Syn wyklęty - Mirek Breguła

Поделиться
HTML-код
  • Опубликовано: 29 окт 2024
  • Syn wyklęty - Mirek Breguła
    Młody był,
    Głodny cudów świata
    I serce miał na dłoni
    Jasny był
    Trolom figle płatał
    Bezbronnych obronił
    Zły wiatr
    Skradł mu wreszcie skrawek duszy
    Zrzucił deszczem
    Kąsając z wszystkich stron
    On się bał
    A świat świętował koniec suszy,
    Wszędzie radość
    A On?
    Smutny był
    Pierwszy raz zapłakał
    I ruszył hen, przed siebie
    Setki mil
    Szukał swego światła
    I zniknął
    Gdzie? - Nie wiem.
    Zły wiatr
    Skradł mu wreszcie skrawek duszy
    Zrzucił deszczem
    Kąsając z wszystkich stron
    On się bał
    A świat świętował koniec suszy,
    Wszędzie radość
    A On?
    Pomiędzy nim a niebem
    Bez przerwy hulał wiatr
    Bezsilność otulona gniewem
    Zbudziła brudne, drugie Ja
    Puściły grzechów wodze
    A w serce wkradł się jad
    I nikt nie stawał mu na drodze
    I wszyscy się musieli bać
    A wiatr całował niebo
    I w wielkie trąby dął
    Bo wreszcie kogoś tak dobrego
    W potwora zmienił siłą swą
    I tępił potwór trole
    Bezbronnym ścinał łeb
    A wiatr podjudzał: musi boleć
    Co jest stary, gdzie ta krew ?!
    Na świecie cudów nie ma
    Już wolno pluć i kląć,
    Zbyt dobry człek jest nie do zniesienia
    Czym prędzej trzeba zdeptać Go!
    Więc szalał wespół z wiatrem
    Aż wreszcie padł bez sił
    I przyśnił mu się taniec z światłem
    Z czasów gdy aniołem był
    Obudził się zmęczony
    I błagał los o cud
    Na wszystkie cztery świata strony
    Przegonił wiatr i serca chłód
    I wrócił - syn wyklęty,
    ni dobry to, ni zły,
    splamiony krwią,
    niedoszły święty,
    skłócony z losem
    zszedł na psy.

Комментарии •