@@quandmeme9970 Jeżeli życie jest takie bez sensu jak to przytoczyłeś, to może chodźmy wszyscy się zabić? Po co tkwić w tej egzystencjalnej agonii, jeśli to nie ma sensu?
Pan Jordan potrafi przemówić mi do rozumu jak nikt inny, gdyby nie Twoje tłumaczenia, nigdy bym nie poznał tego pana. Ten kanał to złoto, a ja chyba zacznę robić mirrory żeby ta wiedza nie przepadła. Rozwijaj kanał i wstaw jakiegoś linka z darowizną, niech nawet złotówkę przeleje Ci z 500 osób, bo ten kanał jest tego wart
spiderjokey a czym innym jest prawdziwa wiara jak nie życiem według swoich przekonań w każdym mozliwym aspekcie społecznym? Mowimy o prawdziwej wierze, a nie tylko nawykach przejętych od rodziców/kościoła/filozofa itd. Jeżeli w coś wierzysz naprawdę, a nie tylko robisz teatrzyk dla oszukania samego siebie to pod dyktando swoich przekonań bedziesz ustawiał całe życie.
@@spiderjokeyy kiedyś tak wierzyłem mocno, i byłem wtedy bardzo Szczęśliwym młodym człowiekiem, jednak nabralem wieku, dużo zrozumiałem, i już jestem mało wierzący, nawet nie identyfikuje się jako chrześcijan,a raczej z obcymi cywilizacjami itp. Teraz jako nie wierzący, czuje się nieszczęśliwy, i być może to pustka po mojej silnej wierze której mi brak do odzyskania spokoju i harmonii w życiu.
Aha, czyli wszystkie ćpuny, alkusy, patusy bez stałej pracy wcale nie tracą czasu tak? Rozwijają się, stają się coraz lepszymi ludźmi, pracownikami, mężami i żonami, wpływają na przyjaciół i otoczenie, tworzą miejsca pracy i rozwijają gospodarkę?
Też nie sądzę, że mozna. Nawet jeśli ktos osiągnie taki poziom samodyscypliny, to pojawiają się kolejne pytania - czy jest wypoczęty, czy jest szczęśliwy ?Ja zmarnowałem mnóstwo czasu, walczę o to żeby marnować go coraz mniej. Równocześnie oswajam się z myślą, że nie ma możliwości realizowania wszystkiego co zaplanowałem i muszę tak na prawdę zrezygnować z większości moich planów po to by chociaż część z nich zrealizować. Trudno mi się z tą myślą oswoić, ale z wiekiem to staje się coraz bardziej akceptowalne.
Zbyt często konieczny odpoczynek niepostrzeżenie zamienia się w bezproduktywne marnowanie czasu. Przynajmniej ja tego doświadczam, i prawdę mówiąc nie wiem jak z tym walczyć - podejrzewam, że jestem po prostu leniem, choć w zrywach potrafię dokonywać rzeczy wielkich :(
"Możesz być pewny, że związek tworzony na podstawie tego, kim naprawdę jesteś, będzie o wiele silniejszy, niż ten stworzony na twoim fałszywym obrazie samego siebie. To oczywiście oznacza, że osoba, z którą jesteś, musi poradzić sobie z całym tobą, z mocą twoich zdolności, ale i tragedii, a to bardzo trudna sprawa do pogodzenia."
@MrKyasupa Kiedyś byłem strasznie spięty przy interakcji z ludzimi. Zakładałem maski i zakrzywiałem rzeczywistość przez co wszystko się rozpadało mi po krótkim czasie a ja musiałem uciekać zmieniać otoczenie. Budziłem w ludziach dystans ponieważ myśleli (Ten gość jest lepszy odemnie nie jestem wart by go zaczepić by obok niego usiąść by nawiązać z nim relacje napewno mnie wyśmieje) Przynosiło mi to rezultat to ja tylko zaczepiałem ludzi a oni byli zbombardowani pozytywnymi emocjami że rozmawiają z tak idealna osobą, jednak nie tworzyło to głebszej wiezi z ludzimi. Ja kłamałem i budowałem fałszywy wiezerunek oni to kupowali. Po czym gdy zauważyli że to fałsz rozpoczynała się gehenna nigdy już nie mogłem pozbyć się łatki kłamcy nie byłem wiarygodny w moich propozycjach. Zostawałem sam ze sobą i nawet sam siebie nie lubiłem. Dziś staram się być zawsze wyluzowany, słuchać tego co druga osoba do mnie mówi, staram ubierać się nie lepiej niż towarzystwo do którego się udaję. Sprawia to że ludzie czują ze mną wspólnotę oraz darzą mnie zaufaniem jestem im równy. Jestem niesamowicie pewny siebie nadal to ja rozpoczynam w 90% rozmowę. Jednak teraz jestem autentyczny a stworzone znajomości nie są w stanie prysnąć bo opierają się na prawdzie. Zaskoczyło mnie to że prawda o mnie jest często bardziej niesamowita interesująca ponętna ciekawa niż kłamstwa które opowiadałem, dziś właśnie mi mówią: ,,przestań ściemniać o sobie" to ,,niemożliwe byś takie coś przeszedł" to ,,nie możliwe że tam pracowałeś" ,,naprawdę przyszedłeś tutaj odpocząć?" ,,naprawdę byłeś fizycznym pracownikiem?" Gdy rozpocząłem mówić o sobie prawdę znikneło napięcie które we mnie istaniało i mnie tłamsiło. Zyskałem szacunek od ludzi bo ludzi wiedzą czują że jestem pewny siebie i charyzmatyczny bo mówie PRAWDĘ. Wysłuchuję ich problemów i pomagam im je rozwiązać, pomagam im bezinteresowanie a oni czują dług wobec mnie. Coś na wzór zdrowej relacji miedzy dzieckiem a ojcem. Taka relacja budzi szacunek wieź zaufanie wspólprace poczucie bezpieczństwa przy takiej osobie.
Mam ogólnie mały problem.Z jednej strony pojawiają się tacy ludzie jak Pan Peterson i wygłaszają nam swoje mowy, mówią jak według ich mamy postępować, próbują nam pokazać słuszną drogę w dążeniu do celu, nie marnowaniu czasu etc. Jakby cały pierdolony świat skłaniał się do tego, że masz być kimś więcej i potem dochodzimy do drugiej granicy czyli do prostych ludzi, którzy w swoim umyśle robią sieczkę bo przecież ja jestem zwykłym normalnym człowiekiem, nie mam wielkiego statusu, jestem po prostu przeciętny. Istnieje tutaj jakaś równowaga bo ostatnimi czasy mam wrażenie, że trochę się gubimy nad poszukiwaniem własnego ja. Czy życie nie może być proste w swojej istocie? Naprawdę musimy tak nieustannie za czymś biec i dążyć do super realizacji samego siebie? Nie mogę wrócić z pracy po 8h, usiąść wygodnie w fotelu i obejrzeć ulubionego seriaul bo zaraz ktoś powie marnuje swój czas, nie mogę wyjść na spacer do parku i chwilę posiedzieć w spokoju bo mógłbym w tym czasie zrobić dziesięć bardziej efektywnych rzeczy. Szczerze to pierdolę taką rzeczywistość i ludzi, którzy próbują ją kreować w mojej głowie. Z każdej strony atak, mógłbyś to, mógłbyś tamto... jakbyśmy nie mogli zaakceptować tego co jest tu i teraz a jak powiesz komuś, że tak Ci jest dobrze to zaraz ktoś z wkurwieniem na twarzy i laserem w oczach powie Ci: Co Ty mały pierdolony chujku sobie myślisz, proste życie, akceptacja siebie? Nie kurwa! Masz ruszyć dupę i zapierdalać, masz być wyjebany, musisz osiagnąć 100% swoich możliwości ty zawszony leniwy chuju, więc skończ pierdolić i bierz się do roboty.
Kurczę, miałem nie odpowiadać na ten komentarz bo stwierdziłem, że szkoda mi czasu na kogoś kto tak błędnie interpretuje moje słowa i PRZEKSZTAŁCA MOJĄ WYPOWIEDŹ, ale stwierdziłem, że może za drugim razem mi się uda. Zacznę od tego, że w mojej wypowiedzi nigdzie nie napisałem, żeby po prostu siedzieć na dupie i nic nie robić, więc dlaczego kierujesz do mnie słowa "A kto ci każe robić cokolwiek? " Pisząc moje dyrdymały miałem na myśli, żeby czerpać radość, szczęście i wszystkie pozytywne emocje z PROSTYCH rzeczy w życiu. Powiedz mi, czy zwykłemu kowalskiemu, który ma proste hobby jak np. swój własny ogród, o który dba, dokupuje rośliny, spędza w nim kilka godzin dziennie i deklaruje się jako osoba szczęśliwa a co więcej te szczęście wychodzi z niego samego a nie poprzez dobra materialne, status społeczny, etc. Czy taki człowiek powinien czuć się gorzej bo nie jest ambitny? Bo żyje prostym schematem, z którym mu dobrze? Nigdzie wyżej nie pisałem o chlaniu piwska i siedzeniu w fotelu przed telewizorem, więc nie manipuluj moją wypowiedzią. Uważam, że cecha bycia ambitnym jest bardzo dobra i gdybyśmy jej nie posiadali to nasza rzeczywistość dzisiaj wyglądała by zupełnie inaczej, ale nie popadajmy w skrajność i nie wciskajmy ludziom do głowy, że bez tego nasze aktualne życie stoi na przegranej pozycji. Czy ten Kowalski jak to powiedział Pan Peterson nagle musi otworzyć oczy i zdać sobie sprawę z tego, że nie jest tylko niewielkim pyłkiem wśród 7 miliardów ludzi? Czy pozycja w jakiej się znajduję naprawdę potrzebuje zmiany? Hmm... z tym pozostawiam już Ciebie jak i resztę czytających ten komentarz. Jeszcze na koniec tylko dodam, heh rozśmieszyłem mnie tym trochę "Nie masz własnego rozumu?" Otóż mam, pytanie czy Ty go właściwie używasz ;] bo zamiast zamykać się na dany pogląd, chłonąc słowa danego człowieka jak gąbka, to życzę Ci poszerzania horyzontów, analizowania i nie wyciągania pochopnych wniosków.
@@JoE-eu6mf "nigdzie nie napisałem, żeby po prostu siedzieć na dupie i nic nie robić" - a mi chodziło w tym o to, że nic nie robienie, to nie rozwijanie się (a raczej nie rośnięcie, wychodzenie ze swojej strefy komfortu). "miałem na myśli, żeby czerpać radość, szczęście i wszystkie pozytywne emocje z PROSTYCH rzeczy " - na tym polega życie i nikt tego nikomu nie odbiera, tak jak mówiłeś potrzeba równowagi i wystarczy stosować zasadę pareto - 20% wysiłku na daną pracę daje 80% efektów, więc nie musimy przekładać wszystkiego na jedną szalę, tylko żeby w pogoni życia znaleźć czas na rzetelną pracę nad sobą, czyli jakiś wycinek czasu ze swojego życia, a nie żeby tylko bez przerwy pracować - ty tutaj też nadinterpretowujesz i demonizujesz pogląd jordana petersona, ale jak się nie robi nic (poza pracą zarobkową), żeby polepszyć swoje życie, to to jest to, co trzeba zmienić - jeśli się jest ambitnym. I właśnie o to się wszystko rozbija, takie filmy jak ten na górze jest skierowany do ambitnych, a ty przywołujesz przykład kogoś, kto żyje sobie "powoli" i nic mu już do szczęścia nie potrzebne, więc tacy ludzie niech sobie żyją i się tym życiem cieszą, bo nie do nich skierowane są takie filmy. Więc jeśli cie boli filozofia życia przedstawiana w filmach taki jak ten, to o nich zapomnij i żyj tak jak chcesz, 90% ludzi na świecie ma to w dupie i jakoś żyją, nie sugerują się, nawet pewnie nie wiedzą, że istnieje coś takiego jak rozwój osobisty. Tak jak mówiłeś, pierdol to. Tylko nie rozumiem, po co w ogóle oglądasz takie filmy i siedzisz w temacie, którego nawet nie lubisz.
Lekko wyolbrzymiasz ale pomyśl że masz 70 lat, siedzisz w fotelu, oglądasz serial. Jesteś otoczony najtańszymi przedmiotami, w starych ubraniach, przez całe życie nie robiłeś nic poza minimum. I nachodzi cię myśl: "a może warto było ruszyć dupę?". Nigdzie nie byłeś, nic nie widziałeś, nie dokonałeś niczego co ktokolwiek uznał by za wyjątkowe. Naprawdę tego chcesz. Poczytaj sobie czego ludzie żałują przed śmiercią żeby nie było za późno.
Istnieje zawsze obawa, że zaczniesz coś akceptować w swoim życiu tylko dlatego, że sobie wmówisz, że nie jesteś w stanie tego zmienić. Na samorozwój składa się bodaj wszystko, co czyni z Ciebie osobę bardziej czegoś świadomą czy co po prostu owocuje w zdobyciu jakieś umiejętności. Mówiąc krótko, jest to wszystko, co posuwa Ciebie naprzód. To bynajmniej nie jest nieustanna harówka, jak to ująłeś, lecz także chwila przerwy i resetu - człowiek to nie maszyna. Chodzi o ogólny trend w naszym życiu, który powinien być wznoszący, a nie o pojedyncze odstępstwa, gdy trend jest zachowany. Tak długo, jak długo ciało i umysł są sprawne, warto jednak brnąć naprzód, by w momencie podsumowań, jak to zostało powyżej trafnie napisane, móc z pełną satysfakcją spojrzeć na swoje życie a nawet być wzorem dla innych. Dotyczy to także osób ceniących sobie spokojny tryb życia (wspomniany Kowalski w ogródku), bo nawet w rzeczach "małych" można stać się (=rozwój) wielkim i inspirować tym innych. Peterson przecież często podkreśla, by samemu szukać swojej misji życiowej; tutaj po prostu jednoznacznie odrzuca bezproduktywną i długoterminową stagnację.
Kluczowe jest to, że jeśli już wiesz co zrobić, to zacznij to robić. Efekty będą zdumiewające. To prawda, że trzeba mieć odwagę do bycia sobą. I warto ją mieć. Odchodzi wówczas od nas beznadzieja istnienia. Nie będziesz już pytał siebie, po co żyję. Innymi słowy, można żyć naprawdę, albo tylko udawać, że się żyje.
Gorzej jak nie wiesz co robić, a to co robisz nie przynosi zamierzonych skutków. Druga sprawa kiedy przez wydarzenia losowe twój wysiłek poszedł na amrne i trzeba kbrac nowa drogę, trudno gdy masz lat np 30
Jeżeli przeanalizuje się jego wystąpienia i debaty, jest to niezwykle opanowany czlowiek, kontrolujacy swoje emocje lepiej niz najwieksi politycy. To ze jest genialnym mowca to inna sprawa.
Z wiedzy praktycznej wynika dużo emocji podczas pracy. Sprzedaję maszyny na produkcję. Kiedyś byłem eletro-mechanikiem i serwisowałem podobne. Podczas sprzedaży emocjonalnie podchodzę do zagadnień utrzymania ruchu i ludzie przez to czasami mnie kupują.
@@kmiecioslaw Tak to prawda jeżeli przedstawiamy coś komuś autoprezentacje czy też produkt warto myśleć(wizualizować w głowie sobie) o nim lub przestawianych sytuacjach. Dzięki temu wypowiadane przez na słowa są lepiej za akcentowane w wymowie i wysławiamy się wtedy jak osoby które są wiarygodne i widać po nas pasje.
Bo to o czym mówi, widzi na co dzień. Dlatego też niedawno wyszedł z brania leków. Jego dar jest zarazem jego przekleństwem. To bystry człowiek, dostrzegający wiele zachodzących mechanizmów, rozumiejący sposoby ich działania. Podziwiam go za to, że postanowił zostać głosem rozsądku w oceanie szaleństwa.
„Czas nie ma znaczenia. Można zacząć w dowolnym momencie. Możesz się zmienić lub nie. Nic tego nie przesądza. Swój czas możesz pożytkować albo tracić.” Tyle w temacie.
Niezupełnie. Można robić coś co się lubi (np. oglądać filmy na necie) i tez marnować czas. Nie marnować czasu to znaczy zawsze i bez wyjątku robić coś, co przynosi nam korzyść: raz jest to praca, raz sport, a innym razem oglądanie filmów na necie.
@@maciejbuchaniewicz nie zgadzam sie. Uprawialem systematycznie sport przez 2 lata (silownia) i przestalem chodzic. Minelo pare lat i czuje ze te 2 lata chodzenia to zmarnowany czas :) Dla tych co biora udzial w "wyscigu szczurow" wszystko to gdzie nie jestesmy produktywni to marnowanie czasu. Ogladanie filmow to dla jednych marnowanie czasu a dla innych przyjemnosc i hobby. Dla mnie siedzenie w korpo i zarabianie pieniedzy to marnowanie czasu bo w tym czasu moglbym robic cos co lubie np chodzidz po lesi,spedzac czas z natura,oddychac swizym powietrzem. Marnowanie czasu to pojecie wzgledne zalezne od danego czlowieka. Kazdy ma inne wartosci wartosci w zyciu. Najwazniejsze jest to zeby przezyc zycie tak jak sie chce, tak jak lubimy a nie tak jak chca i wmawiaja nam inni . Pozdrawiam :))
Dobrz , że takie mądrości nabierają zasięgu .To dzięki charyzmie Petersona i bo waść to przetłumaczył. Mądry człowiek nawet jeżeli brzmi jak kermit z ulicy sezamkowej.
Pierwsze jego słowa z którymi się nie zgadzam. Ludzie to nie roboty i dla zdrowia psychicznego potrzebują zmarnowania trochę czasu. Pamiętam siebie z czasów pierwszej pracy, kidy na adrenalinie pracowałam osiem godzin, potem szkoła językowa i dom a w domu dalej nauka języka i przygotowywanie materiałów do pracy na dzień nastepny. działałam tak 2 lata i byłam wyprana emocjonalnie. Postepy w pracy i wyniki były, ale byłam zmęczona, nieszcęśliwa, bez zycia osobistego. Sittin' On The Dock Of The Bay otem wyluzowałam, złapałam balans, zrobiłam sobie leniwe weekendy, ogładanie głupich filmików na yoputube i poczułam sie dużo lepiej a co ciekawe stałam się bardziej kreatywna. Oczywiście nie polecam przeginania w druga stronę, czyli totalne rozleniwienie.
Spróbuj kiedyś żyć tak, jak ten pan mówi. Ja próbowałam. Najdalej po 3 dniach zaczynałam chorować i miałam 2 tygodnie wyjęte z życia. Organizm ma ograniczoną wytrzymałość i potrzebujemy czasami zmarnować trochę czasu, by później nie zmarnować go więcej.
Obliczenia p. Petersona mogą konfundować, dlatego przyjrzyjmy im się: 1) 4-6 h dziennie 2) 20-25 tygodniowo (co oznacza, że dla p. Petersona tydzień pracy ma 5 dni, ok) 3) 100 miesięcznie (bo odejmujac swieta tyle mniej wiecej wychodzi tygodni na miesiac - 4) 4) teraz 100*12 miesiecy to 1200 godzin = 50 dni. 5) Pół roku na rok. Jak? Z jego założeń wynika 50 dni na rok, gdzie czas pracy w jego żałożeniach (i założeniu, że to praca 9-5 albo 8-16) trwa 8*5*4*12=1920 h czyli 80 dni. Nadgodzin nie liczymy. Można to było pokazać łatwiej: czas zmarnowany/czas pracy *100% = % czasu zmarnowanego. 4/8=50%, 5/8=62,5%
Kiedyś byłem strasznie spięty przy interakcji z ludzimi. Zakładałem maski i zakrzywiałem rzeczywistość przez co wszystko się rozpadało mi po krótkim czasie a ja musiałem uciekać zmieniać otoczenie. Budziłem w ludziach dystans ponieważ myśleli (Ten gość jest lepszy odemnie nie jestem wart by go zaczepić by obok niego usiąść by nawiązać z nim relacje napewno mnie wyśmieje) Przynosiło mi to rezultat to ja tylko zaczepiałem ludzi a oni byli zbombardowani pozytywnymi emocjami że rozmawiają z tak idealna osobą, jednak nie tworzyło to głebszej wiezi z ludzimi. Ja kłamałem i budowałem fałszywy wiezerunek oni to kupowali. Po czym gdy zauważyli że to fałsz rozpoczynała się gehenna nigdy już nie mogłem pozbyć się łatki kłamcy nie byłem wiarygodny w moich propozycjach. Zostawałem sam ze sobą i nawet sam siebie nie lubiłem. Dziś staram się być zawsze wyluzowany, słuchać tego co druga osoba do mnie mówi, staram ubierać się nie lepiej niż towarzystwo do którego się udaję. Sprawia to że ludzie czują ze mną wspólnotę oraz darzą mnie zaufaniem jestem im równy. Jestem niesamowicie pewny siebie nadal to ja rozpoczynam w 90% rozmowę. Jednak teraz jestem autentyczny a stworzone znajomości nie są w stanie prysnąć bo opierają się na prawdzie. Zaskoczyło mnie to że prawda o mnie jest często bardziej niesamowita interesująca ponętna ciekawa niż kłamstwa które opowiadałem, dziś właśnie mi mówią: ,,przestań ściemniać o sobie" to ,,niemożliwe byś takie coś przeszedł" to ,,nie możliwe że tam pracowałeś" ,,naprawdę przyszedłeś tutaj odpocząć?" ,,naprawdę byłeś fizycznym pracownikiem?" Gdy rozpocząłem mówić o sobie prawdę znikneło napięcie które we mnie istaniało i mnie tłamsiło. Ludzie wiedzą bo sam o tym im mówię jeżli chcą. Przeszedłem drogę od kompletnego dna do miejsca w którym jestem z nimi. Zyskałem szacunek od ludzi bo ludzie wiedzą czują że jestem pewny siebie i charyzmatyczny bo mówie PRAWDĘ. Wysłuchuję ich problemów i pomagam im je rozwiązać, pomagam im bezinteresowanie a oni czują dług wobec mnie.
Coś na wzór zdrowej relacji miedzy dzieckiem a ojcem. Taka relacja budzi szacunek, wieź, zaufanie, wspólprace, poczucie bezpieczństwa przy takiej osobie. Moje relacje z kobietami znacznie się poprawiły: Kiedyś nastawiałem się na zdobywce, zdobywałem i traciłem bez powrotnie. Dziś gdy mówie prawdę jaka by ona nie była jestem autentyczny, kobiety bardzo dobrze wyczuwają męskie emocje widzą że jestem wyluzowany uprzejmy pomocny a zarazem pewny siebie przez co stanowczy. Same dziś chcą usiąść przy mnie, same proszą mnie o pomoc interesują się mną. Widzą że wiele kobiet kręci się wokół mnie przez co jestem dla kolejnych bardziej atrakcyjny one chcą interakcji zemną i gdy doświadczą mojego wewnętrznego spokoju luzu wraz z pewnością mojej osoby. Są moje bo one chcą czuć się bezpiecznie a odemnie to uzyskują.
Marnowanie czasu, cóż, można trochę podszkolić angielski przy przemówieniach Jordana Petersona i dowiedzieć się wielu rzeczy. Dla mnie to nieźle zainwestowane minuty.
Biegnę do pracy 7 km wracam biegiem 7 km , w pracy robię 100 pompek 5 serii po 20 , w pracy też czytam książki w wolnej chwili , właśnie czytam 12 zasad życia Petersona, jak idę do kibla w pracy to biorę telefon i gram w szachy z graczami z całego świata , chyba nie marnuję czasu 🙃
Doprowadzenie do sytuacji gdzie trzeba się wykazać wielopłaszczyznowym myśleniem i wiedzą aby coś osiągnąć.Ale po co?Aby go do czegoś przekonać czy zwyczajnie upokorzyć.Kombinatoryka powiązań i modelowanie jakim trzeba się wykazać przy badaniu problemu przed ustaleniem rozwiązania jest chyba tym czego ludzie oczekują a inni nie lubią robić
super koles i faktycznie dobrze gada mase czasu marnujemy na glupoty ile to ludzi mozna by upodlic zrujnowac im zycie po przez np: podanie alkoholu czy narkotyków(pozniej patrzec na ich powolny upadek) ale czlowiek woli ogladac filmy na yt
Nie zgadzam się. Person uczy tu żeby być maszynami do pracy i odpoczynku. To normalne że człowiek czasem lubi się położyć na kanapie i obejrzeć śmieszne kotki. To często uspokaja mózg, pozwala się rozładować. Nie każdy musi po pracy produktywnie np iść na siłownię czy się uczyć. Nie czynność a ilość czasu jest problemem. Ja też lubię oglądać sobie yt i grać w gry i nie jest to dla mnie zmarnowany czas puty nie tracę go za dużo
$50000 straconego czasu rocznie... ok Peterson mowi z sensem, ale ludzkosc to nie pszczoly czy mrówki. Nie mozemy tylko myslec jak wykorzystac kazda minute zycia produktywnie, odmawiajac sobie przyjemnosci, przyslowiowo 'tracąc czas', bo bysmy powariowali. To ze nie spedzamy czasu tylko pracujac czy rozwijajac sie w jakis sposob, nie przyslugujac sie 24h na dobe dobru ogółu nie oznacza ze ten czas jest zmarnowany. Kazdy zyje dla siebie i chce sie czuc dobrze, a nie tylko dzialac po to by nastepne pokolenia mialy dobrze, zycie to cos wiecej niz praca i nauka.
Ale faktem jest, ze marnuje czas ogladajac BZDURY w necie czy dyskutujac z kretynami. Szkoda zycia, musze cos z tym zrobic. Zamiast tego siade sobie i bede patrzyl na okoliczne pola ;)
Może wpadniesz wtedy na coś wspaniałego, nie będziesz dekoncentrowany przez otoczenie i jakieś bzdurne komentarze. Pomogło Ci to coś przez te dwa lata?
Zgadzam się - ten kanał to złoto! Swoją drogą zastanawiam się co miał na myśli mówiąc o drastycznym spadku liczby ludzkości z 9 do 7 miliardów. Ktoś może wie?
Na pewno więcej od wykorzystanego. Ale można też nic przysłowiowo nie robić i dużo więcej zdziałać jak ten co zajebał się bo 50 km i serce wysiadło. W krzakach go znaleźli. Wszyscy dobiegli a on nie. Także nie kiedy się zastanowić czy w ogóle coś robić bo może być zmarnowany czas.
Wszystko OK, ale wydaje mi się, że 50$ za godzinę zmarnowanego czasu to o wiele za dużo bo jeżeli pracujesz 20 dni roboczych w każdy po 8 godzin (cały etat) to według tych szacunków zarabiasz 50$×8×20=8000$ miesięcznie, co jest sporo wyższe niż średnia krajowa w USA i w Polsce (zakładając, że 1$ w USA=1zł w Polsce).
quadframe Dobrze ze wszyscy nie łykają tego jak pelikany bo mielibysmy za chwile wiecej korwinistów,cierp,nie kop Pana bo ci raczka uschnie i czekaj az cie żydy zamkna w obozie pracy,chrzescijanstwo dla mas a dla reszty sa lepsze rzeczy
Aha, a czy "marnowanie czasu" nie jest potrzebne mózgowi na regeneracje? Jasne, oglądając YT czy Instagrama tak naprawdę nie odpoczywamy, bo to kolejne informacje do przetworzenia, więc to zależy co studenci określili "marnowaniem czasu" odpowiadając na jego pytanie. Produktywność bez mądrego odpoczynku nie istnieje :)
Sama natura nie wykorzystuje swojego potencjału w 100%. Myślę, że gdyby człowiek nie marnował swojego czasu i w 100% go produktywnie wykorzystał to by zwariował. Często podczas marnowania czasu ludzie wpadają na genialne pomysły
Gdyby ludzie „nie marnowali” czasu i wykorzystywali by powiedzmy 80%, a nie 51% to byliby bardziej zmęczeni i mniej szczęśliwi. Oczywiście wszystko zależy od pracy i wielu innych czynników. Nie powinien tak wkładać całej populacji do jednego wora.
Każdy jest kowalem swojego losu. Jeśli ktoś chcę żyć po swojemu to ok. Ale ten materiał jest taki wg. Petersona zapierdalaj 12h w pracy po czym rób jeszcze w domu i na podwórku, a czas poświęcany na przyjemności? Bo przecież z przyjemności jak korzystamy i zabaw to człowiek uspokaja swoją psychikę aby żyć dalej i być bardziej efektywnym. Jeśli ktoś się czuję niedowartościowany to niech ruszy dupę i tyle. Ten filmik nie jest dla osób, które się czują sobą i jest im z tym dobrze.
7:15 to jest błędne, bo przy założeniu że pozna się 1000 osób które również poznają 1000 osób itd. trzeba wziąść pod uwagę, że część z tych kontaktów może się pokrywać. Np jeśli ja bym znał 1000 osób i znałbym osobę która również znałaby 1000 osób to 500 osób mogę znać ja jak i ta osoba czyli mój network powiększa się dzięki tej osobie o 500 a nie o 1000
Dlaczego ten Pan jest tak bardzo agresywny w swojej mowie? Rozumiem, że cierpi z powodu niewykorzystanych szans i czasu swoich słuchaczy, ale słucha się tego trudno, przynajmniej dla mnie. Czy sam ma poczucie, że czas który minął (o czym wspomina w odniesieniu do siebie) mógł być wykorzystany lepiej? Motywacja powinna być skuteczna, ale nie agresywna. Pamiętam jeszcze czasy, o których mówi wykładowca. Pamiętam, że coś się opłacało, coś było warto, mimo, że ludzka inicjatywa była niszczona na co dzień. Teraz jest ..., sami wiecie. Im wyżej, tym większa odpowiedzialność. Wysokie stanowiska powinny być większą służbą, wiązac się z większą świadomością społeczną, nie z dbaniem o własne sprawy. Wincenty Witos nie korzystał ze swoich przywilejów i pensję posła wykorzystywał na pomoc innym ludziom (poczytajcie, ponieważ filmów o nim, jak i np. gen Mariuszu Zaruskim, Karolu Stefanie Habsburgu lub Karolu Olbrachcie Habsburgu i wielu, wielu innych wybitnych osobach z naszych najnowszych dziejów nie zobaczycie w tv, ani w kinie, nie znajdziecie w programach nauczania w szkołach). Zamiast tego kłamstwa o winach, podłościach itd. i fałszowanie historii (i robią to sami tworzący programy tv lub szkolne). Jednak praca u podstaw (skąd my to znamy?) ma teraz równie ważne znaczenie jak w czasach kiedy o niej była mowa. To z niej powstała Polska, to ta praca wygrała w 1920 roku. To ta praca spowodowała, że w ciągu 2 lat postał port handlowy w Gdyni. Pracę u podstaw może wykonywac każdy z nas, będąc uprzejmym dla innych, nie wykazując emocji wymienionych przez wykadowcę (posłuchajcie jeszcze raz, jeśłi nie zauważyliście), jeżdżąc odpowiedzialnie swoimi pojazdami (nie tylko motocykle są wszędzie, ale i auta też, rowery też, piesi też i każdy powinien traktować w czasie jazdy drugiego z szacunkiem) i w tysiącach innych codziennych sytuacjach życiowych. Drobne uprzejmości wzajemne może uchronią niejedną osobę przed awanturą w domu, dziecko przed płaczem, nawet w miejscu, w którym nigdy nie będziecie, ani nie poznacie, przed zażyciem narkotyków lub piciem alkoholu. Może górnolotnie, ale sami pomyślcie, czy prawdziwie. Od nas też coś zależy. Nawet jak nic nie zrobimy, to ma to skutki, które prędzej czy później odczujemy "na własnej skórze". Fala na stawie odbija się od brzegu i wraca. Nie myślcie ile czasu straciliście, ale ile czasu macie, żeby coś dobrego zrobić dla innych i dla siebe, co jest często tożsame. Łaczę pozdrowienia dla słuchających i mających przynajmniej tę chęć zmiany, żeby tu zajrzeć. Powodzenia w zmienianiu świata. To co jest dookoła was to też świat. Odnośnie używek i stylu życia, polecam filmy na RUclips - Daniel Amen (bez żartów z nazwiska, to człowiek wybitny, zreorganizował wiele spraw w football`u amerykańskimponieważ zajmuje się obrazowaniem mózgu).
Mnie też zastanawia ta agresja i ogolnie mowa ciała, szczegolnie to, jak dał znać, że już skończył. Nie znam sie na tym, ale bardzo dziwnie to wygląda.
IT is so true have foregotten the first name of my favorite politician mainly.Sir Bjekle -- Peterson of the National Party.of Australia Advance Australia Fair. Wojciech Skrucha - once a South Yarra resident.❤.
Nic nie robienie to pasożytowanie na tych co coś robią .Dlatego wspieranie tej formy życia powinno być zabronione . A przynajmniej ograniczone .Czyli tak zwany social . Przez social zbankrutuje i się zdegeneruje całe społeczeństwo . To samo z kastą która żyje z podatków ,czyli cała tak zwana budżetówka .Ta grupa ludzi powinna mieć ograniczone prawa wyborcze .A ludzie na socjalu powinni nie mieć prawa do głosowania .
Chyba nie chodziło tu o socjal, ale o sytuację gdzie mowisz sobie ze juz nie warto się starać, że już więcej nie osiagniesz. Czy możesz o sobie powiedzieć, że jesteś już szczytem samego siebie? Osiągnąłes już maksimum siebie? Tak szczerze i samemu sobie bo mnie to nie obchodzi w sumie. Tłumaczę tylko o co chodzi w tej wypowiedzi
mowi on o sumieniu, glosnie z tylu glowy. Mowi tez ze ludzie nie wiedza czym to jest tak naprawde. Czy wyjasnia on czym jest ten glos/ sumienie z psychologicznego punktu widzenia w jakims filmie? Prosze o link , bardzo mnie to interesuje, albo chociaz o wyjasnienie.
To z tyłu głowy, to nie sumienie - to INTUICJA. Często jest tak, że gdy mamy podjąć jakąś decyzję intuicyjnie wiemy, co mamy zrobić, a jednak z niezrozumiałego powodu robimy coś innego. Ja wiele przegrałem nie słuchając tej swojej intuicji, a najlepszym przykładem z mojego życia jest ten, że wszedłem w spółkę z człowiekiem, o którym, kiedy pierwszy raz go zobaczyłem, moja intuicja wprost krzyczała: "SPUŚĆ GO ZE SCHODÓW - TO SKURWYSYN!!!!!" Ale SUMIENIE kazało mi go grzecznie przyjąć, bo przyszedł ze swoim małym synkiem. Sumienie to coś, co każe czynić dobro, choć czasem nie masz na to żadnej ochoty, i choć jest czymś oczywiście pozytywnym, to może cię wpuścić w niezły kanał...
@@zibipyc158 Sumienie chroni przed zrobieniem czegoś złego, a nie zachęca do robienia dobrego, to raczej twoja chęć bycia dobrym/moralność kazała ci go przyjąć.
Ciekawe jest to, że im więcej oglądam Petersona tym bardziej krytycznie go widzę. Nie, ludzie nie mają poczucia bycia kimś w życiu albo dążenia do najlepszego siebie, to ma ok 10% ludzi w miejscach na ziemi gdzie jest względny dobrobyt i większość z nich jest nieszczęśliwa. Marnowanie czasu to bezproduktywność ale nie da sie być produktywnym, zarobić tych 50tys rocznie wykorzystując cały dostępny nam czas, poniewaz ludzie to nie maszyny. Z drugiej strony nabywając te informacje od petersona nie da sie rozłożyć skrzydeł i używać pełnej mocy, poniewaz zderzymy sie z iluzja tego co właściwie mowi. Dążenie za swoim wewnętrznym głosem jest praktycznie zawsze równe z wysokim ryzykiem życia w sposób indywidualny, idzie za tym wysokie prawdopodobieństwo porażki, sumienie mowi co robic ale często nie wie jak robic. Podając przykłady ludzi bardzo produktywnych widać tylko tych, którym sie udało nimi być we właściwej dziedzinie. Produktywni nie zmuszają siebie do pracy. Żeby sie czymś zająć trzeba to znaleść co jest kolejnym problemem. Produktywni „grają w swoje gry komputerowe” nawet całymi dobami i nikt nie mowi, ze sa wytrwali, tak samo inne, trudniejsze hobby czy zajęcia życiowe maja zapał gdy sie nimi interesujesz, a ciekawość człowieka jest nieograniczona. Jest tu wiele problemów myślowych wynikających z konserwatywnego myślenia, życzeniowego myślenia, ze wszystko powinno odbywać sie według jednej recepty i twardych zasad.
@vesperS LIVE Jestem pielęgniarzem paliatywnym i codziennie rozmawiam z umierającymi ludźmi. Z doświadczenia ci powiem, że najczęściej narzekają na to, że w życiu pracowali zbyt dużo i nie założyli rodziny, lub założyli rodzinę, lecz poświęcili się karierze i zaniedbali bliskich.
Mam podobnie. Mam prawie 31 lat, cały czas byłem zmotywowany miałem cel, który przepadl przez zdrowie/kontuzje. Musiałem obrać inny, i to dosyć szybko bo bo w ciągu roku zdeycidwac o swoim przyszłym życiu chociaż plan przez 21lat był inny. Teraz jestem w punkcie gdzie nie wiem czy dobrze wybrałem te 9 lat temu, nie wiem czego chce od życia. Na pewno spokoju, ale tego przecież w życiu nie ma. Jestem przytłoczony prozą życia, finansami i wydarzeniami. Mój nowy cel (zupełna zmiana branży na taka która się nie interesowałem) nie daje mi satysfakcji. A miało być tak pięknie i wszystko jeblo w wyniku jednego zdarzenia i zapewne depresji która miałem po tym.
7:15, może i 2 osoby to miliard ludzi, ale wiele z nich to te same osoby, jeśli weźmiesz dwóch swoich znajomych z dzieciństwa, te osoby będą się na siebie nakładać, więc, unikalnych osób będzie znacznie mniej niż miliard
Chyba wymyślił to na poczekaniu. Już mamy prawie 8 miliardów. Według prognoz pod koniec tego wieku będzie nas (no może nie nas dosłownie) między 10 a 11 miliardów. Do tego czasu wzrost wyhamuje bo kraje które teraz mają szybki przyrost jak Indie czy państwa afrykańskie spotka to co teraz kraje zachodu czyli mniejsza liczba rodzących się dzieci i starzenie się społeczeństwa. Drastyczny spadek raczej od razu to nie będzie. W każdym razie to nie przeludnienie a starzenie się populacji wyrastać będzie na główny problem (kwestie emerytur, opieki zdrowotnej itd)
A ja myśle, że to swojego rodzaju predykcja przyszłości, na podstawie osobistych przekonań i dotychczasowej wiedzy autora na tematy ogólne. Może wie coś, czego my nie wiemy - stąd ten wniosek?
@@upolujlast-minute1318 no taki mam z nim problem. Buduje wokół siebie aurę eksperta lecz to co mówi to w większości niepoparte niczym osobiste przekonania. Co takiego może wiedzieć? Nawet globalna pandemia ma śladowy wpływ na światową populację. Czytałem parę opracowań i nigdzie nie spotkałem się z wersją, że liczba mieszkańców Ziemi osiągnie tylko 9 miliardów i drastycznie spadnie. Dość powiedzieć, że liczba miekszańców Afryki gdzie w niektórych krajach średnia dzieci na kobietę oscyluje w okolicach 7 potroi się do końca XXI wieku.
I don't agree. Creativity needs boredom. Nothing is wasted. If you're working and being efficient 24/7 then very soon your creativity disappears completely. You think you're wasting 4 to 6 hours a day because you spend it on random youtube videos on the couch. But your brain is not on the couch. It works. All the time. And it needs that "free" time to work on all the ideas that you may not even be conscious of. Effective people are not creative and creative people are not effective. You can be 100% effective and 0% creative or 80% effective and 20% creative or 50% effective and 50% creative etc... It's either or.
Mam pytanie do wszystkich oglądających .... Poproszę o odpowiedz.Czy panu prowadzącemu chodziło o zdobywanie wladzy,pieniedzy,awansu ..... Jakoś tak dziwnie mi to koresponduje z pięknym beztroskim życiem na wiosce.
Chodziło o bycie najlepszym sobą. Czy to bycie hodowca psów, farmerem czy biznesmen bez znaczenia. Chodzi o unikanie sytuacji kiedy mówi się sobie - już dalej nie warto, już więcej nie osiągnę, nie lubię tej pracy ale przynajmniej do 10tego wystarcza. Chidzi o unikanie samorozwoju, przez myślenie że to i tak nic nie da, że przecież ostatnio się nie udało. Tak to rozumiem
"Jordan Peterson, the controversial Canadian professor and clinical psychologist popular with online conservatives, is recovering following a physical dependence and a "paradoxical reaction" to a prescription antianxiety medication that required he seek emergency medical treatment in Russia, his daughter said." :P
Bardzo prosto: bo rośnie nam też dobrobyt a z nim radykalnie spada dzietność ruclips.net/video/QsBT5EQt348/видео.html a pokolenie baby boomerów powojennych zacznie wymierać. Niektórzy twierdzą że szczyt osiągniemy na 9 mld inni na 11 - ale np. same Chiny dzięki polityce jednego dziecka za 20 lat będą miały multum staruszków i mają już potężny kryzys demograficzny na widoku.
Heh pan Jordan kolejny człowiecz3k mówiący innym jak mają żyć a sam kim jest...człowieczkiem mówiącym innym jak mają żyć. Dlamnie marnowanie czasu to praca i wszystko to co musze robić bez przyjemności. Pieniędzy mam wystarczająco więc nie potrzebuje pracować więcej lub starać się o leprzą prace . Jedyne czego mi w życiu brakuje to czasu który moge stracić na wyjazd np nad wode lub wakacje na hobby czy rodzine lub poprostu pograć w coś czy YT. Znałem człowieka ktory nie tracił czasu . Zdobył świetne wykształcenie, założył firmę której poświecał cały czas.firma się rozwijała a od odnosił same sukcesy . Nie miał czasu na zabawe czy odpoczynek .a jak już gdzieś pojechał to bawił sie tak jakby na siłe tak sztucznie... on nie marnował czasu i osiągnoł sukces ... bez przyjemności ale sukces..... zmarł w wypadku samochodowym .... no ale czu nie marnował.....
W którym momencie on mówi jak masz żyć? Mógłbyś pracować mniej lub bardzo mało za te same pieniądze, ale żeby tak się stało musisz teraz poświęcić swój wolny czas żeby się rozwijać i np rozwinąć dochody pasywne i mniej więcej o tym tu mowa.
Nie podobalo mi sie jak powiedzial, ze znajac tysiac ludzi, jestem o jedna osobe od miliona (jesli one tez znaja milion). Prawdopodobnie wiele z tych osob zna sie wzajemnie, niby pierdola, ale niefajnie mi, ze tego nie uwzglednil
Może nie warto czekać i lepiej od razu walnąć sobie w łeb? Przecież i tak kiedyś zginiemy, to może lepiej dzisiaj, przynajmniej się nie będziemy musieli męczyć w pracy, przeżywać dramatów rodzinnych i cierpieć (:
Dlaczego JBP uważa, że liczba ludności dobije do 9 miliardów a następnie drastycznie się zmniejszy? Miał na myśli wojnę, głód, skutki migracji ludów? Czy coś mniej oczywistego?
Pewnie miał na myśli obserwacje na przestrzeni lat. Już mamy wymierające społeczeństwa, to mieszkańcy trzeciego świata zapewniają naplyw dodatkowej ludności. Biali mają przyrost naturalny ujemny.
To nie JBP uważa, tylko ogólnie mamy taką sytuację, że demografia w Afryce hamuje, w Chinach będzie niedługo olbrzymi zwrot dzięki pokoleniom z polityki jednego dziecka i wzrostowi dobrobytu: ruclips.net/video/QsBT5EQt348/видео.html
Dopóki tacy ludzie są szczęśliwi i spełnieni to wszystko gra. Jeśli jesteś szczery w tym co robisz, to jesteś szczęśliwy i tak odbiera Cię otoczenie. Uważam jednak, że takim "szczęśliwym nierobem" być jest trudno albo niemożliwe. Jeśli taka osoba sięgnie dna nawet z uśmiechem, to w końcu zacznie zauważać, że ktoś ma jednak odrobinę fajniej od niej. Uśmiech znika, zaczyna się zazdrość i obwinianie innych za swoje błędy.
@@Pvsc082 To zależy od otoczenia i kultury w jakiej się człowiek wychował, są takie, w których ludzie się średnio interesują tym jaka trawa rośnie na trawniku sąsiada, tylko robią swoje i cieszą się tym co mają.
Paradoksem jest to że marnując czas na YT trafiłem na ten film xD
@@quandmeme9970 to zalezy, sa ludzie o ktorych sie pamieta
@@michaelphelps1000 i chuj z tego jak nie żyją
@@quandmeme9970 A obejrzałeś ww. film w całości? Bo wynika, z niego że marnując własne życie marnujesz je także innym.
@@quandmeme9970 Jeżeli życie jest takie bez sensu jak to przytoczyłeś, to może chodźmy wszyscy się zabić? Po co tkwić w tej egzystencjalnej agonii, jeśli to nie ma sensu?
Właśnie, jak traktować spędzanie tych kilku godzin na oglądaniu tego typu filmów, lub z podobnego rodzaju kanałów? Zastanawia mnie ta myśl od dawna
Jordan Peterson to taki trochę ojciec, który przydałby się każdemu z nas, jak dobrze, że każdy może go posłuchać na YT, na prawdę pomaga
Pan Jordan potrafi przemówić mi do rozumu jak nikt inny, gdyby nie Twoje tłumaczenia, nigdy bym nie poznał tego pana. Ten kanał to złoto, a ja chyba zacznę robić mirrory żeby ta wiedza nie przepadła. Rozwijaj kanał i wstaw jakiegoś linka z darowizną, niech nawet złotówkę przeleje Ci z 500 osób, bo ten kanał jest tego wart
To o czym on mówi to jest chrześcijaństwo w pigułce, bez otoczki. Tylko ludzie nie chcą tego rozumieć.
Większość z tych filmów jest też dostępna na kanale Bite-sized Philosophy, część z polskimi napisami.
spiderjokey a czym innym jest prawdziwa wiara jak nie życiem według swoich przekonań w każdym mozliwym aspekcie społecznym? Mowimy o prawdziwej wierze, a nie tylko nawykach przejętych od rodziców/kościoła/filozofa itd. Jeżeli w coś wierzysz naprawdę, a nie tylko robisz teatrzyk dla oszukania samego siebie to pod dyktando swoich przekonań bedziesz ustawiał całe życie.
@@dzumadrozd przestrzegasz 10 przykazań?
@@spiderjokeyy kiedyś tak wierzyłem mocno, i byłem wtedy bardzo Szczęśliwym młodym człowiekiem, jednak nabralem wieku, dużo zrozumiałem, i już jestem mało wierzący, nawet nie identyfikuje się jako chrześcijan,a raczej z obcymi cywilizacjami itp. Teraz jako nie wierzący, czuje się nieszczęśliwy, i być może to pustka po mojej silnej wierze której mi brak do odzyskania spokoju i harmonii w życiu.
Dziękuję za tłumaczenie, za poświęcony czas i wysiłek wkladany w ten kanał. Sprawiasz, że świat staje się lepszy! Coś pięknego :)
Jest taki mądry cytat "Time you enjoy wasting isn't wasted time"
John Lenon to powiedział
O ile jest to zgodne z twoim sumieniem 😉
Ta a potem żyj z pracą której nienawidzisz i zarabiaj nie wystarczające pieniądze żeby się utrzymać
Aha, czyli wszystkie ćpuny, alkusy, patusy bez stałej pracy wcale nie tracą czasu tak? Rozwijają się, stają się coraz lepszymi ludźmi, pracownikami, mężami i żonami, wpływają na przyjaciół i otoczenie, tworzą miejsca pracy i rozwijają gospodarkę?
@@jeanpablotwice6058 Jeśli ktoś jest ćpunem ale w głębi duszy jest szczęśliwym człowiekiem i to jest sposób w jaki chce żyć, to chuj z nim.
Czy można żyć całkowicie bez marnowania czasu ? Czy marnowanie czasu nie jest ani trochę potrzebne do zachowania zdrowego balansu w życiu ?
Też nie sądzę, że mozna. Nawet jeśli ktos osiągnie taki poziom samodyscypliny, to pojawiają się kolejne pytania - czy jest wypoczęty, czy jest szczęśliwy ?Ja zmarnowałem mnóstwo czasu, walczę o to żeby marnować go coraz mniej. Równocześnie oswajam się z myślą, że nie ma możliwości realizowania wszystkiego co zaplanowałem i muszę tak na prawdę zrezygnować z większości moich planów po to by chociaż część z nich zrealizować. Trudno mi się z tą myślą oswoić, ale z wiekiem to staje się coraz bardziej akceptowalne.
zależy, czy np. odpoczynek, relaks to marnowanie czasu? - skoro reguluje naszą biologię i psychikę? zbyt płytko na to się tu patrzy.
Pamiętajcie: czym innym jest marnowanie czasu, a czym innym jest odpoczynek.
z perspektywy reaktora czy efektora?
Zbyt często konieczny odpoczynek niepostrzeżenie zamienia się w bezproduktywne marnowanie czasu. Przynajmniej ja tego doświadczam, i prawdę mówiąc nie wiem jak z tym walczyć - podejrzewam, że jestem po prostu leniem, choć w zrywach potrafię dokonywać rzeczy wielkich :(
"Możesz być pewny, że związek tworzony na podstawie tego, kim naprawdę jesteś, będzie o wiele silniejszy, niż ten stworzony na twoim fałszywym obrazie samego siebie. To oczywiście oznacza, że osoba, z którą jesteś, musi poradzić sobie z całym tobą, z mocą twoich zdolności, ale i tragedii, a to bardzo trudna sprawa do pogodzenia."
@MrKyasupa Kiedyś byłem strasznie spięty przy interakcji z ludzimi. Zakładałem maski i zakrzywiałem rzeczywistość przez co wszystko się rozpadało mi po krótkim czasie a ja musiałem uciekać zmieniać otoczenie. Budziłem w ludziach dystans ponieważ myśleli (Ten gość jest lepszy odemnie nie jestem wart by go zaczepić by obok niego usiąść by nawiązać z nim relacje napewno mnie wyśmieje) Przynosiło mi to rezultat to ja tylko zaczepiałem ludzi a oni byli zbombardowani pozytywnymi emocjami że rozmawiają z tak idealna osobą, jednak nie tworzyło to głebszej wiezi z ludzimi. Ja kłamałem i budowałem fałszywy wiezerunek oni to kupowali. Po czym gdy zauważyli że to fałsz rozpoczynała się gehenna nigdy już nie mogłem pozbyć się łatki kłamcy nie byłem wiarygodny w moich propozycjach. Zostawałem sam ze sobą i nawet sam siebie nie lubiłem.
Dziś staram się być zawsze wyluzowany, słuchać tego co druga osoba do mnie mówi, staram ubierać się nie lepiej niż towarzystwo do którego się udaję. Sprawia to że ludzie czują ze mną wspólnotę oraz darzą mnie zaufaniem jestem im równy. Jestem niesamowicie pewny siebie nadal to ja rozpoczynam w 90% rozmowę. Jednak teraz jestem autentyczny a stworzone znajomości nie są w stanie prysnąć bo opierają się na prawdzie. Zaskoczyło mnie to że prawda o mnie jest często bardziej niesamowita interesująca ponętna ciekawa niż kłamstwa które opowiadałem, dziś właśnie mi mówią:
,,przestań ściemniać o sobie"
to ,,niemożliwe byś takie coś przeszedł"
to ,,nie możliwe że tam pracowałeś"
,,naprawdę przyszedłeś tutaj odpocząć?"
,,naprawdę byłeś fizycznym pracownikiem?"
Gdy rozpocząłem mówić o sobie prawdę znikneło napięcie które we mnie istaniało i mnie tłamsiło. Zyskałem szacunek od ludzi bo ludzi wiedzą czują że jestem pewny siebie i charyzmatyczny bo mówie PRAWDĘ. Wysłuchuję ich problemów i pomagam im je rozwiązać, pomagam im bezinteresowanie a oni czują dług wobec mnie.
Coś na wzór zdrowej relacji miedzy dzieckiem a ojcem. Taka relacja budzi szacunek wieź zaufanie wspólprace poczucie bezpieczństwa przy takiej osobie.
Mam ogólnie mały problem.Z jednej strony pojawiają się tacy ludzie jak Pan Peterson i wygłaszają nam swoje mowy, mówią jak według ich mamy postępować, próbują nam pokazać słuszną drogę w dążeniu do celu, nie marnowaniu czasu etc. Jakby cały pierdolony świat skłaniał się do tego, że masz być kimś więcej i potem dochodzimy do drugiej granicy czyli do prostych ludzi, którzy w swoim umyśle robią sieczkę bo przecież ja jestem zwykłym normalnym człowiekiem, nie mam wielkiego statusu, jestem po prostu przeciętny. Istnieje tutaj jakaś równowaga bo ostatnimi czasy mam wrażenie, że trochę się gubimy nad poszukiwaniem własnego ja. Czy życie nie może być proste w swojej istocie? Naprawdę musimy tak nieustannie za czymś biec i dążyć do super realizacji samego siebie? Nie mogę wrócić z pracy po 8h, usiąść wygodnie w fotelu i obejrzeć ulubionego seriaul bo zaraz ktoś powie marnuje swój czas, nie mogę wyjść na spacer do parku i chwilę posiedzieć w spokoju bo mógłbym w tym czasie zrobić dziesięć bardziej efektywnych rzeczy. Szczerze to pierdolę taką rzeczywistość i ludzi, którzy próbują ją kreować w mojej głowie. Z każdej strony atak, mógłbyś to, mógłbyś tamto... jakbyśmy nie mogli zaakceptować tego co jest tu i teraz a jak powiesz komuś, że tak Ci jest dobrze to zaraz ktoś z wkurwieniem na twarzy i laserem w oczach powie Ci: Co Ty mały pierdolony chujku sobie myślisz, proste życie, akceptacja siebie? Nie kurwa! Masz ruszyć dupę i zapierdalać, masz być wyjebany, musisz osiagnąć 100% swoich możliwości ty zawszony leniwy chuju, więc skończ pierdolić i bierz się do roboty.
Kurczę, miałem nie odpowiadać na ten komentarz bo stwierdziłem, że szkoda mi czasu na kogoś kto tak błędnie interpretuje moje słowa i PRZEKSZTAŁCA MOJĄ WYPOWIEDŹ, ale stwierdziłem, że może za drugim razem mi się uda. Zacznę od tego, że w mojej wypowiedzi nigdzie nie napisałem, żeby po prostu siedzieć na dupie i nic nie robić, więc dlaczego kierujesz do mnie słowa "A kto ci każe robić cokolwiek? " Pisząc moje dyrdymały miałem na myśli, żeby czerpać radość, szczęście i wszystkie pozytywne emocje z PROSTYCH rzeczy w życiu. Powiedz mi, czy zwykłemu kowalskiemu, który ma proste hobby jak np. swój własny ogród, o który dba, dokupuje rośliny, spędza w nim kilka godzin dziennie i deklaruje się jako osoba szczęśliwa a co więcej te szczęście wychodzi z niego samego a nie poprzez dobra materialne, status społeczny, etc. Czy taki człowiek powinien czuć się gorzej bo nie jest ambitny? Bo żyje prostym schematem, z którym mu dobrze? Nigdzie wyżej nie pisałem o chlaniu piwska i siedzeniu w fotelu przed telewizorem, więc nie manipuluj moją wypowiedzią. Uważam, że cecha bycia ambitnym jest bardzo dobra i gdybyśmy jej nie posiadali to nasza rzeczywistość dzisiaj wyglądała by zupełnie inaczej, ale nie popadajmy w skrajność i nie wciskajmy ludziom do głowy, że bez tego nasze aktualne życie stoi na przegranej pozycji. Czy ten Kowalski jak to powiedział Pan Peterson nagle musi otworzyć oczy i zdać sobie sprawę z tego, że nie jest tylko niewielkim pyłkiem wśród 7 miliardów ludzi? Czy pozycja w jakiej się znajduję naprawdę potrzebuje zmiany? Hmm... z tym pozostawiam już Ciebie jak i resztę czytających ten komentarz. Jeszcze na koniec tylko dodam, heh rozśmieszyłem mnie tym trochę "Nie masz własnego rozumu?" Otóż mam, pytanie czy Ty go właściwie używasz ;] bo zamiast zamykać się na dany pogląd, chłonąc słowa danego człowieka jak gąbka, to życzę Ci poszerzania horyzontów, analizowania i nie wyciągania pochopnych wniosków.
@@JoE-eu6mf "nigdzie nie napisałem, żeby po prostu siedzieć na dupie i nic nie robić" - a mi chodziło w tym o to, że nic nie robienie, to nie rozwijanie się (a raczej nie rośnięcie, wychodzenie ze swojej strefy komfortu). "miałem na myśli, żeby czerpać radość, szczęście i wszystkie pozytywne emocje z PROSTYCH rzeczy " - na tym polega życie i nikt tego nikomu nie odbiera, tak jak mówiłeś potrzeba równowagi i wystarczy stosować zasadę pareto - 20% wysiłku na daną pracę daje 80% efektów, więc nie musimy przekładać wszystkiego na jedną szalę, tylko żeby w pogoni życia znaleźć czas na rzetelną pracę nad sobą, czyli jakiś wycinek czasu ze swojego życia, a nie żeby tylko bez przerwy pracować - ty tutaj też nadinterpretowujesz i demonizujesz pogląd jordana petersona, ale jak się nie robi nic (poza pracą zarobkową), żeby polepszyć swoje życie, to to jest to, co trzeba zmienić - jeśli się jest ambitnym. I właśnie o to się wszystko rozbija, takie filmy jak ten na górze jest skierowany do ambitnych, a ty przywołujesz przykład kogoś, kto żyje sobie "powoli" i nic mu już do szczęścia nie potrzebne, więc tacy ludzie niech sobie żyją i się tym życiem cieszą, bo nie do nich skierowane są takie filmy. Więc jeśli cie boli filozofia życia przedstawiana w filmach taki jak ten, to o nich zapomnij i żyj tak jak chcesz, 90% ludzi na świecie ma to w dupie i jakoś żyją, nie sugerują się, nawet pewnie nie wiedzą, że istnieje coś takiego jak rozwój osobisty. Tak jak mówiłeś, pierdol to. Tylko nie rozumiem, po co w ogóle oglądasz takie filmy i siedzisz w temacie, którego nawet nie lubisz.
Lekko wyolbrzymiasz ale pomyśl że masz 70 lat, siedzisz w fotelu, oglądasz serial. Jesteś otoczony najtańszymi przedmiotami, w starych ubraniach, przez całe życie nie robiłeś nic poza minimum. I nachodzi cię myśl: "a może warto było ruszyć dupę?". Nigdzie nie byłeś, nic nie widziałeś, nie dokonałeś niczego co ktokolwiek uznał by za wyjątkowe. Naprawdę tego chcesz. Poczytaj sobie czego ludzie żałują przed śmiercią żeby nie było za późno.
@@JoE-eu6mf jesteś mądrym człowiekiem
Istnieje zawsze obawa, że zaczniesz coś akceptować w swoim życiu tylko dlatego, że sobie wmówisz, że nie jesteś w stanie tego zmienić. Na samorozwój składa się bodaj wszystko, co czyni z Ciebie osobę bardziej czegoś świadomą czy co po prostu owocuje w zdobyciu jakieś umiejętności. Mówiąc krótko, jest to wszystko, co posuwa Ciebie naprzód. To bynajmniej nie jest nieustanna harówka, jak to ująłeś, lecz także chwila przerwy i resetu - człowiek to nie maszyna. Chodzi o ogólny trend w naszym życiu, który powinien być wznoszący, a nie o pojedyncze odstępstwa, gdy trend jest zachowany. Tak długo, jak długo ciało i umysł są sprawne, warto jednak brnąć naprzód, by w momencie podsumowań, jak to zostało powyżej trafnie napisane, móc z pełną satysfakcją spojrzeć na swoje życie a nawet być wzorem dla innych. Dotyczy to także osób ceniących sobie spokojny tryb życia (wspomniany Kowalski w ogródku), bo nawet w rzeczach "małych" można stać się (=rozwój) wielkim i inspirować tym innych. Peterson przecież często podkreśla, by samemu szukać swojej misji życiowej; tutaj po prostu jednoznacznie odrzuca bezproduktywną i długoterminową stagnację.
Kluczowe jest to, że jeśli już wiesz co zrobić, to zacznij to robić. Efekty będą zdumiewające. To prawda, że trzeba mieć odwagę do bycia sobą. I warto ją mieć. Odchodzi wówczas od nas beznadzieja istnienia. Nie będziesz już pytał siebie, po co żyję. Innymi słowy, można żyć naprawdę, albo tylko udawać, że się żyje.
Gorzej jak nie wiesz co robić, a to co robisz nie przynosi zamierzonych skutków. Druga sprawa kiedy przez wydarzenia losowe twój wysiłek poszedł na amrne i trzeba kbrac nowa drogę, trudno gdy masz lat np 30
ja właśnie robię dwie rzeczy na raz, siedzę na kiblu i oglądam ten filmik, jestem człowiekiem sukcesu...
Ja też
myślę, że pan Jordan niestety wie o ludziach zbyt wiele, i dlatego sie tak wkurza i mówi tak emocjonalnie.
Jeżeli przeanalizuje się jego wystąpienia i debaty, jest to niezwykle opanowany czlowiek, kontrolujacy swoje emocje lepiej niz najwieksi politycy.
To ze jest genialnym mowca to inna sprawa.
Z wiedzy praktycznej wynika dużo emocji podczas pracy. Sprzedaję maszyny na produkcję. Kiedyś byłem eletro-mechanikiem i serwisowałem podobne. Podczas sprzedaży emocjonalnie podchodzę do zagadnień utrzymania ruchu i ludzie przez to czasami mnie kupują.
@@kmiecioslaw Tak to prawda jeżeli przedstawiamy coś komuś autoprezentacje czy też produkt warto myśleć(wizualizować w głowie sobie) o nim lub przestawianych sytuacjach. Dzięki temu wypowiadane przez na słowa są lepiej za akcentowane w wymowie i wysławiamy się wtedy jak osoby które są wiarygodne i widać po nas pasje.
@@DriftJunkie sekciarz xD
Bo to o czym mówi, widzi na co dzień.
Dlatego też niedawno wyszedł z brania leków.
Jego dar jest zarazem jego przekleństwem. To bystry człowiek, dostrzegający wiele zachodzących mechanizmów, rozumiejący sposoby ich działania. Podziwiam go za to, że postanowił zostać głosem rozsądku w oceanie szaleństwa.
„Czas nie ma znaczenia. Można zacząć w dowolnym momencie. Możesz się zmienić lub nie. Nic tego nie przesądza. Swój czas możesz pożytkować albo tracić.”
Tyle w temacie.
Zmarmowany czas jest wtedy gdy robimy cos czego nie lubimy i nie chcemy robic :)
Niezupełnie. Można robić coś co się lubi (np. oglądać filmy na necie) i tez marnować czas. Nie marnować czasu to znaczy zawsze i bez wyjątku robić coś, co przynosi nam korzyść: raz jest to praca, raz sport, a innym razem oglądanie filmów na necie.
@@maciejbuchaniewicz nie zgadzam sie. Uprawialem systematycznie sport przez 2 lata (silownia) i przestalem chodzic. Minelo pare lat i czuje ze te 2 lata chodzenia to zmarnowany czas :)
Dla tych co biora udzial w "wyscigu szczurow" wszystko to gdzie nie jestesmy produktywni to marnowanie czasu. Ogladanie filmow to dla jednych marnowanie czasu a dla innych przyjemnosc i hobby. Dla mnie siedzenie w korpo i zarabianie pieniedzy to marnowanie czasu bo w tym czasu moglbym robic cos co lubie np chodzidz po lesi,spedzac czas z natura,oddychac swizym powietrzem.
Marnowanie czasu to pojecie wzgledne zalezne od danego czlowieka.
Kazdy ma inne wartosci wartosci w zyciu. Najwazniejsze jest to zeby przezyc zycie tak jak sie chce, tak jak lubimy a nie tak jak chca i wmawiaja nam inni . Pozdrawiam :))
Dobrze, że akurat teraz ponownie wyświetliło mi się to w proponowanych.
Chciałbym mieć takiego wykładowcę na studiach, nie opuściłbym żadnego wykładu
Siła z jaką wypowiedział "IT'S HELL"... Trafia głęboko w serce, motywuje do rozważań.
Dobrz , że takie mądrości nabierają zasięgu .To dzięki charyzmie Petersona i bo waść to przetłumaczył. Mądry człowiek nawet jeżeli brzmi jak kermit z ulicy sezamkowej.
Dzięki za Twoją twórczość
Pierwsze jego słowa z którymi się nie zgadzam. Ludzie to nie roboty i dla zdrowia psychicznego potrzebują zmarnowania trochę czasu. Pamiętam siebie z czasów pierwszej pracy, kidy na adrenalinie pracowałam osiem godzin, potem szkoła językowa i dom a w domu dalej nauka języka i przygotowywanie materiałów do pracy na dzień nastepny. działałam tak 2 lata i byłam wyprana emocjonalnie. Postepy w pracy i wyniki były, ale byłam zmęczona, nieszcęśliwa, bez zycia osobistego. Sittin' On The Dock Of The Bay otem wyluzowałam, złapałam balans, zrobiłam sobie leniwe weekendy, ogładanie głupich filmików na yoputube i poczułam sie dużo lepiej a co ciekawe stałam się bardziej kreatywna. Oczywiście nie polecam przeginania w druga stronę, czyli totalne rozleniwienie.
I chyba o to chodzi w tym wykładzie. To raczej ma zmobilizować tych nie ambitnych
Ten gościu jest niesamowity! Dzięki za te filmiki! ;)
Lenistwo jest tak samo szkodliwe jak pracoholizm. Dziękuję, dobranoc.
Jednym z aspektów które lubię w wypowiedziach Jordana B Petersona jest słyszalna mowa z jajami, przez co jego słowa łatwiej zostają w głowie.
Wow, gdy oglądam mam wrażenie że jego słowa pokrywają się z moim światopoglądem że prawdę znamy lecz nie zawsze chcemy ją odkryć przed naszymi oczami.
Spróbuj kiedyś żyć tak, jak ten pan mówi. Ja próbowałam. Najdalej po 3 dniach zaczynałam chorować i miałam 2 tygodnie wyjęte z życia. Organizm ma ograniczoną wytrzymałość i potrzebujemy czasami zmarnować trochę czasu, by później nie zmarnować go więcej.
to chyba setny komentarz w temacie w tym guście - dla Polaków nie ma nadzieji. Wszystko kojarzy im się z zapierdolem na kogoś 24/7.
Obliczenia p. Petersona mogą konfundować, dlatego przyjrzyjmy im się:
1) 4-6 h dziennie
2) 20-25 tygodniowo (co oznacza, że dla p. Petersona tydzień pracy ma 5 dni, ok)
3) 100 miesięcznie (bo odejmujac swieta tyle mniej wiecej wychodzi tygodni na miesiac - 4)
4) teraz 100*12 miesiecy to 1200 godzin = 50 dni.
5) Pół roku na rok. Jak? Z jego założeń wynika 50 dni na rok, gdzie czas pracy w jego żałożeniach (i założeniu, że to praca 9-5 albo 8-16) trwa 8*5*4*12=1920 h czyli 80 dni. Nadgodzin nie liczymy.
Można to było pokazać łatwiej: czas zmarnowany/czas pracy *100% = % czasu zmarnowanego. 4/8=50%, 5/8=62,5%
Zawsze gdy mi siada motywacja, zaczynam się rozleniwiać to odpalam ten materiał i wszystko wraca do normy.
Napisze Ci coś, żeby podkręcić algorytm, bo uważam że robisz dobra robotę, dlatego algorytm też powinien to wiedzieć.
Wszystko w tym zyciu jest zmarnowanym czasem. Wiec po prostu rob to co sprawia ci najwieksza radosc i nie mysl o tym.
@vesperS LIVE Co to znaczy "słuszne i ważne"? Dla każdego jest to co innego.
@vesperS LIVE Ale co w tym "słusznego i ważnego"?
@vesperS LIVE ot co
Kiedyś byłem strasznie spięty przy interakcji z ludzimi. Zakładałem maski i zakrzywiałem rzeczywistość przez co wszystko się rozpadało mi po krótkim czasie a ja musiałem uciekać zmieniać otoczenie. Budziłem w ludziach dystans ponieważ myśleli (Ten gość jest lepszy odemnie nie jestem wart by go zaczepić by obok niego usiąść by nawiązać z nim relacje napewno mnie wyśmieje) Przynosiło mi to rezultat to ja tylko zaczepiałem ludzi a oni byli zbombardowani pozytywnymi emocjami że rozmawiają z tak idealna osobą, jednak nie tworzyło to głebszej wiezi z ludzimi. Ja kłamałem i budowałem fałszywy wiezerunek oni to kupowali. Po czym gdy zauważyli że to fałsz rozpoczynała się gehenna nigdy już nie mogłem pozbyć się łatki kłamcy nie byłem wiarygodny w moich propozycjach. Zostawałem sam ze sobą i nawet sam siebie nie lubiłem.
Dziś staram się być zawsze wyluzowany, słuchać tego co druga osoba do mnie mówi, staram ubierać się nie lepiej niż towarzystwo do którego się udaję. Sprawia to że ludzie czują ze mną wspólnotę oraz darzą mnie zaufaniem jestem im równy. Jestem niesamowicie pewny siebie nadal to ja rozpoczynam w 90% rozmowę. Jednak teraz jestem autentyczny a stworzone znajomości nie są w stanie prysnąć bo opierają się na prawdzie. Zaskoczyło mnie to że prawda o mnie jest często bardziej niesamowita interesująca ponętna ciekawa niż kłamstwa które opowiadałem, dziś właśnie mi mówią:
,,przestań ściemniać o sobie"
to ,,niemożliwe byś takie coś przeszedł"
to ,,nie możliwe że tam pracowałeś"
,,naprawdę przyszedłeś tutaj odpocząć?"
,,naprawdę byłeś fizycznym pracownikiem?"
Gdy rozpocząłem mówić o sobie prawdę znikneło napięcie które we mnie istaniało i mnie tłamsiło. Ludzie wiedzą bo sam o tym im mówię jeżli chcą. Przeszedłem drogę od kompletnego dna do miejsca w którym jestem z nimi. Zyskałem szacunek od ludzi bo ludzie wiedzą czują że jestem pewny siebie i charyzmatyczny bo mówie PRAWDĘ. Wysłuchuję ich problemów i pomagam im je rozwiązać, pomagam im bezinteresowanie a oni czują dług wobec mnie.
Coś na wzór zdrowej relacji miedzy dzieckiem a ojcem. Taka relacja budzi szacunek, wieź, zaufanie, wspólprace, poczucie bezpieczństwa przy takiej osobie.
Moje relacje z kobietami znacznie się poprawiły: Kiedyś nastawiałem się na zdobywce, zdobywałem i traciłem bez powrotnie. Dziś gdy mówie prawdę jaka by ona nie była jestem autentyczny, kobiety bardzo dobrze wyczuwają męskie emocje widzą że jestem wyluzowany uprzejmy pomocny a zarazem pewny siebie przez co stanowczy. Same dziś chcą usiąść przy mnie, same proszą mnie o pomoc interesują się mną. Widzą że wiele kobiet kręci się wokół mnie przez co jestem dla kolejnych bardziej atrakcyjny one chcą interakcji zemną i gdy doświadczą mojego wewnętrznego spokoju luzu wraz z pewnością mojej osoby. Są moje bo one chcą czuć się bezpiecznie a odemnie to uzyskują.
Jordan Peterson bardzo mądrze podchodzi do całego zagadnienia psychologi i potrafi zmotywować swoimi przemówieniami
Marnowanie czasu, cóż, można trochę podszkolić angielski przy przemówieniach Jordana Petersona i dowiedzieć się wielu rzeczy. Dla mnie to nieźle zainwestowane minuty.
Biegnę do pracy 7 km wracam biegiem 7 km , w pracy robię 100 pompek 5 serii po 20 , w pracy też czytam książki w wolnej chwili , właśnie czytam 12 zasad życia Petersona, jak idę do kibla w pracy to biorę telefon i gram w szachy z graczami z całego świata , chyba nie marnuję czasu 🙃
Doprowadzenie do sytuacji gdzie trzeba się wykazać wielopłaszczyznowym myśleniem i wiedzą aby coś osiągnąć.Ale po co?Aby go do czegoś przekonać czy zwyczajnie upokorzyć.Kombinatoryka powiązań i modelowanie jakim trzeba się wykazać przy badaniu problemu przed ustaleniem rozwiązania jest chyba tym czego ludzie oczekują a inni nie lubią robić
Świetny kanał. Dobrze ze na niego trafiłem
super koles i faktycznie dobrze gada mase czasu marnujemy na glupoty ile to ludzi mozna by upodlic zrujnowac im zycie po przez np: podanie alkoholu czy narkotyków(pozniej patrzec na ich powolny upadek) ale czlowiek woli ogladac filmy na yt
Dzięki za ten film! był mi potrzebny :)
Przekonał mnie , wyłączam i idę kończyć kopać rów pod drenaż xD
fajny wykład do tłumaczenia: Simon Sinek: Why Leaders Eat Last. Dzięki za kanał;) Peterson naprawdę miażdży podejściem do niektórych spraw.
07:53 Albo uznajesz, że masz znaczenie i bierzesz za to odpowiedzialność, albo nie.
Nie zgadzam się. Person uczy tu żeby być maszynami do pracy i odpoczynku. To normalne że człowiek czasem lubi się położyć na kanapie i obejrzeć śmieszne kotki. To często uspokaja mózg, pozwala się rozładować. Nie każdy musi po pracy produktywnie np iść na siłownię czy się uczyć. Nie czynność a ilość czasu jest problemem. Ja też lubię oglądać sobie yt i grać w gry i nie jest to dla mnie zmarnowany czas puty nie tracę go za dużo
$50000 straconego czasu rocznie... ok Peterson mowi z sensem, ale ludzkosc to nie pszczoly czy mrówki. Nie mozemy tylko myslec jak wykorzystac kazda minute zycia produktywnie, odmawiajac sobie przyjemnosci, przyslowiowo 'tracąc czas', bo bysmy powariowali. To ze nie spedzamy czasu tylko pracujac czy rozwijajac sie w jakis sposob, nie przyslugujac sie 24h na dobe dobru ogółu nie oznacza ze ten czas jest zmarnowany. Kazdy zyje dla siebie i chce sie czuc dobrze, a nie tylko dzialac po to by nastepne pokolenia mialy dobrze, zycie to cos wiecej niz praca i nauka.
łooo 05.09.2020 A tu na głównej, Nice
Zajebisty material, dzieki.
super kanał! doceniam pracę i pozdrawiam
Ale faktem jest, ze marnuje czas ogladajac BZDURY w necie czy dyskutujac z kretynami.
Szkoda zycia, musze cos z tym zrobic. Zamiast tego siade sobie i bede patrzyl na okoliczne pola ;)
Może wpadniesz wtedy na coś wspaniałego, nie będziesz dekoncentrowany przez otoczenie i jakieś bzdurne komentarze. Pomogło Ci to coś przez te dwa lata?
To bardzo mądre, też tak zrobię.
Dzięki
Zgadzam się - ten kanał to złoto!
Swoją drogą zastanawiam się co miał na myśli mówiąc o drastycznym spadku liczby ludzkości z 9 do 7 miliardów. Ktoś może wie?
Chciałam zadać to samo pytanie.
@@ciosmii4768 Tam gdzie rośnie dobrobyt tam spada dzietność.
Rozpruło mi mózg. Komu podziękować? Doooobre
Dziękuję
Na pewno więcej od wykorzystanego. Ale można też nic przysłowiowo nie robić i dużo więcej zdziałać jak ten co zajebał się bo 50 km i serce wysiadło. W krzakach go znaleźli. Wszyscy dobiegli a on nie. Także nie kiedy się zastanowić czy w ogóle coś robić bo może być zmarnowany czas.
Nie lepiej dodać tłumaczenie do oryginału zamiast kopiować?
wow.mocne , serio
niesamowite
2:35 w tym przypadku oglądanie filmów zdecydowanie leży na przeciwnym biegunie w stosunku do marnowania czasu :v
Wszystko OK, ale wydaje mi się, że 50$ za godzinę zmarnowanego czasu to o wiele za dużo bo jeżeli pracujesz 20 dni roboczych w każdy po 8 godzin (cały etat) to według tych szacunków zarabiasz 50$×8×20=8000$ miesięcznie, co jest sporo wyższe niż średnia krajowa w USA i w Polsce (zakładając, że 1$ w USA=1zł w Polsce).
Bozek efektywnosci? Bo ja wiem... Nie zjem trzech obiadow...
Moze lezenie na lezaku i "bezmyslne" wpatrywanie sie w pola za domem tez ma wartosc?
Jeśli to leżenie pomaga ci w tym żeby twoje życie miało sens, jeśli jest to tym co chcesz osiągnąć to pewnie.
Jakub K tak mi się wydaje gdy leżę :)
Zamiast jeść trzeci obiad, lepiej polecieć na Marsa. A Ty sobie leż :)
Oczywiście, że ma wartość. Newton stworzył teorię grawitacji, leżąc pod drzewem i obserwując spadające jabłka.
quadframe Dobrze ze wszyscy nie łykają tego jak pelikany bo mielibysmy
za chwile wiecej korwinistów,cierp,nie kop Pana bo ci raczka uschnie
i czekaj az cie żydy zamkna w obozie pracy,chrzescijanstwo dla mas
a dla reszty sa lepsze rzeczy
Aha, a czy "marnowanie czasu" nie jest potrzebne mózgowi na regeneracje? Jasne, oglądając YT czy Instagrama tak naprawdę nie odpoczywamy, bo to kolejne informacje do przetworzenia, więc to zależy co studenci określili "marnowaniem czasu" odpowiadając na jego pytanie. Produktywność bez mądrego odpoczynku nie istnieje :)
Sama natura nie wykorzystuje swojego potencjału w 100%. Myślę, że gdyby człowiek nie marnował swojego czasu i w 100% go produktywnie wykorzystał to by zwariował. Często podczas marnowania czasu ludzie wpadają na genialne pomysły
Gdyby ludzie „nie marnowali” czasu i wykorzystywali by powiedzmy 80%, a nie 51% to byliby bardziej zmęczeni i mniej szczęśliwi. Oczywiście wszystko zależy od pracy i wielu innych czynników. Nie powinien tak wkładać całej populacji do jednego wora.
Każdy jest kowalem swojego losu. Jeśli ktoś chcę żyć po swojemu to ok. Ale ten materiał jest taki wg. Petersona zapierdalaj 12h w pracy po czym rób jeszcze w domu i na podwórku, a czas poświęcany na przyjemności? Bo przecież z przyjemności jak korzystamy i zabaw to człowiek uspokaja swoją psychikę aby żyć dalej i być bardziej efektywnym. Jeśli ktoś się czuję niedowartościowany to niech ruszy dupę i tyle. Ten filmik nie jest dla osób, które się czują sobą i jest im z tym dobrze.
Dlaczego liczba ludności ma się gwałtownie zmniejszyć po 9 miliardach?
7:15 to jest błędne, bo przy założeniu że pozna się 1000 osób które również poznają 1000 osób itd. trzeba wziąść pod uwagę, że część z tych kontaktów może się pokrywać. Np jeśli ja bym znał 1000 osób i znałbym osobę która również znałaby 1000 osób to 500 osób mogę znać ja jak i ta osoba czyli mój network powiększa się dzięki tej osobie o 500 a nie o 1000
Gdyby to wszystko było takie łatwe...
Dlaczego ten Pan jest tak bardzo agresywny w swojej mowie? Rozumiem, że cierpi z powodu niewykorzystanych szans i czasu swoich słuchaczy, ale słucha się tego trudno, przynajmniej dla mnie. Czy sam ma poczucie, że czas który minął (o czym wspomina w odniesieniu do siebie) mógł być wykorzystany lepiej? Motywacja powinna być skuteczna, ale nie agresywna. Pamiętam jeszcze czasy, o których mówi wykładowca. Pamiętam, że coś się opłacało, coś było warto, mimo, że ludzka inicjatywa była niszczona na co dzień. Teraz jest ..., sami wiecie. Im wyżej, tym większa odpowiedzialność. Wysokie stanowiska powinny być większą służbą, wiązac się z większą świadomością społeczną, nie z dbaniem o własne sprawy. Wincenty Witos nie korzystał ze swoich przywilejów i pensję posła wykorzystywał na pomoc innym ludziom (poczytajcie, ponieważ filmów o nim, jak i np. gen Mariuszu Zaruskim, Karolu Stefanie Habsburgu lub Karolu Olbrachcie Habsburgu i wielu, wielu innych wybitnych osobach z naszych najnowszych dziejów nie zobaczycie w tv, ani w kinie, nie znajdziecie w programach nauczania w szkołach). Zamiast tego kłamstwa o winach, podłościach itd. i fałszowanie historii (i robią to sami tworzący programy tv lub szkolne). Jednak praca u podstaw (skąd my to znamy?) ma teraz równie ważne znaczenie jak w czasach kiedy o niej była mowa. To z niej powstała Polska, to ta praca wygrała w 1920 roku. To ta praca spowodowała, że w ciągu 2 lat postał port handlowy w Gdyni. Pracę u podstaw może wykonywac każdy z nas, będąc uprzejmym dla innych, nie wykazując emocji wymienionych przez wykadowcę (posłuchajcie jeszcze raz, jeśłi nie zauważyliście), jeżdżąc odpowiedzialnie swoimi pojazdami (nie tylko motocykle są wszędzie, ale i auta też, rowery też, piesi też i każdy powinien traktować w czasie jazdy drugiego z szacunkiem) i w tysiącach innych codziennych sytuacjach życiowych. Drobne uprzejmości wzajemne może uchronią niejedną osobę przed awanturą w domu, dziecko przed płaczem, nawet w miejscu, w którym nigdy nie będziecie, ani nie poznacie, przed zażyciem narkotyków lub piciem alkoholu. Może górnolotnie, ale sami pomyślcie, czy prawdziwie. Od nas też coś zależy. Nawet jak nic nie zrobimy, to ma to skutki, które prędzej czy później odczujemy "na własnej skórze". Fala na stawie odbija się od brzegu i wraca. Nie myślcie ile czasu straciliście, ale ile czasu macie, żeby coś dobrego zrobić dla innych i dla siebe, co jest często tożsame. Łaczę pozdrowienia dla słuchających i mających przynajmniej tę chęć zmiany, żeby tu zajrzeć. Powodzenia w zmienianiu świata. To co jest dookoła was to też świat. Odnośnie używek i stylu życia, polecam filmy na RUclips - Daniel Amen (bez żartów z nazwiska, to człowiek wybitny, zreorganizował wiele spraw w football`u amerykańskimponieważ zajmuje się obrazowaniem mózgu).
Mnie też zastanawia ta agresja i ogolnie mowa ciała, szczegolnie to, jak dał znać, że już skończył. Nie znam sie na tym, ale bardzo dziwnie to wygląda.
Piękne słowa i wartościowy przekaz w przeciwieństwie do tego filmu. Wszystkiego dobrego 💜
A on ma gdzieś przed strunami głosowymi podłączone sprężone powietrze? Tak jednym ciągiem mówi, nie biorąc wdechów, nie zatrzymując się.
IT is so true have foregotten the first name of my favorite politician mainly.Sir Bjekle -- Peterson of the National Party.of Australia Advance Australia Fair. Wojciech Skrucha - once a South Yarra resident.❤.
Ten gość nie może umrzeć.
Nic nie robienie to pasożytowanie na tych co coś robią .Dlatego wspieranie tej formy życia powinno być zabronione . A przynajmniej ograniczone .Czyli tak zwany social . Przez social zbankrutuje i się zdegeneruje całe społeczeństwo .
To samo z kastą która żyje z podatków ,czyli cała tak zwana budżetówka .Ta grupa ludzi powinna mieć ograniczone prawa wyborcze .A ludzie na socjalu powinni nie mieć prawa do głosowania .
Chyba nie chodziło tu o socjal, ale o sytuację gdzie mowisz sobie ze juz nie warto się starać, że już więcej nie osiagniesz. Czy możesz o sobie powiedzieć, że jesteś już szczytem samego siebie? Osiągnąłes już maksimum siebie? Tak szczerze i samemu sobie bo mnie to nie obchodzi w sumie. Tłumaczę tylko o co chodzi w tej wypowiedzi
@@bdg4life820 Wiesz , ci ze szczytu i ci ciągle nawaleni przewracający się gdzieś na nizinach .
Na końcu i tak leżą równo 2 metry pod ziemią .
@@boleklolek578 myśląc skrótowo tak. Ważne jak dochodzimy do tego momentu. Czy na końcu będziemy czegoś żałować
Ale można również ogladac wartościowe rzeczy w internecie i wtedy nie sądzę, że można marnować w ten sposób czas
Tak, jeśli wyciągasz z nich wnioski dla siebie i wdrażasz je w życie.
ŚWIETNE.
mowi on o sumieniu, glosnie z tylu glowy. Mowi tez ze ludzie nie wiedza czym to jest tak naprawde. Czy wyjasnia on czym jest ten glos/ sumienie z psychologicznego punktu widzenia w jakims filmie? Prosze o link , bardzo mnie to interesuje, albo chociaz o wyjasnienie.
To z tyłu głowy, to nie sumienie - to INTUICJA. Często jest tak, że gdy mamy podjąć jakąś decyzję intuicyjnie wiemy, co mamy zrobić, a jednak z niezrozumiałego powodu robimy coś innego. Ja wiele przegrałem nie słuchając tej swojej intuicji, a najlepszym przykładem z mojego życia jest ten, że wszedłem w spółkę z człowiekiem, o którym, kiedy pierwszy raz go zobaczyłem, moja intuicja wprost krzyczała: "SPUŚĆ GO ZE SCHODÓW - TO SKURWYSYN!!!!!" Ale SUMIENIE kazało mi go grzecznie przyjąć, bo przyszedł ze swoim małym synkiem. Sumienie to coś, co każe czynić dobro, choć czasem nie masz na to żadnej ochoty, i choć jest czymś oczywiście pozytywnym, to może cię wpuścić w niezły kanał...
Głos w głowie to prawdziwy Ty... i nim masz być wtedy będziesz najlepsym bo prawdziwym sobą.
@@zibipyc158 Sumienie chroni przed zrobieniem czegoś złego, a nie zachęca do robienia dobrego, to raczej twoja chęć bycia dobrym/moralność kazała ci go przyjąć.
Ciekawe jest to, że im więcej oglądam Petersona tym bardziej krytycznie go widzę. Nie, ludzie nie mają poczucia bycia kimś w życiu albo dążenia do najlepszego siebie, to ma ok 10% ludzi w miejscach na ziemi gdzie jest względny dobrobyt i większość z nich jest nieszczęśliwa. Marnowanie czasu to bezproduktywność ale nie da sie być produktywnym, zarobić tych 50tys rocznie wykorzystując cały dostępny nam czas, poniewaz ludzie to nie maszyny. Z drugiej strony nabywając te informacje od petersona nie da sie rozłożyć skrzydeł i używać pełnej mocy, poniewaz zderzymy sie z iluzja tego co właściwie mowi. Dążenie za swoim wewnętrznym głosem jest praktycznie zawsze równe z wysokim ryzykiem życia w sposób indywidualny, idzie za tym wysokie prawdopodobieństwo porażki, sumienie mowi co robic ale często nie wie jak robic. Podając przykłady ludzi bardzo produktywnych widać tylko tych, którym sie udało nimi być we właściwej dziedzinie. Produktywni nie zmuszają siebie do pracy. Żeby sie czymś zająć trzeba to znaleść co jest kolejnym problemem. Produktywni „grają w swoje gry komputerowe” nawet całymi dobami i nikt nie mowi, ze sa wytrwali, tak samo inne, trudniejsze hobby czy zajęcia życiowe maja zapał gdy sie nimi interesujesz, a ciekawość człowieka jest nieograniczona. Jest tu wiele problemów myślowych wynikających z konserwatywnego myślenia, życzeniowego myślenia, ze wszystko powinno odbywać sie według jednej recepty i twardych zasad.
Oczywiście źć jakby sie ktos chciał przyczepić 😁
Próbowałem to uświadomić swojej byłej tyle czasu. No i za h*j do dzisiaj tego nie ogarnęła.
Zmarnowałeś czas na uświadamianie.
3 września 2020 sksowałem FB na komórce, czy przepierdzielam czas? Tak, oglądam filmy szymona ...
A jeśli marnuje czas, ale jednocześnie czuje z tego przyjemność, to nadal jest marnowanie? :p
Tak
🍺
sorry, marnowanie czasu daje mi radość a więc nie jest marnowaniem czasu ;)
@vesperS LIVE Jestem pielęgniarzem paliatywnym i codziennie rozmawiam z umierającymi ludźmi. Z doświadczenia ci powiem, że najczęściej narzekają na to, że w życiu pracowali zbyt dużo i nie założyli rodziny, lub założyli rodzinę, lecz poświęcili się karierze i zaniedbali bliskich.
A co jak lubię swój marnować czas?
A co jeżeli przez ludzi którymi się otaczam już sam nie wiem jaki jestem bo następowało we mnie już dużo zmian?
Mam podobnie. Mam prawie 31 lat, cały czas byłem zmotywowany miałem cel, który przepadl przez zdrowie/kontuzje. Musiałem obrać inny, i to dosyć szybko bo bo w ciągu roku zdeycidwac o swoim przyszłym życiu chociaż plan przez 21lat był inny. Teraz jestem w punkcie gdzie nie wiem czy dobrze wybrałem te 9 lat temu, nie wiem czego chce od życia. Na pewno spokoju, ale tego przecież w życiu nie ma. Jestem przytłoczony prozą życia, finansami i wydarzeniami. Mój nowy cel (zupełna zmiana branży na taka która się nie interesowałem) nie daje mi satysfakcji. A miało być tak pięknie i wszystko jeblo w wyniku jednego zdarzenia i zapewne depresji która miałem po tym.
facet ma racje...
"Marnujesz czas, oglądając rzeczy na YT. Marnujesz go w tym momencie. "
Auć. To nie było miłe. Znaczy, masz rację, ale - auć.
7:15, może i 2 osoby to miliard ludzi, ale wiele z nich to te same osoby, jeśli weźmiesz dwóch swoich znajomych z dzieciństwa, te osoby będą się na siebie nakładać, więc, unikalnych osób będzie znacznie mniej niż miliard
"Dobijemy do 9 miliardów a potem ta liczba drastycznie się zmniejszy." Ktoś, coś więcej?
Chyba wymyślił to na poczekaniu. Już mamy prawie 8 miliardów. Według prognoz pod koniec tego wieku będzie nas (no może nie nas dosłownie) między 10 a 11 miliardów. Do tego czasu wzrost wyhamuje bo kraje które teraz mają szybki przyrost jak Indie czy państwa afrykańskie spotka to co teraz kraje zachodu czyli mniejsza liczba rodzących się dzieci i starzenie się społeczeństwa. Drastyczny spadek raczej od razu to nie będzie. W każdym razie to nie przeludnienie a starzenie się populacji wyrastać będzie na główny problem (kwestie emerytur, opieki zdrowotnej itd)
A ja myśle, że to swojego rodzaju predykcja przyszłości, na podstawie osobistych przekonań i dotychczasowej wiedzy autora na tematy ogólne.
Może wie coś, czego my nie wiemy - stąd ten wniosek?
@@upolujlast-minute1318 no taki mam z nim problem. Buduje wokół siebie aurę eksperta lecz to co mówi to w większości niepoparte niczym osobiste przekonania. Co takiego może wiedzieć? Nawet globalna pandemia ma śladowy wpływ na światową populację. Czytałem parę opracowań i nigdzie nie spotkałem się z wersją, że liczba mieszkańców Ziemi osiągnie tylko 9 miliardów i drastycznie spadnie. Dość powiedzieć, że liczba miekszańców Afryki gdzie w niektórych krajach średnia dzieci na kobietę oscyluje w okolicach 7 potroi się do końca XXI wieku.
Peterson, marnowanie czasu.
Peterson, redefiniowanie wszystkiego i sałata słowna, mówienie czegoś co da się ująć w 2 zdaniach w 2 godziny.
Tak
6:18 "co ma miejsce w dużej mniejszości przypadków"
chciałbym być humanistą, może bym to zrozumiał :)
Zmarnowałem 9:50 na YT...
Co kosztuje cię zmarnowany czas? Zmarnowany czas kosztuje cie wszystko. 😢
I don't agree. Creativity needs boredom. Nothing is wasted. If you're working and being efficient 24/7 then very soon your creativity disappears completely. You think you're wasting 4 to 6 hours a day because you spend it on random youtube videos on the couch. But your brain is not on the couch. It works. All the time. And it needs that "free" time to work on all the ideas that you may not even be conscious of. Effective people are not creative and creative people are not effective. You can be 100% effective and 0% creative or 80% effective and 20% creative or 50% effective and 50% creative etc... It's either or.
Mam pytanie do wszystkich oglądających .... Poproszę o odpowiedz.Czy panu prowadzącemu chodziło o zdobywanie wladzy,pieniedzy,awansu ..... Jakoś tak dziwnie mi to koresponduje z pięknym beztroskim życiem na wiosce.
Chodziło o bycie najlepszym sobą. Czy to bycie hodowca psów, farmerem czy biznesmen bez znaczenia. Chodzi o unikanie sytuacji kiedy mówi się sobie - już dalej nie warto, już więcej nie osiągnę, nie lubię tej pracy ale przynajmniej do 10tego wystarcza.
Chidzi o unikanie samorozwoju, przez myślenie że to i tak nic nie da, że przecież ostatnio się nie udało. Tak to rozumiem
Nic. Na końcu i tak wszystko wraca do pudełka. Taka gra.
"Jordan Peterson, the controversial Canadian professor and clinical psychologist popular with online conservatives, is recovering following a physical dependence and a "paradoxical reaction" to a prescription antianxiety medication that required he seek emergency medical treatment in Russia, his daughter said." :P
His daughter is a scumbag
Wpadł w nałóg, przyznał się do tego i podjął leczenie. Mów co chcesz, ale mi to imponuje i w żaden sposób nie kłóci się z tym co mówi.
Czemu powiedział, że populacja osiągnie 9 miliardów i nagle, gwałtownie się zmniejszy?
Dokładnie to samo pytanie chciałem zadać. Trochę to dziwne, wręcz niepokojące...
Bardzo prosto: bo rośnie nam też dobrobyt a z nim radykalnie spada dzietność ruclips.net/video/QsBT5EQt348/видео.html a pokolenie baby boomerów powojennych zacznie wymierać. Niektórzy twierdzą że szczyt osiągniemy na 9 mld inni na 11 - ale np. same Chiny dzięki polityce jednego dziecka za 20 lat będą miały multum staruszków i mają już potężny kryzys demograficzny na widoku.
Polać temu Panu!
Heh pan Jordan kolejny człowiecz3k mówiący innym jak mają żyć a sam kim jest...człowieczkiem mówiącym innym jak mają żyć. Dlamnie marnowanie czasu to praca i wszystko to co musze robić bez przyjemności. Pieniędzy mam wystarczająco więc nie potrzebuje pracować więcej lub starać się o leprzą prace . Jedyne czego mi w życiu brakuje to czasu który moge stracić na wyjazd np nad wode lub wakacje na hobby czy rodzine lub poprostu pograć w coś czy YT. Znałem człowieka ktory nie tracił czasu . Zdobył świetne wykształcenie, założył firmę której poświecał cały czas.firma się rozwijała a od odnosił same sukcesy . Nie miał czasu na zabawe czy odpoczynek .a jak już gdzieś pojechał to bawił sie tak jakby na siłe tak sztucznie... on nie marnował czasu i osiągnoł sukces ... bez przyjemności ale sukces..... zmarł w wypadku samochodowym .... no ale czu nie marnował.....
W którym momencie on mówi jak masz żyć? Mógłbyś pracować mniej lub bardzo mało za te same pieniądze, ale żeby tak się stało musisz teraz poświęcić swój wolny czas żeby się rozwijać i np rozwinąć dochody pasywne i mniej więcej o tym tu mowa.
O, kolejny nierozumiejący analfabeta....
Nie podobalo mi sie jak powiedzial, ze znajac tysiac ludzi, jestem o jedna osobe od miliona (jesli one tez znaja milion). Prawdopodobnie wiele z tych osob zna sie wzajemnie, niby pierdola, ale niefajnie mi, ze tego nie uwzglednil
Odpowiedź: 50 000 usd rocznie
Pani w lewym dolnym rogu nie wie, że się zdejmuje czapkę w pomieszczeniu. 4:54
No dobra, tylko po co? Za kilka lat i tak nas nie będzie na tym świecie...
Może nie warto czekać i lepiej od razu walnąć sobie w łeb? Przecież i tak kiedyś zginiemy, to może lepiej dzisiaj, przynajmniej się nie będziemy musieli męczyć w pracy, przeżywać dramatów rodzinnych i cierpieć (:
Dlaczego JBP uważa, że liczba ludności dobije do 9 miliardów a następnie drastycznie się zmniejszy? Miał na myśli wojnę, głód, skutki migracji ludów? Czy coś mniej oczywistego?
Pewnie miał na myśli obserwacje na przestrzeni lat. Już mamy wymierające społeczeństwa, to mieszkańcy trzeciego świata zapewniają naplyw dodatkowej ludności. Biali mają przyrost naturalny ujemny.
To nie JBP uważa, tylko ogólnie mamy taką sytuację, że demografia w Afryce hamuje, w Chinach będzie niedługo olbrzymi zwrot dzięki pokoleniom z polityki jednego dziecka i wzrostowi dobrobytu: ruclips.net/video/QsBT5EQt348/видео.html
A co z ludźmi którzy chcą być bezproduktywni i leniwi? :D xD
Nic, żyją jak rurkowce na dnie oceanu i po prostu są, więc jak chcesz to sobie żyj i żryj :P
@@luk11c4 Świetnie, że od razu zwróciłeś się do mnie bo najlepiej od razu założyć, że pytam o siebie.
Dopóki tacy ludzie są szczęśliwi i spełnieni to wszystko gra. Jeśli jesteś szczery w tym co robisz, to jesteś szczęśliwy i tak odbiera Cię otoczenie.
Uważam jednak, że takim "szczęśliwym nierobem" być jest trudno albo niemożliwe. Jeśli taka osoba sięgnie dna nawet z uśmiechem, to w końcu zacznie zauważać, że ktoś ma jednak odrobinę fajniej od niej. Uśmiech znika, zaczyna się zazdrość i obwinianie innych za swoje błędy.
@@Pvsc082 To zależy od otoczenia i kultury w jakiej się człowiek wychował, są takie, w których ludzie się średnio interesują tym jaka trawa rośnie na trawniku sąsiada, tylko robią swoje i cieszą się tym co mają.