Ja mam za sobą wiele nieudanych randek, ale jedna przebiła wszystko :) koleś nie dość, że się spóźnił to wyglądał całkiem inaczej niż na zdjęciach. Zabrał mnie do jakiejś speluny z brudnymi kanapami i rurą do tańczenia na środku. Sprawiał wrażenie jakby nie chciało mu się rozmawiać, jak zaczęłam temat zwierząt i że nigdy bym zadnego nie skrzywdziła, opowiedział mi o swojej pracy w fabryce, która zabijała taśmowo kury 😑 ze wszystkimi szczegółami 😑 powiedział, że skoro wprowadzono równouprawnienie mam postawić mu piwo i na moje pytania co znaczą jego tatuaże wyznał w końcu że ma dzieci i to ich imiona (w jakimś tam języku) , a z żoną się jeszcze nie rozwiódł bo jakoś tak wyszło🤣😑 po wyjściu z knajpy powiedział, że może i by mnie odprowadził, ale jest głodny i idzie na kebaba🤣
@@kicikicimieta8307 ja nie mam dobrych skojarzeń może raz jakiś kolo był w miarę normalny , od 5 lat mam narzeczonego ,wyrwałam go w pracy 🤪 a wracając do aplikacji to tez słyszałam happy endy 👏🏻👏🏻👏🏻 wiec tylko się cieszyć 😀
Dziewczyny, ale najlepsze, że faceci twierdzą dokładnie to samo :P ;) mówią, że te apki "służą tylko do podbijania i tak już wybuchanego w kosmos ego lasek, ale na pewno nie do szukania partnerki, bo i tak normalnej nie da się tam znaleźć, że tylko super kolesie mają szansę" itd. No i bądź tu teraz człowieku mądry :D
Chyba bym oszalała z takim chłopem... Tobie Paulino trzeba faceta radosnego, który lubi wyzwania, szaleństwo! Obyś znalazła faceta swoich marzeń, przy którym bedziesz czuła się najlepiej na świecie!
Kocham Twoje opowieści dziwnej treści z Tindera! :D Często się w nich odnajduję. Wiadomo nikt nie jest idealnie doskonały, ale od razu przypomniała mi się randka z Tindera sprzed kilku lat kiedy to absztyfikant zabrał mnie do maka na kawę i przez 45 minut opowiadał o swoich problemach z plecami. Żal mi go było i współczułam ,ale cóż ja mogłam uczynić. Każdy temat schodził na jego narośl między kręgami uciskającą na dysk :D
Pracowałam z fajnym facetem. Umówiłam się na randkę. Przez cały czas nawijał o byłej. Drugi zaś spóźnił się o 3 h na umówione spotkanie. Jednak się z nim spotkałam i włóczyłam się z nim do 3 nad ranem. Teraz jest moim mężem, ale już tak się nie spóźnia
Jejku, jaki świetny odcinek! Uwielbiam filmy z serii "Najgorsze randki". Mam nadzieję, że na tym kanale także powstanie takowa. Z chęcią posłucham więcej Twoich historii. Z chęcią opowien o swojej. Kilka lat temu umówiłam się przez Tindera z 22-letnim "Indianinem", jak by się to mogło wydawać. Z tego co pamiętam, gość miał jedno zdjęcie. Właśnie Indianina. Pomyślałam, że być może bierze udział w odtwarzaniu wydażeń historycznych i jest to jego pasja, dlatego właśnie dodał takie a nie inne zdjęcie. Wydawał się spoko. Przystojny, długie czarne włosy, miło się pisało, więc umówiliśmy się na spotkanie w galerii handlowej, gdzie mieliśmy pójść na obiad do znanej restauracji. Kiedy powoli zbliżałam się do miejsca spotkania, weszłam jeszcze raz na aplikację. Nie wymieniliśmy się fb ani numerem telefonu, więc chciałam wysłać mu wiadomość, że zaraz będę na miejscu. Wchodzę na jego profil i co widzę? Typ dodał drugie zdjęcie: w lustrze, twarz zamazana a na pierwszym planie goła, wysportowana klata. Myślę sobie "No nieźle. Tuż przed spotkaniem ze mną dodaje coś takiego?". No ale okej. Docieram na miejsce i czekam. Mija jakieś 10 minut a ja mam złe przecucia...nagle widzę, jak w moją stronę, z wielkim uśmiechem na twarzy zbliża się mój randkowy partner...tylko że to nie był 22-letni, długo włosy brunet. Był to ok 44 letni, bardzo niski facet, w dziwnej, czaro-zielonej poplamionej koszulce, z ogromnym brzuchem piwnym i widoczną łysinką na głowie. Powinnam była wtedy uciec, ale zostałam. Nie wiem co miałam wtedy w głowie, ale byłam młoda. Wiedziałam że nic z tego nie będzie więc uznałam że może chociaż beka będzie. Weszliśmy do restauracji. Wiedziałam że nie zostanę długo więc zamowiłam tylko sok. Rozmowa się nie kleiła wgl. Pomimo wieku, nie był on zbytnio rozgarnięty. Kiedy spytałam go czemu mnie oszukał, zaczął coś kręcić że to nie tak, że to zdjęcia kolegi ale że to nic złego. Wydawało się że nie rozumiał powagi sytuacji. Być może myślał że jestem ślepa, i nie zauważę różnicy w wyglądzie. Nie pamietam o czym gadaliśmy dokładnie. Zaczęło się od tego, że opowiedział mi o swoich zwierzakach, a następnie o tym, że pracuje jako dostawca. Po niedługim czasie zaczął nalegać, że odwiezie mnie do domu swoją ciężarówką. Oczywiście że się nie zgodziłam. Po najgorszej godzinie mojego życia, grzecznie podziekowałam za spotkanie, zapłaciliśmy za swoje zamówienia i grzecznie się pożegnaliśmy. Przestroga z tego taka: Zawsze na pierwsze spotkania umawiajcie się w miejscach publicznych, bo nie wiadomo na kogo traficie. W internecie łatwo sfałszować swoją tożsamość. Dodatkowo, jak coś wam ewidentnie nie pasuje, dowróćcie się na pięcie i wyjdźcie. Nie zostawajcie "z grzeczności", bo to strata czasu. Dzięki i pozdrawiam!
@@thornblack2328 No, powinnam była. Ale gość mnie rozpoznał ponieważ na moim profilowym były zdjęcia mojej twarzy. Dodatkowo w tamtym czasie byłam tak mało asertywna i "kulturalna", że wolałam przeczekać to kilkadziesiąt minut, niż uciec. Dziś przynajmniej mam co opowiadać, ale nigdy więcej nie chcę już tego powtórzyć.😂 No chyba że, za takie kłamstwo wkręcić go że dopiero co wyszłam z więcienia, albo wyciągnąć jak najbardziej obraźliwe żarty i opinie na różne tematy. 😄
@@John-el8xs hehe jak cie rozponaja zawsze mozna powiedziec, ze ja ciebie nie LOL :) odwazna i cierpliwa :) historyjka do konca zycia ;) choc nie zazdroszcze uczuc temu sprzyjajacych i tego co wytrzymalas ;)
Współczuję, miałam w pracy taką koleżankę, zaczęłyśmy ją nazywać "Aleja", bo cokolwiek człowiek nie powiedział, to ona odpowiadała "ale ja..." i zaczynała nawijać o sobie 😅 Bardzo to przykre, bo człowiek potrzebuje zainteresowania, a nie tylko słuchania o kimś innym i jego problemach. Miałam też taką przyjaciółkę, pisałam już o niej kiedyś pod Twoimi filmami, też tylko gadała o sobie, a to co u mnie słychać to ewentualnie było 5-10min rozmowy. Irytuje też mnie jak ktoś niby słucha, ale w sumie to jest bierny i tylko mówi "tak, tak masz rację", "no no, przykro", albo najlepiej "przesadzasz, nie marudź" i w ogóle nie rozwija tematów, a później gada o sobie i oczekuje zaangażowania, porad 🤦♀️
Hahaha oczywiście nie wątpię, że spodobałaś mu się wizualnie, ale on i tak potrzebował słuchacza, widza i sekundanta do swojego, narcystycznego świata ofiary 😁🤗
Nie powinno się tak oceniać drugiego człowieka tylko na podstawie jednego spotkania. Nie wiesz jaki on jest, i Pantinka też nie. Być może taki jest jak napisałaś, ale żeby tak od razu oceniać... Trochę empatii wam by się przydało.
@@pieterwatson611 Mój drogi, kto raz miał perypetie z narcyzem szybko wychwytuje czerwone flagi. Wystarczy choćby skończyć terapię i już wiadomo od kogo się trzymać z daleka.
Jak czytam te wszystkie komentarze i słucham Twoich opowieści to jestem w szoku jaka jestem "niedoświadczona". Swojego obecnego męża poznałam jeszcze w liceum na stronie randkowej. Spotkaliśmy się i mimo tego, że mieszkaliśmy ok. 80 km od siebie to udawało nam się spotykać dosyć regularnie. Jesteśmy razem już 11 lat, a od kilku miesięcy jesteśmy po ślubie. Poszło więc szybko i bez dziwnych spotkań z dziwnymi ludźmi. Co lepsze, ani on, ani ja nie byliśmy wcześniej w żadnych związkach 😁
Byłam na takiej randce.. z tą różnicą że mój rozmówca zamawiał shota za shotem w przerwach od narzekania na swoje życie i opowiadania o poprzednich związkach... tak się upił że zarzygał kelnerkę i moje buty a potem stracił przytomność 🙈 Miałam wtedy 16 lat (on 20) i nie do końca wiedziałam co zrobić więc powiedziałam kelnerce (tej obrzyganej) żeby zadzwoniła na policję i wyszłam. Potem pisał do mnie że to była świetna randka i trzeba powtórzyć ale go zablokowałam 🤣
Gdyby nie kilka szczegółów, które się nie zgadzają (Niemiec) to pomyślałabym, że spotkałaś mojego byłego. A raczej gościa z którym spotykałam się przez kilka tygodni, który uważał, ze wszyscy go dyskryminują i nikomu nie można ufać. I nie warto się niczym pasjonować bo i tak umrzemy, i żebym się tak nie ekscytowała moimi hobby bo brzmię jak jakieś dziecko. Zmylił mnie jego dobry wygląd, błąd początkującej. A ostatecznie zerwałam z nim, bo kiedy przyszłam do niego, przygotował sobie przy mnie 10 kanapek z makrelą i zjadł je siedząc naprzeciwko mnie i nie zapytał czy może jestem głodna. Siedział i przeżuwał aż zjadł wszystkie dziesięć. Wstałam, pożegnałam się i wyszłam i już nigdy się nie zobaczyliśmy.
Podczas nieudanej randki zawsze bądź bezpośrednia i szczera w strone drugiej osoby. Możesz zawsze powiedzieć „przykro mi, ale jesteśmy zbyt różni, nie poczułam wspólnego vibe” i uciekać z niej jak najprędzej. Mam nadzieję, że usłyszymy o tym tajemniczym VitaminBoy więcej ❤️ życzę Ci żeby był on warty twojego zaangażowania. Buziaki ❤️
Zgadza sie potraktuj tak jakbys chciala byc potraktowana :) Facetow to samo sie tyczy. To jeden z madrzejszych komentarzy tutaj ktore tylko od razu oceniaja.
Co prawda trochę się spóźniłam na imprezę, ale też dodam swoją randunię. Nawet nie z Tindera, tylko z typem z pracy (więc zaszło jakieś mega nieporozumienie, bo w pracy gadało nam się bardzo spoko!). Po pracy ruszliśmy pieszo do knajpy. W drodze kolega streścił mi całe swoje życie i opisał każdy sukces, jaki osiągnął od czasów podstawówki (serio - mówił nawet o wygranych konkursach plastycznych). Próbowałam się włączyć w rozmowę, ale nie było szans, więc poprzestałam na sporadycznym "ahaa" lub "ooo". Później już nawet to sobie odpuściłam i szłam w milczeniu, paląc szluga. W połowie drogi, zupełnie niespodziewanie, kolega próbował mnie pocałować. Romantyczna sceneria: sikający obok pies i kilku żulków na ławce. Grzecznie podziękowałam, ale NIE, więc wróciliśmy do jego historii życia. W knajpie wzięliśmy pizzę i kolega miał problem, bo musiał jednocześnie łapczywie jeść i mówić (tak tak, cały czas mówił). Ja już powoli miałam w domu mleko na gazie i musiałam spadać, ale jeszcze był czas na drugą próbę pocałunku, która również skończyła się na NIE (już mniej grzecznym). Na koniec zwierzył się, że jego ulubioną używką są śmieszne papieroski, co mi zapaliło żarówkę w głowie, że "ooo, może dlatego tak szybko jadł i tyle gadał"? Tak czy siak - pożegnaliśmy się, dla mnie randka mocne 1/10, dla niego było to 11/10. Asertywnie podziękowałam za kolejne spotkanie.
Mam wrażenie, że gość po prostu musiał się wygadać... Nie przyszedł Cię poznać, a jedynie wyrzucić z siebie emocje. Przykre. PS. a propos "może jesteście zmęczeni tym, że tak często wrzucam filmy" - ja UWIELBIAM oglądać Twoje filmy! Jesteś szalenie sympatyczna i cieszę się za każdym razem, gdy Cię widzę ❤️
Szkoda tego gościa. Wydaje mi się, że niecelowo tak cię potraktował, po prostu nie miał się komu wygadać, skoro nie ma nawet znajomych. Wiadomo, że na ogół ludzie wolą pozytywnie spędzać czas, ale czasem unikanie smutku i problemów jest szkodliwe dla nas samych i warto z kimś o tym pogadać, gdy ma się taką potrzebę. Myślę, że wzbudziłaś jego zaufanie i dlatego się Tobie wyżalił i poczuł się wysłuchany, więc zaprosił Cię na kolejne spotkanie. Sama jestem melancholijną osobą, nawet trochę choleryczną i nerwową, więc zależałoby mi, żeby mój partner podnosił mnie w górę i wspierał. Mam też dość trudne zaburzenia psychiczne, które to wszystko potęgują i choć Ciebie doskonale rozumiem, bo to dość niemiłe z jego strony, że mówił jedynie o sobie, to też rozumiem i jego. Ludzie egocentryczni wbrew temu co się powszechnie wypisuje w na szmatławcowych portalach, to zazwyczaj po prostu ludzie tak zafiksowani swoimi problemami i negatywnymi myślami, że ciężko im skupić się na cudzych. To niestety trudne do przepracowania. Mówią, że najlepiej iść na terapię, ale w takim stanie ciężko nawet pracować nad sobą, czy być zmotywowanym do zmiany + ludzie godzą się z takim losem. No i jasne, że wszystko wymaga małych kroczków, ale niestety bez wsparcia bliskich ciężko się nawet na to zdobyć.
Mi w ogole nie szkoda. To przedmiotowe traktowanie drugiego czlowieka. Moim zdaniem to tez nie ok, ze jedna strona sie stara zapewnic komfort psychiczny i atmosfere na randce,a druga traktuje ja jak darmowego terapeute. Typ powiniej uslyszec: ej stary od godziny gadasz i o swoich problemach. Ja nie jestem twoim terapeuta, wiec jak nie jestes zainteresowany mna jako osoba to spadaj.
Mi osobiście by nie przeszkadzało nic w tym gościu . Obecnie . Czuję się dobrze tak samo każdego dnia jestem szczęśliwa i zero nie czuje jakoś nerwów niczego dlatego nikt nie może mnie zdołować ,że tak powiem ale dodatkowo kiedyś kiedy byłam inna to też nie odstręczali mnie tacy ludzie. :-)
Nie jest w stanie iść na terapię, ale na randkę już tak? To wymówki. Rodzina też nie jest w stanie pomóc, jeśli sami nie postanowimy sobie pomóc. Wszystko zaczyna się od nas samych i naszych decyzji, a nie ludzi wokół, którzy będą nas z czegoś „wyciągać”. Mnie nie pozwolono nawet umówić bliskiej osoby na terapię, musi zadzwonić sama i sama postanowić, że zacznie coś zmieniać i pracować nad sobą.
@@weronikawoszczek359 Sto procent racji. To dorosly chlop i sam bierze za siebie odpowiedzialnosc, kazdy ma prawo miec wolny czas, ale nikt nie ma prawa zwalac swoich emocji na innych.
Raz byłam na spotkaniu z gościem, który nie miał zdania na żaden temat. Wszystko było mu obojetne, a kierunek studiów wybrał bo rodzice kazali... Szczerze mówiąc ja przy nim cały czas mogłabym gadać o sobie, jednak nie potrzebowałam takiej relacji i chciałam zagaić o jego poglądy, jego zainteresowania, ale zawsze się okazywało, że jego to w sumie nie interesuje, że mu obojetne... Sam z siebie nie zaczynał tematów. Oczywiście był zainteresowany dalsza relacja. Innym razem miałam randkę gdzie od początku czułam, że nie będzie flow - nie podobał mi się jego głos i nie byłam w stanie tego przeskoczyc 😅 ale i tak chciałam miło spędzić czas, pogadać, było wesoło, było widać, że on jest zainteresowany. W pewnym momencie pojawił się temat randek i on powiedział, że wolałby od razu wiedzieć jak się komuś nie podoba niż tracic czas. No i ja trochę zachecona, bez przemyślenia, bardzo subtelnie powiedziałam mu, że fajnie się spędza czas, ale nie będę zainteresowana rozwojem tej znajomości w tym kierunku. No i wtedy gość przeszedł transformacje - bardzo nerwowo zaczął mówić, że jestem wyrahowana, że jak można po jednym spotkaniu nie dać komuś szansy, że czuje się oszukany (pisałam z nim bardzo na luzie kilka razy). Nie mogłam nawet szybko wyjść, bo na zewnątrz kawiarni była burza, która doskonale pasowała do tej sytuacji. Na odchodne odprowadził mnie na tramwaj i życzył mi ironicznie znalezienia księcia z bajki.
Faktycznie, randka mało udana i od razu przyszło mi do głowy, że bardziej mu potrzebny terapeuta, żeby się wygadać niż dziewczyna. Co do braku znajomych, ja też mieszkam za granicą od dwóch lat i sama raczej nie mam znajomych. Przez pandemię długo nie mogłam znaleźć pracy, a jako że jestem raczej introwertyczką, trudno nawiązuję nowe znajomości. A jako osoba, która od kilku lat jest w związku z Niemcem, muszę wtrącić swoje trzy grosze. Na początku znajomości, również nie było fajerwerków, miałam wrażenie, że nie jest mną zainteresowany, rozmowa się nie kleiła. Z tą różnicą, że mało mówił o sobie i każdą informację trzeba było od niego wyciągać. Ale jestem dowodem na to, że czasami warto dać takiemu Niemcowi szansę, bo oni mają zupełnie inną mentalność i ich „zaloty” wyglądają inaczej niż byśmy tego chciały. Jeśli jednak już przy kimś poczują się pewniej, to wtedy pokazują swoją osobowość i w ten sposób można natrafić na prawdziwą perełkę 😊 Dodam, że moja przyjaciółka, która również jest w związku z Niemcem ma dosyć podobne doświadczenia. A ich rozmowy na początku bardzo przypominały to co Ty opisywałaś (chociaż podobnie jak Ty, ja nie miałabym na to cierpliwości 😂). Dodam tylko, że bardzo się cieszę, że poznałaś kogoś ciekawego i Wasza relacja fajnie się rozwija!
Szczerze, to moim zdaniem chłopak prawdopodobnie zmaga się z depresją, kto tego stanu nie doświadczył nie wie, że jest to stan w którym cały nasz świat kręci się wokół tego, że jest nam najgorzej, także... Nie oceniałabym pochopnie takiego zachowania tego chłopaka, raczej to jest po prostu sygnał ze potrzebuje pomocy - sam powiedział, że nie ma żadnych znajomych, i taki stan rzeczy nie jest bez powodu, ludzie w depresji podświadomie odcinają się od innych i swoim zachowaniem prowokują odtrącenie, co tylko dodatkowo wpędza ich w poczucie winy, lęki i smutek. Pozdrawiam ciepło Pantinko! 💚
Zgadza sie; sam wysyla takie sygnaly .. 2 lata bez pracy, znajomych, klopoty rodzinne etc tylko dziwie sie ze w wymienianych pogladach przed randka tego nie dalo sie uchwycic. Przeciez gdy sie z kims pisze napewno da sie to wychwycic chyba ze jest to niezauwazalne. Ludzie w depresji to nie ludzie biczujacy sie i wiecznie placzacy a normalne osoby posiadajace znajomych nawet usmiechajace sie stad ciezko zdiagnozowac taka chorobe.
Moja pierwsza randka na tinderze, 4 lata temu, oboje mieliśmy po 19 lat i byliśmy na pierwszym roku studiów. Miał fajne profilowe w garniaku, blondyn. Umówiliśmy się na kawę, nie poznałam go przed kawiarnią, nie dość że brunet (to na plus) to jeszcze okazało się że w garniaku nie było widać jaki jest chudy, tak fest. Od razu mówię, że sama jestem szczupła, ale zdecydowanie nie chuda i nie mam drobnej budowy ciała. Już na wstępie po zamówieniu kawy (nie pamiętam co on zamówił) usłyszałam 'fuuuj kawa jak możesz to pić'. Można nie lubić kawy, ale osobiście ją uwielbiam. 🤷🏻♀️ Rozmowa była sympatyczna, chociaż nie zrobił sobie dobrej autopromocji (nawet zabawne problemy z sąsiadami, przypał na studiach). I w pewnym momencie, nie wiedzieć czemu, mój rozmówca zaczął narzekać tak po prostu 'Jeeeeny jaki ja jestem strasznie chudy'. Poczułam się zobowiązana do udzielenia jakiejś rady (?) no to mówię 'To co? Zdrowa dieta i dużo białka!'. On 'Zdrowa? Nieeee ja nie jem warzyw' ja 'no to może chociaż ryż kurczak' on 'nie chce mi się gotować' ja 'to co Ty normalnie jesz?' on 'KFC, McDonald's albo spaghetti ze słoiczków od mamy, bo ona też właściwie robi spaghetti ze słoiczków ale jeszcze je doprawia i takie sobie jem'. Teraz to może być dla Was zabawne, dla mnie to było awkward, bo on wciąż czekał na rady. No to kolejna próba 'to może chociaż jakaś siłka? Jakaś masa mięśniowa, te sprawy?'. Na ten argument promiennie się uśmiechnął i odparł 'Nie no na siłkę to ja jestem za leniwy'. Wtedy jakoś zmieniłam temat że lubię chodzić na siłkę i co było dalej nie pamiętam. Wiem że za mnie zapłacił i odprowadził pod dom. Serio sympatyczny typ, ale zdecydowanie nie dla mnie. 🙈
Wydaje mi się, że koleś potrzebował po prostu wygadać się komuś, bo czuł się samotny i pokrzywdzony. Cieszę się, że znalazłaś kogoś, kto dba o Ciebie i nie mówi tylko o sobie :D ❤️ powodzenia!!
Też kiedyś byłam na randce z takim typem. MASAKRA. Nawet po tym jak mu dałam do zrozumienia, że nie jestem zainteresowana, to nadal pisał mi rozprawki na messengerze i nie chciał odpuścić😫 Jedyny plus tej znajomości jest taki, że zapoznał mnie z moim obecnym narzeczonym😂😂
Powodzenia w nowej relacji. Miło jak czasem coś nam szepniesz że jest fajnie albo z tymi niewypałami na randkach. Czekam na vlogi z jakiejś wspólnej wyprawy. Uwielbiam to jak komentujesz na wycieczkach i pokazujesz te wspaniałe widoki na wyspach😊👍
Spotkałaś wampira energetycznego ciesz się że reszty życia z Ciebie nie zabrał 😹😹😹😹 tak mi się skojarzyło z Colinem Robinsobem z "Co robimy w ukryciu “
Co do faceta to z tego co mówisz było nieciekawie 😅 jedno tylko co mi się rzuciło w oczy, to że bardzo zdziwił Cię jego brak znajomych. Możliwe po prostu, że facet jest introwertyczny i nie napisze do nikogo "hej, może skoczymy razem posurfować" i stąd taki stan rzeczy. Nie każdy jest tak otwarty - Ty jesteś jego totalnym przeciwieństwem (mam takie wrażenie), więc może stąd to niezrozumienie 😉 w każdym razie świetnie wybrnęłaś z tej rozmowy i tej randki, a z tajemniczym Panem od witamin życzę aby się układało jak najlepiej 🤣🥰🤞
Rozumiem Pantinke. Sama ppdobnie bym zareagowala, nawet introwertyk ma znajomych. Niepokojace jest jesli jesli nikt na niego nie liczy i nie utrzymuje z ludzmi stalych relacji.
Miałam kilka lat temu randkę przez grupę na fb, gdzie szuka się nowych znajomości. Kilka wiadomości wymieniliśmy, było ok, to idziemy na randkę. Jak go zobaczyłam to już jakoś podejrzanie inny był. Najpierw postawił mi kawę, ale już coś wspominał o pieniądzach, że tu drogo i on zamówi najtańszą. Sam proponował, żebyśmy poszli do Grycana, ale wszędzie są kawy za ok 15-20 zł... Lubię w rozmowie wyczaić jaki jest dany chłopak, więc rozmawiając zadawałam różne pytania m.in. o muzykę. Zapytałam co sądzi o metalu, a on, że to muzyka niefajna, dla podludzi i coś rzucił o religijności, że to muzyka dla grzeszników, a ja za to takiej muzyki w tamtym momencie najwięcej słuchałam 😂 Mówię sobie "Oho, jakiś nadgorliwy katolik mi się trafił" i rzeczywiście... Później było tylko gorzej. Mówił jaki to jest religijny i, że jego wybranka super by było, jakby też była. Mówił też o swoich innych randkach, że mu się nie udaje i rzadko kiedy umawia się na drugą, bo dziewczyny nie chcą. Rozmowa nam się już nie kleiła, sama straciłam chęć do podtrzymywania, ale naprawdę się starałam. Po 40 minutach odpadłam i się zmyłam. Później ciągle pisał mi wiadomości o kolejnej randce. Raz odmówiłam grzecznie, a później mi wyrzucał, że nie chcę mu dać szansy. Powiedziałabym, że się narzucał i nawet, gdy nie odpisywałam, to próbował kilka razy, aż był ciąg z różnych dni "hej, co u ciebie?" 😅
O rety, już samo słuchanie o tej randce było ciężkie, a co dopiero uczestniczyć w niej osobiście :O Podziwiam, że wytrzymałaś tam tak długo, ja bym chyba uciekła :D Przez chwilę już myślałam nawet, że gość zaraz zacznie opowiadać o jakimś MLM, że te wszystkie problemy już za nim, że został diamentem biznesu i Ty też możesz nim być :D
Też mam podobne doświadczenia- byłam na randce gdzie facet non stop siedział na telefonie, co jakiś czas pokazywał mi znalezionego mema. A jak prosiłam go o odłożenie telefonu to mówił tylko o sobie, swoich historiach ze szkoły itp.
Akurat szkoła to bardzo dobry temat, bo jest i długi, i łączy ludzi. Ale faktycznie jak ktoś siedzi na telefonie, to bardzo zniechęca do drugiej osoby.
Moja randka... byłam w gimnazjum i mój "chlopak" zaprosił mnie na randkę po cmentarzu😄😄dosłownie pokazał mi gdzie grób ma jego babcia🙄później dostałam smsa ze świetnie się bawił 😄😄😄
Oj znam to! Mam pełno takich historii. Jedna z pierwszych randek z tindera, kawa na starym rynku, chłopak przystojny, fajnie się pisało, co może pojsc nie tak? No właśnie… koleś cały czas opowiadał tylko o sobie, ja próbowałam ciągnąć temat tak jak ty, ale nie, cały czas rozmowa o nim. Nie zapytał mnie o nic poza tym na jaka siłownie chodzę 😂 przez całe spotkanie mówił jakby był znudzony i zero checi do życia. Narzekał na swoje problemy, jaka to ma kontuzje i przez to nie może grać, godzinę o tym opowiadał, a ja już nie wiedziałam co mówić, bo „przykro mi, szkoda skoro to Twoje marzenie” powiedziałam z trzy razy, także spotkanie dosyć szybko się skończyło i pojechałam do domu. Zaznaczę, ze mieszkaliśmy obok siebie i mogliśmy wracać razem, a on na to „wrócę pierwszym tramwajem, ty możesz jechać kolejnym” XD Kolejna jest w sumie na maksa nieudana, chłopak zaprosił mnie na drugi koniec miasta do kawiarnii, myślałam, ze jakas fajna osiedlowa kawiarnia wiec spoko, ale szliśmy z 15 minut i pytam się gdzie ta kawiarnia, a on pokazuje na sklep Żabka i mówi „tu”. Tak, zaprosił mnie do żabki na kawę, do tego powiedział, ze on nie płaci za kobietę, bo szkoda mu 4 złoty. Wiec okey, zapłaciłam za siebie, bo nie wymagam, aby facet płacił, ale tekst był żenujący. Później zaprosił mnie do siebie, odmówiłam. Spacerowaliśmy i w międzyczasie napisałam do przyjaciółki o pomoc 🙈😂 tym sposobem udało mi się szybko uciec! Mu się bardzo chyba podobało bo przez kolejne 2 miesiące próbował mnie gdzieś zaprosić, a dla mnie klapa totalna, tez mówił tylko o sobie i o nic mnie nie zapytał.
hmm ktoras z koleji wypowiedz zaczynajaca sie od przystojny ale pozniej dno ... moze czas zaczac od mniej przystojny ;) co do chlopcow sie lepiej nie wypowiem bo to chyba dzieci byly. Warto wprost powiedziec na koniec ze nici z tego niz meczyc sie przez kolejne miesiace :)
@@thornblack2328 mówiłam, ze dziękuje za spotkanie, ale nie czuje tego, a i tak dzwonił 🤷🏼♀️ ale po wielu przejściach trafiłam na normalnego i przystojnego, chyba w końcu się poszczęściło po 2 latach na tinderze 😂
Mi jest szkoda się spotykać po paru wiadomościach z kimś. Pierwsza selekcja : z kim się będzie dłużej pisało niż jeden-dwa dni. 80% odpada, bo to jest męczące, że się pyta o coś drugiej osoby, a ona tylko odpowiada, albo pisze "aha", "okej" itp. - nic od siebie, zero starań. Skoro nie chce poświęcić kilku minut na rozmowę to budowanie czegoś poważniejszego też się nie zeche. Szkoda czasu na randki z takimi osobami.
Ojej, właśnie trafiłam na ten filmik😅 też umawiam się czasami na tinderze, przypomniał mi się facet od podróży kamperem przez świat (brzmi fajnie, prawda? : D) i bite 2-3 h mówił tylko i wyłącznie o sobie i swoim kamperze. Jak go zorganizował, gdzie był, co to nie on ogólnie 😅 A sama jestem osobą dosyć wygadaną, więc naprawdę ciężko było mu nie doprowadzić mnie do słowa :P no ale się udało.
Ja się kiedyś spotkałam z facetem, który przez godzinę chyba opowiadał mi z wielką dumą i ekscytacją jak to miał serię imprez i w rezultacie zaliczył 28 dniowy ciąg alkoholowy. Generalnie był z tego bardzo dumny i dziwił się, że nie podzielam ekscytacji. Dodam tylko, że nie był to nastolatek tylko dorosły prawie 30 letni facet 😅 Jakiś czas później poddałam się jeśli chodzi o randki z tindera 😆
Współczuję i podziwiam za wytrwałość, ja bym chyba uciekła po kilkunastu minutach 😀 ale nie poddawaj się z tinderem, ja poznałam przez niego obecnego partnera, z którym jestem ponad 3 lata i kupilam mieszkanie, czyli związałam się bardziej niż ślubem 😅
A ja tam się mu nie dziwię że chciał Cię zabrać na kolejną randkę (chyba nikt z tu obecnych się nie dziwi)❤️. Z Twojej strony nie zaiskrzyło ale z jego strony może owszem, może nie ogarnął że jesteś dla niego po prostu miła. Pewnie dawno z nikim nie rozmawiał dlatego wylał wszystkie żale, albo zawsze tak robi i liczy że któraś z kandydatek zobaczy w nim chłopca do zaopiekowania bo takie kobiety też są ☺️ ale znam ten ból naciągania rozmowy i współczuję męczarni 🤭
Jestem zdziwiona i pełna podziwu, że wytrzymałaś tak długo. Ja bym zakończyła randkę znacznie wcześniej. Nawet jeżeli pojawiałyby się wspólne tematy, to negatywne nastawienie do życia i więcej gadania niż robienia u faceta zupełnie go skreśla i nie warto marnować sił ani kasy na kolejne lampki wina. ;)
A co do nieudanej pierwszej randki... To cóż. Byłam kiedyś na spotkaniu z takim mrukiem, że nawet mi, gadule jak nie wiem, w pewnej chwili ręce opadły. No masakra. Jeszcze podczas wspólnego obiadu każdy coś tam bąkał... ale potem poszliśmy na spacer do parku i cisza. I teraz plot twist - ten gość jest ze mną 17 rok, 14 po ślubie :D
@@deadline5012 no właśnie nie xD teraz aż za dużo kłapie. 😁😁😁 Po tej nieszczesnej randce mimo wszystko zaczęliśmy pisać dalej, on wyjaśnił, że bardzo się spiął a moje późniejsze milczenie i brak wątku odebrał tak, że już "po ptokach" kiedy ja myślałam to samo. Ogólnie temat rzeka ale serio to była najgorsza randka ever a tak się fajnie potem potoczyło 😅
To ja mogę opowiedzieć o mojej wyjątkowo nie udanej randce. Na szczęście można powiedzieć, że skończyła się szczęśliwie bo z chłopakiem, który mnie na nią zaprosił dziś jestem w związku już od 3 lat. No ale zaczęło się nie najlepiej. Znaliśmy się może z miesiąc i jakieś pierwsze spotkania mieliśmy za sobą. Ja miałam 18 lat i czasem wymykałam się z domu, żeby się z nim spotkać. (Moja mama wtedy to nie lubiła, ale dzisiaj się ziomująXD). Były to zawsze spontaniczne spotkania, a mój chłopak lubi przyciągać przygody lepsze bądź gorsze. A więc tym razem napisał do mnie z pytaniem czy chcę z nim jechać na motocyklu do Wrocławia i spędzić tam fajnie czas. Miał z nami jechać jego kolega, ale on miał z nami tylko dojechać na miejsce i iść załatwiać swoje sprawy. Zgodziłam się cała w skowronkach bo w końcu mieliśmy spędzić razem ten cały letni dzień zwiedzając Wrocław oddalony od mojej miejscowości o dobre 100km. Ja wymyśliłam mamie jakąś ściemę, a chłopaki po mnie podjechali na motocyklach. Ubrałam na siebie bluzę, kurtkę schowałam do bocznych bagaży w motocyklu kolegi i pojechaliśmy. W interkomie puściłam sobie muzykę, przytuliłam się do mojego chłopaka i czerpałam czystą przyjemność z jazdy krętymi wiejskimi ścieżkami. Zostało nam może z 20km do celu i nagle słyszę huk. Mój chłopak zwalnia, ja się odwracam a tam kolega leży razem z motocyklem na asfalcie za jednym z zakrętów. Na całe szczęście nic mu się nie stało, ale motocykl był cały potrzaskany i niezdolny do jazdy. Zepchneliśmy motocykl na jakieś pole i tam zastanawialiśmy się co robić. To był dosłownie środek niczego. Mieliśmy szczęście, bo szef brata mojego chłopaka miał samochód z przyczepką i zgodził się za opłatą samego paliwa podjechać po nas i zgarnąć motocykl. Musieliśmy tylko zaczekać aż skończy pracę. Była jakaś 12, on miał po nas być o 15. Czekaliśmy więc. Było nawet przyjemnie. Jak koledze przeszła złość to rozsiedliśmy się w pęłnej słońcu na tym polu, gadaliśmy, śmialiśmy się, graliśmy w butelkę. Tak po godzinie mój chłopak powiedział, że pojedzie motocyklem do najbliższej wsi i przywiezie coś do jedzenia, bo gdzieś tam musi być jakiś sklep. Chciałam jechać z nim ale stanowczo stwierdził, że mam zostać z kolegą. Byłam na niego wtedy bardzo zła, ale w ten sposób uratował mi nogi.... Więc pojechał, a ja z kolegą zajęliśmy się jakiejś długiej i zajmującej rozmowy... Mojego chłopaka nie było 10 min... 20... 30... W końcu do niego zadzwoniłam. Poczta głosowa. Minęło kolejne 20 min i rozległ się dźwięk telefonu kolegi. Nieznany numer. Odebrał. Słyszałam tylko jak dopytuje " Ale co się stało.... jesteś w kartce?.... Ale gdzie Cię wiozą...." I rozłączył się. Na pewno byłam wtedy biała jak kreda. Nie odezwałam się. Tylko stałam i gapiłam się na kolegę. " Łukasz miał wypadek, jedzie do szpitala. Auto scięło zakręt i zmiażdżyło mu nogę" Stałam jak wryta i w tym momencie podjechał jakiś samochód. Stanął koło nas. Wyszedł z niego młody mężczyzna, który ewidentnie nie był trzeźwy. Był pod wpływem używek innych niż alkohol. " Hej, wy jesteście znajomymi tego ziomka, który miał wypadek. Mówił, że będziecie gdzieś na poboczu stać. Kazał Wam dać kluczyki do motocykla. Generalnie ten wasz kolega to pojeb. Byłem świadkiem wypadku. Zmiażdżyło mu nogę, a on zanim zemdlał to odstawił motocykl na pobocze i przekazał mi te kluczyki. Potem zadzwoniłem po karetkę" Nadal stałam jak wryta. Mój chłopak od zawsze kochał motocykle ( dzisiaj jest już mechanikiem motocyklowym) ale wtedy nie zdawałam sobie sprawy, że aż tak. Wzięłam kluczyki od tego chłopaka. W tym czasie przyjechało auto z przyczepką po kolegę i jego motocykl. Kolega na mnie spojżał I zapytał czy jadę z nim. I wtedy musiałam podjąć decyzję: Mamie mówiłam,że wrócę o 20, ona nie wie gdzie jestem, myśli, że jestem u koleżanki. Chłopaka znam niecały miesiąc, nie mam transportu do domu, jestem... sama nie wiem gdzie... Ale zdecydowałam,że zostaje. Że nie zostawię tutaj Łukasza samego. Odmówiłam więc i zwróciłam się do nietrzeźwego świadka z pytaniem czy zawiezie mnie na miejsce wypadku A potem do szpitala. Zgodził się. Wsiadłam z nim do auta. W środku było sporo różnych używek porozrzucanych. Pomyślałam wtedy, że jeśli pojadę z tym gościem to zaraz ja trafię do szpitala albo gożej. Dojechaliśmy na miejsce wypadku. Motocykl stał na poboczu, bak był lekko wklęśnięty, ale poza tym żadnych uszkodzeń. Świadek opowiedział, że jakiś samochód mocno ściął zakręt i noga Łukasza została ściśnięta pomiędzy drzwiami samochodu a motocyklem. Zbierało mi się na płacz. Zastanawiałam się czy on będzie jeszcze w ogóle chodził. Przyjechała policja. Najpierw dwuch funkcjonariuszy jak z jakiejś słabej komedii. Jeden był cieszy, drugi większy. Zaczeli mnie przepytywać jakbym była o coś podejrzana. Jeden na mnie krzyczał, drugi udawał strasznie poważnego. Miałam wrażenie, że są bardzo podekscytowani tym, że biorą udział w takiej akcji. Odpuścili dopiero jak się popłakałam. Tłumaczyłam,że nie wiem co się stało i nie wiem gdzie jest mój chłopak, że jest w jakimś szpitalu. Potem przyjechali kolejni i zaczęli ocenę szkód na motocyklu i przepytywanie świadka. Było już po 17 i zaczęlo mi się robić zimno. Byłam w samej bluzie, bo kurtka razem z motocyklem kolegi pojechała do domu. Przytuliłam się do wydechu motocykla, który o dziwo był jeszcze trochę ciepły i płakałam sobie. W końcu podjechała laweta i policjanci dali mi jakąć kartkę z informacją gdzie motocykl będzie do odbioru. Zapytali czy mam do niego klucze. Powiedziałam,że nie ściskając je w ręce. Nie wiem dlaczego,ale czułam,że chcę je oddać mojemu chłopakowi. Policjanci pojechali, a ja poprosiłam świadka, czy mógłby mnie zawieźć do szpitala najbliższego. Zgodził się bez problemu. Był to miejscowy listonosz i znał dobrze teren. Wiedział do którego szpitala mogli zawieźć mojego chłopaka. Jak tam dojechaliśmy to wpadłam na OIOM jak błyskawica i przecisnęłam się do recepcji. Wręcz wykrzyknęłam pytanie gdzie jest motocyklista po wypadku. Pani w recepcji zapytała czy jestem rodziną. Powiedziałam,że tak,jestem narzeczoną, a tutaj jest brat poszkodowanego. Świadek spojrzał się na mnie zdziwiony, ale przytaknął. Zaprowadzono nas na salę gdzie leżał Łukasz. Podbiegłam i go przytuliłam cała zaryczana. Od razu odkryłam kołdrę,żeby ocenić jak wygląda noga. Widniała na niej duża już zaszyta rana. Na szczęście nie wydawało się, żeby kość była ruszona. Łukasz pierwsze co to zapytał co z motocyklem. Dałam mu kluczyki i kartkę z informacją gdzie jest do odebrania. Ulżyło mu. Zapewnił mnie,że wszystko jest ok i był nieco zaskoczony,że nie zabrałam się z kolegą i jego motocyklem do domu. Długo czekaliśmy na wypis. Łukasz już miał chęć wychodzić oknem ale uświadomiłam to, że to absolutnie nie jest dobry pomysł. Wreszcie dostaliśmy wypis i zostaliśmy zaproszeni na piwo do okolicznej żabki przez świadka. Ja stwierdziłam, że piwo jest mi bardzo potrzebne, kategorycznie jednak podkreśliłam mojemu chłopakowi, że rozrzedzanie teraz krwi jest w jego przypadku złym pomysłem. Wypiłam ze świadkiem piwo, a ten musiał po nim wracać do żony i dziecka. Pożegnaliśmy się więc. Zostałam w samej bluzie,z rannym chłopakiem, o 3 w nocy, z 20 nieodebranymi połączeniami od mamy w obcym miasteczku pod Wrocławiem. Nikt nie odbierał telefonu. Złapaliśmy stopa. Mieliśmy mnóstwo szczęścia, bo trafiliśmy na parę, która jechała mniej więcej w nasze okolice. Łukasz od razu zasnął na moich kolanach,a ja z nimi rozmawiałam. Zapytali co się w ogóle stało. Odpowiedziałam,że właśnie miałam najgorszą randkę w życiu.
Cieszę się Twoim szczęściem 😍 Pamiętam za czasów liceum pisałam z 3 miesiące z chłopakiem i generalnie bratnia dusza na każdym poziomie. A jak się spotkaliśmy w realu to jakbyśmy nigdy ze sobą nie gadali, zero flow, jak już doszło do tego że przysiedliśmy na ławce w parku i on, żeby zabić ciszę rzucił : "okropna pogoda, nie? " (zima, śnieg i lód na chodnikach) to straciłam wszelkie nadzieje i zawinęłam się do domu 😂 Ale mam jeszcze lepszego kandydata do rankingu. Miałam z 20 lat jak poznałam kolesia w klubie, powiedział, że ma 18 więc spoko, randkujemy sobie ze 3 razy jak pisze mi, że musimy się spotkać bo ma mi coś ważnego do powiedzenia (myślę sobie, oho... Po zabawie, ma inną albo mu się znudziło). Przychodzę na spotkanie a tam największy bukiet róż jaki w życiu dostałam (moja siostra padła z zazdrości jak go zobaczyła 😅) a typ do mnie, że on już dłużej tak nie może i że mnie przeprasza, że mnie okłamał bo w sumie to on ma 15 lat 😂 I już pominę fakt, że w tym wieku to dość duża różnica (ja kończyłam studia i miałam pracę a on kończył gimnazjum!) ale budować związek na kłamstwie? No ludzie! Teraz się z tego śmieję ale wtedy nie byłam tak zadowolona 😂
Ciekawe historie ale coś mi się nie zgadza. Z tym pierwszym dlaczego oczekiwałaś, że to on będzie zagajał cały czas, a ty co? A z tym drugim to ciężko pisać o "związku" jeżeli się z kimś spotyka tylko kilka razy. Zazwyczaj się kończy wszelka znajomość po jednym spotkaniu, więc nie oczekuj nie wiadomo czego. Fakt faktem skłamał a nie powinien, nie w kwestii wieku, chociaż z drugiej strony mu się nie dziwię, bo byś od razu go olała a jemu zależało na kontynuowaniu znajomości.
@@pieterwatson611 zagajałam, oboje próbowaliśmy, ale zwyczajnie się nie kleiło 😉 Co do drugiego to chyba ktoś tu nie pamięta jak się miało naście/20 lat wtedy po 3 randkach było się już parą 😂 a to czy bym go "zlała"nie usprawiedliwia kłamstwa 💁♀️
Az mam ochotę podejść i Cie przytulić! Jakbym słuchała samej siebie. Kochana nie warto tak sobie wypruwać żył, ale mialam dokladnie takie same sytuacje jak Ty i też potem koles pisał. Jestem tez w podobny wieku jak Ty, bo dwa lata młodsza, wiec naprawde czuje Twoj bol! Nie poddawaj się, jesteś super i na pewno jest tam ktos fajny dla Ciebie.
Jak byłam na studiach (wieki temu) to raz jeden chłopak mnie zagadnął na osiedlu, na którym mieszkałam. Z wyglądu dla mnie zupełnie nieatrakcyjny, ale że byłam po zerwaniu z chłopakiem, to sobie pomyślałam a co mi tam, przynajmniej sobie może z kimś miło pogadam: reszta wyglądała podobnie jak u Ciebie, ciągle mówił o sobie. A te bomby emocjonalne i przesyt informacyjny: miał depresję, próbował się pociąć (raz się wściekł i stłukł lustro żeby zrobić sobie krzywdę), jest po związku z dziewczyną, która poroniła, wyznaje buddyzm, ale ten jego buddyzm jak się okazało w dalszej rozmowie, sprowadzał się głównie do palenia trawki. Na koniec, w związku z tym, że był fanem polskiego rapu czy czegoś w tym rodzaju, to wyrapował publicznie piosenkę wymyśloną na poczekaniu, coś o tym, że jestem piękną różą itp. Drugi gość cały czas narzekał na swoją byłą i jej matkę, kłamał co do studiów, twierdził że studiuje to samo co ja tylko na innym roku, szybko się zorientowałam, że nie wie o czym mówi i wcale nie studiuje. A kiedy go skonfrontowałam z moim podejrzeniem, to i tak dalej brnął w kłamstwa- tym razem zmienił wersję, na to że skończył już studia i ma mgr i tutaj jego kłamstwa stały się jeszcze bardziej nieudolne. Obaj chcieli się ze mną umówić na następny raz.
Zawsze fajnie posłuchać jak Wy dziewczyny nas... ICH postrzegacie. ;) PS: randki powinny trwać maksymalnie 10 minut, potem to strata czasu albo najlepiej spędzony czas. :)
Nie mam pojęcia co to znaczy tęsknić za nagrywaniem ale doskonale wiem co to znaczy tęsknić za oglądaniem 😀. A temat randek to zapewne wiele z nas ma takie historie. Łatwo się zniechęcam i po nieudanych randkach brak chęci na kolejne. I żadna pociechą nie jest dla mnie akceptacja, którą czuję. Mimo wszystko trzeba próbować i się nie poddawać tak jak ja. Życzę Ci Pantinko powodzenia w tej znajomości, jesteś skarbem !!!
Ja raz umowiłam się z facetem który przyszedł lekko pijany i już miałam czerwoną lampkę w głowie ale stwierdziłam "dobra pojdźmy do restauracji". Ja oczywiście zamówiłam jakiś deser i kawe a on... Zaczął od zamawiania sobie alkoholu i to w takich ilościach.. Cały czas opowiadal że jest po jednej imprezie i że SPIESZY SIĘ MU bo zaraz idzie na drugą. Po 30 min dostał tel że musi iść i twierdził że nie ma pieniędzy aby zapłacić za alkohol który zamówił, ja zostawiłam ok 20 zł za moją część i wyszłam. Dodam tylko że jego rachunek przekraczał 100 zł i liczył chyba że za darmo się napije przed kolejną imprezą
Mój przyjaciel kiedyś poszedł na randkę z dziewczyną, która bardzo mu się podobała i okropnie się denerwował, bo chciał dobrze wypaść. A to raczej typ nieśmiały. Na początku zamówił wino, żeby się rozluźnić, jej też proponował, ale przyjechała samochodem. Kelner cały czas mu dolewał tego wina i mój przyjaciel się niestety upił. Finał był taki, że dziewczyna go odwiozła do domu. Chyba mu współczuła, ale drugiej randki już nie było. :D
Super odcinek, cieszę się, że ktoś się Tobą opiekuje :) a tak podejrzewałam, że coś jest na rzeczy, bo ostatnio jeszcze bardziej przepięknie wyglądasz ;). Ps. Brakuje mi Pantinki w internetach ;p. Może odcinek o Prostracji i Mai Staśko? Facetów commentary wszyscy znamy, ale kobiety... nadal nie wiem kto jest kto i czemu mają drame.
Niestety to jest typ osoby, który lubi właśnie marudzić, bo oczekuje że ktoś go pocieszy i powie "rety ale biedny jesteś". Taka osoba ma gdzieś co drugi rozmówca mówi. Miałam takiego "przyjaciela", który nie miał żadnych znajomych, a ja się stałam jedyną osobą, której mógł mówić wszystko. Dosłownie wszystko mimo, że niektóre tematy wykraczały po za to co powinnam wiedzieć. Miał mnie gdzieś cały czas, nie obchodziły go moje problemy z. Pytał " co tam" tylko po to, żeby potem zacząć znowu gadać o sobie. Nie ma co się z takimi osobami zadawać. Wysysają z Ciebie energię jak wampiry i wpływają tylko negatywnie na Ciebie. Mam nadzieję, że już nie spotkasz taki osób. Pozdrawiam ♥️
Miałam podobnie. Koleżanka namówiła mnie na randkę ze swoim siostrzeńcem. To był błąd. Chłopak nic nie mówił. Próbowałam na wszystkie sposoby rozkręcić rozmowę.Pomyślałam, że pewnie jest nieśmiały. Wypytywała o hobby itd. Nic a nic. Dwie godziny mówienia jak do ściany. Kiedy skończyły mi się pomysły jak zachęcić go do rozmowy, nastała niezręczna cisza. Co się okazało , genialny mąż mojej koleżanki polecił mu ,żeby dał mi się „wygadać” bo kobiety cały czas coś mówią … 🤷♀️🤷♀️ także tak. Nigdy więcej się nie spotkaliśmy. Mam nadzieje ze chłopak się wyrobił i nie słuchał już złych porad.
Ja myślę, że warto takiemu szczerze powiedzieć że bardzo sie skupia na sobie, powiedzieć w jaki sposób może zyskać znajomych, i że to niedobrze tak tylko w smutkach sie zamykać itd. jak ktoś mu tego nie uświadomi to bedzie miał ciężko sam do tego dojść, a jeśli i tak nie będziemy go raczej więcej spotykać to co tam szkodzi.
Ja nie zapomnę tego, jak kiedyś znajomy chłopak zaprosił mnie na owiane tajemnicą spotkanie we dwoje… cóż, było to spotkanie do MLMu czy innej piramidy finansowej. No niestety nie dałam się wciągnąć w ten intratny biznes :)
Naprawdę,wyszlabym z restauracji a ty dzielnie wysłuchiwałaś jego problemów 😆 Chętnie obejrzę odcinek z takimi randkami! Ja na szczęście nie miałam żadnej takie historii
To ja się podzielę swoim doświadczeniem :D co prawda nie była to randka, ale od razu o tym pomyślałam. Szkoliłam nowego pracownika - czyli nie mogłam od niego uciec haha - a on przez parę godzin mówił o swojej nieszczęśliwej miłości, przytaczając w kółko te same sytuacje, często tymi samymi słowami. Potwierdzam, słuchanie takich wywodów i odpowiadanie co jakiś czas PRZYKRO MI jest męczące. I nieważne jak bardzo chciałam skupić się na pracy lub chociaż zmienić temat to on i tak wracał do swojego. A jak w końcu nastała cisza to po chwili usłyszałam szósty raz identyczne zdanie: "bo wiesz mi tak zależy ALE ONA..." i się poddałam. To przykre jak niektórzy nie czują, że są nachalni (nie mówiąc o tym jak blisko mnie się przysuwał xd), a ty nie wiesz co z takim zrobić, bo subtelnych sugestii nie zrozumie... :< Ale koniec z narzekaniem, wszystkiego dobrego dla Ciebie i jak najmniej takich osób na Twojej drodze!
Skoro ktoś jest nachalny i tego nie rozumie to trzeba mu to powiedzieć jakoś delikatnie albo wprost. Sam nawet pytałem niektórych dziewczyn czy mnie za takiego uważają, bo jak tak to chcę żeby mi to powiedziały to wtedy będę mniej z nimi rozmawiał albo coś - jak można się domyśleć zaprzeczały, mówiły że jest okej, ale dziwnym trafem odsuwały się ode mnie. Tak właśnie to wygląda,- kłamanie żeby "nie urazić", a potem odrzuca, a druga osoba nie wie dlaczego, nie ma szansy się zmienić albo czegoś poprawić bo i nie wie co.
@@pieterwatson611 Zgadzam się, fajnie że ktoś to napisał. Na poważnie co do sytuacji: to był jego pierwszy dzień, gadając nadal pracował i odpuściłam nie chcąc go stresować. Ale! Przy najbliższej okazji wyjaśniłam wszystko wprost i przy tym kulturalnie :) zwłaszcza że szybko zaczął przekraczać granice i wtedy żałowałam że nie zrobiłam tego od razu. Ale to nie są łatwe sprawy. I tak już na tamten moment zrobiłam progress w komunikacji, bo kiedyś to bym się jeszcze przed gościem chowała... 🤦 (zaburzenia lękowe pozdrawiają), a teraz to dla mnie normalne i w pracy i prywatnie. Sama doceniam jak ktoś mi zwraca uwagę, więc pozdrawiam 😁
Boże też tego nie kumam że jedna osoba czuje chęć na drugą randkę nie przeczuwając nic i nie odczytując znaków od tej drugiej osoby że to nie to XD Byłam raz w takiej sytuacji; randka z tindera i dla mnie porażka, zero porozumienia, brak wspólnych poglądów (a co gorsza, bez chęci zrozumienia drugiej osoby). A po randce typ mi pisze że było super i kiedy druga XD nie noo... trzymajta mnie.... A Tobie życzę powodzenia!!
Byłam na spotkaniu z Tindera raz. Z gościem super się pisało, więc w końcu się umówiliśmy. Pomijając, że wyglądał inaczej niż na zdjęciach (miał po prostu stare foty wrzucone w Tindera), to od razu powiedział, że on nie pracuje, bo mu się nie chce. I kazał sobie stawiać piwo, bo w końcu on przecież nie pracuje, więc nie ma kasy :D I powiedział, że na takie spotkania to on chodzi kilka razy w tygodniu. Takie hobby - randki z Tindera xD Ogólnie wyglądało to tak, jakby kilka razy w tygodniu umawiał się z różnymi laskami po barach, żeby stawiały mu alko. To była moja pierwsza i ostatnia randka przez aplikację :D
Akurat z tindera jeszcze nie randkowalam, ale kiedyś zanim wyjechalam z Polski, spotkałam się z może 7 razy za pośrednictwem strony internetowej sympatia. Z jednym była wielka przyjaźń trwająca kilka lat, pozostałe nawet ale czegoś brakowało, z relacji koleżanek większość to mężczyźni z problemami i niestety pełno zonatych.. ja osobiście wolałam dłużej popisać aby być pewną i nie tracić czasu
A ja 10 lat temu (miałam 22 lata) poszłam na pierwszą prawdziwą randkę (bo wcześniej długo spotykałam się z chłopakiem, z którym chodziliśmy w liceum do jednej klasy, więc nie byliśmy sobie obcy przed byciem parą, a tu będzie przykład osoby poznanej przypadkiem). Randka przecudowna, rozmowa kleiła się i we wszystkich tematach się dogadywaliśmy :) Co więc było nie tak? Nie licząc, że się spóźnił, a ja marzłam czekając na niego w październikowy wieczór - pomylił wejścia do parku, Warszawa taka ogromna ;) - to cały czas spacerując po parku ściągał mnie na lewą stronę. W sensie cały czas jakby odbijaliśmy do lewej strony alejki, a ja wolałam iść poprawnie prawą stroną (na wypadek mijania się z ludźmi) lub chociaż środkiem (alejki były szerokie). Nie trzymaliśmy się za ręce, więc musiałam go jakby lekko "popychać" w kierunku środka chodnika ;) Moja myśl: napił się na odwagę przed spotkaniem. Z rozmowy ani zapachu nie było tego czuć, więc pomyślałam, że nawet spoko skoro tak się przejmował i stresował randką ze mną, że aż musiał kieliszek iść w ruch ;) Dziś ten chłopak to mój mąż (więc to była moja pierwsza i ostatnia "prawdziwa" pierwsza randka), jesteśmy ponad 7 lat po ślubie, za dwa tygodnie powitamy na świecie synka, a mąż okazuje się, że wtedy nie wypił nic i do dziś tak go znosi na chodnikach, bo ma to po swojej mamie (moja teściowa też "odbija" w lewo gdy idzie) ;) Idąc za rękę mogę to kontrolować, ale do dziś po 10 latach potrafię mu to wypomnieć ;) A gdybym wtedy uciekła... Pozdrawiam wszystkich, którzy dotrwali do końca tej "arcyciekawej" opowieści ;)
To ze sciaga na lewo zostalo mu pewnie po chodzeniu po jezdni gdzie nie bylo chodnika; wtedy sie idzie lewa strona by widziec nadjezdzajacy samochod. Fajnie gdy od razu sie nie ocenia otwieraja sie wtedy mozliwosci :) gratuluje zalozenia rodziny ;)
@@thornblack2328 Dziękuję :) A co do uwagi to bardzo możliwe, bo teściowa mieszkała na wsi (akurat na takiej, gdzie nie ma chodników i chodzi się poboczami) i mój mąż do 6 roku życia też, więc ma to sens :) Pozdrawiam :)
Wydaje mi się, że ten chłopak jest po prostu nieszczęśliwy. Nie jest gotowy na związek, musi sobie sam swoje życie poukładać. I tego mu życzę, ale chyba lepiej, żeby poszedł do terapeuty, a nie na randkę. Co do Twojego pytania z początku filmu - czy jest coś z Tobą nie tak, to myślę, że to nie jest odpowiednio postawione pytanie. Po prostu każdy jest inny, jeśli nam związki nie wychodzą, to niekoniecznie znaczy, że coś jest z nami "nie tak", bardziej chodzi o to, że się z kimś nie dobraliśmy. A tak ogólnie to chodzenie na randki po 30 musi być chyba cholernie trudne? Ludzie w tym wieku mają już swoje przyzwyczajenia, oczekiwania, wymagania i znalezienie kogoś, kto by nam odpowiadał to wcale nie taka prosta sprawa. Zawsze mnie fascynują takie historie z Tindera, w swoim życiu nie miałam okazji z tego korzystać i chętnie słucham historii innych ludzi. :)
Hej Paulino :-) Szakunec dla Ciebie, że wytrzymałaś te 2 godz. z Panem "Ja" ;-) (szakunec-powiedzonko z filmu Ali G Indahause-polecam obejrzeć :-) Super odcinek Ci wyszedł - naprawdę MEGA :-) - uśmiałem się na całego :-) Jeden z lepszych Twoich odcinków o tematyce randkowej ;-) No i miniaturka, która jest THE BEST :-) Gdy zobaczyłem miniaturkę to przestraszyłem, że stało się coś poważnego w Twoim życiu - jakaś tragedia - a tu tylko tragiczna randka... ;-) Myślę, że powinnaś spotkać się wtedy drugi raz z Panem Ja ponieważ uważam, że na drugiej randce zaplanował, że teraz On będzie słuchał a Ty będziesz mówić ;-) A tak to się już nie dowiemy ;-) A tak szczerze to pamiętaj, że podstawą prawdziwej miłości jest Przyjaźń a to często buduje się latami - nie patrz na zewnętrzne opakowanie - chociaż napewno dla Ciebie jest ono ważne - ale zewnętrzne opakowanie to tylko opakowanie - a najważniejsze znajduje się wewnątrz... Super, że "teraźniejszy" chłopak o Ciebie dba, to są pierwsze dobre symptomy dobrego fajnego faceta - reszta okaże się w praniu... :-) Życzę Ci abyś znalazła swoją Piękną Prawdziwą Miłość :-) Pozdrowionka i uściski :-) Pa.
😂😂😂😂 już dawno sie tak nie usmialam. Dziekuje za to🙏😬 Sposób jaki opowiadasz to „wydarzenie” ubawił mnie to lez. Powidziwiam Cię za cierpliwość chęć tego żeby było fajnie ale jak widac to ten człowiek potrzebuje profesjonalnej pomocy.Ciesze sie ogromnie te teraz masz kogoś miłego w Twoim życiu i zycze Wam powodzenia🥰🥰🥰💗💗💗
Co do Tindera - oj, miałam tyle nieudanych randek za sobą, że dałam sobie spokój :). Ale! Kilka lat temu miałam stamtąd chłopaka. Co do Twojego Wertera - spotkałam się raz z takim, co zawalił mnie swoją hardcore'ową historią rodzinną (nic z pieniędzmi akurat haha). Pierwszy raz się z człowiekiem na oczy widziałam, a już znałam jego problemy rodzinne :D. Dla mnie to było za dużo i dałam sobie spokój. Ogólnie to ten Werter brzmi jak tak, co by chciał, żeby nad nim płakać, godzinami go słuchać, najlepiej oddać mu swoje pieniądze i jeszcze go po głowie głaskać. Chyba jakiś wampir energetyczny. :/
Podziwiam, że wytrzymałaś dwie godziny, ja bym pewnie wyszła po kilku minutach pod byle pretekstem. Randka mu się podobała bo mógł się wygadać, ale od tego nie są poznane dopiero co osoby. Ja nie miałam takich przygód randkowych, ale pamiętam, że przed związkiem pisałam z kilkoma gośćmi z jakiegoś 6obcy czy czegoś i wszyscy okazywali się jakimiś desperatami i atencjuszami którzy tylko użalali się nad sobą i ciągle ''jestem brzydki'' ''jestem gruby'' ''żadna mnie nie zechce'' a w kolejnej wiadomości pisali że mnie kochają i będą mi codziennie przynosić kwiaty albo prosili o zdjęcia stóp. Masakra.
Moja dziwaczna randka była w roku 2001, miałam 17 lat i dopiero pojawiały się telefony komórkowe. Chłopak zaprosił mnie na imprezę, ale był totalnie wycofany. Rozmowa się nie kleiła, a on cały wieczór siedział na telefonie. Ja swojego nawet nie wzięłam, bo wtedy pisało się smsa raz na tydzień, a o internecie w komórce nikt nie marzył :P Myślałam, że mój randkowicz może gra w węża i pobiją rekord. No, ale pojadłam, popiłam, znudziła mnie cisza i wróciłam do domu. Po powrocie okazało się, że ten chłopak cały wieczór siedział w tej swojej nokii i pisał mi smsy, że mnie przeprasza za beznadziejną randkę hehe śmiechom nie było końca
Wytrzymałem 9:41, nie mogę znieść maniery zachowania i toksyczności, jaką reprezentuje autorka filmu. Idealnie dobrała się z omawianym partnerem, są siebie warci.
jejku potrzebowałam tego filmiku ,własnie tej nocy wróciłam z takiej randki ,chłopak wydawał się fajny zainteresowany mną itp, ale nagele zadzwonił dla mnie po ubera :((((((( nigdy gorzej się nie czułam
Ojoj. Ja raz tak miałam, że spotkaliśmy się z facetem z neta na kawę, on skończył 1y i nagle wstał, że ma autobus. Ja zostałam dopić kawę , ale się naprawdę głupio poczułam.
Hej, nie powinnaś tak się czuć. Noe zrobiłaś nic złego, to on zachował się niefajnie. Chyba I tak nie chciałabyś się spotykać z kimś takim? Nie warto się przejmować, serio. :)
miałam koleżankę, która mega mało mówiła wiec tak naprawdę ja zapodawałam jakieś tematy do rozmowy , pomysły na spędzanie czasu .. z perspektywy czasu myślę ze to byla dla mnie mecząca znajomość(troche byłysmy na siebie skazane bo chodziliśmy do jednej klasy w tej samej ławce siedziałyśmy --z kimś trzeba było ) na szczęście się już nie kolegujemy ... a co do gościa o którym dziś filmik to gościu powinien pójść do psychoanalityka aby sie wygadać a nie szukać randko-terapi u obcych ludzi ...
Uśmiałam się strasznie. Wiem, że to niemiłe, ale niestety czasem istnieje powód dlaczego ktoś nie ma znajomych. Moja najgorsza randka była w momencie kiedy facet już w drodze do shisha baru zachowywał się bardzo dziwnie. Zadawał dziwne pytania, od razu dał znak, że nie ma pieniędzy (aby zapłacić za siebie) wiec wszystko było jak najtaniej. W shisha barze nikogo nie było, zabrał mnie na sam dół gdzie również nie było ludzi. Po krótkiej rozmowie zaczął nalegac na kontakt fizyczny. Gdy wstałam i oznajmiłam, że wychodzę usłyszałam słynne "gdy kobieta mówi nie...". Cóż raczej to bzdura, bo wyszlam jak najszybciej.
jeśli każdy z jego nowych znajomych musi poznać całą historię konfliktu w jego rodzinie i że mój ból jest ważniejszy niż Twój to nie dziwne że nie ma znajomych ...
co do randek mam pytanie, do tej pory byłam jedynie na 3 randkach/spotkaniach z tindera, czy czujesz stres/ból brzucha przed spotkaniami? bo u mnie zawsze jest ten stres ze mam ochote zrezygnowac chwile przed z spotkania.. jak to jest u ciebie?
Czekałam na gościa 4 godziny bo okazało się, że musi iść na rozmowę o prace XD, ale zostałam bo przejechał pół Polski i było mi szkoda gościa. Poszliśmy na lody i cały się nimi ubrudził, gdy mu o tym powiedziałam to i dałam chusteczkę to odmówił i nic z tym nie zrobił. Cały czas myślałam jak uciec
O Kochana, on przynajmniej się odzywał:D Byłam kiedyś na randce, na której mówiłam praktycznie tylko ja przez bite trzy godziny. Wypiłam w trakcie kawę i trzy herbaty i spać w nocy nie mogłam:D PS: nie skorzystałam z zaproszenia na kolejną randkę:)
Jesli ktos sie nie odzywa przez 5 -15 min to nalezaloby zadan pytanie czemu albo czy ma zamiar cos powiedziec ;) moze byl niemowa i czytal z ruchu warg kto wie ;p
Moja znajoma spotykała się z chłopakiem który prawie nic nie mowil chyba przez 3 tygodnie, przychodzil do niej siedział do późna tylko jak ona się nie odzywała to zapadała cisza. Przynajmniej tak mówiła. Jej to akurat nie odpowiadało, ale pewnie dla innej osoby było by ok, i kto wie może w końcu on zaczął by więcej mówić.
Mój chłopak jest taki , nie odzywa się nic praktycznie o do nikogo Jeśli już zapytany to powie coś i potem znów długo milczy . Ale mimo to jesteśmy z sobą chyba już 4 lata a mi się wydaje jakby od zawsze o jest super . Też się rozkręca teraz bo coś sobie rapuje i nagrywa kawałki . Np. nie wyobrażam sobie żeby on krzyknął i mu zaproponowałam że możemy poćwiczyć w lesie hahah 😂 mówił że ok , sam w aucie trenuje coś czasami . Jest też typem skrajnie introwertycznym, czy mi to przeszkadza ? Absolutnie nie . Kocham go takim jakim jest i dzięki niemu odżyłam i rozwinęłam skrzydła , porzuciłam swój nałóg itd itd można wymieniać w nieskończoność. :-)
Ja też mało mówię przy obcych osobach, tj. przy których nie czuje się bezpiecznie. Ogólnie ludzie są różni, choć gadatliwym jest raczej łatwiej w życiu, chyba że nie umieją "ugryźć się w język" w odpowiednim momencie.
Ja kiedyś umówiłam się na randkę przez tindera, kolo ogólnie był miły, jak pisaliśmy to pytał dużo o mnie, opowiadał tez o sobie, ogólnie było flow. Umówiliśmy się w barze niedaleko mojego domu, przyszłam lekko spóźniona więc dałam mu znać że już czekam i w co jestem ubrana żeby mógł mnie zlokalizować. Po czym okazało się że on nie widzi nikogo kto odpowiadałby mojemu rysopisowi. Facet pojechał do innej miejscówki, chociaż wysłałam mu pinezkę wcześniej 🤦♀️ to nie koniec. Zgodziłam się zaczekać, więc w końcu po 30stu minutach po umówionej porze dotarł na miejsce... z piskiem opon, AMG Mercedesem z 2019roku (akcja działa się w 2020). Po czym powiadomił mnie że musi szybko podjechać na ulicę obok bo musi oddać pracownikom klucze do salonu (był właścicielem kilku salonów fryzjerskich jak się później okazało). Kiedy w końcu udało się usiąść w lokalu wybranym przeze mnie okazało się że koleś nie mówi po zbyt dobrze po angielsku, a przez cały czas jak pisaliśmy używał google translate. Na drugi dzień nazywał mnie już kochaniem, słoneczkiem itd. Miałam wrażenie że byliśmy na dwóch zupełnie innych randkach, więc podziękowałam temu Panu, a on później mnie nawiedzał, bo kupił karnet na tą samą siłownię gdzie chodziłam, i przychodził w tych samych porach co ja... Więc oto właśnie moja opowieść nieudanej randki (może nie z piekła rodem ale dosyć blisko)
A może biedak potrzebował rozmowy z psychologiem? ( nic w tym złego ale nie ten czas i nie to miejsce) A tak serio to czułam Twoje cierpienie… ja bym raczej wyszła po 10 minutach. Podziwiam wytrwałość. Ja miałam niezwykłą „przyjemność” spotkać osobnika który przez 45 min spaceru zdążył mnie obrazić z 10 razy, mówił do mnie na WY a całą głupotę która potokami wylewała się z jego ust zwalił na niski bilans kaloryczny ( Pan bardzo dbający o figure) . Niezmiernie się cieszę że tego doświadczyłam bo do tej pory się z tego śmiejemy ze znajomymi🤣
Raz w życiu byłam na randce z tindera, wszystko było git do momentu aż nie zaczął opowiadać o swoich starych relacjach, z chłopakami. Samo to, że byli to mężczyźni mi aż nie przeszkadzało, ale wchodził w dość szczegółowe opisy, jak zaczął opowiadać jak jeden z chłopaków zaczął zdejmować mu koszulkę to wyszłam pod pretekstem telefonu XD naprawdę próbowałam zmieniać temat ale on wracał i wracał
Fajne storytime , też lubię good vibes onlny ,i spadek energii jest czymś normalnym też tak mam i lubię spędzać czas w towarzystwie ludzi przy których dobrze się czuje jedną z takich osób jest mój chłopak
Nie wyszło im i Tomek wyjechał. Już nie pamiętam na którym filmiku Pantinka o tym mówiła, ale nie rozwijała mocno tego tematu. Widocznie jednak rozbieżność charakterów. Zresztą nie chciał być na jej filmikach i zdjęciach (do czego miał oczywiście prawo), ale jednak to praca i jednocześnie ogromne hobby Pantinki, więc już chociażby pod tym względem się nie dogadali. Pozdrawiam :)
"bo rzucił jakimś żartem, który był bardzo nieśmieszny, więc spytałam się go czy jest z Niemiec" xDDDD
Urzekło mnie to 😃😃😃🙂
Haha padłam
hahahah
Kocham cie za to xD
Ja mam za sobą wiele nieudanych randek, ale jedna przebiła wszystko :) koleś nie dość, że się spóźnił to wyglądał całkiem inaczej niż na zdjęciach. Zabrał mnie do jakiejś speluny z brudnymi kanapami i rurą do tańczenia na środku. Sprawiał wrażenie jakby nie chciało mu się rozmawiać, jak zaczęłam temat zwierząt i że nigdy bym zadnego nie skrzywdziła, opowiedział mi o swojej pracy w fabryce, która zabijała taśmowo kury 😑 ze wszystkimi szczegółami 😑 powiedział, że skoro wprowadzono równouprawnienie mam postawić mu piwo i na moje pytania co znaczą jego tatuaże wyznał w końcu że ma dzieci i to ich imiona (w jakimś tam języku) , a z żoną się jeszcze nie rozwiódł bo jakoś tak wyszło🤣😑 po wyjściu z knajpy powiedział, że może i by mnie odprowadził, ale jest głodny i idzie na kebaba🤣
Przecież te aplikacje to tłumy oszołomów i na bank nie ma tam opcji znalezienia partnera 😅
@@marcelina36 po wielu nieudanych próbach znalazłam, w przyszłym roku bierzemy ślub ;)
@@kicikicimieta8307 ja nie mam dobrych skojarzeń może raz jakiś kolo był w miarę normalny , od 5 lat mam narzeczonego ,wyrwałam go w pracy 🤪 a wracając do aplikacji to tez słyszałam happy endy 👏🏻👏🏻👏🏻 wiec tylko się cieszyć 😀
@@marcelina36 no żeby trafić na portalu randkowym na kogoś normalnego i ciekawego graniczy z cudem, to fakt😁
Dziewczyny, ale najlepsze, że faceci twierdzą dokładnie to samo :P ;) mówią, że te apki "służą tylko do podbijania i tak już wybuchanego w kosmos ego lasek, ale na pewno nie do szukania partnerki, bo i tak normalnej nie da się tam znaleźć, że tylko super kolesie mają szansę" itd. No i bądź tu teraz człowieku mądry :D
Chyba bym oszalała z takim chłopem... Tobie Paulino trzeba faceta radosnego, który lubi wyzwania, szaleństwo! Obyś znalazła faceta swoich marzeń, przy którym bedziesz czuła się najlepiej na świecie!
Kocham Twoje opowieści dziwnej treści z Tindera! :D Często się w nich odnajduję. Wiadomo nikt nie jest idealnie doskonały, ale od razu przypomniała mi się randka z Tindera sprzed kilku lat kiedy to absztyfikant zabrał mnie do maka na kawę i przez 45 minut opowiadał o swoich problemach z plecami. Żal mi go było i współczułam ,ale cóż ja mogłam uczynić. Każdy temat schodził na jego narośl między kręgami uciskającą na dysk :D
Pracowałam z fajnym facetem. Umówiłam się na randkę. Przez cały czas nawijał o byłej. Drugi zaś spóźnił się o 3 h na umówione spotkanie. Jednak się z nim spotkałam i włóczyłam się z nim do 3 nad ranem. Teraz jest moim mężem, ale już tak się nie spóźnia
Rzucał emocjonalną bombę w towarzystwie, żeby otoczyć się wyrafinowaną melancholią :D
haha smiechłam, dobre podsumowanie :D
Jejku, jaki świetny odcinek! Uwielbiam filmy z serii "Najgorsze randki". Mam nadzieję, że na tym kanale także powstanie takowa. Z chęcią posłucham więcej Twoich historii.
Z chęcią opowien o swojej. Kilka lat temu umówiłam się przez Tindera z 22-letnim "Indianinem", jak by się to mogło wydawać. Z tego co pamiętam, gość miał jedno zdjęcie. Właśnie Indianina. Pomyślałam, że być może bierze udział w odtwarzaniu wydażeń historycznych i jest to jego pasja, dlatego właśnie dodał takie a nie inne zdjęcie. Wydawał się spoko. Przystojny, długie czarne włosy, miło się pisało, więc umówiliśmy się na spotkanie w galerii handlowej, gdzie mieliśmy pójść na obiad do znanej restauracji. Kiedy powoli zbliżałam się do miejsca spotkania, weszłam jeszcze raz na aplikację. Nie wymieniliśmy się fb ani numerem telefonu, więc chciałam wysłać mu wiadomość, że zaraz będę na miejscu. Wchodzę na jego profil i co widzę? Typ dodał drugie zdjęcie: w lustrze, twarz zamazana a na pierwszym planie goła, wysportowana klata. Myślę sobie "No nieźle. Tuż przed spotkaniem ze mną dodaje coś takiego?". No ale okej. Docieram na miejsce i czekam. Mija jakieś 10 minut a ja mam złe przecucia...nagle widzę, jak w moją stronę, z wielkim uśmiechem na twarzy zbliża się mój randkowy partner...tylko że to nie był 22-letni, długo włosy brunet. Był to ok 44 letni, bardzo niski facet, w dziwnej, czaro-zielonej poplamionej koszulce, z ogromnym brzuchem piwnym i widoczną łysinką na głowie. Powinnam była wtedy uciec, ale zostałam. Nie wiem co miałam wtedy w głowie, ale byłam młoda. Wiedziałam że nic z tego nie będzie więc uznałam że może chociaż beka będzie. Weszliśmy do restauracji. Wiedziałam że nie zostanę długo więc zamowiłam tylko sok. Rozmowa się nie kleiła wgl. Pomimo wieku, nie był on zbytnio rozgarnięty. Kiedy spytałam go czemu mnie oszukał, zaczął coś kręcić że to nie tak, że to zdjęcia kolegi ale że to nic złego. Wydawało się że nie rozumiał powagi sytuacji. Być może myślał że jestem ślepa, i nie zauważę różnicy w wyglądzie. Nie pamietam o czym gadaliśmy dokładnie. Zaczęło się od tego, że opowiedział mi o swoich zwierzakach, a następnie o tym, że pracuje jako dostawca. Po niedługim czasie zaczął nalegać, że odwiezie mnie do domu swoją ciężarówką. Oczywiście że się nie zgodziłam. Po najgorszej godzinie mojego życia, grzecznie podziekowałam za spotkanie, zapłaciliśmy za swoje zamówienia i grzecznie się pożegnaliśmy. Przestroga z tego taka: Zawsze na pierwsze spotkania umawiajcie się w miejscach publicznych, bo nie wiadomo na kogo traficie. W internecie łatwo sfałszować swoją tożsamość. Dodatkowo, jak coś wam ewidentnie nie pasuje, dowróćcie się na pięcie i wyjdźcie. Nie zostawajcie "z grzeczności", bo to strata czasu.
Dzięki i pozdrawiam!
LOL trzeba bylo od razu powiedziec, ze to pomylka i czekasz na brata hehe i sie go pozbyc :)
@@thornblack2328 No, powinnam była. Ale gość mnie rozpoznał ponieważ na moim profilowym były zdjęcia mojej twarzy. Dodatkowo w tamtym czasie byłam tak mało asertywna i "kulturalna", że wolałam przeczekać to kilkadziesiąt minut, niż uciec. Dziś przynajmniej mam co opowiadać, ale nigdy więcej nie chcę już tego powtórzyć.😂 No chyba że, za takie kłamstwo wkręcić go że dopiero co wyszłam z więcienia, albo wyciągnąć jak najbardziej obraźliwe żarty i opinie na różne tematy. 😄
@@John-el8xs hehe jak cie rozponaja zawsze mozna powiedziec, ze ja ciebie nie LOL :) odwazna i cierpliwa :) historyjka do konca zycia ;) choc nie zazdroszcze uczuc temu sprzyjajacych i tego co wytrzymalas ;)
Współczuję, miałam w pracy taką koleżankę, zaczęłyśmy ją nazywać "Aleja", bo cokolwiek człowiek nie powiedział, to ona odpowiadała "ale ja..." i zaczynała nawijać o sobie 😅 Bardzo to przykre, bo człowiek potrzebuje zainteresowania, a nie tylko słuchania o kimś innym i jego problemach. Miałam też taką przyjaciółkę, pisałam już o niej kiedyś pod Twoimi filmami, też tylko gadała o sobie, a to co u mnie słychać to ewentualnie było 5-10min rozmowy. Irytuje też mnie jak ktoś niby słucha, ale w sumie to jest bierny i tylko mówi "tak, tak masz rację", "no no, przykro", albo najlepiej "przesadzasz, nie marudź" i w ogóle nie rozwija tematów, a później gada o sobie i oczekuje zaangażowania, porad 🤦♀️
Hahaha oczywiście nie wątpię, że spodobałaś mu się wizualnie, ale on i tak potrzebował słuchacza, widza i sekundanta do swojego, narcystycznego świata ofiary 😁🤗
dobrze napisane
Nie powinno się tak oceniać drugiego człowieka tylko na podstawie jednego spotkania. Nie wiesz jaki on jest, i Pantinka też nie. Być może taki jest jak napisałaś, ale żeby tak od razu oceniać... Trochę empatii wam by się przydało.
@@pieterwatson611 dały się uwieść narcyzowi w przeszłości i dla nich teraz każdy facet taki jest
@@pieterwatson611 Mój drogi, kto raz miał perypetie z narcyzem szybko wychwytuje czerwone flagi. Wystarczy choćby skończyć terapię i już wiadomo od kogo się trzymać z daleka.
@@Ewelina2501 Pozory mylą. Widać lubicie tak wszystkich oceniać z góry. Nie chciałbym was nigdy spotkać.
Jak czytam te wszystkie komentarze i słucham Twoich opowieści to jestem w szoku jaka jestem "niedoświadczona". Swojego obecnego męża poznałam jeszcze w liceum na stronie randkowej. Spotkaliśmy się i mimo tego, że mieszkaliśmy ok. 80 km od siebie to udawało nam się spotykać dosyć regularnie. Jesteśmy razem już 11 lat, a od kilku miesięcy jesteśmy po ślubie. Poszło więc szybko i bez dziwnych spotkań z dziwnymi ludźmi. Co lepsze, ani on, ani ja nie byliśmy wcześniej w żadnych związkach 😁
Byłam na takiej randce.. z tą różnicą że mój rozmówca zamawiał shota za shotem w przerwach od narzekania na swoje życie i opowiadania o poprzednich związkach... tak się upił że zarzygał kelnerkę i moje buty a potem stracił przytomność 🙈 Miałam wtedy 16 lat (on 20) i nie do końca wiedziałam co zrobić więc powiedziałam kelnerce (tej obrzyganej) żeby zadzwoniła na policję i wyszłam. Potem pisał do mnie że to była świetna randka i trzeba powtórzyć ale go zablokowałam 🤣
🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣
Dobrze, że to były tylko twoje buty...😅
Gdyby nie kilka szczegółów, które się nie zgadzają (Niemiec) to pomyślałabym, że spotkałaś mojego byłego. A raczej gościa z którym spotykałam się przez kilka tygodni, który uważał, ze wszyscy go dyskryminują i nikomu nie można ufać. I nie warto się niczym pasjonować bo i tak umrzemy, i żebym się tak nie ekscytowała moimi hobby bo brzmię jak jakieś dziecko. Zmylił mnie jego dobry wygląd, błąd początkującej. A ostatecznie zerwałam z nim, bo kiedy przyszłam do niego, przygotował sobie przy mnie 10 kanapek z makrelą i zjadł je siedząc naprzeciwko mnie i nie zapytał czy może jestem głodna. Siedział i przeżuwał aż zjadł wszystkie dziesięć. Wstałam, pożegnałam się i wyszłam i już nigdy się nie zobaczyliśmy.
Omatko! 😅 Biedna...
Ll
Ojj tak, brzmi jak Niemiec. Kiedyś jeden przy mnie wyciągnął pudełko czekoladek i zjadł je sam, nie pytając o to czy się poczęstuję :DDDD
Podczas nieudanej randki zawsze bądź bezpośrednia i szczera w strone drugiej osoby. Możesz zawsze powiedzieć „przykro mi, ale jesteśmy zbyt różni, nie poczułam wspólnego vibe” i uciekać z niej jak najprędzej.
Mam nadzieję, że usłyszymy o tym tajemniczym VitaminBoy więcej ❤️ życzę Ci żeby był on warty twojego zaangażowania. Buziaki ❤️
Zgadza sie potraktuj tak jakbys chciala byc potraktowana :) Facetow to samo sie tyczy. To jeden z madrzejszych komentarzy tutaj ktore tylko od razu oceniaja.
Co prawda trochę się spóźniłam na imprezę, ale też dodam swoją randunię. Nawet nie z Tindera, tylko z typem z pracy (więc zaszło jakieś mega nieporozumienie, bo w pracy gadało nam się bardzo spoko!).
Po pracy ruszliśmy pieszo do knajpy. W drodze kolega streścił mi całe swoje życie i opisał każdy sukces, jaki osiągnął od czasów podstawówki (serio - mówił nawet o wygranych konkursach plastycznych). Próbowałam się włączyć w rozmowę, ale nie było szans, więc poprzestałam na sporadycznym "ahaa" lub "ooo". Później już nawet to sobie odpuściłam i szłam w milczeniu, paląc szluga. W połowie drogi, zupełnie niespodziewanie, kolega próbował mnie pocałować. Romantyczna sceneria: sikający obok pies i kilku żulków na ławce. Grzecznie podziękowałam, ale NIE, więc wróciliśmy do jego historii życia.
W knajpie wzięliśmy pizzę i kolega miał problem, bo musiał jednocześnie łapczywie jeść i mówić (tak tak, cały czas mówił). Ja już powoli miałam w domu mleko na gazie i musiałam spadać, ale jeszcze był czas na drugą próbę pocałunku, która również skończyła się na NIE (już mniej grzecznym). Na koniec zwierzył się, że jego ulubioną używką są śmieszne papieroski, co mi zapaliło żarówkę w głowie, że "ooo, może dlatego tak szybko jadł i tyle gadał"?
Tak czy siak - pożegnaliśmy się, dla mnie randka mocne 1/10, dla niego było to 11/10. Asertywnie podziękowałam za kolejne spotkanie.
Przykre bo zdałam sobie sprawę, że moje całe życie wygląda jak ta jedna randka 🤣
Mam wrażenie, że gość po prostu musiał się wygadać... Nie przyszedł Cię poznać, a jedynie wyrzucić z siebie emocje. Przykre.
PS. a propos "może jesteście zmęczeni tym, że tak często wrzucam filmy" - ja UWIELBIAM oglądać Twoje filmy! Jesteś szalenie sympatyczna i cieszę się za każdym razem, gdy Cię widzę ❤️
Twoje podniecenie nową relacją bardzo mnie ucieszyło. Trzymam kciuki. ❤
Szkoda tego gościa. Wydaje mi się, że niecelowo tak cię potraktował, po prostu nie miał się komu wygadać, skoro nie ma nawet znajomych. Wiadomo, że na ogół ludzie wolą pozytywnie spędzać czas, ale czasem unikanie smutku i problemów jest szkodliwe dla nas samych i warto z kimś o tym pogadać, gdy ma się taką potrzebę. Myślę, że wzbudziłaś jego zaufanie i dlatego się Tobie wyżalił i poczuł się wysłuchany, więc zaprosił Cię na kolejne spotkanie. Sama jestem melancholijną osobą, nawet trochę choleryczną i nerwową, więc zależałoby mi, żeby mój partner podnosił mnie w górę i wspierał. Mam też dość trudne zaburzenia psychiczne, które to wszystko potęgują i choć Ciebie doskonale rozumiem, bo to dość niemiłe z jego strony, że mówił jedynie o sobie, to też rozumiem i jego. Ludzie egocentryczni wbrew temu co się powszechnie wypisuje w na szmatławcowych portalach, to zazwyczaj po prostu ludzie tak zafiksowani swoimi problemami i negatywnymi myślami, że ciężko im skupić się na cudzych. To niestety trudne do przepracowania. Mówią, że najlepiej iść na terapię, ale w takim stanie ciężko nawet pracować nad sobą, czy być zmotywowanym do zmiany + ludzie godzą się z takim losem. No i jasne, że wszystko wymaga małych kroczków, ale niestety bez wsparcia bliskich ciężko się nawet na to zdobyć.
Myślę dokładnie tak samo jak Ty ☺️
Mi w ogole nie szkoda. To przedmiotowe traktowanie drugiego czlowieka. Moim zdaniem to tez nie ok, ze jedna strona sie stara zapewnic komfort psychiczny i atmosfere na randce,a druga traktuje ja jak darmowego terapeute. Typ powiniej uslyszec: ej stary od godziny gadasz i o swoich problemach. Ja nie jestem twoim terapeuta, wiec jak nie jestes zainteresowany mna jako osoba to spadaj.
Mi osobiście by nie przeszkadzało nic w tym gościu . Obecnie . Czuję się dobrze tak samo każdego dnia jestem szczęśliwa i zero nie czuje jakoś nerwów niczego dlatego nikt nie może mnie zdołować ,że tak powiem ale dodatkowo kiedyś kiedy byłam inna to też nie odstręczali mnie tacy ludzie. :-)
Nie jest w stanie iść na terapię, ale na randkę już tak? To wymówki. Rodzina też nie jest w stanie pomóc, jeśli sami nie postanowimy sobie pomóc. Wszystko zaczyna się od nas samych i naszych decyzji, a nie ludzi wokół, którzy będą nas z czegoś „wyciągać”. Mnie nie pozwolono nawet umówić bliskiej osoby na terapię, musi zadzwonić sama i sama postanowić, że zacznie coś zmieniać i pracować nad sobą.
@@weronikawoszczek359 Sto procent racji. To dorosly chlop i sam bierze za siebie odpowiedzialnosc, kazdy ma prawo miec wolny czas, ale nikt nie ma prawa zwalac swoich emocji na innych.
Raz byłam na spotkaniu z gościem, który nie miał zdania na żaden temat. Wszystko było mu obojetne, a kierunek studiów wybrał bo rodzice kazali... Szczerze mówiąc ja przy nim cały czas mogłabym gadać o sobie, jednak nie potrzebowałam takiej relacji i chciałam zagaić o jego poglądy, jego zainteresowania, ale zawsze się okazywało, że jego to w sumie nie interesuje, że mu obojetne... Sam z siebie nie zaczynał tematów. Oczywiście był zainteresowany dalsza relacja.
Innym razem miałam randkę gdzie od początku czułam, że nie będzie flow - nie podobał mi się jego głos i nie byłam w stanie tego przeskoczyc 😅 ale i tak chciałam miło spędzić czas, pogadać, było wesoło, było widać, że on jest zainteresowany. W pewnym momencie pojawił się temat randek i on powiedział, że wolałby od razu wiedzieć jak się komuś nie podoba niż tracic czas. No i ja trochę zachecona, bez przemyślenia, bardzo subtelnie powiedziałam mu, że fajnie się spędza czas, ale nie będę zainteresowana rozwojem tej znajomości w tym kierunku. No i wtedy gość przeszedł transformacje - bardzo nerwowo zaczął mówić, że jestem wyrahowana, że jak można po jednym spotkaniu nie dać komuś szansy, że czuje się oszukany (pisałam z nim bardzo na luzie kilka razy). Nie mogłam nawet szybko wyjść, bo na zewnątrz kawiarni była burza, która doskonale pasowała do tej sytuacji. Na odchodne odprowadził mnie na tramwaj i życzył mi ironicznie znalezienia księcia z bajki.
Faktycznie, randka mało udana i od razu przyszło mi do głowy, że bardziej mu potrzebny terapeuta, żeby się wygadać niż dziewczyna. Co do braku znajomych, ja też mieszkam za granicą od dwóch lat i sama raczej nie mam znajomych. Przez pandemię długo nie mogłam znaleźć pracy, a jako że jestem raczej introwertyczką, trudno nawiązuję nowe znajomości. A jako osoba, która od kilku lat jest w związku z Niemcem, muszę wtrącić swoje trzy grosze. Na początku znajomości, również nie było fajerwerków, miałam wrażenie, że nie jest mną zainteresowany, rozmowa się nie kleiła. Z tą różnicą, że mało mówił o sobie i każdą informację trzeba było od niego wyciągać. Ale jestem dowodem na to, że czasami warto dać takiemu Niemcowi szansę, bo oni mają zupełnie inną mentalność i ich „zaloty” wyglądają inaczej niż byśmy tego chciały. Jeśli jednak już przy kimś poczują się pewniej, to wtedy pokazują swoją osobowość i w ten sposób można natrafić na prawdziwą perełkę 😊 Dodam, że moja przyjaciółka, która również jest w związku z Niemcem ma dosyć podobne doświadczenia. A ich rozmowy na początku bardzo przypominały to co Ty opisywałaś (chociaż podobnie jak Ty, ja nie miałabym na to cierpliwości 😂). Dodam tylko, że bardzo się cieszę, że poznałaś kogoś ciekawego i Wasza relacja fajnie się rozwija!
Szczerze, to moim zdaniem chłopak prawdopodobnie zmaga się z depresją, kto tego stanu nie doświadczył nie wie, że jest to stan w którym cały nasz świat kręci się wokół tego, że jest nam najgorzej, także... Nie oceniałabym pochopnie takiego zachowania tego chłopaka, raczej to jest po prostu sygnał ze potrzebuje pomocy - sam powiedział, że nie ma żadnych znajomych, i taki stan rzeczy nie jest bez powodu, ludzie w depresji podświadomie odcinają się od innych i swoim zachowaniem prowokują odtrącenie, co tylko dodatkowo wpędza ich w poczucie winy, lęki i smutek. Pozdrawiam ciepło Pantinko! 💚
Zgadza sie; sam wysyla takie sygnaly .. 2 lata bez pracy, znajomych, klopoty rodzinne etc tylko dziwie sie ze w wymienianych pogladach przed randka tego nie dalo sie uchwycic. Przeciez gdy sie z kims pisze napewno da sie to wychwycic chyba ze jest to niezauwazalne. Ludzie w depresji to nie ludzie biczujacy sie i wiecznie placzacy a normalne osoby posiadajace znajomych nawet usmiechajace sie stad ciezko zdiagnozowac taka chorobe.
Współczuję takiej randki i podziwiam za wytrwałość że nie uciekłaś z niej.Trzymam kciuki za nowa znajomość która była pozytywna. 😉😊
Moja pierwsza randka na tinderze, 4 lata temu, oboje mieliśmy po 19 lat i byliśmy na pierwszym roku studiów. Miał fajne profilowe w garniaku, blondyn. Umówiliśmy się na kawę, nie poznałam go przed kawiarnią, nie dość że brunet (to na plus) to jeszcze okazało się że w garniaku nie było widać jaki jest chudy, tak fest. Od razu mówię, że sama jestem szczupła, ale zdecydowanie nie chuda i nie mam drobnej budowy ciała. Już na wstępie po zamówieniu kawy (nie pamiętam co on zamówił) usłyszałam 'fuuuj kawa jak możesz to pić'. Można nie lubić kawy, ale osobiście ją uwielbiam. 🤷🏻♀️ Rozmowa była sympatyczna, chociaż nie zrobił sobie dobrej autopromocji (nawet zabawne problemy z sąsiadami, przypał na studiach). I w pewnym momencie, nie wiedzieć czemu, mój rozmówca zaczął narzekać tak po prostu 'Jeeeeny jaki ja jestem strasznie chudy'. Poczułam się zobowiązana do udzielenia jakiejś rady (?) no to mówię 'To co? Zdrowa dieta i dużo białka!'. On 'Zdrowa? Nieeee ja nie jem warzyw' ja 'no to może chociaż ryż kurczak' on 'nie chce mi się gotować' ja 'to co Ty normalnie jesz?' on 'KFC, McDonald's albo spaghetti ze słoiczków od mamy, bo ona też właściwie robi spaghetti ze słoiczków ale jeszcze je doprawia i takie sobie jem'. Teraz to może być dla Was zabawne, dla mnie to było awkward, bo on wciąż czekał na rady. No to kolejna próba 'to może chociaż jakaś siłka? Jakaś masa mięśniowa, te sprawy?'. Na ten argument promiennie się uśmiechnął i odparł 'Nie no na siłkę to ja jestem za leniwy'. Wtedy jakoś zmieniłam temat że lubię chodzić na siłkę i co było dalej nie pamiętam. Wiem że za mnie zapłacił i odprowadził pod dom. Serio sympatyczny typ, ale zdecydowanie nie dla mnie. 🙈
Wydaje mi się, że koleś potrzebował po prostu wygadać się komuś, bo czuł się samotny i pokrzywdzony. Cieszę się, że znalazłaś kogoś, kto dba o Ciebie i nie mówi tylko o sobie :D ❤️ powodzenia!!
Też kiedyś byłam na randce z takim typem. MASAKRA. Nawet po tym jak mu dałam do zrozumienia, że nie jestem zainteresowana, to nadal pisał mi rozprawki na messengerze i nie chciał odpuścić😫 Jedyny plus tej znajomości jest taki, że zapoznał mnie z moim obecnym narzeczonym😂😂
Seans filmowy z nowym chłopakiem, to brzmi dobrze❤️ trzymam kciuki za nową znajomość😊
Powodzenia w nowej relacji. Miło jak czasem coś nam szepniesz że jest fajnie albo z tymi niewypałami na randkach. Czekam na vlogi z jakiejś wspólnej wyprawy. Uwielbiam to jak komentujesz na wycieczkach i pokazujesz te wspaniałe widoki na wyspach😊👍
Spotkałaś wampira energetycznego ciesz się że reszty życia z Ciebie nie zabrał 😹😹😹😹 tak mi się skojarzyło z Colinem Robinsobem z "Co robimy w ukryciu “
Kocham ten serial (i film oczywiście!) ❤️ totalnie Colin!
Dokładnie to samo pomyślałam:D
@@HarleyQuinnVL ja też 😻
Co do faceta to z tego co mówisz było nieciekawie 😅 jedno tylko co mi się rzuciło w oczy, to że bardzo zdziwił Cię jego brak znajomych. Możliwe po prostu, że facet jest introwertyczny i nie napisze do nikogo "hej, może skoczymy razem posurfować" i stąd taki stan rzeczy. Nie każdy jest tak otwarty - Ty jesteś jego totalnym przeciwieństwem (mam takie wrażenie), więc może stąd to niezrozumienie 😉 w każdym razie świetnie wybrnęłaś z tej rozmowy i tej randki, a z tajemniczym Panem od witamin życzę aby się układało jak najlepiej 🤣🥰🤞
Rozumiem Pantinke. Sama ppdobnie bym zareagowala, nawet introwertyk ma znajomych. Niepokojace jest jesli jesli nikt na niego nie liczy i nie utrzymuje z ludzmi stalych relacji.
@@iskra5561 niestety, ale nie każdy ma znajomych, relacje na poziomie "hej, co słychać" i nic ponad to, to nie znajomi.
@@iskra5561 to moze znaczyc ze jest samotnikiem przez dluzszy czas i probuje badz jest zmuszany by zaczal zyc (by wyszedl poza 4 sciany)
@@thornblack2328 rozumiem, nie mamy pojecia jaka jeste prawda, mowie jedynie o zjawisku ktore zdaje sie bardziej prawdoppdobne dla mnie :).
@@iskra5561 to ja tak mam ale ze względu na fobie społeczną i tak oto juz jakies 8 lat nie mam nikogo nawet do popisania oprócz chlopaka i rodziny
Miałam kilka lat temu randkę przez grupę na fb, gdzie szuka się nowych znajomości. Kilka wiadomości wymieniliśmy, było ok, to idziemy na randkę. Jak go zobaczyłam to już jakoś podejrzanie inny był. Najpierw postawił mi kawę, ale już coś wspominał o pieniądzach, że tu drogo i on zamówi najtańszą. Sam proponował, żebyśmy poszli do Grycana, ale wszędzie są kawy za ok 15-20 zł... Lubię w rozmowie wyczaić jaki jest dany chłopak, więc rozmawiając zadawałam różne pytania m.in. o muzykę. Zapytałam co sądzi o metalu, a on, że to muzyka niefajna, dla podludzi i coś rzucił o religijności, że to muzyka dla grzeszników, a ja za to takiej muzyki w tamtym momencie najwięcej słuchałam 😂 Mówię sobie "Oho, jakiś nadgorliwy katolik mi się trafił" i rzeczywiście... Później było tylko gorzej. Mówił jaki to jest religijny i, że jego wybranka super by było, jakby też była. Mówił też o swoich innych randkach, że mu się nie udaje i rzadko kiedy umawia się na drugą, bo dziewczyny nie chcą. Rozmowa nam się już nie kleiła, sama straciłam chęć do podtrzymywania, ale naprawdę się starałam. Po 40 minutach odpadłam i się zmyłam. Później ciągle pisał mi wiadomości o kolejnej randce. Raz odmówiłam grzecznie, a później mi wyrzucał, że nie chcę mu dać szansy. Powiedziałabym, że się narzucał i nawet, gdy nie odpisywałam, to próbował kilka razy, aż był ciąg z różnych dni "hej, co u ciebie?" 😅
O rety, już samo słuchanie o tej randce było ciężkie, a co dopiero uczestniczyć w niej osobiście :O Podziwiam, że wytrzymałaś tam tak długo, ja bym chyba uciekła :D Przez chwilę już myślałam nawet, że gość zaraz zacznie opowiadać o jakimś MLM, że te wszystkie problemy już za nim, że został diamentem biznesu i Ty też możesz nim być :D
Też mam podobne doświadczenia- byłam na randce gdzie facet non stop siedział na telefonie, co jakiś czas pokazywał mi znalezionego mema. A jak prosiłam go o odłożenie telefonu to mówił tylko o sobie, swoich historiach ze szkoły itp.
Akurat szkoła to bardzo dobry temat, bo jest i długi, i łączy ludzi. Ale faktycznie jak ktoś siedzi na telefonie, to bardzo zniechęca do drugiej osoby.
Moja randka... byłam w gimnazjum i mój "chlopak" zaprosił mnie na randkę po cmentarzu😄😄dosłownie pokazał mi gdzie grób ma jego babcia🙄później dostałam smsa ze świetnie się bawił 😄😄😄
WTF!? :O
@@WILUsprawdza poważnie 🙄
@@gosiagosia4276 kurczę, może nie miał kasy i to mu wpadło do głowy. :D
@@WILUsprawdza kasa nie jest potrzebna żeby spędzić fajnie czas :) on chciał być romantyczny kwiaty świece 🤣🤣🤣
@@gosiagosia4276 xD
Oj znam to! Mam pełno takich historii. Jedna z pierwszych randek z tindera, kawa na starym rynku, chłopak przystojny, fajnie się pisało, co może pojsc nie tak? No właśnie… koleś cały czas opowiadał tylko o sobie, ja próbowałam ciągnąć temat tak jak ty, ale nie, cały czas rozmowa o nim. Nie zapytał mnie o nic poza tym na jaka siłownie chodzę 😂 przez całe spotkanie mówił jakby był znudzony i zero checi do życia. Narzekał na swoje problemy, jaka to ma kontuzje i przez to nie może grać, godzinę o tym opowiadał, a ja już nie wiedziałam co mówić, bo „przykro mi, szkoda skoro to Twoje marzenie” powiedziałam z trzy razy, także spotkanie dosyć szybko się skończyło i pojechałam do domu. Zaznaczę, ze mieszkaliśmy obok siebie i mogliśmy wracać razem, a on na to „wrócę pierwszym tramwajem, ty możesz jechać kolejnym” XD Kolejna jest w sumie na maksa nieudana, chłopak zaprosił mnie na drugi koniec miasta do kawiarnii, myślałam, ze jakas fajna osiedlowa kawiarnia wiec spoko, ale szliśmy z 15 minut i pytam się gdzie ta kawiarnia, a on pokazuje na sklep Żabka i mówi „tu”. Tak, zaprosił mnie do żabki na kawę, do tego powiedział, ze on nie płaci za kobietę, bo szkoda mu 4 złoty. Wiec okey, zapłaciłam za siebie, bo nie wymagam, aby facet płacił, ale tekst był żenujący. Później zaprosił mnie do siebie, odmówiłam. Spacerowaliśmy i w międzyczasie napisałam do przyjaciółki o pomoc 🙈😂 tym sposobem udało mi się szybko uciec! Mu się bardzo chyba podobało bo przez kolejne 2 miesiące próbował mnie gdzieś zaprosić, a dla mnie klapa totalna, tez mówił tylko o sobie i o nic mnie nie zapytał.
hmm ktoras z koleji wypowiedz zaczynajaca sie od przystojny ale pozniej dno ... moze czas zaczac od mniej przystojny ;) co do chlopcow sie lepiej nie wypowiem bo to chyba dzieci byly. Warto wprost powiedziec na koniec ze nici z tego niz meczyc sie przez kolejne miesiace :)
@@thornblack2328 mówiłam, ze dziękuje za spotkanie, ale nie czuje tego, a i tak dzwonił 🤷🏼♀️ ale po wielu przejściach trafiłam na normalnego i przystojnego, chyba w końcu się poszczęściło po 2 latach na tinderze 😂
@@Nhejnicka Gratki cierpliwosci :)
Oo kurde ale burak xd
Mi jest szkoda się spotykać po paru wiadomościach z kimś. Pierwsza selekcja : z kim się będzie dłużej pisało niż jeden-dwa dni. 80% odpada, bo to jest męczące, że się pyta o coś drugiej osoby, a ona tylko odpowiada, albo pisze "aha", "okej" itp. - nic od siebie, zero starań. Skoro nie chce poświęcić kilku minut na rozmowę to budowanie czegoś poważniejszego też się nie zeche. Szkoda czasu na randki z takimi osobami.
Ojej, właśnie trafiłam na ten filmik😅 też umawiam się czasami na tinderze, przypomniał mi się facet od podróży kamperem przez świat (brzmi fajnie, prawda? : D) i bite 2-3 h mówił tylko i wyłącznie o sobie i swoim kamperze. Jak go zorganizował, gdzie był, co to nie on ogólnie 😅 A sama jestem osobą dosyć wygadaną, więc naprawdę ciężko było mu nie doprowadzić mnie do słowa :P no ale się udało.
Ja się kiedyś spotkałam z facetem, który przez godzinę chyba opowiadał mi z wielką dumą i ekscytacją jak to miał serię imprez i w rezultacie zaliczył 28 dniowy ciąg alkoholowy. Generalnie był z tego bardzo dumny i dziwił się, że nie podzielam ekscytacji. Dodam tylko, że nie był to nastolatek tylko dorosły prawie 30 letni facet 😅 Jakiś czas później poddałam się jeśli chodzi o randki z tindera 😆
Współczuję i podziwiam za wytrwałość, ja bym chyba uciekła po kilkunastu minutach 😀 ale nie poddawaj się z tinderem, ja poznałam przez niego obecnego partnera, z którym jestem ponad 3 lata i kupilam mieszkanie, czyli związałam się bardziej niż ślubem 😅
Czesc mieszkania zawsze mozna splacic drugiej osobie; a slub to cos wiecej niz obietnica ;)
Ciesze sie ze znalazlas kogos pozytywnego powodzenia ❤❤❤❤❤
Koleś na pierwszej randce powiedział do mnie "We gonna have gorgeously sweet kids because I am handsome and you re not to bad" 😂😂😂
LOL trzeba bylo mu odpowiedziec "buckle your seatbelt, Dorothy, 'cause Kansas is going bye - bye" 🤣
A ja tam się mu nie dziwię że chciał Cię zabrać na kolejną randkę (chyba nikt z tu obecnych się nie dziwi)❤️. Z Twojej strony nie zaiskrzyło ale z jego strony może owszem, może nie ogarnął że jesteś dla niego po prostu miła. Pewnie dawno z nikim nie rozmawiał dlatego wylał wszystkie żale, albo zawsze tak robi i liczy że któraś z kandydatek zobaczy w nim chłopca do zaopiekowania bo takie kobiety też są ☺️ ale znam ten ból naciągania rozmowy i współczuję męczarni 🤭
Jestem zdziwiona i pełna podziwu, że wytrzymałaś tak długo. Ja bym zakończyła randkę znacznie wcześniej. Nawet jeżeli pojawiałyby się wspólne tematy, to negatywne nastawienie do życia i więcej gadania niż robienia u faceta zupełnie go skreśla i nie warto marnować sił ani kasy na kolejne lampki wina. ;)
Zdarzają się takie sytuacje, że pierwsze wrażenie jest zle a potem okazuje się inaczej, jak i na odwrót.
A co do nieudanej pierwszej randki... To cóż. Byłam kiedyś na spotkaniu z takim mrukiem, że nawet mi, gadule jak nie wiem, w pewnej chwili ręce opadły. No masakra. Jeszcze podczas wspólnego obiadu każdy coś tam bąkał... ale potem poszliśmy na spacer do parku i cisza.
I teraz plot twist - ten gość jest ze mną 17 rok, 14 po ślubie :D
A dalej milczy? :P
@@deadline5012 no właśnie nie xD teraz aż za dużo kłapie. 😁😁😁
Po tej nieszczesnej randce mimo wszystko zaczęliśmy pisać dalej, on wyjaśnił, że bardzo się spiął a moje późniejsze milczenie i brak wątku odebrał tak, że już "po ptokach" kiedy ja myślałam to samo. Ogólnie temat rzeka ale serio to była najgorsza randka ever a tak się fajnie potem potoczyło 😅
@@Onsky88 taa za bardzo oceniamy na pierwszy rzut oka i za szybko czasami skreslamy szukajac w 5 min tego idealu ;p
Fajnie, ze opowiedzialas jak masz jeszcze jakieś historie to dawaj ;)
To ja mogę opowiedzieć o mojej wyjątkowo nie udanej randce. Na szczęście można powiedzieć, że skończyła się szczęśliwie bo z chłopakiem, który mnie na nią zaprosił dziś jestem w związku już od 3 lat.
No ale zaczęło się nie najlepiej. Znaliśmy się może z miesiąc i jakieś pierwsze spotkania mieliśmy za sobą. Ja miałam 18 lat i czasem wymykałam się z domu, żeby się z nim spotkać. (Moja mama wtedy to nie lubiła, ale dzisiaj się ziomująXD). Były to zawsze spontaniczne spotkania, a mój chłopak lubi przyciągać przygody lepsze bądź gorsze.
A więc tym razem napisał do mnie z pytaniem czy chcę z nim jechać na motocyklu do Wrocławia i spędzić tam fajnie czas. Miał z nami jechać jego kolega, ale on miał z nami tylko dojechać na miejsce i iść załatwiać swoje sprawy. Zgodziłam się cała w skowronkach bo w końcu mieliśmy spędzić razem ten cały letni dzień zwiedzając Wrocław oddalony od mojej miejscowości o dobre 100km.
Ja wymyśliłam mamie jakąś ściemę, a chłopaki po mnie podjechali na motocyklach. Ubrałam na siebie bluzę, kurtkę schowałam do bocznych bagaży w motocyklu kolegi i pojechaliśmy. W interkomie puściłam sobie muzykę, przytuliłam się do mojego chłopaka i czerpałam czystą przyjemność z jazdy krętymi wiejskimi ścieżkami.
Zostało nam może z 20km do celu i nagle słyszę huk. Mój chłopak zwalnia, ja się odwracam a tam kolega leży razem z motocyklem na asfalcie za jednym z zakrętów. Na całe szczęście nic mu się nie stało, ale motocykl był cały potrzaskany i niezdolny do jazdy. Zepchneliśmy motocykl na jakieś pole i tam zastanawialiśmy się co robić. To był dosłownie środek niczego.
Mieliśmy szczęście, bo szef brata mojego chłopaka miał samochód z przyczepką i zgodził się za opłatą samego paliwa podjechać po nas i zgarnąć motocykl. Musieliśmy tylko zaczekać aż skończy pracę. Była jakaś 12, on miał po nas być o 15.
Czekaliśmy więc. Było nawet przyjemnie. Jak koledze przeszła złość to rozsiedliśmy się w pęłnej słońcu na tym polu, gadaliśmy, śmialiśmy się, graliśmy w butelkę.
Tak po godzinie mój chłopak powiedział, że pojedzie motocyklem do najbliższej wsi i przywiezie coś do jedzenia, bo gdzieś tam musi być jakiś sklep. Chciałam jechać z nim ale stanowczo stwierdził, że mam zostać z kolegą.
Byłam na niego wtedy bardzo zła, ale w ten sposób uratował mi nogi....
Więc pojechał, a ja z kolegą zajęliśmy się jakiejś długiej i zajmującej rozmowy... Mojego chłopaka nie było 10 min... 20... 30... W końcu do niego zadzwoniłam. Poczta głosowa. Minęło kolejne 20 min i rozległ się dźwięk telefonu kolegi. Nieznany numer. Odebrał. Słyszałam tylko jak dopytuje " Ale co się stało.... jesteś w kartce?.... Ale gdzie Cię wiozą...." I rozłączył się.
Na pewno byłam wtedy biała jak kreda. Nie odezwałam się. Tylko stałam i gapiłam się na kolegę.
" Łukasz miał wypadek, jedzie do szpitala. Auto scięło zakręt i zmiażdżyło mu nogę"
Stałam jak wryta i w tym momencie podjechał jakiś samochód. Stanął koło nas. Wyszedł z niego młody mężczyzna, który ewidentnie nie był trzeźwy. Był pod wpływem używek innych niż alkohol.
" Hej, wy jesteście znajomymi tego ziomka, który miał wypadek. Mówił, że będziecie gdzieś na poboczu stać. Kazał Wam dać kluczyki do motocykla. Generalnie ten wasz kolega to pojeb. Byłem świadkiem wypadku. Zmiażdżyło mu nogę, a on zanim zemdlał to odstawił motocykl na pobocze i przekazał mi te kluczyki. Potem zadzwoniłem po karetkę"
Nadal stałam jak wryta. Mój chłopak od zawsze kochał motocykle ( dzisiaj jest już mechanikiem motocyklowym) ale wtedy nie zdawałam sobie sprawy, że aż tak.
Wzięłam kluczyki od tego chłopaka.
W tym czasie przyjechało auto z przyczepką po kolegę i jego motocykl. Kolega na mnie spojżał I zapytał czy jadę z nim.
I wtedy musiałam podjąć decyzję: Mamie mówiłam,że wrócę o 20, ona nie wie gdzie jestem, myśli, że jestem u koleżanki. Chłopaka znam niecały miesiąc, nie mam transportu do domu, jestem... sama nie wiem gdzie...
Ale zdecydowałam,że zostaje. Że nie zostawię tutaj Łukasza samego. Odmówiłam więc i zwróciłam się do nietrzeźwego świadka z pytaniem czy zawiezie mnie na miejsce wypadku A potem do szpitala. Zgodził się.
Wsiadłam z nim do auta. W środku było sporo różnych używek porozrzucanych. Pomyślałam wtedy, że jeśli pojadę z tym gościem to zaraz ja trafię do szpitala albo gożej.
Dojechaliśmy na miejsce wypadku. Motocykl stał na poboczu, bak był lekko wklęśnięty, ale poza tym żadnych uszkodzeń. Świadek opowiedział, że jakiś samochód mocno ściął zakręt i noga Łukasza została ściśnięta pomiędzy drzwiami samochodu a motocyklem.
Zbierało mi się na płacz. Zastanawiałam się czy on będzie jeszcze w ogóle chodził.
Przyjechała policja. Najpierw dwuch funkcjonariuszy jak z jakiejś słabej komedii. Jeden był cieszy, drugi większy. Zaczeli mnie przepytywać jakbym była o coś podejrzana. Jeden na mnie krzyczał, drugi udawał strasznie poważnego. Miałam wrażenie, że są bardzo podekscytowani tym, że biorą udział w takiej akcji. Odpuścili dopiero jak się popłakałam. Tłumaczyłam,że nie wiem co się stało i nie wiem gdzie jest mój chłopak, że jest w jakimś szpitalu.
Potem przyjechali kolejni i zaczęli ocenę szkód na motocyklu i przepytywanie świadka. Było już po 17 i zaczęlo mi się robić zimno. Byłam w samej bluzie, bo kurtka razem z motocyklem kolegi pojechała do domu.
Przytuliłam się do wydechu motocykla, który o dziwo był jeszcze trochę ciepły i płakałam sobie.
W końcu podjechała laweta i policjanci dali mi jakąć kartkę z informacją gdzie motocykl będzie do odbioru. Zapytali czy mam do niego klucze.
Powiedziałam,że nie ściskając je w ręce. Nie wiem dlaczego,ale czułam,że chcę je oddać mojemu chłopakowi.
Policjanci pojechali, a ja poprosiłam świadka, czy mógłby mnie zawieźć do szpitala najbliższego. Zgodził się bez problemu. Był to miejscowy listonosz i znał dobrze teren. Wiedział do którego szpitala mogli zawieźć mojego chłopaka.
Jak tam dojechaliśmy to wpadłam na OIOM jak błyskawica i przecisnęłam się do recepcji. Wręcz wykrzyknęłam pytanie gdzie jest motocyklista po wypadku.
Pani w recepcji zapytała czy jestem rodziną. Powiedziałam,że tak,jestem narzeczoną, a tutaj jest brat poszkodowanego. Świadek spojrzał się na mnie zdziwiony, ale przytaknął.
Zaprowadzono nas na salę gdzie leżał Łukasz. Podbiegłam i go przytuliłam cała zaryczana.
Od razu odkryłam kołdrę,żeby ocenić jak wygląda noga. Widniała na niej duża już zaszyta rana. Na szczęście nie wydawało się, żeby kość była ruszona.
Łukasz pierwsze co to zapytał co z motocyklem. Dałam mu kluczyki i kartkę z informacją gdzie jest do odebrania. Ulżyło mu.
Zapewnił mnie,że wszystko jest ok i był nieco zaskoczony,że nie zabrałam się z kolegą i jego motocyklem do domu.
Długo czekaliśmy na wypis. Łukasz już miał chęć wychodzić oknem ale uświadomiłam to, że to absolutnie nie jest dobry pomysł.
Wreszcie dostaliśmy wypis i zostaliśmy zaproszeni na piwo do okolicznej żabki przez świadka. Ja stwierdziłam, że piwo jest mi bardzo potrzebne, kategorycznie jednak podkreśliłam mojemu chłopakowi, że rozrzedzanie teraz krwi jest w jego przypadku złym pomysłem.
Wypiłam ze świadkiem piwo, a ten musiał po nim wracać do żony i dziecka. Pożegnaliśmy się więc.
Zostałam w samej bluzie,z rannym chłopakiem, o 3 w nocy, z 20 nieodebranymi połączeniami od mamy w obcym miasteczku pod Wrocławiem. Nikt nie odbierał telefonu.
Złapaliśmy stopa. Mieliśmy mnóstwo szczęścia, bo trafiliśmy na parę, która jechała mniej więcej w nasze okolice.
Łukasz od razu zasnął na moich kolanach,a ja z nimi rozmawiałam. Zapytali co się w ogóle stało. Odpowiedziałam,że właśnie miałam najgorszą randkę w życiu.
Co z nogami chlopaka? Chodzi , tak?
@@bird7464 tak, tak chodzi. A nawet biega! Ale została spora blizna
Cieszę się Twoim szczęściem 😍
Pamiętam za czasów liceum pisałam z 3 miesiące z chłopakiem i generalnie bratnia dusza na każdym poziomie.
A jak się spotkaliśmy w realu to jakbyśmy nigdy ze sobą nie gadali, zero flow, jak już doszło do tego że przysiedliśmy na ławce w parku i on, żeby zabić ciszę rzucił : "okropna pogoda, nie? " (zima, śnieg i lód na chodnikach) to straciłam wszelkie nadzieje i zawinęłam się do domu 😂
Ale mam jeszcze lepszego kandydata do rankingu. Miałam z 20 lat jak poznałam kolesia w klubie, powiedział, że ma 18 więc spoko, randkujemy sobie ze 3 razy jak pisze mi, że musimy się spotkać bo ma mi coś ważnego do powiedzenia (myślę sobie, oho... Po zabawie, ma inną albo mu się znudziło). Przychodzę na spotkanie a tam największy bukiet róż jaki w życiu dostałam (moja siostra padła z zazdrości jak go zobaczyła 😅) a typ do mnie, że on już dłużej tak nie może i że mnie przeprasza, że mnie okłamał bo w sumie to on ma 15 lat 😂
I już pominę fakt, że w tym wieku to dość duża różnica (ja kończyłam studia i miałam pracę a on kończył gimnazjum!) ale budować związek na kłamstwie? No ludzie! Teraz się z tego śmieję ale wtedy nie byłam tak zadowolona 😂
Ciekawe historie ale coś mi się nie zgadza. Z tym pierwszym dlaczego oczekiwałaś, że to on będzie zagajał cały czas, a ty co? A z tym drugim to ciężko pisać o "związku" jeżeli się z kimś spotyka tylko kilka razy. Zazwyczaj się kończy wszelka znajomość po jednym spotkaniu, więc nie oczekuj nie wiadomo czego. Fakt faktem skłamał a nie powinien, nie w kwestii wieku, chociaż z drugiej strony mu się nie dziwię, bo byś od razu go olała a jemu zależało na kontynuowaniu znajomości.
@@pieterwatson611 zagajałam, oboje próbowaliśmy, ale zwyczajnie się nie kleiło 😉
Co do drugiego to chyba ktoś tu nie pamięta jak się miało naście/20 lat wtedy po 3 randkach było się już parą 😂 a to czy bym go "zlała"nie usprawiedliwia kłamstwa 💁♀️
Az mam ochotę podejść i Cie przytulić! Jakbym słuchała samej siebie. Kochana nie warto tak sobie wypruwać żył, ale mialam dokladnie takie same sytuacje jak Ty i też potem koles pisał. Jestem tez w podobny wieku jak Ty, bo dwa lata młodsza, wiec naprawde czuje Twoj bol! Nie poddawaj się, jesteś super i na pewno jest tam ktos fajny dla Ciebie.
Problem chyba polegal na komunikacji przed randka ;p
Jak byłam na studiach (wieki temu) to raz jeden chłopak mnie zagadnął na osiedlu, na którym mieszkałam. Z wyglądu dla mnie zupełnie nieatrakcyjny, ale że byłam po zerwaniu z chłopakiem, to sobie pomyślałam a co mi tam, przynajmniej sobie może z kimś miło pogadam: reszta wyglądała podobnie jak u Ciebie, ciągle mówił o sobie. A te bomby emocjonalne i przesyt informacyjny: miał depresję, próbował się pociąć (raz się wściekł i stłukł lustro żeby zrobić sobie krzywdę), jest po związku z dziewczyną, która poroniła, wyznaje buddyzm, ale ten jego buddyzm jak się okazało w dalszej rozmowie, sprowadzał się głównie do palenia trawki. Na koniec, w związku z tym, że był fanem polskiego rapu czy czegoś w tym rodzaju, to wyrapował publicznie piosenkę wymyśloną na poczekaniu, coś o tym, że jestem piękną różą itp. Drugi gość cały czas narzekał na swoją byłą i jej matkę, kłamał co do studiów, twierdził że studiuje to samo co ja tylko na innym roku, szybko się zorientowałam, że nie wie o czym mówi i wcale nie studiuje. A kiedy go skonfrontowałam z moim podejrzeniem, to i tak dalej brnął w kłamstwa- tym razem zmienił wersję, na to że skończył już studia i ma mgr i tutaj jego kłamstwa stały się jeszcze bardziej nieudolne. Obaj chcieli się ze mną umówić na następny raz.
Lepiej od razu mowic bez ogrodek ze nici z dalszej historii ;p
@@thornblack2328 Dalszej historii oczywiście nie było 😋
@@LadyMurasaki44 😂
Zawsze fajnie posłuchać jak Wy dziewczyny nas... ICH postrzegacie. ;)
PS: randki powinny trwać maksymalnie 10 minut, potem to strata czasu albo najlepiej spędzony czas. :)
Fakt, często się widzi od razu, mam ochotę poznać czy nie
Nie mam pojęcia co to znaczy tęsknić za nagrywaniem ale doskonale wiem co to znaczy tęsknić za oglądaniem 😀. A temat randek to zapewne wiele z nas ma takie historie. Łatwo się zniechęcam i po nieudanych randkach brak chęci na kolejne. I żadna pociechą nie jest dla mnie akceptacja, którą czuję. Mimo wszystko trzeba próbować i się nie poddawać tak jak ja. Życzę Ci Pantinko powodzenia w tej znajomości, jesteś skarbem !!!
Bardzo lubię twoje odcinki "randkowe", powodzenia 😘
Nieśmieszne żarty = Niemiec, love it 😂❤️
Ja raz umowiłam się z facetem który przyszedł lekko pijany i już miałam czerwoną lampkę w głowie ale stwierdziłam "dobra pojdźmy do restauracji". Ja oczywiście zamówiłam jakiś deser i kawe a on... Zaczął od zamawiania sobie alkoholu i to w takich ilościach.. Cały czas opowiadal że jest po jednej imprezie i że SPIESZY SIĘ MU bo zaraz idzie na drugą. Po 30 min dostał tel że musi iść i twierdził że nie ma pieniędzy aby zapłacić za alkohol który zamówił, ja zostawiłam ok 20 zł za moją część i wyszłam. Dodam tylko że jego rachunek przekraczał 100 zł i liczył chyba że za darmo się napije przed kolejną imprezą
To chyba popularny sposób na darmowy alkohol, już kilka razy widzę taka historię jak Twoja :/
@@becik1735 w głowie mi się nie mieści jak bezczelnym trzeba być
Mój przyjaciel kiedyś poszedł na randkę z dziewczyną, która bardzo mu się podobała i okropnie się denerwował, bo chciał dobrze wypaść. A to raczej typ nieśmiały. Na początku zamówił wino, żeby się rozluźnić, jej też proponował, ale przyjechała samochodem. Kelner cały czas mu dolewał tego wina i mój przyjaciel się niestety upił. Finał był taki, że dziewczyna go odwiozła do domu. Chyba mu współczuła, ale drugiej randki już nie było. :D
Super odcinek, cieszę się, że ktoś się Tobą opiekuje :) a tak podejrzewałam, że coś jest na rzeczy, bo ostatnio jeszcze bardziej przepięknie wyglądasz ;).
Ps. Brakuje mi Pantinki w internetach ;p. Może odcinek o Prostracji i Mai Staśko? Facetów commentary wszyscy znamy, ale kobiety... nadal nie wiem kto jest kto i czemu mają drame.
Niestety to jest typ osoby, który lubi właśnie marudzić, bo oczekuje że ktoś go pocieszy i powie "rety ale biedny jesteś". Taka osoba ma gdzieś co drugi rozmówca mówi. Miałam takiego "przyjaciela", który nie miał żadnych znajomych, a ja się stałam jedyną osobą, której mógł mówić wszystko. Dosłownie wszystko mimo, że niektóre tematy wykraczały po za to co powinnam wiedzieć. Miał mnie gdzieś cały czas, nie obchodziły go moje problemy z. Pytał " co tam" tylko po to, żeby potem zacząć znowu gadać o sobie. Nie ma co się z takimi osobami zadawać. Wysysają z Ciebie energię jak wampiry i wpływają tylko negatywnie na Ciebie. Mam nadzieję, że już nie spotkasz taki osób. Pozdrawiam ♥️
Miałam podobnie. Koleżanka namówiła mnie na randkę ze swoim siostrzeńcem. To był błąd. Chłopak nic nie mówił. Próbowałam na wszystkie sposoby rozkręcić rozmowę.Pomyślałam, że pewnie jest nieśmiały. Wypytywała o hobby itd. Nic a nic. Dwie godziny mówienia jak do ściany. Kiedy skończyły mi się pomysły jak zachęcić go do rozmowy, nastała niezręczna cisza. Co się okazało , genialny mąż mojej koleżanki polecił mu ,żeby dał mi się „wygadać” bo kobiety cały czas coś mówią … 🤷♀️🤷♀️ także tak. Nigdy więcej się nie spotkaliśmy. Mam nadzieje ze chłopak się wyrobił i nie słuchał już złych porad.
Ja myślę, że warto takiemu szczerze powiedzieć że bardzo sie skupia na sobie, powiedzieć w jaki sposób może zyskać znajomych, i że to niedobrze tak tylko w smutkach sie zamykać itd. jak ktoś mu tego nie uświadomi to bedzie miał ciężko sam do tego dojść, a jeśli i tak nie będziemy go raczej więcej spotykać to co tam szkodzi.
* mamy na pokładzie artystę * 😂😂 Boziuuu drogi, brzuch mnie ze śmiechu boli 😂😂😂
Ja nie zapomnę tego, jak kiedyś znajomy chłopak zaprosił mnie na owiane tajemnicą spotkanie we dwoje… cóż, było to spotkanie do MLMu czy innej piramidy finansowej. No niestety nie dałam się wciągnąć w ten intratny biznes :)
Naprawdę,wyszlabym z restauracji a ty dzielnie wysłuchiwałaś jego problemów 😆
Chętnie obejrzę odcinek z takimi randkami! Ja na szczęście nie miałam żadnej takie historii
To ja się podzielę swoim doświadczeniem :D co prawda nie była to randka, ale od razu o tym pomyślałam. Szkoliłam nowego pracownika - czyli nie mogłam od niego uciec haha - a on przez parę godzin mówił o swojej nieszczęśliwej miłości, przytaczając w kółko te same sytuacje, często tymi samymi słowami. Potwierdzam, słuchanie takich wywodów i odpowiadanie co jakiś czas PRZYKRO MI jest męczące. I nieważne jak bardzo chciałam skupić się na pracy lub chociaż zmienić temat to on i tak wracał do swojego. A jak w końcu nastała cisza to po chwili usłyszałam szósty raz identyczne zdanie: "bo wiesz mi tak zależy ALE ONA..." i się poddałam. To przykre jak niektórzy nie czują, że są nachalni (nie mówiąc o tym jak blisko mnie się przysuwał xd), a ty nie wiesz co z takim zrobić, bo subtelnych sugestii nie zrozumie... :<
Ale koniec z narzekaniem, wszystkiego dobrego dla Ciebie i jak najmniej takich osób na Twojej drodze!
Skoro ktoś jest nachalny i tego nie rozumie to trzeba mu to powiedzieć jakoś delikatnie albo wprost. Sam nawet pytałem niektórych dziewczyn czy mnie za takiego uważają, bo jak tak to chcę żeby mi to powiedziały to wtedy będę mniej z nimi rozmawiał albo coś - jak można się domyśleć zaprzeczały, mówiły że jest okej, ale dziwnym trafem odsuwały się ode mnie. Tak właśnie to wygląda,- kłamanie żeby "nie urazić", a potem odrzuca, a druga osoba nie wie dlaczego, nie ma szansy się zmienić albo czegoś poprawić bo i nie wie co.
@@pieterwatson611 Zgadzam się, fajnie że ktoś to napisał. Na poważnie co do sytuacji: to był jego pierwszy dzień, gadając nadal pracował i odpuściłam nie chcąc go stresować. Ale! Przy najbliższej okazji wyjaśniłam wszystko wprost i przy tym kulturalnie :) zwłaszcza że szybko zaczął przekraczać granice i wtedy żałowałam że nie zrobiłam tego od razu. Ale to nie są łatwe sprawy. I tak już na tamten moment zrobiłam progress w komunikacji, bo kiedyś to bym się jeszcze przed gościem chowała... 🤦 (zaburzenia lękowe pozdrawiają), a teraz to dla mnie normalne i w pracy i prywatnie. Sama doceniam jak ktoś mi zwraca uwagę, więc pozdrawiam 😁
Ciesze sie, ze poznalam fajnego czlowieka. Powodzenia. 🤞♥️✌️
Boże też tego nie kumam że jedna osoba czuje chęć na drugą randkę nie przeczuwając nic i nie odczytując znaków od tej drugiej osoby że to nie to XD Byłam raz w takiej sytuacji; randka z tindera i dla mnie porażka, zero porozumienia, brak wspólnych poglądów (a co gorsza, bez chęci zrozumienia drugiej osoby). A po randce typ mi pisze że było super i kiedy druga XD nie noo... trzymajta mnie....
A Tobie życzę powodzenia!!
Byłam na spotkaniu z Tindera raz. Z gościem super się pisało, więc w końcu się umówiliśmy. Pomijając, że wyglądał inaczej niż na zdjęciach (miał po prostu stare foty wrzucone w Tindera), to od razu powiedział, że on nie pracuje, bo mu się nie chce. I kazał sobie stawiać piwo, bo w końcu on przecież nie pracuje, więc nie ma kasy :D I powiedział, że na takie spotkania to on chodzi kilka razy w tygodniu. Takie hobby - randki z Tindera xD Ogólnie wyglądało to tak, jakby kilka razy w tygodniu umawiał się z różnymi laskami po barach, żeby stawiały mu alko. To była moja pierwsza i ostatnia randka przez aplikację :D
Akurat z tindera jeszcze nie randkowalam, ale kiedyś zanim wyjechalam z Polski, spotkałam się z może 7 razy za pośrednictwem strony internetowej sympatia. Z jednym była wielka przyjaźń trwająca kilka lat, pozostałe nawet ale czegoś brakowało, z relacji koleżanek większość to mężczyźni z problemami i niestety pełno zonatych.. ja osobiście wolałam dłużej popisać aby być pewną i nie tracić czasu
haha z tymi niemieckimi "żartami" to 100% prawdy ;D dołączam ze swoim doświadczeniem
Paula z Tobą nie można się nudzić , jesteś fajna dziewczyna :-)
Spotkałam się kiedyś z chłopakiem, który przez 1,5h namawiał mnie na STUDIA. Twierdził, ze dzisiaj bez licencjatu jest się nikim. XD
A ja 10 lat temu (miałam 22 lata) poszłam na pierwszą prawdziwą randkę (bo wcześniej długo spotykałam się z chłopakiem, z którym chodziliśmy w liceum do jednej klasy, więc nie byliśmy sobie obcy przed byciem parą, a tu będzie przykład osoby poznanej przypadkiem). Randka przecudowna, rozmowa kleiła się i we wszystkich tematach się dogadywaliśmy :) Co więc było nie tak? Nie licząc, że się spóźnił, a ja marzłam czekając na niego w październikowy wieczór - pomylił wejścia do parku, Warszawa taka ogromna ;) - to cały czas spacerując po parku ściągał mnie na lewą stronę. W sensie cały czas jakby odbijaliśmy do lewej strony alejki, a ja wolałam iść poprawnie prawą stroną (na wypadek mijania się z ludźmi) lub chociaż środkiem (alejki były szerokie). Nie trzymaliśmy się za ręce, więc musiałam go jakby lekko "popychać" w kierunku środka chodnika ;) Moja myśl: napił się na odwagę przed spotkaniem. Z rozmowy ani zapachu nie było tego czuć, więc pomyślałam, że nawet spoko skoro tak się przejmował i stresował randką ze mną, że aż musiał kieliszek iść w ruch ;) Dziś ten chłopak to mój mąż (więc to była moja pierwsza i ostatnia "prawdziwa" pierwsza randka), jesteśmy ponad 7 lat po ślubie, za dwa tygodnie powitamy na świecie synka, a mąż okazuje się, że wtedy nie wypił nic i do dziś tak go znosi na chodnikach, bo ma to po swojej mamie (moja teściowa też "odbija" w lewo gdy idzie) ;) Idąc za rękę mogę to kontrolować, ale do dziś po 10 latach potrafię mu to wypomnieć ;) A gdybym wtedy uciekła... Pozdrawiam wszystkich, którzy dotrwali do końca tej "arcyciekawej" opowieści ;)
To ze sciaga na lewo zostalo mu pewnie po chodzeniu po jezdni gdzie nie bylo chodnika; wtedy sie idzie lewa strona by widziec nadjezdzajacy samochod. Fajnie gdy od razu sie nie ocenia otwieraja sie wtedy mozliwosci :) gratuluje zalozenia rodziny ;)
@@thornblack2328 Dziękuję :) A co do uwagi to bardzo możliwe, bo teściowa mieszkała na wsi (akurat na takiej, gdzie nie ma chodników i chodzi się poboczami) i mój mąż do 6 roku życia też, więc ma to sens :) Pozdrawiam :)
@@joannaa7721 Pozdrawiam i milego dnia :) P.S. Ale jak go tak sciaga na lewo to przypilnuj by to od byl od strony jezdni a nie pobocza ;)
Wydaje mi się, że ten chłopak jest po prostu nieszczęśliwy. Nie jest gotowy na związek, musi sobie sam swoje życie poukładać. I tego mu życzę, ale chyba lepiej, żeby poszedł do terapeuty, a nie na randkę. Co do Twojego pytania z początku filmu - czy jest coś z Tobą nie tak, to myślę, że to nie jest odpowiednio postawione pytanie. Po prostu każdy jest inny, jeśli nam związki nie wychodzą, to niekoniecznie znaczy, że coś jest z nami "nie tak", bardziej chodzi o to, że się z kimś nie dobraliśmy.
A tak ogólnie to chodzenie na randki po 30 musi być chyba cholernie trudne? Ludzie w tym wieku mają już swoje przyzwyczajenia, oczekiwania, wymagania i znalezienie kogoś, kto by nam odpowiadał to wcale nie taka prosta sprawa. Zawsze mnie fascynują takie historie z Tindera, w swoim życiu nie miałam okazji z tego korzystać i chętnie słucham historii innych ludzi. :)
No dobra ale... Co się stało z gościem,który jakiś czas temu do ciebie przyjechał? Masz z nim nadal kontakt??
Paulina już dawno temu (kilka miesięcy) wspominała, że nie wyszło. Nie było dramy, po prostu nie pasowali do siebie
Znam taki typ. Mi zupełnie nie podpasował ale jemu bardzo się podobało i ciągle pytał się o bastępne wyjście 😂
Hej Paulino :-) Szakunec dla Ciebie, że wytrzymałaś te 2 godz. z Panem "Ja" ;-) (szakunec-powiedzonko z filmu Ali G Indahause-polecam obejrzeć :-) Super odcinek Ci wyszedł - naprawdę MEGA :-) - uśmiałem się na całego :-) Jeden z lepszych Twoich odcinków o tematyce randkowej ;-) No i miniaturka, która jest THE BEST :-) Gdy zobaczyłem miniaturkę to przestraszyłem, że stało się coś poważnego w Twoim życiu - jakaś tragedia - a tu tylko tragiczna randka... ;-) Myślę, że powinnaś spotkać się wtedy drugi raz z Panem Ja ponieważ uważam, że na drugiej randce zaplanował, że teraz On będzie słuchał a Ty będziesz mówić ;-) A tak to się już nie dowiemy ;-) A tak szczerze to pamiętaj, że podstawą prawdziwej miłości jest Przyjaźń a to często buduje się latami - nie patrz na zewnętrzne opakowanie - chociaż napewno dla Ciebie jest ono ważne - ale zewnętrzne opakowanie to tylko opakowanie - a najważniejsze znajduje się wewnątrz... Super, że "teraźniejszy" chłopak o Ciebie dba, to są pierwsze dobre symptomy dobrego fajnego faceta - reszta okaże się w praniu... :-) Życzę Ci abyś znalazła swoją Piękną Prawdziwą Miłość :-)
Pozdrowionka i uściski :-) Pa.
😂😂😂😂 już dawno sie tak nie usmialam. Dziekuje za to🙏😬 Sposób jaki opowiadasz to „wydarzenie” ubawił mnie to lez. Powidziwiam Cię za cierpliwość chęć tego żeby było fajnie ale jak widac to ten człowiek potrzebuje profesjonalnej pomocy.Ciesze sie ogromnie te teraz masz kogoś miłego w Twoim życiu i zycze Wam powodzenia🥰🥰🥰💗💗💗
To chyba przypadłość tinderowych randek, że zawsze jedna strona jest załamana a druga czuje super vibe i chce kolejnej
Kurcze... jestem nie na bieżąco. Myślałam, że spotykasz się z chłopakiem, którego gościłaś w okolicach wakacji. Szczęścia w miłości! ♡
Co do Tindera - oj, miałam tyle nieudanych randek za sobą, że dałam sobie spokój :). Ale! Kilka lat temu miałam stamtąd chłopaka. Co do Twojego Wertera - spotkałam się raz z takim, co zawalił mnie swoją hardcore'ową historią rodzinną (nic z pieniędzmi akurat haha). Pierwszy raz się z człowiekiem na oczy widziałam, a już znałam jego problemy rodzinne :D. Dla mnie to było za dużo i dałam sobie spokój. Ogólnie to ten Werter brzmi jak tak, co by chciał, żeby nad nim płakać, godzinami go słuchać, najlepiej oddać mu swoje pieniądze i jeszcze go po głowie głaskać. Chyba jakiś wampir energetyczny. :/
Podziwiam, że wytrzymałaś dwie godziny, ja bym pewnie wyszła po kilku minutach pod byle pretekstem. Randka mu się podobała bo mógł się wygadać, ale od tego nie są poznane dopiero co osoby. Ja nie miałam takich przygód randkowych, ale pamiętam, że przed związkiem pisałam z kilkoma gośćmi z jakiegoś 6obcy czy czegoś i wszyscy okazywali się jakimiś desperatami i atencjuszami którzy tylko użalali się nad sobą i ciągle ''jestem brzydki'' ''jestem gruby'' ''żadna mnie nie zechce'' a w kolejnej wiadomości pisali że mnie kochają i będą mi codziennie przynosić kwiaty albo prosili o zdjęcia stóp. Masakra.
Moja dziwaczna randka była w roku 2001, miałam 17 lat i dopiero pojawiały się telefony komórkowe. Chłopak zaprosił mnie na imprezę, ale był totalnie wycofany. Rozmowa się nie kleiła, a on cały wieczór siedział na telefonie. Ja swojego nawet nie wzięłam, bo wtedy pisało się smsa raz na tydzień, a o internecie w komórce nikt nie marzył :P Myślałam, że mój randkowicz może gra w węża i pobiją rekord. No, ale pojadłam, popiłam, znudziła mnie cisza i wróciłam do domu. Po powrocie okazało się, że ten chłopak cały wieczór siedział w tej swojej nokii i pisał mi smsy, że mnie przeprasza za beznadziejną randkę hehe śmiechom nie było końca
To powiedz znalazlas swojego ksiecia w koncu czy szukasz caly czas? Teraz masz juz prawie 40 lat.
Super odcinek, czekam na kolejne story time😁
Ja to bym pomyślała, że ktoś chce mnie otruć, tymi witaminami - za dużo podcastów kryminalnych 🤪😂
Wytrzymałem 9:41, nie mogę znieść maniery zachowania i toksyczności, jaką reprezentuje autorka filmu. Idealnie dobrała się z omawianym partnerem, są siebie warci.
Męczyłaś się z takim typem 2h? Współczuję! 🤣❤️ Ale maruuuuuda!
❤️! więcej takich odcinków.
jejku potrzebowałam tego filmiku ,własnie tej nocy wróciłam z takiej randki ,chłopak wydawał się fajny zainteresowany mną itp, ale nagele zadzwonił dla mnie po ubera :((((((( nigdy gorzej się nie czułam
Nie przejmuj się takim cebulakiem :) !
Ojoj. Ja raz tak miałam, że spotkaliśmy się z facetem z neta na kawę, on skończył 1y i nagle wstał, że ma autobus. Ja zostałam dopić kawę , ale się naprawdę głupio poczułam.
w sumie to tylko brak wychowania ;p ktos powinien nauczyc kolesia, ze po randce nalezy odprowadzac zawsze kobiete.
@@thornblack2328 dokładnie, facetom często brak kultury
Hej, nie powinnaś tak się czuć. Noe zrobiłaś nic złego, to on zachował się niefajnie. Chyba I tak nie chciałabyś się spotykać z kimś takim? Nie warto się przejmować, serio. :)
miałam koleżankę, która mega mało mówiła wiec tak naprawdę ja zapodawałam jakieś tematy do rozmowy , pomysły na spędzanie czasu .. z perspektywy czasu myślę ze to byla dla mnie mecząca znajomość(troche byłysmy na siebie skazane bo chodziliśmy do jednej klasy w tej samej ławce siedziałyśmy --z kimś trzeba było ) na szczęście się już nie kolegujemy ... a co do gościa o którym dziś filmik to gościu powinien pójść do psychoanalityka aby sie wygadać a nie szukać randko-terapi u obcych ludzi ...
Uśmiałam się strasznie. Wiem, że to niemiłe, ale niestety czasem istnieje powód dlaczego ktoś nie ma znajomych. Moja najgorsza randka była w momencie kiedy facet już w drodze do shisha baru zachowywał się bardzo dziwnie. Zadawał dziwne pytania, od razu dał znak, że nie ma pieniędzy (aby zapłacić za siebie) wiec wszystko było jak najtaniej. W shisha barze nikogo nie było, zabrał mnie na sam dół gdzie również nie było ludzi. Po krótkiej rozmowie zaczął nalegac na kontakt fizyczny. Gdy wstałam i oznajmiłam, że wychodzę usłyszałam słynne "gdy kobieta mówi nie...". Cóż raczej to bzdura, bo wyszlam jak najszybciej.
jeśli każdy z jego nowych znajomych musi poznać całą historię konfliktu w jego rodzinie i że mój ból jest ważniejszy niż Twój to nie dziwne że nie ma znajomych ...
co do randek mam pytanie, do tej pory byłam jedynie na 3 randkach/spotkaniach z tindera, czy czujesz stres/ból brzucha przed spotkaniami?
bo u mnie zawsze jest ten stres ze mam ochote zrezygnowac chwile przed z spotkania.. jak to jest u ciebie?
Osobiście też tak mam, że bardzo się stresuję i chcę zrezygnować chwilę przed. Standard ;) Ale nie wszyscy tak mają.
Czekałam na gościa 4 godziny bo okazało się, że musi iść na rozmowę o prace XD, ale zostałam bo przejechał pół Polski i było mi szkoda gościa. Poszliśmy na lody i cały się nimi ubrudził, gdy mu o tym powiedziałam to i dałam chusteczkę to odmówił i nic z tym nie zrobił. Cały czas myślałam jak uciec
Po pierwsze to facet czeka na kobiete zawsze ;) Po drugie warto wtedy prosto z mostu powiedziec, ze nie pasujemy do siebie i odejsc :)
Da się, da się. Miło spotkać kogoś opiekuńczego kto umie się domyśleć co powinien zrobić. A nie ty musisz prosić. 👍🥰
Oby nie byl za nadto opiekunczy ;) Faceci tak jak kobiety potrafia grac by cos zdobyc ;)
Ponoć faceci się nie domyślają...
@@thornblack2328 a to prawda, że potrafią
a czy ty przypadkiem nie miałaś ostatnio chłopaka, który nawet u ciebie mieszkał przez chwilę?
O Kochana, on przynajmniej się odzywał:D Byłam kiedyś na randce, na której mówiłam praktycznie tylko ja przez bite trzy godziny. Wypiłam w trakcie kawę i trzy herbaty i spać w nocy nie mogłam:D PS: nie skorzystałam z zaproszenia na kolejną randkę:)
Jesli ktos sie nie odzywa przez 5 -15 min to nalezaloby zadan pytanie czemu albo czy ma zamiar cos powiedziec ;) moze byl niemowa i czytal z ruchu warg kto wie ;p
Moja znajoma spotykała się z chłopakiem który prawie nic nie mowil chyba przez 3 tygodnie, przychodzil do niej siedział do późna tylko jak ona się nie odzywała to zapadała cisza. Przynajmniej tak mówiła. Jej to akurat nie odpowiadało, ale pewnie dla innej osoby było by ok, i kto wie może w końcu on zaczął by więcej mówić.
Mój chłopak jest taki , nie odzywa się nic praktycznie o do nikogo
Jeśli już zapytany to powie coś i potem znów długo milczy . Ale mimo to jesteśmy z sobą chyba już 4 lata a mi się wydaje jakby od zawsze o jest super . Też się rozkręca teraz bo coś sobie rapuje i nagrywa kawałki . Np. nie wyobrażam sobie żeby on krzyknął i mu zaproponowałam że możemy poćwiczyć w lesie hahah 😂 mówił że ok , sam w aucie trenuje coś czasami . Jest też typem skrajnie introwertycznym, czy mi to przeszkadza ? Absolutnie nie . Kocham go takim jakim jest i dzięki niemu odżyłam i rozwinęłam skrzydła , porzuciłam swój nałóg itd itd można wymieniać w nieskończoność. :-)
Ja też mało mówię przy obcych osobach, tj. przy których nie czuje się bezpiecznie. Ogólnie ludzie są różni, choć gadatliwym jest raczej łatwiej w życiu, chyba że nie umieją "ugryźć się w język" w odpowiednim momencie.
@@thornblack2328 Stwierdził, że lubi słuchać dźwięku mojego głosu... aż do zdarcia chyba:)
Ja kiedyś umówiłam się na randkę przez tindera, kolo ogólnie był miły, jak pisaliśmy to pytał dużo o mnie, opowiadał tez o sobie, ogólnie było flow. Umówiliśmy się w barze niedaleko mojego domu, przyszłam lekko spóźniona więc dałam mu znać że już czekam i w co jestem ubrana żeby mógł mnie zlokalizować. Po czym okazało się że on nie widzi nikogo kto odpowiadałby mojemu rysopisowi. Facet pojechał do innej miejscówki, chociaż wysłałam mu pinezkę wcześniej 🤦♀️ to nie koniec. Zgodziłam się zaczekać, więc w końcu po 30stu minutach po umówionej porze dotarł na miejsce... z piskiem opon, AMG Mercedesem z 2019roku (akcja działa się w 2020). Po czym powiadomił mnie że musi szybko podjechać na ulicę obok bo musi oddać pracownikom klucze do salonu (był właścicielem kilku salonów fryzjerskich jak się później okazało). Kiedy w końcu udało się usiąść w lokalu wybranym przeze mnie okazało się że koleś nie mówi po zbyt dobrze po angielsku, a przez cały czas jak pisaliśmy używał google translate. Na drugi dzień nazywał mnie już kochaniem, słoneczkiem itd. Miałam wrażenie że byliśmy na dwóch zupełnie innych randkach, więc podziękowałam temu Panu, a on później mnie nawiedzał, bo kupił karnet na tą samą siłownię gdzie chodziłam, i przychodził w tych samych porach co ja... Więc oto właśnie moja opowieść nieudanej randki (może nie z piekła rodem ale dosyć blisko)
Niewybaczalne jest by facet pomylil miejscowki a tym bardziej sie spoznial. Kobieta natomiast moze ale tak do kwadransika :)
A może biedak potrzebował rozmowy z psychologiem? ( nic w tym złego ale nie ten czas i nie to miejsce) A tak serio to czułam Twoje cierpienie… ja bym raczej wyszła po 10 minutach. Podziwiam wytrwałość. Ja miałam niezwykłą „przyjemność” spotkać osobnika który przez 45 min spaceru zdążył mnie obrazić z 10 razy, mówił do mnie na WY a całą głupotę która potokami wylewała się z jego ust zwalił na niski bilans kaloryczny ( Pan bardzo dbający o figure) . Niezmiernie się cieszę że tego doświadczyłam bo do tej pory się z tego śmiejemy ze znajomymi🤣
Raz w życiu byłam na randce z tindera, wszystko było git do momentu aż nie zaczął opowiadać o swoich starych relacjach, z chłopakami. Samo to, że byli to mężczyźni mi aż nie przeszkadzało, ale wchodził w dość szczegółowe opisy, jak zaczął opowiadać jak jeden z chłopaków zaczął zdejmować mu koszulkę to wyszłam pod pretekstem telefonu XD naprawdę próbowałam zmieniać temat ale on wracał i wracał
Fajne storytime , też lubię good vibes onlny ,i spadek energii jest czymś normalnym też tak mam i lubię spędzać czas w towarzystwie ludzi przy których dobrze się czuje jedną z takich osób jest mój chłopak
Halo! Poproszę o update co z Tomkiem, bo gdzieś mi umknęło 😅 ktoś coś?
Nie wyszło im i Tomek wyjechał. Już nie pamiętam na którym filmiku Pantinka o tym mówiła, ale nie rozwijała mocno tego tematu. Widocznie jednak rozbieżność charakterów. Zresztą nie chciał być na jej filmikach i zdjęciach (do czego miał oczywiście prawo), ale jednak to praca i jednocześnie ogromne hobby Pantinki, więc już chociażby pod tym względem się nie dogadali. Pozdrawiam :)
Pantinko, No ale nie powiedziałaś jak mu odmówiłeaś tej kolejnej randki!