Nie czytałam innych książek tutaj wymienionych, tylko "365 dni", więc się o tym wypowiem. Po pierwsze, powiedziałaś, że osobom, ktore lubią przemoc w scenach erotycznych, może sie to spodobać. Mylisz się. Przemoc w seksie jest ok, jeśli obie strony się na to godzą, ufają sobie i wszystkie rzeczy są za obopólną zgodzą, inaczej jest to GWAŁT i MOLESTOWANIE. A właśnie to jest w "365 dni". Massimo najpierw gwałci stewardessę, a potem Laurę (ją też ciągle molestuje). I tak, zmuszenie osoby groźbą do patrzenia się na czyjś seks oralny, unieruchomienie i obmacywanie, petting, penetracja, chociaż kobieta mówi, że nie chce, masturbowanie się przed kimś i w końcu zapłodnienie kobiety bez jej zgody - to wszystko jest gwałtem. Ba, nawet Massimo w trzeciej części powiedział, że czesto uprawiał seks bez jej zgody, bo "na tym polegała zabawa". Jakby no, nie mylmy gwałtu i molestowania z BDSM czy ostrym seksem. I dlatego osoby lubiące erotyki i romanse, jak na przykład ja, mają ochotę spalić ten twór, bo jest najzwyczajniej w świecie szkodliwy. Styl pisania Lipińskiej też jej okropny. Książka miała być połączeniem 50TG i "Ojca chrzestnego", ale autorka nie ma pojęcia o mafii. Zresztą nic tam prawie o niej pisze, z tego wszystkiego skupia się tylko na tym, ze Massimo jest bogaty. Laura nie zna włoskiego i to jest idealna wymówka, żemy wywalić wątek gangsterki. Sama autorka nie wie, jak działa mafia, myli tytuly, używa nawet tskiego, który nie istnieje, wprowadza mnóstwo nielogicznosci. Jak to, że Massimo był z Anną, bo myślał o połaczeniu rodzin, ale traktował ją jak worek na spermę, a ona wiedziała, że jest tylko na zastępstwo. Potem ją bezceremionialne rzucił. Tak sie traktuje członka dużej mafijnej rodziny? Druga rzecz: ten plot z "zabójstwem Massimo". Jaki don czy kim tam był ten brat Anny sam rusza, jedynie z dwoma samochodami, na misję wyeliminowania groźnego gangstera? Ogólnie gangsterzy w tej książki są tak źle opisani, że mi słabo. Ochroniarze Massima są w złej kondycji (nie mogli dogonić laski na szpilkach z chorym serce!!), mają gorsze samochody od Laury (jaki to ma sens? XD), ona ciągle im sie wymyka. Zachowują się, jakby Massimo przyjmowal do pracy studentów za 5 zł za godzinę. Domenico robi za niańkę Laury, mimo że wychodzi na jaw, że odpowiada za jakieś ważne lokale. Sam główny plot nie ma sensu. Dla Massima Laura to anioł, ktoś dzięki komu przeżył, a traktuje ją jak zwykłą dziwkę (nie żeby to jej przeszkadzało, grunt, że może sobie kupować drogie ciuchy), grozi jej i używa przemocy. Jeszcze ten piękny wątek z biednym Martinem, który powiedział Laurze, że zostal naćpany i zgwalcony, a ona, że ma to w dupie, zdrada to zdrada
"Spoko styl", czy też "spoko" w porównaniu z innymi książkami, to nie to samo co fabuła ;) Oczywiście nie neguję, że to wszystko o czym piszesz to luki, błędy i głupoty fabularne - zgadzam się. Zachowanie Massimo było dalekie od właściwego czy stosownego, ALE nadal jestem zdania, że są osoby, które mogą mieć inny system wartości i inne podejście niż ja i może się im to podobać. Do czego mają prawo - bo nawet jeśli my widzimy, że to złe, niemoralne, etc. - komuś może się to podobać. To co jest złe, to romantyzowanie tego i mówienie, że to fantazje wszystkich kobiet.
@@CatVloguje, nie mam nic do tego, ze się to komuś podoba, ale coś jest nie tak, jeśli takie osoby zaprzeczają, że tam są gwałty czy molestowania. Sama lubię dużo książek, które uchodzą za słabe, ale nie zaprzeczam, że takie są. W tej całej dramie o tę historię najbardziej mnie boli to, że dla niektórych jest tam tylko ostry seks. To dużo mówi o polskim społeczeństwie.
Myślę, że trochę tak jest, że recenzenci jedno, a czytelnicy drugie. Tak było ostatnio z Te wiedźmy nie płoną. Przez booktube przelała się fala pozytywnych recenzji, że wspaniała, że rozbudowani bohaterowie i w ogóle ochy i achy. Przeczytalam i... No nie. Nie widzę tu tajemnicy, wszystkie ciekawsze wątki zostały przykryte przez problemy miłosne głównej bohaterki, która miała tylko dwie cechy: była czarownicą i była lesbijką (o czym autorka przypominała na niemal każdej stronie). Z opinii na lubimy czytać czy w rozmów w komentarzach na fb widzę, że dużo ludzi popiera zdanie, że ta książka jest tylko o życiu miłosnym głównej bohaterki. Sporo osób dziwi się, skąd ta książka ma tak pozytywne recenzje na booktube.
Recenzenci to też czytelnicy ;) Fakt, zdarza się, że większa grupa mówi o książce w podobny sposób, ale czy to nie dzieje się przypadkiem przy większości książek? Myślę, że to może być kwestia zbiegu okoliczności, pokrewieństwa gustów w przypadku osób, które o tytule mówią, etc. Dla mnie aż takie zachwyty, jakie się pojawiły w odniesieniu do Wiedźm, również były niezrozumiałe - dla mnie książka była po prostu "spoko". Ani mnie ta historia ziębiła, ani grzała - szczególnie jak myślę o niej teraz, po czasie. Może w momencie lektury podobała mi się nawet trochę bardziej, byłam wkręcona w akcję, ale ten tytuł nie przejdzie próby czasu, nie jest "zapamiętywalny".
@@CatVloguje miałam na myśli takich "zawodowych" recenzentów. Mnie z kolei Wiedźmin kompletnie się nie podobał. Z Wiedźmami mam inny problem. Tu nie chodzi o to, co się komu podoba, a co nie. Bo różnice gustów rozumiem. Chodzi o to, że w recenzjach znalazły się rzeczy, których nie ma w książce.
Ja nie mam opinii na temat tej książki nie mam,.bo jej nie czytałem, ale że jest o wiedźmach to raczej jej w ogóle nie przeczytam, nie lubię tych klimatów. Co do pozytywnych recenzji, niektórzy booktuberzy mieli ją jako patronat, więc chyba wypadałoby mówić o niej pozytywnie. Ale widziałem jedną booktuberkę która uznała, że książka ta jest słaba.
Ja aktualnie czytam wiedźmy i ledwie jestem w stanie to czytać na każdej stronie mamy przypomnienie o orientacji głównej bohaterki nie mam nic do wątków LGBT bo często są bardzo fajne tak jak w promyczku ale tutaj mamy książkę o rozterkach głównej bohaterki na temat swojej byłej a tego czarowania to tak żeby tytuł się zagrzał. Ale okładka śliczna 😂
Jeśli chodzi o "Zniewolonego Księcia", to z tego co pamiętam wszystkie te sceny gwałtów, czy nawet wykorzystywania dzieci z perspektywy narratora były ukazywane jako obrzydliwe i nie na miejscu, a samo Vere bywało określane krajem zepsucia. Na dodatek spora część tych scen miała głównie podkreślić rozjechane wartości moralne danych bohaterów. Co do tego, że ta książka jest niczym wstęp do prawdziwej historii, to muszę się zgodzić. Akcja, lepsze ukazanie bohaterów oraz naprawdę świetnie poprowadzona intryga polityczna, połączone z rozwijającym się stylem autorki (albo zmienieniem tłumacza na sensowniejszego) pojawiają się dopiero w dwóch dalszych częściach i są naprawdę dobre. "Zniewolony książę" to część trylogii i moim zdaniem historia powinna być oceniana dopiero po zapoznaniu się z całością.
Ja która kocha trylogię zniewolonego księcia przyznam ci trochę racji. Książka ma w sobie wiele przemocy, a w pierwszej części prawie nic się nie dzieje. Dla mnie pierwsza część również nie jest czymś zaskakującym i zbyt ciekawym jednak zdecydowałam się sięgnąć po kolejną i cieszę się z swojej decyzji. Druga i trzecia część są zdecydowanie lepsze od pierwszej. Pierwsza jest dla mnie takim wprowadzeniem i przedstawienie świata. Dopiero na samym końcu zaczyna się akcja która w sumie zachęciła mnie do kupna drugiego tomu. Choć z reguły to pierwsze części książek czy nawet filmów są najlepsze tutaj sytuacja jest odwrotna i to kolejne tomy są tymi które się kocha.❤️❤️
Fajny filmik, nie rozumiem tylko jednej rzeczy: mówisz, że nie jesteś w stanie usprawiedliwić niewolnictwa seksualnego, gwałtu i przemocy w "Zniewolonym księciu", nawet jako spełnienia fascynacji czytelników, a w "365 dniach" też pojawiają się podobne wątki i to już jest okej, chyba tylko dlatego że to erotyk (Oczywiście nie mam na celu urazić twojego zdania, sama nie czytałam tych książek ale wyniosłam te wnioski z tego filmiku)
W 365 dniach gwałt jest kwestią dyskusyjną, zwracałam na to uwagę i pojawia się zgoda bohaterki. Natomiast w Zniewolonym księciu nie ma mowy o zgodzie, do tego jest to traktowane jako element rozrywki, któremu przypatruje się tłum ludzi - to jednak coś innego, niż sytuacja między dwiema osobami.
"Zniewolonego księcia" czytałam jeszcze zanim ukazał się na rynku polskim i muszę powiedzieć, że jestem mocno zdziwiona, że oczywistym nie jest dla Ciebie fakt osadzenia historii w czasach mocno inspirowanych starożytnością, Grecją i okolicami. Imiona, slownictwo opisujące broń, wojsko, przedmioty i codzienne czynności. Słyszałam, że polskie tłumaczenie nie należy do najlepszych, ale nie wiem, czy można to tym tłumaczyć. W kwestii przemocy seksualnej i niewolnictwa miałam podobne zdanie, ponieważ nie jest to coś co lubię jednak postanowiłam czytać dalej i uznać to za element świata podobny do mechanizmów działania magii w książkach fantastycznych. Na początku trzeba uwierzyć na słowo, że tak się sprawy mają w danym świecie i już. Potem możliwe, że coś się jeszcze wyjaśni (nie pamiętam, czy stało się to tutaj w pierwszej części, czy w kolejnych, jednak ostatecznie moje odczucia na temat tego motywu nie były tak złe jak na początku). W kwestii wykorzystywania dzieci - osobiście od początku czułam , że ten motyw nie jest przedstawiany jako coś normalnego i ma na celu jeszcze większe ukazanie skrzywienia niektórych postaci. Co do faktu, że książka nie sprawia wrażenia części pierwszej, a początku większej całości - możliwe, że miał na to wpływ fakt, że historia pierwotnie publikowana była w rozdziałach w Internecie i nie została stworzona jako książkowa trylogia. W kolejnych częściach skupia się więcej akcji. Podsumowując cała seria całkiem mi się podobała i byłam pod wrażeniem subtelnie poprowadzonej politycznej intrygi. Wyszedł z tego bardzo satysfakcjonujący slow burn.
Inspiracja jest wyraźna, ale co innego inspiracja, a co innego konieczność zgadywania - równie dobrze mogłyby to być inne czasy, może niekoniecznie współczesność, ale inne niż starożytność ;) Niewolnictwo faktycznie naprowadza na czasy, tylko dla mnie jest nie do przejścia niezależnie od czasów :D
@@CatVloguje w starożytnym Rzymie oprócz walk gladiatorów (o których mówi się najwięcej) również urządzano pokazy masowego mordowania zwierząt, im bardziej egzotyczne tym lepiej, oraz gwałtów zbiorowych na żywo. Coś potwornego.
Poza tym, w "Zniewolonym księciu" patrzymy na wydarzenia oczami bohatera, który publiczny gwałt, pedofilię i inne "zwyczaje" wrogiego państwa uważa za coś złego, co wyraźnie podkreśla. Są one - tak jak wspomniała komentatorka powyżej - elementami świata przedstawionego, nierealnego, do których podchodzi się chociaż po części krytycznie. Natomiast w 365 dni relacja toksyczna, zaczynająca się od porwania,jest romantyzowana. Rozumiem, że można mieć różne preferencje sekusalne, jednak wymuszanie na kimś czynności seksualnych jest gwałtem i usprawiedliwianie tego fetyszami byłoby w porządku tylko, kiedy zostałoby wyraźnie przedstawione jako oczywisty element seksualnego (i wcześniej omówionego z partnerem) "roleplay" między osobami, które się doskonale znają i wiedzą, czego chcą. Nie pojmuję w takim razie, jak "Zniewolony" może być bardziej szkodliwy od "365 dni".
Nie uważam żeby Zniewolony książę był szkodliwą książką. Akcja powieści rozgrywa się w wykreowanym przez autorkę świecie, który jest inspirowany starożytnym Rzymem/Grecją. Jak wiemy z lekcji historii w tamtych czasach królowało niewolnictwo oraz rozpasanie obyczajów (vide uczty Nerona, pociąg do młodych chłopców Platona itp.) samo pisanie o tym moim zdaniem nie jest szkodliwe. Książka ta w żaden sposób nie przystaje do naszych czasów, w przeciwieństwie do np.365 dni która tworzy karykaturalną wizje współczesnej kobiety i jej potrzeb. Rozumiem i szanuje że książka mogła Ci się nie podobać. Ja jednak polecam Ci serdecznie Książęcy Gambit bo moi zdaniem naprawdę warto.
Ej no i to jest porządne opracowanie! Próbowałam przeczytać tylko 365 dni - właśnie po to, żeby przekonać się, o co kaman i mieć własne zdanie. Ogółem nie podołałam po prostu, styl mnie osłabiał, motyw tego wszystkiego też, no ale... powszechnie wiadomo, że ja w ogóle takich książek nie czytam i nie lubię, więc nie ma co gadać :D
Ja, gdyby nie ten film, to pewnie też bym nie męczyła się z czytaniem tego, no ale... :D Gorzej, że na końcu był taki "cliffhanger", że miałam ochotę sięgnąć po kolejny tom! 😂
Czytałam z tych 3 tylko 365 dni, i tylko o niej mogę się wypowiedzieć, i się z Twoją opinią w większości nie zgadzam (jasne, rozumiem, że każdy może mieć swoją, nie krytykuję tego 😉). Ja czytałam tę książkę, właśnie licząc na lekki, przyjemny erotyk, i wiele od niej nie wymagałam, oceniam ją właśnie w porwaniu z innymi książkami gatunku które czytałam i jest naprawdę na dnie... Po pierwsze to niestety język/styl jest ciężki do czytania i nie czyta się tego łatwo szybko i przyjemnie. Po drugie trudno znaleźć równie wkur***jącą bohaterkę jak Laura. No i co ciekawe, ta książka min. przez język właśnie słabo wypada względem erotycznym - ja tu nie czułam żadnego napięcia czy przyciągania między bohaterami, a to chyba najważniejsza część erotyka. Co tu dużo mówić trudno zgodzić się z Twoimi argumentami za... chociażby jak mówisz, bohaterowie są jacyś, a jak dla mnie jest tak, że bohaterowie zostali opisani jako jacyś ale już ich zachowanie ni jak tego nie odwzorowuje. Do tego książka ma w sobie mnóstwo takich małych absurdzików (ejjj ochroniarze Włoskiego mafioza nie potrafią dogonić jakiejś dziewczynki a on za to pojawia się i znika jakby umiał się teleportować, laska jest załamana możliwą śmiercią ukochanego więc co robi przez kilka dni? najpierw jedzie do matki jeść dobre rzeczy a później z przyjaciółka do fryzjera i na dyskotekę. O wątku antykoncepcyjnym nie wspomnę) Ta książka nie jest szkodliwa w przekazie, nie jest zbyt wulgarna czy cokolwiek innego. Ona jest po prostu beznadziejna na każdym innym polu (sex, bohaterowie, sens, język). Myślałam, ze będzie to coś jak 50 twarzy Greya - wszyscy hejtuja a tu zwykły, całkiem przyjemny do czytania erotyk, tymczasem okazało się, że jest naprawdę źle.. ale nie hejtuje tej książki - rozumiem, ze niektórym się podoba, cieszę się, ze ludzie czerpią z niej radość i cieszę się, że Ciebie aż tak nie wystraszyła (mnie jej czytanie wręcz bolało😣😣😣 ) znam kilka osób którym się podobała i naprawdę to szanuje, ale mimo to ta książka jest w top moich najgorszych w życiu... fajny eksperyment z Twojej strony 😊
Zapomnij o mnie to najgorsza książka jaką przeczytałam w zeszłym roku--ci bohaterowie.... Boli mnie na samą myśl. 365 dni zaczęłam kiedyś czytać, ale po połowie się poddałam. Nie było bardzo źle, ale nie polubiłam głównej bohaterki więc zrezygnowałam z czytania. Co do zniewolonego księcia, byłam pozytywnie do tej książki nastawiona. Zaczęłam ją czytać i to nie było to czego się spodziewałam (podobnie jak tobie nie podobał mi się wątek niewoli), jakieś 3 tygodnie temu zebrałem się w sobie i skończyłam ją czytać i.... ostatecznie nie było źle. Od razu sięgnęłam po 2 tom. Przeczytałam go w niecałe dwa dni i bardzo mi się podobał - przy czym rozumiem wszelkie zarzuty co do tych książek.
Fajny, merytoryczny film. Widać Twoje przygotowanie i szczere podejście do tematu. Wiadomo, każdy lubi co innego. Z tych książek przeczytałam jedynie 365 dni właśnie po to żeby przekonać się o co ten cały szum. Faktycznie możne nie jest to najlepsza literatura l, ale patrząc na nią przez pryzmat gatunku to jest to całkiem przyzwoita pozycja. Z erotyków przynajmniej dla mnie przeczytałam dużo słabsze pozycje. Co najważniejsze wieczór spędzony z tą książką nie uważam za zmarnowany. P. S. A może by tak vol. 2 tego challengu 😝 kto jest za. Pozdrawiam
365 dni mam za sobą, słuchałam audiobooka tylko dlatego, żeby wyrobić własną opinię. Lubię erotyki, jednak nawet dla mnie było to zbyt wulgarne, za dużo wszystkiego, za dużo opisów ciuchów, które niekoniecznie były potrzebne. Dałabym 5 na 10
Mi 365 dni nie podobało się pod kątem realizmu seks i całego podejścia do seksu. No i promowania kultury gwałtu. Niestety. Styl też jest słaby, ale zgadzam się, że jak ktoś szuka lekkiego erotyku z dominującym mężczyzną to ta powieść będzie idealna :)
Świetny film! Merytorycznie wytłumaczone opinie, bardzo się z tego cieszę, ponieważ często takich filmów brakuje na booktubie. W kwestii 365 dni zgadzam się z tobą w 100%, książka nie jest najgorsza i da się ją czytać. Czego niestety nie da się powiedzieć o książkach KN Haner, kilka lat temu, kiedy wyszła książka "Sny Morfeusza" wszędzie było o niej głośno, ludzie się zachwycali opis ciekawy więc przeczytałam i ja, o panie stwierdziłam wtedy, że autorka totalnie nie wiedziała co chce napisać, kreowanie bohaterów to był dramat, głównym wątkiem książki okazał się seks i to jeszcze tak opisany, że odechciewało się czytać, reszta wątków przepadła. Postanowiłam autorce dać kolejną szansę przeczytałam "Na szczycie" 700 stron męczarni, wydawało mi się, że autorka zapomniała o czym chciała pisać w połowie tych stron, tyle nieścisłości, powtórzeń, niedopowiedzeń, znowu urwane wątki, bohaterka robiąca "życiowe dramy" po prostu koszmar. Po kilku latach znowu sięgnęłam po książki autorki uważając, że skoro wyszło spod jej pióra tyle książek to może coś się zmieniło. Przeczytałam "Ring Girl" było stosunkowo lepiej, ale czułam się jakby coś podobnego czytała już kiedyś. Ostatnio zainteresował mnie opis książki "Złe miejsce" zaczynało się interesująco, było zaciekawienie, aż poszło na dno i już tam zostało, ilość wydarzeń, przeskoków w czasie, brak jakiejkolwiek logiki, przykładowo główny bohater nie pokazuje twarzy tylko nosi cały czas maskę, a bohaterka w pewnym momencie zachwyca się jego pięknem i zachwyca się tym jak ją obczaja. Mam wrażenie, że pani KN Haner pisze, żeby pisać a jej książki nie podlegają korekcie ani przed wydaniem nikt ich nie czyta, nie lubi damskich bohaterek, bo praktycznie za każdym razem są wykreowane na tak beznadziejne, albo na jakieś dzi*ki. Autorka pisze o poniżaniu kobiet, gwałtach, brutalnym seksie i wszystkich podobnych wątkach jakby to było coś najnormalniejszego. Jest to bardzo odrażające i nie potrafię zrozumieć, jak ludzie mogą zachwycać się książkami tej autorki. W moim odczuciu "365dni" jest przy tym lekką książką.
świetnie, że powstał taki filmik! zgadzam się z tym, że często książki są piętnowane przez opinie tak naprawdę kilku osób, do których potem dołącza rzesza innych, powtarzających tę opinię "bo tak". oczywiście są książki złe, krzywdzące, na przykład po 365 dni nie mam zamiaru sięgać przez propagowanie pewnych rzeczy, co mnie po prostu odrzuca i zwyczajnie nie mam ochoty marnować na nią czasu, zwłaszcza, że oprócz ludzkiej ciekawości nie ma nic, co by mnie do tej pozycji przyciągało. ale zauważyłam, że tak dzieje się również w przypadku innych książek, które wcale złe nie są, ale dostały negatywną opinię od osoby, która ma szeroki odbiór, w czym oczywiście nic złego nie ma, gusta różne, ale lekko mi to przeszkadza w momencie, w którym masa osób rezygnuje lub zaczyna hejtować książkę, nie przeczytawszy jej właśnie z powodu tej jednej recenzji. ile dobrych książek bym nie poznała, jakbym się tylko i wyłącznie tym kierowała! :D rozpisałam się strasznie, ale podsumowując chciałam jedynie powiedzieć, że pomysł na filmik świetny, wykonanie również, no i przede wszystkim treść, która coś wnosi :)
To jest pierwszy film, którego się tak obawiałam! XD Kurczę, szkoda, że ci się tak nie podobał Zniewolony książę! :c Ale w połowie filmu miałam takie ,,kurde, przecież nasze gusta się tak bardzo nie pokrywają, co ja zrobiłam podsyłając Ci tyle wiadomości typu: przeczytaj zniewolonego księcia!!!". XDDDD Ale na pocieszenie Ci powiem Cat, że pierwszy tom to mocne wprowadzenie do serii i wiele rzeczy jest potem piętnowanych przez Damena i autorkę. Ale bardzo szanuje za wyzwanie! Twoja krytyka jest jak zwykle naprawdę rewelacyjna i trafna! To pierwsza recenzja ze zniewolonym księciem, gdzie totalnie mogę zrozumieć recenzenta, bo faktycznie powiedział coś, co mnie samą na początku mocno zmieszało i miałam takie ,,no nie, to nie może być dobre". A tu cyk, ulubiona seria. XD
Czekałam na Twoją reakcję! :D Wiesz co, teraz myślę sobie, że może faktycznie byłoby warto sięgnąć po kontynuację i sprawdzić to piętnowanie, ale czy ja chcę... Możesz mi opowiedzieć, co jest dalej! :D
@@CatVloguje Dwa razy nie trzeba powtarzać! SPOJLER ALARM! piętnowanie pojawia się dopiero w ostatnim tomie, kiedy Damen uświadamia sobie, że niewolnictwo jest ogółem złe. Proponuję Laurentowi stworzenie nowego królestwa i tak dalej. Ogólnie, całkiem spora pojawia się dyskusja na temat niewolnictwa, ponieważ w pałacu Damena nałożnicy byli traktowani zawsze z szacunkiem, sami oddawali się swoim panom oraz im służyli z własnej woli (tak jak w sumie starożytni Grecy albo Rzymianie - nigdy nie pamiętam!). Wątek pedofilii też jest mocno rozwinięty, ale tutaj nie chce spojlerować, ponieważ co prawda ja się kilku rzeczy domyśliłam, ale aż do końcówki nie byłam pewna z moją teorią. Jeszcze tylko tak powiem, że ja całą trylogię zniewolonego księcia traktuje jako jedną książkę, bo wszystkie wydarzenia ciągną się za sobą + wiele osób z którymi rozmawiałam o tej książce mówiło mi to samo co nawet Ty w recenzji, że pierwszy tom to było takie wprowadzenie do ogółu. :D
Jeśli mogę się wtrącić...😅 Sama uwielbiam "Zniewolonego księcia", jednak rozumiem Cat i innych, którym nie przypadł do gustu. Pierwszy tom jest bardzo kontrowersyjny. Mnie samej nie podobały się "rozrywki" szlachty i wątek pedofilii. Jedynie relacja Damena i Laurenta powodowała, że nie mogłam się oderwać. Bardzo mnie ciekawiło, dlaczego Laurent jest taki, jaki jest (moje domysły się sprawdziły 😁). Ponadto w drugim i trzecim tomie było więcej intryg i polityki, co bardzo lubię. Jeśli ktoś aż tak bardzo nie zraził się pierwszym tomem, mógłby spróbować z kolejnym.
Wow. Szczerze mówiąc, spodziewałam się, że "365 dni" kompletnie ci się nie spodoba i raczej ją "zhejtujesz". Miło się zaskoczyłam. Mi książka w miarę się podobała. K.N. Haner nie przypadła mi do gustu. Ja czytałam od niej "Zakazany układ" i to był jakiś dramat. A "Zniewolony książe" mi się podobał, ale czytałam go już dobre kilka lat temu, więc nie wiem, jak teraz bym na to spojrzała :)
Super wyzwanie :) zwłaszcza podoba mi się Twoje podejście do "365" dni - przeciętny erotyk (przedstawiciel danego gatunku, który nie powinien być porównywany do książek klasy noblowskiej czy bookera), skierowany do konkretnego odbiorcy, spełnienie fantazji erotycznej pewnej grupy odbiorców - oczywiście NIE WSZYSTKICH kobiet. Jak zawsze przyjemnie się Ciebie słuchało, dostałam ciekawą treść i dobrą argumentację! Udanej niedzieli :)
Też miałam podejście do K.N Haner i miałam podobne odczucia. Co do 365 dni czytałam i zgadzam się z twoją opinią, natomiast o ostatniej książce niesłyszłam. Pozdrawiam 😉
Ostatnio maratonuję filmy booksandlala, która robi podobne filmy do tego i baaaaardzo mi brakowało takich filmów na polskim booktubie, dlatego dziękuję, że wychodzisz z fajnymi, innowacyjnymi pomysłami. Więcej, więcej! 😍
Wspaniały film. Jak część komentujących przeczytałam jedynie "365 dni". Bardzo chciałam zobaczyć film i sięgnęłam po książkę ze względu na szacunek do autorki. Panią Blankę poznałam w Internecie jako osobę a nie jako autorkę. Książka podobała mi się i z przyjemnością pochłonęłam całą serię. Tak jak Pani mówi część osób powie że to książka dla nich. I tak jest - książka jest dla mnie. Uwielbiam klimat ładnych widoków, bohaterów i romansu. Pani opinia jest idealna. Spora część osób opisuję książkę jako złą - po prostu. I ja również mam takich znajomych którzy nazwali ten utwór "paździerze. literatury" mimo że nawet jej nie dotknęły. Czytałam w życiu lepsze ale i dużo gorsze książki. Ta jest dla mnie na prawdę w porządku. Swrdecznie Pozdrawiam i mam nadzieję, że ujrzę więcej recenzji książek tego typu.
Co do książek "Zapomnij o mnie" oraz "365 dni" całkowicie się z Tobą zgadzam! "Zniewolonego księcia" nie czytałam, jednak nie wiem czy mam na nią ochotę, skoro w przypadku dwóch pozostałych pozycji mamy podobne odczucia...
Jako posiadaczka Orderu z Ziemniaczka "oglądałam" 😜 Na fragmencie o 365 dniach zawiesił oko nawet mój mąż (co ten tytuł robi z ludźmi?!).Od K. N. Haner czytałam "Drwala" i było całkiem nieźle. Akcja też działa się w Stanach, ale to nie miało kompletnie znaczenia. Tam też można było wybrać jakikolwiek inny las (bo pół książki siedzą na odludziu, w lesie) ale poza tym całkiem fajny erotyk. Tej ostatniej nie czytałam, ale spotkałam się z negatywnymi opiniami - teraz to już zdecydowanie po nią nie sięgnę.
"Drwal" również mi się podobał. Ale czytając "Rysunkowy chłopak" myślałam, że coś mnie strzeli 🙈 Główna bohaterka w większości przypadków miała tak nielogiczne podejście, że aż musiałam robić przerwy w lekturze. Jednak komuś może się podobać 😊
Jak juz mowa o najbardziej hejtowanych to jeszcze ostatnia czesc serii sarah j mass 'Dwor szronu i blasku gwiazd'. Czytałam i serio byl to skok na kasę.
4 года назад+4
Oj dawno mnie tu u Ciebie nie było, przez tą całą sytuację nie mam zupełnie czasu na oglądanie jutuba.. Szanuję Challenge:D podoba mi się Twój obiektywizm i wytłumaczenie perspektywy oceniania powieści. Często też tak mam i tłumacze - jeśli dwóm książką dam 7/10 to nie znaczy, że są sobie równe, a tylko tyle, ze w danym kryterium mi odpowiadają. Ale nie zgodzę się z Tobą, że warto zawsze poświęcać czas, aby wyrobić sobie opinie. Powiedziałbym raczej, ze po otrzymaniu szczatkowych informacji o danej produkcji/powieści/itp od osób którym ufamy wystarczy, aby zachęcić się lub olac temu. Skoro wiem już, ze 365 dni to erotyk i widziałem wywiady z autorką, to zupełnie mnie ta kwestia nie interesuje, więc nie bede poświęcał swego czasu, aby później stwierdzić - no było to kijowe. Proponowałbym za to po prostu nie hejtowac - cos nie jest dla Ciebie, to obchodzisz temat szerokim łukiem. Tak trochę chciałem rozwinąć Twoje podsumowanie i dodać 3 grosze ;) dobrego dnia wszystkim!
Zgadzam się z Twoim uzupełnieniem, ale wtedy też nie można przypisywać sobie czyjegoś zdania - czyli to jest to o czym mówiłam w filmie w kontekście neutralności - nie chcę czytać, nie interesuje mnie, spoko. Ale nie, że nie przeczytałem, ale mówię, że złe, bo tak mówił ktoś inny :D
K. N. Haner to jest pesłdonim. Mam nadzieje, że "Zapomnij o mnie" mi się spodoba... Kilka dni temu czytałam "Ring Girl" tej samej autorki. Ta książka momentalnie wskoczyla na listę najlepszych książek roku.
Wiem, że to pseudonim, ale to akurat nie ma w tym kontekście znaczenia ;) Fajnie, że Tobie książki tej autorki odpowiadają, ja już nie będę czytać kolejnych :)
Dosyć często, złe oceny dostają także poradniki. Dlaczego? Otóż czytelnicy uważają, że to już wszystko wiedzieli, więc jaka jest ocena 1-2. Ale czego kupili książkę dla początkujacych, tego nie potrafię zrozumieć.
Cześć, Ewa. Wybacz ten zwrot formalny. 😅 Zrobiłaś bardzo dobry merytorycznie film. Bez hejtu tylko z rzeczowym podejściem do tematu. Podobało mi się, jak pokazałaś w przypadku "365 dni" z jakich perspektyw możemy oceniać książkę lub też inne kulturowe twory. Oby więcej takich video! 🌸
Okej, oficjalnie jesteś moją ulubioną booktuberką! Nie czytałam żadnej z tych książek, ale bardzo podoba mi się sposób w jaki o nich opowiadasz. Bardzo dobrze opracowałaś te książki, wymieniłaś argumenty i nie mówiłaś, tak jak wiele polskich booktuberek/czytelników "Nie podoba mi się i już, jesteś głupi jeśli to czytasz". Uwielbiam Cię za ten filmik! ♥
Zgadzam się z twoja opinia na temat „365 dni” ale dodałbym jeszcze to. W książce co kilka stron czasami linijek pojawia się słowo „kutas”. Ja wiem, że to erotyk ale uważam, że można użyć synonimów mniej wulgarnych.
Na temat Zniewolonego Księcia ja mam podzielone zdanie. Uważam, że gdyby zabrał się za tą historię ktoś, kto faktycznie potrafi pisać, to mogłoby to być coś naprawdę dobrego i oryginalnego. I tak, mam na myśli w całej koncepcji, łącznie z tymi kontrowersyjnymi elementami książki. Zgadzam się, że budowanie świata totalnie leży i kwiczy i w sumie, jeśli czytelnik się nie wyrwie pojedynczych tak naprawdę zdań na temat tego świata na przestrzeni wszystkich trzech tomów to ciężko cokolwiek lepiej sobie poskładać, czy zapamiętać, bo to nie jest nigdzie dokładniej pokazane, czy wytłumaczone! I ja głównie z tym mam problem, jeśli chodzi o tą książkę. Jest ona po prostu słabo rozplanowana i napisana jeśli chodzi o warsztat. Pomysły były jak dla mnie naprawdę niezłe, tylko niestety nigdzie nie zostały rozwinięte, czy jakkolwiek dobrze przedstawione, dlatego jakkolwiek by tego nie oceniać, to jest po prostu słaba książka z zupełnie niewykorzystanym potencjałem, szkoda. Jeśli chodzi o "kontrowersyjność" to mi nie przeszkadza założenie tego świata, zupełnie. W sensie, jasne, niektóre momenty były ohydne i każdy widzi, że to, co zostało tam opisane jest złe, tylko właśnie... Ja nie mam wrażenia, że publiczne gwałty, znęcanie się, zostały ukazane tam jako coś dobrego. W książce Damen (bo jakby nie patrzeć pomimo trzecioosobowej narracji historia jest wyraźnie prowadzona z jego punktu widzenia) wielokrotnie mówi, że Vere jest zdegenerowane i ich arystokracja także i to, co się tam dzieje jest nienormalne. Dla tych, którzy żyli w takim społeczeństwie od zawsze to było czymś naturalnym, w czym oni żyli od zawsze, więc jakby wiadomo, że oni nie widzieli tego zła i brutalności, dlatego autorka wyraziła to za pomocą postaci z zewnątrz, przynajmniej ja tak to odebrałam. To samo jeśli chodzi o dziecięcych niewolników. Też nie widziałam tam nigdzie pochwały dla czegoś takiego, raczej wręcz przeciwnie, zostało to pokazane jako wykolejenie jednej z postaci. Ja naprawdę nie widzę nigdzie, żeby to, co wszyscy zarzucają tej książce zostało tam przedstawione w pozytywnym świetle. Rozumiem, jeśli komuś się nie podoba takie założenie świata i oparcie na tym w jakimś stopniu fabuły. Jasne, nie każdy lubi czytać książki o takim podłożu, ale fakt, że przemoc występuje w książce nie znaczy zaraz, że jest tam przedstawiona jako coś dobrego, moim zdaniem tutaj nie jest. I jakby trochę nie ogarniam zarzutu, że "gdyby to było podkreślone, że akcja dzieje się w świecie starożytnej Grecji, czy Rzymu" to byś przymknęła na to oko. To jest świat fantastyczny, nazwy miejsc są wymyślone i nie istnieją w realnym świecie (okey, Vere to takie miasto w Brazyli, ale no każdy wie o co chodzi XD). To się po prostu nie dzieje w naszym świecie, więc nie dałoby się podkreślić, że akcja dzieje się w starożytnej Grecji, więc jakby... Ale w porządku, jeśli Tobie to przeszkadzało no to cóż zrobić, szanuję Twoje zdanie. Tylko trochę nie rozumiem, że ktoś jest w stanie zaakceptować, że coś takiego działo się w starożytności, a nie jest w stanie zaakceptować czegoś identycznego w wymyślonym świecie, który był wyraźnie inspirowany tą starożytnością... A jeszcze tak nawiasem mówiąc, co do 365 dni Lipińskiej, bardzo polecam przeczytać analizę Niezatapialnej Armady. Można wtedy wyraźnie zauważyć jakie głupoty i braki w budowaniu świata, czy opisywaniu miejsc tam występują, nie mówiąc już o obrazie mafii.... 😂😂
Kiedyś przeczytałam pierwszą część trylogii Księżniczka. Nigdy nie czytałam tak obleśnej książki( trochę podobnie jak w okrutnym księciu- książęta są niewolnikami, tyle, że erotycznymi) Więcej nie byłam w stanie
Dziękuję za ten materiał. Bardzo podoba mi się taka forma recenzji: merytorycznie i na chłodno. Jednocześnie nauczyłam się kilku nowych pojęć :) Chętnie obejrzę więcej takich filmów.
Ja czytałam tylko 365, ale wypowiem się bo to w jaki sposob napisana jest ta ksiazka jest zenujące xD Dla mnie to jest taki typowy erotyk, wszystko dzieje sie za szybko, sceny seksu wyglądają dokładnie tak samo, a autorka używa dokładnie tych samych słów przy opisach, i to nie tylko erotycznych bo sformuowanie "jego rytmicznie poruszające sie szczęki" jest użyte chyba z 50 razy. Ogólnie, jestem na drugiej częsci ale męcze to strasznie, audiobooka przyspieszam na 1.5 ale powoli przymierzam sie do tego zeby to rzucic po prostu. Pierwsza ksiązka jeszcze do przezycia, ale przy drugiej, kiedy wszystkie sceny wyglądaja tak samo robi sie to juz po prostu nudne
Ta dziwna precyzja jest chyba domeną osób, które zaczynają swoją przygodę z pisaniem. Pamietam, że gdy jako wczesna nastolatka tworzyłam swoje pierwsze teksty, to też jej nadużywałam i pisałam np. „Wstałam o 7:34”. Dopiero ktoś w komentarzu wytknął mi, że to jest śmieszne i sobie darowałam. ;) Bardzo mi się podoba ta recenzja. Jest bardzo merytoryczna i pouczająca. Nauczyłam się kilku nowych rzeczy o recenzowaniu książek i czuję dzięki temu, że spędziłam te 30 minut w sposób wartościowy. :)
Brawo Cat za ten filmik. Bardzo szanuje osoby, które potrafią elokwentnie wypowiedzieć się o książkach z dość niepochlebnymi opiniami. Podoba mi się to w jaki sposób przedstawiłaś plusy i minusy każdej książki oraz to komu może ona się spodobać. Wielkie 👏👏👏 za ten filmik.
Ostatnio miałam okazję zapoznać się przez Audiobooka z 365 dni i naprawdę zgadzam się w 100% z tym co mówisz. Sama książka nie była najgorsza choć gryzła się z moimi poglądami to było to nawet trochę guilty pleasure jeśli się przymknie oczy na niektóre aspekty. Ja słyszałam przed czytaniem że ta książka zachęca do gwałtu i porwania, a tym czasem bylo podkresane wielokrotnie że on jej nie chce zrobić krzywdy teoretycznie. Uważam że ta opinia jest faktycznie krzywdząca i niekoniecznie prawdziwa. Sama zaczęłam czytać dla śmiechu żeby zobaczyć z czym ludzie tak mają problem i myślałam że to będzie dużo gorsze. Dostałam naprawdę w miarę dobrze zbudowana książkę z motywem wykraczającym poza moją strefę komfortu i poza moja poglądy. Dziwne, zaskakujące i pouczające doświadczenie. (btw. Odnośnie tych nazw marek kiedyś widziałam nagranie jak Blanka gada o nich i od tamtej za każdym razem jak występowały w książce widzialam blankę Lipińska prowadząca samochód i mówiącą je z komicznym, przesadzonym akcentem i nie mogłam opamiętać śmiechu)
Myślę, że najważniejsze w tym wszystkim to fakt, że zapoznałaś się, masz własne zdanie i możesz je wygłosić, a nie bazować tylko na tym, co słyszałaś od kogoś :D Zresztą ja też również dlatego w końcu zdecydowałam się przeczytać :D
Nooo... kobiety po przeczytaniu tej książki pisały w internecie, że chciałyby być gwałcone przez takiego Massimo. A przecież gwałt to nie jest nic pozytywnego i taka młoda dziewczyna by się potem mocno zaskoczyła.
Wszystko czego brakowało ci w 1 tomie zniewolonego księcia i przeszkadzało zostaje zmiażdżone przez 2 i 3 tom, które moim zdaniem było genialne, w 2 tomie zostaje wszystko wyjaśnione i jest mapa krajów i jest powiedziane w jakim wieku może się to dziać, jest więcej intryg i logicznych strategi, oraz uczestniczy napięcie ^^ ja polecam Jednak jestem świadoma tego, że każdy może mieć inne zdanie i poglądy ^^
Zdecydowanie polecam całą trylogię Zniewolonego Księcia. Pamiętajmy, że było to pisane jako jedna historia. Wydane tylko w częściach. I dopiero w drugiej zaczynają rozkręcać się wszystkie wątki fabularne
To, czy książka była pisana jako całość czy w częściach nie ma znaczenia - czytelnik, który sięga po książkę w księgarni nie sprawdza tego, bierze książkę, czyta i ocenia 😉 Rolą autora czy wydawcy jest zadbać o to, żeby w takiej sytuacji podzielić historię w taki sposób, aby była zrozumiała i odpowiednio odebrana. Zwłaszcza, że (nie wiem jak oryginał) polskie wydanie ma coś koło 200 stron - jeśli pozostałe tomy podobnie, to można by było wydać to jako całość. :)
To, że uwielbiam ten format na Twoim kanale już mówiłam. Naprawdę wielki szacunek i podziw za tak rzetelne, dokładne i obiektywne recenzje tych książek :) Każdemu ma prawo podobać się co innego i to jest świetne, ale każdy powinien mieć w sobie jednocześnie właśnie taką dojrzałość i pewnego rodzaju odwagę niepopularnej opinii. Dojrzałość, która pozwoli na szacunek tego, że nawet jeśli mnie się coś nie podoba to rozumiem i szanuję zachwyt innej osoby. Naprawdę dziękuję Ci za tak wartościowe i prawdziwe treści na Twoim kanale - swoją drogą moim ulubionym książkowym kanale :) Nie znikaj nam z youtuba! 💙Życzę weny i pomysłów na następne projekty :)
Ostatnio próbowałam przeczytać Sponsora Haner, ale nie dałam rady. Prawie nigdy nie zdarza mi się sytuacja, w której nie kończę książki, ale ta była tragiczna... Co do 365 dni zgadzam się że to zwykły erotyk, ale wciąż mnie boli ta jego wielka popularność. Gdy słyszę od znajomych, że ktoś w ubiegłym roku przeczytał tylko jedną książę, było to właśnie 365 dni i zachwala pod niebiosa, to mi aż smutno, bo tak wiele traci.
Jesli chodzi o 365 dni przeczytalam wszystkie 3 czesci i podobaly mi sie. Ja skupilam sie najbardziej na watku romantycznym i tym co sie dzieje miedzy bohaterami bo mimo nadmiaru scen erotycznych zwlaszcza w czesci 2 jednak dzieje sie tam sporo wiecej. Nie do konca tez rozumiem to uwielbienie dla Massimo bo dla mnie to wiele mu do idealnego partnera brakowalo.
W 365 dniach, jakkolwiek by to nie było złe, dzieje się między dwiema osobami. W Zniewolonym - jest brutalną uciechą dla tłumów ludzi. Poza tym nigdzie nie powiedziałam, że w 365 dniach jest "tak". ;)
@@CatVloguje A w Zniewolonym między zwierzętami? Wiem, że się czepiam, ale gwałt to gwałt i nie ma znaczenia czy dzieje się między dwiema osobami w zaciszu wyje..anej w kosmos willi, w obskurnym zaułku czy jest brutalną zabawą ku uciesze rozbawionej gawiedzi. Gwałt zawsze pozostaje gwałtem. Czytając 365 dni nie wiedziałam czy czytam zbiór opowiadań z tymi samymi bohaterami w kontekście soft porno czy czytam kiepskiej jakości czytadło rodem z lat 90. zamieszczanych na łamach BravoGirl. Bohaterowie są nijacy, określani przez jedną cechę góra dwie. Autorka nie wie o czym pisze, ale pewnie miała kasę to wydała sobie coś ku własnej radości. Szanuję Twoje zdanie, ale uważam, że ta książka jest szkodliwa społecznie. A z dobrych erotyków polecam Szkarłatny płatek
W żadnym momencie nie stwierdziłam przecież, że 365 dni to dobra książka. Jest poprawna konstrukcyjnie, lepsza niż Zapomnij o mnie, ale absolutnie nie dobra, nie wzorcowa. Na tle innych erotyków wyróżnia się właściwie tylko tym, jak głośno o niej było ;)
@@CatVloguje ale stwierdziłaś, że jak komuś podoba się taki seks, to spoko. Ale takie coś podchodzi pod gwałt, a nie o obupólną zgodę. Wsadzanie komuś czipa, bez jego wiedzy nie jest okej. A główna bohaterka to jedna z najgorszych damskich przedstawicielek w książkach.
Wow! Co za poświęcenie! Bardzo dobrze zrobiona robota, naprawde profesjonalnie podeszłaś do tematu - posłuchałaś tylko siebie i starałaś się, by te najgorsze książki nie byly ocenione w jakiś krzywdzący sposób na zasadzie "bo tak mówią inni", tylko po prostu kierowałaś się najbardziej swoim własnym zdaniem, zwracając uwagę na wiele aspektów, brawo! 😍
Bardzo podoba mi się pomysł na filmik i wykonanie. Super podejście do oceniania tych książek. Wychodzę z założenia, że oceniając jakąś ksiażkę, czy też wybierając ją do przeczytania wypadałoby znać kontekst. W sensie - książka należy do danego gatunku i oceniajmy ją w ramach tego gatunku. Nie czytałam 365 dni i nie zamierzam póki co, bo nie przepadam za erotykami, ale zawsze wydawało mi się, że te wszystkie mega negatywne opinie mogą wynikać z tego, że wzięły się za nią osoby, które tego gatunku nie czytają/nie lubią. Co do Zniewolonego księcia, bo to jedyna książka z tego filmiku, którą przeczytałam - wciągnęła mnie i miałam po niej pozytywne wrażenia. Tylko była to jedna z pierwszych książek, które czytałam po angielsku i na dodatek w pracy (jako telefonistka, czytałam to czekając na połączenia lub między połączeniami :D), więc zastanawiam się czy czytając ją teraz po polsku miałabym takie samo wrażenie. Myślę, że to co mogło mi przypaść wtedy do gustu to love-hate relationship, które rozwija się w bardziej w kolejnych tomach, świat w których na kochanków można wybierać osoby tej samej płci by zapobiec potencjalnym niechcianym dziedzicom (tak zrozumiałam tę całą ideę) i jakąś prostotę tego wszystkiego, której może wtedy potrzebowałam, a przez co nie zwracałam uwagi na to o czym mówiłaś w fimie (nie wpominając już o tym, że angielski nie jest moją najmocniejsza stroną :D). Jeszcze raz - super filmik, super pomysł. Możnaby rzec - jak zwykle. Pozdrawiam :)
Ja czytałam zniewolonego księcia po polsku i bardzo mi się podobał, pomimo zmieszania tym niewolnictwem i tak dalej. :D i dobrze kojarzysz z antykoncepcją. W kraju Laurenta w ramach antykoncepcji były dozwolone zbliżenia jednopłciowe w ramach antykoncepcji, a w kraju Damena mieli na to ,,wywalone". Ogółem, pierwszy tom był bardzo wprowadzający do świata i zasad, mocno rysowane były różnice kulturowe i tak dalej.
@@Qubarek Właśnie to jest jedna z rzeczy, która mocno mnie w tej książce urzekła! I chciałabym przeczytać więcej takich powieści, ale zwyczajnie w świecie nie znam innych. :c
@@elausia Jest taka seria fantstyczna, pięciotomowa (w Polsce każdy tom podzielony na 2, wiec 10 książek) autorstwa Petera V Bretta - Cykl Demoniczny, zaczynający się od Malowanego człowieka. Zobacz sobie gdzieś opis czy mogłoby Ci się spodobać, bo oprócz tego zderzenia kultur (zdecydowanie bardziej rozbudowane światy, bohaterowie ich postrzeganie niż w Zniewolonym księciu) zawiera bardzo dużo innych wątków: wojny, dojście do władzy, wybawiciela, walki o władzę i wpływy, relacji mędzyludzkich, zdrad i wiele innych. Jest to jednak już mocniejsza fantastyka - występują tam demony, które polują na ludzi. Mnie się mega podobało, bardzo też szybko się czyta - a całą serię czytałam dwa razy.
Zastanawiałam się chwilę nad tym, co mówiłaś o 365 dni. Nie lubię tej książki, ale ją czytałam. Trochę nie zgadzam się z Twoją recenzją, jednocześnie wiem, że to będzie moja subiektywna opinia, niepoparta wiedzą (nie studiuję na pokrewnym kierunku ani nic). Mówiłaś o niej, że jej styl jest spójny - nie mogę się z tym zgodzić. Ten styl książki strasznie mnie uderzył - pomijając dość wulgarne słownictwo - mamy „kuta*a” i „falu*a” - dla mnie nie do przebrnięcia i przez to mam wrażenie, że styl tej książki przez to aż „skacze". Co do nazw firm - muszę trochę obronić książkę - jest to cecha bohaterki, dość ważna cecha i podkreślanie jej na każdym kroku powoduje spójność (bo najpierw zachwycała się torebką Prady, a teraz „e... w sumie nie ważne, jakiej jest marki"?). Oczywiście jest to zrobione do przesady i może razić, jednocześnie pokazuje to jakąś cechę bohatera. Pozdrawiam serdecznie i cieszę się na różność tematów w filmikach od Ciebie :)
Mocno się obsrałam przy "wyśrubowanych gustach booktuberów" XDD No bardzo Wszędzie polecane książki w typie "te wiedźmy nie płoną", które przypominają bardzej fanfik na wattpadzie niż książkę
Wszędzie? W takim razie oglądasz chyba tylko kilka kanałów - a jest wiele osób, które mówią o dobrej literaturze (której zresztą nie wyklucza też czytanie Wiedźm). Poza tym mówiłam ogólnie o sferze książkowej - także blogowej, bookstagramowej. Naprawdę można znaleźć osoby czytające każdy typ literatury.
@@CatVloguje Czy naprawdę muszę doprecyzowywać i wymieniać każdy kanał z nazwy. Chodziło mi o te najpopularniejsze, o największych zasięgach. Bo to je przede wszystkim widać, to ich zadnie dociera do największej liczby osób. To na nich w kółko powtarzają się te same, wtórne książki. Nie wyklucza to istnienia mniejszych kanałów, blogów zajmujących się DOBRĄ LITERATURĄ.
Jeśli generalizujesz, a nie masz na myśli naprawdę wszystkich - to tak, trzeba doprecyzowywać. To tak jakbym powiedziała "każdemu podoba się 365 dni". Czy każdemu? Nie, niektórym.
@@gadziegardo7588 jeśli czepiać się szczegółów - nie można. Ale generalnie nie powinno się generalizować, jeśli to komuś "szkodzi", a w Twoim pierwszym komentarzu jednak trochę o to chodziło (chyba że źle interpretuję!), żeby podkreślić, że jako booktuberzy czytamy i polecamy te same (w domyśle również słabe) książki. :)
Faktycznie ta książka jest podobno jej najsłabszą, ale nie wiem, czy zdecydowałabym się na czytanie czegokolwiek innego... :D Może w ramach innego challengu! :D
Jako osoba która jest fanem erotyków oraz romansów czuje się urażona słysząc, że 365 dni spełni oczekiwania fanów romansów i erotyków. Nie mówiąc już o toksyczności tego tworu , "dzieło" to jest płytkie i ubogie w romans. Bohaterowie zachowują się jak by myśleli organami rozrodczymi , a ich ogromna miłość opiera się na sek$ie. Fabuła w trakcie zamiera opierając się na scenach łóżkowych, których jest do znudzenia. Sama Laura jest uboga w rozum. Kreowana na silną i niezależną kobietę, w momencie gdy massimo ją porywa szybko traci te cechy. Rezygnując z prób szukania wolności oddaje się w ręce obcego porywacza, bo czemu nie skoro jest seksowny i bogaty. Do tego wyższość massimo pokazana za pomocą gw@łtu na stewardesie jest kwintesencją "dobrego" romansu lub erotyka. Przykre jest że przez takie twory romanse są spuszczane do najgorszych otchłani literatury. (Nie są oczywiście literaturą górnych lotów, lecz dobrze napisany romans może się równać dobremu kryminałowi czy powieści przygodowej )
Potrafisz rzeczowo krytykować i lubię twój kanał choć czytelniczo jedziemy różnymi tramwajami. Gdzieś w tym filmie powiedziałaś, że książka jest nieteges, bo nie piętnuje szkodliwych zachowań. Nie zgadzam się, książka nie ma funkcji katechizmu, nie musi być moralitetem, nie musi być przyzwoita a autor nie musi być naprawiaczem świata i wzorem dla nastoletnich panienek. Książka może tylko ukazywać skutki szkodliwych działań albo może zmusić odbiorcę do snucia takich rozważań. Może też zostawić czytelnika z rozterkami, niewiedzą albo potężnym wtf. Szkodliwość tych książek polega na tym, że młody czytelnik dostaje taką nędzę literacką. A te szkodliwe molestowania, gwałty i inne bzdety z płytkiej wyobraźni autora, to tylko coś, czego w zasadzie nie da się uniknąć, gdy do dyspozycji mamy dzieło niezbyt oczytanego umysłu. Osobiście wolałabym lepszy seks w lepszych książkach, no ale, znawiasuję, mamy akcję #autorteżczłowiek, ja mówię: #aleiteżczęstoidiota.
Dla mnie to książka gwałtu przymusu bezpośredniego kontaktu seksualnego 😮o jesli Blanki życie to współczuję że taką drogą życia szła przeszła bo jeśli nutka tajemnicy autora są w treści na swojej drodze życia dla mnie to drastyczne sceny każdy lubi inne fabuły
Zgadzam się. Co do 365 dni: każda myśląca osoba, która nie ma iq na poziomie -100 wie, że seks bez zgody to gwałt, a nie żadne bdsm. I nawet jeśli ta książka jest o gwałcie, to i tak może się ludziom podobać. Przecież to KSIĄŻKA! Fikcja! Jak komuś się podobają książki o mordercach, to co? O to chodzi, że często pociągają ludzi złe rzeczy, dlatego seriale czy książki o mordercach potrafią być takie popularne, ba! ludzie potrafią sympatyzować z mordercą i go nawet lubić! Ale to jest fikcja i wiadomo, że normalnie nikt by nie przyklasnął takiemu i nie powiedział „dobra robota!”. Dlatego chociaż ja nie lubię erotyków ani nic z tych rzeczy nie mam bólu dupy za przeproszeniem i nie hejtuję każdej osoby, której książka się spodobała.
Mi się podobało ,,365 dni”, akurat jak ją czytałam to potrzebowałam takiej lekkiej lektury. Teraz po takiej książce łatwiej mi było się wziąć za ,,Grę o Tron” :)
Zabawne, jak twoja wypowiedź, coś mi uświadomiła. Osobiście oglądałam wszystkie sezony "Gry o tron", a skoro już zaczęłaś, to pewnie widziałaś już niektóre "cięższe" sceny, które pojawiają się od pierwszych odcinków. I czytając takie książki jak "365 dni", czy "Zniewolony książę" nie byłam zszokowana, nie czytało mi się tego ciężko. Rozumiałam, że to tylko książka. Skoro fabuła jakiejś książki zahacza o ten wątek, to autorka chciała o tym pisać. Myślę, że nauczyła mnie tego właśnie "Gra o tron". Pozwoliła mi troszeczkę znieczulić się, a raczej oswoić z tematem. Tylko w literaturze i filmach! Oczywiście "Grę o tron" ci bardzo polecam :)
Wiedziałam jak to sie skończy ze Zniewolonym. 😂 Nie przewidywałam jedynie 365 dni. Jednak dalsze części są lepsze. GRATULUJĘ PRZECZYTANIA! Sama pewnie bym sie nie wzięła za 365 dni. Powiem szczerze, że Zniewolony bardziej podchodzi jak dla mnie do yaoi ale w wersji książkowej.
I to jest merytoryczny film. Wielkie BRAWO 👏 Mi zdecydowanie się 365 dni podobało, jak i kolejne książki z serii, ale faktycznie jestem fanką gatunku a po drugie czytałam książkę w takim momencie życia, że bardzo dobrze ta książka oderwała mnie od zmartwień :)
365 dni , każdy hejt kierowany dodaje skrzydle portfelowi autorki , i o to chodziło PR , wiec swoje zadanie zrobili im więcej się o tek książce mówiło tym więcej się czytało i może dlatego ( nie może ba napewno !) Pani Lipińska jest na 9 miejscu z raportu opublikowanym przez Bibliotekę Narodowej przed nią jest tylko h.Sienkiewicz ,o.Tokarczuk , Mróz , Kinga , i proszę nie oskarżać fanów disco polo , bo właśnie wy hejterzy zrobiliście kawał dobrej roboty dla autorki , ciekawości każdy z was kupował książkę - jakie była opinia po przeczytaniu , to już inna bajka liczy się to ze ta otóż historia i autorka znalazła się w pierwszej dziesiątki z takimi nazwiskami . Jedno jak dla mnie się nie zgadza PR zdobił kawał dobrej roboty !!
Zacznijmy od tego, że autorka zapłaciła, aby jej książka była w bestsellerach. Tyle wystarczy, aby jakiś idiota zaczął ją zachwalać, bo w końcu bestseller.
Oglądam i czytam youtuberów i blogerów o literaturze i zdaję sobie sprawę że to nie jest cały książkowy świat, ale zwrot 'hejtowane' wydaje mi się że jest mocno nadużyty w twoim filmie. Według mnie to konstruktywna krytyka jeśli twórcy argumentują dlaczego mają taką opinie a nie inną. W ostatnich latach między zwrotem hejt i konstruktywną krytyką jest zacierana granica, a ludzie w zależności od sytuacji stosują te słowa zamiennie.
Oczywiście, co innego konstruktywna krytyka i argumenty, a co innego mieszanie z błotem czytelników i autorów, mówienie, że książka jest zła 'bo tak', darcie, wyzywanie... Świadomie używałam w filmie określenia 'hejt' - znam różnicę ;)
Tak czekałam... Dzięki Cat za ten niezwykle merytoryczny film ❤️ Odniosę się tylko do 365 dni, bo lekturę mam akurat za sobą. Książka mi się nie podobała. Nawet bardzo. Główna bohaterka okropnie irytuje, jest nieracjonalna. Jej zachowanie jest skrajnie inne w przeciągu 2 stron. Do tego absurdalna fabuła... Nie dla mnie zdecydowanie.
Czytając 1 tom 365 dni tak średnio mi sie podobał, większość bohaterów mnie denerwowała przez większość czasu. Potem obejrzałam film, który sprawił, że drugi i trzeci tom tej trylogii czytało mi sie znacznie lepiej i fajnie sie bawiłam podczas czytania, nie żałuje. Zniewolonego księcia, uwielbiam całą trylogie. Zapomnij o mnie jeszcze nie czytałam.
Jak może pojawić się w najgorszych książkach Zmierzch? Dla mnie ta saga jest cudowna, mam cały zestaw i nie wiem dlaczego, ale czuję się dumna, że posiadam te książki.
Szczerze straciłaś mój szacunek przez uproszczenie że komuś może podobać się gwałt i molestowanie. Czy na aprawdę uważasz że gwałt może kogoś podniecać i jest to normalne?
Jeśli tak prosto stracić Twój szacunek, to trudno, jakoś to przeżyję. Nie powiedziałam, że jeśli komuś się to podoba, to to jest normalne - ale nie wykluczam, że są takie osoby. Nie wnikam w ich moralność, stan psychiczny, "normalność" - stwierdzam, że są, istnieją. Tak samo, jak są osoby, które cieszy pornografia dziecięca, pedofilia i inne czyny, które większość ludzi uważa za chore.
Ja sam jestem dla siebie ekspertem od czytania i oceniania :-) Sam decyduję co jest dobre Dla Mnie.Czytałem Blankę ,jest ok.To jest książki,nie Ona.Bo osobiście nie znam. A ponieważ,Blanka nie jest jedyną pisarką na świecie.Czytam,też takie książki.Które inni nie czytają.Choćby ekstremalne horrory :-)
Cat, dziękuję za ten filmik! Bardzo! Zwłaszcza za część o 365 dniach. Nie jestem jakaś psychofanką tej książki, ale przeczytałam cała serię, obejrzałam też film i podobało mi się to, co mogłam przeczytać i zobaczyć. Czytam dużo obyczajówek, romansów, młodzieżówek i erotyków więc zupełnie wpisywało się to w mój kanon czytelniczy. Jednak oglądając pewien duet youtuberek, które mają sporą oglądalność, mam wrażenie, że mówienie o 365 dniach pozytywnie, a nawet przyznawanie się, że się czytało jest czymś złym. Dlatego, że im się nie podobało? Dlatego, że one tak mocno HEJTUJĄ tę książkę? Ja osobiście nie przebrnęłam przez nic od Donny Tartt. Mam jednak do Ciebie pytanie, mówienie źle o książce - jest okej. Ale czy mówienie o książce się i piętnowanie jej przy każdej możliwej okazji jest w porządku? Dla Ciebie przykładem literatury złej są książki Polak. Ale nie zauważyłam u Ciebie hejtu, nie robisz nagonki w stylu "nie czytajcie", "to jest shit" i głupich podśmiechujek przy każdym live i innych okazjach. Za to Cię ogromnie cenie. Ale do celu. Czy wy, jako youtuberzy, zwłaszcza osadzeni w kulturze (literatura, sztuka, filmografia itp.) powinniście świecić przykładem dla odbiorcy i nie powinniście hejtować? Krytyka jest krytyka, ale jak sama powiedziałaś na początku filmiku, często jest to hejt. Chciałabym poznać Twoja opinię, bo mnie jest źle z tym, że ktoś tak mocno krytykuje książki, zazwyczaj polskich autorów. Mogło mi się nie podobać, mogłam wyrazić zdanie, ale po co piętnować? Pozdrawiam ciepło i życzę zdrowia w ten ciężki czas! IG @katnisbooks
Nie chcę odnosić się do filmu Dziewczyn, one powiedziały co chciały, to samo zrobiłam ja - tak jak mówię, co czytelnik to opinia, a forma w jakiej się ją przedstawia to już indywidualna sprawa. :) Odpowiadając natomiast na Twoje pytanie - krytyka, nawet mocna, tak, a hejt - nie. To jest moje zdanie. Jeśli szydera i podawanie książki przy każdej okazji jako przykład złej, to z merytorycznymi argumentami. Ale to myślenie życzeniowe - każdy robi jak uważa. To, że jesteśmy osadzeni w kulturze czy mówimy o popkulturze to tak naprawdę niewiele znaczy, bo mało kto na booktubie ma wykształcenie kierunkowe, mało kto jest krytykiem literackim. Jesteśmy amatorami i dla jednych będzie liczyło się merytoryczne przedstawienie opinii, dla drugich zasięgi i lajki, więc w gestii widzów leży to, komu poświęcą swój czas i "dadzą się wypowiedzieć" :)
@@CatVloguje tym bardziej boli mnie hejt dziewczyn, zwłaszcza, że są "specjalistkami", bo z tego co wiem, studiują filologię? No ale cóż, wierzę, że kiedyś zaczną się zachowywać w tej kwestii dojrzalej. Dziękuję jeszcze raz za filmik, w którym jesteś obiektywna :)
Nie czytałam innych książek tutaj wymienionych, tylko "365 dni", więc się o tym wypowiem. Po pierwsze, powiedziałaś, że osobom, ktore lubią przemoc w scenach erotycznych, może sie to spodobać. Mylisz się. Przemoc w seksie jest ok, jeśli obie strony się na to godzą, ufają sobie i wszystkie rzeczy są za obopólną zgodzą, inaczej jest to GWAŁT i MOLESTOWANIE. A właśnie to jest w "365 dni". Massimo najpierw gwałci stewardessę, a potem Laurę (ją też ciągle molestuje). I tak, zmuszenie osoby groźbą do patrzenia się na czyjś seks oralny, unieruchomienie i obmacywanie, petting, penetracja, chociaż kobieta mówi, że nie chce, masturbowanie się przed kimś i w końcu zapłodnienie kobiety bez jej zgody - to wszystko jest gwałtem. Ba, nawet Massimo w trzeciej części powiedział, że czesto uprawiał seks bez jej zgody, bo "na tym polegała zabawa". Jakby no, nie mylmy gwałtu i molestowania z BDSM czy ostrym seksem. I dlatego osoby lubiące erotyki i romanse, jak na przykład ja, mają ochotę spalić ten twór, bo jest najzwyczajniej w świecie szkodliwy.
Styl pisania Lipińskiej też jej okropny. Książka miała być połączeniem 50TG i "Ojca chrzestnego", ale autorka nie ma pojęcia o mafii. Zresztą nic tam prawie o niej pisze, z tego wszystkiego skupia się tylko na tym, ze Massimo jest bogaty. Laura nie zna włoskiego i to jest idealna wymówka, żemy wywalić wątek gangsterki. Sama autorka nie wie, jak działa mafia, myli tytuly, używa nawet tskiego, który nie istnieje, wprowadza mnóstwo nielogicznosci. Jak to, że Massimo był z Anną, bo myślał o połaczeniu rodzin, ale traktował ją jak worek na spermę, a ona wiedziała, że jest tylko na zastępstwo. Potem ją bezceremionialne rzucił. Tak sie traktuje członka dużej mafijnej rodziny? Druga rzecz: ten plot z "zabójstwem Massimo". Jaki don czy kim tam był ten brat Anny sam rusza, jedynie z dwoma samochodami, na misję wyeliminowania groźnego gangstera? Ogólnie gangsterzy w tej książki są tak źle opisani, że mi słabo. Ochroniarze Massima są w złej kondycji (nie mogli dogonić laski na szpilkach z chorym serce!!), mają gorsze samochody od Laury (jaki to ma sens? XD), ona ciągle im sie wymyka. Zachowują się, jakby Massimo przyjmowal do pracy studentów za 5 zł za godzinę. Domenico robi za niańkę Laury, mimo że wychodzi na jaw, że odpowiada za jakieś ważne lokale.
Sam główny plot nie ma sensu. Dla Massima Laura to anioł, ktoś dzięki komu przeżył, a traktuje ją jak zwykłą dziwkę (nie żeby to jej przeszkadzało, grunt, że może sobie kupować drogie ciuchy), grozi jej i używa przemocy.
Jeszcze ten piękny wątek z biednym Martinem, który powiedział Laurze, że zostal naćpany i zgwalcony, a ona, że ma to w dupie, zdrada to zdrada
"Spoko styl", czy też "spoko" w porównaniu z innymi książkami, to nie to samo co fabuła ;) Oczywiście nie neguję, że to wszystko o czym piszesz to luki, błędy i głupoty fabularne - zgadzam się. Zachowanie Massimo było dalekie od właściwego czy stosownego, ALE nadal jestem zdania, że są osoby, które mogą mieć inny system wartości i inne podejście niż ja i może się im to podobać. Do czego mają prawo - bo nawet jeśli my widzimy, że to złe, niemoralne, etc. - komuś może się to podobać. To co jest złe, to romantyzowanie tego i mówienie, że to fantazje wszystkich kobiet.
Idealne podsumowanie 🙏
@@CatVloguje, nie mam nic do tego, ze się to komuś podoba, ale coś jest nie tak, jeśli takie osoby zaprzeczają, że tam są gwałty czy molestowania. Sama lubię dużo książek, które uchodzą za słabe, ale nie zaprzeczam, że takie są. W tej całej dramie o tę historię najbardziej mnie boli to, że dla niektórych jest tam tylko ostry seks. To dużo mówi o polskim społeczeństwie.
Podpisuję się rękami i nogami. Dodałabym jeszcze od siebie masę błędów, które ta książka zawierała.
Zgadzam się z każdym słowem i jestem fankom erotyków.
Myślę, że trochę tak jest, że recenzenci jedno, a czytelnicy drugie. Tak było ostatnio z Te wiedźmy nie płoną. Przez booktube przelała się fala pozytywnych recenzji, że wspaniała, że rozbudowani bohaterowie i w ogóle ochy i achy. Przeczytalam i... No nie. Nie widzę tu tajemnicy, wszystkie ciekawsze wątki zostały przykryte przez problemy miłosne głównej bohaterki, która miała tylko dwie cechy: była czarownicą i była lesbijką (o czym autorka przypominała na niemal każdej stronie). Z opinii na lubimy czytać czy w rozmów w komentarzach na fb widzę, że dużo ludzi popiera zdanie, że ta książka jest tylko o życiu miłosnym głównej bohaterki. Sporo osób dziwi się, skąd ta książka ma tak pozytywne recenzje na booktube.
Ja tak samo odbiłam się od "Pod Taflą"
Recenzenci to też czytelnicy ;) Fakt, zdarza się, że większa grupa mówi o książce w podobny sposób, ale czy to nie dzieje się przypadkiem przy większości książek? Myślę, że to może być kwestia zbiegu okoliczności, pokrewieństwa gustów w przypadku osób, które o tytule mówią, etc.
Dla mnie aż takie zachwyty, jakie się pojawiły w odniesieniu do Wiedźm, również były niezrozumiałe - dla mnie książka była po prostu "spoko". Ani mnie ta historia ziębiła, ani grzała - szczególnie jak myślę o niej teraz, po czasie. Może w momencie lektury podobała mi się nawet trochę bardziej, byłam wkręcona w akcję, ale ten tytuł nie przejdzie próby czasu, nie jest "zapamiętywalny".
@@CatVloguje miałam na myśli takich "zawodowych" recenzentów. Mnie z kolei Wiedźmin kompletnie się nie podobał.
Z Wiedźmami mam inny problem. Tu nie chodzi o to, co się komu podoba, a co nie. Bo różnice gustów rozumiem. Chodzi o to, że w recenzjach znalazły się rzeczy, których nie ma w książce.
Ja nie mam opinii na temat tej książki nie mam,.bo jej nie czytałem, ale że jest o wiedźmach to raczej jej w ogóle nie przeczytam, nie lubię tych klimatów. Co do pozytywnych recenzji, niektórzy booktuberzy mieli ją jako patronat, więc chyba wypadałoby mówić o niej pozytywnie. Ale widziałem jedną booktuberkę która uznała, że książka ta jest słaba.
Ja aktualnie czytam wiedźmy i ledwie jestem w stanie to czytać na każdej stronie mamy przypomnienie o orientacji głównej bohaterki nie mam nic do wątków LGBT bo często są bardzo fajne tak jak w promyczku ale tutaj mamy książkę o rozterkach głównej bohaterki na temat swojej byłej a tego czarowania to tak żeby tytuł się zagrzał. Ale okładka śliczna 😂
Jeśli chodzi o "Zniewolonego Księcia", to z tego co pamiętam wszystkie te sceny gwałtów, czy nawet wykorzystywania dzieci z perspektywy narratora były ukazywane jako obrzydliwe i nie na miejscu, a samo Vere bywało określane krajem zepsucia. Na dodatek spora część tych scen miała głównie podkreślić rozjechane wartości moralne danych bohaterów. Co do tego, że ta książka jest niczym wstęp do prawdziwej historii, to muszę się zgodzić. Akcja, lepsze ukazanie bohaterów oraz naprawdę świetnie poprowadzona intryga polityczna, połączone z rozwijającym się stylem autorki (albo zmienieniem tłumacza na sensowniejszego) pojawiają się dopiero w dwóch dalszych częściach i są naprawdę dobre. "Zniewolony książę" to część trylogii i moim zdaniem historia powinna być oceniana dopiero po zapoznaniu się z całością.
Zapomiałaś wspomnieć ze Pascat pisała i umieszczała to na swoim blogu, wiec mimo że jest to trylogia ona zakładała ze będzie to czytane jako całość.
Ja która kocha trylogię zniewolonego księcia przyznam ci trochę racji. Książka ma w sobie wiele przemocy, a w pierwszej części prawie nic się nie dzieje. Dla mnie pierwsza część również nie jest czymś zaskakującym i zbyt ciekawym jednak zdecydowałam się sięgnąć po kolejną i cieszę się z swojej decyzji. Druga i trzecia część są zdecydowanie lepsze od pierwszej. Pierwsza jest dla mnie takim wprowadzeniem i przedstawienie świata. Dopiero na samym końcu zaczyna się akcja która w sumie zachęciła mnie do kupna drugiego tomu. Choć z reguły to pierwsze części książek czy nawet filmów są najlepsze tutaj sytuacja jest odwrotna i to kolejne tomy są tymi które się kocha.❤️❤️
Fajny filmik, nie rozumiem tylko jednej rzeczy: mówisz, że nie jesteś w stanie usprawiedliwić niewolnictwa seksualnego, gwałtu i przemocy w "Zniewolonym księciu", nawet jako spełnienia fascynacji czytelników, a w "365 dniach" też pojawiają się podobne wątki i to już jest okej, chyba tylko dlatego że to erotyk
(Oczywiście nie mam na celu urazić twojego zdania, sama nie czytałam tych książek ale wyniosłam te wnioski z tego filmiku)
W 365 dniach gwałt jest kwestią dyskusyjną, zwracałam na to uwagę i pojawia się zgoda bohaterki. Natomiast w Zniewolonym księciu nie ma mowy o zgodzie, do tego jest to traktowane jako element rozrywki, któremu przypatruje się tłum ludzi - to jednak coś innego, niż sytuacja między dwiema osobami.
@@CatVloguje Bohaterka się zgodziła, ale już stewardessa nie do końca.
@@CatVloguje
Tylko główny bohater właśnie gardzi tymi zachowaniami. Uważa że są złe
"Zniewolonego księcia" czytałam jeszcze zanim ukazał się na rynku polskim i muszę powiedzieć, że jestem mocno zdziwiona, że oczywistym nie jest dla Ciebie fakt osadzenia historii w czasach mocno inspirowanych starożytnością, Grecją i okolicami. Imiona, slownictwo opisujące broń, wojsko, przedmioty i codzienne czynności. Słyszałam, że polskie tłumaczenie nie należy do najlepszych, ale nie wiem, czy można to tym tłumaczyć.
W kwestii przemocy seksualnej i niewolnictwa miałam podobne zdanie, ponieważ nie jest to coś co lubię jednak postanowiłam czytać dalej i uznać to za element świata podobny do mechanizmów działania magii w książkach fantastycznych. Na początku trzeba uwierzyć na słowo, że tak się sprawy mają w danym świecie i już. Potem możliwe, że coś się jeszcze wyjaśni (nie pamiętam, czy stało się to tutaj w pierwszej części, czy w kolejnych, jednak ostatecznie moje odczucia na temat tego motywu nie były tak złe jak na początku). W kwestii wykorzystywania dzieci - osobiście od początku czułam , że ten motyw nie jest przedstawiany jako coś normalnego i ma na celu jeszcze większe ukazanie skrzywienia niektórych postaci.
Co do faktu, że książka nie sprawia wrażenia części pierwszej, a początku większej całości - możliwe, że miał na to wpływ fakt, że historia pierwotnie publikowana była w rozdziałach w Internecie i nie została stworzona jako książkowa trylogia. W kolejnych częściach skupia się więcej akcji.
Podsumowując cała seria całkiem mi się podobała i byłam pod wrażeniem subtelnie poprowadzonej politycznej intrygi. Wyszedł z tego bardzo satysfakcjonujący slow burn.
Inspiracja jest wyraźna, ale co innego inspiracja, a co innego konieczność zgadywania - równie dobrze mogłyby to być inne czasy, może niekoniecznie współczesność, ale inne niż starożytność ;) Niewolnictwo faktycznie naprowadza na czasy, tylko dla mnie jest nie do przejścia niezależnie od czasów :D
@@CatVloguje w starożytnym Rzymie oprócz walk gladiatorów (o których mówi się najwięcej) również urządzano pokazy masowego mordowania zwierząt, im bardziej egzotyczne tym lepiej, oraz gwałtów zbiorowych na żywo. Coś potwornego.
Poza tym, w "Zniewolonym księciu" patrzymy na wydarzenia oczami bohatera, który publiczny gwałt, pedofilię i inne "zwyczaje" wrogiego państwa uważa za coś złego, co wyraźnie podkreśla. Są one - tak jak wspomniała komentatorka powyżej - elementami świata przedstawionego, nierealnego, do których podchodzi się chociaż po części krytycznie. Natomiast w 365 dni relacja toksyczna, zaczynająca się od porwania,jest romantyzowana. Rozumiem, że można mieć różne preferencje sekusalne, jednak wymuszanie na kimś czynności seksualnych jest gwałtem i usprawiedliwianie tego fetyszami byłoby w porządku tylko, kiedy zostałoby wyraźnie przedstawione jako oczywisty element seksualnego (i wcześniej omówionego z partnerem) "roleplay" między osobami, które się doskonale znają i wiedzą, czego chcą. Nie pojmuję w takim razie, jak "Zniewolony" może być bardziej szkodliwy od "365 dni".
Blue Dokładnie! Moim zdaniem Zniewolony i 365 to zupełnie dwa różne światy, przy czym ten drugi tytuł jest zupełnie pusty, nic z sobą nie niesie.
Zgadzam sie w 100%! To tak jakbysmy nie potrafili ocenic/polubic GoT, bo nie bylo tam napisane: "Bylo to w roku 1234..." 🤣
Nie uważam żeby Zniewolony książę był szkodliwą książką. Akcja powieści rozgrywa się w wykreowanym przez autorkę świecie, który jest inspirowany starożytnym Rzymem/Grecją. Jak wiemy z lekcji historii w tamtych czasach królowało niewolnictwo oraz rozpasanie obyczajów (vide uczty Nerona, pociąg do młodych chłopców Platona itp.) samo pisanie o tym moim zdaniem nie jest szkodliwe. Książka ta w żaden sposób nie przystaje do naszych czasów, w przeciwieństwie do np.365 dni która tworzy karykaturalną wizje współczesnej kobiety i jej potrzeb.
Rozumiem i szanuje że książka mogła Ci się nie podobać. Ja jednak polecam Ci serdecznie Książęcy Gambit bo moi zdaniem naprawdę warto.
A to nie było tak, że głównego bohatera obrzydzały te "normy"?
Ej no i to jest porządne opracowanie! Próbowałam przeczytać tylko 365 dni - właśnie po to, żeby przekonać się, o co kaman i mieć własne zdanie. Ogółem nie podołałam po prostu, styl mnie osłabiał, motyw tego wszystkiego też, no ale... powszechnie wiadomo, że ja w ogóle takich książek nie czytam i nie lubię, więc nie ma co gadać :D
Ja, gdyby nie ten film, to pewnie też bym nie męczyła się z czytaniem tego, no ale... :D Gorzej, że na końcu był taki "cliffhanger", że miałam ochotę sięgnąć po kolejny tom! 😂
Meg Sheti miałam tak samo 😂
Czytałam z tych 3 tylko 365 dni, i tylko o niej mogę się wypowiedzieć, i się z Twoją opinią w większości nie zgadzam (jasne, rozumiem, że każdy może mieć swoją, nie krytykuję tego 😉). Ja czytałam tę książkę, właśnie licząc na lekki, przyjemny erotyk, i wiele od niej nie wymagałam, oceniam ją właśnie w porwaniu z innymi książkami gatunku które czytałam i jest naprawdę na dnie... Po pierwsze to niestety język/styl jest ciężki do czytania i nie czyta się tego łatwo szybko i przyjemnie. Po drugie trudno znaleźć równie wkur***jącą bohaterkę jak Laura. No i co ciekawe, ta książka min. przez język właśnie słabo wypada względem erotycznym - ja tu nie czułam żadnego napięcia czy przyciągania między bohaterami, a to chyba najważniejsza część erotyka.
Co tu dużo mówić trudno zgodzić się z Twoimi argumentami za... chociażby jak mówisz, bohaterowie są jacyś, a jak dla mnie jest tak, że bohaterowie zostali opisani jako jacyś ale już ich zachowanie ni jak tego nie odwzorowuje. Do tego książka ma w sobie mnóstwo takich małych absurdzików (ejjj ochroniarze Włoskiego mafioza nie potrafią dogonić jakiejś dziewczynki a on za to pojawia się i znika jakby umiał się teleportować, laska jest załamana możliwą śmiercią ukochanego więc co robi przez kilka dni? najpierw jedzie do matki jeść dobre rzeczy a później z przyjaciółka do fryzjera i na dyskotekę. O wątku antykoncepcyjnym nie wspomnę)
Ta książka nie jest szkodliwa w przekazie, nie jest zbyt wulgarna czy cokolwiek innego. Ona jest po prostu beznadziejna na każdym innym polu (sex, bohaterowie, sens, język).
Myślałam, ze będzie to coś jak 50 twarzy Greya - wszyscy hejtuja a tu zwykły, całkiem przyjemny do czytania erotyk, tymczasem okazało się, że jest naprawdę źle.. ale nie hejtuje tej książki - rozumiem, ze niektórym się podoba, cieszę się, ze ludzie czerpią z niej radość i cieszę się, że Ciebie aż tak nie wystraszyła (mnie jej czytanie wręcz bolało😣😣😣 ) znam kilka osób którym się podobała i naprawdę to szanuje, ale mimo to ta książka jest w top moich najgorszych w życiu...
fajny eksperyment z Twojej strony 😊
Zapomnij o mnie to najgorsza książka jaką przeczytałam w zeszłym roku--ci bohaterowie.... Boli mnie na samą myśl.
365 dni zaczęłam kiedyś czytać, ale po połowie się poddałam. Nie było bardzo źle, ale nie polubiłam głównej bohaterki więc zrezygnowałam z czytania.
Co do zniewolonego księcia, byłam pozytywnie do tej książki nastawiona. Zaczęłam ją czytać i to nie było to czego się spodziewałam (podobnie jak tobie nie podobał mi się wątek niewoli), jakieś 3 tygodnie temu zebrałem się w sobie i skończyłam ją czytać i.... ostatecznie nie było źle. Od razu sięgnęłam po 2 tom. Przeczytałam go w niecałe dwa dni i bardzo mi się podobał - przy czym rozumiem wszelkie zarzuty co do tych książek.
Fajny, merytoryczny film. Widać Twoje przygotowanie i szczere podejście do tematu. Wiadomo, każdy lubi co innego. Z tych książek przeczytałam jedynie 365 dni właśnie po to żeby przekonać się o co ten cały szum. Faktycznie możne nie jest to najlepsza literatura l, ale patrząc na nią przez pryzmat gatunku to jest to całkiem przyzwoita pozycja. Z erotyków przynajmniej dla mnie przeczytałam dużo słabsze pozycje. Co najważniejsze wieczór spędzony z tą książką nie uważam za zmarnowany.
P. S. A może by tak vol. 2 tego challengu 😝 kto jest za.
Pozdrawiam
365 dni mam za sobą, słuchałam audiobooka tylko dlatego, żeby wyrobić własną opinię. Lubię erotyki, jednak nawet dla mnie było to zbyt wulgarne, za dużo wszystkiego, za dużo opisów ciuchów, które niekoniecznie były potrzebne. Dałabym 5 na 10
Zgadzam się - dla mnie również zbyt wulgarne, zachowanie bohaterki głupiutkie i płytkie, więc to naprawdę średniak :D
A mnie wkurzał i przerażał wątek seksualny.
Mi 365 dni nie podobało się pod kątem realizmu seks i całego podejścia do seksu. No i promowania kultury gwałtu. Niestety. Styl też jest słaby, ale zgadzam się, że jak ktoś szuka lekkiego erotyku z dominującym mężczyzną to ta powieść będzie idealna :)
Świetny film! Merytorycznie wytłumaczone opinie, bardzo się z tego cieszę, ponieważ często takich filmów brakuje na booktubie.
W kwestii 365 dni zgadzam się z tobą w 100%, książka nie jest najgorsza i da się ją czytać. Czego niestety nie da się powiedzieć o książkach KN Haner, kilka lat temu, kiedy wyszła książka "Sny Morfeusza" wszędzie było o niej głośno, ludzie się zachwycali opis ciekawy więc przeczytałam i ja, o panie stwierdziłam wtedy, że autorka totalnie nie wiedziała co chce napisać, kreowanie bohaterów to był dramat, głównym wątkiem książki okazał się seks i to jeszcze tak opisany, że odechciewało się czytać, reszta wątków przepadła. Postanowiłam autorce dać kolejną szansę przeczytałam "Na szczycie" 700 stron męczarni, wydawało mi się, że autorka zapomniała o czym chciała pisać w połowie tych stron, tyle nieścisłości, powtórzeń, niedopowiedzeń, znowu urwane wątki, bohaterka robiąca "życiowe dramy" po prostu koszmar. Po kilku latach znowu sięgnęłam po książki autorki uważając, że skoro wyszło spod jej pióra tyle książek to może coś się zmieniło. Przeczytałam "Ring Girl" było stosunkowo lepiej, ale czułam się jakby coś podobnego czytała już kiedyś. Ostatnio zainteresował mnie opis książki "Złe miejsce" zaczynało się interesująco, było zaciekawienie, aż poszło na dno i już tam zostało, ilość wydarzeń, przeskoków w czasie, brak jakiejkolwiek logiki, przykładowo główny bohater nie pokazuje twarzy tylko nosi cały czas maskę, a bohaterka w pewnym momencie zachwyca się jego pięknem i zachwyca się tym jak ją obczaja. Mam wrażenie, że pani KN Haner pisze, żeby pisać a jej książki nie podlegają korekcie ani przed wydaniem nikt ich nie czyta, nie lubi damskich bohaterek, bo praktycznie za każdym razem są wykreowane na tak beznadziejne, albo na jakieś dzi*ki. Autorka pisze o poniżaniu kobiet, gwałtach, brutalnym seksie i wszystkich podobnych wątkach jakby to było coś najnormalniejszego. Jest to bardzo odrażające i nie potrafię zrozumieć, jak ludzie mogą zachwycać się książkami tej autorki. W moim odczuciu "365dni" jest przy tym lekką książką.
świetnie, że powstał taki filmik! zgadzam się z tym, że często książki są piętnowane przez opinie tak naprawdę kilku osób, do których potem dołącza rzesza innych, powtarzających tę opinię "bo tak". oczywiście są książki złe, krzywdzące, na przykład po 365 dni nie mam zamiaru sięgać przez propagowanie pewnych rzeczy, co mnie po prostu odrzuca i zwyczajnie nie mam ochoty marnować na nią czasu, zwłaszcza, że oprócz ludzkiej ciekawości nie ma nic, co by mnie do tej pozycji przyciągało. ale zauważyłam, że tak dzieje się również w przypadku innych książek, które wcale złe nie są, ale dostały negatywną opinię od osoby, która ma szeroki odbiór, w czym oczywiście nic złego nie ma, gusta różne, ale lekko mi to przeszkadza w momencie, w którym masa osób rezygnuje lub zaczyna hejtować książkę, nie przeczytawszy jej właśnie z powodu tej jednej recenzji. ile dobrych książek bym nie poznała, jakbym się tylko i wyłącznie tym kierowała! :D rozpisałam się strasznie, ale podsumowując chciałam jedynie powiedzieć, że pomysł na filmik świetny, wykonanie również, no i przede wszystkim treść, która coś wnosi :)
To jest pierwszy film, którego się tak obawiałam! XD Kurczę, szkoda, że ci się tak nie podobał Zniewolony książę! :c Ale w połowie filmu miałam takie ,,kurde, przecież nasze gusta się tak bardzo nie pokrywają, co ja zrobiłam podsyłając Ci tyle wiadomości typu: przeczytaj zniewolonego księcia!!!". XDDDD
Ale na pocieszenie Ci powiem Cat, że pierwszy tom to mocne wprowadzenie do serii i wiele rzeczy jest potem piętnowanych przez Damena i autorkę.
Ale bardzo szanuje za wyzwanie! Twoja krytyka jest jak zwykle naprawdę rewelacyjna i trafna! To pierwsza recenzja ze zniewolonym księciem, gdzie totalnie mogę zrozumieć recenzenta, bo faktycznie powiedział coś, co mnie samą na początku mocno zmieszało i miałam takie ,,no nie, to nie może być dobre". A tu cyk, ulubiona seria. XD
Czekałam na Twoją reakcję! :D
Wiesz co, teraz myślę sobie, że może faktycznie byłoby warto sięgnąć po kontynuację i sprawdzić to piętnowanie, ale czy ja chcę... Możesz mi opowiedzieć, co jest dalej! :D
@@CatVloguje Dwa razy nie trzeba powtarzać! SPOJLER ALARM!
piętnowanie pojawia się dopiero w ostatnim tomie, kiedy Damen uświadamia sobie, że niewolnictwo jest ogółem złe. Proponuję Laurentowi stworzenie nowego królestwa i tak dalej. Ogólnie, całkiem spora pojawia się dyskusja na temat niewolnictwa, ponieważ w pałacu Damena nałożnicy byli traktowani zawsze z szacunkiem, sami oddawali się swoim panom oraz im służyli z własnej woli (tak jak w sumie starożytni Grecy albo Rzymianie - nigdy nie pamiętam!). Wątek pedofilii też jest mocno rozwinięty, ale tutaj nie chce spojlerować, ponieważ co prawda ja się kilku rzeczy domyśliłam, ale aż do końcówki nie byłam pewna z moją teorią.
Jeszcze tylko tak powiem, że ja całą trylogię zniewolonego księcia traktuje jako jedną książkę, bo wszystkie wydarzenia ciągną się za sobą + wiele osób z którymi rozmawiałam o tej książce mówiło mi to samo co nawet Ty w recenzji, że pierwszy tom to było takie wprowadzenie do ogółu. :D
Jeśli mogę się wtrącić...😅 Sama uwielbiam "Zniewolonego księcia", jednak rozumiem Cat i innych, którym nie przypadł do gustu. Pierwszy tom jest bardzo kontrowersyjny. Mnie samej nie podobały się "rozrywki" szlachty i wątek pedofilii. Jedynie relacja Damena i Laurenta powodowała, że nie mogłam się oderwać. Bardzo mnie ciekawiło, dlaczego Laurent jest taki, jaki jest (moje domysły się sprawdziły 😁). Ponadto w drugim i trzecim tomie było więcej intryg i polityki, co bardzo lubię. Jeśli ktoś aż tak bardzo nie zraził się pierwszym tomem, mógłby spróbować z kolejnym.
@@SallyCzarownica dokładnie tak! :D
Wow. Szczerze mówiąc, spodziewałam się, że "365 dni" kompletnie ci się nie spodoba i raczej ją "zhejtujesz". Miło się zaskoczyłam. Mi książka w miarę się podobała. K.N. Haner nie przypadła mi do gustu. Ja czytałam od niej "Zakazany układ" i to był jakiś dramat. A "Zniewolony książe" mi się podobał, ale czytałam go już dobre kilka lat temu, więc nie wiem, jak teraz bym na to spojrzała :)
Super wyzwanie :) zwłaszcza podoba mi się Twoje podejście do "365" dni - przeciętny erotyk (przedstawiciel danego gatunku, który nie powinien być porównywany do książek klasy noblowskiej czy bookera), skierowany do konkretnego odbiorcy, spełnienie fantazji erotycznej pewnej grupy odbiorców - oczywiście NIE WSZYSTKICH kobiet. Jak zawsze przyjemnie się Ciebie słuchało, dostałam ciekawą treść i dobrą argumentację! Udanej niedzieli :)
Bardzo się cieszę z takiego odbioru!
Cat po tych recenzjach utwierdziłem się w przekonaniu, że jesteś najbardziej merytoryczną i inteligentną osobą na polskim booktubie!📚👏👍
Ooooj, no nie przesadzałabym :D Dziękuję!
Też miałam podejście do K.N Haner i miałam podobne odczucia. Co do 365 dni czytałam i zgadzam się z twoją opinią, natomiast o ostatniej książce niesłyszłam. Pozdrawiam 😉
Świetny merytoryczny film! Czegoś takiego brakowało mi ostatnio na booktubie ☺️ Szacun!
Dzięki!
Ostatnio maratonuję filmy booksandlala, która robi podobne filmy do tego i baaaaardzo mi brakowało takich filmów na polskim booktubie, dlatego dziękuję, że wychodzisz z fajnymi, innowacyjnymi pomysłami. Więcej, więcej! 😍
Wspaniały film. Jak część komentujących przeczytałam jedynie "365 dni". Bardzo chciałam zobaczyć film i sięgnęłam po książkę ze względu na szacunek do autorki. Panią Blankę poznałam w Internecie jako osobę a nie jako autorkę. Książka podobała mi się i z przyjemnością pochłonęłam całą serię. Tak jak Pani mówi część osób powie że to książka dla nich. I tak jest - książka jest dla mnie. Uwielbiam klimat ładnych widoków, bohaterów i romansu. Pani opinia jest idealna. Spora część osób opisuję książkę jako złą - po prostu. I ja również mam takich znajomych którzy nazwali ten utwór "paździerze. literatury" mimo że nawet jej nie dotknęły. Czytałam w życiu lepsze ale i dużo gorsze książki. Ta jest dla mnie na prawdę w porządku. Swrdecznie Pozdrawiam i mam nadzieję, że ujrzę więcej recenzji książek tego typu.
Co do książek "Zapomnij o mnie" oraz "365 dni" całkowicie się z Tobą zgadzam! "Zniewolonego księcia" nie czytałam, jednak nie wiem czy mam na nią ochotę, skoro w przypadku dwóch pozostałych pozycji mamy podobne odczucia...
Jako posiadaczka Orderu z Ziemniaczka "oglądałam" 😜
Na fragmencie o 365 dniach zawiesił oko nawet mój mąż (co ten tytuł robi z ludźmi?!).Od K. N. Haner czytałam "Drwala" i było całkiem nieźle. Akcja też działa się w Stanach, ale to nie miało kompletnie znaczenia. Tam też można było wybrać jakikolwiek inny las (bo pół książki siedzą na odludziu, w lesie) ale poza tym całkiem fajny erotyk.
Tej ostatniej nie czytałam, ale spotkałam się z negatywnymi opiniami - teraz to już zdecydowanie po nią nie sięgnę.
"Drwal" również mi się podobał. Ale czytając "Rysunkowy chłopak" myślałam, że coś mnie strzeli 🙈 Główna bohaterka w większości przypadków miała tak nielogiczne podejście, że aż musiałam robić przerwy w lekturze. Jednak komuś może się podobać 😊
Jak juz mowa o najbardziej hejtowanych to jeszcze ostatnia czesc serii sarah j mass 'Dwor szronu i blasku gwiazd'. Czytałam i serio byl to skok na kasę.
Oj dawno mnie tu u Ciebie nie było, przez tą całą sytuację nie mam zupełnie czasu na oglądanie jutuba..
Szanuję Challenge:D podoba mi się Twój obiektywizm i wytłumaczenie perspektywy oceniania powieści. Często też tak mam i tłumacze - jeśli dwóm książką dam 7/10 to nie znaczy, że są sobie równe, a tylko tyle, ze w danym kryterium mi odpowiadają.
Ale nie zgodzę się z Tobą, że warto zawsze poświęcać czas, aby wyrobić sobie opinie. Powiedziałbym raczej, ze po otrzymaniu szczatkowych informacji o danej produkcji/powieści/itp od osób którym ufamy wystarczy, aby zachęcić się lub olac temu. Skoro wiem już, ze 365 dni to erotyk i widziałem wywiady z autorką, to zupełnie mnie ta kwestia nie interesuje, więc nie bede poświęcał swego czasu, aby później stwierdzić - no było to kijowe. Proponowałbym za to po prostu nie hejtowac - cos nie jest dla Ciebie, to obchodzisz temat szerokim łukiem.
Tak trochę chciałem rozwinąć Twoje podsumowanie i dodać 3 grosze ;) dobrego dnia wszystkim!
Zgadzam się z Twoim uzupełnieniem, ale wtedy też nie można przypisywać sobie czyjegoś zdania - czyli to jest to o czym mówiłam w filmie w kontekście neutralności - nie chcę czytać, nie interesuje mnie, spoko. Ale nie, że nie przeczytałem, ale mówię, że złe, bo tak mówił ktoś inny :D
Robisz najlepsze recenzje❤🎉
K. N. Haner to jest pesłdonim.
Mam nadzieje, że "Zapomnij o mnie" mi się spodoba...
Kilka dni temu czytałam "Ring Girl" tej samej autorki. Ta książka momentalnie wskoczyla na listę najlepszych książek roku.
Wiem, że to pseudonim, ale to akurat nie ma w tym kontekście znaczenia ;) Fajnie, że Tobie książki tej autorki odpowiadają, ja już nie będę czytać kolejnych :)
@@CatVloguje chodzi chyba o to, że powiedziałaś "ksiazka Katarzyny Haner" :p
Dosyć często, złe oceny dostają także poradniki. Dlaczego? Otóż czytelnicy uważają, że to już wszystko wiedzieli, więc jaka jest ocena 1-2. Ale czego kupili książkę dla początkujacych, tego nie potrafię zrozumieć.
Cześć, Ewa. Wybacz ten zwrot formalny. 😅
Zrobiłaś bardzo dobry merytorycznie film. Bez hejtu tylko z rzeczowym podejściem do tematu. Podobało mi się, jak pokazałaś w przypadku "365 dni" z jakich perspektyw możemy oceniać książkę lub też inne kulturowe twory.
Oby więcej takich video! 🌸
Nie wiem, czy Ci jakoś to wybaczę! :D Chociaż bardziej nie lubię mówienia mi "Ewka" :D
@@CatVloguje Wybacz mi, bo mam tatuaże i przeszłość. 😅
Pamiętam, że jak czytałam 365 dni to się potwornie wynudziłam. Pomijając inne reakcje.
Fakt, to nie jest porywająca lektura :D
Okej, oficjalnie jesteś moją ulubioną booktuberką!
Nie czytałam żadnej z tych książek, ale bardzo podoba mi się sposób w jaki o nich opowiadasz. Bardzo dobrze opracowałaś te książki, wymieniłaś argumenty i nie mówiłaś, tak jak wiele polskich booktuberek/czytelników "Nie podoba mi się i już, jesteś głupi jeśli to czytasz".
Uwielbiam Cię za ten filmik! ♥
Zgadzam się z twoja opinia na temat „365 dni” ale dodałbym jeszcze to. W książce co kilka stron czasami linijek pojawia się słowo „kutas”. Ja wiem, że to erotyk ale uważam, że można użyć synonimów mniej wulgarnych.
A to prawda, zgadzam się! Miałam to ująć w filmie, ale wtedy YT by mi go nie puścił 😅😂
Nadrabiam teraz zaległości i oglądam Twoje dawne filmiki. Podziwiam Twoją erudycję. Świetnie wbijasz też pazurki 😉
Na temat Zniewolonego Księcia ja mam podzielone zdanie. Uważam, że gdyby zabrał się za tą historię ktoś, kto faktycznie potrafi pisać, to mogłoby to być coś naprawdę dobrego i oryginalnego. I tak, mam na myśli w całej koncepcji, łącznie z tymi kontrowersyjnymi elementami książki. Zgadzam się, że budowanie świata totalnie leży i kwiczy i w sumie, jeśli czytelnik się nie wyrwie pojedynczych tak naprawdę zdań na temat tego świata na przestrzeni wszystkich trzech tomów to ciężko cokolwiek lepiej sobie poskładać, czy zapamiętać, bo to nie jest nigdzie dokładniej pokazane, czy wytłumaczone! I ja głównie z tym mam problem, jeśli chodzi o tą książkę. Jest ona po prostu słabo rozplanowana i napisana jeśli chodzi o warsztat. Pomysły były jak dla mnie naprawdę niezłe, tylko niestety nigdzie nie zostały rozwinięte, czy jakkolwiek dobrze przedstawione, dlatego jakkolwiek by tego nie oceniać, to jest po prostu słaba książka z zupełnie niewykorzystanym potencjałem, szkoda. Jeśli chodzi o "kontrowersyjność" to mi nie przeszkadza założenie tego świata, zupełnie. W sensie, jasne, niektóre momenty były ohydne i każdy widzi, że to, co zostało tam opisane jest złe, tylko właśnie... Ja nie mam wrażenia, że publiczne gwałty, znęcanie się, zostały ukazane tam jako coś dobrego. W książce Damen (bo jakby nie patrzeć pomimo trzecioosobowej narracji historia jest wyraźnie prowadzona z jego punktu widzenia) wielokrotnie mówi, że Vere jest zdegenerowane i ich arystokracja także i to, co się tam dzieje jest nienormalne. Dla tych, którzy żyli w takim społeczeństwie od zawsze to było czymś naturalnym, w czym oni żyli od zawsze, więc jakby wiadomo, że oni nie widzieli tego zła i brutalności, dlatego autorka wyraziła to za pomocą postaci z zewnątrz, przynajmniej ja tak to odebrałam. To samo jeśli chodzi o dziecięcych niewolników. Też nie widziałam tam nigdzie pochwały dla czegoś takiego, raczej wręcz przeciwnie, zostało to pokazane jako wykolejenie jednej z postaci. Ja naprawdę nie widzę nigdzie, żeby to, co wszyscy zarzucają tej książce zostało tam przedstawione w pozytywnym świetle. Rozumiem, jeśli komuś się nie podoba takie założenie świata i oparcie na tym w jakimś stopniu fabuły. Jasne, nie każdy lubi czytać książki o takim podłożu, ale fakt, że przemoc występuje w książce nie znaczy zaraz, że jest tam przedstawiona jako coś dobrego, moim zdaniem tutaj nie jest. I jakby trochę nie ogarniam zarzutu, że "gdyby to było podkreślone, że akcja dzieje się w świecie starożytnej Grecji, czy Rzymu" to byś przymknęła na to oko. To jest świat fantastyczny, nazwy miejsc są wymyślone i nie istnieją w realnym świecie (okey, Vere to takie miasto w Brazyli, ale no każdy wie o co chodzi XD). To się po prostu nie dzieje w naszym świecie, więc nie dałoby się podkreślić, że akcja dzieje się w starożytnej Grecji, więc jakby... Ale w porządku, jeśli Tobie to przeszkadzało no to cóż zrobić, szanuję Twoje zdanie. Tylko trochę nie rozumiem, że ktoś jest w stanie zaakceptować, że coś takiego działo się w starożytności, a nie jest w stanie zaakceptować czegoś identycznego w wymyślonym świecie, który był wyraźnie inspirowany tą starożytnością...
A jeszcze tak nawiasem mówiąc, co do 365 dni Lipińskiej, bardzo polecam przeczytać analizę Niezatapialnej Armady. Można wtedy wyraźnie zauważyć jakie głupoty i braki w budowaniu świata, czy opisywaniu miejsc tam występują, nie mówiąc już o obrazie mafii.... 😂😂
Kiedyś przeczytałam pierwszą część trylogii Księżniczka. Nigdy nie czytałam tak obleśnej książki( trochę podobnie jak w okrutnym księciu- książęta są niewolnikami, tyle, że erotycznymi) Więcej nie byłam w stanie
Usłyszałam tytuł ,,Zmierzch". Ja kocham te książki. Ale ok każdy ma inne gusta. Według mnie są super
Dziękuję za ten materiał. Bardzo podoba mi się taka forma recenzji: merytorycznie i na chłodno. Jednocześnie nauczyłam się kilku nowych pojęć :) Chętnie obejrzę więcej takich filmów.
Ja czytałam tylko 365, ale wypowiem się bo to w jaki sposob napisana jest ta ksiazka jest zenujące xD Dla mnie to jest taki typowy erotyk, wszystko dzieje sie za szybko, sceny seksu wyglądają dokładnie tak samo, a autorka używa dokładnie tych samych słów przy opisach, i to nie tylko erotycznych bo sformuowanie "jego rytmicznie poruszające sie szczęki" jest użyte chyba z 50 razy. Ogólnie, jestem na drugiej częsci ale męcze to strasznie, audiobooka przyspieszam na 1.5 ale powoli przymierzam sie do tego zeby to rzucic po prostu. Pierwsza ksiązka jeszcze do przezycia, ale przy drugiej, kiedy wszystkie sceny wyglądaja tak samo robi sie to juz po prostu nudne
Ta dziwna precyzja jest chyba domeną osób, które zaczynają swoją przygodę z pisaniem. Pamietam, że gdy jako wczesna nastolatka tworzyłam swoje pierwsze teksty, to też jej nadużywałam i pisałam np. „Wstałam o 7:34”. Dopiero ktoś w komentarzu wytknął mi, że to jest śmieszne i sobie darowałam. ;) Bardzo mi się podoba ta recenzja. Jest bardzo merytoryczna i pouczająca. Nauczyłam się kilku nowych rzeczy o recenzowaniu książek i czuję dzięki temu, że spędziłam te 30 minut w sposób wartościowy. :)
Brawo Cat za ten filmik. Bardzo szanuje osoby, które potrafią elokwentnie wypowiedzieć się o książkach z dość niepochlebnymi opiniami. Podoba mi się to w jaki sposób przedstawiłaś plusy i minusy każdej książki oraz to komu może ona się spodobać. Wielkie 👏👏👏 za ten filmik.
Świetny filmik 😅 Twoja opinia o książce "Zapomnij o mnie" była genialna 😂❤️
Ostatnio miałam okazję zapoznać się przez Audiobooka z 365 dni i naprawdę zgadzam się w 100% z tym co mówisz. Sama książka nie była najgorsza choć gryzła się z moimi poglądami to było to nawet trochę guilty pleasure jeśli się przymknie oczy na niektóre aspekty. Ja słyszałam przed czytaniem że ta książka zachęca do gwałtu i porwania, a tym czasem bylo podkresane wielokrotnie że on jej nie chce zrobić krzywdy teoretycznie. Uważam że ta opinia jest faktycznie krzywdząca i niekoniecznie prawdziwa. Sama zaczęłam czytać dla śmiechu żeby zobaczyć z czym ludzie tak mają problem i myślałam że to będzie dużo gorsze. Dostałam naprawdę w miarę dobrze zbudowana książkę z motywem wykraczającym poza moją strefę komfortu i poza moja poglądy. Dziwne, zaskakujące i pouczające doświadczenie. (btw. Odnośnie tych nazw marek kiedyś widziałam nagranie jak Blanka gada o nich i od tamtej za każdym razem jak występowały w książce widzialam blankę Lipińska prowadząca samochód i mówiącą je z komicznym, przesadzonym akcentem i nie mogłam opamiętać śmiechu)
Myślę, że najważniejsze w tym wszystkim to fakt, że zapoznałaś się, masz własne zdanie i możesz je wygłosić, a nie bazować tylko na tym, co słyszałaś od kogoś :D Zresztą ja też również dlatego w końcu zdecydowałam się przeczytać :D
Nooo... kobiety po przeczytaniu tej książki pisały w internecie, że chciałyby być gwałcone przez takiego Massimo. A przecież gwałt to nie jest nic pozytywnego i taka młoda dziewczyna by się potem mocno zaskoczyła.
Ja ksiazki K..N. Haner mi się podobają.
Pozdrawiam :)
A ja nie jestem w stanie ich czytać :P
Masz możee książkowe guilty pleasure?
Wszystko czego brakowało ci w 1 tomie zniewolonego księcia i przeszkadzało zostaje zmiażdżone przez 2 i 3 tom, które moim zdaniem było genialne, w 2 tomie zostaje wszystko wyjaśnione i jest mapa krajów i jest powiedziane w jakim wieku może się to dziać, jest więcej intryg i logicznych strategi, oraz uczestniczy napięcie ^^ ja polecam
Jednak jestem świadoma tego, że każdy może mieć inne zdanie i poglądy ^^
Zdecydowanie polecam całą trylogię Zniewolonego Księcia. Pamiętajmy, że było to pisane jako jedna historia. Wydane tylko w częściach. I dopiero w drugiej zaczynają rozkręcać się wszystkie wątki fabularne
To, czy książka była pisana jako całość czy w częściach nie ma znaczenia - czytelnik, który sięga po książkę w księgarni nie sprawdza tego, bierze książkę, czyta i ocenia 😉 Rolą autora czy wydawcy jest zadbać o to, żeby w takiej sytuacji podzielić historię w taki sposób, aby była zrozumiała i odpowiednio odebrana. Zwłaszcza, że (nie wiem jak oryginał) polskie wydanie ma coś koło 200 stron - jeśli pozostałe tomy podobnie, to można by było wydać to jako całość. :)
To, że uwielbiam ten format na Twoim kanale już mówiłam. Naprawdę wielki szacunek i podziw za tak rzetelne, dokładne i obiektywne recenzje tych książek :) Każdemu ma prawo podobać się co innego i to jest świetne, ale każdy powinien mieć w sobie jednocześnie właśnie taką dojrzałość i pewnego rodzaju odwagę niepopularnej opinii. Dojrzałość, która pozwoli na szacunek tego, że nawet jeśli mnie się coś nie podoba to rozumiem i szanuję zachwyt innej osoby.
Naprawdę dziękuję Ci za tak wartościowe i prawdziwe treści na Twoim kanale - swoją drogą moim ulubionym książkowym kanale :)
Nie znikaj nam z youtuba! 💙Życzę weny i pomysłów na następne projekty :)
Ostatnio próbowałam przeczytać Sponsora Haner, ale nie dałam rady. Prawie nigdy nie zdarza mi się sytuacja, w której nie kończę książki, ale ta była tragiczna...
Co do 365 dni zgadzam się że to zwykły erotyk, ale wciąż mnie boli ta jego wielka popularność. Gdy słyszę od znajomych, że ktoś w ubiegłym roku przeczytał tylko jedną książę, było to właśnie 365 dni i zachwala pod niebiosa, to mi aż smutno, bo tak wiele traci.
To może czas zmienić znajomych?
Jesli chodzi o 365 dni przeczytalam wszystkie 3 czesci i podobaly mi sie. Ja skupilam sie najbardziej na watku romantycznym i tym co sie dzieje miedzy bohaterami bo mimo nadmiaru scen erotycznych zwlaszcza w czesci 2 jednak dzieje sie tam sporo wiecej. Nie do konca tez rozumiem to uwielbienie dla Massimo bo dla mnie to wiele mu do idealnego partnera brakowalo.
I to jest właśnie problem, że Massimo jest kreowany ma seks bombę itd, a jest zwykłym egoistą i sadystą.
No, pora w końcu przeczytać wszystko swoje książki i kupić tego Zniewolonego Księcia
Wybacz, ale czegoś nie rozumiem. Gwałt w "Zniewolonym księciu" nie, ale już w "365 dniach" tak? Troszkę brzmi to niespójnie...
W 365 dniach, jakkolwiek by to nie było złe, dzieje się między dwiema osobami. W Zniewolonym - jest brutalną uciechą dla tłumów ludzi. Poza tym nigdzie nie powiedziałam, że w 365 dniach jest "tak". ;)
@@CatVloguje A w Zniewolonym między zwierzętami? Wiem, że się czepiam, ale gwałt to gwałt i nie ma znaczenia czy dzieje się między dwiema osobami w zaciszu wyje..anej w kosmos willi, w obskurnym zaułku czy jest brutalną zabawą ku uciesze rozbawionej gawiedzi. Gwałt zawsze pozostaje gwałtem. Czytając 365 dni nie wiedziałam czy czytam zbiór opowiadań z tymi samymi bohaterami w kontekście soft porno czy czytam kiepskiej jakości czytadło rodem z lat 90. zamieszczanych na łamach BravoGirl. Bohaterowie są nijacy, określani przez jedną cechę góra dwie. Autorka nie wie o czym pisze, ale pewnie miała kasę to wydała sobie coś ku własnej radości. Szanuję Twoje zdanie, ale uważam, że ta książka jest szkodliwa społecznie. A z dobrych erotyków polecam Szkarłatny płatek
W żadnym momencie nie stwierdziłam przecież, że 365 dni to dobra książka. Jest poprawna konstrukcyjnie, lepsza niż Zapomnij o mnie, ale absolutnie nie dobra, nie wzorcowa. Na tle innych erotyków wyróżnia się właściwie tylko tym, jak głośno o niej było ;)
@@CatVloguje ale stwierdziłaś, że jak komuś podoba się taki seks, to spoko. Ale takie coś podchodzi pod gwałt, a nie o obupólną zgodę. Wsadzanie komuś czipa, bez jego wiedzy nie jest okej. A główna bohaterka to jedna z najgorszych damskich przedstawicielek w książkach.
Wow! Co za poświęcenie! Bardzo dobrze zrobiona robota, naprawde profesjonalnie podeszłaś do tematu - posłuchałaś tylko siebie i starałaś się, by te najgorsze książki nie byly ocenione w jakiś krzywdzący sposób na zasadzie "bo tak mówią inni", tylko po prostu kierowałaś się najbardziej swoim własnym zdaniem, zwracając uwagę na wiele aspektów, brawo! 😍
Starałam się, żeby wyszło to maksymalnie rzeczowo, więc cieszę się z tak pozytywnego odbioru
Super! Temat wyczerpany. Sub :)
Bardzo podoba mi się pomysł na filmik i wykonanie. Super podejście do oceniania tych książek. Wychodzę z założenia, że oceniając jakąś ksiażkę, czy też wybierając ją do przeczytania wypadałoby znać kontekst. W sensie - książka należy do danego gatunku i oceniajmy ją w ramach tego gatunku. Nie czytałam 365 dni i nie zamierzam póki co, bo nie przepadam za erotykami, ale zawsze wydawało mi się, że te wszystkie mega negatywne opinie mogą wynikać z tego, że wzięły się za nią osoby, które tego gatunku nie czytają/nie lubią.
Co do Zniewolonego księcia, bo to jedyna książka z tego filmiku, którą przeczytałam - wciągnęła mnie i miałam po niej pozytywne wrażenia. Tylko była to jedna z pierwszych książek, które czytałam po angielsku i na dodatek w pracy (jako telefonistka, czytałam to czekając na połączenia lub między połączeniami :D), więc zastanawiam się czy czytając ją teraz po polsku miałabym takie samo wrażenie. Myślę, że to co mogło mi przypaść wtedy do gustu to love-hate relationship, które rozwija się w bardziej w kolejnych tomach, świat w których na kochanków można wybierać osoby tej samej płci by zapobiec potencjalnym niechcianym dziedzicom (tak zrozumiałam tę całą ideę) i jakąś prostotę tego wszystkiego, której może wtedy potrzebowałam, a przez co nie zwracałam uwagi na to o czym mówiłaś w fimie (nie wpominając już o tym, że angielski nie jest moją najmocniejsza stroną :D).
Jeszcze raz - super filmik, super pomysł. Możnaby rzec - jak zwykle.
Pozdrawiam :)
Ja czytałam zniewolonego księcia po polsku i bardzo mi się podobał, pomimo zmieszania tym niewolnictwem i tak dalej. :D i dobrze kojarzysz z antykoncepcją. W kraju Laurenta w ramach antykoncepcji były dozwolone zbliżenia jednopłciowe w ramach antykoncepcji, a w kraju Damena mieli na to ,,wywalone". Ogółem, pierwszy tom był bardzo wprowadzający do świata i zasad, mocno rysowane były różnice kulturowe i tak dalej.
@@elausia No własnie. To zderzenie kultur to kolejna kwestia, która mi się podobała. Bardzo lubię takie wątki w książjach.
@@Qubarek Właśnie to jest jedna z rzeczy, która mocno mnie w tej książce urzekła! I chciałabym przeczytać więcej takich powieści, ale zwyczajnie w świecie nie znam innych. :c
@@elausia Jest taka seria fantstyczna, pięciotomowa (w Polsce każdy tom podzielony na 2, wiec 10 książek) autorstwa Petera V Bretta - Cykl Demoniczny, zaczynający się od Malowanego człowieka. Zobacz sobie gdzieś opis czy mogłoby Ci się spodobać, bo oprócz tego zderzenia kultur (zdecydowanie bardziej rozbudowane światy, bohaterowie ich postrzeganie niż w Zniewolonym księciu) zawiera bardzo dużo innych wątków: wojny, dojście do władzy, wybawiciela, walki o władzę i wpływy, relacji mędzyludzkich, zdrad i wiele innych. Jest to jednak już mocniejsza fantastyka - występują tam demony, które polują na ludzi. Mnie się mega podobało, bardzo też szybko się czyta - a całą serię czytałam dwa razy.
@@Qubarek O! Dzięki! Jak tylko będę przy kasie to zamówię pierwszy tom i przeczytam jak najszybciej! :D
Zastanawiałam się chwilę nad tym, co mówiłaś o 365 dni. Nie lubię tej książki, ale ją czytałam. Trochę nie zgadzam się z Twoją recenzją, jednocześnie wiem, że to będzie moja subiektywna opinia, niepoparta wiedzą (nie studiuję na pokrewnym kierunku ani nic).
Mówiłaś o niej, że jej styl jest spójny - nie mogę się z tym zgodzić. Ten styl książki strasznie mnie uderzył - pomijając dość wulgarne słownictwo - mamy „kuta*a” i „falu*a” - dla mnie nie do przebrnięcia i przez to mam wrażenie, że styl tej książki przez to aż „skacze".
Co do nazw firm - muszę trochę obronić książkę - jest to cecha bohaterki, dość ważna cecha i podkreślanie jej na każdym kroku powoduje spójność (bo najpierw zachwycała się torebką Prady, a teraz „e... w sumie nie ważne, jakiej jest marki"?). Oczywiście jest to zrobione do przesady i może razić, jednocześnie pokazuje to jakąś cechę bohatera.
Pozdrawiam serdecznie i cieszę się na różność tematów w filmikach od Ciebie :)
Mocno się obsrałam przy "wyśrubowanych gustach booktuberów" XDD
No bardzo
Wszędzie polecane książki w typie "te wiedźmy nie płoną", które przypominają bardzej fanfik na wattpadzie niż książkę
Wszędzie? W takim razie oglądasz chyba tylko kilka kanałów - a jest wiele osób, które mówią o dobrej literaturze (której zresztą nie wyklucza też czytanie Wiedźm). Poza tym mówiłam ogólnie o sferze książkowej - także blogowej, bookstagramowej. Naprawdę można znaleźć osoby czytające każdy typ literatury.
@@CatVloguje Czy naprawdę muszę doprecyzowywać i wymieniać każdy kanał z nazwy. Chodziło mi o te najpopularniejsze, o największych zasięgach. Bo to je przede wszystkim widać, to ich zadnie dociera do największej liczby osób. To na nich w kółko powtarzają się te same, wtórne książki. Nie wyklucza to istnienia mniejszych kanałów, blogów zajmujących się DOBRĄ LITERATURĄ.
Jeśli generalizujesz, a nie masz na myśli naprawdę wszystkich - to tak, trzeba doprecyzowywać. To tak jakbym powiedziała "każdemu podoba się 365 dni". Czy każdemu? Nie, niektórym.
Czyli nie można powiedzieć, przykładowo, że Lewandowski jest wszędzie. Bo przecież NAPRAWDE nie jest.
To trochę czepianie się na siłę.
@@gadziegardo7588 jeśli czepiać się szczegółów - nie można. Ale generalnie nie powinno się generalizować, jeśli to komuś "szkodzi", a w Twoim pierwszym komentarzu jednak trochę o to chodziło (chyba że źle interpretuję!), żeby podkreślić, że jako booktuberzy czytamy i polecamy te same (w domyśle również słabe) książki. :)
super się Ciebie słucha 🥰
Nooo u Haner tak wyglądają wszystkie książki i jeszcze uważa się za Boga.
A gdzie jest Twój kot?
Nie mam kota 😉
Wybrałaś akurat najgorszą książkę Kasi Haner. Jeżeli kiedyś będziesz robiła podobne wyzwanie, to polecam "Rysunkowego chłopaka" lub "Skandal" :)
Faktycznie ta książka jest podobno jej najsłabszą, ale nie wiem, czy zdecydowałabym się na czytanie czegokolwiek innego... :D Może w ramach innego challengu! :D
Jako osoba która jest fanem erotyków oraz romansów czuje się urażona słysząc, że 365 dni spełni oczekiwania fanów romansów i erotyków. Nie mówiąc już o toksyczności tego tworu , "dzieło" to jest płytkie i ubogie w romans. Bohaterowie zachowują się jak by myśleli organami rozrodczymi , a ich ogromna miłość opiera się na sek$ie. Fabuła w trakcie zamiera opierając się na scenach łóżkowych, których jest do znudzenia. Sama Laura jest uboga w rozum. Kreowana na silną i niezależną kobietę, w momencie gdy massimo ją porywa szybko traci te cechy. Rezygnując z prób szukania wolności oddaje się w ręce obcego porywacza, bo czemu nie skoro jest seksowny i bogaty. Do tego wyższość massimo pokazana za pomocą gw@łtu na stewardesie jest kwintesencją "dobrego" romansu lub erotyka. Przykre jest że przez takie twory romanse są spuszczane do najgorszych otchłani literatury. (Nie są oczywiście literaturą górnych lotów, lecz dobrze napisany romans może się równać dobremu kryminałowi czy powieści przygodowej )
Bardzo rzeczowe recenzje! Świetnie się ciebie słucha!
wyśrubowane oczekiwania- myślę, że to dotyczy jednak wąskiej grupy z bookube'a. Na większości kanałów jednak nie ma literatury tzw. wysokiej
Literatura "wysoka" to pojęcie bardzo umowne, nie wiem co dla Ciebie znaczy - nie będę zatem polemizować. :)
Potrafisz rzeczowo krytykować i lubię twój kanał choć czytelniczo jedziemy różnymi tramwajami. Gdzieś w tym filmie powiedziałaś, że książka jest nieteges, bo nie piętnuje szkodliwych zachowań. Nie zgadzam się, książka nie ma funkcji katechizmu, nie musi być moralitetem, nie musi być przyzwoita a autor nie musi być naprawiaczem świata i wzorem dla nastoletnich panienek. Książka może tylko ukazywać skutki szkodliwych działań albo może zmusić odbiorcę do snucia takich rozważań. Może też zostawić czytelnika z rozterkami, niewiedzą albo potężnym wtf.
Szkodliwość tych książek polega na tym, że młody czytelnik dostaje taką nędzę literacką. A te szkodliwe molestowania, gwałty i inne bzdety z płytkiej wyobraźni autora, to tylko coś, czego w zasadzie nie da się uniknąć, gdy do dyspozycji mamy dzieło niezbyt oczytanego umysłu. Osobiście wolałabym lepszy seks w lepszych książkach, no ale, znawiasuję, mamy akcję #autorteżczłowiek, ja mówię: #aleiteżczęstoidiota.
Zabrakło mi tutaj AFTER :P
Dla mnie to książka gwałtu przymusu bezpośredniego kontaktu seksualnego 😮o jesli Blanki życie to współczuję że taką drogą życia szła przeszła bo jeśli nutka tajemnicy autora są w treści na swojej drodze życia dla mnie to drastyczne sceny każdy lubi inne fabuły
wow.. serio tyle.. kto wydaje takie książki ?
czekałam na taki film na booktubie
Zgadzam się. Co do 365 dni: każda myśląca osoba, która nie ma iq na poziomie -100 wie, że seks bez zgody to gwałt, a nie żadne bdsm. I nawet jeśli ta książka jest o gwałcie, to i tak może się ludziom podobać. Przecież to KSIĄŻKA! Fikcja! Jak komuś się podobają książki o mordercach, to co? O to chodzi, że często pociągają ludzi złe rzeczy, dlatego seriale czy książki o mordercach potrafią być takie popularne, ba! ludzie potrafią sympatyzować z mordercą i go nawet lubić! Ale to jest fikcja i wiadomo, że normalnie nikt by nie przyklasnął takiemu i nie powiedział „dobra robota!”. Dlatego chociaż ja nie lubię erotyków ani nic z tych rzeczy nie mam bólu dupy za przeproszeniem i nie hejtuję każdej osoby, której książka się spodobała.
Mi się podobało ,,365 dni”, akurat jak ją czytałam to potrzebowałam takiej lekkiej lektury. Teraz po takiej książce łatwiej mi było się wziąć za ,,Grę o Tron” :)
Zabawne, jak twoja wypowiedź, coś mi uświadomiła. Osobiście oglądałam wszystkie sezony "Gry o tron", a skoro już zaczęłaś, to pewnie widziałaś już niektóre "cięższe" sceny, które pojawiają się od pierwszych odcinków. I czytając takie książki jak "365 dni", czy "Zniewolony książę" nie byłam zszokowana, nie czytało mi się tego ciężko. Rozumiałam, że to tylko książka. Skoro fabuła jakiejś książki zahacza o ten wątek, to autorka chciała o tym pisać. Myślę, że nauczyła mnie tego właśnie "Gra o tron". Pozwoliła mi troszeczkę znieczulić się, a raczej oswoić z tematem. Tylko w literaturze i filmach! Oczywiście "Grę o tron" ci bardzo polecam :)
@@dominikarutkowska7088 Bardzo ciekawe spostrzeżenie :D
Nie wiem boooo w zniewolonym książe 1 tomie nie ma nic za bardzo nie ma ale 2 i 3 jest lepiej może dlatego słabe oceny bo nikt nie czyta trylogii
Wiedziałam jak to sie skończy ze Zniewolonym. 😂 Nie przewidywałam jedynie 365 dni.
Jednak dalsze części są lepsze. GRATULUJĘ PRZECZYTANIA! Sama pewnie bym sie nie wzięła za 365 dni.
Powiem szczerze, że Zniewolony bardziej podchodzi jak dla mnie do yaoi ale w wersji książkowej.
I to jest merytoryczny film. Wielkie BRAWO 👏 Mi zdecydowanie się 365 dni podobało, jak i kolejne książki z serii, ale faktycznie jestem fanką gatunku a po drugie czytałam książkę w takim momencie życia, że bardzo dobrze ta książka oderwała mnie od zmartwień :)
365 dni , każdy hejt kierowany dodaje skrzydle portfelowi autorki , i o to chodziło PR , wiec swoje zadanie zrobili im więcej się o tek książce mówiło tym więcej się czytało i może dlatego ( nie może ba napewno !) Pani Lipińska jest na 9 miejscu z raportu opublikowanym przez Bibliotekę Narodowej przed nią jest tylko h.Sienkiewicz ,o.Tokarczuk , Mróz , Kinga , i proszę nie oskarżać fanów disco polo , bo właśnie wy hejterzy zrobiliście kawał dobrej roboty dla autorki , ciekawości każdy z was kupował książkę - jakie była opinia po przeczytaniu , to już inna bajka liczy się to ze ta otóż historia i autorka znalazła się w pierwszej dziesiątki z takimi nazwiskami . Jedno jak dla mnie się nie zgadza PR zdobił kawał dobrej roboty !!
Zacznijmy od tego, że autorka zapłaciła, aby jej książka była w bestsellerach. Tyle wystarczy, aby jakiś idiota zaczął ją zachwalać, bo w końcu bestseller.
Oglądam i czytam youtuberów i blogerów o literaturze i zdaję sobie sprawę że to nie jest cały książkowy świat, ale zwrot 'hejtowane' wydaje mi się że jest mocno nadużyty w twoim filmie. Według mnie to konstruktywna krytyka jeśli twórcy argumentują dlaczego mają taką opinie a nie inną. W ostatnich latach między zwrotem hejt i konstruktywną krytyką jest zacierana granica, a ludzie w zależności od sytuacji stosują te słowa zamiennie.
Oczywiście, co innego konstruktywna krytyka i argumenty, a co innego mieszanie z błotem czytelników i autorów, mówienie, że książka jest zła 'bo tak', darcie, wyzywanie... Świadomie używałam w filmie określenia 'hejt' - znam różnicę ;)
@@CatVloguje oglądam wielu youtuberów, czytam różne blogi- widocznie miałam bardzo dużo szczęścia bo na hejtowanie nawet złych książek nie trafiłam.
Bardzo dobry, merytoryczny film, Cat! Dzięki!
Troche to brzmi jakby sie nie dalo napisac dobrego erotyku
👍👍👍
Tak czekałam... Dzięki Cat za ten niezwykle merytoryczny film ❤️ Odniosę się tylko do 365 dni, bo lekturę mam akurat za sobą. Książka mi się nie podobała. Nawet bardzo. Główna bohaterka okropnie irytuje, jest nieracjonalna. Jej zachowanie jest skrajnie inne w przeciągu 2 stron. Do tego absurdalna fabuła... Nie dla mnie zdecydowanie.
Czytając 1 tom 365 dni tak średnio mi sie podobał, większość bohaterów mnie denerwowała przez większość czasu. Potem obejrzałam film, który sprawił, że drugi i trzeci tom tej trylogii czytało mi sie znacznie lepiej i fajnie sie bawiłam podczas czytania, nie żałuje. Zniewolonego księcia, uwielbiam całą trylogie. Zapomnij o mnie jeszcze nie czytałam.
Jak może pojawić się w najgorszych książkach Zmierzch? Dla mnie ta saga jest cudowna, mam cały zestaw i nie wiem dlaczego, ale czuję się dumna, że posiadam te książki.
Bo gdyby nie Zmierzch, nie powstałoby 50TG i 365 dni.
Fajnie Ci wyszedł ten challenge. :D
Szczerze straciłaś mój szacunek przez uproszczenie że komuś może podobać się gwałt i molestowanie. Czy na aprawdę uważasz że gwałt może kogoś podniecać i jest to normalne?
Jeśli tak prosto stracić Twój szacunek, to trudno, jakoś to przeżyję. Nie powiedziałam, że jeśli komuś się to podoba, to to jest normalne - ale nie wykluczam, że są takie osoby. Nie wnikam w ich moralność, stan psychiczny, "normalność" - stwierdzam, że są, istnieją. Tak samo, jak są osoby, które cieszy pornografia dziecięca, pedofilia i inne czyny, które większość ludzi uważa za chore.
Love you za opinie o 365 dni i o to, że naprawdę świetnie ją wyłożyłaś ❤️💪🏻
Łeee, no jak tylko za to...
Cat Vloguje Hahah codziennie za coś innego słuchaj 😎❤️
Ja sam jestem dla siebie ekspertem od czytania i oceniania :-) Sam decyduję co jest dobre Dla Mnie.Czytałem Blankę ,jest ok.To jest książki,nie Ona.Bo osobiście nie znam.
A ponieważ,Blanka nie jest jedyną pisarką na świecie.Czytam,też takie książki.Które inni nie czytają.Choćby ekstremalne horrory :-)
Cat, dziękuję za ten filmik! Bardzo! Zwłaszcza za część o 365 dniach. Nie jestem jakaś psychofanką tej książki, ale przeczytałam cała serię, obejrzałam też film i podobało mi się to, co mogłam przeczytać i zobaczyć. Czytam dużo obyczajówek, romansów, młodzieżówek i erotyków więc zupełnie wpisywało się to w mój kanon czytelniczy. Jednak oglądając pewien duet youtuberek, które mają sporą oglądalność, mam wrażenie, że mówienie o 365 dniach pozytywnie, a nawet przyznawanie się, że się czytało jest czymś złym. Dlatego, że im się nie podobało? Dlatego, że one tak mocno HEJTUJĄ tę książkę? Ja osobiście nie przebrnęłam przez nic od Donny Tartt. Mam jednak do Ciebie pytanie, mówienie źle o książce - jest okej. Ale czy mówienie o książce się i piętnowanie jej przy każdej możliwej okazji jest w porządku? Dla Ciebie przykładem literatury złej są książki Polak. Ale nie zauważyłam u Ciebie hejtu, nie robisz nagonki w stylu "nie czytajcie", "to jest shit" i głupich podśmiechujek przy każdym live i innych okazjach. Za to Cię ogromnie cenie. Ale do celu. Czy wy, jako youtuberzy, zwłaszcza osadzeni w kulturze (literatura, sztuka, filmografia itp.) powinniście świecić przykładem dla odbiorcy i nie powinniście hejtować? Krytyka jest krytyka, ale jak sama powiedziałaś na początku filmiku, często jest to hejt. Chciałabym poznać Twoja opinię, bo mnie jest źle z tym, że ktoś tak mocno krytykuje książki, zazwyczaj polskich autorów. Mogło mi się nie podobać, mogłam wyrazić zdanie, ale po co piętnować? Pozdrawiam ciepło i życzę zdrowia w ten ciężki czas! IG @katnisbooks
Nie chcę odnosić się do filmu Dziewczyn, one powiedziały co chciały, to samo zrobiłam ja - tak jak mówię, co czytelnik to opinia, a forma w jakiej się ją przedstawia to już indywidualna sprawa. :)
Odpowiadając natomiast na Twoje pytanie - krytyka, nawet mocna, tak, a hejt - nie. To jest moje zdanie. Jeśli szydera i podawanie książki przy każdej okazji jako przykład złej, to z merytorycznymi argumentami. Ale to myślenie życzeniowe - każdy robi jak uważa. To, że jesteśmy osadzeni w kulturze czy mówimy o popkulturze to tak naprawdę niewiele znaczy, bo mało kto na booktubie ma wykształcenie kierunkowe, mało kto jest krytykiem literackim. Jesteśmy amatorami i dla jednych będzie liczyło się merytoryczne przedstawienie opinii, dla drugich zasięgi i lajki, więc w gestii widzów leży to, komu poświęcą swój czas i "dadzą się wypowiedzieć" :)
@@CatVloguje tym bardziej boli mnie hejt dziewczyn, zwłaszcza, że są "specjalistkami", bo z tego co wiem, studiują filologię? No ale cóż, wierzę, że kiedyś zaczną się zachowywać w tej kwestii dojrzalej. Dziękuję jeszcze raz za filmik, w którym jesteś obiektywna :)