Zwierzęta są wspaniałe, potrafią tak ostrzec przed niebezpieczeństwem... Dobrze, że nikomu nic się nie stało! Cieszę się, że mówisz nam o tym, to przestroga dla nas wszystkich. ♥️
Maxi doskonale Cię rozumiem. Jak miałam 8 lat moi rodzice wyjechali na kilka dni a ja z rodzeństwem zostaliśmy w domu z ciocią. Tej nocy pozwoliła spać nam na dole w rodziców sypialni. Pożar wybuchł w moim i siostry pokoju na górze. Zwarcie instalacji. Uratowała nas nasza Kocica, która poczuła pożar i zaczęła skakać po mojej cioci aby ją obudzić. Niestety cała góra spłonęła ale wszyscy byliśmy cali. Także warto mieć w domu nie tylko gaśnice ale także obowiązkowo kota ❤️
@@maxineczka U mnie w mieszkaniu zaczęły się palić kable w skrzynce z korkami. Gdyby nie chłopak który zmywał naczynia i był blisko korków to nie skończyłoby się to na popalonych kablach. Zaczął słyszeć charakterystyczny dźwięk palącej się elektroniki i iskier. Na szczęście zapłoną kabel PRZED korkami i udało się ogień zdmuchnąć. Gdybym była sama w domu to zauważyłabym za późno sytuację bo byłam pod prysznicem i nic nie słyszałam. Zorientowałam się że coś jest nie tak jak zgasło światło w łazience (chłopak najpierw włożył rękę w płomień i wyłączył korki i od razu je zdmuchnął). Nic nikomu na szczęście się nie stało - no poza darmową depilacją ręki chłopaka z włosów 😅 Morał z tego taki: obowiązkowo gaśnica w domu oraz jeśli macie starą instalację dobrze żeby zobaczył ją profesjonalista - u nas okazało się że kable były połączone zbyt małą kostką i to że nie zapaliła się ona wcześniej to cud i szczęście. Do teraz boję się jak jestem sama w domu włączyć piekarnik bo to nagrzewający się piekarnik i włączona drukarka 3D były zbyt dużym obciążeniem dla korków. Cała sytuacja skończyła się wezwaniem elektryka, wymianą kabli w skrzynce z korkami i sposobu podłączenia w skrzynce - koszta niewielkie ale stres i uraz zostały do teraz.
@@sienkiewiczmonika1161 skrzynka z korkami jest obok drzwi wejściowych do domu, spokojnie nie jest w kuchni 😅 Jak wychodzi się z kuchni to po prawej stronie są drzwi wejściowe a po lewej wejście do salonu. Btw blok jest z lat 50 lub 60tych
Takie zdarzenia przypominają nam o tym ,że wypadki przytrafiają się wszystkim i nie są tylko w relacjach telewizyjnych czy w gazetach. Tracimy czujność ,a Twoja historia przypomniała mi żeby się rozejrzeć i sprawdzić czy wszystko wokół działa i czy jest bezpiecznie. Oby nigdy więcej nic podobnego Was nie spotkało. Głaski dla SUPER KINI 🥰
Cieszę się, że nic wam się nie stało! Współczuję, że w ogóle doświadczyliście tego w sumie traumatycznego doświadczenia, ale też tego remontu i znajdowania ciągle tego pyłu! Mega męczące. A propos cichych bohaterów Mój Kot uratował piwnice w bloku przed zalaniem. Mieszkamy na parterze i tak samo jak Twoja kotka, zaczął się kręcić i budzić nas (3. w nocy), usłyszał, że piętro niżej leje się woda... "Nie mogę" jak ktoś mówi że koty to szkodniki i wredne i w ogóle! Koty to bardzo mądre zwierzęta!
Ja prawie pożegnałam się z życiem przez pękniety kabel w przedłużaczu… nigdy nie zapomne tego bólu i krzyku jaki ze mnie się wydobył. Cudem żyję. Teraz z uporem maniaka każdemu mówię, żeby sprawdzali stan swoich kabli. Kochani wspaniałej soboty wszystkim 💚
Miałam 6 lat i postanowiłam umyć w kuchni podłogę. Rodzice mieli wtedy lodówkę przedpotopową, choć na tamte czasy nowoczesną. I ja, dziecię tak niewinne, jak głupie, wsadziłam łapę z mokrą szmatą pod lodówkę. Nie wiem, jak znalazłam się dobre 3 metry dalej. Po prostu mnie odrzuciło. Do dziś pamiętam, przeszywający moją rękę, prąd.
Kiedyś zostawiłam ładowarkę od laptopa podpięta do gniazdka (jak zawsze, nigdy nic się nie działo) do momentu aż któregoś razu zaczęły z niego lecieć iskry od tak, i zaczął się unosić dym w sypialni.. ledwo zdążyłam odłączyć ja z prądu ale uraz już został..
Warto zamontować przekaźnik przeciążeniowy, już kilka razy uratował mojemu mężowi życie. Jak jest przebicie w kablu i złapiesz to miejsce, to ten przekaźnik odłącza prąd.
Maxi współczuję...widać, że ta sytuacja odcisnęła na Tobie piętno😔 oglądając ten film miałam łzy w oczach i sama to przeżywałam. Wkrótce przeprowadzamy się do nowego domu i nawet nie pomyślałam, żeby zaopatrzyć się w gaśnicę i czujki dymu/czadu. Dzięki Tobie na pewno się w nie zaopatrzymy 🥰 Dziękuję 😘 Byliście dzielni!
Nie ma u nas niestety takiego standardu, wszelkie środki przeciwpożarowe leżą w gestii właściciela 🙈 dj się sprawdza stwierdzenie że nikt nie zadba o nas tak, jak my sami 🤷🏻♀️
Dobrze, że Wy i kociaki wyszliście z tego bez szwanku. To jest przeżycie, które faktycznie gdzieś tam na zawsze pozostaje w głowie. To prawda, że zwierzaki to tacy cisi bohaterowie, zawsze wyczuwają, że dzieje się coś złego Kinia to zdecydowanie potwierdziła:-) Życzę Wam żeby nic podobnego już więcej się nie wydarzyło ♡
Z doświadczenia koleżanki, która ma kota, podpowiem jeszcze, że na indukcji lepiej nie zostawiać garnków. Kotek przeszedł po płycie i po prostu włączył pole akurat gdzie stał pusty garnek, który zdążył się spalić zanim zareagowała. Bądźmy bezpieczni! 🙂
Tak Kotki potrafią włączyć indukcję przechodząc po blacie ,Polecam podkładkę magnesowa na gorące naczynia z Ikea i te podkładkę kładę zawsze na przyciski na płycie indukcyjnej ,podkładka jest ciężka i kot jej nie przesunie.
Zawsze coś dzieje się po coś... To są święte słowa... Maxi mega Ci współczuję... Niestety prawie każdy z Nas doświadczył mniej lub bardziej traumatycznych rzeczy w swoim życiu. Pamiętam jak jakieś 25 lat temu moja mama miała jechać do pracy. Miała pracować z ciotką mojej najlepszej przyjaciółki. Miała jechać rano. Jakoś o 6 miał być wyjazd. Dzień wcześniej moją mamę zaczął boleć ząb. Na szczęście rano obudziła się z bólem zęba i nie pojechała. Dlaczego mówię na szczęście? W tym dniu ciotka mojej przyjaciółki (z tą którą moja mama miała jechać do pracy) zginęła w wypadku samochodowym.... Czołowe zderzenie z tirem... Pamiętam ten telefon, gdy mama odebrała go po godzinie 7 rano od mamy mojej przyjaciółki (to jej siostra zginęła w tym wypadku) i usłyszała: "Bożena dobrze, że nie pojechałaś do tej pracy, bo bym już z Tobą nie rozmawiała...". Dzisiaj rozmawiałam z mamą na temat tego zdarzenia... Do dziś mam łzy w oczach... Pamiętam, jak dzień wcześniej mówiłam mamie, żeby nie jechała (jak to małe dziecko), bo będę tęsknić. Tata długo był w dołku, bo sam mamę namawiał żeby pojechała, bo to miała być okazja na dodatkowy zarobek i rozwój...
Tak doskonale Cie rozumiem, mam łzy w oczach jak opowiadasz. Dosłownie 2 tyg temu, miałam podobne przeżycie. I to zostanie w mojej głowie na zawsze. Chociaż tak naprawdę nic poważnego się nie stało, biorąc pod uwagę to co mogłoby się wydarzyć. Mieszkam na wsi. Moi rodzice mają gospodarstwo. Mama wstała rano o 5 do toalety, miała iść godzinę później do zwierząt, ale tak sobie myśli a dobra wstałam, to idę teraz... Poszła do stajni, jednakpo 2 min wróciła się po buty (xd).. i w tym czasie zauważyła pożar w stodole. Długo by opowiadać... ile faktow później połączyliśmy na chłodno, że tak miało być. Ze Ona miała wstać jednak wcześniej, że tak już tam u góry było zapisane. Miała się wrócić po te buty... aj.. straszne przeżycie. Na szczęście spaliła się tylko instalacją w traktorze, a obok magazynowane tony słomy, siana, sprzęty warte kilkadziesiąt tysięcy zł. Dzieliły sekundy od tragedii, bo już zapalił się korek od paliwa, dolanego dzień wcześniej PELNEGO baku Paliwa. Z racji, ze jestem wierzaca, wierze ze Dzięki Bogu, to stało się rano, nie w nocy, to że mama wstała wcześniej.. ajj pisze chaotycznie, ale nie da się tego opisać. Trzymaj się Asiu, dzięki Bogu że u Was też szczęśliwie się to zakończyło. 💜 Bo remont, czy jak u nas instalacja to pikuś w porównaniu do tego co mogłoby się wydarzyć 🤯
Moja piesełka też uratowała nas przed śmiercią od zaczadzenia/ pożaru. Wskoczyła na łóżko, na mnie, i nie odpuściła dopóki nie wstałam, a w salonie palił się stolik, laptop i dywan. Ugasiłam ogień. Otworzyłam wszystkie okna, mimo iż był luty i -12. Piesełka bohaterka, uratowała mi życie.
A ja bardzo dobrze pamiętam ten przerywany filmik i w życiu nie powiedziałambym że to było aż tak duże! Myślałam że gdzieś się świeczka "bardziej" spaliła i tyle. Może to głupie, ale miałam momentami łzy w oczach gdyż opowiadałaś. Teraz to chyba nie pozostaje Ci nic innego jak nauczyć się żyć z takimi wspomnieniami, bo wymazać się tego nie da.... Zamawiam gaśnice.
Mi w ogóle nie przyszedł do głowy żaden pożar, tylko takie metaforyczne "gaszenie pożaru" typu nie wiem, mąż czegoś pilnie potrzebował i nie mógł znaleźć, więc Maxi poszła pomóc 🙈
Kochana .... jesteś dzielna i dziękuje za tą opowieść... i wspolczuje. Mi kiedyś nasz kot Leon dał znać w nocy... ze mąż zemdlał i leży w łazidnce... do dziś to pamiętam i jak wspominam i mam łzy w oczach... kotka już z nami nie ma, ale zawsze bede mu za to wdzieczna. Buziaki dla Kini ❤💋
Maxi łzy napływały mi do oczu. Masz rację, słowa tego nie opiszą. Takie przeżycia chyba zawsze będą wzbudzać w nas ogromne emocje nawet po dłuższym czasie. Brawo że dałaś radę to opowiedzieć 🤗 pozdrawiam serdecznie 😘
Uratowała mnie nasza "kicia". Miałam już konkretny stopień zatrucia tlenkiem węgla, bo straciłam przytomność i miałam wymioty. Tydzień hospitalizacji. Żyje, chyba ze mną wszystko ok, organy całe i zdrowe 💪. Kicia w każdym kierunku dosłownie biegała i skakała po całym moim ciele w trakcie snu. 2,5 kilogramowa malusia koteczka uratowała moje życie. KOOCHAM KOTY! KOTY TO ŻYCIE, kto ma ten wie! 🐈 Mam w domu męża strażaka. Skubaniec nie pozwala palić świeczek, a mam je wszędzie. 💁♀️ Maxi współczuję ❤️
Też byłam zatruta tlenkiem węgla ale uratował mnie mąż bo był w salonie a ja w łazience. Zdążyłam go zawołać i upadłam na podłogę , on na szczęście wiedział co robić . Jak się obudziłam okna były już pootwierane i pomieszczenie wywietrzone .
Jestem ♥️♥️♥️no aż się boje słuchać 😱. Miałam podobna sytuacje w zeszłym roku mąż w szpitalu na covid , ja przymusowa kwarantanna więc już zdołowana na maksa , odkręcony gaz , przewróciło się pudełko po pizzy na kuchenkę , słyszę jak sunia piszczy a ja na chwilkę wyszłam do łazienki , weszłam do kuchni i zobaczyłam półtora metrowy język ognia , gołymi łapami zabrałam pudełko wywaliłam na kafelki i zalałam wodą, poparzona lewa ręka ból taki ,że krzyczałam jak obłąkana . Nigdy nie zapomnę strachu , miliona myśli i lęku ,że coś się stanie zwierzakom . Sytuację opanowałam ale trauma została , całe życie mi się przewinęło przed oczami , wyciągnęłam wnioski teraz uważam na maksa . Doskonale wiem jak się czułaś . ♥️♥️♥️♥️
Bardzo mi przykro, że takie coś Ci się przytrafiło 🤗 Mój szwagier przyszedł z pracy, był bardzo zmęczony, wstawił olej na frytki do obiadu i zasnął... Mieszkanie prawie całe spłonęło ( było to mieszkanie w bloku) Niestety nie dało się go uratować... 😥 Straż pożarna nie dojechała na czas. Zostawił żonę z dwójką dzieci (rok i 2,5 roku) Trzymajcie się wszyscy 😊
Cieszę się, że wszystko się dobrze skończyło. Najważniejsze, że Wam i kociakom nic się nie stało. Bardzo dobrze pamiętam ten "przerwany" filmik, bo to było tak bardzo nietypowe. Ale nie sądziłam, że stało się coś tak poważnego. Szczerze to i mnie oczy się zaszkliły w paru momentach Twojej opowieści. Do kupna gaśnicy 🧯 namówiłaś mnie w 100 procentach. Wszystkiego dobrego dla Was i głaski dla kotałków ❤❤❤
Mojego tatę i nasz dom też uratował kot. Pożar wybuchł w łazience na dole, Leon zaczął skakać po tacie i go budzić, więc jak już tata wstał to postanowił zejść do kuchni się napić i wtedy poczuł, że się pali. Czujnik włączył się dopiero jak tata kończył gasić pożar... Wniosek jeden - warto mieć kota! 😻 Mój bohater już niestety za tęczowym mostem 😿
Głos ci się łamie od emocji... nieważne ile czasu minęło, przeżyłaś to i wspomnienia są jak wczoraj. Świetnie to rozumiem. Tobie się głos łamie a mi się oczy pocą... Ile razy stawiamy garnki na kuchenkę i w międzyczasie np. sprzątamy w pokoju, nieroztropni sądząc, że najgorsze co się stanie, to z garnka wykipi. Film ku przestrodze. Jak dobrze, że nic się mieszkańcom domu nie stało, zdrówka i przygód tylko pozytywnych. ❤
Asiu wiem o czym mówisz bo w 2014 roku przeżyliśmy pożar naszego domu. Zapalił się komin. Obudziłam się o 3 nad ranem tylko dlatego że mialismy otwarte drzwi do sypialni i dym był na wysokości łóżka reszta była w dymie. Na szczęście dwaj synowie spali z zamkniętymi drzwiami a najmłodszy z nami w sypialni. Dom gasiło chyba 5 jednostek straży pożarnej. Remont trwał rok a my mogliśmy mieszkać u moich rodziców za co bardzo jesteśmy im wdzięczni. Nikomu nic się nie stało ale te przeżycia będą z nami do końca życia. Nie mieliśmy czujników teraz mamy. Polecam wszystkim. Pozdrawiam
Koty są wyjątkowe, wystarczy je poznać żeby zobaczyć jak zupełnie inaczej się zachowują, kiedy nas ostrzegają. Jeśli ktoś mówi że koty się nie przywiązują i mają włascicieli gdzieś, to po prostu nie poznali ich dość dobrze. Pamiętam ten odcinek i nigdy bym nie przypuszczała, że sytuacja była tak poważna. Bardzo się cieszę, że nikomu nic się nie stało, że wszyscy są cali i zdrowi ❤️
Bardzo wazne, nigdy nie gascie plonacego tluszczu czy patelni woda! Jesli nie ma gasnicy to zmoczyc scierke albo bawelniany material i przykryc plomienie. Od razu dzwonic na straz pozarna. Dzieki bardzo Maxi za ten filmik, na bank kupie sobie mala gasnice do kuchni.. ♥️♥️♥️
Mam herbatę, siadam w fotelu i słucham uważanie! Trochę jak taki podcast kryminalny 🤔🤔🙊🙈 Edit: no i jestem po. Dziękuję za ten film, uważam że jest bardzo dobrą przestrogą dla nas Wszystkich. Najważniejsze jak mówisz to fakt, że nikomu nic się nie stało. I cudownie, że właśnie zwierzęta mogą nas ostrzec przed tragedią! ❤️ Niemniej trzeba bardzo uważać, sama kiedyś spaliłam garnek ale na kuchni elektrycznej więc stricte pożaru nie było ale czyszczenia było co niemiara...
Maxi dzięki że to nam opowiedziałaś, na pewno przed swiętami teraz wiele osób uchronisz przed takim wypadkiem, ludzie kupią gasnice, i będą uwazać. Dzięki, że jesteście cali i zdrowi. Byłas bardzo dzielna...
2 miesiące po tym, jak wprowadziłam się do mojego domu, u sąsiada był pożar… zostaliśmy ewakuowani, gaszenie trwało 8 godzin, dym był tak ogromny, że mojego domu nie było widać i strażacy sprawdzali w pewnym momencie, czy mój dom też się nie pali… dom sąsiada spalił się doszczętnie, mojego na szczęście ogień nie dotknął, ale smród w domu był niesamowity. Minęły 2 lata, a ja za każdym razem jak poczuje jakiś dym (np sąsiad robi grill), to biegam po domu i wokół domu i sprawdzam, czy cos się nie pali. Myśle, że zostanie mi to już do końca życia.
Nietsety przeżyłam dwa pożary :( jeden - w pierwszym mieszkaniu, w kamienicy na parterze - wychodziliśmy oknem i nic prawie nam nie zostało.. zapalił się korytarz kamienicy, przedpokój i wyciągaliśmy wszystkich oknem u nas w pokoju.. Strach o córkę był niewyobrażalny i o cały dom, trzęsionka trwała jeszcze do dwóch dni od pożaru .. ☹️ Niecały rok później w kolejnym mieszkaniu w bloku - na drugim piętrze - niemądrzy sąsiedzi rozpalili grill w domu(nie wiem co mieli w głowie..) i zajęło się wszystko, łącznie z naszym mieszkaniem i całymi dwoma piętrami - żadne rzeczy nie nadawały się do użytku - strażacy ściągali nas drabinka w pasach z drugiego piętra oknem, ja i córka napewno nie zapomnimy tych dwóch razy.. teraz mieszkamy w trzecim mieszkaniu i jestem okropnie przezorna.. Przeżyć dwa pożary.. Nie życzę nikomu. Jestem naprawdę okropnie przezorna.. ☹️
Nie wiem czy uporasz się z tym tak zwanym "niewidzialnym dymem"- Życzę ci tego z całego serca. Jestem tak zwanym "cichym widzem" na YouTubie, ciężko mi się odważyć w komentowaniu, ale są czasami takie filmy które wywołują we mnie tak silne emocje, że po prostu nie umiem nie skomentować-to jest właśnie ten film. Każdy ma za sobą jakieś traumatyczne przeżycia, ale widzę że schemat po takim wydarzeniu jest dokładnie taki sam. Kiedy byłam w ciąży w ósmym miesiącu na wizycie kontrolnej Pani doktor powiedziała że muszę pojechać do szpitala, bo wyniki badańsą niepokojące, a ja wtedy No troszkę się zmartwiłam chociaż cała ciąża przebiegała prawidłowo, ale jednocześnie strasznie się wkurzyłam, bo to był piątek wieczorem, my w trakcie jakby po wizycie mieliśmy jechać w odwiedziny do znajomych, a tu do szpitala, No i mówię pani doktor kto normalny kładzie się do szpitala w piątek? przecież wiadomo, że jest jeden lekarz na dyżurze i tak naprawdę właściwe leczenie zacznie się od poniedziałku. No pani doktor że jak się nie wyrobimy do 21:00, a było około 18:00, no to żebyśmy przyjechali na drugi dzień ale wolałaby jednak żebym trafiła do szpitala dzisiaj. Po prostu wściekła pojechałam do domu jeszcze sobie pizzę na kolację zjadłam no bo przecież kto mnie nakarmi w szpitalu o tej godzinie i tak dla świętego spokoju mąż zawiózł mnie do szpitala, naprawdę z pierdołą w wynikach krwi. O godz. 0:50 poczułam gorąco, okazało się że doszło do gwałtownego odklejenia łożyska i dostałam bardzo silnego krwotoku, tylko dzięki szybkiej interwencji lekarzy ( wyjątkowo tej nocy było ich dwóch) ale naprawdę błyskawicznej, udało się zrobić cięcie cesarskie. Lekarz powiedział mojemu mężowi, że jak byłabym w domu to dziecko na pewno by nie przeżyło,a ja prawdopodobnie również, bo krwotok był bardzo silny. Tak czasami jest że to wszystko się tak układa, ten splot wydarzeń... że w nieszczęściu mamy to szczęście. Dziś jestem szczęśliwa mamą, mimo że syn urodzony już bez oddechu po reanimacji, pobycie na OIOMie- żyje, jest zdrowy i szczęśliwy. A ja tym bardziej, bo okazało się że więcej dzieci mieć nie mogę. A i kolejny zbieg okoliczności okazało się że jedyna w województwie karetka specjalistyczna do przewożenia noworodków z respiratorem i inkubatorem akurat jest wolna i syn bezpiecznie może być przetransportowane do Specjalistycznej kliniki. Twój "niewidzialny dym" może brzydko to zabrzmi, ale to moje upławy, mimo że minęło 10 lat, kiedy to poczuję to za każdym razem w pierwszym momencie drżę i robi mi się gorąco, dopiero potem uświadamiam sobie, że przecież nie jestem w ciąży nic się nie dzieje. Drżenie głosu jak się wraca do tego myślami dalej jest. Najważniejsze, że czuwa nad z nami dla jednych Bóg, dla innych opatrzność, a dla jeszcze innych zrządzenie losu. Jeszcze raz wszystkiego dobrego😊
Cieszę się że nic się Wam nie stało. Bardzo dobrze rozumiem Twoje emocje. Ja miałam bardzo podobny pożar. Tyle że ja wstawiłam kurczaka do garnka z wodą i wyszłam z domu na 10 minut z psem... 🙈🤯 Na spacerze spotkałam sąsiadów i zapomniałam o garnku na kuchence. Poszłam z nimi i psami na długi spacer ok. 1.5 h!!! Dzięki Bogu nic oprócz garnka nie spłonęło, nie było dużo czarnej sadzy ale WSZYSTKO w domu było przesiąknięte zapachem spalenizny.
Ja też przeżyłam coś takiego. Również nie myślałam o tym żeby się położyć tylko o tym żeby zakręcić zawór główny gazu i ratować psa. Mój pies schował się przerażony za kanapą a było tak czarno, że zanim go znalazłam minęły wieki. Dodatkowo zakręcając gaz kapnął mi na dłoń płonący plastik z miski i wypalił mi okropną dziurę. Blizny i koszmarne wspomnienia mam do dziś. Rozumiem i przytulam ❤️
Mam nadzieję, że Kinia dostała jakiegoś smaczka ❤ Edit: Maxi, może idź do psychologa, żeby mu się wygadać z tego co się stało. On Ci podpowie jak sobie z tym poradzić i nie będziesz już dalej męczyć się ze wspomnieniami
W takich sytuacjach trudno znaleźć odpowiednie słowa. Przeżywałam Twoje emocje razem z Tobą. Popłakałam się. (mam zrobiony niezamierzony demakijaż. Poniekąd.) Jedno wiem napewno. W poniedziałek kupuje gaśnicę. Zrobiłam sobie screena Twojej i taką właśnie kupię. I muszę nauczyć się ją obsługiwać. Zwierzaki są nadzwyczajne. Kicia dawno temu uratowała moja Babcię przed zaczadzeniem. Dziękuję Ci.
Dziękuję, że podzieliłaś się nami ta historią. Nie lekceważ proszę swoich emocji i wspomnień. To, co opisujesz to PTSD i warto (a nawet trzeba) skonsultować to ze specjalistą. Przeżyłaś coś, co mocno Tobą wstrząsnęło i trauma zostanie z Tobą na zawsze, ale nauczysz się lepiej sobie z nią radzić. Czytałam gdzieś, że traumatyczne przeżycia są jak piłka w słoiku, nie można jej wyjąć, można tylko powiększać słoik. Metafora, w której jesteśmy słoikami 😉 Ty jako osoba urośniesz, rozwiniesz się i poradzisz sobie. Po prostu nie warto się męczyć z tym samemu. Nie jesteś sama ❤️🧡💛
Ogromnie współczuję, mojej mamie w młodości zapalił się dom od uderzenia pioruna, opowiada o tym z emocjami nawet 30lat później. Dzięki mocy Maxi w listopadzie wykupione będą gaśnice, a nie pudry claresy ;P
Rozumiem Twoje emocje i to co przeżyłaś bo rok temu też przeżyliśmy pożar, który zniszczył połowę domu. Z czasem przestaniesz widzieć dym, ale na pewno trochę to potrwa bo tak radzi sobie z tym co przeżyłaś Twój mózg. U mnie problemem były sny, w których przeżywałam najgorsze chwile od nowa. Super, że zachowałaś zimną krew i tak dobrze sobie poradziłaś. Ważne, że kociakom i Wam nic się nie stało. Aż się poryczałam, gdy głos Ci się zaczął łamać .
Lata temu przeżyłam pożar komina w domu i to było okropne przeżycie😢 Bardzo Ci współczuję, najważniejsze że nikomu się nic nie stało🙏🏻 Kinia to cudowna istotka, bohaterka😻 Ona troszczy się o Was❤
Na szczęście nigdy nie spotkała mnie taka sytuacja, ale jestem w stanie wyobrazić sobie Twój lęk w tym momencie. Cieszę się, że nic się Wam nie stało! Zwierzęta to czujne stworzenia, ludzie dużo im zawdzięczają i powinni o nie dbać i je szanować. Kochane stworzenia. ❤️ Mnie tak kiedyś pies ostrzegł przed nawałnicą, zapierał się, chciał wracać do domu - ledwo weszłam z psem do mieszkania rozszalała się taka burza, że powyrywało w naszym mieście drzewa i zalało drogi, strach pomyśleć, gdybym poszła z nią wtedy do parku zdala od zabudowań - dodam, że nic nie wskazywało na to, że idzie do nas coś takiego. Poza tym miałam dwie sytuacje w życiu, które mnie tak bardzo przeraziły, że ledwo stałam na nogach. Raz będąc nastolatką usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu, odwróciłam się i zobaczyłam obcego mężczyznę, ze strachu nie byłam w stanie nawet krzyczeć. Na szczęście był "tylko" pijany, pomylił bloki, a mnie udało się go wyrzucić z domu. Od tamtej pory zamykam się na zamek zawsze, czy to jestem w domu sama, czy z kimś. A drugi raz to jak zobaczyłam swoje wyniki badań, ugięły mi się nogi, nie mogłam oddychać i wpadłam w wewnętrzną panikę, że nie przeżyję, bo okazało się, że mam raka - tego strachu nie da się opisać, bo w sekundę miałam świadomość co zaraz mnie czeka. A pamiętam też to jak dziś, kiedy kilka lat temu zadzwoniła do mnie moja mama i powiedziała "Kasiu, usiądź", już wiedziałam, że coś się stało... Zmarła moja przyjaciółka, którą znałam 20 lat, w dodatku reanimował ją mój brat i wszyscy byliśmy w strasznym szoku, że zmarła bez przyczyny, sekcja niczego nie wykazała. 😞 I nigdy, przenigdy nie gasić wodą tłuszczu, to się może skończyć tragedią! Albo trzeba przykryć garnek pokrywką albo właśnie potraktować gaśnicą.
Maxi czy robiłaś filmik o tej historii włamania z Irlandii? Jeśli nie, to może opowiedz nam. Niestety też doświadczyłam kiedyś włamanie do mojego mieszkania, dość traumatyczne do dziś...
Mieszkam w Niemczech od 2015 r. Tutaj czujniki dymu są obowiązkowe w każdym domu czy mieszkaniu, które są sprawdzane przez profesjonalną firmę raz w roku. U nas w bloku są nawet czujniki dymu na klatce schodowej.
Maxi kochana...oglądałam filmik i strasznie się denerwowałam, jakby to dotyczyło mnie 🥺 tak się cieszę, że nic Wam się nie stało, trzymajcie się zdrowo
Dziękuję Ci bardzo za ten film. Zawsze wydaje się, że taka sytuacja może spotkać kogoś ale nie nas... a jednak. Cieszę się bardzo, że nikomu nic się nie stało. Ps. Kanał bardzo lubię, gaśnicę kupiłam 😉
Matko miałam ciary i wręcz łzy w oczach jak o tym opowiadasz!! Bardzo się cieszę, że nikomu nic się nie stało i wszystko się skończyło, koniec końców dobrze ❤️❤️❤️ Kinia mała bohaterka!! 😻😻
Brzmi jak PTSD - zespół stresu pourazowego. Miałam podobnie po próbie kradzieży gdy złodziej próbował się dostać do mieszkania gdy ja byłam w środku. Rozmawianie o tym pomaga i wszelkie zabezpieczenia, które sprawiają, że gdzieś z tyłu głowy czujesz się juz ochroniony. Jedyny pozytyw, że to kiedyś mija chociaż człowiek już nigdy nie jest taki sam jak przed tym :)
Maxi autentycznie miałam dreszcze podczas oglądania tego filmu. Oczy tez mi się zeszklily… kupuje gaśnice! Byliście dzielni, mądra Kinia, trzymajcie się!
Mi zapalił się tłuszcz w garnku, właśnie na indukcji. Pożar malutki a wszytsko czarne. Bardzo mi przykro, dobrze że wszystkie stworzenia i Wy jesteście cali 🥰
To dopiero był test makijażu w warunkach ekstremalnych! A tak na serio Maxi bądź dumna z tego jak ocaliłaś sytuacje i wszyscy wyszli z tego zdrowi i bez większego szwanku! Nie mam gaśnicy w domu i nie wiem jakbym poradziła sobie w Twojej sytuacji, ale wiem jedno, ZAMAWIAM GAŚNICE!
Dziękuję Ci z całego serca za ten film. Na pewno gaśnica przed świętami będzie zakupiona. Wybiorę się nawet do administracji z prośbą o zainstalowanie gaśnicy na klatce schodowej. My jak remontowaliśmy mieszkanie to osoba, która nam to wykonywała instalowała nam kilka dodatkowych gniazdek i z perspektywy czasu wiem, że to był błąd ogromny. Po fakcie 2 elektryków nam to sprawdzało i dokonało korekty i teoretycznie jest wszystko ok. Mimo wszystko cały czas odczuwam niepewność. Pozdrawiam Cię serdecznie ♥️
Cieszę się Maxi, że nic się nie stało! Ciarki miałam cały film, nie dziwię się, że łamie Ci się głos 🥺 Trzymaj się, to napewno było trudne doświadczenie i przeżycie które zmienią perspektywę i podejście do bezpieczeństwa w życiu. Spokoju i dalszych radości w tym domu ❤️
Takie wspomnienia wyrywają się w pamięci bardzo mocno, chociaż miałam 4 lata do tej pory pamietam jak zapalił się w moim domu kominek i jak to wszystko wygldalo, i ta panika gdzie wyczuło się gdzieś dym i już myślało o pożarze
Dziękuję za nagranie tego materiału. To bardzo ważny temat, a przy nadchodzącej zimie tym bardziej... Każdy powinien mieć w domu gaśnice, nawet jeśli mieszka w blokach. Mam nadzieję, że 99.9% z nas nigdy nie będzie miało okazji jej użyć, ale ten malutki odsetek w razie pożaru będzie mógł ratować się gaśnicą. Uważajmy na siebie i dbajmy o swoje bezpieczeństwo.
Dziękuje że się z Nami podzieliłaś ta historia, ku przestrodze 💙 najważniejsze że wszyscy cali. Nikt kto tego nie przeżył nie wie co się czuje w takiej sytuacji, ale chociaż możemy spróbowac zapobiec takim wypadkom 🙏
Asia, ja się prawie poryczałam razem z Tobą i totalnie rozumiem wszystkie emocje z tym związane. Nie musisz "trzymać fasonu" tylko puść te emocje, wypłacz co trzeba i się od tego uwolnij, oczyść, widziałam, że inni radzili psychologa - popieram, nie ma się co z takimi przeżyciami męczyć samemu, bo to jest taka mini trauma, jeśli nadal Cię to męczy. Oglądam to długo po wypuszczeniu filmu, ale mam nadzieję, że zaopiekowałaś się sobą jak najlepiej po tym wydarzeniu. Trzymaj się ciepło! 😘😘😘
Asia bardzo Ci współczuję naprawdę :/ w stu procentach rozumiem emocje, które przeżywasz i które do Ciebie wciąż wracają. Dzięki Twojej opowieści uświadomiłam sobie, że nie mamy w mieszkaniu nawet gaśnicy... Zaraz zamawiam Trzymaj się ciepło ❤️
Bardzo się cieszę że nic się nikomu nie stało, Chwała Bogu! ❤ A gdyby tak głębiej przemyśleć...tak jak sama stwierdziłaś, to po prostu "miałaś" właśnie tam być gdzie byłaś w danej chwili, i raczej to nie był przypadek... czuję, że to ochrona Boga, Który właśnie do ciebie "zapuka", daję szansę żyć, bo może ma jakiś cel/zamiar dla ciebie, i dlatego nie pozwala żeby coś gorszego się stało (bo mogło też tak być...). Jeśli przyrzyjmy się czasem głębiej pewnych spraw i sytuacji w naszym życiu, i zaczynamy postrzegać działań Boga, to zaczynamy rozumieć, rozumiemy dlaczego pewne rzeczy się działy w naszym życiu, jakie może miały cel.. i jak właśnie cierpliwie Bóg czeka ciągle żebyśmy spostrzegali Go w naszym życiu, Jego Miłości do nas, i Jego ochronę, byśmy się zaczęli interesować też Nim. Błogosławieństw dla ciebie i bliskich kochana Maxineczko! ❤ miłego weekendu 😊
Piękny makijaż , bardzo się cieszę,że przekazałaś dokładne wskazówki i info o podkładach , jak miło wiedzieć że mogę kupić kilka kolorów z jednego podkładu i nada się do większości cer a nie kupować miliona do każdej . Must have , kredka do ust również , mgiełka też ❤ściskam Ciebie i koteły
Wzruszyłam się gdy opowiadałaś tamtą traumatyczną sytuację , jako osoba czasami roztrzepana zawsze przed wyjściem z domu sprawdzam czy gaz jest wyłączony i czy wszystkie urządzenia ( oprócz lodówki ) są wyłączone z gniazdka. Całe szczęście ,że nikomu nic się nie stało. Asiu, podobno czas leczy różne rany tak więc te złe wspomnienia miną i będzie dobrze . Ucałuj Kinię i Maxia .
Nigdy nie zostawiłabym coś ma palniku bez kontroli co się z tym dzieje, z tego co mówisz chłopaki robili coś w garażu za zamkniętymi 3 drzwiami, mega nie odpowiedzialne niestety, no cóż człowiek uczy się na błędach. Dzięki za filmik bo na pewno nie jednemu uświadomi jak chwila nieuwagi może słono kosztować i nie mam tu na myśli straty pieniędzy, a zdrowia czy nawet życia.
Kupiłam 2 takie gaśnice. Dzięki Maxi. Człowiek nie myśli nieraz i lekceważy a powinien robić wszystko by przygotować się na ewentualną taka możliwość. By chronić swoich bliskich, siebie i swój dom.
Maxi bardzo mi przykro, że macie takie doświadczenie. Dobrze, że o tym mówisz, bo to jest terapeutyczne. Będziesz jeszcze potrzebowała czasu żeby to przepracować. Warto by zrobić to z profesjonalistą, bo tego typu sytuacje mogą skutkować PTSD. zadbaj o siebie...
Asiu kochana rozpłakałam się😢...ale musze Ci powiedzieć że ja mam indukcję i prawie spaliłaby się cała kuchnia😧...mój syn chciał sobie usmażyć jajka na kolację...postawił patelnię z oliwą do rozgrzania i wyszedł na chwilkę z kuchni...my z mężem byliśmy w salonie i nie zauważyliśmy niczego. Kiedy syn wrócił do kuchni zaczął wrzeszczeć w panice "ogień!!!!!"(syn ma 12lat) Kiedy dobiegłam do kuchni widzę płomień sięgający mebli i czarny dym zajmujacy wszystko 😱...oliwa zagrzala się do tego stopnia że zapaliła się...a to indukcja... Całe szczęście meble jeszcze sie nie zajęły ale pochłaniacz powyginało. Ten smog byl okropny...tak jak mówisz dosłownie wszędzie...na szczęście nic poważnego się nie stało. Po tym wydarzeniu myślałam kupic gaśnice ...teraz jestem tego pewna i kupimy . Dziękuję i ściskam mocno 😘
Miałam już w domu jedną gaśnicę, do elektroniki... ale kupiłam sobie po tym filmiku jeszcze dwie takie multi-purpose. Ślę wsparcie mentalne, dzięki wielkie za ten filmik ❤
Doskonale rozumiem Twoje emocje, drżący i fobie na punkcie dymu. Przeżyłam identyczny pożar kuchni który powstał od zapalonego oleju przy smażeniu frytek i drugi gdy paliła się piwnica. Do dziś drży mi głos jak o tym mówię a było to 25 lat temu i jeszcze do dziś bywa że budzę się w nocy i wydaje mi się że widzę i czuję dym.
Jak miałam 8 lat poszłam na nocowanie do cioci bo bardzo ją lubiłam a tata chciał iść do kolegi pietro wyżej żeby obejrzeć razem mecz. Tego wieczoru wybuchł pożar, bo zapaliła się instalacja. Mój pokój przestał istnieć... Co za opatrzność czuwała że nie zostałam wtedy w domu... Bardzo Ci Asiu współczuję przeżyć.
Kochana absolutnie Cię rozumiem. Sama przeżyłam pożar w marcu br. tylko na balkonie. Do tej pory gdy słyszę syreny biegnę na balkon czy to u mnie. Nawet gdy jest środek nocy. Ten kto tego nie przeżył kompletnie tego nie zrozumie. Proszę daj sobie przyzwolenie na te emocje. One z czasem miną ale trzeba czasu.
Mój kot przeszedł po włącznikach indukcyjnych i ją włączył w nocy. Patelnia zazęła się dymić, na szczęście bez ognia. Od tej pory mamy na płycie szklaną osłonę na płytę, zakupioną w Lidlu i bardzo pilnujemy zasłaniania płyty. Pozdrawiam
Hej Maxi sądzę, że dobrze iż nagrałaś film bo czasem wygadanie się pomaga w rozprawieniu się z traumą. Mam nadzieję, że nie będziesz już widywała dymu 😊💪 Ja również wierzę w "zrządzenia losu" lub jakiś niewytłumaczalny instynkt. Kiedyś wracając do domu, jezdnia prowadziła przez las i tak jak zawsze jechałam tą drugą 80-90 km/h tak danego wieczora przeszedł mnie dreszcz bym zwolniła i zwolniłam do 40, kilka sekund po tym przed samą moją maskę wyszedł ogromny łoś. Nigdy takiego zwierzęcia nie widziałam, poroże szersze niż mój samochód. Tak więc, gdyby nie ten dreszcz by zwolnić, raczej nie napisałabym teraz tego komentarza... 3mam kciuki za Ciebie Maxi i dziewczyny wszystko co nam się przytrafia jest zawsze coś po coś, ufajmy głosom ze środka i cieszymy się żyćkiem, buziole ❤️😌
Ciekawe jak czasami intuicja działa, ja miałam kilka lat temu sytuację w której dosłownie na kilka sekund wcześniej zmieniłam pas na lewy bez większego powodu, po czym po chwili na prawym wydarzyła się stłuczka 3 samochodów. Nic poważnego oczywiście bo jeden zahamował przed przejściem i dwa kolejne nie wyhamowały i dość delikatnie się zderzyły, ale gdybym nie zmieniła pasa to byłabym po środku, autem służbowym które było już zarezerwowane dla klienta do zakupu ;)
Kurcze, opowiadasz o tych wszystkich małych rzeczach które zaistniały chociaż miało ich nie być, i aż chce mi się płakać. Jak to się wszystko układa, szczęśliwie a czasem mniej...Dobrze, że Wam nic się nie stało ❤️
U nas 27 czerwca 2015 r. Pierwsza sobota wakacji. Zapaliła się prawdopodobnie instalacja elektryczna w garażu który jest dobudowany do domu. Szkody niby największe w garażu ale cały dom był w sadzy. Pościel, ubrania, magnetofon, płyta CD, książka, zeszyt. Nie było chyba nic czystego. U nas ubezpieczenie było przez 13 lat, później 2 lata przed pożarem niestety nie. Wiec zostaliśmy sami z niczym. Faktycznie ten dzień, ten zapach i te obrazy zostają chyba na zawsze. Najważniejsze że wszyscy właśnie są cali i zdrowi ❤
Kiedyś mi się zapaliły sztuczne kwiaty od świecy i miałam wszystko w sadzy, a paliły się tylko minutę może dwie. Ściany, sufit, meble były w sadzy. Przez rok odczyszczałam wszystko, więc wyobrażam sobie co Ty musiałaś mieć.
Mialam to samo. Obudzilo mnie to o 4 nad ranem, taki dzwiek ogniska. Palace sie platki kwiatkow spadly za komode i jaraly sie kable. Pierwsze co to zaczelam to gasic kocem ktory sie zapalil i przykleil mi do nogi. Potem polecialam po dzbanek z woda i zalalam te kable 😳 potem usiadlam i powiedzialam CO ZE MNIE ZA DEBIL
Max dziekuje ze sie podzielilas z nami tym traumatycznym przezyciem. Cieszy mnie ze cala sytuacja zakonczyla sie dobrze i cale szczescie ze istnieje mali bohaterowie jak Kinia. Obawiam sie ze by przepracowac Twoja traume bedziesz potrsebowala pomocy specjalisty, ale im szybciej tym mniej bedziesz sie meczyla. Wiem ze w Polsce slowo psychoterapeuta wywoluje burzliwe reakcje, ale warto znalezc kogos dobrego nawet online(moje terapeutki bylybtylko online a uratowaly mi zycie). Usciski ❤❤
Ja się w ogóle nie dziwię, że jesteś taka przejęta i roztrzęsiona opowiadając o tym co was spotkało, bo mnie słuchając tej przerażającej historii popłynęły łzy. Całe szczęście, że tylko tak się to skończyło.
Ja mam podobną historię. Kiedyś przyśniła mi się moja zmarła ciocia, wchodziła do mojego domu rodzinnego. Dodam tylko, że ta moja ciocia miała obsesję do wyciągania kabli z gniazdek, zamykania drzwi itp itd i dzięki temu ocaliła szkołę, w której pracowała jako sekretarka. Następnego dnia zapalił nam się komin (rodzice mają piec centralny) dym był wszędzie, całe szczęście, że akurat znajomy kominiarz był u sąsiadów rodziców i zajechał tam. Mój tata oczywiście najpierw go odprawił, że niby da sobie radę a potem moja mama dzwoniła, żeby wrócił. Okazało się, że osad w kominie się zapalił. Ja mieszkam ok 60 km od rodziców i muszę ich nawet telefonicznie pilnować. Ten sen to była taka przestroga albo ostrzeżenie, w każdym razie chyba nic nie dzieje się bez przyczyny - dzieje się po coś i ten kominiarz, który był akurat wtedy w tej miejscowości, gdyby nie on to nie wiem co byłoby.
Niesamowita historia. Cieszę się, że na szczęście zakończyła się „happy endem” i jedyne szkody to te materialne. Słuchając Ciebie czuć było ile emocji jeszcze w Tobie jest, mimo minionego czasu i że w twojej głowie zostawiło to trwały ślad. Życzę Ci abyś jak najszybciej uporała się z tymi lękami.
naprawdę trzeba niewiele by ogień strawił wiele, domyślam się Twoich emocji, to zostaje w człowieku długo... kilka lat temu zapalił mi się od świecy stroik świąteczny i też wyszłam tylko na moment do kuchni miałam dużo szczęścia, że poza stroikiem nic więcej nie zdążyło się zapalić, w porę wróciłam choć brakowało niewiele by zajął się obrus i firanka, wtedy to chyba musiałabym tylko uciekać a nie gasić na własną rękę, ale i tak cały pokój był w sadzy a zapach spalenizny jeszcze długo mi towarzyszył
U mnie w bloku był pożar. Paliło się sąsiednie mieszkanie. w takiej sytuacji przypomniała mi się lekcja z moim wychowawcą, który jest ratownikiem medycznym. Wzięłam szalik, zmoczyłam go wodą i przyłożyłam go do nosa i ust. Taki "opatrunek" służy po to, żeby przy oddychaniu dostało się jak najmniej pyłu i szkodliwych substancji. I oczywiście wychodzenie z budynku jak najniżej - tak jak wspomniałaś - czołgając sie albo bardzo skulonym
Sama mam łzy w oczach jak tego słucham, więc Twoje emocje są jak najbardziej normalne i usprawiedliwione. Był to moment ogromnego stresu i emocji, więc jeszcze sporo czasu minie, zanim będziesz w stanie opowiadać o tym spokojnie. Bardzo się cieszę, że nikomu nic się nie stało. Dziękuję za opowieść, idę kupić gaśnicę..
Doskonale rozumiem ten stan po traumie, kiedy "widzi" się coś, czego nie ma😔 I tak jak mówisz, rzeczy to tylko rzeczy, można je zastąpić. Dobrze, że Wam i kotełom nic się nie stało. To najważniejsze💙
Mam wrażenie, że to Twoje "widzenie" dymu to stres pourazowy - miałam tak długo po wypadku samochodowym. Dzięki za cenne rady, ja osobiście jeszcze bym na pogotowie pojechała się przebadać na Waszym miejscu, zaraz po zdarzeniu oczywiście, bo takie wdychanie dymu i sadzy może być bardzo niebezpieczne. Z czujkami bywa różnie, znajomym wyła bez powodu, a jak się zepsuł piecyk gazowy i ulatniał czad to nie zadziałała. Dzięki Bogu również za Twoją przezorność, jakbyś wylała wodę na palący się tłuszcz to by wybuchł. Całe szczęście, że skończyło się tak, jak się skończyło, Wy cali, koty całe, a to najważniejsze. Wiem co mówię, moja rodzina mieszkała w kamienicy, która została podpalona przez psychola, cała klatka schodowa spłonęła, 2 osoby zginęły-sąsiedzie moich bliskich. Tego zapachu spalenizny i tej sadzy, która była dosłownie wszędzie nigdy nie zapomnę. 🥺
Jesteś super dzielna maxi. I bardzo dobrze że nagrałeś ten film. Pamiętam jakieś insta story ale tam chyba nie było całej historii. Bardzo dobrze że nie gasiłaś tłuszczu wodą bo to mogło mieć straszne konsekwencje mogłaś się cała poparzyć i porzar mogł się bardzo roznieść. Mój tata jest strażakiem i słyszałam kilka takich dramatycznych historiach o osobach które tak gasiły, miały obrażenia twarzy spalone włosy blizny na całe życie. Tłuszcz tylko gaśnica albo przez odcięcie powietrza np jeśli pali się sam tłuszcz na patelni. Przykryć pokrywą, włączyć płytę.
Dziękuję , słychać że nie jest Ci łatwo mówić o tym zdarzeniu, tym bardziej doceniam że zechciałaś się nim podzielić. Czasem gdy słuchasz swojej intuicji po czasie potrafisz połączyć kropki i znaleźć głębszy sens. Kinia brawo ty👏👏👏
Poruszająca ta Twoja opowieść Joasiu, to miłe że się z nami podzieliłaś pomimo że nadal wywołuje emocje Super, że nic się nikomu nie stalo, jedyne co pozostało to wyciągnąć wnioski z tej sytuacji
Lista rzeczy do zrobienia w listopadzie: kupić gaśnicę proszkową do domu.
To samo sobie pomyślałam.
Asiu a może podepniesz linka do gaśnicy, którą teraz zakupiłaś?
Tak i to priorytet...
Tylko zamówcie większą gaśnice, nie takie samochodowe. Ja mam w domu i w aucie duzo dużo większą niz "potrzeba" i czuje się minimalnie bezpieczniej.
Można liczyć na podlinkowanie gaśnicy z filmu ^^?
Zwierzęta są wspaniałe, potrafią tak ostrzec przed niebezpieczeństwem... Dobrze, że nikomu nic się nie stało! Cieszę się, że mówisz nam o tym, to przestroga dla nas wszystkich. ♥️
Maxi doskonale Cię rozumiem. Jak miałam 8 lat moi rodzice wyjechali na kilka dni a ja z rodzeństwem zostaliśmy w domu z ciocią. Tej nocy pozwoliła spać nam na dole w rodziców sypialni. Pożar wybuchł w moim i siostry pokoju na górze. Zwarcie instalacji. Uratowała nas nasza Kocica, która poczuła pożar i zaczęła skakać po mojej cioci aby ją obudzić. Niestety cała góra spłonęła ale wszyscy byliśmy cali. Także warto mieć w domu nie tylko gaśnice ale także obowiązkowo kota ❤️
Jakie zrządzanie losu 😳❤️
@@maxineczka U mnie w mieszkaniu zaczęły się palić kable w skrzynce z korkami. Gdyby nie chłopak który zmywał naczynia i był blisko korków to nie skończyłoby się to na popalonych kablach. Zaczął słyszeć charakterystyczny dźwięk palącej się elektroniki i iskier. Na szczęście zapłoną kabel PRZED korkami i udało się ogień zdmuchnąć. Gdybym była sama w domu to zauważyłabym za późno sytuację bo byłam pod prysznicem i nic nie słyszałam. Zorientowałam się że coś jest nie tak jak zgasło światło w łazience (chłopak najpierw włożył rękę w płomień i wyłączył korki i od razu je zdmuchnął). Nic nikomu na szczęście się nie stało - no poza darmową depilacją ręki chłopaka z włosów 😅
Morał z tego taki: obowiązkowo gaśnica w domu oraz jeśli macie starą instalację dobrze żeby zobaczył ją profesjonalista - u nas okazało się że kable były połączone zbyt małą kostką i to że nie zapaliła się ona wcześniej to cud i szczęście. Do teraz boję się jak jestem sama w domu włączyć piekarnik bo to nagrzewający się piekarnik i włączona drukarka 3D były zbyt dużym obciążeniem dla korków.
Cała sytuacja skończyła się wezwaniem elektryka, wymianą kabli w skrzynce z korkami i sposobu podłączenia w skrzynce - koszta niewielkie ale stres i uraz zostały do teraz.
@@Frydzia98 Bezpieczniki i woda/para??? Jaki inspektor podpisywał odbiór mieszkania?!
@@sienkiewiczmonika1161 skrzynka z korkami jest obok drzwi wejściowych do domu, spokojnie nie jest w kuchni 😅
Jak wychodzi się z kuchni to po prawej stronie są drzwi wejściowe a po lewej wejście do salonu. Btw blok jest z lat 50 lub 60tych
@@maxineczka jest szansa,żebyś przypięła link z gaśnicą,która postanowiłaś kupić?
Takie zdarzenia przypominają nam o tym ,że wypadki przytrafiają się wszystkim i nie są tylko w relacjach telewizyjnych czy w gazetach. Tracimy czujność ,a Twoja historia przypomniała mi żeby się rozejrzeć i sprawdzić czy wszystko wokół działa i czy jest bezpiecznie. Oby nigdy więcej nic podobnego Was nie spotkało. Głaski dla SUPER KINI 🥰
Cieszę się, że nic wam się nie stało! Współczuję, że w ogóle doświadczyliście tego w sumie traumatycznego doświadczenia, ale też tego remontu i znajdowania ciągle tego pyłu! Mega męczące.
A propos cichych bohaterów
Mój Kot uratował piwnice w bloku przed zalaniem. Mieszkamy na parterze i tak samo jak Twoja kotka, zaczął się kręcić i budzić nas (3. w nocy), usłyszał, że piętro niżej leje się woda...
"Nie mogę" jak ktoś mówi że koty to szkodniki i wredne i w ogóle!
Koty to bardzo mądre zwierzęta!
Ja prawie pożegnałam się z życiem przez pękniety kabel w przedłużaczu… nigdy nie zapomne tego bólu i krzyku jaki ze mnie się wydobył. Cudem żyję. Teraz z uporem maniaka każdemu mówię, żeby sprawdzali stan swoich kabli. Kochani wspaniałej soboty wszystkim 💚
Dziękuję Aga za tą wskazówkę 💚
Miałam 6 lat i postanowiłam umyć w kuchni podłogę. Rodzice mieli wtedy lodówkę przedpotopową, choć na tamte czasy nowoczesną. I ja, dziecię tak niewinne, jak głupie, wsadziłam łapę z mokrą szmatą pod lodówkę. Nie wiem, jak znalazłam się dobre 3 metry dalej. Po prostu mnie odrzuciło. Do dziś pamiętam, przeszywający moją rękę, prąd.
Kiedyś zostawiłam ładowarkę od laptopa podpięta do gniazdka (jak zawsze, nigdy nic się nie działo) do momentu aż któregoś razu zaczęły z niego lecieć iskry od tak, i zaczął się unosić dym w sypialni.. ledwo zdążyłam odłączyć ja z prądu ale uraz już został..
Znam ten ból, nie polecam łapać ręką goły kabel wystający ze ściany bez wyłączonych korków 😂
Warto zamontować przekaźnik przeciążeniowy, już kilka razy uratował mojemu mężowi życie. Jak jest przebicie w kablu i złapiesz to miejsce, to ten przekaźnik odłącza prąd.
Maxi współczuję...widać, że ta sytuacja odcisnęła na Tobie piętno😔 oglądając ten film miałam łzy w oczach i sama to przeżywałam. Wkrótce przeprowadzamy się do nowego domu i nawet nie pomyślałam, żeby zaopatrzyć się w gaśnicę i czujki dymu/czadu. Dzięki Tobie na pewno się w nie zaopatrzymy 🥰 Dziękuję 😘 Byliście dzielni!
Nie ma u nas niestety takiego standardu, wszelkie środki przeciwpożarowe leżą w gestii właściciela 🙈 dj się sprawdza stwierdzenie że nikt nie zadba o nas tak, jak my sami 🤷🏻♀️
Kochane koteczki, zwierzęta są prawdziwym skarbem i najlepszym przyjacielem człowieka 🥺🥺🥺❤️
A koty nie gryzą kabli?😔
@@konczita82 nie, tylko kwiatki😜
Dobrze, że Wy i kociaki wyszliście z tego bez szwanku. To jest przeżycie, które faktycznie gdzieś tam na zawsze pozostaje w głowie. To prawda, że zwierzaki to tacy cisi bohaterowie, zawsze wyczuwają, że dzieje się coś złego Kinia to zdecydowanie potwierdziła:-) Życzę Wam żeby nic podobnego już więcej się nie wydarzyło ♡
„Drzwi uchylone na szerokość kota” 😂😂😂
Z doświadczenia koleżanki, która ma kota, podpowiem jeszcze, że na indukcji lepiej nie zostawiać garnków. Kotek przeszedł po płycie i po prostu włączył pole akurat gdzie stał pusty garnek, który zdążył się spalić zanim zareagowała. Bądźmy bezpieczni! 🙂
Tak Kotki potrafią włączyć indukcję przechodząc po blacie ,Polecam podkładkę magnesowa na gorące naczynia z Ikea i te podkładkę kładę zawsze na przyciski na płycie indukcyjnej ,podkładka jest ciężka i kot jej nie przesunie.
Dlatego indukcję wyłącza się kablem z prądu, a nie tylko przyciskiem.
@@KarinaFromPoland jak masz zabudowaną indukcję, to nie odłączysz jej z kabla.
Po to wymyślili na indukcji "ochronę przed dziećmi" żeby jej używać.
w mojej płycie Bosch jest blokada - ochrona przed dziećmi - nie fizyczna tylko szyfr, który chroni przed przypadkowym włączeniem.
Zawsze coś dzieje się po coś... To są święte słowa... Maxi mega Ci współczuję... Niestety prawie każdy z Nas doświadczył mniej lub bardziej traumatycznych rzeczy w swoim życiu. Pamiętam jak jakieś 25 lat temu moja mama miała jechać do pracy. Miała pracować z ciotką mojej najlepszej przyjaciółki. Miała jechać rano. Jakoś o 6 miał być wyjazd. Dzień wcześniej moją mamę zaczął boleć ząb. Na szczęście rano obudziła się z bólem zęba i nie pojechała. Dlaczego mówię na szczęście? W tym dniu ciotka mojej przyjaciółki (z tą którą moja mama miała jechać do pracy) zginęła w wypadku samochodowym.... Czołowe zderzenie z tirem... Pamiętam ten telefon, gdy mama odebrała go po godzinie 7 rano od mamy mojej przyjaciółki (to jej siostra zginęła w tym wypadku) i usłyszała: "Bożena dobrze, że nie pojechałaś do tej pracy, bo bym już z Tobą nie rozmawiała...". Dzisiaj rozmawiałam z mamą na temat tego zdarzenia... Do dziś mam łzy w oczach... Pamiętam, jak dzień wcześniej mówiłam mamie, żeby nie jechała (jak to małe dziecko), bo będę tęsknić. Tata długo był w dołku, bo sam mamę namawiał żeby pojechała, bo to miała być okazja na dodatkowy zarobek i rozwój...
Dziękuję za podzielenie się z nami tym traumatycznym doświadczeniem bo jest to przestroga dla wielu z nas. Pozdrawiam trzymaj się cieplutko
Tak doskonale Cie rozumiem, mam łzy w oczach jak opowiadasz. Dosłownie 2 tyg temu, miałam podobne przeżycie. I to zostanie w mojej głowie na zawsze. Chociaż tak naprawdę nic poważnego się nie stało, biorąc pod uwagę to co mogłoby się wydarzyć. Mieszkam na wsi. Moi rodzice mają gospodarstwo. Mama wstała rano o 5 do toalety, miała iść godzinę później do zwierząt, ale tak sobie myśli a dobra wstałam, to idę teraz... Poszła do stajni, jednakpo 2 min wróciła się po buty (xd).. i w tym czasie zauważyła pożar w stodole. Długo by opowiadać... ile faktow później połączyliśmy na chłodno, że tak miało być. Ze Ona miała wstać jednak wcześniej, że tak już tam u góry było zapisane. Miała się wrócić po te buty... aj.. straszne przeżycie. Na szczęście spaliła się tylko instalacją w traktorze, a obok magazynowane tony słomy, siana, sprzęty warte kilkadziesiąt tysięcy zł. Dzieliły sekundy od tragedii, bo już zapalił się korek od paliwa, dolanego dzień wcześniej PELNEGO baku Paliwa. Z racji, ze jestem wierzaca, wierze ze Dzięki Bogu, to stało się rano, nie w nocy, to że mama wstała wcześniej.. ajj pisze chaotycznie, ale nie da się tego opisać.
Trzymaj się Asiu, dzięki Bogu że u Was też szczęśliwie się to zakończyło. 💜 Bo remont, czy jak u nas instalacja to pikuś w porównaniu do tego co mogłoby się wydarzyć 🤯
Rzeczywiście niebezpieczna sytuacja. Ale ze szczęśliwym zakończeniem. Pozdrawiam serdecznie. :-)
Moja piesełka też uratowała nas przed śmiercią od zaczadzenia/ pożaru. Wskoczyła na łóżko, na mnie, i nie odpuściła dopóki nie wstałam, a w salonie palił się stolik, laptop i dywan. Ugasiłam ogień. Otworzyłam wszystkie okna, mimo iż był luty i -12. Piesełka bohaterka, uratowała mi życie.
A ja bardzo dobrze pamiętam ten przerywany filmik i w życiu nie powiedziałambym że to było aż tak duże! Myślałam że gdzieś się świeczka "bardziej" spaliła i tyle. Może to głupie, ale miałam momentami łzy w oczach gdyż opowiadałaś. Teraz to chyba nie pozostaje Ci nic innego jak nauczyć się żyć z takimi wspomnieniami, bo wymazać się tego nie da.... Zamawiam gaśnice.
Który to filmik?
@@ewelajna9450 "mam katar i próbuje poprawić sobie humor kosmetykami z Sephory" czy coś w tym stylu. Filmik z tego roku
Też pamiętam ten film
Mi w ogóle nie przyszedł do głowy żaden pożar, tylko takie metaforyczne "gaszenie pożaru" typu nie wiem, mąż czegoś pilnie potrzebował i nie mógł znaleźć, więc Maxi poszła pomóc 🙈
Powiedzłabym
"Koty pojechały do dziadków na wakacje" - to jest takie słodkie 🥰
Aż mnie przytkało... 🥺 Jak dobrze, że skończyło się jak się skończyło. Dziękuję za ten film ku przestrodze 💕
Pięknie opowiadasz o kotach, troszczysz się o nich, prawdziwi członkowie rodziny ;)
Kochana .... jesteś dzielna i dziękuje za tą opowieść... i wspolczuje. Mi kiedyś nasz kot Leon dał znać w nocy... ze mąż zemdlał i leży w łazidnce... do dziś to pamiętam i jak wspominam i mam łzy w oczach... kotka już z nami nie ma, ale zawsze bede mu za to wdzieczna. Buziaki dla Kini ❤💋
Aśka wyciągnęłaś ze mnie łzy...
Dobrze, że nic się Wam nie stało ❤️
Idę przytulić swojego kota...❤️
❤️❤️
A koty nie gryzą kabli?
@@konczita82 nie
Maxi łzy napływały mi do oczu. Masz rację, słowa tego nie opiszą. Takie przeżycia chyba zawsze będą wzbudzać w nas ogromne emocje nawet po dłuższym czasie. Brawo że dałaś radę to opowiedzieć 🤗 pozdrawiam serdecznie 😘
Uratowała mnie nasza "kicia". Miałam już konkretny stopień zatrucia tlenkiem węgla, bo straciłam przytomność i miałam wymioty. Tydzień hospitalizacji. Żyje, chyba ze mną wszystko ok, organy całe i zdrowe 💪. Kicia w każdym kierunku dosłownie biegała i skakała po całym moim ciele w trakcie snu. 2,5 kilogramowa malusia koteczka uratowała moje życie. KOOCHAM KOTY! KOTY TO ŻYCIE, kto ma ten wie! 🐈 Mam w domu męża strażaka. Skubaniec nie pozwala palić świeczek, a mam je wszędzie. 💁♀️ Maxi współczuję ❤️
Też byłam zatruta tlenkiem węgla ale uratował mnie mąż bo był w salonie a ja w łazience. Zdążyłam go zawołać i upadłam na podłogę , on na szczęście wiedział co robić . Jak się obudziłam okna były już pootwierane i pomieszczenie wywietrzone .
Jestem ♥️♥️♥️no aż się boje słuchać 😱. Miałam podobna sytuacje w zeszłym roku mąż w szpitalu na covid , ja przymusowa kwarantanna więc już zdołowana na maksa , odkręcony gaz , przewróciło się pudełko po pizzy na kuchenkę , słyszę jak sunia piszczy a ja na chwilkę wyszłam do łazienki , weszłam do kuchni i zobaczyłam półtora metrowy język ognia , gołymi łapami zabrałam pudełko wywaliłam na kafelki i zalałam wodą, poparzona lewa ręka ból taki ,że krzyczałam jak obłąkana . Nigdy nie zapomnę strachu , miliona myśli i lęku ,że coś się stanie zwierzakom . Sytuację opanowałam ale trauma została , całe życie mi się przewinęło przed oczami , wyciągnęłam wnioski teraz uważam na maksa . Doskonale wiem jak się czułaś . ♥️♥️♥️♥️
😳😳😳
Mój pies też naszą rodzinę uratował przed pożarem kilka lat temu.
Trzymaj się Maxi ❤️
Bardzo mi przykro, że takie coś Ci się przytrafiło 🤗 Mój szwagier przyszedł z pracy, był bardzo zmęczony, wstawił olej na frytki do obiadu i zasnął... Mieszkanie prawie całe spłonęło ( było to mieszkanie w bloku) Niestety nie dało się go uratować... 😥 Straż pożarna nie dojechała na czas. Zostawił żonę z dwójką dzieci (rok i 2,5 roku) Trzymajcie się wszyscy 😊
Dobrze, ze nikomu nic sie nie stało 👍👍👍.. Świetny zmysł kota. Kochane zwierzęta.
Dziękuję za podzielenie się osobistą historią.
Pozdrawiam 🤗
Cieszę się, że wszystko się dobrze skończyło. Najważniejsze, że Wam i kociakom nic się nie stało. Bardzo dobrze pamiętam ten "przerwany" filmik, bo to było tak bardzo nietypowe. Ale nie sądziłam, że stało się coś tak poważnego. Szczerze to i mnie oczy się zaszkliły w paru momentach Twojej opowieści. Do kupna gaśnicy 🧯 namówiłaś mnie w 100 procentach. Wszystkiego dobrego dla Was i głaski dla kotałków ❤❤❤
Mojego tatę i nasz dom też uratował kot. Pożar wybuchł w łazience na dole, Leon zaczął skakać po tacie i go budzić, więc jak już tata wstał to postanowił zejść do kuchni się napić i wtedy poczuł, że się pali. Czujnik włączył się dopiero jak tata kończył gasić pożar...
Wniosek jeden - warto mieć kota! 😻
Mój bohater już niestety za tęczowym mostem 😿
Głos ci się łamie od emocji... nieważne ile czasu minęło, przeżyłaś to i wspomnienia są jak wczoraj. Świetnie to rozumiem. Tobie się głos łamie a mi się oczy pocą... Ile razy stawiamy garnki na kuchenkę i w międzyczasie np. sprzątamy w pokoju, nieroztropni sądząc, że najgorsze co się stanie, to z garnka wykipi. Film ku przestrodze. Jak dobrze, że nic się mieszkańcom domu nie stało, zdrówka i przygód tylko pozytywnych. ❤
Wzruszyłam się razem z Tobą.
Ja się popłakałam z tych emocji😢
I ja
Ja też 😢
Asiu wiem o czym mówisz bo w 2014 roku przeżyliśmy pożar naszego domu. Zapalił się komin. Obudziłam się o 3 nad ranem tylko dlatego że mialismy otwarte drzwi do sypialni i dym był na wysokości łóżka reszta była w dymie. Na szczęście dwaj synowie spali z zamkniętymi drzwiami a najmłodszy z nami w sypialni. Dom gasiło chyba 5 jednostek straży pożarnej. Remont trwał rok a my mogliśmy mieszkać u moich rodziców za co bardzo jesteśmy im wdzięczni. Nikomu nic się nie stało ale te przeżycia będą z nami do końca życia. Nie mieliśmy czujników teraz mamy. Polecam wszystkim. Pozdrawiam
Koty są wyjątkowe, wystarczy je poznać żeby zobaczyć jak zupełnie inaczej się zachowują, kiedy nas ostrzegają. Jeśli ktoś mówi że koty się nie przywiązują i mają włascicieli gdzieś, to po prostu nie poznali ich dość dobrze.
Pamiętam ten odcinek i nigdy bym nie przypuszczała, że sytuacja była tak poważna. Bardzo się cieszę, że nikomu nic się nie stało, że wszyscy są cali i zdrowi ❤️
Bardzo wazne, nigdy nie gascie plonacego tluszczu czy patelni woda! Jesli nie ma gasnicy to zmoczyc scierke albo bawelniany material i przykryc plomienie. Od razu dzwonic na straz pozarna. Dzieki bardzo Maxi za ten filmik, na bank kupie sobie mala gasnice do kuchni.. ♥️♥️♥️
Nigdy nie zostawiłabym żadnego tłuszczu na kuchence, nawet na 5 minut. Totalna nieodpowiedzialność. Dobrze, że nikomu nic się nie stało.
Mam herbatę, siadam w fotelu i słucham uważanie! Trochę jak taki podcast kryminalny 🤔🤔🙊🙈
Edit: no i jestem po. Dziękuję za ten film, uważam że jest bardzo dobrą przestrogą dla nas Wszystkich. Najważniejsze jak mówisz to fakt, że nikomu nic się nie stało. I cudownie, że właśnie zwierzęta mogą nas ostrzec przed tragedią! ❤️ Niemniej trzeba bardzo uważać, sama kiedyś spaliłam garnek ale na kuchni elektrycznej więc stricte pożaru nie było ale czyszczenia było co niemiara...
Zdecydowanie ❤️🥲
@@maxineczka tak jak mówisz, najważniejsze że nikomu nic się nie stało ❤️ a dla Kinii moc uścisków za ostrzeżenie ❤️❤️
Maxi dzięki że to nam opowiedziałaś, na pewno przed swiętami teraz wiele osób uchronisz przed takim wypadkiem, ludzie kupią gasnice, i będą uwazać. Dzięki, że jesteście cali i zdrowi. Byłas bardzo dzielna...
2 miesiące po tym, jak wprowadziłam się do mojego domu, u sąsiada był pożar… zostaliśmy ewakuowani, gaszenie trwało 8 godzin, dym był tak ogromny, że mojego domu nie było widać i strażacy sprawdzali w pewnym momencie, czy mój dom też się nie pali… dom sąsiada spalił się doszczętnie, mojego na szczęście ogień nie dotknął, ale smród w domu był niesamowity. Minęły 2 lata, a ja za każdym razem jak poczuje jakiś dym (np sąsiad robi grill), to biegam po domu i wokół domu i sprawdzam, czy cos się nie pali. Myśle, że zostanie mi to już do końca życia.
Współczuję Ci bardzo. Obyś kiedyś poczuła się znowu bezpiecznie ❤
Nietsety przeżyłam dwa pożary :( jeden - w pierwszym mieszkaniu, w kamienicy na parterze - wychodziliśmy oknem i nic prawie nam nie zostało.. zapalił się korytarz kamienicy, przedpokój i wyciągaliśmy wszystkich oknem u nas w pokoju.. Strach o córkę był niewyobrażalny i o cały dom, trzęsionka trwała jeszcze do dwóch dni od pożaru .. ☹️ Niecały rok później w kolejnym mieszkaniu w bloku - na drugim piętrze - niemądrzy sąsiedzi rozpalili grill w domu(nie wiem co mieli w głowie..) i zajęło się wszystko, łącznie z naszym mieszkaniem i całymi dwoma piętrami - żadne rzeczy nie nadawały się do użytku - strażacy ściągali nas drabinka w pasach z drugiego piętra oknem, ja i córka napewno nie zapomnimy tych dwóch razy.. teraz mieszkamy w trzecim mieszkaniu i jestem okropnie przezorna.. Przeżyć dwa pożary.. Nie życzę nikomu. Jestem naprawdę okropnie przezorna.. ☹️
Nie wiem czy uporasz się z tym tak zwanym "niewidzialnym dymem"- Życzę ci tego z całego serca. Jestem tak zwanym "cichym widzem" na YouTubie, ciężko mi się odważyć w komentowaniu, ale są czasami takie filmy które wywołują we mnie tak silne emocje, że po prostu nie umiem nie skomentować-to jest właśnie ten film. Każdy ma za sobą jakieś traumatyczne przeżycia, ale widzę że schemat po takim wydarzeniu jest dokładnie taki sam. Kiedy byłam w ciąży w ósmym miesiącu na wizycie kontrolnej Pani doktor powiedziała że muszę pojechać do szpitala, bo wyniki badańsą niepokojące, a ja wtedy No troszkę się zmartwiłam chociaż cała ciąża przebiegała prawidłowo, ale jednocześnie strasznie się wkurzyłam, bo to był piątek wieczorem, my w trakcie jakby po wizycie mieliśmy jechać w odwiedziny do znajomych, a tu do szpitala, No i mówię pani doktor kto normalny kładzie się do szpitala w piątek? przecież wiadomo, że jest jeden lekarz na dyżurze i tak naprawdę właściwe leczenie zacznie się od poniedziałku. No pani doktor że jak się nie wyrobimy do 21:00, a było około 18:00, no to żebyśmy przyjechali na drugi dzień ale wolałaby jednak żebym trafiła do szpitala dzisiaj. Po prostu wściekła pojechałam do domu jeszcze sobie pizzę na kolację zjadłam no bo przecież kto mnie nakarmi w szpitalu o tej godzinie i tak dla świętego spokoju mąż zawiózł mnie do szpitala, naprawdę z pierdołą w wynikach krwi. O godz. 0:50 poczułam gorąco, okazało się że doszło do gwałtownego odklejenia łożyska i dostałam bardzo silnego krwotoku, tylko dzięki szybkiej interwencji lekarzy ( wyjątkowo tej nocy było ich dwóch) ale naprawdę błyskawicznej, udało się zrobić cięcie cesarskie. Lekarz powiedział mojemu mężowi, że jak byłabym w domu to dziecko na pewno by nie przeżyło,a ja prawdopodobnie również, bo krwotok był bardzo silny. Tak czasami jest że to wszystko się tak układa, ten splot wydarzeń... że w nieszczęściu mamy to szczęście. Dziś jestem szczęśliwa mamą, mimo że syn urodzony już bez oddechu po reanimacji, pobycie na OIOMie- żyje, jest zdrowy i szczęśliwy. A ja tym bardziej, bo okazało się że więcej dzieci mieć nie mogę. A i kolejny zbieg okoliczności okazało się że jedyna w województwie karetka specjalistyczna do przewożenia noworodków z respiratorem i inkubatorem akurat jest wolna i syn bezpiecznie może być przetransportowane do Specjalistycznej kliniki. Twój "niewidzialny dym" może brzydko to zabrzmi, ale to moje upławy, mimo że minęło 10 lat, kiedy to poczuję to za każdym razem w pierwszym momencie drżę i robi mi się gorąco, dopiero potem uświadamiam sobie, że przecież nie jestem w ciąży nic się nie dzieje. Drżenie głosu jak się wraca do tego myślami dalej jest. Najważniejsze, że czuwa nad z nami dla jednych Bóg, dla innych opatrzność, a dla jeszcze innych zrządzenie losu. Jeszcze raz wszystkiego dobrego😊
Cieszę się że nic się Wam nie stało. Bardzo dobrze rozumiem Twoje emocje. Ja miałam bardzo podobny pożar. Tyle że ja wstawiłam kurczaka do garnka z wodą i wyszłam z domu na 10 minut z psem... 🙈🤯 Na spacerze spotkałam sąsiadów i zapomniałam o garnku na kuchence. Poszłam z nimi i psami na długi spacer ok. 1.5 h!!! Dzięki Bogu nic oprócz garnka nie spłonęło, nie było dużo czarnej sadzy ale WSZYSTKO w domu było przesiąknięte zapachem spalenizny.
Ja też przeżyłam coś takiego. Również nie myślałam o tym żeby się położyć tylko o tym żeby zakręcić zawór główny gazu i ratować psa. Mój pies schował się przerażony za kanapą a było tak czarno, że zanim go znalazłam minęły wieki. Dodatkowo zakręcając gaz kapnął mi na dłoń płonący plastik z miski i wypalił mi okropną dziurę. Blizny i koszmarne wspomnienia mam do dziś. Rozumiem i przytulam ❤️
Mam nadzieję, że Kinia dostała jakiegoś smaczka ❤
Edit: Maxi, może idź do psychologa, żeby mu się wygadać z tego co się stało. On Ci podpowie jak sobie z tym poradzić i nie będziesz już dalej męczyć się ze wspomnieniami
O tym samym pomyślałam
Tak, nie ma co się samemu zmagać z traumą, skorzystaj z pomocy psychologa ❤️
dokładnie. terapia to rehabilitacja urazów psychicznych, nic wstydliwego!
@@odstrzelona oczywiście że żaden wstyd ❤️ dam sobie jeszcze chwilę, ale jak się nic nie zmieni to na pewno zasięgnę pomocy ❤️
@@maxineczka mam znajomą która sobie dawała "chwilę" i skończyło się bardzo źle... nie czekaj, działaj :)
W takich sytuacjach trudno znaleźć odpowiednie słowa. Przeżywałam Twoje emocje razem z Tobą. Popłakałam się. (mam zrobiony niezamierzony demakijaż. Poniekąd.) Jedno wiem napewno. W poniedziałek kupuje gaśnicę. Zrobiłam sobie screena Twojej i taką właśnie kupię. I muszę nauczyć się ją obsługiwać. Zwierzaki są nadzwyczajne. Kicia dawno temu uratowała moja Babcię przed zaczadzeniem. Dziękuję Ci.
Dziękuję za podzielenie się tą lekcją. Mam w domu i czujki czadu i gaśnice na każdym pietrze. Widzę, że brakuje mi jeszcze czujek dymu...
Dziękuję, że podzieliłaś się nami ta historią. Nie lekceważ proszę swoich emocji i wspomnień. To, co opisujesz to PTSD i warto (a nawet trzeba) skonsultować to ze specjalistą. Przeżyłaś coś, co mocno Tobą wstrząsnęło i trauma zostanie z Tobą na zawsze, ale nauczysz się lepiej sobie z nią radzić. Czytałam gdzieś, że traumatyczne przeżycia są jak piłka w słoiku, nie można jej wyjąć, można tylko powiększać słoik. Metafora, w której jesteśmy słoikami 😉 Ty jako osoba urośniesz, rozwiniesz się i poradzisz sobie. Po prostu nie warto się męczyć z tym samemu. Nie jesteś sama ❤️🧡💛
Ogromnie współczuję, mojej mamie w młodości zapalił się dom od uderzenia pioruna, opowiada o tym z emocjami nawet 30lat później. Dzięki mocy Maxi w listopadzie wykupione będą gaśnice, a nie pudry claresy ;P
Rozumiem Twoje emocje i to co przeżyłaś bo rok temu też przeżyliśmy pożar, który zniszczył połowę domu. Z czasem przestaniesz widzieć dym, ale na pewno trochę to potrwa bo tak radzi sobie z tym co przeżyłaś Twój mózg. U mnie problemem były sny, w których przeżywałam najgorsze chwile od nowa. Super, że zachowałaś zimną krew i tak dobrze sobie poradziłaś. Ważne, że kociakom i Wam nic się nie stało. Aż się poryczałam, gdy głos Ci się zaczął łamać .
Lata temu przeżyłam pożar komina w domu i to było okropne przeżycie😢 Bardzo Ci współczuję, najważniejsze że nikomu się nic nie stało🙏🏻 Kinia to cudowna istotka, bohaterka😻 Ona troszczy się o Was❤
Też przeżyłam pożar komina i nieciekawie wspominam. Szczególnie, że było to w Wigilię, w trakcie szykowania kolacji...
@@smoczaluska 😢
Na szczęście nigdy nie spotkała mnie taka sytuacja, ale jestem w stanie wyobrazić sobie Twój lęk w tym momencie. Cieszę się, że nic się Wam nie stało! Zwierzęta to czujne stworzenia, ludzie dużo im zawdzięczają i powinni o nie dbać i je szanować. Kochane stworzenia. ❤️ Mnie tak kiedyś pies ostrzegł przed nawałnicą, zapierał się, chciał wracać do domu - ledwo weszłam z psem do mieszkania rozszalała się taka burza, że powyrywało w naszym mieście drzewa i zalało drogi, strach pomyśleć, gdybym poszła z nią wtedy do parku zdala od zabudowań - dodam, że nic nie wskazywało na to, że idzie do nas coś takiego.
Poza tym miałam dwie sytuacje w życiu, które mnie tak bardzo przeraziły, że ledwo stałam na nogach. Raz będąc nastolatką usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu, odwróciłam się i zobaczyłam obcego mężczyznę, ze strachu nie byłam w stanie nawet krzyczeć. Na szczęście był "tylko" pijany, pomylił bloki, a mnie udało się go wyrzucić z domu. Od tamtej pory zamykam się na zamek zawsze, czy to jestem w domu sama, czy z kimś. A drugi raz to jak zobaczyłam swoje wyniki badań, ugięły mi się nogi, nie mogłam oddychać i wpadłam w wewnętrzną panikę, że nie przeżyję, bo okazało się, że mam raka - tego strachu nie da się opisać, bo w sekundę miałam świadomość co zaraz mnie czeka.
A pamiętam też to jak dziś, kiedy kilka lat temu zadzwoniła do mnie moja mama i powiedziała "Kasiu, usiądź", już wiedziałam, że coś się stało... Zmarła moja przyjaciółka, którą znałam 20 lat, w dodatku reanimował ją mój brat i wszyscy byliśmy w strasznym szoku, że zmarła bez przyczyny, sekcja niczego nie wykazała. 😞
I nigdy, przenigdy nie gasić wodą tłuszczu, to się może skończyć tragedią! Albo trzeba przykryć garnek pokrywką albo właśnie potraktować gaśnicą.
Maxi czy robiłaś filmik o tej historii włamania z Irlandii? Jeśli nie, to może opowiedz nam. Niestety też doświadczyłam kiedyś włamanie do mojego mieszkania, dość traumatyczne do dziś...
Mieszkam w Niemczech od 2015 r. Tutaj czujniki dymu są obowiązkowe w każdym domu czy mieszkaniu, które są sprawdzane przez profesjonalną firmę raz w roku. U nas w bloku są nawet czujniki dymu na klatce schodowej.
Maxi kochana...oglądałam filmik i strasznie się denerwowałam, jakby to dotyczyło mnie 🥺 tak się cieszę, że nic Wam się nie stało, trzymajcie się zdrowo
Popłakałam się, bo to było bardzo niebezpieczne 🥲🥲
Dziękuję Ci bardzo za ten film. Zawsze wydaje się, że taka sytuacja może spotkać kogoś ale nie nas... a jednak. Cieszę się bardzo, że nikomu nic się nie stało.
Ps. Kanał bardzo lubię, gaśnicę kupiłam 😉
Matko miałam ciary i wręcz łzy w oczach jak o tym opowiadasz!! Bardzo się cieszę, że nikomu nic się nie stało i wszystko się skończyło, koniec końców dobrze ❤️❤️❤️ Kinia mała bohaterka!! 😻😻
Brzmi jak PTSD - zespół stresu pourazowego. Miałam podobnie po próbie kradzieży gdy złodziej próbował się dostać do mieszkania gdy ja byłam w środku. Rozmawianie o tym pomaga i wszelkie zabezpieczenia, które sprawiają, że gdzieś z tyłu głowy czujesz się juz ochroniony. Jedyny pozytyw, że to kiedyś mija chociaż człowiek już nigdy nie jest taki sam jak przed tym :)
Maxi autentycznie miałam dreszcze podczas oglądania tego filmu. Oczy tez mi się zeszklily… kupuje gaśnice! Byliście dzielni, mądra Kinia, trzymajcie się!
Mi zapalił się tłuszcz w garnku, właśnie na indukcji. Pożar malutki a wszytsko czarne. Bardzo mi przykro, dobrze że wszystkie stworzenia i Wy jesteście cali 🥰
To dopiero był test makijażu w warunkach ekstremalnych! A tak na serio Maxi bądź dumna z tego jak ocaliłaś sytuacje i wszyscy wyszli z tego zdrowi i bez większego szwanku! Nie mam gaśnicy w domu i nie wiem jakbym poradziła sobie w Twojej sytuacji, ale wiem jedno, ZAMAWIAM GAŚNICE!
Dziękuję Ci z całego serca za ten film. Na pewno gaśnica przed świętami będzie zakupiona. Wybiorę się nawet do administracji z prośbą o zainstalowanie gaśnicy na klatce schodowej. My jak remontowaliśmy mieszkanie to osoba, która nam to wykonywała instalowała nam kilka dodatkowych gniazdek i z perspektywy czasu wiem, że to był błąd ogromny. Po fakcie 2 elektryków nam to sprawdzało i dokonało korekty i teoretycznie jest wszystko ok. Mimo wszystko cały czas odczuwam niepewność. Pozdrawiam Cię serdecznie ♥️
Cieszę się Maxi, że nic się nie stało! Ciarki miałam cały film, nie dziwię się, że łamie Ci się głos 🥺 Trzymaj się, to napewno było trudne doświadczenie i przeżycie które zmienią perspektywę i podejście do bezpieczeństwa w życiu. Spokoju i dalszych radości w tym domu ❤️
Takie wspomnienia wyrywają się w pamięci bardzo mocno, chociaż miałam 4 lata do tej pory pamietam jak zapalił się w moim domu kominek i jak to wszystko wygldalo, i ta panika gdzie wyczuło się gdzieś dym i już myślało o pożarze
Dziękuję za nagranie tego materiału. To bardzo ważny temat, a przy nadchodzącej zimie tym bardziej... Każdy powinien mieć w domu gaśnice, nawet jeśli mieszka w blokach. Mam nadzieję, że 99.9% z nas nigdy nie będzie miało okazji jej użyć, ale ten malutki odsetek w razie pożaru będzie mógł ratować się gaśnicą. Uważajmy na siebie i dbajmy o swoje bezpieczeństwo.
Dzięki Maxi za podzielenie się doświadczeniem, byliście wszyscy bardzo opanowani i dzielni, łącznie z kotkami 🙂
Dziękuje że się z Nami podzieliłaś ta historia, ku przestrodze 💙 najważniejsze że wszyscy cali. Nikt kto tego nie przeżył nie wie co się czuje w takiej sytuacji, ale chociaż możemy spróbowac zapobiec takim wypadkom 🙏
Asia, ja się prawie poryczałam razem z Tobą i totalnie rozumiem wszystkie emocje z tym związane. Nie musisz "trzymać fasonu" tylko puść te emocje, wypłacz co trzeba i się od tego uwolnij, oczyść, widziałam, że inni radzili psychologa - popieram, nie ma się co z takimi przeżyciami męczyć samemu, bo to jest taka mini trauma, jeśli nadal Cię to męczy. Oglądam to długo po wypuszczeniu filmu, ale mam nadzieję, że zaopiekowałaś się sobą jak najlepiej po tym wydarzeniu. Trzymaj się ciepło! 😘😘😘
Asia bardzo Ci współczuję naprawdę :/ w stu procentach rozumiem emocje, które przeżywasz i które do Ciebie wciąż wracają. Dzięki Twojej opowieści uświadomiłam sobie, że nie mamy w mieszkaniu nawet gaśnicy... Zaraz zamawiam
Trzymaj się ciepło ❤️
Szczerze współczuję. Dzięki za podzielenie się. Uściski, dla kotów też 🙂
Bardzo się cieszę że nic się nikomu nie stało, Chwała Bogu! ❤
A gdyby tak głębiej przemyśleć...tak jak sama stwierdziłaś, to po prostu "miałaś" właśnie tam być gdzie byłaś w danej chwili, i raczej to nie był przypadek... czuję, że to ochrona Boga, Który właśnie do ciebie "zapuka", daję szansę żyć, bo może ma jakiś cel/zamiar dla ciebie, i dlatego nie pozwala żeby coś gorszego się stało (bo mogło też tak być...).
Jeśli przyrzyjmy się czasem głębiej pewnych spraw i sytuacji w naszym życiu, i zaczynamy postrzegać działań Boga, to zaczynamy rozumieć, rozumiemy dlaczego pewne rzeczy się działy w naszym życiu, jakie może miały cel.. i jak właśnie cierpliwie Bóg czeka ciągle żebyśmy spostrzegali Go w naszym życiu, Jego Miłości do nas, i Jego ochronę, byśmy się zaczęli interesować też Nim.
Błogosławieństw dla ciebie i bliskich kochana Maxineczko! ❤ miłego weekendu 😊
Piękny makijaż , bardzo się cieszę,że przekazałaś dokładne wskazówki i info o podkładach , jak miło wiedzieć że mogę kupić kilka kolorów z jednego podkładu i nada się do większości cer a nie kupować miliona do każdej . Must have , kredka do ust również , mgiełka też ❤ściskam Ciebie i koteły
Wzruszyłam się gdy opowiadałaś tamtą traumatyczną sytuację , jako osoba czasami roztrzepana zawsze przed wyjściem z domu sprawdzam czy gaz jest wyłączony i czy wszystkie urządzenia ( oprócz lodówki ) są wyłączone z gniazdka. Całe szczęście ,że nikomu nic się nie stało. Asiu, podobno czas leczy różne rany tak więc te złe wspomnienia miną i będzie dobrze . Ucałuj Kinię i Maxia .
Nigdy nie zostawiłabym coś ma palniku bez kontroli co się z tym dzieje, z tego co mówisz chłopaki robili coś w garażu za zamkniętymi 3 drzwiami, mega nie odpowiedzialne niestety, no cóż człowiek uczy się na błędach. Dzięki za filmik bo na pewno nie jednemu uświadomi jak chwila nieuwagi może słono kosztować i nie mam tu na myśli straty pieniędzy, a zdrowia czy nawet życia.
Kupiłam 2 takie gaśnice. Dzięki Maxi. Człowiek nie myśli nieraz i lekceważy a powinien robić wszystko by przygotować się na ewentualną taka możliwość. By chronić swoich bliskich, siebie i swój dom.
Maxi bardzo mi przykro, że macie takie doświadczenie. Dobrze, że o tym mówisz, bo to jest terapeutyczne. Będziesz jeszcze potrzebowała czasu żeby to przepracować. Warto by zrobić to z profesjonalistą, bo tego typu sytuacje mogą skutkować PTSD. zadbaj o siebie...
Asiu kochana rozpłakałam się😢...ale musze Ci powiedzieć że ja mam indukcję i prawie spaliłaby się cała kuchnia😧...mój syn chciał sobie usmażyć jajka na kolację...postawił patelnię z oliwą do rozgrzania i wyszedł na chwilkę z kuchni...my z mężem byliśmy w salonie i nie zauważyliśmy niczego. Kiedy syn wrócił do kuchni zaczął wrzeszczeć w panice "ogień!!!!!"(syn ma 12lat) Kiedy dobiegłam do kuchni widzę płomień sięgający mebli i czarny dym zajmujacy wszystko 😱...oliwa zagrzala się do tego stopnia że zapaliła się...a to indukcja... Całe szczęście meble jeszcze sie nie zajęły ale pochłaniacz powyginało. Ten smog byl okropny...tak jak mówisz dosłownie wszędzie...na szczęście nic poważnego się nie stało. Po tym wydarzeniu myślałam kupic gaśnice ...teraz jestem tego pewna i kupimy . Dziękuję i ściskam mocno 😘
Miałam już w domu jedną gaśnicę, do elektroniki... ale kupiłam sobie po tym filmiku jeszcze dwie takie multi-purpose. Ślę wsparcie mentalne, dzięki wielkie za ten filmik ❤
Czekałam na ten film! Boję się pożaru. A dziś 2 h po obejrzeniu filmu zapłonął mi cały świecznik... Dobrze, że byłam blisko!
Doskonale rozumiem Twoje emocje, drżący i fobie na punkcie dymu. Przeżyłam identyczny pożar kuchni który powstał od zapalonego oleju przy smażeniu frytek i drugi gdy paliła się piwnica. Do dziś drży mi głos jak o tym mówię a było to 25 lat temu i jeszcze do dziś bywa że budzę się w nocy i wydaje mi się że widzę i czuję dym.
Jak miałam 8 lat poszłam na nocowanie do cioci bo bardzo ją lubiłam a tata chciał iść do kolegi pietro wyżej żeby obejrzeć razem mecz. Tego wieczoru wybuchł pożar, bo zapaliła się instalacja. Mój pokój przestał istnieć... Co za opatrzność czuwała że nie zostałam wtedy w domu...
Bardzo Ci Asiu współczuję przeżyć.
Kochana absolutnie Cię rozumiem. Sama przeżyłam pożar w marcu br. tylko na balkonie. Do tej pory gdy słyszę syreny biegnę na balkon czy to u mnie. Nawet gdy jest środek nocy.
Ten kto tego nie przeżył kompletnie tego nie zrozumie. Proszę daj sobie przyzwolenie na te emocje. One z czasem miną ale trzeba czasu.
Mój kot przeszedł po włącznikach indukcyjnych i ją włączył w nocy. Patelnia zazęła się dymić, na szczęście bez ognia. Od tej pory mamy na płycie szklaną osłonę na płytę, zakupioną w Lidlu i bardzo pilnujemy zasłaniania płyty. Pozdrawiam
Hej Maxi sądzę, że dobrze iż nagrałaś film bo czasem wygadanie się pomaga w rozprawieniu się z traumą. Mam nadzieję, że nie będziesz już widywała dymu 😊💪 Ja również wierzę w "zrządzenia losu" lub jakiś niewytłumaczalny instynkt. Kiedyś wracając do domu, jezdnia prowadziła przez las i tak jak zawsze jechałam tą drugą 80-90 km/h tak danego wieczora przeszedł mnie dreszcz bym zwolniła i zwolniłam do 40, kilka sekund po tym przed samą moją maskę wyszedł ogromny łoś. Nigdy takiego zwierzęcia nie widziałam, poroże szersze niż mój samochód. Tak więc, gdyby nie ten dreszcz by zwolnić, raczej nie napisałabym teraz tego komentarza... 3mam kciuki za Ciebie Maxi i dziewczyny wszystko co nam się przytrafia jest zawsze coś po coś, ufajmy głosom ze środka i cieszymy się żyćkiem, buziole ❤️😌
Ciekawe jak czasami intuicja działa, ja miałam kilka lat temu sytuację w której dosłownie na kilka sekund wcześniej zmieniłam pas na lewy bez większego powodu, po czym po chwili na prawym wydarzyła się stłuczka 3 samochodów. Nic poważnego oczywiście bo jeden zahamował przed przejściem i dwa kolejne nie wyhamowały i dość delikatnie się zderzyły, ale gdybym nie zmieniła pasa to byłabym po środku, autem służbowym które było już zarezerwowane dla klienta do zakupu ;)
@@nataliakom8310 No właśnie i jak to wytłumaczyć co nie? 🤔 Cieszę się, że taki dar istnieje 😁
Kurcze, opowiadasz o tych wszystkich małych rzeczach które zaistniały chociaż miało ich nie być, i aż chce mi się płakać. Jak to się wszystko układa, szczęśliwie a czasem mniej...Dobrze, że Wam nic się nie stało ❤️
U nas 27 czerwca 2015 r. Pierwsza sobota wakacji. Zapaliła się prawdopodobnie instalacja elektryczna w garażu który jest dobudowany do domu. Szkody niby największe w garażu ale cały dom był w sadzy. Pościel, ubrania, magnetofon, płyta CD, książka, zeszyt. Nie było chyba nic czystego. U nas ubezpieczenie było przez 13 lat, później 2 lata przed pożarem niestety nie. Wiec zostaliśmy sami z niczym. Faktycznie ten dzień, ten zapach i te obrazy zostają chyba na zawsze. Najważniejsze że wszyscy właśnie są cali i zdrowi ❤
Kiedyś mi się zapaliły sztuczne kwiaty od świecy i miałam wszystko w sadzy, a paliły się tylko minutę może dwie. Ściany, sufit, meble były w sadzy. Przez rok odczyszczałam wszystko, więc wyobrażam sobie co Ty musiałaś mieć.
Mialam to samo. Obudzilo mnie to o 4 nad ranem, taki dzwiek ogniska. Palace sie platki kwiatkow spadly za komode i jaraly sie kable. Pierwsze co to zaczelam to gasic kocem ktory sie zapalil i przykleil mi do nogi. Potem polecialam po dzbanek z woda i zalalam te kable 😳 potem usiadlam i powiedzialam CO ZE MNIE ZA DEBIL
Max dziekuje ze sie podzielilas z nami tym traumatycznym przezyciem. Cieszy mnie ze cala sytuacja zakonczyla sie dobrze i cale szczescie ze istnieje mali bohaterowie jak Kinia. Obawiam sie ze by przepracowac Twoja traume bedziesz potrsebowala pomocy specjalisty, ale im szybciej tym mniej bedziesz sie meczyla. Wiem ze w Polsce slowo psychoterapeuta wywoluje burzliwe reakcje, ale warto znalezc kogos dobrego nawet online(moje terapeutki bylybtylko online a uratowaly mi zycie). Usciski ❤❤
Ja się w ogóle nie dziwię, że jesteś taka przejęta i roztrzęsiona opowiadając o tym co was spotkało, bo mnie słuchając tej przerażającej historii popłynęły łzy. Całe szczęście, że tylko tak się to skończyło.
Ja mam podobną historię. Kiedyś przyśniła mi się moja zmarła ciocia, wchodziła do mojego domu rodzinnego. Dodam tylko, że ta moja ciocia miała obsesję do wyciągania kabli z gniazdek, zamykania drzwi itp itd i dzięki temu ocaliła szkołę, w której pracowała jako sekretarka. Następnego dnia zapalił nam się komin (rodzice mają piec centralny) dym był wszędzie, całe szczęście, że akurat znajomy kominiarz był u sąsiadów rodziców i zajechał tam. Mój tata oczywiście najpierw go odprawił, że niby da sobie radę a potem moja mama dzwoniła, żeby wrócił. Okazało się, że osad w kominie się zapalił. Ja mieszkam ok 60 km od rodziców i muszę ich nawet telefonicznie pilnować. Ten sen to była taka przestroga albo ostrzeżenie, w każdym razie chyba nic nie dzieje się bez przyczyny - dzieje się po coś i ten kominiarz, który był akurat wtedy w tej miejscowości, gdyby nie on to nie wiem co byłoby.
Niesamowita historia. Cieszę się, że na szczęście zakończyła się „happy endem” i jedyne szkody to te materialne. Słuchając Ciebie czuć było ile emocji jeszcze w Tobie jest, mimo minionego czasu i że w twojej głowie zostawiło to trwały ślad. Życzę Ci abyś jak najszybciej uporała się z tymi lękami.
naprawdę trzeba niewiele by ogień strawił wiele, domyślam się Twoich emocji, to zostaje w człowieku długo...
kilka lat temu zapalił mi się od świecy stroik świąteczny i też wyszłam tylko na moment do kuchni
miałam dużo szczęścia, że poza stroikiem nic więcej nie zdążyło się zapalić, w porę wróciłam choć brakowało niewiele by zajął się obrus i firanka, wtedy to chyba musiałabym tylko uciekać a nie gasić na własną rękę, ale i tak cały pokój był w sadzy a zapach spalenizny jeszcze długo mi towarzyszył
Dziękuje Ci za ten emocjonalny film ! Cieszę się ze wam się nic nie stało. Uwielbiam twój kanał za normalność w tym dziwnym świecie .
U mnie w bloku był pożar. Paliło się sąsiednie mieszkanie. w takiej sytuacji przypomniała mi się lekcja z moim wychowawcą, który jest ratownikiem medycznym. Wzięłam szalik, zmoczyłam go wodą i przyłożyłam go do nosa i ust. Taki "opatrunek" służy po to, żeby przy oddychaniu dostało się jak najmniej pyłu i szkodliwych substancji. I oczywiście wychodzenie z budynku jak najniżej - tak jak wspomniałaś - czołgając sie albo bardzo skulonym
Sama mam łzy w oczach jak tego słucham, więc Twoje emocje są jak najbardziej normalne i usprawiedliwione. Był to moment ogromnego stresu i emocji, więc jeszcze sporo czasu minie, zanim będziesz w stanie opowiadać o tym spokojnie.
Bardzo się cieszę, że nikomu nic się nie stało. Dziękuję za opowieść, idę kupić gaśnicę..
Doskonale rozumiem ten stan po traumie, kiedy "widzi" się coś, czego nie ma😔 I tak jak mówisz, rzeczy to tylko rzeczy, można je zastąpić. Dobrze, że Wam i kotełom nic się nie stało. To najważniejsze💙
Mam wrażenie, że to Twoje "widzenie" dymu to stres pourazowy - miałam tak długo po wypadku samochodowym. Dzięki za cenne rady, ja osobiście jeszcze bym na pogotowie pojechała się przebadać na Waszym miejscu, zaraz po zdarzeniu oczywiście, bo takie wdychanie dymu i sadzy może być bardzo niebezpieczne. Z czujkami bywa różnie, znajomym wyła bez powodu, a jak się zepsuł piecyk gazowy i ulatniał czad to nie zadziałała. Dzięki Bogu również za Twoją przezorność, jakbyś wylała wodę na palący się tłuszcz to by wybuchł. Całe szczęście, że skończyło się tak, jak się skończyło, Wy cali, koty całe, a to najważniejsze. Wiem co mówię, moja rodzina mieszkała w kamienicy, która została podpalona przez psychola, cała klatka schodowa spłonęła, 2 osoby zginęły-sąsiedzie moich bliskich. Tego zapachu spalenizny i tej sadzy, która była dosłownie wszędzie nigdy nie zapomnę. 🥺
czekałam na ten filmik, wzruszyłam się, przekazalas swoję emocje jak najbardziej czytelnie, odwzorowałam sobie ten koszmar przeżyć
Jesteś super dzielna maxi. I bardzo dobrze że nagrałeś ten film. Pamiętam jakieś insta story ale tam chyba nie było całej historii. Bardzo dobrze że nie gasiłaś tłuszczu wodą bo to mogło mieć straszne konsekwencje mogłaś się cała poparzyć i porzar mogł się bardzo roznieść. Mój tata jest strażakiem i słyszałam kilka takich dramatycznych historiach o osobach które tak gasiły, miały obrażenia twarzy spalone włosy blizny na całe życie. Tłuszcz tylko gaśnica albo przez odcięcie powietrza np jeśli pali się sam tłuszcz na patelni. Przykryć pokrywą, włączyć płytę.
Dziękuję , słychać że nie jest Ci łatwo mówić o tym zdarzeniu, tym bardziej doceniam że zechciałaś się nim podzielić. Czasem gdy słuchasz swojej intuicji po czasie potrafisz połączyć kropki i znaleźć głębszy sens. Kinia brawo ty👏👏👏
Poruszająca ta Twoja opowieść Joasiu, to miłe że się z nami podzieliłaś pomimo że nadal wywołuje emocje
Super, że nic się nikomu nie stalo, jedyne co pozostało to wyciągnąć wnioski z tej sytuacji