Film jest mimo wszystko nudny Mamy tę jedną scenę o której powiedziałaś a potem mamy ciągle Tar,która była do rozszyfrowania po kilkudziesięciu minutach, nie było chyba pomysłu na koniec no ale ja sobie dopowiedzialem że jest motyw ucieczki i potencjalnie powielenia schematu zachowan TAR Zagrane jest to super w zasadzie przez wszystkich, technicznie też jest fajnie ale mi zabrakło spektularnosci samej bohaterki i rozwinięcia kilku wątków Co do tematyki to jest to znowu troche cancel culture właśnie Ogólnie dla mnie film jest "rozmydlony" Nieco się wlecze wątki zaczynają się urywać i to co ciągnęliśmy przez dwie godziny urywamy nagle motywem ucieczki zerwanych więzi i kontaktów, nowego starego początku, mało tu pola na jakieś dodatkowe refleksje poza tą scena z wykładu
Oglądając tę scenę, and którą dumamy, specjalnie zwróciłam na to uwagę, bo już wcześniej czytałam w recenzjach, że to jedno ujęcie. Pogrzebałam nieco i pozwolę sobie zacytować pierwszy artykuł z brzegu (Vanity Fair): "A crucial early scene stages a fierce debate between Lydia and a young, self-identified “BIPOC pangender person,” part of a class at Juilliard. They discuss the merits of separating the art from the artist, and challenge each another on the notion of an artistic canon. It’s a feat of performance from Blanchett-and was all filmed in a single take." No chyba, że mówimy o innych scenach, albo faktycznie są dwie wersje filmu.
@@HaveyAngel scena master class na pewno ma co najmniej jedno cięcie, przy kolejnej projekcji na pewno to wyłapiesz, pisanie o jednym ujęciu w prasie to oczywiście zabieg stricte marketingowy, żeby przyciągnąć ludzi do kin :)
@@weikko79 oglądałem ten film w kinie, a nie na pirackiej kopii :) więc nie wskażę dokładnego timecode'u, ale polecam poczytać o technikach hidden cuts. Wiele osób porównuje tę scenę do "Liny" Hitchcocka - a właśnie tam jest kilka tak zmyślnie zatuszowanych cięć.
@@petersz9475 Wiem o tej technice w "Linie", ale tam te tzw. hidden cuts są jednak dosyć oczywiste -- nie mówię tylko o tych między rolkami filmu (które aż rzucają się w oczy), ale też o cięciach w poszczególnych scenach, które są mniej widoczne, ale które jednak łatwo złapać, jeśli zwracasz uwagę właśnie na to. Tymczasem obejrzałem tę scenę w "Tár" właśnie czekając na takie "niewidoczne" cięcie, ale nigdy ten moment nie nastąpił, to naprawdę wyglądało na jedno ujęcie. Więc chyba że tam zostało cyfrowo zakamuflowane à la "Birdman", to mój werdykt jest w tej chwili taki, że doniesienia o jednym ujęciu są prawdziwe. Natomiast jeśli ktoś może mi wskazać to miejsce cięcia i po prostu jakimś cudem tego nie zauważyłem, to oczywiście zmienię zdanie. :)
Bardzo miło się Ciebie słuchało, dzięki.
Bardzo dziękuję ☺️
Pierwsza 😁👍👍👍
🥇
Film jest mimo wszystko nudny
Mamy tę jedną scenę o której powiedziałaś a potem mamy ciągle Tar,która była do rozszyfrowania po kilkudziesięciu minutach, nie było chyba pomysłu na koniec no ale ja sobie dopowiedzialem że jest motyw ucieczki i potencjalnie powielenia schematu zachowan TAR
Zagrane jest to super w zasadzie przez wszystkich, technicznie też jest fajnie ale mi zabrakło spektularnosci samej bohaterki i rozwinięcia kilku wątków
Co do tematyki to jest to znowu troche cancel culture właśnie
Ogólnie dla mnie film jest "rozmydlony" Nieco się wlecze wątki zaczynają się urywać i to co ciągnęliśmy przez dwie godziny urywamy nagle motywem ucieczki zerwanych więzi i kontaktów, nowego starego początku, mało tu pola na jakieś dodatkowe refleksje poza tą scena z wykładu
Hmm, ale ta scena nie jest nakręcona w jednym ujęciu, chyba, że widzieliśmy dwie różne wersje filmu.
Oglądając tę scenę, and którą dumamy, specjalnie zwróciłam na to uwagę, bo już wcześniej czytałam w recenzjach, że to jedno ujęcie. Pogrzebałam nieco i pozwolę sobie zacytować pierwszy artykuł z brzegu (Vanity Fair): "A crucial early scene stages a fierce debate between Lydia and a young, self-identified “BIPOC pangender person,” part of a class at Juilliard. They discuss the merits of separating the art from the artist, and challenge each another on the notion of an artistic canon. It’s a feat of performance from Blanchett-and was all filmed in a single take." No chyba, że mówimy o innych scenach, albo faktycznie są dwie wersje filmu.
@@HaveyAngel scena master class na pewno ma co najmniej jedno cięcie, przy kolejnej projekcji na pewno to wyłapiesz, pisanie o jednym ujęciu w prasie to oczywiście zabieg stricte marketingowy, żeby przyciągnąć ludzi do kin :)
@@petersz9475 Obejrzałem właśnie tę scenę ponownie i nie zauważyłem w niej żadnego cięcia. W którym momencie to cięcie według Ciebie następuje?
@@weikko79 oglądałem ten film w kinie, a nie na pirackiej kopii :) więc nie wskażę dokładnego timecode'u, ale polecam poczytać o technikach hidden cuts. Wiele osób porównuje tę scenę do "Liny" Hitchcocka - a właśnie tam jest kilka tak zmyślnie zatuszowanych cięć.
@@petersz9475 Wiem o tej technice w "Linie", ale tam te tzw. hidden cuts są jednak dosyć oczywiste -- nie mówię tylko o tych między rolkami filmu (które aż rzucają się w oczy), ale też o cięciach w poszczególnych scenach, które są mniej widoczne, ale które jednak łatwo złapać, jeśli zwracasz uwagę właśnie na to. Tymczasem obejrzałem tę scenę w "Tár" właśnie czekając na takie "niewidoczne" cięcie, ale nigdy ten moment nie nastąpił, to naprawdę wyglądało na jedno ujęcie. Więc chyba że tam zostało cyfrowo zakamuflowane à la "Birdman", to mój werdykt jest w tej chwili taki, że doniesienia o jednym ujęciu są prawdziwe. Natomiast jeśli ktoś może mi wskazać to miejsce cięcia i po prostu jakimś cudem tego nie zauważyłem, to oczywiście zmienię zdanie. :)
DZIEŃ CODZIENNY wymaga bezwzględnie zrecenzowania.
a spojrzę, naturalnie - bardzo dziękuję za rekomendację :)