Cały czas pierdolenie, że black flag to tylko statki, eksploracja, klimat i walki na morzu, a przecież AC 4 miał też charyzmatycznego bohatera i nawet niezłą fabułę (nie było w niej wiele wątków o zakonie, ale nie znaczy to że była zła)
O to właśnie chodzi! Edward Kenway z początku nie był assasynem tylko korsażem acz kolwiek, w dalszej części fabuły został wtajemniczony w zakon i stał się assasynem .
> Zrobić grę o typowym skrytobójcy, który nie będzie w żaden sposób różnił się od innych części - źle > Zrobić grę o typowym skrytobójcy z rewolucyjnymi mechanikami, takimi jak pływanie statkami, abordaże - źle Typowy odcinek przygotowany przez pana z tvgry, któremu nic pasuje :/ Tak samo jak przy sztucznym przedłużaniu gier. > Krótka gra - źle > Długa gra - źle Ja pierdole.
@@Wybawiciel1 To że jest odsłoną serii, nie znaczy że musi być bezpośrednią kontynuacją, może nawiązywać do głównej tematyki, jednak w kontekście uniwersum być jedynke spinoffem.
Może nie najlepsza (2 forever), ale jedna z lepszych odsłon serii. Łączy historie z Trójki, Unity oraz Black Flag. Według mnie pozycja obowiązkowa dla każdego fana Assassins Creed.
Mnie zastanawia dlaczego Rogue jest tak niedocenianą odsłoną serii. Zachowuje wszystko co najlepsze z 4 i podaje w starym dobrym asasyńskim sosie. Ja sam osobiście lubię ten absurdalny konflikt, a w rogue jest on dość ciekawy. Jedyny irytujący wątek gry to wyjścia z animusa do siedziby abstergo. Surowsza oprawa artystyczna (świat, muzyka) jest dla mnie znacznie bardziej atrakcyjna niż kolorowa 4, a wyszczekany Shay dzięki swoim ideom jest ciekawszą postacią niż Edward, bo ma jakiś cel. Rogue to zdecydowanie moja pozycja nr 2 na liście najlepszych asasynów. Oczywiście po części z 2 w tytule.
Kanzentai Seru Już nawet nie chodzi o hype. Recenzje miał przeciętne, a w filmiku o pirackim asasynie nie został nawet wspomniany. Zupełnie jakby ludzie nawet nie pamiętali, że wyszedł
Grałem w Black Flaga ładnych pare lat temu na Ps3 i bawiłem sie świetnie :-) Teraz powróciłem do niej na PS4 i nie żaluje ! Uwielbiam ten piracki klimat 😊
W tym momencie przypomina mi się podobna sytuacja w serii rockstara. Według wielu osób najlepsza część serii czyli GTA IV, nie jest praktycznie GTA. Seria Grand Theft Auto od swoich początków stawiała na humor i kontrowersje, a czwarta część w przeciwieństwie do reszty była poważną historią imigranta który odwiedza kuzyna i wpada w liczne problemy. Jak prezentują się przy tym inne części? Vice City - Słonecznie, wakacyjny klimat, misje na zabijanie ludzi zdalnie sterowanymi samolocikami itp. San Andreas - Miasto inspirowane słonecznym Los Angeles, tam znane jako Los Santos, kraina gwiazd filmowych, narkotyków i całodobowych imprez, gdzie my jako członek gangu walczymy o przejęcie władzy nad miastem, a naszymi przeciwnikami i przyjaciółmi są do bólu stereotypowe postacie, takie jak wiecznie zjarany Hipis, grubas który żre więcej niż świnia, skorumpowany policjant który współpracuje z różnymi gangami dla własnych korzyści. Nie wspominając o pierwszych dwóch częściach które jak wszyscy wiemy nawet nie próbowały być poważne. W ten schemat nie wpasowuje się kompletnie GTA IV które, bądź co bądź, mimo że nie pozbawione elementów humorystycznych, to jest w porównaniu do innych części właśnie takim Black Flagiem. Do tego podpiąć można jeszcze grę DOOM 3, nie muszę chyba nikomu tłumaczyć dla czego.
@@venomm4563 gralem tez byla zajebista zapadl mi w glowe moment gdy ezio zostal "chrzczony" na prawilnego assassyna na wiezy w wenecji Gralem rowniez w brotherhood Trójke rouge unity i syndicate Przeszedłem wszystkie części poza syndicate
Black Flag jest grą dobrą, bardzo dobrą, ale nawet gdyby usunąć z niego assassyńskie elementy i tak nie dorównałby dwójce, która jest po prostu arcydziełem. Mówię to ja, ten którego pierwszą częścią z cyklu w jaką zagrał był właśnie Black Flag, a dopiero potem przeszedł cykl od początku chronologicznie.
Assassin Cred: China było ubogie, już lepiej jest sięgnąć po starsze, bardziej dopracowane Mark of the Ninja jeżeli mowa o grach z tego gatunku. A Japonii nie robią, bo jak już się wyrazili twórcy, że seria ma mówić o tych "mniej znanych i rozpowszechnionych wydarzeniach historycznych" - a potem dostaliśmy Unity... Swoją drogą w Assassin's Creed bym pewnie zagrał o ile przełknę, że Ubi robi tą grę xD
A mi się podobał wątek asasynski w IV. Dostajemy postać postronną która z przypadku wepchnęła się w odwieczną walkę Asasynów i Templariuszy licząc początkowo na zarobek. Potem przez całą fabule się zmienia i rekompensuje Asasynom krzywdy i wstępuje w ich szeregi. Bardzo fajnie że patrzymy na to z innej strony niż Ezio który był z rodziny asasyńskiej który był prowadzony całe życie do tego czy Altair którego poznajemy już gdy jest asasynem. Edward też jest bardziej charyzmatyczny od wnuka który oddał się poszukiwaniom życiowym Charlesa Lee mimo że dowiedział się że winnym jego tragedii jest Drozdż Waszyngton. Tona cynizmu i braku moralnosci przeradza się potem w honor i pokorę. Ta cześć serii fajnie pokazuje perspektywę odwiecznej wojny z perspektywy osób trzecich. Fajna odskocznia od bycia w centrum planowania zamachów.
Po prostu ludzie nie doceniali czegoś nowego. Ja do dziś pamiętam jak próbowałem różnych rodzajów bomb w przepięknym Konstantynopolu, słuchając magicznego soundtracku. Tower defense akurat nie był najmocniejszą częścią tej odsłony. Jednak wg. mnie z trylogii Ezia ona była najlepsza, jeśli chodzi o fabułę. Najlepszy klimat i muzykę miał AC2, a Brotherhood... miał fajny gameplay. Tzn. po prostu fajnie się grało w tym Rzymie, ale ani muzyka i klimat nie powalały, ani fabuła nie była zbyt mocna. Taka przejściowa odsłona.
Wiem, że gracze dzielili się na tych co wielbią tower defence i nienawidzą, ale jak się nie rozrabiało i zdejmowało plakaty to ich nie było, więc był to taki dodatek i właściwie nie wierzyłem by potem się pojawił. Ale jak dla mnie było to świetne, inna sprawa że sam jestem fanem takich skromnych gierek. A bomby były naprawdę ciekawym pomysłem, ciekawe były misje u speca od bomb, który pokazywał jak można użyć różne ładunki. Jednak gra była dość krótka i tylko jedna misja tak naprawdę wymagała kombinowania z ładunkami, reszta to była do przejścia tradycyjnymi metodami. Fajny pomysł, i wykonanie, tylko słabo z praktyką, myślałem, że w późniejszych częściach będzie z tym lepiej. W Origin raczej nie, proch pojawił się trochę później.
Jak dla mnie mechanika towarzyszy była o tyle fajna, że podczas gry nie czułem się samotny w tym całym "bractwie". Do tego dochodziła ta pewność siebie/poczucie siły, gdy żołnierze biegli w moim kierunku, a ja jedynie wzywałem zabójców. Moi ludzie po prostu wyłaniali się znikąd, zamiatali i już ich nie było. Czy podczas gry nie powinno odczuwać się właśnie czegoś takiego? Że nie jesteśmy sami? Ta mechanika odpadła w momencie, gdy postanowili dodać statki (po trójce, prawda?). Świetnie się bawiłem przy Black Flagu poznając całą naszą piracką "rodzinę" (np. chory pojeb Teach z odpalonym lontem pod kapeluszem). Jednak co z częściami po Rogue? Poznałem je przelotnie, ale seria o asasynach już chyba na dobre mechanikę bractwa zatraciła. Poprawcie mnie, jeśli jestem w błędzie, bo może po prostu za krótko grałem.
jak ktoś miał problem do black flag że to gra o piratach to czemu nikt nie ma problemu do tych nowszych części typu odyssey i valhalla które nawet chociaż troche nie przypominają assasina
Mi AC IV najbardziej podobał się za grafikę po prostu była przepiękna ciągle pamiętam widok jaki miałeś jeśli na początku wspiąłeś sie w tej lagunie na sam szczyt masztu oraz ten skok wiary. Grafika CUDOWNA ale i grywalny też był tylko ta fabuła trochę tak wciśnięta
Wzrok orła nie jest cechą wrodzoną asasynow... prawda jest ze większość ludzi z tym zmysłem należą do zakonu ale można być asasynem i bez niego jak zarówno można nienalezec do bractwa i go posiadać ba nawet templariusze mogą go mieć
Właśnie AC4 to dobry asasyn i zajebista gra. Lepiej żeby był dopisek Assassin's creed bo bez tego to inne gry by tak się nazywały: Team Fortress 2: Overwatch, Dota 2: League of legends. W 3 części była różnica (od starszych części) między parkourem, systemem walki, scenariusze zadań itp. AC 4 to taka zmieniona grafika, bohaterowie i tyle. Matt Ryan zrobił tę grę grając Edwarda. Najlepsza postać z tej serii ;P
"Assasin's Creed to seria o zakonie skrytobójców. Skradanka polegająca na dyskretnym mordowaniu wskazanych celów, ukrywaniu się w tłumie i sprawnym przemieszczaniu po mieście, z historią opowiadającą o konflikcie Assasynów i Templariuszy" *Spogląda poker face'em na AC: Originis, Odyssey i Valhalla*
Wedlug mnie Ezio był kiepskim bohaterem, taki ot typowy młodzian na głównego bohatera gierki. Za to Altair, bohater pierwszej części na tyle zapadł mi w pamięć, że przy każdej kolejnej odsłonie Assassina porównuję z nim głównego bohatera i do teraz żaden jeszcze nie zdołał go dla mnie przebić.
IMO Unity najlepsze. Ze względu na: -coop, -klimat bractwa asasynów (powrót do korzeni serii), -duże możliwości kustomizacji wyglądu bohatera, -dobry system walki i parkoura, -najładniejsza grafika ze wszystkich części.
Darth Bane No i do tego dobrze odwzorowany Paryż. Rozbudowane miasto z wysoką architekturą, naturalne środowisko asasyńskiego Free runera a nie jakieś dżungle i chatki z gówna.
Też mi się Unity podobało, to było takie AC: II v. 2.0. Nie mówię że było lepsze bo dla mnie dwójka + brotherhood to największe osiągnięcie Ubisoftu. Jednak przyznam, że w Unity naprawdę fajnie mi się grało, chyba głównie ze względu na świetnie zrobione miasto, i ogólnie wszystko co najlepsze z poprzednich asasynów tutaj było. Żaden przełom ale po prostu bardzo solidnie zrobiona gra ( tak wiem, że z optymalizacją na premierę się nie popisali ale przynajmniej dawali za to DLC za darmo ). Dlatego też taki Black Flag w ogóle mi nie podszedł, nie mówię że to zła gra ale klimatu asasyna tam za grosz, miasta nie ma, jakieś pływanie statkami, piraci, sorry ale to nie był asasyn. Poza tym również czekam na AC w Japonii.
AC Unity jest świetnym asasynem, ale dużo ludzi na niego najeżdża przez optymalizacje na premierę, która teraz jest poprawiona i można grać bez błędów... Misje w coopie są naprawdę świetne a customizacja asasyna to duży + bo zawsze można było sobie wypróbować inny styl rozgrywki, a walka wymagała jednak trochę umiejętności bo nie dało się zabijać 20 wrogów na raz tak jak to było w AC 2, albo AC:B
Black Flag nie miał tak mało wątku asasyńskiego. Edward wszędzie praktycznie mieszał się w sprawy asasynów i templariuszy, czasem nawet bezwiednie. Poza tym, to że to wygląda jak typowa gra piracka jest też sprawą realiów przedstawionych w grze.
A moim zdaniem BF był świetną grą o piratach i równie dobrym asasynem. Dlaczego? Bo faktycznie było to odświeżenie serii pod względem lokacyjnym i jeśli chodzi o otoczkę piractwa. Ludzie narzekają ,że wątek asasynów jest wciśnięty na siłę, ale wg mnie jest on bardzo subtelnie i ciekawie zaimplementowany do gry. "Ale hurr durr tam jest wincyj piratów niż asasynów". No i właśnie o to chodzi - Edward nie jest od początku członkiem bractwa, ale pokazuje jego wędrówkę ku bractwu i ich ideom, również tę wewnętrzną, duchową. "Ale hurr durr ciągle mało asasynów i więcej piratów". No tak, ale akcja dzieje się na Karaibach. A teraz wyobraźcie sobie jakiegoś kompletnie nowego asasyna - odsłony, której akcja dzieje się na Sycylii, a nasz bohater od początku nie jest asasynem, ale wykonuje podobną "wędrówkę" jak Edward. Z tym, że nie ma piratów tylko jest mafia. Ale nikomu wtedy "AC" w nazwie nie przeszkadza, bo jest więcej parkouru i cywilizacji. W końcu asasyni i Templariusze są wszędzie na całym świecie, a nie tylko w konkretnych 3 miastach. Mogą być w starożytnym Egipcie, feudalnej Japonii, renesansowych Włoszech, Polski podczas rozbiorów, rewolucyjnej Francji, więc mogą też być na Karaibach podczas ery piratów. Nie wszędzie da się postawić Florencję i wypuścić Ezia. Jaki klimat - taka otoczka i "inność" odsłony. Swoją drogą mam wrażenie (aczkolwiek nie chce za bardzo generalizować), że mało kto widzi faktyczną fabułę w zamian za samo spojrzenie na realia gry. Każdą grę coś łączy w tej serii, ( *UWAGA SPOILERY* ) Edward jest dziadkiem Conmora, a nasz zbuntowany Shay zabija w wersalu ojca Arno, co stanowi bezpośrednie następstwa fabularne. Ale mało kto o tym wie z gry (lub wcale) bo nie grał niestety w Rouge ( *KONIEC SPOILERÓW* ) I tam w sumie to tyle
Szczerze mówiąc Assassin's Creed IV Black Flag uważam za najlepszą grę w jaką grałem. Do żadnej innej gry nie usiadłem z podejściem "Muszę to koniecznie skończyć na 100% za pierwszym zainstalowaniem.". TO BYŁA PIERWSZA GRA, PRZY KTÓREJ WIDZĄC CORAZ WIĘKSZY PROCENT UKOŃCZENIA NIE CZUŁEM SATYSFAKCJI CZY ULGI, ŻE W KOŃCU TO SKOŃCZĘ (bo takie gry też były), TYLKO SMUTEK, BO MIAŁEM ŚWIADOMOŚĆ, ŻE ZARAZ TA CUDOWNA PRZYGODA SIĘ SKOŃCZY!!! Wiele osób zarzuca grze, że konflikt Asasyni-Templariusze jest tam wepchnięty na siłę. Mnie to nie przeszkadza, ponieważ na dobrą sprawę nie pamiętam dobrze fabuły żadnego Asasyna. Zawsze zbyt dobrze się bawiłem skacząc po dachach, z wysokich wieży lub na strażników z ukrytym ostrzem. Mechanika dawała mi tyle frajdy, że poznawanie i zapamiętywanie fabuły spychałem zawsze na dalszy plan. Dlatego biorąc pod uwagę to wszystko w tym także mój sposób na obcowanie z całą serią, Assassin's Creed IV Black Flag tak udomowił się w moim serduszku, że wystarczy iż zobaczę głupi obrazek w internecie z Edwardem Kenwayem, by przypomniały mi się XVIII-wieczne Karaiby, a z moich oczu zaczęły płynąć nostalgiczne łzy :')
Jedynka była nowością czymś co zaskoczyło wielu ludzi, jednak posiadała liczne niedoróbki i nie wykorzystano jej pełni potencjału. W rezultacie otrzymaliśmy trochę skakania i zabijania okraszonej w całkiem niezłą i przyjemną fabułę, pomysł arcy ciekawy. Dwójka podbiła poprzeczkę tak wysoko, że AC zaczął tylko spadać, Brotherhood nie jest moim zdaniem osobną częścią, tylko bardzo fajnym przedłużeniem i dopełnieniem dwójki nic więcej. Revelations spadł z poziomem, nigdy nie dorównał dwójce, zabrakło innowacyjności, jedynie nowe "petardy", Konstantynopol który został akurat świetnie odwzorowany, ale cała reszta ssała, po prostu człowiek miał dość tego schematu skakania i chodzenia tu i ówdzie, całą złość koił jednak Ezio, który był fenomenalnie napisaną i odegraną postacią, szło się z nim fajnie zżyć. A cała reszta AC ssała po całości, nie czuło się już klimatu itd, trójka to było jakieś nieporozumienie, bieganie po lasach i skakanie po drzewach, nic ciekawego, zwłaszcza, że 90% lasu wyglądało ku*** tak samo. A sporadyczne polowanka na jelonki i inny badziew nic nie wnosiły, grę można było przejść bez kupowania nowych zbroi czy mieczy, także posiadanie gotówki mijało się z celem.... W kolejne asasyny nawet nie grałem, bo szkoda na to czasu i pieniędzy, ale Black Flag dla wielu okazał się miłym zaskoczeniem, tylko jak już wspomniano to nie AC, tylko świetnie napisana gra o piratach :) Tyle.
Gdyby black flag nie był by assassynem to najprawdopodobniej assassin's creed 3 miałby trochę lub zupełnie inna fabułę gdyż jak nie trudno się domyślić Edward kanaway główny bohater black falga jest ojcem haythama kanawaya czyli gluwnego antagonisty assassin's creed 3 i tym samym dziadkiem conora kanawaya głównego bohatera assassin's creed 3
Tak się składa, że wcześniej nie było okazji i ogrywam właśnie Assassin's Creed IV. Statki i bitwy morskie sa naprawdę udane. Nie mogłem się początkowo nacieszyć z mechaniki pływania i wręcz przytłaczającego uczucia obcowania z ogromnym morzem i żywiołem wody w ogóle. Są oczywiście pewne problemy, które mogłyby zostać poprawione w ewentualnej kolejnej odsłonie, ale generalnie jest to najlepszy element tej gry. Natomiast fabuła i postacie... Fabuła ma dla mnie duże znaczenie w grach - to nie musi być nic rozdmuchanego, ale fajnie gdy przynajmniej się klei i ma jako taki sens. Tutaj nic nie ma sensu. Rozwiązania fabularne są absolutnie nieprawdopodobne, motywacje bohaterów niewiarygodne, a wprowadzani bohaterowie nic nie wnoszą. Efekt jest taki, że zacząłem łapać się na zmuszaniu się do rozpoczynania kolejnych misji fabularnych, a potem totalnie nie pamiętam o czym były. Na palcach jednej ręki mogę policzyć takie, które naprawdę mi się podobały. Fabułę możnaby skrócić spokojnie o połowę, a moce przerobowe przeznaczyc na rozbudowę i poprawę innych elementów gry. Postacie są całkowicie płaskie i poza Kenwayem, który jeszcze jest "jakiś", los innych całkowicie mnie nie obchodzi - nawet w obliczu ich spotkania ze Stwórcą. No i gra notorycznie wybija mnie z imersji. Przykładowo, od samego początku gry mam dostęp asasyńskich zleceń, choć ten element nie został jeszcze wytłumaczony fabularnie. Przykład drugi, podczas bitew morskich (nawet tych największych) jestem w stanie dokonać abordażu na jednym ze statków, spokojnie naprawić swój statek i kontynuowac bitwę dalej. Przykład trzeci, przeciwnik stoi po kolana w wodzie, zeskakuję ze skały zaraz za nim robiąc przy tym nie lada hałas, a na przeciwniku nie robi to wrażenia i stoi jak stał (przypadków głupoty przeciwników jest cała masa przez całą grę). Choć jeden element gry jest zrealizowany bardzo fajnie, to jednak grę ocenia się z perspektywy całości i jak dla mnie Assassin's Creed IV to coś pomiędzy 5 a 6 na 10.
No jednak Ziemia Święta miała niepowtarzalny klimat, ta zimna kolorystyka i te ucieczki po udanym skrytobójstwie. Mam wrażenie że tą grę lepiej się wspomina niż do niej wraca.
Troszkę ryzykownym stwierdzeniem jest to,że Black Flag powinien być oddzielną grą. Zobaczcie na chwilę na pomijaną w materiale trójkę: jeśli rzeczywiście z Ubi zrezygnowałoby z wątku assasynów ludzie narzekaliby na zbyt wiele mechanik z AC3.
Też myślałem, że Black Flag byłby lepszą grą bez Assasynów. Jednak kto inny by tak sprawnie latał po masztach Kawki. Połączenie konstrukcji okrętów i fizycznych umiejętności Kenway'a sprawia, że ta gra jest tak dobra.
W sumie zgadzam się z większością. Najlepszą częścią była dla mnie dwójka, zaś przy Black Flag świetnie się bawiłem, ale wątek Asasynów mógłby w tej grze nie istnieć, ba, powiedziałbym nawet, że bardziej przeszkadzał niż pomagał w zabawie. Przy okazji, jeśli kogoś kręcą pirackie klimaty pokazane w Black Flag, polecam serial Black Sails. 4 sezony, zakończony. Połączenie historycznych piratów, których mamy też w Black Flag (Charles Vane, Ben Hornigold, Jack Rackham, Anne Bonny) z młodszymi wersjami postaci z klasycznej "Wyspy Skarbów" (James Flint, John Silver, Billy Bones). I, co najważniejsze, żadnych wrzuconych na siłę Asasynów .:)
Jak dla mnie jedynym minusem Black Flag było gwizdanie. Powinno być tak że gwizdasz raz i przeciwnik od razu reaguje idąc w twoją stronę a nie klikasz przycisk 50 razy i przeciwnik dopiero wtedy z łaski swojej postanawia się do ciebie udać
AC 2 było wielkim krokiem na przód w porównaniu do AC. Cała "seria" dwójeczki była mega super grą, która się rozwijała w każdej kolejnej części. Black Flag tak jak było to powiedziane w materiale minimalnie, albo wcale rozwinął najważniejsze aspekty gry, ale dał za to coś zupełnie nowego i fajnie skonstruowanego. Assassins Creed Unity (Syndicate pewnie też, chociaż nie grałem) są grami których mechanika pozwala na mniej niż konsolowa wersja AS, czyli Liberation. Serio nagle walka samym ostrzem jest niedozwolona? postać nie potrafi zagwizdać? cofnięcie się w czasie. No i te zmiany w historii, które sprawiły ze AC jest teraz kupką, zlepkiem historii, które tak naprawdę nie mają znaczenia, a przynajmniej nie dają już takiej frajdy jak kiedyś. No ale przecież z historią można robić co się chce, kiedy templariusze mogą zlecić zadanie podwójnego W na osobie, czy też obiekcie "Wyeliminować i Wymazać"
w moim wrażeniu połączenie black flag z assanynami było dobrym pomysłem. Dało to nam niesamowity klimat i świetną mechanikę. Gdyby odłączyć te dwie gry black flag straciłby tą świetną pokręconą fabułę, system parkour i dostałby kolejną powtarzalną fabułę o piracie który chce się wzbogacić... innymi słowy nuda
Lepszy to był Brotherhood. Może 2 po średniej jedynce była większym szokiem jakościowym ale Brotherhood dodał masę mechanik, postawił bardziej na skradanie, był bardziej wymagający jeśli chciało się zdobyć 100% synchronizacji no i ogólnie miał wszystkiego więcej lepiej i ciekawiej. Nowe bronie, większa różnorodność zadań, większe zróżnicowanie świata. No i wprowadził zacny tryb multi, który miło wspominam i szkoda że zdechnął w późniejszych odsłonach. AC4 to wybitna ale całkiem inna gra. Nie ma tak na prawdę zbyt wiele wspólnego z ideą poprzednich odsłon mimo że wątki z 3 i Rogue się wzajemnie przeplatają w tych wszystkich grach a nawet Rogue z Unity się lekko łączy. Mi piraciło się świetnie i bawiłem się chyba mawet lepiej niż w przygodach Ezio ale najlepszym Asasynem z duszą pozostanie dla mnie Brotherhood
Dla mnie Black Flag jest lepszy. I Edward te jest assasynem. W Tulum zosta penoprawnym assasynem w misji "Nic nie jest prawdą". I nie tylko to są piraci również są bitwy. Wojna z Templariuszami nie jest o tak by była Edward miał cel zabic Torresa Rogerrsa i Juliena
Mam lepszy tytuł dla tej gry: Pirates of the Carribean: Black Flag. "Piraci z Karaibów" żeby dobrze ją zareklamować i oczywiście "Black Flag" czyli niesamowicie dobra gra piracka. Do tego dodać postacie (np.Jack Sparrow), statki (np.Czarna Perła) i znane miejsca z filmu (np. Tortuga). Może Ubi powinno zająć się właśnie tym uniwersum, chciałbym to zobaczyć :)
Jak czytam, albo słucham o tym, że BF pozbawiono asasyńskich elementów w fabule i rozgrywce (albo przynajmniej poważnie je ograniczono) to zastanawiam się czy twórcy tych tez oglądali grę na screenach czy przeszli dwie sekwencje a resztę czasu poświęcili na opcjonalne pływanie statkiem. Pewnie, że dodano misje na morzu i to wszystko co z nimi związane, ale sama ścieżka fabularna składa się z multum typowych dla serii misji, czyli trochę skradania, eliminiowanie celów, sekwencje bardziej platformowe, ganianie za artefaktami i sporo fabularnych wątków związanych z Asasynami. Zestawcie to z trójką, gdzie połowa misji to jazda konno od punktu a do punktu b, albo bieganie do kolejnych znaczników w czasie bitwy po to żeby klikać gdzie mamy strzelać z armat w brytyjczyków, no i szczególnie pasjonujące misje gdzie kogoś gonimy i odpalają się kolejne skrypty. Wisienką na torcie była misja z herbatką bostońską polegająca na podnoszeniu i wyrzucaniu skrzynek w przerwach między wyżynaniem hord przeciwników. Prawdziwy asasyn.
Mięliśmy już w historii gry oparte na zupełnie innym gatunku, które przerodziły się w znakomite gry innego typu (kultowy juz Duke Nukem 3D w oparciu o 2 platformowe części, bo w końcu 3 w tej nazwie to nie tylko symbol trójwymiaru, ale i numer części) i stworzenie Black Flag w oparciu o Assasynów nie jest aż takie głupie. Czy byłbym za tym, aby stworzyć grę Black Flag II zupełnie nie asasyńską? zdecydowanie nie - ta gra jest wyjątkowa tylko dlatego, czyt też głównie dlatego, że jest unikalna, ja bym poszedł w inną strone - w kolejne takie części AC jak czwórka - nie odgrzewany kotlet, ale coś zupełnie z innej beczki. Tak, aby każdy asasyn był jednocześnie kimś kto prowadzi pewnego rodzaju prywatne życie jako przykrywke i tylko wypuszcza się an skrytobójcze misje. Ci byscie powiedzieli dla przykładu na koncepcję rolnika jakim był główny bohater filmu "Gladiator" jednocześnie wyszkolony przez Rzymskie Wojsko i zwerbowany przez tajną organizację, dla której morduje senatorów. Jednocześnie podstawowe mechaniki to udział w bitwach czy uprawa roli oraz hodowla koni, a asasyńskie wstawki, jako dodatek, nie główna część rozgrywki. Ba - misje asasyńskie to nawet może być tylko smaczkowy wtręt misji pobocznych a nie główna fabuła. Tylko wiem, że tu akurat epoka się nie zgadza. Rzym był o wiele wcześniej, niż powstał Zakon. Niemniej chodzi mi i tak głównie o zaznaczenie kierunku, niz konkretną propozycję.
Abstrahując od tematu wyboru między dwójka, a czwórką powiem tylko tyle, że Unity bardzo wiele straciło przez głupie błędy i niedopracowanie. Prawda jest taka, że tam nastąpił ogromny przełom, bo to tam zmodernizowano poruszanie się, trochę walkę i przerobiono serię pod nowe konsole. Swojego czasu zagrałem w dwójkę po skończeniu Unity i Syndicate. To ile nakląłem na mechanikę poruszania się to sam Ezio wie. Grało się tragiczne. Ale jakoś się przyzwyczaiłem. Unity bardzo ucierpiało na swoich błędach bo to je gracze zapamiętali, ale nikt nie zapamiętał next genowej grafiki, pięknego Paryża, czy nowego systemu poruszania się. Na koniec powiem co sądzę o serii, jej przyszłości oraz mającym ukazać się w tym roku Origins. Otóż uważam, że tegoroczna część wbije gwóźdź do trumny tej serii. Kolejny gwóźdź do trumny. Bo o to przygodowa gra akcji staje się RPG'iem. Gra, która cechowała się wartką akcją, prostą, ale satysfakcjonującą walką, a co najważniejsze walką bardzo widowiskową staje się zwykłą grą RPG. A nie tego oczekiwałem. Szczerze mówiąc oczekiwałem tylko naprawienia fabuły. Bo z tym Ubisoft ma problem i to nie tylko w Asasynie. Mają cholernie duży problem z pisaniem dobrej historii. I to jest najgorsze w Asasynie. Bo założę się, że gdyby zostawić mechanikę z Unity i Syndicate'a, dodać świetną historię to większość graczy wypowiadałaby się bardzo przychylnie. Szkoda, że idą w tą stronę, wielka szkoda.
Black Flag - graficznie i grywalnie super. Zupełnie inna niż poprzednie - z jednej strony trochę dobrze a z drugiej źle dla fana serii. Tak jak w poprzednich można było wejść w głównego bohatera - tak w BlackFlag nie potrafiłem tego zrobić i nie miałem wrażenia że gram w Assassina. Motyw Asasynów jak już wszyscy pisali wciśnięty na siłę ale to tak wciśnięty że aż niesmacznie razi w oczy i generalnie ogranicza się do wykonania kilku misji które odblokowują kostium templariusza. Black Flag to po prostu bardzo dobrze zrobiona gra o piracie. Świetne walki na morzu, abordaże etc. Na olbrzymi plus zasługuje NURKOWANIE - genialne misje, świetnie odwzorowane pływanie, coś nowego, a plądrowanie wraków niezapomniana przygoda. Uważam że gra zrobiona świetnie - spędziłem przy niej jakieś 70 godzin i świetnie się przy tym bawiłem ciesząc oczy pięknie zrobionym światem głównie z punktu widzenia będąc na statku gdyż wszelakie osady/mieściny/wioski również jak dla mnie zrobione lekko na siłę bo musiały jakieś być - nie różnią się zbytnio od siebie i ograniczają się głównie do portu i kilku budynków. Jeżeli mowa o najciekawszem AC to do czasu Black Flag wybieram AC III - był dla mnie rewelacją pod względem fabularnym, pod względem wejścia w postać. Aż nie można było się doczekać następnej misji. Jestem trochę w plecy z kolejnymi odsłonami ale teraz na celowniku mam AC Rogue.
Zauważyłem błąd ponieważ Edward Kenway czyli główny bohater on jest assassinem ale w fabule nie jednak w Syndicate można było podsłuchać że był assassinem można to zauważyć pod czas missi jechania autem do jego muzeum
po tej recenzji mam wrażenie że gram w innego Black Flaga niż pozostali.. przecież nawet najwięksi skrytobójcy mają chyba swoje życie prywatne, co właśnie przedstawia dana gra. w poprzednich odsłonach były jedynie retrospekcje/przerywniki a tu mamy okazję przeżyć przygodę od samego początku aż po sam koniec :)
Mi się akurat podoba to że Black Flag jest Assassynem. Lubiłem w przerwach po między pływaniem i abordażami poskakać sobie po dachach, zabijać strażników jak Assassyn itp. Myślę że gdyby ta gra nie była wpisana jako Assassyn a zawierała np. tą samą mechanikę walki co w AC III i jeszcze kilka wspólnych elementów z serią Assassin's Creed to ludzie stwierdzili by że Ubisoft poszedł na łatwiznę i skrytykowali by grę a znając Ubi to próbując stworzyć jakąś świeżą i oryginalną mechanikę do gry o piratach, spieprzyli by sprawę i zostało by tylko pływanie. Jak dla mnie to było by za mało.
Ja mam w czwórce ponad 100 godzin (singleplayer) i jeszcze wszystkiego nie zrobiłem, gameplay bardzo dobry, zabawa nadal przednia, ale na fabułe musiałem na to przymknąć oko, korsarz zabija asasyna i zakłada jego ubrania i potrafi wszystko to co asasyni którzy byli uczeni tego od młodości, gdyby przynajmniej zdecydowali się wcielić Edwarda do bractwa byłbym usatysfakcjonowany, w końcu każda epoka miała asasynów, a piraccy asasyni byli nawet ciekawym pomysłem, tylko że Edward nie był asasynem.
Dla mnie, najlepszą odsłoną serii z tych nowych jest Unity, ponieważ wrócił do korzeni, czyli do konfliktu Assassyni vs Templariusze, poprawili skradanie i walkę, poruszanie się i dali na prawdę świetnie zaprojektowany i wyglądający Paryż. Black Flag jest dla mnie słabą odsłoną serii, bo to gra o piratach, a nie AC - to co było fajne w trójce, tutaj przeciągnięto do granic możliwości, dlatego ja znacznie bardziej wolę właśnie trójkę.
Według mnie świat gry jest doskonały by robić różne produkcje o różnych tematach więc według mnie tytuł Assanyna musi być w nazwie mimo że tylko jest tłem Unity nie wyszło zbyt dobrze z jednego prostego powodu zmieniali bardzo mocno silnik gry Black flag paradoksalnie było zlepkiem WSZYSTKICH elementów z poprzednich części od interfejsu po animacje czy dodatkowe czynności jak flota. Unity to całkowicie nowa gra i niestety z wieloma problemami bo było za mało czasu. Silnik się poprawia latami a oni mieli za mało czasu (nie zrobili nawet wtedy podnoszenie ciał )Dużym ułatwieniem i plusem Black flag było (dla użytkowników i twórców) zlepione elementy mniej czasu trza poświecić więc innymi rzeczami można się zająć. Unity poległ w prawie każdym aspekcie ( Nudni wręcz żałośni bohaterowie którzy w ogóle nie zapadają w pamięć graczy animacje dobre lecz sterowanie takie Eksperymentalne nie dokończone muzyka świetna jak zwykle MISTRZOWSKA walczenie czasami było spoko lecz TEN AUTOMATYCZNY CELOWNIK wrogów przesada słabe było także że wystarczyło robić najdroższy coop by mieć hajs na najdroższe miecze (powinni byli to inaczej rozwiązać) biednie wyglądała pod względem ukrywania się jeśli dobrze pamiętam w porównaniu np do black flag czy 3 brak możliwości po prostu swobodnego używania ukrytego ostrza i pięści(negatywne zmiany według mnie obsługi broni i mechanik z nią) za dużo obiektów bez sensownych do zbierania nawet w tych przejściach do innych czasów frustrujące aż brak multi (lubiłem trochę) coop słabo wyszedł (same debilne specjalne misje to musiało się nie udać)+problemy techniczne graficznie widać postęp (przesadzili z tłumami powinni dopiero od nowej generacji konsol to zrobić i przesadzili z zapełnianiem budynków trzypiętrowych) i na koniec brzydki interface (nie dokończony) brak według mnie wątku współczesnego bo parę scenek to nic w porównaniu do poprzednich odsłon (jakoś napędzała mnie historia desmonda i nawet był nadal ciekawy wątek współczesny bez niego ale już go nie ma....)
Wydaje mi się, że większość nie pomyślała dlaczego Black Flag jest nietypową częścią assassina. Czy to był zabieg celowy? Poprzednie części przedstawiały bohaterów przepełnionych honorem, wiernym swoim zasadą. Jednak poznając Kenway'a nie trudno zauważyć, że jedyne czego od życia chciał to pływać po swoim morzu potrzeb, zdobywać pieniądze i sławę. Zdradził zakon Assassinów, narażając ich na wielkie niebezpieczeństwo (by nie spojlerować), jedynie dla wzbogacenia się po raz kolejny. Gra przedstawia przemiane Kenway'a, od człowieka upadłego moralnie do tego z zasadami-czyli definicja Assassina. Gdyby gra miała być typową częścią ac, twórcą nie udałoby się zarysować tej zmiany, a wtedy byłaby w moim odczuciu gorsza. Cieszę się, że trafiłam na część przedstawiającą coś w ten a nie inny sposób, a wszystkim którzy nie grali w ową część, polecam c:
Według mnie tytuł Assasin Cread Blask Flag pasuję. Dlaczego? Assasin Cread no to wiadomo skrytobójca zamaskowany pod postacią pirata i ja się nie dziwię, że mało było Assasina w assasinie. Ale gdyby twórcy postanowili wydać "Black Flag 2" to mimo wszystko zabrakło by mi tego parkoura. Dla mnie jak na razie Assasin Cread Black Flag jest najlepszą częścią. I te przekozackie widoki, Pogoda też bardzo dobrze dopracowana. Ale jest jeszcze Assasin Cread Origin do przejścia z nową mechaniką i stylem walki :D A po za tym Black Flag i Origin bardzo się wyróżniają od innych tytułów.
Moim zdaniem mogliby wypuścić kontynuację AC IV Black Flag tyle żeby dali więcej misji głównych bo samemu grałam w tą grę 7 dni robiąc tylko misję główne. Teraz gram po raz drugi i powiem tak zachwyca jak za pierwszym razem, a pływanie po morzu i plądrowanie statków daje tyle samo frajdy co skakanie po dachach czy zabijanie ludzi z krzaków. Nie można zapomnieć o nurkowaniu w poszukiwaniu skarbów w wrakach statków, moim zdaniem bardzo fajna odmiana.Assassin's Creed IV Black Flag jest pierwszą grą z serii Assassin's Creed w jaką grałam i bardzo ją polubiłam. Główny bohater ma swój charakter i ten wątek rodziny Edwarda mogliby pociągnąć trochę bardziej. Historia jego rodziny jest tylko napomknięta, a z tego mogłaby wyjść całkiem fajna historia. Podsumowując jakby mieli wypuścić drugą część to po pierwsze więcej misji głównych, po drugie mogliby pociągnąć bardziej wątek rodziny Kenway'a, a po trzecie mogą zrobić bardziej otwarty świat, bo tego mi najbardziej brakuje.
Po AC III zarżnęli jakąkolwiek spójność fabularną, a to był główny czynnik który pociągał w tej serii. Teraz mówisz autorze, że to spin offy, gówno nie spin offy, kto mówił cokolwiek o spin offach przed premierami tych gier, wypuścili to pod jednym wspólnym szyldem, dając graczom złudną nadzieję, że dowiedzą się jak historia potoczy się dalej w tym wątku współczesnym i wyglądało to bardziej na brak pomysłu, albo redukcję etatów wśród script writterów, a potem przerobili ciekawą produkcję na piaskownicę. AC III miał otwarte zakończenie (z dobrą perspektywą na jakieś post apo, albo i nie bo coś mogło się nie udać z końcem świata), fabułę można było kontynuować, a UBI wolało po prostu odcinać kupony no to jest jak jest. Oficjalnymi spin offami to były Rogue i ta politycznie poprawna część gdzie grało się murzynką. Tak sobie musiałem ponarzekać.
Gdyby producenci wypuścili ten tytuł jako Black Flag, bez AC, wtedy podniósłby się lament, że to odgrzewany kotlet. Byłby płacz, że gra jest tak podobna do zwykłego Assassin's Creed, że mogłaby się pojawić jako kolejna odsłona tej serii. Pamiętam czasy, kiedy większość ludzi oceniała gry po tym, jak wygląda w nich grafika, dzisiaj najwidoczniej nie liczy się gra sama w sobie tylko jej nazwa.
Według mnie assassin's creed black flag jest najlepszą częścią assassin's creed ponieważ nie opowiada o assasyn ach ale opowiada o rasie majów prekursorów, majów, i trochę assasynów w sensie uczy nas o ich kredo Edward może całą fabułę nie był Assasynem ale po kilku misjach było już dużo wspólnego z nimi Edward zapij toressa i dał assasynom wielką inague jako wioskę, w misji o nazwie wszystko jest dozwolone Edward tak jakby przystał do assasynów
W black flagu podoba mi się walka morska ale do dalszego grania zachęcała mnie fabuła (grałem na około 20 fpsach a podczas bitew morskich to czasami nie wiedziałem co się dzieje) i uważam, że black flag to taki sam asasyn jak inne części, gdyż asasyn powinien odnajdywać się w różnych środowiskach
Mam trochę inne zdanie na ten temat. Przed wyjściem AC BF ludzie płakali, że brakuje nowości, że ciągle te same schematy itd., oczekując zmian, a gdy je dostali narzekają na... zbyt duże zmiany ??? Przecież Black Flag to kolejna historia o skrytobójcach, tylko z innej perspektywy pokazująca między innymi wpływ konfliktu między assassynami, a templariuszami na resztę społeczeństwa - w tym przypadku życie Piratów. I te klimatyczne szanty :D "Heave a pawl, oh, heave away, Way, hey, roll and go! The anchor's on board an' the cable's all stored, To be rollickin' RANDY DANDY O!.." 1. Brotherhood, 2. Black Flag, 3. AC III. - mój ranking.
Mam podobne zdanie na temat Black Flag, który był najmniej związany z serią AC a pomimo tego bawiłem się przy tej grze świetnie (mnóstwo nowości i ten piracki klimat), to również dla mnie nr 2 gra wśród serii AC.
Podobnie Mafia III - gdyby tą grę nazwać inaczej oraz zmniejszyć powtarzalność to mielibyśmy całkiem dobrą, trzeciosobową strzelankę a tak dostaliśmy mierną Mafię.
czy tylko ja uważam że jednak assasin creed's black flag pasuje do tej serii. Bo w sumie Edward zmienia się na lepsze właśnie pod wpływem skrytobójców a potem sam zostaje mistrzem assasinów.
Dla prawdziwych fanów wszystkie części były epickie a wg powinno się to nazywać ,,assassin's creed black flag " jest to jakby lekkie rozbudowanie rodziny connora kenweya. Teudno się nie zgodzić że mało w niej assassina ale ogólnie super gra
Słabym Asasynem? Black Flag to genialny Asasyn i to on przekonał mnie do spojrzenia w stronę tej serii. BF miał konflikt templariuszy i asasynów. Było sporo skradania, była świetna postać. Kenway to genialna postać.
Krótko mówiąc Ubisoft przegapił szansę na kolejną dobrą markę którą mogliby przez długie lata eksploatować. Mogli ryzykować lub postawić na znaną serię. Tutaj wydaje mi się popełnili poważny błąd, bo AC z tego marne, a gra o piratach traci przez jak to ładnie ujęliście w filmie naleciałości asasyna.
Był idealny w 99% a ten 1% to brak black flag 2 xd Ale gdyby wyszła 2 fajnie by było żeby zostało trochę tych assasyńskich części jak np: wspinaczka (tylko nie trzymanie ciągle shift tylko bardziej wymagająca) czy jakieś misje lub zlecenia zabójstw gdzie można się trochę poskradać lub wszystko rozpierdolić moździerzem.
Jak ktoś chciał to wszystkie Assassyny miał pirackie xD
XDD
Xdd
Ja sam spiraciłem AC4 żeby lepiej poczuć klimat
Hahah
Cały czas pierdolenie, że black flag to tylko statki, eksploracja, klimat i walki na morzu, a przecież AC 4 miał też charyzmatycznego bohatera i nawet niezłą fabułę (nie było w niej wiele wątków o zakonie, ale nie znaczy to że była zła)
Zgadzam się
O to właśnie chodzi! Edward Kenway z początku nie był assasynem tylko korsażem acz kolwiek, w dalszej części fabuły został wtajemniczony w zakon i stał się assasynem .
> Zrobić grę o typowym skrytobójcy, który nie będzie w żaden sposób różnił się od innych części - źle
> Zrobić grę o typowym skrytobójcy z rewolucyjnymi mechanikami, takimi jak pływanie statkami, abordaże - źle
Typowy odcinek przygotowany przez pana z tvgry, któremu nic pasuje :/ Tak samo jak przy sztucznym przedłużaniu gier.
> Krótka gra - źle
> Długa gra - źle
Ja pierdole.
@@Wybawiciel1 To że jest odsłoną serii, nie znaczy że musi być bezpośrednią kontynuacją, może nawiązywać do głównej tematyki, jednak w kontekście uniwersum być jedynke spinoffem.
@@Wybawiciel1 A w którym AC nie było Templariuszy?
@@wiiadro w Origins i Odyssey
@@micharainczuk607 Aha, no to ten xD
@@wiiadro tam był Zakon Pradawnych i Kult Kosmosa
Black flag to najbardziej wciągająca gra w jaką grałem. Napieprzałem w to w posiedzeniach po wiele godzin.
Po ankiecie wnioskuję, że nikt nie grał w AC: Rogue, a szkoda, bo według mnie to najlepsza część
G13 Popieram
G13 Wole Rouge od Black flag
Przy Rogue nie zasnąłem ani na chwilę, to coś już mówi :D
Fajna była ale to jednak tylko dodatek do Black Flag.
Może nie najlepsza (2 forever), ale jedna z lepszych odsłon serii. Łączy historie z Trójki, Unity oraz Black Flag. Według mnie pozycja obowiązkowa dla każdego fana Assassins Creed.
Mnie zastanawia dlaczego Rogue jest tak niedocenianą odsłoną serii. Zachowuje wszystko co najlepsze z 4 i podaje w starym dobrym asasyńskim sosie. Ja sam osobiście lubię ten absurdalny konflikt, a w rogue jest on dość ciekawy. Jedyny irytujący wątek gry to wyjścia z animusa do siedziby abstergo. Surowsza oprawa artystyczna (świat, muzyka) jest dla mnie znacznie bardziej atrakcyjna niż kolorowa 4, a wyszczekany Shay dzięki swoim ideom jest ciekawszą postacią niż Edward, bo ma jakiś cel.
Rogue to zdecydowanie moja pozycja nr 2 na liście najlepszych asasynów. Oczywiście po części z 2 w tytule.
Pewnie przez to, że wyszło w tym samym okresie czasu, co Unity. Hype był skierowany na Unity właśnie, a o Rogue niestety zapomniano.
Maciej Lewa Według mnie to dlatego,że wyszedł tylko na Xbox360 i PS3 jakby wyszedł na wszystkie platformy to Hype byłby większy.
SpeedyX na pc też jest.
Kanzentai Seru Już nawet nie chodzi o hype. Recenzje miał przeciętne, a w filmiku o pirackim asasynie nie został nawet wspomniany. Zupełnie jakby ludzie nawet nie pamiętali, że wyszedł
Kanzentai Seru Ale racja, w ogóle wygląda to tak jakby nawet ubi stwierdziło "a jeb*ć" i nie za bardzo ich obchodzi ta część
Mi nie przeszkadza wątek templariuszy i assassynów w Black Flag, moim zdaniem to nawet lepiej, bo takie odświeżanie się przydało! ;)
akurat skakanie po ścianach i ubranko asasina (
Pisze się asasyn albo assassin.
Poza tym masz racje ;)
Sharlatan wiem ale nie zwróciłm na to uwagi...
Grałem w Black Flaga ładnych pare lat temu na Ps3 i bawiłem sie świetnie :-)
Teraz powróciłem do niej na PS4 i nie żaluje !
Uwielbiam ten piracki klimat 😊
W tym momencie przypomina mi się podobna sytuacja w serii rockstara. Według wielu osób najlepsza część serii czyli GTA IV, nie jest praktycznie GTA. Seria Grand Theft Auto od swoich początków stawiała na humor i kontrowersje, a czwarta część w przeciwieństwie do reszty była poważną historią imigranta który odwiedza kuzyna i wpada w liczne problemy. Jak prezentują się przy tym inne części? Vice City - Słonecznie, wakacyjny klimat, misje na zabijanie ludzi zdalnie sterowanymi samolocikami itp. San Andreas - Miasto inspirowane słonecznym Los Angeles, tam znane jako Los Santos, kraina gwiazd filmowych, narkotyków i całodobowych imprez, gdzie my jako członek gangu walczymy o przejęcie władzy nad miastem, a naszymi przeciwnikami i przyjaciółmi są do bólu stereotypowe postacie, takie jak wiecznie zjarany Hipis, grubas który żre więcej niż świnia, skorumpowany policjant który współpracuje z różnymi gangami dla własnych korzyści. Nie wspominając o pierwszych dwóch częściach które jak wszyscy wiemy nawet nie próbowały być poważne. W ten schemat nie wpasowuje się kompletnie GTA IV które, bądź co bądź, mimo że nie pozbawione elementów humorystycznych, to jest w porównaniu do innych części właśnie takim Black Flagiem. Do tego podpiąć można jeszcze grę DOOM 3, nie muszę chyba nikomu tłumaczyć dla czego.
Ale fabuła w AC Black flag zajebista (według mnie)
Najlepsza ze wszystkich
@@tadzikson3355 XDDD Chyba w AC2 nie grałeś.
@@venomm4563 gralem tez byla zajebista zapadl mi w glowe moment gdy ezio zostal "chrzczony" na prawilnego assassyna na wiezy w wenecji
Gralem rowniez w brotherhood
Trójke rouge unity i syndicate
Przeszedłem wszystkie części poza syndicate
Black Flag jest grą dobrą, bardzo dobrą, ale nawet gdyby usunąć z niego assassyńskie elementy i tak nie dorównałby dwójce, która jest po prostu arcydziełem. Mówię to ja, ten którego pierwszą częścią z cyklu w jaką zagrał był właśnie Black Flag, a dopiero potem przeszedł cykl od początku chronologicznie.
Ja się pytam gdzie assassin osadzony w feudalnej Japonii?!
Assassin's Creed: Memories grałeś?
Radsoe Assassin Cred: China wystarczy?
japonia, a chiny to inne gówno, podobne, ale inne.
Ja się pytam, gdzie Asasyn osadzony w Wiośnie Ludów, albo w Powstaniu Listopadowym kappa
Assassin Cred: China było ubogie, już lepiej jest sięgnąć po starsze, bardziej dopracowane Mark of the Ninja jeżeli mowa o grach z tego gatunku.
A Japonii nie robią, bo jak już się wyrazili twórcy, że seria ma mówić o tych "mniej znanych i rozpowszechnionych wydarzeniach historycznych" - a potem dostaliśmy Unity...
Swoją drogą w Assassin's Creed bym pewnie zagrał o ile przełknę, że Ubi robi tą grę xD
A mi się podobał wątek asasynski w IV. Dostajemy postać postronną która z przypadku wepchnęła się w odwieczną walkę Asasynów i Templariuszy licząc początkowo na zarobek. Potem przez całą fabule się zmienia i rekompensuje Asasynom krzywdy i wstępuje w ich szeregi. Bardzo fajnie że patrzymy na to z innej strony niż Ezio który był z rodziny asasyńskiej który był prowadzony całe życie do tego czy Altair którego poznajemy już gdy jest asasynem. Edward też jest bardziej charyzmatyczny od wnuka który oddał się poszukiwaniom życiowym Charlesa Lee mimo że dowiedział się że winnym jego tragedii jest Drozdż Waszyngton. Tona cynizmu i braku moralnosci przeradza się potem w honor i pokorę. Ta cześć serii fajnie pokazuje perspektywę odwiecznej wojny z perspektywy osób trzecich. Fajna odskocznia od bycia w centrum planowania zamachów.
Zróbcie odcinek o nigdy nie wspominanym assasynie, czyli o AC:Rogue
Kurczę - kończą nam się pomysły. Co zrobić?
Mam! Nagrajmy filmik jak czytamy komentarze pod naszymi filmikami na yt. Świetny pomysł!
Revelation wprowadziło bomby i obronę wieży i misje w wieżach asasynów, gdzie pomagamy naszym towarzyszom, szkoda, że później to zanikło.
Po prostu ludzie nie doceniali czegoś nowego. Ja do dziś pamiętam jak próbowałem różnych rodzajów bomb w przepięknym Konstantynopolu, słuchając magicznego soundtracku.
Tower defense akurat nie był najmocniejszą częścią tej odsłony.
Jednak wg. mnie z trylogii Ezia ona była najlepsza, jeśli chodzi o fabułę. Najlepszy klimat i muzykę miał AC2, a Brotherhood... miał fajny gameplay. Tzn. po prostu fajnie się grało w tym Rzymie, ale ani muzyka i klimat nie powalały, ani fabuła nie była zbyt mocna. Taka przejściowa odsłona.
Wiem, że gracze dzielili się na tych co wielbią tower defence i nienawidzą, ale jak się nie rozrabiało i zdejmowało plakaty to ich nie było, więc był to taki dodatek i właściwie nie wierzyłem by potem się pojawił. Ale jak dla mnie było to świetne, inna sprawa że sam jestem fanem takich skromnych gierek.
A bomby były naprawdę ciekawym pomysłem, ciekawe były misje u speca od bomb, który pokazywał jak można użyć różne ładunki. Jednak gra była dość krótka i tylko jedna misja tak naprawdę wymagała kombinowania z ładunkami, reszta to była do przejścia tradycyjnymi metodami. Fajny pomysł, i wykonanie, tylko słabo z praktyką, myślałem, że w późniejszych częściach będzie z tym lepiej. W Origin raczej nie, proch pojawił się trochę później.
Jak dla mnie mechanika towarzyszy była o tyle fajna, że podczas gry nie czułem się samotny w tym całym "bractwie". Do tego dochodziła ta pewność siebie/poczucie siły, gdy żołnierze biegli w moim kierunku, a ja jedynie wzywałem zabójców. Moi ludzie po prostu wyłaniali się znikąd, zamiatali i już ich nie było. Czy podczas gry nie powinno odczuwać się właśnie czegoś takiego? Że nie jesteśmy sami?
Ta mechanika odpadła w momencie, gdy postanowili dodać statki (po trójce, prawda?).
Świetnie się bawiłem przy Black Flagu poznając całą naszą piracką "rodzinę" (np. chory pojeb Teach z odpalonym lontem pod kapeluszem). Jednak co z częściami po Rogue? Poznałem je przelotnie, ale seria o asasynach już chyba na dobre mechanikę bractwa zatraciła.
Poprawcie mnie, jeśli jestem w błędzie, bo może po prostu za krótko grałem.
jak ktoś miał problem do black flag że to gra o piratach to czemu nikt nie ma problemu do tych nowszych części typu odyssey i valhalla które nawet chociaż troche nie przypominają assasina
Mi AC IV najbardziej podobał się za grafikę po prostu była przepiękna ciągle pamiętam widok jaki miałeś jeśli na początku wspiąłeś sie w tej lagunie na sam szczyt masztu oraz ten skok wiary. Grafika CUDOWNA ale i grywalny też był tylko ta fabuła trochę tak wciśnięta
Edward jest assassynem bo ma wzrok orła
Nie wszyscy assassyni mają wzrok orła i nie wszyscy którzy go posiadają są assassynami
Martyna Jurczyńska no, batman na przykład
wzrok orła może mieć praktycznie każdy
Wzrok orła nie jest cechą wrodzoną asasynow... prawda jest ze większość ludzi z tym zmysłem należą do zakonu ale można być asasynem i bez niego jak zarówno można nienalezec do bractwa i go posiadać ba nawet templariusze mogą go mieć
Nie jest. Nie składał przysięgi, nie miał na ręce wypalonego znaku asasynów.
Patrzę nowy film a tu 9 minut mówienia że Black flag jest dobry ale nie jako assassyn
Widzę, że TVGRYpl wyręczył mnie w wydaniu zbędnej opini o najnowszej części cyku AC O. Dziękuję Wam :)
Ja sobie co prawda nie wyobrażam fabuły bez Edwarda :/
Kapitan PiBi hehehe
Właśnie AC4 to dobry asasyn i zajebista gra. Lepiej żeby był dopisek Assassin's creed bo bez tego to inne gry by tak się nazywały: Team Fortress 2: Overwatch, Dota 2: League of legends. W 3 części była różnica (od starszych części) między parkourem, systemem walki, scenariusze zadań itp. AC 4 to taka zmieniona grafika, bohaterowie i tyle. Matt Ryan zrobił tę grę grając Edwarda. Najlepsza postać z tej serii ;P
"Assasin's Creed to seria o zakonie skrytobójców. Skradanka polegająca na dyskretnym mordowaniu wskazanych celów, ukrywaniu się w tłumie i sprawnym przemieszczaniu po mieście, z historią opowiadającą o konflikcie Assasynów i Templariuszy"
*Spogląda poker face'em na AC: Originis, Odyssey i Valhalla*
Świetny materiał,pozdrawiam cieplutko z wakacji
Wedlug mnie Ezio był kiepskim bohaterem, taki ot typowy młodzian na głównego bohatera gierki. Za to Altair, bohater pierwszej części na tyle zapadł mi w pamięć, że przy każdej kolejnej odsłonie Assassina porównuję z nim głównego bohatera i do teraz żaden jeszcze nie zdołał go dla mnie przebić.
IMO Unity najlepsze. Ze względu na:
-coop,
-klimat bractwa asasynów (powrót do korzeni serii),
-duże możliwości kustomizacji wyglądu bohatera,
-dobry system walki i parkoura,
-najładniejsza grafika ze wszystkich części.
Darth Bane No i do tego dobrze odwzorowany Paryż. Rozbudowane miasto z wysoką architekturą, naturalne środowisko asasyńskiego Free runera a nie jakieś dżungle i chatki z gówna.
Lepiej bym tego nie ujął :D Btw chętnie zagrałbym w ACU 2.
Też mi się Unity podobało, to było takie AC: II v. 2.0. Nie mówię że było lepsze bo dla mnie dwójka + brotherhood to największe osiągnięcie Ubisoftu. Jednak przyznam, że w Unity naprawdę fajnie mi się grało, chyba głównie ze względu na świetnie zrobione miasto, i ogólnie wszystko co najlepsze z poprzednich asasynów tutaj było. Żaden przełom ale po prostu bardzo solidnie zrobiona gra ( tak wiem, że z optymalizacją na premierę się nie popisali ale przynajmniej dawali za to DLC za darmo ). Dlatego też taki Black Flag w ogóle mi nie podszedł, nie mówię że to zła gra ale klimatu asasyna tam za grosz, miasta nie ma, jakieś pływanie statkami, piraci, sorry ale to nie był asasyn. Poza tym również czekam na AC w Japonii.
AC Unity jest świetnym asasynem, ale dużo ludzi na niego najeżdża przez optymalizacje na premierę, która teraz jest poprawiona i można grać bez błędów... Misje w coopie są naprawdę świetne a customizacja asasyna to duży + bo zawsze można było sobie wypróbować inny styl rozgrywki, a walka wymagała jednak trochę umiejętności bo nie dało się zabijać 20 wrogów na raz tak jak to było w AC 2, albo AC:B
Lepiej bym tego nie ujął
Akurat Black Flag był bardzo dobrym Assassin`s Creedem. Miał świetnego protagoniste, który był po prostu świetną postacią.
Black Flag nie miał tak mało wątku asasyńskiego. Edward wszędzie praktycznie mieszał się w sprawy asasynów i templariuszy, czasem nawet bezwiednie. Poza tym, to że to wygląda jak typowa gra piracka jest też sprawą realiów przedstawionych w grze.
A moim zdaniem BF był świetną grą o piratach i równie dobrym asasynem. Dlaczego? Bo faktycznie było to odświeżenie serii pod względem lokacyjnym i jeśli chodzi o otoczkę piractwa. Ludzie narzekają ,że wątek asasynów jest wciśnięty na siłę, ale wg mnie jest on bardzo subtelnie i ciekawie zaimplementowany do gry. "Ale hurr durr tam jest wincyj piratów niż asasynów". No i właśnie o to chodzi - Edward nie jest od początku członkiem bractwa, ale pokazuje jego wędrówkę ku bractwu i ich ideom, również tę wewnętrzną, duchową. "Ale hurr durr ciągle mało asasynów i więcej piratów". No tak, ale akcja dzieje się na Karaibach. A teraz wyobraźcie sobie jakiegoś kompletnie nowego asasyna - odsłony, której akcja dzieje się na Sycylii, a nasz bohater od początku nie jest asasynem, ale wykonuje podobną "wędrówkę" jak Edward. Z tym, że nie ma piratów tylko jest mafia. Ale nikomu wtedy "AC" w nazwie nie przeszkadza, bo jest więcej parkouru i cywilizacji. W końcu asasyni i Templariusze są wszędzie na całym świecie, a nie tylko w konkretnych 3 miastach. Mogą być w starożytnym Egipcie, feudalnej Japonii, renesansowych Włoszech, Polski podczas rozbiorów, rewolucyjnej Francji, więc mogą też być na Karaibach podczas ery piratów. Nie wszędzie da się postawić Florencję i wypuścić Ezia. Jaki klimat - taka otoczka i "inność" odsłony. Swoją drogą mam wrażenie (aczkolwiek nie chce za bardzo generalizować), że mało kto widzi faktyczną fabułę w zamian za samo spojrzenie na realia gry. Każdą grę coś łączy w tej serii, ( *UWAGA SPOILERY* ) Edward jest dziadkiem Conmora, a nasz zbuntowany Shay zabija w wersalu ojca Arno, co stanowi bezpośrednie następstwa fabularne. Ale mało kto o tym wie z gry (lub wcale) bo nie grał niestety w Rouge ( *KONIEC SPOILERÓW* )
I tam w sumie to tyle
Assassin's Creed Rogue będzie w najnowszym numerze CD Action, brać i się nie zastanawiać :D.
Ciekawi mnie, że w ogóle o Skull&Bones - pirackiej grze zbudowanej na bazie black flaga nic nie wspomniałeś
No właśnie mnie też to zdziwiło.
Ostatnio też o tym czytałem, i czekałem aż wreszcie o tym wspomni
Wlasnie
Zdechnie po 2 tygodniach. Pozdrawiam.
Jedno czego w Skull&Bones brakuje to działanie na lądzie. Może dlatego została pominięta.
Bzdury z tym, że słaby Asasyn. Black Flag to przede wszystkim Asasyn, a później gra o piratach. Oczywiście to moje zdanie.
Szczerze mówiąc Assassin's Creed IV Black Flag uważam za najlepszą grę w jaką grałem.
Do żadnej innej gry nie usiadłem z podejściem "Muszę to koniecznie skończyć na 100% za pierwszym zainstalowaniem.".
TO BYŁA PIERWSZA GRA, PRZY KTÓREJ WIDZĄC CORAZ WIĘKSZY PROCENT UKOŃCZENIA NIE CZUŁEM SATYSFAKCJI CZY ULGI, ŻE W KOŃCU TO SKOŃCZĘ (bo takie gry też były), TYLKO SMUTEK, BO MIAŁEM ŚWIADOMOŚĆ, ŻE ZARAZ TA CUDOWNA PRZYGODA SIĘ SKOŃCZY!!!
Wiele osób zarzuca grze, że konflikt Asasyni-Templariusze jest tam wepchnięty na siłę.
Mnie to nie przeszkadza, ponieważ na dobrą sprawę nie pamiętam dobrze fabuły żadnego Asasyna.
Zawsze zbyt dobrze się bawiłem skacząc po dachach, z wysokich wieży lub na strażników z ukrytym ostrzem.
Mechanika dawała mi tyle frajdy, że poznawanie i zapamiętywanie fabuły spychałem zawsze na dalszy plan.
Dlatego biorąc pod uwagę to wszystko w tym także mój sposób na obcowanie z całą serią, Assassin's Creed IV Black Flag tak udomowił się w moim serduszku, że wystarczy iż zobaczę głupi obrazek w internecie z Edwardem Kenwayem, by przypomniały mi się XVIII-wieczne Karaiby, a z moich oczu zaczęły płynąć nostalgiczne łzy :')
Jedynka była nowością czymś co zaskoczyło wielu ludzi, jednak posiadała liczne niedoróbki i nie wykorzystano jej pełni potencjału. W rezultacie otrzymaliśmy trochę skakania i zabijania okraszonej w całkiem niezłą i przyjemną fabułę, pomysł arcy ciekawy. Dwójka podbiła poprzeczkę tak wysoko, że AC zaczął tylko spadać, Brotherhood nie jest moim zdaniem osobną częścią, tylko bardzo fajnym przedłużeniem i dopełnieniem dwójki nic więcej. Revelations spadł z poziomem, nigdy nie dorównał dwójce, zabrakło innowacyjności, jedynie nowe "petardy", Konstantynopol który został akurat świetnie odwzorowany, ale cała reszta ssała, po prostu człowiek miał dość tego schematu skakania i chodzenia tu i ówdzie, całą złość koił jednak Ezio, który był fenomenalnie napisaną i odegraną postacią, szło się z nim fajnie zżyć. A cała reszta AC ssała po całości, nie czuło się już klimatu itd, trójka to było jakieś nieporozumienie, bieganie po lasach i skakanie po drzewach, nic ciekawego, zwłaszcza, że 90% lasu wyglądało ku*** tak samo. A sporadyczne polowanka na jelonki i inny badziew nic nie wnosiły, grę można było przejść bez kupowania nowych zbroi czy mieczy, także posiadanie gotówki mijało się z celem.... W kolejne asasyny nawet nie grałem, bo szkoda na to czasu i pieniędzy, ale Black Flag dla wielu okazał się miłym zaskoczeniem, tylko jak już wspomniano to nie AC, tylko świetnie napisana gra o piratach :) Tyle.
Gdyby black flag nie był by assassynem to najprawdopodobniej assassin's creed 3 miałby trochę lub zupełnie inna fabułę gdyż jak nie trudno się domyślić Edward kanaway główny bohater black falga jest ojcem haythama kanawaya czyli gluwnego antagonisty assassin's creed 3 i tym samym dziadkiem conora kanawaya głównego bohatera assassin's creed 3
In a world without gold we might have been heroes!
Moja ulubiona odsłona ;) Assayna mielismy na wyspach a pomiędzy wyspami wspaniałe i epickie przeprawy przez morze
👍👍👍
super film
Tak się składa, że wcześniej nie było okazji i ogrywam właśnie Assassin's Creed IV. Statki i bitwy morskie sa naprawdę udane. Nie mogłem się początkowo nacieszyć z mechaniki pływania i wręcz przytłaczającego uczucia obcowania z ogromnym morzem i żywiołem wody w ogóle. Są oczywiście pewne problemy, które mogłyby zostać poprawione w ewentualnej kolejnej odsłonie, ale generalnie jest to najlepszy element tej gry. Natomiast fabuła i postacie... Fabuła ma dla mnie duże znaczenie w grach - to nie musi być nic rozdmuchanego, ale fajnie gdy przynajmniej się klei i ma jako taki sens. Tutaj nic nie ma sensu. Rozwiązania fabularne są absolutnie nieprawdopodobne, motywacje bohaterów niewiarygodne, a wprowadzani bohaterowie nic nie wnoszą. Efekt jest taki, że zacząłem łapać się na zmuszaniu się do rozpoczynania kolejnych misji fabularnych, a potem totalnie nie pamiętam o czym były. Na palcach jednej ręki mogę policzyć takie, które naprawdę mi się podobały. Fabułę możnaby skrócić spokojnie o połowę, a moce przerobowe przeznaczyc na rozbudowę i poprawę innych elementów gry. Postacie są całkowicie płaskie i poza Kenwayem, który jeszcze jest "jakiś", los innych całkowicie mnie nie obchodzi - nawet w obliczu ich spotkania ze Stwórcą. No i gra notorycznie wybija mnie z imersji. Przykładowo, od samego początku gry mam dostęp asasyńskich zleceń, choć ten element nie został jeszcze wytłumaczony fabularnie. Przykład drugi, podczas bitew morskich (nawet tych największych) jestem w stanie dokonać abordażu na jednym ze statków, spokojnie naprawić swój statek i kontynuowac bitwę dalej. Przykład trzeci, przeciwnik stoi po kolana w wodzie, zeskakuję ze skały zaraz za nim robiąc przy tym nie lada hałas, a na przeciwniku nie robi to wrażenia i stoi jak stał (przypadków głupoty przeciwników jest cała masa przez całą grę). Choć jeden element gry jest zrealizowany bardzo fajnie, to jednak grę ocenia się z perspektywy całości i jak dla mnie Assassin's Creed IV to coś pomiędzy 5 a 6 na 10.
Achievement za głaskanie psów na wyspach
ja nie dostałem lol
I tak wg mnie najlepsza czescia zawsze bedzie TROJECZKA
No jednak Ziemia Święta miała niepowtarzalny klimat, ta zimna kolorystyka i te ucieczki po udanym skrytobójstwie. Mam wrażenie że tą grę lepiej się wspomina niż do niej wraca.
Troszkę ryzykownym stwierdzeniem jest to,że Black Flag powinien być oddzielną grą. Zobaczcie na chwilę na pomijaną w materiale trójkę: jeśli rzeczywiście z Ubi zrezygnowałoby z wątku assasynów ludzie narzekaliby na zbyt wiele mechanik z AC3.
Też myślałem, że Black Flag byłby lepszą grą bez Assasynów. Jednak kto inny by tak sprawnie latał po masztach Kawki. Połączenie konstrukcji okrętów i fizycznych umiejętności Kenway'a sprawia, że ta gra jest tak dobra.
W sumie zgadzam się z większością. Najlepszą częścią była dla mnie dwójka, zaś przy Black Flag świetnie się bawiłem, ale wątek Asasynów mógłby w tej grze nie istnieć, ba, powiedziałbym nawet, że bardziej przeszkadzał niż pomagał w zabawie.
Przy okazji, jeśli kogoś kręcą pirackie klimaty pokazane w Black Flag, polecam serial Black Sails. 4 sezony, zakończony. Połączenie historycznych piratów, których mamy też w Black Flag (Charles Vane, Ben Hornigold, Jack Rackham, Anne Bonny) z młodszymi wersjami postaci z klasycznej "Wyspy Skarbów" (James Flint, John Silver, Billy Bones). I, co najważniejsze, żadnych wrzuconych na siłę Asasynów .:)
Jak dla mnie jedynym minusem Black Flag było gwizdanie. Powinno być tak że gwizdasz raz i przeciwnik od razu reaguje idąc w twoją stronę a nie klikasz przycisk 50 razy i przeciwnik dopiero wtedy z łaski swojej postanawia się do ciebie udać
Mnie w Black Flagu przeszkadzało to, że gra w wielu misjach kazała kogoś śledzić - nie wiem co myślą o tym inni, ale ja nie lubię tego motywu.
AC 2 było wielkim krokiem na przód w porównaniu do AC. Cała "seria" dwójeczki była mega super grą, która się rozwijała w każdej kolejnej części. Black Flag tak jak było to powiedziane w materiale minimalnie, albo wcale rozwinął najważniejsze aspekty gry, ale dał za to coś zupełnie nowego i fajnie skonstruowanego. Assassins Creed Unity (Syndicate pewnie też, chociaż nie grałem) są grami których mechanika pozwala na mniej niż konsolowa wersja AS, czyli Liberation. Serio nagle walka samym ostrzem jest niedozwolona? postać nie potrafi zagwizdać? cofnięcie się w czasie. No i te zmiany w historii, które sprawiły ze AC jest teraz kupką, zlepkiem historii, które tak naprawdę nie mają znaczenia, a przynajmniej nie dają już takiej frajdy jak kiedyś. No ale przecież z historią można robić co się chce, kiedy templariusze mogą zlecić zadanie podwójnego W na osobie, czy też obiekcie "Wyeliminować i Wymazać"
Akurat kupiłem sobie assasina 4 dziękuję za ten film
w moim wrażeniu połączenie black flag z assanynami było dobrym pomysłem. Dało to nam niesamowity klimat i świetną mechanikę. Gdyby odłączyć te dwie gry black flag straciłby tą świetną pokręconą fabułę, system parkour i dostałby kolejną powtarzalną fabułę o piracie który chce się wzbogacić... innymi słowy nuda
Odcinek zajebisty! Jakbym siedzial na jakims Q&A... czytanie komentarzy.... Wywalcie Kacpra Lipskiego
Lepszy to był Brotherhood. Może 2 po średniej jedynce była większym szokiem jakościowym ale Brotherhood dodał masę mechanik, postawił bardziej na skradanie, był bardziej wymagający jeśli chciało się zdobyć 100% synchronizacji no i ogólnie miał wszystkiego więcej lepiej i ciekawiej. Nowe bronie, większa różnorodność zadań, większe zróżnicowanie świata. No i wprowadził zacny tryb multi, który miło wspominam i szkoda że zdechnął w późniejszych odsłonach. AC4 to wybitna ale całkiem inna gra. Nie ma tak na prawdę zbyt wiele wspólnego z ideą poprzednich odsłon mimo że wątki z 3 i Rogue się wzajemnie przeplatają w tych wszystkich grach a nawet Rogue z Unity się lekko łączy. Mi piraciło się świetnie i bawiłem się chyba mawet lepiej niż w przygodach Ezio ale najlepszym Asasynem z duszą pozostanie dla mnie Brotherhood
Ej zauważyłem że wy i ponki wstawiliście filmy w tej samej sekundzie
Będziecie teraz często robić takie "audiobooki" w których będziecie głównie czytać cudze komentarze? :P
Otwarta struktura rozgrywki
Prowadzi powóz wytyczoną scieżką xD
Dla mnie Black Flag jest lepszy. I Edward te jest assasynem. W Tulum zosta penoprawnym assasynem w misji "Nic nie jest prawdą". I nie tylko to są piraci również są bitwy. Wojna z Templariuszami nie jest o tak by była Edward miał cel zabic Torresa Rogerrsa i Juliena
Słaby?! ten asasyn bije większość na głowe XD może problemem była rutyna i ciągłe gwizdanie. ale tak ideał miał swoje mechaniki klimat i oryginalność.
Mam lepszy tytuł dla tej gry:
Pirates of the Carribean: Black Flag.
"Piraci z Karaibów" żeby dobrze ją zareklamować i oczywiście "Black Flag" czyli niesamowicie dobra gra piracka.
Do tego dodać postacie (np.Jack Sparrow), statki (np.Czarna Perła) i znane miejsca z filmu (np. Tortuga).
Może Ubi powinno zająć się właśnie tym uniwersum, chciałbym to zobaczyć :)
jestem na nie nawet nie chce mi się pisać powodów dam 1 boje się jak wyglądał by jack sparrow w grafice black flag jezu koszmar jak nic
*Jordan to by dał same japońskie flagi.*
Afgan /// Weź Ty lepiej się minusuj na G+
Chętnie, zazdrośniku. >:3
1. Gdzie ja ci obrażam ten piękny kraj, który jest ojczyzną tybetańskich bajek? :v
2. Nie rozumiem połowy tego, co napisałeś.
Afgan tybetańskie bajki xDDDDD
Nowe określenie na anime xD
Afgan w skrocie ma obywatelstwo polskie ale nie czuje sie Polakiem i uzywa sterotypu polskiego narodu, jakby ta japonia byla tak super
Jak czytam, albo słucham o tym, że BF pozbawiono asasyńskich elementów w fabule i rozgrywce (albo przynajmniej poważnie je ograniczono) to zastanawiam się czy twórcy tych tez oglądali grę na screenach czy przeszli dwie sekwencje a resztę czasu poświęcili na opcjonalne pływanie statkiem. Pewnie, że dodano misje na morzu i to wszystko co z nimi związane, ale sama ścieżka fabularna składa się z multum typowych dla serii misji, czyli trochę skradania, eliminiowanie celów, sekwencje bardziej platformowe, ganianie za artefaktami i sporo fabularnych wątków związanych z Asasynami. Zestawcie to z trójką, gdzie połowa misji to jazda konno od punktu a do punktu b, albo bieganie do kolejnych znaczników w czasie bitwy po to żeby klikać gdzie mamy strzelać z armat w brytyjczyków, no i szczególnie pasjonujące misje gdzie kogoś gonimy i odpalają się kolejne skrypty. Wisienką na torcie była misja z herbatką bostońską polegająca na podnoszeniu i wyrzucaniu skrzynek w przerwach między wyżynaniem hord przeciwników. Prawdziwy asasyn.
Mięliśmy już w historii gry oparte na zupełnie innym gatunku, które przerodziły się w znakomite gry innego typu (kultowy juz Duke Nukem 3D w oparciu o 2 platformowe części, bo w końcu 3 w tej nazwie to nie tylko symbol trójwymiaru, ale i numer części) i stworzenie Black Flag w oparciu o Assasynów nie jest aż takie głupie. Czy byłbym za tym, aby stworzyć grę Black Flag II zupełnie nie asasyńską? zdecydowanie nie - ta gra jest wyjątkowa tylko dlatego, czyt też głównie dlatego, że jest unikalna, ja bym poszedł w inną strone - w kolejne takie części AC jak czwórka - nie odgrzewany kotlet, ale coś zupełnie z innej beczki. Tak, aby każdy asasyn był jednocześnie kimś kto prowadzi pewnego rodzaju prywatne życie jako przykrywke i tylko wypuszcza się an skrytobójcze misje. Ci byscie powiedzieli dla przykładu na koncepcję rolnika jakim był główny bohater filmu "Gladiator" jednocześnie wyszkolony przez Rzymskie Wojsko i zwerbowany przez tajną organizację, dla której morduje senatorów. Jednocześnie podstawowe mechaniki to udział w bitwach czy uprawa roli oraz hodowla koni, a asasyńskie wstawki, jako dodatek, nie główna część rozgrywki. Ba - misje asasyńskie to nawet może być tylko smaczkowy wtręt misji pobocznych a nie główna fabuła. Tylko wiem, że tu akurat epoka się nie zgadza. Rzym był o wiele wcześniej, niż powstał Zakon. Niemniej chodzi mi i tak głównie o zaznaczenie kierunku, niz konkretną propozycję.
Abstrahując od tematu wyboru między dwójka, a czwórką powiem tylko tyle, że Unity bardzo wiele straciło przez głupie błędy i niedopracowanie. Prawda jest taka, że tam nastąpił ogromny przełom, bo to tam zmodernizowano poruszanie się, trochę walkę i przerobiono serię pod nowe konsole. Swojego czasu zagrałem w dwójkę po skończeniu Unity i Syndicate. To ile nakląłem na mechanikę poruszania się to sam Ezio wie. Grało się tragiczne. Ale jakoś się przyzwyczaiłem. Unity bardzo ucierpiało na swoich błędach bo to je gracze zapamiętali, ale nikt nie zapamiętał next genowej grafiki, pięknego Paryża, czy nowego systemu poruszania się.
Na koniec powiem co sądzę o serii, jej przyszłości oraz mającym ukazać się w tym roku Origins. Otóż uważam, że tegoroczna część wbije gwóźdź do trumny tej serii. Kolejny gwóźdź do trumny. Bo o to przygodowa gra akcji staje się RPG'iem. Gra, która cechowała się wartką akcją, prostą, ale satysfakcjonującą walką, a co najważniejsze walką bardzo widowiskową staje się zwykłą grą RPG. A nie tego oczekiwałem. Szczerze mówiąc oczekiwałem tylko naprawienia fabuły. Bo z tym Ubisoft ma problem i to nie tylko w Asasynie. Mają cholernie duży problem z pisaniem dobrej historii. I to jest najgorsze w Asasynie. Bo założę się, że gdyby zostawić mechanikę z Unity i Syndicate'a, dodać świetną historię to większość graczy wypowiadałaby się bardzo przychylnie. Szkoda, że idą w tą stronę, wielka szkoda.
Nie zostało nic powiedzone o świetnej końcówce gdzie wyjaśniło się, że dzięki próbce krwi można inwigilowac każdego
Black Flag - graficznie i grywalnie super. Zupełnie inna niż poprzednie - z jednej strony trochę dobrze a z drugiej źle dla fana serii. Tak jak w poprzednich można było wejść w głównego bohatera - tak w BlackFlag nie potrafiłem tego zrobić i nie miałem wrażenia że gram w Assassina.
Motyw Asasynów jak już wszyscy pisali wciśnięty na siłę ale to tak wciśnięty że aż niesmacznie razi w oczy i generalnie ogranicza się do wykonania kilku misji które odblokowują kostium templariusza.
Black Flag to po prostu bardzo dobrze zrobiona gra o piracie. Świetne walki na morzu, abordaże etc. Na olbrzymi plus zasługuje NURKOWANIE - genialne misje, świetnie odwzorowane pływanie, coś nowego, a plądrowanie wraków niezapomniana przygoda.
Uważam że gra zrobiona świetnie - spędziłem przy niej jakieś 70 godzin i świetnie się przy tym bawiłem ciesząc oczy pięknie zrobionym światem głównie z punktu widzenia będąc na statku gdyż wszelakie osady/mieściny/wioski również jak dla mnie zrobione lekko na siłę bo musiały jakieś być - nie różnią się zbytnio od siebie i ograniczają się głównie do portu i kilku budynków.
Jeżeli mowa o najciekawszem AC to do czasu Black Flag wybieram AC III - był dla mnie rewelacją pod względem fabularnym, pod względem wejścia w postać. Aż nie można było się doczekać następnej misji. Jestem trochę w plecy z kolejnymi odsłonami ale teraz na celowniku mam AC Rogue.
Ubisoft pokazał na E3 coś podobnego do Black Flag-a o nazwie Skull & Bones
Dalej czekamy
Mamy 2024 i jakiś czas temu wspomniane Skull & Bones wyszło i po tylu latach od e3 2017 niestety trzeba to powiedzieć ,,Tia a miał być hit"
Zauważyłem błąd ponieważ Edward Kenway czyli główny bohater on jest assassinem ale w fabule nie jednak w Syndicate można było podsłuchać że był assassinem można to zauważyć pod czas missi jechania autem do jego muzeum
po tej recenzji mam wrażenie że gram w innego Black Flaga niż pozostali.. przecież nawet najwięksi skrytobójcy mają chyba swoje życie prywatne, co właśnie przedstawia dana gra. w poprzednich odsłonach były jedynie retrospekcje/przerywniki a tu mamy okazję przeżyć przygodę od samego początku aż po sam koniec :)
Black flag był wystarczająco dobrym assasynem.
Mi się akurat podoba to że Black Flag jest Assassynem. Lubiłem w przerwach po między pływaniem i abordażami poskakać sobie po dachach, zabijać strażników jak Assassyn itp. Myślę że gdyby ta gra nie była wpisana jako Assassyn a zawierała np. tą samą mechanikę walki co w AC III i jeszcze kilka wspólnych elementów z serią Assassin's Creed to ludzie stwierdzili by że Ubisoft poszedł na łatwiznę i skrytykowali by grę a znając Ubi to próbując stworzyć jakąś świeżą i oryginalną mechanikę do gry o piratach, spieprzyli by sprawę i zostało by tylko pływanie. Jak dla mnie to było by za mało.
Ja mam w czwórce ponad 100 godzin (singleplayer) i jeszcze wszystkiego nie zrobiłem, gameplay bardzo dobry, zabawa nadal przednia, ale na fabułe musiałem na to przymknąć oko, korsarz zabija asasyna i zakłada jego ubrania i potrafi wszystko to co asasyni którzy byli uczeni tego od młodości, gdyby przynajmniej zdecydowali się wcielić Edwarda do bractwa byłbym usatysfakcjonowany, w końcu każda epoka miała asasynów, a piraccy asasyni byli nawet ciekawym pomysłem, tylko że Edward nie był asasynem.
Dla mnie, najlepszą odsłoną serii z tych nowych jest Unity, ponieważ wrócił do korzeni, czyli do konfliktu Assassyni vs Templariusze, poprawili skradanie i walkę, poruszanie się i dali na prawdę świetnie zaprojektowany i wyglądający Paryż.
Black Flag jest dla mnie słabą odsłoną serii, bo to gra o piratach, a nie AC - to co było fajne w trójce, tutaj przeciągnięto do granic możliwości, dlatego ja znacznie bardziej wolę właśnie trójkę.
Według mnie świat gry jest doskonały by robić różne produkcje o różnych tematach więc według mnie tytuł Assanyna musi być w nazwie mimo że tylko jest tłem Unity nie wyszło zbyt dobrze z jednego prostego powodu zmieniali bardzo mocno silnik gry Black flag paradoksalnie było zlepkiem WSZYSTKICH elementów z poprzednich części od interfejsu po animacje czy dodatkowe czynności jak flota. Unity to całkowicie nowa gra i niestety z wieloma problemami bo było za mało czasu. Silnik się poprawia latami a oni mieli za mało czasu (nie zrobili nawet wtedy podnoszenie ciał )Dużym ułatwieniem i plusem Black flag było (dla użytkowników i twórców) zlepione elementy mniej czasu trza poświecić więc innymi rzeczami można się zająć. Unity poległ w prawie każdym aspekcie ( Nudni wręcz żałośni bohaterowie którzy w ogóle nie zapadają w pamięć graczy animacje dobre lecz sterowanie takie Eksperymentalne nie dokończone muzyka świetna jak zwykle MISTRZOWSKA walczenie czasami było spoko lecz TEN AUTOMATYCZNY CELOWNIK wrogów przesada słabe było także że wystarczyło robić najdroższy coop by mieć hajs na najdroższe miecze (powinni byli to inaczej rozwiązać) biednie wyglądała pod względem ukrywania się jeśli dobrze pamiętam w porównaniu np do black flag czy 3 brak możliwości po prostu swobodnego używania ukrytego ostrza i pięści(negatywne zmiany według mnie obsługi broni i mechanik z nią) za dużo obiektów bez sensownych do zbierania nawet w tych przejściach do innych czasów frustrujące aż brak multi (lubiłem trochę) coop słabo wyszedł (same debilne specjalne misje to musiało się nie udać)+problemy techniczne graficznie widać postęp (przesadzili z tłumami powinni dopiero od nowej generacji konsol to zrobić i przesadzili z zapełnianiem budynków trzypiętrowych) i na koniec brzydki interface (nie dokończony) brak według mnie wątku współczesnego bo parę scenek to nic w porównaniu do poprzednich odsłon (jakoś napędzała mnie historia desmonda i nawet był nadal ciekawy wątek współczesny bez niego ale już go nie ma....)
Wydaje mi się, że większość nie pomyślała dlaczego Black Flag jest nietypową częścią assassina.
Czy to był zabieg celowy? Poprzednie części przedstawiały bohaterów przepełnionych honorem, wiernym swoim zasadą. Jednak poznając Kenway'a nie trudno zauważyć, że jedyne czego od życia chciał to pływać po swoim morzu potrzeb, zdobywać pieniądze i sławę. Zdradził zakon Assassinów, narażając ich na wielkie niebezpieczeństwo (by nie spojlerować), jedynie dla wzbogacenia się po raz kolejny. Gra przedstawia przemiane Kenway'a, od człowieka upadłego moralnie do tego z zasadami-czyli definicja Assassina. Gdyby gra miała być typową częścią ac, twórcą nie udałoby się zarysować tej zmiany, a wtedy byłaby w moim odczuciu gorsza. Cieszę się, że trafiłam na część przedstawiającą coś w ten a nie inny sposób, a wszystkim którzy nie grali w ową część, polecam c:
Według mnie tytuł Assasin Cread Blask Flag pasuję. Dlaczego? Assasin Cread no to wiadomo skrytobójca zamaskowany pod postacią pirata i ja się nie dziwię, że mało było Assasina w assasinie. Ale gdyby twórcy postanowili wydać "Black Flag 2" to mimo wszystko zabrakło by mi tego parkoura. Dla mnie jak na razie Assasin Cread Black Flag jest najlepszą częścią. I te przekozackie widoki, Pogoda też bardzo dobrze dopracowana. Ale jest jeszcze Assasin Cread Origin do przejścia z nową mechaniką i stylem walki :D A po za tym Black Flag i Origin bardzo się wyróżniają od innych tytułów.
Dlatego bardziej wolę Assassin sacred rogue bo ma lepszom grafikę od black flag większa mapa więcej możliwości lepsze bitwy i lepszy assassin
Wyjdzie Skull and Bones to będziecie mieli Black Flag bez AC. Twórcy zapowiedzieli że będzie eksploracja na lądzie, własna postać itd.
"Asasyn"?!? Przecież mamy polski odpowiednik - "zabójca". Niektórym to już totalnie odbiło...
Przychodzę tu po latach i nazwanie assassina Black flag słabym assasinem dobrą grą jest śmieszne jak się popatrzy na odysey czy valhale
Moim zdaniem mogliby wypuścić kontynuację AC IV Black Flag tyle żeby dali więcej misji głównych bo samemu grałam w tą grę 7 dni robiąc tylko misję główne. Teraz gram po raz drugi i powiem tak zachwyca jak za pierwszym razem, a pływanie po morzu i plądrowanie statków daje tyle samo frajdy co skakanie po dachach czy zabijanie ludzi z krzaków. Nie można zapomnieć o nurkowaniu w poszukiwaniu skarbów w wrakach statków, moim zdaniem bardzo fajna odmiana.Assassin's Creed IV Black Flag jest pierwszą grą z serii Assassin's Creed w jaką grałam i bardzo ją polubiłam. Główny bohater ma swój charakter i ten wątek rodziny Edwarda mogliby pociągnąć trochę bardziej. Historia jego rodziny jest tylko napomknięta, a z tego mogłaby wyjść całkiem fajna historia.
Podsumowując jakby mieli wypuścić drugą część to po pierwsze więcej misji głównych, po drugie mogliby pociągnąć bardziej wątek rodziny Kenway'a, a po trzecie mogą zrobić bardziej otwarty świat, bo tego mi najbardziej brakuje.
Właśnie w Black Flag'u najrzadziej używam wzroku orła. Dwa, trzy razy na jedną sekwencję, kiedy trzeba rozpoznać cel lub coś w tym stylu.
Po AC III zarżnęli jakąkolwiek spójność fabularną, a to był główny czynnik który pociągał w tej serii. Teraz mówisz autorze, że to spin offy, gówno nie spin offy, kto mówił cokolwiek o spin offach przed premierami tych gier, wypuścili to pod jednym wspólnym szyldem, dając graczom złudną nadzieję, że dowiedzą się jak historia potoczy się dalej w tym wątku współczesnym i wyglądało to bardziej na brak pomysłu, albo redukcję etatów wśród script writterów, a potem przerobili ciekawą produkcję na piaskownicę. AC III miał otwarte zakończenie (z dobrą perspektywą na jakieś post apo, albo i nie bo coś mogło się nie udać z końcem świata), fabułę można było kontynuować, a UBI wolało po prostu odcinać kupony no to jest jak jest. Oficjalnymi spin offami to były Rogue i ta politycznie poprawna część gdzie grało się murzynką. Tak sobie musiałem ponarzekać.
Gdyby producenci wypuścili ten tytuł jako Black Flag, bez AC, wtedy podniósłby się lament, że to odgrzewany kotlet. Byłby płacz, że gra jest tak podobna do zwykłego Assassin's Creed, że mogłaby się pojawić jako kolejna odsłona tej serii. Pamiętam czasy, kiedy większość ludzi oceniała gry po tym, jak wygląda w nich grafika, dzisiaj najwidoczniej nie liczy się gra sama w sobie tylko jej nazwa.
Według mnie assassin's creed black flag jest najlepszą częścią assassin's creed ponieważ nie opowiada o assasyn ach ale opowiada o rasie majów prekursorów, majów, i trochę assasynów w sensie uczy nas o ich kredo
Edward może całą fabułę nie był Assasynem ale po kilku misjach było już dużo wspólnego z nimi Edward zapij toressa i dał assasynom wielką inague jako wioskę, w misji o nazwie wszystko jest dozwolone Edward tak jakby przystał do assasynów
trzeba pamietac ze niedługo wychodzi gra skull and bones która ma być czyms takim jak black flag ale bez assasynow
W black flagu podoba mi się walka morska ale do dalszego grania zachęcała mnie fabuła (grałem na około 20 fpsach a podczas bitew morskich to czasami nie wiedziałem co się dzieje) i uważam, że black flag to taki sam asasyn jak inne części, gdyż asasyn powinien odnajdywać się w różnych środowiskach
Mam trochę inne zdanie na ten temat. Przed wyjściem AC BF ludzie płakali, że brakuje nowości, że ciągle te same schematy itd., oczekując zmian, a gdy je dostali narzekają na... zbyt duże zmiany ??? Przecież Black Flag to kolejna historia o skrytobójcach, tylko z innej perspektywy pokazująca między innymi wpływ konfliktu między assassynami, a templariuszami na resztę społeczeństwa - w tym przypadku życie Piratów.
I te klimatyczne szanty :D
"Heave a pawl, oh, heave away,
Way, hey, roll and go!
The anchor's on board an' the cable's all stored,
To be rollickin' RANDY DANDY O!.."
1. Brotherhood, 2. Black Flag, 3. AC III. - mój ranking.
Mam podobne zdanie na temat Black Flag, który był najmniej związany z serią AC a pomimo tego bawiłem się przy tej grze świetnie (mnóstwo nowości i ten piracki klimat), to również dla mnie nr 2 gra wśród serii AC.
Podobnie Mafia III - gdyby tą grę nazwać inaczej oraz zmniejszyć powtarzalność to mielibyśmy całkiem dobrą, trzeciosobową strzelankę a tak dostaliśmy mierną Mafię.
Temat zapychacz. Black flag był omawiany na tym kanale jakiś milion razy i kolejny raz mówią to samo
Black Flag
KixteR he
TAK
czy tylko ja uważam że jednak assasin creed's black flag pasuje do tej serii. Bo w sumie Edward zmienia się na lepsze właśnie pod wpływem skrytobójców a potem sam zostaje mistrzem assasinów.
Ja z serii Asasynów grałem tylko w black flag i bardzo mi się podobało czegoś takiego szukałem bo jestem fanem piratów z karaibów :)
>Zrób film na temat ac black flag
>Mów ciągle o ac 2
Dla prawdziwych fanów wszystkie części były epickie a wg powinno się to nazywać ,,assassin's creed black flag " jest to jakby lekkie rozbudowanie rodziny connora kenweya. Teudno się nie zgodzić że mało w niej assassina ale ogólnie super gra
Słabym Asasynem? Black Flag to genialny Asasyn i to on przekonał mnie do spojrzenia w stronę tej serii. BF miał konflikt templariuszy i asasynów. Było sporo skradania, była świetna postać. Kenway to genialna postać.
wiem że Black Flag to nie assasin ale z chęcią zagrał bym w nową grę o piratach na takim poziomie
Krótko mówiąc Ubisoft przegapił szansę na kolejną dobrą markę którą mogliby przez długie lata eksploatować. Mogli ryzykować lub postawić na znaną serię. Tutaj wydaje mi się popełnili poważny błąd, bo AC z tego marne, a gra o piratach traci przez jak to ładnie ujęliście w filmie naleciałości asasyna.
Był idealny w 99% a ten 1% to brak black flag 2 xd
Ale gdyby wyszła 2 fajnie by było żeby zostało trochę tych assasyńskich części jak np: wspinaczka (tylko nie trzymanie ciągle shift tylko bardziej wymagająca) czy jakieś misje lub zlecenia zabójstw gdzie można się trochę poskradać lub wszystko rozpierdolić moździerzem.