Ale ostatnio dobra w kinie... Nie nadążam chodzić. Kos, May December, Przesilenie Zimowe, a teraz Dobrzy Nieznajomi. Przyznam, że film kupił mnie od pierwszych scen, ale dlatego, że mam słabość do ambientu i ładnie oświetlonych scen. Ja bym powiedział, że film koniec końców ma wydźwięk nieco religijny, ale jeśli religijny to za duże słowo, to mocno uduchowiony. Końcowa scena, Harrry i Adam jako gwiazdy na nieboskłonie to symbol ich dusz. Moim zdaniem w takim przypadku jasne jest, że obaj nie żyją. Wydaje mi się, że Adam jest przewodnikiem na ostatniej drodze Harry'ego, a wybrany dlatego, żeby pomoc mu przejść ten ostatni etap, tak jak rodzice pomogli przejść ostatni etap Adamowi. Mają wspólną traumę, więc to ich łączy i dlatego ich losy się połączyły. I film daje nadzieję, że każdy zostanie wysłuchany, przytulony i odkupiony. Cudowny film słowo daję, dawno nie widziałem czegoś równie w moim stylu
Właśnie stąd moje skojarzenia z "czyśćcem", ale nie takim typowo-religijnym, uznaję to za bardzo ciekawą wariację na temat tego motywu. I cieszę się, że nie tylko ze mną zostały te konstelacje, piękne domknięcie historii. Dzięki za podzielenie się opinią! :)
Myślę, że to, że Harry popełnił samobójstwo jest grubą nadinterpretacją. Przecież mógł się wykończyć przez przedawkowanie. Jak to często w życiu bywa, nic nie jest do końca takie jak to odbieramy, bo rzeczywistość jest dużo bardziej złożona. A na koniec widziałem jakby dwa scenariusze. Jeden o tym że Adam widzi martwego Harry'ego na łóżku (co moglo być wytworem jego wyobraźni i lęków). A drugi o tym że Adam zauważa Harry'ego w rogu kuchni i następuje zespolenie dusz. Jak mówił sam reżyser, pierwsza wersja scenariusza miala to pierwsze zakończenie. Dopiero później dopisał końcówkę z happy endem. Zresztą albo pierwszy albo drugi pomysł na zakończenie filmu mógł się rozgrywać jedynie w głowie Adama... A "spotkania" z rodzicami to byla forma autopsychoterapii, w celu przepracowania swojego dzieciństwa, zaakceptowania swojej seksualności, lub przynajmniej pogodzenia sie z nią, i uzyskania akceptacji najbliższych. Więc, moim zdaniem, rodzice nie byli żadnymi "duchami", a tylko ich postaciami jakie pamiętamy z czasów kiedy jeszcze żyli. Terapia byla potrzebna Adamowi do tego aby zamknąć sprawy z dzieciństwa, aby być gotowym na otworzenie się na drugiego człowieka i stworzyć z nim głęboką intymną relację.
Dzięki za podzielenie się interpretacją! Wydaje mi się, że film jest na tyle otwarty, że każdy może dostrzec coś innego, wysnuć inne wnioski i nadal to będzie jak najbardziej okej :) Zgadzam się jak najbardziej, że spotkania z rodzicami mają formę terapii, zgadzam się co do projekcji lęków, wiec myślę, że Twoja analiza nie wyklucza mojej.
Wydaje mi się, że to dobrze, że można jego życie/śmierć interpretować na różne sposoby. Taka otwartość nie zawsze pasuje, ale tutaj czuję, że działa :)
Ale ostatnio dobra w kinie... Nie nadążam chodzić. Kos, May December, Przesilenie Zimowe, a teraz Dobrzy Nieznajomi. Przyznam, że film kupił mnie od pierwszych scen, ale dlatego, że mam słabość do ambientu i ładnie oświetlonych scen. Ja bym powiedział, że film koniec końców ma wydźwięk nieco religijny, ale jeśli religijny to za duże słowo, to mocno uduchowiony. Końcowa scena, Harrry i Adam jako gwiazdy na nieboskłonie to symbol ich dusz. Moim zdaniem w takim przypadku jasne jest, że obaj nie żyją. Wydaje mi się, że Adam jest przewodnikiem na ostatniej drodze Harry'ego, a wybrany dlatego, żeby pomoc mu przejść ten ostatni etap, tak jak rodzice pomogli przejść ostatni etap Adamowi. Mają wspólną traumę, więc to ich łączy i dlatego ich losy się połączyły. I film daje nadzieję, że każdy zostanie wysłuchany, przytulony i odkupiony. Cudowny film słowo daję, dawno nie widziałem czegoś równie w moim stylu
Właśnie stąd moje skojarzenia z "czyśćcem", ale nie takim typowo-religijnym, uznaję to za bardzo ciekawą wariację na temat tego motywu. I cieszę się, że nie tylko ze mną zostały te konstelacje, piękne domknięcie historii.
Dzięki za podzielenie się opinią! :)
Bardzo dziękuję za tak wnikliwą recenzję:-)))
Miło mi! :)
Myślę, że to, że Harry popełnił samobójstwo jest grubą nadinterpretacją. Przecież mógł się wykończyć przez przedawkowanie.
Jak to często w życiu bywa, nic nie jest do końca takie jak to odbieramy, bo rzeczywistość jest dużo bardziej złożona.
A na koniec widziałem jakby dwa scenariusze.
Jeden o tym że Adam widzi martwego Harry'ego na łóżku (co moglo być wytworem jego wyobraźni i lęków).
A drugi o tym że Adam zauważa Harry'ego w rogu kuchni i następuje zespolenie dusz.
Jak mówił sam reżyser, pierwsza wersja scenariusza miala to pierwsze zakończenie. Dopiero później dopisał końcówkę z happy endem.
Zresztą albo pierwszy albo drugi pomysł na zakończenie filmu mógł się rozgrywać jedynie w głowie Adama...
A "spotkania" z rodzicami to byla forma autopsychoterapii, w celu przepracowania swojego dzieciństwa, zaakceptowania swojej seksualności, lub przynajmniej pogodzenia sie z nią, i uzyskania akceptacji najbliższych. Więc, moim zdaniem, rodzice nie byli żadnymi "duchami", a tylko ich postaciami jakie pamiętamy z czasów kiedy jeszcze żyli.
Terapia byla potrzebna Adamowi do tego aby zamknąć sprawy z dzieciństwa, aby być gotowym na otworzenie się na drugiego człowieka i stworzyć z nim głęboką intymną relację.
Dzięki za podzielenie się interpretacją! Wydaje mi się, że film jest na tyle otwarty, że każdy może dostrzec coś innego, wysnuć inne wnioski i nadal to będzie jak najbardziej okej :) Zgadzam się jak najbardziej, że spotkania z rodzicami mają formę terapii, zgadzam się co do projekcji lęków, wiec myślę, że Twoja analiza nie wyklucza mojej.
Znakomita recenzja ♥️
Dziękuję!
Bardzo interesująca recenzja, dziękuję ✨
Dziękuję! 😊
Dzięki za filmik!
Poryczałem się na końcówce...
A to witam w klubie :)
Świetny film, dziwne że totalnie zapomniany w nominacjach do nagród.
Pominięty w nominacjach do Oscarów natomiast ma sporo nominacji do nagród BAFTA
Już się pogodziłam z tym, że nominacje do Oscarów bywają przedziwne :)
Będę to oglądać dzisiaj
Czekam na wrażenia!
Też myślałam nad tym tropem czy Adam żyje...
Wydaje mi się, że to dobrze, że można jego życie/śmierć interpretować na różne sposoby. Taka otwartość nie zawsze pasuje, ale tutaj czuję, że działa :)
@@AleksandraSieczka tak, przyjmując, że On jest martwy, koniec staje die mniej tragiczny.
Pio mio nagrywa ciekawsze recenzje
A, no to się cieszę xD
Gdzie detektyw 😜
Nie miałam za dużo przemyśleń, więc będzie materiał 4. + 5. odcinek :D