Odniosę się odrobinę do koloru skóry w fantastyce. Ludzi nie boli to, że ELFY SOM BIAŁE I KROPKA, ani nic podobnego. Ludzi boli łamanie ustalonych już w uniwersum porządku i logiki. Jeżeli do tej pory wszystkie twory z danego uniwersum funkcjonowały pod względem rasy jak świat rzeczywisty, a poziom rozwoju transportu był gdzieś w okolicach średniowiecza, w związku z czym rasy są ściśle powiązane z geografią, to *nieuzasadnione* łamanie tego jest problemem. Stawiam orzechy przeciwko złotym monetom (nie dosłownie), że gdyby ktoś stworzył własne, nowe uniwersum, w którym zestawy cech charakterystyczne dla fenotypów rasowych ze świata rzeczywistego działałyby niczym kolory oczu w europie (a zatem jest tygiel) i jest tak w całym tym uniwersum od samego początku, to niemal nikt by nie miał problemu. Tak samo jak niemal nikt by nie miał problemu, jeśli twór byłby osadzony w danym uniwersum, ale znacznie później niż twory dotychczasowe i po prostu ukazałby rozwój transportu, który coś takiego spowodował. Problemu z oboma tymi scenariuszami by nie było, bo po prostu są wiarygodne dla świata przedstawionego, pierwszy bo przecież uniwersum fantastyczne nie musi działać pod jakimkolwiek względem jak nasze, drugi zaś, bo byłby przedstawiony logiczny ciąg przyczynowo-skutkowy, który zmienił już ustalone cechy uniwersum. A niemal nikt, bo jednak byliby: a) rzeczywiści rasiści, b) ludzie już przeczuleni, po dotychczasowym wpychaniu zróżnicowania niczym w LA czy NY do tworów, których uniwersa już zostały stworzone jako funkcjonujące pod tym względem inaczej.
Np ostatnio była chryja odnośnie uniwersum Warhammera, które z samej swojej natury jest skrajnie brutalne, rasistowskie i ksenofobiczne. Jest w nim istniejąca od dekad formacja, która złożona zawsze była z samych mężczyzn, po czym pokazywana jest w tej formacji kobieta, a komentarz twórców do sprawy to "kobiety zawsze tam były". Gdzie istnieje osobna, również elitarna formacja, ale złożona właśnie z kobiet. Ten podział był od zawsze w uniwersum bardzo silny i uniwersum tak działało dekady, a teraz zamiast dobrze sfabularyzować taką zmianę, jeśli już chce się ją zrobić, to mówi się tylko "no zawsze tak było". Stąd jest zdenerwowanie fanów, nie przez to że dodają dziewczynki do naszej chłopięcej zabawy, tylko że w imię źle pojętej równości niszczy się logikę świata przedstawionego, w który fani są zaangażowani.
Dokładnie, pierwszy lepszy przykład z brzegu Nikt nie ma problemu z tym że w serii gier gothic występują czarnoskóre postacie oraz ludzie karnacji typowo bliskowschodniej, czemu? Bo np. W pierwszej części znajdujemy się w koloni karnej gigantycznego imperium i na wyspe khorinis trafiają ludzie z praktycznie całego znanego nam w grze świata
@@Muhammad_Sumbul555 Dokładnie, nikogo nie mierził Gorn, Thorus czy Abuyin (ibn Djadir ibn Omar Kalid ben Hadji al Sharidi). Nikogo też nie mierził zerikański czarnoskóry antagonista Azar Javed z pierwszego Wiedźmina (bo zachowana spójność, jest inny niż większość, bo pochodzi z innego miejsca) czy tygiel etniczny w postnuklearnej Ameryce (Fallout). Ludzi drażni jak to jest: - _nieuzasadniona lub bardzo słabo uzasadniona lorowo/fabularnie_ (dalej NlSU) zmiana dotychczasowej logiki uniwersum; - NlSU zmiana już istniejącej postaci z którą fani są związani; - ewidentny i kłujący w oczy token, którego jedyną rolą jest zapełnienie liczby bohaterów kobiecych i mniejszościowych; - robienie z mniejszości lub kobiet postaci nieskazitelnych i wszystko potrafiących (mary sue); - NlSU power upowanie kobiet pod względem fizycznym; - wybijanie się na marce związanej z bohaterem męskim i jego podmianka na kobietę, mimo że określona postać męska to jednocześnie bohater tytułowy (np. *ponoć* , bo nie oglądałem osobiście: He-Man nie będący o He-Manie). Czyli generalnie słabe pisarstwo i oszukiwanie fanów, ale dodatkowe punkty rozdrażnienia za postrzeganie tego jako umotywowanego względami ideologiczno-moralizatorskimi.
W znacznej mierze się zgadzam. Na pewno jest jakaś część ludzi, która myśli w taki sposób, w jaki to przedstawiłeś. Ja sam się do takich zaliczam. Ciekawią mnie jednak proporcje, bo np. byłem bardzo zaskoczony, gdy pod zwiastunem Dragon Age Veilguard widziałem wiele komentarzy, których autorzy narzekali, że jeden z towarzyszy to czarnoskóry elf. Był to absurdalny zarzut, bo w świecie Dragon Age już od Origins były już czarnoskóre elfy (a przynajmniej nasz MC mógł takim być) oraz krasnoludy (kto jeszcze pamięta tego łotra Frandlina Ivo :)) a gdy komuś zwróciłem uwagę na ten aspekt w komentarzach, to otrzymałem odpowiedź, że no może i tak, ale to były postacie poboczne, więc nie wybijało to tej osoby z immersji.
Dlatego na podcastach ma się słuchawki z odsłuchem na bieżąco, żeby uniknąć czegoś takiego (patrz: Joe Rogan, Last Weekend i generalnie znaczna większość dużych podcastów)
Woke ciężko zdefiniować ale w prakryce to progresywizm kosztem wszystkiego innego, często bez przemyślenia. Na tym etapie wygląda to jak degrengolana ludzi, ktorzy chcieliby coś zmienić ale nie wiedzą co, przez co wyolbrzymiają marginalne problemy lub wręcz tworzą nowe.
Woke nie jest ciężko zdefiniować. Wywodzi się z ruchów Frankfurckiej szkoły filozofii, która traktuje np. rasizm jako kolektywny problem wojny klasowej (inspirując się Marksem), przez co uważają, że odwrotny rasizm, który wybija w górę czarnych, to dobra rzecz, wbrew normalnej definicji rasizmu, jako dyskryminacji człowieka ze względu na kolor skóry, a nie np. na podstawie kwalifikacji do bycia dobrym pracownikiem. Da się wokeness zdefiniować, ale prowadzący w ogóle nie robią researchu.
36:06 Mylisz się. Jako osoba, która siedzi w uniwersum Tolkiena i różnych produkcjach z nim związanych mogę powiedzieć, że fandom nie zdenerwował się TYLKO na czarne elfy, a również na opowiedzenie zupełnie innej historii, niż ta którą napisał Tolkien i na absurdalne głupoty i dziury w fabule. Głównym problemem było to, że tam nie było Tolkiena w "Tolkienie". Serial usunął mnóstwo wątków z orginalnej historii i zastępował je czymś co było głupie, nie miało sensu i nie kleiło się. Oczywiście czarne elfy, różnorodny Numenor czy waleczna Galadriela też denerwowały, ale głównie chodziło o brak szacunku do materiału źródłowego i niski poziom inteligencji showrunnerów. I co się z tym wiązało - również nudna fabuła, jak powiedziałeś.
Powtarzam komentarz, który zostawiałem już na tym kanale: "Marksizm kulturowy/Woke" jest przeniesieniem koncepcji walki klas z gruntu ekonomicznego (burżuazja kontra ploretariat) na grunt innych dziedzin relacji społecznych. W praktyce opiera się to na problematyzacji życia społecznego przy pomocy dwóch przeciwstawianych sobie grup, których członkowie wybierani są na podstawie arbitralnych cech wrodzonych, z których jedna jest rozumiana jako grupa uprzywilejowana, a druga prześladowana (chociażby rasy i płci - biali konta czarni, mężczyźni kontra kobiety etc.). I tak jak u Marksa, członkowie grupy uprzywilejowanej są bezwarunkowo winni wyzysku grupy prześladowanej niezależnie od sytuacji indywidualnej, co prowadzi do absurdów z rodzaju białych uprzywilejowanych bezdomnych i prześladowanych czarnych miliarderów. Podobnie, obecne jest zawsze przekonanie, że jakikolwiek zysk dla grupy uprzywilejowanej, musi być stratą dla grupy uciskanej i na odwrót. Wszystko, co dzieje się obecnie w Hollywood i na rynku gier komputerowych jednoznacznie można wyjaśnić tą zasadą - zastępuje się aktorów białych, czarnymi w akcie buntu "klasowego". Podobnie usuwa się z gier komputerowych atrakcyjne postaci kobiece, a dodaje postaci nieatrakcyjne, jako przeciwstawienie się uprzywilejowanej grupie mężczyzn, którym podporządkowana jest przestrzeń multimediów (male gaze). Za wszystko możemy podziękować wspaniałej szkole Frankfurckiej - państwa to interesuje polecam poczytać więcej o Teorii Krytycznej. PS A to, że środowiskom lewicującym zależy na zaciemnianiu terminu lub udawaniu, że jest on związany z teoriami spiskowymi (co okrasza się odpowiednią dozą epitetów "fobicznych"') lub, że jest słabo zdefiniowanym zarzutem wynikającym z zacietrzewienia oponentów ideologicznych, a nie z krytyką myśli przewodniej progresywizmu, to już inna sprawa.
Dokładnie. Dziękuję Ci za ten komentarz. Powiedziałabym, że aktywiści woke są tym dla teorii krytycznej (w tym teorii queerowej) co hunwejbini dla komunizmu/maoizmu. Znasz może kanał New Discourses i książkę "The Queering of the American Child"?
Jest dokładnie tak jak napisałeś w PS. Nikogo nie obchodzą teorie konserw zbyt długo siedzących w internecie. Ktoś po prostu widzi zmianę która mu nie odpowiada, nazywa ją "woke" I tyle. Tylko garstka konserw czuje potrzebę iść do internetu racjonalizować sobie te emocje
@@kminrzymski Teoria Krytyczna nie jest teorią konserwatywną, a "nikogo" to przesada, a jak już to w znacznej mierze odnosi się do tzw. ludzi lewicujących (nie licząc cyników). Jeżeli to jest ad vocem do PS'a, to zauważam spory rozjazd i dyskursywność rozumowania w stosunku do faktu, podanego przez autora w treści wpisu. Niestety to jest tak proste że wystarcza na to parę linijek tekstu z odniesieniami do źródeł, a dyskursować można godzinami do niczego nie dochodząc, byleby kliki były.🤑
39:30 Fantasy jest idealnym miejscem na zobrazowanie absurdu koncepcji rasizmu. Można np stworzyć film gdzie bohaterami są psy, przez pierwszą połowę filmu poznajemy bohaterów, ich charaktery, sposoby myślenia, działania, śledzimy ich przygody i nagle dochodzimy do punktu gdzie zderzają się z wrogością, bo jedna z postaci ma np białą jedną łapę, co czyni go nierasowym.
Studenci psychologii to dość specyficzna grupa, wiem bo sam kończyłem te studia. I taki obraz, który mi stanął przed oczami, to profesor Jasiecka, która na pierwszym wykładzie oświadczyła nam, że „Państwo nie przyszliście się tutaj uczyć, państwo przyszliście się tutaj leczyć”. Co do filmów historycznych i ciągłego wkładała wszędzie czarnych aktorów, Ja się tak zastanawiam. Jak ciężkim rasistą trzeba być, żeby uważać że czarni nie mają własnej historii. I nie mówię tu tylko o niewolnictwie, ale nawet o książeczce „Przemytnicy książek z Timbuktu” czy jak ktoś jest dziadem jak Ja, to pamięta serię takich małych czarnych książeczek z różnymi mitologiami i jedną z nich była „Legendy Czarnego Lądu”. PS. Który z was jest Sauronem?
To że gdzieś w buszu sobie żyli to nie znaczy jest coś takiego jak czarna historia. Tym bardziej, że wbrew powszechnej opinii oni się także dzielą na różne plemiona i języki. Jest coś takiego jak biała historia? Nie, więc czarnej też nie może byc. Dzień po zniesieniu apartheidu zginęło 600 osób w zamieszkach pomiędzy różnymi grupami czarnych. To tyle odnośnie "czarnej historii" XD
Co też jest subiektywnym odczuciem. Dla jednego będzie coś wpakowywaniem na siłę, a dla drugiego nie. Choć na pewno da się wskazać jaskrawe przykłady wciskania jakiegoś motywu na siłę.
@@grac2527 dokładnie. Woke to jest bardziej emocja niż coś, co wymaga definicji. Definicji potrzebują głównie osoby, które chcą racjonalizować swoje emocje.
@@kminrzymskiczemu od razu racjonalizowac? Emocje dobrze jest zdefiniować, nazwać aby je dobrze rozpoznać i zrozumieć. Ja musiałem się tego nauczyć (swoich własnych bo u innych problemów z ich rozpoznawaniem raczej nie mialem)
Fakt, że nie ma jednego "środowiska woke" albo "wodza ideologii LGBT" nie znaczy, że zjawiska nie zachodzą. Więcej nawet - zdecentralizowany charakter pozwala domniemywać, że zjawiska są dość szerokie. Przykład: czy w międzywojennej Polsce mieliśmy do czynienia z "ruchem robotniczym" lub "ideą/ideologią robotniczą"? Jeśli wymagać istnienia jednego, uznawanego przez wszystkich robotników ośrodka, myśliciela lub zarządu, to NIE. Ale jeśli zastanowimy się, to mieliśmy między innymi: -Komunistyczną Partię Polski -Polską Partię Socjalistyczną -Narodową Partię Robotniczą -Bund KAŻDA z nich była częścią ruchu/idei robotniczej, chociaż ich programy, założenia ideowe i przywództwo były ze sobą CAŁKOWICIE niekompatybilne. Mieliśmy więc w Polsce bardzo bogate polityczne środowisko robotnicze pomimo, że nikt nie jest w stanie bez kontrowersji wskazać "szefa wszystkich szefów", ani w zasadzie jakiegoś poważnego wspólnego mianownika. Na podobnej zasadzie współcześnie funkcjonuje wiele idei, które nie posiadają jednej, namacalnej reprezentacji politycznej.
Słabe było to jak zaczęliście temat rings of power i odrazu padlo tak ludzie chejtowali bo były czarne elfy bylo to dosc ignoranckie tak jak byście nie mieli o tym pojęcia ten serial był po prostu kiczowy gdzie bylo pełno błędów logicznych błędy w scenariuszu beznadziejnej gry aktorów wystarczy zobaczyć jak ludzie mocno śmiali sie z ich zbroi ktore były piżamami i porównywali je do filmów w których budżet był kilkukrotnie niższy można by tak wymieniać bez przerwy tak samo ludzie bardzo sie zdenerwowali o to jak wprost reżyserowie i aktorzy wyśmiewali cała twórczośc tolkiena i obrażali każdego kto skrytykował ten śmieszny serial od rasistów
No mi się wydaje, że przy takich produkcjach jest zawsze podobnie. To znaczy cały zesryw idzie na to, że dodali gejów i osoby czarnoskóre, a mało kto się interesuje tym jak zepsuty jest rynek filmowy. Hollywood jest zastawione monopolami przez co cierpią pracownicy. Zastanawia mnie ile osób krytykujących jakieś filmy interesowało się strajkami scenarzystów i aktorów.
Według mnie, najsensowniej byłoby zdefiniować "woke" jako rodzaj hipokryzji. Odnosiłoby się to do postaw, które w teorii niby mają być postępowe, a w rzeczywistości są czymś zupełnie przeciwnym. Na przykład sporo feministek, które twierdzą, że nie lubią seksizmu, ale jednocześnie atakują mężczyzn. One bardzo lubią seksizm, jedynie pod warunkiem, że nie jest skierowany w nich. Albo, co bardziej jest spotykane na zachodzie (chociaż u nas też się już zdarza), są osoby, które twierdzą, że walczą z rasizmem, ale z drugiej strony promują dyskryminację rasową na korzyść czarnych. I nawet bardziej ogólnie - ktoś, kto twierdzi, że jest postępowy, a jednocześnie zieje wrogością do osób, z którym się nie zgadza, i nawet nawołuje do cenzurowania itp. Nie ma nic postępowego w takiej postawie. Wrogość, walki ideologiczne, itp. istniały odkąd istniała ludzkość. To wolność słowa i pluralizm są postępowymi ideami. Więc "wokizm" to taka fałszywa postępowość.
Na własnym przykladzie odbioru popkultury rzeklbym że to co najbardziej przeszkadza , jest nieuchronność spotkania z "postępowymi" treściami, coś jak w "Truman Show" - życie jest wspaniałe do momentu gdy zorientujesz się że wszystko jest sztucznie ustawione - męczą np. nie geje w serialu , ale nieuchronność ich pojawienia się ( mimo że w rzeczywistości są stosunkowo rzadkim zjawiskiem)
16:35 ciekawostki o paleontologii to bardzo miła niespodzianka w tej dyskusji 🦖 Nie zapominajmy o pokryciu skóry dodającym objętości. Polecam serię All Todays stworzoną przez C.M.Kosemen gdzie ukazano jak wyglądałyby współczesne zwierzęta zrekonstrouwane z błędami jakie często zdarzają się odtworzonym dinozaurom.
Dobra, ale czy jakiś paleontolog, a przynajmniej zoolog (niestety zupełnie nie moja działka) mógłby się wypowiedzieć a propos budowy gadów? Bo ze swoją wiedzą uważam, że akurat rekonstrukcja tyranozaura z rozbudowanym udźcem i drobnymi rękami z tą "obwisłą" skóra jest jak najbardziej legitna dla zwierzęcia biegającego na tylnej parze kończyn. Czy w naturze spotykamy "grube" gady? Wystarczy wygooglować i co, szok, wszystkie gady mają "wystający" kościec. Czy mamuty, tygrysy i inne wymarłe już ssaki zrekonstruowano jako chude? No nie, bo to wielkie ssaki, i to owłosione. Moim zdaniem zupełnie nietrafione w dyskusji. Rekonstrukcji nie robią randomowi ludzie, czy wspomnieni a propos memu fani fantastyki, tylko naukowcy w oparciu o dane od przewidywań behawioralnych po rzeczywiste szczątki, a nawet obecnie chodzących po Ziemi potomków ewolucyjnych wymarłych zwierząt.
Jak zawsze z przyjemnością słucham Twoich dywagacji z gośćmi, tak dzisiejszy gość mnie zmęczył w połowie. Chłop totalnie nie umie się powstrzymać żeby nie przerywać. Miałam wrażenie że on totalnie nie był ciekaw odpowiedzi interlokutora a chciał wyrzucić z siebie to co go gniecie :p A gniota go ewidentnie fiksacje o tym jak to teraz kobiety będą przejmować dominację oraz że filmy historyczne dramatycznie trącają na jakości gdy zagra w nich czarny aktor xdd Mając takiego ciekawego rozmówcę jak prowadzący trochę głupio się tak powtarzać.
W moim odczuciu trochę kręciliście się w kółko i czułam się jak w pętli czasowej; mało konkretów, wszystko bardzo asekuracyjnie. Może to kwestia tematu, bo pozostałe podcasty dużo ciekawsze niż ten
Nie da się tego słuchać przez to jak panowie sobie przerywacze, w szczególności Pan Łukasz, który często nie daje dokończyć wątku swojemu rozmówcy, a następnie zupełnie zmienia temat.
A mi przeszkadza, że nawet w filmach fantasy wpycha się pigmentododatnich, bo jak jest jedna wioska na zadupiu, która ma znikomy kontakt ze światem zewnętrznym i wszystko jest na poziomie około średniowiecza to niby jak mieli się tam rasowo wymieszać, chłopi zazwyczaj są przywiązani do ziemi od pokoleń, nie ma samolotów, turystyki tak se o, bo wszędzie zbóje i bestie na traktach i brak pomocy medycznej i gps, jak się zgubisz to zdychasz z głodu, jakieś magiczne portale to tylko nieliczni magowie może mają. Jak by to było pokazane w taki sposób, że mamy świat przedstawiony i mamy kontynenty wzorowane na średniowiecznej europie, afryce, arabii i azji i wytłumaczy się, że ten konkretny bohater, albo grupa pochodzą stąd, albo stamtąd i to jest bardzo daleko i dlatego tak inaczej wyglądają to ok np. -nieskalani z gry o tron -zerikanki z wiedźmina -kushanie z conana/berserka (w obu uniwersach jest taka sama nazwa na ludy czarne/arabskie) -kitaiczycy z warhammera wiadomo, że to postać z innego regionu świata, bo jeżeli akcja dzieje się na kontynencie wzorowanym na afryce to normalne, że oprócz ludzi, mogą być czarne elfy (tylko zazwyczaj jak są elfy to raczej opisuje się je bez cech negroidalnych, więc musieli by wybierać takich aktorów, którzy mieli by jak najbardziej kaukaskie rysy)
Chciałbym się odnieść do dyskusji o filmach historycznych lub odwzorowujących realia historyczne i teatrze, w pewnym sensie przyznaję rację Szymonowi że teatr i film to dwa różne środki wyrazu i teatr jest bardziej metaforyczny w swoim przekazie. Mam na myśli że widz siedząc w teatrze nie ma przed sobą stworzonego całego otoczenia np. zamków, lasów, jaskiń, pół bitew itp. jeśli mowa o sztukach np. Szekspira, akcja dzieje się na jednej scenie z niewielkim zasobem rekwizytów i ma w pewien sposób opisywać teraźniejszość przez zastosowanie gry aktorskiej, przekazać jakiś morał lub wizję i opinię autora sztuki widzowi, który musi samodzielnie w wyobraźni stworzyć sobie otoczenie akcji dziejącej się pomiędzy aktorami na scenie Film nie daje takiej możliwości bo całe otoczenie jest już stworzone, scenografia i rekwizyty często są wyjęte z danej epoki więc widzowie nie mają takiej przestrzeni i wyobraźni do stworzenia swojej wersji tego otoczenia w filmie. Dla widza jest już ono stworzone i ma zostać odebrane tak jak to widać na ekranie bez domysłów czy to pole bitwy wyglądało tak, a jak bohater patrzył z wierzy zamku to widział to lub tamto, bo zapewne kamera to przedstawi na ekranie. Scena w teatrze na to nie pozwala poza narracją lub słowami aktorów. Co do samego koloru skóry bohaterów w filmach historycznych lub stylizowanych na historyczne w pewien sposób Szymon tu nawiązał do pewnej rzeczy ale chyba nie rozwinął. Wstawianie danego koloru skóry do historii dziejącej się w filmie może kształtować szczególnie w młodych lub słabo wyedukowanych widzach wyobrażenie że tak właśnie wyglądała historia, skoro np. Netflix wypuścił serial Cleopatra konkretnie jako dokumentalny gdzie pokazał Kleopatrę jako czarnoskórą to dlaczego osoby nie znające historii nie mają wierzyć czemuś co zostaje przedstawione jako dokument. Kolejnym przykładem dość ekstremalnym jest wypowiedź chyba Snoop Doga o tym że w średniowieczu żyły smoki, bo tak było w grze o tron. Z naszego punktu widzenia jest to oczywista głupota bo wiemy że to serial fantastyczny i smoki nie istniały, ale wprowadzając mniejsze zmiany w serialach historycznych dużo trudniejsze może być udowodnienie szerokiej widowni że dana rzecz nie miała miejsca. Pisałem również o innej kwestii u Drwala pod filmem o czarnym samuraju chyba, zmiana koloru skóry postaci w filach historycznych lub kostiumowych, nie poparta odpowiednim uzasadnieniem takiej zmiany wymazuje bardzo ważny aspekt historii czyli ścieranie się i konflikty różnych kultur i ich interakcje. kilka przykładów: wrzucenie postaci czarnoskórej jako czarnego arystokraty w XVIII wiecznej Europie jest bez sensu bo wymazuje wątek tego jak Europejczycy traktowali osoby czarnoskóre i jakie ówczesna "nauka" miał do tego podejście, z drugiej strony mamy serial Brigertonowie który taką zmianę wprowadził jednak próbował to argumentować, choć serial nie jest historyczny to w pewien sposób próbuje wytłumaczyć taką zmianę i problem osób czarnoskórych w XVIII wiecznym świecie, choć w mojej opinii robi to słabo bo jednocześnie widać czarnoskórych arystokratów, czarnoskórą królową a w tym samym czasie Anglia zarabiała handlu niewolnikami co w filmie nie jest ukazane, innym przykładem który dla mnie jest bardzo ciekawy jest film Robin Hood z lat 2000 z morganem freemanem. Jedną z głównych postaci jest czarnoskóry Maur w średniowiecznej Anglii ale w przeciwieństwie do Brigertonów wprowadzenie postaci czarnoskórej ma pełne uzasadnienie w filmie i pozwala pokazać różnice między światem angielskim a islamskim, a nadal jest postacią pozytywną i w dzisiejszym słownictwie byłaby woke bo miała pozytywny wydźwięk w stosunku do zepsutego świata angielskiej władzy. Wstawienie postaci czarnoskórej pozawala na pokazanie różnic, potencjalnych konfliktów i interakcji między Europejczykami a Maurem, coś co nie było by możliwe do pokazania jeśli Anglia przed przybyciem Maura byłaby już multicultural a w Sherwood mieszkali by Anglicy, czarnoskórzy i Azjaci walczący ze złym szeryfem, bo w takim wielokulturowym społeczeństwie ciemnoskóry Maur nie robił by żadnego wrażenie "inności" jakie miał w filmie. kolejnym przykładem jaki pamiętam jest film 13 wojownik z Antonio Banderasem, czyli opowieść o Islamskim kupcu w świecie wikingów, coś co nowe gry komputerowe próbują robić nieudolnie czyli mieszanie kolorów skóry wioski wikingów zostało w 13 wojowniku przedstawione i stanowiło uzasadnienie fabuły, gdzie właśnie osoba "inna" spoza świata wikingów miała być tym 13 wojownikiem który wpłynie na losy znanego świata, ale pozwalało to jednocześnie pokazać różnice kulturowe między światem wikingów i islamu
Użycie trebusza 300 lat przed jego wynalezieniem nie jest tym samym co wciskanie poprawności politycznej w realia historyczne. Mam dość bycia uczonym i umoralnianym na temat rasizmu przez rasistów którzy postrzegają ludzi tylko przez pryzmat koloru skóry (no może jeszcze orientacji i płci) i na temat seksizmu, przez ludzi którzy sami są seksistami. Irytuje mnie, że podchodzą do mnie jako widza z poczuciem wyższości moralnej, a nie widzą, że sami są rasistami i seksistami. Irytuje mnie, że twórcy mają zerową kratywność i wszystko co produkują jest jałowe, bezsensowne i schematyczne. Najważenijsze żeby było dużo osób czarnoskórych i kobiet (no i oczywiście biały mężczyzna musi zawsze być przedstawiany negatywnie). Irytuje mnie, że twórcy nie mają odwagi dać żadnej negatynej cechy osobom z mniejszości i kobietom. Mam wrażenie, że każda współczesna bohaterka jest Mary Sue. Jak raz zacznie się patrzeć przez ten pryzmat na współczesne dzieła kultury, to już nie da się na to patrzeć inaczej. Zabrali mi możliwość cieszenia się kulturą, bo mam wrażenie, że najważnieszjym celem dzieł kultury jest propaganda - rozrywka, dobra historia, imersywny światy już się nie liczą. Bardzo powierzchowna "analiza".
co do tego fragmentu twojej wypowiedzi "Zabrali mi możliwość cieszenia się kulturą, bo mam wrażenie, że najważnieszjym celem dzieł kultury jest propaganda - rozrywka, dobra historia, imersywny światy już się nie liczą." wydaje mi się że w pewnym sensie każda sztuka jest propagandą, robiąc nawet pobieżne spojrzenie na dzieła greckie gdzie dramaty miały swój cel wychowawczy czyli propagowania konkretnych postaw i deprecjonowaniu zachowań negatywnych, przez średniowiecze gdzie w dużej mierze literatura miała swój charakter religijny lub propagowania postaw rycerskich przez nowsze działa w nieco bardziej metaforyczny sposób opisujący rzeczywistość i krytykujący dane postawy lub osoby, wychwalajace zachowania bliskie autorom lub ideom, jeśli spojrzeć na "kultowe" dzieła filmowe to tam też znajdziemy propagandę, jesli ktoś chce to nawet w Gwiezdnych wojnach znajdzie propaganę i metaforyczny opis sytuacji w USA w latach 70 i 80, tylko że nie tak nachalną i zręcznie ukrytą pod ciekawą fabułą i bohaterami z którymi można się utożsamiać, coś co dziś raczej może stać się trudne przez szablonowość historii i zbyt nachalną propagandę bez ciekawych postaci i fabuły tylko dla odhaczenia konkretnych wymagań kolejnej polityki równości, poprawności i ekologiczności
@@bn1776_ Nie zgadzam się, że każda sztuka jest propagandą. Z wikipedii propagadna to "celowe działanie zmierzające do ukształtowania określonych poglądów i zachowań zbiorowości ludzkiej lub jednostki". Oczywiście każda sztuka ma jakieś przesłanie i nie ma w tym nic złego. Zawsze powstawały filmy które patrzyły na świat z różna wrażliwością zachęcając widza do zastanowienia się nad różnymi kwestiami. Andrzej Sapkowski był w stanie zwrócić uwagę na problem rasizmu bez chamskiej propagandy lewicowej. "Chłopaki nie płaczą" to mój ulubiony polski film, a jego motywem przewodnim jest przedstawienie zjawiska które bez jego zrozumienia zostało przez lewicowców nazwane "toksyczną męskością". W ogóle mi to nie przeszkadza, bo jest to dobry, inteligenty film który nie bije mnie po głowie wbijając mi do głowy określone wartości i nie można zredukować go do "mężczyźni źli, kobiety dobre". Musimy odróżniać "propagadne" od "przesłania" i określonej wrażliwości twórcy.
@@bn1776_ to normalne że światopogląd autora ma wpływ na jego twory, tylko tak jak mówisz jest różnica w tym że do świata przedstawionego przenika światopogląd twórcy a tym że swiat przedstawiony jest jawną tubą propagandową. Te wszystkie wysrywy od Disney mają więcej wspólnego typowo propagandową twórczością Goebbelsa niż z normalnymi filmami XD
@@bn1776_ Nie zgadzam się, że każda sztuka jest propagandą. Z wikipedii propagadna to "celowe działanie zmierzające do ukształtowania określonych poglądów i zachowań zbiorowości ludzkiej lub jednostki". Oczywiście każda sztuka ma jakieś przesłanie i nie ma w tym nic złego. Zawsze powstawały filmy które patrzyły na świat z różna wrażliwością zachęcając widza do zastanowienia się nad różnymi kwestiami. Andrzej Sapkowski był w stanie zwrócić uwagę na problem rasizmu bez chamskiej propagandy lewicowej. "Chłopaki nie płaczą" to mój ulubiony polski film, a jego motywem przewodnim jest przedstawienie zjawiska które bez jego zrozumienia zostało przez lewicowców nazwane "toksyczną męskością". W ogóle mi to nie przeszkadza, bo jest to dobry, inteligenty film który nie bije mnie po głowie wbijając mi do głowy określone wartości i nie można zredukować go do "mężczyźni źli, kobiety dobre". Musimy odróżniać "propagadne" od "przesłania" i określonej wrażliwości twórcy.
Na kanale Dwie Lewe Ręce kojarzę lepszą wypowiedź, niż ta którą przytoczyliście. Jeden z prowadzących w temacie powiedział coś w stylu, że jeśli ktoś chciałby atakować lewicę w celu jej zniszczenia to nie wymyślono nic lepszego niż to co nazywamy kulturą woke.
Szkoda tylko że woke to zdecydowanie lewica. Bo co niby oni prawicowego bądź centrystycznego proponują? No właśnie. Po prostu to lewica, która od razu zakłada sto procent, a nie próbuje podgryzać społeczeństwo po kawałeczku 😁
@@PiotrSkladzien czyli lewica się niszczy przez swoją ostateczną formę? Spoko 😁 Oni chyba od samego początku się biją między sobą? bolszewicy vs mienszewicy?
@@wilkw3IMO w większości przypadków Woke jest negatywnie nacechowanym terminem parasolem pod którym można wcisnąć wszystko co progresywne, a o co mógłby się ktoś przywalić. W taki sposób bardzo łatwo zakrzyczeć dane zjawisko, przypiąć negatywną łatkę i niemerytorycznie zjechać je. Chyba najłatwiejszym sposobem rozbicia takiego krzykactwa jest zapytanie czym tak naprawdę jest Woke, tym bardziej jeśli oponentem w dyskusji jest osoba przejawiająca zachowania typu rasizm czy seksizm
@@stanisawzokiewski3308 olbrzymia większość dużych korporacji a i mniejszych firm to popiera z prostej przyczyny. Rozwarstwienie ekonomiczne rośnie i coraz więcej ludzi jest biednych. Warto zwrócić uwagę ludzi na inne różnice i zejść z tej różnicy. Dlatego bardzo to popierają.
Co do tłumaczeń to podam bardziej radykalny przykład. Manga "I think i turned my childhood friend into a girl" opowiadająca historię typa i jego bardzo zniewieściałego kumpla, została najpierw przetłumaczona tak, że to nie chłopak, a dziewczyna (i pora na CS'a XD), a po fali krytyki został transem i wszystkie teksty zdziwienia, że to chłopak zmienione zostały zmienione na teksty pomocowe dla mniejszości.
Szczerze mam już dość tych pojęć łok sroke, cansel kalczer itp. Ludzie mają problemy psychiczne i próbują te problemy wytłumaczyć (najlepiej po angielsku, żeby poważniej brzmiało). Kolejne pojęcie "dzięki" któremu cała masa kanałów ma teraz materiał do filmów. Wszyscy o tym będą debatować, rozmawiać i nic z tych debat nie wyniknie ponieważ ludzie , którzy posługują się tym terminem albo go nie rozumieją albo każdy interpretuje jak chce/ jak mu się podoba. Nagle wszyscy komentują czy aby serial The boys jest woke. Moim zdaniem kolejny "modny" termin.
chyba głównym problemem w określeniu czym jest woke, zwłaszcza u prawej strony, jest rozwodnienie tego terminu. Lewica, która głównie się wokizmem posługuje, ma wiele innych nazw na te zjawisko. Bardzo często spotykam się, a mam stały kontakt z młodymi, wykształconymi, kobietami o poglądach feministycznych (choć ich zaangażowanie w temat nie należy do tych radykalnych), z takim terminem jak "reprezentacja". One dużo częściej w kontekście dzieł kultury, tutaj głównie kinematografii i literatury, mówią właśnie o reprezentacji, czasem o poprawności politycznej (nie zawsze w pozytywnym sensie), języku ekskluzywnym itd. Mam wrażenie, że woke stał się wiadrem, na opisanie kilku zjawisk na raz. Coś jak f*szyzm, jako określenie na nielubiane poglądy i ideologie.
Jeżeli chodź o temat „czarnych elfów” to są problemem tylko wtedy gdy w daną postać jest w uniwersum gdzie wygląd danej rasy jest mocno opisany. Dla przykładu może to być problem dla dzieł w uniwersum Śródziemia, a w uniwersum D&D już nie co ładnie pokazał BG3 odraz D&D: Honor złodzieja
Uważam, że nie należy umniejszać kultury czarnych, czy jakikolwiek ludzi i udawać że wszyscy są tacy sami. Co do niewolnictwa, damy rade znaleźć czarnych panów mających białych niewolników. Azjaci i Europejczycy tak samo byli niewolnikami. Co do koloru skóry, to nie jest tak, że to jest tylko różnica odcienia. To są duże różnice genetyczne, a co za tym idzie i biologiczne. Bo możemy sobie mówić, że jesteśmy tacy sami, ale jak będzie potrzebna krew, to już zaczyna się problem. Zresztą same mieszanie gatunków mogą powodować problemy zdrowotne, a zgaduje, że w Polsce ciężko będzie znaleźć lekarza, który się na tym zna. Szkoda, że w ramach poprawności politycznej pomija się zagrożenia.
serio cały materiał opieracie na tylko jednym badani? miałem kiedyś nadzieję, że będziecie aspirować w stronę podcastu naukowego. a ty taki klikbejt :(
Jak sobie wyobrażasz podcast naukowy prowadzony przez nienaukowców? To że ktoś próbuje się opierać na badaniach nie oznacza że robi to dobrze i dochodzi do dobrych wniosków, więc laik opierający się na jednym badaniu czy 10 ma podobną wartość merytoryczną
Z mojej perspektywy, problem z przedstawianiem w filmach bohaterów o niehistorycznym kolorze skóry głównie wynika z tego, że większość społeczeństwa dostrzega tę nieścisłość, co utrudnia pełne zatracenie się w fabule filmu. Podobnie, osoba znająca się na historii zostanie wytrącona z immersji, gdy zauważy na przykład trebusze, które pojawiły się 300 lat później niż przedstawia to fabuła, co jednak dostrzeże tylko garstka widzów, osłabiając tym samym oburzenie. Główny problem polega na tym, że takie nieścisłości łatwo wybijają z immersji dużą grupę ludzi, w przeciwieństwie do mniej oczywistych błędów. Dla mnie, nieścisłość dotycząca rasy jest równie rażąca, jak widok arystokraty w adidasach i dresach, co dla większości ludzi, nawet bez głębokiej wiedzy historycznej, może być oczywistą nieścisłością.
Washington grał Macbetha w filmie Apple. Czarnoskóry aktor całkowicie zrujnował wiarygodność tej historii z czarownicami, w którym wszyscy mówią jedynastogłoskowcem. Podobnie jak czarnoskóra Ariel w filmie Disneya. Każdy naukowiec wie, że syrenki nie są czarnoskóre.
"Trzecią płcią" są chociażby mężczyźni, którzy golą brodę, bo to jest podświadome wypychanie elementów swojej męskości na korzyść czegoś alternatywnego, bliżej nieokreślonego.
Dyskusja o elfach - tego mi było trzeba :) Zabawne, że w niektórych systemach fantasty (gry, książki itp) występują czarne elfy (zresztą w innych kolorach też się znajdą), ale nie można ich pokazać w filmie, bo to jest blackface...
Co do krytyki Rings of Power. Ja mam wrażenie z kolei, że fani bardzo ostro punktowali wszystkie nielogiczności, a przede wszystkim miejsca, gdzie fabuła serialu ostro kłóci się z realiami wykreowanymi przez Tolkiena (w tym także kwestie rasowe, ale w ogólnej masie nie było tego zbyt wiele). Zaś jego twórcy odpowiadali wyłącznie w temacie rasy aktorów, aby móc swoich oponentów ogłosić rasistami i "toksycznym fandomem". W dodatku mieliśmy np. aktora, który chwalił się, że będzie grał pierwszego czarnoskórego elfa (co swoją drogą było nieprawdą, bo mieliśmy wcześniej czarnoskóre driady w I sezonie Wiedźmina), a więc to twórcy ograniczali dyskurs wyłącznie do kwestii rasowych, mimo że krytyka była bardziej merytoryczna.
Co do filmów: film to jest jednak medium artystyczne. Więc nie tylko jest temat filmu ale i styl. Na przykład, temat może być historyczny ale styl surrealistyczny a nie sensum stricte realistyczny. A powieść fantastyczną można pokazać w stylu realistycznym. Więc tak, nie mam problemu z tym żeby zmieniać kolor skóry lub płeć w filmach historycznych jeśli styl filmu nie jest realistyczny. Problem jest kiedy film jest zareklamowany jako w stylu realistycznym a jednak jest dużo zmian przeciwko znanym faktom. I właśnie to robią Netflix, Disney etc.
Podoba mi się pomysł na kanał i tematy dyskusji, ale tego się nie da słuchać, ze względu na sposób prowadzenia. Ciągle wchodzicie sobie w słowo, szczególnie Łukasz, który prawie za każdym razem nie daje dokończyć wypowiedzi Szymonowi.
32:30 Szymon, nie chodzi tylko o "mode" oburzania sie. Ludzie nie oburzaja sie tylko ze wzgledu na to, ze jest jakas moda na to, ale na faktyczne zjawisko promowania na sile lgbt, osob o innym kolorze skory czy kobiet. Tak jak ma to miejsce na uniwersytetach gdzie osobom o innym kolorze skory albo kobietom daje sie dodatkowe punkty przy rekrutacji. Wiec to nie jest samo oburzanie sie ze wzgledu na "mode". Analogicznie nikt nie lobbuje za trebuszami zeby wystepowaly wiecej w filmach.
1:03:19 to zdecydowanie był jeden z najlepszych segmentów :D. Ja powiem, że nie chce mi się oglądać każdego materiału popkulturowego na Wojnie Idei ale jestem za dyskusją między Wami (twórcami PPPY) lub z jakąś postacią z zewnątrz o popkulturze. No i może to właśnie byłby dobry wątek by skonkretyzować pojęcie woke?
Zabawne, że akurat rozmowa o orkach mnie tutaj zdenerwowała :D ale muszę to napisać! Orki w uniwersum Tolkiena to były uprowadzone i okrutnie torturowane, przetworzone elfy... więc ich żywot jest z natury jakąś ilustracją zła, ale jest też bardzo przykry. No i orki się nie rodzą, tylko są własnie wypaczeniem istniejącej rasy.
@@pawmal1988 ale tak ze wszystkimi przejawami inkluzywnosci Pan chce walczyć? Na przykład z miejscami parkingowymi dla osób niepełnosprawnych czy toaletami dla ojca z dzieckiem (zamiast tylko dla matki z dzieckiem- w "inkluzywnej" Ikei są dwie osobne dla rodziców, bo tata też jest wazny!)? Bo to też są elementy inkluzywnego działania.
@@martynaf.zachorska1903 takie rzeczy są od lat i nikt wtedy nie posługiwał się tym terminem więc samo słowo jest niepotrzebne. Dziwne, że lewica w ogóle dziś nie podnosi otwartości przestrzeni wspólnej dla niepełnosprawnych. Ile masz filmów czy gier z takimi osobami? To takie dorabianie sobie ideologii.
@@pawmal1988 no nie, słowo jest bardzo potrzebne, możemy po prostu zastąpić je polskim "włączanie". Bardzo dużo się mówi o potrzebach osób z niepełnosprawnościami, tylko media skupiają się na tematach LGBT, bo to polaryzuje publiczność więc gwarantuje kliki i komentarze, czyli kasę dla mediów.
Woke to dla mnie bezsilność utopii wobec rzeczywistości. Zamiast kroku w tył lewica proponuje odrzucenie racjonalności, rozumu, nauki by rewolucja mogła toczyć się dalej. Jest to żałosne, ale też skrajnie niebezpieczne bo podważa podstawowe punkty odniesienia.
Różnica między filmem a teatrem jest dla mnie taka, że robiąc film zwykle ogłasza się kasting, w którym rozpatruje się różnych kandydatów z całego kraju (a jak budżet pozwoli, to można zatrudnić obcokrajowce), podczas gdy reżyser w teatrze bazuje na aktorach, którzy już są zatrudnieni w tym konkretnym teatrze. Dlatego do filmu łatwiej znaleźć osobę, która będzie jednocześnie dobrze odgrywała postać i pasowała wyglądem, a w teatrze trzeba zadowolić się samym odgrywaniem.
Panowie robiliście research, ale wybitnie powierzchownie. Do 20 minuty nawet nie zbliżyliscie się do sedna tematu. Przy niewolnictwie to popłynęliście, biały niewolnik to nie nie była ciekawostka. Slave i slavs to nie przypadek.
Mi się kojarzy Woke z kulturą ofiary, gdzie ofiarą może być każda osoba konkretnej rasy i płci i w związku z tym są dla niej tworzone różne przywileje (np. łatwiej dostać się na studia, łatwiej o posadę w firmie i awans, łatwiej o rolę w filmie itd.)
Mnie osobiście irytuje jak twórcy filmów karzą nam nie widzieć różnic czy to płciowych czy koloru skóry. Ludzie są różni, kobiety i mężczyźni różnią się od siebie, tak jak człowiek białoskóry od ciemnoskórego i uważam że ta różnorodność to coś pięknego i cecha dodatnia rasy ludzkiej. Jednak gdy ktoś usilnie karze mi tych różnic nie dostrzegać to budzi to moją awersję do całej produkcji. I co najciekawsze całe to "maskowanie" różnic dotyczy tylko ludzi białoskórych (lub mężczyzn gdy są zastępowani kobietami- heterami) którzy w takim wypadku są nazywani rasistami, ksenofobami lub mizoginami. Wyobraźmy sobie np film a'la historyczny np, o Martinie Luterze Kingu, którego w roli głównej gra np Tom Hanks. I kwestii w których biały aktor (IMO bardzo dobry w tym co robi) przemawia do tłumów mówiąc o nierównościach społecznych względem ciemnoskórej rasy ludzi... Ciekawe czy w takim wypadku afroamerykanie nie mieliby z tym problemu ;)
Odnośnie fantastyki istnieje coś takiego jak światotwórstwo i imersja. Jeśli świat jest zgodny z własnymi zasadami i reaguje na wprowadzane rzeczy to jest szansa że odbiorca zanurzy się w świat i poczuje się jakby ten świat mógł istnieć bo ma swoje zasady wokół których żyje. Więc takie bieda zmiany jak robią w Wiedźminie netfliksa, Rings of Power amazaonu itd. poprostu są tandetą przez którą wszyscy są w stanie przejrzeć. Nie próbują stworzyć dobrej historii osadzonej w świecie, tylko przymilają się widzą a potem jak coś nie pójdzie to mogą grać kartą dowolnego -izmu. Dodatkowo problem jest, że nie które uniwersa mają już utarte schematy za które fani je uwielbiają i zmieniając je na siłę tracisz fanów, dodatkowo mając słabą i nie interesującą historie do opowiedzenia nie zyskasz nowych fanów. Gdyby takie zmiany to były pojedyncze przypadki w franczyzie to ludzie by ponarzekali i zapomnieli, przykładem niech będzie Kapitan Marvel w złotej erze MCU. Wyszedł mi tu trochę jakiś dziwny strumień świadomości xD Takie filmiki na plus, zwłaszcza że staracie się wejść to w głębiej niż PRAWAK/faszysta, LEWAL/komuch.
Odnośnie filmów i seriali fantasy ostatnich kilku lat i tak jak wspomnieliście w rozmowie o elfach. To nie jest problem że jeden czy drugi elf jest innego koloru skóry, problemem (moim zdaniem) znacznie większym jest to że te elfy np w produkcji Netflixa, poza długimi uszami kompletnie niczym się nie różnią od zwykłych ludzi. A przecież to istoty "wyższe" (nie tylko pod względem fizycznym) i długowieczne. Mające zupełnie inny mental, poczucie własnej wartości, większe doświadczenia życiowe i mimo wszystko trochę inną psyche. A tego zabrakło w tych serialach i uważam że twórcy (Netflix i trochę Amazon) nieco skrzywdzili i spłaszczyli tą rasę elfów. A skoro wprowadzanie aktorów różnych ras wśród obsady to teraz taki "must have" każdej produkcji to czemu np nie pokusić się o to żeby np elfów grali sami azjaci a np osoby czarnoskóre obsadzone jako krasnoludowie. O ile większy wydźwięk miałby taki serial który pokazuje nierówności społeczne w realiach fantastyki w odniesieniu do problemów społecznych nam współczesnych ;)
Nie rozumiem ideologi dopisywanej do pojedyńczego słowa wook. A czym jest wook w moim mniemaniu to jest konteplowanie żeczywistości inaczej filozofi? Z pewną domieszką załamania psychicznego rórznego rodzaju.
Ludzie, tego się nie da słuchać. Po 10 minucie już się tak przekrzykujecie, przerywacie sobie, że jako słuchacz czuję irytację. Temat ciekawy, no ale nie dam rady dosluchac do końca.
Kto policzy, ile z wymienianych osób jest wg. Jordana (ten z lewej ;) "problematycznych" czy "kontrowersyjnych"? Bo wygląda na to, że każdy, kto nie manifestuje szablonowej lewicowości, a własne poglądy, jest dla niego "problematyczny"
Niestety "łołk", czy bardziej "przebudzenie" już do Polski zawitało. Nawet jak bym chciał, to mógłbym wymienić parę osób w Polsce, które są łołk, nawet jeśli za takowe się nie podają.
Co do segmentu kulturowego, nie uważam, żeby kolor skóry elfa musiał zależeć od rasy, bo przecież człowiek nie dzieli się na kilka ras. Inna sprawa to kontekst kulturowy, bo gdyby w filmie o współczesnych Polakach połowa z nich była czarnoskóra, byłoby to dziwne, natomiast przedstawiając społeczeństwa takie jak mieszkańców Stanów Zjednoczonych, dziwnym byłoby gdyby każdy miał jednakową ilość pigmentu pod skórą.
"Większość badań psychologicznych robi się na studentach psychologii" - Nieprawda! Zazwyczaj robiąc takie badania wymogiem jest właśnie NIEbycie studentem psychologii powyżej I roku.
Świetnie się was słucha i jest ciekawie, ale nie przerywajcie sobie tak często (tak wiem, że temat rozmowy interesujący, ale źle wyglądają takie wtrącenia)
Problem z "Woke" jest taki, że jest całkowicie jednostronna i nie ma w niż żadnej symetrii. Gdyby ktoś teraz nakręcił film o M.Luterze Kingu gdzie grał by biały aktor, skowyt całej tej "subkultury" było by słychać od Hollywood po Władywostok.
Generalnie wojna kulturowa jest mocno amerykańską sprawą. Niestety to jest imporotowane na resztę świata tak jak cola, jeansy czy Spider-Man. Ale paradoksalnie ten problem dotyczy internetów a nie żywych ludzi, którzy mają lepsze i ważniejsze sprawy na głowie. Bo mamy tu sprawy takie jak fanfikozacja literatury (choć ta najbardziej dotyczy toksycznych hetero romansów z bad boyem, choć toksyczne romanse męsko-męskie istnieją ale jeszcze nikt ich nie drukuje), nadinterpretacja rzeczywistości i szukaniem wszędzie queerowości (np. facet, który gotuje i kobieta, która lubi motocykle na mur beton "są" queerowi bo ich hobby nie jest stereotypowe dla ich płci i genderu) czy przepisywanie problemów rasowych z USA na resztę świata. To ostatnie najlepiej widać w podejściu Amerykanów do mieszania się kultur (szukanie "czytej" kultury etnicznej czy powiązanie genów z kulturą jak Amerykanin polskiego pochodzenia jest rzekomo bardziej polski od Polaka pochodzenia wietnamskiego, który zna kulturę polską na wylot), pretensji o brak różnorodności rodem z Nowego Jorku w produkcjach aspirujących do bycia historycznymi (np. gra Kingdome Come, która wiernie oddaje Czechy z czasów późnego średniowiecza) czy olanie właściwej kultury przodków mniejszości w Stanach na rzecz czarnych wikingów czy tych żałosnych prób szukania w murze Hadriana queerowości. Bo ja nie mam nic przeciwko tworom jak Brigertonowie, które od początku jest zabawą z materiałem źródłowym, czyli popularnością dzieł Jane Austen i epoki regencji. Bo czym innym jest przerobienie materiału źródłowego na obecne czasy czy inne realia ale wsadzenie niebiałych aktorów w filmie, który poważnie podchodzi do historii nie ma sensu. Jeszcze inna sprawa jest z teatrem czy musicalem scenicznym. Scena jest umowna i trochę nie da się obejrzeć Szekspira wystawionego w Japonii, Nigerii czy Brazylii gdzie grają sami Anglicy. Ja się zgodzę z tym że święta trójca kobiet "nie-woke" czyli Ripley, Connor i Organa obecnie byłaby okrzyknięte postaciami woke. Też się zgodzę z tym że mnóstwo filmów pseudohistorycznych jak Braveheart, gdzie wszyscy są biali ale tam się tyle rzeczy nie zgadza że głowa mała. Świat jest pod butem popkultury z USA. Niestety. I najgorsze jest to że sami Amerykanie, jako największy zachodni i w większości biały rynek zbytu wręcz wymaga by europejski czy australijski pisarz nie mógł mieszać kultur nieeuropejskich bo tak. A taki japoński mangaka jako że jest żółty, może tak przeinaczyć kultury europejskie czy śródziemnomorskie że żaden z tych oburzonych nawet nie zająknie. No sorry ale skoro jedni mogą mieszać a inni nie to coś jest nie halo
Nie macie pojęcia o woke. Pewnie dlatego, że sami wokizujecie, zwłaszcza Szymon (drugiego nie kojarzę). Celem woke jest wirtualizacja, technologizacja, finansjalizacja. O ile ten zaimkowy rozpoznaje każdy, mimo że cel pozostaje ukryty, to prawdziwie groźny jest bezzaimkowy, który nie tak łatwo rozpoznać. Woke to technologia antagonizacji społecznej i ofiaryzmu (praktycznie - kultura męskich ofiar podżegająca antyspołecznie przeciwko kobietom i dzieciom), służąca konkretnej agendzie gospodarczej i ustrojowej: finansjalizacji i władzy wielkiego shadow bankingu (rozmaicie zorganizowanych instytucji inwestycyjnych). Ostatecznie - finansjalizacji i technologizacji reprodukcji, w którą będzie mógł zainwestować każdy wyalienowany ofiarysta (transy mają tu rolę podwójną: mężczyźni udający kobiety i ofiary kobiet idealnie podżegają przeciwko nowym opersorkom - babom - i jednocześnie forsują polityki technologizacji reprodukcji, konceptualizowane jako prawa czlowieka, typowo dla woke) i eliminacji kobiet z transhumanistycznego procesu. Technoutopia, utopia nieregulowanych rynków finansowych (shadow bankingu), utopia Homunkulusa, antykobietyzm (transy, redpill, porno, "ruch wyzwolenia dyskryminowanych mężczyzn"), antynatalizm (również ten niejawny, np w ofiarystycznych ruchach dzielnych tatów "zatroskanych" demografią, ale wrogich kobietom: Stowarzyszenie na Rzecz Chłopców i Mężczyzn, Klub Jagiellonski, Dwie lewe ręce, Nowy Ład) - to wszytko służy finansjalizacji, nawet drzew w lesie (rozporządzenie o odbudowie zasobów przyrodniczych i "wycena usług ekosystemowych"). Ukąszenie woke jest powszechne, zwłaszcza na lewicy, która cała jest zwokizowana. Dlaczego? Prawdopodobnie chce się uwłaszczyć i zoligarchizować na proponowanych przez siebie rozwiązaniach, którymi zamierza zarządzać. Najlepiej wyjaśnić to na przykładzie lewicowej ściemy antyfliperskiej, gdzie drobny handlarz bez wpływu na ceny i rynek został nazwany spekulantem i rentierem oraz bohaterem korzystnej dla wynajmu instytucjonalnego nowelizacji PCC. Dlaczego? Od początku chodziło o zassanie kasy przez rynki kapitałowe i uwolnienie nieruchów dla dużych właścicieli. Konkretnie w obszarze nieruchomości przez REITy i dla REITów, nad którymi pracuje rząd. Za tym lobbował łołkista Śpiewak w debacie, gdy zgadzał się z Zaorskim, że sytuację na rynku nieruchomości może uratować tylko IPO (oferta publiczna) i uwodził inceloze lewacką hipergamią (nie macie rodzin bo nie macie mieszkań). Nie stać cię, nieszczęśliwy incelu z adhd, na mieszkanie bo ci libek ukradl? Przez brak mieszkania nie masz rodziny? Z nami się dorobisz! Idealni inwestorzy w miraż kasyna mają specyficzny profil psychologiczny: są niestabilni emocjonalnie (od euforii do paniki), narcystycznie (fałszywie) pewni siebie, skłonni do zachowań ryzykownych. To profil ćpuna, podatnego na wplywy i kierowanego komfortem ćpania (pochlebstw i poczucia krzywdy). Produkcję ćpuna nazywamy borderyzacją. Jak się odbywa borderyzacja? Pierwszym narkotykiem podawanym chłopcom jest pornografia, jej użycie jest powszechne i rodzi trzy "korzyści" dla sprzedawców marzeń: dysocjuje (izolacja od ciała jest niezbędna dla izolacji rozrodu od płci i seksu), zniechęca kobiety bo pornoćpuny są kiepskie w łóżku ale za to brutalne (samotni mężczyźni inwestują więcej i chętniej, również przez propagandę "hipergamii"), tworzy nałogowca, wraz z wynikającymi z nałogu zaburzeniami nastroju. Na to wchodzi psychobiznes, który lekami i terapią infantylizuje: uczy obwiniać otoczenie za własną kiepskość. Metodą traumy i pretensji o nią. Przede wszystkim do złej matki. Ale też do zlego ojca (złego libka), złego feminizmu, złej sfeminizowanej edukacji, medycyny i kultury (są to oczywiście pospolite kłamstwa). Tak powstaje czuły psychopata (czyli zborderyzowany), który nagania kolejnych klientów, publicznymi wyznaniami o adhd, spektrum, depresji, dysforii, zachowaniach samobójczych, piciu, ćpaniu, traumie złej matki, traumie złego ojca, traumie złej byłej żony itp. Normalizuje i dowartościowuje patologiczną osobowość (przy okazji śmiertelnie groźną dla kobiet, to typowy profil etyczny i psychologiczny kobietobójcy i damskiego boksera). Zatem: cała manosfera demoralizuje mężczyzn bo w woke chodzi o przekierowanie kasy wielu małych inwestorów - cyfrowego tłumu - rekrutujących się z wyalienowanych, samotnych, zborderyzowanych mężczyzn (fanbazy) w finansowe produkty inwestycyjne (i te gieldowe to akurat najmniejszy problem, strzezcie sie venture capital i crowdfundingu inwestycyjnego, tym barzdziej ze nasze lewaki maja już dzialające spółki). O produkcję dawców kapitału. Dla woke prawaków jest bitcoin, dla woke lewaków MMT i ideologia długu publicznego, w który inwestuje shadow banking i który finansuje infrastrukturę dla "innowacji", z których zysk czerpią fundusze, sponsorowane przez incelozę (i zarządzane przez władców incelozy?) Perpetuum mobile. Głównym obszarem są zwłaszcza tzw zielone finanse (spółdzielnie energetyczne, startupy, speklucja EUA i kredytami weglowymi itd) czyli przedsięwzięcie, dla którego powstał Zielony Ład (transy i klimat to te same firmy z shadow bankingu). Woke poznacie po ściemie, że kasa z reala przeniesiona w wirtual napędzi polską gospodarkę. Szukajcie go w propagandzie giełdy i MMT Woke to ideologia wywłaszczenia drobnych ciułaczy, w interesie finansjery, które ci ciułacze sfinansują. Mamieni przez Wosia, Okrasków, Zygmuntowskiego, Śpiewaka, Dymka, Giełzaka, Warszawskiego, Chabika, Gulczyńskiego. I zawodowych naganiaczy z soszjali, jak Fiat Money, uszytych dla manosfery. Szukajcie woke w temacie "męskości". Szukajcie woke w "krzywdach" mężczyzn. Queerowe feministki i lizuski jak Staśko, Wieczorkiewicz, Lisowska to tylko figurantki figurantów wielkiego kapitału, tworzącego tu właśnie nową pańszczyznę subskrypcji i ograniczonych praw rzeczowych. Uśmiechniętą antydemokrację.
Ogólnie bardzo fajna rozmowa, ale nie zgadzam się z tym, dlaczego ludzie nie oburzają się na użycie trebusza w filmie, którego akcja ma miejsce setki lat przed jego wynalezieniem. Problemem jest znajomość historii, a w zasadzie jej brak. Wielu ludzi nie ma wiedzy, aby wiedzieć, że coś jest błędne, więc nie może mieć nawet sposobności do krytyki. Ponadto trebusz wpisuje się często w stereotypowe postrzeganie jakiejś epoki czy szerokości geograficznej, co jeszcze bardziej utrudnia rozszyfrowanie, że coś jest nie tak, stąd takie rzeczy wychwycą tylko fanatycy historii danej epoki i szerokości geograficznej, a przeciętny człowiek nie. Czarnoskóra Kleopatra bardziej rzuca się w oczy niż to jakie nosi ubranie czy jakie rekwizyty pojawiają się w produkcji. Uszanowanie Święty Judasz
Temat ciekawy, ale przez wzajemne wchodzenie sobie w słowo i "pędzenie" bardzo ciężko tego wysłuchać. Z drugiej strony, gdyby jeden drugiemu nie przerywał to, mam wrażenie, mógłby nie doczekać się na wypowiedzenie swojej opinii 😅
Fajna rozmowa, pokazuje jak można przez godzinę się błaźnić poruszając zmyślony temat, który istnieje tylko w głowach prawicowych stulejarzy. Szymon z jednej strony widzi, że woke to prawicowa bajka, ale za chwilę padają takie zdania jak "te pomysły się na zachodzie wypaliły". Czyli jakie pomysły? Zatrudnianie czarnoskórych aktorów do ról? Nie, nie wypaliły się, woke to zbiorcza nazwa różnych procesów społecznych, które za 200 lat będą uznawane za wychodzenie z jaskini, a dziś banda zacofańców rzuca się w spazmach, bo nie rozumieją, że świat nie stoi w miejscu. Jeśli ktokolwiek ma "odrobinę dość tematu woke", to może przestańcie go sztucznie pompować, bo on nie istnieje. Istnieje za to realny świat, który próbujecie sobie tym pojęciem jakoś wyjaśnić, ale jeśli jednym słowem będziecie próbowali opisać emancypację rasową, walkę o równość praw, inkluzywność i tysiąc innych problemów współczesności, to może wam nie wyjść.
Współczuję dzisiejszej młodzieży mają naprawdę ciężkie życie. Za moich czasów żeby dostać się do telewizji, żeby ktoś dał ci mikrofon, nagrał cię kamerą, musiałeś w jakiś sposób być wybitną osobą. A miernoty intelektualne i ludzie z chorymi pomysłami byli nazywani po prostu debilami i zostawali na marginesie. Były to czasy kiedy jak ktoś był głupi, można było mu powiedzieć że jest głupi i zostawić go w jego głupkowie. Mówienie głupiemu że jest głupi nie było nazywane homofobią tylko zdrowym rozsądkiem.Nikt im się wtedy nie pozwalał dostawać do mediów, żeby mogli zarażać debilizmem innych. Dzisiaj młodzież narażona jest na ataki wszystkich możliwych debili na świecie których stać na choćby najtańszy smartfon i którzy mogą pieprzyć bzdety od rzeczy a zasięg tej głupoty ograniczony jest tylko ludzką wyobraźnią. Tak powstała cała ta kulturka WOKE. Kiedy głos z siebie wydaje inteligentna elita powstaje coś Wielkiego. Kiedy świat wypełniony jest ośmioma miliardami debilnych teorii to ciężko znaleźć w nich i wybrać te mądre. Naprawdę współczuję wam dzisiejsza młodzieży. Choć jeszcze część rozsądnie myślącej zadaję pytania swoim rodzicom Aniu opiera światopoglądu na RUclips. Oni są nadzieją, niewielką ale jednak.
Czlowiek Absurdalny, chlopie przestan ciagle przerywac, naprawde nie da sie skupic na tej rozmowie, nie wiem pij wiecej wody w czasie wywiadu czy cos. Bo potem kontr rozmówca by dokonczyc wypowiedz przerywa tobie, ty przerywasz znowu i many rozmowe zlozona z pół zdań bez zadnej tresci.
Nie zgodziłbym się z tym, że rasizm jest powszechnie/społecznie nie akceptowany. Gdy rasistowskie zachowania są propagowane przez osoby o innym kolorze skóry niż biały to większość osób nie ma z tym problemu.
Odniosę się odrobinę do koloru skóry w fantastyce. Ludzi nie boli to, że ELFY SOM BIAŁE I KROPKA, ani nic podobnego. Ludzi boli łamanie ustalonych już w uniwersum porządku i logiki. Jeżeli do tej pory wszystkie twory z danego uniwersum funkcjonowały pod względem rasy jak świat rzeczywisty, a poziom rozwoju transportu był gdzieś w okolicach średniowiecza, w związku z czym rasy są ściśle powiązane z geografią, to *nieuzasadnione* łamanie tego jest problemem. Stawiam orzechy przeciwko złotym monetom (nie dosłownie), że gdyby ktoś stworzył własne, nowe uniwersum, w którym zestawy cech charakterystyczne dla fenotypów rasowych ze świata rzeczywistego działałyby niczym kolory oczu w europie (a zatem jest tygiel) i jest tak w całym tym uniwersum od samego początku, to niemal nikt by nie miał problemu. Tak samo jak niemal nikt by nie miał problemu, jeśli twór byłby osadzony w danym uniwersum, ale znacznie później niż twory dotychczasowe i po prostu ukazałby rozwój transportu, który coś takiego spowodował. Problemu z oboma tymi scenariuszami by nie było, bo po prostu są wiarygodne dla świata przedstawionego, pierwszy bo przecież uniwersum fantastyczne nie musi działać pod jakimkolwiek względem jak nasze, drugi zaś, bo byłby przedstawiony logiczny ciąg przyczynowo-skutkowy, który zmienił już ustalone cechy uniwersum. A niemal nikt, bo jednak byliby:
a) rzeczywiści rasiści,
b) ludzie już przeczuleni, po dotychczasowym wpychaniu zróżnicowania niczym w LA czy NY do tworów, których uniwersa już zostały stworzone jako funkcjonujące pod tym względem inaczej.
Np ostatnio była chryja odnośnie uniwersum Warhammera, które z samej swojej natury jest skrajnie brutalne, rasistowskie i ksenofobiczne. Jest w nim istniejąca od dekad formacja, która złożona zawsze była z samych mężczyzn, po czym pokazywana jest w tej formacji kobieta, a komentarz twórców do sprawy to "kobiety zawsze tam były". Gdzie istnieje osobna, również elitarna formacja, ale złożona właśnie z kobiet. Ten podział był od zawsze w uniwersum bardzo silny i uniwersum tak działało dekady, a teraz zamiast dobrze sfabularyzować taką zmianę, jeśli już chce się ją zrobić, to mówi się tylko "no zawsze tak było". Stąd jest zdenerwowanie fanów, nie przez to że dodają dziewczynki do naszej chłopięcej zabawy, tylko że w imię źle pojętej równości niszczy się logikę świata przedstawionego, w który fani są zaangażowani.
Ale elfy powinny być zielone :O
Dokładnie, pierwszy lepszy przykład z brzegu
Nikt nie ma problemu z tym że w serii gier gothic występują czarnoskóre postacie oraz ludzie karnacji typowo bliskowschodniej, czemu?
Bo np. W pierwszej części znajdujemy się w koloni karnej gigantycznego imperium i na wyspe khorinis trafiają ludzie z praktycznie całego znanego nam w grze świata
@@Muhammad_Sumbul555 Dokładnie, nikogo nie mierził Gorn, Thorus czy Abuyin (ibn Djadir ibn Omar Kalid ben Hadji al Sharidi). Nikogo też nie mierził zerikański czarnoskóry antagonista Azar Javed z pierwszego Wiedźmina (bo zachowana spójność, jest inny niż większość, bo pochodzi z innego miejsca) czy tygiel etniczny w postnuklearnej Ameryce (Fallout). Ludzi drażni jak to jest:
- _nieuzasadniona lub bardzo słabo uzasadniona lorowo/fabularnie_ (dalej NlSU) zmiana dotychczasowej logiki uniwersum;
- NlSU zmiana już istniejącej postaci z którą fani są związani;
- ewidentny i kłujący w oczy token, którego jedyną rolą jest zapełnienie liczby bohaterów kobiecych i mniejszościowych;
- robienie z mniejszości lub kobiet postaci nieskazitelnych i wszystko potrafiących (mary sue);
- NlSU power upowanie kobiet pod względem fizycznym;
- wybijanie się na marce związanej z bohaterem męskim i jego podmianka na kobietę, mimo że określona postać męska to jednocześnie bohater tytułowy (np. *ponoć* , bo nie oglądałem osobiście: He-Man nie będący o He-Manie).
Czyli generalnie słabe pisarstwo i oszukiwanie fanów, ale dodatkowe punkty rozdrażnienia za postrzeganie tego jako umotywowanego względami ideologiczno-moralizatorskimi.
W znacznej mierze się zgadzam. Na pewno jest jakaś część ludzi, która myśli w taki sposób, w jaki to przedstawiłeś. Ja sam się do takich zaliczam. Ciekawią mnie jednak proporcje, bo np. byłem bardzo zaskoczony, gdy pod zwiastunem Dragon Age Veilguard widziałem wiele komentarzy, których autorzy narzekali, że jeden z towarzyszy to czarnoskóry elf. Był to absurdalny zarzut, bo w świecie Dragon Age już od Origins były już czarnoskóre elfy (a przynajmniej nasz MC mógł takim być) oraz krasnoludy (kto jeszcze pamięta tego łotra Frandlina Ivo :)) a gdy komuś zwróciłem uwagę na ten aspekt w komentarzach, to otrzymałem odpowiedź, że no może i tak, ale to były postacie poboczne, więc nie wybijało to tej osoby z immersji.
Panowie, STRASZNIE sobie nawzajem przerywacie.
Dokładnie, ciężko się tego słucha. Zwłaszcza Pan Łukasz przerwa za każdym razem. Muszą nauczyć się rozmawiać ze sobą, bo póki co to tragedia.
Dlatego na podcastach ma się słuchawki z odsłuchem na bieżąco, żeby uniknąć czegoś takiego (patrz: Joe Rogan, Last Weekend i generalnie znaczna większość dużych podcastów)
To prawda i bardzo podoba mi się taka, żywa rozmowa.
@@juliawanatowicz8430 mają problem z pogłosem? Juz patrzę xD
Proponuję zegar szachowy. Każdy ma po 30 minut i nie wolno się odzywać puki rozmówca nie wciśnie przycisku.
Bardzo bym chciał to zobaczyć.
1. Bardzo sobie przerywacie
2. Niewiele dowiedziałem się o 'łołku'
3. Uwagi poczyniłem w dobrej wierze
Pozdrawiam
Woke ciężko zdefiniować ale w prakryce to progresywizm kosztem wszystkiego innego, często bez przemyślenia. Na tym etapie wygląda to jak degrengolana ludzi, ktorzy chcieliby coś zmienić ale nie wiedzą co, przez co wyolbrzymiają marginalne problemy lub wręcz tworzą nowe.
Aha, czyli to po prostu "wszystkie zmiany których nie lubię"
@@kminrzymski tak, dokladnie o to chodzi, masz świetną umiejętność wnioskowania i czytania ze zrozumieniem
Woke nie jest ciężko zdefiniować. Wywodzi się z ruchów Frankfurckiej szkoły filozofii, która traktuje np. rasizm jako kolektywny problem wojny klasowej (inspirując się Marksem), przez co uważają, że odwrotny rasizm, który wybija w górę czarnych, to dobra rzecz, wbrew normalnej definicji rasizmu, jako dyskryminacji człowieka ze względu na kolor skóry, a nie np. na podstawie kwalifikacji do bycia dobrym pracownikiem. Da się wokeness zdefiniować, ale prowadzący w ogóle nie robią researchu.
@@qbek_san dzięki, nie wiedziałem o szkole frankfurckiej, poczytam o tym :)
@@Mareczekw30 wiem że mam. Gdyby to było coś więcej, to przecież byś napisał
36:06 Mylisz się. Jako osoba, która siedzi w uniwersum Tolkiena i różnych produkcjach z nim związanych mogę powiedzieć, że fandom nie zdenerwował się TYLKO na czarne elfy, a również na opowiedzenie zupełnie innej historii, niż ta którą napisał Tolkien i na absurdalne głupoty i dziury w fabule. Głównym problemem było to, że tam nie było Tolkiena w "Tolkienie". Serial usunął mnóstwo wątków z orginalnej historii i zastępował je czymś co było głupie, nie miało sensu i nie kleiło się. Oczywiście czarne elfy, różnorodny Numenor czy waleczna Galadriela też denerwowały, ale głównie chodziło o brak szacunku do materiału źródłowego i niski poziom inteligencji showrunnerów. I co się z tym wiązało - również nudna fabuła, jak powiedziałeś.
Powtarzam komentarz, który zostawiałem już na tym kanale:
"Marksizm kulturowy/Woke" jest przeniesieniem koncepcji walki klas z gruntu ekonomicznego (burżuazja kontra ploretariat) na grunt innych dziedzin relacji społecznych. W praktyce opiera się to na problematyzacji życia społecznego przy pomocy dwóch przeciwstawianych sobie grup, których członkowie wybierani są na podstawie arbitralnych cech wrodzonych, z których jedna jest rozumiana jako grupa uprzywilejowana, a druga prześladowana (chociażby rasy i płci - biali konta czarni, mężczyźni kontra kobiety etc.).
I tak jak u Marksa, członkowie grupy uprzywilejowanej są bezwarunkowo winni wyzysku grupy prześladowanej niezależnie od sytuacji indywidualnej, co prowadzi do absurdów z rodzaju białych uprzywilejowanych bezdomnych i prześladowanych czarnych miliarderów.
Podobnie, obecne jest zawsze przekonanie, że jakikolwiek zysk dla grupy uprzywilejowanej, musi być stratą dla grupy uciskanej i na odwrót.
Wszystko, co dzieje się obecnie w Hollywood i na rynku gier komputerowych jednoznacznie można wyjaśnić tą zasadą - zastępuje się aktorów białych, czarnymi w akcie buntu "klasowego". Podobnie usuwa się z gier komputerowych atrakcyjne postaci kobiece, a dodaje postaci nieatrakcyjne, jako przeciwstawienie się uprzywilejowanej grupie mężczyzn, którym podporządkowana jest przestrzeń multimediów (male gaze).
Za wszystko możemy podziękować wspaniałej szkole Frankfurckiej - państwa to interesuje polecam poczytać więcej o Teorii Krytycznej.
PS A to, że środowiskom lewicującym zależy na zaciemnianiu terminu lub udawaniu, że jest on związany z teoriami spiskowymi (co okrasza się odpowiednią dozą epitetów "fobicznych"') lub, że jest słabo zdefiniowanym zarzutem wynikającym z zacietrzewienia oponentów ideologicznych, a nie z krytyką myśli przewodniej progresywizmu, to już inna sprawa.
Dokładnie. Dziękuję Ci za ten komentarz. Powiedziałabym, że aktywiści woke są tym dla teorii krytycznej (w tym teorii queerowej) co hunwejbini dla komunizmu/maoizmu. Znasz może kanał New Discourses i książkę "The Queering of the American Child"?
Dziękuję , słyszałem tą opinię wiele razy , ale nie mogłem tego ubrać lepiej w słowa .
Według Szymona odpaliłeś pochodnie😆
Jest dokładnie tak jak napisałeś w PS. Nikogo nie obchodzą teorie konserw zbyt długo siedzących w internecie. Ktoś po prostu widzi zmianę która mu nie odpowiada, nazywa ją "woke" I tyle. Tylko garstka konserw czuje potrzebę iść do internetu racjonalizować sobie te emocje
@@kminrzymski Teoria Krytyczna nie jest teorią konserwatywną, a "nikogo" to przesada, a jak już to w znacznej mierze odnosi się do tzw. ludzi lewicujących (nie licząc cyników). Jeżeli to jest ad vocem do PS'a, to zauważam spory rozjazd i dyskursywność rozumowania w stosunku do faktu, podanego przez autora w treści wpisu.
Niestety to jest tak proste że wystarcza na to parę linijek tekstu z odniesieniami do źródeł, a dyskursować można godzinami do niczego nie dochodząc, byleby kliki były.🤑
Nie przerwywajcie sobie panowie
Nie da się słuchać jak sobie przerywają
39:30 Fantasy jest idealnym miejscem na zobrazowanie absurdu koncepcji rasizmu. Można np stworzyć film gdzie bohaterami są psy, przez pierwszą połowę filmu poznajemy bohaterów, ich charaktery, sposoby myślenia, działania, śledzimy ich przygody i nagle dochodzimy do punktu gdzie zderzają się z wrogością, bo jedna z postaci ma np białą jedną łapę, co czyni go nierasowym.
Studenci psychologii to dość specyficzna grupa, wiem bo sam kończyłem te studia. I taki obraz, który mi stanął przed oczami, to profesor Jasiecka, która na pierwszym wykładzie oświadczyła nam, że „Państwo nie przyszliście się tutaj uczyć, państwo przyszliście się tutaj leczyć”.
Co do filmów historycznych i ciągłego wkładała wszędzie czarnych aktorów, Ja się tak zastanawiam. Jak ciężkim rasistą trzeba być, żeby uważać że czarni nie mają własnej historii. I nie mówię tu tylko o niewolnictwie, ale nawet o książeczce „Przemytnicy książek z Timbuktu” czy jak ktoś jest dziadem jak Ja, to pamięta serię takich małych czarnych książeczek z różnymi mitologiami i jedną z nich była „Legendy Czarnego Lądu”.
PS. Który z was jest Sauronem?
To że gdzieś w buszu sobie żyli to nie znaczy jest coś takiego jak czarna historia. Tym bardziej, że wbrew powszechnej opinii oni się także dzielą na różne plemiona i języki. Jest coś takiego jak biała historia? Nie, więc czarnej też nie może byc. Dzień po zniesieniu apartheidu zginęło 600 osób w zamieszkach pomiędzy różnymi grupami czarnych. To tyle odnośnie "czarnej historii" XD
Woke to wpakowywanie progresywizmu na siłę tam, gdzie zupełnie nie jest on potrzebny.
Co też jest subiektywnym odczuciem. Dla jednego będzie coś wpakowywaniem na siłę, a dla drugiego nie. Choć na pewno da się wskazać jaskrawe przykłady wciskania jakiegoś motywu na siłę.
@@grac2527 dokładnie. Woke to jest bardziej emocja niż coś, co wymaga definicji. Definicji potrzebują głównie osoby, które chcą racjonalizować swoje emocje.
@@kminrzymskiczemu od razu racjonalizowac? Emocje dobrze jest zdefiniować, nazwać aby je dobrze rozpoznać i zrozumieć. Ja musiałem się tego nauczyć (swoich własnych bo u innych problemów z ich rozpoznawaniem raczej nie mialem)
Fakt, że nie ma jednego "środowiska woke" albo "wodza ideologii LGBT" nie znaczy, że zjawiska nie zachodzą. Więcej nawet - zdecentralizowany charakter pozwala domniemywać, że zjawiska są dość szerokie.
Przykład: czy w międzywojennej Polsce mieliśmy do czynienia z "ruchem robotniczym" lub "ideą/ideologią robotniczą"? Jeśli wymagać istnienia jednego, uznawanego przez wszystkich robotników ośrodka, myśliciela lub zarządu, to NIE.
Ale jeśli zastanowimy się, to mieliśmy między innymi:
-Komunistyczną Partię Polski
-Polską Partię Socjalistyczną
-Narodową Partię Robotniczą
-Bund
KAŻDA z nich była częścią ruchu/idei robotniczej, chociaż ich programy, założenia ideowe i przywództwo były ze sobą CAŁKOWICIE niekompatybilne.
Mieliśmy więc w Polsce bardzo bogate polityczne środowisko robotnicze pomimo, że nikt nie jest w stanie bez kontrowersji wskazać "szefa wszystkich szefów", ani w zasadzie jakiegoś poważnego wspólnego mianownika.
Na podobnej zasadzie współcześnie funkcjonuje wiele idei, które nie posiadają jednej, namacalnej reprezentacji politycznej.
10:20 Reakcja Szymona bezcenna XDD
Ya pannu ne przerywalem
Słabe było to jak zaczęliście temat rings of power i odrazu padlo tak ludzie chejtowali bo były czarne elfy bylo to dosc ignoranckie tak jak byście nie mieli o tym pojęcia ten serial był po prostu kiczowy gdzie bylo pełno błędów logicznych błędy w scenariuszu beznadziejnej gry aktorów wystarczy zobaczyć jak ludzie mocno śmiali sie z ich zbroi ktore były piżamami i porównywali je do filmów w których budżet był kilkukrotnie niższy można by tak wymieniać bez przerwy tak samo ludzie bardzo sie zdenerwowali o to jak wprost reżyserowie i aktorzy wyśmiewali cała twórczośc tolkiena i obrażali każdego kto skrytykował ten śmieszny serial od rasistów
Tak ale pozostałe powody do krytyki doszły po premierze, a hejt na czarne Elfy i Krasnoludy pp pierwszym trailerze
No mi się wydaje, że przy takich produkcjach jest zawsze podobnie. To znaczy cały zesryw idzie na to, że dodali gejów i osoby czarnoskóre, a mało kto się interesuje tym jak zepsuty jest rynek filmowy. Hollywood jest zastawione monopolami przez co cierpią pracownicy. Zastanawia mnie ile osób krytykujących jakieś filmy interesowało się strajkami scenarzystów i aktorów.
22:20 Jeśli ktoś nie widzi różnicy między graniem Napoleona a Makbeta to zaczynam wątpić czy warto go słuchać.
A jaka jest różnica w graniu tych postaci?
@@TuminureNapoleon jest postacią historyczną. Makbet literacką
@@arturkacprzak392wiem jaka jest różnica między tymi postaciami. Twoj komentarz nie jest odpowiedzią na moje pytanie
@@Tuminure granie postaci fikcyjnej daje nieco większą swobodę interpretacji niż granie dobrze udokumentowanej postaci historycznej.
@@arturkacprzak392swobodę do interpretacji czego?
Według mnie, najsensowniej byłoby zdefiniować "woke" jako rodzaj hipokryzji. Odnosiłoby się to do postaw, które w teorii niby mają być postępowe, a w rzeczywistości są czymś zupełnie przeciwnym.
Na przykład sporo feministek, które twierdzą, że nie lubią seksizmu, ale jednocześnie atakują mężczyzn. One bardzo lubią seksizm, jedynie pod warunkiem, że nie jest skierowany w nich.
Albo, co bardziej jest spotykane na zachodzie (chociaż u nas też się już zdarza), są osoby, które twierdzą, że walczą z rasizmem, ale z drugiej strony promują dyskryminację rasową na korzyść czarnych.
I nawet bardziej ogólnie - ktoś, kto twierdzi, że jest postępowy, a jednocześnie zieje wrogością do osób, z którym się nie zgadza, i nawet nawołuje do cenzurowania itp. Nie ma nic postępowego w takiej postawie. Wrogość, walki ideologiczne, itp. istniały odkąd istniała ludzkość. To wolność słowa i pluralizm są postępowymi ideami.
Więc "wokizm" to taka fałszywa postępowość.
Na własnym przykladzie odbioru popkultury rzeklbym że to co najbardziej przeszkadza , jest nieuchronność spotkania z "postępowymi" treściami, coś jak w "Truman Show" - życie jest wspaniałe do momentu gdy zorientujesz się że wszystko jest sztucznie ustawione - męczą np. nie geje w serialu , ale nieuchronność ich pojawienia się ( mimo że w rzeczywistości są stosunkowo rzadkim zjawiskiem)
Super się Was słuchało!!
16:35 ciekawostki o paleontologii to bardzo miła niespodzianka w tej dyskusji 🦖
Nie zapominajmy o pokryciu skóry dodającym objętości. Polecam serię All Todays stworzoną przez C.M.Kosemen gdzie ukazano jak wyglądałyby współczesne zwierzęta zrekonstrouwane z błędami jakie często zdarzają się odtworzonym dinozaurom.
Dobrze obrazuje to mem porównujący czaszkę hipopotama z rekonstrukcją na jej bazie w stylu fantastycznej wychudzonej bestii.
Dobra, ale czy jakiś paleontolog, a przynajmniej zoolog (niestety zupełnie nie moja działka) mógłby się wypowiedzieć a propos budowy gadów? Bo ze swoją wiedzą uważam, że akurat rekonstrukcja tyranozaura z rozbudowanym udźcem i drobnymi rękami z tą "obwisłą" skóra jest jak najbardziej legitna dla zwierzęcia biegającego na tylnej parze kończyn. Czy w naturze spotykamy "grube" gady? Wystarczy wygooglować i co, szok, wszystkie gady mają "wystający" kościec. Czy mamuty, tygrysy i inne wymarłe już ssaki zrekonstruowano jako chude? No nie, bo to wielkie ssaki, i to owłosione.
Moim zdaniem zupełnie nietrafione w dyskusji. Rekonstrukcji nie robią randomowi ludzie, czy wspomnieni a propos memu fani fantastyki, tylko naukowcy w oparciu o dane od przewidywań behawioralnych po rzeczywiste szczątki, a nawet obecnie chodzących po Ziemi potomków ewolucyjnych wymarłych zwierząt.
Jak zawsze z przyjemnością słucham Twoich dywagacji z gośćmi, tak dzisiejszy gość mnie zmęczył w połowie. Chłop totalnie nie umie się powstrzymać żeby nie przerywać. Miałam wrażenie że on totalnie nie był ciekaw odpowiedzi interlokutora a chciał wyrzucić z siebie to co go gniecie :p
A gniota go ewidentnie fiksacje o tym jak to teraz kobiety będą przejmować dominację oraz że filmy historyczne dramatycznie trącają na jakości gdy zagra w nich czarny aktor xdd
Mając takiego ciekawego rozmówcę jak prowadzący trochę głupio się tak powtarzać.
W moim odczuciu trochę kręciliście się w kółko i czułam się jak w pętli czasowej; mało konkretów, wszystko bardzo asekuracyjnie. Może to kwestia tematu, bo pozostałe podcasty dużo ciekawsze niż ten
Każdy jest ślepy na jakiś obszar. Używacie elektroniki przy produkcji, której cierpi mnóstwo ludzi
Nie da się tego słuchać przez to jak panowie sobie przerywacze, w szczególności Pan Łukasz, który często nie daje dokończyć wątku swojemu rozmówcy, a następnie zupełnie zmienia temat.
A mi przeszkadza, że nawet w filmach fantasy wpycha się pigmentododatnich, bo jak jest jedna wioska na zadupiu, która ma znikomy kontakt ze światem zewnętrznym i wszystko jest na poziomie około średniowiecza to niby jak mieli się tam rasowo wymieszać, chłopi zazwyczaj są przywiązani do ziemi od pokoleń, nie ma samolotów, turystyki tak se o, bo wszędzie zbóje i bestie na traktach i brak pomocy medycznej i gps, jak się zgubisz to zdychasz z głodu, jakieś magiczne portale to tylko nieliczni magowie może mają.
Jak by to było pokazane w taki sposób, że mamy świat przedstawiony i mamy kontynenty wzorowane na średniowiecznej europie, afryce, arabii i azji i wytłumaczy się, że ten konkretny bohater, albo grupa pochodzą stąd, albo stamtąd i to jest bardzo daleko i dlatego tak inaczej wyglądają to ok np.
-nieskalani z gry o tron
-zerikanki z wiedźmina
-kushanie z conana/berserka (w obu uniwersach jest taka sama nazwa na ludy czarne/arabskie)
-kitaiczycy z warhammera
wiadomo, że to postać z innego regionu świata, bo jeżeli akcja dzieje się na kontynencie wzorowanym na afryce to normalne, że oprócz ludzi, mogą być czarne elfy (tylko zazwyczaj jak są elfy to raczej opisuje się je bez cech negroidalnych, więc musieli by wybierać takich aktorów, którzy mieli by jak najbardziej kaukaskie rysy)
Pierwszy raz słyszałem żeby ktoś nie dał dojść do głosu Szymonowi xD ale w sumie w drugiej połowie już było przyjemnie słuchać
Chciałbym się odnieść do dyskusji o filmach historycznych lub odwzorowujących realia historyczne i teatrze,
w pewnym sensie przyznaję rację Szymonowi że teatr i film to dwa różne środki wyrazu i teatr jest bardziej metaforyczny w swoim przekazie. Mam na myśli że widz siedząc w teatrze nie ma przed sobą stworzonego całego otoczenia np. zamków, lasów, jaskiń, pół bitew itp. jeśli mowa o sztukach np. Szekspira, akcja dzieje się na jednej scenie z niewielkim zasobem rekwizytów i ma w pewien sposób opisywać teraźniejszość przez zastosowanie gry aktorskiej, przekazać jakiś morał lub wizję i opinię autora sztuki widzowi, który musi samodzielnie w wyobraźni stworzyć sobie otoczenie akcji dziejącej się pomiędzy aktorami na scenie
Film nie daje takiej możliwości bo całe otoczenie jest już stworzone, scenografia i rekwizyty często są wyjęte z danej epoki więc widzowie nie mają takiej przestrzeni i wyobraźni do stworzenia swojej wersji tego otoczenia w filmie. Dla widza jest już ono stworzone i ma zostać odebrane tak jak to widać na ekranie bez domysłów czy to pole bitwy wyglądało tak, a jak bohater patrzył z wierzy zamku to widział to lub tamto, bo zapewne kamera to przedstawi na ekranie. Scena w teatrze na to nie pozwala poza narracją lub słowami aktorów.
Co do samego koloru skóry bohaterów w filmach historycznych lub stylizowanych na historyczne w pewien sposób Szymon tu nawiązał do pewnej rzeczy ale chyba nie rozwinął. Wstawianie danego koloru skóry do historii dziejącej się w filmie może kształtować szczególnie w młodych lub słabo wyedukowanych widzach wyobrażenie że tak właśnie wyglądała historia, skoro np. Netflix wypuścił serial Cleopatra konkretnie jako dokumentalny gdzie pokazał Kleopatrę jako czarnoskórą to dlaczego osoby nie znające historii nie mają wierzyć czemuś co zostaje przedstawione jako dokument.
Kolejnym przykładem dość ekstremalnym jest wypowiedź chyba Snoop Doga o tym że w średniowieczu żyły smoki, bo tak było w grze o tron. Z naszego punktu widzenia jest to oczywista głupota bo wiemy że to serial fantastyczny i smoki nie istniały, ale wprowadzając mniejsze zmiany w serialach historycznych dużo trudniejsze może być udowodnienie szerokiej widowni że dana rzecz nie miała miejsca.
Pisałem również o innej kwestii u Drwala pod filmem o czarnym samuraju chyba, zmiana koloru skóry postaci w filach historycznych lub kostiumowych, nie poparta odpowiednim uzasadnieniem takiej zmiany wymazuje bardzo ważny aspekt historii czyli ścieranie się i konflikty różnych kultur i ich interakcje. kilka przykładów: wrzucenie postaci czarnoskórej jako czarnego arystokraty w XVIII wiecznej Europie jest bez sensu bo wymazuje wątek tego jak Europejczycy traktowali osoby czarnoskóre i jakie ówczesna "nauka" miał do tego podejście, z drugiej strony mamy serial Brigertonowie który taką zmianę wprowadził jednak próbował to argumentować, choć serial nie jest historyczny to w pewien sposób próbuje wytłumaczyć taką zmianę i problem osób czarnoskórych w XVIII wiecznym świecie, choć w mojej opinii robi to słabo bo jednocześnie widać czarnoskórych arystokratów, czarnoskórą królową a w tym samym czasie Anglia zarabiała handlu niewolnikami co w filmie nie jest ukazane,
innym przykładem który dla mnie jest bardzo ciekawy jest film Robin Hood z lat 2000 z morganem freemanem. Jedną z głównych postaci jest czarnoskóry Maur w średniowiecznej Anglii ale w przeciwieństwie do Brigertonów wprowadzenie postaci czarnoskórej ma pełne uzasadnienie w filmie i pozwala pokazać różnice między światem angielskim a islamskim, a nadal jest postacią pozytywną i w dzisiejszym słownictwie byłaby woke bo miała pozytywny wydźwięk w stosunku do zepsutego świata angielskiej władzy. Wstawienie postaci czarnoskórej pozawala na pokazanie różnic, potencjalnych konfliktów i interakcji między Europejczykami a Maurem, coś co nie było by możliwe do pokazania jeśli Anglia przed przybyciem Maura byłaby już multicultural a w Sherwood mieszkali by Anglicy, czarnoskórzy i Azjaci walczący ze złym szeryfem, bo w takim wielokulturowym społeczeństwie ciemnoskóry Maur nie robił by żadnego wrażenie "inności" jakie miał w filmie.
kolejnym przykładem jaki pamiętam jest film 13 wojownik z Antonio Banderasem, czyli opowieść o Islamskim kupcu w świecie wikingów, coś co nowe gry komputerowe próbują robić nieudolnie czyli mieszanie kolorów skóry wioski wikingów zostało w 13 wojowniku przedstawione i stanowiło uzasadnienie fabuły, gdzie właśnie osoba "inna" spoza świata wikingów miała być tym 13 wojownikiem który wpłynie na losy znanego świata, ale pozwalało to jednocześnie pokazać różnice kulturowe między światem wikingów i islamu
Ja bardzo chętnie posłucham więcej o filmach :)
Świetny pomysł z materiałem na temat popkultury, czekam 🎉
Nie każde Miasto w stanach to Nowy York, i amerykanie też krytykują woke xD
Amerykanin po jednym dniu w Londynie: BYŁEM W EUROPIE WIEM JAK TAM JEST
Europejczyk po jednym dniu w Nowym Jorku: BYŁEM W STANACH WIEM JAK TAM JEST
podobał mi się segment o popkulturze, pozdrawiam
odcineczek spoko ;) tak trzymać :)
Użycie trebusza 300 lat przed jego wynalezieniem nie jest tym samym co wciskanie poprawności politycznej w realia historyczne. Mam dość bycia uczonym i umoralnianym na temat rasizmu przez rasistów którzy postrzegają ludzi tylko przez pryzmat koloru skóry (no może jeszcze orientacji i płci) i na temat seksizmu, przez ludzi którzy sami są seksistami.
Irytuje mnie, że podchodzą do mnie jako widza z poczuciem wyższości moralnej, a nie widzą, że sami są rasistami i seksistami.
Irytuje mnie, że twórcy mają zerową kratywność i wszystko co produkują jest jałowe, bezsensowne i schematyczne. Najważenijsze żeby było dużo osób czarnoskórych i kobiet (no i oczywiście biały mężczyzna musi zawsze być przedstawiany negatywnie).
Irytuje mnie, że twórcy nie mają odwagi dać żadnej negatynej cechy osobom z mniejszości i kobietom. Mam wrażenie, że każda współczesna bohaterka jest Mary Sue.
Jak raz zacznie się patrzeć przez ten pryzmat na współczesne dzieła kultury, to już nie da się na to patrzeć inaczej. Zabrali mi możliwość cieszenia się kulturą, bo mam wrażenie, że najważnieszjym celem dzieł kultury jest propaganda - rozrywka, dobra historia, imersywny światy już się nie liczą.
Bardzo powierzchowna "analiza".
Dlatego wolę anime
co do tego fragmentu twojej wypowiedzi
"Zabrali mi możliwość cieszenia się kulturą, bo mam wrażenie, że najważnieszjym celem dzieł kultury jest propaganda - rozrywka, dobra historia, imersywny światy już się nie liczą."
wydaje mi się że w pewnym sensie każda sztuka jest propagandą, robiąc nawet pobieżne spojrzenie na dzieła greckie gdzie dramaty miały swój cel wychowawczy czyli propagowania konkretnych postaw i deprecjonowaniu zachowań negatywnych, przez średniowiecze gdzie w dużej mierze literatura miała swój charakter religijny lub propagowania postaw rycerskich przez nowsze działa w nieco bardziej metaforyczny sposób opisujący rzeczywistość i krytykujący dane postawy lub osoby, wychwalajace zachowania bliskie autorom lub ideom,
jeśli spojrzeć na "kultowe" dzieła filmowe to tam też znajdziemy propagandę, jesli ktoś chce to nawet w Gwiezdnych wojnach znajdzie propaganę i metaforyczny opis sytuacji w USA w latach 70 i 80, tylko że nie tak nachalną i zręcznie ukrytą pod ciekawą fabułą i bohaterami z którymi można się utożsamiać,
coś co dziś raczej może stać się trudne przez szablonowość historii i zbyt nachalną propagandę bez ciekawych postaci i fabuły tylko dla odhaczenia konkretnych wymagań kolejnej polityki równości, poprawności i ekologiczności
@@bn1776_ Nie zgadzam się, że każda sztuka jest propagandą. Z wikipedii propagadna to "celowe działanie zmierzające do ukształtowania określonych poglądów i zachowań zbiorowości ludzkiej lub jednostki". Oczywiście każda sztuka ma jakieś przesłanie i nie ma w tym nic złego. Zawsze powstawały filmy które patrzyły na świat z różna wrażliwością zachęcając widza do zastanowienia się nad różnymi kwestiami.
Andrzej Sapkowski był w stanie zwrócić uwagę na problem rasizmu bez chamskiej propagandy lewicowej.
"Chłopaki nie płaczą" to mój ulubiony polski film, a jego motywem przewodnim jest przedstawienie zjawiska które bez jego zrozumienia zostało przez lewicowców nazwane "toksyczną męskością". W ogóle mi to nie przeszkadza, bo jest to dobry, inteligenty film który nie bije mnie po głowie wbijając mi do głowy określone wartości i nie można zredukować go do "mężczyźni źli, kobiety dobre".
Musimy odróżniać "propagadne" od "przesłania" i określonej wrażliwości twórcy.
@@bn1776_ to normalne że światopogląd autora ma wpływ na jego twory, tylko tak jak mówisz jest różnica w tym że do świata przedstawionego przenika światopogląd twórcy a tym że swiat przedstawiony jest jawną tubą propagandową. Te wszystkie wysrywy od Disney mają więcej wspólnego typowo propagandową twórczością Goebbelsa niż z normalnymi filmami XD
@@bn1776_ Nie zgadzam się, że każda sztuka jest propagandą. Z wikipedii propagadna to "celowe działanie zmierzające do ukształtowania określonych poglądów i zachowań zbiorowości ludzkiej lub jednostki". Oczywiście każda sztuka ma jakieś przesłanie i nie ma w tym nic złego. Zawsze powstawały filmy które patrzyły na świat z różna wrażliwością zachęcając widza do zastanowienia się nad różnymi kwestiami.
Andrzej Sapkowski był w stanie zwrócić uwagę na problem rasizmu bez chamskiej propagandy lewicowej.
"Chłopaki nie płaczą" to mój ulubiony polski film, a jego motywem przewodnim jest przedstawienie zjawiska które bez jego zrozumienia zostało przez lewicowców nazwane "toksyczną męskością". W ogóle mi to nie przeszkadza, bo jest to dobry, inteligenty film który nie bije mnie po głowie wbijając mi do głowy określone wartości i nie można zredukować go do "mężczyźni źli, kobiety dobre".
Musimy odróżniać "propagadne" od "przesłania" i określonej wrażliwości twórcy.
Wchodzicie sobie w słowa, nie dajecie się wypowiedzieć. Strasznie chaotyczna rozmowa.
Omg, uniwersa się połączyły, pierwsze widzę wasz wspólny program, ale na pewno będę tu wracać
Na kanale Dwie Lewe Ręce kojarzę lepszą wypowiedź, niż ta którą przytoczyliście. Jeden z prowadzących w temacie powiedział coś w stylu, że jeśli ktoś chciałby atakować lewicę w celu jej zniszczenia to nie wymyślono nic lepszego niż to co nazywamy kulturą woke.
Szkoda tylko że woke to zdecydowanie lewica.
Bo co niby oni prawicowego bądź centrystycznego proponują?
No właśnie.
Po prostu to lewica, która od razu zakłada sto procent, a nie próbuje podgryzać społeczeństwo po kawałeczku 😁
@@michalsmolka8772i właśnie dlatego tak dobry jest przywołany cytat.
@@PiotrSkladzien czyli lewica się niszczy przez swoją ostateczną formę? Spoko 😁
Oni chyba od samego początku się biją między sobą? bolszewicy vs mienszewicy?
@@michalsmolka8772 jak to, woke to turboindywidualizm charakterystyczny dla liberalizmu, a nie lewicy
@@wilkw3IMO w większości przypadków Woke jest negatywnie nacechowanym terminem parasolem pod którym można wcisnąć wszystko co progresywne, a o co mógłby się ktoś przywalić. W taki sposób bardzo łatwo zakrzyczeć dane zjawisko, przypiąć negatywną łatkę i niemerytorycznie zjechać je. Chyba najłatwiejszym sposobem rozbicia takiego krzykactwa jest zapytanie czym tak naprawdę jest Woke, tym bardziej jeśli oponentem w dyskusji jest osoba przejawiająca zachowania typu rasizm czy seksizm
Plantacja trzciny cukrowej a tam BIALI aktorzy jako niewolnicy i biedna biała Izaura ...... wariujmy dalej :-)
Jak słucham łysego to coraz bardziej marzę o czasach gdzie prowadzenie podcastów będzie przywilejem a nie możliwością...
Go WOKE go BROKE.
niezawsze
@@stanisawzokiewski3308 zawsze
@@adamkluska356 wciąż istnieją firmy popierające woke
@@stanisawzokiewski3308 olbrzymia większość dużych korporacji a i mniejszych firm to popiera z prostej przyczyny. Rozwarstwienie ekonomiczne rośnie i coraz więcej ludzi jest biednych. Warto zwrócić uwagę ludzi na inne różnice i zejść z tej różnicy. Dlatego bardzo to popierają.
@@adamkluska356 czyli mam rację kiedy mówię niezawsze
Co do tłumaczeń to podam bardziej radykalny przykład.
Manga "I think i turned my childhood friend into a girl" opowiadająca historię typa i jego bardzo zniewieściałego kumpla, została najpierw przetłumaczona tak, że to nie chłopak, a dziewczyna (i pora na CS'a XD), a po fali krytyki został transem i wszystkie teksty zdziwienia, że to chłopak zmienione zostały zmienione na teksty pomocowe dla mniejszości.
Szczerze mam już dość tych pojęć łok sroke, cansel kalczer itp. Ludzie mają problemy psychiczne i próbują te problemy wytłumaczyć (najlepiej po angielsku, żeby poważniej brzmiało). Kolejne pojęcie "dzięki" któremu cała masa kanałów ma teraz materiał do filmów. Wszyscy o tym będą debatować, rozmawiać i nic z tych debat nie wyniknie ponieważ ludzie , którzy posługują się tym terminem albo go nie rozumieją albo każdy interpretuje jak chce/ jak mu się podoba. Nagle wszyscy komentują czy aby serial The boys jest woke. Moim zdaniem kolejny "modny" termin.
Widzę, ze nie tylko ja mam podobne zdanie
+1
chyba głównym problemem w określeniu czym jest woke, zwłaszcza u prawej strony, jest rozwodnienie tego terminu. Lewica, która głównie się wokizmem posługuje, ma wiele innych nazw na te zjawisko. Bardzo często spotykam się, a mam stały kontakt z młodymi, wykształconymi, kobietami o poglądach feministycznych (choć ich zaangażowanie w temat nie należy do tych radykalnych), z takim terminem jak "reprezentacja". One dużo częściej w kontekście dzieł kultury, tutaj głównie kinematografii i literatury, mówią właśnie o reprezentacji, czasem o poprawności politycznej (nie zawsze w pozytywnym sensie), języku ekskluzywnym itd. Mam wrażenie, że woke stał się wiadrem, na opisanie kilku zjawisk na raz. Coś jak f*szyzm, jako określenie na nielubiane poglądy i ideologie.
Jeżeli chodź o temat „czarnych elfów” to są problemem tylko wtedy gdy w daną postać jest w uniwersum gdzie wygląd danej rasy jest mocno opisany. Dla przykładu może to być problem dla dzieł w uniwersum Śródziemia, a w uniwersum D&D już nie co ładnie pokazał BG3 odraz D&D: Honor złodzieja
Dokładnie. Wprowadzenie czarnych elfów rujnuje zasady rządzące uniwersum.
Uważam, że nie należy umniejszać kultury czarnych, czy jakikolwiek ludzi i udawać że wszyscy są tacy sami.
Co do niewolnictwa, damy rade znaleźć czarnych panów mających białych niewolników. Azjaci i Europejczycy tak samo byli niewolnikami.
Co do koloru skóry, to nie jest tak, że to jest tylko różnica odcienia. To są duże różnice genetyczne, a co za tym idzie i biologiczne. Bo możemy sobie mówić, że jesteśmy tacy sami, ale jak będzie potrzebna krew, to już zaczyna się problem. Zresztą same mieszanie gatunków mogą powodować problemy zdrowotne, a zgaduje, że w Polsce ciężko będzie znaleźć lekarza, który się na tym zna. Szkoda, że w ramach poprawności politycznej pomija się zagrożenia.
Ci sami ludzie święcie wierzą w naukę i teorię ewolucji.
serio cały materiał opieracie na tylko jednym badani? miałem kiedyś nadzieję, że będziecie aspirować w stronę podcastu naukowego. a ty taki klikbejt :(
Jak sobie wyobrażasz podcast naukowy prowadzony przez nienaukowców? To że ktoś próbuje się opierać na badaniach nie oznacza że robi to dobrze i dochodzi do dobrych wniosków, więc laik opierający się na jednym badaniu czy 10 ma podobną wartość merytoryczną
Chyba to badanie to był jedynie punkt wyjścia do dyskusji, co jest ok jak najbardziej
Przecież to gra wielkich korporacji które korzystają z woke aby lewica nie podnosiła haseł socjalnych i praw pracowniczych.
Z mojej perspektywy, problem z przedstawianiem w filmach bohaterów o niehistorycznym kolorze skóry głównie wynika z tego, że większość społeczeństwa dostrzega tę nieścisłość, co utrudnia pełne zatracenie się w fabule filmu. Podobnie, osoba znająca się na historii zostanie wytrącona z immersji, gdy zauważy na przykład trebusze, które pojawiły się 300 lat później niż przedstawia to fabuła, co jednak dostrzeże tylko garstka widzów, osłabiając tym samym oburzenie. Główny problem polega na tym, że takie nieścisłości łatwo wybijają z immersji dużą grupę ludzi, w przeciwieństwie do mniej oczywistych błędów. Dla mnie, nieścisłość dotycząca rasy jest równie rażąca, jak widok arystokraty w adidasach i dresach, co dla większości ludzi, nawet bez głębokiej wiedzy historycznej, może być oczywistą nieścisłością.
Ta azjatycka patelnia?
10:24 xD
Rozmówcy bardzo nierówni intelektualnie i niestety ten, który ma mniej do powiedzenia zakrzykuje tego drugiego. Typowe.
Nie spodziewałem się rozmowy pomiędzy Szymonem Pękala, a Jordanem z tvgry!
Załóżcie proszę ten kanał na spotify! Szymon: dlaczego nie wrzucasz już na spotify wojny idei???
Washington grał Macbetha w filmie Apple. Czarnoskóry aktor całkowicie zrujnował wiarygodność tej historii z czarownicami, w którym wszyscy mówią jedynastogłoskowcem. Podobnie jak czarnoskóra Ariel w filmie Disneya. Każdy naukowiec wie, że syrenki nie są czarnoskóre.
Dobre...😁
"Trzecią płcią" są chociażby mężczyźni, którzy golą brodę, bo to jest podświadome wypychanie elementów swojej męskości na korzyść czegoś alternatywnego, bliżej nieokreślonego.
Mocna teza
Haha 😂😂😂 to był żart tak ?
Dyskusja o elfach - tego mi było trzeba :) Zabawne, że w niektórych systemach fantasty (gry, książki itp) występują czarne elfy (zresztą w innych kolorach też się znajdą), ale nie można ich pokazać w filmie, bo to jest blackface...
Dyskusja o filmach zdecydowanie była najciekawszą częścią :P
Co do krytyki Rings of Power. Ja mam wrażenie z kolei, że fani bardzo ostro punktowali wszystkie nielogiczności, a przede wszystkim miejsca, gdzie fabuła serialu ostro kłóci się z realiami wykreowanymi przez Tolkiena (w tym także kwestie rasowe, ale w ogólnej masie nie było tego zbyt wiele). Zaś jego twórcy odpowiadali wyłącznie w temacie rasy aktorów, aby móc swoich oponentów ogłosić rasistami i "toksycznym fandomem". W dodatku mieliśmy np. aktora, który chwalił się, że będzie grał pierwszego czarnoskórego elfa (co swoją drogą było nieprawdą, bo mieliśmy wcześniej czarnoskóre driady w I sezonie Wiedźmina), a więc to twórcy ograniczali dyskurs wyłącznie do kwestii rasowych, mimo że krytyka była bardziej merytoryczna.
Co do filmów: film to jest jednak medium artystyczne. Więc nie tylko jest temat filmu ale i styl. Na przykład, temat może być historyczny ale styl surrealistyczny a nie sensum stricte realistyczny. A powieść fantastyczną można pokazać w stylu realistycznym.
Więc tak, nie mam problemu z tym żeby zmieniać kolor skóry lub płeć w filmach historycznych jeśli styl filmu nie jest realistyczny.
Problem jest kiedy film jest zareklamowany jako w stylu realistycznym a jednak jest dużo zmian przeciwko znanym faktom. I właśnie to robią Netflix, Disney etc.
Podoba mi się pomysł na kanał i tematy dyskusji, ale tego się nie da słuchać, ze względu na sposób prowadzenia. Ciągle wchodzicie sobie w słowo, szczególnie Łukasz, który prawie za każdym razem nie daje dokończyć wypowiedzi Szymonowi.
32:30 Szymon, nie chodzi tylko o "mode" oburzania sie. Ludzie nie oburzaja sie tylko ze wzgledu na to, ze jest jakas moda na to, ale na faktyczne zjawisko promowania na sile lgbt, osob o innym kolorze skory czy kobiet. Tak jak ma to miejsce na uniwersytetach gdzie osobom o innym kolorze skory albo kobietom daje sie dodatkowe punkty przy rekrutacji. Wiec to nie jest samo oburzanie sie ze wzgledu na "mode". Analogicznie nikt nie lobbuje za trebuszami zeby wystepowaly wiecej w filmach.
1:03:19 to zdecydowanie był jeden z najlepszych segmentów :D. Ja powiem, że nie chce mi się oglądać każdego materiału popkulturowego na Wojnie Idei ale jestem za dyskusją między Wami (twórcami PPPY) lub z jakąś postacią z zewnątrz o popkulturze. No i może to właśnie byłby dobry wątek by skonkretyzować pojęcie woke?
Może to tylko moja przeglądarka, ale może ktoś też ma desync obrazu i dźwięku? Dziwnie się ogląda jak usta nie są w synchronizacji z dźwiękiem.
Zabawne, że akurat rozmowa o orkach mnie tutaj zdenerwowała :D ale muszę to napisać! Orki w uniwersum Tolkiena to były uprowadzone i okrutnie torturowane, przetworzone elfy... więc ich żywot jest z natury jakąś ilustracją zła, ale jest też bardzo przykry.
No i orki się nie rodzą, tylko są własnie wypaczeniem istniejącej rasy.
Przecież nie wszystkie orki są lepione w jamach w Mordorze, masz różne szczepy czy plemiona
nie no, rodzą się normalnie
Woke ucieleśnia manowce na jakie wpadła zachodnia lewica....zamiast bronic ludzi biednych, zajmuję się problemami których oni nie rozumieją.
Nikt lewicowy sie na ten temat nie wypowie, bo woke to chochoł prawicowy. Zjawisko poprawnie nazywa sie inkluzywnoscią, nie woke.
I serio tylko o nazwę się czepiasz ? Wok czy inkluzywnosc trzeba z tym walczyć.
@@pawmal1988 ale tak ze wszystkimi przejawami inkluzywnosci Pan chce walczyć? Na przykład z miejscami parkingowymi dla osób niepełnosprawnych czy toaletami dla ojca z dzieckiem (zamiast tylko dla matki z dzieckiem- w "inkluzywnej" Ikei są dwie osobne dla rodziców, bo tata też jest wazny!)? Bo to też są elementy inkluzywnego działania.
@@martynaf.zachorska1903 takie rzeczy są od lat i nikt wtedy nie posługiwał się tym terminem więc samo słowo jest niepotrzebne. Dziwne, że lewica w ogóle dziś nie podnosi otwartości przestrzeni wspólnej dla niepełnosprawnych. Ile masz filmów czy gier z takimi osobami? To takie dorabianie sobie ideologii.
@@pawmal1988 no nie, słowo jest bardzo potrzebne, możemy po prostu zastąpić je polskim "włączanie". Bardzo dużo się mówi o potrzebach osób z niepełnosprawnościami, tylko media skupiają się na tematach LGBT, bo to polaryzuje publiczność więc gwarantuje kliki i komentarze, czyli kasę dla mediów.
@@martynaf.zachorska1903 tak tak media mówią....kiedy lewica podnosiła problem niepełnosprawnych ?
Woke to dla mnie bezsilność utopii wobec rzeczywistości. Zamiast kroku w tył lewica proponuje odrzucenie racjonalności, rozumu, nauki by rewolucja mogła toczyć się dalej. Jest to żałosne, ale też skrajnie niebezpieczne bo podważa podstawowe punkty odniesienia.
Różnica między filmem a teatrem jest dla mnie taka, że robiąc film zwykle ogłasza się kasting, w którym rozpatruje się różnych kandydatów z całego kraju (a jak budżet pozwoli, to można zatrudnić obcokrajowce), podczas gdy reżyser w teatrze bazuje na aktorach, którzy już są zatrudnieni w tym konkretnym teatrze. Dlatego do filmu łatwiej znaleźć osobę, która będzie jednocześnie dobrze odgrywała postać i pasowała wyglądem, a w teatrze trzeba zadowolić się samym odgrywaniem.
Dziwny ten kanał sportowy
Panowie robiliście research, ale wybitnie powierzchownie. Do 20 minuty nawet nie zbliżyliscie się do sedna tematu. Przy niewolnictwie to popłynęliście, biały niewolnik to nie nie była ciekawostka. Slave i slavs to nie przypadek.
Mi się kojarzy Woke z kulturą ofiary, gdzie ofiarą może być każda osoba konkretnej rasy i płci i w związku z tym są dla niej tworzone różne przywileje (np. łatwiej dostać się na studia, łatwiej o posadę w firmie i awans, łatwiej o rolę w filmie itd.)
MASNY jest WOKE 😂
Masny jest KUK
Mnie osobiście irytuje jak twórcy filmów karzą nam nie widzieć różnic czy to płciowych czy koloru skóry. Ludzie są różni, kobiety i mężczyźni różnią się od siebie, tak jak człowiek białoskóry od ciemnoskórego i uważam że ta różnorodność to coś pięknego i cecha dodatnia rasy ludzkiej. Jednak gdy ktoś usilnie karze mi tych różnic nie dostrzegać to budzi to moją awersję do całej produkcji. I co najciekawsze całe to "maskowanie" różnic dotyczy tylko ludzi białoskórych (lub mężczyzn gdy są zastępowani kobietami- heterami) którzy w takim wypadku są nazywani rasistami, ksenofobami lub mizoginami.
Wyobraźmy sobie np film a'la historyczny np, o Martinie Luterze Kingu, którego w roli głównej gra np Tom Hanks. I kwestii w których biały aktor (IMO bardzo dobry w tym co robi) przemawia do tłumów mówiąc o nierównościach społecznych względem ciemnoskórej rasy ludzi... Ciekawe czy w takim wypadku afroamerykanie nie mieliby z tym problemu ;)
Odnośnie fantastyki istnieje coś takiego jak światotwórstwo i imersja. Jeśli świat jest zgodny z własnymi zasadami i reaguje na wprowadzane rzeczy to jest szansa że odbiorca zanurzy się w świat i poczuje się jakby ten świat mógł istnieć bo ma swoje zasady wokół których żyje. Więc takie bieda zmiany jak robią w Wiedźminie netfliksa, Rings of Power amazaonu itd. poprostu są tandetą przez którą wszyscy są w stanie przejrzeć. Nie próbują stworzyć dobrej historii osadzonej w świecie, tylko przymilają się widzą a potem jak coś nie pójdzie to mogą grać kartą dowolnego -izmu. Dodatkowo problem jest, że nie które uniwersa mają już utarte schematy za które fani je uwielbiają i zmieniając je na siłę tracisz fanów, dodatkowo mając słabą i nie interesującą historie do opowiedzenia nie zyskasz nowych fanów. Gdyby takie zmiany to były pojedyncze przypadki w franczyzie to ludzie by ponarzekali i zapomnieli, przykładem niech będzie Kapitan Marvel w złotej erze MCU.
Wyszedł mi tu trochę jakiś dziwny strumień świadomości xD Takie filmiki na plus, zwłaszcza że staracie się wejść to w głębiej niż PRAWAK/faszysta, LEWAL/komuch.
Odnośnie filmów i seriali fantasy ostatnich kilku lat i tak jak wspomnieliście w rozmowie o elfach. To nie jest problem że jeden czy drugi elf jest innego koloru skóry, problemem (moim zdaniem) znacznie większym jest to że te elfy np w produkcji Netflixa, poza długimi uszami kompletnie niczym się nie różnią od zwykłych ludzi. A przecież to istoty "wyższe" (nie tylko pod względem fizycznym) i długowieczne. Mające zupełnie inny mental, poczucie własnej wartości, większe doświadczenia życiowe i mimo wszystko trochę inną psyche. A tego zabrakło w tych serialach i uważam że twórcy (Netflix i trochę Amazon) nieco skrzywdzili i spłaszczyli tą rasę elfów. A skoro wprowadzanie aktorów różnych ras wśród obsady to teraz taki "must have" każdej produkcji to czemu np nie pokusić się o to żeby np elfów grali sami azjaci a np osoby czarnoskóre obsadzone jako krasnoludowie. O ile większy wydźwięk miałby taki serial który pokazuje nierówności społeczne w realiach fantastyki w odniesieniu do problemów społecznych nam współczesnych ;)
Gdy jest kamera na Łukaszu to dźwięk się rozjeżdża, np. 28:59
19;06 chyba "wypaczenia" (od spaczyć - skrzywić). Wypatrzeć można kogoś w tłumie.
Nie rozumiem ideologi dopisywanej do pojedyńczego słowa wook. A czym jest wook w moim mniemaniu to jest konteplowanie żeczywistości inaczej filozofi? Z pewną domieszką załamania psychicznego rórznego rodzaju.
Jeden Pan próbuje nie być skrajnym lewakiem, a drugi próbuje nie pokazać że jest konserwą 😁
I teraz pytanie który to który
Ludzie, tego się nie da słuchać. Po 10 minucie już się tak przekrzykujecie, przerywacie sobie, że jako słuchacz czuję irytację. Temat ciekawy, no ale nie dam rady dosluchac do końca.
Ja wczoraj sobie przypomniałem kawałek "Bad Boys Blue - You're A Woman". To powinien być największy protest song 2024 xd
Kto policzy, ile z wymienianych osób jest wg. Jordana (ten z lewej ;) "problematycznych" czy "kontrowersyjnych"? Bo wygląda na to, że każdy, kto nie manifestuje szablonowej lewicowości, a własne poglądy, jest dla niego "problematyczny"
Niestety "łołk", czy bardziej "przebudzenie" już do Polski zawitało. Nawet jak bym chciał, to mógłbym wymienić parę osób w Polsce, które są łołk, nawet jeśli za takowe się nie podają.
Woke on the water. Przynudzacie.
Środowiska lewicowe nie chcą widzieć problemu.
Co do segmentu kulturowego, nie uważam, żeby kolor skóry elfa musiał zależeć od rasy, bo przecież człowiek nie dzieli się na kilka ras. Inna sprawa to kontekst kulturowy, bo gdyby w filmie o współczesnych Polakach połowa z nich była czarnoskóra, byłoby to dziwne, natomiast przedstawiając społeczeństwa takie jak mieszkańców Stanów Zjednoczonych, dziwnym byłoby gdyby każdy miał jednakową ilość pigmentu pod skórą.
"Większość badań psychologicznych robi się na studentach psychologii" - Nieprawda! Zazwyczaj robiąc takie badania wymogiem jest właśnie NIEbycie studentem psychologii powyżej I roku.
Chrześcijaństwo nie ma nic wspólnego z paleniem kogokolwiek na stosie😂Katolicyzm to nie jest chrześcijaństwo...
Świetnie się was słucha i jest ciekawie, ale nie przerywajcie sobie tak często (tak wiem, że temat rozmowy interesujący, ale źle wyglądają takie wtrącenia)
Thumbnail clickbaitowy. W ogóle nie było tematu, czy woke = depresja.
Problem z "Woke" jest taki, że jest całkowicie jednostronna i nie ma w niż żadnej symetrii.
Gdyby ktoś teraz nakręcił film o M.Luterze Kingu gdzie grał by biały aktor, skowyt całej tej "subkultury" było by słychać od Hollywood po Władywostok.
A ty byś się nie zdenerwował, gdyby w filmie o Powstaniu Warszawskim, powstańca grałby jakiś Niemiecki nacjonalista?
Proszę o dyskusje na temat Tolkiena i jego ekranizacji. BŁAGAM.
Generalnie wojna kulturowa jest mocno amerykańską sprawą. Niestety to jest imporotowane na resztę świata tak jak cola, jeansy czy Spider-Man. Ale paradoksalnie ten problem dotyczy internetów a nie żywych ludzi, którzy mają lepsze i ważniejsze sprawy na głowie.
Bo mamy tu sprawy takie jak fanfikozacja literatury (choć ta najbardziej dotyczy toksycznych hetero romansów z bad boyem, choć toksyczne romanse męsko-męskie istnieją ale jeszcze nikt ich nie drukuje), nadinterpretacja rzeczywistości i szukaniem wszędzie queerowości (np. facet, który gotuje i kobieta, która lubi motocykle na mur beton "są" queerowi bo ich hobby nie jest stereotypowe dla ich płci i genderu) czy przepisywanie problemów rasowych z USA na resztę świata. To ostatnie najlepiej widać w podejściu Amerykanów do mieszania się kultur (szukanie "czytej" kultury etnicznej czy powiązanie genów z kulturą jak Amerykanin polskiego pochodzenia jest rzekomo bardziej polski od Polaka pochodzenia wietnamskiego, który zna kulturę polską na wylot), pretensji o brak różnorodności rodem z Nowego Jorku w produkcjach aspirujących do bycia historycznymi (np. gra Kingdome Come, która wiernie oddaje Czechy z czasów późnego średniowiecza) czy olanie właściwej kultury przodków mniejszości w Stanach na rzecz czarnych wikingów czy tych żałosnych prób szukania w murze Hadriana queerowości.
Bo ja nie mam nic przeciwko tworom jak Brigertonowie, które od początku jest zabawą z materiałem źródłowym, czyli popularnością dzieł Jane Austen i epoki regencji. Bo czym innym jest przerobienie materiału źródłowego na obecne czasy czy inne realia ale wsadzenie niebiałych aktorów w filmie, który poważnie podchodzi do historii nie ma sensu.
Jeszcze inna sprawa jest z teatrem czy musicalem scenicznym. Scena jest umowna i trochę nie da się obejrzeć Szekspira wystawionego w Japonii, Nigerii czy Brazylii gdzie grają sami Anglicy.
Ja się zgodzę z tym że święta trójca kobiet "nie-woke" czyli Ripley, Connor i Organa obecnie byłaby okrzyknięte postaciami woke.
Też się zgodzę z tym że mnóstwo filmów pseudohistorycznych jak Braveheart, gdzie wszyscy są biali ale tam się tyle rzeczy nie zgadza że głowa mała.
Świat jest pod butem popkultury z USA. Niestety. I najgorsze jest to że sami Amerykanie, jako największy zachodni i w większości biały rynek zbytu wręcz wymaga by europejski czy australijski pisarz nie mógł mieszać kultur nieeuropejskich bo tak. A taki japoński mangaka jako że jest żółty, może tak przeinaczyć kultury europejskie czy śródziemnomorskie że żaden z tych oburzonych nawet nie zająknie. No sorry ale skoro jedni mogą mieszać a inni nie to coś jest nie halo
Przez to przerywanie ciezko sie to oglada
Nie macie pojęcia o woke. Pewnie dlatego, że sami wokizujecie, zwłaszcza Szymon (drugiego nie kojarzę). Celem woke jest wirtualizacja, technologizacja, finansjalizacja.
O ile ten zaimkowy rozpoznaje każdy, mimo że cel pozostaje ukryty, to prawdziwie groźny jest bezzaimkowy, który nie tak łatwo rozpoznać.
Woke to technologia antagonizacji społecznej i ofiaryzmu (praktycznie - kultura męskich ofiar podżegająca antyspołecznie przeciwko kobietom i dzieciom), służąca konkretnej agendzie gospodarczej i ustrojowej: finansjalizacji i władzy wielkiego shadow bankingu (rozmaicie zorganizowanych instytucji inwestycyjnych). Ostatecznie - finansjalizacji i technologizacji reprodukcji, w którą będzie mógł zainwestować każdy wyalienowany ofiarysta (transy mają tu rolę podwójną: mężczyźni udający kobiety i ofiary kobiet idealnie podżegają przeciwko nowym opersorkom - babom - i jednocześnie forsują polityki technologizacji reprodukcji, konceptualizowane jako prawa czlowieka, typowo dla woke) i eliminacji kobiet z transhumanistycznego procesu.
Technoutopia, utopia nieregulowanych rynków finansowych (shadow bankingu), utopia Homunkulusa, antykobietyzm (transy, redpill, porno, "ruch wyzwolenia dyskryminowanych mężczyzn"), antynatalizm (również ten niejawny, np w ofiarystycznych ruchach dzielnych tatów "zatroskanych" demografią, ale wrogich kobietom: Stowarzyszenie na Rzecz Chłopców i Mężczyzn, Klub Jagiellonski, Dwie lewe ręce, Nowy Ład) - to wszytko służy finansjalizacji, nawet drzew w lesie (rozporządzenie o odbudowie zasobów przyrodniczych i "wycena usług ekosystemowych").
Ukąszenie woke jest powszechne, zwłaszcza na lewicy, która cała jest zwokizowana. Dlaczego? Prawdopodobnie chce się uwłaszczyć i zoligarchizować na proponowanych przez siebie rozwiązaniach, którymi zamierza zarządzać.
Najlepiej wyjaśnić to na przykładzie lewicowej ściemy antyfliperskiej, gdzie drobny handlarz bez wpływu na ceny i rynek został nazwany spekulantem i rentierem oraz bohaterem korzystnej dla wynajmu instytucjonalnego nowelizacji PCC. Dlaczego?
Od początku chodziło o zassanie kasy przez rynki kapitałowe i uwolnienie nieruchów dla dużych właścicieli. Konkretnie w obszarze nieruchomości przez REITy i dla REITów, nad którymi pracuje rząd. Za tym lobbował łołkista Śpiewak w debacie, gdy zgadzał się z Zaorskim, że sytuację na rynku nieruchomości może uratować tylko IPO (oferta publiczna) i uwodził inceloze lewacką hipergamią (nie macie rodzin bo nie macie mieszkań).
Nie stać cię, nieszczęśliwy incelu z adhd, na mieszkanie bo ci libek ukradl? Przez brak mieszkania nie masz rodziny? Z nami się dorobisz!
Idealni inwestorzy w miraż kasyna mają specyficzny profil psychologiczny: są niestabilni emocjonalnie (od euforii do paniki), narcystycznie (fałszywie) pewni siebie, skłonni do zachowań ryzykownych. To profil ćpuna, podatnego na wplywy i kierowanego komfortem ćpania (pochlebstw i poczucia krzywdy). Produkcję ćpuna nazywamy borderyzacją. Jak się odbywa borderyzacja? Pierwszym narkotykiem podawanym chłopcom jest pornografia, jej użycie jest powszechne i rodzi trzy "korzyści" dla sprzedawców marzeń: dysocjuje (izolacja od ciała jest niezbędna dla izolacji rozrodu od płci i seksu), zniechęca kobiety bo pornoćpuny są kiepskie w łóżku ale za to brutalne (samotni mężczyźni inwestują więcej i chętniej, również przez propagandę "hipergamii"), tworzy nałogowca, wraz z wynikającymi z nałogu zaburzeniami nastroju. Na to wchodzi psychobiznes, który lekami i terapią infantylizuje: uczy obwiniać otoczenie za własną kiepskość. Metodą traumy i pretensji o nią. Przede wszystkim do złej matki. Ale też do zlego ojca (złego libka), złego feminizmu, złej sfeminizowanej edukacji, medycyny i kultury (są to oczywiście pospolite kłamstwa). Tak powstaje czuły psychopata (czyli zborderyzowany), który nagania kolejnych klientów, publicznymi wyznaniami o adhd, spektrum, depresji, dysforii, zachowaniach samobójczych, piciu, ćpaniu, traumie złej matki, traumie złego ojca, traumie złej byłej żony itp. Normalizuje i dowartościowuje patologiczną osobowość (przy okazji śmiertelnie groźną dla kobiet, to typowy profil etyczny i psychologiczny kobietobójcy i damskiego boksera). Zatem: cała manosfera demoralizuje mężczyzn bo w woke chodzi o przekierowanie kasy wielu małych inwestorów - cyfrowego tłumu - rekrutujących się z wyalienowanych, samotnych, zborderyzowanych mężczyzn (fanbazy) w finansowe produkty inwestycyjne (i te gieldowe to akurat najmniejszy problem, strzezcie sie venture capital i crowdfundingu inwestycyjnego, tym barzdziej ze nasze lewaki maja już dzialające spółki). O produkcję dawców kapitału. Dla woke prawaków jest bitcoin, dla woke lewaków MMT i ideologia długu publicznego, w który inwestuje shadow banking i który finansuje infrastrukturę dla "innowacji", z których zysk czerpią fundusze, sponsorowane przez incelozę (i zarządzane przez władców incelozy?) Perpetuum mobile.
Głównym obszarem są zwłaszcza tzw zielone finanse (spółdzielnie energetyczne, startupy, speklucja EUA i kredytami weglowymi itd) czyli przedsięwzięcie, dla którego powstał Zielony Ład (transy i klimat to te same firmy z shadow bankingu).
Woke poznacie po ściemie, że kasa z reala przeniesiona w wirtual napędzi polską gospodarkę. Szukajcie go w propagandzie giełdy i MMT
Woke to ideologia wywłaszczenia drobnych ciułaczy, w interesie finansjery, które ci ciułacze sfinansują.
Mamieni przez Wosia, Okrasków, Zygmuntowskiego, Śpiewaka, Dymka, Giełzaka, Warszawskiego, Chabika, Gulczyńskiego.
I zawodowych naganiaczy z soszjali, jak Fiat Money, uszytych dla manosfery.
Szukajcie woke w temacie "męskości". Szukajcie woke w "krzywdach" mężczyzn. Queerowe feministki i lizuski jak Staśko, Wieczorkiewicz, Lisowska to tylko figurantki figurantów wielkiego kapitału, tworzącego tu właśnie nową pańszczyznę subskrypcji i ograniczonych praw rzeczowych. Uśmiechniętą antydemokrację.
Dobrze gada, niech klasa nas biedaków walczy między sobą, a królowie mega korp mają święty spokój by zarabiać...
niezła odklejka
Tekst z pochodniami mnie rozwalił
Na razie dla zasiegow, potem wroce z komentarzem.
Ogólnie bardzo fajna rozmowa, ale nie zgadzam się z tym, dlaczego ludzie nie oburzają się na użycie trebusza w filmie, którego akcja ma miejsce setki lat przed jego wynalezieniem. Problemem jest znajomość historii, a w zasadzie jej brak. Wielu ludzi nie ma wiedzy, aby wiedzieć, że coś jest błędne, więc nie może mieć nawet sposobności do krytyki. Ponadto trebusz wpisuje się często w stereotypowe postrzeganie jakiejś epoki czy szerokości geograficznej, co jeszcze bardziej utrudnia rozszyfrowanie, że coś jest nie tak, stąd takie rzeczy wychwycą tylko fanatycy historii danej epoki i szerokości geograficznej, a przeciętny człowiek nie. Czarnoskóra Kleopatra bardziej rzuca się w oczy niż to jakie nosi ubranie czy jakie rekwizyty pojawiają się w produkcji.
Uszanowanie
Święty Judasz
Temat ciekawy, ale przez wzajemne wchodzenie sobie w słowo i "pędzenie" bardzo ciężko tego wysłuchać. Z drugiej strony, gdyby jeden drugiemu nie przerywał to, mam wrażenie, mógłby nie doczekać się na wypowiedzenie swojej opinii 😅
Fajna rozmowa, pokazuje jak można przez godzinę się błaźnić poruszając zmyślony temat, który istnieje tylko w głowach prawicowych stulejarzy. Szymon z jednej strony widzi, że woke to prawicowa bajka, ale za chwilę padają takie zdania jak "te pomysły się na zachodzie wypaliły". Czyli jakie pomysły? Zatrudnianie czarnoskórych aktorów do ról? Nie, nie wypaliły się, woke to zbiorcza nazwa różnych procesów społecznych, które za 200 lat będą uznawane za wychodzenie z jaskini, a dziś banda zacofańców rzuca się w spazmach, bo nie rozumieją, że świat nie stoi w miejscu. Jeśli ktokolwiek ma "odrobinę dość tematu woke", to może przestańcie go sztucznie pompować, bo on nie istnieje. Istnieje za to realny świat, który próbujecie sobie tym pojęciem jakoś wyjaśnić, ale jeśli jednym słowem będziecie próbowali opisać emancypację rasową, walkę o równość praw, inkluzywność i tysiąc innych problemów współczesności, to może wam nie wyjść.
Współczuję dzisiejszej młodzieży mają naprawdę ciężkie życie. Za moich czasów żeby dostać się do telewizji, żeby ktoś dał ci mikrofon, nagrał cię kamerą, musiałeś w jakiś sposób być wybitną osobą. A miernoty intelektualne i ludzie z chorymi pomysłami byli nazywani po prostu debilami i zostawali na marginesie. Były to czasy kiedy jak ktoś był głupi, można było mu powiedzieć że jest głupi i zostawić go w jego głupkowie. Mówienie głupiemu że jest głupi nie było nazywane homofobią tylko zdrowym rozsądkiem.Nikt im się wtedy nie pozwalał dostawać do mediów, żeby mogli zarażać debilizmem innych. Dzisiaj młodzież narażona jest na ataki wszystkich możliwych debili na świecie których stać na choćby najtańszy smartfon i którzy mogą pieprzyć bzdety od rzeczy a zasięg tej głupoty ograniczony jest tylko ludzką wyobraźnią. Tak powstała cała ta kulturka WOKE. Kiedy głos z siebie wydaje inteligentna elita powstaje coś Wielkiego. Kiedy świat wypełniony jest ośmioma miliardami debilnych teorii to ciężko znaleźć w nich i wybrać te mądre. Naprawdę współczuję wam dzisiejsza młodzieży. Choć jeszcze część rozsądnie myślącej zadaję pytania swoim rodzicom Aniu opiera światopoglądu na RUclips. Oni są nadzieją, niewielką ale jednak.
Czlowiek Absurdalny, chlopie przestan ciagle przerywac, naprawde nie da sie skupic na tej rozmowie, nie wiem pij wiecej wody w czasie wywiadu czy cos. Bo potem kontr rozmówca by dokonczyc wypowiedz przerywa tobie, ty przerywasz znowu i many rozmowe zlozona z pół zdań bez zadnej tresci.
Nie zgodziłbym się z tym, że rasizm jest powszechnie/społecznie nie akceptowany. Gdy rasistowskie zachowania są propagowane przez osoby o innym kolorze skóry niż biały to większość osób nie ma z tym problemu.