jak usłyszałem piosenkę Tygryska w polskiej wersji, to myślałem, że się popłaczę - wspomnienia z dzieciństwa powróciły i walnęły mnie w nos z podwójną siłą
W dzieciństwie miałem swojego ukochanego pluszaka pingwinka. Nie miał imienia, po prostu pingwinek. Nie pamiętam skąd się wziął, chyba był zawsze i pewnie dlatego to taka najukochańsza przytulanka. Jego historia jest dość tragiczna. Z racji, że ulubiona zabawka, zabierałem go wszędzie - łącznie z przedszkolem. Pewnego dnia, gdy przedszkolanki zawołały na obiad, chciałem go wziąć ze sobą, ale panie powiedziały, żebym nie brał, bo się ubrudzi. Poleciły, żebym zostawił w koszu z innymi pluszakami. Tak też zrobiłem. Po powrocie z obiadku, przetrzepałem wszystkie kosze z zabawkami, ale go nigdzie nie było. Nadal uważam, że lepiej by się stalo, gdyby ubabrał się ziemniakami. Pingwinek na zawsze pozostanie w moim serduszku, nie ważne ile będę miał lat.
Pamietam, ze mialam ulubiona maskotke tygryska, tez wszedzie ja zabieralam ze soba. Ktoregos dnia bedac na placu zabaw siostra kazala mi go zostawic na lawce na ktorej siedziala zeby tygrysek nie pobrudzil sie. Obiecala, ze bedzie go pilnowac. Pamietam moj placz jak odkrylam, ze tygryska nie ma, jak w domu plakalam, nie chcialam z zadna inna zabawka zasnac. Dla siostry byl to tylko jakis pluszak ktorego moglam sobie zastapic innym. Dla mnie byl to najlepszy przyjaciel, bo byl ze mna wszedzie, nawet czesto lezac w szpitalach mialam go przy sobie. Na tyle przezywalam ze nie chcialam tego dnia jesc nawet kolacji tylko plakalam.. Takie tam wspomnienie ukochanej zabawki :p
Już kilka osób próbowało nas w komentarzach przekonać, że pluszaki w "Krzysiu, gdzie jesteś?" nie są zrobione komputerowo, tylko były fizycznie na planie 😎 I tak i nie. Na planie takiego filmu muszą znajdować się fizyczne odpowiedniki bohaterów, aby aktorzy wiedzieli gdzie mają kierować wzrok i jak rozłożone są poszczególne maskotki. Tak jak w "Thor: Ragnarok" Mark Ruffalo miał nad głową wizerunek Hulka, bo jego filmowa postać była znacznie wyższa niż sam aktor. Te pluszowe maskotki były później wymieniane na modele 3D, ale jest szansa, że mogły też być wykorzystywane w niektórych scenach (np. gonitwa po ulicach Londynu), gdzie były mniej widoczne w kadrze i nie potrzebowały wykonywać żadnych dodatkowych ruchów oraz gestów. W scenach zbliżeń i rozmów były to natomiast w pełni animowane obiekty wygenerowane w komputerze :) Mam nadzieję, że się rozjaśniło ;) / Dawid
Ja kiedyś dostałem za dzieciaka poduszkę w głową kubusia puchatka. Teoretycznie była to poduszka dekoracyjna, ale że mój rozumek był mniejszy od Kubusia to moje pierwsze pytanie to było "Jak na tym spać jak tu nos i ucho wystaje?" Dostałem to w przedszkolu, przeżyłem powódź, przeniesienie do hotelu, do mieszkania babci, potem do mieszkania rodzinnego, teraz do wielkiego domu a nochal Puchatka nadal jest niewygodny i nie mogę na nim spać :D
Mam wielkie wspomnienia z Kubusiem. Zapamiętałam jeden film gdzie Tygrysek poszukiwał swojej rodziny i akcja działa się chyba podczas Świąt jak ja to oglądałam jako mała dziewczynka po prostu się popłakałam. Więc chyba pójde na ten film bo uwielbiam mojego Kubusia no i Tygryska ❤❤
Jestem 16 latkiem, więc nie wiem czy jestem za młody, czy za stary na ten film, ale wiem, że spodobał mi się strasznie. Nie mam z Kubusiem żadnego wyjątkowego wspomnienia, bo jego historie towarzyszyły mi przez całe dzieciństwo i te wszystkie cytaty i nawiązaniami do książki były cudowne ❤️ zabrakło mi tylko piosenki w wykonaniu Kubusia "Gdzie jesteś" 😍
Od dziecka uwielbiałem Kubusia Puchatka i jego przyjaciół. Obejrzałem filmy i seriale animowane oraz czytałem niektóre książki z jego udziałem. Gdy obejrzałem pierwszy i drugi zwiastun do tej produkcji to byłem mocno zaskoczony! Na ten film bardzo chcę się wybrać, żeby poczuć klimat mojego dzieciństwa. ;)
Byłem na tym w kinie 2 dni temu. Nie zawiodłem się, świetnie się bawiłem na tym filmie :D Całe dzieciństwo mi przeleciało na kubusiu puchatku, oglądałem filmy, czytałem książki i okropnie zazdrościłem krzysiowi, bo to ja chciałem się pobawić z puchatkiem :c A że nie miałem takiego farta, i większość dzieciństwa spędziłem w szpitalu, to kubuś naprawdę mnie ratował z tego zaściankowego miejsca, a w snach bawiliśmy się i jak tak się zastanowię, to trochę mnie smuci że nigdy nie będę miał kogoś tak mi bliskiego jak kubuś puchatek. Niesamowite, że mając 18 lat tak mocno potrafi mnie uderzyć sentyment z dzieciństwa, mimo że moim zdaniem ja dalej jestem dzieckiem, tylko troszkę większym :P
A ja mam kaczuszkę, która ma na imię Kakuś i leży na moim łóżku do dziś :) Co prawda kolor mu się nieco zmienił, bo z żółtego na szary, a kokarda się nieco podarła, ale nadal jest moim ulubionym pluszakiem!
Niektórym dorosłym przydałby sie taki misiu od czasu do czasu, który pocieszy, rozbawi i pokaże ile z życia można czerpać radości.... Nawet mi tej beztroski i doceniania najmniejszych zdarzeń brakuje.. Pozdrowienia dla wszystkich, którzy wychowali się między innymi na bajce Kubuś Puchatek 🌞🐻🐰🐷🐯
"Kubuś i nie ma cudów, i jutro, i dziś, i ja, i mój puchaty miś" Miałem pluszową kurę, nazywałem ją "Rockfor"… Do dzisiaj nie wiem dlaczego no ale przecież fantazja jest od tego żeby bawić się na całego :)
ja mam Simbę, bo oboje urodziliśmy się w tym samym roku ;) jest wytarty, zmechacony, przeszedł już niejedną "operację" igłą i nitką, przycinałam mu grzywkę i ogon i zdrapałam przepięknie wymalowane oczy - bo z tymi widocznymi pod plastikiem śrubami wyglądał znacznie lepiej :) a z mojego łóżka wyparł go dopiero mój mąż :P
mój mis. dalej w szafie leży . najlepszy kolega z dzieciństwa. (nawet serce mu z papieru wszczepiłem, i poszyłem pomarańczowa nicią ) bo chciałem żeby był bardziej żywy. oko zgubił, powycierany. kiedyś może dziecku pokarze, ze wyobraźnia była ważniejsza niz komputer .
Mówiąc szczerze po obejrzeniu Waszej recenzji wyciągnęłam z najdalszych zakamarków regału książkę i sobie ją właśnie czytam i oglądam ilustracje *-*, no aż mi się miło robi na serduchu
Do dziś mam swoją ulubioną maskotkę, szarą kotkę pacynkę bezogonową, która nosiła dwa imiona - wpierw Kocia, potem przemianowałam ją na Markizę. Wszędzie ją ze sobą brałam. Pierwotnie nie miała ona żadnych ozdób na sobie, ale z czasem, jak dorastałam, to zrobiłam dla niej bransoletkę, przyczepiałam znalezione brakujące kolczyki do jej uszu i nawet jej wstążkę różową zawiązałam dookoła szyi z kokardką z tyłu. Więc do dziś, nawet, gdy się nie bawię nią, to ona patrzy na mnie tak ozdobiona na szufladzie swymi zielonymi oczami. I dzisiaj, przy okazji tej recenzji, dostała ode mnie wyczekiwaną przez lata atencję. :)
Wzruszyliście mnie do łez dodaniem na końcu recenzji piosenki otwierającej serialowego Kubusia. Przypomniałam sobie odcinek z Kesi, która przyszła do Królika wieczór przed jej odlotem do ciepłych krajów, prosząc go: „cy psecytas mi jesce jedną bajeckę?”. Królik wstał smutny i powiedział, że ona już nie potrzebuje jego bajek, i jego też już nie potrzebuje. To dopiero scenariusz na dramat o dorastaniu! Dziękuje za przypomnienie mi tych uczuć w Waszej recenzji i czekam na więcej! Miłego brykania w to poniedziałkowe przedpołudnie.
Mam 25 lat i Kubuś towarzyszył mi przez całe moje dzieciństwo. Na mojej półce z książkami nadal stoi niesamowite wydanie pt.: Kubuś Puchatek i Chatka Puchatka. Mój tata potrafi genialnie naśladować głos każdego z bohaterów, co sprawiało, że "mała ja" cieszyłam się jeszcze bardziej 😊 Do kina na pewno pójdę i razem z Puchatkiem poszukam Krzysia 😊 Pozdrawiam ❤
Bylem na tym filmie z mlodszym braciszkiem i jestem bardzo zadowolony. Moja ulubiona bajka z dziecinstwa, moja obecnosc na tym filmie byla obowiazkowa ☺
Ja mam kotka Rudzika, którego dostałam jak byłam totalnie małym brzdącem. Jest cały zmechacony i też ma wytarty nosek. Ale czego się spodziewać po przytulance, która pływała ze mną w Bałtyku, spała pod namiotem, testowała własnoręcznie zrobione spadochrony 😁 Miło tak wrócić do wspomnień z dzieciństwa 😌
Ja mam wrażenie, że ten film jest po środku, bo do takiej grupy wiekowej najbardziej trafi Do ludzi, którzy stoją pomiędzy dorosłym życiem, a byciem dzieckiem Mam 20 lat, mój chłopak 23 Oboje wyszliśmy z filmu rozczuleni i niesamowicie zadowoleni z seansu Dla mnie Kubuś to całe dzieciństwo, bo gdy wyjeżdżałam z rodzicami daleko od cywilizacji to towarzyszyły mi kasety na vhs, a ostatnio oglądając jedną z moich ulubionych kaset znowu rozpłakałam się tak jak wtedy, gdy mama pierwszy raz włączyła mi historię Królika i Kessie Ale wiem, że jakbym poszła tam z 6letnią kuzynką czy 13letnim bratem to żadne by tak nie zareagowało
Ja byłam dzisiaj z dziećmi w wieku 8-10 lat. Ja się rozrzewniłam, one twierdziły, że film był prześmieszny - czyli każdy znajdzie w nim coś dla siebie i będzie zadowolony :)
Wbrew pozorom masz rację. Mam 16 lat, moje całe wczesne dzieciństwo to był Kubuś Puchatek. Miałam wszystkie pluszaki, filmy, książki. Teraz, gdy poszłam do kina na film, cały przepłakałam, tak silne było moje uczucie i przywiązanie do Kubusia i reszty :)
@@mariem.8417 nie tylko ty tak miałaś. Ja ryczałem, a dzieciaki obok się na mnie głupio patrzyły i pewnie w myślach "dlaczego on płacze, przecież ten film nie jest smutny".
Dokładnie. Typowy wzruszający film dla tych osób co pamiętają jeszcze bajki o Kubusiu na kasetach (przynajmniej ja takie pamiętam). Sama wybrałam się na ten film i zryczałam się jak głupia, gdy mlodsze dzieci patrzyły na mnie dość krzywo. Film jest piękny, a cała ukochana ferajna cudownie zrobiona, na pewno wrócę do filmu, który wycisnął ze mnie więcej łez niz jakikolwiek film romantyczny i to jeszcze o Puchatku c:
Film mi się podobał, chociaż naprawdę szkoda, że nie ma wersji z napisami.. Kubuś Puchatek był ogromną częścią mojego dzieciństwa. To dzięki książkom o jego (i całej ekipy) przygodach nauczyłam się czytać :) Mam do tych historii wielki sentyment.
Ja z moją mentalnością 6 letniej dziewczynki w ciele siedemnatolatki poszłam do kina i płakałam co chwilę na zmianę z atakami śmiechu. Natomiast obok mnie na fotelach siedzieli mój tata i chłopak, którzy może nie popłakali się ze wzruszenia, ale z "pupa mnie boli" Kłapołuchego już owszem 😂 My chyba zatrzymaliśmy się mentalnie w przedszkolu 😂
Mam misia Stefanka jest to mój miś od pierwszego dnia dziecka. Dokładnie jak miałam 6 miesięcy dostałam tego misia, i bardzo to kocham. Powtarzał się ma już 12 lat i nadal jest strasznie zakurzone. Cieszę się że mogłam wam o tym napisać.
Jak byłam na tym w kinie, to non-stop powtarzałam "ale oni są słodcy". Nie mogłam się po prostu napatrzeć na pluszaki i nasłuchać na (głównie oczywiście Kubusia) wypowiedzi. Przeurocze 😍 Mi osobiście film się bardzo podobał, wydaje mi się, że dobrze jest go obejrzeć na odstresowanie. Oraz urzekła mnie mądrość w tym filmie i wniosek, że trzeba patrzeć co się dzieje dookoła nas bez klapek na oczach, zwracać uwagę na najbliższych, że to nie pieniądze są najważniejsze. Cudne 😍
Zasmucił mnie jeden fragment w którym krzyś dał kubusiowi kompas a gdy kubuś chciał go odłożyć do teczki to kubuś sie wywrócił a krzysiu zaczoł krzyczeć wtedy kubuś powiedział"miałeś racje co do tego że mnie zwolniłeś za nie perfektywność" rozpłakałem sie :(
Polecam inny film, o którym nie tak głośno "Goodbye Christopher Robin"z zeszłego roku. A na ten na pewno pójdę ... pluszaki zobaczyć, wszak ciągle w kartonie na szafie Banda Pooh przywieziona zza oceanu siedzi. 😊
Nie widziałam jeszcze tego, i nie wiem czy pójdę do kina, ale wg mnie warto najpierw obejrzeć "Żegnaj Christopher Robin" tam trauma opisana. a co do Puchatka co z tego, że jestem przed 30 to nadal mój ulubimy bohater z dzieciństwa, i nie tylko, bo nadal wracam do książki, choć dzieci nie mam ;)
Ogólnie oceniam ten film bardzo dobrze. Przez pierwszą połowę człowiek się wkurza, przez drugą się śmieje. Najlepsza scena to ta, gdzie Krzysztof drze się na Kubusia i ten znika. Uważam, że to idealne pokazanie tego, jak dzieci się czują, kiedy dorosły krzyczy na nie bez powodu, bo zapomniał, jak sam był dzieckiem. Szczerze mówiąc, przy tej scenie miałam wręcz ciarki. A teksty Kłapouchego zasługują na Oscara. Swoją drogą, błagam, nie generalizujcie tak. Mam 24 lata i poczułam się trochę głupio, jak mówiliście, że "dorosłych ten film nie będzie satysfakcjonował". Oglądałam ten film z pięcioma innymi, dorosłymi osobami i tylko jednej się nie spodobał, ale to ten typ osoby, której nie podoba się wszystko.
Ja do tej pory mam swoje ukochane pluszaki, leżą na łóżku na działce nad jeziorem, małego pluszowego pieska dostałam w dniu narodzin od babci i mamy, miał być dla mamy na wigilię, ale że postanowiłam wcześniej przyjść na świat to dostałam go ja, drugi to baranek z dzwoneczkiem, którego dostałam od taty gdzieś w pierwszych latach dzieciństwa ale nawet nie pamiętam kiedy, a trzeci pluszak to cętkowany dziki kotek, który wyobrażałam sobie, że pewnego dnia ożyje i będę miała prawdziwego kotka :) i po paru latach dostałam taką kocią przybłędę, z czerwoną kokardką na szyi. Kokardka powędrowała do pluszaka :)
Ja mam dwa najukochańsze pluszaki... Pieska, siedzącego pieska, z długimi uszami, strasznie twardego, ale był pluszakiem mojej mamy... :) i małego, fioletowego króliczka, którego dostałam na roczek od córki pewnej pani, podobno gdy mnie zobaczyła dała mi go i oooo... :) był mój mój jedyny :)
ja co wieczór wieczorynkę oglądałam i tylko się darłam KUBUŚ! PUCHATEK KUBUŚ! I jak już był nadawany to od telewizora nie można mnie było oderwać, a raz nawet poszłam za przykładem głównego bohatera i na słoiku z miodem dokleiłam wielki napis "MJUT"
Agnieszko, mnie też boli to 'fikanie' i 'stuwiekowy las' -,- Mi mama czytała Kubusia Puchatka i Chatkę Puchatka na dobranoc, stąd mój ogromny sentyment :) Mój brat dostał kiedyś takiego pluszowego Puchatka na urodziny, zazdrościłam mu niesamowicie, niedawno została ta maskotka wyciągnięta z szafy i wygląda zupełnie jak ten Kubuś z filmu :)
Moim pluszakiem był Pan Tygrysek- właśnie ten z Kubusia Puchatka. Niestety był Tygryskiem O Bardzo Dużym Rozumku-jego głowa była cięższa od reszty ciała.Moja mama musiała ją ciągle przyszywać a ja zawsze się pytałam czy na pewno go to nie boli i chciałam żeby dała mu znieczulenie
Mam takiego pluszaka. Konkretnie małego pieska bernardyna. Ma ponad 16 lat. Po naszych wszystkich przygodach jest już nieźle zużyty, ale jako dziecko nie byłam w stanie go zostawiać w domu kiedy ja się bawiłam :) już nie ma takiego futerka jak kiedyś, nie ma nosa, obroży z beczułką i jednego oka. W kilku miejscach szwy się rozciągają. A moja babcia dalej dzielnie walczy, by żył dalej, doszywając mu oderwane przez psa ucho, głowę, kiedy szwy się rozeszły czy guzik zamiast nosa (który pies też sobie wziął :P). Choć wygląda jak wygląda, w życiu nie zamieniłabym go na żadnego innego. W sumie, nawet jakby go chciał ktoś przywrócić do stanu pierwotnego, to bym się nie zgodziła. Był ze mną chyba wszędzie i to kawał moich wspomnień. Był ze mną pierwszego dnia szkoły, był na wszystkich szkolnych wycieczkach, siedział ze mną jak mi było smutno, czy wesoło. I zostanie ze mną jeszcze długi czas :')
Właśnie kilka dni temu miałam okazję obejrzeć film na DVD. Dużo mówi się o stronie wizualnej filmu. Tak ,powrót do oryginalnego wyglądu postaci jest fajny . Ciekawy jest też motyw pracoholizmu i ambicji przelewanych na Madlene. Być może ten film będzie inspiracją do refleksji dorosłych czy to co cenią w dorosłym życiu jest naprawdę takie priorytetowe. Warto by było zatrzymać się czasem i zapytać samego siebie czy ta dorosłość nie zniszczyła naszego dziecka w środku na rzecz niewoli obowiązków.
Mam jednego pluszaka - rozgwiazdę, którą kupiła mi mama przed wyjazdem na pierwszy obóz zuchowy, bo zapomniałam wziąć z domu. Śpię z nią do dzisiaj, generalnie mam kilka pluszaków, ale reszta nie ma takiej historii. A rozgwiazda była ze mną praktycznie wszędzie za lat dziecięcych :)
Dla mnie Kubuś jest moją maskotką z dzieciństwa. Do tej pory gdzieś mam swojego małego Kubusia, mam ramkę na zdjęcie z włochatym Kłapouchem, książeczkę zdrowia w naklejkach z Kubusia
Mam takiego jednego konika, dostałam go na Gwiazdkę. Jejku, ile ja przygód z nią miałam :D Zabierałam ją wszędzie przez wiele, wiele lat. W efekcie już nie wygląda jak konik; nie ma praktycznie grzywy, futerko się zmechaciło. Oczka (paciorki) się porysowały. Białe łatki już nie są białe tylko lekko szarawe po tylu praniach. Teraz Ciapka leży za łóżkiem i czeka na moje dzieci. Mam nadzieję, że jeszcze będzie miała swoją drugą młodość :)
Ja mam swojego kochanego pluszaka pieska Reksia (nie jest to identyczny pluszak jak w kreskówce ale kolory są identyczne) kocham mojego pieska. Zawsze gdy jestem smutna przytulam się do niego i jest mi lepiej. „Było smutno mi, gdy widziałam, że jej źle. I radości z nią dzieliłam, gdy kochała mnie” ~ Toy Story 2 Jessie Miałam kiedyś pluszowego kłapouchego tak btw
Kubuś to była pierwsza książka którą czytała mi mama. Duża część mojego dzieciństwa :) pamiętam wszystkie te bajki, starsze i nowsze, mam dalej na półce kolekcję książeczek. No i na film wybrałyśmy się właśnie wspólnie z mamą. Przepłakałyśmy pół seansu. Z odgłosów śmiechu i pociągania nosami na sali wnioskuję że dzieciaki też się w seans wciągnęły. Bardzo się cieszę że film był utrzymany w klimacie książek i tych starych ilustracji, że nie zabrano Kubusiowi tego słodko-gorzkiego charakteru. No i mimo że film miał trochę niedociągnięć to nie potrafię go nie kochać. Dla mnie to była po prostu podróż do dzieciństwa. A pierwsze co zrobiłam po przyjściu do domu, to sięgnęłam na półkę po moją pierwszą książkę z Kubusiem.
Byłam na tym dzisiaj ^^ Mam rózowego słonika od praktycznie początku, bo mój tata kupił mi go w drodze do szpitala :D Wiadomo, że nie mogłam go od razu dotykac ale podobno jako tak roczne dziecko usmiechalam się na jego widok :D Mam go do dziś, jest sprany, niektóre futerka mu się pokrzyklejały, odpadł mu jeden rożek przy trąbce ale i tak go kocham :#D
"Bryk!" :D :D :D Dzięki, świetna recenzja:) Tez nadal mam swoje dwa ulubione pluszaki, mimo że po 30 jestem;P psa-szczeniaka owczarka niemieckiego zwanego ( nie wiem czemu) Johny z Arizony :D i panterę Bagere:) A na film chyba się skuszę mimo wszystko:)
A ja do 24 roku życia wtulałam się nocami, i nie tylko, w dużego, mięciutkiego Kubusia, prezent na 18-tkę od psiapsióły. Ten miś był tak duży, że mogam się za nim schować, gdy budziłam się w środku ciemnej nocy po jakimś złym śnie. Zawsze pomagało :) Kubuś Puchatek i ferajna to jedne z najbardziej pozytywnych postaci popkultury, i jakże przyjaznych dzieciom.
Bardzo bardzo się z wami zgadzam, pierwsza połowa filmu i sceny ze stumilowego lasu były piękne i wzruszające, te retrospekcje w których Kubuś przychodzil pod pusty dom Krzysia... Zawiódł mnie tylko ten brzydki i szary Londyn, akcja w nim była bardzo przewidywalna, dokładnie taka jak ją określeliście - starszy widz nie będzie pod wrażeniem. Ogólnie poszedłem na ten film przez sentyment do ukochanej bajki z dzieciństwa i nie zawiodłem się, chcę jeszcze obejrzeć z napisami, ale to jak już wyjdzie na dvd :p
Jeżeli jesteśmy w klimatach Kubusia Puchatka to bardzo polecam film 'Żegnaj Christopher Robin', w którym pięknie ukazali historie małego Krzysia, może nie jest tak typowo wyjęty z bajki, ale na pewno widać jego historię (która mimo wszystko była dosyć smutna). Bardzo polecam ten film, a sam odcinek był super ;)
Ja miałem słonia który dla małego mnie był gigantem. Najleprzy przyjaciel w moim świecie w którym nie umiałem odróżnić rzeczywistości od wyobraźni. Koniec był dziwny. Szliśmy z rodzicami do biedronki patrze a w śmietniku leży mój słoń. Pytam się rodziców "co robi tu mój słoń?" Rodzice odpowiadają "wyrzuciliśmy go bo się zepsuł a zresztą jesteś już na niego za duży." Ja na to nic bo dla małego mnie słowo rodzica było święte.
Byłam dzisiaj z siostrą i rodzicami na tym filmie i wszyscy byli zachwyceni. Przywrócił wspaniałe wspomnienia... Moja mama całkowicie sie rozkleiła na filmie, tak samo jak ja i siostra. Po filmie rodzice cały czas śmiali się z kwestii pluszakow. Jednym słowem, jak dla mnie film jest wspaniały, dołączył do kolekcji jednych z moich ulubionych❤
Kubusia uwielbiałam i uwielbiam do teraz. Już od pierwszych scen zaczynałam płakać, a to dlatego, że przypominało mi się wczesne dzieciństwo. Ten film jest jedyny, który praktycznie cały. A ja bardzo łatwo się rozklejam
Moim zdaniem, to nie jest film dla dzieci. To jest film dla dorosłych. Niesie ogromny ładunek emocjonalny. Poszłam na niego z dziećmi, bo to Kubus i zmylił mnie zwiastun. Nie sądziłam, że tak zareaguję. Możecie nazwać mnie wariatką, ale przepłakałam cały! Dosłownie. I nie chodzi, że były tam jakieś strasznie smutne sceny. Tylko nazwałabym to jakimś katharsis. Jakimś uzmysłowieniem sobie, że już nie jest się beztroskim dzieckiem tylko sztywnym, przewidywalnym dorosłym. Dla mnie to był piękny film.
Gdy byłam w 2 klasie miałam swoją ulubioną przytulankę Kremówkę, to był taki malutki lemurek. Miałam ją od zawsze. Szyłam jej ubranka, myłam zęby, jadłam z nią. Nawet pamietam jak moja mama przyprowadziła psa do naszego domu a ja przepraszałam ją że spędzam z nią mniej czasu niż kiedyś. No i jak zwykle szlam z nią do szkoły, tylko byłam trochę spóźniona wiec włożyłam ja do kieszeni, no i kiedy byłam przy szkole zorientowałam się ze jej nie mam. Oczywiście był płacz, panika, cofnęłam się z tatą, wszędzie jej szukaliśmy, ale już się nie znalazła. Cóż i tak zawsze będzie w moim serduszku ❤️
W nowszych istarszych wesjach kubusia puchatka różnie jest . Albo fika ,albo bryka . I w niektórych wersjach jest stuwiekowy lat np. W kubusiu puchatku z 1977.
Chyba byłabym bez serca, gdybym nie wspomniała o moim kochanym pluszaku Plucie! Ten stary psiak co niejedną igłę z nitką pamięta.. Dzięki za super recenzje i pozdrowienia od Pluta wszystkim! Hahah
Jak zwykle, komentarz w punkt! Ja akurat ogladalam Krzysia w oryginale, wiec nie moge przyrownac z polskim dubbingiem :) sam film jak dla mnie jest przeuroczy, lezka sie w oku zakrecila haha ale tak, po seansie tez sie zastanawialam dla kogo jest ten film de facto zrobiony i zaluje, ze sie nie zdecydowali i nie zrobili go bardziej "dla doroslych" :) a teraz to najchetniej bym sobie kupila ta cala bande wytartych pluszakow!
Rampoli pampoli❤ myślę, że dzieci teraz przyzwyczajone są do zupełnie innego rodzaju kina. Bajki dostarczają tylu wrażeń i agresji, że Kubuś pozostanie w sercach naszego pokolenia. Ech, to były czasy❤
Ja mam właśnie Kubusia Puchatka, którego dostałam po operacji migdałków. Był to bardzo trudny czas dla mojej rodziny i dla mnie, ale operacja przebiegła pomyślnie i ten pluszak, którego mam od 12 lat przypomina mi o tej sytuacji i jest cały czas ze mną. Jak zawsze świetna recenzja. Pozdrawiam.
Po obejrzeniu chciałam skonfrontować moje odczucia z waszą recenzją. Nie zgadzam się! Dla mnie był piękny, wzruszający i przekazywał piękne wartości, a finał mnie satysfakcjonował. Zgadzam się, że początek filmu nie jest dla dzieci. A raczej dla osób, które wychowały się na przygodach Kubusia.
Ja miałem konia (materiał nie znany), bardzo byłem zafascynowany końmi (kuzyn podobnie) ,nawet dostałem żywego . Figurka tego konia była ze mną wszędzie , nie ważne gdzie - przy obiedzie , na fotelu , czy jak - w dłoni ,w kieszeni ,czy w buzi. Robiłem mu kąpiele (przez co kolor mu odchodził). Został on zapomniany . Gdy sprzątałem dom znalazłem go , wspomnienia powróciły , teraz stoi na półce .
Mam pluszowego pieska Kapusia którego dostałam jak miałam około roku i mimo że mam 16 lat a Kapuś wygląda nie lepiej niż bohaterowie tego filmu to i tak czasami biorę go w różne podróże.
Film nie jest zły, ale ma jeden podstawowy problem - brak grupy docelowej ! Dla dorosłych zbyt infantylny, dzieci mogły by się zanudzić, lub co gorsza potrzebować psychoterapii (mroczny klimat i kłapouchy - najlepszy przyjaciel samobójców). Ktoś napisał, że jest to film dla starszych dzieci/nastolatków, ale z tego co pamiętam, to w tym wieku oglądanie "bajek o pluszakach" to wstyd, więc też raczej nie. Po prostu taka filmowa ciekawostka.
Ja miałam 3 Kłapouchych, przy czym dwa mniejsze to było rodzeństwo i to były po prostu Osiołki. A duży to była Mama Osiołkowa. I jak sobie je przypomnę, to mi się chce ryczeć, bo kupę dzieciństwa spędziłam w szpitalu i to, że mogłam tego jednego, głównego Osiołka zawsze gdzieś tam wcisnąć i mieć ze sobą, to była taka ulga... Kiedy moja mama nie mogła nocować w szpitalu, bo to były jeszcze te czasy, zasypiałam, kiedy siedziała na krześle obok, a w nocy już jej nie było, kiedy się przebudzałam i... no..... Nope, starczy. Osiołki. Są w domu moim rodzinnym nadal, stoją na szafce. Nie oddam ani nie wyrzucę. Never.
Dziś byłam na tym filmie, bardzo mi się podobał szczególnie zwierzątka. Przyznam że z nie którymi rzeczami się z wami nie zgadzam, ale jest to oczywiście wasza opinia... Polecam wszystkim obejrzeć ten film ponieważ pojazuje rzeczy które są najważniejsze w życiu, miło się ogląda i na nie których scenach można się pośmiać 😊
Jestem po seansie i mnie bardzo się podobało. Film mi zleciał bardzo szybko. Zgadzam się jednak, że ciężko stwierdzić dla kogo bardziej się nadaje - dla dzieci czy dla dorosłych.
Poszłam z 8-letnią siostrą. Była zachwycona i śmieszkowała z misia o małym rozumku tak samo jak ja (18 lat) i mama (45 lat) co udowadnia że ten film jest dla każdego 😄 Naprawdę było super💓
Mnie osobiście urzekła ta historia. Po filmie chciałam nawet zatrzymać kilka osób i porozmawiać z nimi na temat :dorosłości, dojrzewania i dlaczego dorośli tak bardzo nalegają na to by dzieci rzuciły w kąt tą radość którą mają w sobie (mnie zawsze traktowano pretensjonalnie bo za nic nie chcę odrzucić tej wspomnianej radości ). Po co mam być poważna? Tylko po to żeby ktoś czegoś o mnie nie pomyślał? Bo tak wypada?
jak usłyszałem piosenkę Tygryska w polskiej wersji, to myślałem, że się popłaczę - wspomnienia z dzieciństwa powróciły i walnęły mnie w nos z podwójną siłą
i Pawlak robi to dobrze; prawie nie da się odróżnić nowego i starego Tygryska
to prawda - Pawlak okazał się genialną następcą Pana Czyża, wstrzelił się w Tygryska idealnie
Śema patyx
Pamiętam tą piosenkę. :')
SztywnyPatyk kiedy film ?
W dzieciństwie miałem swojego ukochanego pluszaka pingwinka. Nie miał imienia, po prostu pingwinek. Nie pamiętam skąd się wziął, chyba był zawsze i pewnie dlatego to taka najukochańsza przytulanka. Jego historia jest dość tragiczna. Z racji, że ulubiona zabawka, zabierałem go wszędzie - łącznie z przedszkolem. Pewnego dnia, gdy przedszkolanki zawołały na obiad, chciałem go wziąć ze sobą, ale panie powiedziały, żebym nie brał, bo się ubrudzi. Poleciły, żebym zostawił w koszu z innymi pluszakami. Tak też zrobiłem. Po powrocie z obiadku, przetrzepałem wszystkie kosze z zabawkami, ale go nigdzie nie było. Nadal uważam, że lepiej by się stalo, gdyby ubabrał się ziemniakami. Pingwinek na zawsze pozostanie w moim serduszku, nie ważne ile będę miał lat.
Michał Kucharski ;( może odnajdzie się po latach?
Pamietam, ze mialam ulubiona maskotke tygryska, tez wszedzie ja zabieralam ze soba. Ktoregos dnia bedac na placu zabaw siostra kazala mi go zostawic na lawce na ktorej siedziala zeby tygrysek nie pobrudzil sie. Obiecala, ze bedzie go pilnowac. Pamietam moj placz jak odkrylam, ze tygryska nie ma, jak w domu plakalam, nie chcialam z zadna inna zabawka zasnac. Dla siostry byl to tylko jakis pluszak ktorego moglam sobie zastapic innym. Dla mnie byl to najlepszy przyjaciel, bo byl ze mna wszedzie, nawet czesto lezac w szpitalach mialam go przy sobie. Na tyle przezywalam ze nie chcialam tego dnia jesc nawet kolacji tylko plakalam.. Takie tam wspomnienie ukochanej zabawki :p
Już kilka osób próbowało nas w komentarzach przekonać, że pluszaki w "Krzysiu, gdzie jesteś?" nie są zrobione komputerowo, tylko były fizycznie na planie 😎 I tak i nie.
Na planie takiego filmu muszą znajdować się fizyczne odpowiedniki bohaterów, aby aktorzy wiedzieli gdzie mają kierować wzrok i jak rozłożone są poszczególne maskotki. Tak jak w "Thor: Ragnarok" Mark Ruffalo miał nad głową wizerunek Hulka, bo jego filmowa postać była znacznie wyższa niż sam aktor.
Te pluszowe maskotki były później wymieniane na modele 3D, ale jest szansa, że mogły też być wykorzystywane w niektórych scenach (np. gonitwa po ulicach Londynu), gdzie były mniej widoczne w kadrze i nie potrzebowały wykonywać żadnych dodatkowych ruchów oraz gestów. W scenach zbliżeń i rozmów były to natomiast w pełni animowane obiekty wygenerowane w komputerze :) Mam nadzieję, że się rozjaśniło ;) / Dawid
Było jasne. ❤️
Ja kiedyś dostałem za dzieciaka poduszkę w głową kubusia puchatka. Teoretycznie była to poduszka dekoracyjna, ale że mój rozumek był mniejszy od Kubusia to moje pierwsze pytanie to było "Jak na tym spać jak tu nos i ucho wystaje?"
Dostałem to w przedszkolu, przeżyłem powódź, przeniesienie do hotelu, do mieszkania babci, potem do mieszkania rodzinnego, teraz do wielkiego domu a nochal Puchatka nadal jest niewygodny i nie mogę na nim spać :D
😀
"Mój. Tygrysek. Bryka."
Mam wielkie wspomnienia z Kubusiem. Zapamiętałam jeden film gdzie Tygrysek poszukiwał swojej rodziny i akcja działa się chyba podczas Świąt jak ja to oglądałam jako mała dziewczynka po prostu się popłakałam. Więc chyba pójde na ten film bo uwielbiam mojego Kubusia no i Tygryska ❤❤
Jestem 16 latkiem, więc nie wiem czy jestem za młody, czy za stary na ten film, ale wiem, że spodobał mi się strasznie. Nie mam z Kubusiem żadnego wyjątkowego wspomnienia, bo jego historie towarzyszyły mi przez całe dzieciństwo i te wszystkie cytaty i nawiązaniami do książki były cudowne ❤️ zabrakło mi tylko piosenki w wykonaniu Kubusia "Gdzie jesteś" 😍
Jesteś w odpowiednim wieku 😀. Tak samo będzie za rok,dwa, dwadzieścia 👍
Jest?
Od dziecka uwielbiałem Kubusia Puchatka i jego przyjaciół. Obejrzałem filmy i seriale animowane oraz czytałem niektóre książki z jego udziałem. Gdy obejrzałem pierwszy i drugi zwiastun do tej produkcji to byłem mocno zaskoczony! Na ten film bardzo chcę się wybrać, żeby poczuć klimat mojego dzieciństwa. ;)
Czy tylko ja szczerze nienawidziłam Kubusia jako dziecko, bo nie znosiłam oglądania postaci, które zachowują się jak idioci? xd
ja byłem na premierę i naprawdę polecam się wybrać ;)
Byłem na tym w kinie 2 dni temu. Nie zawiodłem się, świetnie się bawiłem na tym filmie :D
Całe dzieciństwo mi przeleciało na kubusiu puchatku, oglądałem filmy, czytałem książki i okropnie zazdrościłem krzysiowi, bo to ja chciałem się pobawić z puchatkiem :c A że nie miałem takiego farta, i większość dzieciństwa spędziłem w szpitalu, to kubuś naprawdę mnie ratował z tego zaściankowego miejsca, a w snach bawiliśmy się i jak tak się zastanowię, to trochę mnie smuci że nigdy nie będę miał kogoś tak mi bliskiego jak kubuś puchatek.
Niesamowite, że mając 18 lat tak mocno potrafi mnie uderzyć sentyment z dzieciństwa, mimo że moim zdaniem ja dalej jestem dzieckiem, tylko troszkę większym :P
Będziesz miał. Może już się to stało?🙂
A ja mam kaczuszkę, która ma na imię Kakuś i leży na moim łóżku do dziś :) Co prawda kolor mu się nieco zmienił, bo z żółtego na szary, a kokarda się nieco podarła, ale nadal jest moim ulubionym pluszakiem!
Nie ma sensu oglądać filmu, w którym nie ma brykania.
Koprolity o toto, bojkot!
Ić sb
Polecam wersję z napisami, jest i brykanie, i Stumilowy Las
Niektórym dorosłym przydałby sie taki misiu od czasu do czasu, który pocieszy, rozbawi i pokaże ile z życia można czerpać radości.... Nawet mi tej beztroski i doceniania najmniejszych zdarzeń brakuje.. Pozdrowienia dla wszystkich, którzy wychowali się między innymi na bajce Kubuś Puchatek 🌞🐻🐰🐷🐯
"Kubuś i nie ma cudów, i jutro, i dziś, i ja, i mój puchaty miś" Miałem pluszową kurę, nazywałem ją "Rockfor"… Do dzisiaj nie wiem dlaczego no ale przecież fantazja jest od tego żeby bawić się na całego :)
ja mam Simbę, bo oboje urodziliśmy się w tym samym roku ;) jest wytarty, zmechacony, przeszedł już niejedną "operację" igłą i nitką, przycinałam mu grzywkę i ogon i zdrapałam przepięknie wymalowane oczy - bo z tymi widocznymi pod plastikiem śrubami wyglądał znacznie lepiej :) a z mojego łóżka wyparł go dopiero mój mąż :P
mój mis. dalej w szafie leży . najlepszy kolega z dzieciństwa. (nawet serce mu z papieru wszczepiłem, i poszyłem pomarańczowa nicią ) bo chciałem żeby był bardziej żywy. oko zgubił, powycierany. kiedyś może dziecku pokarze, ze wyobraźnia była ważniejsza niz komputer .
mikmike86 kowal To ja nie wiem za ile lat ty dziecku PokaRZesz pluszaka chlopczyku
ORKY3 przeczytaj mój NIC jeszcze raz , i trochę pomyśl .dałeś rade zrozumieć ?
Właśnie wróciłam z filmu, niby scenariusz prosty jak drut, ale wszystkie wspomnienia z dzieciństwa wróciły:) Ps. Dialogi Kłapouchego są świetne
True uwielbiam kłapouchego😍
Mówiąc szczerze po obejrzeniu Waszej recenzji wyciągnęłam z najdalszych zakamarków regału książkę i sobie ją właśnie czytam i oglądam ilustracje *-*, no aż mi się miło robi na serduchu
Do dziś mam swoją ulubioną maskotkę, szarą kotkę pacynkę bezogonową, która nosiła dwa imiona - wpierw Kocia, potem przemianowałam ją na Markizę. Wszędzie ją ze sobą brałam. Pierwotnie nie miała ona żadnych ozdób na sobie, ale z czasem, jak dorastałam, to zrobiłam dla niej bransoletkę, przyczepiałam znalezione brakujące kolczyki do jej uszu i nawet jej wstążkę różową zawiązałam dookoła szyi z kokardką z tyłu. Więc do dziś, nawet, gdy się nie bawię nią, to ona patrzy na mnie tak ozdobiona na szufladzie swymi zielonymi oczami. I dzisiaj, przy okazji tej recenzji, dostała ode mnie wyczekiwaną przez lata atencję. :)
Sfilmowani to najlepszy kanał recenzujący filmy 😉💕👍
Gabrysia 123 zgadzam się w 100% :)
Tak jest ! 👌👌👌
Zgadzam się
Wzruszyliście mnie do łez dodaniem na końcu recenzji piosenki otwierającej serialowego Kubusia. Przypomniałam sobie odcinek z Kesi, która przyszła do Królika wieczór przed jej odlotem do ciepłych krajów, prosząc go: „cy psecytas mi jesce jedną bajeckę?”. Królik wstał smutny i powiedział, że ona już nie potrzebuje jego bajek, i jego też już nie potrzebuje. To dopiero scenariusz na dramat o dorastaniu! Dziękuje za przypomnienie mi tych uczuć w Waszej recenzji i czekam na więcej! Miłego brykania w to poniedziałkowe przedpołudnie.
O matko. Pamiętam jak wyłam jako dziecko na tym odcinku. Ten mały ptaszek i królik, który zwykle nie jest generatorem takich wzruszeń w tej serii.
Mimo że od ośmiu lat jestem pełnoletni, to nadal zdarza mi się co jakiś czas słuchać "Kilku kumpli weź" :)
byłam wczoraj o 20:30 na seansie pół sali zajętej i ... sami dorośli :D upłakałam się ze śmiechu ;)
ja na tym filmie płakałam 😢 ale jest on bardzo bardzo piękny ❤ i przypomina dzieciństwo💕 polecam ten film
BRYK!
MOJ TYGRYSEK: BRYKA!
uwielbiam haha ❤
Mam 25 lat i Kubuś towarzyszył mi przez całe moje dzieciństwo. Na mojej półce z książkami nadal stoi niesamowite wydanie pt.: Kubuś Puchatek i Chatka Puchatka. Mój tata potrafi genialnie naśladować głos każdego z bohaterów, co sprawiało, że "mała ja" cieszyłam się jeszcze bardziej 😊
Do kina na pewno pójdę i razem z Puchatkiem poszukam Krzysia 😊
Pozdrawiam ❤
Bylem na tym filmie z mlodszym braciszkiem i jestem bardzo zadowolony. Moja ulubiona bajka z dziecinstwa, moja obecnosc na tym filmie byla obowiazkowa ☺
Ja mam kotka Rudzika, którego dostałam jak byłam totalnie małym brzdącem. Jest cały zmechacony i też ma wytarty nosek. Ale czego się spodziewać po przytulance, która pływała ze mną w Bałtyku, spała pod namiotem, testowała własnoręcznie zrobione spadochrony 😁 Miło tak wrócić do wspomnień z dzieciństwa 😌
Ja mam wrażenie, że ten film jest po środku, bo do takiej grupy wiekowej najbardziej trafi
Do ludzi, którzy stoją pomiędzy dorosłym życiem, a byciem dzieckiem
Mam 20 lat, mój chłopak 23
Oboje wyszliśmy z filmu rozczuleni i niesamowicie zadowoleni z seansu
Dla mnie Kubuś to całe dzieciństwo, bo gdy wyjeżdżałam z rodzicami daleko od cywilizacji to towarzyszyły mi kasety na vhs, a ostatnio oglądając jedną z moich ulubionych kaset znowu rozpłakałam się tak jak wtedy, gdy mama pierwszy raz włączyła mi historię Królika i Kessie
Ale wiem, że jakbym poszła tam z 6letnią kuzynką czy 13letnim bratem to żadne by tak nie zareagowało
Wydaje mi się że ten film jest skierowany do osób w kategorii wiekowej tak pomiędzy 15/19 lat
Święta prawda
Ja byłam dzisiaj z dziećmi w wieku 8-10 lat. Ja się rozrzewniłam, one twierdziły, że film był prześmieszny - czyli każdy znajdzie w nim coś dla siebie i będzie zadowolony :)
Wbrew pozorom masz rację. Mam 16 lat, moje całe wczesne dzieciństwo to był Kubuś Puchatek. Miałam wszystkie pluszaki, filmy, książki. Teraz, gdy poszłam do kina na film, cały przepłakałam, tak silne było moje uczucie i przywiązanie do Kubusia i reszty :)
@@mariem.8417 nie tylko ty tak miałaś. Ja ryczałem, a dzieciaki obok się na mnie głupio patrzyły i pewnie w myślach "dlaczego on płacze, przecież ten film nie jest smutny".
Dokładnie. Typowy wzruszający film dla tych osób co pamiętają jeszcze bajki o Kubusiu na kasetach (przynajmniej ja takie pamiętam). Sama wybrałam się na ten film i zryczałam się jak głupia, gdy mlodsze dzieci patrzyły na mnie dość krzywo. Film jest piękny, a cała ukochana ferajna cudownie zrobiona, na pewno wrócę do filmu, który wycisnął ze mnie więcej łez niz jakikolwiek film romantyczny i to jeszcze o Puchatku c:
Film mi się podobał, chociaż naprawdę szkoda, że nie ma wersji z napisami.. Kubuś Puchatek był ogromną częścią mojego dzieciństwa. To dzięki książkom o jego (i całej ekipy) przygodach nauczyłam się czytać :) Mam do tych historii wielki sentyment.
Ja z moją mentalnością 6 letniej dziewczynki w ciele siedemnatolatki poszłam do kina i płakałam co chwilę na zmianę z atakami śmiechu. Natomiast obok mnie na fotelach siedzieli mój tata i chłopak, którzy może nie popłakali się ze wzruszenia, ale z "pupa mnie boli" Kłapołuchego już owszem 😂 My chyba zatrzymaliśmy się mentalnie w przedszkolu 😂
Dołączam do mentalnie zatrzymanych ❤️
Ja tam mam całą półkę pluszaków :) a Kubuś Puchatek to moja ulubiona książeczka i bajka :) i twk! Tygrysek BRYKA ! 😎
Mam misia Stefanka jest to mój miś od pierwszego dnia dziecka. Dokładnie jak miałam 6 miesięcy dostałam tego misia, i bardzo to kocham. Powtarzał się ma już 12 lat i nadal jest strasznie zakurzone. Cieszę się że mogłam wam o tym napisać.
Jak byłam na tym w kinie, to non-stop powtarzałam "ale oni są słodcy". Nie mogłam się po prostu napatrzeć na pluszaki i nasłuchać na (głównie oczywiście Kubusia) wypowiedzi. Przeurocze 😍 Mi osobiście film się bardzo podobał, wydaje mi się, że dobrze jest go obejrzeć na odstresowanie. Oraz urzekła mnie mądrość w tym filmie i wniosek, że trzeba patrzeć co się dzieje dookoła nas bez klapek na oczach, zwracać uwagę na najbliższych, że to nie pieniądze są najważniejsze. Cudne 😍
Zasmucił mnie jeden fragment w którym krzyś dał kubusiowi kompas a gdy kubuś chciał go odłożyć do teczki to kubuś sie wywrócił a krzysiu zaczoł krzyczeć wtedy kubuś powiedział"miałeś racje co do tego że mnie zwolniłeś za nie perfektywność" rozpłakałem sie :(
Polecam inny film, o którym nie tak głośno "Goodbye Christopher Robin"z zeszłego roku. A na ten na pewno pójdę ... pluszaki zobaczyć, wszak ciągle w kartonie na szafie Banda Pooh przywieziona zza oceanu siedzi. 😊
Pamiętam jak się oglądało Kubusia Puchatka! O dziwo moje pluszaki z dzieciństwa są w dobrym stanie 😀
To niepokojące...😉
Nie widziałam jeszcze tego, i nie wiem czy pójdę do kina, ale wg mnie warto najpierw obejrzeć "Żegnaj Christopher Robin" tam trauma opisana. a co do Puchatka co z tego, że jestem przed 30 to nadal mój ulubimy bohater z dzieciństwa, i nie tylko, bo nadal wracam do książki, choć dzieci nie mam ;)
Ogólnie oceniam ten film bardzo dobrze. Przez pierwszą połowę człowiek się wkurza, przez drugą się śmieje. Najlepsza scena to ta, gdzie Krzysztof drze się na Kubusia i ten znika. Uważam, że to idealne pokazanie tego, jak dzieci się czują, kiedy dorosły krzyczy na nie bez powodu, bo zapomniał, jak sam był dzieckiem. Szczerze mówiąc, przy tej scenie miałam wręcz ciarki. A teksty Kłapouchego zasługują na Oscara.
Swoją drogą, błagam, nie generalizujcie tak. Mam 24 lata i poczułam się trochę głupio, jak mówiliście, że "dorosłych ten film nie będzie satysfakcjonował". Oglądałam ten film z pięcioma innymi, dorosłymi osobami i tylko jednej się nie spodobał, ale to ten typ osoby, której nie podoba się wszystko.
Uwielbiam ten film i teraz mogę oglądać go cały czas, bo mam na płycie, ach! :)
Ja do tej pory mam swoje ukochane pluszaki, leżą na łóżku na działce nad jeziorem, małego pluszowego pieska dostałam w dniu narodzin od babci i mamy, miał być dla mamy na wigilię, ale że postanowiłam wcześniej przyjść na świat to dostałam go ja, drugi to baranek z dzwoneczkiem, którego dostałam od taty gdzieś w pierwszych latach dzieciństwa ale nawet nie pamiętam kiedy, a trzeci pluszak to cętkowany dziki kotek, który wyobrażałam sobie, że pewnego dnia ożyje i będę miała prawdziwego kotka :) i po paru latach dostałam taką kocią przybłędę, z czerwoną kokardką na szyi. Kokardka powędrowała do pluszaka :)
Ja mam dwa najukochańsze pluszaki... Pieska, siedzącego pieska, z długimi uszami, strasznie twardego, ale był pluszakiem mojej mamy... :) i małego, fioletowego króliczka, którego dostałam na roczek od córki pewnej pani, podobno gdy mnie zobaczyła dała mi go i oooo... :) był mój mój jedyny :)
Mam miłe wspomnienia z animacją z miśem puchatkiem. #nostalgia
Jako fanka Sherlocka jestem ciekawa dubbingu głosu Marka Gattisa. Bardzo się przyzwyczailam do jego oryginalnego głosu xd
Teraz mam 23 lata, a moj pluszowy mis Kubus - 21 ;-) przyjaciel przez cale dzieciństwo! Na pewno pójdę do kina na ten film :-D
ja co wieczór wieczorynkę oglądałam i tylko się darłam KUBUŚ! PUCHATEK KUBUŚ! I jak już był nadawany to od telewizora nie można mnie było oderwać, a raz nawet poszłam za przykładem głównego bohatera i na słoiku z miodem dokleiłam wielki napis "MJUT"
Byłam na filmie wczoraj, coś pięknego! To co, że na sali prawie same dzieci, ale ważny jest seans, a ja nie żałuję, że na niego poszłam!
Agnieszko, mnie też boli to 'fikanie' i 'stuwiekowy las' -,- Mi mama czytała Kubusia Puchatka i Chatkę Puchatka na dobranoc, stąd mój ogromny sentyment :) Mój brat dostał kiedyś takiego pluszowego Puchatka na urodziny, zazdrościłam mu niesamowicie, niedawno została ta maskotka wyciągnięta z szafy i wygląda zupełnie jak ten Kubuś z filmu :)
Czekałam na tę recenzje odkąd usłyszałam że ten film ma powstać
Moim pluszakiem był Pan Tygrysek- właśnie ten z Kubusia Puchatka. Niestety był Tygryskiem O Bardzo Dużym Rozumku-jego głowa była cięższa od reszty ciała.Moja mama musiała ją ciągle przyszywać a ja zawsze się pytałam czy na pewno go to nie boli i chciałam żeby dała mu znieczulenie
Mam takiego pluszaka. Konkretnie małego pieska bernardyna. Ma ponad 16 lat. Po naszych wszystkich przygodach jest już nieźle zużyty, ale jako dziecko nie byłam w stanie go zostawiać w domu kiedy ja się bawiłam :) już nie ma takiego futerka jak kiedyś, nie ma nosa, obroży z beczułką i jednego oka. W kilku miejscach szwy się rozciągają. A moja babcia dalej dzielnie walczy, by żył dalej, doszywając mu oderwane przez psa ucho, głowę, kiedy szwy się rozeszły czy guzik zamiast nosa (który pies też sobie wziął :P). Choć wygląda jak wygląda, w życiu nie zamieniłabym go na żadnego innego. W sumie, nawet jakby go chciał ktoś przywrócić do stanu pierwotnego, to bym się nie zgodziła. Był ze mną chyba wszędzie i to kawał moich wspomnień. Był ze mną pierwszego dnia szkoły, był na wszystkich szkolnych wycieczkach, siedział ze mną jak mi było smutno, czy wesoło. I zostanie ze mną jeszcze długi czas :')
Właśnie kilka dni temu miałam okazję obejrzeć film na DVD. Dużo mówi się o stronie wizualnej filmu. Tak ,powrót do oryginalnego wyglądu postaci jest fajny . Ciekawy jest też motyw pracoholizmu i ambicji przelewanych na Madlene. Być może ten film będzie inspiracją do refleksji dorosłych czy to co cenią w dorosłym życiu jest naprawdę takie priorytetowe. Warto by było zatrzymać się czasem i zapytać samego siebie czy ta dorosłość nie zniszczyła naszego dziecka w środku na rzecz niewoli obowiązków.
Mam jednego pluszaka - rozgwiazdę, którą kupiła mi mama przed wyjazdem na pierwszy obóz zuchowy, bo zapomniałam wziąć z domu. Śpię z nią do dzisiaj, generalnie mam kilka pluszaków, ale reszta nie ma takiej historii. A rozgwiazda była ze mną praktycznie wszędzie za lat dziecięcych :)
Pierwszy raz obejrzałam szybciej film od wypuszczenia waszej recenzji
Ja też ;)
@@paweuzwa6488 hhhuu6tdfy5rrr7
To ten film, w którym grają agentka Peggy Carter i Obi Wan "Hello there, it's over; I've got a high ground, so uncivilized" Kenobi??
Jak widać oboje jednak żyją.
Dla mnie Kubuś jest moją maskotką z dzieciństwa. Do tej pory gdzieś mam swojego małego Kubusia, mam ramkę na zdjęcie z włochatym Kłapouchem, książeczkę zdrowia w naklejkach z Kubusia
Czekalam na tą recenzje 😁😝
Mam takiego jednego konika, dostałam go na Gwiazdkę. Jejku, ile ja przygód z nią miałam :D Zabierałam ją wszędzie przez wiele, wiele lat. W efekcie już nie wygląda jak konik; nie ma praktycznie grzywy, futerko się zmechaciło. Oczka (paciorki) się porysowały. Białe łatki już nie są białe tylko lekko szarawe po tylu praniach. Teraz Ciapka leży za łóżkiem i czeka na moje dzieci. Mam nadzieję, że jeszcze będzie miała swoją drugą młodość :)
Ja mam swojego kochanego pluszaka pieska Reksia (nie jest to identyczny pluszak jak w kreskówce ale kolory są identyczne) kocham mojego pieska. Zawsze gdy jestem smutna przytulam się do niego i jest mi lepiej. „Było smutno mi, gdy widziałam, że jej źle. I radości z nią dzieliłam, gdy kochała mnie” ~ Toy Story 2 Jessie
Miałam kiedyś pluszowego kłapouchego tak btw
czekałam, czekałam... i się DOCZEKAŁAM❤
Kubuś to była pierwsza książka którą czytała mi mama. Duża część mojego dzieciństwa :) pamiętam wszystkie te bajki, starsze i nowsze, mam dalej na półce kolekcję książeczek. No i na film wybrałyśmy się właśnie wspólnie z mamą. Przepłakałyśmy pół seansu. Z odgłosów śmiechu i pociągania nosami na sali wnioskuję że dzieciaki też się w seans wciągnęły. Bardzo się cieszę że film był utrzymany w klimacie książek i tych starych ilustracji, że nie zabrano Kubusiowi tego słodko-gorzkiego charakteru. No i mimo że film miał trochę niedociągnięć to nie potrafię go nie kochać. Dla mnie to była po prostu podróż do dzieciństwa. A pierwsze co zrobiłam po przyjściu do domu, to sięgnęłam na półkę po moją pierwszą książkę z Kubusiem.
Byłam na tym dzisiaj ^^
Mam rózowego słonika od praktycznie początku, bo mój tata kupił mi go w drodze do szpitala :D Wiadomo, że nie mogłam go od razu dotykac ale podobno jako tak roczne dziecko usmiechalam się na jego widok :D Mam go do dziś, jest sprany, niektóre futerka mu się pokrzyklejały, odpadł mu jeden rożek przy trąbce ale i tak go kocham :#D
2:58 13:20
ooo jak uroczo ❤️
"Bryk!" :D :D :D Dzięki, świetna recenzja:) Tez nadal mam swoje dwa ulubione pluszaki, mimo że po 30 jestem;P psa-szczeniaka owczarka niemieckiego zwanego ( nie wiem czemu) Johny z Arizony :D i panterę Bagere:) A na film chyba się skuszę mimo wszystko:)
Mam na imię Krzyś, bo mój brat uwielbiał Kubusia Puchatka 😊 Sam też go oglądałem w telewizji jak byłem mały 😘
A ja do 24 roku życia wtulałam się nocami, i nie tylko, w dużego, mięciutkiego Kubusia, prezent na 18-tkę od psiapsióły. Ten miś był tak duży, że mogam się za nim schować, gdy budziłam się w środku ciemnej nocy po jakimś złym śnie. Zawsze pomagało :) Kubuś Puchatek i ferajna to jedne z najbardziej pozytywnych postaci popkultury, i jakże przyjaznych dzieciom.
Bardzo bardzo się z wami zgadzam, pierwsza połowa filmu i sceny ze stumilowego lasu były piękne i wzruszające, te retrospekcje w których Kubuś przychodzil pod pusty dom Krzysia...
Zawiódł mnie tylko ten brzydki i szary Londyn, akcja w nim była bardzo przewidywalna, dokładnie taka jak ją określeliście - starszy widz nie będzie pod wrażeniem.
Ogólnie poszedłem na ten film przez sentyment do ukochanej bajki z dzieciństwa i nie zawiodłem się, chcę jeszcze obejrzeć z napisami, ale to jak już wyjdzie na dvd :p
Jeżeli jesteśmy w klimatach Kubusia Puchatka to bardzo polecam film 'Żegnaj Christopher Robin', w którym pięknie ukazali historie małego Krzysia, może nie jest tak typowo wyjęty z bajki, ale na pewno widać jego historię (która mimo wszystko była dosyć smutna). Bardzo polecam ten film, a sam odcinek był super ;)
Ja miałem słonia który dla małego mnie był gigantem. Najleprzy przyjaciel w moim świecie w którym nie umiałem odróżnić rzeczywistości od wyobraźni. Koniec był dziwny. Szliśmy z rodzicami do biedronki patrze a w śmietniku leży mój słoń. Pytam się rodziców "co robi tu mój słoń?" Rodzice odpowiadają "wyrzuciliśmy go bo się zepsuł a zresztą jesteś już na niego za duży." Ja na to nic bo dla małego mnie słowo rodzica było święte.
Byłam dzisiaj z siostrą i rodzicami na tym filmie i wszyscy byli zachwyceni. Przywrócił wspaniałe wspomnienia...
Moja mama całkowicie sie rozkleiła na filmie, tak samo jak ja i siostra. Po filmie rodzice cały czas śmiali się z kwestii pluszakow. Jednym słowem, jak dla mnie film jest wspaniały, dołączył do kolekcji jednych z moich ulubionych❤
Kubusia uwielbiałam i uwielbiam do teraz. Już od pierwszych scen zaczynałam płakać, a to dlatego, że przypominało mi się wczesne dzieciństwo. Ten film jest jedyny, który praktycznie cały. A ja bardzo łatwo się rozklejam
Ahh... uwielbiam wasz kanał
Czekałem na Wasze zdanie
Moim zdaniem, to nie jest film dla dzieci. To jest film dla dorosłych. Niesie ogromny ładunek emocjonalny. Poszłam na niego z dziećmi, bo to Kubus i zmylił mnie zwiastun. Nie sądziłam, że tak zareaguję. Możecie nazwać mnie wariatką, ale przepłakałam cały! Dosłownie. I nie chodzi, że były tam jakieś strasznie smutne sceny. Tylko nazwałabym to jakimś katharsis. Jakimś uzmysłowieniem sobie, że już nie jest się beztroskim dzieckiem tylko sztywnym, przewidywalnym dorosłym. Dla mnie to był piękny film.
Gdy byłam w 2 klasie miałam swoją ulubioną przytulankę Kremówkę, to był taki malutki lemurek. Miałam ją od zawsze. Szyłam jej ubranka, myłam zęby, jadłam z nią. Nawet pamietam jak moja mama przyprowadziła psa do naszego domu a ja przepraszałam ją że spędzam z nią mniej czasu niż kiedyś. No i jak zwykle szlam z nią do szkoły, tylko byłam trochę spóźniona wiec włożyłam ja do kieszeni, no i kiedy byłam przy szkole zorientowałam się ze jej nie mam. Oczywiście był płacz, panika, cofnęłam się z tatą, wszędzie jej szukaliśmy, ale już się nie znalazła. Cóż i tak zawsze będzie w moim serduszku ❤️
Ostatnio jak byłam w kinie puścili tego zwiastun i po prostu myślałam, że się popłaczę ❤
Bardzo czekałam na tą recenzję i wyszła super! Chyba się wybiorę na film jak starczy czasu :)
W nowszych istarszych wesjach kubusia puchatka różnie jest . Albo fika ,albo bryka . I w niektórych wersjach jest stuwiekowy lat np. W kubusiu puchatku z 1977.
Chyba byłabym bez serca, gdybym nie wspomniała o moim kochanym pluszaku Plucie! Ten stary psiak co niejedną igłę z nitką pamięta.. Dzięki za super recenzje i pozdrowienia od Pluta wszystkim! Hahah
Jak zwykle, komentarz w punkt! Ja akurat ogladalam Krzysia w oryginale, wiec nie moge przyrownac z polskim dubbingiem :) sam film jak dla mnie jest przeuroczy, lezka sie w oku zakrecila haha ale tak, po seansie tez sie zastanawialam dla kogo jest ten film de facto zrobiony i zaluje, ze sie nie zdecydowali i nie zrobili go bardziej "dla doroslych" :) a teraz to najchetniej bym sobie kupila ta cala bande wytartych pluszakow!
Ja tak samo.Są przeurocze.
Piosenka na końcu 😂
No. Przeczuwałem, że wypuszczą tą piosenkę z tej kultowej bajki z lat 80. i 90. :)
Rampoli pampoli❤ myślę, że dzieci teraz przyzwyczajone są do zupełnie innego rodzaju kina. Bajki dostarczają tylu wrażeń i agresji, że Kubuś pozostanie w sercach naszego pokolenia. Ech, to były czasy❤
Ja mam właśnie Kubusia Puchatka, którego dostałam po operacji migdałków. Był to bardzo trudny czas dla mojej rodziny i dla mnie, ale operacja przebiegła pomyślnie i ten pluszak, którego mam od 12 lat przypomina mi o tej sytuacji i jest cały czas ze mną.
Jak zawsze świetna recenzja. Pozdrawiam.
Opublikowane w moje urodziny
Wybieram się we wtorek z przyjaciółką. Mam nadzieję, że się nie zawiodę. Chcę się wzruszyć 😏
Po obejrzeniu chciałam skonfrontować moje odczucia z waszą recenzją. Nie zgadzam się! Dla mnie był piękny, wzruszający i przekazywał piękne wartości, a finał mnie satysfakcjonował. Zgadzam się, że początek filmu nie jest dla dzieci. A raczej dla osób, które wychowały się na przygodach Kubusia.
Ja uwielbiam Kubusia Puchatka. Muszę wybrać się na ten film do kina.
Ja miałem konia (materiał nie znany), bardzo byłem zafascynowany końmi (kuzyn podobnie) ,nawet dostałem żywego . Figurka tego konia była ze mną wszędzie , nie ważne gdzie - przy obiedzie , na fotelu , czy jak - w dłoni ,w kieszeni ,czy w buzi. Robiłem mu kąpiele (przez co kolor mu odchodził).
Został on zapomniany . Gdy sprzątałem dom znalazłem go , wspomnienia powróciły , teraz stoi na półce .
To ja idę oglądać Hefalumpy 😀❤
Mam pluszowego pieska Kapusia którego dostałam jak miałam około roku i mimo że mam 16 lat a Kapuś wygląda nie lepiej niż bohaterowie tego filmu to i tak czasami biorę go w różne podróże.
Film nie jest zły, ale ma jeden podstawowy problem - brak grupy docelowej !
Dla dorosłych zbyt infantylny, dzieci mogły by się zanudzić, lub co gorsza potrzebować psychoterapii (mroczny klimat i kłapouchy - najlepszy przyjaciel samobójców). Ktoś napisał, że jest to film dla starszych dzieci/nastolatków, ale z tego co pamiętam, to w tym wieku oglądanie "bajek o pluszakach" to wstyd, więc też raczej nie.
Po prostu taka filmowa ciekawostka.
Ja miałam 3 Kłapouchych, przy czym dwa mniejsze to było rodzeństwo i to były po prostu Osiołki. A duży to była Mama Osiołkowa. I jak sobie je przypomnę, to mi się chce ryczeć, bo kupę dzieciństwa spędziłam w szpitalu i to, że mogłam tego jednego, głównego Osiołka zawsze gdzieś tam wcisnąć i mieć ze sobą, to była taka ulga... Kiedy moja mama nie mogła nocować w szpitalu, bo to były jeszcze te czasy, zasypiałam, kiedy siedziała na krześle obok, a w nocy już jej nie było, kiedy się przebudzałam i... no..... Nope, starczy. Osiołki. Są w domu moim rodzinnym nadal, stoją na szafce. Nie oddam ani nie wyrzucę. Never.
Ja nie jestem obiektywna, bo kocham te postaci, zwłaszcza Kłapoucha, który w tej wersji wygląda po prostu niesamowicie. Film szalenie mi się podobał.
Za dzieciaka miałam kota na punkcie Kubusia, wszystkie możliwe książki, gadżety. Cały pokój w naklejkach z najlepszymi pluszakami pod słońcem!
Dziś byłam na tym filmie, bardzo mi się podobał szczególnie zwierzątka. Przyznam że z nie którymi rzeczami się z wami nie zgadzam, ale jest to oczywiście wasza opinia...
Polecam wszystkim obejrzeć ten film ponieważ pojazuje rzeczy które są najważniejsze w życiu, miło się ogląda i na nie których scenach można się pośmiać 😊
Proste to jest film dla nastolatków 😂💓💓💓 na pewno na niego pójdę
Jestem po seansie i mnie bardzo się podobało. Film mi zleciał bardzo szybko. Zgadzam się jednak, że ciężko stwierdzić dla kogo bardziej się nadaje - dla dzieci czy dla dorosłych.
Poszłam z 8-letnią siostrą. Była zachwycona i śmieszkowała z misia o małym rozumku tak samo jak ja (18 lat) i mama (45 lat) co udowadnia że ten film jest dla każdego 😄 Naprawdę było super💓
Trzy osoby z podobnymi wrażeniami to jeszcze nie dowód :D / dawid
Sfilmowani Hehe, no, okay okay :P
@@sfilmowanitv zapewniam, że jest nas o wiele więcej ;)
No to oglądamy 😃
Mnie osobiście urzekła ta historia. Po filmie chciałam nawet zatrzymać kilka osób i porozmawiać z nimi na temat :dorosłości, dojrzewania i dlaczego dorośli tak bardzo nalegają na to by dzieci rzuciły w kąt tą radość którą mają w sobie (mnie zawsze traktowano pretensjonalnie bo za nic nie chcę odrzucić tej wspomnianej radości ). Po co mam być poważna? Tylko po to żeby ktoś czegoś o mnie nie pomyślał? Bo tak wypada?