Lewe Babie Lato
Lewe Babie Lato
  • Видео 51
  • Просмотров 2 893

Видео

Kobiety też są konserwatywne co teraz
Просмотров 19День назад
Dziś postaramy się być empatyczne dla naszych konserwatych sióstr.
Polityczne anime w erze katastrofy klimatycznej
Просмотров 1714 дней назад
Dziś porozmawiamy o tym jak ekstremalne warunki sprawiają że szukam tytułów które pozwolą mi jakoś wyładować negatywne emocje związane z katastrofą klimatyczną
Kwiaty zła albo granica przyzwoitości
Просмотров 9921 день назад
Dziś porozmawiamy o tym jak Shuzo oshimi pomógł mi zrozumieć tegoroczny dyskurs dookoła parady równości
Upadek albo czy mroczne znaczy głębokie
Просмотров 105Месяц назад
Dziś porozmawiamy o tym co sprawia że utwór jest głęboki i dalczego w związku z tym nie podobał mi się najnowszy Asano wydany przez Kotori
Nana - albo jak pisać realistyczne kobiety
Просмотров 1,1 тыс.Месяц назад
Dziś porozmawiamy o tym co sprawia że postaci kobiece wydają się realistyczne oraz o dwóch seriach które dla mnie realistycznie przedstawiają kobiety i interakcje między nimi. wspomniane filmiki innuendo studios: ruclips.net/p/PLJA_jUddXvY7EjlefWLnxCzLbBHU4Dz6R
Dlaczego Prawnicy są dobrymi youtuberami
Просмотров 169Месяц назад
Dziś pochylamy się nad tym co sprawia że ktoś jest dobrym lub złym youtuberem - jakie youtuber powinien mieć cechy charakteru oraz co powinien wiedzieć.
Ku chwale nudy
Просмотров 11Месяц назад
Dziś porozmawiamy o przebodźcowaniu i o tym czy trzeba być na bierząco
Godzenie się z niepełnosprawnością
Просмотров 1102 месяца назад
Dziś rozmawiamy o moim wypadku i o tym jak każe mi się zastanowić jakie rzeczywiście wartość ma moje życie
O osiadaniu w normalności i utracie ambicji
Просмотров 1582 месяца назад
Pogadamy dzisiaj o tym jak to nie wiem czego chce od życia
O zobojętnieniu na cierpienie i aktywiźmie
Просмотров 452 месяца назад
Dziś porozmawiamy o moim strachu że stracę empatię oraz o tym że świat idzie w złym kierunku więc trzeba się zaangażować
O patriotyzmie lokalnym i globalnym
Просмотров 142 месяца назад
Dziś porozmawiamy o integracji europejskiej oraz o tym że w sumie nie powinniśmy się jej tak obawiać
Za a nawet przeciw spoilerom
Просмотров 342 месяца назад
Dziś pochylimy się problematyce tego co powinno właściwe znajdować się w recenzji. Czy spoilery szkodzą, oraz czy recenzenci mogą właściwie czytać inne recenzję?
to dobrze być dumną z własnej twórczości
Просмотров 323 месяца назад
dziś porozmawiamy o moim ulubionym odcinku tego podcastu wspomniane filmiki: ruclips.net/video/SJ9MGJahA_c/видео.htmlsi=Tx6rdgdK_-3xx-fo ruclips.net/video/LjB2p3jPI1s/видео.html
O epidemii samotności
Просмотров 103 месяца назад
dziś porozmawiamy o tym czy jesteśmy najsamotniejszym pokoleniem Filmik Salem Tovar: ruclips.net/video/xPAg9zscHWo/видео.htmlsi=RDrYh7Eh1EhCz1jr
O odpowiedzialności i spełnianiu marzeń
Просмотров 293 месяца назад
O odpowiedzialności i spełnianiu marzeń
O manipulowaniu ludźmi
Просмотров 413 месяца назад
O manipulowaniu ludźmi
O straconych szansach i cofaniu się w czasie
Просмотров 454 месяца назад
O straconych szansach i cofaniu się w czasie
Żyjemy w złotej erze telewizji
Просмотров 384 месяца назад
Żyjemy w złotej erze telewizji
O życiu przeszłością i popełnianiu błędów
Просмотров 374 месяца назад
O życiu przeszłością i popełnianiu błędów
Vlogi Filmowe Cinematic Vlogs jako nowy trend na youtubie
Просмотров 174 месяца назад
Vlogi Filmowe Cinematic Vlogs jako nowy trend na youtubie
O zazdrości o innych twórców oraz o AI
Просмотров 255 месяцев назад
O zazdrości o innych twórców oraz o AI
Ludzie są zdecydowanie bardziej wytrzymali niż nam się wydaje
Просмотров 355 месяцев назад
Ludzie są zdecydowanie bardziej wytrzymali niż nam się wydaje
Czy potrzebujemy scen łóżkowych?
Просмотров 75 месяцев назад
Czy potrzebujemy scen łóżkowych?
Czy przyjaciele są na całe życie
Просмотров 235 месяцев назад
Czy przyjaciele są na całe życie
Czy powinniśmy wybaczać swoim prześladowcom
Просмотров 105 месяцев назад
Czy powinniśmy wybaczać swoim prześladowcom
O melancholijnym świętowaniu
Просмотров 136 месяцев назад
O melancholijnym świętowaniu
Co zrobić jak znajdujemy sie w toksycznym środowisku
Просмотров 226 месяцев назад
Co zrobić jak znajdujemy sie w toksycznym środowisku
O tym jak wchodzenie na rynek pracy jest przerażające
Просмотров 276 месяцев назад
O tym jak wchodzenie na rynek pracy jest przerażające
O tym że ciężko się tworzy w mikromieszkaniach
Просмотров 686 месяцев назад
O tym że ciężko się tworzy w mikromieszkaniach

Комментарии

  • @krystekk1
    @krystekk1 Месяц назад

    I don't know what the fluff I have that recommended for No ale trudno : Sagiri Yamada Asaemon To jest Dobrze napisana postac kobieca

  • @OSTARTFOTO
    @OSTARTFOTO Месяц назад

    Dlatego dobrze się skupić na swoich gustach i pozostać w swojej sekcji, gdy ktoś ma inne upodobania czy preferencję, nie narzucając ich nikomu innemu oceniając subiektywnie tą wartość czy sens... Drążenie czemu ślimak jest zawsze mokry, albo czemu człowiek nosi buty zamiast sandałów to marnowanie życia i prowokacja kosmosu do wywalenia blue screena. Pisarze i twórcy nie uczą się psychologii, logiki czy gustu ludzi, do których nie kieruje twórczości. Dzięki temu powstaje K.Dick, Dickens i inni toksyczni samcy :D

  • @katarzynaozia167
    @katarzynaozia167 Месяц назад

    😮 dokładnie! Moje ulubione anime! Zdecydowanie brakuje mi anime z dobrze napisanymi postaciami kobiecymi. Chyba z tego powodu coraz rzadziej oglądam. Już jestem zmęczona tymi oklepanymi schematami głównego bohatera radującego biedne, głupiutkie dziewczynki z opresji. Jestem bardzo zaciekawiona Skip & Loafer. Obejrzę na pewno 😊 Nie wiem jakim cudem algorytm youtuba podesłał mi Twój film ale dziękuję mu za to ❤😊😂

  • @kFY514
    @kFY514 2 месяца назад

    O jejuśku. Dużo do odpakowania w tym odcinku 😅 Więc po kolei. Jeśli chodzi o integrację europejską. Oczywiście nie jestem osobą która namawiałaby do polexitu, ale jest jeden eurosceptyczny argument który dość mocno siedzi mi w głowie. Usłyszałem go dawno temu od kolegi którego od zawsze znałem jako zagorzałego, aktywnego korwinistę, którejkolwiek z kolejnych partii wąsatego pana w muszce w danym momencie by to nie oznaczało. Powiedział mi krótko, chyba zresztą kogoś sam cytując: "łatwiej zawrócić tratwę niż lotniskowiec". Czy aktualna polityka UE jest słuszna czy nie, to temat na zupełnie oddzielną dyskusję, ale jedno jest pewne - w razie potrzeby czy też chęci zawrócenia kursu, zadanie może okazać się bardzo karkołomne. Łatwiej przeprowadzić gruntowne reformy małego, niezależnego kraju, niż ogromej wielonarodowej federacji. Oczywiście możesz odwracać argument, twierdząc że to właśnie dobrze, że to gwarantuje stabilność i utrudnia przejęcie władzy przez ludzi niebezpiecznych - ale ja widzę jednak atut w politycznej zwinności mniejszych organizmów. Ten argument można zresztą ciągnąć dalej, o czym kiedyś już zresztą rozmawialiśmy IRL. Jaki jest tak właściwie powód dla którego tu w Krakowie musimy stosować się do tych samych praw co Warszawa, podczas gdy w bliżej przecież położonej Ostrawie o kwestiach np. aborcji czy systemu emerytalnego decydują już zupełnie inni ludzie? Dużo, zwłaszcza w kontekście odpałów rządzących w Moskwie, mówi się o nienaruszalności granic i poszanowaniu integralności terytorialnej, i oczywiście jest to chwalebne w przypadku zagrożenia z zewnątrz - ale kiedy mówimy o samostanowieniu ludności, to dlaczego właściwie jest to temat tabu? Ostatecznie dzisiejszy kształt granic w Europie został w dużej mierze ustalony przez kilku dziadków blisko 70 lat temu, a wcześniej wynikał z wojennych zabaw w podboje które przez wieki prowadzili królowie kosztem swoich podwładnych. Nawet poza koncepcją państw, idea "narodowości" w dzisiejszym rozumieniu ma dopiero jakieś 200 lat, a wcześniej ludzie przecież również żyli. Ostatecznie o tym czy traktujemy ludzi kilkaset kilometrów od siebie w jedną stronę za "swoich", a w drugą stronę już nie, często zdecydowały niesnaski ludzi u władzy wiele wieków temu. Dlatego trudno mi "uwierzyć w" narody, a tym bardziej państwa. Jedne i drugie są sztucznymi tworami, nie mającymi wiele wspólnego z organiczną społecznością. Jeśli chodzi o wątek tego czy jesteś warszawianką, czy gdynianką - tak tylko pozwolę sobie zauważyć, że dałaś sobie wmówić coś na temat swojej tożsamości przez osobę z zewnątrz, pozwoliłaś sobie wmówić, że nie masz prawa nazywać się warszawianką. To nie jest fair, jeśli czujesz się warszawianką to możesz nazywać warszawianką. Jest to tym bardziej ironiczne, że nie jest Ci przecież obca bardzo zdecydowana walka o prawo do swojej tożsamości w innych sferach życia 😉 Natomiast ten wniosek "nie jestem przywiązana do miejsc, tylko do ludzi" bardzo mi się podoba ❤ Oczywiście każdy ma trochę inaczej, oczywiście do miejsc też można się przywiązać, np. można mieć sentyment do domu w którym spędziło się znaczną część czasu. Natomiast jeśli chodzi o zbiorowości takie jak państwo, naród, czy nawet miasto - to wydaje mi się że trafiłaś w sedno. Przywiązujemy się do konkretnych społeczności, ewentualnie do vibe'u danego miejsca - a nie do abstrakcyjnej idei jaką jest "Polska" czy "Warszawa". Przynajmniej ja się mogę z Tobą zgodzić. Ciekawie byłoby usłyszeć jak do takiej tezy odnieśliby się np. ludzie o bardziej nacjonalistycznych poglądach. Z kolei co do "wielobiegunowego świata" - jest to dla mnie niesamowicie smutne, że o tę "wielobiegunowość" najbardziej zabiegają rządy, które nie traktują swoich obywateli podmiotowo. Które patrzą na świat wyłącznie z perspektywy zysków i strat, stref wpływów i politycznej dominacji. Oczywiście bardzo wiele można zarzucać kolejnym rządom USA, ale mając do wyboru najgorszego z ostatnich 30 lat prezydenta USA oraz Xi Jinpinga... jednak myślę że się zgodzisz że mniejszym złem będzie Amerykanin. "Wielobiegunowość" to hasło próbujące zracjonalizować dążenie do coraz silniejszej władzy, uciskanie społeczeństw i walkę o podporządkowanie sobie biedniejszych krajów, w imię tego żeby nie pozwolić "wygrać" rządowi z innej części świata. To ładne słowo na usprawiedliwienie cementowania pozycji elit. W nieco podobnym temacie oraz nawiązując do tego co pisałem wcześniej o narodach - dziwi mnie nastawienie dość powszechne wśród osób o lewicowych poglądach, według którego co prawda idealnym, docelowym rozwiązaniem dla idealnego świata byłaby anarchia czy tam inny neokomunizm, ale "na teraz" nasza jedyna nadzieja leży w silnym ponadnarodowym rządzie, takim jak np. Unia Europejska. Przepraszam, ale nie kupuję tego. Właśnie dlatego, że "łatwiej zawrócić tratwę niż lotniskowiec". Jeśli naszym ideałem jest brak rządu, to walcząc o silny ponadnarodowy rząd z tonami regulacji prawnych i wieloma warstwami biurokracji by je egzekwować, oddalamy się od tego ideału. Nie pieczemy mięsa kiedy docelowo chcemy je zamrozić. Jeśli chcemy anarchii, walczmy o anarchię - teraz. Oczywiście trzeba by się zastanowić nad tym, jak jako anarchistyczne społeczeństwo moglibyśmy obronić się przed próbą wykorzystania braku silnej władzy przez potencjalnych najeźdźców pokroju Xi czy Putina. Nie jestem ślepy na zalety silnej, scentralizowanej władzy właśnie w zakresie np. obronności. Pytanie tylko czy jest to powód, by całą ideę anarchii wyrzucać do kosza albo odkładać na "wieczne nigdy" kiedy jak za dotknięciem magicznej różdżki ustaną wszelkie wojny i będzie można wprowadzić anarchię na całym świecie jednocześnie? Może jednak da się wypracować jakiś model pozwalający łatwo jednoczyć się wobec zewnętrznych zagrożeń, jednocześnie nie wymuszając podporządkowania całej biurokratycznej machinie dzisiejszego systemu? PS Zaskakuje mnie w tym odcinku podawana przez Ciebie ilość osobistych szczegółów, z braku lepszego określenia powiem - danych osobowych - imion, miejsc itd. Mam wrażenie że starsze odcinki były w wyraźnie większym stopniu zanonimizowane. Skąd taka zmiana...? 😲

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 2 месяца назад

      Jeśli chodzi o aspekt zawracania tratwy i lotniskowca to wszystko ładnie pięknie ale no właśnie trochę nie bierzesz pod uwagę kontekstu geograficznego oraz społecznego. Bardzo miło się romantycznie rozważa o tym jak to stworzylibyśmy anarchistyczną utopie natomiast w tym momencie mamy wybór - albo się integrować z unia albo nie? Całkowicie odrzucam Twoje założenie żeby olać rzeczywistość i darzyć tylko do planu maximum. To nie oznacza że nie chce do niego darzyć ale nie mam zamiaru podchodzić do tego bez odpowiedniego przygotowania. Widzę że ty to zauważasz w kontekście rozmowy o bezpieczeństwie i w związku z tym by trzymać się twojej analogii co ma większe szanse z rekinem? Tratwą czy lotniskowiec? Albo by oddać hołd tradycji - monkeys together strong. Co do zdradzania więcej szczegółów z mojego życia- niespecjalnie da się mówić o patriotyzmie lokalnym nie dodając lokalnych smaczków. Zaś wspominanie imion… staram się nie używać imion chyba że ktoś się na to zgodzi. Miałam o tym rozmowę z Tonym i Tony nie jest przeciwne bym o jeno mówiła. Co do bycia gdynianka lub warszawianką to you missed a point a little - nie chodzi o to czy jestem gdynianka czy Warszawianka bo tak naprawdę nie czuję się żadna z nich. Dla mnie te wszystkie rozważania wynikły z tego że nie czuję przywiązania do żadnej z tych tożsamości i to może dlatego nie czułam potrzeby walczyć o bycie warszawianką

  • @kFY514
    @kFY514 2 месяца назад

    Co do zasady zgadzam się z większością rzeczy o których mówisz. Chcę jednak zauważyć kilka rzeczy: Odbiór dzieła w sytuacji kiedy znamy spoilery wcześniej, jest *inny.* Niekoniecznie lepszy lub gorszy, ale inny. Zapoznać się z jakąś historią "na świeżo", z czystym umysłem i bez wiedzy o zakończeniu, można co najwyżej raz w życiu (albo raz na wiele lat jeśli damy radę zapomnieć ten pierwszy raz). Myślę że osoby które chcą zapewnić sobie takie wrażenia mają do tego pełne prawo. Choć oczywiście czasem trudno jest nie usłyszeć spoilerów z dzieł które są szczególnie głośne, a definicja spoilera jest nieco płynna - np. dla mnie w serialach które mają co najmniej ~10 odcinków, pełnej fabuły pierwszego odcinka nie traktuję jak spoiler, ale wiem że nie każdy się z tym zgodzi. Jeśli chodzi o konsumpcję recenzji przeze mnie - przed poznaniem jakiegoś dzieła zapoznaję się z nimi rzadko. Zazwyczaj ograniczam się do suchych, liczbowych ocen - jeśli dzieło zbiera dobre oceny, to zapewne warto się z nim zapoznać, ale chcę właśnie uniknąć wyrabiania sobie obrazu dzieła przed poznaniem go. Lubię natomiast zapoznać się z recenzjami utworu który znam i wywarł na mnie duże wrażenie - żeby skonfrontować moje wrażenia z (często skrajnie innymi) opiniami innych osób, być może zdać sobie sprawę z elementów które pominąłem. Myślę że ubogaca to odbiór dzieła, wywołując w głowie coś na kształt tego dyskursu o którym mówisz pod koniec. Dlatego też o ile zgadzam się że ta dychotomia recenzji pisanych dla "przed" i "po" to uproszczenie, o tyle myślę że warto żeby odbiorca recenzji przed zapoznaniem się z nią wiedział, jak wiele spoilerów w niej znajdzie i mógł świadomie zdecydować czy to jest taka recenzja której w danym momencie potrzebuje. Natomiast jeśli chodzi o problematykę plagiatu i związane z nią normy etyczne... Wiem jak utopijnie to zabrzmi ale myślę że tak naprawdę problemem jest to że żyjemy w systemie i kulturze w której tworzy się dla zysków - i mam tu na myśli zarówno zyski materialne (wprost pieniężne wynagrodzenie za twórczość) jak i niematerialne (np. pozycja społeczna wynikająca z uznania za wartościowego twórcę). Myślę że kultura (więc również i publicystyka) w swojej najczystszej istocie jest anarchistycznie kolaboratywna i powielanie istniejącej twórczości jest jej nieodłącznym elementem, wręcz naturalnym etapem rozwoju każdego twórcy. Wynikająca z mechanizmów działania współczesnego świata fiksacja na uznaniu autorstwa moim zdaniem tak naprawdę hamuje jej rozwój, blokując działanie tego naturalnego przepływu idei.

  • @Qbekk
    @Qbekk 3 месяца назад

    w dziełach na które bardzo czekam nie cierpie i wystrzegam sie recenzentów którzy to robią

    • @Qbekk
      @Qbekk 3 месяца назад

      aczkolwiek głębszy opis pana raczka filmu Anatomy of Fall zacheciła mnie do pójścia więc myśle że najlepszy jest złoty środek zalążek fabuły

  • @Qbekk
    @Qbekk 3 месяца назад

    Like I lecimy klasycznie

  • @kFY514
    @kFY514 3 месяца назад

    O jejciu. Dużo do odpakowania w tym odcinku. 😅 I to jeszcze opowiadasz o mnie. 😅 Wbrew pozorom, myślę że otrzymałem pod wieloma względami podobne wychowanie jak Ty. Ja również wyniosłem z domu niesamowitą awersję do ryzyka. Moja decyzja o rzuceniu pracy nie byłaby możliwa, gdyby opierać się tylko o moje wychowanie. Przeciwnie - była efektem wieloletniego uświadamiania sobie, że ten wzorzec życia który mi wpojono nie jest jedynym możliwym. Że są ludzie, którzy robią takie rzeczy. Że mam do tego prawo. Wreszcie, że mogę nie przejmować się tym, "co ludzie powiedzą". Dużo wspominasz w tym materiale o zróżnicowaniu wzorców dla kobiet i mężczyzn, i jakkolwiek jest w tym trochę prawdy, ja skupiłbym się raczej na tematach bardziej prozaicznych, a jednocześnie bardziej fundamentalnych, w żaden sposób nie uwikłanych w płeć. Pierwszy temat jest taki, że rodzice mają tendencję do projekcji własnych doświadczeń i niepowodzeń na dzieci. Rodzice chcą za wszelką cenę uchronić dzieci przed powtórzeniem ich własnych błędów i niepowodzeń. W związku z czym wpajają nam takie wartości jak np. to właśnie, że najważniejsza jest stabilizacja, ciężka praca i płynność finansowa. Oczywiście nie ma nic złego w tych wartościach, niemniej często zapominają przy tym o kilku rzeczach. Po pierwsze, że dzieci to oddzielne osoby, o innych marzeniach i pragnieniach, innych priorytetach, często też z innym systemem wartości. Po drugie, że sytuacja zarówno świata jako środowiska, jak i konkretnej osoby, zmienia się w czasie. Oczywiście że nie zdecydowałbym się na rzucenie pracy bez konkretnego planu 10 lat temu, mając minimalne doświadczenie i kilku- lub kilkunastokrotnie (zależy czy uwzględnimy inflację czy nie) mniej warty stan posiadania. Oraz oczywiście będąc w zupełnie innym miejscu pod względem psychiki - nie chcę oceniać czy lepszym czy gorszym, po prostu innym - oraz mając inne wyobrażenie na temat własnego życia. Wreszcie po trzecie, że pewnych rzeczy trzeba doświadczyć na sobie, żeby je zrozumieć. Być może za rok czy dwa będę sobie pluł w brodę, że podjąłem najgłupszą decyzję życia - ale muszę spróbować, żeby się przekonać 😉 Druga sprawa jest taka, że mam wrażenie że wychowanie, nie tylko przez rodziców, ale także przez szkołę - bardzo faworyzuje zatrudnienie na klasycznym etacie (przy czym mówię tu bardziej o formie relacji z pracodawcą niż formę prawną umowy - więc tzw. śmieciówki czy funkcjonujące między innymi w IT tzw. umowy B2B również liczę w tym kontekście jako etat) jako Jedynie Słuszną™ formę zarabiania pieniędzy. Ostatnio nawet pewna znajoma w rozmowie na temat polskiego systemu szkolnictwa stwierdziła, że "szkoła przygotowuje do pracy w januszexie XD". Stereotypem na temat amerykańskich nastolatków jest zachęcanie do sprzedawania lemoniady na ulicy, co ma uczyć prowadzenia małych biznesów i zachęcać do brania spraw w swoje ręce. Tymczasem w polskim społeczeństwie uczy się raczej jedynie podporządkowania, przez co bardzo niewiele osób z naszych pokoleń w młodości widziało się w roli właścicieli małych biznesów. Wydaje się, że trochę się to zmienia w pokoleniach obecnie wchodzących w dorosłość - i myślę, że to dobrze. Opowieści o "zetkach" odmawiających pracy na niekorzystnych dla siebie zasadach nie odbieram jako roszczeniowości, a przeciwnie - świadomość własnej wartości oraz tego, że... No właśnie, tu dochodzimy do trzeciego problemu - *praca nie ma wartości sama w sobie.* O tym również często zapomina się w wychowaniu, składając sobie przy świątecznych obiadach życzenia "żebyś znalazłx dobrą pracę". Praca ma wartość, jeśli przynosi coś dobrego dla społeczeństwa. Praca ma wartość, jeśli pozwala nam się realizować. Wreszcie, praca ma wartość, jeśli wypłata pozwala nam realizować inne marzenia i dążenia, duh. Ale sam fakt pracy samej w sobie nie jest ani dobry, ani zły. Dlatego jeśli nie czuję, że moja praca zmienia świat na lepsze, nie czuję że wypełnia moją potrzebę samorealizacji, a finansowo mogę sobie pozwolić na przerwę w dochodach - to dlaczego mam się zmuszać, by w niej tkwić lub wbrew własnym potrzebom szukać od razu czegoś innego? Wolę dać sobie czas na przemyślenie swojego życia tak, by gdy będę wracać do produktywności, będę mógł to zrobić z poczuciem sensu. I bardzo prawdopodobne że na innych zasadach niż etat u klasycznego pracodawcy. Mogłabyś oczywiście stwierdzić, że przecież mamy odpowiedzialność wobec społeczeństwa, że gdyby nikt nie chciał pracować, to nie mielibyśmy co jeść, gdzie mieszkać i czym dojechać do umierających krewnych, których też nie miałby kto leczyć. I oczywiście to prawda. Ale jednocześnie żyjemy w systemie, w którym wynaleziono pieniądze (czy to dobrze czy źle, to temat na oddzielną dyskusję) jako uniwersalny zamiennik wartości. Ktoś stwierdził, że praca którą wykonywałem ostatnie 12 lat była warta tyle ile otrzymałem za nią wynagrodzenia. Ktoś wyliczył wartość, którą wniosłem do społeczeństwa tą pracą (znowu - czy sprawiedliwie, to temat na oddzielną dyskusję). Myślę że miałem i mam pełne moralne prawo, zamiast zwracać tę wartość do społeczeństwa od razu, chomikować ją po to, by teraz zrobić sobie przerwę. Tak samo jak Twój inny znajomy będzie mieć pełne prawo chomikować wartość swojej pracy by wyruszyć w wymarzoną podróż. Po to między innymi istnieją pieniądze. I dlatego też mam problem z lewicowymi wizjami świata, które opisują go używając terminologii związanej z pracą. Nie podoba mi się wizja świata która kręci się wokół pracy, bo nie uważam żeby na pracy polegało życie. Ale znowu, to temat na oddzielną dyskusję...

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 3 месяца назад

      Ja myślę że ludzie jednak całkiem lubią pracować - w rozumieniu ogarniać przestrzeń wokół siebie tak by bardziej im pasowała - czy to sprzątając czy to gotując. Problemem jest to że większość pracy obecnie jest całkowicie bezużyteczna i nie jarają one ludzi przez co Ci wypalają się. Myślę że naszą odpowiedzialnością wobec społeczeństwa jest robienie w pełni zautomatyzowanego g3jowego kosmicznego komunizmu.

    • @kFY514
      @kFY514 3 месяца назад

      @@LeweBabieLato No ja akurat nienawidzę "ogarniać przestrzeni wokół siebie", rzeczy takie jak sprzątanie, gotowanie czy nawet robienie prania sprawiają mi niemalże ból 😅 Nie wątpię że są osoby które to lubią, ale myślę że to po prostu bardzo indywidualna kwestia i nie należy generalizować. Ogólnie rzadko kiedy generalizacja prowadzi do czegokolwiek dobrego.

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 3 месяца назад

      Wybacz za takie wprost pytanie ale czy jest w sumie coś co tak realnie lubisz robić? Bo ani praca ani gotowanie ani sprzątanie sport też chyba nie, czytanie nie… nie chce zabrzmieć niemiło ale wydaje mi się że jak określisz co lubisz robić to wtedy prościej określić np minimalną ilość rzeczy którą trzeba ogarnąć dookoła siebie i może po prostu masz zdecydowanie niższy poziom czystości który potrzebujesz bo założę się że jakby pudełka po take-oucie zasłaniały by Ci ekran komputera to byś je wyrzucił i nie czuł się z tym jakoś specjalnie źle

    • @kFY514
      @kFY514 3 месяца назад

      @@LeweBabieLato Może tak ;) Są rzeczy które lubię robić, ale mam też taką przypadłość że często doceniam coś co zrobiłem dopiero po fakcie. Popadam w takie "e, nie chce mi się, nie warto" kiedy trzeba się za coś zabrać, ale jeśli już się z tego stanu wyrwę to później stwierdzam że "jednak warto było". I zazwyczaj największą satysfakcję sprawiają mi aktywności społeczne, choć jednocześnie w jakimś stopniu boję się ludzi. Ot, jestem kłębkiem sprzeczności, cóż począć.

  • @Qbekk
    @Qbekk 3 месяца назад

    Like I zaczynamy 😍

  • @kFY514
    @kFY514 3 месяца назад

    Dodałbym tutaj jeszcze jeden wątek: żeby przyznawać się do własnych przemyśleń *przed samym sobą.* To może zabrzmieć dziwnie, ale niestety zbyt często bywa tak, że osoby pod silną presją społeczną tłumią własne przekonania przez poczucie że są one nieakceptowalne. Takim stereotypowym wręcz przykładem są oczywiście osoby z queerowego spektrum które przez np. konserwatywne otoczenie ukrywają swoją tożsamość przed samymi sobą, tłumiąc ją często pod maską intensywnej homo- i/lub transfobii. Ale to może dotyczyć czegokolwiek. Ostatnio znajoma lubująca się w gotyckim wizerunku opowiadała mi jak opinia jej rodziców sprawiła że na piercing zdecydowała się dopiero w wieku 35 lat, choć zawsze jej się podobał, a zorientowała się co do tłumienia swoich pragnień dopiero po dwóch latach terapii. Inna koleżanka również dopiero w terapii odkryła że całe jej dotychczasowe dorosłe życie począwszy od wyboru kierunku studiów, było podyktowane chęcią przypodobania się mamie. Czasem bywa też dokładnie odwrotnie, prawdziwe pragnienia i poglądy może przykrywać chęć buntu. Stąd tak ważna jest ta nieoceniająca postawa, pozwalanie innym na autentyzm nawet gdy się z kimś całkowicie nie zgadzamy. Choć oczywiście można się zastanawiać nad jej granicami. Czy można nie oceniać, kiedy ktoś robi rzeczy jednoznacznie nie tylko złe ale i szkodliwe? Jak postąpić z dzieckiem, które - by użyć przejaskrawionego przykładu - na pytanie o swoją przyszłość odpowiada że pociągają go zbrodnie doskonałe i chce zostać seryjnym mordercą? Z jednej strony trudno sobie wyobrazić rodzica który z czystym sumieniem wspierałby dziecko na takiej drodze, z drugiej strony twarde "nie" często powoduje psychiczne rany które leczy się latami. Niestety nie znam dobrej odpowiedzi na to pytanie.

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 3 месяца назад

      Myślę że zawarłeś ważną myśl w pierwszym akapicie i całkowicie odleciałeś w drugim. Nieoceniająca postawa =/= akceptacja, to dwie różne rzeczy które niekoniecznie zawsze się łączą

    • @kFY514
      @kFY514 3 месяца назад

      @@LeweBabieLato To prawda, ale jak wyrazić nieakceptację/dezaprobatę nie oceniając?

  • @Qbekk
    @Qbekk 3 месяца назад

    Like I oglądamy

  • @kFY514
    @kFY514 3 месяца назад

    Mówisz że "nigdy nie będzie momentu spokoju", a ja myślę że to wielka cywilizacyjna porażka że pozwoliliśmy sobie to podejście znormalizować. Normalnym jest życie od jednej szkoły do drugiej, potem przez studia do pracy, a jeśli urlop to po to by być rodzicem na pełen etat lub zrobić remont w mieszkaniu. Na odpoczynek będzie czas na emeryturze, tylko że wiek emerytalny tylko rośnie, wtedy już siły i możliwości nie te, a nasze pokolenia coraz bardziej się martwią czy w ogóle na jakąkolwiek emeryturę są szanse. Tymczasem "wielcy" ludzie często swoją wielkość zawdzięczają temu że zrobili sobie przerwę, wyjechali medytować w Indiach albo próbowali skupić się na pracy artystycznej - nawet jeśli nie osiągnęli w niej sukcesu. Ba, mam znajomą która mówi że okres bezrobocia był dla niej najbardziej depresyjnym okresem w życiu, ale to właśnie wtedy zdecydowała się na terapię która odmieniła jej życie, w nowej pracy realizuje się lepiej niż kiedykolwiek, kończy też kolejne studia - więc mimo iż ona ocenia ten okres negatywnie to można się zastanowić czy nie był on właśnie tym, czego potrzebowała. Być może każdy potrzebuje tego "gap year"? Myślałem że będę mógł się w tym komentarzu wymądrzać o tym że "każdy podejmuje w danym momencie najlepszą dla siebie decyzję" ale sama to powiedziałaś 😅 Więc dodam jeszcze że lubię angielskie sformułowanie "benefit of hindsight. Zawsze łatwo jest interpretować dane z przeszłości, ale na bieżąco nigdy nie jest to takie proste. I wbrew pozorom bardzo niewiele jest w życiu takich decyzji które są "na zawsze", nieodwołalne i nie dają się naprawić w przypadku błędu. Sama mówisz o tym że poprawiasz kolejny raz LEK, potwierdzając w ten sposób że zawsze istnieje kolejna szansa. Dr. K w swoich filmach lubi mówić że życie to tak naprawdę gra multiplayer, że każdego dnia budzimy się inną osobą, której jedynym zadaniem jest ułatwić grę swoim następcom, mając bardzo ograniczone możliwości dalekosiężnego planowania. To oczywiście metafora, ale również myślę że ułatwiająca życie - jeśli ktoś coś spieprzył to nie byłaś Ty. To byłaś "Ty sprzed X dni". Ta osoba już nie istnieje, a teraz trzeba się skupić na tym żeby najlepiej poradzić sobie z dzisiejszym questem.

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 3 месяца назад

      Nie jestem pewna czy każdy potrzebuje gap year, z resztą komentarza się z grubsza zgadzam - szczególnie ta metafora z multiplayerem do mnie przemawia i uważam że jest piękna

  • @kFY514
    @kFY514 3 месяца назад

    Wczesne prace Pabla Picassa to doskonałej jakości realistyczne portrety. Wielu laikom zapewne spodobałyby się bardziej niż kubistyczne dzieła z których zasłynął. Ale zasłynął właśnie z kubizmu ponieważ było to coś nowego - coś czego nikt wcześniej nie zrobił, coś w czym można było dostrzec duszę artysty. Realistyczny portret na tym etapie rozwoju malarstwa był już nie tyle sztuką, co rzemiosłem - jasne, nauczenie się tego wymaga talentu i lat pracy, ale na koniec dnia jest raczej *odtwórstwem* niż twórczością. Kilkanaście lat temu pojawiły się syntezatory śpiewu takie jak Vocaloid. Dały one możliwość tworzenia już nie tylko muzyki, ale *piosenek* muzykom którzy nie czują się silni wokalnie i z różnych powodów nie chcą też zatrudniać innych wokalistom. Oczywiście wokal takiej Hatsune Miku brzmi robotycznie i co niektórzy "znawcy" powiedzą że to tylko namiastka tego czym jest żywy śpiew. Czasem bywa i tak, a czasem znajdzie się producent który wyczaruje z takiego syntezatora ekspresję wynoszącą utwór na poziom sztuki. I niekoniecznie musi to oznaczać zbliżenie się do realistycznego brzmienia - czasem jest dokładnie odwrotnie. Ważne że piosenka chwyta nas za serce. W tej sytuacji Vocaloid staje się narzędziem w rękach twórcy, ani lepszym ani gorszym od np. akustycznego fortepianu. Myślę że tak samo jest z "artystycznym" AI. Pomijając już wątek praw autorskich do dzieł którymi "karmione" są te modele, są one po prostu coraz bardziej zbliżającymi się do doskonałości rzemieślnikami, odtwórcami pomysłów podanych jako prompt i stylów znanych już wcześniej. Rysunki z Midjourney nigdy nie będą sztuką same w sobie, ale mogą się nią stać jeśli są narzędziem do realizacji pomysłu który jest sztuką - pomysłodawca przerobienia Grzegorza Brauna z gaśnicą na film Disneya jest w pewnym sensie artystą - nie plastykiem, ale twórcą idei która wywołuje emocje u odbiorcy. Tak samo twórca który chce stworzyć komiks, i swój genialny scenariusz przełoży na panele z użyciem AI również jest artystą, choć nie narysował żadnej kreski - bo jego dzieło jest czymś więcej niż uruchomieniem generatora. Wydaje mi się że najgłośniej krzyczą przeciwko "artystycznym" AI właśnie rzemieślnicy, funkcjonujący na pograniczu sztuki ale których twórczość pełni rolę stricte komercyjną, np. reklamową - bo ich rzeczywiście AI jest w stanie zastąpić, tak jak kiedyś fotografowie z aparatami zastąpili nadwornych portrecistów.

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 3 месяца назад

      Myślę że szczególnie w tym momencie dziejowym nie możemy pomijać wątku praw autorskich. szczególnie że widzę jak machine learning mógłby być używany etycznie przez artystów jako kolejne narzędzie podobne do idk stępla. Dlatego też uważam, że to ważne by szczególnie proponęci AI chcieli zniszenia obecnych modeli i zastąpienia ich modelami pozyskanymi etycznie.

    • @kFY514
      @kFY514 3 месяца назад

      @@LeweBabieLato Pominąłem ten temat ze względu na świadomość tego że należy mu się zupełnie oddzielna dyskusja, nie dlatego że jest nieistotny. Choć tak zupełnie szczerze to mam trochę mieszane uczucia jeśli chodzi o ideę praw autorskich w ogóle. Z jednej strony oczywiście, twórcom należy się godziwe wynagrodzenie za ich pracę. Z drugiej strony, w DNA sztuki zapisane jest dzielenie się nią, więcej, bawienie się istniejącymi dziełami, przerabianie ich, a prawa autorskie w takiej formie w jakiej istnieją obecnie i w jakiej ich utrzymania chcieliby często nawet nie sami twórcy a wydawcy, wytwórnie itd. - próbują tę naturalną artystyczną zabawę ukrócić. Nie znam właściwego rozwiązania czy właściwych norm etycznych, choć znasz moje bezkompromisowo anarchistyczne nastawienie do świata więc możesz się domyślać do której strony raczej jest mi bliżej ;)

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 3 месяца назад

      Temat praw autorskich jest tematem bardzo ciekawym i mam nadzieje że uda mi się go rozwinąć w którymś z następnych odcinków. Niemniej nadal w świecie tak urządzonym jak obecny szczególnie dla małych twórców powinniśmy mieć jakiś parasol bezpieczeństwa ponieważ cóż i tak są w złej sytuacji a co dopiero będzie jak każda korporacja będzie przygotowywała branding w oparciu o ich pracę ale bez płacenia im

    • @kFY514
      @kFY514 3 месяца назад

      @@LeweBabieLato Trochę zastanawiające jest to że takie spojrzenie na prawa autorskie w kontekście AI jest tak silne właściwie wyłącznie w dziedzinach plastycznych. Kiedy ChatGPT halucynuje teksty w oparciu o cały literacki dorobek ludzkości, większość macha na to ręką. Kiedy Suno składa piosenki z motywów zaczerpniętych z wszystkiego co nagrano przez ostatnie 100 lat, też nie ma większego problemu. Ale kiedy Midjourney jest w stanie emulować styl znanych malarzy i grafików, to całe środowisko czuje się pokrzywdzone. To oczywiście będzie celowo prowokacyjne uproszczenie, ale to nienajlepiej świadczy o poczuciu własnej wartości tych twórców kiedy czują że byle cyfrowa imitacja może ich zastąpić i pozbawić ich przychodów.

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 3 месяца назад

      Ale przecież o teksty jest jeszcze większa impreza niż o obrazki. Przecież NJT i jakiś 30 pisarzy pozwało OpenAI i teraz czekamy na rozprawę. Z muzyką podobnie - jak Draka można było emulować to uniwersal music wysłał bardzo ostrego maila do Youtuba i wszystko zniknęło.O co toczył się protest scenarzystów i aktorów jak nie głównie o AI? Z obrazkami jest ten problem że nie ma wielkich nazwisk i korporacji które moga tak zrobić i dlatego powstał ruch oddolny. Choć żeby nie było też uważam że coś jest w tym że plastycy bardzo mocno bazowali na byciu rzemieślnikami i w zwiazku z tym czują największy strach przez zastąpienie przez nową "mechaniczną tkaczkę".

  • @kingam1720
    @kingam1720 4 месяца назад

    Fajnie posłuchać czyichś przemyśleń 😊

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 4 месяца назад

      Cieszę się że się podobało ❤️

  • @Qbekk
    @Qbekk 4 месяца назад

    i wait for it

  • @Qbekk
    @Qbekk 4 месяца назад

    btw mega mnie irytuje nazywanie mega jakościowych seriali telewizją XD w sensie tbh telewizja kojarzy mi sie z czymś załosny słąbym i wątłej jakości a o takim The Last Of Us nie powiesz tak

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 4 месяца назад

      Rozumiem o co Ci chodzi, szczególnie gdy najpopularniejsze rzeczy w telewizji to nadal są jakieś reality shows i inne quizy. Natomiast takie zamykanie całego medium jako “słabe” uznaje za jednak zbyt wielką generalizację. To tak jakby mówić że wszystkie komiksy są złe bo większość komiksów jest o Kaczorze Donaldzie. Ostatecznie medium to tylko medium można w nim tworzyć arcydzieła i szroty

  • @Qbekk
    @Qbekk 4 месяца назад

    Like I słuchamy ❤

  • @kFY514
    @kFY514 5 месяцев назад

    Ludzie są w stanie wytrzymać bardzo wiele - jeżeli widzą w tym sens i wartość. Niestety w naszej kulturze zdecydowanie za dużo czasu poświęca się na kult tej wytrzymałości i ciężkiej pracy, a za mało na poszukiwanie celu. Tym bardziej, że poszukiwanie celu często wymaga przerwy, mentalnej przestrzeni, odpoczynku i pozwolenia sobie na bycie przez chwilę bezproduktywnym, na "naładowanie baterii", często przy okazji odrzucając bezpieczeństwo. Tymczasem nie daje się nam tej przestrzeni, bo prosto z jednej szkoły idziemy do drugiej, prosto z uczelni do pracy, a każde wyłamanie się z tego schematu oznacza że nasłuchamy się ostrzeżeń jak to zmarnujemy sobie życie. Tymczasem znani na świecie "ludzie sukcesu" często mają bardzo skomplikowane życiorysy, pełne rzucania studiów, niekonwencjonalnych zajęć i formujących wypraw w nietypowe miejsca - i myślę że nie jest to przypadek.

  • @kFY514
    @kFY514 5 месяцев назад

    Kiedy mówiłaś o krytyce reprezentacji queerowej w serialach, to pojawiła się u mnie pewna myśl... > serwisy streamingowe: robią seriale z queerowymi postaciami > prawicowa widownia: hurr durr wszędzie teraz te geje i transy, już nie można obejrzeć serialu z normalnymi ludźmi > lewicowa widownia: hurr durr queerowe doświadczenie tak nie wygląda, widać że jakiś biały cishet facet to pisał ...to przepraszam bardzo, ale skoro obie strony krytykują to dla kogo są te seriale robione? :D Natomiast jeśli chodzi o wnioski to całkowicie się z Tobą zgadzam, wolność wyrazu artystycznego FTW. Dodałbym tu jeszcze jedno: w sztuce i kulturze jest (a w każdym razie moim zdaniem powinno być) miejsce także na przedstawianie rzeczy złych. Nawet tak złych jak, przykładowo, brutalne gwałty na nieletnich. Nawet jeśli nie jest przedstawione w jednoznaczenie negatywnym świetle. Unikanie tematów nie sprawia że przestają one istnieć, za to poruszanie ich pozwala na rozmowę, ocenę, zwrócenie uwagi na problem. Czasem by zaznaczyć że problem istnieje i należy z nim walczyć, czasem by zrewidować czy na pewno w przypadku danego zjawiska (może niekoniecznie w tym konkretnym przykładzie) należy negatywną ocenę przyjmować jako aksjomat.

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 5 месяцев назад

      Musiałam się źle wyrazić jeśli z mojej wypowiedzi odczytałeś że nie podoba mi się że mamy reprezentację osób queer. Czy ta reprezentacja mogłaby być lepsza? Jasne ale jest już całkiem niezła i staje się coraz lepsza. Bardzo się cieszę z reprezentacji i cieszyłam się z niej i kiedy reprezentowała bardziej cishet podejście. Jeśli zaś chodzi o prowokowanie widowni przy pomocy szokujących obrazów to zgadzam się ze równiej nie należy ich zakazywać. Ostatecznie historia weryfikuje czy coś szokowało dla szokowania czy stało się częścią kanonu. Ostatecznie co by nie mówić, świat byłby uboższy bez Nabukowa. Problem jest taki że często takie dzieła jak Lolita zostawiane są same sobie i nie toczy się z nimi dyskusji. Dlatego np. uważam że lektury są ważne bo pozwalają poznać literaturę z pomocą przewodnika i nauczyć się nie przyjmować wszystkiego na pierwszy rzut oka. (Abstrahuje teraz od jakości polskiego kanonu lektor, oraz o podejściu niektórych nauczycieli do ich omawiania)

  • @kFY514
    @kFY514 5 месяцев назад

    sztywnosc poznawcza Nie mam kompetencji do prowadzenia psychoterapii w nurcie ACT (ani żadnym innym 😅) ale podejrzewam że tak na Twoją wypowiedź mógłby zareagować ktoś kto takie kompetencje posiada. Dużo używałaś słowa "powinnam" - myślę że jedyne co "powinnaś" to to, na co umówiłaś się w ramach danej znajomości z tą drugą stroną. Od jakiegoś czasu przekonuję się że życie jest prostsze niż to co nasze małpie móżdżki próbują nam wmówić - i polega na robieniu tego z czym czujesz się dobrze (choć mi też często trudno to na co dzień stosować 😅). Jeśli czujesz się dobrze z tym jak wygląda Twoja znajomość z jakąś osobą - i ona też czuje się OK w drugą stronę - to wszystko jest w porządku :) "Przyjaciel" to etykietka jaką możesz przypiąć jakiejś osobie jeśli czujesz że Wasza relacja spełnia definicję przyjaźni. Przypięcie takiej etykietki nie sprawia automatycznie że nagle obowiązuje Was zupełnie inny zestaw reguł. My się zmieniamy, ludzie wokół nas się zmieniają, sytuacje życiowe się zmieniają, okoliczności się zmieniają - a przez to relacje z konkretnymi ludźmi też się zmieniają. I jeśli tylko dana forma relacji (lub jej braku!) w danej chwili Wam odpowiada, to wszystko jest doskonale i nie ma potrzeby tego zmieniać tylko po to by dopasować ją do ciężaru definicji jakiejś etykietki. Etykietki, o której sama przecież decydujesz, czy ją przypiąć.

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 5 месяцев назад

      Z jednej strony oczywiście masz rację że dopóki obie strony akceptują jakiś stan że czy to jest w porządku. To jednak też jakkolwiek nie szanuję terapii i analizowania rzeczy od strony psychologicznej to jednak uważam że jakieś normy społeczne i to jak się przez dostosujemy nie muszą być złe. Nie ma nic złego w tym że jesteśmy uczeni “społecznej empatii” i jeśli terapia mówi nam że mamy egoistycznymi doopkami to nie jestem pewna czy to jest to o co w tym wszystkim chodzi

    • @kFY514
      @kFY514 5 месяцев назад

      @@LeweBabieLato Ależ nie chodzi o to żeby być "egoistycznymi doopkami". Co egoistycznego jest w stosowaniu w ramach danej relacji norm i zasad które odpowiadają obu stronom? Normy społeczne mogą mieć zastosowanie kiedy potrzebujemy jakiejś interakcji z osobami których nie znamy, albo z jakąś szerszą grupą ludzi. Kiedy mówimy o osobie która jest Ci na tyle bliska że nazywasz ją przyjaciółką... dlaczego miałybyście w prywatnych relacjach między sobą ograniczać się konwenansami które przyszły z zewnątrz? Tylko Wy same najlepiej wiecie co dla Waszej relacji jest najlepsze. A jak nie wiecie, to możecie to przegadać :)

  • @kFY514
    @kFY514 5 месяцев назад

    Relacje z rodziną to ogólnie temat rzeka. Tak w ramach częściowego kontrargumentu do tego o czym mówisz o intencjach - świadomość dobrych intencji z drugiej strony może utrudnić przepracowanie pewnych ran. Kiedy Twoi rodzice są stereotypową patologią, piją, biją i nie zaspakajają najbardziej podstawowych nawet potrzeb, to stosunkowo łatwo jest przyjąć, że coś jest nie tak, i uznać ich za przyczynę własnego cierpienia. Ale kiedy w gruncie rzeczy są dobrymi ludźmi i mają dobre intencje, ale trochę dali ciała z wychowaniem, to trudno jest zaakceptować np. pomysł, by o relacjach z nimi myśleć w kategoriach traumy. Trudno się odciąć (zwłaszcza mentalnie - co jest w dużej mierze niezależne od fizycznego utrzymywania kontaktów lub nie), bo ciągle z tyłu głowy jest ten głos "przecież to dobrzy ludzie, przecież chcą dobrze, więc to na pewno ze mną jest coś nie tak a nie z nimi". Natomiast jeśli chodzi o wybaczanie tak ogólnie - oczywiście każdy ma prawo do wybaczania lub nie. Życzyłbym natomiast sobie żeby nikt nie wymuszał swojej postawy na innych - w obie strony. Tyczy się to zarówno wspomnianej przez Ciebie sytuacji wymuszonego wybaczania np. w szkole, ale z drugiej strony też np. zjawiska cancel culture, które można uznać za formę wymuszania na społeczności uznania jakichś czynów za niewybaczalne. Obydwa uważam za równie szkodliwe.

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 5 месяцев назад

      Masz rację że toksyczne relacje nie muszą być oczywiście przemocowe i w związku z tym czasem ciężko się odciąć od toksycznego wpływu. Sama nadal zmagam się z rozmyślaniami o tym czy rzeczy które zdecydowałam się zaakceptować u osób mi bliskich są akceptowane. Natomiast moja wypowiedź miała się odnosić do tego żeby nie pomylić nieba z gwiazdami odbitymi w stawie - celem nie jest filozoficzne ustalenie jaki tym zachowań jest jedynym właściwym. Celem moim zdaniem jest prowadzić życie tak by się w nim dobrze czuć - jeśli problemem jest relacja z rodzicami której nie jest się w stanie zmienić to można ją zaakceptować lub się od niej odciąć. Starałam się pokazać jak wygląda mój tryb myślenia jako osoba która stara się utrzymać trudna relacje z rodzicami. Co do culture culture to może kiedyś o tym zrobię odcinek bo z jednej strony nie mogę nie zauważać szkodliwych elementów tego zjawiska ale również mam wrażenie że jest z niego robiony taki boggie man oparty na chochołach jakich mało

  • @mariab5463
    @mariab5463 5 месяцев назад

    To ja mam takie przemyślenie, że ludzie różnie definiują przebaczenie. Ja mam w rodzinie osobę do której już raczej nie czuję żalu ani złości, ale nie chcę kontaktu z nią, bo wiem, że się nie zmieni. Natomiast inna osoba z mojej rodziny uważa, że fakt, że nie chcę się z nią spotykać oznacza, że nie potrafię jej wybaczyć. No i też pomyślałam sobie, że szkoda, że jesteśmy od dziecka uczeni żeby przebaczać innym, a nikt nie uczy nas przebaczać sobie. Może gdybyśmy to umieli to łatwiej byłoby ludziom przyjąć sytuację, w której nie otrzymają tego przebaczenia od drugiej osoby 🤔 Dzięki, za super odcinek ❤

  • @kFY514
    @kFY514 6 месяцев назад

    A może właśnie to jest sposób na otwieranie ludzi na inne poglądy? Troszeczkę się "dostosowujesz", jesteś traktowana życzliwie przez osoby których poglądami gardzisz, zdobywasz zaufanie... po czym przychodzisz do pracy w tęczowej koszulce i outujesz się ze wszystkich manif na których byłaś ;) Krążą w końcu historie o np. gejach którzy outują się sąsiadom-staruszkom po miesiącach czy nawet latach bycia traktowanym jako "ten dobry chłopak który zawsze mówi dzień dobry". To może być sposób na wywołanie tego pozytywnego dysonansu poznawczego, który wywoła pewne złagodzenie poglądów. Tym bardziej że bezpośrednie doświadczenia mają silną moc. Głupi przykład: Wspominałaś o żartach z kobiecych torebek - ja myślę że już nigdy nie będę się z tego śmiać odkąd sam mam doświadczenie funkcjonowania z takową. Oczywiście znajomość z osobą z np. tęczowego środowiska to nie to samo co osobiste doświadczenie bycia osobą niecisheteronormatywną, ale to nadal o wiele rzędów wielkości bardziej bezpośrednie doświadczenie niż czytanie cudzych opinii, na których często radykałowie opierają swoje poglądy. Dlatego myślę że warto się ujawniać ze swoim światopoglądem - zwłaszcza po tym kiedy już zdążymy zdobyć status osoby lubianej.

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 6 месяцев назад

      Tzn oczywiście że tak to działa. Ostatecznie na tym polega jedna z głównych zalet reprezentacji - że osoby które mają negatywne poglądy nawet jak się z nimi nie rozmawia to przez samą bliskość do "innych" osób się na nich bardziej otwierają. Im więcej widzisz osób ciemnoskórych w swoim otoczeniu tym mniejszą masz szansę na bycie rasistą. Co ciekawe działa to nawet niebezpośrednio - tzn to że w serialu pojawi się postać queerowa ma wpływ na wzrost akceptacji do osób queerowych. With all that said - nie jestem pewna czy chce być aktywistką :)

    • @kFY514
      @kFY514 6 месяцев назад

      ​@@LeweBabieLato "Nie jestem pewna czy chcę być aktywistką", powiedziała największą aktywistka jaką znam :D

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 6 месяцев назад

      Naprawdę twoim zdaniem jestem aktywistką? Przecież nie robię tak dużo, szczególnie w porównaniu do innych

    • @kFY514
      @kFY514 6 месяцев назад

      @@LeweBabieLato Być może mało znam zaangażowanych osób po prostu ;) W mojej bańce jesteś mocną aktywistką :)

  • @kFY514
    @kFY514 6 месяцев назад

    Jako osoba wierząca raczej w prawo dżungli i podejście by co do zasady każdy radził sobie sam, niż lewicowych idei rozkładania odpowiedzialności za jednostki na całe społeczeństwo - akurat koncepcja UBI wydaje mi się całkiem interesująca. Gdyby jednocześnie oznaczała likwidację większości innych zasiłków - mogłaby też oznaczać ograniczenie biurokracji. Otworzyłoby to też pole do np. likwidacji płacy minimalnej czy państwowego systemu emerytalnego, zastępując de facto ich rolę i likwidując patologie systemu podatkowego. Dodatkowo brzmi to jak doskonały pomysł by zachęcić ludzi do eksperymentowania, szukania własnego miejsca na świecie, rozwijania małych biznesów i innych ryzykownych pomysłów, pozwalając w ten sposób ludziom być bardziej autentycznymi i szczęśliwymi. Myślę że jest coś skrzywionego w tym że jako społeczeństwo zaczęliśmy postrzegać zatrudnienie (lub posiadanie dobrze prosperującego biznesu) jako wartość samą w sobie. Że "dobra praca" dla wielu jest celem samym w sobie. Nie cele, które można osiągać dzięki zarobkom z tej pracy, ale praca sama w sobie. Wiem że to będą mocne słowa, ale zalatuje mi to niemal niewolniczą mentalnością. Oczywiście UBI ma też swoje zagrożenia. Wprowadzenie go mogłoby drastycznie zmniejszyć liczbę osób, które *chciałyby* pracować, zwłaszcza w tych mniej prestiżowych a koniecznych dla funkcjonowania świata zawodach, co mogłoby utrudnić funkcjonowanie społeczeństwa... lub spowodować że nie byłoby wystarczających wpływów z podatków by ten UBI wypłacić. Być może za bardzo mierzę swoją miarą, ale myślę że jest dużo ludzi którzy, nie musząc pracować żeby przeżyć, zajęliby się rzeczami mało produktywnymi lub mało potrzebnymi społecznie.

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 6 месяцев назад

      By UBI robiło zarówno za płace minimalną jak i emeryturę musiałoby być naprawdę porządnej wielkości ale mniejsza o to. Zgadzam się całkowicie z twoim zniesmaczeniem definiowania siebie przez pracę lub biznes, choć równocześnie widze dlaczego np dla osób które kochają swoją pracę to się przez nią definiują. Niemniej jednak dla mnie przynajmniej praca to drogą do celu a nie cel sam w sobie, choć musze zaznaczyć że swoją pracę lubie i się w niej spełniam.

  • @kFY514
    @kFY514 6 месяцев назад

    Wbiję tutaj troszeczkę kij w mrowisko i postawię hipotezę że znaczna część problemów o których mówisz wynika nie tyle z metrażu Twojego mieszkania, a przede wszystkim z faktu dzielenia go z drugą osobą. To o czym mówisz, że nie można się zamknąć w drugim pokoju żeby pobyć samemu ze sobą i tworzyć, bo nie ma drugiego pokoju - to realny problem. Mając przestrzeń nawet maciupką, ale dostępną dla Ciebie na wyłączność, można czasem zdziałać cuda. Z drugiej strony myślę że problemy współczesnego mieszkalnictwa tylko częściowo można zwalić na kapitalizm. Myślę że istotniejszy jest sam fakt że tak wiele ludzi chce mieszkać na tak małej przestrzeni, tj. w dużych ośrodkach miejskich, najlepiej jak najbliżej centrum. Tak duże zainteresowanie tak ograniczonym zasobem zawsze będzie rodzić problemy - w kapitalizmie będą się objawiać drastycznym wzrostem cen, w komunizmie mogłoby to oznaczać długi czas oczekiwania na lokal o wymarzonych parametrach i/lub przydzielanie ludziom mieszkań w zupełnie innych miejscach niż te o które się starają, w anarchii przez wzrost przestępczości w centrach miast itd. Nie bez powodu mieszkania są o rząd wielkości tańsze w przysłowiowej Koziej Wólce niż w centrum Warszawy. Zmiana systemu gospodarczego zmieniłaby jedynie rodzaj problemów jaki ten nierównomierny rozkład popytu generuje. Częściowym rozwiązaniem byłaby reorganizacja przestrzeni w skali makro, tak by wyrównywać szanse w relacji do miejsca zamieszkania, tak żeby nie było takiej dysproporcji między obszarami bardziej i mniej pożądanymi. Ale to tylko częściowo rozwiązuje problem - sama np. przecież mogłabyś mieszkać bliżej swojego miejsca pracy, co rozwiązałoby i problem przestrzeni (bo tam zapewne taniej) i dojazdów, ale problemem jest to że Twoja osoba partnerska chce utrzymać dotychczasowe miejsce pracy w dotychczasowym miejscu. Nie wydaje mi się żeby dało się ten problem rozwiązać do końca.

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 6 месяцев назад

      Nie wiem dlaczego uważasz to za kij w mrowisko skoro to jedne z najczęściej powtarzanych fraz o rynku mieszkaniowym za każdym razem gdy ktoś mówi o jego regulacji. Bo jeśli chodzi o metraż mieszkania to właśnie regulacja mogłaby to zatrzymać. Gdyby zamknąć luki które nie pilnują ze mieszkanie ma mieć więcej niż 25 metrów było by prościej. Dodatkowo rynek mieszkaniowy w Polsce jest rozbestwiony. Bez przerwy zasypujemy go pieniędzmi, zamiast budować mieszkania socjalne i nacjonalizować i remontować pustostany. Fakt że ludzie używają mieszkani jako inwestycji również wolą o pomstę do nieba ale to też idzie wyregulować np podatkiem katastralnym. Co do tego że ludzie chcą mieszkać w miastach - są ku temu powody całkiem oczywiste jak dostęp do kultury i pracy, więc mówienie osobom biednym które nie mogą sobie pozwolić na pracę zdalną by wzięły i się przeprowadziły do radomska jest kontroproduktywne. Szczególnie że mieszkanie w małym mieście wiąże się z wykluczeniem transportowym o którym jakoś osoby które mówią o rynku mieszkaniowym zdają się zapominać. Gdyby zbudowano kolej podmiejska z prawdziwego zdarzenia to ludzie podchodziliby do mieszkania pod Warszawą inaczej. Zresztą nawet mając dostęp tylko do tych pociągów co są i tak ceny w Mińsku mazowieckim czy nawet w Siedlcach potrafią zbliżać się do warszawskich

  • @kFY514
    @kFY514 7 месяцев назад

    To czy *studia* będą finansowane bezpośrednio przez studentów, czy poprzez redystrybucję podatków, to tylko jeden z aspektów problematyki finansowania nauki. Bo przecież uniwersytety to nie tylko szkoły wyższe, ale też - niektórzy powiedzieliby wręcz że przede wszystkim - ośrodki rozwoju nauk, miejsca pracy naukowców będących odkrywcami i wynalazcami. A w tej sferze funkcjonowania uniwersytetów, nawet w krajach z dość szeroko zakrojoną redystrybucją, rządzą granty. Naukowcy dostają pieniądze tylko wtedy jeśli pracują nad czymś, za co ktoś - albo z organów państwowych albo ze świata biznesu - zadecydował, że warto zapłacić. Praca nad czymś, co Cię naprawdę interesuje ale na co nie ma tu i teraz popytu wśród podmiotów dysponujących pieniędzmi, to luksus, nawet na uniwersytecie, zarezerwowany dla tych którzy mogą się już pochwalić konkretnym dorobkiem. Wydaje mi się, że dużo bliżej temu systemowi do dzikiego kapitalizmu niż do humanistycznego socjalizmu który wydajesz się wychwalać w tym materiale. A w takim razie może warto byłoby utrzymać tutaj spójność? Jeśli pracownicy naukowi są niewolnikami grantów, to może trzymajmy się kapitalizmu i wymagajmy by studenci sami finansowali swoją edukację. A jeśli chcemy, żeby uniwersytety były egalitarnymi świątyniami wiedzy, to może powinniśmy wspólnie zrzucać się w podatkach nie tylko na kształcenie studentów, ale też na to by te uniwersytety i ich pracownicy mogli bardziej samodzielnie decydować o kierunkach, w których wiedza ludzkości będzie poszerzana?

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 6 месяцев назад

      Jestem za tym drugim rozwiązaniem

  • @kFY514
    @kFY514 7 месяцев назад

    Ciekawym wątkiem w tej dyskusji jest fakt, że kiedy takie niedokończone serie rzeczywiście zostają dokończone po wielu, wielu latach - to bardzo często efekt jest oceniany negatywnie. Często ze względu na to jak bardzo tytuł zdążył obrosnąć hajpem, w związku z czym nawet zupełnie niezła kontynuacja nie dorasta tym oczekiwaniom. Z drugiej strony, jakkolwiek trudno się nie zgodzić z Twoim ogólnym przekazem - myślę że twórca powinien mieć świadomość tego, że wydając jakieś dzieło, przekazuje je w jakimś stopniu społeczności, i warto żeby czuł się za to odpowiedzialny. To może oznaczać chociażby _zamiar_ jego dokończenia, albo świadomość tego, że nawet jeśli będzie chcieć by to dzieło zniknęło, to może okazać się niemożliwe. Szacunek pomiędzy twórcą a odbiorcą powinien działać w obie strony. Jeśli chodzi o Whiplash - polecam recenzję jaką tu na YT popełnił niejaki Adam Neely. Jego recenzja jest o tyle ciekawa, że Adam jest muzykiem jazzowym mieszkającym w Nowym Jorku - zupełnie jak bohaterowie filmu. W związku z czym może ocenić "realizm" tego filmu.

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 7 месяцев назад

      Co do odbiorcy biorącego odpowiedzialność za dzieło, intuicyjnie chciałabym się zgodzić, choć nie wiem czy nie zmienię zdania po dłuższej chwili. Natomiast ciekawa w tej kwestii była dyskusja która się wzbudziła w skutek publikacji filmiku o hejcie przez "uwaga naukowy bełkot" - gdzie część internetowych twórców takich jak Awięc czy Rock i Borys właśnie wskazywali na to że jako twórcy i opiniotwórcy odpowiadają za debatę na swoich platformach. Znowu, intuicyjnie ma to sens, zabierają głos, dają temat i powinni być tymi arbitrami którzy odpowiadają za kulturalną dyskusję, banują trolli i odpowiadają na pytania zadane w dobrej wierze. Równocześnie nie mogę przestać mysleć o gamer gate Anitcie Sarkeesian czy nawet na naszym polskim poletku o tym jak wygląda skrzynka odbiorcza Maji Staśko. Wydaje mi się że w obliczu hejtu, jest jednak moment w którym powinny wejść służby porządkowe.

  • @kFY514
    @kFY514 8 месяцев назад

    Jeśli chodzi o siłownię, to myślę że tutaj po części bierze się to ze stereotypów - chodzenie na siłownię kojarzy się z "pustymi" koksami którzy nic innego poza budowaniem masy mięśniowej nie potrafią. Podobnie z mejkapem (pomijając już całe uniwersum odpowiedzi o tym, że może być formą sztuki), ludzie kojarzą mocny makijaż z "pustymi, plastikowymi laskami". Raczej nikt nie ma problemu z tym, że na siłownię chodzi dyrektor dobrze prosperującej firmy, a pani premier wygłasza expose w pełnym makijażu - w mojej opinii społeczeństwo wyśmiewa *ludzi* którzy poza dbaniem o swój wygląd nie mają nic do zaoferowania, a nie hobby samo w sobie. Podobnie z tym co mówiłaś o rozwoju intelektualnym i monetyzacji - jeżeli czyimś hobby jest zbieranie świeczek zapachowych i absolutnie nic z tego nie ma poza ładnym zapachem w domu, *ale* jednocześnie ma pomyślne życie w innych aspektach, raczej nikt z takim hobby nie będzie mieć problemu. Wydaje mi się, że to o czym mówisz to nie wartościowanie jednych hobby nad innymi, ale wartościowanie ludzi - człowiek "musi" być produktywny i wnosić wartość w świat, jeśli tego nie robi to jest wyśmiewany. Jeśli potrafi robić coś produktywnego i "wartościowego" a _jednocześnie_ zajmuje się czymś "bezproduktywnym" po godzinach, wtedy ma to zupełnie inny wydźwięk.

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 8 месяцев назад

      W sumie ciekawa obserwacja i tak intuicyjnie wydaje mi się że ma sens. Równocześnie szczególnie jak mowa o platformach randkowych bardzo powierzchownie się ocenia drugą osobę w tym właśnie przez te hobby które napisała na profilu i stąd się wzięła moja obserwacja. Mam wrażenie że o ile rzeczywiście gdy człowieka się zna to "produktywnych" ludzi tak się nie ocenia to jednak ludzie lubią stereotypy więc szczególnie w tych pierwszych interakcjach jest sporo oceny własnie ze względu na hobby

  • @kFY514
    @kFY514 8 месяцев назад

    Jeśli Cię to pocieszy, to sprowadzenie na świat jednego dziecka mniej, to ponad 30x istotniejsze ograniczenie emisji CO2 niż jedna podróż międzykontynentalna. Więc nie rozmnażając się, sprawiasz największą przysługę planecie ;) A tak trochę bardziej ogólnie - w pracy nad swoją psychiką już niejednokrotnie przekonałem się że ludzkie życie to pasmo lawirowań wśród sprzeczności i paradoksów. Nie ma rozwiązań idealnych, więc trzeba robić to co się czuje i tyle. Jeszcze jeden aspekt jest taki, że głęboko wierzę że ludzkość sobie poradzi. Nawet jeśli Ziemia stanie się bardzo nieprzyjaznym miejscem, to znajdziemy sposób żeby przeżyć. Przeniesiemy się na Antarktydę albo pod ziemię, będziemy żyć w klimatyzowanych miastach albo nie wiadomo co jeszcze - ale historia pokazuje że ludzkość zrobi bardzo wiele żeby przetrwać. Więc myślę że nawet klimatyczna zagłada nas nie powstrzyma, co najwyżej troszkę nam to przetrwanie utrudni.

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 8 месяцев назад

      Szczerze powiedziawszy myslenie antynatalistyczne mnie nie pociesza. Brzmi to dla mnie trochę eugenicznie, gdzie nie sprowadzanie na świat dzieci miałoby być lepsze dla ludzkości. Nie bez kozery prawo do rozmnażania się jest podstawowym prawem człowieka. Co do przetrwania, ja też staram się być optymistyczna choć raczej nie pod kątem technologicznym co raczej społecznym - mam nadzieje że ludzkość przetrwa bo weźmie się w garść i ogarnie. Zrobiła o tym filmik Sophie from Mars "The World Is Not Ending" ruclips.net/video/DalnJ-isI5A/видео.html Choć nie zaprzeczę nie zawsze prosto mi znaleźć ten optymizm.

  • @mariab5463
    @mariab5463 8 месяцев назад

    Black Friday to idealny dzień na odcinek o umierającym świecie 😟

  • @kFY514
    @kFY514 8 месяцев назад

    Eeeej weź nie kończ opowieści takim cliffhangerem! "Szef powiedział że on to wie i że ma podobne przemyślenia" - i co dalej? Dlaczego w takim razie czegoś z tym nie zrobił jako szef? Jakie miał uzasadnienie dla kierunku który objął? O co chodzi? To brzmi jakby miała być cała kolejna część tej opowieści! Tym niemniej - niestety ale wydaje mi się że te wszystkie patologie o których opowiadasz są standardem w świecie biznesu. Robienie rzeczy, których nikt nie potrzebuje, ludźmi którzy nie wiedzą co robią, ale muszą napisać to co sprzedawcy sprzedali, choć na ten moment nie istnieje. Albo robienie fajnych rzeczy, ale które są niedochodowe, i przekonywanie inwestorów że już już, zaraz zaczniemy być na plusie. Pod tym względem trochę zazdroszczę Ci obecnej pracy - owszem, zawód lekarza ma swoje bolączki, i wiele problemów przez które sam nie mógłbym go wykonywać, w tym systemowe zepsucie przeregulowaniem i funkcjonowaniem na łasce i niełasce budżetu państwa. Ale... jest potrzebny. W pracy jako lekarz nie ma ryzyka stwierdzenia, że Twoja praca nie ma sensu. Wiesz, że to co robisz ma misję i jednoznacznie pozytywny wpływ na ludzkość. Czego niestety większość ludzi pracujących w biurach nie może powiedzieć :(

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 8 месяцев назад

      Cliffhanger jest ponieważ na tym opowieść się kończy. I to jest najgorsze - mój szef nie był pożytecznym idiota który nie wie co się dzieje w firmie, tylko pysznym kapitalistą który widzi jak jego decyzje rozkładają biznes którym zarządza ale zamiast spróbować się rozwinąć to jest gotów spalić to do ziemi byle tylko zarobić nieco więcej kasy

    • @kFY514
      @kFY514 8 месяцев назад

      @@LeweBabieLato ale... to nie ma sensu? Przecież kiedy biznes się rozłoży to on też przestanie zarabiać kasę...

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 8 месяцев назад

      Zawsze będzie inny scam

  • @kFY514
    @kFY514 9 месяцев назад

    Najśmieszniejsze jest to że czasem docierają do nas historie ludzi którzy nie mają wstydu. Ludzi którzy takie np. "wstydliwe hobby" noszą jak odznakę i powód do dumy, jak gdyby normy społeczne nie istniały. I tym ludziom zazwyczaj nie tylko nie dzieje się nic złego, ale wprost przeciwnie, wydają się być super szczęśliwi :) Wtedy myślimy sobie "hej, może ja też tak mogę" ale kiedy przychodzi wykonać ruch to jednak znów gul staje w gardle...

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 9 месяцев назад

      Niestety tylko “zazwyczaj”

  • @kFY514
    @kFY514 9 месяцев назад

    Bardzo skupiasz się tutaj na mniejszościach płciowych i seksualnych, a wydaje mi się że problem jest szerszy - inwalidacja czyha na nas na każdym kroku. Nie tylko "nie możemy" być homo czy trans. Czujesz się przybita i zmęczona życiem? Nie narzekaj, dzieci w Afryce mają gorzej, idź dotknij trawy, przejdzie ci. Nie chcesz bawić się z Tomkiem z naprzeciwka? To przecież taki miły chłopiec, syn najlepszej przyjaciółki mamusi, spróbuj jeszcze raz, na pewno się polubicie. Czemu odkurzasz tą końcówką, ona nie wchodzi w zakamarki, jak tak masz sprzątać to lepiej wcale nie sprzątaj. Nie chcesz iść na prawo, medycynę, ewentualnie informatykę? Nie znasz życia, przecież po kulturoznawstwie nie ma pracy, my wiemy lepiej co będzie dla ciebie dobre. Tego typu komunikaty słyszymy całe życie, przez co nabieramy przekonania że nasze uczucia są czymś złym, czymś co należy tłamsić. Przez co nie jesteśmy szczęśliwi, a samo to uczucie nieszczęścia też przecież jest czymś co trzeba tłamsić, bo przecież masz w życiu wszystko czego ci potrzeba, czego jeszcze chcesz, a w ogóle to mogłaś się urodzić w Korei Północnej, wtedy byś dopiero miała prawdziwe problemy, więc nie narzekaj. To chyba jedna z tych rzeczy której nam najbardziej brakuje jako społeczeństwu - akceptacji, że inni ludzie mogą myśleć i czuć inaczej, i że mierzenie własną miarą, ba, nawet mierzenie _obiektywną_ miarą - nie zawsze działa. Z drugiej strony, kontrowersyjnie powiem że nie uważam postawy "akceptuję ale nie afirmuję" za coś nagannego. Krytykowanie hey to też pewien rodzaj inwalidacji, i próby wymuszenia na innych, by afirmowali nasze cechy czy postawy, prędzej spowoduje że będą się tylko jeszcze bardziej okopywać w swoich poglądach. Oczywiście że reprezentacja pomaga, ale najlepsze co można zrobić to nienachalnie pokazywać że jest się w porządku. Jeśli ktoś chce nam zrobić krzywdę za to jacy jesteśmy to oczywiście warto z tym walczyć, ale jeśli ktoś "akceptuje ale nie afirmuje" - to pokażmy mu czemu warto nas afirmować, najlepiej czynem a nie słowem, zamiast dawać mu do zrozumienia że jest złym człowiekiem przez to nieafirmowanie.

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 9 месяцев назад

      co do pierwszego to się zgadzam. Ten brak akceptwacji moze tmoże tyczyć się wielu rzeczy, natomiast zwykle to akurat tozsamość czy orientacja jest tym czego się czepiają osoby i to jest ten aspekt który jest uważany za polityczny. bym się i zgodziła z tym akceptuje nie afirmuje gdyby to miało dotyczyć czegoś na co ma się wpływ. Jakby chodziło o to że jestem lewaczką to rozumiem że ktoś może to akceptować ale nie afirmować. Natomiast jak dotyczy to koloru skóry, pochodzenia, orientajci czy tożsamości to no sorry ale to nie są rzeczy na które ma się wpływ i zachowanie nie afirmujące jest po prostu słabe

    • @kFY514
      @kFY514 9 месяцев назад

      @@LeweBabieLato Problem w tym że część ludzi nie zgodzi się z tym że np. orientacja jest czymś na co nie masz wpływu. Albo uważają że powinnaś walczyć ze swoją naturą z tych lub innych powodów. I nie chcę tutaj bronić takich poglądów, ale ich dyskredytowanie jest kontrproduktywne - nawet jeśli uznamy takie poglądy za obiektywnie fałszywe, to ich inwalidowanie nie spowoduje że ktokolwiek je zmieni. Dlatego uważam że lepiej jest edukować, i po prostu pokazywać że jest się dobrym człowiekiem, tak żeby osoby o takich poglądach same zaczęły je kwestionować.

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 9 месяцев назад

      pomiędzy "że nie uważam postawy "akceptuję ale nie afirmuję" za coś nagannego." a "Dlatego uważam że lepiej jest edukować, i po prostu pokazywać że jest się dobrym człowiekiem, tak żeby osoby o takich poglądach same zaczęły je kwestionować." jest przepaść. Jedno mówi - twój pogląd jest walid i nie musisz go zmieniać bo to tylko opinie a drugie mówi - słuchaj porozmawiajmy bo uwazam inaczej. Ja tam uważam że jednak nie warto przechodzić do porządku dziennego z poglądami które kogoś wykluczają.

  • @kFY514
    @kFY514 10 месяцев назад

    Nagrałaś odcinek o Gonciarzu. Wtedy zaczął znowu nagrywać, a zaraz potem wyszła ta afera. Nagrałaś kolejny odcinek o Gonciarzu... ciekawe co teraz się stanie ;) Ale tak zupełnie serio - wiem że to kontrowersyjne, ale tak jak już gadaliśmy prywatnie, w obliczu _cancel culture_ instynktownie identyfikuję się ze sprawcami. I nie chodzi mi o to żeby ich bronić ani wybielać. Gonciarz zrobił okropne rzeczy i powinien to odpokutować, o czym mówisz. Tym bardziej że jego przeprosiny na Instagramie nie brzmiały jakby rozumiał swoje błędy. Ale jednocześnie... nie chcę żyć w świecie, w którym kiedykolwiek ktoś zrobi coś złego, myśli się o tym jak go _zniszczyć_ a nie jak go "nawrócić" - zwłaszcza kiedy mowa o czynach popełnionych jakiś czas temu, a sam sprawca może być już w zupełnie innym miejscu w życiu. Nigdy nie traktowałem ludzi przemocowo jak Gonciarz, a i też, umówmy się, winy Gonciarza nie są _aż tak_ okropne jak kilku innych osób o których ostatnio się mówi. Ale robiłem w życiu złe rzeczy. Wszyscy robiliśmy, nikt nie jest _kryształowy._ Wiele z nas o tym wie i dziś jest już lepszymi ludźmi. Tymczasem może przyjść ktoś kto wyciągnie brudy z przeszłości żeby nas zniszczyć - i często się to uda. Z całym szacunkiem dla ofiar Gonciarza i innych przemocowców - to też nie jest sprawiedliwie. Prywatnie mówiłaś że mając takie myśli powinienem zareagować "ok, teraz zrobię wszystko żeby nie popełnić kolejnych błędów" - i to prawda, ale to samo w sobie nie gwarantuje że nie upomną się o nas błędy przeszłości. A standardy moralne tylko rosną, i to niestety również w rewizjonistycznym kontekście. I nie chodzi wcale tylko o brak możliwości powrotu do życia w przestrzeni publicznej. Wyobrażasz sobie że teraz taki Gonciarz szuka tzw. "normalnej pracy"? Przecież cała masa ludzi go rozpozna, od rekruterów przez współpracowników po klientów, i każda z tych osób może stwierdzić że z tym panem nie chce pracować. I to oczywiście zrozumiałe - ale gdzie ta resocjalizacja?! Oczywiście mógłby się np. przeprowadzić do zupełnie nowego kraju w którym nie będzie rozpoznawalny. Ale nie każdy ma taką możliwość - czasem ze względów np. finansowych, a czasem chodzi o osobę o globalnej rozpoznawalności. I o ile trudno się nie zgodzić, że nikt nie ma _obowiązku_ wybaczania, o tyle miło byłoby gdybyśmy jako społeczeństwo przynajmniej nie promowali publicznego linczu, i niszczenia życia ludziom którzy wciąż mają szansę się zmienić.

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 9 месяцев назад

      twój komentarz porusza wiele tematów więc postaram się odpowiedzieć na nie po kolei: - nie chcę żyć w świecie, w którym kiedykolwiek ktoś zrobi coś złego, myśli się o tym jak go zniszczyć a nie jak go "nawrócić" - zwłaszcza kiedy mowa o czynach popełnionych jakiś czas temu, a sam sprawca może być już w zupełnie innym miejscu w życiu. - Zgadzam się o ile widzę że taka osoba się rzeczywiście zmieniła, gdy widać że szczerze żałuje i chce się zmienić. Równocześnie podobnie jak pisałam Ci na priv uważam że jednak dość ważne jest by taka osoba zeszła na jakiś czas z piedestału. Nie jestem pewna czy na całe życie ale no uważam że powinna pozwolić sobie na rok przerwy celem przemyślenia życia. - "i to prawda, ale to samo w sobie nie gwarantuje że nie upomną się o nas błędy przeszłości." - tzn tak ale też umówimy się że jeśli chodzi o jakieś małe błędy to żądza rekompensaty nie będzie taka duża. Ciężko mi sobie wyobrazić że jakby ktoś się dowiedział że gdy byłam w przedszkolu to zabrałam z niego pare koralików to chciałby mnie wrzucać do więzienia. Tutaj notabene wydaje mi się że najbardziej widać różnice w naszym podejściu. Zakładam że oboje staramy się żyć tak by niczego nie żałować. Robimy rzeczy które w danym momencie uznajemy za właściwe. Natomiast czasem się okazuje że te rzeczy okazały się gorsze niż myśleliśmy. Ja zostałam wychowana tak, że mocno wtłoczono mi do głowy by ponosić odpowiedzialność za swoje wybory. I w związku z tym jakby ktoś zgłosił do mnie i powiedział że go skrzywidziłam to moim pierwszym odruchem jest by ponieść tą odpowiedzialność. Ty nawet gdy widzisz że jakieś twoje zachowania nie były w porządku pierwsze o czym myślisz to o strachu przed karą. Nie mówię że któreś podejście jest lepsze bądź gorsze bo ostatecznie żadne z nas nie zrobiło nic naprawde złego natomiast bardziej mówię Ci to by pokazać dlaczego trudno mi zrozumieć twoją perspektywę. - "A standardy moralne tylko rosną, i to niestety również w rewizjonistycznym kontekście." - to dobrze akurat. Of course nie uważam że powinniśmy teraz jakoś wpychać do więzień każdego homofoba ale uważam że to ważne by osoby miały wyrzuty sumienia za to że zachowały się nie w porządku. Ja byłam homofobką i bardzo tego żałuje. - "Oczywiście mógłby się np. przeprowadzić do zupełnie nowego kraju w którym nie będzie rozpoznawalny. Ale nie każdy ma taką możliwość - czasem ze względów np. finansowych, a czasem chodzi o osobę o globalnej rozpoznawalności." - myślę że trochę stosujesz tutaj złe porównania. Jeśli ktoś jest rozpozwany w całym kraju tak by nie mógł w nim rozpocząć normalnej pracy to raczej ma wystarczająco pieniędzy by się przeprowadzić. Jeśli ktoś nie ma pieniędzy na zagraniczą przeprowadzkę to raczej nie jest tak rozpoznawalny by nie móc rozpocząć pracy w innym mieście wojewódzkim. - "o tyle miło byłoby gdybyśmy jako społeczeństwo przynajmniej nie promowali publicznego linczu, i niszczenia życia ludziom którzy wciąż mają szansę się zmienić." - imo Społeczeństwo nadal at large ma postawę by wybaczać wszystkim którzy tylko przeproszą. To my jesteśmy w bańce która chce accountabilty od każdego przestępcy

  • @kFY514
    @kFY514 10 месяцев назад

    Miałem tutaj się rozpisać o tym jak moim zdaniem największe szkody w ładzie społecznym czynią generalizacja, dualizmy i cancel culture (czy szerzej: skupienie na karaniu zamiast na edukacji/resocjalizacji... hm, może nagrasz jakieś rozkminy wokół odwiecznego pytania jaka powinna być funkcja więzień? :D), ale pomyślałem że przecież Ty już to wszystko wiesz ;) Rozwiązaniem wszystkich tych problemów jest właśnie empatia i oby w świecie było jej tylko więcej :) Zamiast tego napiszę że po Twoich niedawnych zachwytach nad tą książką... nie, nie przeczytałem jej, ale czytałem trochę wokół niej. Czytałem artykuły autorek na Krytyce Politycznej (bardzo dobre!), ale trafiłem też na stronę poświęconą tej książce w serwisie LubimyCzytać. I tam ciekawe były te negatywne recenzje - część oczywiście była typowym trollowaniem i/lub dyskredytowaniem tematu dla samej idei, ale pojawiały się też zarzuty że autorki kuleją językowo czy stylistycznie, albo że wykazują się spłyceniem i niezrozumieniem tematu, i że jeśli kogoś temat interesuje to lepiej zasięgnąć wiedzy u źródła - na Wykopie, Reddicie, Discordzie itd. Co odpowiedziałabyś autorom takich recenzji?

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 10 месяцев назад

      Szczerze powiedziawszy nie rozumiem o co chodzi z tymi zastrzeżeniami językowi. Może to przez to że nie mam formalnego wykształcenia humanistycznego może przez to że po prostu przepłynęłam przez książkę ale nie widziałam nic co by mnie z niej wytrąciło (co czasami się zdarza by bardzo źle napisanych stylistycznie tekstach), więc zakładam że jeśli rzeczywiście jest to napisane nie najlepiej to co najmniej średnio a nie beznadziejnie. Co do argumentu że lepiej bardziej autentycznie na wykopie... to jasne ale ja nie wejdę na wykop. Nie umiem w tamtą platformę i wiedząc że często są tam naprawdę krzywe teksty to nawet gdybym umiała to jednak bym na niego nie weszła. Ksiażka zawiera TW na początku i nie cenzuruje żadnych określeń ale też w nich nie tapla się bez sensu więc dla mnie była to lepsza mieszanka. Jest to książka skierowana do osób które nie siedzą w incelosferze, takich które albo nigdy o niej nie słyszały albo które same nie miałby samozaparcia by próbować ją poznać - osób takich jak ja. Umówmy się że szczególnie dla kobiet, poznanie incelów w ich naturalnym środowisku nie jest proste. I dlatego uważam że ta książka jest tak wartościowa.

    • @kFY514
      @kFY514 10 месяцев назад

      ​@@LeweBabieLato A tak z ciekawości, czy książka wspomina o tzw. transmaxxingu?

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 10 месяцев назад

      Wspomina, jeszcze jak!

  • @kFY514
    @kFY514 10 месяцев назад

    Z mojej perspektywy Krzysiu jest "obiektem drwin" głównie dla tych prawaków, którzy nie są w stanie zrozumieć jak można przyjaźnić się ze swoją byłą. Te problematyczne akcje jak współpraca z Amazonem były zamykane następnego dnia, kiedy tylko społeczność jednoznacznie pokazywała że im się to nie podoba. Moim zdaniem Krzysiu zachowywał się wtedy całkiem z klasą - każdy może podjąć złą decyzję, on nie próbował ich bronić na siłę. Szczerze mówiąc, co najmniej równie duży problem widzę tu w zachowaniu części lewicowego Internetu i niektórych ludzi, którzy są gotowi zniszczyć karierę każdemu, kto choć raz zrobi coś "nie po linii". Cancel culture to... jedna z tych niewielu rzeczy rzeczywiście wartych scancellowania, tak żeby nie używać wulgaryzmów. Sam Krzysiu dziś natomiast... nie śledzę go jakoś turbo intensywnie, ale dla mnie ma vibe takiego człowieka który wie, że już nic nie musi. Wie, że może nagrywać krzywe ujęcia na których nie widać twarzy rozmówcy i opowiadać jakieś pierdoły w różowej żonobijce, i mieć totalnie gdzieś czy komuś się to podoba, czy nie. Taki człowiek totalnie wyzwolony, i to jest zajebiste, i pod tym względem jego postać imponuje mi bardziej niż kiedykolwiek, bardziej niż kiedy kręcił epickie vlogi z Hongkongu czy Grenlandii - bo wtedy robił to dla świata; to co robi teraz, robi dla siebie. I to jest piękne. Oczywiście łatwo jest być człowiekiem wyzwolonym z perspektywy sukcesu na YT który zapewnia mu mniejszą niż kiedyś, ale wciąż stabilnych rozmiarów widownię, i z perspektywy właściciela dobrze prosperującej firmy. Krzysiu żyje swoje dzisiejsze życie z pozycji przywileju, ale też doszedł do tego przywileju sam. Nie da mu się zarzucić że wybił się na pieniądzach tatusia czy coś w tym stylu. Wybił się uczciwą pracą, mimo tych paru potknięć nie tracąc przy tym kontaktu ze swoimi core'owymi wartościami. I to też powód do szacunku. Dla mnie takim powrotem do starych idoli jest powrót do śledzenia kariery Zenka Kupatasy, niegdyś lidera zespołu Kabanos. Zenek nie zmienił się przez te lata wiele, choć troszkę statusiał (także dosłownie, ma w końcu dwójkę dzieci). Piękne jest obserwowanie, jak odżył po zawieszeniu Kabanosa i rozkręceniu solowej kariery. Piękne jest to że od coraz bardziej profesjonalizującego się zespołu, wybrał granie koncertów na których sami muzycy nigdy nie są do końca pewni co zagrają, i jako jedyni sami rozstawiają swój sprzęt na wielotysięcznym festiwalu. A jeszcze piękniejsze jest to że z takim podejściem może utrzymywać się z muzyki (wiem że nie ma żadnej innej pracy, sam go o to zapytałem :D). Może jest jeszcze miejsce dla szczerości i prawdziwości na tym świecie :)

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 10 месяцев назад

      Tzn wiesz ostatnim razem widziałam takie delikatne drwiny z Krzyśka z strony Szytywnego Patyka o którech nie można powiedzieć by było prawakiem. Co do całej reszty się raczej zgadzam choć 20 tyś wyświetleń na polskim yt to nie jest jakoś szczególnie dużo. Jeszcze co do tych odklejek to rzeczywiscie bardzo szybko reagował i bardzo z klasą, natomiast moim zdaniem to pokazuje że on chce dobrze natomiast jest na tak uprzywilejowanej pozycji że nie musiał się nigdy zastanawiać nad implikacją współpracy z korpo. (PS upadek NAEBY to moim zdaniem strata dla ludzkości i totalnie bym teraz kupowała jego designerskie cuchy). W sumie nie wiedziałam że firma Krzysia prosperuje ale to dobrze. Jak mówiłam lubię go oglądać i trzymam za niego kciuki.

  • @kFY514
    @kFY514 10 месяцев назад

    Jest jeszcze czwarta grupka która mówi że bardzo dobrze że faceci cierpią, niech cierpią bo to przez nich jest patriarchat, więc dobrze im tak ;) To jest być może mała grupka, ale dość głośna, która "wojnę płci" traktuje bardzo dosłownie. A faceci, z natury często bardziej konfrontacyjni, przyjmują w takiej sytuacji postawę obronną, co jeszcze bardziej zaognia konflikt... Ostatecznie mam wrażenie, że w dużej mierze rozchodzi się o inwalidację. To, że kobiety mają trudno w patriarchacie, nie inwaliduje faktu, że wobec facetów społeczeństwo stawia nierealistyczne wymagania. I odwrotnie. A często w dyskursie publicznym się o tym zapomina. Gdyby wszystkie strony wysłuchały swoich doświadczeń, nie zakładając z góry że są one w kontrze do ich własnej perspektywy, to dużo łatwiej doszlibyśmy do porozumienia. Tak mi się przynajmniej wydaje :) Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego że nie odbieranie odmiennej perspektywy jako ataku na siebie jest trudne. Sama wiesz jak choćby nawet dzisiaj miałem z tym problemy ;) Tym niemniej... myślę że jako społeczeństwo ogromnie skorzystalibyśmy na poprawie naszej kolektywnej umiejętności komunikacji. Bez tego przekaz idei, nawet najszczytniejszych, będzie przypominać głuchy telefon i będziemy tylko patrzyć jak te idee zamieniają się w parodie samych siebie.

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 10 месяцев назад

      tzn tbh nie spotkałam nigdy kogoś z tej czwartej grupki choć zapewne w internecie o takie osoby nie trudno. Zgadzam się całkowicie że potrzebujemy rozmawiać oraz potrzebujemy reprezentacji różnych modeli męskości/kobiecości/niebinarności

    • @kFY514
      @kFY514 10 месяцев назад

      @@LeweBabieLato Widziałaś ostatnie dwa filmy shoe0nhead i tweety które w nich pokazuje? Chcę mieć nadzieję że mizandryczek (i mizandryków!) które wypisują takie rzeczy jest mało a jedynie głośno krzyczą, ale te teksty są naprawdę przerażające.

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 10 месяцев назад

      Nie widziałam tych filmików i cóż w takim razie pozostaje mi tylko facepalm. Ngl chciałoby się wierzyć że feminizm drugiej fali pozostał w przeszłości a tu jednak terfy I apparently mizandryczki rozwiewają te nadzieję

  • @kFY514
    @kFY514 11 месяцев назад

    Mam dziwne wrażenie że nasze niedawne rozmowy mogły się przyczynić do powstania tego odcinka... Choć równie dobrze mogłaś to nagrywać dużo wcześniej ;) Za czasów dzieciństwa gdy wspominałem o marzeniach o byciu sławnym, moi rodzice zawsze przypominali mi o ciemnych stronach sławy: o tym, że nie można przejść ulicą nie będąc zaczepionym, o tym, że wszyscy patrzą i oceniają każdy Twój ruch. Później też zdarzyło mi się doświadczyć hejtu, gdy znajomi z dawnej szkoły swego czasu znaleźli moje kąty w Internecie i bardzo chcieli mnie zniszczyć... Dlatego nie do końca mogę podpisać się pod tym że "w Internecie nikt nie usłyszy mojego krzyku". Można tak mówić... dopóki ktoś usłyszy. I nie zawsze będzie to ktoś życzliwy :(

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 11 месяцев назад

      Tzn hejt jest realnym problemem szczególnie gdy za tworzenie bierze się człowiek w szkole. Dorośli wydają się mniej skłonni hejtować w twarz. Natomiast to co starałam się przekazać a co może nie wybrzmiało dobrze w mojej wypowiedzi to fakt że w interecie nie obchodzimy obcych ludzi oczywiście nasi znajomi mogą być mniej lub bardziej zainteresowani naszą aktywnością - ot np ten kanał. Tak prawdopodobieństwo że kogoś obcego "obchodzi nasz krzyk" jest minimalne i w związku z tym nie warto się obawiać takiej zewnętrznej krytyki. Bo jeśli jest się tą jedną osobą na tysiąc która stanie się sławna na youtubie to zanim przyjdą hejterzy to już się ma fanów na których można się oprzeć

    • @kFY514
      @kFY514 11 месяцев назад

      @@LeweBabieLato Tak ale też nie zawsze człowiek chce _wszystkim_ znajomym pokazywać _wszystko_ to co ogólnie ma ochotę _komuś_ pokazać... A na takim np. RUclips trudno to rozgraniczyć.

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 11 месяцев назад

      @@kFY514 tak ale nie uważam by to był powód by przestać tworzyć i dzielić się swoją twórczościa w internecie. Nie pozwól by osoby które chcą dla Ciebie jak najgorzej miały nad tobą taka władze

  • @kFY514
    @kFY514 11 месяцев назад

    "Cykl płciowy pantofelka"? Jeszcze raz mnie ochrzanisz za "męską rasę" XD Z artystycznych zajawek najwięcej doświadczeń mam z tworzeniem muzyki i występowaniem z nią... Nie było tam potrzeby spełniania wizji reżysera, ale za to było to uczucie, kiedy wszystko zostało dokładnie przećwiczone w domu, na próbach... a kiedy przyszło do występu to nagle głos brzmiał zupełnie inaczej, palce się plątały na instrumentach a mózg zapomniał tekstów i akordów. Występy na żywo to zupełnie inny poziom doświadczenia.

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 11 месяцев назад

      oj zdecydowanie, występy na żywo są straszne choć pocieszające jest to że widownia nie wie jak było w domu!

  • @kFY514
    @kFY514 11 месяцев назад

    A ja nie do końca rozumiem skąd się wziął ten kult długiego życia. To przekonanie, że trzeba na siebie chuchać i dmuchać, nawet nie pić ze słomki, żeby tylko umrzeć trochę później. Może właśnie lepiej żyć krócej, ale intensywniej, i robić to na co się ma ochotę zamiast zawracać sobie głowę takimi pierdołami jak krem z filtrem? Natomiast jeśli chodzi o to słynne "doświadczenie życiowe", to nie wiem czy nie jest to po części mit. Kiedy byłem w szkole, potem na studiach, to wierzyłem, że kiedy w pracy spotkają mnie realne problemy do rozwiązania, to dzięki tej całej nauce będę wiedział co robię. Teraz po 11 latach doświadczenia w pracy wiele osób traktuje jak eksperta, a często kiedy przychodzą do mnie z jakąś sprawą to mam takie "...lol, to ja to powinienem wiedzieć?" Mam taką teorię, że każdy tylko udaje że wie co robi w życiu, czy to osobistym czy zawodowym. Chyba że to tylko ja cierpię na wieczny brak pewności siebie i syndrom oszusta...

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 11 месяцев назад

      Nie tylko ty obawiam się, w ostatnim odcinku podcastu Niezatapialni Tomasz Pstrągowski ładnie to ubrał w słowa które idą plus minus tak: "Jak dojrzewasz to masz wrażenie że wszystko improwizujesz i masz wrażenie że dorośli wszystko ogarnęli, stajesz się dorosłym jak zaczynasz rozumieć że dorośli też improwizują tylko o wyższe stawki"

  • @kFY514
    @kFY514 11 месяцев назад

    Pamiętam że kiedy w liceum na angielskim pojawiło się słówko "commuter" to ja, dojeżdżający wówczas ~20 minut w jedną stronę do szkoły, chciałem wiedzieć czy to już się liczy czy jeszcze nie ;) Pani mi wyjaśniła, że dojazdowicz zaczyna się od godziny - tylko nie pamiętam już czy w jedną, czy w obie strony. A Ty teraz mówisz że półtorej godziny w jedną stronę to już "potężny dojazdowicz". Może w takim razie nie jest aż tak źle z tym światem, skoro potęga nie jest w tym przypadku aż tak bardzo oddalona od początku skali 😅 PS Nie przejmowałbym się tak bardzo tym że nie słyszysz podcastu przy włączonej ochronie słuchu, zwłaszcza w zatłoczonym autobusie czy pociągu. Ta funkcja zazwyczaj mierzy tylko napięcie wychodzące do słuchawek, a słuchawki są różne, cichsze, głośniejsze... I nie uwzględnia też poziomu szumu tła, który w zatłoczonych środkach transportu będzie raczej duży. Miło się słucha, jak zawsze Ciebie :) Powodzenia w rozwoju kanału!

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 11 месяцев назад

      tzn oczywiście ale czy więcej decybeli w słuchawkach jeszcze bardzniej nie popsuje mi słuchu? I bardzo dziękuje za miłe słowa :33

    • @kFY514
      @kFY514 11 месяцев назад

      @@LeweBabieLato Może popsuje, ale skoro nic nie słyszysz spod szumu otoczenia to jak dla mnie znaczy że szum otoczenia już i tak wyrządza potencjalne szkody... Może jakieś słuchawki z ANC byłyby rozwiązaniem?

    • @LeweBabieLato
      @LeweBabieLato 11 месяцев назад

      już używam zatyczek do uszu takich *lepszych*