Materiał oceniam bardzo, ale to bardzo średnio. Zgadzam się, że są różne trajektorie dla związków. Jednak fakt, że dana para po prostu nie chce otwierać związku i preferuje monogamie nie świadczy zaraz o tym, że jest ona mało otwarta albo kulturowo zmanipulowana. Stawiając narrację w ten sposób kompletnie pomijacie czynnik biologiczny, który jest również bardzo ważny. Według badań (m.in. The evolution of monogamy and concealed ovulation in humans; The evolution of monogamy in response to partner scarcity, ale są też nowsze) monogamia wstępnie wyewoluowała wśród naszego gatunku na potrzeby przetrwania, ku redukcji kosztów niewierności (m.in. choroby weneryczne, które przetrzebiały populację ludzką), ale także w wyniku niedoborów jeśli chodzi o liczbę odpowiednich osobników gwarantujących sukces przetrwania w tym sukces reprodukcyjny. W dzisiejszych czasach monogamia utrzymuje się nadal w populacji nie tylko z tego powodu, że te mechanizmy wciąż gdzieś tam na nas działają, ale także doszedł cały czynnik kulturowy (który swoją drogą miał stabilne podłoże biologiczne). Jeśli ktoś wybiera monogamię to nie z tego powodu, że manipuluje go kultura i że jest mało otwarty na dzielenie się sobą i swoim partnerem z innymi. Jeśli ktoś wybiera monogamię to z tego powodu, że jest ku temu predysponowany i preferuje angażować się na całego względem tylko jednej osoby. Poligamia jest wcześniejsza ewolucyjnie, więc również nie należy jej negować - Tylko dlaczego za każdym razem kiedy pojawia się jej temat to monogamia jest krytykowana? Ludzie są albo poly albo mono. Żadne nie jest gorsze i żadne nie jest lepsze.
Zgadzam się, film oceniający i mało zniuansowany. Na pewno intencje były dobre, ale wydaje mi się że bez tych wszystkich uproszczeń dot.monogamii byłoby dużo lepiej.
Ja mam wrażenie, że takie tendencje jak otwarte związki, nagły rozkwit wszelakich orientacji i tożsamości to rezultat represjowanej seksualności. Mówiąc obrazowo, sprężyna w konserwatywnym środowisku była tak silnie nakręcona, że pękła, a osoby, które musiały ukrywać swoją tożsamość w pewnym momencie zaczęły rekompensować sobie te utracone lata i robią to w najbardziej wymyślne sposoby.
Każdy po prostu niech robi jak lubi, ale...fakt, że poznając związki monogamiczne i otwarte lub poli w tych pierwszych przerażająco często występuje chorobliwa zazdrość, nadmierna chęć kontroli osoby partnerskiej, niedowartościowanie więc i lęk, że ktoś może być lepszy i inne czynniki, których nie spotkałośmy w pozostałych przypadkach. Więc chyba coś jest na rzeczy. I nie do końca tak jest, że ktoś jest albo poli albo mono. Jest sporo osób mono, które chciałyby otworzyć związek albo być w poli, ale lęk nie pozwala więc żyją w związku mono. Zdarza się też, że chęć zmiany pojawia się z czasem/doświadczeniem/wiekiem/pracą nad sobą i własnymi lękami, wartością i samooceną. A są też osoby co nie są poli, ale czują pociąg seksualny tylko do nowo poznanych osób (frayseksualność) i zanika on kiedy wytwarza się emocjonalna więź między osobami. To temat dosyć szeroki
Nie wiem, ale jakoś znajomi na grinderku w związkach otwartych smutne mordki mają. Teraz na konferencji seksulogów w Polsce, związki otwarte i kwestia ludzi, którzy chcą wrócić do relacji "zamkniętej" po byciu w związku "otwartym" mają być jednym z głównych tematów i problemów poruszanych, bo coraz więcej pacjentów ma z tym problem... I to bez względu na orientację. Większość związków otwartych jakie znam to pary hetero, ale w większości wprost mówili, że komepnsują w ten sposób, jakieś problemy w relacji :/ Tak jestem pruderyjny.
W dużym skrócie: każdy ma inne preferencje. Jak byłem młody to urzekała mnie wizja otwartego związku, bo można mieć i chłopaka i dalej uprawiać sobie seks na boku bez konsekwencji. Z wiekiem i doświadczeniem doszło do mnie, że mnie seks bez zobowiązań nie interesuje, dla mnie seks jest ewentualnie dopełnieniem związku, kiedy z daną osobą łączy mnie już więź emocjonalna, dlatego otwarty związek mnie by kompletnie nie interesował. Może bardziej by mi odpowiadał poliamoryczny związek, ale tego już nie wiem.
Krótko mówiąc: rozmawiać ze sobą, rozmawiać i jeszcze raz komunikować o swoich potrzebach i emocjach! Bez tego nie wyjdzie wam nawet monogamiczny związek, a o otwartym nawet nie mówiąc...
Zdaję sobie sprawę z tego, że to pytanie dowodzi jedynie mojej staroświeckości i braku otwarcia, ale na serio co ma na celu otwieranie związku? Że mieszkacie razem, że rozmawiacie ze sobą? To samo a nawet więcej robiłem z moim przyjacielem który nigdy moim partnerem nie był. Swoją drogą wszystkie znane mi pary, które na ten krok się zdecydowały dawno już nie istnieją a samo otwarcie związku okazało się być ostatnim gwoździem do trumny za którym poszło całkowite rozluźnienie relacji.
to co mówił Arek: związki otwarte nie są dla wszystkich. Wystarczy zazdrość (nawet poziom wcześniej niewykrywalny potrafi zgrzytać po próbie otwarcia) albo problemy z samooceną i się wszystko sypie. Cele otwarcia mogą być bardzo różne, przykładowo osoby mają częściowo różne upodobania seksualne, więc chcą od czasu do czasu je realizować z kim innym. Albo może chodzić o wspólne robienie wielokątów. Generalnie sprowadziłbym to po prostu do chęci urozmaicenia
Nie daj sobie wmowic,ze jestes staroswiecki czy zacofany.Od lat mieszkam za granica,obracam sie w roznych srodowiskach i moge cie zapewnic,ze ooogromna czesc ludzi na Zachodzie Europy i w US,mysli dokladnie tak jak Ty.Sa srodowiska,ktore probuja nam wmawiac,ze jestesmy zacofani:)
Film z teza: osoba, która nie jest gotowa na otwarty związek nie jest otwarta, stoi w miejscu i nie jest gotowa na rozwój, powiela heteronormatywne schematy, które nie maja nic wspólnego z rzeczywistością. Według mnie oddzielanie uczuć od seksu jest rodzajem dehumanizacji - dlatego jestem w stanie zrozumieć relacje poliamoryczne, natomiast "otwarte związki" są bezwartościowe i nie stanowią żadnego rozwoju.
Nie zgadzam się z tobą - około 3:30 psychoterapeutka powiedziała że są związki dominujące w kulturze a otwarte są postrzegane jako te nietypowe. Nie powiedział jednak nikt że otwarte są lepsze. Powiedziane było że w otwartym związku trzeba mieć inny światopogląd ale nie czuje by ktoś powiedział że coś jest gorsze lub lepsze
Z obecną partnerką od początku jesteśmy w otwartym związku. I mimo, że oboje sobie chwalimy (i nawet mamy większe poczucie bezpieczeństwa), to uważam, że otwarte związki nie są dla każdego. A już szczególnie ryzykowne jest otwieranie zamkniętego związku żeby go "ratować". Otwarcie związku to decyzja nie dla wszystkich.
Jesteśmy wychowani w kulturze monogamicznej. Wychowani w najszerszym możliwym znaczeniu - znacznie szerszym, niż to, co wynosimy z domu. Czy związki otwarte istnieją? Tak. Czy są dla każdego? Zdecydowanie nie. Fajnie że poruszacie ten temat! Dzięki Wam też się otwieram bardziej. Dzięki!
"No więc ja szanuję podejście drugiej strony" "Wydaje mi się, że to wynika z tego, że ludzie chcieliby spróbować tego samego, ale mają takie klapki normatywne nałożone na swoje oczy i w ogóle swoje życie i zewnętrzna część społeczeństwa tak na nich oddziaływuje i ta kulturowość nasza, że to im się wydaje nie do pomyślenia." Nie no, fajny szacunek. Jestem oddany swojemu partnerowi, panuję nad swoim libido i nie chcę się i jego zarażać wszelkimi możliwymi wenerami, więc to znaczy, że tak naprawdę chciałbym puszczać się na prawo i lewo nie wiadomo po co, tylko mam klapki na oczach i jestem tłamszony przez społeczeństwo. Widzę, że pan Kluk ma wszystkie palce. Ale myślę, że tak naprawdę marzy jedynie o tym, żeby je sobie poobcinać, tylko ma klapki na oczach, życiu i kulturowość go tłamsi xD
Chyba nie tylko w Polsce to wciąż ekstremalne zachowanie seksualne. Nie może więc dziwić, że nie budzi powszechnego entuzjazmu i zachwytu. Bardzo wrogie reakcje mówią jednak bardziej o tych, którzy tak reagują niż o będących w otwartych relacjach. No bo skoro się komuś nie podoba taka forma życia, nie musi tak żyć, jeśli zaś ktoś nie może powstrzymać okazania jakiejś formy agresji, może po prostu chce ukryć, że zazdrości komuś odwagi w takim podejściu do życia. Jak zawsze idealnie sprawdza się zasada: żyj i pozwól żyć innym. Jeśli otwarty związek jest dobrowolną umową dwóch/dwojga partnerów/partnerek, nikomu nie dzieje się krzywda.
Żeby zazdrościć komuś odwagi najpierw trzeba rozpoznać czyn jako odważny, a otwarcie związku raczej kojarzone jest z egoizmem którejś ze stron, z wykorzystywaniem, z niedojrzałością w sferze emocjonalnej i seksualnej, z rozwiązłością, z jakimś zaburzeniem libido, że jest się gotowym na seks ze wszystkim co wystarczająco szybko nie uciekało... Albo o zgroza, stajesz się 'zagrożeniem' dla monogamicznych par, bo skoro ty nie przestrzegasz ich reguł, to nagle stajesz się gorszym drapieżnikiem niż singiel/singielka. | Z wyobrażeniem otwartego związku w naszym społeczeństwie jest naprawdę kiepsko, no dramat. I popkulturowe populistyczne produkcje również temu nie pomagają.
Pytanie w ilu przypadkach ta decyzja jest dobrowolna a nie na zasadzie albo otwieramy albo bede cie zdradzać na boku. Wtedy, jak kochasz, godzisz sie na wszystko.
@@martagaworska6907 To co opisujesz nie jest otwarciem związku i doskonale uwidacznia obraz jaki funkcjonuje w społeczeństwie. Kiedy wymuszasz działania na drugiej stronie szantażem to nawet nie ma to znamion związku, relacji.
Nie mam nic przeciwko otwartym związkom, ale sam sobie w takim nie wyobrażam żyć. W mojej „bańce” seks łączy się z uczuciami, ale jak ktoś chce swój związek otworzyć to nic mi do tego.
Zauważam jak język mamy nacechowany, choć może to nie być kwestia języka wyłącznie polskiego - „związek otwarty jest dla otwartych osób” - oznacza to, że osoby, które wolą związki monogamiczne są „pozamykane”? Również: „Rozumiem, że niektórzy mogą być zazdrośni o wiele różnych rzeczy” rysuje dla mnie obraz osób w monogamicznych związkach, które są oszalałymi z zazdrości prostakami, którzy nie potrafią otworzyć umysłu i pójść z duchem czasu. Z czym bardzo się nie zgadzam. Choć może to tylko sposób w jaki nagranie mnie triggeruje, a wydźwięk wcale nie jest wychwalający otwarte związki nad te monogamiczne.
Każdy ma trochę inne wymagania i oczekiwania wobec relacji romantycznych. Z Twojego komentarza wnioskuję, że związek dla Ciebie jest po to, żeby mieć na własność osobę do seksu ?
Nie do końca zgadzam się z wypowiedziami pani psycholog. Oczywiście zdanie pani szanuję i zdobyte doświadczenie też. Nie wiem, czy otwieranie związku jest rozwijające, raczej jest to wątpliwe. Oczywiście każdy robi w swoim łóżku i związku co chce i nikomu nic do tego. Szkoda, że Pani psycholog nie zwróciła uwagi na to, że otwieranie związku jest ryzykowne, nie tylko ze względu na ryzyko zranienia, ale tekże ze względów zdrowotnych. W takich relacjach łatwiej zarazić się chorobami wenerycznymi czy zakazic wirusem HIV. Rozwijać związek można na wiele innych sposobów. Rozumiem i szanuję osoby, które otwietają swoje związki i podziwiam je za odwagę. Jeśli uznają, że to przeżyją i przetrwają, ok. Nikomu tego nie zabraniam. Jednak uważam, że to nie dla każdego i niesie to ze sobą ogromne ryzyko.
Przez jakie materiały? Profesjonalne i rzeczowe? Proszę zauważyć, przez cały materiał podkreślane jest , że każda ze stron powinna być gotowa na otwarcie związku, że to odpowiedzialność i że to wspólna decyzja. Myślę, że przedstawiony w materiale sposób rozmowy o życiu seksualnym, jest wartością samą w sobie. Wiele związkowych dramatów dałoby się uniknąć, gdyby uczono nas rozmawiać o wszystkim, również o seksie.
Pytanie zasadnicze. Czy geje otwierają związki, bo taka jest potrzeba relacji czy dlatego, że to jest jedyna opcja, bo trudno odzwyczaić się od przelotnego seksu.
Nie wyobrażam sobie takiego życia. Jest to dla mnie coś nie do przeskoczenia
Materiał oceniam bardzo, ale to bardzo średnio.
Zgadzam się, że są różne trajektorie dla związków. Jednak fakt, że dana para po prostu nie chce otwierać związku i preferuje monogamie nie świadczy zaraz o tym, że jest ona mało otwarta albo kulturowo zmanipulowana. Stawiając narrację w ten sposób kompletnie pomijacie czynnik biologiczny, który jest również bardzo ważny. Według badań (m.in. The evolution of monogamy and concealed ovulation in humans; The evolution of monogamy in response to partner scarcity, ale są też nowsze) monogamia wstępnie wyewoluowała wśród naszego gatunku na potrzeby przetrwania, ku redukcji kosztów niewierności (m.in. choroby weneryczne, które przetrzebiały populację ludzką), ale także w wyniku niedoborów jeśli chodzi o liczbę odpowiednich osobników gwarantujących sukces przetrwania w tym sukces reprodukcyjny. W dzisiejszych czasach monogamia utrzymuje się nadal w populacji nie tylko z tego powodu, że te mechanizmy wciąż gdzieś tam na nas działają, ale także doszedł cały czynnik kulturowy (który swoją drogą miał stabilne podłoże biologiczne).
Jeśli ktoś wybiera monogamię to nie z tego powodu, że manipuluje go kultura i że jest mało otwarty na dzielenie się sobą i swoim partnerem z innymi.
Jeśli ktoś wybiera monogamię to z tego powodu, że jest ku temu predysponowany i preferuje angażować się na całego względem tylko jednej osoby.
Poligamia jest wcześniejsza ewolucyjnie, więc również nie należy jej negować - Tylko dlaczego za każdym razem kiedy pojawia się jej temat to monogamia jest krytykowana?
Ludzie są albo poly albo mono. Żadne nie jest gorsze i żadne nie jest lepsze.
W punkt^
Zgadzam się, film oceniający i mało zniuansowany. Na pewno intencje były dobre, ale wydaje mi się że bez tych wszystkich uproszczeń dot.monogamii byłoby dużo lepiej.
Ja mam wrażenie, że takie tendencje jak otwarte związki, nagły rozkwit wszelakich orientacji i tożsamości to rezultat represjowanej seksualności. Mówiąc obrazowo, sprężyna w konserwatywnym środowisku była tak silnie nakręcona, że pękła, a osoby, które musiały ukrywać swoją tożsamość w pewnym momencie zaczęły rekompensować sobie te utracone lata i robią to w najbardziej wymyślne sposoby.
@@hermcia w którym miejscy film kogokolwiek ocenia
Każdy po prostu niech robi jak lubi, ale...fakt, że poznając związki monogamiczne i otwarte lub poli w tych pierwszych przerażająco często występuje chorobliwa zazdrość, nadmierna chęć kontroli osoby partnerskiej, niedowartościowanie więc i lęk, że ktoś może być lepszy i inne czynniki, których nie spotkałośmy w pozostałych przypadkach. Więc chyba coś jest na rzeczy. I nie do końca tak jest, że ktoś jest albo poli albo mono. Jest sporo osób mono, które chciałyby otworzyć związek albo być w poli, ale lęk nie pozwala więc żyją w związku mono. Zdarza się też, że chęć zmiany pojawia się z czasem/doświadczeniem/wiekiem/pracą nad sobą i własnymi lękami, wartością i samooceną. A są też osoby co nie są poli, ale czują pociąg seksualny tylko do nowo poznanych osób (frayseksualność) i zanika on kiedy wytwarza się emocjonalna więź między osobami. To temat dosyć szeroki
Nie wiem, ale jakoś znajomi na grinderku w związkach otwartych smutne mordki mają. Teraz na konferencji seksulogów w Polsce, związki otwarte i kwestia ludzi, którzy chcą wrócić do relacji "zamkniętej" po byciu w związku "otwartym" mają być jednym z głównych tematów i problemów poruszanych, bo coraz więcej pacjentów ma z tym problem... I to bez względu na orientację. Większość związków otwartych jakie znam to pary hetero, ale w większości wprost mówili, że komepnsują w ten sposób, jakieś problemy w relacji :/ Tak jestem pruderyjny.
W dużym skrócie: każdy ma inne preferencje. Jak byłem młody to urzekała mnie wizja otwartego związku, bo można mieć i chłopaka i dalej uprawiać sobie seks na boku bez konsekwencji. Z wiekiem i doświadczeniem doszło do mnie, że mnie seks bez zobowiązań nie interesuje, dla mnie seks jest ewentualnie dopełnieniem związku, kiedy z daną osobą łączy mnie już więź emocjonalna, dlatego otwarty związek mnie by kompletnie nie interesował. Może bardziej by mi odpowiadał poliamoryczny związek, ale tego już nie wiem.
Krótko mówiąc: rozmawiać ze sobą, rozmawiać i jeszcze raz komunikować o swoich potrzebach i emocjach! Bez tego nie wyjdzie wam nawet monogamiczny związek, a o otwartym nawet nie mówiąc...
Zdaję sobie sprawę z tego, że to pytanie dowodzi jedynie mojej staroświeckości i braku otwarcia, ale na serio co ma na celu otwieranie związku? Że mieszkacie razem, że rozmawiacie ze sobą? To samo a nawet więcej robiłem z moim przyjacielem który nigdy moim partnerem nie był. Swoją drogą wszystkie znane mi pary, które na ten krok się zdecydowały dawno już nie istnieją a samo otwarcie związku okazało się być ostatnim gwoździem do trumny za którym poszło całkowite rozluźnienie relacji.
to co mówił Arek: związki otwarte nie są dla wszystkich. Wystarczy zazdrość (nawet poziom wcześniej niewykrywalny potrafi zgrzytać po próbie otwarcia) albo problemy z samooceną i się wszystko sypie. Cele otwarcia mogą być bardzo różne, przykładowo osoby mają częściowo różne upodobania seksualne, więc chcą od czasu do czasu je realizować z kim innym. Albo może chodzić o wspólne robienie wielokątów. Generalnie sprowadziłbym to po prostu do chęci urozmaicenia
Nie daj sobie wmowic,ze jestes staroswiecki czy zacofany.Od lat mieszkam za granica,obracam sie w roznych srodowiskach i moge cie zapewnic,ze ooogromna czesc ludzi na Zachodzie Europy i w US,mysli dokladnie tak jak Ty.Sa srodowiska,ktore probuja nam wmawiac,ze jestesmy zacofani:)
@@blueblue7555 nikt nikomu nie mówi, że ktoś jest starościecki... gdzie padają te słowa? Ludzie są po prostu różni
Film z teza: osoba, która nie jest gotowa na otwarty związek nie jest otwarta, stoi w miejscu i nie jest gotowa na rozwój, powiela heteronormatywne schematy, które nie maja nic wspólnego z rzeczywistością. Według mnie oddzielanie uczuć od seksu jest rodzajem dehumanizacji - dlatego jestem w stanie zrozumieć relacje poliamoryczne, natomiast "otwarte związki" są bezwartościowe i nie stanowią żadnego rozwoju.
Nie zgadzam się z tobą - około 3:30 psychoterapeutka powiedziała że są związki dominujące w kulturze a otwarte są postrzegane jako te nietypowe. Nie powiedział jednak nikt że otwarte są lepsze. Powiedziane było że w otwartym związku trzeba mieć inny światopogląd ale nie czuje by ktoś powiedział że coś jest gorsze lub lepsze
Z obecną partnerką od początku jesteśmy w otwartym związku. I mimo, że oboje sobie chwalimy (i nawet mamy większe poczucie bezpieczeństwa), to uważam, że otwarte związki nie są dla każdego. A już szczególnie ryzykowne jest otwieranie zamkniętego związku żeby go "ratować". Otwarcie związku to decyzja nie dla wszystkich.
Głos Pani Agnieszki
chcialam to napisac, cudowny
Jesteśmy wychowani w kulturze monogamicznej. Wychowani w najszerszym możliwym znaczeniu - znacznie szerszym, niż to, co wynosimy z domu.
Czy związki otwarte istnieją? Tak.
Czy są dla każdego? Zdecydowanie nie.
Fajnie że poruszacie ten temat! Dzięki Wam też się otwieram bardziej. Dzięki!
Bardzo się cieszę, że takie tematy są podejmowane
Takluk to nie chodzi o klapki na oczach tylko o to ze nie dla kazdego najwazniejsze jest ruchanie
No i spoczko. Każdy ma inne potrzeby :)
Pixie to takie mądre serduszko 💞
"No więc ja szanuję podejście drugiej strony"
"Wydaje mi się, że to wynika z tego, że ludzie chcieliby spróbować tego samego, ale mają takie klapki normatywne nałożone na swoje oczy i w ogóle swoje życie i zewnętrzna część społeczeństwa tak na nich oddziaływuje i ta kulturowość nasza, że to im się wydaje nie do pomyślenia."
Nie no, fajny szacunek. Jestem oddany swojemu partnerowi, panuję nad swoim libido i nie chcę się i jego zarażać wszelkimi możliwymi wenerami, więc to znaczy, że tak naprawdę chciałbym puszczać się na prawo i lewo nie wiadomo po co, tylko mam klapki na oczach i jestem tłamszony przez społeczeństwo.
Widzę, że pan Kluk ma wszystkie palce. Ale myślę, że tak naprawdę marzy jedynie o tym, żeby je sobie poobcinać, tylko ma klapki na oczach, życiu i kulturowość go tłamsi xD
Ten film jest dla mnie w tym momencie bardzo potrzebny!! Dziękuję
Chyba nie tylko w Polsce to wciąż ekstremalne zachowanie seksualne. Nie może więc dziwić, że nie budzi powszechnego entuzjazmu i zachwytu. Bardzo wrogie reakcje mówią jednak bardziej o tych, którzy tak reagują niż o będących w otwartych relacjach. No bo skoro się komuś nie podoba taka forma życia, nie musi tak żyć, jeśli zaś ktoś nie może powstrzymać okazania jakiejś formy agresji, może po prostu chce ukryć, że zazdrości komuś odwagi w takim podejściu do życia. Jak zawsze idealnie sprawdza się zasada: żyj i pozwól żyć innym. Jeśli otwarty związek jest dobrowolną umową dwóch/dwojga partnerów/partnerek, nikomu nie dzieje się krzywda.
Żeby zazdrościć komuś odwagi najpierw trzeba rozpoznać czyn jako odważny, a otwarcie związku raczej kojarzone jest z egoizmem którejś ze stron, z wykorzystywaniem, z niedojrzałością w sferze emocjonalnej i seksualnej, z rozwiązłością, z jakimś zaburzeniem libido, że jest się gotowym na seks ze wszystkim co wystarczająco szybko nie uciekało... Albo o zgroza, stajesz się 'zagrożeniem' dla monogamicznych par, bo skoro ty nie przestrzegasz ich reguł, to nagle stajesz się gorszym drapieżnikiem niż singiel/singielka. | Z wyobrażeniem otwartego związku w naszym społeczeństwie jest naprawdę kiepsko, no dramat. I popkulturowe populistyczne produkcje również temu nie pomagają.
Pytanie w ilu przypadkach ta decyzja jest dobrowolna a nie na zasadzie albo otwieramy albo bede cie zdradzać na boku. Wtedy, jak kochasz, godzisz sie na wszystko.
@@martagaworska6907 To co opisujesz nie jest otwarciem związku i doskonale uwidacznia obraz jaki funkcjonuje w społeczeństwie. Kiedy wymuszasz działania na drugiej stronie szantażem to nawet nie ma to znamion związku, relacji.
Przecież nikt nikomu tego nie zabrania. A dlaczego ludzie wyrażają swoją dezaprobatę? Bo mogą. Wszystko na świecie podlega krytyce.
Nie mam nic przeciwko otwartym związkom, ale sam sobie w takim nie wyobrażam żyć. W mojej „bańce” seks łączy się z uczuciami, ale jak ktoś chce swój związek otworzyć to nic mi do tego.
Zauważam jak język mamy nacechowany, choć może to nie być kwestia języka wyłącznie polskiego - „związek otwarty jest dla otwartych osób” - oznacza to, że osoby, które wolą związki monogamiczne są „pozamykane”?
Również: „Rozumiem, że niektórzy mogą być zazdrośni o wiele różnych rzeczy” rysuje dla mnie obraz osób w monogamicznych związkach, które są oszalałymi z zazdrości prostakami, którzy nie potrafią otworzyć umysłu i pójść z duchem czasu. Z czym bardzo się nie zgadzam. Choć może to tylko sposób w jaki nagranie mnie triggeruje, a wydźwięk wcale nie jest wychwalający otwarte związki nad te monogamiczne.
Arek👦💗
Otrwcie powiedział o swoim otwartym związku i trójkącie 👍🏻
Bardzo pouczający film, takie tematy są potrzebne do poruszania wśród ludzi. Dobra robota!
A ja się zapytam tak w drugą stronę. To po w ogóle się jest w związku?
Każdy ma trochę inne wymagania i oczekiwania wobec relacji romantycznych. Z Twojego komentarza wnioskuję, że związek dla Ciebie jest po to, żeby mieć na własność osobę do seksu ?
Zeby miec partnera w lozku pod reka oraz,zeby ponosic mniejsze koszty zycia.
bo im jest tak wygodnie, dla mnie to nie jest związek ale przyjaźń albo partnerstwo
Czy Pani Psychoterapeutka przyjmuje gdzieś ?
Mimo iż nie znam Arka osobiście to wydaje się tak cudowną osobą, że mogłabym go słuchać cały czas 😊❤
Nie do końca zgadzam się z wypowiedziami pani psycholog. Oczywiście zdanie pani szanuję i zdobyte doświadczenie też. Nie wiem, czy otwieranie związku jest rozwijające, raczej jest to wątpliwe. Oczywiście każdy robi w swoim łóżku i związku co chce i nikomu nic do tego. Szkoda, że Pani psycholog nie zwróciła uwagi na to, że otwieranie związku jest ryzykowne, nie tylko ze względu na ryzyko zranienia, ale tekże ze względów zdrowotnych. W takich relacjach łatwiej zarazić się chorobami wenerycznymi czy zakazic wirusem HIV. Rozwijać związek można na wiele innych sposobów. Rozumiem i szanuję osoby, które otwietają swoje związki i podziwiam je za odwagę. Jeśli uznają, że to przeżyją i przetrwają, ok. Nikomu tego nie zabraniam. Jednak uważam, że to nie dla każdego i niesie to ze sobą ogromne ryzyko.
czekałem na ten temat :) dzieki
Perfekcyjnie powiedziane!
🤔Poznawanie i rozwój siebie i partnera w aspektach seksualnych 👌 to co lubię 😎😁❤🧡💛💚💙💜🖤
ruclips.net/video/Qvu84KEXLJI/видео.html tyle w temacie dla was
I przez tego typu materiały wszelkie organizacje LGBT nie powinny wchodzić do szkół !
Przez jakie materiały? Profesjonalne i rzeczowe? Proszę zauważyć, przez cały materiał podkreślane jest , że każda ze stron powinna być gotowa na otwarcie związku, że to odpowiedzialność i że to wspólna decyzja. Myślę, że przedstawiony w materiale sposób rozmowy o życiu seksualnym, jest wartością samą w sobie. Wiele związkowych dramatów dałoby się uniknąć, gdyby uczono nas rozmawiać o wszystkim, również o seksie.
@@annaglen1740
Teraz to dopiero będzie dramat 😏
Pytanie zasadnicze. Czy geje otwierają związki, bo taka jest potrzeba relacji czy dlatego, że to jest jedyna opcja, bo trudno odzwyczaić się od przelotnego seksu.
Łapka w dół i oglądamy.