Lubisz pieniążki i jedzonko? O infantylizacji społeczeństwa |Gość: Paulina Mikuła z Mówiąc Inaczej
HTML-код
- Опубликовано: 8 окт 2024
- Czy jesteśmy infantylnym społeczeństwem? Tematem odcinka jest #Infantylizacja społeczeństwa, dziecinni dorośli i #zdrobnienia, o których opowie mój wspaniały gość: Paulina Mikuła z kanału Mówiąc Inaczej: / pamikupl
📍SUBSKRYBUJ mój kanał: / nishkamovie
📍 SUBSKRYBUJ kanał Pauliny Mikuły / pamikupl
📍 oprawa graficzna i fotografia: Bartek Goldyn, woopa.pl/
📍 muzyka: www.bensound.com
📍 montaż: Natalia Tur vel Nishka, która dopiero się uczy, więc prosi o wyrozumiałość :)
📍 instagram: / nishka_movie
Z góry przepraszam za to, że momentami, zwłaszcza na początku filmu, dźwięk bywa nierówny: czasem cichszy, czasem głośniejszy. To mój film nr 3 samodzielnie montowany, a w inny sposób tym razem nagrywałam dźwięk i musicie wybaczyć mi tę niedoskonałość. Obiecuję, że już wkrótce się poprawię. :) W ramach rekompensaty macie NAPISY do filmu - włączcie je sobie, co uczyni odbiór filmu przyjemniejszym. :)
Nie jest źle! Na pewno montujesz na słuchawkach (słuchaweczkach), a gdy ogląda się na głośniku (głośniczku) to brzmi w porządku. W jakim programie (programiku) montujesz?
Żaden ze mnie mistrz, ale może mogę coś podpowiedzieć ;) chętnie pomogę!
Deutschlike Adobe Premiere :) tak, montuję na słuchawkach!
Ja bym proponował wyłączyć autofokusik, bo zmiana głębi ostrości co chwilę powoduje u mnie oczopląsik ;-)
ps: żeby nie było, że tylko krytyczka: to Twój kolejny wspaniały i pasjonujący filmiczek o psycho-ciekawosteczkach. Jestem pod wrażonkiem Twojej wiedzy i sposobiku w jakim ją przekazujesz :-D
Staszek Pawelski wiem już wreszcie jak wyłączyć autofocus, więc wkrótce pożegnam się z nim na zawsze! Też mnie irytuje :)
Nawet nie głupiutkie.
Przypomniała mi się moja nauczycielka z chemii, której lekcje były dla mnie koszmarem właśnie przez zdrobnienia. Zdrabniała połowę tego, co mówiła, np. "atomeczki łapią się za rączki", "atomeczki i elektroneczki". A gdy dyktowała coś do zeszytu, każdy znak interpunkcyjny to był "przecineczek" i "kropeczka". Z jej lekcji pamiętam dziś tylko te zdrobnienia, więc chyba coś poszło nie tak.
Chyba bym tam zwariowała
JEZUS KURWA MIAŁAM TE SAME TEKSTY, CZY MOWISZ O SZKOLE W LUBELSKIM? XDD
Elektroneczki XD
Mnie to w dzieciństwie do wściekłości doprowadzało, kiedy mój ojciec budził mnie mówiąc "Ulka... Do szkółki" Kurrrrr**aaaaaa!!!! :X
Nienawidzę "faflania" do dzieci, sama tego nie robiłam i zwracałam innym uwagę- oczywiście nie raz spotkałam się z odpowiedzią "nie przesadzaj"- jak w ten sposób mówili do mojej córki, dzięki temu nauczyła się szybko i poprawnie mówić. W przedszkolu była jednym z niewielu dzieci które nie sepleniły.
Fajny odcinek pozdrawiam
Jak dla mnie to najgorszym słowem są pieniążki. Nie potrafię traktować poważnie człowieka, który tak mówi. Okropnie bolą mnie uszy jak coś takiego słyszę. 😕
U mnie w pracy główna księgowa mówiła fakturka i pieniążki :p a na przyciski na klawiaturze guziczki :D
Mojego męża też wkurzało gdy tak mówiłam, ale gdy zajrzał na moje nauczycielskie konto....wtedy zrozumiał....😁
Co do młodości i starości, częściej zauważam coś innego: że to młodsza osoba w opinii społecznej jest gorsza, bo jeszcze nie ma wiedzy, obycia, doświadczenia, więc spotyka się z uwagami "Co ty tam możesz wiedzieć", "Jak dorośniesz, to zmienisz zdanie" i tak dalej.
Co ty wiesz? W nogasz śpisz 😂
Oczywiście. Młodość w naszej kulturze przynajmniej wcale nie jest tak celebrowana jakby wynikało z reklam i przekazów medialnych.
A co do kultu młodego wyglądu, to jest on akurat biologicznie uzasadniony. Młodość to siły witalne, a witalny wygląd = lepsze zdrowie. Dlatego podziwiamy osoby, o których się mówi, że "dobrze się trzymają", że wyglądają lepiej od rówieśników. Myślę, że zamiast z tym walczyć i na siłę celebrować zmarszczki, lepiej przynajmniej starać się zrozumieć jak nasz wygląd odzwierciedla stan naszego organizmu. Nikt przecież nie odmawia nikomu dążenia do dojrzalości psychicznej. Możesz być dojrzały wewnętrznie i mieć siły witalne odzwierciedlające się w wyglądzie. To się nie wyklucza.
Mistrzyniami w zdrobnieniach są fryzjerki. "To jak dzisiaj ścinamy włoski? Z przedziałkiem czy bez, grzyweczkę ścinamy czy zostawiamy?", "Oj, ściąłby Pan tę bródkę, jest za długa", "no i jak? Odpowiada fryzurka?" Zastanawia mnie dlaczego właśnie w tym zawodzie jest to najbardziej widoczne. Może ktoś mi to wytłumaczy. :)
Chcą być miłe, ale przeginają w drugą stronę, trochę nieumiejętne bycie przesadnie miłym i życzliwym. Ale nie każdemu to przeszkadza, niektóre klientki wydają się w dyskusję takim samym językiem 😕😁
I manicurzystki. Pazurki, kolorek, wzorek, itd.
A na koniec dostaniesz paragonik 😉
Moja była szefowa nagminnie używała zdrobnień (branża kosmetyczna): "masujemy brzuszeczek? Jaki kolorek pazurków? A pakiecik zabiegów na twarzyczkę?" - DRAMAT, uszy mi więdły :(
Moja fryzjerka tak nie mówi, zdecydowanie to nie ten typ. Ale za to chyba każda kosmetyczka która poznałam. Aaaaaaa zwariować można
Nishka?! NISHA!!! 😀 Uwielbiam Ciebie i Paulinę 🙂
Ja "uwielbiam", jak nazwy nałogów się zdrabnia, że niby niewinne, nieszkodliwe: papieroski, wódeczka, piwko/piweczko... Aż mnie wzdryga... 😬
Jej, odcineczek z Paulinką!
:D
Mam wrażenie, że z kolei w gastronomii dominuje tendencja odwrotna. Miejsca pretendujące do bycia cool często używają zgrubień, np. "burger z pszenną bułą" albo "krewety smażone na maśle". Ciekawe czy to celowy zabieg psychologiczny, który ma spowodować, że np. oceniamy danie na większe 😊
ciekawe, nie spotkałam się z krewetami. Ale brzmi to jakby to były dania z wieloryba. To chyba jednak zmora restauracji, które tak kreatywnie opisuje swoje dania, że nie sposób zrozumieć co zamawiamy
Ja to spotkałam w punktach gastronomicznych, pretendujących do miana prawdziwie męskich jadłodajni. Takich bez żadnego "pedalskiego" ęą, coby prawdziwy samiec mógł tam konkretnie zjeść między pracą na budowie, a meczem piłki kopanej, bez obawy, że go zdegradują do bety.
Najdziwniejsze zdrobnienia można usłyszeć w stosunku do mojego psa. W jednym zdaniu: baryłeczka, grunasiątko, maluszka, słoneczko, skarbeczek, świneczka. Ale ja tak do psa gadam po to aby mówić cokolwiek podczas głaskania. Nawet nie myślę o tym co mówię do psa i potem wychodzą takie mieszanki.
Mnie takie zdrobnienia przerażają. Mam 24 lata i jak widzę starszych od siebie, którzy tak zdrabniają, to się we mnie gotuje. Ostatnio zarywał do mnie gościu w wieku 36 lat, a zachowywał się jakby miał 16. W wiadomościach pisał co chwilę "hehe", "to dobranoc papapapapa ja już idę spaciulkać", zdrabniał moje imię, nazywał mnie księżniczką. Po kilku takich wiadomościach zablokowałam go, bo nie było to na moje nerwy. Myślałam, że ludzie w tym wieku wykazują już pewną dojrzałość, są na poziomie, są obyci i wysławiają się z gracją. Myliłam się. Wiek to tylko liczba i niekoniecznie oznacza dojrzałość. Pozdrawiam :)
Dokładnie, jak mnie również irytuje co chwilę te "hehe", albo "xD" czy inne jakieś znaki... tragedia.
Dla mnie to jesteście także świetne aktorki, bynajmniej nie mam tu na myśli stwierdzenia typu ironia ale naprawdę, bardzo się ubawiłam i jednocześnie wielu rzeczy się dowiedziałam. Dziękuję Wam Kochane! :)
Najbardziej ze zdrobnieniami kojarzy mi się program kulinarny Ewy Wachowicz. Wiecznie używa masełunia, łyżeczuni cukru itp.😂 dziś już wiem, że to z troski o widownię by podołała w swojej kuchni 😁
Święte słowa! Ja zauważyłam tendencję do umniejszania "problemiku". Podczas poszukiwania pierwszej poważnej pracy po studiach zdarzyło mi się na rozmowie kwalifikacyjnej powiedzieć pieniążki. Pamiętam, że sama się skrzywiłam i potem zastanawiałam skąd mi się to cholerstwo wzięło. Teraz jasne. Młoda osoba, uważa, że jeszcze nie zasługuje na "pieniądze", bo generalnie ma wrażenie, że nic o tym prawie po studiach nie wie. I nieśmiało prosi o wynagrodzenie. I tak wyszły pieniążki ;)
Pozdrawiam i zostawiam suba, bo już kolejny raz yt mnie przyprowadził na Twój kanalik! ;)
Strasznie mnie denerwują te bezsensowne zdrobnienia. Moim osobistym hitem są "pieniążki". Niesamowicie irytuje mnie, gdy dorośli ludzie używają tego słowa między sobą. A potem Michał Szafrański trąbi o oszczędzaniu i o tym, że Polacy często nie mają nic. No bo nie podchodzimy do kasy poważnie nawet na poziomie leksykalnym!
A wierzchołkiem góry lodowej są grupy ślubne. Mamusie, bukieciki, pieniążki, jedzonko, buciki (!), a nawet kwiatuszki. A kwiatek już jest zdrobnieniem!
O tak! Słowo "pieniążki" jest wyjątkowo irytujące...
popieram, infantylizacja wypowiedzi jest okropnie denerwująca, szczególnie w stosunku do dzieci, których powinno się uczyć w miarę poprawnego języka. Mam jednak mieszane uczucia względem 'telefonicznej anegdoty' - dla teściowej to musiał być szok, ale nie dziwię się sprzedawcy, większość ludzi starszych a nawet w średnim wieku nie ogarnia nadal podstawowych funkcji komputerowych, szczególnie na wsiach, bo twierdzą, że to im nie potrzebne 'na stare lata'. Oczywiście ich wybór, ale to kreuje automatyczne nastawienie sprzedawców, że trzeba dostosować komunikat do klienta. Ta sytuacja jednak pokazuje, że nawet jeżeli mała szansa na pomylenie się może nie warto od razu oceniać po wyglądzie i zadać jakieś delikatne pytania, żeby upewnić się jaki poziom wiedzy na jakikolwiek temat ma dana osoba, żeby nie traktować jej jak przedszkolaka, ale też z góry nie zakładać że wszystko wie
Pieniążki pieniążkami, moim osobistym numerem jeden jest kremik do rączek.
Poza tym nie cierpię i czytać fora kobiece gdzie wszyscy noszą majteczki na pupciach, chodzą w bluzeczkach i dbają o swoje śliczne włoski.... a niestety czasem pod tymi infantylnymi stwierdzeniami są ważne porady i trafne rozwiązania problemów. Tylko czy trzeba aż tak się samemu degradować do dzieciaka?
Mnie denerwuje, jak ktoś mówi "moim osobistym". Jeśli jest to coś twoje, jest automatycznie osobiste. Nieprawdaż? Po co się powtarzać?
@@arye2457 powtórzeniemoze być także środkiem stylistycznym. Jak "tylko i wylacznie".
Nigdy nie mówiłam do syna jakbym była małym dzieckiem np. zmieniając r na l. Niedopuszczalne dla mnie. Zdrobnienia w odpowiednich sytuacjach są w porządku.
Nareeeeszczcie mądre dziewczynki i ciekawy kanalik. Buziaczki! A tak serio, głos rozsądku po obejrzanym materiale podpowiada, że wreczcie ktoś głośno powiedział co ostatnimi czasy myślę. Dziękuję i pozdrawiam
Na zajęcia na studiach przygotowywałam referat o podziale M. Mead. Czułam się teraz tak inteligentnie, że wiedziałem o co chodzi jak tylko wspomniałaś nazwisko. Świetny filmik jak zawsze ❤️
Dla mnie tak częste zdrobnienia i zgrubienia są świetną, nietypową cechą naszego języka. Każdy język, albo rodzina języków, posiada pewne własności,które go wyróżniają pośród innych i są bardzo trudne do przełożenia na inny język, a to ze względów językowych, a to kulturowych. Angielski pozwala na skracanie wyrazów lub tworzenie nowych, bardzo krótkich. Po polsku można zdrabniać i zarabiać do nieskończoności. Naprawdę, nie wszystko jest powodem do rozważań moralnych. To są rozważania socjologiczno-lingwistyczno-tłumaczeniowe
+Mia Calova A jeśli się jeszcze, na ten przykład, pochodzi z Galicji - to już w ogóle nie pozostaje nic innego jak tylko podpisać się pod tym obiema...*rączusiami*! 😉
Nie rozumiem połączenia wątku o zdrobnieniach tylko z infantylizacją zachowań. Czasami niektóre osoby posługują się zdrobnieniami w sytuacjach, o których wspomiała Paulina. A dojrzałość to nie tylko obowiązki, ale też umiejętność odcięcia umysłu od różnych dziwnych relacji negatywnie wpływających na nas i nie uciekanie od np.: swojego hobby "w granicach zdrowego rozsadku". Zresztą nie przeżyjemy życia za innych. Łapa do góry za zdjęcia zwierzaków i "Dzień Świra":);).
Dzisiaj w sklepie widziałem "Szynkę bez dymusia" ^^
To jest wręcz epidemia w tych czasach xd przeklniesz sobie, bo tak to wszyscy oczy przerażone...
Jak można? O nie ?! :O Gadasz o rzeczach normalnie , konkretnie bez owijania w bawełnę : O nie jak ty mogłaś🙅 być tak agresywna? 😱
W ogóle mi się zdaje że infantylizacja to mnie WKU*** najbardziej.
Mam kilka zastrzeżeń:
Po pierwsze, trochę okrojone te cele zdrobnień, może jestem wyjątkiem, ale nie lokuję uczuć w przedmiotach, nie deprecjonuje nikogo zdrobnieniami(a przynajmniej nie miałem okazji), staram się bardzo nie zaklinać rzeczywistości, do małych dzieci w rodzinie mówię jak do normalnych ludzi. Zgadza się tylko to z uczuciami do dziewczyny xD, a zdrobnień używam równie często jak zgrubień, neologizmów, anglicyzmów i niezmienionych słów, więc coś tu się nie zgadza. Nie można używać zdrobnień tak PO PROSTU? Żeby ubogacić formę, rozśmieszyć kogoś, zmienić standardowe wypowiedzi, może coś jeszcze innego? Tak samo jak innych form.
Po drugie, wydaje mi się, że tak, jesteś w rozumieniu technologii i rozwoju gorsza od swojego synka xD przykro mi Nishka. A to dlatego, że on będzie się w technologii wychowywał od najmłodszych lat i bardziej to wszystko "chłonie" niż Ty. Możecie się ogólnie wymieniać doświadczeniami i nawzajem nauczać, to chyba najlepsza opcja xD tu nie będę się rozpisywał.
Po trzecie, myślę, że jak najbardziej powinniśmy czerpać od dzieci nieco lekkości ducha, luzu i beztroski, a także nie przejmowania się nieważnymi rzeczami(bo jest milion innych, które są absolutnie poważne i przerażające). Gdyby pozbyć się zupełnie "dziecka" z siebie... ehhh, nie chcę sobie nawet wyobrażać takiego życia
Po czwarte, ŚWIETNY FILM NISHKA! I koniecznie zrób film o tych kulturach figuratywnych xD Pozdrooo
Warto zauważyć, że są kultury w których nawet mafiozi zdrabniają co się da i nie ma to związku z infantylizacją. Ot, taka kultura ich języka. Podpowiem, mam na myśli Latynosów. Dobrze to słychać chociażby w serialu Narcos, gdzie tam każdy choć raz coś zdrobni, nawet nazwy pokoramów: ryżyczek?
Gdy to odkryłam uznałam, że zdrobienia to nie takie zło o ile rozsądnie (cokolwiek dla kogokolwiek to znaczy) są dawkowane ;)
Jak słyszę „pieniążki”, to mnie ewidentnie trafia szlag 😂
Mam tak samo i jak słyszę "pazurki" to też mnie coś trafia xD
albo jak ktoś mówi "daj łynia”
Mnie na "pieniążki" trafia szlaczek ;)
No nareszcie ktoś
A mnie trafia kiedy w dniu wypłaty dostaję pieniążki, a nie pieniądze jak Niemiec, czy Brytyjczyk.
Jakie perfekcyjne kreski ma Paulinka! Swietne chciałabym aby moje tak wygladały :)
Na moim profilu, na Instagramie, w wyróżnionych relacjach jest tutorial. :)
Niszuniu, piękny odcineczunieczek, aż serduszeczko mi się uradowało
Poległam, tak często Cię oglądam, że to aż wstyd nie dać suba 😉
Pamiętam, że jako nastolatka byłam przerażona widząc gładkie skóry aktorek, które w wieku 30 lat nie miały skaz, przebarwień ani lekkich zmarszczek mimicznych, którymi sama się odznaczałam. Dopiero lata później dowiedziałam się, że istnieje Photoshop.
Świetny materiał trafiajacy w sedno. Po Twoich słowach naszla mnie refleksja, ze mam aż 29 lat i na pewno mam już kilka starczych zmarszczek. 😜
Uwielbiam Twoje filmiki i czekam z niecierpliwością na kolejne.
Pozdrowionka cieplutkie!😉😘
Miła Fanka 😘29 lat to już lada moment emerytura!!! 😅
Te zdrobnienia rzucaja mi sie bardzo w uszy gdy przyjezdzam do PL. Najfajniesze bylo gdy u kosmetyczki uslyszalam : ,,kolezaneczka zaraz Pania wezmie,,... mam wrazenie, ze przed trzydziestu uzywalo sie tych zdrobnien mniej... pozdrawiam
Nisha nigdy w ten sposób nie patrzyłem na społeczny kult młodości, a przecież przez to następuje generalizacja, że starsi ludzie tego nie potrafią tamtego, ale po pierwsze nie jest tak zawszs, a po drugie czasem nie dajemy im szansy, żeby się tego nauczyli ;)
Dzięki za świetny filmik!
Piękny kubek 😍 BOLESŁAWIECKA CERAMIKA NAJLEPSZA 🥰
Osobiście jak z kimś rozmawiam i on zdrabnia to mam ciarki!! Nie lubię tego strasznie i sama nawet do dziecka mówię normalnie :D
Współczesna kultura zakłada, że człowiek dojrzewa i rozkwita aż do młodości, a prawda jest taka, że życie to nieustanny rozwój i starzenie to nadal dojrzewanie - do nowych wyzwań, warunków. Gdybyśmy w ten sposób podchodzili do starzenia, może straciloby ono pejoratywne znaczenie.
Film bardzo interesujący, infantylizacja jest rzeczywiście zjawiskiem dostępnym nie tylko w języku, ale i innych sferach życia, włączając w to promowanie stylu życia opierającego się na beztrosce, reklamę czy modę.
Super, Twój film otworzył mi oczy na wiele spraw oraz bardzo przyjemnie się go oglądało. Widzisz mamo? Można czegoś się nauczyć oglądając RUclips'a. 💓
Fajniutki był ten odcineczek 😍
Uśmiałam się z historii o teściowej :D
Edit: Twoja mimika i gestykulcja jest wspaniała!
mnie denerwuje pejoratywny wydźwięk słowa obowiązki. Kojarzy się to właśnie z dorosłością, z przymusem, przykrym doświadczeniem. Czy naprawdę opiekowanie się dziećmi musi być obowiązkiem? Nie można tego robić dlatego że chce się to robić? Z troski a nie z obowiązku, bo tak trzeba?
Nauka to taka fajna sprawa, ale przez to że kojarzy nam się ze szkołą gdzie mamy obowiązek chodzić, uczyć się itd, jest to bardzo złe skojarzenie.
Tak samo jest ze sprzątaniem, chodzeniem do pracy itd. Ludzie robią to bu muszą, i jak być tu szczęśliwym? Jedynie dogadzając sobie w infantylny sposób między obowiązkami które są wpisane w naszą role społeczną. Łeee
Sharti świetnie ze zwróciłaś/łeś na to uwagę! Współcześnie bardzo chętnie wymigujemy się z obowiązków i traktujemy je jako przykrą powinność
Dokładnie! Ja również nie mogę zrozumieć, dlaczego sprawy codziennie, normalne od razu są nazywane obowiazkami i od razu kojarza sie nieprzyjemnie. Wiadomo że trzeba zadbać o jedzenie, czyste ubrania i dom, ale czy to jest aż tak nieprzyjemne, aż tak ciężkie? Mozna to przecież zrobić szybko i jest "z glowy". Moim zdaniem sami sobie obrzydzamy codziennie zajęcia nazywając je przykrymi obowiązkami i odwlekajac je na ostatnia chwile. A potem dziwimy się że jesteśmy tacy nieszczęśliwi. A sami sobie wmawiamy że rzeczy normalne, codziennie są nieprzyjemne i przykre. Sami więc psujemy sobie samopoczucie
@@paulinamazurowska2525 ja tam uwielbiam codziennie wyjsc do osiedlowego sklepu, zrobić te "przykre" zakupy i nawet ponosić trochę siaty. Mam i spacerek czy słońce czy deszcz, pogadam chwilę z Paniami ze sklepu i nie tylko, naciesze oko pięknymi rabatami przy sąsiednim bloku (naprawdę się tam postarali sąsiedzi!) Powiem temu i tamtemu znajomemu lub mniej znajomemu człowiekowi dzień dobry...kurcze to takie ludzkie i piękne. Piękne normalnością. Wydaje mi się że to jest esencja życia. Cieszyć się i być w każdej nawet najzwyczajniejszej chwili obecnym. To część naszego życia. Teraz mamy wkręcone (młodzi) głównie osiąganie niewiadomo czego..tak jakby zwykłe codzienne życie nie miało znaczenia. Dla mnie ma i to wielkie co nie znaczy że nie mam pewnych marzeń ale to właśnie codzienność najbardziej składa się na nasze życie. Wielkie podróże, przygody, niesamowite osiągnięcia to tylko wisienka na torcie ;)
Ja wciąż nie rozumiem jaki ma sens mówienie tak do noworodków. Można im zapewnić bezpieczeństwo bez tych słodko-pierdzących zdrobnień i seplenienia. Uważam wręcz, że jest to dla dziecka szkodliwe. Dziecko kiedy jest najbardziej wrażliwe na naukę języka uczy się go niepoprawnie, a potem ludzie się dziwią, że dziecko sepleni. No a jak ma mówić, kiedy tak zostało nauczone? (Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że to nie jedyny powód wad wymowy, nie na wszystko mamy wpływ). Ja całą moją rodzinę pogoniłam za takie pierdzenie nad dzieckiem.
To ja przyjdę do Twojego dzieciaczka, maluśka i będę go po jego główeczce rączką głaskała. Pierdzioszek kochaniutki. Rodzinke pogoniłaś, bo malusiek języczek się zle nauczy.
sa badania ze wlasnie te piskliwe i pieszczotliwe mowienie jest niezbedne dla prawidlowego rozwoju mowy
@@ndbdnnznnsz4993 nie wiem, córka ma 1.5 roku, mówi już prostymi zadaniami, odmienia sporo słów przez przypadki, używa liczby pojedynczej i mnogiej. Inne dzieci w tym wieku, które spotykamy są zdecydowanie w tyle w stosunku do niej. Ale chętnie poznam te badania, możesz podrzucić link?
Co innego mówić zdrobniale, a co innego seplenić do dziecka. Ja mówię do synka, że idziemy zjeść zupkę, albo umyć ząbki, a nie "ojojoj, a kto tu zialaz zje ziupkę?" Aby ułatwić dziecku naukę należy mówić prosto, a takie seplenienie właśnie zniekształca słowa i utrudnia. Po to, ucząc dziecko mówić, mówię auto, a nie samochód, łatwiej będzie mu witać się hej, a nie cześć, czy tym bardziej dzień dobry, a te słowa może poznać z kontekstu sytuacji kiedy słyszy jak witam się przy nim z kimś innym. Powtarzam nazwę przedmiotu po kilka razy kiedy ma w rączkach coś, co go ciekawi. Myślę, że to dobra metoda
@@izabellakaliszka4804 tylko zupa łatwiej powiedzieć niż zupka, tak samo jak pies niż piesek ;). Inna sprawa, że ja mówię normalnie, nie wybieram słów i córka mówi wszystko: auto i samochód, hej i cześć. Ale każdy do swojego dziecka mówi jak chce 😜
O mamuniu jaki cudowniutki wąteczek poruszyłaś. Od razu mam lepszy humorek :P :) A tak poważnie, świetnie, krótko, ale treściwie i zaczepnie ujęłaś ważny, według mnie, temat. Dziękuję :)
Zdrobnienia swoją drogą, wkurzają mnie, gdy je od kogoś słyszę, ale czasem sama się łapię na tym w pracy, kiedy mówię do klienta (i czuję się zdumiona, po co ja tak pajacuję?). A nawiązując do końca filmu, hedonizm.. zauważyłam, że dzisiaj młodzi ludzie (nieraz też moi rówieśnicy) są jakby w bańce mydlanej i nie wiedzą, na czym polega życie, myślą, że nic nie muszą, a kiedy ktoś od nich wymaga, są wielce zszokowani i wzburzeni. Jestem tym srogo zaniepokojona :(
Jaki to prawdziwy komentarz.... Też mnie to przeraża....
Okropnie denerwuje mnie nadużywanie zdrobnień. Często spotykam ten problem u blogerek. Pewna dziewczyna na swoim kanale pokazując ubrania jakie zakupiła, potrafiła zdrobnić każdy rzeczownik. I tu cytuję: " następnie kupiłam taką właśnie bluzeczkę w kropeczki ze ślicznymi malutkimi guziczkami w takim miętowym kolorku..." " a tu mam spodenki w paseczki kupiłam je za złotóweczkę...." po 2 minutach zamknęłam film, bo czułam jak mi "żyłeczka" pęka w "oczku" ;/ Osobiście uważam, że takie osoby powinny być karane :D
Dzień dobry, jestem bowa na kanale.
Pani głos bardzo przypomina mi głos osoby czytającej pewien audiobook dla dzieci. To pani, czy tylko mi się wydaje?
Pozdrawiam ♥
Super :) Bardzo mi sie podoba to, co robisz!
Młodość? A ja myślałam, że czekolada... 😑
Cześć, nie wiem skąd twoje zdziwienie, że pani Mead stworzyła podział, o którym mowa w filmie, jeszcze w latach '70. Przecież zawsze istniała przyszłość. W każdej epoce powstawały nowe wynalazki, których starsi musieli się nauczyć używać.
Hahaha! Świetny odcinek! Ja się nauczyłam raz na zawsze kilkanaście lat temu, pracując w banku, kiedy przyjmowałam duuuużo pieniędzy na lokatę. Pieniążki? Eeee, chyba nie. Uśmiałam się, dzięki Dziewczyny 😍😘😂😘😘
genialny materiał. infantylizacja i hedonizm to główna przyczyna np bardzo niskiej dzietności w Polsce i innych krajach Europy
Wizyta w mięsnym i festiwal: szyneczek, salcesoników, pasztecików, kiełbasek. Ughh! Nie mogę :D I te uwagi: Zarazóweczka dzisiaj ładna. I polędwiczka taka różowiutka, ładniutka. Nie wiem, mnie tam nie pociąga :D
Pasztet dziadunia i szynka babuni :)
Nie chodzę do mięsnego od kilku lat i jestem szęśliwy. Polecam!
Crixuus1 to może być jedyna słuszna decyzja w tej sytuacji! :D
I tej kosteczki dla pieseczka pani jeszcze nałoży ze dwie reklamóweczki
Zostawiam komentarzyk pod filmikiem, a teraz po wypiciu kawusi idę na spacerek z siostrzyczką ;)))
Sytuacja w sklepie:
-o widzę że ZAKUPKI już panie zrobiły, siateczkę odliczyć?
💩💩💩
kiedy z ust osoby dorosłej słyszę ,pieniążki czuję się dziwnie.
ludzie boją się starości ,bezradności niedołęstwa ,zależności od innych braku kontroli nad Własnym życiem
Nishko, na początku filmu pomyślałam, że się z Tobą nie zgadzam, bo co złego w zdrobnieniach, ale od połowy filmiku zmieniłam zdanie bo jednak w całym materiale chodziło o co innego niż sądziłam, no więc ostatecznie, masz rację Nishka :D
Oj, szkoda, że ten materiał nie ukazał się np rok wcześniej, ponieważ właśnie ten temat miałam na maturze ustnej z polskiego 😂 na szczęście wybronilam się na 90%, ale do najłatwiejszych nie należał haha
Tym otcineczkiem lejesz miodziunio , na moje nie mlodziutkie serdunio.
Nie z przymiotnikami piszemy przeważnie razem... 😛
Pracuję w kawiarni. Niedawno jedna klientka poprosiła o 'dwa kawałeczki serniczka z truskaweczkami' do pyszniutkiej kawusi. Najgorsze jest to, że ludzie często nie mają świadomości, że non stop używają zdrobnień (i to takich naprawdę idiotycznych!), bo weszło im to w krew. A czasem zwyczajnie nie da się tego słuchać.
Mnie najbardziej wkurzają pieniążki, nawet dyrektor banku używa takiego zdrobnienia. KOSZMAR.
Super, że nagrałaś ten film. Kilka lat temu moja córka mieszkająca za granicą zwróciła na to uwagę. Razi to też obcokrajowców bo pytają o co chodzi z tym ciućkaniem. U nas to się zaczeło w latach 80/90.
Też zauważyłam infantylizację w przedmiotach, którymi się otaczamy: jednorożce, tęcza, słodkie wzorki, błyskotki, cekinki, świecidełka, różowiutkie mięciutkie kocyki. Sama ulegam urokowi tych przedmiotów, ale jakoś pojawia się myśl: do czego założę tą różową bluzę z gadającymi pączusiami?
Jak do czego? Na urodziny jakiegokolwiek dziecka w rodzinie. Wśród dzieci do lat 8 zrobi furorę
Fakt, jest taki trend od kilku lat na rynku, ale to chyba bardziej problem konsumpcjonizmu, niż infantylizacji. Kupowanie ton niepotrzebnych pierdół.
Myślę, że tak jak same zdrobnienia jest to wzbogacenie kulturowe i umilenie życia, tylko trzeba z tego dobrze korzystać(czyli tak jak ze wszystkim).
A odpowiadając na pytanie do czego założyć bluzkę, hmmm, do miliona rzeczy by pasowała i może być jak najbardziej pozytywnym i ciekawym elementem stroju, nie można tylko przesadzić.
A ja lubie zdrabniać imiona. I pisałam czasem do Pauliny - Paulinka :O
Kiedy burczy mi w brzuchu, a cała kuchnia pachnie "dochodzącymi" potrawami, nie mam wątpliwości, że pachnie jedzonko. Moich czułych uczuć nie mąci fakt, że ten sam posiłek za pół godziny będzie dla mnie "żarciem", które zalega w żołądku, odbierając chęć do jakiejkolwiek aktywności. Podobnie z pieniędzmi - ciężko powstrzymać się przed czyłym zdrobnieniem, kiedy już za kilka dni ma wpłynąć na moje konto stypendium studenckie, dając mi psychiczny spokój opłaconych rachunków. Zdrobnienia są w języku po to, żeby ich używać. Byle z umiarem.
Miło, że zwróciłaś uwagę na szerszy kontekst tego zjawiska. Większość artykułów na ten temat, z którymi do tej pory się spotkałam, skupiały się na tym, że zdrobnienia są złe, bo wprowadzają infantylizm. W związku z tym należy je absolutnie wyrugować z języka, a zacząć od pouczenia własnych rodziców, którzy wynieśli fatalne nawyki z epoki PRL-u i są zbyt ociężali na starczych umysłach, żeby ogarnąć, że popełniają karygodny językowy błąd. Zawsze miałam ochotę krzyczeć: "Ludzie, zdrobnienia nie są błędem! Dopiero ich nadmiar jest problemem, ale też nie językowym, tylko społecznym!".
Wg mnie nie ma czegoś takiego jak infantylizm języka, język jest językiem, infantylni są wyłącznie ludzie. I tak jak napisalam wyzej, (jeśli przeczytasz to ciekawa jestem, czy sie ze mna zgodzisz) większą szkodą dla języka jest operowanie w ponglish niż zdrabnianie go. I jedno i drugie czynią ludzie. A dlaczego nie filmik.? 2-3 godziny to jest film, mierzony minutami moze byc filmik. 'Uboższy' znowu jest np angielski, bo muszą powiedzieć short film, używając przymiotnika. Nie wszystkie zdrobnienia są banalne i bezsensowne. Czy to nie barwnie, że do np. Krystyny mozna powiedziec Krysiu, Krysieńko a jednocześnie żartując : hej Krycha... ogarnij sie. lol Nie ma takich możliwości w angielskim, bo nie ma tam koniugacji rzeczowników w ogóle i jednocześnie żadnych zdrobnień.
Bardzo mądry, treściwy film ☺ dzięki!
8:54 haha 😁
Mnie za każdym razem jak w sklepie słyszę że ktoś kupuje "bułeczki" i "szyneczkę" to pęka gdzieś z tyłu głowy żyłka.
@Natalia Nishka Tur
o, czyli nie jest to po prostu mówienie po krakosku? no może poza "filmikami" (bo tak się przyjęło mówić na te treści na youtubie), "mamusią" (ale to w jakichś żartach tylko), pieszczotliwymi określeniami w kierunku bliskiej osoby i czymś może jeszcze, na ogół ze zdrobnieniami się spotykam wśród osób, które urodziły się w Krakowie i okolicach, lub które od nich przejęły pewne wyrażenia.
btw. język jidysz był przepełniony potocznościami (które zresztą przenikły w pewnym stopniu do polskiego, np. belfer, ciuch, cymes, machlojki, rejwach, chała, plajta, melina, chucpa, ksywa, siksa, ślamazara, bajzel, geszeft, git, sitwa, mecyje, a jeszcze więcej w gwarze więziennej np. szabry) i zdrobnieniami (np. "mamełe und tatełe" czyli rodzice, lub "kundeł" czyli piesek/psisko - bo Hund+zdrobnienie), używanymi na każdym kroku (tak przynajmniej wynika z tekstów źródłowych, jidyszowej literatury pięknej i innych zachowanych materiałów) - o czym to mogło świadczyć?
(np. dla oświeceniowych wykształconych Żydów była to oznaka tego, że nie jest to pełnoprawny język, a jedynie gwara ludowa, którą należy porzucić tak jak i staroświeckie obyczaje sztetla, czyli dosłownie miasteczka)
mnie szlak trafia jak słyszę: prawko (w sensie prawo jazdy) i winko
A w sklepiku, pytanko mam:
mogę być grosika winna?
Co to za film pod koniec? Scena z pociągu
Łeeee a niech se zdrobniają jak lubią , po co to się denerwować ; że inni to robią ? Ja tam nie widzę problemu 🤓👏🏼👌💫🎭
bardzo wartościowy film!!!!
Pozdrowienia dla teściowej. Zazdroszczę formy :)
Co do montażu, oglądając na telefonie nie zauważyłam różnic w głośności, ale parę razy przycięły ci się końcówki wyrazów.
Mądrego to aż miło posłuchać
Nie cierpię, gdy ktoś mówi zdrobniale o jedzeniu. W moim życiu są to najczęściej mężczyźni. Goloneczka, karkóweczka, boczuś - no oszaleć można. Inne zdrobnienia mnie tak nie denerwują, no może jakieś "majteczki" albo "staniczki" - to wydaje mi się zadziwiająco obrzydliwe.
Oni po prostu zaklinają rzeczywistość: jak to: za wysoki cholesterol? Od szyneczki, boczusiu, karkóweczki?
Taaak jezu jak ginekolog powiedział mi kiedyś, żebym zdjęła staniczek, to myślałam, że puszczę pawia...
@@dzieniulka 🤮
Ooo mam olśnienie! Już wiem co mnie tak wkurza w koleżance z pracy: używa zdrobnień w nadmiarze, dzwoni telefonikiem, ma pytanko, je zupkę, obiadek, robi herbatkę, zakłada sweterek, kupiła bluzeczkę, robi porządeczek, zarabia pieniążki, myje rączki, robi siusiu. Dziu dziu dziu chciałoby się jej opowiedzieć, jest sympatyczna, ale to jej dziubdzianie doprowadza wszystkich do szału 😂
Nie wytrzymałbym, krew by mnie zalała. Co to "dziu dziu dziu"?
@@williamjamessidis3488 nie wiem, kojarzy mi się to z dziwnymi dźwiękami, które wydają niektóre stereotypowe stare ciotki do małych dzieci.
Moja koleżanka z pracy myje łapki, czuje głodek, idzie do lekarzyka i zachwyca sie ptaszeczkiem. Nie, to nie żart... kobieta ma 60 lat ...
Ha! A więc nie tylko ja tak mam. Właśnie z tego samego powodu nie mogę za długo rozmawiać ze swoją bardzo sympatyczną i miłą koleżanką na studiach. Aż uszy więdną :p
Jak ja nie lubie słowa "pieniążki"
Jako artystka pełna wielkich marzeń, bez których twórczość nie byłaby możliwa, stwierdzam: echhh, czyli jak zawsze wychodzi, że artyści to wieczne dzieci.
A ja nie cierpię tekstu "fajna foteczka" lub "jakie super foteczki" pod zdjęciami wykonanymi przez profesjonalnego fotografa :p. Myślę sobie : o rany, tyle wiedzy, tyle pracy, by powstała piękna fotografia a ktoś pisze "foteczka"... br ;). Sama często zdrabniam w kontaktach z moimi klientkami, bo fotografuję głównie kobiety. Jest to moja naturalna przypadłość, bo mam w sobie ciepło i troskę, i nie ma to nic wspólnego z infantylnością a utuleniem do siebie drugiego człowieka. Nie spotkałam się z tym, by ktoś odebrał to negatywnie, wręcz przeciwnie. Słowo "pieniążki" również czasem używam i słyszę ale nigdy mi się nie skojarzyły z lekceważeniem tematu czy umniejszaniem wagi pieniądza. Lubię zdrobnienia, a gdy ktoś mówi do mnie "Ewka" czuję się nieswojo. Zaznaczę, że mam 40 lat. Od 19tego roku życia sama na siebie pracuję i to ciężko prowadząc własną działalność gospodarczą. Mam też trójkę już dużych dzieci, które mimo mojego zdrobniania wyrosły na nastolatki posługujące się językiem polskim w sposób godny dumy. Najstarsza córka obecnie kończy kierunki humanistyczne. Zatem, czy warto demonizować ;)? Szufladkować? Ważne, by być dobry człowiekiem, co w bonusie ma wyuczoną piękną polszczyznę. Czy zdrabnia, czy nie, to może wynikać z niekoniecznie infantylnej i nieudolnej życiowo osobowości :).
P.S. Paulina, wybacz rażący Cię zapewnie w mej wypowiedzi analfabetyzm. Oglądam Twoje filmiki :p i mam nadzieję na rychłą poprawę :). Buziaczki dla Was obu :D
P.S.2 Dziewczyny, bardzo Was lubię słuchać i praktycznie nie omijam żadnego odcinka. Czasem omawiacie hejt czy nietolerancję ludzi, którzy wspominają o Waszej formie ekspresji, sposobie wypowiedzi, głosu czy wyglądu. Mówicie wtedy o tym, że to jesteście Wy i Wasza osobowość czy fizyczność i tego nie zmienicie a ów hejt to problemy tychże ludzi. Podejrzewam, że nawet chęci na zmiany nie macie i chwała Wam za to, bo ja lubię to wszystko na co patrzę i czego słucham. Nie "hejtujcie" zatem tych co mają inaczej, bo jest to ich cecha charakteru, która może być "przypadłością" ludzi odpowiedzialnych, ogarniętych życiowo, samodzielnych i silnych. Jak wypowiem słowa: "Kochanie, zostawiłam Ci pieniążki na stole. Uważaj na siebie i dbaj o wszystko co kocham." To nie jest to dowód na to, że jestem niemądra, podobnie jak to, że ktoś kogo drażni mimika Nishki czy przerwa w mówieniu sucharów Pauliny, że są tępymi strzałami ;). Dziewczyny, uwielbiam Was i lowju :). Kochajmy się kobieciny
Mnie strasznie drażni to sugerowanie, że zdrobnienia = infantylizacja społeczeństwa, brak zdrobnień = dojrzała osoba. Przez takie rozumienie tematu hodujemy pokolenie osób uciekających od odpowiedzialności i cierpienia (ale używających "poprawnie" wyłącznie niezdrobnionych form), które zamiast zrobić coś ze swoim życiem, patrzą z góry na dojrzałą i w pełni odpowiedzialną za swoje życie fryzjerkę (której jedynym "grzechem" jest mówienie o pieniążkach i grzyweczce)
Świetny film! Bardzo merytoryczny, świetnie pokazany, że bycie starszym nie wiąże sie z tym, że ma się gorze. Ja sądzę, że wręcz przeciwnie - z wiekiem (mam nadzieję, że wszyscy) nabieramy doświadczenia i mądrosci życiowej. To na pewno powoduje, że życie jest piękniejsze i bardziej wartosciowe (bywa, że idzie to w drugą stronę, ale nie chcę skupiać się nad tym myśleniem).
Jedynie wstawki z Pauliną Mikułą przewinęłam, ponieważ nie ogladam jej i jakoś niespecjalnie lubię jej kanal.
Przełam się! Zachęcam.
Marlena Żyła początek Twojego komentarza i Twoje refleksje świetne, aż nagle wątek o przewinięcie fragmentu z Pauliną - mhm, szkoda, że z góry negujesz i uprzedzasz się :/
@@NishkaMovie akurat nie neguję z góry, ponieważ próbowałam oglądać jej filmiki, jednak nie trafia do mnie jej sposób bycia i prezentacji. Niemniej nie zamierzam jej hejtować ani nic, po prostu nie ogladam jej kanału :)
Haha, zabawny odcinek :) Udał się Wam.
:*
Stanowczo protestuję przeciwko szkalowaniu pieniążków. Przecież my, Polacy zarabiamy właśnie pieniążki, a nie pieniądze.
Treść filmiku super, ale muzyka jest tak natrętna, że trudno przez niego przebrnąć :/
Co to za film (10:27)?
Czy przebije ktoś moją koleżankę, która przekladała spotkanie z klientem ze względu na "Boże Ciałko" 😁😁😁
Kiedy oglądałam ten filmik (:>) zadzwoniła do mnie mama. Spytana co robię, odrzekłam "piję kawusię" (tak, mam tendencję zdrabniać!), po czym zaczęłam się śmiać, przytaczając co właśnie usłyszałam. I dostałam od niej kategoryczny przekaz, że nie do końca tak zawsze źle z tymi zdrobnieniami, że takie "pieniążki" i inne takie są typowe dla gwary warszawskiej :)
Fajne te filmy!
Kiedyś usłyszałam jak sprzedawczyni mówiła do klientki: "Pani Ewuniu, jeszcze picionko!"
5:00 co za bzdury. Życie zaczyna się po 40. Krem na zmarszczki ci nie pomoże. Zresztą po co miałby.
Te wstawki z Nishką 💜
Pieniazki, sniadanko, chlebek, maselko - UWIELBIAM ZDROBIENIA I NIKT MI NIE ZABRONI 😂
Zawsze jem chlebek z masełkiem na śniadańko!
Pieniążki, placuszki, kolorki i paczuszki - przekręcam się wewnątrz jak słyszę te zdrobnienia. Mam ochotę zgrzytać zębami a osobie, która tak mówi po prostu przyłożyć ;)
Czy Nishka to nie zdrobnienie?
Przepraszam bardzo w moim regionie to normalne i jak to powiedzial Pan prof. Miodek regionalizmy to nie blad ani cos zlego.
Nie zgadzam się z tą lalka Barbie. Nicnierobieniu? Dla mnie lalka barbie oznacza kobietę sukcesu. Pracującą i rozwijącą się w każdej dziedzinie życia. Coś mi tu nie gra.
Bardzo fajny i ważny temat :)
film spoko niby nie chce wytykać błędów ale muszę. 5:46 w tym kontekście to raczej nie "osobĄ" tylko "osobom".
Wiedziałem, że do tego dojdzie 👌😊
Nie lubię zdrobnień. Już imion w szczególności i nie używam. Nawet do rocznego syna mówię normalnie. Zdarza mi się powiedzieć"kochanie", "słonko" czy "maluszku" ale nie mówię "be","si" czy "cacy". Nie seplenię też do niego i nie przekręcam wyrazów. Ale jak ktoś lubi to jego sprawa, nie przeszkadza mi to.
Kubek z ceramiki bolesławieckiej. Moje miasto. Pozdrawiam.
2:30 przecież "Paulinko!" to forma wołacza. Czyżby język polski zaczynał wycofywać się z tego przypadku?
Nie, wołacz jest bezpieczny. :)
Ostatnio oddawałam krew i pielegniarka do mnie "pierwszy raz oddajemy krewkę?". Brrr 😨
Tak sobie myślę, że żyjemy w tym samym kraju; wydaje mi się, że rozumiem co chcesz przekazać, ale... zupełnie inaczej jednak rozumuję sedno problemu. Jakby było ono trochę gdzie indziej.
Produkt (towar? Marks?) - młodość. Pomijam oczywiście zupełnie luźne podejście do wyboru tego, a nie innego produktu. Nie spodziewam się, by ktoś z nas miał wiedzę na temat tego jaki towar jest NAJbardziej pożądany. Ja młodości nie pożądam chyba najbardziej.
Abstrahując od powyższego, wspominasz o reklamie (?)kremu przeciwzmarszczkowego. Jest to reklama nie społeczna (edukująca), a produktu (marketingowa). Mająca więc przynieść zysk firmie poprzez zwiększenie sprzedaży. Nie pożądamy więc młodości a priori, lecz z powodu kreacji działu marketingu. W tym przypadku oczywiście, nie ogólnie.
Lalka Barbie może być beztroska bo jest kreacją współczesnej burżuazji. Jej sposób próżnowania trochę zmienia się z biegiem czasu, ostatnio Barbie ma nawet aktywność zawodową! Wciąż chodzi jednak głównie o próżnowanie, to próżnowanie w rozumieniu Veblena, gdzie sposób w jaki się to robi świadczy o tym kim jesteśmy, w jakim żyjemy społeczeństwie. A świat mamy taki, że wielu chce zarobić, ale się nie narobić, by mieć dużo czasu na próżnowanie i kolekcjonowanie doświadczeń.
Jest więc idealny świat Barbie oraz skojarzenie z wiekiem dziecięcym.
Zmarszczki są fe, nie chcemy ich. Jest więc krem, bo to daje pieniądze. Podobnie jak młodość jej super, bo to daje pieniądze - idealizacja pięknego ciała, beztroski młodego wieku itp cech Barbie... którą najpierw trzeba kupić przecież.
A wokół tego wszystkiego krąży nasz język i jego infantylne zdrobnienia. Jaki to ma związek z powyższym? Nie mam pojęcia. Chcę jednak napisać, że używając tych zdrobnień nie staramy się generalnie zdziecinnieć. Nie tylko po to ich używamy. Ten temat jest jakby obok Barbie, młodości, starości. Nie ma związku przyczynowo-skutkowego w tym wszystkim.
Najwięcej wyjaśnienia widzę natomiast w części z M. Mead, gdzie co prawda nie zaczepiasz okresów post-co-pre-figuratywnych w czasie, ale wyraźnie pokazujesz zmiany, jakie zaszły w minionym wieku. A w naszym ponowoczesnym świecie zaszło tak wiele zmian, tyle wielkich myśli upadło mieszając się ze sobą, że teraz nie ma wielkich idei, teraz każdy ma swoją. Wszystko jest obok siebie, ale dąży w innym kierunku.
Każdy z poruszonych tematów wydaje się być związany ze sobą, ale relacji nie widzę. Jak widzisz nawet ja coś napisałem o tym wszystkim, choć kupy się to nie trzyma. I nie pisałbym tego wszystkiego :), gdybyś nie podała nazwiska amerykańskiego(sic!) naukowca, który sprawił wrażenie, że podawane informacje w filmiku mają charakter naukowy...
Podpowiedziałaś mi się w związku z Mikułą. Fajnie, że mówisz nie tylko dla subów i lajków o głupotach, ale o tym co myślisz (i że myślisz). Rozejrzę się.
Serdeczne pozdrowienia!