociagniętego chamulca
Najgorszy dzwon - poślizg na ścieżce przy lekkim hamowaniu (opony semi-slick), złożyło mnie na bok i walnąłem od razu biodrem w ziemię. Ścieżka była ubitą gliną, śliską od niedawnego deszczu. Upadek był chyba efektowny, bo zbiegli się ludzie chcący mi pomóc. Długo podziwiałem krwiak większy od mojej dłoni...
Jeszcze dwie wywrotki w stylu pierwszego przykładu z filmu - raz próba wyjazdu z koleiny, drugi raz (wczoraj) próba powrotu na utwardzoną ścieżkę rowerową z pobocza, po tym, jak puściłem innego rowerzystę jadącego pod górę. Te dwie wywrotki to raczej ciekawostka, wiedziałem o niebezpieczeństwie i jechałem powoli. Tak więc spadłem na ręce, a grube rękawiczki ocaliły skórę.
Jestem bardzo początkujący. Zjeżdżałem na trasie rowerowej Twister - Bielsko Biała. Nie potrafię jeszcze skakać i trochę boję się prędkości, takiej która sprawi, że nie przejadę po hopce. Natomiast raz zdarzyło się, że trochę poleciałem i miałem glebę, tylko nie wiem dlaczego. Rower stanął w w 0,1 sekundy w miejscu, ja poleciałem dalej, a kierownica była skręcona względem koła o 90st. Nie wiem, czy w tym czasie był gdzieś mój błąd, czy może kierownica była za luźno przykręcona. To był minimalny skok, raczej nie mogłem wylądować najpierw przednim kołem i nie było, aż takiego kąta, by to miało znaczenie.
Ja jeszcze ze 2-3 metry poleciałem do przodu.
sprawdzisz czy warto kupić rower b'twin ROCKRIDER 520 27,5 z sklepu decathlon
Kozak, jedną ręką prowadząc rower po korzeniach ;) A zdarzają się sytuacje na zawodach, że robi się hopę i ląduje prosto na kolejnym niewidocznym wcześniej korzeniu wzdłużnym? Przecież wtedy kaplica.
Cześć SzajBajku, a ja mam takie pytanie, czy jest możliwe, jeśli tak, to w jaki sposób, wsiąść na rower, gdy jest się na kamienistej i ukorzenionej trasie wjeżdżając pod górę o sporym nachyleniu ok. 35 stopni, gdy stracimy przyczepność/zaboksuje tylne koło? Czy to już koniec i trzeba wprowadzić rower na górę? Jak próbuję wsiąść na takiej stromiźnie to tracę natychmiast równowagę/nie zdążam obciążyć koła
Zaraz po przejściu na SPD zdarzyło się, że dwa razy po zatrzymaniu zapomniałem o tym, że jestem zapięty. Chwilka szarpania nogą i gleba na bok.
Hej, jestem początkująca. Ostatnio jadąc w lesie z lekkiej górki wysypanej kamieniami musiałam przyhamować, w efekcie prawie była gleba, tył zaczął się ustawiać bokiem do zjazdu. Co zrobiłam nie tak?
witam gdzie mieszcza sie takie fajne trasy? ja jestem z wroclawia pozdrawiam
ja bym dodał przejazd przez wodę i błotko. Gleby wychodzą piękne
Ostatnio jadąc ponad 30km/h nie wyrobiłem się na zakręcie w lesie, zdążyłem tylko odbić przednie koło żeby nie zaliczyć dzwona centralnie w drzewo. Uderzyłem w brzozę bokiem i efekt tego jest taki, że boli mnie biodro, mam nieliczne zadrapania, koło minimalnie skrzywione oraz ząbki w uchwycie do siodełka się starły. Nie polecam lepiej jeździć trochę wolniej.
Moim zdaniem 1 i 3 problem można też zredukować jeżdżąc na szerszych oponach, ja odkąd jeżdżę na oponoach 29x2.25 na stosunkowo niskim ciśnieniu nie miałem nigdy okazji wyglebić się z 1 lub 3 powodu, myślę nawet o jeszcze szerszych oponach bo przyczepność dają niesamowitą.
no w koncu jest killer ;)
Moje problemy najczęściej wynikają z pojawienia się na drodze ciężkiego, grząskiego piachu, zwłaszcza, kiedy prędkość jest spora a całą sytuacja ma miejsce na zakręcie...
Poprawiałem sobie tylny błotnik i niechcący pusciłem hamulec. A stałem przy schodach. Nagle zacząłem zjeżdżać po tych schodach. Więc ja odruchowo odchylam sie do tyłu, łapie za hamulce. I jak za hamulec złapałem tak sobie złamałem rękę. Niewywaliłem sie ani nic, tak poprostu... nadgarstek mi sie wysunął z przeznaczonego dla niego miejsca. Dziwne ale taka prawda. True story
Przy naciskaniu kość mi sie podnosiła do góry o 5 cm.
Skóry nieprzebiło naszczęście.
Bałem sie że złamanie z przemieszczeniem a sama sie nastawiła.
Piach i mokre drewniane kładki 😉
Fajny Killer! ; ))
czy masz jakąś poradę lub zrobisz jakiś odcinek gdy na przykład w moim rowerze nie działają 5 i 6 przeżutka
Na kanale jest film o regulacji przzerzutek, poszukaj :)
ja kiedyś zjezdzalem z stromego zjazdu a niespodziewanie mi się coś z kaskiem stało przypadkowo wcisnołem przedni hamulec wpadłem na ogromną choinkę prawie złamałem kark ale naszczescie miałem tylko nogi poobijane. Obok były pokrzywy
CZYM NAGRYWASZ? PROSZE O ODPOWIEDŹ
dzieki dzieki
Jaką masz grubość opony ??
dodałbym 4. glebę - wypięcie jednej nogi z SPD na skrzyżowaniu, światłach, awaryjnie kończy się raz na kilkadziesiąt przechyleniem w stronę niewypiętej nogi i glebą
enduro oraz podobne odmiany enduro sa dla rozważnych a nie dla ludzi bez wyobraźni jak również oglądając bike crash widze ze najwiecej wypadków jest na głowe a byłem przeciwnikiem jazdy w kasku uważałem ze to tylko nabijanie kabzy ale nadal uważam ze jazda bez szaleństw kask jest nie potrzebnyRaz tez wywróciłem winny był amoryzator bo nie pracuje tak jak powinien i przestałem szalec a kasa nie tak rózowo by dostać posiadaczem amora powietrznego bo mam sprężynowy
czwarta łapka w górę!!
2:26
Początkujący w dircie: *śmiech na sali*
becka
Ja się na pocz maja rozwaliłem, złamany łokieć. Mam popreg webera w łokciu ➕ kilka śrub. Rehabilitacja non stop od czerwca do lipca. Nie wiadomo czy w 100 % będę mógł wyprostować rękę.
Chętnie bym zobaczył poradnik, jak prawidłowo ułożyć ciało i rower aby pokonać zakręt z max prędkością.
Temat rzeka, ale będą na 100% odcinki o zakrętach.
Gdzie to takie fajne ścieżki są? ;)
''w moim lasku'' do puki przednie koło się nie uślizguje do póty jadę za wolno ;)
Ja zawsze wyglebie się na mokrym asfalcie :P
Co to za rower? prosze o szybką odpowiedz :)
Miko ! to jest cannondale killer
Ja kilka razy się wyglebiłem przy lądowaniu z niewielkiej hopy(np. podczas downhillu). Jako lamus, szarpałem kierownicę mocniej jedną z rąk i rower lądował pochylony. Nie polecam.
na zwirku uiekajace tylne koło nie sa to gleby ale trzeba sie podeprzec
fajny rower
Dodałbym jeszcze piach ale to podchodzi pod trójkę.
Przy dużej szybkości głęboki piach nawet na leśnej ścieżce działa bardziej jak ten korzeń - gwałtownie znosząc (i - czasem - na szczęście hamując) rower... Przynajmniej na moim rowerze tak mam. Przechodziłem to wczoraj...
Zgadzam się że hamuje, ale przy tym można łatwo stracić panowanie nad rowerem, miałem podobnie również wczoraj.
powierzchnia nachylona rownolegle do toru zjazdu + błotko = pewna gleba.
Moja gleba to na zjeździe w Bogdańcu przy 35km/h i złamana łopatka
najczęściej głową o drzewo
Moja jest na krótkich stromych podjazdach ... rower leci na dół a ja szczupakiem ...
Największym błędem ludzi, którzy jadą do lasu jest nie obniżanie siodełka... Wjeżdża taki na zjazd z korzeniami a siodełko pod szyją.... Gleba murowana.
Ja ostatnio po wyskoku zapadłem się w piach
Właśnie dziś się na asfalcie wywaliłem xD (na zakręcie)
Hej, muszę powiedzieć, że filmy często są nieczytelne, ze względu na bitrate, nie będę tłumaczył dokładnie o co chodzi, ale myślę, że dobrym pomysłem było by dodanie ramki do filmu (czarne paski na górze i po bokach) podczas szybkiej jazdy. Jeśli zachowasz rozdzielczość, filmiki będą o wiele bardziej czytelne. Zresztą, łap filmik który to wyjaśnia ;) ruclips.net/video/r6Rp-uo6HmI/видео.html
Szajbajk co ci tak skrzypi?
ja najczęściej wywalam się podczas jazdy na jednym kole xD
Ja chciałem napompować amora i wyskoczyć z dziury, pech chciał że wpadłem na błoto i gleba
Ja przez takie przejeżdżam na luzie
Ja najgorsze gleby zaliczałem na równym asfalcie jak wracałem do domu spod sklepu.
Asfalt i woda = lodowisko. Nawet nie myślę już o tym, by hamować przednim hamulcem. Wystarczy, że koło na ułamek sekundy się zatrzyma i leżymy.
Kiedyś wyprzedzałem auta w korku podczas złej pogody, nie radzę powtarzać takiej głupoty.
niestety albo i stety jeżeli chcemy się nauczyc bonny hopa, manuala, whelli gleby sa nieuniknione pozdrawiam
czesc czy mogłbyc dodać napisy pl będę wdzięczny bo nie lubie oglądac obrazy dlaczego chyba wiesz dla kogo
drzewo