W NAPISACH KOŃCOWYCH Z NIEWYJAŚNIONYCH PRZYCZYN NIE ZNALAZŁ SIĘ JEDEN Z PATRONÓW: - Tomasz Miecznikowski Aby zasłużona chwała nie ukmnęła, zamieszczam tutaj i dodatkowo serdecznie dziękuję za wsparcie! *a przy okazji, aktualizacja Patronite już wkrótce - wszyscy patroni, obecni jak i nowi, niech wypatrują ode mnie maila ze szczegółami :)
Parę moich uwag: 1. co do przyjazności Tajwanczyków - to raczej pewnej kwestia kurtuzji niz realnej przyjaznosci. Jasne, zawsze znajdzie się ktoś, żeby pójśc do knajpy czy gdzieś się przejechać, ale zawsze będziesz "obcokrajowcem", nawet jak się nauczysz tego mitycznego chińskiego, który jest bardziej wymówką niż realnym powodem. Jak się dobrze nauczysz chińskiego, to uwierz mi, nic się nie zmieni :) Zawsze lepiej mieć grono znajomych expatów, bo to na nich będziesz mógł liczyć w trudnej sytuacji, a nie na lokalsów, którzy przy obiedzie zaproszą cię do ciebie do domu w kolejny weekend, a jak przyjdzie co do czego to nie będą odbierać telefonu (wiąze się to bezposrednio z konceptem "twarzy"). 2. Z tym makijażem to trochę pojechałeś... A te kolorowe soczewki, które nosi każda dziewczyna? A te ultra krótkie spodenki, które nosi w upalne dni każda dziewczyna, które w Polsce by nie przeszły? A te sztuczne rzęsy? Nie mówiąc już o tych specjalnych operacjach żeby mieć "podwójną powiekę". Jedna moja kolezanka jak sie opalila to nawet poszla do lekarza i dostala specjalne zastrzyki, zeby jej jak najszybciej opalenizna zeszla ;d Ja na Tajwanie spedzilem 3 lata, tez na poczatku z zamierzeniem asymilacji i zostania na dluzej - pol dnia tam spedzalem na nauce jezyka, niestety nie pyklo :) Ale mam nadzieje, ze tobie wszystko sie ulozy.
Hej Coolek, fajnie że dodałeś swoje uwagi. Ultrakrótkie spodenki owszem, są czymś co tutaj jest normą, to jednak nie element makijażu. Zaś co do makijażu, to nawet pomimo sztucznych rzęs o których wspomniałeś, to nadal na Tajwanie nie sposób zaobserwować "tapet" na twarzach, toteż określenie "lekkie makijaże" w porównaniu do tego co na co dzień można obserwować w Polsce, jest bardzo trafne :)
Szkoda, że nikt nie zapytał o tak podstawową rzecz jak Służba Zdrowia na Tajwanie. Więc może Grzegorz chociaż w skrócie dasz się namówić na odpowiedź tutaj w komentarzu? Jak to wygląda? Czy będąc w Twojej sytuacji możesz liczyć na pomoc w razie jakiegoś wypadku bądź choroby? Ile taka impreza kosztuje? Czy są jakieś "pakiety zdrowotne" dla obcokrajowców? Jak zadbać o takie zwykłe leki, przykładowo na przeziębienie? Czy leki można przywieźć (oczywiście w normalnych czasach) ze sobą z Polski? No i na koniec czy podejmując regularną pracę na Tajwanie dostajesz ubezpieczenie zdrowotne czy musisz sam o to zadbać? Dziękówa i Pozdro :-) Trzymaj się tam!
Raz zdarzyło mi się być u lekarza na Tajwanie i było to szokujące zderzenie z rzeczywistością, której doświadczałem w Polsce. Ot przyszedłem, nie mając żadnego ubezpieczenia, wypełniłem kartkę podając swoje dane, po czym zaczęto mnie przepraszać, że muszę godzinę poczekać gdyż w tej chwili nie ma lekarza mówiącego po angielsku. Zostałem przyjęty przez lekarza pierwszego kontaktu, po czym przekierowany do lekarza specjalisty. Po 15 minutach byłem już w drugim gabinecie! Tam miałem wykonany drobny zabieg i przepisane leki na tydzień. Przy wyjściu z przychodni czekały na mnie zapakowane pigułki (odliczone po 7 sztuk bo na 7 dni), wydrukowane podsumowanie wizyty i rachunek na 100zł (zaokrąglając, w przeliczeniu na pln). Co do ubezpieczenia zdrowotnego to posiadałem je przez kilka miesięcy pracując tutaj dla lokalnej firmy. Ile kosztuje? Odpowiedzią niech będzie to, że od zarobionej kwoty odciągane jest jedynie 5% z całej sumy (wprawdzie później jeszcze dochodzi roczne rozliczenie pdatkowe, ale to i tak obrazuje różnicę). Przewóz leków odbywa się normalnie. Przerabiałem zarówno biorąc ze sobą jak i wysyłkowo, chociaż w moim przypadku to były takie zwykłe maści itp. (nic specjalistycznego). Zaś na miejscu większość leków można bezproblemowo kupić bez recepty.
Jak masz rezydencka wize, to masz mozliwosc po 3 miesiacach dolaczenia do rzadowego ubezpieczenia. Za moich czasow placilo sie chyba 800 albo 1000 NTD. Majac ubezpieczenie partycypujesz w kosztach - tu duzo zalezy gdzie idziesz i po co. Wizyta u lekarza to srednio 500-600 NTD, leki sa wliczone w cene wizyty. Wizyta u dentysty to 50-100 NTD (na poczatku robilem zeby bez znieczulenia, bo mi lekarz mowil, ze "tak bedzie taniej", potem sie okazalo ze to kwestia 4-5 zlotych extra...). Niektore zabiegi nie sa refundowane, wtedy partycypujesz calkowicie w kosztach. Sa tez apteki i warto sie rozejrzec, czy lekow ktorych nie potrzebujesz nie ma dostepnych OTC. 2 lata chodzilem do alergologa po leki, ktore w Polsce sa na recepte - jakie bylo moje zdziwinie jak sie okazalo pewnego dnia, jak okazalo sie, ze sa w aptekach i to tanio xD. Przywozenie lekow - co do zasady pewnie powinienes je sam zglosic po przylocie ale... bez przesady, zazwyczaj i tak przy tej bramce przy ktorej sie takie rzeczy zglasza nie stoi zaden celnik. Tez przygotowalem przed przylotem cala liste z podpisem lekarza i wytlumaczeniem jakie leki biore, a potem okazalo sie ze nikogo przy bramce nie ma. Musisz tylko pamietac, zeby leki byly w bagazu rejestrowanym i w oryginalnie zapakowanych opakowania (w takim sensie, zeby pastylki luzno sie nie walaly).
A jak tam praca na magazynie albo produkcji, na kartonach rowerów Merida jest napis z Tajwanu, czy nie ma możliwości pracy na wózkach widłowych tak, czy dużo jest takich ofert ?
Nie da rady. Tajwan broni się przed imigrantami zarobkowymi, sprowadzając jedynie wysoko opłacanych specjalistów. Mechanizm opiera się o wymóg konieczności płacenia obcokrajowcom przynajmniej dwukrotności pensji minimalnej. Stąd też w przypadku zatrudniania specjalisty z zagranicy ma to sens, ale do prostszych prac, jak np. wspomnianej pracy na magazynie, pracodawcom się to po prostu nie opłaca.
Ostatnio natrafiłem na artykuł o polskiej dentystce, która przeprowadziła się na Tajwan i podjęła pracę w zawodzie. Wymagało to jednak zdania lokalnych egzaminów, po chińsku, aby móc legalnie wykonywać zawód dentysty. Z kolei trafiłem osobiście na tajwańską lekarkę, która studiowała w Polsce.
Obejrzane jak zwykle od deski do deski :D Mam dwa "ale" :) Owoce nie są droższe niż w Polsce, jeśli wybiera się owoce rosnące lokalnie i nie kupuje ich w supermarkecie, ale na targowisku. Ananasy mają teraz śmieszną wręcz cenę, a banany są praktycznie za darmo (na targowisku banany tajwańskie ostatnio kupiłem za 14NT za 1Jin (600g)). Jeśli chcesz jabłka, gruszki, borówki to fakt, ceny masakryczne. Drugie Ale dotyczy nauki chińskiego po ślubie. Sprostuję, bo miałem doświadczenie :) Przepisy są niejasne i żeniąc się tutaj też myślałem, że muszę wziąć ten kurs, ale jest tak, że jak weźmiesz ślub na Tajwanie, to możesz skorzystać z darmowego kursu języka chińskiego, ale nie musisz. Dopiero, jak jesteś tu 7 lat i chciałbyś się starać o obywatelstwo, to wtedy musisz odbyć 60h kursu. Jak ja poszedłem na ten kurs, to były tam same dziewczyny z Wietnamu i Filipin które chciały obywatelstwo, bo były już na Tajwanie zamężne od 7 lat. Poza tym z wszystkimi informacjami jak najbardziej się zgadzam :) P.S. A już myślałem, że jako ulubione miejsce podasz Maji Square :D
O, takie oglądanie szanuję! :D Odpowiadając na pytania nie wchodziłem w aż takie szczegóły, toteż ceny owoców podałem ogólne (chociaż te banany u Ciebie to jakieś mega tanie, dla porównania u mnie 5 bananów u ulicznego sprzedawcy to 40 NTD). No i niuans w postaci 7 lat oczekiwania też pominąłem aby nie komplikować. Właściwie i tak jestem zaskoczony, że wyszło aż 14 minut mojego gadania. :)
@@smok.tajwanski @daleko w świat Panowie, czekamy na wspólne filmy. Cały Tajwan stoi przed Wami otworem i praktycznie nie macie konkurencji. ;) Spiknijcie się jeszcze z @TSniedziewski (tt) i będzie pięknie.
@@tockdsc Michał z @Daleko w świat pojawił się już u mnie w dwóch filmach (w "Polacy na Tajwanie" oraz "Polska restauracja na Tajwanie") i pewnie jeszcze coś razem nagramy :D
Wielkie dzięki Darsky! Faktem jest, że audio w nagraniach z domu nadal trochę szumi. Ostatnim razem dogrywałem przy użyciu headsetu SoundBlaster'a, tym razem prosto do mikrofonu Rode'a, którego zawsze używam na zewnątrz. Aby rozwiązać ten mankament, następnym zakupem ze środków z Patronite'a będzie mikrofon studyjny. :)
@@smok.tajwanski tutaj brzmiało właśnie poprawnie mimo tego delikatnego szumu, który zauważyłem dopiero po tym jak zwróciłeś na niego uwagę. W poprzednim filmie o kratach w oknach też były momenty gdzie było okej np fragment w 30 sekundzie filmu, nastomiast w 3 minucie w przebitkach był taki przytłumiony. Więc jeżeli będzie to zamiennik tego mikrofonu do przebitek to myślę, że będzie przyjemniejsze audio. Zawsze można cały czas używać Rode'a, który brzmi poprawnie. Można też spróbować zrobić jakieś odszumianie ścieżki audio w postprodukcji, które nie wymaga tyle nakładów co mikrofon studyjny ;)
W NAPISACH KOŃCOWYCH Z NIEWYJAŚNIONYCH PRZYCZYN NIE ZNALAZŁ SIĘ JEDEN Z PATRONÓW:
- Tomasz Miecznikowski
Aby zasłużona chwała nie ukmnęła, zamieszczam tutaj i dodatkowo serdecznie dziękuję za wsparcie!
*a przy okazji, aktualizacja Patronite już wkrótce - wszyscy patroni, obecni jak i nowi, niech wypatrują ode mnie maila ze szczegółami :)
Parę moich uwag:
1. co do przyjazności Tajwanczyków - to raczej pewnej kwestia kurtuzji niz realnej przyjaznosci. Jasne, zawsze znajdzie się ktoś, żeby pójśc do knajpy czy gdzieś się przejechać, ale zawsze będziesz "obcokrajowcem", nawet jak się nauczysz tego mitycznego chińskiego, który jest bardziej wymówką niż realnym powodem. Jak się dobrze nauczysz chińskiego, to uwierz mi, nic się nie zmieni :) Zawsze lepiej mieć grono znajomych expatów, bo to na nich będziesz mógł liczyć w trudnej sytuacji, a nie na lokalsów, którzy przy obiedzie zaproszą cię do ciebie do domu w kolejny weekend, a jak przyjdzie co do czego to nie będą odbierać telefonu (wiąze się to bezposrednio z konceptem "twarzy").
2. Z tym makijażem to trochę pojechałeś... A te kolorowe soczewki, które nosi każda dziewczyna? A te ultra krótkie spodenki, które nosi w upalne dni każda dziewczyna, które w Polsce by nie przeszły? A te sztuczne rzęsy? Nie mówiąc już o tych specjalnych operacjach żeby mieć "podwójną powiekę". Jedna moja kolezanka jak sie opalila to nawet poszla do lekarza i dostala specjalne zastrzyki, zeby jej jak najszybciej opalenizna zeszla ;d
Ja na Tajwanie spedzilem 3 lata, tez na poczatku z zamierzeniem asymilacji i zostania na dluzej - pol dnia tam spedzalem na nauce jezyka, niestety nie pyklo :) Ale mam nadzieje, ze tobie wszystko sie ulozy.
Hej Coolek, fajnie że dodałeś swoje uwagi. Ultrakrótkie spodenki owszem, są czymś co tutaj jest normą, to jednak nie element makijażu. Zaś co do makijażu, to nawet pomimo sztucznych rzęs o których wspomniałeś, to nadal na Tajwanie nie sposób zaobserwować "tapet" na twarzach, toteż określenie "lekkie makijaże" w porównaniu do tego co na co dzień można obserwować w Polsce, jest bardzo trafne :)
widać ze Ci sie tam podoba:), czy chcialbys zostac na stale?
Zdecydowanie mi się podoba, stąd też zostałem na dłużej. Trudno jednak o deklarację czy na stałe. :)
Teraz tylko oczekiwać nowych odcinków 😊
można by zrobić kiedyś spotkanie z widzami;)
Póki co niech kanał trochę urośnie, wtedy będzie można rozważyć. Z drugiej strony zawsze można się ze mną spotkać w Tajpej :D
Szkoda, że nikt nie zapytał o tak podstawową rzecz jak Służba Zdrowia na Tajwanie. Więc może Grzegorz chociaż w skrócie dasz się namówić na odpowiedź tutaj w komentarzu?
Jak to wygląda? Czy będąc w Twojej sytuacji możesz liczyć na pomoc w razie jakiegoś wypadku bądź choroby? Ile taka impreza kosztuje? Czy są jakieś "pakiety zdrowotne" dla obcokrajowców? Jak zadbać o takie zwykłe leki, przykładowo na przeziębienie? Czy leki można przywieźć (oczywiście w normalnych czasach) ze sobą z Polski? No i na koniec czy podejmując regularną pracę na Tajwanie dostajesz ubezpieczenie zdrowotne czy musisz sam o to zadbać?
Dziękówa i Pozdro :-) Trzymaj się tam!
Raz zdarzyło mi się być u lekarza na Tajwanie i było to szokujące zderzenie z rzeczywistością, której doświadczałem w Polsce. Ot przyszedłem, nie mając żadnego ubezpieczenia, wypełniłem kartkę podając swoje dane, po czym zaczęto mnie przepraszać, że muszę godzinę poczekać gdyż w tej chwili nie ma lekarza mówiącego po angielsku. Zostałem przyjęty przez lekarza pierwszego kontaktu, po czym przekierowany do lekarza specjalisty. Po 15 minutach byłem już w drugim gabinecie! Tam miałem wykonany drobny zabieg i przepisane leki na tydzień. Przy wyjściu z przychodni czekały na mnie zapakowane pigułki (odliczone po 7 sztuk bo na 7 dni), wydrukowane podsumowanie wizyty i rachunek na 100zł (zaokrąglając, w przeliczeniu na pln).
Co do ubezpieczenia zdrowotnego to posiadałem je przez kilka miesięcy pracując tutaj dla lokalnej firmy. Ile kosztuje? Odpowiedzią niech będzie to, że od zarobionej kwoty odciągane jest jedynie 5% z całej sumy (wprawdzie później jeszcze dochodzi roczne rozliczenie pdatkowe, ale to i tak obrazuje różnicę).
Przewóz leków odbywa się normalnie. Przerabiałem zarówno biorąc ze sobą jak i wysyłkowo, chociaż w moim przypadku to były takie zwykłe maści itp. (nic specjalistycznego). Zaś na miejscu większość leków można bezproblemowo kupić bez recepty.
Jak masz rezydencka wize, to masz mozliwosc po 3 miesiacach dolaczenia do rzadowego ubezpieczenia. Za moich czasow placilo sie chyba 800 albo 1000 NTD. Majac ubezpieczenie partycypujesz w kosztach - tu duzo zalezy gdzie idziesz i po co. Wizyta u lekarza to srednio 500-600 NTD, leki sa wliczone w cene wizyty. Wizyta u dentysty to 50-100 NTD (na poczatku robilem zeby bez znieczulenia, bo mi lekarz mowil, ze "tak bedzie taniej", potem sie okazalo ze to kwestia 4-5 zlotych extra...). Niektore zabiegi nie sa refundowane, wtedy partycypujesz calkowicie w kosztach.
Sa tez apteki i warto sie rozejrzec, czy lekow ktorych nie potrzebujesz nie ma dostepnych OTC. 2 lata chodzilem do alergologa po leki, ktore w Polsce sa na recepte - jakie bylo moje zdziwinie jak sie okazalo pewnego dnia, jak okazalo sie, ze sa w aptekach i to tanio xD.
Przywozenie lekow - co do zasady pewnie powinienes je sam zglosic po przylocie ale... bez przesady, zazwyczaj i tak przy tej bramce przy ktorej sie takie rzeczy zglasza nie stoi zaden celnik. Tez przygotowalem przed przylotem cala liste z podpisem lekarza i wytlumaczeniem jakie leki biore, a potem okazalo sie ze nikogo przy bramce nie ma. Musisz tylko pamietac, zeby leki byly w bagazu rejestrowanym i w oryginalnie zapakowanych opakowania (w takim sensie, zeby pastylki luzno sie nie walaly).
A jak tam praca na magazynie albo produkcji, na kartonach rowerów Merida jest napis z Tajwanu, czy nie ma możliwości pracy na wózkach widłowych tak, czy dużo jest takich ofert ?
Nie da rady. Tajwan broni się przed imigrantami zarobkowymi, sprowadzając jedynie wysoko opłacanych specjalistów. Mechanizm opiera się o wymóg konieczności płacenia obcokrajowcom przynajmniej dwukrotności pensji minimalnej. Stąd też w przypadku zatrudniania specjalisty z zagranicy ma to sens, ale do prostszych prac, jak np. wspomnianej pracy na magazynie, pracodawcom się to po prostu nie opłaca.
Oglądając ten filmik spojrzałem na miniaturę jakiegoś wrzuconego rok temu o restauracji i momentalnie stałem się głodny XD
Czy słyszałaś o lekarzach z zagranicy na Tajwanie ? Czy polak mógłby znaleźć taką pracę?
Ostatnio natrafiłem na artykuł o polskiej dentystce, która przeprowadziła się na Tajwan i podjęła pracę w zawodzie. Wymagało to jednak zdania lokalnych egzaminów, po chińsku, aby móc legalnie wykonywać zawód dentysty. Z kolei trafiłem osobiście na tajwańską lekarkę, która studiowała w Polsce.
Obejrzane jak zwykle od deski do deski :D Mam dwa "ale" :) Owoce nie są droższe niż w Polsce, jeśli wybiera się owoce rosnące lokalnie i nie kupuje ich w supermarkecie, ale na targowisku. Ananasy mają teraz śmieszną wręcz cenę, a banany są praktycznie za darmo (na targowisku banany tajwańskie ostatnio kupiłem za 14NT za 1Jin (600g)). Jeśli chcesz jabłka, gruszki, borówki to fakt, ceny masakryczne. Drugie Ale dotyczy nauki chińskiego po ślubie. Sprostuję, bo miałem doświadczenie :) Przepisy są niejasne i żeniąc się tutaj też myślałem, że muszę wziąć ten kurs, ale jest tak, że jak weźmiesz ślub na Tajwanie, to możesz skorzystać z darmowego kursu języka chińskiego, ale nie musisz. Dopiero, jak jesteś tu 7 lat i chciałbyś się starać o obywatelstwo, to wtedy musisz odbyć 60h kursu. Jak ja poszedłem na ten kurs, to były tam same dziewczyny z Wietnamu i Filipin które chciały obywatelstwo, bo były już na Tajwanie zamężne od 7 lat. Poza tym z wszystkimi informacjami jak najbardziej się zgadzam :)
P.S. A już myślałem, że jako ulubione miejsce podasz Maji Square :D
O, takie oglądanie szanuję! :D Odpowiadając na pytania nie wchodziłem w aż takie szczegóły, toteż ceny owoców podałem ogólne (chociaż te banany u Ciebie to jakieś mega tanie, dla porównania u mnie 5 bananów u ulicznego sprzedawcy to 40 NTD). No i niuans w postaci 7 lat oczekiwania też pominąłem aby nie komplikować. Właściwie i tak jestem zaskoczony, że wyszło aż 14 minut mojego gadania. :)
@@smok.tajwanski @daleko w świat Panowie, czekamy na wspólne filmy. Cały Tajwan stoi przed Wami otworem i praktycznie nie macie konkurencji. ;) Spiknijcie się jeszcze z @TSniedziewski (tt) i będzie pięknie.
@@tockdsc Michał z @Daleko w świat pojawił się już u mnie w dwóch filmach (w "Polacy na Tajwanie" oraz "Polska restauracja na Tajwanie") i pewnie jeszcze coś razem nagramy :D
Cześć, jak zwykle muszę pochwalić film ponieważ jest ciekawy i na plus na pewno dam audio, które w poprzednich filmach coś dziwnie brzmiało 🤔
Wielkie dzięki Darsky! Faktem jest, że audio w nagraniach z domu nadal trochę szumi. Ostatnim razem dogrywałem przy użyciu headsetu SoundBlaster'a, tym razem prosto do mikrofonu Rode'a, którego zawsze używam na zewnątrz. Aby rozwiązać ten mankament, następnym zakupem ze środków z Patronite'a będzie mikrofon studyjny. :)
@@smok.tajwanski tutaj brzmiało właśnie poprawnie mimo tego delikatnego szumu, który zauważyłem dopiero po tym jak zwróciłeś na niego uwagę. W poprzednim filmie o kratach w oknach też były momenty gdzie było okej np fragment w 30 sekundzie filmu, nastomiast w 3 minucie w przebitkach był taki przytłumiony. Więc jeżeli będzie to zamiennik tego mikrofonu do przebitek to myślę, że będzie przyjemniejsze audio. Zawsze można cały czas używać Rode'a, który brzmi poprawnie. Można też spróbować zrobić jakieś odszumianie ścieżki audio w postprodukcji, które nie wymaga tyle nakładów co mikrofon studyjny ;)
Istotnie, próbowałem z odszumianiem audio, ale w efekcie głos był na tyle zniekształony, że już wolałem zostawić lekki szum :D
Może opowie Karolina ona studowa