Serdecznie współczuję ekipie karetki. Mam nadzieję, że nikt nie potrzebował pomocy bardziej. Próbuję zrozumieć, dlaczego takie osoby są oglądane, popularne i zarabiają na byciu **bilem.
Też się zastanawiam (mimo, że dostałam odpowiedź od koleżanki). Jak powiedziałam (akurat na inny kanał), że to głupie i nierozumiem jak można to oglądać, to odpowiedziała: - że to głupie, więc jest się z czego pośmiać. Albo o innym kanale, że ta dziewczyna jest z tego samego miasta co ona to wypada ją oglądać...
Dzięki twoim filmom o toksycznych relacjach wiele przemyślałam przez wakacje i zakończyłam jedną "przyjaźń", w której byłam wyzywana od zjebów, debili i przez moje krótkie palce "dla żartu" i chociaż pierwszą połowę sierpnia przepłakałam w łóżku to teraz czuję się o wiele lepiej i lżej ❤️
To jest ta różnica.Rodziny się nie wybiera.Przyjaciół już tak. Życie jest za krótkie by z własnej nieprzymuszonej woli męczyć się z kimś.Różnice są zawsze i nie chodzi tu o brak zgodności,nawet w fundamentalnych kwestiach możemy mieć skrajnie różne opinie co czyni taką przyjaźń jeszcze bardziej wartościową.Chodzi o to by to była wzajemna relacja,z której obie stony mają korzyści (zimne,mało ludzkie podejście,ale takie są fakty).Jeśli korzysta tylko jedna strona to to nie jest przyjaźń tylko wykorzystywanie.Trudno sobie to wyobrazić w przypadku relacji przyjacielskich,więc dam bardziej obrazowy przykład,który na pewno każdy kiedyś widział - orbiter,facet krążący wokół jakiejś panny licząc na to,że ona mu da szansę,a ona tylko korzysta.
Miałam podobnie przez kilka miesięcy spotykałam się z laskami, gdzie jedna niby dla jaj mnie obrażała, jechała po innych moich znajomych, pasjach, wyśmiewała moje poglądy. Chciała mieć mnie na wyłączność, umniejszała mi. Specjalnie wyłapywała rzeczy, które mnie wkurzają. Druga dziewczyna bała się mnie obronić. Dawałam kilka szans po dużym ultimatum olanym, był początek końca znajomości. Też moja znajomość skończyła się w wakacje. Uważały mnie za bff, a traktowały mnie jak wroga
Sama zakończyłam wiele toksycznych przyjaźni i powiem Ci jedno- it gets better. Uwierz mi, pojawią się nowi ludzie, ale teraz, skoro jesteś świadoma tych czerwonych flag to nie dasz już się złapać. Jeśli samo spotkanie z drugą osobą Cię męczy to wiedz że coś jest nie tak. Trzymam mocno za Ciebie kciuki 💕
To co powiedziałaś o traktowaniu po macoszemu toksycznych przyjaźni jest takie prawdziwe. Sama byłam manipulowana i wykorzystywana przez mojego ,,najlepszego przyjaciela'' i szlag mnie trafia jak wszędzie słyszymy o toksycznych związkach a toksyczne przyjaźnie są zbywane jako coś, czego każda dwunastolatka doświadcza w podstawówce i nic poza tym. Cieszę się strasznie że o tym mówisz i dziękuję za ten film!
Muszę się przyznać, że sama byłam kiedyś taką toksyczną przyjaciółką, taka zazdrość o to że osoba rozmawia z innymi albo idzie jej lepiej ode mnie była na porządku dziennym. Byłam okropną przyjaciółką dla tej dziewczyny i obecnie nie mam już z nią kontaktu i bardzo się cieszę, że znalazła grono znajomych, którzy prawdopodobnie lepiej na nią oddziałują. Nie będę się tutaj usprawiedliwiać, bo zrobiłam dużo głupich i wstrętnych rzeczy, których teraz mocno żałuję, ale chciałabym tylko zaznaczyć, że może gdyby ludzie bez przerwy nie porównywali naszych wyników, ocen itp. (często bliskie mi osoby) może chociaż troszkę inaczej by się to skończyło. Dziękuję za to, że takie filmy powstają, bo są nie tylko przydatne dla osób, w które takie przyjaźnie wchodzą, ale też są w stanie uświadomić coś tej toksycznej osobie. A przynajmniej tak mi się zdaje. Pozdrawiam wszystkich, którzy to przeczytali
@@ns-ti7qx Szczerze wątpię, że chciałaby mieć jeszcze ze mną jakikolwiek kontakt, minęłam się z nią kilka razy, ale raczej były to bardzo niezręczne przelotne sytuacje. Ona już dawno ruszyła dalej i gdybym nagle do niej napisała i po tylu latach z opóźnieniem przeprosiła, wątpię że przyjęłaby to pozytywnie. Można też uznać, że po prostu jestem tchórzem i też nie mija się to z prawdą.
Niestety byłem o około 4 toxic przyjaźniach a ostania (trwająca 6 lat) tak rozwaliła mi psychikę (zazdrość o każdą osobę z jaką gadam, ataki agresji w moją oraz innych stronę) że nie wierzę że jeszcze żyje, niestety nigdy nie doświadczyłem prawdziwej zdrowej przyjaźni. Blokowanie "bez powodu" czasem pomaga z zerwaniem toxic relacji której nie da się naprawić
@@madame__bizarre bo może to pomóc na przyszłość, niezależnie od tego czy obie strony były wobec siebie nawzajem toksyczne, czy ona była w porządku, by uniknąć powtórki z rozrywki.
@@wiem_ze_nie_wiem zależy od człowieka, w mojej przyjaźni byłej toxic był w obydwie strony. Niektóre zachowania toksyczne złapała przez swoje byłe przyjaźnie toksyczne, a ja przez mieszkanie z toksyczną osobą.
Moja była przyjaciółka nie dopuszczała mnie do swojego grona znajomych, w których był chłopak, który mi się podobał (obecnie mój partner). Mówiła, że do siebie nie pasujemy i specjalnie spotykała się najpierw ze mną, a po naszym spotkaniu leciała do tych znajomych. Miałam też wrażenie, że ciągle albo zgrywa ofiarę i oczekuje ode mnie współczucia albo chwali się czymś i oczekuje, że będę o to zazdrosna xD Jakoś po miesiącu związku z moim chłopakiem dowiedziałam się, że moja była przyjaciółka mówiła jemu złe rzeczy o mnie. A kiedy do niego pierwszy raz napisałam, powiedziała mu żeby mnie spławił. Po tej informacji miarka się przebrała i wygarnęłam jej, co o niej myślę na korytarzu w szkole. I tak się ta "przyjaźń" skończyła. Polecam to uczucie usunięcia z życia takiej toksycznej osoby. Ogromna ulga xD
Wiem że trochę po czasie odpowiadam, ale czy mogę wiedzieć co ta ,,przyjaciółka" odpowiedziała na to co jej powiedziałaś? Oczywiście jeśli chcesz/możesz czy cokolwiek, jak nie to nie
UWAGA- TROCHĘ CZYTANIA- BĘDĘ WDZIĘCZNA ZA KOMENTARZE I OPINIE: Ostatnio dystansuję się od mojej toksycznej przyjaciółki, jej życia... i jej narzeczonego. Nasza przyjaźń trwa już 7 lat- jednak ostatnie miesiące pokazały mi, jak wiele toksycznych cech ma i jak bardzo nie jestem szczęśliwa w tej relacji. Jej narzeczony- znamy się 3 lata, od zawsze robił mi docinki- nie tylko do mnie. Zawsze myślał o sobie w lepszych kategoriach niż o innych i sam sobie nadał przyzwolenie do komentowania i wyśmiewania każdego. Ja zawsze byłam w ogniu "docinek na żarty przecież się przyjaźnimy": na tapetę szedł mój wygląd ( ja jestem plus size, ona xxs) moja praca, to że mam koty, czy to, że jestem wege- wszystko jednym słowy. Ostatnio postawiłam się, spotkałyśmy się, by omówić, co mi leży na sercu i dlaczego jego zachowanie tak mnie boli - i moja "przyjaciółka" stwierdziła, że wyolbrzymiam wszystko, że jej narzeczony - tak się długo znamy i on ma taki humor, że o wszystko się obrażam, zawsze muszę się odgryźć i ogólnie wszystko biorę na siebie. I pytanie- czy jeśli Twój narzeczony, na forum osób, które nie są w paczce najbliższych ziomów- podczas oglądania nagrania ( tu smalce alfa byli i to włączyli) gdzie kobieta oralnie obsługuje dół mężczyzny - odnosi się do twojej przyjaciółki - przypominam były tu obce mi osoby płci męskiej- PATRZ OGLĄDAJ UCZ SIĘ HEHEHE, będziesz wiedzieć jak to jest - to jest żart czy otwarte poniżanie?? Może rzeczywiście biorę wszystko za mocno- jednak takie coś otworzyło mi oczy.... i to nie był jednorazowy tekst ofc. Ta przyjaźń jest tak długa i boli mnie rozłąka, zakończenie, jednak wiem, że jest też tak toksyczna, że nie chcę dłużej tego kontynuować dla idei pięknej przyjaźni, która już dawno, dawno temu się skończyła....
Byłam w podobnej sytuacji, tylko że lubiłam się z chłopakiem i to jego dziewczyna mnie shade'owała. Zerwij tą znajomość, wypunktuj jej dlaczego i uwierz że będzie Ci łatwiej 😉
Jako osoba w trakcie kończenia toksycznej przyjaźni mam rozwalony mózg. Praktycznie wszystko, co powiedziałaś w tym filmie było przerażająco adekwatnymi opisami mojej (byłej) "przyjaciółki"😳
Miałam jedną przyjaźń, która przerodziła się w toksyczną, ale tak naprawdę w dobrym momencie udało mi sie z niej wyrwać. Przez około 4 lata przyjaźniłam się z jedną dziewczyną, o ile nawet nie dłużej. Przez pierwsze 3 lata sie wspierałyśmy nawzajem, słuchałyśmy, starałyśmy pomagać itp. itd. you got the clue. Tylko ostatni rok sie ostro zaczął chrzanić. Sytuacja u niej zaczęła sie mocno komplikować, zarówno jeżeli chodzi o rodzinę (ojczym, młodszy brat przyrodni, potem odejście tego ojczyma m.in), jak i o jej zdrowie psychiczne. No i tak jakby wszystko było między nami w porządku, rozmawiałyśmy ze sobą, dalej jeździłyśmy na wrotki, ale ona kiedy mówiła mi bezpośrednio o swoich problemach, nie przejawiała potem żadnej chęci zmiany czy też jakiegokolwiek przeciwstawienia sie im. Najprostszy przykład - raz mi powiedziała, że zastanawia sie nad udaniem na półkolonie z łyżwiarstwa, ale ma właśnie problem z decyzją przez ilość ludzi tam i obawę, że bedzie miała za niskie umiejętności. Powiedziałam jej, że do społeczeństwa trzeba sie w końcu przekonać, bo bedzie ono z nami obecne przez całe życie, a umiejetności są do wypracowania - w końcu, dlatego sie też jeździ na półkolonie. Dodałam też słowa otuchy, że w nią wierze, że nie ma sie czym martwić etc. Co otrzymałam w odpowiedzi? "Wcale nie, chuj wiesz, nie umiem, odpuszczam". Tak za każdym razem. Próbowałam ją pocieszać jeszcze wiele razy, aż nie zauważyłam, jak bardzo to wyczerpuje MNIE. Zaprzestałam tego i zaczełam na jej słowa odpowiadać już w sposób czysto zimny i faktowy - kończyło sie na wyzywaniu od chamów i mówieniu, że mam na nią wyjebane. Chciałam sie z nią spotkać twarzą w twarz i wszystko obgadać, ale zawsze dostawałam odmowę, uargumentowaną zdaniem "bo nie". Finalnie strzelała na mnie fochy raz na dwa miesiące, aż finalnie spotkałyśmy sie twarzą w twarz pod koniec roku szkolnego. Kazałam jej już wtedy odpowiedzieć bezpośrednio na to, co jej napisałam, by wszystko wyjaśniła i sama spojrzała prawdzie w oczy. Geniusz udawał, że nie umie czytać. Wtedy uznałam, że to ten moment by bezpośrednio zerwać przyjaźń - po prostu od niej odeszłam, a ona ode mnie. Może myślała że za nią pójde, ale tak sie nie stało. Dodatkowo powiem, że tego samego dnia napisała do mniej jej najpewniej bliska przyjaciółka. Po krótkim udawaniu, że po prostu szuka znajomych na messie, pisząc do losowych ludzi, przyznała sie, że pisze do mnie właśnie w sprawie tej dziewczyny. Zostałam nazwana pizdą, chamem, ignorantem...aż nie przedstawiłam jej tego, jakie kierowane były zachowania względem mnie. Umiem stawiać argumenty w logiczny i kulturalny sposób, więc też nie usłyszałam od niej wiecej żadnego wyzwiska. Po jakimś czasie znowu do mnie napisała i... przeprosiła mnie za to, co wcześniej napisała. Okazało sie, że została potraktowana identycznie, tylko za późno sie zorientowała. Przez ta przyjaźń zarywała noce na rozmowę i miała absolutnie rozwaloną psychikę. W dużym skrócie - wygadałyśmy sie sobie nawzajem i zerwałyśmy kontakt z naszą byłą "przyjaciółką". Aktualnie nawet sie lubimy. Wspólny wróg chyba łączy.
Nie tylko wspólny wróg, ale wnioskując po tym co napisałaś i wspólne usposobienie Powodzenia w znajomości z nią Btw szanuję za Erena na profilowym i tą nazwę
"wspólny wróg łączy" CZEMU to takie typowe ,że jak ktoś się na kimś przejedzie to zaczyna się kumplować z inną osobą,która się też zawiodła na tej samej osobie ,jakby na świecie nie było innych ludzi 🤷♀️ Osobiście nie wyobrażam sobie mieć kontaktów z ludźmi,którzy byli blisko z kimś kto mnie skrzywdził,nawet jeśli przeżyli to samo,bo 1. oni sami brali udział w krzywdzeniu poprzez wspólne obgadywanie czy inne ingerencje ,jak kumplować się z kimś kto nawet nie znając nas potrafił nas obrażać? 2.rozdrapywanie ran, zapewne w tej znajomości temat wspólnego wroga będzie pojawiać się często ,a sam fakt zbudowania relacji na zgliszczach cudzej jest niby dobrym startem ? nie lepiej poznać kogoś w lepszych okolicznościach ? 3 . ta źle potraktowana przyjaciółka równie dobrze może mieć problemy takie jak i ty ,świat nie jest czarno-biały to,że ta kumpela była toxic nie znaczy,że wy nie macie niczego do przepracowania bo skoro ciągnie qas do toxic ludzi to też macie coś do przepracowania np. słaba samoocena,tendecja do bycia manipulowanym (łatwo możecie kogoś zranić kiedy zostaniecie zmanipulowani by kogoś nielubić i wtedy wy stajecie się współsprawcą) ,lepiej uleczyć siebie ,a potem szukać bliskich przyjaciół.Może się mylę,ale takie mam odczucia .
@@leonardiil725 nie sądzę by teraz mój kontakt z tą dziewczyną był jakiś bliski. Ot po prostu wymieniłyśmy wspólne doświadczenia i zamieniłyśmy potem słowo lub dwa. Z resztą, nie czuję potrzeby jakiegoś upartego trzymania urazy, bo to potem człowieka po prostu męczy i wiele utrudnia. Złapałam w tym momencie nową znajomą i to się dla mnie liczy, nie to czy mówiła o mnie coś złego wcześniej czy też nie. T Teraz ze sobą tak naprawdę nie rozmawiamy za wiele, ostatnio wymieniłyśmy się wiadomościami z dwa tygodnie temu, i raczej nie mam zamiaru rozdrapywać wzajemnych ran - nic dobrego by to bowiem nie dało, tak jak wspomniałeś. A co do tego, że ta osoba także może mieć problemy - nie wątpię. Ale nie zamierzam nadwyrężać swojego zdrowia psychicznego i samopoczucia na daremne próby pomocy. Jeżeli próbujesz jakkolwiek pomóc, a twoje propozycje są non stop odrzucane, to jednak zniechęca to człowieka, nie prawdaż? Wyzwiska bez powodu też nie są spoko. Może zabrzmie jak narcyz lub osoba niespełna rozumu, ale myślę że moja samoocena ma się całkiem dobrze. Też tendencja do manipulacji nie jest zbyt duża, patrząc na to że sama zakończyłam tą relacje. Z tą dziewczyną pewnie było gorzej, patrząc na to że tkwiła w niej znacznie dłużej, ale patrząc na to z perspektywy, jestem z niej po części dumna, że też udało się jej z tego wyrwać, bo z tego co mówiła - ta przyjaźń odbiła się na niej znacznie gorzej niż na mnie. Szanuję jak najbardziej twoje odczucia, w końcu, sekcja komentarzy jest od komentowania i wzajemnej dyskusji. Chciałam po prostu trochę naprostować co nie co. Do dyskusji również jestem chętna, więc jeśli chcesz możemy przeciwstawić swój pogląd.
Też byłam kiedyś w toksycznej relacji przez dość długi czas i ciężko było mi z niej wyjść bo się bałam i byłam bardzo nieśmiała. Dlatego do wszystkich nieśmiałych osób jeśli tkwią w takiej relacji warto zebrać całą swoją odwagę i przestać kontaktować się z takimi osobami oraz nauczyć się asertywności przede wszystkim. Prawdziwych przyjaciół da się znaleźć prędzej czy później
Tak jakbym czytała o sobie. W końcu przemyślałam, że nie mogę być taką nieśmiałą pizdą i po prostu przestałam kontaktować się z dwiema toxic "przyjaciółkami". Mega bolało, bo pozbyłam się dwóch osób na raz ze swojego życia, ale teraz z perspektywy czasu myślę, że nigdy nie czułam się lżej i lepiej psychicznie
No, to w podstawówce miałam taką toksyczną przyjaciółkę, która kiedy mogła to mnie poniżała i ciągle narzekała, że musi się ze mną zadawać. A ja z nią trzymałam, bo mimo że jej nie lubiłam, to nie miałam żadnej innej osoby w klasie. Mimo że w końcu zerwałam z nią kontakt pod koniec 6 klasy, to z leczeniem niskiej samooceny zmagałam się jeszcze przez gimnazjum i początek liceum, ale tam już na szczęście trafiałam na ludzi którzy mnie doceniali. A jak ktoś jest teraz w takiej relacji i nie ma innych przyjaciół - zerwijcie "przyjaźń", samotność nie jest taka zła jak wyniszczająca przyjaźń, a ludzi gotowych zawrzeć z wami znajomość jest mnóstwo, więc nie zginiecie, a tylko wyjdziecie na tym dobrze.
Najbardziej wyniszczającą znajomością była typiara, która wysłała swoją mamę do pracy do mojej mamy, żeby ta poskarżyła że jak to ja śmie nie pisać do jej córki. Typiara 17 lat. A nie pisałam dlatego, że nigdy nie pisała do mnie 1 i jeszcze oczekiwała że domyślę się o czym będzie chciała ze mną łaskawie rozmawiać. Nawet nie próbowała tego wyjaśnić, po prostu wysłała swoją mamę na skargę 🤡
Tu moja historia: Od ponad 2-3 lat mam depresję. Moje przyjaciółki były tego nieświadome, ale przez ostatni okres covidowy mój stan wyszedł trochę "na wierzch", więc postanowiłam z nimi porozmawiać o tym, jak się czuję, o ich zachowaniu w obec mnie, jakie mam oczekiwania itd. Poprosiłam je, aby przyjechały na mój występ z zajęć aktorskich, gdzie wielokrotnie pisałam do nich z prób, jak bardzo się stresuję tą całą sytuacją, że muszę publicznie wystąpić subiektywnie wypowiadając się na różne kontrowersyjne tematy przy ludziach (wg mnie) lepszych intelektualnie. Powiedziały, że nie mogą i podały jakieś losowo wiarygodne powody. Niestety w dzień występu otworzyłam ig. Na story jednej z nich zobaczyłam ich wspolne zdjęcia z wyjazdu nad morze. Okłamały mnie, dostałam niewyobrażalnie okropnego ataku paniki z jakies 15 min przed występem. Miałyśmy jechać nad morze razem w ramach wakacji. Po 12 latach "przyjaźni" stwierdziłam, że czas to zakończyć (warto wspomnieć, że wcześniej również nakrywałam je na kłamstwach, jednak były one mniej bolesne). Powiedziałam, żeby nie odzywały się do mnie, żeby zapomniały o tym, ze kiedykolwiek się z nimi zadawałam. Jeszcze gorsze było to, że zamiast walczyć o tą w rozsypce relację, to odpuściły. Powiedziały po prostu: ok. Poznałam innych ludzi rok temu, a czuję, jakbym znała ich dłużej niż ich poprzedniczki. Kocham ich i jestem wdzięczna, że nie zostałam sama. Do Kingi.
Ten odcinek został zrobiony w idealnym czasie, ostatnio gdy spotykałam się z moją przyjaciółką zamiast mieć dobry humor po tym spotkaniu to płakałam, i zaczęłam się zastanawiać czy nasza relacja idzie w dobrym kierunku, nie chcę jej stracić bo znam ją od dziecka a z punktów które wymieniłaś to tylko 3/6 więc połowa, jeden z nich nawet wykryłam u siebie samej
Jeśli jedynym warunkiem dlaczego nie chcesz stracić tej znajomości to tylko dlatego ze długo się znacie to słaba ta przyjaźń. To że ktoś się długo zna nic nie znaczy jeśli cały ten czas było toksycznie ale np. tego nie zauważałyście. Chyba że się źle wyraziłaś. W każdym razie czasem lepiej późno niż wcale, powodzenia w zdrowej komunikacji! :D Mam nadzieję że to sobie jakoś wyjaśnicie. Bo 3/6 to nie tylko połowa ale aż, w zdrowych relacjach właściwie żaden z tych punktów nie powinien się pojawiać lub powinien być na bieżąco wyjaśniany. Jeśli płaczesz po spotkaniu z kimś kogo uważasz za przyjaciela to coś jest nie tak (też zależy of kors z jakiego powodu, bo jeśli jesteś wzruszona to wiadomo że trochę co innego niż jak płaczesz bo czujesz że przekroczono jakieś twoje granice xD).
Miałam taką przyjaciółkę, że kiedy się spóźniała na spotkania (nie po 10 min a spóźnienia nawet dochodziły do ponad godziny) myśmy jej mówiły co o tym myślimy, to nas wyśmiewała i czuliśmy się jakby pluła nam w tym twarz. Po 10 latach nasze drogi się rozeszły, bo nie rozumiała co robi źle i czemu my mamy do niej o pewne rzeczy pretensje.
Sama doświadczyłam kilku toksycznych przyjaźni. Od internetowych po te w realu. Od wczesnego dzieciństwa po wiek nastoletni. Faktycznie, jest to strasznie bagatelizowane i traktowane z przymrużeniem oka, no bo "przesadzasz, egoistko", "każdy popełnia błędy, daj drugą szansę". To oczywiste, że nikt nie jest idealny, ale kiedy przyjaźń staje się wyzyskiem, to już nie jest normalne. Pierwsza przyjaciółka traktowała mnie jak zabawkę, robiła długie przerwy w znajomości, strzelała fochy kiedy chciałam z kimś innym porozmawiać, a kiedy powiedziałam coś nie tak, to dochodziło do przemocy, zarówno fizycznej jak i psychicznej. Każdy mówił, że to przecież taka wspaniała uczennica, grzeczna dziewczyna, więc nie tylko ona, ale wszyscy wokół traktowali mnie jak tą złą. Z tej realacji uciekłam w drugą toksyczną, zdecydowanie lepszą niż tą pierwszą, ale mimo wszystko, traktowanie mnie jak asystentki na zawołanie, przytyki i ignorowanie moich potrzeb. Mimo to w drugiej przyjaciółce się zakochałam, bez wzajemności, bo była hetero i potraktowała moje wyznanie jako żart, ale to jest zrozumiałe. Nie osądzam, nie zmuszam. Natomiast sposób w jaki zakończyła się nasza znajomość był okrutny, zwyczajnie okrutny. Rozpuszczenie fałszywych plotek o mnie, koniec, bo "taki fetysz"n w całkowicie losowym momencie, jakiś rok po wyznaniu, więc nie miałam pojęcia co zrobić. Po prostu zostałam sama, tak właśnie zrozumiałam, że traktowanie wszystkich jedną miarą i krzywe patrzenie na osoby, które nie przepadają za dużą ilością kontaktów jest po prostu ohydne. Bycie samą sprawiało mi swojego rodzaju satysfakcje i poczucie akceptacji, "taka właśnie jestem, analityczna i przepadająca za swoim towarzystwem i to jest ok". Wyciąganie wniosków jest najważniejsze. Później natrafiłam na kilka toksycznych znajomości w internecie, ale zakończyłam je szybciej. Najważniejsze, by się uczyć. Nie zgodzę się, że na błędach innych, bo swoje bardziej uderzają i wywierają większy wpływ. Do osób w toksycznych relacjach lub po nich, pamiętajcie, nawet jeśli jak ja lubicie stawiać dobro ukochanych osób nad swoim, to pamiętajcie, by nie zatracić siebie. Zdrowa relacja jak tu cudownie powiedziała Herbatoloszka musi angażoważ dwie strony. Pewnie tak długie biadolenie przeczytają trzy osoby, ale pozdrawiam je serdecznie 💜
Mialam zawsze szczęście do toksyków. Sytuacje z jedna laską miałam naprawdę ostrą, ale zbyt mocno mnie ta ostateczna akcja zasmuca, wiec opowiem jedną z wielu. Nigdy nie mialam problemu, zeby komus pomoc jak ta dana osoba potrzebowala. Nawet moja rodzina zgodzila się przyjac na trzy dni co tydzien do domu dziewczyne co dojezdzala na praktyki, bo ze swojej miejscowosci miala daleko i na zimowe dni chcielismy pomoc. W ogole nie zawolalismy za to kasy... ba... jadla z nami wiec koszy byly ... ale nikt kurde tego nie wypominal. Sytuacki bylo wiele ktore mnie wkurzaly. Np wychodzila na swoje praktyki i bez pytania brala moje ciuchy. Jak poyczylam lakier do paznokci to wylala i itd itp. Jedna z przykrych sytuacji to... przyszlo kiedys do odebrania z punktu swojej paczki i laska nie chciala sama isc tylko ze mna. Mialysmy kawalek do punktu to nie bylo 5min i tyle. Dodatkowo ja mialam angine i temperature (byla zima). Glupia się zgodzilam bo marudzila, ale poprosilam, zebysmy pojechaly tramwajem, bo zle sie czuje to co uslyszalam? "To musisz mi kupic bilet, bo ja nie bede wydawala moich pieniedzy niepotrzebnie. Ja moge się przejsc a ty masz problem". Zatkało mnie. Potem rzucila się, ze mój kot podarl jej rajstopy i mam jej odkupic... mega mnie to zabolalo bo nie wypominalam dziewczynie niczego nawet jak mi cos zniszczyla to nie wolalam kasy (jak zniszczenie np lakieru) a ta chytra złotówa mi wypominała nawet jak niechcacy uzylam jej mleczka do demakijazu (a mialysmy te same lezace obok siebie i zapomnialam ze mój był po lewej a nie prawej i tez mialam akcje i zadala oddania tego jednego uzycia). Wypomnialam jej to, ze jest taka egoista. Odkupilam jej rajstopy i powiedzialam, ze straciła wlasnie przyjaciółke za 3.50zl ... wolalam juz wydac ostatnia kase i sie z nia pozegnac z klasa... bo nasi znajomi byli i widzieli jej zachowanie... potem mialam tylko na plus bo jak chciala mnie obgadywac to jej nie wyszlo. Niesmak pozostal choc x lat zołzy nie widziałam i niech tak zostanie
Nie sądziłam ze wrócę tutaj dzisiaj i stwierdzę ze to absolutnie dotyczy mojej sytuacji z 'przyjaciółkami', z którymi w teorii od dwóch lat jestem w bliskich reakcjach. Nagle jak się na mnie wykurzyły, zaczęły mnie o wszystkie złe sytuacje między nami obwiniać, okazało się nagle ze wkurzam i irytuje je w Irku sytuacjach, ’zwyzywały’ mnie w białych rękawiczkach i stwierdziły ze się mnie wstydzą. Robiły mi dużo jazdy o moje zachowanie, wiec przestałam przy nich być sobą i musiał mi wyskoczyć ten film żebym stwierdziła, ze to koniec poniżania się i płaszczenia, ja tez mam godność i prawo być sobą. Potrzebowałam takiego bodźca. Dziękuję Ewa, że stworzyłaś ten film ❤️💜 i zauważyłam tez to co wspomniałaś, tak jak traktowały ludzi których nie lubiły tak zaczęły traktować mnie momentami
Jestem świadom, że mam duże skłonności do toksyczności, więc wpadłem w drugą skrajność bycia ✨ the nice guy✨. Do tego stopnia, że mam problem np. opowiadać swoje historie w rozmowie grupowej.
12:48 no to mam stale taką "przyjaciółkę", nad której rzekomą przyjaźnią zaczynam się zastanawiać, bo niedawno uświadomiłam sobie, jak mało wsparcia mi okazała, kiedy najbardziej tego potrzebowałam, jak ignorowała wszystkie moje problemy, choć wystarczyłoby mi jedno, proste, szczere "współczuję". Ja zawsze jej pomagałam, wspierałam czy pocieszałam. Aktualnie nadal mam z nią kontakt i rozmawiamy w szkole, ale z tyłu głowy zawsze mam pytanie, czy robi to tylko po to, by móc mnie obgadywać za moimi plecami, czy z prawdziwej przyjaźni. To chyba tyle jak chodzi o moje doświadczenia z toksycznymi relacjami, albo i nie toksycznymi.
Ja miałam taką koleżankę, która jest mega toxic, ale zobaczyłam to dopiero kilka miesięcy temu. Ciągle mi mówiła: „Czemu ty jesteś taka niska?“ Mówiła tak przy innych i w taki sposób, jakby to była moja wina, że jestem niska. No i często się ze mnie śmiała i zawsze jak chodziłyśmy na spacer i ona kupiła sobie czipsy, to ona zżerała całą paczkę, a ja kilka i musiałam patrzeć, jak ona je.
Powiem szczerze że bardzo lubię mówić przyjaciołom o swoim życiu i problemach ale jak już przyjaciel będzie chciał powiedzieć o swoim życiu to ja go z przyjemnością posłucham i mż pomogę jak będzie potrzeba. :))
Zawsze były jakieś sytuację gdzie ktoś kogoś uznawał za przyjaciela. Ale kiedy ktoś odchodził nie ruszało mnie to. Niska empatia to czasem błogosławieństwo w sumie w moim życiu głównie błogosławieństwo.
Byłam w takiej przyjaźni kiedyś w podstawówce. Ta osoba nie dość, że stała nad mną i porównywalna mnie do wszystkich wokół to robiła rzeczy, które przekraczają moje granice. Mam parę takich ekstremalnych historii 1. Pewnego dnia pokazuję jej, że mam ze sobą czekoladki, jednak proszę ją, żeby ich nie brała, ponieważ stanowiły mój jedyny posiłek na cały dzień. Ona (Julka się nazywała) cały dzień, na lekcjach i przerwach truła mi dupę, żeby jej dać. Musiałam chować przed nią plecak, bo nawet tam mi potrafiła grzebać. Raz wyrwała mi z ręki plecak i uciekła z nim do toalety, aby go przeszukać. Skończyło się to tym, że pod koniec dnia w końcu jej dałam i do końca się już do mnie nie odezwała. 2. Był dzień, w którym mój tata poszedł na dyżur w pracy, więc byłam tylko z mamą. Tego również dnia miałam lekcje dodatkowe. Julka proponuje mi, żeby ona przyszła do mnie i od razu gdy to powiedziała zadzwoniła do swojej matki. Ja stałam tak tylko z takim nie ogarem co się odwala, a wkrótce do mnie dołączyła moja stara. Jak już zadzwoniła do swojej matki to musiqłyśmy ją zawieść do naszego małego chlewu z rana. To był moment kiedy moja mama ją znielubiła 3. W którąś sobotę zaprosiłam Juleczkę i Klarę z którą (przyjaźnie się do teraz) do siebie. Juleczka w pewnej chwili powiedziała o moich laleczkach, których się wstydziłam i wstydzę. Gdy powiedziała, że nie chcę ich wyjmować ona zaczęła mi przeszukiwać pokój, w tym szafkę, gdzie trzymałam moją bieliznę. W końcu znalazła je i są teraz zniszczone :) Przyjaźniłam się z nią 1-2 lata i w 6 klasie się z nią pożegnałam.
Jak zwykle idealny moment co się dzieje wokół mnie :) nie mam szczęścia do przyjaźni, po ostatniej toksycznej przyjaciółce nie chcę z nimi nawiązywać bliższych znajomości
Byłam w toksycznej przyjaźni od 3 klasy podstawówki. Na początku żyło nam się razem dobrze ale z czasem miałam dosyć wszystkiego i przez szantaż i groźby nie mogłam wyrwać się z tej "przyjaźni". W głowie cały czas powtarzałam sobie że do końca podstawówki zostało już tak nie wiele i jakoś wytrzymałam. Pod koniec roku typiara powiedziała mi że przez całe wakacje mam z nią wychodzić bo ona nie ma innych znajomych i jak tego nie zrobie do zniszczy mnie w liceum. NIestety/stety coraz częściej się kłóciłyśmy i na początku wakacji zerwałam znajomość. A teraz? Nie zgadniecie. Chodzi ze mną do tego samego liceum i przez to nie potrafię pozbyć się wszystkich lęków i kompleksów które przez nią miałam widząc ją codziennie na korytarzu wpatrującą się na mnie z obrzydzeniem i szeptającą za moimi plecami.
Przykro to słyszeć, mam nadzieję, że w nowej szkole uda Ci się nawiązać wartościowe znajomości. A jeśli tam jeszcze nie jesteś na tyle ośmielona, to powiem Ci, co u mnie zadziałało: hobby/pasja/zainteresowania. Przez wspólne hobby poznaje się niesamowitych ludzi, którzy nie są z Twojego środowiska, ale macie wspólne zainteresowanie i to was łączy. Nie wiesz, co mogłabyś robić? Trzeba próbować 😊 Czy to taniec, jazda konna czy pływanie. Możesz stworzyć sobie kompletnie nową grupę znajomych, do której ona nie będzie miała dostępu 😊 może mówię coś oczywistego, ale ja tak sobie radziłam, gdy chodziłam do szkoły i mnie to bardzo pomogło. Ludzie, z którymi robię to, co kocham, to najbardziej wartościowe osoby, jakie kiedykolwiek poznałam. Pozdrawiam Cię, bądź silna ❤
O jezu, o tym o czym mówiłaś od 8:45 to dokładnie to co czułam będąc w relacji z już moim ex narzeczonym. Aż mnie tknęło i napisałam komentarz, a nigdy tego nie robię.
Twoje filmiki to złoto. Nie wiem jakim cudem nie poznałam Twojego kanału wcześniej. Co do toksycznych ludzi. Znam taką osobę, która idealnie pasuje do przedstawionego opisu. Od 3 lat próbuje się od niej uwolnić, i kiedy myślę, że już jej przeszło i da mi spokój. Laska odpala przycisk "Drama z Dupy" i pulbicznie oskarża mnie o rzeczy, które jej lub ogólnie zrobiłam, albo oznacza mnie pod dziwnymi postami.
Ewunia jestes sliczna, madra dziewczyna, prawdziwa perla. Zawsze ogladam Twoje filmiki z zainteresowaniem ❤️ A co do toksycznych znajomych, szkoda marnowac energii na pisanie o nich. Nawet byly chlopak narcyz mi sie trafil 🙂 Jestem zdania, ze takie osoby pojawiaja sie w naszym zyciu by nas czegos nauczyc, o nas samych, o relacjach. Z czasem coraz lepiej i szybciej potrafimy okreslic czy dana relacja bedzie nam sluzyc. Mam 35 lat i mysle, ze juz mnie nikt nie zaskoczy, choc lepiej byc czujnym jak wazka 😀
Ja niestety jestem w toxic relacji, od ponad 7 lat, i wiem jak taki człowiek uzależnia. Zaczęło się w okresie dorastania, gdy ja zaczęłam mieć lekko większy biust lub lekko szersze biodra od mojej znajomej, ta zaczynała mi dogryzać, że jestem gruba, i pora coś z tym zrobić. Starała się dogryzać mi w jak najdyskretniejszy sposób, czyli tutaj powiedziała że jestem "duża", albo szeroka, lecz gdy ta przybrała troszkę tłuszczu, lub miała większy biust, to zaczęła mi mówić, że jestem "deską". Jakoś wiecznie to zlewałam, do czasu, w którym nie rozpoczęła się pandemia. Mój stan psychiczny był dość zły, ponieważ byłam (i jestem) innej orientacji, a po zrobieniu coming outu mnie wyśmiano mnie, i nazwano atencjuszką. Gdy powiedziałam jej o mojej orientacji, ta uznała mnie za dziwaka, i nagle byłam obrzydliwa i fuj. Po tym jak zaczęłam chodzić do psychologa, ta zaczęła mnie wyśmiewać od tego, że mam depresję i to dziwne "bo to choroba PSYCHICZNA! A osoby chore PSYCHICZNIE są w psychiatryku!" Teraz gdy jeździmy konno w jednej stajni, ta np po moich skokach mówi "no to było spoko, ale ja skoczyłam lepiej. Poza tym ty robisz źle to, to, to i to..." i tak cały czas Próbowałam zerwać tą przyjaźń. Aczkolwiek gdy mówię "Nie chcę w tym żyć. To nie ma sensu, ta przyjaźń już dawno nie istnieje..." to ona nagle wyskakuje "No ale, jak nie istnieje?! Przecież my mamy tyle rzeczy wspólnych, i razem to to to..." zaczynam wymieniać wszystko co mnie boli w tym czymś, ta zaczyna odpowiadać mi lamentem, płaczem, szlochem, gniewem i krzykiem. "Nie możesz zerwać tej przyjaźni!" lub "Ale jesteś moją jedyną przyjaciółką (płacz) Nie mogę zostać sama, ja jestem taka beznadziejna!" i tu zaczyna się cała inna rzecz, ponieważ gdy raz już odeszłam od niej po takiej akcji nagle moja szkoła dowiedziała się rzeczy o mnie, o których ja sama nie miałam pojęcia. Dowiedziałam się nagle, że nie stać mnie na kupienie podstawowych rzeczy, że mam depresję i wiecznie wypłakuje się w jej ramie, że zdradzam moją dziewczynę. I tak cały czas, po prostu nagle na wszystko wjeżdża szantaż emocjonalny... Strasznie ciężko z tego bagna wyjść, i ja niestety w nim tonę :|
Ja nigdy tak nie miałam zawsze wiedziałam gdzie ta granica i mam przez to problemy ze jestem dojrzalsza od rówieśników i oni mnie nie rozumieją i mnie wyzywają za nic a ni się nie wymondrzam ani wogole i nigdy nie powiedziałam "jestem Dojrzalsza od was" i jestem w du$ie ale jednak tak myślałam ale jestem sobą i nie jest łatwo ale jestem sobą i to mi się podoba!
Do kontaktu z tobą cię nie zmusi, ale najpewniej będzie próbowała zjednać sobie wszystkich znajomych przeciwko tobie, aby zostawić cię bez wyjścia. Nie dawaj jej satysfakcji i nie wracaj, a znajomych poszukaj w niedostępnym dla niej środowisku (czyli najlepiej poza szkołą, albo w rocznikach z którymi nie ma za bardzo kontaktu itd). A poza tym, jeśli niewiele brakuje abyś zmieniła szkołę (nie wiem ile masz lat), to jeden rok nawet można przebiedować jako klasowy samotnik. Mówię z doświadczenia, bo jak ja zerwałam swoją przyjaźń, to laska też mnie szkalowała za plecami XD ale wartościowe osoby, z którymi warto nawiązywać kontakt nie powinny w takie banialuki wierzyć. Trzymaj się, mam nadzieję że zerwiesz z nią kontakt i będziesz trafiać już tylko na ludzi którzy cię szanują i doceniają.
Ja przez siedem lat tkwiłam w toksycznej przyjaźni. Gdyby nie to że wkroczyła osoba z zewnątrz to prawdopodobnie od dawna już bym nie żyła. Ta relacja była bardziej toksyczna niż opary w Czarnobylu.
Znam to. Mój toxic znajomy próbował mi wmówić że jego problemy są większe niż moje. Mi umrze pies, to nie ważne będę płakać za psem. To nienormalne. Umrze chomik brata kuzyna córki siostry wnuczki jego babki. żałoba międzyplanetarna. Nikt nie ma prawa się uśmiechnąć
jak żem ja się cieszę że jest film o toxic przyjaźniach :) niedawno sama z takiej wyszłam i pomimo tego że byłam traktowana jak śmieć i oskarżona o okropne rzeczy to nadal za tym tęsknię :/
Miałam kiedyś przyjaciółkę z którą spędzałam każdą chwilę i byłam wstanie zrobić dla niej wszystko. Jednak nie byłam zbyt obiektywna w jej kwestii i ignorowałam co o niej słyszę. Że obraża innych moich przyjaciół, czasami nawet ich prześladuje, bije się gdzieś w jakiś zaułkach, ćpa. Bałam się zwracać na to uwagę, bo byłam pewna że nigdy nie znajdę tak dobrej przyjaciółki. Byłam od niej wręcz uzależniona. Gdyby kazała mi skoczyć z 2 piętra i groziła że zerwie naszą przyjaźń, nie wahałabym się. Po 4 latach nasza znajomość się zakończyła i obwiniałam za to siebie. Uważałam że jestem za nudna by się z nią zadawać. Dopiero gdy zaczęłam chodzić na terapię zdałam sobie sprawę jak wiele razy mnie i innych krzywdziła. Poczucie winy z powodu zakończenia "przyjaźni" zamieniło się w ulgę. Ten temat jest bardzo trudny i rzadko poruszany, dlatego dziękuję że go poruszyłaś Psycholoszko🙁
największą flagą ostrzegawczą zawsze powinno być, że po spotkaniu z tą osobą wcale nie czujesz się szczęśliwie. to nie jest fajne. ja na szczęście z mojej toxic przyjaźni już wyszłam totalnie, odchorowałam swoje i mam teraz cudownych przyjaciół!!
Co za ludzie... Powinni ich obciążyć kosztami wezwania karetki. Są takie bogate, a zamiast wziąć taksówkę i jechać na sor, to co robią? Narażają ludzi w potrzebie na śmierć albo uszczerbek na zdrowiu. Tak mi się ciśnienie podniosło, tragedia, to są szkodliwi społecznie ludzie
Cieszę się że dzisiaj polecił mi się ten filmik, bo jest akuratny jeśli chodzi o moje życie. Właśnie wróciłam z Polski (pracuje i żyje w Szwecji, to był wyjazd) bo bardzo chciałam zrobić sobie w końcu porządne urodziny. Jakoś nigdy się nie udawało, zawsze coś się stało. Miały odbyć się w sobotę. W piątek rzuciłam luźno że jeśli ktoś chce to też może przyjść. Miało być około 6 osób, pojawiły się dwie. Z czego jedna postanowiła wyjść po niecałej godzinie mówiąc że się źle czuje po piątku, że jej chłopakowi się nie podobało i ona czuje podobnie i nie chce sobą psuć imprezy. Potem powiedziałam że było mi przykro bo mówiłam o tej sobocie od miesięcy żeby każdy miał czas się przygotować. Dowiedziałam się że robię z siebie ofiarę i przesadzam bo przecież przyszła, to nie jej wina że wydałam pieniądze i że się na niej wyżywam bo ona nigdy nie powie niczego niemiłego oraz że czuła się niechciana. Nie rozumiem tego bo wydałam kupę kasy m.in . Żeby się z nimi zobaczyć. Poza tym próbowała odwrócić kota ogonem i zaczęła mówić o złym zachowaniu mojej innej znajomej, co było wg mnie hipokryzją bo skoro przyznała mi rację co do jej zachowania to czemu popiera nim swoje argumenty XD Usłyszałam że ,,wszyscy mnie wystawili a tym co przyszli to się dostało" Nie wiem co się dostało oprócz darmowego alkoholu, jedzenia, wejściówek do klubu i zabawy ale się chyba nie dowiem
miałam kiedyś taką "przyjaciółkę" która jak się z nią widziałam to mówiła o sobie cały czas i jak dzwoniła to było tak samo a gdy raz gdy chciała gadać a ja nie miałam ochoty po prostu i siedziałam jeszcze z rodziną wyzwała mnie od najgorszych i jeszcze że jestem egoistką chociaż to ja zawsze słuchałam jej a nie ona mnie..
Trwałam w toxic przyjaźni od podstawówki, aż do technikum. Byłam sponsorem żarcia i osobą, która była zawsze na zawołanie. Największe dramaty przeżywałam, kiedy spotykałam się z pierwszym chłopakiem. Był płacz, wzbudzanie poczucia winy, wystawanie pod drzwiami i na zmianę zrywanie i wznawianie kontaktu... Czerwona lampka zapaliła mi się dopiero, kiedy usłyszałam od tej osoby "lubię, kiedy ktoś przeze mnie płacze". Całkowite zerwanie kontaktu udało się dopiero w technikum gdzie poznałam nowych ludzi i zdałam sobie sprawę, że tak nie powinna wyglądać przyjaźń.
Chciałam się trochę otworzyć i przy okazji ostrzec innych. TW // WSPOMNIENIE O PRÓBIE SAMOBÓJCZEJ I TWITTER Około półtora roku temu założyłam twitera (bardzo nie polecam, niszczy człowieka jak mało co) i wszystko spoko, poznałam git ludzi, z którymi tweetowałam o rzeczach, które mnie inresesowaly w tamtych czasie i właśnie na twitterze spotkałam Nią. Zaczęło się chyba od tego, że spytała kto się bliżej poznać, ja odpisalam i tak poszło. Nie będę zdradzać mojego wieku, nadmienię tylko, że była ode mnie o 3 lata starsza, a jestem nastolatką. Pisałyśmy sobie, zaczęłyśmy nawet pisać RP, do którego mnie zaprosiła. Na początku wszystko spoko, Roleplayowałyśmy mój ulubiony ship, więc jeszcze lepiej, ale w pewnym momencie ona zaczęła oddawać swojej postaci jakiej niestworzone problemy psyczne, raz nawet próbowała popełnić samobójstwo. Ja - jako osoba szczególnie wrażliwa - przeżywałam to w bardzo emocjonalny sposób i mimo, że mówiłam wcześniej, że "hej, stop, to dla mnie za dużo", ona mówiła, że okej, sorry, już nie będę, ale i tak było tylko gorzej. Parę razy przeczytałam, że nie spodziewała się, że tak zareaguję, bo to tylko granie(było to po moich prośbach). Po jakimś czasie opuściłam za jej wpływem całą to grupę z RP, ale to był dopiero początek. Ona - jak to ładnie określiła moja pani psycholog - była wampirem emocjonalnym. Ja dawałam jej za dużo, mówiłam, że jest super i w ogóle, starałam się zawsze dla niej być, dlatego, że miała Ona spore problemy psychiczne i kiedy miała dołek i pisała, że jest nic nie warta zostawałam z nią do 2 i pisałam, żeby nic sobie nie zrobiła. Pewnego razu wyszłam sobie ze znajomymi i wróciłam trochę później do domu, żeby dowiedzieć się, że Ona miała próbę samobójczą. Napisałam już wyżej, że jestem szczególnie wrażliwa, ale dodam to jeszcze raz, bo to sprawia, że jestem dużo bardziej empatyczna i tak dalej(swoją druga możesz Pani Psycholoszko zrobić kiedyś odcinek o osobach szczególnie wrażliwych?). Napisałam wtedy między pisaniem do niej, a ogarnianiem drgawek że stresu(tak już miewam przy silnych emocjach) na moim prywatnym tt, coś w stylu, że to chyba dla mnie za dużo. W zamian zostałam naskoczona, że przecież to ONA próbowała się zabić, więc czemu to dla MNIE jest za dużo? Tamte wakacje były przez nią moimi najgorszymi wakacjami - ciągły nerwoból w klatce piersiowej, ścisk w żołądku i nudności. To wszytko uspokajało się wieczorem, ale rano wszystko zaczynało się od nowa. Wtedy nie widziałam przez co to. Miałam parę hiatusów, pomagały mi. Raz byłam tak zestresowana, że poszłam do mamy, powiedziałam jej o całej sytuacji z Nią. Mama powiedziała, że niektórzy ludzie są toksyczni i najlepiej, żebym urwała z nią kontakt. Jaka była moja reakcja - Ona? Toksyczna? W życiu, problem pewnie leży w czymś innym. Ale mimo wszystko dało mi to do myślenia. Wspólne jeszcze, że w wakacje dałam się wciągnąć w kolejny Roleplay. Tym razem związek naszych postaci stawał się do bólu toksyczny - dosłownie jej postać wrobiła moja w zdradę, żeby zobaczyć jak się zachowa. SPOILER na szczęście kiedy zerwalam z Nią kontakt z tego RP również odeszłam. Pojechałam wtedy na 2 tygodniowy obóz harcerski, że odpocznę na nim od twittera(i od Niej). Odpoczęłam, ale później wróciłam i zdecydowałam się, że napisze do Niej, że jestem zbyt wrażliwa na czytanie jej myśli, więc po prostu wyciszę jej prywatne konto, żeby tego nie czytać. Bynajmniej jej się to nie podobało, ale cóż. Potem zaczął się rok szkolny, kolejny hiatus, kolejny powrót. Pod koniec wakacji ogarnęłam, że hiatus były ucieczką od Niej, bo mimo, ze dałam jej mojego messengera i numer nie pisałyśmy tak często. W końcu przy otwieraniu twittera towarzyszył mi ciągły stres, że zobaczę Jej twitta z żalami, że nikt jej nie lubi, wszyscy ją olewają, a ja będę musiała jej napisać, że "TO NIE PRAWDA, CO TY GADASZ, JESTEŚ NAJMILSZĄ OSOBĄ JAKĄ ZNAM" wiedząc, że to nie prawda i nie mam na to siły. W końcu w pewien wieczór po jakiś ostrzejszych wiadomościach, gdy Ona poszła już spać nagrałam głosówki do mojej uwczesniej przyjaciółki pierwszy raz mówiąc komuś o Niej i wszystkim co przez nią przeżywałam (z mamą było to dość nie szczere niestety). Przyjaciółka napisała, że mam dwa rozwiązania: - zerwać z nią kontakt - usunąć twittera i z nią kontakt. I w ten sposób już niedługo mija cały rok, kiedy jestem wolna od mojego wampira emocjonalnego. Zablokowałam ją dosłownie wszędzie, a parę miesięcy usunęłam twittera (dwie najlepsze decyzje jakie kolejno 2020 i 2021 roku). Dzień po tym był dosłownie najlżejszym i najpiękniejszym dniem mojego życia. Ta decyzja nie była oczywiście prosta i miałam ją w głowie przez parę miesięcy, ale potrzebowałam od osoby, która mi powie wprost, że mam to zrobić dla swojego dobra. Chcę ostrzec was przed tym co mnie spotkało. Cały czas powtarza się - uważajcie na ludzi w internecie!! I słusznie, ale uważajcie na ludzi, którzy wykorzystają was emocjonalnie i sprawią, że nie będziecie mogli normalnie jeść, spać, doprowadzą was do płaczu, stworzą nawyk przepraszania niemal za wszytko(mimo, ze nic nie zawiniliście) i nie będziecie mogli żyć bez myślenia o nich. Dlatego proszę - uważajcie i odinstalujcie Twittera. Kieruję to zwłaszcza do osób młodszych. - Anna Antonina Ps: nie przeprszam za rozpisanie się, bo napisałam tylko to co najbardziej zapadło mi w pamięć, ale problem z Nią był długi i przewlekły, dzięki niej poszłam do psychologa, a teraz modlę się za nią, żeby ogarnęła swoje życie i nie szamotała innych ludzi.
mialam w niektórych aspektach bardzo podobna sytuację wiec wiem co czujesz, mijają już 3 lata a moja psychika jest dalej w rozsypce po tym czymś + jestem jak najbardzidj za filmikiem o wysokowrazliwych
W dzieciństwie miałem T=toksyczną przyjaciółkę. Btw wszystkie cechy które podałaś się ze mną zgadzają więc ma to sens. Znaliśmy się już od przedszkola, bo rodzice się znają itp itd. Byłą bardzo zaborcza, gdy się z nią spotykałem wymyślała zabawy jak np. zawijanie mnie w koc żebym nie mógł prawie oddychać. Ale o nic w porównaniu do tego co się działo w szkole. Np na lekcji popychała mi łokieć żebym robił błędy przy pisaniu i jak chciałem powiedzieć o tym nauczycielce, ona również wstawała i chyba udawała, że też chce mnie zgłosić (co jest bez sensu, ale najwyraźniej łatwo było mną manipulować). Był taki czas, że na przerwach kazała mi pilnować swojego plecaka, bo był za ciężki czy coś, a sama szła gadać z innymi koleżankami. Ogólnie nigdy jej się nic nie podobało, zwłaszcza gdy ja miałem jakiś pomysł, gdy pytała się mnie o zdanie to i tak było potem wszystko po jej myśli. W krótce zacząłem chodzić do psychologa (też z innych powodów, ale nie chcę tu o tym pisać) i zdecydowanie pomogło mi to ze zwiększeniem swojej asertywności. Szczerze mówiąc chciałem pójść do innego gimnazjum niż ona, ale ona chciała iść do tego co ja. W gimnazjum sporo się zmieniło, widać że dojrzała, bo ogólnie jest inteligentną osobą. Przestała być tak toksyczna, chociaż dalej byłą dość zaborcza, jej problemy były najważniejsze i obgadywała innych (dziwnym trafem często te osoby, z którymi najbardziej się kolegowałem). Ale było lepiej. Myślę, że nie zerwałem przyjaźni trochę przez sentyment, bo oczywiście bywały też dobre chwile. Ale poszliśmy do innych liceów i naturalnie spędzamy z sobą dużo mniej czasu. Pewnie to dobrze dla nas obu, bo mam wrażenie, że zacząłem być również lekko toksyczny (tzn nie odpisywałem albo odkładałem cały czas spotkania). Nie wiem co będzie dalej, bo ona serio potrafi być bardzo dobrą przyjaciółką, dawać dobre rady, jest zaufaną osobą i tak dalej, ale miewa takie swoje "toksyczne momenty". Sorry, że się rozpisałem, normalnie tego nie robię, ale temat jest mi dość bliski.
Mam tak samo... Przyjaźń od pierwszej klasy podstawówki. Dziewczyna ma toxic momenty i najczęściej czuje się przy niej jak śmieć, ale nigdy nie powie nic wprost, tylko udaje ,,psiapsi!"...
Pamiętam moją starą "przyjaciółkę" z wcześniejszej szkoły. Właśnie wydawała się być okej, wszystko elegancko, chillera i utopia, w końcu ktoś z kim miałam podobne tematy itd. Jednak martwił mnie fakt tego gdy pewnego dnia zaczęła mi się dosłownie chwalić (nie uznałam wtedy i nie uznaje tego za coś czym można byłoby się pochwalić) tym iż miała prawie że na KAŻDĄ osobę w naszej klasie haczyk. Zapaliła mi się wtedy dość jasna, czerwona lampka iż coś tu jest nie tak. Kilka tygodni później, napisała mi na messengerze (tego samego dnia była w szkole) o tym jak źle się poczuła gdy rysunek, który dostałam od niej zmieniłam w samolocik. Papierowy. Samolocik. Owszem, czułam się źle przez kilka dni bo jestem za bardzo empatyczna do ludzi, jednak później zdałam sobie sprawę jak ta sytuacja wygląda z innej perspektywy. Tego samego dnia gdy mi napisała jak się z tym czuję i że dzięki "poradzie" pewnej osoby uznała że jestem najbardziej samolubną i toksyczną osobą, a także nie chciała ze mną mieć nic więcej do czynienia. Następnego dnia obawiałam się że informacja o tym co mówiła, czyli te haczyki na każdą osobę, zostaną rozpoczęte. Na moje szczęście, dana "koleżanka" za bardzo się bała więc nic nie powiedziała itp. Na szczęście wszystko się dobrze skończyło :) Miłego dzionka
Ogólnie ja dość nie dawno zerwałam moją toksyczną przyjaźń i jak teraz patrzyłam na wymienione przykłady to widziałam tą osobę. Dla mnie to było o tyle trudne, że tak na prawdę była to osoba mi bliska od przedszkola, której przestałam pasować i zaczęła mi dogryzać przy każdej okazji i gadać na mnie innych ludziom (nie pisze całości bo jest tego baardzo dużo). Więc ogólnie nie polecam toksycznych znajomości.
Miałam dokładnie taka sama relacje, wszystko było to co opisywalas + musiała znać wszystkie moje koleżanki i wyjawiala innym moje tajemnice, opowiadała wstydliwe historie, żeby mnie umniejszyc w oczach innych. Zawsze to ona musiała grać pierwsze skrzypce wszędzie, nigdy nie dotrzymywała danego mi słowa i wykorzystywała mnie do różnych zadań np. kiedy byłyśmy w domu, to zawsze ja musiałam iść do sklepu, kiedy skończyły się chipsy. Często też przechwala się jak komuś dowalila, kogo nie lubiła i obgadywala każdego, każdego. Wbijala mi też szpilki odnośnie wszystkiego w mojej osobie, a najczęściej w otoczeniu innych ludzi. Kiedy byłam z nią sam na sam była zupełnie inna niż kiedy byłyśmy w grupie naprawdę, nie wiem jak to możliwe, ale tak było. Na szczęście choć nie było to łatwe, udało mi się wyrwać z tej relacji, tylko, że nie do końca jestem pewna, czy to kiedykolwiek była przyjaźń, bo nigdy nie mówiła o mnie przyjaciółka czy coś takiego, nawet jak mnie przedstawiała komuś to mówiła "moja koleżanka". I bardzo ciekawi mnie kwestia toksycznego kolezenstwa czy toksycznej znajomości, ani nie przyjacielskiej ani miłosnej jak to wygląda od strony psychologicznej.
Oglądając ten film przez większość czasu czułam się, jakbym słuchała o mojej byłej przyjaciółce. Dziewczyna rysowała naprawdę przepięknie, zawsze ją chwaliłam i wspierałam, ale i tak lubiła np. siadać z jakąś swoją pracą na środku korytarza i lamentować, że jest beznadziejna i nie ma talentu, żeby ludzie głaskali ją po pleckach i mówili: "Nie, naprawdę ładnie rysujesz!", a potem teatralnie darła rysunek. Gdy chciałam jej się na coś pożalić, mówiła: "Pfff, i to są twoim zdaniem problemy? Ja to mam problemy". Pożyczanie moich ubrań i nie oddawanie ich też były na porządku dziennym, a gdy pytałam, kiedy mi je odda, wybuchała płaczem i opowiadała znajomym, że mam ją za złodziejkę. Gdy potem widziałam te ciuchy w jej szafie mówiła, że to nie te, te dostała od cioci. Wymyślała sobie choroby, zaburzenia odżywiania, tożsamości płciowej, full pakiet. Nasze siedem lat przyjaźni skończyło się tym, że któregoś dnia po prostu napisała do mnie, że mam się do niej więcej nie odzywać, bo jestem toksyczna, a osoby "którym ufa bardziej niż mi" powiedziały jej, że przez cały ten czas obrabiałam jej dupę za jej plecami, mimo że to ja zawsze jej broniłam, niezależnie od tego, co znowu odwaliła. Momentami naprawdę myślałam, że to może faktycznie była moja wina i to przeze mnie nasza "wspaniała przyjaźń" się rozpadła, ale potem ktoś z kręgu wspólnych znajomych powiedział mi: "Minęło tyle czasu, a z tobą nadal mam kontakt, a tam, gdzie mogę spotkać tamtą dziewczynę, nawet nie chodzę". Najgorsze jest to, że mimo że od tego czasu minęło prawie 15 lat, a ja mam teraz najwspanialszą przyjaciółkę pod słońcem, ta relacja była dla mnie w jakiś sposób tak uzależniająca, że ta osoba ciągle mi się śni i gdzieś tam w mojej głowie jest, mimo że na jawie w ogóle o niej nie myślę.
wyobraźcie sobie przyjaciółke, którą bronicie przed własną krytyką bo zawsze znaliście jej historie że mieszka z ojczymem prawdziwy ojciec jest pijakiem i wogóle z nim nigdy nie żyła. I ją bronicie w swojej głowie że to napewno tak jak ona mówi wpływ bezdusznego brata i zbyt perfekcjonistycznej matki. A prawda jest taka że ta osoba dla towarzystwa bierze w was i topi w tym samym gównie w którym żyje bo: bez was sobie nie poradzi, jesteście jedynymi osobami które trzymają ją przy życiu. Martwicie się o te osobę bo jest w stanie zadzwonić do was najebana że idzie się położyć pod tory. Teraz zastanówmy się co się dzieje w między czasie tych wydarzeń, ta osoba poznaje 2 inne osóbki, chłopaka i dziewczynę. No i co takiego się dzieje? kiedy macie problem chciecie porozmawiać to ona nie ma czasu, kiedy chcecie się spotkać ona nie ma czasu, kiedy chcecie jej pomóc ona ma wasze rady w dupie bo o wie lepie, kiedy ona czegoś potrzebuje to musicie być na tip top i wysłuchiwać jej obrzydliwych popisów jakie dokonała np. zdradziła tego chłopaka, którego poznała liżąc się z 3 innymi na imprezie w tym z jakimś 40 latkiem będąc niepełnoletnią , a kiedy się od niej odcinacie to nie ma żadnych sentymentów i odpowiada: no spoko
Skoro inni to ja też W zeszłym roku na początku roku szkolnego przechodziłam przez trudny okres, co wykorzystały dziewczyny z nowej klasy. Zaczęły się ze mną „przyjaźnić”, co w praktyce wyglądało tak że kiedy czegoś ode mnie chciały albo potrzebowały „wypełnić” sobie grupkę wypadową gdzieś to dostawałam zaproszona. Nigdy nie pytały się jakie mam plany i czy chciałabym z nimi wyjść tak po prostu, zawsze była za tym ukryta chęć wykorzystania w jakiś sposób. Starałam się mimo wszystko być tam dla nich ponieważ one tez miewały gorsze dni, często kończyło się tym że o 22 potrafiłam wsiąść w autobus i jechać do jednej z nich która pokłóciła się akurat z matką. Takie sytuacje były częste, ale kiedy ja miałam problem to nikt nie pytał się nawet jak się czuję. Zawsze byłam tą która szła po trawniku albo z tyłu za resztą. Jakby tego było mało, namawiały mnie do różnych rzeczy których dobrze wiedziałam ze nie powinnam była robić, ale często ulegałam namowom. Najśmieszniejsze w tym wszystkim było to, że straciłyśmy kontakt bo nie powiedziałam im „hej” na lodowisku gdy poszłam tam z kimś innym niż nimi. Teraz często słyszę obgadywanie na przerwach w szkole, była tez sytuacja z mocnym cyberhejtem i przemocą z ich strony. Pogróżki, wyśmiewanie, przedrzeźnianie… Było tego dużo. Na szczęście jak wydostałam się z tej przyjaźni moja samoocena i zdrowie psychiczne bardzo się polepszyło, zaczęłam chodzić do psychologa i radzić sobie z własnymi problemami. Nie ważne, że czuję do nich duży żal ze względu na to co się działo, i tak mam nadzieję, że one również niedługo poczują się lepiej i zaczną akceptować same siebie.
Dziękuję za ten film, zwłaszcza jako osoba, która była w toksycznej przyjaźni. Brakowało mi materiałów na ten temat, a dzięki tobie poczułam się zrozumiana 💜
Wszystko co wymieniłaś u niej było. Dziekuje ci za to bo próbowała wszystkim wmówić ze ona tobila różne rzeczy dla mojego dobra a ja jestem okropna itp
Ja z moją przyjaciółką gadający tylko o swoich ulubionych serialach a jak nam coś wychodzi to obie cieszymy się jak małe dzieci przyjaźnimy się 15 lat od 3 roku życia
miałam takie toxic przyjaciółki... na szczęście zerwałam kontakt i żyje mi się lepiej :) jedna właśnie wbijała szpileczki, rzucała chamskie komentarze, a potem było, że ja się bezpodstawnie gniewam. druga podobnie, z tym że jeszcze zaczęła mieć problem z tym, że dodałam na swojego instagrama swoje zdjęcie w sukience i według niej nie szanowałam się bo za krótka. trzecia z kolei wymyśliła, że jacyś mężczyźni nazywali mnie dzi*ką, a potem przyznała się, że to zmyśliła. od tamtego czasu nie poznałam osoby, którą mogłabym nazwać przyjaciółką, ale przynajmniej nie muszę słuchać takich tekstów ❤️
Dziękuję za ten film Wrzuciłaś go w idealnym momencie bo niedawno właśnie toksyczna przyjaciółka skończyła przyjaźń ze mną Nie była szczera ze mną a pod sam koniec ona nazwała mnie toksyczną i wkurzającą nawet nie tłumacząc dokładnie o co chodzi i czemu taka jestem Nie powiedziałam jej o jednej rzeczy przez co uznała mnie za nieszczerą ale przyjaciele nie muszą sobie mówić wszystkiego bo każdy ma prawo zachować coś dla siebie prawda? Wywaliła wszystko na mnie samej nie mówiąc o własnej winie i obwiniała mnie o coś na co mam bardzo mały wpływ, nasłała na mnie drugą osobę której też mówiła o sprawach które powinny zostać między nami a do tego nawet nie byłam w stanie wykryć czerwonych flag bo zachowywała się normalnie i tak jakby wszystko było okej, tak jakbyśmy serio były przyjaciółkami Przykro mi że tak wyszło ale zgaduję że brak tej osoby będzie lepszy dla mojej psychiki jeśli ma się tak zachowywać...
Byłam w bardzo toksycznej przyjacielskiej relacji. Ciągle mi pokazywała, że jestem brzydka, głupia, dokopywała mi, czasami nawet potrafiła mnie 'dla żartu' uderzyć. Siedziałam w tej relacji przez parę dobrych lat. Śmiała się ze mnie. Wyganiała mnie z domu. Traktowała mnie, jak śmiecia. Zapytacie teraz dlaczego ja w ogóle się z nią przyjaźniłam, skoro widać było, że ta osoba, nie chciała się ze mną przyjaźnić? Otóż... Czasami wpuszczała mnie do domu, chciała gdzieś wyjść, w szkole ciągle była obok mnie. Od małego robiłyśmy razem wszystko. Później między nami zaczęło się niszczyć i w twarz mi powiedziała, że nie chce się ze mną przyjaźnić. Powiedziała to, gdy zaprosiłam ją na moją 18 i powiedziałam, że jak chce to niech przyjdzie, jak nie to nie, że nie chcę kończyć tej przyjaźni, ale nie lubię tego, jak mnie traktuje. Mimo wszystko ta powiedziała, że ona chce ją zakończyć, po czym dała mi popkorn, a później przyszła na moją imprezę. Niby się pogodziliśmy w miarę na mojej 18 mimo, ale później dokopałem jej tak samo, jak ona robiła to przez cały czas. Do tego co chwilę mnie blokowała i wtedy także to zrobiła. Od tamtego momentu się do siebie nie odzywamy. Niszczyła mi życie przez cały czas, ludzie mi to w kółko powtarzali, przestrzegali mnie przed nią, a ja nie słuchałam i tłumaczyłam jej zachowanie tylko zdaniem 'ona taka jest'. Cieszę się, że między nami koniec, ponieważ jestem o wiele szczęśliwsza.
Odkryłam teraz, że jedna z moich najlepszych przyjaciólek jest toksyczna.. Punkty 2, 3, 4,5 oraz ta gwiazdka sie zgadzają... Bradzo mi przykro, ponieważ powiezylam jej duzo tajemnic.
w ramach grupki wsparcia i wymiany doświadczeń: choc mam 30 lat, sporo za sobą: dopiero toksyczny eks-mąż nauczył mnie ucinania złych relacji... Taka ironia. Jak jemu potrafiłam powiedzieć "spier@#$" , z innymi pasożytami szło mi już łatwo. Dzisiaj mam już prawdziwe przyjaciółki od lat, które wiem, że dały by się za mnie pokroić, jestem matką chrzestną ich dzieci a jak coś zawalimy to jedna drugą ratuje.... ALE .. do takiego stanu musiałam długo dochodzić i dużo dostać po zadzie... Jako osoba wysoko wrażliwa miałam na plecach kilkoro narcyzów z cechą wspólną: zaniżone poczucie własnej wartości i u nich, i u mnie. Leczyli swoje kompleksy poniżając mnie. Chociaż moje poprzednie przyjaźnie trwały latami dopiero po tych właśnie latach zorientowałam się, że robię za sekretarkę, sponsora i przydupasa, albo tło. Jedna z byłych przyjaciółek potrafiła dać mi coś co "jest jej nie potrzebne, a Tobie się podoba" (choć się nie podobało), po czym po kilku dniach kazała sobie zwracać kasę za ten śmieć. Jak chciałam oddać rzecz to się okazywało, że "zniszczyłam". Jako, że to były czasy szkolne, z dnia na dzień potrafiła się do mnie przestać odzywać bo miała lepszą koleżankę (nową, która przyszła do klasy), a do mnie pisała listy w tajemnicy, bo za "przyjaźń ze mną by ją wyśmiano". Nie przeszkadzało jej to chodzić ze mną do kina, spotykać się po lekcjach i robić wiele rzeczy moim kosztem, a także uczestniczyć w festiwalu pomawiania mnie.... Gdy mój kuzyn popełnił samobójstwo miała "gorsze problemy" bo "pokłóciła się z mamą". Była "z biednej rodziny" - choć lekarskiej - spędzała wakacje w Chorwacji, gdy ja w Bieszczadach (ale "Chorwacja jest tańsza!), a w klasie pierwsza miała wypasiony komputer. Ale byłą biedna i zawsze żebrała.... .. z niemałą satysfakcją wracam do myśli, że dzisiaj owa psiapsi nierozłączna w czasach dzieciństwa, której powiedziałam "won" na studiach dzisiaj jest bezdzietną, samotną panną bez wykształcenia i bez przyjaciół okresowo przebywającą w psychiatryku... Potem miałam drugą psiapsi z czasów studiów. Była niepełnosprawna w małym stopniu i uważała że z tego powodu wszystko jej się należy. Jeśli poprosiła mnie o przysługę nie liczyła się nigdy z odmową, nawet jeśli nie miałam jej jak pomóc lub było to gorzej niż kłopotliwe, znowu była "tak bardzo biedna", ale ta jeszcze dodatkowo miała czelność umniejszać moim dokonaniom. "Znalazłam pracę" - "na pewno teściowa mi znalazła - mi to jest dobrze" (pal licho, że z teściową darłyśmy koty i w szukaniu pracy mi nie pomogła, za to bardzo przysłużyła się do odejścia z niej) , zaliczyłam egzamin - "udało mi się" (pal licho, że zakuwałam całe noce gdy ona imprezowała), mam męża - pal licho, że sadystę - "MI TO DOBRZE!". Pamiętam taki moment, gdy miałam jej w czymś pomóc wbrew swojej woli i spóźniłam się do niej z powodów niezależnych ode mnie. Zrobiła mi awanturę stulecia mówiąc jak ja jej nie szanuję. Mniej więcej w tym samym czasie powiedziałam zarówno mężowi jak i koleżance "Sajonara". Zablokowałam ją na wszystkich urządzeniach, bo godzinami wydzwaniała "jaka jestem zła i na pewno nie chcę się z nią przyjaźnić bo jest niepełnosprawna!" .. i jestem wredną świnią... taaaa.... jestem. Miło wiedzieć, że ona dalej siedzi SAMA w wynajętym mieszkaniu z obcymi ludźmi, jest na rencie, choć mogłaby się wziąć za robotę. I wiecie co? Jestem wredna! Oduczyłam się już skutecznie sypania głowy piachem bo "nie rozumiem kogoś", usługiwania, bo "mam być dobra, bo powinnam się nad wszystkimi litować", bo "ja mam lepiej a inni mają ciężko". Jak mają ciężko to niech sie ogarną i coś zrobią z życiem. ...Gdy leżałam w szpitalu pobita przez męża on nie przyszedł mnie "ratować" czy przeprosić, tylko wyciągnął klucze do mieszkania z torebki - tak, żebym nie wiedziała i żebym nie mogła wrócić po rzeczy, ... Gdy płakałam w podstawówce, bo psiapsiółka którą miałam za najlepszą na świecie zostawiła mnie - ona była na imprezie.... ... gdy ja godzinami zakuwałam do egzaminu który dał mi pracę, psiapsi niepełnosprawna biedulka wstawiała posty na FB o tym który serial zobaczyła. Dodam jeszcze że mam teraz 4 przyjaciółki od serca. Najdłuższa z tych przyjaźni narodziła się w podstawówce, początkowo była tylko luźną znajomością. Tym samym ma ok. 20 lat. Jak na moje 30 całkiem nieźle. Najkrótsza ze studiów. 10 lat. CZYLI SIĘ DA... w sumie nie żałuję toksyków w moim życiu - dziś ich już nie ma koło mnie, a dali mi dużo - dzięki nim jeszcze bardziej doceniam moje super przyjaźnie i mojego super faceta. Mam nawet pewną hipotezę: jeśli jesteś osobą nieszczęśliuwą w życiu to albo masz blisko siebie toksyka, albo sam/a nim jesteś.
3 lata temu zakończyłam przyjaźń która trwałą 10 lat. I dopiero po jakimś czasie od tego momentu zdałam sobie sprawę z tego, jak toksyczna była ta relacja. Ciągłe obwinianie mnie o wszystko, nie możliwość porozmawiania o tym jak się czuje, niesłuchanie moich komunikatów, niszczenie i odwlekanie mnie od tego na czym mi zależy. Nie widziałam tego, dopóki się od tego nie uwolniłam. Na szczęście w porę to zakończyłam
Kiedyś: Masza i Niedźwiedź
Teraz: Masza i FAGATA
Nie musisz się martwić czy masz toksycznych przyjaciół, jeśli nie masz żadnych.
It’s me
Dokładnie! Introwertycy mają lżej 😅
O to to
@@hannusza Raczej była mowa p samotnikami bez znajomych a nie introwertykach z wyboru którym z tym ok.
@@hannusza nie każdy introwertyk nie ma przyjaciół XD
Serdecznie współczuję ekipie karetki. Mam nadzieję, że nikt nie potrzebował pomocy bardziej. Próbuję zrozumieć, dlaczego takie osoby są oglądane, popularne i zarabiają na byciu **bilem.
To samo chciałem napisać :)
Też się zastanawiam (mimo, że dostałam odpowiedź od koleżanki). Jak powiedziałam (akurat na inny kanał), że to głupie i nierozumiem jak można to oglądać, to odpowiedziała: - że to głupie, więc jest się z czego pośmiać. Albo o innym kanale, że ta dziewczyna jest z tego samego miasta co ona to wypada ją oglądać...
@@Claudia55555 to twoja znajoma też jest takim niedorozwojem. Nie da się słuchać takich pustaków
*debilem
Ludzie zawsze uwielbiali cyrk.
Dzięki twoim filmom o toksycznych relacjach wiele przemyślałam przez wakacje i zakończyłam jedną "przyjaźń", w której byłam wyzywana od zjebów, debili i przez moje krótkie palce "dla żartu" i chociaż pierwszą połowę sierpnia przepłakałam w łóżku to teraz czuję się o wiele lepiej i lżej ❤️
To jest ta różnica.Rodziny się nie wybiera.Przyjaciół już tak.
Życie jest za krótkie by z własnej nieprzymuszonej woli męczyć się z kimś.Różnice są zawsze i nie chodzi tu o brak zgodności,nawet w fundamentalnych kwestiach możemy mieć skrajnie różne opinie co czyni taką przyjaźń jeszcze bardziej wartościową.Chodzi o to by to była wzajemna relacja,z której obie stony mają korzyści (zimne,mało ludzkie podejście,ale takie są fakty).Jeśli korzysta tylko jedna strona to to nie jest przyjaźń tylko wykorzystywanie.Trudno sobie to wyobrazić w przypadku relacji przyjacielskich,więc dam bardziej obrazowy przykład,który na pewno każdy kiedyś widział - orbiter,facet krążący wokół jakiejś panny licząc na to,że ona mu da szansę,a ona tylko korzysta.
Miałam podobnie przez kilka miesięcy spotykałam się z laskami, gdzie jedna niby dla jaj mnie obrażała, jechała po innych moich znajomych, pasjach, wyśmiewała moje poglądy. Chciała mieć mnie na wyłączność, umniejszała mi. Specjalnie wyłapywała rzeczy, które mnie wkurzają. Druga dziewczyna bała się mnie obronić. Dawałam kilka szans po dużym ultimatum olanym, był początek końca znajomości. Też moja znajomość skończyła się w wakacje. Uważały mnie za bff, a traktowały mnie jak wroga
Sama zakończyłam wiele toksycznych przyjaźni i powiem Ci jedno- it gets better. Uwierz mi, pojawią się nowi ludzie, ale teraz, skoro jesteś świadoma tych czerwonych flag to nie dasz już się złapać. Jeśli samo spotkanie z drugą osobą Cię męczy to wiedz że coś jest nie tak. Trzymam mocno za Ciebie kciuki 💕
Wszystkiego dobrego, trzymaj się!
To co powiedziałaś o traktowaniu po macoszemu toksycznych przyjaźni jest takie prawdziwe. Sama byłam manipulowana i wykorzystywana przez mojego ,,najlepszego przyjaciela'' i szlag mnie trafia jak wszędzie słyszymy o toksycznych związkach a toksyczne przyjaźnie są zbywane jako coś, czego każda dwunastolatka doświadcza w podstawówce i nic poza tym. Cieszę się strasznie że o tym mówisz i dziękuję za ten film!
Muszę się przyznać, że sama byłam kiedyś taką toksyczną przyjaciółką, taka zazdrość o to że osoba rozmawia z innymi albo idzie jej lepiej ode mnie była na porządku dziennym. Byłam okropną przyjaciółką dla tej dziewczyny i obecnie nie mam już z nią kontaktu i bardzo się cieszę, że znalazła grono znajomych, którzy prawdopodobnie lepiej na nią oddziałują. Nie będę się tutaj usprawiedliwiać, bo zrobiłam dużo głupich i wstrętnych rzeczy, których teraz mocno żałuję, ale chciałabym tylko zaznaczyć, że może gdyby ludzie bez przerwy nie porównywali naszych wyników, ocen itp. (często bliskie mi osoby) może chociaż troszkę inaczej by się to skończyło.
Dziękuję za to, że takie filmy powstają, bo są nie tylko przydatne dla osób, w które takie przyjaźnie wchodzą, ale też są w stanie uświadomić coś tej toksycznej osobie. A przynajmniej tak mi się zdaje.
Pozdrawiam wszystkich, którzy to przeczytali
Ala W. rownież pozdrawiam 😊
Może wypadałoby jà szczerze przeprosić w takim razie?
@@ns-ti7qx Szczerze wątpię, że chciałaby mieć jeszcze ze mną jakikolwiek kontakt, minęłam się z nią kilka razy, ale raczej były to bardzo niezręczne przelotne sytuacje. Ona już dawno ruszyła dalej i gdybym nagle do niej napisała i po tylu latach z opóźnieniem przeprosiła, wątpię że przyjęłaby to pozytywnie. Można też uznać, że po prostu jestem tchórzem i też nie mija się to z prawdą.
To przestan udawać ze coß zrozumiałaś skoro nawet nie masz odwagi przeprosić twarzą w twarz kogos komu zniszczylas psychikę, nadal jesteś fałszywa
@@ns-ti7qx nie każdemu dobrze robi powrót do przeszłości :) zwłaszcza tej negatywnej
Niestety byłem o około 4 toxic przyjaźniach a ostania (trwająca 6 lat) tak rozwaliła mi psychikę (zazdrość o każdą osobę z jaką gadam, ataki agresji w moją oraz innych stronę) że nie wierzę że jeszcze żyje, niestety nigdy nie doświadczyłem prawdziwej zdrowej przyjaźni.
Blokowanie "bez powodu" czasem pomaga z zerwaniem toxic relacji której nie da się naprawić
Przykro mi :((
Kurde, skoro każda Twoja przyjaźń była toxic, to chyba warto spojrzeć na swoje zachowanie?
@@ennawa1829 skąd taki wniosek, skoro nie znasz w pełni sytuacji tej osoby?
@@madame__bizarre bo może to pomóc na przyszłość, niezależnie od tego czy obie strony były wobec siebie nawzajem toksyczne, czy ona była w porządku, by uniknąć powtórki z rozrywki.
@@wiem_ze_nie_wiem zależy od człowieka, w mojej przyjaźni byłej toxic był w obydwie strony. Niektóre zachowania toksyczne złapała przez swoje byłe przyjaźnie toksyczne, a ja przez mieszkanie z toksyczną osobą.
Moja była przyjaciółka nie dopuszczała mnie do swojego grona znajomych, w których był chłopak, który mi się podobał (obecnie mój partner). Mówiła, że do siebie nie pasujemy i specjalnie spotykała się najpierw ze mną, a po naszym spotkaniu leciała do tych znajomych. Miałam też wrażenie, że ciągle albo zgrywa ofiarę i oczekuje ode mnie współczucia albo chwali się czymś i oczekuje, że będę o to zazdrosna xD Jakoś po miesiącu związku z moim chłopakiem dowiedziałam się, że moja była przyjaciółka mówiła jemu złe rzeczy o mnie. A kiedy do niego pierwszy raz napisałam, powiedziała mu żeby mnie spławił. Po tej informacji miarka się przebrała i wygarnęłam jej, co o niej myślę na korytarzu w szkole. I tak się ta "przyjaźń" skończyła. Polecam to uczucie usunięcia z życia takiej toksycznej osoby. Ogromna ulga xD
Wiem że trochę po czasie odpowiadam, ale czy mogę wiedzieć co ta ,,przyjaciółka" odpowiedziała na to co jej powiedziałaś? Oczywiście jeśli chcesz/możesz czy cokolwiek, jak nie to nie
UWAGA- TROCHĘ CZYTANIA- BĘDĘ WDZIĘCZNA ZA KOMENTARZE I OPINIE:
Ostatnio dystansuję się od mojej toksycznej przyjaciółki, jej życia... i jej narzeczonego. Nasza przyjaźń trwa już 7 lat- jednak ostatnie miesiące pokazały mi, jak wiele toksycznych cech ma i jak bardzo nie jestem szczęśliwa w tej relacji. Jej narzeczony- znamy się 3 lata, od zawsze robił mi docinki- nie tylko do mnie. Zawsze myślał o sobie w lepszych kategoriach niż o innych i sam sobie nadał przyzwolenie do komentowania i wyśmiewania każdego. Ja zawsze byłam w ogniu "docinek na żarty przecież się przyjaźnimy": na tapetę szedł mój wygląd ( ja jestem plus size, ona xxs) moja praca, to że mam koty, czy to, że jestem wege- wszystko jednym słowy. Ostatnio postawiłam się, spotkałyśmy się, by omówić, co mi leży na sercu i dlaczego jego zachowanie tak mnie boli - i moja "przyjaciółka" stwierdziła, że wyolbrzymiam wszystko, że jej narzeczony - tak się długo znamy i on ma taki humor, że o wszystko się obrażam, zawsze muszę się odgryźć i ogólnie wszystko biorę na siebie.
I pytanie- czy jeśli Twój narzeczony, na forum osób, które nie są w paczce najbliższych ziomów- podczas oglądania nagrania ( tu smalce alfa byli i to włączyli) gdzie kobieta oralnie obsługuje dół mężczyzny - odnosi się do twojej przyjaciółki - przypominam były tu obce mi osoby płci męskiej- PATRZ OGLĄDAJ UCZ SIĘ HEHEHE, będziesz wiedzieć jak to jest - to jest żart czy otwarte poniżanie?? Może rzeczywiście biorę wszystko za mocno- jednak takie coś otworzyło mi oczy.... i to nie był jednorazowy tekst ofc.
Ta przyjaźń jest tak długa i boli mnie rozłąka, zakończenie, jednak wiem, że jest też tak toksyczna, że nie chcę dłużej tego kontynuować dla idei pięknej przyjaźni, która już dawno, dawno temu się skończyła....
Byłam w podobnej sytuacji, tylko że lubiłam się z chłopakiem i to jego dziewczyna mnie shade'owała. Zerwij tą znajomość, wypunktuj jej dlaczego i uwierz że będzie Ci łatwiej 😉
Jako osoba w trakcie kończenia toksycznej przyjaźni mam rozwalony mózg. Praktycznie wszystko, co powiedziałaś w tym filmie było przerażająco adekwatnymi opisami mojej (byłej) "przyjaciółki"😳
Miałam jedną przyjaźń, która przerodziła się w toksyczną, ale tak naprawdę w dobrym momencie udało mi sie z niej wyrwać. Przez około 4 lata przyjaźniłam się z jedną dziewczyną, o ile nawet nie dłużej. Przez pierwsze 3 lata sie wspierałyśmy nawzajem, słuchałyśmy, starałyśmy pomagać itp. itd. you got the clue. Tylko ostatni rok sie ostro zaczął chrzanić. Sytuacja u niej zaczęła sie mocno komplikować, zarówno jeżeli chodzi o rodzinę (ojczym, młodszy brat przyrodni, potem odejście tego ojczyma m.in), jak i o jej zdrowie psychiczne.
No i tak jakby wszystko było między nami w porządku, rozmawiałyśmy ze sobą, dalej jeździłyśmy na wrotki, ale ona kiedy mówiła mi bezpośrednio o swoich problemach, nie przejawiała potem żadnej chęci zmiany czy też jakiegokolwiek przeciwstawienia sie im. Najprostszy przykład - raz mi powiedziała, że zastanawia sie nad udaniem na półkolonie z łyżwiarstwa, ale ma właśnie problem z decyzją przez ilość ludzi tam i obawę, że bedzie miała za niskie umiejętności. Powiedziałam jej, że do społeczeństwa trzeba sie w końcu przekonać, bo bedzie ono z nami obecne przez całe życie, a umiejetności są do wypracowania - w końcu, dlatego sie też jeździ na półkolonie. Dodałam też słowa otuchy, że w nią wierze, że nie ma sie czym martwić etc. Co otrzymałam w odpowiedzi? "Wcale nie, chuj wiesz, nie umiem, odpuszczam". Tak za każdym razem. Próbowałam ją pocieszać jeszcze wiele razy, aż nie zauważyłam, jak bardzo to wyczerpuje MNIE.
Zaprzestałam tego i zaczełam na jej słowa odpowiadać już w sposób czysto zimny i faktowy - kończyło sie na wyzywaniu od chamów i mówieniu, że mam na nią wyjebane. Chciałam sie z nią spotkać twarzą w twarz i wszystko obgadać, ale zawsze dostawałam odmowę, uargumentowaną zdaniem "bo nie".
Finalnie strzelała na mnie fochy raz na dwa miesiące, aż finalnie spotkałyśmy sie twarzą w twarz pod koniec roku szkolnego. Kazałam jej już wtedy odpowiedzieć bezpośrednio na to, co jej napisałam, by wszystko wyjaśniła i sama spojrzała prawdzie w oczy. Geniusz udawał, że nie umie czytać. Wtedy uznałam, że to ten moment by bezpośrednio zerwać przyjaźń - po prostu od niej odeszłam, a ona ode mnie. Może myślała że za nią pójde, ale tak sie nie stało.
Dodatkowo powiem, że tego samego dnia napisała do mniej jej najpewniej bliska przyjaciółka. Po krótkim udawaniu, że po prostu szuka znajomych na messie, pisząc do losowych ludzi, przyznała sie, że pisze do mnie właśnie w sprawie tej dziewczyny. Zostałam nazwana pizdą, chamem, ignorantem...aż nie przedstawiłam jej tego, jakie kierowane były zachowania względem mnie. Umiem stawiać argumenty w logiczny i kulturalny sposób, więc też nie usłyszałam od niej wiecej żadnego wyzwiska. Po jakimś czasie znowu do mnie napisała i... przeprosiła mnie za to, co wcześniej napisała. Okazało sie, że została potraktowana identycznie, tylko za późno sie zorientowała. Przez ta przyjaźń zarywała noce na rozmowę i miała absolutnie rozwaloną psychikę. W dużym skrócie - wygadałyśmy sie sobie nawzajem i zerwałyśmy kontakt z naszą byłą "przyjaciółką". Aktualnie nawet sie lubimy.
Wspólny wróg chyba łączy.
Nie tylko wspólny wróg, ale wnioskując po tym co napisałaś i wspólne usposobienie
Powodzenia w znajomości z nią
Btw szanuję za Erena na profilowym i tą nazwę
"wspólny wróg łączy" CZEMU to takie typowe ,że jak ktoś się na kimś przejedzie to zaczyna się kumplować z inną osobą,która się też zawiodła na tej samej osobie ,jakby na świecie nie było innych ludzi 🤷♀️ Osobiście nie wyobrażam sobie mieć kontaktów z ludźmi,którzy byli blisko z kimś kto mnie skrzywdził,nawet jeśli przeżyli to samo,bo 1. oni sami brali udział w krzywdzeniu poprzez wspólne obgadywanie czy inne ingerencje ,jak kumplować się z kimś kto nawet nie znając nas potrafił nas obrażać? 2.rozdrapywanie ran, zapewne w tej znajomości temat wspólnego wroga będzie pojawiać się często ,a sam fakt zbudowania relacji na zgliszczach cudzej jest niby dobrym startem ? nie lepiej poznać kogoś w lepszych okolicznościach ? 3 . ta źle potraktowana przyjaciółka równie dobrze może mieć problemy takie jak i ty ,świat nie jest czarno-biały to,że ta kumpela była toxic nie znaczy,że wy nie macie niczego do przepracowania bo skoro ciągnie qas do toxic ludzi to też macie coś do przepracowania np. słaba samoocena,tendecja do bycia manipulowanym (łatwo możecie kogoś zranić kiedy zostaniecie zmanipulowani by kogoś nielubić i wtedy wy stajecie się współsprawcą) ,lepiej uleczyć siebie ,a potem szukać bliskich przyjaciół.Może się mylę,ale takie mam odczucia .
@@leonardiil725 nie sądzę by teraz mój kontakt z tą dziewczyną był jakiś bliski. Ot po prostu wymieniłyśmy wspólne doświadczenia i zamieniłyśmy potem słowo lub dwa. Z resztą, nie czuję potrzeby jakiegoś upartego trzymania urazy, bo to potem człowieka po prostu męczy i wiele utrudnia. Złapałam w tym momencie nową znajomą i to się dla mnie liczy, nie to czy mówiła o mnie coś złego wcześniej czy też nie. T
Teraz ze sobą tak naprawdę nie rozmawiamy za wiele, ostatnio wymieniłyśmy się wiadomościami z dwa tygodnie temu, i raczej nie mam zamiaru rozdrapywać wzajemnych ran - nic dobrego by to bowiem nie dało, tak jak wspomniałeś.
A co do tego, że ta osoba także może mieć problemy - nie wątpię. Ale nie zamierzam nadwyrężać swojego zdrowia psychicznego i samopoczucia na daremne próby pomocy. Jeżeli próbujesz jakkolwiek pomóc, a twoje propozycje są non stop odrzucane, to jednak zniechęca to człowieka, nie prawdaż? Wyzwiska bez powodu też nie są spoko.
Może zabrzmie jak narcyz lub osoba niespełna rozumu, ale myślę że moja samoocena ma się całkiem dobrze. Też tendencja do manipulacji nie jest zbyt duża, patrząc na to że sama zakończyłam tą relacje. Z tą dziewczyną pewnie było gorzej, patrząc na to że tkwiła w niej znacznie dłużej, ale patrząc na to z perspektywy, jestem z niej po części dumna, że też udało się jej z tego wyrwać, bo z tego co mówiła - ta przyjaźń odbiła się na niej znacznie gorzej niż na mnie.
Szanuję jak najbardziej twoje odczucia, w końcu, sekcja komentarzy jest od komentowania i wzajemnej dyskusji. Chciałam po prostu trochę naprostować co nie co. Do dyskusji również jestem chętna, więc jeśli chcesz możemy przeciwstawić swój pogląd.
Też byłam kiedyś w toksycznej relacji przez dość długi czas i ciężko było mi z niej wyjść bo się bałam i byłam bardzo nieśmiała. Dlatego do wszystkich nieśmiałych osób jeśli tkwią w takiej relacji warto zebrać całą swoją odwagę i przestać kontaktować się z takimi osobami oraz nauczyć się asertywności przede wszystkim. Prawdziwych przyjaciół da się znaleźć prędzej czy później
Tak jakbym czytała o sobie. W końcu przemyślałam, że nie mogę być taką nieśmiałą pizdą i po prostu przestałam kontaktować się z dwiema toxic "przyjaciółkami". Mega bolało, bo pozbyłam się dwóch osób na raz ze swojego życia, ale teraz z perspektywy czasu myślę, że nigdy nie czułam się lżej i lepiej psychicznie
PrzezCałyOdcinekBędęSieTylkoPatrzećNaTenPlasteroLoszka!
10:25 Myślałem na początku, że to serio głos Nanami XD
No, to w podstawówce miałam taką toksyczną przyjaciółkę, która kiedy mogła to mnie poniżała i ciągle narzekała, że musi się ze mną zadawać. A ja z nią trzymałam, bo mimo że jej nie lubiłam, to nie miałam żadnej innej osoby w klasie. Mimo że w końcu zerwałam z nią kontakt pod koniec 6 klasy, to z leczeniem niskiej samooceny zmagałam się jeszcze przez gimnazjum i początek liceum, ale tam już na szczęście trafiałam na ludzi którzy mnie doceniali. A jak ktoś jest teraz w takiej relacji i nie ma innych przyjaciół - zerwijcie "przyjaźń", samotność nie jest taka zła jak wyniszczająca przyjaźń, a ludzi gotowych zawrzeć z wami znajomość jest mnóstwo, więc nie zginiecie, a tylko wyjdziecie na tym dobrze.
Po pracy.
Luźny dres? Jest.
Pierogi? Są.
Nowy filmik loszki? Jest!
Można odpocząć. ❤
Najbardziej wyniszczającą znajomością była typiara, która wysłała swoją mamę do pracy do mojej mamy, żeby ta poskarżyła że jak to ja śmie nie pisać do jej córki. Typiara 17 lat. A nie pisałam dlatego, że nigdy nie pisała do mnie 1 i jeszcze oczekiwała że domyślę się o czym będzie chciała ze mną łaskawie rozmawiać. Nawet nie próbowała tego wyjaśnić, po prostu wysłała swoją mamę na skargę 🤡
Tu moja historia:
Od ponad 2-3 lat mam depresję. Moje przyjaciółki były tego nieświadome, ale przez ostatni okres covidowy mój stan wyszedł trochę "na wierzch", więc postanowiłam z nimi porozmawiać o tym, jak się czuję, o ich zachowaniu w obec mnie, jakie mam oczekiwania itd. Poprosiłam je, aby przyjechały na mój występ z zajęć aktorskich, gdzie wielokrotnie pisałam do nich z prób, jak bardzo się stresuję tą całą sytuacją, że muszę publicznie wystąpić subiektywnie wypowiadając się na różne kontrowersyjne tematy przy ludziach (wg mnie) lepszych intelektualnie. Powiedziały, że nie mogą i podały jakieś losowo wiarygodne powody.
Niestety w dzień występu otworzyłam ig. Na story jednej z nich zobaczyłam ich wspolne zdjęcia z wyjazdu nad morze. Okłamały mnie, dostałam niewyobrażalnie okropnego ataku paniki z jakies 15 min przed występem. Miałyśmy jechać nad morze razem w ramach wakacji. Po 12 latach "przyjaźni" stwierdziłam, że czas to zakończyć (warto wspomnieć, że wcześniej również nakrywałam je na kłamstwach, jednak były one mniej bolesne). Powiedziałam, żeby nie odzywały się do mnie, żeby zapomniały o tym, ze kiedykolwiek się z nimi zadawałam. Jeszcze gorsze było to, że zamiast walczyć o tą w rozsypce relację, to odpuściły. Powiedziały po prostu: ok.
Poznałam innych ludzi rok temu, a czuję, jakbym znała ich dłużej niż ich poprzedniczki. Kocham ich i jestem wdzięczna, że nie zostałam sama.
Do Kingi.
I ona tak leży w tym łóżku ubrudzonym krwią i nie wymieni pościeli czy coś tylko tak w niej leży x'd
Ten odcinek został zrobiony w idealnym czasie, ostatnio gdy spotykałam się z moją przyjaciółką zamiast mieć dobry humor po tym spotkaniu to płakałam, i zaczęłam się zastanawiać czy nasza relacja idzie w dobrym kierunku, nie chcę jej stracić bo znam ją od dziecka a z punktów które wymieniłaś to tylko 3/6 więc połowa, jeden z nich nawet wykryłam u siebie samej
Jeśli jedynym warunkiem dlaczego nie chcesz stracić tej znajomości to tylko dlatego ze długo się znacie to słaba ta przyjaźń. To że ktoś się długo zna nic nie znaczy jeśli cały ten czas było toksycznie ale np. tego nie zauważałyście. Chyba że się źle wyraziłaś. W każdym razie czasem lepiej późno niż wcale, powodzenia w zdrowej komunikacji! :D Mam nadzieję że to sobie jakoś wyjaśnicie. Bo 3/6 to nie tylko połowa ale aż, w zdrowych relacjach właściwie żaden z tych punktów nie powinien się pojawiać lub powinien być na bieżąco wyjaśniany. Jeśli płaczesz po spotkaniu z kimś kogo uważasz za przyjaciela to coś jest nie tak (też zależy of kors z jakiego powodu, bo jeśli jesteś wzruszona to wiadomo że trochę co innego niż jak płaczesz bo czujesz że przekroczono jakieś twoje granice xD).
Miałam taką przyjaciółkę, że kiedy się spóźniała na spotkania (nie po 10 min a spóźnienia nawet dochodziły do ponad godziny) myśmy jej mówiły co o tym myślimy, to nas wyśmiewała i czuliśmy się jakby pluła nam w tym twarz. Po 10 latach nasze drogi się rozeszły, bo nie rozumiała co robi źle i czemu my mamy do niej o pewne rzeczy pretensje.
A myśmy przestały na taką czekać. Trochę krócej trwalo to jak się drogi rozeszły.
Sama doświadczyłam kilku toksycznych przyjaźni.
Od internetowych po te w realu.
Od wczesnego dzieciństwa po wiek nastoletni.
Faktycznie, jest to strasznie bagatelizowane i traktowane z przymrużeniem oka, no bo "przesadzasz, egoistko", "każdy popełnia błędy, daj drugą szansę".
To oczywiste, że nikt nie jest idealny, ale kiedy przyjaźń staje się wyzyskiem, to już nie jest normalne.
Pierwsza przyjaciółka traktowała mnie jak zabawkę, robiła długie przerwy w znajomości, strzelała fochy kiedy chciałam z kimś innym porozmawiać, a kiedy powiedziałam coś nie tak, to dochodziło do przemocy, zarówno fizycznej jak i psychicznej. Każdy mówił, że to przecież taka wspaniała uczennica, grzeczna dziewczyna, więc nie tylko ona, ale wszyscy wokół traktowali mnie jak tą złą. Z tej realacji uciekłam w drugą toksyczną, zdecydowanie lepszą niż tą pierwszą, ale mimo wszystko, traktowanie mnie jak asystentki na zawołanie, przytyki i ignorowanie moich potrzeb. Mimo to w drugiej przyjaciółce się zakochałam, bez wzajemności, bo była hetero i potraktowała moje wyznanie jako żart, ale to jest zrozumiałe. Nie osądzam, nie zmuszam. Natomiast sposób w jaki zakończyła się nasza znajomość był okrutny, zwyczajnie okrutny. Rozpuszczenie fałszywych plotek o mnie, koniec, bo "taki fetysz"n w całkowicie losowym momencie, jakiś rok po wyznaniu, więc nie miałam pojęcia co zrobić. Po prostu zostałam sama, tak właśnie zrozumiałam, że traktowanie wszystkich jedną miarą i krzywe patrzenie na osoby, które nie przepadają za dużą ilością kontaktów jest po prostu ohydne. Bycie samą sprawiało mi swojego rodzaju satysfakcje i poczucie akceptacji, "taka właśnie jestem, analityczna i przepadająca za swoim towarzystwem i to jest ok". Wyciąganie wniosków jest najważniejsze. Później natrafiłam na kilka toksycznych znajomości w internecie, ale zakończyłam je szybciej. Najważniejsze, by się uczyć. Nie zgodzę się, że na błędach innych, bo swoje bardziej uderzają i wywierają większy wpływ. Do osób w toksycznych relacjach lub po nich, pamiętajcie, nawet jeśli jak ja lubicie stawiać dobro ukochanych osób nad swoim, to pamiętajcie, by nie zatracić siebie. Zdrowa relacja jak tu cudownie powiedziała Herbatoloszka musi angażoważ dwie strony. Pewnie tak długie biadolenie przeczytają trzy osoby, ale pozdrawiam je serdecznie 💜
Bardzo przydatny film :D Nareszcie wiem że zrobiłam dobrze odcinając się od mojej ex przyjaciółki
Mialam zawsze szczęście do toksyków. Sytuacje z jedna laską miałam naprawdę ostrą, ale zbyt mocno mnie ta ostateczna akcja zasmuca, wiec opowiem jedną z wielu. Nigdy nie mialam problemu, zeby komus pomoc jak ta dana osoba potrzebowala. Nawet moja rodzina zgodzila się przyjac na trzy dni co tydzien do domu dziewczyne co dojezdzala na praktyki, bo ze swojej miejscowosci miala daleko i na zimowe dni chcielismy pomoc. W ogole nie zawolalismy za to kasy... ba... jadla z nami wiec koszy byly ... ale nikt kurde tego nie wypominal. Sytuacki bylo wiele ktore mnie wkurzaly. Np wychodzila na swoje praktyki i bez pytania brala moje ciuchy. Jak poyczylam lakier do paznokci to wylala i itd itp. Jedna z przykrych sytuacji to... przyszlo kiedys do odebrania z punktu swojej paczki i laska nie chciala sama isc tylko ze mna. Mialysmy kawalek do punktu to nie bylo 5min i tyle. Dodatkowo ja mialam angine i temperature (byla zima). Glupia się zgodzilam bo marudzila, ale poprosilam, zebysmy pojechaly tramwajem, bo zle sie czuje to co uslyszalam?
"To musisz mi kupic bilet, bo ja nie bede wydawala moich pieniedzy niepotrzebnie. Ja moge się przejsc a ty masz problem". Zatkało mnie. Potem rzucila się, ze mój kot podarl jej rajstopy i mam jej odkupic... mega mnie to zabolalo bo nie wypominalam dziewczynie niczego nawet jak mi cos zniszczyla to nie wolalam kasy (jak zniszczenie np lakieru) a ta chytra złotówa mi wypominała nawet jak niechcacy uzylam jej mleczka do demakijazu (a mialysmy te same lezace obok siebie i zapomnialam ze mój był po lewej a nie prawej i tez mialam akcje i zadala oddania tego jednego uzycia). Wypomnialam jej to, ze jest taka egoista. Odkupilam jej rajstopy i powiedzialam, ze straciła wlasnie przyjaciółke za 3.50zl ... wolalam juz wydac ostatnia kase i sie z nia pozegnac z klasa... bo nasi znajomi byli i widzieli jej zachowanie... potem mialam tylko na plus bo jak chciala mnie obgadywac to jej nie wyszlo. Niesmak pozostal choc x lat zołzy nie widziałam i niech tak zostanie
Nie sądziłam ze wrócę tutaj dzisiaj i stwierdzę ze to absolutnie dotyczy mojej sytuacji z 'przyjaciółkami', z którymi w teorii od dwóch lat jestem w bliskich reakcjach. Nagle jak się na mnie wykurzyły, zaczęły mnie o wszystkie złe sytuacje między nami obwiniać, okazało się nagle ze wkurzam i irytuje je w Irku sytuacjach, ’zwyzywały’ mnie w białych rękawiczkach i stwierdziły ze się mnie wstydzą. Robiły mi dużo jazdy o moje zachowanie, wiec przestałam przy nich być sobą i musiał mi wyskoczyć ten film żebym stwierdziła, ze to koniec poniżania się i płaszczenia, ja tez mam godność i prawo być sobą. Potrzebowałam takiego bodźca. Dziękuję Ewa, że stworzyłaś ten film ❤️💜 i zauważyłam tez to co wspomniałaś, tak jak traktowały ludzi których nie lubiły tak zaczęły traktować mnie momentami
Jestem świadom, że mam duże skłonności do toksyczności, więc wpadłem w drugą skrajność bycia ✨ the nice guy✨. Do tego stopnia, że mam problem np. opowiadać swoje historie w rozmowie grupowej.
Dziękuje Ci za ten filmik, właśnie sobie uświadomiła ze mam toksyczna przyjaciółkę, podejrzewałam to ale teraz jestem tego pewna
12:48 no to mam stale taką "przyjaciółkę", nad której rzekomą przyjaźnią zaczynam się zastanawiać, bo niedawno uświadomiłam sobie, jak mało wsparcia mi okazała, kiedy najbardziej tego potrzebowałam, jak ignorowała wszystkie moje problemy, choć wystarczyłoby mi jedno, proste, szczere "współczuję". Ja zawsze jej pomagałam, wspierałam czy pocieszałam. Aktualnie nadal mam z nią kontakt i rozmawiamy w szkole, ale z tyłu głowy zawsze mam pytanie, czy robi to tylko po to, by móc mnie obgadywać za moimi plecami, czy z prawdziwej przyjaźni. To chyba tyle jak chodzi o moje doświadczenia z toksycznymi relacjami, albo i nie toksycznymi.
Ja miałam taką koleżankę, która jest mega toxic, ale zobaczyłam to dopiero kilka miesięcy temu. Ciągle mi mówiła: „Czemu ty jesteś taka niska?“ Mówiła tak przy innych i w taki sposób, jakby to była moja wina, że jestem niska. No i często się ze mnie śmiała i zawsze jak chodziłyśmy na spacer i ona kupiła sobie czipsy, to ona zżerała całą paczkę, a ja kilka i musiałam patrzeć, jak ona je.
Powiem szczerze że bardzo lubię mówić przyjaciołom o swoim życiu i problemach ale jak już przyjaciel będzie chciał powiedzieć o swoim życiu to ja go z przyjemnością posłucham i mż pomogę jak będzie potrzeba. :))
Balans jest najważniejszy :))
Zawsze były jakieś sytuację gdzie ktoś kogoś uznawał za przyjaciela. Ale kiedy ktoś odchodził nie ruszało mnie to. Niska empatia to czasem błogosławieństwo w sumie w moim życiu głównie błogosławieństwo.
W końcu coś do obejrzenia na YT ❤️
Byłam w takiej przyjaźni kiedyś w podstawówce. Ta osoba nie dość, że stała nad mną i porównywalna mnie do wszystkich wokół to robiła rzeczy, które przekraczają moje granice. Mam parę takich ekstremalnych historii
1. Pewnego dnia pokazuję jej, że mam ze sobą czekoladki, jednak proszę ją, żeby ich nie brała, ponieważ stanowiły mój jedyny posiłek na cały dzień. Ona (Julka się nazywała) cały dzień, na lekcjach i przerwach truła mi dupę, żeby jej dać. Musiałam chować przed nią plecak, bo nawet tam mi potrafiła grzebać. Raz wyrwała mi z ręki plecak i uciekła z nim do toalety, aby go przeszukać. Skończyło się to tym, że pod koniec dnia w końcu jej dałam i do końca się już do mnie nie odezwała.
2. Był dzień, w którym mój tata poszedł na dyżur w pracy, więc byłam tylko z mamą. Tego również dnia miałam lekcje dodatkowe. Julka proponuje mi, żeby ona przyszła do mnie i od razu gdy to powiedziała zadzwoniła do swojej matki. Ja stałam tak tylko z takim nie ogarem co się odwala, a wkrótce do mnie dołączyła moja stara. Jak już zadzwoniła do swojej matki to musiqłyśmy ją zawieść do naszego małego chlewu z rana. To był moment kiedy moja mama ją znielubiła
3. W którąś sobotę zaprosiłam Juleczkę i Klarę z którą (przyjaźnie się do teraz) do siebie. Juleczka w pewnej chwili powiedziała o moich laleczkach, których się wstydziłam i wstydzę. Gdy powiedziała, że nie chcę ich wyjmować ona zaczęła mi przeszukiwać pokój, w tym szafkę, gdzie trzymałam moją bieliznę. W końcu znalazła je i są teraz zniszczone :)
Przyjaźniłam się z nią 1-2 lata i w 6 klasie się z nią pożegnałam.
Moja mama właśnie jest w trakcie kończenia znajomości z
,, przyjaciółką " którą doskonale opisałaś w filmie.
Super materiał i bardzo potrzebny✨😁
Jak zwykle idealny moment co się dzieje wokół mnie :) nie mam szczęścia do przyjaźni, po ostatniej toksycznej przyjaciółce nie chcę z nimi nawiązywać bliższych znajomości
Byłam w toksycznej przyjaźni od 3 klasy podstawówki. Na początku żyło nam się razem dobrze ale z czasem miałam dosyć wszystkiego i przez szantaż i groźby nie mogłam wyrwać się z tej "przyjaźni". W głowie cały czas powtarzałam sobie że do końca podstawówki zostało już tak nie wiele i jakoś wytrzymałam. Pod koniec roku typiara powiedziała mi że przez całe wakacje mam z nią wychodzić bo ona nie ma innych znajomych i jak tego nie zrobie do zniszczy mnie w liceum. NIestety/stety coraz częściej się kłóciłyśmy i na początku wakacji zerwałam znajomość. A teraz? Nie zgadniecie. Chodzi ze mną do tego samego liceum i przez to nie potrafię pozbyć się wszystkich lęków i kompleksów które przez nią miałam widząc ją codziennie na korytarzu wpatrującą się na mnie z obrzydzeniem i szeptającą za moimi plecami.
Zmień szkołę!
Jejku, współczuję... Mam nadzieję że sobie poradzisz z tym 😥
Przykro to słyszeć, mam nadzieję, że w nowej szkole uda Ci się nawiązać wartościowe znajomości. A jeśli tam jeszcze nie jesteś na tyle ośmielona, to powiem Ci, co u mnie zadziałało: hobby/pasja/zainteresowania. Przez wspólne hobby poznaje się niesamowitych ludzi, którzy nie są z Twojego środowiska, ale macie wspólne zainteresowanie i to was łączy. Nie wiesz, co mogłabyś robić? Trzeba próbować 😊 Czy to taniec, jazda konna czy pływanie. Możesz stworzyć sobie kompletnie nową grupę znajomych, do której ona nie będzie miała dostępu 😊 może mówię coś oczywistego, ale ja tak sobie radziłam, gdy chodziłam do szkoły i mnie to bardzo pomogło. Ludzie, z którymi robię to, co kocham, to najbardziej wartościowe osoby, jakie kiedykolwiek poznałam. Pozdrawiam Cię, bądź silna ❤
O jezu, o tym o czym mówiłaś od 8:45 to dokładnie to co czułam będąc w relacji z już moim ex narzeczonym. Aż mnie tknęło i napisałam komentarz, a nigdy tego nie robię.
O cholerka.. dzięki za ten film
jezu, jak ja się cieszę, że nie obserwuję takich ludzi XD
Trzeba być prawdziwą szują, żeby wezwać do kogoś karetkę.
To prawda
To czemu ludzie tak robią?
@@kanapkuba4072 Żartów się nie tłumaczy Jakubie.
Ale dostała zaświadczenie od karetki. Wszystko z nią spoko. Podpisane, podstemplowane, zatwierdzone.
@@yuma7908 No tak
Dziękuję za wyjaśnienie
@@yuma7908 miłego dnia życzę
ten film utwierdził mnie w przekonaniu, że jestem w toksycznej relacji, już od dawna to podejrzewałam ale teraz wiem na pewno
Czy to jakaś zasada, że influencerzy muszą o ważnych rzeczach opowiadać z filtrami na twarzy?
to zle?
@@diller7238 po prostu trudno takie wypowiedzi brać na poważnie.
@@melamela518 XDDDDD PRZEZ FILTRY?
@@diller7238 zdradził mnie *powiedziane z filtrem króliczka* faktycznie brzmi to strasznie poważnie
@@diller7238 z pszczółką na nosie lub rogami ciężko brać na poważnie
Twoje filmiki to złoto. Nie wiem jakim cudem nie poznałam Twojego kanału wcześniej. Co do toksycznych ludzi. Znam taką osobę, która idealnie pasuje do przedstawionego opisu. Od 3 lat próbuje się od niej uwolnić, i kiedy myślę, że już jej przeszło i da mi spokój. Laska odpala przycisk "Drama z Dupy" i pulbicznie oskarża mnie o rzeczy, które jej lub ogólnie zrobiłam, albo oznacza mnie pod dziwnymi postami.
Ewa to jest jednak klasa i jakość, like w ciemno i oglądam.
Ewunia jestes sliczna, madra dziewczyna, prawdziwa perla. Zawsze ogladam Twoje filmiki z zainteresowaniem ❤️
A co do toksycznych znajomych, szkoda marnowac energii na pisanie o nich. Nawet byly chlopak narcyz mi sie trafil 🙂 Jestem zdania, ze takie osoby pojawiaja sie w naszym zyciu by nas czegos nauczyc, o nas samych, o relacjach. Z czasem coraz lepiej i szybciej potrafimy okreslic czy dana relacja bedzie nam sluzyc. Mam 35 lat i mysle, ze juz mnie nikt nie zaskoczy, choc lepiej byc czujnym jak wazka 😀
Dziękuję za poprawę dnia Ewcia 💞
Ja niestety jestem w toxic relacji, od ponad 7 lat, i wiem jak taki człowiek uzależnia. Zaczęło się w okresie dorastania, gdy ja zaczęłam mieć lekko większy biust lub lekko szersze biodra od mojej znajomej, ta zaczynała mi dogryzać, że jestem gruba, i pora coś z tym zrobić. Starała się dogryzać mi w jak najdyskretniejszy sposób, czyli tutaj powiedziała że jestem "duża", albo szeroka, lecz gdy ta przybrała troszkę tłuszczu, lub miała większy biust, to zaczęła mi mówić, że jestem "deską". Jakoś wiecznie to zlewałam, do czasu, w którym nie rozpoczęła się pandemia. Mój stan psychiczny był dość zły, ponieważ byłam (i jestem) innej orientacji, a po zrobieniu coming outu mnie wyśmiano mnie, i nazwano atencjuszką. Gdy powiedziałam jej o mojej orientacji, ta uznała mnie za dziwaka, i nagle byłam obrzydliwa i fuj. Po tym jak zaczęłam chodzić do psychologa, ta zaczęła mnie wyśmiewać od tego, że mam depresję i to dziwne "bo to choroba PSYCHICZNA! A osoby chore PSYCHICZNIE są w psychiatryku!" Teraz gdy jeździmy konno w jednej stajni, ta np po moich skokach mówi "no to było spoko, ale ja skoczyłam lepiej. Poza tym ty robisz źle to, to, to i to..." i tak cały czas
Próbowałam zerwać tą przyjaźń. Aczkolwiek gdy mówię "Nie chcę w tym żyć. To nie ma sensu, ta przyjaźń już dawno nie istnieje..." to ona nagle wyskakuje "No ale, jak nie istnieje?! Przecież my mamy tyle rzeczy wspólnych, i razem to to to..." zaczynam wymieniać wszystko co mnie boli w tym czymś, ta zaczyna odpowiadać mi lamentem, płaczem, szlochem, gniewem i krzykiem. "Nie możesz zerwać tej przyjaźni!" lub "Ale jesteś moją jedyną przyjaciółką (płacz) Nie mogę zostać sama, ja jestem taka beznadziejna!" i tu zaczyna się cała inna rzecz, ponieważ gdy raz już odeszłam od niej po takiej akcji nagle moja szkoła dowiedziała się rzeczy o mnie, o których ja sama nie miałam pojęcia.
Dowiedziałam się nagle, że nie stać mnie na kupienie podstawowych rzeczy, że mam depresję i wiecznie wypłakuje się w jej ramie, że zdradzam moją dziewczynę. I tak cały czas, po prostu nagle na wszystko wjeżdża szantaż emocjonalny...
Strasznie ciężko z tego bagna wyjść, i ja niestety w nim tonę :|
Ja nigdy tak nie miałam zawsze wiedziałam gdzie ta granica i mam przez to problemy ze jestem dojrzalsza od rówieśników i oni mnie nie rozumieją i mnie wyzywają za nic a ni się nie wymondrzam ani wogole i nigdy nie powiedziałam "jestem Dojrzalsza od was" i jestem w du$ie ale jednak tak myślałam ale jestem sobą i nie jest łatwo ale jestem sobą i to mi się podoba!
Do kontaktu z tobą cię nie zmusi, ale najpewniej będzie próbowała zjednać sobie wszystkich znajomych przeciwko tobie, aby zostawić cię bez wyjścia. Nie dawaj jej satysfakcji i nie wracaj, a znajomych poszukaj w niedostępnym dla niej środowisku (czyli najlepiej poza szkołą, albo w rocznikach z którymi nie ma za bardzo kontaktu itd). A poza tym, jeśli niewiele brakuje abyś zmieniła szkołę (nie wiem ile masz lat), to jeden rok nawet można przebiedować jako klasowy samotnik. Mówię z doświadczenia, bo jak ja zerwałam swoją przyjaźń, to laska też mnie szkalowała za plecami XD ale wartościowe osoby, z którymi warto nawiązywać kontakt nie powinny w takie banialuki wierzyć. Trzymaj się, mam nadzieję że zerwiesz z nią kontakt i będziesz trafiać już tylko na ludzi którzy cię szanują i doceniają.
Mam to szczęście, że jest przy mnie od 20 lat, Przyjaciółka, tak przez duże P. Życzę takiej przyjaźni każdemu! Wysyłam wszystkim potrzebującym 💜
Super film, teraz zaczynam swoją przygoda z liceum wiec napewno się przyda 😄❤️
Są tak napompowane. I tak świecące że aż nie mogę na nie patrzeć...
Czekałam na ten filmik od początku tego kanału!
Ja przez siedem lat tkwiłam w toksycznej przyjaźni. Gdyby nie to że wkroczyła osoba z zewnątrz to prawdopodobnie od dawna już bym nie żyła. Ta relacja była bardziej toksyczna niż opary w Czarnobylu.
Miałam bardzo podobnie
Miałam bardzo podobnie
@@joannakrajewska7592 o kurde napisałam dokladnie to samo XDD
Tez, trzymaj sie
Gargamel wpasowany perfekcyjnie
Właśnie odkryłam że połowa moich przyjaciół jest taka jak mówisz (toxic) pozdrawiam
właśnie się dowiedziałam o istnieniu tych postaci. i w sumie lepiej mi było, gdy nie wiedziałam o tym. ale kanał mi się podoba i będe oglądać
♡
Znam to.
Mój toxic znajomy próbował mi wmówić że jego problemy są większe niż moje.
Mi umrze pies, to nie ważne będę płakać za psem. To nienormalne.
Umrze chomik brata kuzyna córki siostry wnuczki jego babki. żałoba międzyplanetarna.
Nikt nie ma prawa się uśmiechnąć
Kliknięcie w powiadomienie z prędkością światła
jak żem ja się cieszę że jest film o toxic przyjaźniach :) niedawno sama z takiej wyszłam i pomimo tego że byłam traktowana jak śmieć i oskarżona o okropne rzeczy to nadal za tym tęsknię :/
Miałam kiedyś przyjaciółkę z którą spędzałam każdą chwilę i byłam wstanie zrobić dla niej wszystko. Jednak nie byłam zbyt obiektywna w jej kwestii i ignorowałam co o niej słyszę. Że obraża innych moich przyjaciół, czasami nawet ich prześladuje, bije się gdzieś w jakiś zaułkach, ćpa. Bałam się zwracać na to uwagę, bo byłam pewna że nigdy nie znajdę tak dobrej przyjaciółki. Byłam od niej wręcz uzależniona. Gdyby kazała mi skoczyć z 2 piętra i groziła że zerwie naszą przyjaźń, nie wahałabym się. Po 4 latach nasza znajomość się zakończyła i obwiniałam za to siebie. Uważałam że jestem za nudna by się z nią zadawać. Dopiero gdy zaczęłam chodzić na terapię zdałam sobie sprawę jak wiele razy mnie i innych krzywdziła. Poczucie winy z powodu zakończenia "przyjaźni" zamieniło się w ulgę.
Ten temat jest bardzo trudny i rzadko poruszany, dlatego dziękuję że go poruszyłaś Psycholoszko🙁
największą flagą ostrzegawczą zawsze powinno być, że po spotkaniu z tą osobą wcale nie czujesz się szczęśliwie. to nie jest fajne.
ja na szczęście z mojej toxic przyjaźni już wyszłam totalnie, odchorowałam swoje i mam teraz cudownych przyjaciół!!
Co za ludzie... Powinni ich obciążyć kosztami wezwania karetki. Są takie bogate, a zamiast wziąć taksówkę i jechać na sor, to co robią? Narażają ludzi w potrzebie na śmierć albo uszczerbek na zdrowiu. Tak mi się ciśnienie podniosło, tragedia, to są szkodliwi społecznie ludzie
starałam się tak zatrzymać filmik żeby zobaczyć paznokcie bo są prześliczne :D miłego dnia Ewa!
GigaChadoloszka nie istnieje nie może cię skrzywdzić:
Gigachadoloszka: 4:40
Cieszę się że dzisiaj polecił mi się ten filmik, bo jest akuratny jeśli chodzi o moje życie. Właśnie wróciłam z Polski (pracuje i żyje w Szwecji, to był wyjazd) bo bardzo chciałam zrobić sobie w końcu porządne urodziny. Jakoś nigdy się nie udawało, zawsze coś się stało. Miały odbyć się w sobotę. W piątek rzuciłam luźno że jeśli ktoś chce to też może przyjść. Miało być około 6 osób, pojawiły się dwie. Z czego jedna postanowiła wyjść po niecałej godzinie mówiąc że się źle czuje po piątku, że jej chłopakowi się nie podobało i ona czuje podobnie i nie chce sobą psuć imprezy. Potem powiedziałam że było mi przykro bo mówiłam o tej sobocie od miesięcy żeby każdy miał czas się przygotować. Dowiedziałam się że robię z siebie ofiarę i przesadzam bo przecież przyszła, to nie jej wina że wydałam pieniądze i że się na niej wyżywam bo ona nigdy nie powie niczego niemiłego oraz że czuła się niechciana. Nie rozumiem tego bo wydałam kupę kasy m.in . Żeby się z nimi zobaczyć. Poza tym próbowała odwrócić kota ogonem i zaczęła mówić o złym zachowaniu mojej innej znajomej, co było wg mnie hipokryzją bo skoro przyznała mi rację co do jej zachowania to czemu popiera nim swoje argumenty XD
Usłyszałam że ,,wszyscy mnie wystawili a tym co przyszli to się dostało"
Nie wiem co się dostało oprócz darmowego alkoholu, jedzenia, wejściówek do klubu i zabawy ale się chyba nie dowiem
Szkoda że nie znałam tych red flags wcześniej... dziękuje za ten film
Mam flashbacki do trzech toksycznych przyjaźni
miałam kiedyś taką "przyjaciółkę" która jak się z nią widziałam to mówiła o sobie cały czas i jak dzwoniła to było tak samo a gdy raz gdy chciała gadać a ja nie miałam ochoty po prostu i siedziałam jeszcze z rodziną wyzwała mnie od najgorszych i jeszcze że jestem egoistką chociaż to ja zawsze słuchałam jej a nie ona mnie..
O siema kochana Psycholoszko😋😉😃😊!. Co prawda może sprawa mało mnie interesuje, ale twoja osoba jak najbardziej tak!
Trwałam w toxic przyjaźni od podstawówki, aż do technikum. Byłam sponsorem żarcia i osobą, która była zawsze na zawołanie. Największe dramaty przeżywałam, kiedy spotykałam się z pierwszym chłopakiem. Był płacz, wzbudzanie poczucia winy, wystawanie pod drzwiami i na zmianę zrywanie i wznawianie kontaktu... Czerwona lampka zapaliła mi się dopiero, kiedy usłyszałam od tej osoby "lubię, kiedy ktoś przeze mnie płacze". Całkowite zerwanie kontaktu udało się dopiero w technikum gdzie poznałam nowych ludzi i zdałam sobie sprawę, że tak nie powinna wyglądać przyjaźń.
Chciałam się trochę otworzyć i przy okazji ostrzec innych.
TW // WSPOMNIENIE O PRÓBIE SAMOBÓJCZEJ I TWITTER
Około półtora roku temu założyłam twitera (bardzo nie polecam, niszczy człowieka jak mało co) i wszystko spoko, poznałam git ludzi, z którymi tweetowałam o rzeczach, które mnie inresesowaly w tamtych czasie i właśnie na twitterze spotkałam Nią. Zaczęło się chyba od tego, że spytała kto się bliżej poznać, ja odpisalam i tak poszło. Nie będę zdradzać mojego wieku, nadmienię tylko, że była ode mnie o 3 lata starsza, a jestem nastolatką. Pisałyśmy sobie, zaczęłyśmy nawet pisać RP, do którego mnie zaprosiła. Na początku wszystko spoko, Roleplayowałyśmy mój ulubiony ship, więc jeszcze lepiej, ale w pewnym momencie ona zaczęła oddawać swojej postaci jakiej niestworzone problemy psyczne, raz nawet próbowała popełnić samobójstwo. Ja - jako osoba szczególnie wrażliwa - przeżywałam to w bardzo emocjonalny sposób i mimo, że mówiłam wcześniej, że "hej, stop, to dla mnie za dużo", ona mówiła, że okej, sorry, już nie będę, ale i tak było tylko gorzej. Parę razy przeczytałam, że nie spodziewała się, że tak zareaguję, bo to tylko granie(było to po moich prośbach).
Po jakimś czasie opuściłam za jej wpływem całą to grupę z RP, ale to był dopiero początek. Ona - jak to ładnie określiła moja pani psycholog - była wampirem emocjonalnym. Ja dawałam jej za dużo, mówiłam, że jest super i w ogóle, starałam się zawsze dla niej być, dlatego, że miała Ona spore problemy psychiczne i kiedy miała dołek i pisała, że jest nic nie warta zostawałam z nią do 2 i pisałam, żeby nic sobie nie zrobiła.
Pewnego razu wyszłam sobie ze znajomymi i wróciłam trochę później do domu, żeby dowiedzieć się, że Ona miała próbę samobójczą. Napisałam już wyżej, że jestem szczególnie wrażliwa, ale dodam to jeszcze raz, bo to sprawia, że jestem dużo bardziej empatyczna i tak dalej(swoją druga możesz Pani Psycholoszko zrobić kiedyś odcinek o osobach szczególnie wrażliwych?). Napisałam wtedy między pisaniem do niej, a ogarnianiem drgawek że stresu(tak już miewam przy silnych emocjach) na moim prywatnym tt, coś w stylu, że to chyba dla mnie za dużo. W zamian zostałam naskoczona, że przecież to ONA próbowała się zabić, więc czemu to dla MNIE jest za dużo?
Tamte wakacje były przez nią moimi najgorszymi wakacjami - ciągły nerwoból w klatce piersiowej, ścisk w żołądku i nudności. To wszytko uspokajało się wieczorem, ale rano wszystko zaczynało się od nowa. Wtedy nie widziałam przez co to. Miałam parę hiatusów, pomagały mi. Raz byłam tak zestresowana, że poszłam do mamy, powiedziałam jej o całej sytuacji z Nią. Mama powiedziała, że niektórzy ludzie są toksyczni i najlepiej, żebym urwała z nią kontakt. Jaka była moja reakcja - Ona? Toksyczna? W życiu, problem pewnie leży w czymś innym. Ale mimo wszystko dało mi to do myślenia.
Wspólne jeszcze, że w wakacje dałam się wciągnąć w kolejny Roleplay. Tym razem związek naszych postaci stawał się do bólu toksyczny - dosłownie jej postać wrobiła moja w zdradę, żeby zobaczyć jak się zachowa. SPOILER na szczęście kiedy zerwalam z Nią kontakt z tego RP również odeszłam.
Pojechałam wtedy na 2 tygodniowy obóz harcerski, że odpocznę na nim od twittera(i od Niej). Odpoczęłam, ale później wróciłam i zdecydowałam się, że napisze do Niej, że jestem zbyt wrażliwa na czytanie jej myśli, więc po prostu wyciszę jej prywatne konto, żeby tego nie czytać. Bynajmniej jej się to nie podobało, ale cóż. Potem zaczął się rok szkolny, kolejny hiatus, kolejny powrót. Pod koniec wakacji ogarnęłam, że hiatus były ucieczką od Niej, bo mimo, ze dałam jej mojego messengera i numer nie pisałyśmy tak często.
W końcu przy otwieraniu twittera towarzyszył mi ciągły stres, że zobaczę Jej twitta z żalami, że nikt jej nie lubi, wszyscy ją olewają, a ja będę musiała jej napisać, że "TO NIE PRAWDA, CO TY GADASZ, JESTEŚ NAJMILSZĄ OSOBĄ JAKĄ ZNAM" wiedząc, że to nie prawda i nie mam na to siły.
W końcu w pewien wieczór po jakiś ostrzejszych wiadomościach, gdy Ona poszła już spać nagrałam głosówki do mojej uwczesniej przyjaciółki pierwszy raz mówiąc komuś o Niej i wszystkim co przez nią przeżywałam (z mamą było to dość nie szczere niestety). Przyjaciółka napisała, że mam dwa rozwiązania:
- zerwać z nią kontakt
- usunąć twittera i z nią kontakt.
I w ten sposób już niedługo mija cały rok, kiedy jestem wolna od mojego wampira emocjonalnego. Zablokowałam ją dosłownie wszędzie, a parę miesięcy usunęłam twittera (dwie najlepsze decyzje jakie kolejno 2020 i 2021 roku). Dzień po tym był dosłownie najlżejszym i najpiękniejszym dniem mojego życia.
Ta decyzja nie była oczywiście prosta i miałam ją w głowie przez parę miesięcy, ale potrzebowałam od osoby, która mi powie wprost, że mam to zrobić dla swojego dobra.
Chcę ostrzec was przed tym co mnie spotkało. Cały czas powtarza się - uważajcie na ludzi w internecie!! I słusznie, ale uważajcie na ludzi, którzy wykorzystają was emocjonalnie i sprawią, że nie będziecie mogli normalnie jeść, spać, doprowadzą was do płaczu, stworzą nawyk przepraszania niemal za wszytko(mimo, ze nic nie zawiniliście) i nie będziecie mogli żyć bez myślenia o nich.
Dlatego proszę - uważajcie i odinstalujcie Twittera.
Kieruję to zwłaszcza do osób młodszych.
- Anna Antonina
Ps: nie przeprszam za rozpisanie się, bo napisałam tylko to co najbardziej zapadło mi w pamięć, ale problem z Nią był długi i przewlekły, dzięki niej poszłam do psychologa, a teraz modlę się za nią, żeby ogarnęła swoje życie i nie szamotała innych ludzi.
mialam w niektórych aspektach bardzo podobna sytuację wiec wiem co czujesz, mijają już 3 lata a moja psychika jest dalej w rozsypce po tym czymś + jestem jak najbardzidj za filmikiem o wysokowrazliwych
W dzieciństwie miałem T=toksyczną przyjaciółkę. Btw wszystkie cechy które podałaś się ze mną zgadzają więc ma to sens. Znaliśmy się już od przedszkola, bo rodzice się znają itp itd. Byłą bardzo zaborcza, gdy się z nią spotykałem wymyślała zabawy jak np. zawijanie mnie w koc żebym nie mógł prawie oddychać. Ale o nic w porównaniu do tego co się działo w szkole. Np na lekcji popychała mi łokieć żebym robił błędy przy pisaniu i jak chciałem powiedzieć o tym nauczycielce, ona również wstawała i chyba udawała, że też chce mnie zgłosić (co jest bez sensu, ale najwyraźniej łatwo było mną manipulować). Był taki czas, że na przerwach kazała mi pilnować swojego plecaka, bo był za ciężki czy coś, a sama szła gadać z innymi koleżankami. Ogólnie nigdy jej się nic nie podobało, zwłaszcza gdy ja miałem jakiś pomysł, gdy pytała się mnie o zdanie to i tak było potem wszystko po jej myśli. W krótce zacząłem chodzić do psychologa (też z innych powodów, ale nie chcę tu o tym pisać) i zdecydowanie pomogło mi to ze zwiększeniem swojej asertywności. Szczerze mówiąc chciałem pójść do innego gimnazjum niż ona, ale ona chciała iść do tego co ja. W gimnazjum sporo się zmieniło, widać że dojrzała, bo ogólnie jest inteligentną osobą. Przestała być tak toksyczna, chociaż dalej byłą dość zaborcza, jej problemy były najważniejsze i obgadywała innych (dziwnym trafem często te osoby, z którymi najbardziej się kolegowałem). Ale było lepiej. Myślę, że nie zerwałem przyjaźni trochę przez sentyment, bo oczywiście bywały też dobre chwile. Ale poszliśmy do innych liceów i naturalnie spędzamy z sobą dużo mniej czasu. Pewnie to dobrze dla nas obu, bo mam wrażenie, że zacząłem być również lekko toksyczny (tzn nie odpisywałem albo odkładałem cały czas spotkania). Nie wiem co będzie dalej, bo ona serio potrafi być bardzo dobrą przyjaciółką, dawać dobre rady, jest zaufaną osobą i tak dalej, ale miewa takie swoje "toksyczne momenty".
Sorry, że się rozpisałem, normalnie tego nie robię, ale temat jest mi dość bliski.
Mam tak samo... Przyjaźń od pierwszej klasy podstawówki. Dziewczyna ma toxic momenty i najczęściej czuje się przy niej jak śmieć, ale nigdy nie powie nic wprost, tylko udaje ,,psiapsi!"...
Ile jest dobrych momentów, a ile złych? . Nie usprawiedliwijacie takich osób, bo to nie ma sensu
tak myślałem że moja przyjaźń była toksyczna, upewniłem się dzięki tobie
Szanuje za muzyczkę klasyczną w tle 😌.
Od jakiegoś czasu mam coraz mniej toksycznych znajomości i mega mnie to cieszy bo samoocena poszła do góry, a asertywność ma się dobrze ^^
Pamiętam moją starą "przyjaciółkę" z wcześniejszej szkoły. Właśnie wydawała się być okej, wszystko elegancko, chillera i utopia, w końcu ktoś z kim miałam podobne tematy itd.
Jednak martwił mnie fakt tego gdy pewnego dnia zaczęła mi się dosłownie chwalić (nie uznałam wtedy i nie uznaje tego za coś czym można byłoby się pochwalić) tym iż miała prawie że na KAŻDĄ osobę w naszej klasie haczyk. Zapaliła mi się wtedy dość jasna, czerwona lampka iż coś tu jest nie tak. Kilka tygodni później, napisała mi na messengerze (tego samego dnia była w szkole) o tym jak źle się poczuła gdy rysunek, który dostałam od niej zmieniłam w samolocik. Papierowy. Samolocik.
Owszem, czułam się źle przez kilka dni bo jestem za bardzo empatyczna do ludzi, jednak później zdałam sobie sprawę jak ta sytuacja wygląda z innej perspektywy. Tego samego dnia gdy mi napisała jak się z tym czuję i że dzięki "poradzie" pewnej osoby uznała że jestem najbardziej samolubną i toksyczną osobą, a także nie chciała ze mną mieć nic więcej do czynienia.
Następnego dnia obawiałam się że informacja o tym co mówiła, czyli te haczyki na każdą osobę, zostaną rozpoczęte. Na moje szczęście, dana "koleżanka" za bardzo się bała więc nic nie powiedziała itp.
Na szczęście wszystko się dobrze skończyło :)
Miłego dzionka
Ogólnie ja dość nie dawno zerwałam moją toksyczną przyjaźń i jak teraz patrzyłam na wymienione przykłady to widziałam tą osobę. Dla mnie to było o tyle trudne, że tak na prawdę była to osoba mi bliska od przedszkola, której przestałam pasować i zaczęła mi dogryzać przy każdej okazji i gadać na mnie innych ludziom (nie pisze całości bo jest tego baardzo dużo). Więc ogólnie nie polecam toksycznych znajomości.
taka jest prawda zajmujemy się czyimiś problemami a zapominamy o swoich... a to one powinny stać w pierwszej kolejności do rozwiązania..
Miałam dokładnie taka sama relacje, wszystko było to co opisywalas + musiała znać wszystkie moje koleżanki i wyjawiala innym moje tajemnice, opowiadała wstydliwe historie, żeby mnie umniejszyc w oczach innych. Zawsze to ona musiała grać pierwsze skrzypce wszędzie, nigdy nie dotrzymywała danego mi słowa i wykorzystywała mnie do różnych zadań np. kiedy byłyśmy w domu, to zawsze ja musiałam iść do sklepu, kiedy skończyły się chipsy. Często też przechwala się jak komuś dowalila, kogo nie lubiła i obgadywala każdego, każdego. Wbijala mi też szpilki odnośnie wszystkiego w mojej osobie, a najczęściej w otoczeniu innych ludzi. Kiedy byłam z nią sam na sam była zupełnie inna niż kiedy byłyśmy w grupie naprawdę, nie wiem jak to możliwe, ale tak było. Na szczęście choć nie było to łatwe, udało mi się wyrwać z tej relacji, tylko, że nie do końca jestem pewna, czy to kiedykolwiek była przyjaźń, bo nigdy nie mówiła o mnie przyjaciółka czy coś takiego, nawet jak mnie przedstawiała komuś to mówiła "moja koleżanka". I bardzo ciekawi mnie kwestia toksycznego kolezenstwa czy toksycznej znajomości, ani nie przyjacielskiej ani miłosnej jak to wygląda od strony psychologicznej.
Oglądając ten film przez większość czasu czułam się, jakbym słuchała o mojej byłej przyjaciółce. Dziewczyna rysowała naprawdę przepięknie, zawsze ją chwaliłam i wspierałam, ale i tak lubiła np. siadać z jakąś swoją pracą na środku korytarza i lamentować, że jest beznadziejna i nie ma talentu, żeby ludzie głaskali ją po pleckach i mówili: "Nie, naprawdę ładnie rysujesz!", a potem teatralnie darła rysunek. Gdy chciałam jej się na coś pożalić, mówiła: "Pfff, i to są twoim zdaniem problemy? Ja to mam problemy". Pożyczanie moich ubrań i nie oddawanie ich też były na porządku dziennym, a gdy pytałam, kiedy mi je odda, wybuchała płaczem i opowiadała znajomym, że mam ją za złodziejkę. Gdy potem widziałam te ciuchy w jej szafie mówiła, że to nie te, te dostała od cioci. Wymyślała sobie choroby, zaburzenia odżywiania, tożsamości płciowej, full pakiet. Nasze siedem lat przyjaźni skończyło się tym, że któregoś dnia po prostu napisała do mnie, że mam się do niej więcej nie odzywać, bo jestem toksyczna, a osoby "którym ufa bardziej niż mi" powiedziały jej, że przez cały ten czas obrabiałam jej dupę za jej plecami, mimo że to ja zawsze jej broniłam, niezależnie od tego, co znowu odwaliła. Momentami naprawdę myślałam, że to może faktycznie była moja wina i to przeze mnie nasza "wspaniała przyjaźń" się rozpadła, ale potem ktoś z kręgu wspólnych znajomych powiedział mi: "Minęło tyle czasu, a z tobą nadal mam kontakt, a tam, gdzie mogę spotkać tamtą dziewczynę, nawet nie chodzę". Najgorsze jest to, że mimo że od tego czasu minęło prawie 15 lat, a ja mam teraz najwspanialszą przyjaciółkę pod słońcem, ta relacja była dla mnie w jakiś sposób tak uzależniająca, że ta osoba ciągle mi się śni i gdzieś tam w mojej głowie jest, mimo że na jawie w ogóle o niej nie myślę.
Plasteroloszka 😂, świetny film ❤
wyobraźcie sobie przyjaciółke, którą bronicie przed własną krytyką bo zawsze znaliście jej historie że mieszka z ojczymem prawdziwy ojciec jest pijakiem i wogóle z nim nigdy nie żyła. I ją bronicie w swojej głowie że to napewno tak jak ona mówi wpływ bezdusznego brata i zbyt perfekcjonistycznej matki. A prawda jest taka że ta osoba dla towarzystwa bierze w was i topi w tym samym gównie w którym żyje bo: bez was sobie nie poradzi, jesteście jedynymi osobami które trzymają ją przy życiu. Martwicie się o te osobę bo jest w stanie zadzwonić do was najebana że idzie się położyć pod tory. Teraz zastanówmy się co się dzieje w między czasie tych wydarzeń, ta osoba poznaje 2 inne osóbki, chłopaka i dziewczynę. No i co takiego się dzieje? kiedy macie problem chciecie porozmawiać to ona nie ma czasu, kiedy chcecie się spotkać ona nie ma czasu, kiedy chcecie jej pomóc ona ma wasze rady w dupie bo o wie lepie, kiedy ona czegoś potrzebuje to musicie być na tip top i wysłuchiwać jej obrzydliwych popisów jakie dokonała np. zdradziła tego chłopaka, którego poznała liżąc się z 3 innymi na imprezie w tym z jakimś 40 latkiem będąc niepełnoletnią , a kiedy się od niej odcinacie to nie ma żadnych sentymentów i odpowiada: no spoko
Skoro inni to ja też
W zeszłym roku na początku roku szkolnego przechodziłam przez trudny okres, co wykorzystały dziewczyny z nowej klasy. Zaczęły się ze mną „przyjaźnić”, co w praktyce wyglądało tak że kiedy czegoś ode mnie chciały albo potrzebowały „wypełnić” sobie grupkę wypadową gdzieś to dostawałam zaproszona. Nigdy nie pytały się jakie mam plany i czy chciałabym z nimi wyjść tak po prostu, zawsze była za tym ukryta chęć wykorzystania w jakiś sposób. Starałam się mimo wszystko być tam dla nich ponieważ one tez miewały gorsze dni, często kończyło się tym że o 22 potrafiłam wsiąść w autobus i jechać do jednej z nich która pokłóciła się akurat z matką. Takie sytuacje były częste, ale kiedy ja miałam problem to nikt nie pytał się nawet jak się czuję. Zawsze byłam tą która szła po trawniku albo z tyłu za resztą. Jakby tego było mało, namawiały mnie do różnych rzeczy których dobrze wiedziałam ze nie powinnam była robić, ale często ulegałam namowom. Najśmieszniejsze w tym wszystkim było to, że straciłyśmy kontakt bo nie powiedziałam im „hej” na lodowisku gdy poszłam tam z kimś innym niż nimi. Teraz często słyszę obgadywanie na przerwach w szkole, była tez sytuacja z mocnym cyberhejtem i przemocą z ich strony. Pogróżki, wyśmiewanie, przedrzeźnianie… Było tego dużo. Na szczęście jak wydostałam się z tej przyjaźni moja samoocena i zdrowie psychiczne bardzo się polepszyło, zaczęłam chodzić do psychologa i radzić sobie z własnymi problemami. Nie ważne, że czuję do nich duży żal ze względu na to co się działo, i tak mam nadzieję, że one również niedługo poczują się lepiej i zaczną akceptować same siebie.
Dziękuję za ten film, zwłaszcza jako osoba, która była w toksycznej przyjaźni. Brakowało mi materiałów na ten temat, a dzięki tobie poczułam się zrozumiana 💜
Wszystko co wymieniłaś u niej było. Dziekuje ci za to bo próbowała wszystkim wmówić ze ona tobila różne rzeczy dla mojego dobra a ja jestem okropna itp
Ja ostatnio zobaczyłam że traktuje moją przyjaciółkę nie tak jak powinnam
Filmik po 8 miesiącach dalej na czasie XD
Ja z moją przyjaciółką gadający tylko o swoich ulubionych serialach a jak nam coś wychodzi to obie cieszymy się jak małe dzieci przyjaźnimy się 15 lat od 3 roku życia
Też kiedys byłam w toxic przyjaźni. nie polecam toxic friend ale polecam twoj filmik :D
Najgorzej jak jest ekipa znajomych i jest tam taka toksyczna osoba, trudno się odciąć ale można ograniczać interakcje.
miałam takie toxic przyjaciółki... na szczęście zerwałam kontakt i żyje mi się lepiej :) jedna właśnie wbijała szpileczki, rzucała chamskie komentarze, a potem było, że ja się bezpodstawnie gniewam. druga podobnie, z tym że jeszcze zaczęła mieć problem z tym, że dodałam na swojego instagrama swoje zdjęcie w sukience i według niej nie szanowałam się bo za krótka. trzecia z kolei wymyśliła, że jacyś mężczyźni nazywali mnie dzi*ką, a potem przyznała się, że to zmyśliła.
od tamtego czasu nie poznałam osoby, którą mogłabym nazwać przyjaciółką, ale przynajmniej nie muszę słuchać takich tekstów ❤️
Dziękuję za ten film
Wrzuciłaś go w idealnym momencie bo niedawno właśnie toksyczna przyjaciółka skończyła przyjaźń ze mną
Nie była szczera ze mną a pod sam koniec ona nazwała mnie toksyczną i wkurzającą nawet nie tłumacząc dokładnie o co chodzi i czemu taka jestem
Nie powiedziałam jej o jednej rzeczy przez co uznała mnie za nieszczerą ale przyjaciele nie muszą sobie mówić wszystkiego bo każdy ma prawo zachować coś dla siebie prawda? Wywaliła wszystko na mnie samej nie mówiąc o własnej winie i obwiniała mnie o coś na co mam bardzo mały wpływ, nasłała na mnie drugą osobę której też mówiła o sprawach które powinny zostać między nami a do tego nawet nie byłam w stanie wykryć czerwonych flag bo zachowywała się normalnie i tak jakby wszystko było okej, tak jakbyśmy serio były przyjaciółkami
Przykro mi że tak wyszło ale zgaduję że brak tej osoby będzie lepszy dla mojej psychiki jeśli ma się tak zachowywać...
Byłam w bardzo toksycznej przyjacielskiej relacji. Ciągle mi pokazywała, że jestem brzydka, głupia, dokopywała mi, czasami nawet potrafiła mnie 'dla żartu' uderzyć. Siedziałam w tej relacji przez parę dobrych lat. Śmiała się ze mnie. Wyganiała mnie z domu. Traktowała mnie, jak śmiecia. Zapytacie teraz dlaczego ja w ogóle się z nią przyjaźniłam, skoro widać było, że ta osoba, nie chciała się ze mną przyjaźnić?
Otóż... Czasami wpuszczała mnie do domu, chciała gdzieś wyjść, w szkole ciągle była obok mnie. Od małego robiłyśmy razem wszystko. Później między nami zaczęło się niszczyć i w twarz mi powiedziała, że nie chce się ze mną przyjaźnić. Powiedziała to, gdy zaprosiłam ją na moją 18 i powiedziałam, że jak chce to niech przyjdzie, jak nie to nie, że nie chcę kończyć tej przyjaźni, ale nie lubię tego, jak mnie traktuje. Mimo wszystko ta powiedziała, że ona chce ją zakończyć, po czym dała mi popkorn, a później przyszła na moją imprezę. Niby się pogodziliśmy w miarę na mojej 18 mimo, ale później dokopałem jej tak samo, jak ona robiła to przez cały czas. Do tego co chwilę mnie blokowała i wtedy także to zrobiła. Od tamtego momentu się do siebie nie odzywamy. Niszczyła mi życie przez cały czas, ludzie mi to w kółko powtarzali, przestrzegali mnie przed nią, a ja nie słuchałam i tłumaczyłam jej zachowanie tylko zdaniem 'ona taka jest'. Cieszę się, że między nami koniec, ponieważ jestem o wiele szczęśliwsza.
W sumie bardzo ciekawy filmik ale czy możemy proszę docenić tą śliczną scenerie skomponowaną z ubiorem poprostu piękna kompozycja
11:30 "trzeba wziąść jedno dobro, wziąść drugie dobro"
Odkryłam teraz, że jedna z moich najlepszych przyjaciólek jest toksyczna.. Punkty 2, 3, 4,5 oraz ta gwiazdka sie zgadzają... Bradzo mi przykro, ponieważ powiezylam jej duzo tajemnic.
w ramach grupki wsparcia i wymiany doświadczeń: choc mam 30 lat, sporo za sobą: dopiero toksyczny eks-mąż nauczył mnie ucinania złych relacji... Taka ironia. Jak jemu potrafiłam powiedzieć "spier@#$" , z innymi pasożytami szło mi już łatwo. Dzisiaj mam już prawdziwe przyjaciółki od lat, które wiem, że dały by się za mnie pokroić, jestem matką chrzestną ich dzieci a jak coś zawalimy to jedna drugą ratuje....
ALE ..
do takiego stanu musiałam długo dochodzić i dużo dostać po zadzie... Jako osoba wysoko wrażliwa miałam na plecach kilkoro narcyzów z cechą wspólną: zaniżone poczucie własnej wartości i u nich, i u mnie. Leczyli swoje kompleksy poniżając mnie. Chociaż moje poprzednie przyjaźnie trwały latami dopiero po tych właśnie latach zorientowałam się, że robię za sekretarkę, sponsora i przydupasa, albo tło.
Jedna z byłych przyjaciółek potrafiła dać mi coś co "jest jej nie potrzebne, a Tobie się podoba" (choć się nie podobało), po czym po kilku dniach kazała sobie zwracać kasę za ten śmieć. Jak chciałam oddać rzecz to się okazywało, że "zniszczyłam". Jako, że to były czasy szkolne, z dnia na dzień potrafiła się do mnie przestać odzywać bo miała lepszą koleżankę (nową, która przyszła do klasy), a do mnie pisała listy w tajemnicy, bo za "przyjaźń ze mną by ją wyśmiano". Nie przeszkadzało jej to chodzić ze mną do kina, spotykać się po lekcjach i robić wiele rzeczy moim kosztem, a także uczestniczyć w festiwalu pomawiania mnie.... Gdy mój kuzyn popełnił samobójstwo miała "gorsze problemy" bo "pokłóciła się z mamą". Była "z biednej rodziny" - choć lekarskiej - spędzała wakacje w Chorwacji, gdy ja w Bieszczadach (ale "Chorwacja jest tańsza!), a w klasie pierwsza miała wypasiony komputer. Ale byłą biedna i zawsze żebrała....
.. z niemałą satysfakcją wracam do myśli, że dzisiaj owa psiapsi nierozłączna w czasach dzieciństwa, której powiedziałam "won" na studiach dzisiaj jest bezdzietną, samotną panną bez wykształcenia i bez przyjaciół okresowo przebywającą w psychiatryku...
Potem miałam drugą psiapsi z czasów studiów. Była niepełnosprawna w małym stopniu i uważała że z tego powodu wszystko jej się należy. Jeśli poprosiła mnie o przysługę nie liczyła się nigdy z odmową, nawet jeśli nie miałam jej jak pomóc lub było to gorzej niż kłopotliwe, znowu była "tak bardzo biedna", ale ta jeszcze dodatkowo miała czelność umniejszać moim dokonaniom. "Znalazłam pracę" - "na pewno teściowa mi znalazła - mi to jest dobrze" (pal licho, że z teściową darłyśmy koty i w szukaniu pracy mi nie pomogła, za to bardzo przysłużyła się do odejścia z niej) , zaliczyłam egzamin - "udało mi się" (pal licho, że zakuwałam całe noce gdy ona imprezowała), mam męża - pal licho, że sadystę - "MI TO DOBRZE!". Pamiętam taki moment, gdy miałam jej w czymś pomóc wbrew swojej woli i spóźniłam się do niej z powodów niezależnych ode mnie. Zrobiła mi awanturę stulecia mówiąc jak ja jej nie szanuję.
Mniej więcej w tym samym czasie powiedziałam zarówno mężowi jak i koleżance "Sajonara". Zablokowałam ją na wszystkich urządzeniach, bo godzinami wydzwaniała "jaka jestem zła i na pewno nie chcę się z nią przyjaźnić bo jest niepełnosprawna!"
.. i jestem wredną świnią... taaaa.... jestem. Miło wiedzieć, że ona dalej siedzi SAMA w wynajętym mieszkaniu z obcymi ludźmi, jest na rencie, choć mogłaby się wziąć za robotę.
I wiecie co? Jestem wredna! Oduczyłam się już skutecznie sypania głowy piachem bo "nie rozumiem kogoś", usługiwania, bo "mam być dobra, bo powinnam się nad wszystkimi litować", bo "ja mam lepiej a inni mają ciężko". Jak mają ciężko to niech sie ogarną i coś zrobią z życiem.
...Gdy leżałam w szpitalu pobita przez męża on nie przyszedł mnie "ratować" czy przeprosić, tylko wyciągnął klucze do mieszkania z torebki - tak, żebym nie wiedziała i żebym nie mogła wrócić po rzeczy,
... Gdy płakałam w podstawówce, bo psiapsiółka którą miałam za najlepszą na świecie zostawiła mnie - ona była na imprezie....
... gdy ja godzinami zakuwałam do egzaminu który dał mi pracę, psiapsi niepełnosprawna biedulka wstawiała posty na FB o tym który serial zobaczyła.
Dodam jeszcze że mam teraz 4 przyjaciółki od serca. Najdłuższa z tych przyjaźni narodziła się w podstawówce, początkowo była tylko luźną znajomością. Tym samym ma ok. 20 lat. Jak na moje 30 całkiem nieźle. Najkrótsza ze studiów. 10 lat. CZYLI SIĘ DA... w sumie nie żałuję toksyków w moim życiu - dziś ich już nie ma koło mnie, a dali mi dużo - dzięki nim jeszcze bardziej doceniam moje super przyjaźnie i mojego super faceta.
Mam nawet pewną hipotezę: jeśli jesteś osobą nieszczęśliuwą w życiu to albo masz blisko siebie toksyka, albo sam/a nim jesteś.
3 lata temu zakończyłam przyjaźń która trwałą 10 lat. I dopiero po jakimś czasie od tego momentu zdałam sobie sprawę z tego, jak toksyczna była ta relacja. Ciągłe obwinianie mnie o wszystko, nie możliwość porozmawiania o tym jak się czuje, niesłuchanie moich komunikatów, niszczenie i odwlekanie mnie od tego na czym mi zależy. Nie widziałam tego, dopóki się od tego nie uwolniłam. Na szczęście w porę to zakończyłam
Plasterkoloszka ❤️
wlasnie ogladam z moją toxic bff i cały czas mi bekała w twarz i nie przeprosiła mnie nawet ani razu