Hmmm. Z jednej strony jeśli chcemy sprawdzić jakąś nową metodę walki z warozą poświęcenie w sumie sześciuset sztuk pszczół jest do przyjęcia. Lecz jeśli wiemy już że np. paski działają to nie ma większego sensu zabijać nawet jednej pszczoły kiedy wiemy, że o tej porze i tak musimy zastosować jakieś leczenie. Ktoś kto myśli, że o tym czasie nie ma warozy w ulu winien zwać się niepoprawnym optymistą. Ciekawe jaki wynik otrzymali byśmy po odymieniu apiwarolem.
Wiele rodzin nie wymaga leczenia o tej porze roku pomimo, że również zabiegi zwalczające warrozę wykonane były jesienią, więc po co robić go teraz. Czy którykolwiek zabieg zwalczający warrozę jest obojętny dla pszczół? Niektórzy stosują paski cały czas, również inną chemię, czy to się nie odbije na jelicie, czy to się nie odbijena pancerzu hitynowym. Czy widziałeś co się dzieje z czerwiem, który dotykają paski. Po całościjest martwy. Umiera nawet rozwinięta pszczoła, która się wygryza. Musimy zrozumieć, że nie można robić zabiegów w wszystkich rodzinach profilaktycznie, tylko reagować wtedy, gdy jest potrzeba. Wiele z lini pszczół nie wymaga zabiegów i utrzymują poziom varroa na określonym poziomie, radzą sobie po mimo ich ciągłej obecności. Rozwinę temat w niedługim czasie. Leczenie profilaktyczne doprowadziło do tego, że warroza jest coraz bardziej uodporniona i wyselekcjonowana.
@@Beekeeperpl ja nie zaobserwowałem u siebie zamierania czerwiu pod paskami. Naprawdę miałeś coś takiego? Może jakieś paski lipne były, albo za duże stężenie kwasu...
Niestety problem z ludźmi, którzy nigdy nie trzymali pszczół jest taki, że patrzą na pojedynczą pszczołę. Jako pszczelarze patrzymy nie na każdą pszczółkę tylko na rodzinę. To rodzina musi przeżyć. Praktycznie każda operacja na pszczołach, nawet zwykły przegląd gniazda, wiąże się z tym że jakąś pszczołę zabijemy. Ważne jest to żeby rodzina przeżyła. Ja osobiście roluję w cukrze. Pewnie że część pszczoły z próbki zginie. Ale osobiście najbardziej mnie rusza jak trzeba czerw z ramki pracy wyjąć. Ciekawe co by ludzie na takie coś powiedzieli, gdzie to jedna z bardziej podstawowych metod walki z warrozą. Zabijamy tam co prawda trutnie, ale za to zdecydowanie więcej niż 300. I to regularnie co kilka dni. Fajnie że pokazujesz co i jak bez owijania w bawełnę. Bierzemy się za leczenie i zobaczymy czy pszczoły na wiosnę będą miały się dobrze. ;)
Wstydem nie jest niewiedza.Wstydem jest trwanie wv głupocie.Ja mam pszczoły.To,co wypowiadasz jest właśnie tego dowodem.Już przerabialiśmy i kult jednostki,ale również dogmat ogółu.Błądzisz facet.Po co mordować,bo pszczoły są mordowane,tyle pszczół,jak za chwilę i tak będziemy je leczyć.
@@lesawmikolajek5411 Było powiedziane w filmiku po co mordować pszczoły. Chodzi o to żeby nie trwać w niewiedzy i nie domyślać się czy twoje leczenie jest skuteczne czy nie. A Ty jak oceniasz czy leczysz dobrze? Z fusów chyba się nie wyczyta.
@@lesawmikolajek5411 😂😂😂😂😂😂Nie rozumiesz co chodzi w flotacji możesz i wyleczyć np na jesieni matka jest zaizolowana niema czerwiu ale jest rejnwazia i co trzymasz dalej waroze kolego sympatyczny nie mam zamiaru cię przekonywać ale na wiosnę polecam ci swoje odkłady bo twoje lutego nie przerzyjom😂😂😂😂
Chyba trochę przesadziłeś z tym zabijaniem trutni co kilka dni, kiedy wytnę ramkę pracy to trochę czasu zleci zanim pszczoły odbudują i matka zaczerwi no i jeszcze muszą zasklepić, a i część pszczelarzy zaleca wycinać czerw trutowy dopiero przy drugim pokoleniu, podobno przeczerwiona ramka jest bardziej atrakcyjna dla warrozy więc nie jest to co kilka dni. Nie że się czepiam ale mówmy jak jest.
Ja w warszawiaku mam ramkę pracy podzieloną na 3 sekcje. I zawsze wycinam 1/3. Jak jest pora na trutnie to co 7 do 10 dni jest taka 1/3 gotowa. Jak cała ramka wyleci to jest większa przerwa, ale staram się żeby na ramce pracy zawsze było co budować, co zaczerwiać i co wycinać. Wtedy ramka działa najlepiej. (Przynajmniej tak mi się wydaje.)
Niektóre linie/rasy spokojnie radzą sobie z podwyższoną ilością warrozy, niektóre wymagają 3 zabiegów w roku - w takich wymieniam matki na bardziej higieniczne - może złe słowo, ale warrozoodporne, radzące sobie spokojnie z nawet delikatnie podwyższoną ilością i utrzymujące stan na niezmiennym poziomie. Również można stwierdzić, różnicę w rozwoju warrozy rok do roku. I przedewszystkim ograniczyć ilość zabiegów oraz ich intensywność. Stwierdzone w badaniach jest to, że wykonywanie profilaktyczne zabiegów, gdy nie są potrzenbe czy kwasami, czy inną chemią, zabija duuużo więcej pszczół niż takie badanie. Ale tam mamy czyste sumienie to nie my tylko chemia.
A które linie pszczół radzą sobie bardziej od innych jeśli to nie tajemnica? Jedna tabletka apiwarolu w celu kontroli porażenia warrozą chyba aż tak wielkich szkód nie robi.
Mniejsza o to, nie należy liczyć na to że warrozy nie ma, a to ile jej jest dowiem się również po odymieniu apiwarolem, wtedy mogę odymiać dalej lub zastosować choćby jakiś kwas. Jeśli jakaś ilość pszczół ma zginąć po apiwarolu ale z nią spadnie część warrozy to wolę apiwarol. Co daje mi sama wiedza ile jest tego pasożyta, jak jest mało to kwas jak dużo to apiwarol? Tak to nie działa. Proszę mnie uświadomić co daje i co nowego wnosi sama kontrola?
Zamawiane w Francji, Polsce, a finalnie na chińskim portalu za 1/3 ceny ten sam, tylko inna naklejka. Ale tak szczerze to przyrząd pomaga. Bo jak słyszę, że nie mam warrozy bo nie widzę na pszczołach to ręce opadają.
Dlaczego w Twoim przypadku akurat flotacja alkoholowa a nie rolowanie w cukrze pudrze ? Uważasz tą drugą za mniej miarodajną/ bardzie pracochłonną czy są inne argument ?
2016-2018 rolowałem w cukrze i brałem większą poprawkę na błąd. Ale jak się okazuje trafiłem na opinie i badania, że podczas rolowania uszkadzamy pszczoły(skrzydełka, nogi, tchawki, czułki), więc finalnie sporo z tych pszczół i tak ginie, tylko w jest to rozłożone w czasie. Teoretycznie sumienie czyste, ale...
Szanuje pszczoły i takiej metody nie bede używał lecz nie krytykuję ponieważ jestes pszczelarzem i to twoje pszczoły wiec zle dla nich nie chcesz po drugie ta pszczoła nie wejdzie w sklad zimowy a po trzecie wiecej pszczół w naszych pasiekach ginie z braku walki z roztoczem lub po prostu przez głupotę ludzi z którą tez powinno sie walczyc np taka flotacją i patrzec ile z nich wypłynie syfu a konkretnie mam namysli tych co robia opryski albo truja pszczoły specjalnie. Tydzien temu pod ulem mialem przykry widok jak były podtrute ale one i z tym sobie poradzą. Przykro tez gdy ktos niedoswiadczony bez pojecia żadnego podejmuje sie chodowli tych owadow bo znam wiele przypadkow ze zimy im nie wytrwały a nawet znam przypadki gdy pytali sie co jest bo w sezonie stracili rodziny przez swoje zabiegi. Pozdrawiam i powodzenia
Serdecznie pozdrawiam wszystkich przeciwników flotacji alkoholowej szerokim😀😀 uśmiechem niechcem nikogo obrażać ale więcej nagnieciecie pszczòł podczas przeglądania rodzin więc się trzeba postukać w pustom pałę co lepsze 200 szt czy stracić pòł pasieki .,
A co ma piernik do wiatraka?Jaki sens ma toi porównaniew 200 sztuk,czy stracić pół pasieki.Wychodzi z tego,że Ty sprawdzasz w ten sposób całą pasiekę .Tak.Od tego uzależniasz to,czy zastosujesz leczenie,czy nie?Erwinek,prześpij się z tym i pomyśl,co za bzdury wypisujesz.
@@lesawmikolajek5411 Może i bzdury ty też się nie badaj tylko lecz na pałę poco diagnostyka 30 razy apiwarol i będzie ok tak uzależniam leczenie od nasilenia inwazji warozy nie pakuję na pałę lekuw może i gadam bzdury ale nie padła mi jeszcze żadna rodzina a w tamtym roku dzięki flotacji uratowałem pasiekę choć matki mam izolowane.Masz albo i nie dwa ule roczny staż i oczytałeś się głupot.Pozdrawiam serdecznie
Co chcesz badać,skoro wiadomo,że jest?Erwinek ogarnij się,Jakbyś miał przykładowo wszy/chyba nie łysy/i byłoby ich niewiele,to umyłbyś tylko pół głowy,czy całą.W jaki sposób niszczysz 1500 sztuk,a w jaki tysiąc.
@@erwinkabala9973 odpuść, Pan Lesław jest bardzo podekscytowany. Nie dotrą żadne argumenty. Próbowałem, ale nawet jego profil na Facebooku powiedział mi daj spokój, nie ma szans.
Moralnie miałem wahania. Też krytykowałem 3 lata temu, że to złe, że pszczoła umiera. Ale regularne stosowanie potrafi pokazać, które rasy i linie nie radzą sobie kompletnie z warrozą, które matki dają pokolenie higieniczne i potrafią trzymać warrozę na bezpiecznym poziomie. Które nie wymagają kilku zabiegów w sezonie. Każdy zabieg również nie jest obojętny dla rodziny. Osłabia się układ pokarmowy, pancerz hitynowy, zwiększa się możliwość nabycia nosemy, skraca się życie pszczoły. Było ciężko, ale więcej jest plusów niż minusów tego typu zabiegów, ale do tej pory nie jest mi to obojętne.
Wiele rodzin nie wymaga zabiegów na warrozę. Wiele lini radzi sobie dobrze nawet po mimo obecności warrozy. Profilaktyczne leczenie doprowdziło do tego, że udporniła się warroza na wiele środków. A diagnozowanie przez flotację alkoholową jest zalecane. Miałem wahania moralne, ale wiem, że lepiej zrobić i często można odpuścić wiele zabiegów. Ten rok od pierwszych pomiarów pokazuje, że najbliższa zima w mojej okolicy, ale chyba również w skali kraju, doprowadzi do upadku wielu rodzin. Matki wcześnie podjęły czerwienie i pomimo słabego rozwoju wczesno wiosennego, stworzyły warunki do systematycznego rozwoju warrozy od początku lutego.
Dlaczego? Wiele z moich rodzin nie wymaga teraz zabiegów. Waroza jest w wielu ulach, ale w wielu jest na takim poziomie, że nie wymaga zabiegów. Sprawdzając od kilku lat wiem, które potrzebują, a które nie. Ale te które potrzebują, mają poziom warrozy nieporównywalny do zeszłego roku, a tym bardziej sprzed dwóch lat
@@Beekeeperpl Kłamiesz. na filmach gadasz że leczysz wszystkie rodziny a więc to zabijanie pszczół nieczemu nie służy a ta twoja prognoza ile spadnie rodzin w Polsce jest doprawdy żałosna
Owszem. Prawie wszystkie, tylko część z nich 3 razy w sezonie- i te matki raczej idą do wymiany, wszystkie odkłady bo większość idzie do sprzedaży, ale sporo rodzin wymaga tylko jednego zabiegu w sezonie. Do tej pory mam rodzinę, której piąty rok nie wykonuję żadnego zabiegu, a dwa odkłady z tej rodziny 3 rok. Ale to całkiem inna gospodarka pasieczna, praktycznie bez odbierania miodu, no może jedna nadstawka w sezonie.
Witam bardzo fajnie prosto i zrozumiale wytlumaczone i pokazane👍pozdrawiam
Hmmm. Z jednej strony jeśli chcemy sprawdzić jakąś nową metodę walki z warozą poświęcenie w sumie sześciuset sztuk pszczół jest do przyjęcia. Lecz jeśli wiemy już że np. paski działają to nie ma większego sensu zabijać nawet jednej pszczoły kiedy wiemy, że o tej porze i tak musimy zastosować jakieś leczenie. Ktoś kto myśli, że o tym czasie nie ma warozy w ulu winien zwać się niepoprawnym optymistą. Ciekawe jaki wynik otrzymali byśmy po odymieniu apiwarolem.
Wiele rodzin nie wymaga leczenia o tej porze roku pomimo, że również zabiegi zwalczające warrozę wykonane były jesienią, więc po co robić go teraz. Czy którykolwiek zabieg zwalczający warrozę jest obojętny dla pszczół? Niektórzy stosują paski cały czas, również inną chemię, czy to się nie odbije na jelicie, czy to się nie odbijena pancerzu hitynowym.
Czy widziałeś co się dzieje z czerwiem, który dotykają paski. Po całościjest martwy. Umiera nawet rozwinięta pszczoła, która się wygryza.
Musimy zrozumieć, że nie można robić zabiegów w wszystkich rodzinach profilaktycznie, tylko reagować wtedy, gdy jest potrzeba. Wiele z lini pszczół nie wymaga zabiegów i utrzymują poziom varroa na określonym poziomie, radzą sobie po mimo ich ciągłej obecności. Rozwinę temat w niedługim czasie.
Leczenie profilaktyczne doprowadziło do tego, że warroza jest coraz bardziej uodporniona i wyselekcjonowana.
@@Beekeeperpl ja nie zaobserwowałem u siebie zamierania czerwiu pod paskami. Naprawdę miałeś coś takiego? Może jakieś paski lipne były, albo za duże stężenie kwasu...
Niestety problem z ludźmi, którzy nigdy nie trzymali pszczół jest taki, że patrzą na pojedynczą pszczołę. Jako pszczelarze patrzymy nie na każdą pszczółkę tylko na rodzinę. To rodzina musi przeżyć. Praktycznie każda operacja na pszczołach, nawet zwykły przegląd gniazda, wiąże się z tym że jakąś pszczołę zabijemy. Ważne jest to żeby rodzina przeżyła. Ja osobiście roluję w cukrze. Pewnie że część pszczoły z próbki zginie. Ale osobiście najbardziej mnie rusza jak trzeba czerw z ramki pracy wyjąć. Ciekawe co by ludzie na takie coś powiedzieli, gdzie to jedna z bardziej podstawowych metod walki z warrozą. Zabijamy tam co prawda trutnie, ale za to zdecydowanie więcej niż 300. I to regularnie co kilka dni.
Fajnie że pokazujesz co i jak bez owijania w bawełnę. Bierzemy się za leczenie i zobaczymy czy pszczoły na wiosnę będą miały się dobrze. ;)
Wstydem nie jest niewiedza.Wstydem jest trwanie wv głupocie.Ja mam pszczoły.To,co wypowiadasz jest właśnie tego dowodem.Już przerabialiśmy i kult jednostki,ale również dogmat ogółu.Błądzisz facet.Po co mordować,bo pszczoły są mordowane,tyle pszczół,jak za chwilę i tak będziemy je leczyć.
@@lesawmikolajek5411 Było powiedziane w filmiku po co mordować pszczoły. Chodzi o to żeby nie trwać w niewiedzy i nie domyślać się czy twoje leczenie jest skuteczne czy nie.
A Ty jak oceniasz czy leczysz dobrze? Z fusów chyba się nie wyczyta.
@@lesawmikolajek5411 😂😂😂😂😂😂Nie rozumiesz co chodzi w flotacji możesz i wyleczyć np na jesieni matka jest zaizolowana niema czerwiu ale jest rejnwazia i co trzymasz dalej waroze kolego sympatyczny nie mam zamiaru cię przekonywać ale na wiosnę polecam ci swoje odkłady bo twoje lutego nie przerzyjom😂😂😂😂
Chyba trochę przesadziłeś z tym zabijaniem trutni co kilka dni, kiedy wytnę ramkę pracy to trochę czasu zleci zanim pszczoły odbudują i matka zaczerwi no i jeszcze muszą zasklepić, a i część pszczelarzy zaleca wycinać czerw trutowy dopiero przy drugim pokoleniu, podobno przeczerwiona ramka jest bardziej atrakcyjna dla warrozy więc nie jest to co kilka dni. Nie że się czepiam ale mówmy jak jest.
Ja w warszawiaku mam ramkę pracy podzieloną na 3 sekcje. I zawsze wycinam 1/3. Jak jest pora na trutnie to co 7 do 10 dni jest taka 1/3 gotowa. Jak cała ramka wyleci to jest większa przerwa, ale staram się żeby na ramce pracy zawsze było co budować, co zaczerwiać i co wycinać. Wtedy ramka działa najlepiej. (Przynajmniej tak mi się wydaje.)
A po co określać ilość warrozy? Po ostatnim miodobraniu trzeba jej się pozbyć bez różnicy czy będzie jej 500 czy 4 tysiące.
Niektóre linie/rasy spokojnie radzą sobie z podwyższoną ilością warrozy, niektóre wymagają 3 zabiegów w roku - w takich wymieniam matki na bardziej higieniczne - może złe słowo, ale warrozoodporne, radzące sobie spokojnie z nawet delikatnie podwyższoną ilością i utrzymujące stan na niezmiennym poziomie. Również można stwierdzić, różnicę w rozwoju warrozy rok do roku. I przedewszystkim ograniczyć ilość zabiegów oraz ich intensywność. Stwierdzone w badaniach jest to, że wykonywanie profilaktyczne zabiegów, gdy nie są potrzenbe czy kwasami, czy inną chemią, zabija duuużo więcej pszczół niż takie badanie. Ale tam mamy czyste sumienie to nie my tylko chemia.
A które linie pszczół radzą sobie bardziej od innych jeśli to nie tajemnica? Jedna tabletka apiwarolu w celu kontroli porażenia warrozą chyba aż tak wielkich szkód nie robi.
@@MrMuminek1177 a co to znaczy w celu kontroli? Kontrolę to się robi właśnie flotacją a jedna tabletka apiwarolu to jest leczenie a nie kontrolowanie.
Mniejsza o to, nie należy liczyć na to że warrozy nie ma, a to ile jej jest dowiem się również po odymieniu apiwarolem, wtedy mogę odymiać dalej lub zastosować choćby jakiś kwas. Jeśli jakaś ilość pszczół ma zginąć po apiwarolu ale z nią spadnie część warrozy to wolę apiwarol. Co daje mi sama wiedza ile jest tego pasożyta, jak jest mało to kwas jak dużo to apiwarol? Tak to nie działa. Proszę mnie uświadomić co daje i co nowego wnosi sama kontrola?
@@MrMuminek1177 to Ci daje że możesz badać różne metody leczenia i jak działają... Apiwarol też ktoś kiedyś musiał badać ;)
A Ja zamówiłem 5 lat temu z Francji .Mam i nie używam Bo mi pszczół szkoda .Ale obiecuję że będę używał :)
Zamawiane w Francji, Polsce, a finalnie na chińskim portalu za 1/3 ceny ten sam, tylko inna naklejka. Ale tak szczerze to przyrząd pomaga. Bo jak słyszę, że nie mam warrozy bo nie widzę na pszczołach to ręce opadają.
@@Beekeeperpl W tym czasie nie było to dostępne w Polsce.
Dlaczego w Twoim przypadku akurat flotacja alkoholowa a nie rolowanie w cukrze pudrze ? Uważasz tą drugą za mniej miarodajną/ bardzie pracochłonną czy są inne argument ?
2016-2018 rolowałem w cukrze i brałem większą poprawkę na błąd. Ale jak się okazuje trafiłem na opinie i badania, że podczas rolowania uszkadzamy pszczoły(skrzydełka, nogi, tchawki, czułki), więc finalnie sporo z tych pszczół i tak ginie, tylko w jest to rozłożone w czasie. Teoretycznie sumienie czyste, ale...
Szanuje pszczoły i takiej metody nie bede używał lecz nie krytykuję ponieważ jestes pszczelarzem i to twoje pszczoły wiec zle dla nich nie chcesz po drugie ta pszczoła nie wejdzie w sklad zimowy a po trzecie wiecej pszczół w naszych pasiekach ginie z braku walki z roztoczem lub po prostu przez głupotę ludzi z którą tez powinno sie walczyc np taka flotacją i patrzec ile z nich wypłynie syfu a konkretnie mam namysli tych co robia opryski albo truja pszczoły specjalnie. Tydzien temu pod ulem mialem przykry widok jak były podtrute ale one i z tym sobie poradzą. Przykro tez gdy ktos niedoswiadczony bez pojecia żadnego podejmuje sie chodowli tych owadow bo znam wiele przypadkow ze zimy im nie wytrwały a nawet znam przypadki gdy pytali sie co jest bo w sezonie stracili rodziny przez swoje zabiegi. Pozdrawiam i powodzenia
Serdecznie pozdrawiam wszystkich przeciwników flotacji alkoholowej szerokim😀😀 uśmiechem niechcem nikogo obrażać ale więcej nagnieciecie pszczòł podczas przeglądania rodzin więc się trzeba postukać w pustom pałę co lepsze 200 szt czy stracić pòł pasieki .,
A co ma piernik do wiatraka?Jaki sens ma toi porównaniew 200 sztuk,czy stracić pół pasieki.Wychodzi z tego,że Ty sprawdzasz w ten sposób całą pasiekę .Tak.Od tego uzależniasz to,czy zastosujesz leczenie,czy nie?Erwinek,prześpij się z tym i pomyśl,co za bzdury wypisujesz.
@@lesawmikolajek5411 Może i bzdury ty też się nie badaj tylko lecz na pałę poco diagnostyka 30 razy apiwarol i będzie ok tak uzależniam leczenie od nasilenia inwazji warozy nie pakuję na pałę lekuw może i gadam bzdury ale nie padła mi jeszcze żadna rodzina a w tamtym roku dzięki flotacji uratowałem pasiekę choć matki mam izolowane.Masz albo i nie dwa ule roczny staż i oczytałeś się głupot.Pozdrawiam serdecznie
@@erwinkabala9973 Ty też wszystkie ule sprawdzasz,i jak leczysz,gdy jest dwa tysiące,a jak jak trzy sześcset?
Co chcesz badać,skoro wiadomo,że jest?Erwinek ogarnij się,Jakbyś miał przykładowo wszy/chyba nie łysy/i byłoby ich niewiele,to umyłbyś tylko pół głowy,czy całą.W jaki sposób niszczysz 1500 sztuk,a w jaki tysiąc.
@@erwinkabala9973 odpuść, Pan Lesław jest bardzo podekscytowany. Nie dotrą żadne argumenty. Próbowałem, ale nawet jego profil na Facebooku powiedział mi daj spokój, nie ma szans.
Nigdy bym tak nie zrobił. Z szacunku do pszczół nie jestem w stanie tego zrobić.
tez bym nigdy tak nie zrobi :(
Moralnie miałem wahania. Też krytykowałem 3 lata temu, że to złe, że pszczoła umiera. Ale regularne stosowanie potrafi pokazać, które rasy i linie nie radzą sobie kompletnie z warrozą, które matki dają pokolenie higieniczne i potrafią trzymać warrozę na bezpiecznym poziomie. Które nie wymagają kilku zabiegów w sezonie. Każdy zabieg również nie jest obojętny dla rodziny. Osłabia się układ pokarmowy, pancerz hitynowy, zwiększa się możliwość nabycia nosemy, skraca się życie pszczoły. Było ciężko, ale więcej jest plusów niż minusów tego typu zabiegów, ale do tej pory nie jest mi to obojętne.
Wynik że w ulu jest ok 1200 szt warozy
Przyjąć można, że między 800 a 1300
proszę zrób głośniej. czyli kup mikrofon. pzdr i dziękuję
Oglądaj na kompie. A nie telefonie.
Dla mnie to głupota i brak szacunku dla pszczół.Skoro wiesz,że jest,to po co sprawdzasz.Powinno być piętnowane i zabronione.
Wiele rodzin nie wymaga zabiegów na warrozę. Wiele lini radzi sobie dobrze nawet po mimo obecności warrozy. Profilaktyczne leczenie doprowdziło do tego, że udporniła się warroza na wiele środków.
A diagnozowanie przez flotację alkoholową jest zalecane. Miałem wahania moralne, ale wiem, że lepiej zrobić i często można odpuścić wiele zabiegów. Ten rok od pierwszych pomiarów pokazuje, że najbliższa zima w mojej okolicy, ale chyba również w skali kraju, doprowadzi do upadku wielu rodzin. Matki wcześnie podjęły czerwienie i pomimo słabego rozwoju wczesno wiosennego, stworzyły warunki do systematycznego rozwoju warrozy od początku lutego.
@@Beekeeperpl Przeczytaj ze zrozumieniem to,co napisałeś.Zaprzeczasz sam sobie.
Dlaczego? Wiele z moich rodzin nie wymaga teraz zabiegów. Waroza jest w wielu ulach, ale w wielu jest na takim poziomie, że nie wymaga zabiegów. Sprawdzając od kilku lat wiem, które potrzebują, a które nie. Ale te które potrzebują, mają poziom warrozy nieporównywalny do zeszłego roku, a tym bardziej sprzed dwóch lat
@@Beekeeperpl Kłamiesz. na filmach gadasz że leczysz wszystkie rodziny a więc to zabijanie pszczół nieczemu nie służy a ta twoja prognoza ile spadnie rodzin w Polsce jest doprawdy żałosna
Owszem. Prawie wszystkie, tylko część z nich 3 razy w sezonie- i te matki raczej idą do wymiany, wszystkie odkłady bo większość idzie do sprzedaży, ale sporo rodzin wymaga tylko jednego zabiegu w sezonie. Do tej pory mam rodzinę, której piąty rok nie wykonuję żadnego zabiegu, a dwa odkłady z tej rodziny 3 rok. Ale to całkiem inna gospodarka pasieczna, praktycznie bez odbierania miodu, no może jedna nadstawka w sezonie.