Roślinne hity PRL - czy przetrwały próbę czasu? RANKING
HTML-код
- Опубликовано: 5 фев 2025
- Zapraszam na odcinek, w którym prezentuję mój ranking roślinnych hitów PRL. Oceniam, czy te rośliny są wciąż popularne, czy ich świetność minęła wraz z komuną😉
Zachęcam do:
🌿lajkowania, subskrybowania i komentowania
to mi bardzo pomaga.
🌿wspierania kanału na Patronite:
patronite.pl/M...
🌿odwiedzenia mojego instagrama:
/ sighthounds.love.plants
🌿postawienia kawy
buycoffee.to/m...
Większość z tych roślin była u nas w domu albo u kogoś z rodziny czy znajomych. Do tej listy dodałabym jeszcze trzykrotki (nadal są popularne), kaktusy typ "babciny", epiphyllum i grudniki oraz mirt (to chyba bardziej na wsiach). Co do fikusów, to w PRL były te w odmianie elastica, natomiast lirolistne i beniaminy pojawiły się dopiero u schyłku, albo w latach 90, razem z jukkami i dracenami. Palmy były wtedy głównie daktylowe, bo ludzie hodowali je z pestek i trzymali w domu 20 lat, a jak urosły zbyt duże, wynosili do pobliskiej szkoły lub kościoła.
Dzięki za komentarz💚💚💚
o tak, mirt! I obowiązkowo na 1 komunię dekoracje z mirtu xD
@@PozdrawiamMame I do koszyczka wielkanocnego!
Z fikusami potwierdzam. Z palmami też. Natomiast draceny miałam w domu w latach 80tych. Uwaga były przywiezione jako pędy przez wujków marynarzy i do dziś stoją u mojej mamy ❤
aż zatęskniłam za mirtem
niedawno odkryłam Twój kanał, przepadłam... niesamowicie opowiadasz o roślinach! tak "normalnie" w najlepszym tego słowa znaczeniu :D w ciemno łapa w górę!
Dziękuję💪🏻💚
Pamiętam wspaniale paprotki, o pokroju dwoch metrów z garbowanymi listkami. Lipkę w jednym domu jak mały krzak. Hibiskusy bywaly ogromne i pieknie kwitnace. Palmy hodowane od pestki. Trzykrotki. Ginury. I hodowane od listka fiolki afrykańskie. Pozdrawiam i dziękuję za fajny filmik.
Tak, hibiskusa do sufitu miała moja babci, nazywała go różą chińską.
Lipki już nigdzie nie widać.
Rewelacyjny pomysł, czytam tytuł i widzę klatkę schodową w swoim bloku. Pewnie niektóre z roślin to obecnie byłyby kolekcjonerki. W PRL trwała walka ze złodziejami roślin blokowych, niektóre aspołeczne jednostki jumały co ciekawsze egzemplarze ( podobnie jak żarówki). Pozdrawiam Marku jak zwykle, tworzysz ciekawy i miły dla ucha (i oka) kontent... chociaż to nie moje rośliny akurat. Ficus Elastica miał chyba 2,5m... wtedy to był po prostu fikus.
Dzięki😉💚
Super że ktoś w końcu przypomniał zapomniane często rośliny z PRL-u
❤️💚💪🏻
Jako dziecko PRLu pamiętam rośliny ze szkoły,biur,urzędów to nr.1 były sansievierie I paprocie.W szkole na korytarzu rosła ogromna monstera w doniczce zbitej z desek ,bo nie było tak dużych dostępnych w sklepach,stał jeszcze hibiskus i ficus elastica też w donicach samoróbkach z desek.Mam sentyment do sansievieri,który przerodził się w pasję i nie zgodzę się,że właśnie sansievierie są mało różnorodne w swojej kolekcji mam ponad 100 sztuk.Często sprowadzane przez ludzi z Indonezji są różnorodne w formie ,kolorach,wielkości od małych rozetkowych np.hahnii po olbrzymie kirkii coperttone o wyjątkowych barwach czy Masonianach szerokich "płetwach"wieloryba
O ale super 😮 aż bym pooglądała jak wyglądają 🎉
Bardzo ciekawy odcinek, sama byłam ciekawa jak są postrzegane obecnie hity roślinne PRL 😊
Pracuję w centrum ogrodniczym i jako jedyni w okolicy mamy w stałej ofercie anginkę - różne odmiany nawet z variegacją i często ludzie z daleka przyjeżdżają do nas specjalnie po nią.
Świetny odcinek😊sentymentalna podróż w czasie.Pozdrawiam jeszcze raz Ciebie Marku i pozdrowienia dla Włodka😊
Dzięki❤️💚
Dziękuję za pozdrowienia! ❤
Dodaj koniecznie bluszcz ( przewaznie prowadzony na sznurkach pod sufitem), Mysle ze czesto cytrynki hodowane z pestki i ... az sie usmiechnelam do wspomnien- ta begonia ktora miales na stole. W latach 80-tych (jako nastolatka) sama taka mialam i miala tak piekne , duze liscie. Cudowna. Miales fajny pomysl z tymi roslinami 💚💚💚Pozdrawiam
Też miałam tą begonię. Wtedy jeszcze nie wiedziałam że tak się nazywa😂
Moja cytryna ma już 40 lat!
Panie Marku anginki są teraz bardzo popularne. Widziałam je w różnych marketach.
To pyszne ziółko do herbatki.
💚💚💚
Fajny odcinek:) Zgromadziłam w swoim domu rośliny z lat dzieciństwa,a więc hibiskus 3m,diffenbachia 3,5 m,monstera ogromna ,fikusa ,begonię taką jak Twoja oraz aspidistrę przywiezioną z Nicei,która rosła w ogrodzie no i asparagusy wychodowne z nasion zebranych z ogrodu księcia Monaco.
Bardzo mi się podobał odcinek - dziękuję. Miałam przed oczami pokrzywki czyli koleusy stojące na oknie w klasie, na wakacje zabieraliśmy je do domu i każdy urywał kawałek aby też mieć w domu. Zaciekawiły mnie opowieści o wtykanych do uszu anginkach i aloesie na wszystko. Może nagraj o tym odcinek, co nasze babcie nam leczyły domowymi roślinami a jakie one właściwości w rzeczywistości mają. Pozdrawiam z Gdańska Wrzeszcza ❤
W moim otoczeniu praktycznie każda sąsiadka w bloku: koło telewizora "szable" czyli sansewieria i pod sufitem wiszące kwietniki i na żyłkach puszczone albo hoje albo bluszcze (teraz wiem, że to cisus). Na parapecie zawsze i wszędzie fiołki, w szkole paprotki i zielistki (tak samo na basenie, chmara zielistek 😂). No i papirusy! Najprostsze w rozmnażaniu i efektowne jak na tamte czasy rośliny 😊
Niektóre rośliny bardzo szybko uruchamiają mi jakieś zapomniane czasy, wspomnienia, dziecięce fascynacje. Niesamowite.
💚💚💚
W czasach PRL-U w moim domu rodzinnym królowały hibiskusy sięgające sufitu, ale ich kwiaty były nietrwałe. Wszystkie okna zajmowały hipeastrum, jedne kwitły, inne odpoczywały. Były jeszcze sępolie, kliwie i zygokaktusy.Kwiatami zajmowała się babcia i uznawała tylko to, co kwitnie 😊. Mam album o roślinach pokojowych wydany w 1972 roku i są tam opisane gatunki, których nigdzie nie spotkałam.
Dziękuję za komentarz💪🏻💚
Kwiatami zajmowała się babcia i uznawała tylko to, co kwitnie. = To tak jak moja mama. :)
Super odcinek, wspomnienia z dzieciństwa,mega olbrzymie paprocie mojej babci i gigantyczna monstera w moim rodzinym domu, dziękuję 😊
💚💚💚
Zgadzam się z Twoim rankingiem i przyporządkowaniem roślin do stopnia popularności. Dodałabym do tej listy jeszcze trzykrotkę, bluszcz, dracenę i kliwię. Jestem bardzo ciekawa, czy ktoś w ogóle jeszcze pamięta kliwie. To jest roślina, która chyba zupełnie zniknęła z domów i sklepów. A kliwii w latach 80 w moim domu było najwięcej, obok wymienionych przez Ciebie sans, paproci czy zielistek. Zatem kliwia bylaby chyba w osobnej kategorii: rośliny, zapomniane, których już raczej nigdzie nie znajdziesz, nawet przy śmietniku 😉
Co do anginki - ja akurat uwielbiam geranium, właśnie z uwagi na zapach - dla mnie piękny. Przesadzanie anginki to dla mnie jak aromaterapia. Ale faktycznie bardzo ciężko ją obecnie zdobyć. Gdy kilka lat temu zapragnęłam znowu ją mieć, mogłam liczyć tylko na sadzonki od kogoś, bo w sklepach ze świeczką szukać. Ale mam, kocham i nie zamierzam wystawiać na śmietnik. Jeśli komuś się znudzi, polecam wykorzystać na napar albo inhalację - dla mnie niezastąpione przy infekcjach gardła.
Jeśli chodzi o anginkę czyli pelargonię/geranium pachnące to jesteś w błędzie. Znów wraca do łask, ale w nowych wersjach zapachowych jako Mint, Apple, Orange lub Cola. Cieszy się dużą popularnością w centrach ogrodniczych i sklepach internetowych
Dzięki za komentarz, aż sprawdzę te nowe zapachy!
Dla mnie też bardzo popularna, chyba częściej niż paproć widuję 😊
Czy są tu jacyś hodowcy tych nowych odmian? Nie wąchałam, a jestem bardzo ciekawa :)
taka klasyczna też jest dość popularna, ja ze swojej dużej sprzedałam wiele szczepek, może za małe pieniądze ale jednak ludzie ją kupują i to ze względów zdrowotnych na przeziębienia. Sama z niej syrop robię :D
👍odcinek dla mnie, jako dziecka prl-u i matki lubiącej kwiaty. Oprócz cissusa i anginki wszystko było. U mojej babci - 1897 rocznik - były kliwie i kalie, kwitły dość często, kalie w takim długim kwietniku, białym, drewnianym, ażurowym - dzisiaj bym go określiła jako prowansalski. Dzięki za przywołanie wspomnień ❤️
Dzięki za komentarz💚💚💚 pozdrawiam💚
😊😊 ja pamiętam, że na parapecie stał krasnokwiat białokwiatowy nazywany potocznie językiem teściowej i żelazne liście czyli aspidistra.
Język teściowej widziałam ze dwa lata temu pod śmietnikiem, po długoletniej przerwie, a jednak nie wzięłam do domu, mimo sentymentu, i mimo że większość roślin zabieram i ratuję... Pamiętam go z lat osiemdziesiątych...
Fajny pomysł! Brakuje mi na liście kaktusa, kliwii, filodendrona, grudnika no i begonii. O ile dobrze pamiętam to fikusy niebędące sprężystym stały się popularne w latach 90 razem z krotonami, bromeliami, dracenami i jukami.
Mi też z dawnymi czasami kojarzy się kliwia
Marku..
super lista dorzucę jeszcze..
Róża chińska, to roślina na pewno z PRLu - duży efektowny okaz pielęgnowane na szkolnym korytarzu głównie przez „woźną groźną” 😊no i oczywiście „każdy” kto chciał poeksperymentowała hodował cytryny z pestek,
Pozdrawiam 🍀💚🌿
Pamiętam z domu sanseverię, fioletową sępolię (saint paulia), fikusa elastikę (a jakże!) ze szkoły paprocie i zielistki na parapetach klasy, wielką monsterę rozkraczoną na holu - zakurzone potężne liście i dlugie korzenie powietrzne, a całość w plastikowym wiadrze... A u ciotki trzy begonie beef steak na stojaku z giętego drewna i nieśmiertelne "szparagusy" (asparagus sprengeri) z których się zrywalo pędy, żeby kolczastą gałązką przystroić imieninowego goździka, czy gerberę (gerbera to był już gruby wypas 😁)
Wrzucam przed obejrzeniem filmu, ciekawe co trafię.
Zwykła paprotka, ficus elastica, sansewieria, monstera deliciosa, aspidistra, zielistka, syngonium arrow, grubosz - drzewko szęścia.
A z kwitnących fiołek afrykański, cyklamen i azalia.
Marku, może zrób też taką podróż w czasie po ogrodach przydomowych. Tak bardzo się zmieniły rośliny w nich sadzone. Klimat, moda, dostępność.
Pozdrawiam 👋
Dokładnie! U mojej babci w ogródku były malwy, goździki brodate (zwane u nas cegiełkami), naparstnice, astry, mieczyki, skalnica Andersa i zawciąg nadmorski. Obecnie nie wszystkie są takie popularne.
mój nr 1, a pamiętam trochę PRLu (79') to bezsprzecznie Elastica, pamiętam go z poczekalni do lekarza, szkolnych korytarzy, znajomej mamy gdzie chodziłem oglądać bajkę o króliku z kręcącymi się uszami na dużym Rubinie (miała gigantycznego fikusa, po sam sufit), sam mam teraz dwa elasticę i abidjian
Pod wplywem impulsu kupilam i wysialam bardzo nieprofesjonalnie nasiona koleusa. Mam w domu juz dwa i liczę że z nasion wyrosnie jakas inna kolorystyka. Wogole babcie miały np w oknie pelargonie, begonie i wlasnie koleusy. Parę lat temu kupilam na bazarku pelargonie angielską na balkon, dla mnie to byla nowość, a mama zaczęła wspominać sasiadkę ktora 40 lat temu miala te kwiaty na parapecie 😊 w zestawieniu brakuje mi mirta ktorego nie ma nigdzie stacjonarnie a swoj egzemplarz zamówiłam przez internet. Uwielbiam jak on pachnie.
Super odcinek. Z domu babci pamiętam jeszcze fiołki alpejskie, draceny i juki.
Dzięki za komentarz💪🏻💚
Pierwsze "prababcine" rośliny jakie pamiętam to goździk doniczkowy. Wypuszczał niewysokie, bordowe, pojedyncze kwiaty. Szukam i nigdzie nie widzę takiego. Drugą "prababciną" rośliną był kaktus nazywany "kózką" i prawdopodobnie była to jakaś howorsja. Moja babcia miała dużo czerwonego epifyllum i jakieś drobne hiperastrum rosnące w dużej grupie.
Anginka bywa w Lidlu. Ja bardzo lubię. Wystarczy nie dotykać i nie pachnie jakoś bardzo.
Zabrakło chyba bardzo popularnych kiedyś pelargonii, oleandrów i mniej popularnych jak mirt, agawy, kliwie, męczennice, jaśminy. Dlatego proponuję jeszcze jeden odcinek :).
Dziwne, że na listę nie trafiła dracena! U moich rodziców wciąż są te same rośliny-matki, co za PRL-u: epipremnim, cissius rombolistny, grubosz, paprotki, zielistki, zygokaktusy, fikus benjamina, sansewieria (sama mam część tej sansy). Kiedyś były jeszcze fiołki, mirt, anginka, dracena... Jeszcze fuksje, ale to już trochę później.
Super odcinek, dużo kwiatów które rosły w moim rodzinnym domu wymieniłeś. A anginke kupiłam sobie w tamtym roku, od starszej pani na ryneczku (a mieszkam w UK), że względu na sentyment i powiem Ci że chyba dorosłam do jej zapachu, bo go polubiłam 😂😅❤
Marku, z ogromną przyjemnością obejrzałam Twój odcinek. Od jakiegoś czasu poszukuję sadzonek cisusa i z tego co mówiłeś masz dwie odmiany. Czy byłbyś tak uprzejmy podzielić się sadzonkami tych roślin? Będę bardzo wdzięczna.
Super temat! Ja zaczynalem swoja przygode z roslinami z nastawieniem wlasnie na te PRL-owskie ale wykoleilem sie i juz mam tyle roznych ze brak slow! Ale tak! i hoya i sansa ale zwlaszcza ta z zoltym dodatkiem no iiii cissus rombolistny to turbo klasyki PRL-u 😄 A "anginka"... nienawidzilem bedac maly a teraz szukam 😅
Cześć Marku, wpadłam do Ciebie, aby powiedzieć „miałeś rację”. Pewnie nie pamiętasz, ale jakiś czas temu pisałam tutaj w komentarzu pod filmikiem, że moje squamiferum tak silnie produkuje lepki „sok”. Na co odpisałeś, że może mieć robale. Chodziłam, chodziłam wokół tej rośliny, troche pożółkła, zaczęła dawać takie mikro brzydkie liście, patrzę i w końcu jest- wciornastki! Podjęłam akcję ratunkową, faktycznie teraz zaczęła dawać mniej „soku”. Dziękuję i tak- miałeś rację! 😊
Cieszę się💪🏻 choć szkoda😅 dzięki za komentarz
Mam nadzieję, że wygrasz z tym paskudztwem :)
Super filmik miłe wspomnienia aż cipło na sercu się robi 😊
Jestem 91, więc ciężko mówić o PRL, ale jako maluch w domu mojej prababci uwielbiałam siedzieć w pokoju gdzie stał hibiskus. Był wielki po sufit, a jak zakwitł, to radość była ogromna, mial herbaciane kwiaty. Dziękuję za ten odcinek, to miłe wspomnienie
Dzięki za komentarz💚💪🏻
Ja pamiętam z tamtych czasów, poza wymienionymi przez Ciebie palmami, gruboszami, sansami i fiołkami, szlumbergerę zwana grudnikiem. U mnie mama miała ich kilka. Dzięki za fajny odcinek.
Aaaaaaaaa begonia ricinifolia! Przepiękna! Swoją ukradłam z korytarza wiejskiej podstawówki 😂😂😂 Oberwałam półzgiły pięcio centymetrowy kawałek, zapakowałam w chusteczkę i niej zapomniałam na dwa dni 😂😂 Ale odbiła i teraz ma gigantyczne liście.
Ach... i papirus. Osobiscie czesto widzialam, sama tez przez chwile mialam, ale tak latwo go rozmnozyc i powinien stac w wodzie.. to przy sansach, nonsterach i innych - papirus czesto byl zasuszany. Tak z moich wspomnien. Paprocie byly ale mysle ze osobno powinny byc losie rogi. Pozdrawiam
O, też był u nas papirus 😊
@@islabeel5980 i pewnie bluszcz?🤔
@@dorotabogucka3910 no właśnie nie bardzo... coś moja mamcia niekoniecznie z tym gatunkiem się lubiła, za to były katusy, agawy, epipremnum...
@@islabeel5980 Rozsadie. Blusszcz latwo przesuszyc-- nie wybacza. U znajomych byl rozpiety na sznurkach pod sufitem
Mam w domu asparagusa pierzastego, paprotkę, grubosza, cissusa rombolistnego, trzykrotkę, sansewierie, oraz jukę (weszła chyba pod koniec PRL i pamiętam, że kupowano na prezent). Posiadam te roślinki przez sentyment, bo kojarzą mi się z babciami. Miały też fiołki alpejskie, anginowce, azalie, begonie i pelargonie.
No bardzo ciekawy filmik jestem z pokolenia PRL i jestem ciekawa tych roślin co inni mieli w domach. Serdecznie pozdrawiam i oglądam dalej
Dzięki💚💚
Drzewko szczęścia też dostałam - od wychowawcy przed maturą :D Wielkie drzewo jest u rodziców, a ja mam też mniejszą odnogę już też całkiem sporą ;)
Super💚💚💚
W moim domu były hibiskusy o pełnych czerwonych kwiatach i oleander pełny pachnacy - obecnie prawie nie do zdobycia. Co do anginek, zielistek, trzykrotek to są bardzo popularne jako rośliny tarasowe. Ostatnio widziałam anginke obok innych geranium o lisciach pachnących orzechami lub jak Cola. 😊
Lubię oleandry, rzeczywiście te z pełnymi kwiatami w sklepach bywają ekstremalnie rzadko
Bardzo ciekawy pomysł na odcinek 😊 pozdrawiam serdecznie ❤
💚💚💚
Szczerze mówiąc to w mojej rodzinie najczęściej widziałam grubosza, paproć i kaktusy (różne nie znam się). Jeśli chodzi o fikusa beniamina to mój jest już w trzecim pomieszczeniu, stoi nawet w przeciągu i jakoś daje radę 😄 sama dostałam grubosza od babci, gdybym go miała do tej pory to by miał już lat 31. Lat temu 10 około miałam dwa ogromne drzewka szczęścia, wydałam mnóstwo sadzonek i po przeprowadzce moja mama wzięła szczepkę, szkoda trochę tak starej rośliny, ale cóż
A odnośnie hojek - gdyby nie Ty to nie miałabym hojozy 😎
Wszystkiego Zielonego ❤
Byłam niedawno na festiwalu rośln i anginka była jednym z hitów 🙂
Ja chyba nie widziałem na swoim, choć może gdzieś mi umknęła😅 dzięki💚💪🏻
Były jeszcze: kliwia, grudnik i coś pnącego, ale nie wiem czy to filodendron czy epipremium. Oczywiście było REO MEKSYKAŃSKIE. Te rośliny były we wszystkich zakładach pracy hehehe😊
Super pomysł na odcinek !!!Pozdrawiam
💚❤️💚
A propos anginki, to przypomniala mi się smieszna anegdotka z nią związana. Mój brat jak był dzieckiem, to miał geranium u siebie na parapecie w pokoju i szczerze jej nie cierpiał. Skończyło się na tym, że podlał ją domestosem i zakończyła swój żywot...
Lubił z kolei inną roślinkę (chyba to była jakas palemka) i jej z kolei serwował witaminowe tabletki do rozpuszczania, dzięki czemu zaczęła pieknie rosnąć ;)
Ja anginkę kupilam kilka lat temu ze względu na jej właściwości, ale niestety nie przeżyła zimy, chyba ogrzewanie ją dobiło. A musialam się jej nieźle naszukac, czym wieksza to była dla mnie strata.
Szukaj w dino 💚
Hej, Marku, wilczomlecze trójżebrowe w wersji zielonej i rubra są np na festiwalach roślin, właściwie widuję za każdym razem, zakochałam się mam oba i bardzo szybko rosną, trzeba w miarę regularnie podlewać, ukorzenić kawałka nie udało mi się jeszcze, polecam😊, mam anginkę, fiołka też kupiłam na festiwalu, jeden został, coś im nie pasuje, koleusy na balkon latem jak pelargonie, monstera i epi też były kiedys w domu, przyznaję że epi wyrzuciłyśmy z mamą, mam znowu, monstera nie pamiętam coś się stało, sanse miała babcia na zachodnim oknie, była ogromna. Była oczywiście wielka carnosa na poludniowo-zachodnim oknie, kwitła w maju i cudownienpachniala, jak była możliwość to wzięła sobie za zgodą właściciela kawałki do ukorzenienia, jeszcze nie kwitła🧐🤨, czekam, pozdro
Ja bym dorzucił jeszcze muszkatele, czyli pelargonie, mirt i fuksję. Cissusa rombolistnego mieliśmy puszczonego pod sufitem na sznurkach. Za karę dostawaliśmy go do mycia, oczywiście bez zdejmowania 😅 Mirta zaś kiedyś sobie kupiłem tak z sentymentu, niestety jakieś dziady się na niego rzuciły i go pożarły.
Wszystkiego zielonego! 😉
Bardzo fajny odcinek i fajnie je ulokowales,jedynie Zielistke bym przesunela na miejscu popularne.Pozdrawiam❤
No też tak uważam😂 zapomniałem o niej pozniej😅😅😅
😊anginkę kupiłam w Dino a długo na nią polowałam. Bardzo ja lubię ale ciekawe jak przetrwa mi tą wiosnę i lato na dworze bio słyszałam, że właśnie może nabrać urody i tężyzny. Mam też dwie zielistki i to te staromodne.
Koleżanki mojego narzeczonego z pracy mają w biurze OGROMNĄ hoyę carnosę, wygląda jak krzak. Na początku roku dostałam kilka 30-40-centymetrowych szczepek i absolutnie nic nie ubyło. Pięknie się ukorzeniły, wsadziłam do ziemi i właśnie puszczają pierwsze nowe liście w sześciu czy siedmiu miejscach. Jestem zakochana ❤
Wilczomlecz mili ma również nazwę korona cierniowa. Kupilam od kogoś przez olx jakąś starą odmianę i bardzo ja lubię. Kiedyś kolekcjonowałam rośliny prl , ale sporo z nich mi nie przetrwało remontu.
dawaj druga czesc!
😅😂💚
Jedną z popularnych roślin w PRL było epiphylum o czerwonych lub różowych kwiatach. Pozadrawiam.🙂
Teź prawda!
Podróż sentymentalna 🥲.Już myślałam że zapomni Pan o palmach😄.Fajny odcinek
Osz, jak to nie są różnorodne, setki odmian, profesjonalne grupy sansomaniaków, cykliczne wydawnictwa im poświęcone, ranisz Marku moje serce:)))
Hehehe no ale nawet alokazje mają bardziej różnorodne kształty😅💚
Mam drzewko szczęścia i to dosyć spore, anginkę,sansę,wilczomlecze obie wersje,fiołki afrykańskie chyba 8 kolorów,mam je bo z domu rodzinnym zawsze mieliśmy,hoje,zielistki.Wyszło na to ,że jestem mocno peerelowska 🤣🤣🤣 ale dobrze mi z tym.Pozdrawiam.
obejrzałabym jakiś jeszcze odcinek z rankingami
😃💚
Mam w domu kilka wielkich donic z geranium, tnę je bezlitośnie, a ono mi się odwdzięcza mocno zagęszczając - uwielbiam. Z domu babci pamiętam jeszcze donice z amarylisem. I jeszcze papirus. A z podstawówki wielkie donice z żyworódką.
Super odcinek, niemal z każdym ukazanym gatunkiem mam jakieś wspomnienie z mojego PRL-owskiego dzieciństwa.Jedynie fikusa liraty nie spotykałam w tamtych czasach, a znałam go z książki o roślinach domowych, która była reprintem niemieckiego wydania. A na fali wspomnień i sentymentu kupiłam sobie kilka roślinek znanych mi z tamtych lat, czyli fikusa elastica, sansę, epi aureum, zielistkę i gruboszka. Do Twojej listy dorzucam jeszcze kaktusy i agawy. Pozdrawiam, to następne będą roślinki okresu transformacji? 😉
Jeśli chodzi o wilczomlecz ten kwitnący to u nas był nazywany koroną cierniową
Oj były to czasy Panie Marku. Miło, że zdobył sie Pan na przypomnienie nam " starociom" tamtych czasów. W kwiaciarniach - gożdziki, A jeszcze na dzień kobiet w pracy - rajstopy i gożdzik . Ale było miło i chyba bardziej serdecznie. Mielismy wszyscy prawie po równo. Pozdrawiam Agnieszka
Fiolek afrykański mam w 5 różnych kolorach, kocham go za to że często kwitnie. Generalnie lubię rośliny kwitnące, lubię kolorowe parapety. U mnie królują Storczyki również te botaniczne, Anturium, fiolek afrykański. Od niedawna jestem szczęśliwa posiadaczka Hoyi, mam już 4 różne 😂 i przekonuje się do sansevieri i innych zamiokulkas np.
Pozdrawiam.
P.S. Anginki są popularne w krajach śródziemnomorskich rosną w ogrodach i dodają ją do syropu do deserów.
Widziałam geranium w jucce ale w jakiś fikuśnych odmianach- orange, cola. Nie przepadam za tą rośliną jeśli chodzi o wygląd, ale zapach zawsze będzie kojarzył mi się z babcią (miała duże egzemplarze w domu).
💪🏻💚 dzięki za komentarz
Panie Marku ostatnio widziałem 3-4 anginki w lidlu naprawdę i ludzie kupowali
Wow! No to wspaniale! Dzięki za komentarz💚 ja lubię anginki💚
U mojej mamy w domu jest nadal 1 duza anginka i nie wiem jak teraz ale były jeszcze odszczepki od niej. Lubię ja za to ze jest pelargonia bo kocham wszystkie z zwłaszcza te z meszkiem na listkach no i one również ładnie kwitną. A nie lubię jej za zapach ale też czasami pomagała mi jako okład na bolące ucho, szyję itp. I też kiedyś przez to że mama mieszka w bloku to stała latem na zewnętrznym paparecie i kilka razy spadła i nic neje nie było więc roślina nie do zabicia. Nie straszne jej też są upały jak i mrozy. Teraz jestem w Anglii i szukałam jej w sklepach to może tylko raz widziałam, alew Polsce widywałam częściej i nie tylkow sklepach, kwiaciarniach ale I też w domach. Pozdrawiam serdecznie
A co do zielistek to mam u siebie odmianę zielona i ta zielono -biala. Mam ich już łącznie z 10 sztuk w tym 4 duże które ponownie kwitną i będą miały nowe sadzonki (więc nie wiem co z nimi zrobie) I też utrzymująca dużo osób je widuje jak i w Polsce tak i teraz tu w Anglii w sklepach tak samo, co sklep i mają kwiaty to one tam królują... również uwielbiam te kwiaty i sądzę że znowu są bardzo popularne . Z resztą inne tu wymi3nione kwiaty są moim miłym wspomnieniem z dzieciństwa jak i teraz. Oraz dużo z nich mam w domu albo ma je mój mama
Super odcinek, normalnie podróż do przeszłości🥰🥰🥰
Marku kupiłam fiołka w kaufie na przecenie, po co? bo to kwiat który prawie non stop kwitnie i cieszy oko na parapecie w kuchni, a nie oszukujmy się kwiaty mają cudne kolorystycznie ;) bardzo fajny odcinek :)
Super! Włodek też miał w pracy ciągle kwitnące, aż zmienił biuro i nagle im przeszło - inne okno
Moje sprawdza się północne
Super film 😊
💚💚💚
Z domu rodziców pamiętam jeszcze amarylisy -rzadko kwitły ,mialy zazwyczaj tylko dużo liści.
Moja babcia miała: cisussa, te dwie odmiany wilczomlecza ( w ten trójkątny wbijalam szpilki bo mleczko lecialo xd bylam straszna), koleusa i oczywiacie anginke (na każdym parapecie bo komary odstrasza ;) ) Asparagus byl w ogródku. Moja mama to cissus, hoya carnosa, fiolki, zielistki. Ja mam epipremnum, anginke w wersji varie, aloes którego dostałam, monstery, filodendrony, kilka begonii, skrzydlokwiaty, syngonia, jakies maranty i oczywiscie kilkadziesiat hoyek ;)
Fikus benjamina znalazlam na smietniku. Obcięłam bezlistne gałązki i rosnie pieknie
Dziękuję bardzo za chwilę relaksu i pozdrawiam serdecznie 😊 ❤
💚💚💚
Uwielbiam geranium 😍 zapach anginki jest jednym z ladniejszych ❤
Witam serdecznie.Odnośnie cissusa rombolistnego to faktycznie jest teraz mało popularny.Osobiście bardzo mi się podoba i często się rozglądałam czy jest gdzieś w sprzedaży.Jak już się trafi to cena jest spora.Pozdrawiam
Na allegro można kupić kilka odmian cissusa w przystępnych cenach, np. od firmy ogrodniczej replinkwiaty za dwadzieścia parę złotych sadzonka. Sama się zastanawiałam czy sentymentalnie nie zamówić, ale już nie mam miejsca na więcej roślin.
@@joannaidar9273 Bardzo dziękuję za podpowiedź😊zaraz będę szukać.Pozdrawiam i miłego dnia życzę.
Tak jak napisała Joanna, bez problemu można dostać ładne rośliny za przyzwoita cenę na allegro. Niestety nie są one łatwe. Wystarczy raz zapomnieć by podlać i liście usychają. Szybko się odbudowuje, ale ciągle trzeba pilnować. Podobnie jak z paprotkami, ale znalazłem sposób na nie i używam Seramisu (glinki) do sadzenia. Wybiera się większą doniczkę aniżeli ta w której rośnie, na spód zasypujemy pokaźną warstwę Seramisu, przekładamy roślinę z całą bryła korzeniowa, i obsypujemy seramisem dookoła. Taką roślinkę wkładamy do większej osłonki i pilnujemy by na jej dnie ciągle była woda. Troszkę wysiłku na początku przynosi dużo benefitow później 😜 Pozdrawiam.
@@_bert Dziękuję bardzo za podpowiedź.Nie mam doświadczenia z seramisem ale spróbuję bo mi bardzo zależy.
@@grazynakruszynska9114 nie ma za co, mam nadzieję, że się uda. Seramis ostatnio widziałem w Castoramie na dziale roślinnym. Trzymam kciuki! ☺️
Duża (ale taka na półtora metra, jeśli nie więcej) diffenbachia była u babci, u nas była trochę mniejsza, chyba dziecko tej babcinej. I jeszcze kliwia, te pamiętam wszędzie, ile było ich w szkole na korytarzach...
Juki, beniaminki i fikusy ( nie lubiłam i nadal nie lubię ) . Zielistki, paprocie, które trwały niewzruszone w przegrzewanych kaloryferami M-2, podlewane chlorowaną kranówą, w gliniastej ziemi przyniesionej z działki 😄. Asparagusy, anginki, begonie, bukszpan. Z bardziej eleganckich krotony, aloesy i wilczomlecze. Drobnica fiołków na kuchennym parapecie.
Ostatnio duże wilczomlecze były w Biedronce, u mnie wrócił "na salony"
Dodałabym jeszcze begonie, draceny i ja jeszcze pamiętam gloksynie, chociaż to już było trochę później😉
Dodałabym do tej listy jeszcze grudniki, amarylisy i haworthie, które pamiętam z domu rodzinnego i babci
Udalo sie jestem 1❤❤❤❤
💪🏻💚
22:07 komary nie znoszą zapachu geranium. To dla tych, ktorym rośnie a nie są pewni czy chcą ją mieć
U mojej babci okna były pełne kwitnących pelargoni 😊
💚💚💚
W mojej rodzinie Difenbachia jest od wielu lat. Jak dorasta do sufitu, to jest ścinana i od nowa sadzona. Obecnie ma już z 1,5 metra wysokości. Przez te wszystkie lada, przez dom przewinęło się mnóstwo dzieci i zwierząt. Nie zdarzyło się, żeby budziła jakiekolwiek Ich zainteresowanie. Zresztą, pozostałe kwiaty też. :D
U mojej babci było tak samo
A pień wyrzucacie po ścięciu pióropusza?
@@magdad.72 "Pióropusz" do ziemi, a "pień"... Chyba jeszcze nigdy nie wypuścił nowych liści.
U mnie w domu pamiętam jako dziecko była zielistka,paproć i amarylis nazywany przez nas cebulką.Pięknie kwitła.
Ja jestem fanką wielkich diffenbachii w gabinetach weterynaryjnych 😅
W szkołach też się dobrze mają 😉
Nawet wilczomlecz się tu znalazł i racja, stały sobie takie długie pały w rogu pokoju 😆 zabrakło mi grudnia, świątecznego kaktusika 🌵
😂💚
Super filmik ❤
💚💚💚
Roślina szkolna dla mnie to zdecydowanie Monstera. Były we mojej szkole, były w mojej przychodni ZOZ w holu...wielka drewniana donica i ogromna Monstera... xD
Saintpaulie/Fiołki maja ogromne grupy kolekcjonerow. Oni wszyscy maja fioła na punkcie Fiołków. Nie spodziewałem sie tego, ale w zeszlym roku sam je zbieralem, te miniaturowe, zwisajace, z wariegacją, o roznych kolorach, w ciapki, pelne, czarne ... wbrew pozorom nie sa one takie latwe w obsludze jak te tradycyjne tzw. NN (No Name). Niestety w koncu zabilem wszystkie. szkoda, bo sa one ładne i tak jak powiedziales, nie zajmuja wiele miejsca, i to jest zgubne, bo zawsze sie znajdzie miejsca na kolejnego i kolejnego ... 🤣
Otóż to! były jeszcze cytryny hodowane z pestki - nie mylić z tymi dziwnymi mikropomarańczkami z Casto. Rozglądam się wśród moich roślin i ra[portuję że z gatunków PRL-owskich posiadam : Cissus ok.30-letni, Filodendron czyli monstera nówka od 4 lat, zielistka kolejna, ale ciagle jakąś mam, paprotka też kolejna jako stały choć wymienny element, Diffenbachia odratowana rok temu po przelaniu przxez koleżankę, asparagus ok. 20-letni przekazany z zaprzyjaźnionego biura - właśnie walczymy o jego przeżycie, jeszcze begonia o pięknych liściach, sansy - 8 dużych donic pochodzacych od pramatki zaadoptowanej też ok, 30 l. temu, hoya właśnie się ukorzenia, po roku podchodów skubnięta z prawdziwej, starej rośliny w placówce budżetowej, a co do anginki, którą próbowałam zdobyć - po porzuceniu wszelkiej nadziei niespodziewanie dostałam łodyzke z 2 listkami i od miesiąca obserwuję powolutku rosnący maleńki korzonek. Dobze wiedzieć, że szybciej wychodzi w ziemi. Bo już wątpiłam - przez 3 miesiace szczepka ani się nie ukorzeniała, ani nie gniła... Z epipremnum, które mam od 30 lat działy się różne rzeczy - krojone, dzielone, zalewane, ratowane, obecnie wytwarza liście wielkości 2 dłoni, taki potwór, ale to ta którą wyniosłam do pracy. Domowa nie szaleje. Do listy dorzucam grudnika, odnawianego z bardzo starej rośliny macierzystej od 20 lat, obecnie najstarsze potomstwo ma 15 lat. Crasula oczywiście też jest, klasyczna, oldschool. W zestawieniu brakuje mi "języka teściowej" rósł u każdej z koleżanek mojej babci i w szkole na parapetach. Nie mylić z sansą, bo to było miękie i opadało na boki od centrum wzrostu, no i trzykrotka się też zapodziała... Bardzo fajny odcinek, serdecznie dziękuję. Pozdrawiam serdecznie Pana i widzów
Ja mam Anginkę i uwielbiam. Jest bardzo dobra na katar i przeziębienie. Kocham ten zapach, ale rozumiem ludzi...Jest też trudna w obsłudze...
😉💚
Gersnium nie anginka!!!!’
ja też kocham zarówno zapach jak i calą anginkę. mam w domu 5 dużych egzemplarzy pelargonii graveolens i jestem zaskoczona jej opinią trudnej rośliny, bo u mnie rosną jak oszalałe. Zima im nie straszna. tne na sadzonki w kwietniu bo faktycznie pedy uciete w innych miesiacach najczesniej w koncu usychają
@@edytahalikowska6117 Pewnie zależy jakie mamy warunki w mieszkaniu. Wiem z obserwacji, że u każdego rośnie inaczej...Ja ją lubię i to bardzo. fajnie, że u Ciebie dobrze się czuje. Sadzonki w kwietniu...zastosuję się do tego, bo czyjeś doświadczenie to ważna sprawa. Dzękuję...
U mnie anginka (to nazwa potoczna, nie ma co się oburzać) nie utrzymuje się. Na parapecie jest spalona, za roletą słabo rośnie.
Marku być może anginki powracają, były niedawno w Lidlu albo Netto 😊
Super💚
oj tak😂 PRLowskie hity roślin! ja pamiętam najlepiej cissusy (rombolistny czy dannica), cisdus antarctica - ten z łezkowymi liśćmi. czy to ten który po twojej lewej stronie stoi? chciałabym mieć, oj chciałabym 🥰. daj znać jeśli masz szczepkę 😊. no i jeszcze, sanseveria, epipremnum, monstera, fatsia japonica, fiołki i te śmierdzące 😉🤣 pelargonie, tragedia!
super temat, dziękuję za przypomnienia 👍i daj znać jeśli chcesz coś sprzedać. pozdrawiam
Geranium, asparagus i paprotka - strzeliłem z całą trójką :D. Marzy mi się asparagus ten taki najdrobniejszy, niestety ubiłem już dwa i boję się kupić trzeciego. Geranium z kolei nie przeżyło mi zimy, podobnie jak paprotka. Ja nie wiem jak to jest, że rośliny naprawdę wymagające mają się u mnie świetnie, a takie dziady, które kiedyś potrafiły stać tygodniami bez żadnej opieki padają mi jak muchy :D. A do całego zestawienia dodał bym jeszcze pelargonie - może nie stricte domowa roślina, ale kiedyś widoczna na każdym niemal balkonie. Później pojawiły się surfinie, a teraz dowiedziałem się, że istnieje coś co nazywa się "Supertunia" :D. Może ranking roślin balkonowych? :D
Haha ciekawy pomysł! Pelargonie nadal są popularne i widywane na klatkach w bloku😉
A może coś w stylu Tomasza Raczka jego serii Tomato , gdzie mówi o filmach i swoich fascynacjach kulturalnych ,tylko w twojej wersji o roślinach ? A generalnie dawno cię nie oglądałam , a te 40 minut bardzo dobrze się oglądało.
Maz ma zrosliche po babci czyli jeszcze syngonia w podstawowej formie. Syngonia to juz chyba mialy znow swoj bum pare lat temu. A z kwitnacych azalie i cyklameny.
Mam cisusa 15 lat już 😊 i uwielbiam go bo jest bezproblemowy 😁
💚💪🏻💚