Fajny byłby materiał o porównaniu różnych serwisów do udostępniania treści typu ebook/audiobook, pokazanie panelów twórcy i jak to wygląda od strony zarządzania treściami przez twórcę.
Może materiał ogólny o platformach abonamentowych ebooków i audiobooków dostępnych w Polsce. Mógłbym zrobić materiał, gdzie spisałbym wszystkie takie platformy i podał ich oferty, które podają na swoich oficjalnych stronach, przy okazji sprawdzając ich bazę biblioteczną. W takim materiale mógłbym się też odnieść do ogólnie przyjętego systemu rozliczeń abonamentowych z wydawcami oraz podziału na Kindle i pozostałe urządzenia, bowiem Kindle ma inny mechanizm naliczania.
Pretensje do dystrybutorów, to ich działanie spowodowało, że ludzie nie będą czytać wcale. 14.50 za każdy tytuł to jakiś żart, normalny czlowiek czyta jakieś 20 książek miesięcznie. Skoro ich nie kupuje w papierze, to i w ebooku, nigdzie nie kupi. Nie zarobi ani Legimi, ani nikt inni- księgarze, wydawcy i autorzy. Szczególnie autorzy będą wdzięczni dystrybutorom.Chtry dwa razy traci. Nie muszę czytać nowościw dniu wydania, mogę przeczytać z bibliotek za dwa lata.
Mnie najbardziej szokuje to, że internet jest pełen komentarzy szkalujących autorów i wydawnictwa - nazywając całą aferę skokiem na kasę i chciwym aktem wydawnictw i autorów przeciwko czytelnikom. Słowa prezesa legimi jak widać przyniosły zamierzony efekt... Dobrze, że jeszcze nie zdążyłem wydać swojej książki. Na pewno nie zamierzam współpracować z nimi póki ten obrzydliwy, chciwy człek siedzi na fotelu zarządzającym spółką, nawet gdyby próbowali teraz naprawić sprawę.
Niestety, ale krzykacze zawsze mogę w sieci (niemal) bezkarnie się zachowywać i drzeć się na całe gardło. Autor zawsze dostawał po dupie, a żądano od niego najwięcej. Zresztą gdyby nie on nie byłoby treści, ale i tak otrzymuje najmniejszy kawałek tortu. To dotyczy nie tylko książek. Co będzie z Legimi? Czas pokaże. Na razie musimy obserwować przebieg wydarzeń, a czytelnicy mają prawo zagłosować portfelem.
@@wpajeczejsieci Dla porównania - jako self-publisher [bez pośrednictwa Wydawcy - który na pewno bierze swój procent od każdego sprzedanego ebooka] od ceny swego ebooka taki self jak ja otrzymywał 70% ceny, podczas gdy np. virtualo proponuje selfowi 40% ceny ebooka - którego cenę sam chciał ustalać. Dla mnie sprawa była jasna, że wolę rozmawiać z Legimi a nie z Virtualo...
Dokładnie ten sam problem był że striningiem filmowo serialowym w Netflix. Nie chciano informować ile razy film został odtworzony na czego podstawie twórcy i aktorzy mieli by dostać pieniądze
O ile mi wiadomo ten problem rozwiązano, ale dopiero kiedy uregulowano wszystko od strony prawa. I tutaj jest klops, bo w przypadku książek prawo w Polsce jest totalnie dzikie.
Tak, ale są wyraźne podstawy posadzać, że sprzedawano tym podmiotom wersję biblioteczną. Właśnie z tego powodu od wiosny jest spór na linii Legimi-PDW.
Napiszę jak to wygląda z mojej strony. Abonament w Legimi mam od jakichś 8 lat. O aferze dowiedziałam się ba mediach społecznościowych i pod wpływem tych wszystkich komentarzy pobrałam audiobooki, na których mi najbardziej zależało. Ale przez te lata zgromadziłam na swojej półce setki audiobooków, które będę przesłuchiwać przez kolejne lata. Nie zabrakłoby mi ich, nawet gdybym ie dodała na półkę juz ani jednego tytułu. Weszłam na aplikację po upływie tej "magicznej" daty i jak dla mnie nic się nie zmieniło. Nic nie zniknęło z mojej półki, a przy wyszukiwaniu nowych tytułów nadal mogę pobierać je za darmo. Jeśli trafię na tytuł, do którego miałabym dopłacić, to po prostu z niego zrezygnuję.
Mam nadzieję, że jednak legimi przetrwa i po tym wszystkim będzie uczciwie rozliczać sie z twórcami. A ta sprawa jednym słowem obnażyła bałagan jaki jest w "prawie wydawniczym" w Polsce. Szkoda tylko, że musiało dojść do praktycznie upadku największej platformy czytelniczej w Polsce, żeby wreszcie ktoś chciał coś zmienić, i oby te zmiany były na lepsze, dla wszystkich...
Tak, też chcę aby Legimi przetrwało i dlatego na razie się z niego nie wycofuję, bo jednak coś tam zarabiam. Może teraz po tej aferze coś ruszy w sprawie regulacji prawnych, ale na razie politycy mają to w dupie. Legimi jest potrzebne, bo naprawdę pomaga szerzyć czytelnictwo i daje tym samym zarobek takim malutkim autorom jak ja. Z drugiej strony nasze prawo wydawnicze należy wreszcie naprawić, a platformy dystrybucji elektronicznej powinny posiadać realny mechanizm kontroli taki jak w przypadku Steam, gdzie wiemy ile osób tylko produkt przypisało do konta, a ile go faktycznie pobrało. Szykuję materiał o serwisach abonamentowych w Polsce oferujących ebooki i audiobooki, zatem w materiale wspomnę też o tym jak to działa (w teorii) od strony prawnej i finansowej oraz co warto byłoby zmienić w prawie.
Co do usuniętych książek - suma pozycji może i wynosi 250 000, ale jak już wspomniałeś są w tym zdublowane pozycje audiobookow/ebookow. Co ważniejsze jednak, suma książek wydanych w języku polskim na legimi nie przekracza 80-85 tys, a więc ładnym językiem zrobili 20% czasowo ściągniętych książek, gdzie w rzeczywistości przeliczając to na tytuły w j. polskim zleciało 75% tytułów! EDIT: Sorry, pisałem komentarz zanim doszedłem do momentu, w którym sam poruszasz dokładnie ten sam argument. Dobra robota
Ta materiał miał być krótszy, ale chciałem rzetelnie omówić każdy z punktów, a i tak chyba jeszcze w kilku sprawach poszedłem na skróty. To mega złożony problem i dlatego zapytałem ludzi w trakcie materiału, co chcieliby abym jeszcze przedstawił z punktu widzenia samowydawcy, który już kilka lat na tym rynku jest i jakby nie patrzeć 8 książek wydał, a kolejne szykuje :)
@@wpajeczejsieci dobra robota z tym materiałem. Brakowało takiego na youtube okiem kogoś, kogo bezpośrednio dotyczy. Kojarzę cię z grup facebookowych o pisarstwie i selfpublishingu, ale nie wiedziałem, że masz swój kanal na youtube. Subskrypcja do kolekcji 😁
@@Lamos01 bo ja ten kanał długi czas powadziłem nieregularnie i dopiero od niedawna mocniej się na nim skupiłem. Obecnie mam nagranych jakieś 10 materiałów do przodu, które publikuję zawsze o 19:00 co drugi dzień. Większość na chwilę obecną dotyczy komiksów, które uważam za dzieła literackie na równi stojące z beletrystyką (a nieraz nawet wyżej). Jednak planuję rozwinąć kanał o moje opinie o książkach oraz filmach, a z czasem także o samym rynku wydawniczym okiem małego self publishera. Zabrałem głos w sprawie Legimi, bo jak trafnie zauważyłeś, to mnie bezpośrednio dotyczy. Nie myślałem, że to będzie miało aż tak pozytywny odbiór i daleki zasięg. Tak naprawdę nagrałem pierwszy film i obecny po to, aby nie musieć non-stop odpisywać tego samego na zapytania czytelników czy komentarze :P
Ja mam abonament bez zobowiązania rocznego (ebooki + audiobooki bez limitu), czytam wyłącznie na Kindle. Trzy dni temu Legimi mnie skasowało, i mam notkę w zakładce subskrypcja: „Automatyczne przedłużenie Twojego pakietu nastąpi 19.11.2024 i zostanie wtedy naliczona opłata 44,99 zł.”
Jest ogromny bałagan, bowiem wprowadzają niemal z bomby nowe elementy systemu na ich platformie. Zasłaniają się zmianą prawa, ale tak naprawdę chyba na gorąco chcą jakoś zgasić pożarł który wybuchł. Sam klub wprowadzili z bomby. Najgorsze, że Empik rośnie w tym momencie na monopolistę i już bryluje jaki to on wspaniały, a tak naprawdę ich oferta dla selfów to szrot. Do tego też nie mają przejrzystego systemu naliczania honorariów w swoim systemie abonamentowym. Ciężko powiedzieć, który abonament ma to zrobione dobrze. BookBeat oraz iBuk jakoś działają. Storytel podobnie, ale tam również nie ma wglądu w realną statystykę pobrań. W zasadzie nigdzie jej chyba nie ma, bo prawo tego nie przewiduje zrzucając odpowiedzialność na wydawcę, który ma w zasadzie wyczarować takie zestawienie względem swoich autorów. Po prostu nadal mamy prawo, gdzie ebook czy audiobook nie są wliczone jako dzieło literackie, bo kiedy pisano to prawo, nie było takich technologii.
Empik mając jeszcze gorsze warunki współpracy próbuje Legimi zniszczyć. A system zliczania trzeba sprawdzić, nie raz widziałem jak ludzie zachęcali do szybkiego przekartkowania książki żeby wesprzeć autora i mogą być mechanizmy nie zliczające przekartkowania. Czasem autorzy twierdzą, że ileś tam osób im mówiło, że czytało ich książkę i im się liczby nie zgadzają, jestem bardziej skłonny uwierzyć, że taka osoba okłamała autora :P Idąc dalej, wiele osób się dziwi, że ich książki są tam dostępne, ale to nie Legimi je tam wrzuca, niech sprawdzą kto to robi. Tak czy inaczej już nie patrząc kto zawinił i gdzie, klubowa opcja wydaje się końcem Legimi, a szkoda.
Tak, Empik nawet nie kryje się ze swoimi zamiarami o czym też wspominam w materiale. On chce być monopolistą i narzucać tym samym warunki, a sam nie daje korzystnych warunków sprzedaży. Natomiast od zawsze był mechanizm ochrony przed przekartkowaniem. Niestety tylko włodarze takich platform wiedzą jak on działa. Sam system czytelnictwa abonamentowego jest potrzebny i potrafi być opłacalny, ale musi mieć stosowne narzędzia do jego regulacji, a tutaj polskie prawo tego nie przewiduje. Po prostu zrzuca odpowiedzialność na wydawcę. Mamy totalnie przestarzałe prawo wydawnicze, a politycy maja to w dupie.
Fajnie ogląda się materiał, ale dlaczego takie "biblioteki firmowe" są problemem nie zostało przedstawione. Z tego co zrozumiałem to problem jest ze zliczaniem czytań, a to trochę inny problem. Może źle zrozumiałem.
Chodzi o to, że prawdopodobnie Legimi sprzedawało firmom komercyjnym pakiety biblioteczne, bo ci wystarczyło, że powiedzieli, ze mają bibliotekę przyzakładową. I takie pakiety nie szły tylko dla pracowników i ich rodzin, a dla klientów.
@@wpajeczejsieci ok, czyli problem jest nie to, że pakiety biblioteczne były sprzedawane firmom komercyjnym, a że te firmy komercyjne i pakiety szły do ich klientów a nie tylko do pracowników? Jeżeli natomiast problem leży jednak w tym, że pakiety biblioteczne szły do firm komercyjnych a biblioteką firmową, to nadal nie rozumiem.
@@krzysztofwawer6343 jak tłumaczyłem w materiale - wystarczyło, że firma powiedziała, że ma bibliotekę przyzakładową, która w praktyce była stolikiem z trzema gazetami i Legimi potrafiło im sprzedać pakiet biblioteczny generujący klucze. Nikt tego nie weryfikował, a definicja biblioteki przyzakładowej obejmuje większą bibliotekę. Poza tym przyznano się, że z pakietu bibliotecznego zliczano tylko 1/3 faktycznych czytań. Dodawszy obie te rzeczy wychodzi naprawdę srogi klops. Tak naprawdę nikt z nas teraz nie wie jak Legimi to rozwiąże. Drugi problem to taki, ze zarówno PDW oraz Virtualo to nie tylko dystrybutorzy, ale maja też swoje witryny i to wojna o klienta. Jest burdel, zmieniono tylko wycinek prawa, a reszta została po staremu i dlatego nic nadal nie działa.
Tym całym wywodem "dodajcie na półkę" Legimi pokazuje jaka to amatorszczyzna... Jeżeli oferuje się produkt w ofercie abonamentowej, gdzie ten produkt (licencja na użytkowanie) może zniknąć z oferty, obowiązkiem dostawcy usługi jest weryfikacja, czy nie wchodzimy w konsumpcję treści, w sposób nieuprawniony. Innymi słowy, niezależnie, czy książka została pobrana, Legimi przy jej otwarciu powinno zweryfikować, czy licencja jest aktualna, jeżeli nie - wyświetlić komunikat "przykro nam pozycja została wycofana z usługi". Dokładnie w ten sposób, w który nie pozwalają przeczytać książki bez aktywnego abonamentu... Tu widzę jest prawo Kalego "nam nie płacić, nie czytać. Nam płacić, ale my nie mieć praw - pobrane - czytać". Nie wiem, jaki kreatyn z Legimi uznał tę poradę za godną oficjalnego stanowiska...
Z tego co pamiętam, to sam prezes Legimi też zachęcał do wrzucania na półkę nim wydawcy, a w zasadzie ich dystrybutorzy, się wycofają. W zasadzie tylko zaogniło to konflikt i wydawcy wycofali się niemal natychmiast, a nie jak to wcześniej ogłosili 22 października. Jest przeraźliwy bałagan i mam wrażenie, że najbardziej (niestety) skorzysta na tym Empik, a to niedobrze. Monopol nigdy nie jest dobry.
Pani z tajfunów pisała że mają wycofaną ofertę z empik go a jeszcze ludzie mają na półkach i czasem dostaje jakaś kase za przeczytanie książki. Jeżeli legimi działa podobnie (a pewnie mają podobną umowę) to po wycofaniu wydawcy mogą jeszcze dostawać $
Owszem, pod warunkiem że podmiot umieszczający materiał nie zerwał umowy z platformą. Innymi słowy, mógł wycofać swoje pozycje z obiegu, ale nadal ma dostęp do panelu administracyjnego. W innym wypadku kasa przepada.
@@wpajeczejsieci Sam wiele razy mówiłeś w filmie że zawiesili współprace :) Czyli rozumiem powinny mieć panel administracyjny. Nasza księgarnia - wycofała się i jej pozycje wszystkie mi poznikały z półek. Zostało tylko kilka książek w audiobookach ale tam wydawcą jest ktoś inny.
@@wrednaciap zgadza się, zawiesili, zatem powinno im zliczyć. Przynajmniej w teorii, ponieważ PDW udowodniło, że i tak zliczało mniej niż połowę potwierdzonych czytań. Dodatkowo są ostre zmiany w samym systemie naliczń serwisu i ogólnie platforma przechodzi przebudowę. W rezultacie nie wiemy czy zaraz się nie wykrzaczy. Zresztą Legimi już kilkukrotnie zasłaniało się tekstem, że złe naliczenia są wynikiem krytycznego błędu systemu. Empik robił zresztą podobnie.
Fajny byłby materiał o porównaniu różnych serwisów do udostępniania treści typu ebook/audiobook, pokazanie panelów twórcy i jak to wygląda od strony zarządzania treściami przez twórcę.
Prosze zrób porownanie czym można zastąpić Legimi.
Może materiał ogólny o platformach abonamentowych ebooków i audiobooków dostępnych w Polsce. Mógłbym zrobić materiał, gdzie spisałbym wszystkie takie platformy i podał ich oferty, które podają na swoich oficjalnych stronach, przy okazji sprawdzając ich bazę biblioteczną.
W takim materiale mógłbym się też odnieść do ogólnie przyjętego systemu rozliczeń abonamentowych z wydawcami oraz podziału na Kindle i pozostałe urządzenia, bowiem Kindle ma inny mechanizm naliczania.
dzięki za kolejny film 😊
Bardzo dziękuję za materiał, daję lajka subskrypcję i bardzo chętnie nadrobię Pana książki 😄
Pretensje do dystrybutorów, to ich działanie spowodowało, że ludzie nie będą czytać wcale. 14.50 za każdy tytuł to jakiś żart, normalny czlowiek czyta jakieś 20 książek miesięcznie. Skoro ich nie kupuje w papierze, to i w ebooku, nigdzie nie kupi. Nie zarobi ani Legimi, ani nikt inni- księgarze, wydawcy i autorzy. Szczególnie autorzy będą wdzięczni dystrybutorom.Chtry dwa razy traci. Nie muszę czytać nowościw dniu wydania, mogę przeczytać z bibliotek za dwa lata.
Mnie najbardziej szokuje to, że internet jest pełen komentarzy szkalujących autorów i wydawnictwa - nazywając całą aferę skokiem na kasę i chciwym aktem wydawnictw i autorów przeciwko czytelnikom. Słowa prezesa legimi jak widać przyniosły zamierzony efekt... Dobrze, że jeszcze nie zdążyłem wydać swojej książki. Na pewno nie zamierzam współpracować z nimi póki ten obrzydliwy, chciwy człek siedzi na fotelu zarządzającym spółką, nawet gdyby próbowali teraz naprawić sprawę.
Niestety, ale krzykacze zawsze mogę w sieci (niemal) bezkarnie się zachowywać i drzeć się na całe gardło. Autor zawsze dostawał po dupie, a żądano od niego najwięcej. Zresztą gdyby nie on nie byłoby treści, ale i tak otrzymuje najmniejszy kawałek tortu. To dotyczy nie tylko książek.
Co będzie z Legimi? Czas pokaże. Na razie musimy obserwować przebieg wydarzeń, a czytelnicy mają prawo zagłosować portfelem.
@@wpajeczejsieci Dla porównania - jako self-publisher [bez pośrednictwa Wydawcy - który na pewno bierze swój procent od każdego sprzedanego ebooka] od ceny swego ebooka taki self jak ja otrzymywał 70% ceny, podczas gdy np. virtualo proponuje selfowi 40% ceny ebooka - którego cenę sam chciał ustalać. Dla mnie sprawa była jasna, że wolę rozmawiać z Legimi a nie z Virtualo...
Dokładnie ten sam problem był że striningiem filmowo serialowym w Netflix. Nie chciano informować ile razy film został odtworzony na czego podstawie twórcy i aktorzy mieli by dostać pieniądze
O ile mi wiadomo ten problem rozwiązano, ale dopiero kiedy uregulowano wszystko od strony prawa. I tutaj jest klops, bo w przypadku książek prawo w Polsce jest totalnie dzikie.
Abonamenty od operatorów telefonicznych i z Żabki to "normalne" abonamenty, a nie biblioteczne. Z obu obu opcji korzystałam na przestrzeni lat ;)
Tak, ale są wyraźne podstawy posadzać, że sprzedawano tym podmiotom wersję biblioteczną. Właśnie z tego powodu od wiosny jest spór na linii Legimi-PDW.
Napiszę jak to wygląda z mojej strony. Abonament w Legimi mam od jakichś 8 lat. O aferze dowiedziałam się ba mediach społecznościowych i pod wpływem tych wszystkich komentarzy pobrałam audiobooki, na których mi najbardziej zależało. Ale przez te lata zgromadziłam na swojej półce setki audiobooków, które będę przesłuchiwać przez kolejne lata. Nie zabrakłoby mi ich, nawet gdybym ie dodała na półkę juz ani jednego tytułu. Weszłam na aplikację po upływie tej "magicznej" daty i jak dla mnie nic się nie zmieniło. Nic nie zniknęło z mojej półki, a przy wyszukiwaniu nowych tytułów nadal mogę pobierać je za darmo. Jeśli trafię na tytuł, do którego miałabym dopłacić, to po prostu z niego zrezygnuję.
Mam nadzieję, że jednak legimi przetrwa i po tym wszystkim będzie uczciwie rozliczać sie z twórcami. A ta sprawa jednym słowem obnażyła bałagan jaki jest w "prawie wydawniczym" w Polsce. Szkoda tylko, że musiało dojść do praktycznie upadku największej platformy czytelniczej w Polsce, żeby wreszcie ktoś chciał coś zmienić, i oby te zmiany były na lepsze, dla wszystkich...
Tak, też chcę aby Legimi przetrwało i dlatego na razie się z niego nie wycofuję, bo jednak coś tam zarabiam. Może teraz po tej aferze coś ruszy w sprawie regulacji prawnych, ale na razie politycy mają to w dupie.
Legimi jest potrzebne, bo naprawdę pomaga szerzyć czytelnictwo i daje tym samym zarobek takim malutkim autorom jak ja. Z drugiej strony nasze prawo wydawnicze należy wreszcie naprawić, a platformy dystrybucji elektronicznej powinny posiadać realny mechanizm kontroli taki jak w przypadku Steam, gdzie wiemy ile osób tylko produkt przypisało do konta, a ile go faktycznie pobrało.
Szykuję materiał o serwisach abonamentowych w Polsce oferujących ebooki i audiobooki, zatem w materiale wspomnę też o tym jak to działa (w teorii) od strony prawnej i finansowej oraz co warto byłoby zmienić w prawie.
Co do usuniętych książek - suma pozycji może i wynosi 250 000, ale jak już wspomniałeś są w tym zdublowane pozycje audiobookow/ebookow. Co ważniejsze jednak, suma książek wydanych w języku polskim na legimi nie przekracza 80-85 tys, a więc ładnym językiem zrobili 20% czasowo ściągniętych książek, gdzie w rzeczywistości przeliczając to na tytuły w j. polskim zleciało 75% tytułów!
EDIT: Sorry, pisałem komentarz zanim doszedłem do momentu, w którym sam poruszasz dokładnie ten sam argument.
Dobra robota
Ta materiał miał być krótszy, ale chciałem rzetelnie omówić każdy z punktów, a i tak chyba jeszcze w kilku sprawach poszedłem na skróty. To mega złożony problem i dlatego zapytałem ludzi w trakcie materiału, co chcieliby abym jeszcze przedstawił z punktu widzenia samowydawcy, który już kilka lat na tym rynku jest i jakby nie patrzeć 8 książek wydał, a kolejne szykuje :)
@@wpajeczejsieci dobra robota z tym materiałem. Brakowało takiego na youtube okiem kogoś, kogo bezpośrednio dotyczy. Kojarzę cię z grup facebookowych o pisarstwie i selfpublishingu, ale nie wiedziałem, że masz swój kanal na youtube. Subskrypcja do kolekcji 😁
@@Lamos01 bo ja ten kanał długi czas powadziłem nieregularnie i dopiero od niedawna mocniej się na nim skupiłem. Obecnie mam nagranych jakieś 10 materiałów do przodu, które publikuję zawsze o 19:00 co drugi dzień. Większość na chwilę obecną dotyczy komiksów, które uważam za dzieła literackie na równi stojące z beletrystyką (a nieraz nawet wyżej). Jednak planuję rozwinąć kanał o moje opinie o książkach oraz filmach, a z czasem także o samym rynku wydawniczym okiem małego self publishera. Zabrałem głos w sprawie Legimi, bo jak trafnie zauważyłeś, to mnie bezpośrednio dotyczy. Nie myślałem, że to będzie miało aż tak pozytywny odbiór i daleki zasięg. Tak naprawdę nagrałem pierwszy film i obecny po to, aby nie musieć non-stop odpisywać tego samego na zapytania czytelników czy komentarze :P
@@Lamos01Drama ma swoje pozytywy
Abonamenty z play , t-mobile itp. były zwykłe nie biblioteczne ,ale z pracy były biblioteczne :(
Ja mam abonament bez zobowiązania rocznego (ebooki + audiobooki bez limitu), czytam wyłącznie na Kindle. Trzy dni temu Legimi mnie skasowało, i mam notkę w zakładce subskrypcja: „Automatyczne przedłużenie Twojego pakietu nastąpi 19.11.2024 i zostanie wtedy naliczona opłata 44,99 zł.”
Jest ogromny bałagan, bowiem wprowadzają niemal z bomby nowe elementy systemu na ich platformie. Zasłaniają się zmianą prawa, ale tak naprawdę chyba na gorąco chcą jakoś zgasić pożarł który wybuchł. Sam klub wprowadzili z bomby.
Najgorsze, że Empik rośnie w tym momencie na monopolistę i już bryluje jaki to on wspaniały, a tak naprawdę ich oferta dla selfów to szrot. Do tego też nie mają przejrzystego systemu naliczania honorariów w swoim systemie abonamentowym.
Ciężko powiedzieć, który abonament ma to zrobione dobrze. BookBeat oraz iBuk jakoś działają. Storytel podobnie, ale tam również nie ma wglądu w realną statystykę pobrań. W zasadzie nigdzie jej chyba nie ma, bo prawo tego nie przewiduje zrzucając odpowiedzialność na wydawcę, który ma w zasadzie wyczarować takie zestawienie względem swoich autorów. Po prostu nadal mamy prawo, gdzie ebook czy audiobook nie są wliczone jako dzieło literackie, bo kiedy pisano to prawo, nie było takich technologii.
Empik mając jeszcze gorsze warunki współpracy próbuje Legimi zniszczyć. A system zliczania trzeba sprawdzić, nie raz widziałem jak ludzie zachęcali do szybkiego przekartkowania książki żeby wesprzeć autora i mogą być mechanizmy nie zliczające przekartkowania. Czasem autorzy twierdzą, że ileś tam osób im mówiło, że czytało ich książkę i im się liczby nie zgadzają, jestem bardziej skłonny uwierzyć, że taka osoba okłamała autora :P
Idąc dalej, wiele osób się dziwi, że ich książki są tam dostępne, ale to nie Legimi je tam wrzuca, niech sprawdzą kto to robi.
Tak czy inaczej już nie patrząc kto zawinił i gdzie, klubowa opcja wydaje się końcem Legimi, a szkoda.
Tak, Empik nawet nie kryje się ze swoimi zamiarami o czym też wspominam w materiale. On chce być monopolistą i narzucać tym samym warunki, a sam nie daje korzystnych warunków sprzedaży.
Natomiast od zawsze był mechanizm ochrony przed przekartkowaniem. Niestety tylko włodarze takich platform wiedzą jak on działa.
Sam system czytelnictwa abonamentowego jest potrzebny i potrafi być opłacalny, ale musi mieć stosowne narzędzia do jego regulacji, a tutaj polskie prawo tego nie przewiduje. Po prostu zrzuca odpowiedzialność na wydawcę. Mamy totalnie przestarzałe prawo wydawnicze, a politycy maja to w dupie.
Fajnie ogląda się materiał, ale dlaczego takie "biblioteki firmowe" są problemem nie zostało przedstawione. Z tego co zrozumiałem to problem jest ze zliczaniem czytań, a to trochę inny problem. Może źle zrozumiałem.
Chodzi o to, że prawdopodobnie Legimi sprzedawało firmom komercyjnym pakiety biblioteczne, bo ci wystarczyło, że powiedzieli, ze mają bibliotekę przyzakładową. I takie pakiety nie szły tylko dla pracowników i ich rodzin, a dla klientów.
@@wpajeczejsieci ok, czyli problem jest nie to, że pakiety biblioteczne były sprzedawane firmom komercyjnym, a że te firmy komercyjne i pakiety szły do ich klientów a nie tylko do pracowników? Jeżeli natomiast problem leży jednak w tym, że pakiety biblioteczne szły do firm komercyjnych a biblioteką firmową, to nadal nie rozumiem.
@@krzysztofwawer6343 jak tłumaczyłem w materiale - wystarczyło, że firma powiedziała, że ma bibliotekę przyzakładową, która w praktyce była stolikiem z trzema gazetami i Legimi potrafiło im sprzedać pakiet biblioteczny generujący klucze. Nikt tego nie weryfikował, a definicja biblioteki przyzakładowej obejmuje większą bibliotekę. Poza tym przyznano się, że z pakietu bibliotecznego zliczano tylko 1/3 faktycznych czytań.
Dodawszy obie te rzeczy wychodzi naprawdę srogi klops.
Tak naprawdę nikt z nas teraz nie wie jak Legimi to rozwiąże. Drugi problem to taki, ze zarówno PDW oraz Virtualo to nie tylko dystrybutorzy, ale maja też swoje witryny i to wojna o klienta. Jest burdel, zmieniono tylko wycinek prawa, a reszta została po staremu i dlatego nic nadal nie działa.
Tym całym wywodem "dodajcie na półkę" Legimi pokazuje jaka to amatorszczyzna... Jeżeli oferuje się produkt w ofercie abonamentowej, gdzie ten produkt (licencja na użytkowanie) może zniknąć z oferty, obowiązkiem dostawcy usługi jest weryfikacja, czy nie wchodzimy w konsumpcję treści, w sposób nieuprawniony. Innymi słowy, niezależnie, czy książka została pobrana, Legimi przy jej otwarciu powinno zweryfikować, czy licencja jest aktualna, jeżeli nie - wyświetlić komunikat "przykro nam pozycja została wycofana z usługi". Dokładnie w ten sposób, w który nie pozwalają przeczytać książki bez aktywnego abonamentu... Tu widzę jest prawo Kalego "nam nie płacić, nie czytać. Nam płacić, ale my nie mieć praw - pobrane - czytać". Nie wiem, jaki kreatyn z Legimi uznał tę poradę za godną oficjalnego stanowiska...
Z tego co pamiętam, to sam prezes Legimi też zachęcał do wrzucania na półkę nim wydawcy, a w zasadzie ich dystrybutorzy, się wycofają. W zasadzie tylko zaogniło to konflikt i wydawcy wycofali się niemal natychmiast, a nie jak to wcześniej ogłosili 22 października.
Jest przeraźliwy bałagan i mam wrażenie, że najbardziej (niestety) skorzysta na tym Empik, a to niedobrze. Monopol nigdy nie jest dobry.
Pani z tajfunów pisała że mają wycofaną ofertę z empik go a jeszcze ludzie mają na półkach i czasem dostaje jakaś kase za przeczytanie książki. Jeżeli legimi działa podobnie (a pewnie mają podobną umowę) to po wycofaniu wydawcy mogą jeszcze dostawać $
Owszem, pod warunkiem że podmiot umieszczający materiał nie zerwał umowy z platformą. Innymi słowy, mógł wycofać swoje pozycje z obiegu, ale nadal ma dostęp do panelu administracyjnego. W innym wypadku kasa przepada.
@@wpajeczejsieci Sam wiele razy mówiłeś w filmie że zawiesili współprace :)
Czyli rozumiem powinny mieć panel administracyjny.
Nasza księgarnia - wycofała się i jej pozycje wszystkie mi poznikały z półek.
Zostało tylko kilka książek w audiobookach ale tam wydawcą jest ktoś inny.
@@wrednaciap zgadza się, zawiesili, zatem powinno im zliczyć. Przynajmniej w teorii, ponieważ PDW udowodniło, że i tak zliczało mniej niż połowę potwierdzonych czytań. Dodatkowo są ostre zmiany w samym systemie naliczń serwisu i ogólnie platforma przechodzi przebudowę. W rezultacie nie wiemy czy zaraz się nie wykrzaczy.
Zresztą Legimi już kilkukrotnie zasłaniało się tekstem, że złe naliczenia są wynikiem krytycznego błędu systemu. Empik robił zresztą podobnie.