Mnie nie zaskoczyła cisza, bo najpierw wynajmowaliśmy mieszkanie w samym centrum 😆 niby małe miasto, ale jednak, zwłaszcza w weekend masakra: po drugiej stronie ulicy chińczyk, gdzie imprezowicze się stołowali, co jakiś czas samochody z muzyką na full, nie raz policję wzywaliśmy takie akcje były... a teraz mieszkamy za miastem i uwielbiam to, że tylko ptaki i drzewa słychać, no dobra jeszcze wiatr i deszcz :) kawy po norwesku nie cierpię 😆 mimo iż kawę samą w sobie uwielbiam, ale mam młynek i ekspres ciśnieniowy. Też mam tak, że łatwiej się przyzwyczaiłam do białych nocy niż do ciemnej i szarej połowy roku. Krótki dzień to jedno, ale szare niebo i deszcz dzień w dzień to nie jest coś co bym pokochała ;)
4 года назад
Szare niebo i deszcz to taki symbol okresu jesieni, która jest na szczęście bardzo krotka, bo chwilę później jest masa sniegu a w marcu przychodzi dużo słoneczka i wtedy jest winter wonderland 😁
Sylwester to w ogóle moja najmniej ulubiona impreza ever. Prawie zawsze człowiek jest rozczarowany, że siedzi przed TV, a przecież na świecie takie eventy się kręcą. Kolejnego roku idzie się na wielki event i jest stypa, tęskni się za Sylwestrem z Dwójką :D Po prostu nie da się być całkowicie zadowolonym z Sylwesta ze względu na presję wokół tego wydarzenia, więc nie masz się czym przejmować. Ja na 31.12. zwykle uciekam z Berlina, bo na ulicach jest niebezpiecznie xD
4 года назад+2
Chyba muszę przyjąć Twoje słowa jako prawdę i zluzować oczekiwania. Po prostu na świecie zawsze to wygląda tak szampańsko, ja się lubię wystroić i gdzieś pójść, ale tak, jak mówisz - bywałam na różnych imprezach, czasami trochę na siłę i wtedy nie do końca wiedziałam, co ja tam robię. Teraz to marzy mi się nawet taki Sylwester w gronie rodzinnym w hyttcie nad fiordem.
Ciekawe z tym czasem pracy. Podoba mi się taki poukładany świat. A cisza też by mi nie przeszkadzała :) pozdrawiam!
Mnie nie zaskoczyła cisza, bo najpierw wynajmowaliśmy mieszkanie w samym centrum 😆 niby małe miasto, ale jednak, zwłaszcza w weekend masakra: po drugiej stronie ulicy chińczyk, gdzie imprezowicze się stołowali, co jakiś czas samochody z muzyką na full, nie raz policję wzywaliśmy takie akcje były... a teraz mieszkamy za miastem i uwielbiam to, że tylko ptaki i drzewa słychać, no dobra jeszcze wiatr i deszcz :) kawy po norwesku nie cierpię 😆 mimo iż kawę samą w sobie uwielbiam, ale mam młynek i ekspres ciśnieniowy. Też mam tak, że łatwiej się przyzwyczaiłam do białych nocy niż do ciemnej i szarej połowy roku. Krótki dzień to jedno, ale szare niebo i deszcz dzień w dzień to nie jest coś co bym pokochała ;)
Szare niebo i deszcz to taki symbol okresu jesieni, która jest na szczęście bardzo krotka, bo chwilę później jest masa sniegu a w marcu przychodzi dużo słoneczka i wtedy jest winter wonderland 😁
Sylwester to w ogóle moja najmniej ulubiona impreza ever. Prawie zawsze człowiek jest rozczarowany, że siedzi przed TV, a przecież na świecie takie eventy się kręcą. Kolejnego roku idzie się na wielki event i jest stypa, tęskni się za Sylwestrem z Dwójką :D Po prostu nie da się być całkowicie zadowolonym z Sylwesta ze względu na presję wokół tego wydarzenia, więc nie masz się czym przejmować. Ja na 31.12. zwykle uciekam z Berlina, bo na ulicach jest niebezpiecznie xD
Chyba muszę przyjąć Twoje słowa jako prawdę i zluzować oczekiwania. Po prostu na świecie zawsze to wygląda tak szampańsko, ja się lubię wystroić i gdzieś pójść, ale tak, jak mówisz - bywałam na różnych imprezach, czasami trochę na siłę i wtedy nie do końca wiedziałam, co ja tam robię. Teraz to marzy mi się nawet taki Sylwester w gronie rodzinnym w hyttcie nad fiordem.
Kocham Norwegie. Pozdrawiam. Tylko nie wracaj!
Do Polski?
Zazdroszczę Ci tej ciszy
😁
Dziś już w Polsce nie pije się sypanej kawy
Mówisz? Trudno mi uwierzyć, bo w moim domu i wszystkich mi znanych taka była w większości. 😁
@ludzie przerzucili się na rozpuszczalną
Ja nie muszę mieć ciemno do snu
Ja też nie, dlatego lubię białe noce :)