Bardzo dziękuję za wątek związany z niedoszacowaniem pracy nauczycielek i innych sfeminizowanych zawodów, dla których residuum są przede wszystkim emocje i relacje.
A co mają zrobić zwykli ludzie,którzy harują w fabryce itp za liche grosze i są na granicy ubóstwa? A nauczycielie wcale tak mało nie zarabiają w stosunku do wolnego czasu .A wiem o czym mówię,bo jestem z rodziny nauczycieli.Pozdrawiam
Wspaniały temat.. Jesteście b.młode a tak mądrze o ,,pażdzierzowcach- rodzicach,,z lar okrągłego stołu rozmawiałyście ..to wszystko było wartościowe , bez przeszłych zdarzeń nie byłoby tego w czym jesteśmy. Gdy nastaly lata ,,po pazdzierzach,, zostałam zwolniona po 18 latach bycia ,,pracowitą,, bo liczył się spryt, tempo i bezduszność. Nie pasowałam do nowego systemu. Wyjechałam z Polski. Zajęłam się zupełnie odrębną dziedziną , bo tam czułam że to ma sens. Pozdrawiam i życzę duchowego spełniania się w pracach. Pani ,,mroczna,, jest Pani wyjątkowa jak i ws,ystkie ,,gościnie,, I goście. Mój wujek był szewcem a w dni wolne , takie sobie sam ustalił jeździł dorożką po Łańcucie. Także tego...
Idealistyczny dzieciak to ja! Dziękuję za rozmowę, która zebrała w całość, to co od wielu lat kołacze się w moich myślach i sercu. Dla wielu jestem idealistycznym dzieciakiem, albo po prostu gadam po próżnicy, bo na koniec dnia robotę trzeba mieć i o czym tu rozmyślać. Dziękuję ogromnie za tą rozmowę.
Bardzo wartościowy podcast na temat wartości. Na moje szczęście nie pracuje w korporacji . Jestem nauczycielką. Ta praca daje mi dużo satysfakcji. Uczę się od moich uczniów i pomagam im w poznawaniu świata, emocji najlepiej jak potrafię. Wdzięczność i sympatię, jaka otrzymuję w zamian nie ma porównania z niczym innym . Pieniądze są dużą pomocą w życiu, ale szczęścia mi nie dają. Czasami jestem na siebie trochę zła, że mam to zarabianie pieniędzy tak zupełnie gdzieś. To też nie jest dobre, taki zwis. Pozdrawiam serdecznie.❤️
Patrze na moich rodziców i nie sa ani szczególnie szczesliwi ani spelnieni zawodowo a prace wynosza pod niebiosa,gdyż stała się wytłumaczeniem na "nie bycie" gdzie indziej np. z rodziną i nobliwą zajętość. Totalne pomieszanie wartości. Mega smutne i nie chce tak żyć. Zatrzymalo mnie to.
Dziękuję za dziś ❤ Pierwsza * Skoro pisarz - pisarka, to może pokusimy sie o nurek - nurkarka😂😂😂 Druga* Dziękuje z całego serca - czułam, że jest coś nie halo, a teraz już rozumiem, że moje zajecie to zawód SPREKARYZOWANY - dobrze wiedzieć, że to ma imię ❤
Dziewczyny jak zwykle mega ! However - nie ma idealnie. Wiadomo , ze przymus pracy , żeby zapłacić rachunki jest forma zniewolenia, ale jednak mamy o wiele więcej możliwości stania się kimś innym niż taki szewc z cechu w średniowieczu . I to już jest kurna bardzo dużo. Zwłaszcza w Europie, gdzie edukacja jest darmowa. Jasne, ze można zle wylosować rodzine , ale mój rocznik, 83 , w połowie z rodzin patologicznych, naprawdę wyszedł na ludzi pomimo ograniczonego kapitału kulturowego rodziców. Choć choć jedno z rodziców musiało być wykształcone. Ale nawet jeśli było średnio, to ludzie przędą lepiej niż och rodzice. Jeszcze jak ktoś ma 3 szare komórki i chęci to bardzo dużo może a nawet o korpo się nie otarłam . Bo tak wybrałam. Ja głosiłam to samo compokolenie Z zanim to było modne. Na pełny etat przepracowałam w życiu w sumie rok. Pracuje dużo mniej a i tak stać mnie na wszystko , kupiłam dom itd. Ale to za granica. I przede wszystkim bardzo lubię swoją pracę. Nie wyobrażam sobie spędzać po 8 h dziennie w miejscu, którego nie lubię. Musiałabym palnąć sobie w łeb. Zreszta każda praca po 8 h dziennie codziennie latami to niewolnictwo. Życie przecieka wtedy przez palce, jestem wiecznie zmęczona , nie mam siły na noc poza ta praca - czy to jest życie ? No nie. Dlatego takie okresy tylko mi się zdarzają, ale nie mogą być norma, bo ja nie po to istnieje, żeby zrujnować sobie zdrowie w pracy.
Wartością jest to co uznamy za wartościowe a dobrym człowiekiem ten, który robi wartościowe rzeczy. Niektórzy uznają za wartościowe nieustanną prace całe życie dzień w dzień i comiesięczne przynoszenie wypłaty do domu co pozwala im zachować pozytywne wyobrażenia o sobie. Uważają to za tak bezwzględną wartość, że są w stanie poświęcić wszystko żeby tylko utrzymać ten obraz w swojej głowie. Są w stanie poświęcić zdrowie swoje i rodziny, relacje z najbliższymi są w stanie zniszczyć wszystko żeby tylko utrzymać to chore wyobrażenie na swój temat.
Praca zawsze była czymś co człowiek musiał wykonywać. Jednocześnie będąc istotami społecznymi pracowaliśmy dla siebie, rodzin czy swych panów i społeczeństwa. Praca jest i była motorem rozwoju. Już to wystarczy by udczuwać sens swej egzystencji i starań. Opresyjność w pracy też była potrzebna dla ewolucji społeczeństw. Nie bylibyśmy dziś tym czym jesteśmy bez tego. Wiele zawdzięczamy poprzednim pokoleniom. Oczywiście w dobie internetu trudno nam docenić małe rzeczy bo jesteśmy przebodźcowani. Nowe społeczeństwa stoją przed nowymi wyzwaniami. Zawsze jednak w życiu chodzi o doświadczanie wartości. Te zaś, są też w naszych pracach.
Hmm, mam uwagę do pojęcia bezwartościowych prac i przeklepywania raportów/danych w jedno miejsce w drugie (tak to mniej więcej zostało nazwane w odcinku). 1. O jakie konkretnie zawody chodzi? 2. Czy rozmówczynie mają wystarczającą wiedzę, aby ocenić, że dane zawody/ zadania są bezwartościowe i nie przynoszą żadnego pożytku społecznego? Sama pracuję w korporacji i wiele osób nie rozumie na czym polega moja praca, to nie znaczy że jest ona bez sensu. Mamy skomplikowane systemy i procesy, które są fundamentem naszych czasów. Tj. Aplikacje bankowe, systemy klasy ERP, CRM, procesy transakcyjne, security, sprzedażowe. Bez tego nie żylibyśmy w tym czym żyjemy. Stawianie tezy, że tylko te socjalne i reporterskie zawody są wartościowe jest absurdem. Proszę o rozwagę w takim zerojedynkowaniu. Poza tym, takie słowa mogą zniechęcić już i tak przeciążonych i narażonych pracowników korporacji na utratę sensu. Jestem analitykiem od procesów biznesowych i m. in. moim zadaniem jest patrzenie na większy obraz i przekazywanie pracownikom , że ich praca ma sens i naprawdę ma!
Ciekawe rozkminy - i jak widać od razu powodują wylew emocji od ludzi, którym akurat dopiekły :). A przecież chodzi tylko o balans, a nie o pojęcia. BALANS. Ciekawe tez że łatwo przypisać jakieś "job"-y, czyli robote programisty albo elektryka, do nudy i kasy - a nie zauważa się że np. wspaniali przepełnieni przecież emocjami artyści odwalają całe miesiące chałtury, bez żadnego złego słowa, choć jest to dla nich dokładnie "job". Lekarze, którzy potrafią wzniośle opowiadać o teorii, a w rzeczywistości automatycznie przypisują dziesiątki tych samych leków, niespecjalnie sprawdzając sens, podstawy i efekty - możnaby tak setkami wymieniać przykłady jakie widać każdego dnia. Strażacy i ratownicy - uważający się za ucieleśnienie pozytywnej pracy, a niektórych po jednym kontakcie nikt nigdy już nie poprosi o pomoc, choćby nawet była ku temu potrzeba. Życie. Balans, i o jego zachowanie tu chodzi. Bo współczesne generacje niby mają inne spojrzenie na pracę - ale to głównie dlatego że nie mają pojęcia jak to jest gdy pracy nie ma, tak po prostu - jej nie ma. Albo gdy zarabiane pieniądze nie pozwalają na żadne rozrywki - a ja pamiętam czasy gdy moi rodzice rozpisywali na kartce czy mogą w danym tygodniu pić kawę, tak żeby starczyło do kolejnych wypłat :). Czy to jest jakiś dobry balans gdy młodzi pracownicy błyskawicznie uczą się że mogą kłaść lache na np. jakość pracy i robią sobie tak jak im się chce, a młodemu chce się zwykle tak, żeby było jak najmniej zaangażowania w stosunku do tworzonego wizerunku? Ogólnie znak czasu - przecież dyskusje o zmniejszaniu dni pracy w tygodniu, oraz o "państwowej" pensji za nie robienie niczego są już poważnie rozpatrywane w kilku krajach Europy. Cóż - zanim Titanic zatonął to najpierw jego dziób wzbił się bardzo wysoko w górę :) - także i w tej kwestii pewnie dotrzemy do granic absurdu żeby potem przyszło jakieś gwałtowne załamanie. Pracowici sobie poradzą :) - gorzej z tą resztą.
z całym szacunkiem drogie Panie ,czy tak inteligentne wywody muszą być okraszane anglicyzmami? przeraża mnie ta nowomowa, a ,szczególnie u osób , od których wymagałoby się pięknej ,jasnej i czytelnej polszczyzny, polecam posłuchać Pana Zanussiego...jako lekcje dobrych manier posługiwania się z szacunkiem językiem ojczystym, poza tym Panie nie mówią tylko do siebie, ale do ogromnej liczby słuchaczy, prawda? język ojczysty jest dla mnie wartością
Ale ty wiesz, że w tym "języku ojczystym" jest tyle zapożyczeń, na które też ktoś kiedyś narzekał? Poza tym, język jest wartością dla ciebie, a piszesz tak nieschludnie, że aż wstyd patrzeć.
Bardzo dziękuję za wątek związany z niedoszacowaniem pracy nauczycielek i innych sfeminizowanych zawodów, dla których residuum są przede wszystkim emocje i relacje.
A co mają zrobić zwykli ludzie,którzy harują w fabryce itp za liche grosze i są na granicy ubóstwa? A nauczycielie wcale tak mało nie zarabiają w stosunku do wolnego czasu .A wiem o czym mówię,bo jestem z rodziny nauczycieli.Pozdrawiam
@@annaszymanek2198 niestety nie wiesz o czym mówisz.
Fantastyczna rozmowa. Tak gęsta, że musiałam słuchać w kawałkach.
Wspaniały temat.. Jesteście b.młode a tak mądrze o
,,pażdzierzowcach- rodzicach,,z lar okrągłego stołu rozmawiałyście
..to wszystko było wartościowe , bez przeszłych zdarzeń nie byłoby tego w czym jesteśmy.
Gdy nastaly lata ,,po pazdzierzach,, zostałam zwolniona po 18 latach bycia ,,pracowitą,, bo liczył się spryt, tempo i bezduszność.
Nie pasowałam do nowego systemu.
Wyjechałam z Polski.
Zajęłam się zupełnie odrębną dziedziną , bo tam czułam że to ma sens.
Pozdrawiam i życzę duchowego spełniania się w pracach.
Pani ,,mroczna,, jest Pani wyjątkowa jak i ws,ystkie ,,gościnie,, I goście.
Mój wujek był szewcem a w dni wolne , takie sobie sam ustalił jeździł dorożką po Łańcucie.
Także tego...
Dzięki za odcinek, właśnie teraz bardzo go potrzebowałem
Bardzo ważny temat. Dziękuję, Marta!
Idealistyczny dzieciak to ja! Dziękuję za rozmowę, która zebrała w całość, to co od wielu lat kołacze się w moich myślach i sercu. Dla wielu jestem idealistycznym dzieciakiem, albo po prostu gadam po próżnicy, bo na koniec dnia robotę trzeba mieć i o czym tu rozmyślać. Dziękuję ogromnie za tą rozmowę.
Bardzo wartościowy podcast na temat wartości. Na moje szczęście nie pracuje w korporacji . Jestem nauczycielką. Ta praca daje mi dużo satysfakcji. Uczę się od moich uczniów i pomagam im w poznawaniu świata, emocji najlepiej jak potrafię. Wdzięczność i sympatię, jaka otrzymuję w zamian nie ma porównania z niczym innym . Pieniądze są dużą pomocą w życiu, ale szczęścia mi nie dają. Czasami jestem na siebie trochę zła, że mam to zarabianie pieniędzy tak zupełnie gdzieś. To też nie jest dobre, taki zwis.
Pozdrawiam serdecznie.❤️
Dziękuję
Patrze na moich rodziców i nie sa ani szczególnie szczesliwi ani spelnieni zawodowo a prace wynosza pod niebiosa,gdyż stała się wytłumaczeniem na "nie bycie" gdzie indziej np. z rodziną i nobliwą zajętość. Totalne pomieszanie wartości.
Mega smutne i nie chce tak żyć.
Zatrzymalo mnie to.
Dziękuję za dziś ❤
Pierwsza *
Skoro pisarz - pisarka,
to może pokusimy sie o nurek - nurkarka😂😂😂
Druga*
Dziękuje z całego serca - czułam, że jest coś nie halo, a teraz już rozumiem, że moje zajecie to zawód SPREKARYZOWANY - dobrze wiedzieć, że to ma imię ❤
Nurczyni😁
A może po prostu nurka🙂
Pani Niedźwiedzka słuchamy Panią namiętnie ja moja siostra i siostrzenica jest Pani trochę szorstka...ale okrutnie merytoryczną i warta każdej minuty
To ja mogę być takim herbacianym mnichem
Dziewczyny jak zwykle mega ! However - nie ma idealnie. Wiadomo , ze przymus pracy , żeby zapłacić rachunki jest forma zniewolenia, ale jednak mamy o wiele więcej możliwości stania się kimś innym niż taki szewc z cechu w średniowieczu . I to już jest kurna bardzo dużo. Zwłaszcza w Europie, gdzie edukacja jest darmowa. Jasne, ze można zle wylosować rodzine , ale mój rocznik, 83 , w połowie z rodzin patologicznych, naprawdę wyszedł na ludzi pomimo ograniczonego kapitału kulturowego rodziców. Choć choć jedno z rodziców musiało być wykształcone. Ale nawet jeśli było średnio, to ludzie przędą lepiej niż och rodzice. Jeszcze jak ktoś ma 3 szare komórki i chęci to bardzo dużo może a nawet o korpo się nie otarłam . Bo tak wybrałam. Ja głosiłam to samo compokolenie Z zanim to było modne. Na pełny etat przepracowałam w życiu w sumie rok. Pracuje dużo mniej a i tak stać mnie na wszystko , kupiłam dom itd. Ale to za granica. I przede wszystkim bardzo lubię swoją pracę. Nie wyobrażam sobie spędzać po 8 h dziennie w miejscu, którego nie lubię. Musiałabym palnąć sobie w łeb. Zreszta każda praca po 8 h dziennie codziennie latami to niewolnictwo. Życie przecieka wtedy przez palce, jestem wiecznie zmęczona , nie mam siły na noc poza ta praca - czy to jest życie ? No nie. Dlatego takie okresy tylko mi się zdarzają, ale nie mogą być norma, bo ja nie po to istnieje, żeby zrujnować sobie zdrowie w pracy.
Treść jak zwykle wspaniala, ale chętnie bym sie dowiedziala co Niedźwiecka myśli o Biednych Istotach :)
Jest o tym "co myśli" jeden z odcinków zmierzchów 🙂
Poproszę o podpowiedź , w którym odcinku jest o Biednych istotach ?
Wartością jest to co uznamy za wartościowe a dobrym człowiekiem ten, który robi wartościowe rzeczy. Niektórzy uznają za wartościowe nieustanną prace całe życie dzień w dzień i comiesięczne przynoszenie wypłaty do domu co pozwala im zachować pozytywne wyobrażenia o sobie. Uważają to za tak bezwzględną wartość, że są w stanie poświęcić wszystko żeby tylko utrzymać ten obraz w swojej głowie. Są w stanie poświęcić zdrowie swoje i rodziny, relacje z najbliższymi są w stanie zniszczyć wszystko żeby tylko utrzymać to chore wyobrażenie na swój temat.
No to już jest zdrowe. Dla nikogo.
Praca zawsze była czymś co człowiek musiał wykonywać. Jednocześnie będąc istotami społecznymi pracowaliśmy dla siebie, rodzin czy swych panów i społeczeństwa. Praca jest i była motorem rozwoju. Już to wystarczy by udczuwać sens swej egzystencji i starań. Opresyjność w pracy też była potrzebna dla ewolucji społeczeństw. Nie bylibyśmy dziś tym czym jesteśmy bez tego. Wiele zawdzięczamy poprzednim pokoleniom. Oczywiście w dobie internetu trudno nam docenić małe rzeczy bo jesteśmy przebodźcowani. Nowe społeczeństwa stoją przed nowymi wyzwaniami. Zawsze jednak w życiu chodzi o doświadczanie wartości. Te zaś, są też w naszych pracach.
👌👌
Hmm, mam uwagę do pojęcia bezwartościowych prac i przeklepywania raportów/danych w jedno miejsce w drugie (tak to mniej więcej zostało nazwane w odcinku).
1. O jakie konkretnie zawody chodzi?
2. Czy rozmówczynie mają wystarczającą wiedzę, aby ocenić, że dane zawody/ zadania są bezwartościowe i nie przynoszą żadnego pożytku społecznego?
Sama pracuję w korporacji i wiele osób nie rozumie na czym polega moja praca, to nie znaczy że jest ona bez sensu. Mamy skomplikowane systemy i procesy, które są fundamentem naszych czasów. Tj. Aplikacje bankowe, systemy klasy ERP, CRM, procesy transakcyjne, security, sprzedażowe. Bez tego nie żylibyśmy w tym czym żyjemy.
Stawianie tezy, że tylko te socjalne i reporterskie zawody są wartościowe jest absurdem.
Proszę o rozwagę w takim zerojedynkowaniu. Poza tym, takie słowa mogą zniechęcić już i tak przeciążonych i narażonych pracowników korporacji na utratę sensu.
Jestem analitykiem od procesów biznesowych i m. in. moim zadaniem jest patrzenie na większy obraz i przekazywanie pracownikom , że ich praca ma sens i naprawdę ma!
Do pan nauczycielek i nauczycieli...wystarczy przypomnieć sobie film pt: Stowarzyszenie umarłych poetów.
Wszystko na ten temat.❤😊
To nie był dobrze przygotowany odcinek
Ciekawe rozkminy - i jak widać od razu powodują wylew emocji od ludzi, którym akurat dopiekły :). A przecież chodzi tylko o balans, a nie o pojęcia. BALANS.
Ciekawe tez że łatwo przypisać jakieś "job"-y, czyli robote programisty albo elektryka, do nudy i kasy - a nie zauważa się że np. wspaniali przepełnieni przecież emocjami artyści odwalają całe miesiące chałtury, bez żadnego złego słowa, choć jest to dla nich dokładnie "job". Lekarze, którzy potrafią wzniośle opowiadać o teorii, a w rzeczywistości automatycznie przypisują dziesiątki tych samych leków, niespecjalnie sprawdzając sens, podstawy i efekty - możnaby tak setkami wymieniać przykłady jakie widać każdego dnia. Strażacy i ratownicy - uważający się za ucieleśnienie pozytywnej pracy, a niektórych po jednym kontakcie nikt nigdy już nie poprosi o pomoc, choćby nawet była ku temu potrzeba. Życie.
Balans, i o jego zachowanie tu chodzi. Bo współczesne generacje niby mają inne spojrzenie na pracę - ale to głównie dlatego że nie mają pojęcia jak to jest gdy pracy nie ma, tak po prostu - jej nie ma. Albo gdy zarabiane pieniądze nie pozwalają na żadne rozrywki - a ja pamiętam czasy gdy moi rodzice rozpisywali na kartce czy mogą w danym tygodniu pić kawę, tak żeby starczyło do kolejnych wypłat :). Czy to jest jakiś dobry balans gdy młodzi pracownicy błyskawicznie uczą się że mogą kłaść lache na np. jakość pracy i robią sobie tak jak im się chce, a młodemu chce się zwykle tak, żeby było jak najmniej zaangażowania w stosunku do tworzonego wizerunku?
Ogólnie znak czasu - przecież dyskusje o zmniejszaniu dni pracy w tygodniu, oraz o "państwowej" pensji za nie robienie niczego są już poważnie rozpatrywane w kilku krajach Europy. Cóż - zanim Titanic zatonął to najpierw jego dziób wzbił się bardzo wysoko w górę :) - także i w tej kwestii pewnie dotrzemy do granic absurdu żeby potem przyszło jakieś gwałtowne załamanie.
Pracowici sobie poradzą :) - gorzej z tą resztą.
Ja rozgraniczyłabym pracowitość i krzątactwo
W Polsce o wiele prościej jest się przyznać, że się nie lubi sexu niż wlasnej pracy....
Nie wiem w jakiej Polsce żyjesz
z całym szacunkiem drogie Panie ,czy tak inteligentne wywody muszą być okraszane anglicyzmami? przeraża mnie ta nowomowa, a ,szczególnie u osób , od których wymagałoby się pięknej ,jasnej i czytelnej polszczyzny, polecam posłuchać Pana Zanussiego...jako lekcje dobrych manier posługiwania się z szacunkiem językiem ojczystym, poza tym Panie nie mówią tylko do siebie, ale do ogromnej liczby słuchaczy, prawda? język ojczysty jest dla mnie wartością
XD
Ale ty wiesz, że w tym "języku ojczystym" jest tyle zapożyczeń, na które też ktoś kiedyś narzekał? Poza tym, język jest wartością dla ciebie, a piszesz tak nieschludnie, że aż wstyd patrzeć.