Może komuś pomoże informacja, że lekarz rodzinny może wypisać L4 na odpoczynek psychiczny! Dostać się do psychiatry na szybko jest trudno a lekarz rodzinny jest bardziej dostępny!
@@LillyLillPL mój lekarz wypisuje, zdarzyło mi się z tego skorzystać w gorszych chwilach ❤️ jeśli lekarz rodzinny nie chce, to znaczy, że trzeba znaleźć lepszego 😅
Jolu, dziękuję za odwagę. Dużo osób się boryka z tym i część z nich nawet nie rozumie co dzieje się z nimi i z bliskimi, bo uczono ich żyć bez świadomości psychologicznej, co potem ma przełożenie na relacje (w tym uczucia i empatię) między ludźmi. Życze dużo zdrowia.💞
Tak wiele osób to przeżywa, a tak niewiele o tym mówi - dziękuję Ci Jolu za to, że takie tematy poruszasz i pomagasz mi zwrócić uwagę na to, co najważniejsze w życiu 💛
Witam w klubie 😉 Jakbym oglądała film o sobie...tez się nie diagnozowałam. Ja zmagam się z depresja od lat, rozwijała sie u mnie latami, aż w końcu tak mnie rozwaliła, ze nawet nie miałam siły już pracować, ale nadal nie wiedziałam co mi jest...u mnie było to poczucie ogromnej pustki i bezsensu życia, jak czarna dziura. Spotkałam wielu ludzi przez lata na swojej drodze: terapeutów, uzdrowicieli itd., ale nic ni nie pomagało...Dopiero teraz pierwszy raz w tym roku przed świetami Bożego Narodzenia- dostałam prezent: tydzień bez depresji i jakie to było dla mnie zaskoczenie(nie wiedziałam co się ze mną dzieje i gdzie depresja się schowała😉), czułam radość i chęć do życia! Cały ciężar przygnębienia, gdzieś zniknął aż nie mogłam w to uwierzyć, a jeszcze bardziej w to jak można czuć się lekko i cudownie, i cieszyć się samych faktem, że się ŻYJE i po prostu jest. 2019 i 2020 były dla mnie latami ogromnej, intensywnej pracy nad sobą, czasami już brakowało mi sił i nie wiedziałam, czy to co robię ma sens i mi pomoże, ale udało się jestem wdzięczna i czuje się ogromnie obdarowana. Mi dużo dała terapia połączona z ćwiczeniami(w sumie zaliczyłam 3 terapie w moim życiu), praca z wew. dzieckiem, uczę się siebie kochać, poza tym ćwiczenia-Yoga, medytacja, modlitwa, świadome oddychanie, wdzięczność, spacery, pisanie, budzę się i zasypiam z dobrą, wspierająca myślą, zmiana nawyków myślowych, przekonań itd. Mam swój poranny rytuał 😉 Dziękuje Jolu za ten film i Twoja ogromna odwagę, ze się tym podzieliłaś❤️
Oj, jak to brzmi znajomo. Każdy dzień to zagadka, bo nigdy nie wiem czy będę bardziej skierowana do wewnątrz, bez siły na cokolwiek czy będzie okej . Trudno cokolwiek więc planować. Ja odczuwam takie stany między innymi rano, po przebudzeniu. Idę spać i na przykład jest wszystko dobrze, rano wstaję wymiętolona i bez energii. Całe szczęście pracując jako nauczycielka jogi, rano mam zajęcia i te jakoś zawsze transformują moje klimaty. I mam mądrą psychoterapeutkę
Właśnie tydzień temu na psychoterapii dowiedziałam się o moich stanach depresyjnych. Jestem na siebie przede wszystkim wkurzona, że po roku psychoterapii jeszcze sobie z nimi jakoś za dobrze nie radzę, tylko sama wpędzam się w poczucie winy. Bardzo otulające jest to, że z czasem można lepiej sobie z nimi radzić, akceptować je, także dziękuję bardzo za opowiedzenie Twoich doświadczeń
Mocne. Trzy miesiące ogarniałem stan depresyjny, ale nie wiedziałem, że potencjalnie mogę cały czas borykać się z czymś podobnym. Codziennie rano czuję się tak, jak opowiedziałaś na początku.
Jolu, dziękuję Ci za wszystko co przekazujesz (choć jeszcze nie obejrzałam do końca!) - to bardzo pokrzepiające i jest poniekąd przypominajką, że wszystko czego potrzebuje nasza głowa w takich chwilach jest NORMALNE i POTRZEBNE. Zostałam nauczona, że "siedzenie w miejscu" jest rownoznaczne z byciem niewydajną w kontekście negatywnym (jesteś niewystarczająca bo nic nie robisz). A ta niewydajność jest konsekwencją czegoś . Zatrzymanie się i skupienie na tu i teraz a także chwila na odpuszczenie jest niesamowicie ważna i jak potrzebna (tym bardziej w dzisiejszych czasach). Czasami bywałam "zadaniowa" w takich sytuacjach i myślałam, że to jest dobre (i jest nadal! Tak jak wspominasz o małych czynnościach, któe niby nic nie znaczą ale przypominają że nadal tu jesteśmy i mogą przynieść ulgę) - ale nawet ta zadaniowość czasem może nas przerastać i zaakceptowanie tego też jest istotne i zupełnie normalne. Pięknie skondensowany przekaz
Dzięki za ten film. Jestem osobą chorującą przewlekle od wieku nastoletniego. Wiele lat zajęło mi jakoś ogarnięcie psychicznie sytuacji. Moja sytuacja jest o tyle śmieszna, że o ile nic mi się nie dzieje, w miarę o siebie dbam, to oprócz dbania np. o dosyć restrykcyjną dietę na co dzień, co może być z zewnątrz widziane jako uciążliwe (ja się przyzwyczaiłam), żyję zupełnie normalnie. Niestety raz na jakiś czas przychodzi pogorszenie, w przeszłości byłam hospitalizowana, miałam operację, później kontrole itd. Czuję się w tym okresie słabsza psychicznie, bo często mnie bardzo boli. Fizycznie nie jestem w stanie prawie niczego robić, staram się tylko nie chodzić na l4, ale nie zawsze się udaje (zazwyczaj jednak chodzę na urlop). Psychicznie bardzo długo sobie dobrze radziłam, po prostu nie wpadałam w dół, skupiałam się na tym, żeby po prostu dużo spać, żeby ten czas najgorszy minął. Najgorzej było wtedy, kiedy rzeczywiście podupadłam psychicznie, oprócz choroby, problemów takich ogólnych, przyszły inne. Wtedy rzeczywiście się podłamałam i trwało to kilka miesięcy. Teraz już się dawno z tego podniosłam, właściwie od 1,5 roku nie pamiętam jakichś dwóch następujących po sobie poranków, kiedy miałam zły humor. Czuję się super silna, jestem bardzo zrównoważona. Boli często, ale przyjmuję to ze spokojem. Wiem, że zawsze będzie lepiej po jakimś czasie. Myślę z troską i czułością o tych wszystkich, których też coś boli. Wiem, jak dużo choroba może zabrać z życia i cieszę się tym wszystkim, na co ona nie wpływa. Staram się nie porównywać się do innych, zdrowych, staram się cieszyć każdą chwilą i możliwością, nawet taką trudną, że ją mam. Mam dużą potrzebę wspierania innych, szczególnie osób z chorobami fizycznymi (?), która była realizowana, ale na ten moment jest zawieszona przez pandemię. Można spotkać osoby, które są w podobnym momencie, może niekoniecznie załamane, ale często wciąż bez opieki psychologicznej, dowalające sobie, że nie są pozytywnie nastawione. Rozmowa z taką osobą i danie jej jakiejś nadziei jest niesamowita. Możesz sobie wyobrazić, że nagrywając takie filmy, może wg osób, które po prostu chorują "śmieszne", ale na tym poziomie jakiegoś niezrozumienia - są podaniem ręki dla osób, które przechodzą coś podobnego. Taka mała nadzieja, że nie jesteśmy dziwni, że ktoś też tak ma. Ściskam! :)
Idź na terapię albo spytaj się razem z kimś, dlaczego tak jest. Depresja to ukryta agresja i ja po terapii wiem, dlaczego ją mam i wiem, dlaczego miał ją mój ojciec. Opisujesz to, co przeżyłam sama - raz lepiej, potem gorzej, potem długi czas lepiej. Trzymaj się! Zajmij się sobą, na wspieranie innych masz czas, jak sama się wzmocnisz. ścikam też!
@@djslavinette dziękuję za odpowiedź, aczkolwiek chyba nie do końca mnie zrozumiałaś. Ja nie miałam nigdy zdiagnozowanej depresji, a właściwie już 2,5 roku temu przeszłam załamanie nerwowe z powodu pewnych okoliczności (w tym głównie zdrowotnych), z którymi w tamtym momencie sobie nie poradziłam. Chodziłam zarówno do psychologa w szpitalu (w szpitalu nie-psychiatrycznym, tylko tym, w którym się leczyłam na moją chorobę podstawową), później normalnie do psychiatry i do psychologa poza szpitalem. Wiele mi to pomogło, chociaż najbardziej przepracowanie problemu. Od tego czasu w tym roku minie 3 rok za kilka miesięcy, czuję się w tym kontekście naprawdę świetnie. A to, że nie czuję się super, jak moja choroba (fizyczna, somatyczna?) atakuje, to jest po prostu swoiste dla takich problemów. Właśnie to tak mocno poczułam słuchając filmiku, bo mnie wtedy fizycznie to usuwa z życia. I mam z tym OK, chociaż jest zawsze pewne poczucie winy, tym bardziej, że u mnie gorsze okresy nie są efektem jakichś "błędów" z mojej strony. W okresie dorastania/jak byłam młodą dorosłą było gorzej, szczególnie przed operacją, bo miałam ogromne problemy z jedzeniem, duże bóle, które mnie wycinały na całe tygodnie. Pamiętam leżenie w domu przez 2-3 tygodnie (chociaż max 1-2 razy w roku), potem powolne dochodzenie do siebie. Pamiętam leżenie w szkole na ławce i bezradność w oczach kolegów. Czułam się jak hipochondryczka, heh, pomimo zlewnego potu, wybroczyn na twarzy i trudności w jedzeniu przez wiele dni. To nie może być bez wpływu na psychikę. W tych okresach było mi bardzo ciężko, tym bardziej, że czułam wsparcie tylko w rodzinie i w przyjaciołach, a nie np. w instytucji. Ale to wszystko przeszłam, przetrwałam i jestem o to mądrzejsza. Dzisiaj już tak nie wycina na tak długi okres, maksymalnie to właśnie tydzień. Ból też nie jest taki duży, po prostu jestem bardzo słaba fizycznie i oczywiście no mentalnie bohaterką nie jestem. Natomiast w moim życiu po tym załamaniu zaszły ogromne zmiany. Otworzyłam się ze swoimi problemami na specjalistów, poczułam się zdecydowanie bardziej pewna siebie. Mam OK z wieloma swoimi cechami. Przestałam myśleć jak zawsze, że wszyscy mają gorzej, że przesadzam. Przestałam się bojkotować z tego powodu, że jestem chora, czasem słabsza, że nie zawsze np. mogę zjeść coś na mieście, że nie jestem taka jak wszyscy. Szanuję siebie i troszczę się o siebie. Moje problemy z wagą się unormowały, potrafię sobie doskonale radzić. Zmieniłam pracę na taką, w której jestem usatysfakcjonowana, chociaż na rozmowę poszłam wtedy z gulą w gardle i niemal ze łzami w oczach (i prawie się popłakałam w jej trakcie). Wróciłam do nauki języka, chodzę na kurs prawa jazdy. Ucięłam ciągnące mnie w dół relacje. Nawiązałam relację z fantastycznym człowiekiem, który kocha mnie nie za to, jak bardzo go toleruję i jaka "dla niego jestem", ale za to, jaka ja w ogóle jestem. Ale najbardziej, najbardziej cenne jest dla mnie właśnie to poranne wstawanie i poczucie, że wszystko jest ok i że ze wszystkim dam sobie radę.
@@stworzonabybiec1 Oczywiście masz rację - nie masz zdiagnozowanej depresji. Natomiasz opis pasuje do depresji, do stanów depresyjnych, ale jesteś pod opieką lekarzy. Oczywiście że nie jesteż hipochondyrczką, a szczęście tak o sobie nie myślisz. W ogóle fanie o sobie myślisz, wezmę Cię sobie za wzór. Pozdro
Bardzo pomocny filmik! Sama jestem na psychoterapii, akurat z powodu zaburzeń odżywiania, ale ostatnio pozwoliłam sobie na powrót do antydepresantów (długo myślałam właśnie że „powinnam sobie poradzić sama”). Nie wiedziałam za bardzo czym są stany depresyjne przed obejrzeniem tego filmu, przechodziło mi przez głowę że może je mam, ale wydawało mi się że wydziwiam, że to tylko taki smuteczek, bo przecież nie depresja. Dzięki!
Przypomniałaś mi jak sama przechodziłam stan depresyjny....było to kilka dobrych lat temu ale zgodzę się z Tobą z poczuciem totalnej bezmocy,smutku,rozpaczy,niechęci do wykonywania czegokolwiek.Staram się znaleść słowa które mogłyby się odnieść do tego do czułam to myśle że mogę śmiało powiedzieć iż to był ogólny armagedon...myślenie sprawiało ból,nie mogłam się skupić ...nie było mowy o przeczytaniu książki bądź czasopisma bo nie rozumiałam co czytam,jeśli oglądałam TV to bzdury nie wymagające mej pełnej uwagi zazwyczaj bardzo durne komedie....jednego mnie to nauczyło iż jeśli mój umysł mówi i ciało ze czegoś za dużo w mym życiu czy to praca czy cokolwiek innego...muszę zwolnić ...bo chcę być zdrowa nie tylko na ciele ale i na umyśle 🙂 Ale nie porównałabym tego do bólu migrenowego bo znam go z autopsji🙂
Pochodzę ze Śląska, a tam nie ma miejsca na słabość. "Nie rozczulaj się nad sobą" to było jedyne wsparcie, na jakie mogłam liczyć. O jakiż to zbieg okoliczności sprawił, że dziś praktycznie cała moja najbliższa rodzina cierpi na różne zaburzenia i choroby psychiczne. Moje stany depresyjne, dość regularne, to jedne z lżejszych problemów. Ale nie na tyle lekkie, żeby nie zatruwały życia. Myślę, że świadomość, że nie jesteśmy w tym sami, nie jesteśmy jacyś nienormalni, jest bardzo ważna. Mi pomagają również długie spacery i kontakt z naturą.
To prawda, też jesten ze Śląska i widzę to samo. Plus śląska gwara ma bardzo dużo negatywnie nacechowanych zwrotów i wyrażeń. Czasem się zastanawiam, czy to nie dokłada cegiełki do tych wszystkich późniejszych zaburzeń.
Bardzo fajny film. odkąd pamiętam przeżywam podobne chwile. Kiedyś było ich dużo więcej w moim życiu niż tych pozytywnych... Mówię na nie "gorsze dni", bo chyba nie wiedziałam, że może to się wiązać ze stanami depresyjnymi. Niedawno zaczęłam psychoterapię i dopiero wchodzę na drogę świadomego poznawania siebie. Dzięki za ten odcinek! :)
myślałam, że sama wymyśliłam takie pojęcie na mój stan - na zasadzie, że to jeszcze nie jest depresja ale coś tak jakby taki stan :) i nie wiedziałam, że jest to fachowo określone. teraz u mnie generalnie jest dobrze, natomiast okres gimnazjum, technikum czy początku studiów to była droga przez te stany ... oczywiście zmuszając się do tego, żeby względnie jakoś funkcjonować
Ja mam skłonność do stanów depresyjnych. Miałam też kiedyś prawdziwą depresję, więc łatwo mi porównać i widzę, że to taka szczypta depresji, a nie zwykły smutek. Poszłam pierwszy raz na psychoterapię właśnie po tym, gdy taki stan trwał u mnie kilka tygodni. Potem minął na szczęście. Teraz zdarzają się nadal, ale są krótsze zazwyczaj. Obecnie nie pracuję, bo mam małe dzieci. Z jednej strony to komfortowe, bo nie muszę się tłumaczyć szefowi w pracy. Z drugiej strony nie da się wziąć L4 od własnych dzieci i bywa ciężko.
film dla mnie :( też miewam stany depresyjne, to jest stan beznadziei, wszystko widzę w czarnych barwach, stronię od ludzi, nie mogę patrzeć na siebie w lustrze, chce mi się płakać że moje życie to porażka, obwiniam siebie, ludzi za to jak jest. Najlepsze wtedy dla mnie jest wtedy opieka nad sobą, bycie dla siebie dobra,chociaż jest to b. trudne...
Życie i świat nie pomagają... Bardzo ważny film. Pamiętajcie, że nikt inny nie wie jak się czujecie, tylko Wy jesteście w stanie to ocenić. Kiedy słyszycie "weź się w garść" lub "nie przesadzaj", to zastanówcie się chwilę, czy naprawdę przesadzacie. Nigdy ślepo nie wierzcie w złote rady. Co ważne, często nie dopuszczamy do siebie myśli, że coś jest nie tak i wtedy reaguje ciało. Im dłużej okłamujecie się, że nie jest tak źle, inni mają gorzej, muszę wziąć się w garść i zaczynacie robić znacznie więcej, niż jesteście w stanie, tylko po to żeby ukryć emocje i samego siebie przekonać, że jest dobrze.. Tym trudnej będzie się z tego wygrzebać. Nikt na youtube nie jest ekspertem, psychiatrą czy psychoterapeutą. Ale takie filmy, w których opowiedziane są indywidualne historie może skłonią kogoś do refleksji. Przeszłam długą drogę, żeby sobie uświadomić w jakim jestem w stanie i z niego wyjść, ale z czasem zastanawiam się jak dawałam radę i o ile łatwiej mi się teraz żyje. Zatrzymajcie się na chwilę i zastanówcie jak naprawdę się czujecie. Przesyłam dużo miłości.
Mam bardzo podobnie, stany depresyjne utrzymują się bardzo długo i nie raz myślałam, że to depresja, ale okazało się, że mam zaburzenie osobowości i tam stany depresyjne i lękowe to norma :) dzięki za ten filmik!
Bardzo ważny temat. Nie często o nim się mówi. Stany depresyjne nie są depresją, lecz równie mocno przytłaczają życie. Nie można ich bagatelizować. Na szczęście tutaj wystarczy opieka nad samym sobą i świadomość, że potrzebujemy czasu i to minie. Ja przechodzę w stan spoczynku. Po prostu czekam, wiedząc że może jutro, może pojutrze będzie inaczej. Uczę się cierpliwości :D
Dzięki Jolu za ten filmik. Jest mi trudno sobie wyobrazić jak to jest się czuć większość czasu pogodnie... Ja chronicznie się źle czuje - tak to nazywam. Jest to poczucie lęku, napięcia, przygnębienia. Jestem w psychoterapii i pracuję nad akceptacją tego, że tak jest. Ciężko mi znaleźć nadzieję, że można czuć się inaczej przez większość czasu.
Co do tego, czy mogłaś przejść depresję czy nie to kwestia definicji. Specjalistką nie jestem, ale ze względu na to, że sama jestem chora, dużo się edukuję. Depresja to stan depresyjny trwający co najmniej 2 tygodnie. Więc jeżeli w przeszłości miałaś takie stany trwające kilka tygodni to według kryteriów diagnostycznych mogłoby być zdiagnozowane u Ciebie nawracające zaburzenie depresyjne. To tak naprawdę kwestia nomenklatury i nazwania problemu, żeby móc lepiej dopasować leczenie. Jako osoba z depresją i drobną wiedzą mogę Ci śmiało powiedzieć, że to co przeżywasz nie różni się od depresji - wszystko co wymieniłaś znajduje się na liście symptomów, różnica jest tylko taka, że u Ciebie nie trwa to wystarczająco długo do wystawienia oficjalnej diagnozy "depresja".
Mam 54 lata. Depresja jest moim rodzinnym obciążeniem. Mój brat popełnił samobójstwo.Biore leki zaczelam psychoterapię (w porę w tym wieku-haha). Lepiej późno niż później. Wiem że jest to nieuleczalna choroba. Gdyby nie wiara w Boga już by mnie nie było na tym świecie
Nigdy nie miałam depresji ani stanów depresyjnych. Mój smutek trwał tak z jeden dzień od czasu do czasu a czasami po prostu się lenię bo... mogę. Ale bardzo potrzebne był mi ten film aby zrozumieć i lepiej wytłumaczyć a być może zrozumieć siebie w przyszłości. Dziękuję
Jolu powiem ogólnie odnosząc się do reszty Twoich nagrań, odważne i interesujące filmiki tworzysz, napewno są przydatne wielu osobom młodego pokolenia i nie tylko, ogólnie ciekawie nagrywasz i warto by w prosty sposób przedstawiać takie problemy czy przemyślenia, tak trzymaj 👍 przeurocza i przesympatyczna jesteś gorąco pozdrawiam 🤩🤗
Dlaczego w takich trudnych momentach scrollowanie jest najbardziej kuszące? Chyba rzeczywiście muszę to sobie wziąć do serca i zaordynować "me time" w takich stanach. Dziękuję za film i za podzielenie się swoimi przeżyciami :)
ta opinia, aby samą siebie traktować dobrze, gdy jest mi źle - daje wolność, taki "oddech ulgi" ;). Dzięki Jola. To moje co czuję to nie wiem, jak nazwać, ale pogody ducha trochę weszło we mnie, gdy podeszłam do siebie łagodniej.
Dziękuję Ci Jolu. Tak, zdecydowanie samooskarżanie nie pomaga. Moje stany uległy poprawie odkąd spowiednik wybił mi z głowy ciągłe wyrzuty sumienia w tym zakresie.
dla mnie odkryciem było ze zdrowie psychiczne (według definicji Keyesa i Lopeza i chyba who) jest nie tylko brakiem choroby ale tez poczuciem dobrostanu. wow!
Miałam też przez jakiś czas (ok.4 miesiące) stany depresyjne i do tej pory mi wracają (tu już na o wiele krócej, bo może na ok. tydzień). Możliwe ,że wcześniej były to jakieś początki depresji ,a teraz wracają mi po prostu te stany. Chodzę na terapię od 5 miesięcy i wiem, że gdyby nie ona, to marnie bym sobie z tym radziła. Dobrze ,że to nagłaśniasz, bo stany depresyjne wciąż nie są normalizowane gdzieniegdzie i traktowane są "smutnym, chwilowym stanem" albo słyszymy krytykę ,że "przesadzamy". Trzymajcie się tam wszyscy!
Robisz się sławna. Zaczynają mówić o tobie telewizje które mogą nie być dla ciebie czymś interesującym. Stany depresyjne? W psychice robi się zwyczajny error. Mnogość oraz hipotetyczna ilość zmiennych czynników osadzonych wszędzie dookoła nas jest tak ogromna, że świadomość nauczyła się ignorować zbyt duże ilości sygnałów płynących ze świata zewnętrznego. Ale czasam w naszym umyśle pewne problemy stają się być dość wyraźne. Podświadomość dostrzega problem, ale równocześnie do tego nie informuje nas o dużej ilości zmiennych których świadomość nie jest w stanie przetworzyć. To jest jak piosenka o Rysie na Szkle.
Ja porownuje stany deprechy i zdrowego funkcjonowania do smoły i wody. To co w "normalnym" stanie zajmie mi pare minut, jak mam doła zajmie mi godziny, ciezko sie w ogole ruszyc, za cokolwiek zabrac, jak juz cos zaczne to pchać to dalej to jak jakies wyzwanie ponad moje sily chociażby to byla drobna sprawa i wtedy sie doslownie czuje jak jakas czarna gęsta smoła
Ja mam właśnie stan depresyjny wzmocniony od Września. Wywołany był przez to że się co do kogoś bardzo pomyliłam. Nie mogłam spać nie chciało mi się jeść, za to dzień bym przespała, po nocy próbowała to racjonalizować. Mnie właśnie decyzja o modleniu sie żebym jutro nie obudziła się przygnębiona i dość szybko pomogło. Pomodliłam się o psychoterapie i potem miałam zaskakującą sytuację z mamą, rozmowę która wszystkie jej zachowania mi wyjaśniła. To dało mi ulgę i już od kilku dni jest ok. Myślę że mocne i niezapomniane w gruncie rzeczy sytuacje pomagają.
Poczucie winy jest mi znane, choruję na sm, JESZCZE pracuję zawodowo i mam 2 dzieci małych.. Nie zastanawiam się czy wstać czy może nie bo dzieci chcą i mają prawo chciec😉śniadanie.. To co we mnie to tylko ja wiem i chciałabym póki nie padnę na twarz nie obciążać moimi niemocami😉innych. Rozumiem, że każdy przeżywa trudności po swojemu. Życzę jak najmniej tych stanów. Pozdrawiam
Zaburzenia depresyjne są powodowane przez rozregulowanie systemu wydzielania wewnętrznego hormonów odpowiedzialnych za stres. Jednym z objawów są zaburzenia snu, spowodowane przez niedobór melatoniny. Wpływ na wydzielanie melatoniny ma dostępność światła słonecznego. W czasie późnej jesieni i wczesnej zimy brakuje nam słońca. Wtedy nasilają się objawy depresji. Skutecznym rozwianiem jest wtedy ekspozycja na światło o parametrach światła słonecznego przy użyciu lampy antydepresyjnej. Już 30 minutowe naświetlenia daje wystarczająca dawkę promieniowania do poprawy nastroju.
Mieszkam w Uk i kupiłam właśnie tego rodzaju lampę, ponieważ od października do maja zmagam się z depresyjnym nastrojem. Nie wierzyłam, że to działa a jednak! Nie jest to cud - lampa, ale daje kopa energii.
Gdyby tylko to. Przyczyn jest mnóstwo. Moim zdaniem najważniejsza, to formowanie u dziecka osobowości w wieku do 3 lat. Gdy relacja z rodzicami nie jest wystarczająco "dobra", wtedy się kształtują mechanizmy przystosowania do w świata zewnętrznego. Jednym z tych mechanizmów może być depresja. Nie mówimy teraz o depresji endogennej. To jeszcze bardziej zaawansowany przypadek.
Też mam! Migreny również :-) i to jest bardzo adekwatne porównanie. Dlatego chyba najbardziej pomogło mi traktowanie tego jak przejściowej choroby i pozwolenie "lenistwo" w tym czasie. Pomagam sobie w bardzo podobny sposób chociaż czasem przydatny okazuje się tzw "dzień trola" który calutki spędzam w piżamie przy jakiś serialu. Serdecznie pozdrawiam!
Mam od 2014 roku, trwa około 2 tygodni. Staram się wtedy zmienić środowisko by wyrwać się z rutyny. Jestem dla siebie uważna i dobra. Czasem się denerwuje, ale to są chwilowe myśli. Nie chodzę na terapię, ale jestem świadoma tego co się dzieje w moim umyśle. Zastanawiam się czy nie pora.
U siebie obserwuję takie stany ok. raz na 2 miesiące średnio. Częstotliwość ta (szczególnie ostatnio) może być zaburzona przez mój z lekka dynamiczny tryb życia (ostatnio częste zmienianie otoczenia, podróżowanie etc.). I zazwyczaj trwają kilka dni, ale nie dłużej niż tydzień. I mimo że w moim przypadku nie ma możliwości zrobienia sobie L4 (w praktyce o to trudno, bo studia są dość intensywne, powiedziałbym), to gdy sobie uświadamiam ten "wielki smut", to sam fakt posiadania świadomości i nazwania rzeczy po imieniu jest już dla mnie połową sukcesu. Automatycznie zaczynam patrzeć surowym okiem na to, co przeżywam, rozważając, co jest moim emocjonalnym urojeniem, a co prawdą - to bardzo pomaga. A z takich pragmatycznych wskazówek, to te rzeczy, które mogę przełożyć na później - przekładam (bo wiem, że to się niedługo skończy). W miarę możliwości robię sobie chillowy wieczór (film, lampka wina i do przodu), skupiam się na tym, co przeżywam, by mieć tego świadomość. Bliskim czasem piszę, że teraz u mnie jest nieco gorzej, z drugiej zaś strony możliwie unikam spotykania się z ludźmi, bo mam świadomość, że w moim przypadku to uciekanie od problemu. I jakoś tak to u mnie działa. Może jakieś sposoby się komuś przydadzą. 🙃 Pozdrówki!
Obecnie przechodzę epizod deprezyjny. Trwa to już jakiś czas. U mnoe także, to czas migren, światłowtrędu, niemocy, wypominania sobie tego, że nic nie robię, co powinnam. Dużo śpię wówczas.
Wczoraj okazało się, ze mam potężny niedobór wit D3 i jest przez to ze mną zle. Mam wahania nastroju, jednego dnia potrafię być w euforii, wieczorem płacze i mam myśli samobójcze... Bolą mnie mięśnie i kości, nie mam za dużo energii, szybko się mecze, do wszystkiego się zmuszam (gotowanie, praca, zakupy, kąpiel, porządki). Wchodzenie i schodzenie po schodach to katorga, ból pleców, nóg, rąk utrudnia życie, to wszystko ma wielki wpływ na samopoczucie... Ludzie róbcie regularne badania, nie tylko morfologię! Ja byłam pewna, że wszystkie te objawy są naturalne, a tu się okazało, ze organizm się sypie, dbajcie o siebie ;)
Miałam podobną sytuację. Po ponad dwóch tygodniach leżenia w łóżku i chodzenia tylko do pracy zebrałam się i zapisałam się na pierwszą wizytę u psychoterapeuty. Wstępnie postawiona diagnoza to obniżony nastrój i stany depresyjne. Akurat złożyło się tak, że następnego dnia miałam wizytę u ginekologa, ponieważ miesiączka spóźniała mi się o ponad 2 tygodnie. Moja pani doktor zleciła mi badania i okazało się, że mam niedobory wit. D i żelaza, które mogą być za to odpowiedzialne. Dostałam końską dawkę wit. D (10 000 IU dziennie!) i dwa rodzaje preparatów z żelazem również do przyjmowania codziennie. Po miesiącu z kawałkiem widzę, że jest mi lepiej. Nie przesypiam całych popołudni, mam siłę zrobić cokolwiek w domu. Myślę, że pozytywny wpływ na to miała też przerwa świąteczno-noworoczna, kiedy nie musiałam chodzić do pracy i dzienna rutyna wyglądała zupełnie inaczej :) Póki co nie poszłam na drugą wizytę psychoterapii, bo na razie się obserwuję, biorę leki i staram się więcej ruszać. No i dzień też się wydłuża, co mi bardzo pomaga. Pozdrawiam, trzymaj się zdrowo!
O tak, witamina D, niedobór żelaza, zaburzenia gospodarki węglowodanowej albo zaburzenia pracy tarczycy. Nikt na to nie patrzy, tylko próbują pakować "leki na wyrównanie nastroju". Miałam już o to kłótnie z psychoterapeutą, póki nie trafilam do ogarniętego lekarza
@@nita11able Eh, mieszkam w Niemczech i tu leczę się psychiatrycznie i standardem są badania krwi i EKG co pół roku, żeby wykluczyć możliwe fizyczne podłoże choroby. Co ciekawe są nawet choroby serca, które wywołują depresyjne symptomy - dlatego EKG.
Ostatnio takie stany depresyjne mam coraz częściej.. Zaczęłam chodzić do psychologa, ale nie mogę sobie pozwalać na dnie nic nie robienia bo mam maturę w tym roku I od niej sobie wolnego nie wezmę... Bardzo ciężkie...
Jako starsza koleżanka powiem ci, że kilka dni luzu cię nie zbawi, a matura to tylko egzamin, który można poprawić/podejść ponownie w dowolnym momencie życia. Z perspektywy czasu uważam, że matura nie jest aż tak straszna jak próbują ją przedstawiać uczniom nauczyciele. Ja dosłownie płakałam nad matematyką, a pani nauczycielka powtarzająca nam wciąż i wciąż: ,,lepsi od was nie pozdawali!" nie poprawiała sytuacji. Teraz wiem, że były to tylko puste słowa i bezsensowne straszenie. 3maj się :*
Ja właśnie wyszłam z takiego stanu. U mnie jest to raczej nasilony okres chorobowy. Leczę się, ale nie stać mnie na terapię. Biorę jedynie leki. Bardzo mnie zainspirowałaś, może rzeczywiści ta psychoterapia to jest jakiś pomysł.... Nimniej myślę że to czym się dzielisz jest bardzo pomocne. Dzięki i udostępniam Cię na FB
Osobistej terapii nic nie zastąpi, ale jak nie ma środków, to warto próbować rzeczy innych a tańszych. Książki, mi psychiatra poleciła kiedyś "Umysł ponad nastrojem". Aplikacje - istnieje już kilka w języku angielskim, ja polecam MindDoc, płatna, ale i tak w miesiącu mniej niż nawet jedna wizyta u terapeuty. I może jest w okolicy jakieś bezpłatne poradnictwo psychologiczne? Nawet raz w miesiącu to więcej niż nic ;)
Świetny filmik dziękuję 🙏 Lepiej patrzeć na takie momenty w życiu jak na chwilową niedyspozycję psychiczną, w czasach tak odbiegających od normalności szczególnie. Warto wspomnieć o niedoborach magnezu czy witaminy D3 zimą. Dla zabieganych polecam gorąca kąpiel na poprawę nastroju, afirmacje, relaksacje (pełno tego na yt 😉) lub spokojna jogę 💚 Pozdrawiam! ☺️
Jola co tu owijac w bawelne, obejrzalam twoje filmiki i powidz wprost gdzie ta terapia i ile trzeba zaplacic. Ciagle mowisz o psychoterapii. Ciekawa jestem czy mialas depresje, taka prawdziwa, bo po tym co slysze od ciebie to nie masz zielonego pojecia aaaaaaas no tak psychoterapia. Naprawde rozwalilas system
Czyli to nie jest norma, żeby codziennie walczyć o zwleczenie się z łóżka, jako "domyślną" emocję odczuwać przygnębienie i mieć minimalnie/wcale nadziei, że będzie kiedyś lepiej? Ciekawe...
Jola nie powiedziała, że to jest na co dzień. Powiedziała że to co innego niż depresja i że nie ma tego "zdrowa", "normalna" osoba. Warto słuchać ze zrozumieniem. A jeśli tak się czujesz to polecam udać się do lekarza, miłego wieczoru 😘
Czym różnią się stany depresyjne od depresji ,jestem teraz bardzo przygnębiony nie mam na nic chęci i chciałbym wiedzieć.A szczerze wstydzę się iść do psychologa no boje się że mnie wyśmieje,nie weźmie mnie poważnie
Jeśli zdecydujesz się pójść, a psycholog Ciebie wyśmieje, to będzie znaczyło, że on/ona minęła się z powołaniem do zawodu. Nie ma prawa Ciebie wyśmiać. Ważne, żeby znaleźć dobrego profesjonalistę. Powodzenia!
@@trzonekjr powinna wystarczyć zgoda rodzica na piśmie, lub możesz skorzystać z jakiejś poradni psychologicznej dla młodzieży w Twojej miejscowości, albo poszukać pomocy u psychologa/pedagoga w szkole. Nie ma się czego bać
Eh moje życie :) Ostatnio podsumowałam mojemu partnerowi, ze ja ogólnie urodziłam się smutna i muszę każdego dnia starać się o zmianę tego. Zazwyczaj u mnie "smutki" trwają długo i nie mają żadnego powodu.
Depresja Lub Stan Depresyjny to jest smutek i to jest przygnębienie więc nie zgadzam się z tym materiałem i to nie jest choroba tylko Stan Depresyjny więc nazwa mówi sama za siebie tyle pozdrawiam z płaczem 😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢
O takiej kwestii warto porozmawiać z lekarzem. Może podnieść dawkę lub zmienić lek w zależności od sytuacji. Ale o ile mi wiadomo leki antydepresyjne jedynie wspierają, podnoszą nastrój na tyle, żeby było się w stanie lepiej funkcjonować i mieć siłę radzić sobie z gorszymi momentami (np. dzięki lekom osoba w silnej depresji może się poczuć na tyle dobrze, że jest się w stanie wstać z łóżka, wziąć prysznic i podjąć decyzję o wyjściu na spacer, co może wpłynąć jeszcze bardziej na poprawę nastroju). Obecnie dostępne leki nie leczą wszystkiego i nie załatwiają problemu bez terapii.
Ciekawe jest, to co mówisz. Akurat jestem migrenowcem i osobą z zaleczoną depresją. I odkąd ta depresja jest "zaleczona" zdarzają mi się właśnie takie stany. Zawsze jest we mnie strach, że to nawrót tej wrednej depresji właściwej, ale jak dotąd na szczęście to mija. Nigdy nie przyszło mi do głowy porównywać to do migreny, ale...Coś w tym jest!
Ja miałam zdiagnozowane stany lękowe i depresje, ale w 2020 pierwszy raz nie miałam dłużego epizodu depresji jak to było kiedys. Mimo to miałam parę gorszych okresów i teraz wiem, że to były stany depresyjne. Ogólnie staram się podobnie do Ciebie z nimi radzić. Zdażylo się z raz czy dwa, że brałam na nie L4, ale właśnie miałam ten problem, że może nie powinnam bo nie jest "wystarczająco" źle...
To myślenie że nie jest wystarczająco źle jest bardzo częstym doświadczeniem w takich stanach. Trochę podpada pod syndrom oszusta. Ja w momencie, w którym myślałam że nie jest wystarczająco źle dostałam leki, diagnozę depresja i skierowanie do szpitala. Także ten... Nasz umysł lubi nas oszukiwać ;)
Gorzej jak Twój stan depresyjny trwa kilka lat i nagle w wieku 30 orientujesz się, że nie masz kompletnie nic. NIC. XD Ani kariery, ani zabezpieczenia, ani miłości, ani związku.
Jeżeli trwa kilka lat, to nie stan depresyjny tylko Depresja. To są 2 różne rzeczy. Stan depresyjny jest objawem innych problemów psychicznych (np zaburzeń osobowości)/ skutkiem wypierania emocji (np złości)/ rezultatem trudnego wydarzenia w życiu (np.porzucenia) itp. Stan depresyjny jest jednak mniej lub bardziej chwilowy (co nie znaczy, że można go bagatelizować) Depresja jest natomiast bardzo poważną chorobą, wieloletnim zaburzeniem nie tylko nastroju, ale również biochemii mózgu. Leczenie Depresji z reguły wymaga nie tylko psychoterapii, ale również środków farmakologicznych w celu ustabilizowania wspomnianej biochemii. Jeżeli podejrzewa Pani, że od lat cierpi Pani na Depresję, radzę jak najszybciej zgłosić się po pomoc do psychiatry celem właściwej diagnozy i ustalenia procesu leczenia.
Oj, skąd to znam... Mając naście lat wydawało mi się, abym nie przesadzała.. A ukradkiem przegapiłam swoje życie.. Bo nie miałam siły uczyć się, a skupienie się na czymś było trudne, czyli jestem "LENIWA", bo nie spełniam standardów społecznych. Tia...
@@agnieszkaw4757 szczerze współczuję ja akurat totalnie w drugą stronę bo uciekałam w naukę i teraz muszę się uczyć dawać sobie czas na odpoczynek czy relacje międzyludzkie 🙃 myślałaś o pójściu na terapię? Ja wprawdzie nie mam depresji tylko OCD (niezwiazane z nauka, z czym innym) i zawsze uważałam terapię za bzdurę a jednak bardzo mi pomaga tak samo jak i leki przepisane przez psychiatrę, szukaj koniecznie pomocy na pewno jeszcze zdążysz zrobić coś fajnego w życiu nie wszystko stracone
Może komuś pomoże informacja, że lekarz rodzinny może wypisać L4 na odpoczynek psychiczny! Dostać się do psychiatry na szybko jest trudno a lekarz rodzinny jest bardziej dostępny!
A wypisują? Bo mnie zdarzyło się, że nawet na taką fizczną chorobę nie chcieli wypisać, bo przesadzam...
@@LillyLillPL mój lekarz wypisuje, zdarzyło mi się z tego skorzystać w gorszych chwilach ❤️ jeśli lekarz rodzinny nie chce, to znaczy, że trzeba znaleźć lepszego 😅
Nie wiedziałam o tym, Dziekuje serdecznie za informacj:)
I realize it is kind of randomly asking but does anybody know a good site to stream new tv shows online ?
@Nicolas Torin Flixportal xD
Fajną opcją były te filmy w formie podcastów, żeby można było słuchać tylko w audio
Świetnie zgrywa się kolor niebieski w tym filmie
Jolu, dziękuję za odwagę. Dużo osób się boryka z tym i część z nich nawet nie rozumie co dzieje się z nimi i z bliskimi, bo uczono ich żyć bez świadomości psychologicznej, co potem ma przełożenie na relacje (w tym uczucia i empatię) między ludźmi. Życze dużo zdrowia.💞
Jolu... Dziękuję Ci, po prostu.
Ale podoba mi się Twój typ urody 🥰
Tak, to piekna dziewczyna....
👍🏽🤩
Tak wiele osób to przeżywa, a tak niewiele o tym mówi - dziękuję Ci Jolu za to, że takie tematy poruszasz i pomagasz mi zwrócić uwagę na to, co najważniejsze w życiu 💛
Nie mogę się napatrzeć... Ale Ci ślicznie w niebieskim!
Jolu dzięki za ten film!! Tyle wartościowych treści 💕 a w tym błękicie jest Ci tak do twarzy, że och i ach 💕💕
Witam w klubie 😉
Jakbym oglądała film o sobie...tez się nie diagnozowałam.
Ja zmagam się z depresja od lat, rozwijała sie u mnie latami, aż w końcu tak mnie rozwaliła, ze nawet nie miałam siły już pracować, ale nadal nie wiedziałam co mi jest...u mnie było to poczucie ogromnej pustki i bezsensu życia, jak czarna dziura. Spotkałam wielu ludzi przez lata na swojej drodze: terapeutów, uzdrowicieli itd., ale nic ni nie pomagało...Dopiero teraz pierwszy raz w tym roku przed świetami Bożego Narodzenia- dostałam prezent: tydzień bez depresji i jakie to było dla mnie zaskoczenie(nie wiedziałam co się ze mną dzieje i gdzie depresja się schowała😉), czułam radość i chęć do życia! Cały ciężar przygnębienia, gdzieś zniknął aż nie mogłam w to uwierzyć, a jeszcze bardziej w to jak można czuć się lekko i cudownie, i cieszyć się samych faktem, że się ŻYJE i po prostu jest.
2019 i 2020 były dla mnie latami ogromnej, intensywnej pracy nad sobą, czasami już brakowało mi sił i nie wiedziałam, czy to co robię ma sens i mi pomoże, ale udało się jestem wdzięczna i czuje się ogromnie obdarowana.
Mi dużo dała terapia połączona z ćwiczeniami(w sumie zaliczyłam 3 terapie w moim życiu), praca z wew. dzieckiem, uczę się siebie kochać, poza tym ćwiczenia-Yoga, medytacja, modlitwa, świadome oddychanie, wdzięczność, spacery, pisanie, budzę się i zasypiam z dobrą, wspierająca myślą, zmiana nawyków myślowych, przekonań itd. Mam swój poranny rytuał 😉
Dziękuje Jolu za ten film i Twoja ogromna odwagę, ze się tym podzieliłaś❤️
Wow, po samym Twoim poście widać ogrom pracy.
@@kasiabunikowska1560 Dziękuje ❤️
Ale co dokładnie stało się przed świętami, że samopoczucie tak mocno się zmieniło ?
Oj, jak to brzmi znajomo. Każdy dzień to zagadka, bo nigdy nie wiem czy będę bardziej skierowana do wewnątrz, bez siły na cokolwiek czy będzie okej . Trudno cokolwiek więc planować. Ja odczuwam takie stany między innymi rano, po przebudzeniu. Idę spać i na przykład jest wszystko dobrze, rano wstaję wymiętolona i bez energii. Całe szczęście pracując jako nauczycielka jogi, rano mam zajęcia i te jakoś zawsze transformują moje klimaty. I mam mądrą psychoterapeutkę
Właśnie tydzień temu na psychoterapii dowiedziałam się o moich stanach depresyjnych. Jestem na siebie przede wszystkim wkurzona, że po roku psychoterapii jeszcze sobie z nimi jakoś za dobrze nie radzę, tylko sama wpędzam się w poczucie winy. Bardzo otulające jest to, że z czasem można lepiej sobie z nimi radzić, akceptować je, także dziękuję bardzo za opowiedzenie Twoich doświadczeń
Wiem, że nie ma to związku z filmem, ale Twój kolor oczu jest taki piękny 😍💙 A sam film bardzo wartościowy, dziękuję 💕
Jola jest w ogóle tak fotogeniczna i ma tak piekny głos, że jej filmy to przyjemność!
Dzięki za film:) dla mnie zawsze mówienie czegoś więcej niż "smutno mi" to było ogromne wyzwanie
Nawet nie wiesz jak bardzo jestem ci wdzięczna za ten film
Mocne. Trzy miesiące ogarniałem stan depresyjny, ale nie wiedziałem, że potencjalnie mogę cały czas borykać się z czymś podobnym. Codziennie rano czuję się tak, jak opowiedziałaś na początku.
Dzięki Jolu, że o tym mówisz !
Jolu, dziękuję Ci za wszystko co przekazujesz (choć jeszcze nie obejrzałam do końca!) - to bardzo pokrzepiające i jest poniekąd przypominajką, że wszystko czego potrzebuje nasza głowa w takich chwilach jest NORMALNE i POTRZEBNE. Zostałam nauczona, że "siedzenie w miejscu" jest rownoznaczne z byciem niewydajną w kontekście negatywnym (jesteś niewystarczająca bo nic nie robisz). A ta niewydajność jest konsekwencją czegoś . Zatrzymanie się i skupienie na tu i teraz a także chwila na odpuszczenie jest niesamowicie ważna i jak potrzebna (tym bardziej w dzisiejszych czasach). Czasami bywałam "zadaniowa" w takich sytuacjach i myślałam, że to jest dobre (i jest nadal! Tak jak wspominasz o małych czynnościach, któe niby nic nie znaczą ale przypominają że nadal tu jesteśmy i mogą przynieść ulgę) - ale nawet ta zadaniowość czasem może nas przerastać i zaakceptowanie tego też jest istotne i zupełnie normalne.
Pięknie skondensowany przekaz
Robisz dużo dobra :) dziękuję
Dzięki za ten film. Jestem osobą chorującą przewlekle od wieku nastoletniego. Wiele lat zajęło mi jakoś ogarnięcie psychicznie sytuacji. Moja sytuacja jest o tyle śmieszna, że o ile nic mi się nie dzieje, w miarę o siebie dbam, to oprócz dbania np. o dosyć restrykcyjną dietę na co dzień, co może być z zewnątrz widziane jako uciążliwe (ja się przyzwyczaiłam), żyję zupełnie normalnie. Niestety raz na jakiś czas przychodzi pogorszenie, w przeszłości byłam hospitalizowana, miałam operację, później kontrole itd. Czuję się w tym okresie słabsza psychicznie, bo często mnie bardzo boli. Fizycznie nie jestem w stanie prawie niczego robić, staram się tylko nie chodzić na l4, ale nie zawsze się udaje (zazwyczaj jednak chodzę na urlop). Psychicznie bardzo długo sobie dobrze radziłam, po prostu nie wpadałam w dół, skupiałam się na tym, żeby po prostu dużo spać, żeby ten czas najgorszy minął. Najgorzej było wtedy, kiedy rzeczywiście podupadłam psychicznie, oprócz choroby, problemów takich ogólnych, przyszły inne. Wtedy rzeczywiście się podłamałam i trwało to kilka miesięcy. Teraz już się dawno z tego podniosłam, właściwie od 1,5 roku nie pamiętam jakichś dwóch następujących po sobie poranków, kiedy miałam zły humor. Czuję się super silna, jestem bardzo zrównoważona. Boli często, ale przyjmuję to ze spokojem. Wiem, że zawsze będzie lepiej po jakimś czasie. Myślę z troską i czułością o tych wszystkich, których też coś boli. Wiem, jak dużo choroba może zabrać z życia i cieszę się tym wszystkim, na co ona nie wpływa. Staram się nie porównywać się do innych, zdrowych, staram się cieszyć każdą chwilą i możliwością, nawet taką trudną, że ją mam. Mam dużą potrzebę wspierania innych, szczególnie osób z chorobami fizycznymi (?), która była realizowana, ale na ten moment jest zawieszona przez pandemię. Można spotkać osoby, które są w podobnym momencie, może niekoniecznie załamane, ale często wciąż bez opieki psychologicznej, dowalające sobie, że nie są pozytywnie nastawione. Rozmowa z taką osobą i danie jej jakiejś nadziei jest niesamowita. Możesz sobie wyobrazić, że nagrywając takie filmy, może wg osób, które po prostu chorują "śmieszne", ale na tym poziomie jakiegoś niezrozumienia - są podaniem ręki dla osób, które przechodzą coś podobnego. Taka mała nadzieja, że nie jesteśmy dziwni, że ktoś też tak ma. Ściskam! :)
Idź na terapię albo spytaj się razem z kimś, dlaczego tak jest. Depresja to ukryta agresja i ja po terapii wiem, dlaczego ją mam i wiem, dlaczego miał ją mój ojciec. Opisujesz to, co przeżyłam sama - raz lepiej, potem gorzej, potem długi czas lepiej. Trzymaj się! Zajmij się sobą, na wspieranie innych masz czas, jak sama się wzmocnisz. ścikam też!
@@djslavinette dziękuję za odpowiedź, aczkolwiek chyba nie do końca mnie zrozumiałaś. Ja nie miałam nigdy zdiagnozowanej depresji, a właściwie już 2,5 roku temu przeszłam załamanie nerwowe z powodu pewnych okoliczności (w tym głównie zdrowotnych), z którymi w tamtym momencie sobie nie poradziłam. Chodziłam zarówno do psychologa w szpitalu (w szpitalu nie-psychiatrycznym, tylko tym, w którym się leczyłam na moją chorobę podstawową), później normalnie do psychiatry i do psychologa poza szpitalem. Wiele mi to pomogło, chociaż najbardziej przepracowanie problemu. Od tego czasu w tym roku minie 3 rok za kilka miesięcy, czuję się w tym kontekście naprawdę świetnie. A to, że nie czuję się super, jak moja choroba (fizyczna, somatyczna?) atakuje, to jest po prostu swoiste dla takich problemów. Właśnie to tak mocno poczułam słuchając filmiku, bo mnie wtedy fizycznie to usuwa z życia. I mam z tym OK, chociaż jest zawsze pewne poczucie winy, tym bardziej, że u mnie gorsze okresy nie są efektem jakichś "błędów" z mojej strony. W okresie dorastania/jak byłam młodą dorosłą było gorzej, szczególnie przed operacją, bo miałam ogromne problemy z jedzeniem, duże bóle, które mnie wycinały na całe tygodnie. Pamiętam leżenie w domu przez 2-3 tygodnie (chociaż max 1-2 razy w roku), potem powolne dochodzenie do siebie. Pamiętam leżenie w szkole na ławce i bezradność w oczach kolegów. Czułam się jak hipochondryczka, heh, pomimo zlewnego potu, wybroczyn na twarzy i trudności w jedzeniu przez wiele dni. To nie może być bez wpływu na psychikę. W tych okresach było mi bardzo ciężko, tym bardziej, że czułam wsparcie tylko w rodzinie i w przyjaciołach, a nie np. w instytucji. Ale to wszystko przeszłam, przetrwałam i jestem o to mądrzejsza. Dzisiaj już tak nie wycina na tak długi okres, maksymalnie to właśnie tydzień. Ból też nie jest taki duży, po prostu jestem bardzo słaba fizycznie i oczywiście no mentalnie bohaterką nie jestem. Natomiast w moim życiu po tym załamaniu zaszły ogromne zmiany. Otworzyłam się ze swoimi problemami na specjalistów, poczułam się zdecydowanie bardziej pewna siebie. Mam OK z wieloma swoimi cechami. Przestałam myśleć jak zawsze, że wszyscy mają gorzej, że przesadzam. Przestałam się bojkotować z tego powodu, że jestem chora, czasem słabsza, że nie zawsze np. mogę zjeść coś na mieście, że nie jestem taka jak wszyscy. Szanuję siebie i troszczę się o siebie. Moje problemy z wagą się unormowały, potrafię sobie doskonale radzić. Zmieniłam pracę na taką, w której jestem usatysfakcjonowana, chociaż na rozmowę poszłam wtedy z gulą w gardle i niemal ze łzami w oczach (i prawie się popłakałam w jej trakcie). Wróciłam do nauki języka, chodzę na kurs prawa jazdy. Ucięłam ciągnące mnie w dół relacje. Nawiązałam relację z fantastycznym człowiekiem, który kocha mnie nie za to, jak bardzo go toleruję i jaka "dla niego jestem", ale za to, jaka ja w ogóle jestem. Ale najbardziej, najbardziej cenne jest dla mnie właśnie to poranne wstawanie i poczucie, że wszystko jest ok i że ze wszystkim dam sobie radę.
@@stworzonabybiec1 Oczywiście masz rację - nie masz zdiagnozowanej depresji. Natomiasz opis pasuje do depresji, do stanów depresyjnych, ale jesteś pod opieką lekarzy. Oczywiście że nie jesteż hipochondyrczką, a szczęście tak o sobie nie myślisz. W ogóle fanie o sobie myślisz, wezmę Cię sobie za wzór. Pozdro
Dzięki za zwiększenie mojej świadomości w tym temacie, świetny film!
Bardzo pomocny filmik! Sama jestem na psychoterapii, akurat z powodu zaburzeń odżywiania, ale ostatnio pozwoliłam sobie na powrót do antydepresantów (długo myślałam właśnie że „powinnam sobie poradzić sama”). Nie wiedziałam za bardzo czym są stany depresyjne przed obejrzeniem tego filmu, przechodziło mi przez głowę że może je mam, ale wydawało mi się że wydziwiam, że to tylko taki smuteczek, bo przecież nie depresja. Dzięki!
Przypomniałaś mi jak sama przechodziłam stan depresyjny....było to kilka dobrych lat temu ale zgodzę się z Tobą z poczuciem totalnej bezmocy,smutku,rozpaczy,niechęci do wykonywania czegokolwiek.Staram się znaleść słowa które mogłyby się odnieść do tego do czułam to myśle że mogę śmiało powiedzieć iż to był ogólny armagedon...myślenie sprawiało ból,nie mogłam się skupić ...nie było mowy o przeczytaniu książki bądź czasopisma bo nie rozumiałam co czytam,jeśli oglądałam TV to bzdury nie wymagające mej pełnej uwagi zazwyczaj bardzo durne komedie....jednego mnie to nauczyło iż jeśli mój umysł mówi i ciało ze czegoś za dużo w mym życiu czy to praca czy cokolwiek innego...muszę zwolnić ...bo chcę być zdrowa nie tylko na ciele ale i na umyśle 🙂
Ale nie porównałabym tego do bólu migrenowego bo znam go z autopsji🙂
jak sobie Pani z tym poradziła ?
@@katarzyna5161 z pomocą terapeuty 🙂
Jak niesamowicie ten sweterek podkreśla Twój kolor oczu 💙💙💙
Świetny film. Niesamowity przekaz 🙂 Garść rzetelnych informacji i doświadczeń.
Dziękuję Ci za ten film ❤️
Pochodzę ze Śląska, a tam nie ma miejsca na słabość. "Nie rozczulaj się nad sobą" to było jedyne wsparcie, na jakie mogłam liczyć. O jakiż to zbieg okoliczności sprawił, że dziś praktycznie cała moja najbliższa rodzina cierpi na różne zaburzenia i choroby psychiczne. Moje stany depresyjne, dość regularne, to jedne z lżejszych problemów. Ale nie na tyle lekkie, żeby nie zatruwały życia. Myślę, że świadomość, że nie jesteśmy w tym sami, nie jesteśmy jacyś nienormalni, jest bardzo ważna. Mi pomagają również długie spacery i kontakt z naturą.
To prawda, też jesten ze Śląska i widzę to samo. Plus śląska gwara ma bardzo dużo negatywnie nacechowanych zwrotów i wyrażeń. Czasem się zastanawiam, czy to nie dokłada cegiełki do tych wszystkich późniejszych zaburzeń.
Ten film mi pomogl zrozumiec pewnw sprawy. Dziekuje.
Bardzo fajny film. odkąd pamiętam przeżywam podobne chwile. Kiedyś było ich dużo więcej w moim życiu niż tych pozytywnych... Mówię na nie "gorsze dni", bo chyba nie wiedziałam, że może to się wiązać ze stanami depresyjnymi. Niedawno zaczęłam psychoterapię i dopiero wchodzę na drogę świadomego poznawania siebie. Dzięki za ten odcinek! :)
myślałam, że sama wymyśliłam takie pojęcie na mój stan - na zasadzie, że to jeszcze nie jest depresja ale coś tak jakby taki stan :) i nie wiedziałam, że jest to fachowo określone.
teraz u mnie generalnie jest dobrze, natomiast okres gimnazjum, technikum czy początku studiów to była droga przez te stany ... oczywiście zmuszając się do tego, żeby względnie jakoś funkcjonować
Nie wiedziałam, czym są stany depresyjne. Myślałam, że to jakiś element (początkowy lub końcowy) depresji. Dzięki, Jolu! :)
Ja mam skłonność do stanów depresyjnych. Miałam też kiedyś prawdziwą depresję, więc łatwo mi porównać i widzę, że to taka szczypta depresji, a nie zwykły smutek.
Poszłam pierwszy raz na psychoterapię właśnie po tym, gdy taki stan trwał u mnie kilka tygodni. Potem minął na szczęście. Teraz zdarzają się nadal, ale są krótsze zazwyczaj.
Obecnie nie pracuję, bo mam małe dzieci. Z jednej strony to komfortowe, bo nie muszę się tłumaczyć szefowi w pracy. Z drugiej strony nie da się wziąć L4 od własnych dzieci i bywa ciężko.
film dla mnie :( też miewam stany depresyjne, to jest stan beznadziei, wszystko widzę w czarnych barwach, stronię od ludzi, nie mogę patrzeć na siebie w lustrze, chce mi się płakać że moje życie to porażka, obwiniam siebie, ludzi za to jak jest.
Najlepsze wtedy dla mnie jest wtedy opieka nad sobą, bycie dla siebie dobra,chociaż jest to b. trudne...
Masakra
Życie i świat nie pomagają... Bardzo ważny film. Pamiętajcie, że nikt inny nie wie jak się czujecie, tylko Wy jesteście w stanie to ocenić. Kiedy słyszycie "weź się w garść" lub "nie przesadzaj", to zastanówcie się chwilę, czy naprawdę przesadzacie. Nigdy ślepo nie wierzcie w złote rady. Co ważne, często nie dopuszczamy do siebie myśli, że coś jest nie tak i wtedy reaguje ciało. Im dłużej okłamujecie się, że nie jest tak źle, inni mają gorzej, muszę wziąć się w garść i zaczynacie robić znacznie więcej, niż jesteście w stanie, tylko po to żeby ukryć emocje i samego siebie przekonać, że jest dobrze.. Tym trudnej będzie się z tego wygrzebać. Nikt na youtube nie jest ekspertem, psychiatrą czy psychoterapeutą. Ale takie filmy, w których opowiedziane są indywidualne historie może skłonią kogoś do refleksji.
Przeszłam długą drogę, żeby sobie uświadomić w jakim jestem w stanie i z niego wyjść, ale z czasem zastanawiam się jak dawałam radę i o ile łatwiej mi się teraz żyje. Zatrzymajcie się na chwilę i zastanówcie jak naprawdę się czujecie.
Przesyłam dużo miłości.
Dobry film. Przynosi ulgę
Trzymaj się stara. Powodzenia.
PS. Fajny kot.
Fajnie się Ciebie słucha
Ale swiezo wygladasz w tym niebieskim pieknie
Mam bardzo podobnie, stany depresyjne utrzymują się bardzo długo i nie raz myślałam, że to depresja, ale okazało się, że mam zaburzenie osobowości i tam stany depresyjne i lękowe to norma :) dzięki za ten filmik!
Bardzo ważny temat. Nie często o nim się mówi. Stany depresyjne nie są depresją, lecz równie mocno przytłaczają życie. Nie można ich bagatelizować. Na szczęście tutaj wystarczy opieka nad samym sobą i świadomość, że potrzebujemy czasu i to minie. Ja przechodzę w stan spoczynku. Po prostu czekam, wiedząc że może jutro, może pojutrze będzie inaczej. Uczę się cierpliwości :D
o kurczę... dzięki, ale mi pomogłaś, nie mogłam zdefiniować tego co się u mnie dzieje, a to co mówisz brzmi dokładnie jak u mnie
Również mam podobny problem, do tego maturę w tym roku i brak siły do czegokolwiek..
Same😢
Ja mam to samo.. ale na zdanie matury mamy całe życie! Zawsze można zdać w sierpniu, za rok, za dwa. Staram się myśleć pozytywnie
Dzięki Jolu za ten filmik. Jest mi trudno sobie wyobrazić jak to jest się czuć większość czasu pogodnie... Ja chronicznie się źle czuje - tak to nazywam. Jest to poczucie lęku, napięcia, przygnębienia. Jestem w psychoterapii i pracuję nad akceptacją tego, że tak jest. Ciężko mi znaleźć nadzieję, że można czuć się inaczej przez większość czasu.
Tak bardzo dziękuję ❤️🩹
Do psychiatry TRZEBA iść koniecznie gdy taki stan trwa 2 tygodnie. Nie potrzeba skierowania. Proszę, nie czekajcie dłużej
Co do tego, czy mogłaś przejść depresję czy nie to kwestia definicji. Specjalistką nie jestem, ale ze względu na to, że sama jestem chora, dużo się edukuję. Depresja to stan depresyjny trwający co najmniej 2 tygodnie. Więc jeżeli w przeszłości miałaś takie stany trwające kilka tygodni to według kryteriów diagnostycznych mogłoby być zdiagnozowane u Ciebie nawracające zaburzenie depresyjne. To tak naprawdę kwestia nomenklatury i nazwania problemu, żeby móc lepiej dopasować leczenie. Jako osoba z depresją i drobną wiedzą mogę Ci śmiało powiedzieć, że to co przeżywasz nie różni się od depresji - wszystko co wymieniłaś znajduje się na liście symptomów, różnica jest tylko taka, że u Ciebie nie trwa to wystarczająco długo do wystawienia oficjalnej diagnozy "depresja".
Jolu, dziękuję za ten film 🙂
Mam 54 lata. Depresja jest moim rodzinnym obciążeniem. Mój brat popełnił samobójstwo.Biore leki zaczelam psychoterapię (w porę w tym wieku-haha). Lepiej późno niż później. Wiem że jest to nieuleczalna choroba. Gdyby nie wiara w Boga już by mnie nie było na tym świecie
Przytulam mocno. 54 lata to ciągle młodość. Walcz o siebie!
@@TheAnnisland Dzięki. Próbuje
Wysyłam dużo wsparcia. Ale nie wprowadzajmy w błąd, depresja jest uleczalna, to nie jest coś, co zostanie z nami na zawsze, o ile ją leczymy :)
Dużo siły w walce o siebie, wszystkiego, wszystkiego dobrego
Jesteś moją imienniczką -ogarniam Cię modlitwą kochana❤️🙏
Nigdy nie miałam depresji ani stanów depresyjnych. Mój smutek trwał tak z jeden dzień od czasu do czasu a czasami po prostu się lenię bo... mogę. Ale bardzo potrzebne był mi ten film aby zrozumieć i lepiej wytłumaczyć a być może zrozumieć siebie w przyszłości. Dziękuję
A zwłaszcza starać zrozumieć się bliźniego w takim trudnym czasie 🤔
Jolu powiem ogólnie odnosząc się do reszty Twoich nagrań, odważne i interesujące filmiki tworzysz, napewno są przydatne wielu osobom młodego pokolenia i nie tylko, ogólnie ciekawie nagrywasz i warto by w prosty sposób przedstawiać takie problemy czy przemyślenia, tak trzymaj 👍 przeurocza i przesympatyczna jesteś gorąco pozdrawiam 🤩🤗
Jolu, robisz naprawdę wspaniałe rzeczy. Dziekuje ci bardzo
Dlaczego w takich trudnych momentach scrollowanie jest najbardziej kuszące? Chyba rzeczywiście muszę to sobie wziąć do serca i zaordynować "me time" w takich stanach. Dziękuję za film i za podzielenie się swoimi przeżyciami :)
ta opinia, aby samą siebie traktować dobrze, gdy jest mi źle - daje wolność, taki "oddech ulgi" ;).
Dzięki Jola. To moje co czuję to nie wiem, jak nazwać, ale pogody ducha trochę weszło we mnie, gdy podeszłam do siebie łagodniej.
Dziękuję Ci Jolu. Tak, zdecydowanie samooskarżanie nie pomaga. Moje stany uległy poprawie odkąd spowiednik wybił mi z głowy ciągłe wyrzuty sumienia w tym zakresie.
No i oczywiście psychoterapia, to był też warunek, który mi postawił przed podjęciem prowadzenia duchowego.
Dziękuję. Przydatne informacje.
dla mnie odkryciem było ze zdrowie psychiczne (według definicji Keyesa i Lopeza i chyba who) jest nie tylko brakiem choroby ale tez poczuciem dobrostanu. wow!
Miałam też przez jakiś czas (ok.4 miesiące) stany depresyjne i do tej pory mi wracają (tu już na o wiele krócej, bo może na ok. tydzień). Możliwe ,że wcześniej były to jakieś początki depresji ,a teraz wracają mi po prostu te stany. Chodzę na terapię od 5 miesięcy i wiem, że gdyby nie ona, to marnie bym sobie z tym radziła. Dobrze ,że to nagłaśniasz, bo stany depresyjne wciąż nie są normalizowane gdzieniegdzie i traktowane są "smutnym, chwilowym stanem" albo słyszymy krytykę ,że "przesadzamy". Trzymajcie się tam wszyscy!
Robisz się sławna.
Zaczynają mówić o tobie telewizje które mogą nie być dla ciebie czymś interesującym.
Stany depresyjne?
W psychice robi się zwyczajny error.
Mnogość oraz hipotetyczna ilość zmiennych czynników osadzonych wszędzie dookoła nas jest tak ogromna, że świadomość nauczyła się ignorować zbyt duże ilości sygnałów płynących ze świata zewnętrznego.
Ale czasam w naszym umyśle pewne problemy stają się być dość wyraźne.
Podświadomość dostrzega problem, ale równocześnie do tego nie informuje nas o dużej ilości zmiennych których świadomość nie jest w stanie przetworzyć.
To jest jak piosenka o Rysie na Szkle.
Ja porownuje stany deprechy i zdrowego funkcjonowania do smoły i wody. To co w "normalnym" stanie zajmie mi pare minut, jak mam doła zajmie mi godziny, ciezko sie w ogole ruszyc, za cokolwiek zabrac, jak juz cos zaczne to pchać to dalej to jak jakies wyzwanie ponad moje sily chociażby to byla drobna sprawa i wtedy sie doslownie czuje jak jakas czarna gęsta smoła
tak!
Widzę "Wychowanie przez sztukę", szanuję.
Za filmik też, warto o tym mówić.
Ja mam właśnie stan depresyjny wzmocniony od Września. Wywołany był przez to że się co do kogoś bardzo pomyliłam. Nie mogłam spać nie chciało mi się jeść, za to dzień bym przespała, po nocy próbowała to racjonalizować. Mnie właśnie decyzja o modleniu sie żebym jutro nie obudziła się przygnębiona i dość szybko pomogło. Pomodliłam się o psychoterapie i potem miałam zaskakującą sytuację z mamą, rozmowę która wszystkie jej zachowania mi wyjaśniła. To dało mi ulgę i już od kilku dni jest ok. Myślę że mocne i niezapomniane w gruncie rzeczy sytuacje pomagają.
Jolu, dziękuję za ten film ❤️
Niestety ludzie świadomi i wrażliwi mają ciężko.
bardzo potrzebowałam tego filmiku, dziękuję
Poczucie winy jest mi znane, choruję na sm, JESZCZE pracuję zawodowo i mam 2 dzieci małych.. Nie zastanawiam się czy wstać czy może nie bo dzieci chcą i mają prawo chciec😉śniadanie.. To co we mnie to tylko ja wiem i chciałabym póki nie padnę na twarz nie obciążać moimi niemocami😉innych. Rozumiem, że każdy przeżywa trudności po swojemu. Życzę jak najmniej tych stanów. Pozdrawiam
Zaburzenia depresyjne są powodowane przez rozregulowanie systemu wydzielania wewnętrznego hormonów odpowiedzialnych za stres. Jednym z objawów są zaburzenia snu, spowodowane przez niedobór melatoniny. Wpływ na wydzielanie melatoniny ma dostępność światła słonecznego. W czasie późnej jesieni i wczesnej zimy brakuje nam słońca. Wtedy nasilają się objawy depresji. Skutecznym rozwianiem jest wtedy ekspozycja na światło o parametrach światła słonecznego przy użyciu lampy antydepresyjnej. Już 30 minutowe naświetlenia daje wystarczająca dawkę promieniowania do poprawy nastroju.
Mieszkam w Uk i kupiłam właśnie tego rodzaju lampę, ponieważ od października do maja zmagam się z depresyjnym nastrojem. Nie wierzyłam, że to działa a jednak! Nie jest to cud - lampa, ale daje kopa energii.
Gdyby tylko to. Przyczyn jest mnóstwo. Moim zdaniem najważniejsza, to formowanie u dziecka osobowości w wieku do 3 lat. Gdy relacja z rodzicami nie jest wystarczająco "dobra", wtedy się kształtują mechanizmy przystosowania do w świata zewnętrznego. Jednym z tych mechanizmów może być depresja. Nie mówimy teraz o depresji endogennej. To jeszcze bardziej zaawansowany przypadek.
Depresja może mieć bardzo zróżnicowaną etiologię - trudno mówić o jednej, jedynej przyczynie tej choroby.
Opisałeś jeden z wielu możliwych powodów. Przy pozostałych na nic zda się ta lampa.
Też mam! Migreny również :-) i to jest bardzo adekwatne porównanie. Dlatego chyba najbardziej pomogło mi traktowanie tego jak przejściowej choroby i pozwolenie "lenistwo" w tym czasie. Pomagam sobie w bardzo podobny sposób chociaż czasem przydatny okazuje się tzw "dzień trola" który calutki spędzam w piżamie przy jakiś serialu. Serdecznie pozdrawiam!
Mam od 2014 roku, trwa około 2 tygodni. Staram się wtedy zmienić środowisko by wyrwać się z rutyny. Jestem dla siebie uważna i dobra. Czasem się denerwuje, ale to są chwilowe myśli. Nie chodzę na terapię, ale jestem świadoma tego co się dzieje w moim umyśle. Zastanawiam się czy nie pora.
U siebie obserwuję takie stany ok. raz na 2 miesiące średnio. Częstotliwość ta (szczególnie ostatnio) może być zaburzona przez mój z lekka dynamiczny tryb życia (ostatnio częste zmienianie otoczenia, podróżowanie etc.). I zazwyczaj trwają kilka dni, ale nie dłużej niż tydzień. I mimo że w moim przypadku nie ma możliwości zrobienia sobie L4 (w praktyce o to trudno, bo studia są dość intensywne, powiedziałbym), to gdy sobie uświadamiam ten "wielki smut", to sam fakt posiadania świadomości i nazwania rzeczy po imieniu jest już dla mnie połową sukcesu. Automatycznie zaczynam patrzeć surowym okiem na to, co przeżywam, rozważając, co jest moim emocjonalnym urojeniem, a co prawdą - to bardzo pomaga.
A z takich pragmatycznych wskazówek, to te rzeczy, które mogę przełożyć na później - przekładam (bo wiem, że to się niedługo skończy). W miarę możliwości robię sobie chillowy wieczór (film, lampka wina i do przodu), skupiam się na tym, co przeżywam, by mieć tego świadomość. Bliskim czasem piszę, że teraz u mnie jest nieco gorzej, z drugiej zaś strony możliwie unikam spotykania się z ludźmi, bo mam świadomość, że w moim przypadku to uciekanie od problemu.
I jakoś tak to u mnie działa. Może jakieś sposoby się komuś przydadzą. 🙃
Pozdrówki!
Obecnie przechodzę epizod deprezyjny. Trwa to już jakiś czas. U mnoe także, to czas migren, światłowtrędu, niemocy, wypominania sobie tego, że nic nie robię, co powinnam. Dużo śpię wówczas.
Dziękuję ❤️
Wczoraj okazało się, ze mam potężny niedobór wit D3 i jest przez to ze mną zle. Mam wahania nastroju, jednego dnia potrafię być w euforii, wieczorem płacze i mam myśli samobójcze... Bolą mnie mięśnie i kości, nie mam za dużo energii, szybko się mecze, do wszystkiego się zmuszam (gotowanie, praca, zakupy, kąpiel, porządki). Wchodzenie i schodzenie po schodach to katorga, ból pleców, nóg, rąk utrudnia życie, to wszystko ma wielki wpływ na samopoczucie... Ludzie róbcie regularne badania, nie tylko morfologię! Ja byłam pewna, że wszystkie te objawy są naturalne, a tu się okazało, ze organizm się sypie, dbajcie o siebie ;)
Podobnie jest z niedoborem żelaza, też człowiek ciągle zmęczony i jeszcze do tego włosy wypadają :) I też można się nie domyślić, że to to
Miałam podobną sytuację. Po ponad dwóch tygodniach leżenia w łóżku i chodzenia tylko do pracy zebrałam się i zapisałam się na pierwszą wizytę u psychoterapeuty. Wstępnie postawiona diagnoza to obniżony nastrój i stany depresyjne. Akurat złożyło się tak, że następnego dnia miałam wizytę u ginekologa, ponieważ miesiączka spóźniała mi się o ponad 2 tygodnie. Moja pani doktor zleciła mi badania i okazało się, że mam niedobory wit. D i żelaza, które mogą być za to odpowiedzialne. Dostałam końską dawkę wit. D (10 000 IU dziennie!) i dwa rodzaje preparatów z żelazem również do przyjmowania codziennie. Po miesiącu z kawałkiem widzę, że jest mi lepiej. Nie przesypiam całych popołudni, mam siłę zrobić cokolwiek w domu. Myślę, że pozytywny wpływ na to miała też przerwa świąteczno-noworoczna, kiedy nie musiałam chodzić do pracy i dzienna rutyna wyglądała zupełnie inaczej :) Póki co nie poszłam na drugą wizytę psychoterapii, bo na razie się obserwuję, biorę leki i staram się więcej ruszać. No i dzień też się wydłuża, co mi bardzo pomaga. Pozdrawiam, trzymaj się zdrowo!
O tak, witamina D, niedobór żelaza, zaburzenia gospodarki węglowodanowej albo zaburzenia pracy tarczycy. Nikt na to nie patrzy, tylko próbują pakować "leki na wyrównanie nastroju". Miałam już o to kłótnie z psychoterapeutą, póki nie trafilam do ogarniętego lekarza
@@nita11able Eh, mieszkam w Niemczech i tu leczę się psychiatrycznie i standardem są badania krwi i EKG co pół roku, żeby wykluczyć możliwe fizyczne podłoże choroby. Co ciekawe są nawet choroby serca, które wywołują depresyjne symptomy - dlatego EKG.
Ciekawe tematy poruszasz w tym materiale.
Jola, bierzesz leki?
Ostatnio takie stany depresyjne mam coraz częściej.. Zaczęłam chodzić do psychologa, ale nie mogę sobie pozwalać na dnie nic nie robienia bo mam maturę w tym roku I od niej sobie wolnego nie wezmę... Bardzo ciężkie...
Jako starsza koleżanka powiem ci, że kilka dni luzu cię nie zbawi, a matura to tylko egzamin, który można poprawić/podejść ponownie w dowolnym momencie życia. Z perspektywy czasu uważam, że matura nie jest aż tak straszna jak próbują ją przedstawiać uczniom nauczyciele. Ja dosłownie płakałam nad matematyką, a pani nauczycielka powtarzająca nam wciąż i wciąż: ,,lepsi od was nie pozdawali!" nie poprawiała sytuacji. Teraz wiem, że były to tylko puste słowa i bezsensowne straszenie. 3maj się :*
Dziękuję.
Ja właśnie wyszłam z takiego stanu. U mnie jest to raczej nasilony okres chorobowy. Leczę się, ale nie stać mnie na terapię. Biorę jedynie leki. Bardzo mnie zainspirowałaś, może rzeczywiści ta psychoterapia to jest jakiś pomysł.... Nimniej myślę że to czym się dzielisz jest bardzo pomocne. Dzięki i udostępniam Cię na FB
@Ela Kotuła, ja nie próbowałam, ale wiem, że można się dostać na terapię na NFZ - tak piszę, bo może nie wiesz.
Osobistej terapii nic nie zastąpi, ale jak nie ma środków, to warto próbować rzeczy innych a tańszych. Książki, mi psychiatra poleciła kiedyś "Umysł ponad nastrojem". Aplikacje - istnieje już kilka w języku angielskim, ja polecam MindDoc, płatna, ale i tak w miesiącu mniej niż nawet jedna wizyta u terapeuty. I może jest w okolicy jakieś bezpłatne poradnictwo psychologiczne? Nawet raz w miesiącu to więcej niż nic ;)
Świetny filmik dziękuję 🙏
Lepiej patrzeć na takie momenty w życiu jak na chwilową niedyspozycję psychiczną, w czasach tak odbiegających od normalności szczególnie. Warto wspomnieć o niedoborach magnezu czy witaminy D3 zimą. Dla zabieganych polecam gorąca kąpiel na poprawę nastroju, afirmacje, relaksacje (pełno tego na yt 😉) lub spokojna jogę 💚
Pozdrawiam! ☺️
Powiem szczerze myślałem tylko że ja to mam aż mi ulżyło.
Jolu, dziękuję
O widzę książkę dodie na półce! Jakieś przemyślenia po przeczytaniu?
Czy będzie film z podsumowaniem ciekawych filmów które obejrzałas w 2020
A ja Ci życzę żeby Ci było dobrze
Jola co tu owijac w bawelne, obejrzalam twoje filmiki i powidz wprost gdzie ta terapia i ile trzeba zaplacic. Ciagle mowisz o psychoterapii. Ciekawa jestem czy mialas depresje, taka prawdziwa, bo po tym co slysze od ciebie to nie masz zielonego pojecia aaaaaaas no tak psychoterapia. Naprawde rozwalilas system
A ty masz pojecie? 😂😂
Czyli to nie jest norma, żeby codziennie walczyć o zwleczenie się z łóżka, jako "domyślną" emocję odczuwać przygnębienie i mieć minimalnie/wcale nadziei, że będzie kiedyś lepiej? Ciekawe...
Jola nie powiedziała, że to jest na co dzień. Powiedziała że to co innego niż depresja i że nie ma tego "zdrowa", "normalna" osoba. Warto słuchać ze zrozumieniem. A jeśli tak się czujesz to polecam udać się do lekarza, miłego wieczoru 😘
Ja to Cię uwielbiam😘❤️👍,
Często miałam Stany depresyjne, pomogły dopiero leki a teraz jestem na terapii i przepracowuję to.
Hej, mam tak samo 👍
paroksetyna i wenlafaksyna w maksymalnych dawkach mi pomaga.
No zgadza się jolu
Czym różnią się stany depresyjne od depresji ,jestem teraz bardzo przygnębiony nie mam na nic chęci i chciałbym wiedzieć.A szczerze wstydzę się iść do psychologa no boje się że mnie wyśmieje,nie weźmie mnie poważnie
Jeśli zdecydujesz się pójść, a psycholog Ciebie wyśmieje, to będzie znaczyło, że on/ona minęła się z powołaniem do zawodu. Nie ma prawa Ciebie wyśmiać. Ważne, żeby znaleźć dobrego profesjonalistę. Powodzenia!
@@agnieszkaw4757 dzięki...może pójdę
nie wyśmieje Cię, bo to jego praca ☺️ warto iść - polecam
@@nita11able sam nie wiem , szczerze boje się a w dodatku że nie jestem pełnoletni to sam nie mogę pójść
@@trzonekjr powinna wystarczyć zgoda rodzica na piśmie, lub możesz skorzystać z jakiejś poradni psychologicznej dla młodzieży w Twojej miejscowości, albo poszukać pomocy u psychologa/pedagoga w szkole. Nie ma się czego bać
Eh moje życie :) Ostatnio podsumowałam mojemu partnerowi, ze ja ogólnie urodziłam się smutna i muszę każdego dnia starać się o zmianę tego. Zazwyczaj u mnie "smutki" trwają długo i nie mają żadnego powodu.
Depresja Lub Stan Depresyjny to jest smutek i to jest przygnębienie więc nie zgadzam się z tym materiałem i to nie jest choroba tylko Stan Depresyjny więc nazwa mówi sama za siebie tyle pozdrawiam z płaczem 😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢😢
Czy przy zaburzeniach osobowości, gdy bierze się leki stabilizujące nastroj moga występować wciąż stany depresyjne?
To należy powiedzieć to psychiatrze bo nie powinno tak być
@@XYZ-cs4jq wiem, tylko się zastanawiam czy to może być kwestia np zle dobranych leków lub ich proporcji
Mogą niestety
O takiej kwestii warto porozmawiać z lekarzem. Może podnieść dawkę lub zmienić lek w zależności od sytuacji. Ale o ile mi wiadomo leki antydepresyjne jedynie wspierają, podnoszą nastrój na tyle, żeby było się w stanie lepiej funkcjonować i mieć siłę radzić sobie z gorszymi momentami (np. dzięki lekom osoba w silnej depresji może się poczuć na tyle dobrze, że jest się w stanie wstać z łóżka, wziąć prysznic i podjąć decyzję o wyjściu na spacer, co może wpłynąć jeszcze bardziej na poprawę nastroju). Obecnie dostępne leki nie leczą wszystkiego i nie załatwiają problemu bez terapii.
Ciekawe jest, to co mówisz. Akurat jestem migrenowcem i osobą z zaleczoną depresją. I odkąd ta depresja jest "zaleczona" zdarzają mi się właśnie takie stany. Zawsze jest we mnie strach, że to nawrót tej wrednej depresji właściwej, ale jak dotąd na szczęście to mija. Nigdy nie przyszło mi do głowy porównywać to do migreny, ale...Coś w tym jest!
To mam to samo.
W jakie gry na komputerze grasz w trakcie tego stanu?
Ja miałam zdiagnozowane stany lękowe i depresje, ale w 2020 pierwszy raz nie miałam dłużego epizodu depresji jak to było kiedys. Mimo to miałam parę gorszych okresów i teraz wiem, że to były stany depresyjne. Ogólnie staram się podobnie do Ciebie z nimi radzić. Zdażylo się z raz czy dwa, że brałam na nie L4, ale właśnie miałam ten problem, że może nie powinnam bo nie jest "wystarczająco" źle...
A i wielkie dzięki za ten film ♥️
To myślenie że nie jest wystarczająco źle jest bardzo częstym doświadczeniem w takich stanach. Trochę podpada pod syndrom oszusta. Ja w momencie, w którym myślałam że nie jest wystarczająco źle dostałam leki, diagnozę depresja i skierowanie do szpitala. Także ten... Nasz umysł lubi nas oszukiwać ;)
Co to za krople ?:)
Gorzej jak Twój stan depresyjny trwa kilka lat i nagle w wieku 30 orientujesz się, że nie masz kompletnie nic. NIC. XD Ani kariery, ani zabezpieczenia, ani miłości, ani związku.
Jeżeli trwa kilka lat, to nie stan depresyjny tylko Depresja. To są 2 różne rzeczy. Stan depresyjny jest objawem innych problemów psychicznych (np zaburzeń osobowości)/ skutkiem wypierania emocji (np złości)/ rezultatem trudnego wydarzenia w życiu (np.porzucenia) itp. Stan depresyjny jest jednak mniej lub bardziej chwilowy (co nie znaczy, że można go bagatelizować) Depresja jest natomiast bardzo poważną chorobą, wieloletnim zaburzeniem nie tylko nastroju, ale również biochemii mózgu. Leczenie Depresji z reguły wymaga nie tylko psychoterapii, ale również środków farmakologicznych w celu ustabilizowania wspomnianej biochemii. Jeżeli podejrzewa Pani, że od lat cierpi Pani na Depresję, radzę jak najszybciej zgłosić się po pomoc do psychiatry celem właściwej diagnozy i ustalenia procesu leczenia.
Oj, skąd to znam... Mając naście lat wydawało mi się, abym nie przesadzała.. A ukradkiem przegapiłam swoje życie.. Bo nie miałam siły uczyć się, a skupienie się na czymś było trudne, czyli jestem "LENIWA", bo nie spełniam standardów społecznych. Tia...
@Annamaria a Ty tak masz?
@@agnieszkaw4757 szczerze współczuję ja akurat totalnie w drugą stronę bo uciekałam w naukę i teraz muszę się uczyć dawać sobie czas na odpoczynek czy relacje międzyludzkie 🙃 myślałaś o pójściu na terapię? Ja wprawdzie nie mam depresji tylko OCD (niezwiazane z nauka, z czym innym) i zawsze uważałam terapię za bzdurę a jednak bardzo mi pomaga tak samo jak i leki przepisane przez psychiatrę, szukaj koniecznie pomocy na pewno jeszcze zdążysz zrobić coś fajnego w życiu nie wszystko stracone