WYJĄTEK OD PRAWA GAMPA DOT. JEDZENIA: "Jedzenie nie można wyczarować z niczego! Można je wezwać, jeśli się wie, gdzie jest, można je transmutować, można zwiększyć jego ilość, jeśli już ma się go trochę..." Hermiona, IŚ, s. 304 (wyd. standardowe)
Mam Teorie zaklęcia i używanie mocy jakoś wyczerpują magów czego Rowling po prostu nie przedstawiła w książce np. Harry uczący się patronusa, na początku tracił siły żeby go utrzymać. Poza tym cytat z KF powinien dać komuś do myślenia "To nie jest magia, to logika. Zwykła zagadka. Wielu najpotężniejszych czarodziejów nie ma pojęcia o logice. Dla nich to pułapka bez wyjścia."
Być może tak długa nieobecność Dumbledore'a podczas walki Harryego z Quirellem wynikała z tego, że Dumbledore doskonale wiedział, co się dzieje. W końcu w Insygniach Snape mówi w swoich wspomnieniach "hodowałeś go jak świnię na rzeź"
@@zofiamaksiewicz W wydarzeniach opisywanych w serii Harry Potter najsilniejszym czarnoksiężnikiem jest Voldemort ; p To, że Grindewald za czasów świetności był od niego potężniejszy nie ma znaczenia.
Potwierdzam! Voldemort czuł żywą pogardę do mugoli i ich świata, nie chciał mieć z nim nic wspólnego. Użycie mugolskiej broni było dla niego poniżej jego ambicji i godności.
A ja bym raczej powiedziała, że to czarodzieje w ogólności byli tak zacofani i uzależnieni od różdżek, że nikomu do głowy nie przyszło użycie czegokolwiek innego.
Z tym to faktycznie dziwne ale widocznie srednio ich obchodzilo co robi i gdzie jest brat. Bardziej sprawdzali gdzie sa profesorowie i komu zrobic psikus.
Też nad tym kiedyś myślałam, ale przede wszystkim nie wiemy, kiedy bliźniacy tę mapę znaleźli dokładnie w schowku Filcha, może nie mieli jej aż tak długo jak nam się wydaje. Poza tym ta mapa nie pokazywała wszystkiego jednocześnie raczej, trzeba było wiedzieć czego szukasz lub gdzie to robisz... Peter też nie musiał każdej nocy spać w łóżku Rona, w Więźniu Azkabanu chyba zdarzało mu się całkiem często uciekać z dormitorium przez Krzywołapa
@@ewalechowicz2666 z tego co pamiętam to bliźniacy mówili, że zwędzili ją Filchowi na pierwszym albo drugim roku, w momencie gdy dają ja Harry'emu są w piątej klasie, więc musieli ją mieć przynajmniej 4 lata. No i to musiałby być naprawdę wielki zbieg okoliczności, że nie zauważyli lub nie zwrócili uwagi, że obok Rona zwykle jest jakiś Peter Pettigrew. Ale z drugiej strony, Harry też zauważył to dopiero gdy sprawdzał stan korytarzy w nocy i nie interesował się tym, kto jest w dormitorium. Więc możliwe, że bliźniacy też mogli tego nie zauważyć, a nawet jeśli, to mogli uznać, że to jakiś uczeń, bo mogli przecież nie zdawać sobie wtedy sprawy kim jest (lub raczej oficjalnie był) Pettigrew. Z kolei Harry dobrze o tym wiedział, więc przykuło to jego uwagę. W sumie ma to sens.
@@tosterka to już prędzej właśnie nie wiedzieli, kim Peter był. Że Black rozwalił jakiegoś gościa na kawałeczki, to pewnie słyszeli, a może nawet nie, skoro mieli wtedy 3 lata. Ja czasem mam nawet wątpliwości, czy Weasleyowie znali się z rodzicami Harry'ego więcej jak z widzenia. Gdyby było inaczej raczej podzieliliby się z Harry'm jakimiś wspomnieniami dotyczącymi rodziców, a przecież pierwszą taką osobą (oprócz nauczycieli) był Lupin. No może jeszcze Hagrid
Ale gdyby Weasleyowie nie pojechali by do Egiptu, to na ,,Proroku" nie było by zdjęcia, Syriusz nie dowiedziałby się, że Peter mieszka Weasleyami i jeździ do Hogwartu, więc cały ,,Więzień Azkabanu" straciłby sens.
Co do pierwszego absurdu to: 1.McGonagal cały dzień obserwowała dursleyów a nie czekała na Dumbledora 2.Dumbledor pewnie miał być wieczorem bo hagrid miał się wtedy zjawić 3. Nie wiemy (chyba) jak dziecko znosi deportowanie się i czy wogóle może 4. Dumbledore jak sam mówi ma wielkie zaufanie do rubeusa więc bym wstanie powierzyć mu tą misje Do ostatniego absurdu: 1.Pani Weasley nie zajmowała się dziećmi przez 2 miesiące bo ich wszystkich do tego 11 roku musiała wychować, a później została w domu pewnie z przyzwyczajenia 2.Reparo naprawia rzeczy które są zniszczone ale są wszystkie części np. reparo naprawi rozbity talerz bo są wszyskie części które jakby łączy ze sobą a nie zszyje podartej szaty. (choć jest zaklęcie które by ją zwiększyło) (przepraszam bo pewnie nazwy bochaterów itp. są źle napisane ale pisze to na szybko) ale i tak fajny pomysł na film i wykonanie, pozdrawiam
1. Generalnie tak: mogła ich obserwować, niekoniecznie siedząc tam przez cały dzień. Ale patrząc na "ZF" widać, że to norma u czarodziejów. 2 i 3. A Hagrid miał się wtedy zjawić, bo przed nim była długa podróż. Teleportacja łączna jest stosowana w rodzinach, tutaj wszystko zależy od osoby teleportującej się. Dumbledore mógłby tego dokonać bez najmniejszego problemu, bez stworzenia jakiegokolwiek zagrożenia dla Harry'ego. 4. Zaufanie zaufaniem, ale powierzenie tej misji Hagridowi rozciągało jej realizację w czasie. Dumbledore nawet nie zadbał o to, by Hagrid miał JAK tego Harry'ego przywieźć. Gdyby nie Syriusz i jego motocykl tłukłby się przez cały kraj komunikacją publiczną? Weasleyowie: 1. Tym bardziej powinna cierpieć na syndrom pustego gniazda i szukać sobie zajęcia - żeby nie myśleć i nie tęsknić za dziećmi. 2. Pytanie tylko, czym się różni rozbity talerz od złamanych okularów czy rozdartej szaty? W każdym wypadku masz wszystkie elementy. Dziura w szacie nie sprawia, że jakiś jej element znika.
Strefa Czytacza 1. Gdyby pani Weasley pracowała, to nie miałaby czasu na to, by obserwować dzieci. Kiedy w HP7 Harry był w ministerstwie, to widział jak wszyscy byli zapracowani. I czy nie wiem jakie jest prawo czarodziejów, ale myślę, że nie mogłaby zostawić dzieci samych, a jakby mogła, to by tego nie zrobiła, bo troszczy się o swoje dzieci. 2,3,4. Hagrid miał "różdżkę", więc mógł sobie jakoś poradzić, ale Syriusz zaproponował mu motocykl, a czarowanie miał ograniczone, więc skorzystał. A Syriusz przyjechał na nim, bo dowiedział się co się stało i gdy Hagrid mu powiedział, że musi wziąć Harry'go to właśnie wtedy zaproponował mu motocykl, a sam udał się w poszukiwaniu prawdziwego zdrajcy, jesli się nie mylę, jako animag. Weasleyowie: 1. Pani Weasley i tak była bardzo zapracowana. Zawszy, gdy Harry był u nich, coś robiła. 2. Jest zaklęcie, które rzucone na przedmiot, rozmnaża owy przedmiot, ale na np. jedzenie nie działa. A jeśli możnaby naprawić szaty, to po co w ogóle był sklep z szatami? Możnaby je powiększyć, naprawić, a nawet samemu wyczarować. Musi być gdzieś granica, bo sklepy (opróbcz z np. jedzeniem) nie byłyby potrzebne. A jeśli chodzi o to, że Weasleyowie mieli mało pieniędzy, to pomysł ile ich było, a pan Weasley wcale nie był tak wysoko w ministerstwie, nawet mu na tym nie zależało, bo lubił to, co robi. Nie chce mi się więcej pisać, więc obejrzyjcie sb film "Dlaczego Weasleyowie byli biedni?/Ostatni", a dowiecie się więcej na temat tej rodziny.
Strefa Czytacza Po pierwsze nie wiemy, co robiła pani Weasley, gdy dzieci były w szkole, nie wiemy nawet, czy nie pracowała nawet wtedy, gdy dzieci były w domu, bo praca to nie tylko chodzenie do czyjejś firmy. Weasleyowie mieli gospodarstwo (wszystko na to wskazuje; plączące się pod nogami kury, problem gnomów niszczących grządki), a jak każde gospodarstwo wymaga dużego wysiłku (pan Weasley pracował w ministerstwie, więc robota spadała na Molly). Gospodarstwo jest też źródłem dochodu, bo można sprzedawać wyprodukowaną żywność. Co więcej, w zaledwie trzy lata po opuszczeniu domu przez ostatnie dziecko wybuchła wojna. Ludzie mieli masę roboty, Molly również. Powtórzę też to, co napisałam w innym komentarzu: mówimy tu o angielskim patriarchalnym społeczeństwie ubiegłego wieku. Dziwienie się, jak Molly mogła jedynie zajmować się domem jest więc trochę niepoważne.
Przyznam, że ja mam taki absurd, który chyba ciągnie się przez wszystkie części. Ta umiejętność Harry'ego do bycia w odpowiednim czasie i miejscu. Zawsze musi coś usłyszeć - oczywiście coś, czego nie powinien. Najbardziej głupia i pierdyliardem zbiegów okoliczności jest ta w której McGonagall, Hagrid i Minister Magii przychodzą akurat do baru, siadają niemalże przy samej Hermionie, Ronnie i Harry'm i oczywiście przypadkowo rozmawiają o Syriuszu, o jego zbrodniach i tajemnicach, które nie powinien usłyszeć KTOKOLWIEK. A oni sobie gadają sobie o takich sprawach w barze, gdzie mógł wszystko usłyszeć np. Malfoy, oj, działo by się wtedy w Hogwarcie.... Ale na serio. Tych zbiegów okoliczności jest strasznie dużo. O! I jeszcze fajna rzecz z pierwszego tomu. Hermiona poszukuje w księgach, kim jest Nicolas Flamel. Oczywiście dziewczyna, która niemalże przeczytała wszystkie dostępne książki w bibliotece nagle nie może znaleźć, kim jest ten człowiek, choć na karcie, którą się dostawało wraz z głupią żabą w czekoladzie, były wszystkie potrzebne informacje!!!
..."będzie miał moc jakiej Czarny Pan nie zna..." tu chyba chodziło właśnie o to szczęście Harry'ego i te zbiegi okoliczności, a nie o moc miłości... praktycznie słyszę, jak Snape w tym momencie pod nosem mruczy "głupi ma zawsze szczęście" xd
Hm, patrz, gdyby ktoś w ten sposób zinterpretował przepowiednię, jak cała seria zmieniłaby się... Ale na serio, to fakt. Harry od niemowlaka miał po prostu szczęście i tyle.
Tak to jest piękny zabieg Rowling, idealny czas i miejsce xD Jak to Ron podsumował "Zadaje sobie to pytanie od 6 lat" czy coś takiego xD No wiedziała że o nim czytała, ale chyba jednak nie ma co wymagać bycia nie człowiekiem, jeśli chodzi o taką wiedzę, gdy miała 11 lat. xD To by było aż za dziwne jakby rzeczywiście wszystko o wszystkim wiedziała xD
Moim zdaniem nie ma w tym absolutnie nic dziwnego pod takim ogólnym względem. W chyba każdej historii główny bohater czy bohaterowie trafiają w odpowiednie miejsca w odpowiednim czasie, by akcja mogła się toczyć. Zatem to całkiem powszechny absurd, który ma jednak sens, jeśli chodzi o ciąg wydarzeń w fikcyjnym świecie.
Co do Weasleyów, To jest troche nawiązanie do biedy. Człowiek biedny często nie jest gotowy na duże pieniądze, dlatego często zdarza się, że Ci co wygrywają miliony w lotku kilka lat później sa w jeszcze gorszej sytuacji niż byli przed wygraną.
Zawsze mnie zastanawiało to, że skoro wszyscy uważali Syriusza za Strażnika Tajemnicy Potterów, to dlaczego Hagrid ot tak pożyczył od niego ten motocykl. Przecież, "cholibka", sam był w Zakonie Feniksa, więc wiedział, że ukrywają się przed Voldemortem! Jedyne wytłumaczenie jakie mi przychodzi, to to, że Dumbledore szepnął mu na ucho, że być może to nie jednak pan Black jest Strażnikiem. Ale wtedy nasuwałoby się pytanie - dlaczego więc nie bronił Syriusza? Może macie jakieś pomysły?
Game Mizu Pożyczył motocykl by zabrać Harrego na Privet Drive, więc to było już po zabójstwie rodziców Harrego, a Voldemort był "zniszczony". A drugie to... Nawet jeśli wiedział kto naprawdę był strażnikiem tajemnicy i kto zawiódł to nie mógł bronić Blacka z prostego względu, że nikt nie uwierzyłby komuś kto był oskarżony kiedyś o otwarcie Komnaty Tajemnic i komu odebrano różdżke i wyrzucono z Hogwartu, tymbardziej w sprawie obrony innego "złoczyńcy"
Gdy Lily I James umarli, zaklęcie zostało już złamane. Czyli Strażnik Tajemnicy jakby dezaktywował zaklęcie, każdy mógł wejść do domu. Śmierciożercy nie wiedzieli co robić, uciekali - gdy Voldek zniknął. Syriusz został pojmany do Azkabanu, za domniemane zabójstwo iluś tam mugoli na ulicy, co zrobił Pettegrew - trochę to dla mnie osobiście nie logiczne, bo przecież różdżka Syriusza pokazała z pewnością, że tego nie rzucił, ale z drugiej strony Pettigrew zmienił się w szczura, i nikomu innemu to nie mogło zostać zarzucone. Pewnie go bronili, ale biorąc pod uwagę napięcie związane z Voldemortem, raczej woleli nie ryzykować, że morderca może być na wolności - co jest dość smutne i dziwne.
Zastanawia mnie kwestia portretów w gabinecie dyrektora. Otóż są tam portrety jego poprzedników. W szóstej części Dumbledore umiera, a jakiś czas później w gabinecie ni z Gruszki ni z pietruszki pojawia się jego portret. Kto go sporządził i tam umieścił? Zapowiada się Fajna seria. Czekam na więcej☺️
Portret dyrektora jest malowany za czasów jego życia. Dopiero po jego śmierci, prawdopodobnie zastępca dyrektora, ustawia portret na przydzielone miejsce.
11:27 Weasleyowie pojechali w obu przypadkach odwiedzić synów, których długo nie widzieli. Zresztą jak mieli wreszcie okazję pojechać całą albo prawie całą rodziną na wakacje, to nic dziwnego że to zrobili. Szczególnie po tej wygranej na loterii, bo to mogła być ich jedyna taka szansa w życiu xD Nie wydaje mi się też, aby w ministerstwie aż tyle zarabiali. To nie Polska. Szczególnie że Artur nie zajmował jakiegoś wysokiego stanowiska, ok. był szefem biura, ale do posady Malfoya to się pewnie nie umywało. Bartemiusz Crouch też nie był przedstawiany jako bogaty (ani biedny) ale miał tylko 1 dziecko. Artur siedmioro. Jasne, jedzenie mogli sobie pomnażać, ale na pewno nie bez końca. Do tego dochodzi ubieranie dzieciaków, kieszonkowe dla nich, co roku wyprawka dla kilku bachorów. Spoko jak coś mogli mieć po starszym rodzeństwie, ale sporo rzeczy pewnie musieli mieć mimo wszystko nowych. Ginny to już w ogóle wszystko musiała mieć nowe, w końcu nie mogła ciuchów po braciach nosić.
1. McGonagall nie czekała na Dumbledora, tylko obserwowała środowisko w jakim chłopak ma się wychować. Dumbledore był pewnie w szkole, jako i że w nocy, kiedy to Lily i James umarli trwał rok szkolny, więc też możliwe, że nie mógł tak od razu opuścić szkoły i zlać na wszystkich. A potem te imprezki, no też nie wypada. Dał to zadanie Rubeusowi i spoko. Hagrid został wybrany, bo Dumbek miał do niego zaufanie, a sam półolbrzym był w Zakonie Feniksa, więc jednak taka szara pupa z niego nie mogła być. 2. Harry był pod zaklęciem Fidelusa, czy jak to tam się zwało - a co do aportacji, zaklęcie ochronne? Mieli być pod ochroną, więc z pewnością zostali zabezpieczeni przed nagłą teleportacją w salonie. 3. Przed 11 rokiem życia i tak on nie mógł być zabity, bo nadal magia Lily działa, nie tylko na domie, ale i na nim. Był przepełniony miłością, więc Voldemort nawet jakby go złapał i znów rzucił Avadę to i tak by osłabł, już nie wspominajmy o tym, że po zniknięciu Voldemorta, który do 4 części nawet nie miał ciała - to nie miał jak tego dokonać, a podejrzani lub skazani śmierciożercy byli obserwowani. 4. Voldemort był dumnym czarodziejem i przepowiednia mówiła, że jeden musi zginąć z ręki drugiego - inaczej ten nie osiągnie niczego. To Voldemort musiał go zabić, a co do pojmania - To Harry musiał do niego przyjść, bo ktokolwiek ze złymi zamiarami typu morderstwo nie mógł się zbliżyć. 5. Wszystkie sposoby uśmiercenia Harryego są bardzo mugolskie. Czarodziej nie myśli tymi kryteriami co mugol, bo chociażby nie zna takich rzeczy. Voldemort bronił czystości krwi, nie chciał sprzymierzania się z mugolami, brzydził się ich "pomoca" czy czymkolwiek co jest z nimi związane - byłby niczym mugol, jeśli zabił przez zastrzelnie, wysadzenie etc. a to by było obrzydzające. Poza tym pamiętajcie, że magomedycyna jest bardziej rozwinięta niżeli mugolskie sposoby. Oni mogą odbudować całą kość która zniknęła, więc taki mugolski wypadek raczej nie narobił by wiele szkód. 6. Draco nie chciał zabijać Harry'ego i nie mógł. Po 1 - nie chciał być mordercą, był do tego zmuszany, bo tak został wychowany, może w końcu mu się narobiło pod sufitem, ale 2 - nie mógł zabić Harry'ego bo on też miał namiar i co najważniejsze, to było zadanie Voldemorta. 7. Każdy czarodziej przed 17 rokiem życia miał namiar, dzieci nie mogły czarować - mogą używać proszku fiu, mogą latać na miotle, ale nie mogą rzucać zaklęć. Poza tym, mogliby sprawdzić różdżkę Harryego i wiedzieliby że to nie on rzucał te miliard zaklęć czy coś. 8. Jedzenie - nie. Nie można z niczego wyczarować jedzenia, nawet nic podobnego by wygladało jak groch, w środku i na zewnątrz - chyba że robisz transmutacje tam, mnożącą czy coś takiego - czyli okej, wygląd jedzenia będzie, ale on nie będzie mieć SMAKU. Więc nie będzie to pełnoprawne jedzenie, ono będzie wyglądać jak jedzenie, ale nie smakować. Tak samo, możesz przetransmutować słoik w kota, ale ten kot będzie martwy, niczym skonfundowany, bo nie nadasz mu duszy. Gdyby świat czarodziejów byłby samowystarczalny, z np. jedzeniem, to nie byoby sensu by pracować, a czarodziejami nie można by było rządzić. Bo po co komu jakieś prawa, skoro wszystko może zrobić, po co komu praca? Po nic. Dlatego nie można wyczarować w ŻADEN sposób prawdziwego jedzenia. 9. A co robią kobiety, jeśli nie pracuja nie mają pracy? Zajmują się domem, ogrodem etc. Wiadomo, to juz odchodzi ale w latach 90' jak najbardziej. 10. Jeśli nigdy nie byli w miejscu do którego prowadzi Świstoklik, jest to zbyt niebezpieczne by się przenieśćw nieznane. A Teleportacja na inny kontynent grozi rozszczepieniem. Dodatkowo Rowling powiedziała, iż świstoklik by przenosić między kontynentami potrzebuje zgody Ministerstw (z obu stron), a idk czy na wycieczkę rodzinną taki by wydali, bo to nic pilnego. 11. Pojechali do Rumuni, gdzie zapewne zatrzymali się u Billa, który tam pracował. Więc ile ich to kosztowało? Transport ewentualnie i może wyżywienie, które i tak by musieli sobie ogarnąć jakby zostali w Anglii. A co do Egiptu - kto nie chciałby pojechać na wakacje, skoro ma darmowe pieniądze? (P.s. jako biedny student, też jeśli znajdę okazję na wyjazd jadę, bez względu na to, że są miesiące kiedy jem jeden posiłek ledwo, bo nie ma kasy - wolę zwiedzić świat, niżeli kisić się w domu) 12. No halo, powozy jadące same? To coś dziwnego? Po prostu zaklęcie. No i widzieli Testrale, chociażby Luna - niektórzy to wiedzą, niektórzy nie - po co robić panikę? ;v 13. Po co im matematyka? xDDDD mają Numerologię! :P Ale no, raczej pisanie czy czytanie, to chyba w domu łatwo nauczyć. 14. Apropo Śmierci true.
1. 1 listopada 1981 r. przypada w niedzielę, więc Dumbledore miał wolne (podobnie jak inni nauczyciele). Sensowności siedzenia McGonagall na biurku już nie poruszam - wg mnie czarodzieje mieli na tyle możliwości, że nie musiała tam tkwić osobiście. A Dumbledore zaufanemu Hagridowi nie zapewnił nawet transportu - gdyby nie Syriusz, Hagrid podróżowałby pewnie mugolską komunikacją lub przy użyciu swojej parasolki... 2. Harry nigdy nie był pod Zaklęciem Fideliusa. Jedynie dom Potterów w Dolinie Godryka był. Na ludziach to zaklęcie nie działa. Ochrona przed aportacją? Weasleyowie bez problemu dostali się tam za pomocą proszku Fiuu w CO. 3. Nie mógł być zabity przez Voldemorta. Z "obserwowanych" śmierciożerców - ani Macnair czy Malfoyowie nie byli pod obserwacją... Ba, nawet pracowali dla MM! 4. Voldemort nie znał pełnej treści przepowiedni. Nikt ze złymi zamiarami nie mógł się zbliżyć do Harry'ego? BZDURA. Quirrell, Barty Crouch jr, Umbridge - nie mieli złych zamiarów? Ten drugi chciał wykończyć Harry'ego po odrodzeniu Voldemorta... 5. Voldemort nie zna czegoś takiego jak nóż? Nawet Bellatriks zabiła NOŻEM Zgredka. Może i mogą odbudować kość, ale najpierw potrzeba magomedyka. Poderżnięcie gardła wymagałoby błyskawicznej interwencji. Nawet w świecie magicznym. 6. Nie mówiłem, że Draco miałby zabić Harry'ego. Ale uprzykrzyć mu życie? Dlaczego nie? 7. Tak, miał namiar, co o niczym nie świadczyło i nawet Rowling poruszyła ten temat - w czasie wakacji to na rodzicach spoczywał obowiązek pilnowania dzieci przed uprawianiem magii. W magicznym domu nie da się stwierdzić, kto czaruje, a jakoś nie wyobrażam sobie, by MM każdemu robiło kontrolę i sprawdzało różdżki... Zrobili to w przypadku Harry'ego, bo skoro w pobliżu nie mieszkał inny czarodziej, zawsze był głównym podejrzanym. 8. Insygnia Śmierci, Hermiona, s. 304 (wydanie standardowe). 9. Weasleyowie ciągle narzekają na biedę, a przez kilka lat Molly siedzi 10 miesięcy sama w domu. Można to uznać za absurd albo wyjątkowe jej lenistwo. Innego wytłumaczenia nie ma. 10. Ale można teleportować się na mniejsze odległości i w ten sposób "podzielić" podróż. Poza tym Artur pracuje w MM - nie może uzyskać zgody na świstoklika? 11. Znowuż pozostaje kwestia oceny Weasleyów, którzy wolą wydać na rozrywki niż kupić potrzebne rzeczy swoim dzieciom. Pomijam fakt, że państwo Weasleyowie wybrali święta z jednym synem, pozostawiając resztę samą na święta. Bardzo to rodzinne zachowanie z ich strony... Czemu nie pojechali wszyscy? Albo czemu nie zaprosili Charliego, żeby nie musieć jechać? 12. W świecie magii nic się nie robi "samo". A Hermiona jako bystra uczennica, powinna być zainteresowana zaklęciem, które ich ciągnie. Znała na wyrywki Historię Hogwartu, a nie znała tego, co ją otacza? 13. Pisanie, czytanie - tak. Gorzej jeśli wychowujesz się z takim troglodytą jak Gaunt. Ciekawe, jak Meropa radziła sobie w szkole... Nie wszyscy rodzice są dobrymi nauczycielami. Osobiście znam takich, którzy dzieciom nie przekazują ŻADNEJ wiedzy, nawet elementarnej.
@@StrefaCzytacza Chyba powiem mojej mamie zaraz że skoro nie pracuje to znaczy że jest leniwa... Wesleyowie wcale nie mieli gospodarstwa z polami uprawnymi i hodowlą kur którą zajmowała się Molly w pojedynkę Serio ludzie, jak macie zamiar sucho analizować książkę to zajmijcie się literaturą faktu a nie fantastyką bo na tym polu tylko pokazujecie swój brak wyobraźni i wzbudzacie zażenowanie wśród fanów Harrego Pottera.
@@kazimierzdajek2668 o jakich gospodarstwach mówisz? O jakich polach uprawnych? KSIĄŻKA nie mówi o tym ani słowa. Jedynie czarno na białym mamy kobietę, która przez 10 miesięcy w roku siedzi w domu, bez dzieci i męża, który pracuje. I ciągle widzimy biedę u nich. To, że coś jest fantastyką, nie oznacza, że ma być pozbawione logiki. Każdy świat - nawet fantastyczny - musi istnieć w zgodzie z założeniami tego świata, w przeciwnym razie nic nie ma sensu. Rzucając "Accio" spodziewamy się, że do ręki przyleci wzywany przedmiot, a nie że nagle Harry zamieni się w żabę. Czytanie bez myślenia jest słabe. #włączmyślenie
Zawsze mnie zastanawiało co się działo kiedy te wszystkie dzieci jechały do Hogwartu - chodzi mi o edukację. Chodzisz do szkoły do 11 roku życia a potem co? Czarodzieje wiedzą, że Hogwart ale jak to wyglądało dla zwykłych ludzi? Dzieci tak zwyczajnie rzucały szkołę i nikt nie miał z tym problemu? A co z obowiązkiem szkolnictwa? To pytanie nurtuje mnie strasznie😅
generalnie, ja zakładam, że czarodzieje w świecie HP mieli coś podobnego do Mgły z Percy'ego Jackson'a. Pewne rzeczy i zachowania pozostają niezauważone bo zwykli ludzie "nie potrafią patrzeć/mają słaby wzrok" (przejście na peron, Błędny Rycerz). Niemniej jednak dziecko znikające z systemu jest dość zastanawiające i nie jest małą rzeczą... raczej nie rzucano do tego jakiś zaklęć, bo za dużo ludu do "oczarowania" :-P
Jak dla mnie jednym z największych absurdów Harrego Pottera, jest sytuacja w Kamieniu Filozoficznym. Jak to możliwe, że drzwi za którymi chowali TRÓJGŁOWEGO PSA można było otworzyć najprostszą na świecie, Alohomorą? Wiem, że to zaklęcie otwiera zasadniczo wszystkie drzwi, ale bywało też dużo przypadków, kiedy nie działało.
myślę, że nikt normalny nie chciałby stanąć oko w oko z Puszkiem... poza tym był oficjalny zakaz, żeby po tym korytarzu nie chodzić i dodatkowo był on pilnowany przez Filcha... tyle że tamtej nocy Filch pokłócił się chyba z Irytkiem? nie pamiętam, a książki mam w rodzinnym domu. Jeśli jednak miałabym się przyczepić do ochrony, to powinny na tym korytarzu wisieć obrazy. Albo zastosować podobny myk jak z Grubą Damą, strzegącą wejścia do Wieży Gryffindoru. Hasło byłoby na pewno lepsze od pospolitej Alohomory z rozdziału 7. Standardowej Księgi Zaklęć Stopień Pierwszy (czyli wiedzy dla 11latków)
Szczerze mówiąc to nie za często piszę komentarze, ale bardzo bym chciała aby ta seria trwała dalej, także zostawiam łapke w górę i twierdzę, że to naprawdę super film. Czekam na więcej!
Mnie zawsze zastanawiało w pierwszej części, że Quirrell był podejrzewany że chce ukraść kamień, że Snape miał go mieć na oku i nic z tym nikt nie robił. Quirrell próbował zrobić krzywdę uczniwi na meczu Quidditcha - Snape rzucał przeciwzaklęcia, ale samego Quirrella nikt nie pociągnął do odpowiedzialności? W czasie jak troll był w szkole Snape poszedł sprawdzić albo powstrzymać Quirrella przed zdobyciem kamienia i też nikt nie wiem, nie aresztował Quirrella, nie próbował go przesłuchać? Dumbledore pozwolił mu działać dalej, a powstrzymajmy go dopiero jak będzie prawie miał kamień? Bez sensu.
Trafiłam przypadkiem, bardzo mi się spodobało. Jak oglądnęłam to chciałam właczyć następną część z tej serii ale dopiero wtedy zobaczyłam, że filmik został wrzucony godzinę temu : P Czekam zatem na następny!
Dla mnie największym absurdem od zawsze była Komnata Tajemnic i mimo, że bardzo lubię tą część uważam, że jest nielogiczna. Otóż: 1. Jakim cudem nikt wcześniej nie wpadł na pomysł, że to bazyliszek jest potworem z komnaty? Przecież aragog wiedział, co za stwór się tam kryje, wszystkie inne pająki uciekały wtedy z Hogwartu no i chyba nie istnieje aż tak wiele magicznych stworzeń, które zabijają lub petryfikują wzrokiem na dodatek dobrze opisanych w książce, w której informacje znalazła 12 letnia Hermiona. 2. Skąd Tom wiedział gdzie w ogóle szukać komnaty za pierwszym razem? Sam Bazyliszek go wyczuł i mu syczał w tych rurach idź do damskiej toalety i pogadaj w języku węży do umywalki? 3. Czemu zupełnie nikt nie zwrócił uwagi przez tyle lat istnienia Hogwartu, że tylko na jednym kranie jest wzór węży i czemu żaden z nauczycieli tego nie zbadał? 4. Skoro Marta jest duchem, który nazwijmy to utknął w tej łazience i nigdy z niej nie wychodzi to najprawdopodobniej oznacza, że była tam od momentu swojej śmierci - dlaczego nikt nie zapytał jej od razu jak zginęła? Przecież wtedy łatwo byłoby stwierdzić, że z tą umywalką jest coś nie tak, wykluczyć winę Hagrida i zbadać całą sprawę. 5. Ginny nie była wężousta, jakim cudem Voldi otworzył przez nią Komnatę? Dziennik przemówił? Czy może jak wpisała specjalne zdanie to on mógł wyjść z dziennika w cielesnej formie (w ogóle to też mnie zastanawia jakim cudem on stamtąd wylazł w czasie rozmowy z Harrym w Komnacie), czy może opętał ją tak, że zyskiwała zdolność mówienia w języku węży? Hahah, koniec mojego wywodu, chociaż pewnie jeszcze kilka rzeczy bym znalazła. Pomysł na serię super! Mam nadzieję, że to ona wygra i zostanie z nami na dłuższy czas. Pozdrawiam :)
Ad5. Wydaje mi się, że w tym przypadku mogło być tak jak z Ronem. Ron też nie był wężousty, a jednak nauczył się kilku słów naśladując Harry'ego i wszedł do Komnaty. Więc myślę, że podobnie Ginny będąc opętana przez Voldemorta robiła i mówiła rzeczy nad którymi nie miała kontroli, więc nawet nie wiedziała co mówi i w jakim języku. Ale co do pozostałych faktów to zgadzam się w 100%, absurd goni absurd... ;)
Sylwuskak Faktycznie, zupełnie zapomniałam o tym jak Ron otworzył komnatę, bo Insygnia to jedyny tom, który czytałam tylko raz (shame on me muszę się poprawić) ;)
Całkowicie rozumiem, też czytałam Insygnia Śmierci wprawdzie nie raz, ale o wiele mniej razy niż pozostałe części, więc też pamiętam tę część najgorzej ;) Ten fragment akurat pamiętam z filmu (ale jeżeli mnie pamięć nie myli, to w książce było tak samo), bo jakiś czas temu przekonałam mojego męża, że musimy obejrzeć części od 5 do końca, bo on właśnie zakończył czytanie na piątej części, a oglądanie na czwartej.
Marta była dość specyficzną osobą...i może kiedy ktoś prosił ją o wytłumaczenie jak zginęła, to zaczęła płakać jak zwykle? Ale z tym się zgadzam, bo przecież nie jest to normalne, że z dnia na dzień ginie jakaś dziewczynka, więc dziwi mnie to, że tego nie zbadali.
Annabeth Snow I jeszcze w ogóle ciekawe jest to, że została zaatakowana w dość dziwnym miejscu ;) No bo na przykład za czasów Harrego wszystkie ataki były na korytarzach, więc to też mogło nakierować wszystkich na tą dziwaczną umywalkę albo chociaż na to, że ten dziwny stwór porusza się rurami ;)
Wątek ukrycia Kamienia Filozoficznego to jedna wielka głupota. Dlaczego nauczyciele stworzyli jakiś bzdurny labirynt ze wskazówkami, który są w stanie przejść 11-latkowie? Można było ten kamyk ukryć w gabinecie Dumbledore'a i byłby tam 100x bardziej bezpieczny. No i co to za pomysł wysyłać dzieciaki na niebezpieczne misje do lasu? "Coś w tym Lesie morduje jednorożce, wyślijmy tam pierwszaków, może nie zginą". No błagam.
jak chyba zostało wyjaśnione w książce, większość tych zadań to nie były czary, tylko zagadki logiczne... grono pedagogiczne myślało, że nikt ich nie rozwiąże, ale zarówno Hermiona, jak i Ron lubili takie zadania, dlatego je rozwiązali za Harry'ego. A jeśli chodzi o Zakazany las, to ciężko mi znaleźć argument ;p bo to rzeczywiście było głupie :D Szczególnie że Hagrid wiedział, że w lesie jest krwawiący jednorożec, który zapewne został przez kogoś lub przez coś zaatakowany. Mimo to wybrali się na poszukiwania, żeby dzieciaki nastraszyc strasznym lasem, jakby to miało sprawić, że przestaną rozrabiać
Przecież to nie jest nowość że w Hogwarcie nie istnieje coś takiego jak BHP i na każdym roku przynajmniej kilka razy znajdzie się jakaś okazja żeby zginąć lub przynajmniej uszkodzić się drastycznie. Wymieniam kilka luźnych przykładów z pamięci: -zamek jest tak duży i ma tyle tajemnic że nawet dyrektor nie ma pojęcia co się dzieje w całej szkole, nauczyciele nie mają nad niczym właściwie kontroli patrząc np. na to jak wyglądały lekcje z Gilderoyem na 2 roku albo to że Umbridge długo szukała sekretnego pokoju do ćwiczeń (zapomniałem nazwy) w którym mogło się dziać wszystko -wpuszczanie uczniów do zakazanego lasu "za karę" z jednym nauczycielem podczas gdy coś morduje jednorożce i ogólnie połowa stworzeń w lesie może cię zabić lub uszkodzić --sytuacja z zaczarowanym tłuczkiem który mógł Harremu (i chciał chyba) rozkwasić głowę na miazgę. Tak wiem że nie było do przewidzenia i wyszło ze strony Quirella/Voldemorta ale fakt że nikt nie był w stanie zareagować w miarę wcześnie mnie zadziwia -cały Quidditch to w sumie bez komentarza...w każdej chwili każdy uczeń mógłby przez zwykły wiatr albo omdlenie spaść z miotły i się zabić a raczej nie zawsze Dumbledore patrzy żeby rzucić zaklęcie ratujące -na 2 roku nikt nie potrafi zatrzymać bazyliszka ani nie wie nawet skąd jest zagrożenie. Gdyby nie Harry i przyjaciele szkoła zostałaby zamknięta oczywiście, tylko przez szczęście kilku uczniów zostaje spetryfikowanych czasowo zamiast umrzeć na miejscu -na 3 roku Hagrid przyprowadza na lekcję niebezpieczne zwierzę i a)pozwala Harremu wsiadać i latać chuj wie gdzie b)Malfoy zostaje zraniony a potencalnie mogło być gorzej -cały Turniej Trójmagiczny to festiwal niebezpieczeństwa, w labiryncie widzimy chociaż że uczniowie mogą wystrzelić flarę w razie zagrożenia/poddania się, a co mogliby zrobić w razie gdyby smok sobie kogoś złapał w paszczę albo gdyby komuś skończyłoby się powietrze na dnie jeziora? Dalej nie chce mi się już szukać ale jakby się uprzeć to możnaby wymieniać długo. Nie liczę sytuacji z Voldemortem bo było to jakby poza zasięgiem szkoły no ale rzeczy które wymienałem to podstawy bezpieczeństwa i rzeczy przez które można zginąć z przypadku lub z głupoty.
No przecież nie wysłali ich samych tylko pod opieką Hagrida, który uważany był za gwarant bezpieczeństwa w zakazanym lesie. Niektórzy uczniowie po takiej wyprawie owszem przestali by rozrabiać np. Nevile, przynajmniej początkowo. A siłą zadań chroniących kamień była ich ilość i różnorodność. Żadne z trójcy w pojedynkę nie rozwiązało by ich wszystkich, no i mało kto "zaliczyłby" test lustra. Pewnie uznali za mało prawdopodobne że pójdzie tam tyle osób na raz. Choć różnorodność eliksirów adekwatna do potrzeb bohaterów jest już faktycznie mocno naciągana pod fabułę.
Fajny filmik, uwielbiam wytykanie absurdów :)) Ale muszę powiedzieć, że sytuacja, gdy my tutaj w realnym świecie nie możemy czegoś robić aż do pełnoletności, nie jest wcale niezwykła. Alkohol, papierosy, prowadzenie samochodu etc - teoretycznie moglibyśmy to robić od dziecka, ale prawo pozwala nam na to dopiero od 18 rż. Albo seks - legalny od 16 rż., ale oglądać porno wolno dopiero pełnoletnim. Tak że zakaz używania magii poza szkołą według mnie jak najbardziej miał sens - a że nie zawsze działał jak trzeba, to już inna kwestia.
1:00 sprawdziłem odległości między Doliną Godryka i Privet Drive 4, to tylko 100-150 mil, zakładając, że lokacje w HP odpowiadają tym w realu 7:05 szlamy? Państwo z domu węża? 14:15 dziwne w szczególności, że Hagrida wykopali w 1943, więc do właściwej akcji HP mamy (zaokrąglając) 50 lat Edycja: poszukałem nt. testrali i w roku szkolnym 1986/1987 gajowy wygłosił wykład o nich przed Międzynarodową Konfederacją Czarodziejów. 1986/1987 to okres kiedy Charlie i Nimfadora byli na 3 roku, a Bill na 5
1. McGonagal jako kot nie siedziała na murku pod domem wujostwa Harrego, tylko obserwowała ich. Dumbledor nie był na imprezie tylko mógł być zajęty sprawami Hogwartu albo chociażby pogrzebem rodziców Harrego. Nigdzie nie jest powiedziane, że Hagrid wiózł Harrego całą dobę. Chłopiec mógł być po śmierci rodziców przechwycony przez zakon, który zastanawiał się co z nim zrobić i ostatecznie zdecydował, że będzie u ciotki mugolki. 2. Dumbledor po dotarciu do ministerstwa mógł zostać zatrzymany przez kolegów, którzy zaprosili go na przysłowiową kawę, skoro już przyjechał :) 3. Harry u ciotki nie miał być bezpieczny tylko wychowywać się przy rodzinie (jedynej jaką miał) aż do dostania się do Hogwardu poza tym bezpieczeństwo zapewnia mu wychowanie się w domu mugoli. Zakon po prostu znał adres Privet Drive 4, dlatego tam przyjechał, Voldemort nie mógł namierzyć tam Harrego. 4. Voldemort chciał być słynny jako potężny CZARODZIEJ, więc powinien zabić różdżką a nie kosą. 5. Draco nie mógł zabić Harrego, bo Voldemort zakazał tego każdemu śmierciożercowi, chciał to zrobić SAM. 6. Pan Wesley pracował w ministerstwie w dziale spraw mugolskich, słabo płatne zajęcie, ale to była jego pasja. 700 galeonów na wycieczkę do Egiptu mogło wziąć się stad, że nigdzie nigdy nie jeździli i raz w życiu chcieli zaszaleć, a proszek fiuuu też był drogi.
To prawda, Minerwa jako silna czarownica, była w stanie rzucić patronusa, który działałby jako wiadomość, ale było gdzieś mówione, że ona po prostu ich obserwowała i nie robiła tego tylko ten jeden raz, ale zdarzało jej się robić to częściej w postaci kota. Prawda, Hagrid był nieokrzesany, ale Dumbledore mu ufał, co można zauważyć w momencie kiedy dał mu pracę mimo braku wykształcenia. Nie mniej jednak zgodzę się z tym, że nie powinien lecieć tak długo, bo przecież droga z Surrey do południowo-zachodniej Anglii trwa jakąś godzinę. W przypadku udania się Albusa do Ministerstwa też jest taka przesada, bo przecież mógłby pokrzyżować plany Quirella. Jeśli chodzi o ochronę domu Dursleyów, to raczej nie była jakaś wyjątkowa, ale obok nich mieszkała charłaczka, Arabella Figg, która starała się opiekować Harrym i informować Albusa o ewentualnym niebezpieczeństwie. Wydaje mi się, że Voldemort był po prostu świadomy tego, że nic mu nie zrobi na terenie domu Dursleyów. Malfoy raczej nie chciał się zbliżać do niego i raczej nikt tam nie wpadł na to, aby wrabiać kogoś w coś takiego. Przecież na przesłuchaniu można podać danej osobie veritaserum i może powiedzieć, że tego nie zrobiła. Z góry będzie wiadome, że no prawda. Teraz kolej na jedzenie Weasleyów. Myślę, że oprócz magii byli w posiadaniu ogródka, w którym zapewne pracowała Molly. W Fantastycznych zwierzętach Quennie nie wyczarowała jedzenia, ale w pewnym sensie "złożyła" danie z tych składników, które tam miała. Myślę, że Artur zarabiał mało, bo miejsce w którym pracował nie było tak prestiżowe jak na przykład Departament Przestrzegania Prawa Czarodziejów. W czasach "śmierciożerców" praca w Departamencie Niewłaściwego Użycia Produktów Mugoli była raczej hańbiąca i mało płatna.
Podać veriataserum na przesłuchaniu to całkiem sensowne wyjście, ale wątpię, żeby w takiej sytuacji ktokolwiek by to zrobił. Syriusz czy Hagrid nie dostali takiego eliksiru a przecież jednego oskarżono o zdradę i morderstwo ( chyba 13 osób) a drugiego o otwarcie komnaty tajemnic. Lucjusz swego czasu wymigał się od kary, bo powiedział, że był pod wpływem Imperio i nie sprawdzono tego w żaden sposób.
Ciągnijcie serię w nieskończoność! Jest absolutnie cudowna! Co do biedy Weasley'ów - słuchając Waszej argumentacji, zastanowiła mnie jedna rzecz. Skąd pani Weasley wzięła pieniądze na miotłę dla Rona w Zakonie Feniksa, skoro te są drogie? Ron w którymś momencie mówi, że na Błyskawicę nie ma co liczyć, ale wyszedł nowy model Zmiatacza, nie tak drogi jak Błyskawica, ale nadal pewnie swoje kosztował. Oprócz tego - może pan i pani Weasley potajemnie ciągnęli kasę ze skrytki Harry'ego, a zanim go poznali musieli poważnie oszczędzać. W końcu Bill w Księciu Półkrwi bez wiedzy Harry'ego wziął pieniądze z jego skrytki, a ten nie miał z tym najmniejszego problemu.
Agata Jonczak Może po prostu ciułali na coś innego albo ot, tak. Ja też oszczędzam kasę, odmawiam sobie niektórych przyjemności, ale to nie znaczy, że nie wydaję NICZEGO.
x Blueberrey Po powrocie Voldemorta cała procedura wzięcia czegokolwiek z Gringotta była bardzo długa (i nawet bolesna :P), przy czym wcześniej nie było żadnej wzmianki o tym, żeby Bill pytał Harry'ego o pozwolenie czy w ogóle o kluczyk do jego skrytki. Przez to wydaje mi się, że z Gringotta kasę czy rzeczy może pobrać absolutnie każdy, jeśli skrytka nie jest szczególnie chroniona albo fabuła akurat tego nie wymaga xD
x Blueberrey Na początku też tak pomyślałam, że pracował w banku, to pewnie bez problemu mógłby się tam dostać, a potem przypomniało mi się, że w Kamieniu Filozoficznym Hagrid musiał dać kluczyk do skrytki, no i w końcu w Księciu to był już ten etap, gdzie wszyscy wiedzieli, że Voldemort sobie żyje i knuje, więc do skrytki Harry'ego jeszcze trudniej byłoby się dostać. Chociaż to gobliny, one mogły mieć to gdzieś xD
Trafiłam tu przypadkiem, ale to zdecydowanie najlepszy kanał na polskim YT z filmikami o HP :) Prowadzący sympatyczni, miło się ich słucha i widać, że rzeczywiście znają się na rzeczy, a nie tylko mówią cokolwiek, żeby nabić ''suba''. A teraz jako, że w czarodziejskim świecie już od dawna mogłabym się teleportować, to z głośnym trzaskiem znikam do reszty filmików. Miłej soboty! :*
Aż mi się przypomniała prelekcja na jednym z konwentów, gdzie magia z Harry'ego została zestawiona z magią szeroko pojętej fantastyki i wszyscy się głowili, co stanowi jej źródło i w jaki sposób się za nią "płaci" :D
Ja myślę, że większość tych absurdòw w HP powstało dlatego, że Rowling pisząc kolejne tomy na bieżąco wymyślała wszystkie szczegóły dotyczące tego świata i czasem zdarzyło jej się strzelić gafę, lub przeczyć samej sobie. Pewnie część rzeczy zmieniała, żeby jej pasowało, a o niektórych zapominała. Na początku , gdy powtarzałam sobie kolejne tomy, trochę mnie to raziło, ale potem wybaczyłam to autorce, skupiłam się na historii i przestałam zwracać uwagę na takie "kwiatki". Co do namiaru to nie do końca się z wami zgadzam. Przecież namiar przyporządkowany jest do czarodzieja a nie do miejsca (tak pisało w Insygniach), więc gdyby czternastoletni Ron użył jakiegoś zaklęcia w Norze, to i tak w ministerstwie by wiedzieli, że ktoś nieuprawniony użył tam czaròw, choć nie wiedzieliby kto. A dorośli czarodzieje nie mają namiaru, więc ich by nie wyłapał. Co i tak nie wyjaśnia, dlaczego w ministerstwie dowiedzieli, się, że Zgredek użył czaròw w domu Harry'ego. Raz, że domowe skrzaty używają innego rodzaju magii, jak kiedyś powiedziała Hermiona, no i nie mogą mieć na sobie namiaru, a dwa, że dopiero użycie magii przez Harry'ego mogło uruchomić namiar. To już w końcu nie wiem, czy do miejsca czy do osoby przypisany jest ten namiar, bo raz pisze tak, a raz inaczej 🙂. Chętnie obejrzę sobie kolejne wasze filmiki z potterowskimi absurdami. I czekam na kolejne Pottermore po polsku. Pozdrawiam.
Ewa Kwiatkowska a może właśnie chodziło o to, że samego skrzata nie wykryło, bo to nie czarodziej, ale wykryło jednak magię w domu mugoli, a że Harry był blisko, to połączyli sobie fakty wbrew logice, że to jego namiar?
"Przeklęte Dziecko" doczekało się własnego filmu, w którym omawiam większość (wszystkie przeze mnie zauważone) absurdy: ruclips.net/video/uQNQacT1q8w/видео.html
Odnośnie 6:03, to w czasie, gdy Harry mieszkał u Dursleyów, Bellatrix była więźniem Azkabanu. Do piątego tomu. A w piątym tomie ważniejsze dla niego było zdobycie przepowiedni. Też myślałem o tym, że w świecie czarodziejów za bardzo się skupiali na różdżkach, a w ogóle nie pomyślał o tym, żeby zasztyletować Harry'ego lub zrobić coś podobnego, co nie wymagało użycia różdżki. O luce, jaką było opieranie się przez ministerstwo na lokalizacji użycia zaklęć w postępowaniach przeciwko nieletnim czarodziejom, mówił też m.in. Paweł Opydo. Polecam jego filmik o Komnacie Tajemnic.
Namiar, z tego co mi wiadomo, prawnie działa dopiero od pierwszego wejścia do szkoły. Wszelkie wcześniejsze zaklęcia traktowane są jako "niekontrolowane użycie czarów przez młodocianego czarodzieja", czyli po prostu objaw czarodziejstwa.
To co powyżej, plus fakt, że np. w pociągu do Hogwartu też im wolno (poza uczniami atakującymi siebie nawzajem w poszczególnych tomach, Hermiona bez problemu naprawiła szybę w "Czarze Ognia").
Jeszcze co do bidy Weasleyów - dlaczego Ron przez cały rok musiał radzić sobie z połamaną różdżką? Rozumiem, że na początku, kiedy rodzice byli na niego wściekli, mogła to być forma nauczki, ale przez dwa tygodnie, miesiąc, a nie cały rok! A potem pretensje, że Ron pod koniec semestru na egzaminie z transmutacji przemienia McGonagall głowę w dynię i siada z pałą do poprawy.
Mozliwe ze to dlatego ze Ron musialby sam kupic rozdzke czyli jechac do Londynu na ulice pokatna bo rozdzka sama wybiera wlasciciela. W ciagu roku szkolnego to niemozliwe bo trzeba byc w szkole a kiedy byl np czas swiateczny i mozna bylo jechac do domu to sklep moze byl zamkniety. Albo ogolnie tylko raz na rok mozna bylo kupic rozdzke. Brak pieniedzy to watpie bo nawet jesli w danym miesiacu gdy rozdzka sie zlamala, weasleyowie byli splukani, to by uzbierali w kolejnym miesiacu czy dwoch a nie ze caly rok nie mieli kasy. Calkiem mozliwe tez ze Ron nie chcial przyznac sie ze jeszcze rozdzke ma zepsuta, bo i tak samochod byl do naprawy lub kupienia nowego i moze to by wyjasnialo bo jednak samochod juz troche wart jest i rzeczywiscie weasleye byliby wtedy splukani na wiele miesiecy. Albo Ron wyslal wiadomosc ze potrzebuje rozdzki ale nie dotarla bo wiadomo jak glupia mial sowe. Poza tym polamana rozdzka sie przydala Ronowi na koniec kiedy dzieki niej ten profesor nie rzucil na nich zaklecia zapomnienia tylko na siebie.
@@justi2511 raz na rok można kupić różdżkę? to nonsens! sklep by szybko zbankrutował, z resztą się zgadzam, choć strach przed wyjcem uzasadniony, to jednak rodzice mogliby synowi jakoś pomóc ( naprawdę nie mieli żadnej różdżki w domu?)
@@ewafurtak543 no prawda, na pewno nie jest tak ze tylko raz na rok mozna kupic rozdzke. Gdyby Ron mial w domu zapasowa, nie byloby problemu z dostarczeniem jej, ale pewnie nie mial a po rozdzki szlo sie osobiscie kupic a Ron byl w szkole i nie mogl. To jedyne raczej jako takie uzasadnienie tej sytuacji.
Temat na którym czytaczowie się znają. Jestem na tak! Zdecydowanie róbcie tę serię. Może potem coś tego typu z Wiedźminem czy czymś równie znanym i popularnym?
Punkt pierwszy. Chodziło o to żeby nie zostawić śladów magii. Dlatego to Hagrid dostarczył Harrego. Tak samo kontaktowanie się zostawia ślady magi. Wiadomo, że nasz dyrektorek nie mógł dostarczyć chłopca bo byłoby to zbyt niebezpieczne. :) + M.M.obserwowała nową rodzinę Harrego. Świat magii a zabijajmy się na noże? Czy też pistolety? Byłaby słaba książka bo właśnie o ten świat magii chodziło. Zresztą Harry jest horkruksem, więc chyba musiałby dostać mieczem Godryka. Malfoy i Potter mają różdżki. Zgredek nie :) Stąd podejrzenie na Harrego. Z biedą rudej rodziny się zgodzę. Testrale trochę naciągane a z częścią mogę się zgodzić. :) Ogólnie męczący ten cały odcinek ze względu wasze tony głosów, takie z wrzutem. Więcej pozytywnej energii, więcej humoru, mniej wyrzutu i będzie dużo lepiej bo potencjał jest. I daj się trochę wypowiedzieć kobiecie bo taka funkcja ozdobno przytakująca tu trochę jest. ;)
Więc tak: 1. McGonagall czekała na Albusa, owszem. Wiedziała od Hagrida, że tan ma się pojawić w tym i tym miejscu o tej i o tej porze. Nie jest głupia i pewnie dowiedziała się kto mieszka w tej okolicy, że może tak interesować Dropsika. Dowiedział się, że mieszka tam rodzina Harrego i uznała, że powinna poobserwować dany dom/rodzinę, bo Drops ewidentnie czegoś od nich chciał. Ciekawość + łączenie faktów + inteligencja + znajomość Dropsa daje piorunujący efekt, że nawet nie chce wam sięnad tym zastanowić :/ Idąc dalej Dropsik jest tak znaną postacią w czarodziejskim świecie, że wcale nie jest to dziwne, że zapraszali go na przyjęcia i bankiety w dodatku z takiej a nie innej okoliczności (come on, man!). Dalej, Drops jak to mówił ufa Hagridowi tak mocno, że powierzyłby mu swoje życie, więc czemu nie miałby powierzyć mu życia Harrego? W dodatku nie wiemy czy aportowanie się, używanie świstoklika czy sieci fiuu nie miałoby złych skutków dla tak małego dziecka. Poza tym raczej skoro największe zagrożenie - Voldzio był zniszczony to kto miał zagrozić Rubeusowi? Myślę, że chodziło też o to, że Hagrida nikt nie podejrzewałby o transport Harrego - element zaskoczenia i tajmnicy w kolejnym genialnym planie Dumbla. 2. Jak już pisałam Dumbel jest tak znaną postacią, że zapewne gdy pojawił się w Ministerstwie zleciało się do niego pełno ludzi i nie dawało przez dłuższy czas dowiedzieć się o co mogło chodzić w tej tajemniczej sprawie wezwania. Zupełnie jak z celebrytami w dzisiejszym świecie. + jak już wspomnieliście to dziadziuś - lata robią swoje w sprawności ruchowej - już widzę jak sprintuje do Hogwartu i dalej po nim pomiędzy uczniami na korytarzu aby ratować tyłek Harrego. 3. Voldzio tak jak każdy inny facet ma w sobie coś z dziecka - u niego przejawiało to się jak widać chęcią latania :P + tak jak każdy złoczyńca ever po złapaniu przeciwnika wyjaśnia mu szzegółowo swój plan tak tutaj Voldzio napawał się praktycznie pewnym zwycięstwem nad Harrym i dlatego nie śpieszył się ( chociaż nawet jak na lecenia przez cały kraj wyszło mu to dość szybko musicie przyznać :P ) 4. Bo tu nie chodzi o złapanie króliczka tylko o pogoń za nim xD A tak naprawdę to również mam w tym pkt problem z logiką Rowling i Voldzia. 5.Myślę, że tu chodzi o to, że w rodzinach czarodziejów taki alarm wyświetlałby się cały czas - co jest bezsensowne dzięki temu dzieci mogą również czarować, poza tym od najmłodszych lat rodzice uczyli je magii i wprowadzali w ten świat. Mieszkając u mugoli musisz uważać, żeby ci biedacy się niczego nie dowiedzieli że taki świat istnieje, przecież jakiś sąsiad może się w tobie zakochać albo jakaś wścibska sąsiadka będzie szukała sensacji i będą wam zaglądać przez okna i się sekret wyda. Draco szczerze wątpię żeby mógł lub nawet chciał to zrobić. a) przed poznaniem się w pociągu chciał być jego przyjacielem, więc nie miałby po co tego robić b) później raczej nie umiem sobie wyobrazić Draco na mugolskiej dzielnicy, który się szlam brzydzi c) rodzice Dracona z równie dużym uprzedzeniem do mugoli myślę, że też by go tam nie puścili, a w sprawie nie pytania się - to jest jedynak, dziedzic malfoyów - myślę, że musiałby zdać raport rodzicom gdzie chce iść i po co :) 6.Zajmowała się domem, brała udział w spotkaniach zakonu feniksa. Oprócz dzieci które były w Hogwarcie mieli też dzieci dorosłe, więc myślę że im również pomagała. Typowe podejście faceta - nie ma dzieci = kobieta nie ma co robić -.- A macie gdzieś podane ile Artur zarabiał jako zdrajca krwii i miłośnik mugoli, podczas gdy Malfoy trząsł całym Ministerstwem? Myślę, że jednak nie za dużo.
A czy to nie tak ze Hagrid to jedyna osoba której ufa Dumbledore, co z resztą sam przyznał? Fakt ze wysłał go po Harry’ego mogł mieć na celu wywarcie emocji na Hagridzie, to w jakich warunkach zastal dziecko, być może Dumbledore chciał już wtedy zbliżyć Harry’ego do Hagrida, bo sam wiedział ze nie zawsze będzie na miejscu aby pomóc lub coś przekazać... Hagrid przecież również odebrał go od Dursleyow i pomógł mu dotrzeć do Hogwartu, co zbliżyło ich do siebie, dzięki temu Dumbledore był pewien, że Harry w razie potrzeby zgłosi się do odpowiedniej, zaufanej osoby McGonagall sama podjęła decyzje o obserwowaniu domu dursleyow, aby stwierdzić jak bardzo okropna jest ta rodzina i tym samym odwieść Dumbledora od tej decyzji użycie mugola byłoby chyba najmniej odpowiednim posunięciem, tym bardziej że Voldemort twierdził iż mugole są gorsi, brak im zdolności. Chciał osobiście zabić Harry'ego, to jego wybujane ego oraz kompleks boga sprawiły, że wszystko się przeciągało Za samomyjące się garnki, rozżarzenie ognia, dorobienie komuś świńskiego ogona, czy nadmuchanie ciotki nie wywalają z Hogwartu, ani nie wysyłają do Azkabanu (słowa Hagrida), chodzi tu o poważniejsze zaklęcia typu Expecto Patronum Weasleyowie mieli przypiętą łatkę bycia biednymi, co jedynie pogarszało ich stan psychiczny w tej kwestii - Jeśli wszyscy dookoła coś ci wmawiają, to w końcu sam zaczynasz w to wierzyć. Chcieli choć na chwile o tym zapomnieć, poczuć się jak bogacze którymi wiedzą, że nigdy nie zdołają być, dlatego też ulegali takim okazjom, jak wygrana w Proroku Codziennym. Jest to bardzo smutne, lecz powszechne nawet w naszym mugolskim świecie. Jeśli chodzi o przedmioty w Hogwarcie: numerologia - matematyka, zielarstwo - biologia, eliksiry - chemia itd.. nie zapominajmy ze w świecie czarodziejów magia robi za nich dużą robotę
Wróciłam do absurdów, bo za bardzo uwielbiam Was i HP, żeby tego nie zrobić... Super by było, jakbyście -jeśli znajdziecie oczywiście czas i chęci- wrócili do tematyki HP... Przy okazji, wszystkiego dobrego dla całej wspanialej piątki czytaczy, dużo zdrowia i wspaniałych świąt
Dlaczego Weasleyowie są biedni? Spłacają kredyt, spłacaliście kiedyś coś co ma co najmniej 10 pokoi i ładnych kilka pięter? xD A co do śmierci....Harry w drugiej części osobiście zabił Bazyliszka i wspomnienia Voldiego...wiem, że to nie ludzie ale śmierć to śmierć
Absurd w postaci Dumbledore'a i McGonagall (Hagrida nie liczę) zostawiających Harry'ego na progu domu w samym kocyku, w środku nocy w listopadzie, gdy prognoza pogody zapowiadała deszcz. W sierpniu noce są już zimne, a co dopiero w listopadzie.
Szczerze mówiąc wgl przerysowanie postaci i historii w pierwszej części, świadczy tylko o tym, że Rowling chciała bardziej celować w młodszą publikę :) Samo to, jak Petunia jest okropna - kto by się tak zachowywał w prawdziwym życiu? Szczególnie, że jej zależało na opinii innych a pozwalała dziecku chodzić w obdartych szmatach. Jezu, oni go nawet nie karmili. Brzmią po prostu jak złe charaktery w baśniach :)
1. Jakby Dumb nie pojawił się chociaż na chwilę na tych wszystkich imprezach, na które go zaprosili, toby czarocieje zaczeli rozkminiać, dlaczego i powstałaby setka teorii spiskowych, że skrycie współpracował z Voldim. Szczęście, że Hagrid tak zsynchronizował swój przylot do Dursley'ów, że Dumb zdążył też dotrzeć i dołączyć ten list do ciotki Petuni wyjaśniający sytuację. 2. Zaciukanie kosą to rozwiązanie mugolskie, a Voldi gardził wszystkimi mugolskimi rozwiązaniami. Nawet Artur Weasley gardził mugolskimi rozwiązaniami i uważał je za głupie, chociaż niby pasjonował się mugolami (czyli raczej powinien zauważyć, że sporo naszych użądzeń jest znacznie efektywniejsza niż czarodziejskie sposoby. Samolot z stewardessami vs. miotła z groźbą przeziębienia) 3. Narcyza Malfoy była nadopiekuńczą matką i przez całe wakacje trzymała Draco przy sobie. Nie wiem czy jest o tym mowa w książce, ale wyjaśnienie logiczne. 4. W książce jest mowa tylko o tym, że ministerstwo miało "fundusz" na opłacenie szkoły szlamom, nie wszystkim uczniom. Rodzice-czarodzieje musieli uczyć sami, albo zapłacić, coby tłumaczyło, dlaczego społeczność magiczna jest taka duża (100 tyś. osób na mistrzostwach, chociaż rocznie Hogward opuszcza 40 absolwentów). 5. W brytyjskim systemie edukacji (nie wiem czemu czarodzieje mieli by się tym przejmować, ale kto ich zrozumie) dzieci uczą się tej ogólnej wiedzy w pierwszym etapie edukacji (od 4 do 10 lat). Dlatego Hogwart zaczyna się od 11, żeby dzieci już umiały pisać, jak dostaną na zadanie domowe napisanie referatu o zastosowaniu skrzeloziela.
Hogwart corocznie opuszcza 40 absolwentów...? Skąd to info? Przecież to by im chyba wszystkich wykwalifikowanychn czarodziejów nawet nie wystarczyło na obsadzenie etatów w Ministerstwie. Nie mówiąc o tym, że 40 absolwentów oznaczałoby zaledwie dziesięciu uczniów na pojedynczą "klasę" (dom").
A skąd informacja, że na jeden rocznik przypadały tylko dwa pięcioosobowe pokoje, a nie więcej? Jeśli na jednym roku jest 10 osób z jednego domu, a roczników siedem, to daje ok. 70 osób z jednego domu na wszystkich rocznikach razem. A tu nagle na jednym meczu quidditcha mamy podane, że na trybunach zasiadło 200 ślizgonów... to skąd się nagle wzięło to dodatkowe 130 osób?
Hahah, jesteście genialni :) A jeżeli chodzi o większość absurdów z Harrego, to myślę, że wynikają one przede wszystkim z tego, że Rowling zaczynając pisać, nie miała dokładnie obmyślonej całej koncepcji książki, tj.od pierwszego do ostatniego tomu. Stąd właśnie luki w stylu "Dumbeldore, który nie osiągnął levelu" xD. Czasem ma się po prostu wrażenie, jakby niektóre rzeczy zostały wymyślone później i po prostu "doklejone" do już istniejącego świata.
A co powiecie na temat godła Ravenclaw ? Orzeł, kruk, kiedyś była nawet informacja, że łabędź. Na Pottermore w godle Ravenclaw pojawia się orzeł natomiast w filmach jest kruk.
"463 zaklęcia rzucone na Privet Drive - hhhhhy HARRY POTTER !!!!!!!!!!!!! - wyrzucamy Go - a Malfoy - haaa haaahaaaa " GENIALNE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Po co to silenie się na kpiący ton? Sposób w jaki mówicie i mowa ciała zdają się wołać " haha, jaka głupia książka, ojaaa co za debilizm haha, ale my jesteśmy mądrzy, nie to co Rowling"Co do samej jednak treści, to radzę zajrzeć do książki zanim zaczniecie przytaczać wydarzenia w niej zawarte, bo coś mi się zdaje, że tego nie zrobiliście skoro twierdzicie, że Mcgonagal czekała przed domem Dursleyów na Dumbledora( czekała, a obserwowała ich rodzinę by ocenić gdzie pozostawią Harrego, to ogromna różnica). Obśmiewacie wybór Hagrida na osobę transportującą Harrego- serio? Niejednokrotnie było powiedziane w książce, że z Hagrida twardziel ( w tomie z Umbrige, kilkoro ludzi z ministerstwa nie było w stanie go obezwładnić, w późniejszych tomach przeżywa upadek z ogromnej wysokości lądując na podwórku rodziców Tonks bez większego uszczerbku na zdrowiu. Odnośnie szybkości powrotu Dumbledora z ministerstwa - W Hogwarcie jest przecież kominek, z którego mógł skorzystać Dumbledore - w gabinecie McGonagal. Czepianie się wykrywania użycia magii przez nieletnich też jest moim zdaniem mocno przegięte - w książce było nawet zaznaczone z tego co pamiętam, że to nie do końca dobrze działający system, co nawiasem mówiąc wpisywało się w wizję całego ministerstwa, które miało wiele cech wspólnych jeśli chodzi o udolność z ministerstwami naszymi, czyli mugolskimi :D.Wycieczka Weasleów też można wytłumaczyć - zapewne dla tak biednej rodziny była to jedyna okazja by mieć prawdziwe wakacje, ok. rozsądniej byłoby odłożyć, no ale jednak teksty typu "burżuazja hahah", "takie polskie podejście, będziemy pić"," hulaszczy tryb życia" no serio?Btw. Skąd wiecie, że Bill, Charlie czy Percy mają tak dobrze płatne stanowiska?Percy zdaje się, że wynajmował mieszkanie w Londynie, więc to chyba nie jest tak, że spał na nie wiadomo jakiej forsie. Gdzie jest o tym mowa? Eh naprawdę, weszłam w ten filmik licząc, że będzie to jakaś poważna fanowska analiza, odnosząca się z szacunkiem do książek i żartobliwa ale nie złośliwa. Pomyliłam się niestety.
Poza tym, wycieczka Weasleyów musiała się odbyć. Wygrali kasę, pojechali na wycieczkę, więc wstawiono ich zdjęcie do Proroka, który później trafił w ręce Syriusza (Knot zgodził się, by poczytał jego egzemplarz). Dzięki zdjęciu Syriusz dowiedział się, że Peter nadal żyje, bo rozpoznał jego postać szczura. Właśnie to skłoniło go do ucieczki ;)
Zuzanna Przechodzeń czytali książkę raz? dobre sobie :-P od razu widać że nie masz pojęcia kto tworzy ten kanał, Czytacze są wielkimi fanami Harry'ego i znają książki na wylot xD po co się wypowiadasz jak nie masz o czymś pojęcia?
Tja... I dlatego, że uważają tę książkę i jej autorkę za nic nie warte, mają wszystkie tomy HP i tony gadżetów związanych z tą serią... Gratuluję wyciągania wniosków!
@@agnieszkaczarnecka1959 Parę razy mam wrażenie że jednak nie zbyt dokładnie przeczytali HP. Ok. Wiedzą sporo na tema5 informacji o HP z po za książek. Alew pewne rzeczy powinni się bardziej wgłębić np. W system edukacji w Anglii,
Mcgonagal owszem czekała na Dumbledora nawet zostało wspomniane że to prawdziwt powód jej wizyty. Chciała się dowiedzieć czy to co sie wydarzyło jest prawdą a obserwowanie wujostwa Harrego to tylko pretekst. Pkza tym co ona by miała z tego obserwowania hm? Skoro wiedziała że Harry i tak tam trafi to świadomość jacy oni są nic nie zmienia. A co do Hagrida to co z tego że jest twardzielem skoro podróż zajęła mu cały dzień? Gdyby wysłali innego czarodzieja który może używać magii Harry dotarłby na Privet Drive szybciej i na pewno byłoby to bezpieczniejsze. Radze zajrzeć do książek i czytać dokładniej ^^
Co do przedmiotów, które uczą się w Hogwardzie to mają "normalne" przedmioty. Dla przykładu kilka z nich: Zielarstwo to BIOLOGIA Eliksiry - to CHEMIA Historia Magii - to HISTORIA Numerologia - to MATEMATYKA Mugoloznawstwo - określiłabym jako WOS Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami - to chyba BIOLOGIA
Super, naprawdę fajnie zrobiony filmik. Zauważyliście wiele rzeczy, których nie zauważyłem, a że uwielbiam tego typu filmiki (błędy, teorie itp.) obejrzałem z przyjemnością i też mam nadzieję na kolejną część. Pozdrowienia : ) Ps. Postaram się pomyśleć nad jakimś błędem logicznym i podeślę Wam go!
Voldemort mówił, że chce sam zabić Harry'ego, a po drugie było za dużo świadków, uczniów, nauczycieli w Hogwarcie, więc to mogło by, być podejrzane :/, że nagle pojawia się nowy 'nauczyciel' i ginie lub zostaje porwany Harry.
Tylko po co cała ta akcja z pucharem itp? Barty nie mógł zrobić świstoklika z pierwszego, lepszego kubka czy czegokolwiek innego i przenieść Harrego na ten cmentarz by Voldemort mógł się odrodzić? (Pytam tylko po obejrzeniu filmów, książki nie czytałam.)
Nie, ponieważ ważne było dla niego upozorowanie zniknięcia Harry'ego. Gdyby odbyło się to zupełnie inaczej, Dumbledore najprawdopodobniej zacząłby nabierać podejrzeń, a Voldemortowi szczególnie zależało, aby działać w tajemnicy.
1. Hagrid to dla Albusa jeden z najbardziej zaufanych osób. Poza tym w książce jest wyjaśnione, że gajowy może używać czarów w pewnych sytuacjach. 2. Co do bezpieczeństwa Harry'ego - NO CHYBA PO TO TAM GO UMIEŚCILI ŻEBY NIKT SIĘ NIE DOMYŚLIŁ! Poza tym, Voldemort utracił moc, więc nie mógł skutecznie zaatakować bo UTRACIŁ moc. A co do mugolskich sposobów - czy czasami nie istnieje coś takiego jak ideologia czystej krwi, więc śmierciożercy się brzydzą mugoli i ich sposobów. 3. Malfoy'ów wszyscy się boją!!!! Lucjusz ma wielkie wpływy. 4. Sweterki - pani Weasley chciała dać im coś w pełni od siebie 😉 Mogłabym wynaleźć jeszcze więcej takich luk w lukach ale mi się nie chce 😂
Omg, ale się uśmiałam, dobre to XD Tak samo jest we władcy pierścienia. Froto z Samem popiernicza przez pół świata, ogrom ludzi ginie, a Gandalf wielki kumpel nie wezwał znajomych wielkich orłów i nie wysłał ich na nich, aby wrzucili do Mordoru pierścień i koniec :) Ale film trwałby jakieś 3 minuty XD
Skoro przez wszystkie części nie wiedzieli gdzie jest, dopóki nie został założony to pewnie gdyby przez cały lot był schowany to nawet by nie zauważyli, że przyleciał na orzełku. Nawet kiedy już byli wewnątrz góry to nikt nie wiedział, że tam są XD
Pewnie, że nie zobaczą XD Skoro od samego początku wiedzieli, że jest na ich terenie i nikogo nie wysłali na poszukiwania to orłem też się nie przejmą :)
Wydaje mi się, że w pierwszej części Harry pod koniec książki mówi coś w stylu, że jego dom to Hogward, a nie dom Dursleyów. Więc jak miała działać ta ochrona, skoro Harry nie uważał tego domu w świecie Mugoli?
Ale przecież nigdzie nie było napisane, że można kopiować jedzenie tak, jak to przedstawiacie (w IŚ Hermiona próbowała magią poprawić ich żywieniową sytuację, ale bez dobrego rezultatu, co mówi samo przez się - cała trójka przymierała głodem, a ratowały ich jedynie okazyjne ryzykowne wypady do sklepu, więc to zwiększenie istniało, ale w niewielkim stopniu i nie było kopiowaniem!), a po drugie Weasleyowie mieli gospodarstwo. Naturalne, że jedzenia nigdy im nie brakowało. Czarodziejske społeczeństwo było dodatkowo wybitnie patriarchalne, szczególnie to starsze pokolenie, do którego zaliczali się Artur i Molly. Żona miała siedzieć w domu i zajmować się domem. Teraz wydaje się to nie do pomyślenia: "No jak to siedziała w domu? Co tam niby robiła, gdy dzieci poszły do szkoły?". Ano właśnie, ciężko wam to zrozumieć, ale tak kiedyś wyglądał model rodziny, szczególnie, że mówimy tu o angielskim społeczeństwie z poprzedniego wieku. Nie bierzcie w ogóle pod uwagę, w którym kraju odbywa się akcja, ani kiedy się ona odbywa. Do rozmowy dajecie współczesną polską miarkę, przez co cała dyskusja jest bardzo słaba merytorycznie. Co do ochrony krwi. Żaden ze śmierciożerców nie mógł przekroczyć bariery chroniącej Harry'ego. Zostało to pokazane chociażby w 7 tomie. Zauważcie też, że dementorzy zaatakowali Harry'ego, gdy był poza domem (nawet pani Figg wprost mówi, że tylko tam będzie bezpieczny przed nimi). Skoro bariery na Privet Drive miały chronić Harry'ego, logiczne jest, że zablokuje dostęp każdemu, kto będzie chciał go skrzywdzić. Uważam tę sprawę więc za wystarczająco jasną i niepotrzebującą dalszych dywagacji. Sprawa wczesnoszkolnej edukacji czarodziejskiego świata nie została podjęta w powieści, ale wystarczy użyć mózgu, aby sobie dopowiedzieć resztę. Istnieje wszak domowa edukacja, guwernantki i prywatni nauczyciele (bogatsze domy). W Polsce domowa edukacja praktycznie nie istnieje, ale w innych krajach jest bardzo popularna. Znowu więc patrzycie przez pryzmat współczesnej Polski, w ogóle nie biorąc pod uwagę innych opcji. Ode mnie łapka w dół za słabą dyskusję.
Dla mnie zawsze najgłupszy był fakt ze kiedy Harry i Hagrid poszli na ten peron w świecie ludzi to dlaczego nie powiedział mu chodź słowa o tym żeby wlazł w ścianę tylko go tak zostawił, nie liczył się z możliwym faktem ze on po prostu tam nie trafi albo ze pojedzie gdzieś ludzkim pociągiem ? 😂😂
Poza tym to Hagrid. Mógł po prostu zapomnieć. Dla niego znajomość czarodziejskiego świata to coś naturalnego i w roztrzepaniu mogło wylecieć mu z głowy, żeby powiedzieć Harry'emu podczas zakupów, jak dostać się na peron. Przypuszczam, że tych informacji nie było w liście, bo dyrekcja zakłada, że osoba, która wybiera się na rozmowę z mugolakiem albo takim nieuświadomionym Harrym, przekaże mu wszystkie informacje - Hermiona dostała jednakowy list, a jakimś cudem bez problemu znalazła się na odpowiednim peronie.
Aleksandra Antas tak jasne... Przepraszam ale próbujesz być mądra czy co? Jak dla mnie to powiedzenie to bzdura. I spójrz jeszcze raz na to pytanie. Przecież właśnie dzięki temu, że Hagrid nie powiedział Harry'emu (w filmie) jak wejść na peron 9 i 3/4 poznał Wesley'ów. A poza tym jak wcześniej napisałaś, to jest Hagrid, po nim można się wszystkiego spodziewać. Więc nie wiem jak ty, ale ja uważam, że jest to głupie pytanie...
W kwestii biedy Weasleyów i Egiptu: biedni rodzice często wolą dać dziecku jakieś wyjątkowe, niezapomniane doświadczenie, zamiast po prostu przejadać kasę. I ja to szanuję :) ALE zawsze nurtowała mnie jedna rzecz: dlaczego, u licha, przy takiej liczbie dzieci oni co rok kupują każdemu nowy UŻYWANY zestaw ubrań i książek? Co robią ze starymi? Utylizują? Przecież w Hogwarcie większość książek jest używana co roku od wielu, wielu lat. A nawet w sytuacji, kiedy Gilderoy Lockhart kazał uczniom kupić zestawy swoich książek, nie musieli przecież kupować pięciu, wystarczyłby jeden (dla spokoju dwa) na całe rodzeństwo, które przecież siedzi w jednym dormitorium, a zajęcia z Lockhartem mogą mieć tylko jedne na raz :P
Musiałyby być dwa zestawy, bo Fred i George mieli lekcje razem :). Ale faktycznie więcej nie trzeba, rodzeństwo nawet gdzieś w biegu, na korytarzu mogłoby sobie przekazać książki.
WYJĄTEK OD PRAWA GAMPA DOT. JEDZENIA:
"Jedzenie nie można wyczarować z niczego! Można je wezwać, jeśli się wie, gdzie jest, można je transmutować, można zwiększyć jego ilość, jeśli już ma się go trochę..." Hermiona, IŚ, s. 304 (wyd. standardowe)
Zwiększyć ilość - np. okruszkiem chleba nakarmić 5-tysięczny tłum.
Jezus lubi to.
Można transmutowac powietrze nie?
Mam Teorie zaklęcia i używanie mocy jakoś wyczerpują magów czego Rowling po prostu nie przedstawiła w książce np. Harry uczący się patronusa, na początku tracił siły żeby go utrzymać.
Poza tym cytat z KF powinien dać komuś do myślenia "To nie jest magia, to logika. Zwykła zagadka. Wielu najpotężniejszych czarodziejów nie ma pojęcia o logice. Dla nich to pułapka bez wyjścia."
@@_mati0054 Można transmutować jedno jedzenie w inne.
Być może tak długa nieobecność Dumbledore'a podczas walki Harryego z Quirellem wynikała z tego, że Dumbledore doskonale wiedział, co się dzieje. W końcu w Insygniach Snape mówi w swoich wspomnieniach "hodowałeś go jak świnię na rzeź"
No ale i tak zostawiać dziecko z nauczycielem, który z tyłu głowy ma największego czarnoksiężnika na świecie?
@@dorcas1553 Czy to najdziwniejsza rzecz jaką zrobił Dumbledore?
@@dorcas1553 hahha najwiekszego ? największym był grindewald a łysy walsek to poruwnanu donbiego 5 latek
@@zofiamaksiewicz W wydarzeniach opisywanych w serii Harry Potter najsilniejszym czarnoksiężnikiem jest Voldemort ; p To, że Grindewald za czasów świetności był od niego potężniejszy nie ma znaczenia.
Powiedziałbym, że odpowiedź dlaczego Voldemort nie chciał Harrego załatwić kosą kryje się w jego pogardzie do wszystkiego co nie magiczne i mugolskie.
Maciej Borkowski dobrze powiedziane
Potwierdzam! Voldemort czuł żywą pogardę do mugoli i ich świata, nie chciał mieć z nim nic wspólnego. Użycie mugolskiej broni było dla niego poniżej jego ambicji i godności.
Voldemortowi nie chodzilo tylko o zabicie Harrego Pottera ale chcial tym potwierdzić ze jest największym czarodziejem na świecie.
A ja bym raczej powiedziała, że to czarodzieje w ogólności byli tak zacofani i uzależnieni od różdżek, że nikomu do głowy nie przyszło użycie czegokolwiek innego.
Shae Lind Słuszna uwaga. Wiele błędów Voldemorta wynika chociażby z tego właśnie faktu.
Peter śpiący z Ronem jako szczur. Przecież bliźniacy mieli mapę i to widzieli :D
Z tym to faktycznie dziwne ale widocznie srednio ich obchodzilo co robi i gdzie jest brat. Bardziej sprawdzali gdzie sa profesorowie i komu zrobic psikus.
Też nad tym kiedyś myślałam, ale przede wszystkim nie wiemy, kiedy bliźniacy tę mapę znaleźli dokładnie w schowku Filcha, może nie mieli jej aż tak długo jak nam się wydaje. Poza tym ta mapa nie pokazywała wszystkiego jednocześnie raczej, trzeba było wiedzieć czego szukasz lub gdzie to robisz... Peter też nie musiał każdej nocy spać w łóżku Rona, w Więźniu Azkabanu chyba zdarzało mu się całkiem często uciekać z dormitorium przez Krzywołapa
@@ewalechowicz2666 z tego co pamiętam to bliźniacy mówili, że zwędzili ją Filchowi na pierwszym albo drugim roku, w momencie gdy dają ja Harry'emu są w piątej klasie, więc musieli ją mieć przynajmniej 4 lata. No i to musiałby być naprawdę wielki zbieg okoliczności, że nie zauważyli lub nie zwrócili uwagi, że obok Rona zwykle jest jakiś Peter Pettigrew. Ale z drugiej strony, Harry też zauważył to dopiero gdy sprawdzał stan korytarzy w nocy i nie interesował się tym, kto jest w dormitorium. Więc możliwe, że bliźniacy też mogli tego nie zauważyć, a nawet jeśli, to mogli uznać, że to jakiś uczeń, bo mogli przecież nie zdawać sobie wtedy sprawy kim jest (lub raczej oficjalnie był) Pettigrew. Z kolei Harry dobrze o tym wiedział, więc przykuło to jego uwagę. W sumie ma to sens.
@@tosterka to już prędzej właśnie nie wiedzieli, kim Peter był. Że Black rozwalił jakiegoś gościa na kawałeczki, to pewnie słyszeli, a może nawet nie, skoro mieli wtedy 3 lata. Ja czasem mam nawet wątpliwości, czy Weasleyowie znali się z rodzicami Harry'ego więcej jak z widzenia. Gdyby było inaczej raczej podzieliliby się z Harry'm jakimiś wspomnieniami dotyczącymi rodziców, a przecież pierwszą taką osobą (oprócz nauczycieli) był Lupin. No może jeszcze Hagrid
Ha ha faktycznie 🤣🤣😂
Ale gdyby Weasleyowie nie pojechali by do Egiptu, to na ,,Proroku" nie było by zdjęcia, Syriusz nie dowiedziałby się, że Peter mieszka Weasleyami i jeździ do Hogwartu, więc cały ,,Więzień Azkabanu" straciłby sens.
Uwielbiam waszą pasję do Harry'ego :) Super filmik, kontynuujcie tę serię, będę oglądać 😍
Dzięki!
(Wiem data)
Siemaa wy tutaj XD
a ja uwielbiam was
Wiem data ale wy tutaj?
Cooo Zwariowani tutaj co?
Co do pierwszego absurdu to:
1.McGonagal cały dzień obserwowała dursleyów a nie czekała na Dumbledora
2.Dumbledor pewnie miał być wieczorem bo hagrid miał się wtedy zjawić
3. Nie wiemy (chyba) jak dziecko znosi deportowanie się i czy wogóle może
4. Dumbledore jak sam mówi ma wielkie zaufanie do rubeusa więc bym wstanie powierzyć mu tą misje
Do ostatniego absurdu:
1.Pani Weasley nie zajmowała się dziećmi przez 2 miesiące bo ich wszystkich do tego 11 roku musiała wychować, a później została w domu pewnie z przyzwyczajenia
2.Reparo naprawia rzeczy które są zniszczone ale są wszystkie części np. reparo naprawi rozbity talerz bo są wszyskie części które jakby łączy ze sobą a nie zszyje podartej szaty. (choć jest zaklęcie które by ją zwiększyło)
(przepraszam bo pewnie nazwy bochaterów itp. są źle napisane ale pisze to na szybko)
ale i tak fajny pomysł na film i wykonanie, pozdrawiam
1. Generalnie tak: mogła ich obserwować, niekoniecznie siedząc tam przez cały dzień. Ale patrząc na "ZF" widać, że to norma u czarodziejów.
2 i 3. A Hagrid miał się wtedy zjawić, bo przed nim była długa podróż. Teleportacja łączna jest stosowana w rodzinach, tutaj wszystko zależy od osoby teleportującej się. Dumbledore mógłby tego dokonać bez najmniejszego problemu, bez stworzenia jakiegokolwiek zagrożenia dla Harry'ego.
4. Zaufanie zaufaniem, ale powierzenie tej misji Hagridowi rozciągało jej realizację w czasie. Dumbledore nawet nie zadbał o to, by Hagrid miał JAK tego Harry'ego przywieźć. Gdyby nie Syriusz i jego motocykl tłukłby się przez cały kraj komunikacją publiczną?
Weasleyowie:
1. Tym bardziej powinna cierpieć na syndrom pustego gniazda i szukać sobie zajęcia - żeby nie myśleć i nie tęsknić za dziećmi.
2. Pytanie tylko, czym się różni rozbity talerz od złamanych okularów czy rozdartej szaty? W każdym wypadku masz wszystkie elementy. Dziura w szacie nie sprawia, że jakiś jej element znika.
Strefa Czytacza jakim cudem Hagrid miał się teleportować, skoro na 3 roku został wydalony ze szkoły?
Strefa Czytacza
1. Gdyby pani Weasley pracowała, to nie miałaby czasu na to, by obserwować dzieci. Kiedy w HP7 Harry był w ministerstwie, to widział jak wszyscy byli zapracowani. I czy nie wiem jakie jest prawo czarodziejów, ale myślę, że nie mogłaby zostawić dzieci samych, a jakby mogła, to by tego nie zrobiła, bo troszczy się o swoje dzieci.
2,3,4. Hagrid miał "różdżkę", więc mógł sobie jakoś poradzić, ale Syriusz zaproponował mu motocykl, a czarowanie miał ograniczone, więc skorzystał. A Syriusz przyjechał na nim, bo dowiedział się co się stało i gdy Hagrid mu powiedział, że musi wziąć Harry'go to właśnie wtedy zaproponował mu motocykl, a sam udał się w poszukiwaniu prawdziwego zdrajcy, jesli się nie mylę, jako animag.
Weasleyowie:
1. Pani Weasley i tak była bardzo zapracowana. Zawszy, gdy Harry był u nich, coś robiła.
2. Jest zaklęcie, które rzucone na przedmiot, rozmnaża owy przedmiot, ale na np. jedzenie nie działa. A jeśli możnaby naprawić szaty, to po co w ogóle był sklep z szatami? Możnaby je powiększyć, naprawić, a nawet samemu wyczarować. Musi być gdzieś granica, bo sklepy (opróbcz z np. jedzeniem) nie byłyby potrzebne.
A jeśli chodzi o to, że Weasleyowie mieli mało pieniędzy, to pomysł ile ich było, a pan Weasley wcale nie był tak wysoko w ministerstwie, nawet mu na tym nie zależało, bo lubił to, co robi.
Nie chce mi się więcej pisać, więc obejrzyjcie sb film "Dlaczego Weasleyowie byli biedni?/Ostatni", a dowiecie się więcej na temat tej rodziny.
Strefa Czytacza Po pierwsze nie wiemy, co robiła pani Weasley, gdy dzieci były w szkole, nie wiemy nawet, czy nie pracowała nawet wtedy, gdy dzieci były w domu, bo praca to nie tylko chodzenie do czyjejś firmy. Weasleyowie mieli gospodarstwo (wszystko na to wskazuje; plączące się pod nogami kury, problem gnomów niszczących grządki), a jak każde gospodarstwo wymaga dużego wysiłku (pan Weasley pracował w ministerstwie, więc robota spadała na Molly). Gospodarstwo jest też źródłem dochodu, bo można sprzedawać wyprodukowaną żywność. Co więcej, w zaledwie trzy lata po opuszczeniu domu przez ostatnie dziecko wybuchła wojna. Ludzie mieli masę roboty, Molly również. Powtórzę też to, co napisałam w innym komentarzu: mówimy tu o angielskim patriarchalnym społeczeństwie ubiegłego wieku. Dziwienie się, jak Molly mogła jedynie zajmować się domem jest więc trochę niepoważne.
A po co ich obserwowała? Wynik jej obserwacji był negatywny, a Dumbledore i tak ją zignorował.
Przyznam, że ja mam taki absurd, który chyba ciągnie się przez wszystkie części. Ta umiejętność Harry'ego do bycia w odpowiednim czasie i miejscu. Zawsze musi coś usłyszeć - oczywiście coś, czego nie powinien. Najbardziej głupia i pierdyliardem zbiegów okoliczności jest ta w której McGonagall, Hagrid i Minister Magii przychodzą akurat do baru, siadają niemalże przy samej Hermionie, Ronnie i Harry'm i oczywiście przypadkowo rozmawiają o Syriuszu, o jego zbrodniach i tajemnicach, które nie powinien usłyszeć KTOKOLWIEK. A oni sobie gadają sobie o takich sprawach w barze, gdzie mógł wszystko usłyszeć np. Malfoy, oj, działo by się wtedy w Hogwarcie....
Ale na serio. Tych zbiegów okoliczności jest strasznie dużo.
O! I jeszcze fajna rzecz z pierwszego tomu. Hermiona poszukuje w księgach, kim jest Nicolas Flamel. Oczywiście dziewczyna, która niemalże przeczytała wszystkie dostępne książki w bibliotece nagle nie może znaleźć, kim jest ten człowiek, choć na karcie, którą się dostawało wraz z głupią żabą w czekoladzie, były wszystkie potrzebne informacje!!!
..."będzie miał moc jakiej Czarny Pan nie zna..." tu chyba chodziło właśnie o to szczęście Harry'ego i te zbiegi okoliczności, a nie o moc miłości... praktycznie słyszę, jak Snape w tym momencie pod nosem mruczy "głupi ma zawsze szczęście" xd
Hm, patrz, gdyby ktoś w ten sposób zinterpretował przepowiednię, jak cała seria zmieniłaby się... Ale na serio, to fakt. Harry od niemowlaka miał po prostu szczęście i tyle.
Tak to jest piękny zabieg Rowling, idealny czas i miejsce xD Jak to Ron podsumował "Zadaje sobie to pytanie od 6 lat" czy coś takiego xD No wiedziała że o nim czytała, ale chyba jednak nie ma co wymagać bycia nie człowiekiem, jeśli chodzi o taką wiedzę, gdy miała 11 lat. xD To by było aż za dziwne jakby rzeczywiście wszystko o wszystkim wiedziała xD
Inaczej książki miałyby po 10000 stron, lub byłyby nudne
Moim zdaniem nie ma w tym absolutnie nic dziwnego pod takim ogólnym względem. W chyba każdej historii główny bohater czy bohaterowie trafiają w odpowiednie miejsca w odpowiednim czasie, by akcja mogła się toczyć.
Zatem to całkiem powszechny absurd, który ma jednak sens, jeśli chodzi o ciąg wydarzeń w fikcyjnym świecie.
Co do Weasleyów,
To jest troche nawiązanie do biedy. Człowiek biedny często nie jest gotowy na duże pieniądze, dlatego często zdarza się, że Ci co wygrywają miliony w lotku kilka lat później sa w jeszcze gorszej sytuacji niż byli przed wygraną.
Zawsze mnie zastanawiało to, że skoro wszyscy uważali Syriusza za Strażnika Tajemnicy Potterów, to dlaczego Hagrid ot tak pożyczył od niego ten motocykl. Przecież, "cholibka", sam był w Zakonie Feniksa, więc wiedział, że ukrywają się przed Voldemortem! Jedyne wytłumaczenie jakie mi przychodzi, to to, że Dumbledore szepnął mu na ucho, że być może to nie jednak pan Black jest Strażnikiem. Ale wtedy nasuwałoby się pytanie - dlaczego więc nie bronił Syriusza? Może macie jakieś pomysły?
Game Mizu Pożyczył motocykl by zabrać Harrego na Privet Drive, więc to było już po zabójstwie rodziców Harrego, a Voldemort był "zniszczony".
A drugie to... Nawet jeśli wiedział kto naprawdę był strażnikiem tajemnicy i kto zawiódł to nie mógł bronić Blacka z prostego względu, że nikt nie uwierzyłby komuś kto był oskarżony kiedyś o otwarcie Komnaty Tajemnic i komu odebrano różdżke i wyrzucono z Hogwartu, tymbardziej w sprawie obrony innego "złoczyńcy"
Game Mizu bardzo dobre pytanie
Hagrid nie wiedział, że Syriusz jest Strażnikiem Potterów. Ponadto Black sam zaoferował Hagridowi swój motocykl.
Gdy Lily I James umarli, zaklęcie zostało już złamane. Czyli Strażnik Tajemnicy jakby dezaktywował zaklęcie, każdy mógł wejść do domu. Śmierciożercy nie wiedzieli co robić, uciekali - gdy Voldek zniknął. Syriusz został pojmany do Azkabanu, za domniemane zabójstwo iluś tam mugoli na ulicy, co zrobił Pettegrew - trochę to dla mnie osobiście nie logiczne, bo przecież różdżka Syriusza pokazała z pewnością, że tego nie rzucił, ale z drugiej strony Pettigrew zmienił się w szczura, i nikomu innemu to nie mogło zostać zarzucone. Pewnie go bronili, ale biorąc pod uwagę napięcie związane z Voldemortem, raczej woleli nie ryzykować, że morderca może być na wolności - co jest dość smutne i dziwne.
Ysabel Manesent zaklecie Fideliusa zostało złamane w momencie zdrady Potterów przez Petera Pettigrew.
Voldemort "lecę bo chcę" i gile z beznosa. Spłakałam się. 😂
Ja tak samo ledwie oddychałam i prawie się dusiłam 😂😂 ze śmiechu
Zastanawia mnie kwestia portretów w gabinecie dyrektora. Otóż są tam portrety jego poprzedników. W szóstej części Dumbledore umiera, a jakiś czas później w gabinecie ni z Gruszki ni z pietruszki pojawia się jego portret. Kto go sporządził i tam umieścił?
Zapowiada się Fajna seria. Czekam na więcej☺️
Portret dyrektora jest malowany za czasów jego życia. Dopiero po jego śmierci, prawdopodobnie zastępca dyrektora, ustawia portret na przydzielone miejsce.
Nie ma to jak się zastanawiać jak się magicznie pewne rzeczy pojawiają w magicznym świecie pełnym czarodziejów i do tego w szkole magii ;d
@@michaw505 to Umbrige tez tam była
@@nielubiecie7934 Umbrigde nie była oficjalnym dyrektorem, dlatego nie byli jej portretu
11:27 Weasleyowie pojechali w obu przypadkach odwiedzić synów, których długo nie widzieli. Zresztą jak mieli wreszcie okazję pojechać całą albo prawie całą rodziną na wakacje, to nic dziwnego że to zrobili. Szczególnie po tej wygranej na loterii, bo to mogła być ich jedyna taka szansa w życiu xD
Nie wydaje mi się też, aby w ministerstwie aż tyle zarabiali. To nie Polska. Szczególnie że Artur nie zajmował jakiegoś wysokiego stanowiska, ok. był szefem biura, ale do posady Malfoya to się pewnie nie umywało. Bartemiusz Crouch też nie był przedstawiany jako bogaty (ani biedny) ale miał tylko 1 dziecko. Artur siedmioro. Jasne, jedzenie mogli sobie pomnażać, ale na pewno nie bez końca. Do tego dochodzi ubieranie dzieciaków, kieszonkowe dla nich, co roku wyprawka dla kilku bachorów. Spoko jak coś mogli mieć po starszym rodzeństwie, ale sporo rzeczy pewnie musieli mieć mimo wszystko nowych. Ginny to już w ogóle wszystko musiała mieć nowe, w końcu nie mogła ciuchów po braciach nosić.
„Wniosek jest jeden: Voldemort to debil” - idealne podsumowanie całego zachowania Voldemorta w serii
Co do imiena syna Harrego to mam zdanie z wypowiedzi JK.R
,, Ponieważ Harry wybaczył Snape.I zrozumiał go , to co zrobił dla niego i Lily''
Szczerze mówiąc większość czarodziejów można podsumować "X to idiota"
@@emeraldsplash4279 debil i wredny brzydal 😳
7:09 określenie szlama jest dość obraźliwe i lepiej korzystać z określenia mugolak/mugolaczka
1. McGonagall nie czekała na Dumbledora, tylko obserwowała środowisko w jakim chłopak ma się wychować. Dumbledore był pewnie w szkole, jako i że w nocy, kiedy to Lily i James umarli trwał rok szkolny, więc też możliwe, że nie mógł tak od razu opuścić szkoły i zlać na wszystkich. A potem te imprezki, no też nie wypada. Dał to zadanie Rubeusowi i spoko. Hagrid został wybrany, bo Dumbek miał do niego zaufanie, a sam półolbrzym był w Zakonie Feniksa, więc jednak taka szara pupa z niego nie mogła być.
2. Harry był pod zaklęciem Fidelusa, czy jak to tam się zwało - a co do aportacji, zaklęcie ochronne? Mieli być pod ochroną, więc z pewnością zostali zabezpieczeni przed nagłą teleportacją w salonie.
3. Przed 11 rokiem życia i tak on nie mógł być zabity, bo nadal magia Lily działa, nie tylko na domie, ale i na nim. Był przepełniony miłością, więc Voldemort nawet jakby go złapał i znów rzucił Avadę to i tak by osłabł, już nie wspominajmy o tym, że po zniknięciu Voldemorta, który do 4 części nawet nie miał ciała - to nie miał jak tego dokonać, a podejrzani lub skazani śmierciożercy byli obserwowani.
4. Voldemort był dumnym czarodziejem i przepowiednia mówiła, że jeden musi zginąć z ręki drugiego - inaczej ten nie osiągnie niczego. To Voldemort musiał go zabić, a co do pojmania - To Harry musiał do niego przyjść, bo ktokolwiek ze złymi zamiarami typu morderstwo nie mógł się zbliżyć.
5. Wszystkie sposoby uśmiercenia Harryego są bardzo mugolskie. Czarodziej nie myśli tymi kryteriami co mugol, bo chociażby nie zna takich rzeczy. Voldemort bronił czystości krwi, nie chciał sprzymierzania się z mugolami, brzydził się ich "pomoca" czy czymkolwiek co jest z nimi związane - byłby niczym mugol, jeśli zabił przez zastrzelnie, wysadzenie etc. a to by było obrzydzające. Poza tym pamiętajcie, że magomedycyna jest bardziej rozwinięta niżeli mugolskie sposoby. Oni mogą odbudować całą kość która zniknęła, więc taki mugolski wypadek raczej nie narobił by wiele szkód.
6. Draco nie chciał zabijać Harry'ego i nie mógł. Po 1 - nie chciał być mordercą, był do tego zmuszany, bo tak został wychowany, może w końcu mu się narobiło pod sufitem, ale 2 - nie mógł zabić Harry'ego bo on też miał namiar i co najważniejsze, to było zadanie Voldemorta.
7. Każdy czarodziej przed 17 rokiem życia miał namiar, dzieci nie mogły czarować - mogą używać proszku fiu, mogą latać na miotle, ale nie mogą rzucać zaklęć. Poza tym, mogliby sprawdzić różdżkę Harryego i wiedzieliby że to nie on rzucał te miliard zaklęć czy coś.
8. Jedzenie - nie. Nie można z niczego wyczarować jedzenia, nawet nic podobnego by wygladało jak groch, w środku i na zewnątrz - chyba że robisz transmutacje tam, mnożącą czy coś takiego - czyli okej, wygląd jedzenia będzie, ale on nie będzie mieć SMAKU. Więc nie będzie to pełnoprawne jedzenie, ono będzie wyglądać jak jedzenie, ale nie smakować. Tak samo, możesz przetransmutować słoik w kota, ale ten kot będzie martwy, niczym skonfundowany, bo nie nadasz mu duszy.
Gdyby świat czarodziejów byłby samowystarczalny, z np. jedzeniem, to nie byoby sensu by pracować, a czarodziejami nie można by było rządzić. Bo po co komu jakieś prawa, skoro wszystko może zrobić, po co komu praca? Po nic. Dlatego nie można wyczarować w ŻADEN sposób prawdziwego jedzenia.
9. A co robią kobiety, jeśli nie pracuja nie mają pracy? Zajmują się domem, ogrodem etc. Wiadomo, to juz odchodzi ale w latach 90' jak najbardziej.
10. Jeśli nigdy nie byli w miejscu do którego prowadzi Świstoklik, jest to zbyt niebezpieczne by się przenieśćw nieznane. A Teleportacja na inny kontynent grozi rozszczepieniem. Dodatkowo Rowling powiedziała, iż świstoklik by przenosić między kontynentami potrzebuje zgody Ministerstw (z obu stron), a idk czy na wycieczkę rodzinną taki by wydali, bo to nic pilnego.
11. Pojechali do Rumuni, gdzie zapewne zatrzymali się u Billa, który tam pracował. Więc ile ich to kosztowało? Transport ewentualnie i może wyżywienie, które i tak by musieli sobie ogarnąć jakby zostali w Anglii. A co do Egiptu - kto nie chciałby pojechać na wakacje, skoro ma darmowe pieniądze? (P.s. jako biedny student, też jeśli znajdę okazję na wyjazd jadę, bez względu na to, że są miesiące kiedy jem jeden posiłek ledwo, bo nie ma kasy - wolę zwiedzić świat, niżeli kisić się w domu)
12. No halo, powozy jadące same? To coś dziwnego? Po prostu zaklęcie. No i widzieli Testrale, chociażby Luna - niektórzy to wiedzą, niektórzy nie - po co robić panikę? ;v
13. Po co im matematyka? xDDDD mają Numerologię! :P Ale no, raczej pisanie czy czytanie, to chyba w domu łatwo nauczyć.
14. Apropo Śmierci true.
1. 1 listopada 1981 r. przypada w niedzielę, więc Dumbledore miał wolne (podobnie jak inni nauczyciele). Sensowności siedzenia McGonagall na biurku już nie poruszam - wg mnie czarodzieje mieli na tyle możliwości, że nie musiała tam tkwić osobiście. A Dumbledore zaufanemu Hagridowi nie zapewnił nawet transportu - gdyby nie Syriusz, Hagrid podróżowałby pewnie mugolską komunikacją lub przy użyciu swojej parasolki...
2. Harry nigdy nie był pod Zaklęciem Fideliusa. Jedynie dom Potterów w Dolinie Godryka był. Na ludziach to zaklęcie nie działa. Ochrona przed aportacją? Weasleyowie bez problemu dostali się tam za pomocą proszku Fiuu w CO.
3. Nie mógł być zabity przez Voldemorta. Z "obserwowanych" śmierciożerców - ani Macnair czy Malfoyowie nie byli pod obserwacją... Ba, nawet pracowali dla MM!
4. Voldemort nie znał pełnej treści przepowiedni. Nikt ze złymi zamiarami nie mógł się zbliżyć do Harry'ego? BZDURA. Quirrell, Barty Crouch jr, Umbridge - nie mieli złych zamiarów? Ten drugi chciał wykończyć Harry'ego po odrodzeniu Voldemorta...
5. Voldemort nie zna czegoś takiego jak nóż? Nawet Bellatriks zabiła NOŻEM Zgredka. Może i mogą odbudować kość, ale najpierw potrzeba magomedyka. Poderżnięcie gardła wymagałoby błyskawicznej interwencji. Nawet w świecie magicznym.
6. Nie mówiłem, że Draco miałby zabić Harry'ego. Ale uprzykrzyć mu życie? Dlaczego nie?
7. Tak, miał namiar, co o niczym nie świadczyło i nawet Rowling poruszyła ten temat - w czasie wakacji to na rodzicach spoczywał obowiązek pilnowania dzieci przed uprawianiem magii. W magicznym domu nie da się stwierdzić, kto czaruje, a jakoś nie wyobrażam sobie, by MM każdemu robiło kontrolę i sprawdzało różdżki... Zrobili to w przypadku Harry'ego, bo skoro w pobliżu nie mieszkał inny czarodziej, zawsze był głównym podejrzanym.
8. Insygnia Śmierci, Hermiona, s. 304 (wydanie standardowe).
9. Weasleyowie ciągle narzekają na biedę, a przez kilka lat Molly siedzi 10 miesięcy sama w domu. Można to uznać za absurd albo wyjątkowe jej lenistwo. Innego wytłumaczenia nie ma.
10. Ale można teleportować się na mniejsze odległości i w ten sposób "podzielić" podróż. Poza tym Artur pracuje w MM - nie może uzyskać zgody na świstoklika?
11. Znowuż pozostaje kwestia oceny Weasleyów, którzy wolą wydać na rozrywki niż kupić potrzebne rzeczy swoim dzieciom. Pomijam fakt, że państwo Weasleyowie wybrali święta z jednym synem, pozostawiając resztę samą na święta. Bardzo to rodzinne zachowanie z ich strony... Czemu nie pojechali wszyscy? Albo czemu nie zaprosili Charliego, żeby nie musieć jechać?
12. W świecie magii nic się nie robi "samo". A Hermiona jako bystra uczennica, powinna być zainteresowana zaklęciem, które ich ciągnie. Znała na wyrywki Historię Hogwartu, a nie znała tego, co ją otacza?
13. Pisanie, czytanie - tak. Gorzej jeśli wychowujesz się z takim troglodytą jak Gaunt. Ciekawe, jak Meropa radziła sobie w szkole... Nie wszyscy rodzice są dobrymi nauczycielami. Osobiście znam takich, którzy dzieciom nie przekazują ŻADNEJ wiedzy, nawet elementarnej.
Co do 6 punktu w Harrym Potterze i Przeklętym Dziecku, Draco powiedział, że zawsze zazdrościł Harry'emu, więc nie sądzę by chciał go zabić.
Potwierdzam. Totalnie niekompetentni prowadzący, którzy robią sobie jaja z filmu, książki i swoich widzów.
@@StrefaCzytacza Chyba powiem mojej mamie zaraz że skoro nie pracuje to znaczy że jest leniwa...
Wesleyowie wcale nie mieli gospodarstwa z polami uprawnymi i hodowlą kur którą zajmowała się Molly w pojedynkę
Serio ludzie, jak macie zamiar sucho analizować książkę to zajmijcie się literaturą faktu a nie fantastyką bo na tym polu tylko pokazujecie swój brak wyobraźni i wzbudzacie zażenowanie wśród fanów Harrego Pottera.
@@kazimierzdajek2668 o jakich gospodarstwach mówisz? O jakich polach uprawnych? KSIĄŻKA nie mówi o tym ani słowa. Jedynie czarno na białym mamy kobietę, która przez 10 miesięcy w roku siedzi w domu, bez dzieci i męża, który pracuje. I ciągle widzimy biedę u nich.
To, że coś jest fantastyką, nie oznacza, że ma być pozbawione logiki. Każdy świat - nawet fantastyczny - musi istnieć w zgodzie z założeniami tego świata, w przeciwnym razie nic nie ma sensu. Rzucając "Accio" spodziewamy się, że do ręki przyleci wzywany przedmiot, a nie że nagle Harry zamieni się w żabę.
Czytanie bez myślenia jest słabe. #włączmyślenie
473 ZAKLĘĆIA RZUCONE NA PRIVET DRIVE 4 ....Harry Potter WYRZUCAMY GO
Zawsze mnie zastanawiało co się działo kiedy te wszystkie dzieci jechały do Hogwartu - chodzi mi o edukację. Chodzisz do szkoły do 11 roku życia a potem co? Czarodzieje wiedzą, że Hogwart ale jak to wyglądało dla zwykłych ludzi? Dzieci tak zwyczajnie rzucały szkołę i nikt nie miał z tym problemu? A co z obowiązkiem szkolnictwa? To pytanie nurtuje mnie strasznie😅
generalnie, ja zakładam, że czarodzieje w świecie HP mieli coś podobnego do Mgły z Percy'ego Jackson'a. Pewne rzeczy i zachowania pozostają niezauważone bo zwykli ludzie "nie potrafią patrzeć/mają słaby wzrok" (przejście na peron, Błędny Rycerz). Niemniej jednak dziecko znikające z systemu jest dość zastanawiające i nie jest małą rzeczą... raczej nie rzucano do tego jakiś zaklęć, bo za dużo ludu do "oczarowania" :-P
zakładam ze było to jak "przeniesienie do innej szkoły" i dlatego nikt nie dochodził gdzie podobało się dziecko
Pozytywka mnie tez zawsze to zastanawialo
Też się zawsze nad tym zastanawiałam ;)
Według mnie było mówione coś w stylu "przenieśliśmy dziecko do szkoły z Internetem" i tyle.
W pierwszej części wszyscy mieli jeszcze za mało many xD
"Summoner" Tarana Matharu?
Chcemy więcej! Dla mnie absurdem jest motyw przenoszenia się w czasie, to kompletnie nie trzyma się kupy :D
Jak dla mnie jednym z największych absurdów Harrego Pottera, jest sytuacja w Kamieniu Filozoficznym. Jak to możliwe, że drzwi za którymi chowali TRÓJGŁOWEGO PSA można było otworzyć najprostszą na świecie, Alohomorą?
Wiem, że to zaklęcie otwiera zasadniczo wszystkie drzwi, ale bywało też dużo przypadków, kiedy nie działało.
myślę, że nikt normalny nie chciałby stanąć oko w oko z Puszkiem... poza tym był oficjalny zakaz, żeby po tym korytarzu nie chodzić i dodatkowo był on pilnowany przez Filcha... tyle że tamtej nocy Filch pokłócił się chyba z Irytkiem? nie pamiętam, a książki mam w rodzinnym domu. Jeśli jednak miałabym się przyczepić do ochrony, to powinny na tym korytarzu wisieć obrazy. Albo zastosować podobny myk jak z Grubą Damą, strzegącą wejścia do Wieży Gryffindoru. Hasło byłoby na pewno lepsze od pospolitej Alohomory z rozdziału 7. Standardowej Księgi Zaklęć Stopień Pierwszy (czyli wiedzy dla 11latków)
Szczerze mówiąc to nie za często piszę komentarze, ale bardzo bym chciała aby ta seria trwała dalej, także zostawiam łapke w górę i twierdzę, że to naprawdę super film. Czekam na więcej!
Mnie zawsze zastanawiało w pierwszej części, że Quirrell był podejrzewany że chce ukraść kamień, że Snape miał go mieć na oku i nic z tym nikt nie robił. Quirrell próbował zrobić krzywdę uczniwi na meczu Quidditcha - Snape rzucał przeciwzaklęcia, ale samego Quirrella nikt nie pociągnął do odpowiedzialności? W czasie jak troll był w szkole Snape poszedł sprawdzić albo powstrzymać Quirrella przed zdobyciem kamienia i też nikt nie wiem, nie aresztował Quirrella, nie próbował go przesłuchać? Dumbledore pozwolił mu działać dalej, a powstrzymajmy go dopiero jak będzie prawie miał kamień? Bez sensu.
Trafiłam przypadkiem, bardzo mi się spodobało. Jak oglądnęłam to chciałam właczyć następną część z tej serii ale dopiero wtedy zobaczyłam, że filmik został wrzucony godzinę temu : P Czekam zatem na następny!
Dla mnie największym absurdem od zawsze była Komnata Tajemnic i mimo, że bardzo lubię tą część uważam, że jest nielogiczna. Otóż:
1. Jakim cudem nikt wcześniej nie wpadł na pomysł, że to bazyliszek jest potworem z komnaty? Przecież aragog wiedział, co za stwór się tam kryje, wszystkie inne pająki uciekały wtedy z Hogwartu no i chyba nie istnieje aż tak wiele magicznych stworzeń, które zabijają lub petryfikują wzrokiem na dodatek dobrze opisanych w książce, w której informacje znalazła 12 letnia Hermiona.
2. Skąd Tom wiedział gdzie w ogóle szukać komnaty za pierwszym razem? Sam Bazyliszek go wyczuł i mu syczał w tych rurach idź do damskiej toalety i pogadaj w języku węży do umywalki?
3. Czemu zupełnie nikt nie zwrócił uwagi przez tyle lat istnienia Hogwartu, że tylko na jednym kranie jest wzór węży i czemu żaden z nauczycieli tego nie zbadał?
4. Skoro Marta jest duchem, który nazwijmy to utknął w tej łazience i nigdy z niej nie wychodzi to najprawdopodobniej oznacza, że była tam od momentu swojej śmierci - dlaczego nikt nie zapytał jej od razu jak zginęła? Przecież wtedy łatwo byłoby stwierdzić, że z tą umywalką jest coś nie tak, wykluczyć winę Hagrida i zbadać całą sprawę.
5. Ginny nie była wężousta, jakim cudem Voldi otworzył przez nią Komnatę? Dziennik przemówił? Czy może jak wpisała specjalne zdanie to on mógł wyjść z dziennika w cielesnej formie (w ogóle to też mnie zastanawia jakim cudem on stamtąd wylazł w czasie rozmowy z Harrym w Komnacie), czy może opętał ją tak, że zyskiwała zdolność mówienia w języku węży?
Hahah, koniec mojego wywodu, chociaż pewnie jeszcze kilka rzeczy bym znalazła.
Pomysł na serię super! Mam nadzieję, że to ona wygra i zostanie z nami na dłuższy czas.
Pozdrawiam :)
Ad5. Wydaje mi się, że w tym przypadku mogło być tak jak z Ronem. Ron też nie był wężousty, a jednak nauczył się kilku słów naśladując Harry'ego i wszedł do Komnaty. Więc myślę, że podobnie Ginny będąc opętana przez Voldemorta robiła i mówiła rzeczy nad którymi nie miała kontroli, więc nawet nie wiedziała co mówi i w jakim języku. Ale co do pozostałych faktów to zgadzam się w 100%, absurd goni absurd... ;)
Sylwuskak Faktycznie, zupełnie zapomniałam o tym jak Ron otworzył komnatę, bo Insygnia to jedyny tom, który czytałam tylko raz (shame on me muszę się poprawić) ;)
Całkowicie rozumiem, też czytałam Insygnia Śmierci wprawdzie nie raz, ale o wiele mniej razy niż pozostałe części, więc też pamiętam tę część najgorzej ;) Ten fragment akurat pamiętam z filmu (ale jeżeli mnie pamięć nie myli, to w książce było tak samo), bo jakiś czas temu przekonałam mojego męża, że musimy obejrzeć części od 5 do końca, bo on właśnie zakończył czytanie na piątej części, a oglądanie na czwartej.
Marta była dość specyficzną osobą...i może kiedy ktoś prosił ją o wytłumaczenie jak zginęła, to zaczęła płakać jak zwykle? Ale z tym się zgadzam, bo przecież nie jest to normalne, że z dnia na dzień ginie jakaś dziewczynka, więc dziwi mnie to, że tego nie zbadali.
Annabeth Snow I jeszcze w ogóle ciekawe jest to, że została zaatakowana w dość dziwnym miejscu ;) No bo na przykład za czasów Harrego wszystkie ataki były na korytarzach, więc to też mogło nakierować wszystkich na tą dziwaczną umywalkę albo chociaż na to, że ten dziwny stwór porusza się rurami ;)
Naprawdę ciekawy film ! Czekam na więcej :D , ale faktycznie gdyby tak spojrzeć subiektywnie na serię to można się doszukać mnóstwa absurdów :)
Wątek ukrycia Kamienia Filozoficznego to jedna wielka głupota. Dlaczego nauczyciele stworzyli jakiś bzdurny labirynt ze wskazówkami, który są w stanie przejść 11-latkowie? Można było ten kamyk ukryć w gabinecie Dumbledore'a i byłby tam 100x bardziej bezpieczny.
No i co to za pomysł wysyłać dzieciaki na niebezpieczne misje do lasu? "Coś w tym Lesie morduje jednorożce, wyślijmy tam pierwszaków, może nie zginą". No błagam.
jak chyba zostało wyjaśnione w książce, większość tych zadań to nie były czary, tylko zagadki logiczne... grono pedagogiczne myślało, że nikt ich nie rozwiąże, ale zarówno Hermiona, jak i Ron lubili takie zadania, dlatego je rozwiązali za Harry'ego. A jeśli chodzi o Zakazany las, to ciężko mi znaleźć argument ;p bo to rzeczywiście było głupie :D Szczególnie że Hagrid wiedział, że w lesie jest krwawiący jednorożec, który zapewne został przez kogoś lub przez coś zaatakowany. Mimo to wybrali się na poszukiwania, żeby dzieciaki nastraszyc strasznym lasem, jakby to miało sprawić, że przestaną rozrabiać
Przecież to nie jest nowość że w Hogwarcie nie istnieje coś takiego jak BHP i na każdym roku przynajmniej kilka razy znajdzie się jakaś okazja żeby zginąć lub przynajmniej uszkodzić się drastycznie. Wymieniam kilka luźnych przykładów z pamięci:
-zamek jest tak duży i ma tyle tajemnic że nawet dyrektor nie ma pojęcia co się dzieje w całej szkole, nauczyciele nie mają nad niczym właściwie kontroli patrząc np. na to jak wyglądały lekcje z Gilderoyem na 2 roku albo to że Umbridge długo szukała sekretnego pokoju do ćwiczeń (zapomniałem nazwy) w którym mogło się dziać wszystko
-wpuszczanie uczniów do zakazanego lasu "za karę" z jednym nauczycielem podczas gdy coś morduje jednorożce i ogólnie połowa stworzeń w lesie może cię zabić lub uszkodzić
--sytuacja z zaczarowanym tłuczkiem który mógł Harremu (i chciał chyba) rozkwasić głowę na miazgę. Tak wiem że nie było do przewidzenia i wyszło ze strony Quirella/Voldemorta ale fakt że nikt nie był w stanie zareagować w miarę wcześnie mnie zadziwia
-cały Quidditch to w sumie bez komentarza...w każdej chwili każdy uczeń mógłby przez zwykły wiatr albo omdlenie spaść z miotły i się zabić a raczej nie zawsze Dumbledore patrzy żeby rzucić zaklęcie ratujące
-na 2 roku nikt nie potrafi zatrzymać bazyliszka ani nie wie nawet skąd jest zagrożenie. Gdyby nie Harry i przyjaciele szkoła zostałaby zamknięta oczywiście, tylko przez szczęście kilku uczniów zostaje spetryfikowanych czasowo zamiast umrzeć na miejscu
-na 3 roku Hagrid przyprowadza na lekcję niebezpieczne zwierzę i
a)pozwala Harremu wsiadać i latać chuj wie gdzie
b)Malfoy zostaje zraniony a potencalnie mogło być gorzej
-cały Turniej Trójmagiczny to festiwal niebezpieczeństwa, w labiryncie widzimy chociaż że uczniowie mogą wystrzelić flarę w razie zagrożenia/poddania się, a co mogliby zrobić w razie gdyby smok sobie kogoś złapał w paszczę albo gdyby komuś skończyłoby się powietrze na dnie jeziora?
Dalej nie chce mi się już szukać ale jakby się uprzeć to możnaby wymieniać długo. Nie liczę sytuacji z Voldemortem bo było to jakby poza zasięgiem szkoły no ale rzeczy które wymienałem to podstawy bezpieczeństwa i rzeczy przez które można zginąć z przypadku lub z głupoty.
No przecież nie wysłali ich samych tylko pod opieką Hagrida, który uważany był za gwarant bezpieczeństwa w zakazanym lesie. Niektórzy uczniowie po takiej wyprawie owszem przestali by rozrabiać np. Nevile, przynajmniej początkowo.
A siłą zadań chroniących kamień była ich ilość i różnorodność. Żadne z trójcy w pojedynkę nie rozwiązało by ich wszystkich, no i mało kto "zaliczyłby" test lustra. Pewnie uznali za mało prawdopodobne że pójdzie tam tyle osób na raz. Choć różnorodność eliksirów adekwatna do potrzeb bohaterów jest już faktycznie mocno naciągana pod fabułę.
Nawet nie obejrzałam, ale już chcę, żeby seria była rozwijana! :D
Spoko filmik Nagrywaj dalej
No heloł... Absurdy w Harrym Potterze to musi być super!
Haha no nie mogę, ten odcinek jest cudowny :D
Mnie zawsze bawiło wbieganie w ścianę będąc w tłumie mugoli.
Poza tym, szanuję męską część duetu. Panie, śmiałem się do rozpuku.
Super film, dobry pomysł na serie i czekam na następną część.
Najlepsza para na polskim booktube.
Fajny filmik, uwielbiam wytykanie absurdów :))
Ale muszę powiedzieć, że sytuacja, gdy my tutaj w realnym świecie nie możemy czegoś robić aż do pełnoletności, nie jest wcale niezwykła. Alkohol, papierosy, prowadzenie samochodu etc - teoretycznie moglibyśmy to robić od dziecka, ale prawo pozwala nam na to dopiero od 18 rż. Albo seks - legalny od 16 rż., ale oglądać porno wolno dopiero pełnoletnim. Tak że zakaz używania magii poza szkołą według mnie jak najbardziej miał sens - a że nie zawsze działał jak trzeba, to już inna kwestia.
15:00 było powiedziane, że Harry jest 4-kowym uczniem, poza tym po co by było mugoloznawstwo?
Tak, przy czym Harry chodził do mugolskiej szkoły. :)
No właśnie w tej mugolskiej szkole miał 4
Gdyby wiedział wszystko miał by 6
Alisk _ Nikt nie wie wszystkiego. Tylko Bóg 😀
Dlatego ta teoria odpada. Zostaje, że czarodzieje to ignoranci 😂
Przypadkiem trafiłam na wasz kanał i od razu was lubię 😉😀 Rozbraja mnie wasze poczucie humoru ☺
Błagam chcę serię z tego 😂
O! Nareszcie trafiłam na kanał który zajmuje się tym, co ja zaczęłam notować już prawie 20 lat temu 😁 odkąd przeczytałam Kamień Filozoficzny
'wniosek jest jeden: Voldemort to debil' NAJLEPSZE XDDDD
1:00 sprawdziłem odległości między Doliną Godryka i Privet Drive 4, to tylko 100-150 mil, zakładając, że lokacje w HP odpowiadają tym w realu
7:05 szlamy? Państwo z domu węża?
14:15 dziwne w szczególności, że Hagrida wykopali w 1943, więc do właściwej akcji HP mamy (zaokrąglając) 50 lat
Edycja: poszukałem nt. testrali i w roku szkolnym 1986/1987 gajowy wygłosił wykład o nich przed Międzynarodową Konfederacją Czarodziejów. 1986/1987 to okres kiedy Charlie i Nimfadora byli na 3 roku, a Bill na 5
Cudowna seria, czekam na więcej, zawsze mnie mega śmieszą te absurdy.
Absurdy są najlepsze :D
Jak ja się dziś uśmiałam ! Na pewno rozwijajcie tę serię, to świetny pomysł :)
1. McGonagal jako kot nie siedziała na murku pod domem wujostwa Harrego, tylko obserwowała ich. Dumbledor nie był na imprezie tylko mógł być zajęty sprawami Hogwartu albo chociażby pogrzebem rodziców Harrego. Nigdzie nie jest powiedziane, że Hagrid wiózł Harrego całą dobę. Chłopiec mógł być po śmierci rodziców przechwycony przez zakon, który zastanawiał się co z nim zrobić i ostatecznie zdecydował, że będzie u ciotki mugolki.
2. Dumbledor po dotarciu do ministerstwa mógł zostać zatrzymany przez kolegów, którzy zaprosili go na przysłowiową kawę, skoro już przyjechał :)
3. Harry u ciotki nie miał być bezpieczny tylko wychowywać się przy rodzinie (jedynej jaką miał) aż do dostania się do Hogwardu poza tym bezpieczeństwo zapewnia mu wychowanie się w domu mugoli. Zakon po prostu znał adres Privet Drive 4, dlatego tam przyjechał, Voldemort nie mógł namierzyć tam Harrego.
4. Voldemort chciał być słynny jako potężny CZARODZIEJ, więc powinien zabić różdżką a nie kosą.
5. Draco nie mógł zabić Harrego, bo Voldemort zakazał tego każdemu śmierciożercowi, chciał to zrobić SAM.
6. Pan Wesley pracował w ministerstwie w dziale spraw mugolskich, słabo płatne zajęcie, ale to była jego pasja. 700 galeonów na wycieczkę do Egiptu mogło wziąć się stad, że nigdzie nigdy nie jeździli i raz w życiu chcieli zaszaleć, a proszek fiuuu też był drogi.
Prawie popłakałam się ze śmiechu :D
Nie wiedziałam, że potrzebuję tej serii w moim życiu dopóki jej nie zobaczyłam ;)
To prawda, Minerwa jako silna czarownica, była w stanie rzucić patronusa, który działałby jako wiadomość, ale było gdzieś mówione, że ona po prostu ich obserwowała i nie robiła tego tylko ten jeden raz, ale zdarzało jej się robić to częściej w postaci kota. Prawda, Hagrid był nieokrzesany, ale Dumbledore mu ufał, co można zauważyć w momencie kiedy dał mu pracę mimo braku wykształcenia. Nie mniej jednak zgodzę się z tym, że nie powinien lecieć tak długo, bo przecież droga z Surrey do południowo-zachodniej Anglii trwa jakąś godzinę. W przypadku udania się Albusa do Ministerstwa też jest taka przesada, bo przecież mógłby pokrzyżować plany Quirella. Jeśli chodzi o ochronę domu Dursleyów, to raczej nie była jakaś wyjątkowa, ale obok nich mieszkała charłaczka, Arabella Figg, która starała się opiekować Harrym i informować Albusa o ewentualnym niebezpieczeństwie. Wydaje mi się, że Voldemort był po prostu świadomy tego, że nic mu nie zrobi na terenie domu Dursleyów. Malfoy raczej nie chciał się zbliżać do niego i raczej nikt tam nie wpadł na to, aby wrabiać kogoś w coś takiego. Przecież na przesłuchaniu można podać danej osobie veritaserum i może powiedzieć, że tego nie zrobiła. Z góry będzie wiadome, że no prawda. Teraz kolej na jedzenie Weasleyów. Myślę, że oprócz magii byli w posiadaniu ogródka, w którym zapewne pracowała Molly. W Fantastycznych zwierzętach Quennie nie wyczarowała jedzenia, ale w pewnym sensie "złożyła" danie z tych składników, które tam miała. Myślę, że Artur zarabiał mało, bo miejsce w którym pracował nie było tak prestiżowe jak na przykład Departament Przestrzegania Prawa Czarodziejów. W czasach "śmierciożerców" praca w Departamencie Niewłaściwego Użycia Produktów Mugoli była raczej hańbiąca i mało płatna.
Zgadzam się z tobą!
Podać veriataserum na przesłuchaniu to całkiem sensowne wyjście, ale wątpię, żeby w takiej sytuacji ktokolwiek by to zrobił. Syriusz czy Hagrid nie dostali takiego eliksiru a przecież jednego oskarżono o zdradę i morderstwo ( chyba 13 osób) a drugiego o otwarcie komnaty tajemnic. Lucjusz swego czasu wymigał się od kary, bo powiedział, że był pod wpływem Imperio i nie sprawdzono tego w żaden sposób.
Kocham takie dyskusje i liczę na to, że seria się rozwinie!
Ciągnijcie serię w nieskończoność! Jest absolutnie cudowna!
Co do biedy Weasley'ów - słuchając Waszej argumentacji, zastanowiła mnie jedna rzecz. Skąd pani Weasley wzięła pieniądze na miotłę dla Rona w Zakonie Feniksa, skoro te są drogie? Ron w którymś momencie mówi, że na Błyskawicę nie ma co liczyć, ale wyszedł nowy model Zmiatacza, nie tak drogi jak Błyskawica, ale nadal pewnie swoje kosztował.
Oprócz tego - może pan i pani Weasley potajemnie ciągnęli kasę ze skrytki Harry'ego, a zanim go poznali musieli poważnie oszczędzać. W końcu Bill w Księciu Półkrwi bez wiedzy Harry'ego wziął pieniądze z jego skrytki, a ten nie miał z tym najmniejszego problemu.
Agata Jonczak Może po prostu ciułali na coś innego albo ot, tak. Ja też oszczędzam kasę, odmawiam sobie niektórych przyjemności, ale to nie znaczy, że nie wydaję NICZEGO.
Agata Jonczak Przypomnij mi dlaczego Bill wziął pieniądze Harry'ego bo zapomniałam na śmierć o tym :O
x Blueberrey
Po powrocie Voldemorta cała procedura wzięcia czegokolwiek z Gringotta była bardzo długa (i nawet bolesna :P), przy czym wcześniej nie było żadnej wzmianki o tym, żeby Bill pytał Harry'ego o pozwolenie czy w ogóle o kluczyk do jego skrytki. Przez to wydaje mi się, że z Gringotta kasę czy rzeczy może pobrać absolutnie każdy, jeśli skrytka nie jest szczególnie chroniona albo fabuła akurat tego nie wymaga xD
Agata Jonczak Oj, coś mi świta z wtykaniem różdżki w różne dziwne miejsca xD Bill pracował w Gringocie, więc miał dostęp do jego skrytki, tak myślę
x Blueberrey Na początku też tak pomyślałam, że pracował w banku, to pewnie bez problemu mógłby się tam dostać, a potem przypomniało mi się, że w Kamieniu Filozoficznym Hagrid musiał dać kluczyk do skrytki, no i w końcu w Księciu to był już ten etap, gdzie wszyscy wiedzieli, że Voldemort sobie żyje i knuje, więc do skrytki Harry'ego jeszcze trudniej byłoby się dostać. Chociaż to gobliny, one mogły mieć to gdzieś xD
Trafiłam tu przypadkiem, ale to zdecydowanie najlepszy kanał na polskim YT z filmikami o HP :) Prowadzący sympatyczni, miło się ich słucha i widać, że rzeczywiście znają się na rzeczy, a nie tylko mówią cokolwiek, żeby nabić ''suba''. A teraz jako, że w czarodziejskim świecie już od dawna mogłabym się teleportować, to z głośnym trzaskiem znikam do reszty filmików. Miłej soboty! :*
Może państwo Weasleyowie musieli płacić jakiś podatek za manę a że wszystko u nich działało na magię to nie stykało im od pierwszego do pierwszego XD
Aż mi się przypomniała prelekcja na jednym z konwentów, gdzie magia z Harry'ego została zestawiona z magią szeroko pojętej fantastyki i wszyscy się głowili, co stanowi jej źródło i w jaki sposób się za nią "płaci" :D
Ja myślę, że większość tych absurdòw w HP powstało dlatego, że Rowling pisząc kolejne tomy na bieżąco wymyślała wszystkie szczegóły dotyczące tego świata i czasem zdarzyło jej się strzelić gafę, lub przeczyć samej sobie. Pewnie część rzeczy zmieniała, żeby jej pasowało, a o niektórych zapominała. Na początku , gdy powtarzałam sobie kolejne tomy, trochę mnie to raziło, ale potem wybaczyłam to autorce, skupiłam się na historii i przestałam zwracać uwagę na takie "kwiatki".
Co do namiaru to nie do końca się z wami zgadzam. Przecież namiar przyporządkowany jest do czarodzieja a nie do miejsca (tak pisało w Insygniach), więc gdyby czternastoletni Ron użył jakiegoś zaklęcia w Norze, to i tak w ministerstwie by wiedzieli, że ktoś nieuprawniony użył tam czaròw, choć nie wiedzieliby kto. A dorośli czarodzieje nie mają namiaru, więc ich by nie wyłapał. Co i tak nie wyjaśnia, dlaczego w ministerstwie dowiedzieli, się, że Zgredek użył czaròw w domu Harry'ego. Raz, że domowe skrzaty używają innego rodzaju magii, jak kiedyś powiedziała Hermiona, no i nie mogą mieć na sobie namiaru, a dwa, że dopiero użycie magii przez Harry'ego mogło uruchomić namiar. To już w końcu nie wiem, czy do miejsca czy do osoby przypisany jest ten namiar, bo raz pisze tak, a raz inaczej 🙂.
Chętnie obejrzę sobie kolejne wasze filmiki z potterowskimi absurdami.
I czekam na kolejne Pottermore po polsku.
Pozdrawiam.
Ewa Kwiatkowska a może właśnie chodziło o to, że samego skrzata nie wykryło, bo to nie czarodziej, ale wykryło jednak magię w domu mugoli, a że Harry był blisko, to połączyli sobie fakty wbrew logice, że to jego namiar?
Ewa Kwiatkowska
Namiar działa tak że w twoim pobliżu nie mogą zostać użyte czary.
Czy będziecie włączać do tej serii Przeklęte Dziecko? 🤔
"Przeklęte Dziecko" doczekało się własnego filmu, w którym omawiam większość (wszystkie przeze mnie zauważone) absurdy: ruclips.net/video/uQNQacT1q8w/видео.html
Pożyczę od kuzyna książkę przeklęte dziecko
Odnośnie 6:03, to w czasie, gdy Harry mieszkał u Dursleyów, Bellatrix była więźniem Azkabanu. Do piątego tomu. A w piątym tomie ważniejsze dla niego było zdobycie przepowiedni.
Też myślałem o tym, że w świecie czarodziejów za bardzo się skupiali na różdżkach, a w ogóle nie pomyślał o tym, żeby zasztyletować Harry'ego lub zrobić coś podobnego, co nie wymagało użycia różdżki.
O luce, jaką było opieranie się przez ministerstwo na lokalizacji użycia zaklęć w postępowaniach przeciwko nieletnim czarodziejom, mówił też m.in. Paweł Opydo. Polecam jego filmik o Komnacie Tajemnic.
W sprawie zaklęć rzucanych w wakacje to jest jeszcze zaklecie sprawdzające ostatnie czary nią rzucone
Super, czekam na ciąg dalszy ❤️
No właśnie, a Hermiona przed nauką w Hogwarcie zaklecięm naprawiła okulary Harremu. Zastanawiające.
Tylko w filmie ;) Chociaż na Pokątnej mogłaby czarować bez żadnych ograniczeń :D
Namiar, z tego co mi wiadomo, prawnie działa dopiero od pierwszego wejścia do szkoły. Wszelkie wcześniejsze zaklęcia traktowane są jako "niekontrolowane użycie czarów przez młodocianego czarodzieja", czyli po prostu objaw czarodziejstwa.
To co powyżej, plus fakt, że np. w pociągu do Hogwartu też im wolno (poza uczniami atakującymi siebie nawzajem w poszczególnych tomach, Hermiona bez problemu naprawiła szybę w "Czarze Ognia").
Hah Świetny filmik ! Nigdy się nie zastanawiałam nad tymi sytuacjami :D
Jeszcze co do bidy Weasleyów - dlaczego Ron przez cały rok musiał radzić sobie z połamaną różdżką? Rozumiem, że na początku, kiedy rodzice byli na niego wściekli, mogła to być forma nauczki, ale przez dwa tygodnie, miesiąc, a nie cały rok! A potem pretensje, że Ron pod koniec semestru na egzaminie z transmutacji przemienia McGonagall głowę w dynię i siada z pałą do poprawy.
Aleksandra Antas Ron sam postanowił ich o tym nie informować, bo bał się kolejnego wyjca.
No i "nie było ich stać" na nową różdżkę.
Mozliwe ze to dlatego ze Ron musialby sam kupic rozdzke czyli jechac do Londynu na ulice pokatna bo rozdzka sama wybiera wlasciciela. W ciagu roku szkolnego to niemozliwe bo trzeba byc w szkole a kiedy byl np czas swiateczny i mozna bylo jechac do domu to sklep moze byl zamkniety. Albo ogolnie tylko raz na rok mozna bylo kupic rozdzke. Brak pieniedzy to watpie bo nawet jesli w danym miesiacu gdy rozdzka sie zlamala, weasleyowie byli splukani, to by uzbierali w kolejnym miesiacu czy dwoch a nie ze caly rok nie mieli kasy. Calkiem mozliwe tez ze Ron nie chcial przyznac sie ze jeszcze rozdzke ma zepsuta, bo i tak samochod byl do naprawy lub kupienia nowego i moze to by wyjasnialo bo jednak samochod juz troche wart jest i rzeczywiscie weasleye byliby wtedy splukani na wiele miesiecy. Albo Ron wyslal wiadomosc ze potrzebuje rozdzki ale nie dotarla bo wiadomo jak glupia mial sowe. Poza tym polamana rozdzka sie przydala Ronowi na koniec kiedy dzieki niej ten profesor nie rzucil na nich zaklecia zapomnienia tylko na siebie.
@@justi2511 raz na rok można kupić różdżkę? to nonsens! sklep by szybko zbankrutował, z resztą się zgadzam, choć strach przed wyjcem uzasadniony, to jednak rodzice mogliby synowi jakoś pomóc ( naprawdę nie mieli żadnej różdżki w domu?)
@@ewafurtak543 no prawda, na pewno nie jest tak ze tylko raz na rok mozna kupic rozdzke. Gdyby Ron mial w domu zapasowa, nie byloby problemu z dostarczeniem jej, ale pewnie nie mial a po rozdzki szlo sie osobiscie kupic a Ron byl w szkole i nie mogl. To jedyne raczej jako takie uzasadnienie tej sytuacji.
Temat na którym czytaczowie się znają. Jestem na tak! Zdecydowanie róbcie tę serię. Może potem coś tego typu z Wiedźminem czy czymś równie znanym i popularnym?
Punkt pierwszy. Chodziło o to żeby nie zostawić śladów magii. Dlatego to Hagrid dostarczył Harrego. Tak samo kontaktowanie się zostawia ślady magi. Wiadomo, że nasz dyrektorek nie mógł dostarczyć chłopca bo byłoby to zbyt niebezpieczne. :) + M.M.obserwowała nową rodzinę Harrego.
Świat magii a zabijajmy się na noże? Czy też pistolety? Byłaby słaba książka bo właśnie o ten świat magii chodziło. Zresztą Harry jest horkruksem, więc chyba musiałby dostać mieczem Godryka.
Malfoy i Potter mają różdżki. Zgredek nie :) Stąd podejrzenie na Harrego.
Z biedą rudej rodziny się zgodzę.
Testrale trochę naciągane a z częścią mogę się zgodzić. :)
Ogólnie męczący ten cały odcinek ze względu wasze tony głosów, takie z wrzutem. Więcej pozytywnej energii, więcej humoru, mniej wyrzutu i będzie dużo lepiej bo potencjał jest. I daj się trochę wypowiedzieć kobiecie bo taka funkcja ozdobno przytakująca tu trochę jest. ;)
Horkruksem a nie patronusem
98gabinka dzięki :D
Jeden z ciekawszych filmików ❤❤ Czekam na więcej!
Taaak! Super robota! 😁😀
Moja ulubiona seria na youtube! Wracam do niej kilka razy do roku 🙈
Więc tak:
1. McGonagall czekała na Albusa, owszem. Wiedziała od Hagrida, że tan ma się pojawić w tym i tym miejscu o tej i o tej porze. Nie jest głupia i pewnie dowiedziała się kto mieszka w tej okolicy, że może tak interesować Dropsika. Dowiedział się, że mieszka tam rodzina Harrego i uznała, że powinna poobserwować dany dom/rodzinę, bo Drops ewidentnie czegoś od nich chciał. Ciekawość + łączenie faktów + inteligencja + znajomość Dropsa daje piorunujący efekt, że nawet nie chce wam sięnad tym zastanowić :/ Idąc dalej Dropsik jest tak znaną postacią w czarodziejskim świecie, że wcale nie jest to dziwne, że zapraszali go na przyjęcia i bankiety w dodatku z takiej a nie innej okoliczności (come on, man!). Dalej, Drops jak to mówił ufa Hagridowi tak mocno, że powierzyłby mu swoje życie, więc czemu nie miałby powierzyć mu życia Harrego? W dodatku nie wiemy czy aportowanie się, używanie świstoklika czy sieci fiuu nie miałoby złych skutków dla tak małego dziecka. Poza tym raczej skoro największe zagrożenie - Voldzio był zniszczony to kto miał zagrozić Rubeusowi? Myślę, że chodziło też o to, że Hagrida nikt nie podejrzewałby o transport Harrego - element zaskoczenia i tajmnicy w kolejnym genialnym planie Dumbla.
2. Jak już pisałam Dumbel jest tak znaną postacią, że zapewne gdy pojawił się w Ministerstwie zleciało się do niego pełno ludzi i nie dawało przez dłuższy czas dowiedzieć się o co mogło chodzić w tej tajemniczej sprawie wezwania. Zupełnie jak z celebrytami w dzisiejszym świecie. + jak już wspomnieliście to dziadziuś - lata robią swoje w sprawności ruchowej - już widzę jak sprintuje do Hogwartu i dalej po nim pomiędzy uczniami na korytarzu aby ratować tyłek Harrego.
3. Voldzio tak jak każdy inny facet ma w sobie coś z dziecka - u niego przejawiało to się jak widać chęcią latania :P + tak jak każdy złoczyńca ever po złapaniu przeciwnika wyjaśnia mu szzegółowo swój plan tak tutaj Voldzio napawał się praktycznie pewnym zwycięstwem nad Harrym i dlatego nie śpieszył się ( chociaż nawet jak na lecenia przez cały kraj wyszło mu to dość szybko musicie przyznać :P )
4. Bo tu nie chodzi o złapanie króliczka tylko o pogoń za nim xD A tak naprawdę to również mam w tym pkt problem z logiką Rowling i Voldzia.
5.Myślę, że tu chodzi o to, że w rodzinach czarodziejów taki alarm wyświetlałby się cały czas - co jest bezsensowne dzięki temu dzieci mogą również czarować, poza tym od najmłodszych lat rodzice uczyli je magii i wprowadzali w ten świat. Mieszkając u mugoli musisz uważać, żeby ci biedacy się niczego nie dowiedzieli że taki świat istnieje, przecież jakiś sąsiad może się w tobie zakochać albo jakaś wścibska sąsiadka będzie szukała sensacji i będą wam zaglądać przez okna i się sekret wyda. Draco szczerze wątpię żeby mógł lub nawet chciał to zrobić. a) przed poznaniem się w pociągu chciał być jego przyjacielem, więc nie miałby po co tego robić b) później raczej nie umiem sobie wyobrazić Draco na mugolskiej dzielnicy, który się szlam brzydzi c) rodzice Dracona z równie dużym uprzedzeniem do mugoli myślę, że też by go tam nie puścili, a w sprawie nie pytania się - to jest jedynak, dziedzic malfoyów - myślę, że musiałby zdać raport rodzicom gdzie chce iść i po co :)
6.Zajmowała się domem, brała udział w spotkaniach zakonu feniksa. Oprócz dzieci które były w Hogwarcie mieli też dzieci dorosłe, więc myślę że im również pomagała. Typowe podejście faceta - nie ma dzieci = kobieta nie ma co robić -.- A macie gdzieś podane ile Artur zarabiał jako zdrajca krwii i miłośnik mugoli, podczas gdy Malfoy trząsł całym Ministerstwem? Myślę, że jednak nie za dużo.
Wow chciało ci się to pisać?
@@ameliajoppek1960 nie lubię gdy ktoś nie używa logicznego myślenia i wysnuwa błędne wnioski byle tylko gadać, więc tak chciało mi się ✌🏻
14:55 - jest przedmiot: "historia magii". Pisania/czytania i podstaw matematyki uczą rodzice w domu... (najprawdopodobniej)... Biologia - zielarstwo, chemia - eliksiry :)
A czy to nie tak ze Hagrid to jedyna osoba której ufa Dumbledore, co z resztą sam przyznał? Fakt ze wysłał go po Harry’ego mogł mieć na celu wywarcie emocji na Hagridzie, to w jakich warunkach zastal dziecko, być może Dumbledore chciał już wtedy zbliżyć Harry’ego do Hagrida, bo sam wiedział ze nie zawsze będzie na miejscu aby pomóc lub coś przekazać... Hagrid przecież również odebrał go od Dursleyow i pomógł mu dotrzeć do Hogwartu, co zbliżyło ich do siebie, dzięki temu Dumbledore był pewien, że Harry w razie potrzeby zgłosi się do odpowiedniej, zaufanej osoby
McGonagall sama podjęła decyzje o obserwowaniu domu dursleyow, aby stwierdzić jak bardzo okropna jest ta rodzina i tym samym odwieść Dumbledora od tej decyzji
użycie mugola byłoby chyba najmniej odpowiednim posunięciem, tym bardziej że Voldemort twierdził iż mugole są gorsi, brak im zdolności. Chciał osobiście zabić Harry'ego, to jego wybujane ego oraz kompleks boga sprawiły, że wszystko się przeciągało
Za samomyjące się garnki, rozżarzenie ognia, dorobienie komuś świńskiego ogona, czy nadmuchanie ciotki nie wywalają z Hogwartu, ani nie wysyłają do Azkabanu (słowa Hagrida), chodzi tu o poważniejsze zaklęcia typu Expecto Patronum
Weasleyowie mieli przypiętą łatkę bycia biednymi, co jedynie pogarszało ich stan psychiczny w tej kwestii - Jeśli wszyscy dookoła coś ci wmawiają, to w końcu sam zaczynasz w to wierzyć. Chcieli choć na chwile o tym zapomnieć, poczuć się jak bogacze którymi wiedzą, że nigdy nie zdołają być, dlatego też ulegali takim okazjom, jak wygrana w Proroku Codziennym. Jest to bardzo smutne, lecz powszechne nawet w naszym mugolskim świecie.
Jeśli chodzi o przedmioty w Hogwarcie: numerologia - matematyka, zielarstwo - biologia, eliksiry - chemia itd.. nie zapominajmy ze w świecie czarodziejów magia robi za nich dużą robotę
Wróciłam do absurdów, bo za bardzo uwielbiam Was i HP, żeby tego nie zrobić... Super by było, jakbyście -jeśli znajdziecie oczywiście czas i chęci- wrócili do tematyki HP... Przy okazji, wszystkiego dobrego dla całej wspanialej piątki czytaczy, dużo zdrowia i wspaniałych świąt
Dlaczego Weasleyowie są biedni?
Spłacają kredyt, spłacaliście kiedyś coś co ma co najmniej 10 pokoi i ładnych kilka pięter? xD
A co do śmierci....Harry w drugiej części osobiście zabił Bazyliszka i wspomnienia Voldiego...wiem, że to nie ludzie ale śmierć to śmierć
I to jest myśl!
To jeszcze bardziej czyni Weasleyów typową polską rodzinę, która jest zadłużona po uszy na kilka pokoleń naprzód! :D
Czytaczu super film, czekam na następny oboje z czytaczową jesteście extra :)
Absurd w postaci Dumbledore'a i McGonagall (Hagrida nie liczę) zostawiających Harry'ego na progu domu w samym kocyku, w środku nocy w listopadzie, gdy prognoza pogody zapowiadała deszcz. W sierpniu noce są już zimne, a co dopiero w listopadzie.
Hahaha :D A to dobre :) Dobrymi opiekunami dla rocznego dziecka to oni by nie byli ;)
Harry był szczelnie owinięty kocami, więc przynajmniej zimno nie powinno mu za bardzo doskwierać.
Szczerze mówiąc wgl przerysowanie postaci i historii w pierwszej części, świadczy tylko o tym, że Rowling chciała bardziej celować w młodszą publikę :) Samo to, jak Petunia jest okropna - kto by się tak zachowywał w prawdziwym życiu? Szczególnie, że jej zależało na opinii innych a pozwalała dziecku chodzić w obdartych szmatach. Jezu, oni go nawet nie karmili. Brzmią po prostu jak złe charaktery w baśniach :)
Ciekawie. Czekam na więcej.
1. Jakby Dumb nie pojawił się chociaż na chwilę na tych wszystkich imprezach, na które go zaprosili, toby czarocieje zaczeli rozkminiać, dlaczego i powstałaby setka teorii spiskowych, że skrycie współpracował z Voldim. Szczęście, że Hagrid tak zsynchronizował swój przylot do Dursley'ów, że Dumb zdążył też dotrzeć i dołączyć ten list do ciotki Petuni wyjaśniający sytuację.
2. Zaciukanie kosą to rozwiązanie mugolskie, a Voldi gardził wszystkimi mugolskimi rozwiązaniami. Nawet Artur Weasley gardził mugolskimi rozwiązaniami i uważał je za głupie, chociaż niby pasjonował się mugolami (czyli raczej powinien zauważyć, że sporo naszych użądzeń jest znacznie efektywniejsza niż czarodziejskie sposoby. Samolot z stewardessami vs. miotła z groźbą przeziębienia)
3. Narcyza Malfoy była nadopiekuńczą matką i przez całe wakacje trzymała Draco przy sobie. Nie wiem czy jest o tym mowa w książce, ale wyjaśnienie logiczne.
4. W książce jest mowa tylko o tym, że ministerstwo miało "fundusz" na opłacenie szkoły szlamom, nie wszystkim uczniom. Rodzice-czarodzieje musieli uczyć sami, albo zapłacić, coby tłumaczyło, dlaczego społeczność magiczna jest taka duża (100 tyś. osób na mistrzostwach, chociaż rocznie Hogward opuszcza 40 absolwentów).
5. W brytyjskim systemie edukacji (nie wiem czemu czarodzieje mieli by się tym przejmować, ale kto ich zrozumie) dzieci uczą się tej ogólnej wiedzy w pierwszym etapie edukacji (od 4 do 10 lat). Dlatego Hogwart zaczyna się od 11, żeby dzieci już umiały pisać, jak dostaną na zadanie domowe napisanie referatu o zastosowaniu skrzeloziela.
Hogwart corocznie opuszcza 40 absolwentów...? Skąd to info? Przecież to by im chyba wszystkich wykwalifikowanychn czarodziejów nawet nie wystarczyło na obsadzenie etatów w Ministerstwie. Nie mówiąc o tym, że 40 absolwentów oznaczałoby zaledwie dziesięciu uczniów na pojedynczą "klasę" (dom").
A niby ile masz Gryfonów w klasie z Harrym? Dwa dormitoria, męskie i żeńskie, po 5 osób. Czyli właśnie dyszka?
A skąd informacja, że na jeden rocznik przypadały tylko dwa pięcioosobowe pokoje, a nie więcej?
Jeśli na jednym roku jest 10 osób z jednego domu, a roczników siedem, to daje ok. 70 osób z jednego domu na wszystkich rocznikach razem. A tu nagle na jednym meczu quidditcha mamy podane, że na trybunach zasiadło 200 ślizgonów... to skąd się nagle wzięło to dodatkowe 130 osób?
A egzaminy SUM (dla piąteo rocznika) pisze razem z Harrym 100 osób... jeśli w jednym domu jest 10 uczniów, to chyba mamy sześć domów-widmo ;)
HrabiaZuo hmmm... no coś w tym jest :) Tylko gdzie Ci Gryfoni z klasy Harry'ego, poza podstawową dziesiątką jakoś ciężko mi odszukać ich nazwiska...
Super filmik. Czekam na kolejną część.
Wogle w 1 części Hermiona Granger w pociągu powiedziała że ćwiczyła w domu trochę zaklęć jakim cudem jeśli nie można czarować poza szkołą xd
To, że był taki zakaz to nie znaczy że nie można.
namiar działa dopiero od początku 1 klasy
Hahah, jesteście genialni :)
A jeżeli chodzi o większość absurdów z Harrego, to myślę, że wynikają one przede wszystkim z tego, że Rowling zaczynając pisać, nie miała dokładnie obmyślonej całej koncepcji książki, tj.od pierwszego do ostatniego tomu. Stąd właśnie luki w stylu "Dumbeldore, który nie osiągnął levelu" xD. Czasem ma się po prostu wrażenie, jakby niektóre rzeczy zostały wymyślone później i po prostu "doklejone" do już istniejącego świata.
Na pewno tak było. I to chyba domena każdego autora tworzącego cykl - zapanować nad wszystkim nie sposób. :)
A co powiecie na temat godła Ravenclaw ? Orzeł, kruk, kiedyś była nawet informacja, że łabędź. Na Pottermore w godle Ravenclaw pojawia się orzeł natomiast w filmach jest kruk.
Ada Radzewicz Sama nazwa RAVENclaw, czyli prawdopodobnie kruk
Wikidivergent 16 No logicznie tak ale temat godła jest skompilowany skoro pojawiło się kilka wersji :)
Hmm słyszałam, że J.K.Rowling ogłosiła kiedyś, że to orzeł jest zwierzęciem tego domu, ale co do tego pewności nie mam.
Ada Radzewicz Rowling pewnie sama nie wie xd
Nie ma żadnych niepewności w tym temacie. W książce był orzeł i jest orzeł.
Zdecydowanie zostaję z wami na dłużej, super filmik!
Bariera krwi? A z czyjej krwi w Czarze Ognia Voldi się odradza? Harrego a jakże!
"463 zaklęcia rzucone na Privet Drive - hhhhhy HARRY POTTER !!!!!!!!!!!!! - wyrzucamy Go - a Malfoy - haaa haaahaaaa " GENIALNE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wniosek z tego jest jeden: Voldemort nie miał kataru!
Gorzej, jeśli miał... Biedny... :D
@@StrefaCzytacza Nie miał nosa
Jesteście zabawni :) fajnie było Was posłuchać ;)
Po co to silenie się na kpiący ton? Sposób w jaki mówicie i mowa ciała zdają się wołać " haha, jaka głupia książka, ojaaa co za debilizm haha, ale my jesteśmy mądrzy, nie to co Rowling"Co do samej jednak treści, to radzę zajrzeć do książki zanim zaczniecie przytaczać wydarzenia w niej zawarte, bo coś mi się zdaje, że tego nie zrobiliście skoro twierdzicie, że Mcgonagal czekała przed domem Dursleyów na Dumbledora( czekała, a obserwowała ich rodzinę by ocenić gdzie pozostawią Harrego, to ogromna różnica). Obśmiewacie wybór Hagrida na osobę transportującą Harrego- serio? Niejednokrotnie było powiedziane w książce, że z Hagrida twardziel ( w tomie z Umbrige, kilkoro ludzi z ministerstwa nie było w stanie go obezwładnić, w późniejszych tomach przeżywa upadek z ogromnej wysokości lądując na podwórku rodziców Tonks bez większego uszczerbku na zdrowiu. Odnośnie szybkości powrotu Dumbledora z ministerstwa - W Hogwarcie jest przecież kominek, z którego mógł skorzystać Dumbledore - w gabinecie McGonagal. Czepianie się wykrywania użycia magii przez nieletnich też jest moim zdaniem mocno przegięte - w książce było nawet zaznaczone z tego co pamiętam, że to nie do końca dobrze działający system, co nawiasem mówiąc wpisywało się w wizję całego ministerstwa, które miało wiele cech wspólnych jeśli chodzi o udolność z ministerstwami naszymi, czyli mugolskimi :D.Wycieczka Weasleów też można wytłumaczyć - zapewne dla tak biednej rodziny była to jedyna okazja by mieć prawdziwe wakacje, ok. rozsądniej byłoby odłożyć, no ale jednak teksty typu "burżuazja hahah", "takie polskie podejście, będziemy pić"," hulaszczy tryb życia" no serio?Btw. Skąd wiecie, że Bill, Charlie czy Percy mają tak dobrze płatne stanowiska?Percy zdaje się, że wynajmował mieszkanie w Londynie, więc to chyba nie jest tak, że spał na nie wiadomo jakiej forsie. Gdzie jest o tym mowa? Eh naprawdę, weszłam w ten filmik licząc, że będzie to jakaś poważna fanowska analiza, odnosząca się z szacunkiem do książek i żartobliwa ale nie złośliwa. Pomyliłam się niestety.
Poza tym, wycieczka Weasleyów musiała się odbyć. Wygrali kasę, pojechali na wycieczkę, więc wstawiono ich zdjęcie do Proroka, który później trafił w ręce Syriusza (Knot zgodził się, by poczytał jego egzemplarz). Dzięki zdjęciu Syriusz dowiedział się, że Peter nadal żyje, bo rozpoznał jego postać szczura. Właśnie to skłoniło go do ucieczki ;)
Zuzanna Przechodzeń czytali książkę raz? dobre sobie :-P od razu widać że nie masz pojęcia kto tworzy ten kanał, Czytacze są wielkimi fanami Harry'ego i znają książki na wylot xD po co się wypowiadasz jak nie masz o czymś pojęcia?
Tja... I dlatego, że uważają tę książkę i jej autorkę za nic nie warte, mają wszystkie tomy HP i tony gadżetów związanych z tą serią...
Gratuluję wyciągania wniosków!
@@agnieszkaczarnecka1959 Parę razy mam wrażenie że jednak nie zbyt dokładnie przeczytali HP. Ok. Wiedzą sporo na tema5 informacji o HP z po za książek. Alew pewne rzeczy powinni się bardziej wgłębić np. W system edukacji w Anglii,
Mcgonagal owszem czekała na Dumbledora nawet zostało wspomniane że to prawdziwt powód jej wizyty. Chciała się dowiedzieć czy to co sie wydarzyło jest prawdą a obserwowanie wujostwa Harrego to tylko pretekst. Pkza tym co ona by miała z tego obserwowania hm? Skoro wiedziała że Harry i tak tam trafi to świadomość jacy oni są nic nie zmienia. A co do Hagrida to co z tego że jest twardzielem skoro podróż zajęła mu cały dzień? Gdyby wysłali innego czarodzieja który może używać magii Harry dotarłby na Privet Drive szybciej i na pewno byłoby to bezpieczniejsze. Radze zajrzeć do książek i czytać dokładniej ^^
jesteście genialni, po "gilach z beznosa" nabrałem pewności, że bez suba nie mam prawa stąd wyjść :D
Co do przedmiotów, które uczą się w Hogwardzie to mają "normalne" przedmioty. Dla przykładu kilka z nich:
Zielarstwo to BIOLOGIA
Eliksiry - to CHEMIA
Historia Magii - to HISTORIA
Numerologia - to MATEMATYKA
Mugoloznawstwo - określiłabym jako WOS
Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami - to chyba BIOLOGIA
Super, naprawdę fajnie zrobiony filmik. Zauważyliście wiele rzeczy, których nie zauważyłem, a że uwielbiam tego typu filmiki (błędy, teorie itp.) obejrzałem z przyjemnością i też mam nadzieję na kolejną część. Pozdrowienia : )
Ps. Postaram się pomyśleć nad jakimś błędem logicznym i podeślę Wam go!
Luźne pogadanki zawsze mile widziane
Strasznie się uśmiałem 😂. Zdecydowanie polecam obejrzeć ten film.
Mcgonagall nie siedziała sobie na murku bo czekała tylko miała za zadanie obserwować tych mugoli. Dalej nie oglądałem bo szoda czasu. Dziękuję
Jestem jak najbardziej za kolejnymi częściami! 😁
Czara ognia. Jak moody przeżył rok w skrzyni, bo podejrzewam że ,,alastor,, go nie karmił. I dlaczego nie zabił Harrego przy pierwszej okazji?
Voldemort mówił, że chce sam zabić Harry'ego, a po drugie było za dużo świadków, uczniów, nauczycieli w Hogwarcie, więc to mogło by, być podejrzane :/, że nagle pojawia się nowy 'nauczyciel' i ginie lub zostaje porwany Harry.
Annabeth Snow a nie mógł Harrego transmutować w kość albo coś innego i w taki sposób porwać Harrego. A potem zamienić się z prawdziwym Alastorem.
Barty chciał za wszelką cenę utrzymać Alastora przy życiu. Potrzebował także Harry'ego do odrodzenia Voldemorta.
Tylko po co cała ta akcja z pucharem itp? Barty nie mógł zrobić świstoklika z pierwszego, lepszego kubka czy czegokolwiek innego i przenieść Harrego na ten cmentarz by Voldemort mógł się odrodzić? (Pytam tylko po obejrzeniu filmów, książki nie czytałam.)
Nie, ponieważ ważne było dla niego upozorowanie zniknięcia Harry'ego. Gdyby odbyło się to zupełnie inaczej, Dumbledore najprawdopodobniej zacząłby nabierać podejrzeń, a Voldemortowi szczególnie zależało, aby działać w tajemnicy.
1. Hagrid to dla Albusa jeden z najbardziej zaufanych osób. Poza tym w książce jest wyjaśnione, że gajowy może używać czarów w pewnych sytuacjach.
2. Co do bezpieczeństwa Harry'ego - NO CHYBA PO TO TAM GO UMIEŚCILI ŻEBY NIKT SIĘ NIE DOMYŚLIŁ! Poza tym, Voldemort utracił moc, więc nie mógł skutecznie zaatakować bo UTRACIŁ moc. A co do mugolskich sposobów - czy czasami nie istnieje coś takiego jak ideologia czystej krwi, więc śmierciożercy się brzydzą mugoli i ich sposobów.
3. Malfoy'ów wszyscy się boją!!!! Lucjusz ma wielkie wpływy.
4. Sweterki - pani Weasley chciała dać im coś w pełni od siebie 😉
Mogłabym wynaleźć jeszcze więcej takich luk w lukach ale mi się nie chce 😂
Omg, ale się uśmiałam, dobre to XD Tak samo jest we władcy pierścienia. Froto z Samem popiernicza przez pół świata, ogrom ludzi ginie, a Gandalf wielki kumpel nie wezwał znajomych wielkich orłów i nie wysłał ich na nich, aby wrzucili do Mordoru pierścień i koniec :) Ale film trwałby jakieś 3 minuty XD
Mordorska obrona przeciwlotnicza? xD Nazgule? Załatwisz takiego orła i nagle pierścień jest w Mordorze i Śródziemie ma spore kłopoty
Skoro przez wszystkie części nie wiedzieli gdzie jest, dopóki nie został założony to pewnie gdyby przez cały lot był schowany to nawet by nie zauważyli, że przyleciał na orzełku. Nawet kiedy już byli wewnątrz góry to nikt nie wiedział, że tam są XD
Sil-chan bo nie zobaczą wielkiego orła wlatujacego na ich teren.
Pewnie, że nie zobaczą XD Skoro od samego początku wiedzieli, że jest na ich terenie i nikogo nie wysłali na poszukiwania to orłem też się nie przejmą :)
Pomysł na serię świetny i mam wielką nadzieję, że będzie dalej kontynuowana!
Czytaczu skąd koszulka?
Kupiłem ją w Primarku w Londynie.
6:59 nieprawda, to, że czarował w towarzystwie innych czarodziei byłoby do ustalenia np. poprzez sprawdzenie jego różdżki.
Jeśli dla cb wyjeżdżanie na wakacje, to strata hajsu, to fajnie
Bo Weasley'owie byli biedni i mogli te pieniądze wykorzystać w inny sposób.
Wydaje mi się, że w pierwszej części Harry pod koniec książki mówi coś w stylu, że jego dom to Hogward, a nie dom Dursleyów. Więc jak miała działać ta ochrona, skoro Harry nie uważał tego domu w świecie Mugoli?
Ale przecież nigdzie nie było napisane, że można kopiować jedzenie tak, jak to przedstawiacie (w IŚ Hermiona próbowała magią poprawić ich żywieniową sytuację, ale bez dobrego rezultatu, co mówi samo przez się - cała trójka przymierała głodem, a ratowały ich jedynie okazyjne ryzykowne wypady do sklepu, więc to zwiększenie istniało, ale w niewielkim stopniu i nie było kopiowaniem!), a po drugie Weasleyowie mieli gospodarstwo. Naturalne, że jedzenia nigdy im nie brakowało. Czarodziejske społeczeństwo było dodatkowo wybitnie patriarchalne, szczególnie to starsze pokolenie, do którego zaliczali się Artur i Molly. Żona miała siedzieć w domu i zajmować się domem. Teraz wydaje się to nie do pomyślenia: "No jak to siedziała w domu? Co tam niby robiła, gdy dzieci poszły do szkoły?". Ano właśnie, ciężko wam to zrozumieć, ale tak kiedyś wyglądał model rodziny, szczególnie, że mówimy tu o angielskim społeczeństwie z poprzedniego wieku. Nie bierzcie w ogóle pod uwagę, w którym kraju odbywa się akcja, ani kiedy się ona odbywa. Do rozmowy dajecie współczesną polską miarkę, przez co cała dyskusja jest bardzo słaba merytorycznie. Co do ochrony krwi. Żaden ze śmierciożerców nie mógł przekroczyć bariery chroniącej Harry'ego. Zostało to pokazane chociażby w 7 tomie. Zauważcie też, że dementorzy zaatakowali Harry'ego, gdy był poza domem (nawet pani Figg wprost mówi, że tylko tam będzie bezpieczny przed nimi). Skoro bariery na Privet Drive miały chronić Harry'ego, logiczne jest, że zablokuje dostęp każdemu, kto będzie chciał go skrzywdzić. Uważam tę sprawę więc za wystarczająco jasną i niepotrzebującą dalszych dywagacji. Sprawa wczesnoszkolnej edukacji czarodziejskiego świata nie została podjęta w powieści, ale wystarczy użyć mózgu, aby sobie dopowiedzieć resztę. Istnieje wszak domowa edukacja, guwernantki i prywatni nauczyciele (bogatsze domy). W Polsce domowa edukacja praktycznie nie istnieje, ale w innych krajach jest bardzo popularna. Znowu więc patrzycie przez pryzmat współczesnej Polski, w ogóle nie biorąc pod uwagę innych opcji. Ode mnie łapka w dół za słabą dyskusję.
Bardzo fajny filmik!
Czkam na kolejną część 😉
Dla mnie zawsze najgłupszy był fakt ze kiedy Harry i Hagrid poszli na ten peron w świecie ludzi to dlaczego nie powiedział mu chodź słowa o tym żeby wlazł w ścianę tylko go tak zostawił, nie liczył się z możliwym faktem ze on po prostu tam nie trafi albo ze pojedzie gdzieś ludzkim pociągiem ? 😂😂
W książce na dworzec zawieźli go Dursleyowie i mieli ubaw z tego, że może mieć problem z odnalezieniem właściwego peronu. :D #filmykłamią
Poza tym to Hagrid. Mógł po prostu zapomnieć. Dla niego znajomość czarodziejskiego świata to coś naturalnego i w roztrzepaniu mogło wylecieć mu z głowy, żeby powiedzieć Harry'emu podczas zakupów, jak dostać się na peron. Przypuszczam, że tych informacji nie było w liście, bo dyrekcja zakłada, że osoba, która wybiera się na rozmowę z mugolakiem albo takim nieuświadomionym Harrym, przekaże mu wszystkie informacje - Hermiona dostała jednakowy list, a jakimś cudem bez problemu znalazła się na odpowiednim peronie.
Co za głupie pytanie
Dommi, nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi. :)
Aleksandra Antas tak jasne... Przepraszam ale próbujesz być mądra czy co? Jak dla mnie to powiedzenie to bzdura. I spójrz jeszcze raz na to pytanie. Przecież właśnie dzięki temu, że Hagrid nie powiedział Harry'emu (w filmie) jak wejść na peron 9 i 3/4 poznał Wesley'ów. A poza tym jak wcześniej napisałaś, to jest Hagrid, po nim można się wszystkiego spodziewać. Więc nie wiem jak ty, ale ja uważam, że jest to głupie pytanie...
W kwestii biedy Weasleyów i Egiptu: biedni rodzice często wolą dać dziecku jakieś wyjątkowe, niezapomniane doświadczenie, zamiast po prostu przejadać kasę. I ja to szanuję :)
ALE zawsze nurtowała mnie jedna rzecz: dlaczego, u licha, przy takiej liczbie dzieci oni co rok kupują każdemu nowy UŻYWANY zestaw ubrań i książek? Co robią ze starymi? Utylizują? Przecież w Hogwarcie większość książek jest używana co roku od wielu, wielu lat. A nawet w sytuacji, kiedy Gilderoy Lockhart kazał uczniom kupić zestawy swoich książek, nie musieli przecież kupować pięciu, wystarczyłby jeden (dla spokoju dwa) na całe rodzeństwo, które przecież siedzi w jednym dormitorium, a zajęcia z Lockhartem mogą mieć tylko jedne na raz :P
Musiałyby być dwa zestawy, bo Fred i George mieli lekcje razem :). Ale faktycznie więcej nie trzeba, rodzeństwo nawet gdzieś w biegu, na korytarzu mogłoby sobie przekazać książki.
Weasleyowie są biedni, bo spłacają kredyt hipoteczny w Banku Gringotta za Norę xP
Dobreeeee. Chcę więcej 😄