Formalnie i zgodnie z prawem każdy może polować (kto zda egzaminy, psychotesty itd), a w praktyce okazuje się, że młody myśliwy albo musi mieć plecy, albo masę hajsu, albo długo lizać tyłki zarządowi. Zatem w tym jest rozbieżność teorii z praktyką i o tylko o to się rozchodzi. Bo prawo nie mówi, o tym, że trzeba włazić w d... łowczemu, stawiać ambony, płacić pod stołem, czy przez 2 lata stawiać lizawki... Więc ludzie się dziwą, gdy napotykają ścianę w kołach. Zatem to ten system jest błędny, choćby dlatego, że jest nieoczywisty. Niech będzie jasno: trzeba zrobić to, siamto i owamto, a wtedy możesz polować na takich i siakich zasadach. W przeciwnym razie jest ogromne pole do nadużyć i patologii, z którą od dekad mamy właśnie do czynienia w kołach i całym PZŁ: "szlachta" z zarządów gnoi "bydło składkowe" od lat w każdym pokoleniu. Zatem pytanie jest takie: czy da się to unormować i wyprostować, czy może jednak trzeba to rozp... do zera i budować nowy system łowiectwa w Polsce? Niestety Twoje słowa (pomimo młodego wieku) dość jasno sugerują, że chcesz "żeby było tak jak było". A to jedynie te patologie PZŁ utrzymuje. Darz bór.
Popieram kolegów którzy się wypowiadają na dany temat i znam to z autopsji również jestem myśliwym niezrzeszonym i w mojej okolicy dostać się do koła graniczy z cudem każdy uważa Cie za wroga bo będziesz polował to dla nich zabraknie gdybyś płacił tylko składki i robił co zarząd chce a nie polował pewnie by Cię przyjęli i to jest myślenie młodszego pokolenia myśliwych przesiąkli już tym nastawieniem od starszych myśliwych (betony). Jestem również rolnikiem i chciałbym pomagać w ochronie pół przed szkodami ale z takim podejściem się nie da niestety.
Polecam zorientować się jak koła i organizacje łowieckie działają na zachodzie. Ja sam zostałem myśliwym w Norwegii. Jak słucham opowieści o patologiach w Polskim łowiectwie, gdzie obowiązkowe czyny społeczne nie gwarantują członkostwa, o sobiepaństwie prezesów kół to ręce opadają. Gdyby tu gdzie mieszkam (a poluje ponad 400 tysięcy Norwegów czyli ok. 10% populacji kraju) taka sytuacja miała by miejsce, to skończyło by się to w sądzie a media długo by pisały o takiej patologii. Podobnie jak z dostępem do broni widzę ewidentnie myślenie z poprzedniej epoki, uznaniowość, łaskę władzy i pytania: ale po co zmieniać? Jak się nie podoba to niech sobie koło gdzieś dalej może znajdzie? Przecież to jest absurd. Czy prezes koła jest jego właścicielem? Czy lasy należą do niego? NIE. Te pokolenia muszą wymrzeć, może jak zmieni się mentalność to będzie normalnie.
W Stanach, czy w Australii też nie trzeba nikomu w tyłek wchodzić, żeby polować na public land. Chyba trzeba ten obecny system całkowicie rozmontować, żeby się w końcu normalnie zrobiło, bo jak widać młodej szlachcie pasują stare pańszczyźniane zwyczaje.
Kolego piszesz że polujesz w Norwegi bardzo mnie to interesuje Jestem myśliwym w Polsce a kompletnie nie wiem jak to wygląda tutaj mieszkam w Norwegi i chciałbym zgłębić temat DARZ BÓR.
@@andbeko6942 Normalnie wygląda. Jeśli masz papiery myśliwego z Polski a mieszkasz w Norwegii to możesz polować w Norwegii. Chyba nawet kursu robić nie musisz. Ale jeżeli chcesz to możesz kurs zrobić w Norwegi -obecnie to koszt 3500 nok plus egzamin. Dostajesz papier myśliwego i mozesz polowac. Znajdziesz rolnika który ma kwote do odstrzału,zapłacisz za odstrzał i tyle. Obecnie kszt odstzrału jelenia to około 5 tysiecy nok. Najczęściej w tym jest tusza która zabierasz. Jeśli chcesz polowac na drobnice to koszty sa niższe
Szanowny Kolego ! Wymieszałeś wiele wątków ...zmąciłeś "wodę"..! Koła łowieckie , które mają tak daleko obwody są reliktami dawnej epoki..! Model łowiectwa oparty jak mówisz o hodowli i wkładzie myśliwych przy takich odległościach jest fikcją łowiectwa ! Jak masz pieniądze (szmal,kasę itp) to wynajmujesz pracowników miejscowych do wykonania pewnych prac. Warszawiacy nie zaorają poletek żerowych ani nie obsieją ...zrobią paśnik czy podsyp ale go nie są w stanie utrzymywać , uzupełniać..Łowiectwo powinno być oparte na miejscowych pasjonatach , wtedy można mówić o poznawaniu się , koleżeństwie,wykonywaniu planu i prac gospodarczych przez myśliwych co jest bardzo edukujące zwłaszcza młodych adeptów łowiectwa ! Jestem za tym by mogli wstępować do takich Kół Łowieckich myśliwi z dalszych regionów ale trzon Koła powinien być lokalny ! Poznanie kandydata , opinia w środowisku myśliwych mają kolosalne znaczenie ponieważ nosimy broń ...chcemy czuć się bezpiecznie na polowaniu a także mieć gwarancję , że ktoś nie okaże się niegodnym miana MYŚLIWEGO i zszarga opinie pozostałym członkom PZŁ ! Pozdrawiam , Darz Bór ! Ps. Jestem myśliwym z kilkudziesięcioletnim stażem, członkiem dwóch Kół Łowieckich i prezesem w jednym z nich . Darz Bór .
Leszku takim podejściem, jakie przedstawiasz, pozostaniecie w swoim grajdołku i nic się nie zmieni. Trochę mówisz w tonie jak taki jeden Leszek z sceny politycznej... w rozumieniu my już tu jesteśmy a wy tam to już do nas nie dorastacie... Ja widzę nadzieję w tym co się dzieje. W przeciągu najbliższych kilku lat spora ilość "leśnych dziadków" pożegna się z flintą. Zostaną młode wilki jak ty, aczkolwiek już przesiąknięte starymi nawykami co może zatoczyć powtórkę z historii i będziemy w punkcie wyjścia. Troszke to smutne ale realne. Pozdrawiam po flińcie
powiedz wprost dobry kandydat to taki który zawsze popiera wizje zarzadu !!!! bo jak ktos przedstawia swój świato poglad to się nie nadaje...... dobrze zrozumiałem ze jestescie kołem warszawskim i macie trzy obwody gdzieś w polsce?????? powiem ci tak że jeżeli przy danym obwodzie nie mieszka 70% członków to niepowinniscie mieć tych obwodów, max jeden najblizej a inne dwa koła miejscowe powinny przejąć wasze obwody.... już wiem dlaczego masz takie poglady komusze... koło z warszawy krawaciarze wszystko w temacie.... własnie przez takich ludzi uswiadamiam sie ze ten model łowiecki jest do zmiany....
Leszek.... słabo naprawdę lipa. Mieszkam na Pomorzu w mojej okolicy są obwody które należą do kół Warszawskich. Dziękuję Św Hubertowi że nie jestem członkiem żadnego z nich. Atmosfera fatalana, szlachta co wykłada kasę przyjeżdża zapolować od czasu do czasu a kilku miejscowych parobków dyma na to wszystko i to jest koleżeństwo w kole? Nie to chory układ. Z twoich wypowiedzi czuć że u was tam też za wesoło nie jest. Gospodarowanie na tak oddalonych obwodach to fikcja i jakaś paranoja. Byś musiał zobaczyć jak funkcjonuje koło które dzierżawi kilkanaście tysięcy hektarów wszystkie obwody graniczą że sobą a 95% to miescowi członkowie to może byś nie opowiadał takich historyjek że jest super i fajnie. Poruszyłeś Kokego nie łatwy temet i już po komentarzach widać że będziesz miał ciężki orzech do zgryzienia. Może nie potrzebnie... mimo to pozdrawiam i życzę powodzenia.
Nie osobiście się nie znamy i to prawda zgadzam się z tym że w grupie 50 myśliwych nie wszyscy zawsze się zgadzają było by zbyt pięknie. Ciężki temat do dyskusji kolega podjoł.
Nadajemy panie kolego na innych częstotliwościach . Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia . Właśnie PZŁ i wizerunek myśliwych przegrywa z powodu takiego myślenia jak pana.
Bez przesady , są odstrzały, są książki jest jakiś strażnik łowiecki , słyszycie strzały , jesteście w łowisku to tak trudno przypinować młodych myśliwych? Boicie się że wam zajrzą co robicie.
Przepraszam ale kolega bredzi i to bardzo najpierw popytaj myśliwych nie zrzeszonych a dopiero się wypowiadaj. Część niezrzeszonych naturalnie nie chce być jakim kolwiek kole bo są to ludzie z dużymi pieniążkami jednak większość chce być w kole ale nie stety nie mają tatusia czy dziadka ,wojka, brata który jest myśliwym. Wiele kół odpowiada nie bo nie przyjmują rodzinę znajomych choć nie zawsze te osoby są wartościowe ale są z układu a młodzi mysliwi z poza kręgu nie zostają przyjęci i nie z powodu jak zaraz dużo kolegów odpowie bo pewnie coś było nie tak z nimi nie nie nie poprostu są z poza ukladu a pracowali 3 razy więcej niż inni.
Na pewno zdarzają się sytuacje wykorzystywania ludzi i odmowy na zasadzie "nie bo nie". To na pewno nie jest dobre podejście. Kolega nie do końca zrozumiał sedno mojego przekazu. Jeżeli jakieś koło jest oporne lub zamknięte to należy szukać gdzie indziej. Natomiast wśród kół, w których ja poluję, osoby wartościowe, etyczne i chętne do pracy są wręcz poszukiwane. Natomiast świadectwo tych cech wychodzi dopiero po dłuższym czasie.
Panie Leszku z tym pomysłem o szukaniu dalej koła to jest różnie. Bo raczej tam gdzie mieszkamy no to znajdzie się osoba która poluje i jest nie daleko. (Daje przykład) i wtedy łatwiej jest zarządowi podjąć decyzje. Szukanie koła blisko ma takrze swoje plusy zna się teren. I wiele etapów ma się za sobą. Takie moje zdanie ale film jak najbardziej wartościowy, dużo dobrego w nim jest
Darz Bór! Kolego chyba nikt nie jest w stanie zgodzić się z twoją wypowiedzią. Proponujesz aby robić sobie pod górkę. Ale po co? Dlaczego mielibyśmy szukać koła 150km. od miejsca zamieszkania czy dalej? Opowiadasz dużo o prowadzeniu gospodarki. Odnieś się prosze do tego, jaka jest efektywność takich mysliwych? Czy którykolwiek przyjedzie te 150km. po to aby uzupełnić podsyp??? A jak sytuacja ma się ado takiego strażnika łowieckiego mieszkającego 150km. od obwodu. Czy jest on w stanie czegokolwiek przypilnować??? Poza tym rezydentura jest po to aby właśnie wtedy ocenić potencjalnego kandydata, a nie tak jak mówisz dopiero po roku czy dwóch "przedwstępnej" oceny przyjmujecie łaskawie na rezydenta. No bez przesady. Kolejna sprawa to taka, że nie ma żadnego przepisu ograniczającego ilość myśliwych w kole... A już szczytem wszystkiego jest traktowanie potencjalnego kandydata na członka jak jakiegoś wroga. "Bo on przyjdzie i nam wszystko wystrzela" PZŁ masowo produkuje niezrzeszonych, ale poza braniem wpisowego i składek rocznych nic więcej ich nie interesuje. Koledzy myślę, że to do zarządu głównego PZŁ należy kierować wszelkie "żale" aby w koncu jakoś to unormowali.
Zarządu głównego nie obchodzą myśliwi, ani nawet całe koła. Byle kasa wpływała. To najwyższy poziom alienacji w tym związku i tam zrozumienia nie ma co szukać, bo to najwięksi beneficjencji obecnego układu. Jak KC w PZPR.
Jak Cię ugryzie kleszcz to trzeba naciąć centymetr nad ukąszeniem i wcisnąć do środka 3 ziarka soczewicy i nosic je tak 2 tygodnie. Wszystkie szkodliwe substancje wypłyną razem z ropą z rany i kleszcz też odpadnie. To tak w temacie dawania dobrych rad na temat jak zostać członkiem koła. Najgorsze jest to że tacy młodzi mysliwi mają takie zdanie. Bo zawsze myślałem że jak przyjdzie nowe pokolenie to bedzie lepiej. Tragedia.
@@polunekable może kolega powie jak on się dostał do koła. Bardzo chętnie posłucham. Lubię bardzo ten kanał ale to akurat jest wyjatkowo bolacy temat. Mnie tez. Mysliwi widzą to inaczej a kandydaci inaczej. Może kiedyś ktoś ten problem rozwiąże. Kto nie wykonuje prac gospodarczych i nie bierze udziału w życiu koła. Nie kara finansowa tylko do widzenia. I już by koło nie liczyło 100 tylko 20 członków. Weryfikacja w jeden dzień. Pozdrawiam.
@@pawedolata5891 ja akurat tradycyjnie dostałem się w związku z moim ojcem który polował w kole. Ludzie w kole mieli mnie okazję poznać przez paręnaście lat. Sam natomiast przyjmowałem osoby do koła które nie miały koneksji rodzinnych ale dały się poznać przez zaangażowanie na rzecz koła.
Panie Leszku a jak dbać o dokarmianie, naprawe szkód, czy co kolwiek zrobić dla koła jeżeli sugeruję Pan szukać koła 150 czy 200km od miejsca zamieszkania.... Nonsens.... Pzdr... Darz Bór.
Ale jaja... nigdy nie myślałem, że to powiem, ale serio, nie zgadzam się w całej rozciągłości. 1. jeśli mówimy, że koła mają ograniczoną pojemność, to mówimy też, że Polska łowiecko ma ograniczoną pojemność. Oznacza to, że? Myśliwych może być tylu a tylu i nic więcej. Jeśli tak, to jak ocenić, komu się należy, a komu nie? Bo z Twojej wypowiedzi wynika, że działa zasada "kto pierwszy ten lepszy", albo "kto lepiej przycwaniakuje"... jak kolejka do mięsnego za komuny.... a ja powiem tak, parafrazując Twoją wypowiedź: "nic na siłę, strzelić nie musisz, nie musisz mieć odstrzału na 4 kartki co rok", może po prostu będzie rogacz raz na 2 lata a nie co roku po 3? Przecież to tak też może działać. Oczywiście bez komfortu dla ciepło usadzonych. 2. pokaż się, postaraj się, może zobaczymy... czyli co każdy myśliwy któy nie jest w kole ma "tańczyć na rurze" przez ZK i Kołem? Bo do tego to się sprowadza. Nie ma jasnych zasad. Jest uznaniowość i generalnie jak to kiedyś mówili o studiach... "g...no co dopłynęło do wyspy teraz robi falę, żeby inne g...a nie dopłynęły". 3. cały problem z niestowarzyszonymi polega na tym, że ci sami "Wielcy Biali Wojownicy" odpowiedzialni za staż olewają młodych adeptów i nie szkolą. Młodzi, prawi i chętni są olewani, buraki z kasą przytulani, a mierni ale wierni przepychani. I tak mamy ludzi z różnych staży w różnych Kołach, którzy teraz już mają papiery PZŁ i nikt ich nie chce. NIektórzy uznani zostali jako źli za późno. Owszem, nie każdy kto zapuka do PZŁ powinien ukończyć staż. Natomiast powinno być tak, że każdy, kto ten staż ukończy powinien być myśliwym nie szkodzącym PZŁ i wizerunkowi łowiectwa w PL..... jak to jest, każdy kto ma z tym styczność wie.
Formalnie i zgodnie z prawem każdy może polować (kto zda egzaminy, psychotesty itd), a w praktyce okazuje się, że młody myśliwy albo musi mieć plecy, albo masę hajsu, albo długo lizać tyłki zarządowi.
Zatem w tym jest rozbieżność teorii z praktyką i o tylko o to się rozchodzi.
Bo prawo nie mówi, o tym, że trzeba włazić w d... łowczemu, stawiać ambony, płacić pod stołem, czy przez 2 lata stawiać lizawki... Więc ludzie się dziwą, gdy napotykają ścianę w kołach.
Zatem to ten system jest błędny, choćby dlatego, że jest nieoczywisty.
Niech będzie jasno: trzeba zrobić to, siamto i owamto, a wtedy możesz polować na takich i siakich zasadach.
W przeciwnym razie jest ogromne pole do nadużyć i patologii, z którą od dekad mamy właśnie do czynienia w kołach i całym PZŁ: "szlachta" z zarządów gnoi "bydło składkowe" od lat w każdym pokoleniu.
Zatem pytanie jest takie: czy da się to unormować i wyprostować, czy może jednak trzeba to rozp... do zera i budować nowy system łowiectwa w Polsce?
Niestety Twoje słowa (pomimo młodego wieku) dość jasno sugerują, że chcesz "żeby było tak jak było". A to jedynie te patologie PZŁ utrzymuje.
Darz bór.
Bredzisz ,skocz po rozum do głowy!
Popieram kolegów którzy się wypowiadają na dany temat i znam to z autopsji również jestem myśliwym niezrzeszonym i w mojej okolicy dostać się do koła graniczy z cudem każdy uważa Cie za wroga bo będziesz polował to dla nich zabraknie gdybyś płacił tylko składki i robił co zarząd chce a nie polował pewnie by Cię przyjęli i to jest myślenie młodszego pokolenia myśliwych przesiąkli już tym nastawieniem od starszych myśliwych (betony). Jestem również rolnikiem i chciałbym pomagać w ochronie pół przed szkodami ale z takim podejściem się nie da niestety.
Polecam zorientować się jak koła i organizacje łowieckie działają na zachodzie. Ja sam zostałem myśliwym w Norwegii. Jak słucham opowieści o patologiach w Polskim łowiectwie, gdzie obowiązkowe czyny społeczne nie gwarantują członkostwa, o sobiepaństwie prezesów kół to ręce opadają. Gdyby tu gdzie mieszkam (a poluje ponad 400 tysięcy Norwegów czyli ok. 10% populacji kraju) taka sytuacja miała by miejsce, to skończyło by się to w sądzie a media długo by pisały o takiej patologii. Podobnie jak z dostępem do broni widzę ewidentnie myślenie z poprzedniej epoki, uznaniowość, łaskę władzy i pytania: ale po co zmieniać? Jak się nie podoba to niech sobie koło gdzieś dalej może znajdzie? Przecież to jest absurd. Czy prezes koła jest jego właścicielem? Czy lasy należą do niego? NIE. Te pokolenia muszą wymrzeć, może jak zmieni się mentalność to będzie normalnie.
W Stanach, czy w Australii też nie trzeba nikomu w tyłek wchodzić, żeby polować na public land.
Chyba trzeba ten obecny system całkowicie rozmontować, żeby się w końcu normalnie zrobiło, bo jak widać młodej szlachcie pasują stare pańszczyźniane zwyczaje.
Kolego piszesz że polujesz w Norwegi bardzo mnie to interesuje Jestem myśliwym w Polsce a kompletnie nie wiem jak to wygląda tutaj mieszkam w Norwegi i chciałbym zgłębić temat DARZ BÓR.
@@andbeko6942 Normalnie wygląda. Jeśli masz papiery myśliwego z Polski a mieszkasz w Norwegii to możesz polować w Norwegii. Chyba nawet kursu robić nie musisz. Ale jeżeli chcesz to możesz kurs zrobić w Norwegi -obecnie to koszt 3500 nok plus egzamin. Dostajesz papier myśliwego i mozesz polowac. Znajdziesz rolnika który ma kwote do odstrzału,zapłacisz za odstrzał i tyle. Obecnie kszt odstzrału jelenia to około 5 tysiecy nok. Najczęściej w tym jest tusza która zabierasz. Jeśli chcesz polowac na drobnice to koszty sa niższe
Szanowny Kolego ! Wymieszałeś wiele wątków ...zmąciłeś "wodę"..! Koła łowieckie , które mają tak daleko obwody są reliktami dawnej epoki..! Model łowiectwa oparty jak mówisz o hodowli i wkładzie myśliwych przy takich odległościach jest fikcją łowiectwa ! Jak masz pieniądze (szmal,kasę itp) to wynajmujesz pracowników miejscowych do wykonania pewnych prac. Warszawiacy nie zaorają poletek żerowych ani nie obsieją ...zrobią paśnik czy podsyp ale go nie są w stanie utrzymywać , uzupełniać..Łowiectwo powinno być oparte na miejscowych pasjonatach , wtedy można mówić o poznawaniu się , koleżeństwie,wykonywaniu planu i prac gospodarczych przez myśliwych co jest bardzo edukujące zwłaszcza młodych adeptów łowiectwa ! Jestem za tym by mogli wstępować do takich Kół Łowieckich myśliwi z dalszych regionów ale trzon Koła powinien być lokalny ! Poznanie kandydata , opinia w środowisku myśliwych mają kolosalne znaczenie ponieważ nosimy broń ...chcemy czuć się bezpiecznie na polowaniu a także mieć gwarancję , że ktoś nie okaże się niegodnym miana MYŚLIWEGO i zszarga opinie pozostałym członkom PZŁ ! Pozdrawiam , Darz Bór ! Ps. Jestem myśliwym z kilkudziesięcioletnim stażem, członkiem dwóch Kół Łowieckich i prezesem w jednym z nich . Darz Bór .
"Warszawiacy" pozajmowali obwody lata temu na nie swoim terenie a potem będą nam mówić, że mamy szukać kół z dala od domu.
Leszku takim podejściem, jakie przedstawiasz, pozostaniecie w swoim grajdołku i nic się nie zmieni.
Trochę mówisz w tonie jak taki jeden Leszek z sceny politycznej... w rozumieniu my już tu jesteśmy a wy tam to już do nas nie dorastacie...
Ja widzę nadzieję w tym co się dzieje. W przeciągu najbliższych kilku lat spora ilość "leśnych dziadków" pożegna się z flintą.
Zostaną młode wilki jak ty, aczkolwiek już przesiąknięte starymi nawykami co może zatoczyć powtórkę z historii i będziemy w punkcie wyjścia.
Troszke to smutne ale realne.
Pozdrawiam po flińcie
jak widać chyba kol. Leszek już przesiąkł tymi nawykami..
powiedz wprost dobry kandydat to taki który zawsze popiera wizje zarzadu !!!! bo jak ktos przedstawia swój świato poglad to się nie nadaje...... dobrze zrozumiałem ze jestescie kołem warszawskim i macie trzy obwody gdzieś w polsce?????? powiem ci tak że jeżeli przy danym obwodzie nie mieszka 70% członków to niepowinniscie mieć tych obwodów, max jeden najblizej a inne dwa koła miejscowe powinny przejąć wasze obwody.... już wiem dlaczego masz takie poglady komusze... koło z warszawy krawaciarze wszystko w temacie.... własnie przez takich ludzi uswiadamiam sie ze ten model łowiecki jest do zmiany....
Leszek.... słabo naprawdę lipa. Mieszkam na Pomorzu w mojej okolicy są obwody które należą do kół Warszawskich. Dziękuję Św Hubertowi że nie jestem członkiem żadnego z nich. Atmosfera fatalana, szlachta co wykłada kasę przyjeżdża zapolować od czasu do czasu a kilku miejscowych parobków dyma na to wszystko i to jest koleżeństwo w kole? Nie to chory układ. Z twoich wypowiedzi czuć że u was tam też za wesoło nie jest. Gospodarowanie na tak oddalonych obwodach to fikcja i jakaś paranoja. Byś musiał zobaczyć jak funkcjonuje koło które dzierżawi kilkanaście tysięcy hektarów wszystkie obwody graniczą że sobą a 95% to miescowi członkowie to może byś nie opowiadał takich historyjek że jest super i fajnie. Poruszyłeś Kokego nie łatwy temet i już po komentarzach widać że będziesz miał ciężki orzech do zgryzienia. Może nie potrzebnie... mimo to pozdrawiam i życzę powodzenia.
Znam trochę te koło kolegi Leszka i wiem że nie jest tak wcale super i pięknie. Różne rzeczy się dzieją i różna atmosfera panuje wśród myśliwych.
Dlaczego niepotrzebnie? Myślę że dyskusja wiele oczyszcza i zawsze kieruje w stronę dobrych praktyk.
Ja ciebie nie nie kojarzę chyba. Natomiast nie ma takiego koła żeby w grupie kilkudziesięciu osób wszyscy nadawali na tych samych falach.
Nie osobiście się nie znamy i to prawda zgadzam się z tym że w grupie 50 myśliwych nie wszyscy zawsze się zgadzają było by zbyt pięknie. Ciężki temat do dyskusji kolega podjoł.
Nadajemy panie kolego na innych częstotliwościach . Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia . Właśnie PZŁ i wizerunek myśliwych przegrywa z powodu takiego myślenia jak pana.
Nie wiem czy wizerunek myśliwych poprawiłby się gdyby koła nie miały wpływu na przyjęcia nowych członków...
Bez przesady , są odstrzały, są książki jest jakiś strażnik łowiecki , słyszycie strzały , jesteście w łowisku to tak trudno przypinować młodych myśliwych?
Boicie się że wam zajrzą co robicie.
@@polunekable brak przejrzystości, uznaniowość i kolesiostwo na pewno dobrego imienia polskiemu łowiectwu nie przysparzają.
Przepraszam ale kolega bredzi i to bardzo najpierw popytaj myśliwych nie zrzeszonych a dopiero się wypowiadaj. Część niezrzeszonych naturalnie nie chce być jakim kolwiek kole bo są to ludzie z dużymi pieniążkami jednak większość chce być w kole ale nie stety nie mają tatusia czy dziadka ,wojka, brata który jest myśliwym.
Wiele kół odpowiada nie bo nie przyjmują rodzinę znajomych choć nie zawsze te osoby są wartościowe ale są z układu a młodzi mysliwi z poza kręgu nie zostają przyjęci i nie z powodu jak zaraz dużo kolegów odpowie bo pewnie coś było nie tak z nimi nie nie nie poprostu są z poza ukladu a pracowali 3 razy więcej niż inni.
Na pewno zdarzają się sytuacje wykorzystywania ludzi i odmowy na zasadzie "nie bo nie". To na pewno nie jest dobre podejście. Kolega nie do końca zrozumiał sedno mojego przekazu. Jeżeli jakieś koło jest oporne lub zamknięte to należy szukać gdzie indziej. Natomiast wśród kół, w których ja poluję, osoby wartościowe, etyczne i chętne do pracy są wręcz poszukiwane. Natomiast świadectwo tych cech wychodzi dopiero po dłuższym czasie.
Panie Leszku z tym pomysłem o szukaniu dalej koła to jest różnie. Bo raczej tam gdzie mieszkamy no to znajdzie się osoba która poluje i jest nie daleko. (Daje przykład) i wtedy łatwiej jest zarządowi podjąć decyzje. Szukanie koła blisko ma takrze swoje plusy zna się teren. I wiele etapów ma się za sobą. Takie moje zdanie ale film jak najbardziej wartościowy, dużo dobrego w nim jest
Cieszy mnie racjonalna dyskusja. Darz Bór.
Darz Bór! Kolego chyba nikt nie jest w stanie zgodzić się z twoją wypowiedzią. Proponujesz aby robić sobie pod górkę. Ale po co? Dlaczego mielibyśmy szukać koła 150km. od miejsca zamieszkania czy dalej? Opowiadasz dużo o prowadzeniu gospodarki. Odnieś się prosze do tego, jaka jest efektywność takich mysliwych? Czy którykolwiek przyjedzie te 150km. po to aby uzupełnić podsyp??? A jak sytuacja ma się ado takiego strażnika łowieckiego mieszkającego 150km. od obwodu. Czy jest on w stanie czegokolwiek przypilnować??? Poza tym rezydentura jest po to aby właśnie wtedy ocenić potencjalnego kandydata, a nie tak jak mówisz dopiero po roku czy dwóch "przedwstępnej" oceny przyjmujecie łaskawie na rezydenta. No bez przesady. Kolejna sprawa to taka, że nie ma żadnego przepisu ograniczającego ilość myśliwych w kole... A już szczytem wszystkiego jest traktowanie potencjalnego kandydata na członka jak jakiegoś wroga. "Bo on przyjdzie i nam wszystko wystrzela"
PZŁ masowo produkuje niezrzeszonych, ale poza braniem wpisowego i składek rocznych nic więcej ich nie interesuje. Koledzy myślę, że to do zarządu głównego PZŁ należy kierować wszelkie "żale" aby w koncu jakoś to unormowali.
Zarządu głównego nie obchodzą myśliwi, ani nawet całe koła. Byle kasa wpływała. To najwyższy poziom alienacji w tym związku i tam zrozumienia nie ma co szukać, bo to najwięksi beneficjencji obecnego układu. Jak KC w PZPR.
Jak Cię ugryzie kleszcz to trzeba naciąć centymetr nad ukąszeniem i wcisnąć do środka 3 ziarka soczewicy i nosic je tak 2 tygodnie. Wszystkie szkodliwe substancje wypłyną razem z ropą z rany i kleszcz też odpadnie.
To tak w temacie dawania dobrych rad na temat jak zostać członkiem koła. Najgorsze jest to że tacy młodzi mysliwi mają takie zdanie. Bo zawsze myślałem że jak przyjdzie nowe pokolenie to bedzie lepiej. Tragedia.
Poluję już prawie 20lat więc może zaliczam się poprostu do tego starszego pokolenia 😉
@@polunekable może kolega powie jak on się dostał do koła. Bardzo chętnie posłucham. Lubię bardzo ten kanał ale to akurat jest wyjatkowo bolacy temat. Mnie tez. Mysliwi widzą to inaczej a kandydaci inaczej. Może kiedyś ktoś ten problem rozwiąże. Kto nie wykonuje prac gospodarczych i nie bierze udziału w życiu koła. Nie kara finansowa tylko do widzenia. I już by koło nie liczyło 100 tylko 20 członków. Weryfikacja w jeden dzień. Pozdrawiam.
@@pawedolata5891 ja akurat tradycyjnie dostałem się w związku z moim ojcem który polował w kole. Ludzie w kole mieli mnie okazję poznać przez paręnaście lat. Sam natomiast przyjmowałem osoby do koła które nie miały koneksji rodzinnych ale dały się poznać przez zaangażowanie na rzecz koła.
@@polunekablemoże i ja kiedyś trafię na taka osobę która da szansę chociaż się pokazać. Cierpliwy kamień ugotuje. Pozdrawiam.
Panie Leszku a jak dbać o dokarmianie, naprawe szkód, czy co kolwiek zrobić dla koła jeżeli sugeruję Pan szukać koła 150 czy 200km od miejsca zamieszkania.... Nonsens.... Pzdr... Darz Bór.
Ale jaja... nigdy nie myślałem, że to powiem, ale serio, nie zgadzam się w całej rozciągłości.
1. jeśli mówimy, że koła mają ograniczoną pojemność, to mówimy też, że Polska łowiecko ma ograniczoną pojemność. Oznacza to, że? Myśliwych może być tylu a tylu i nic więcej. Jeśli tak, to jak ocenić, komu się należy, a komu nie? Bo z Twojej wypowiedzi wynika, że działa zasada "kto pierwszy ten lepszy", albo "kto lepiej przycwaniakuje"... jak kolejka do mięsnego za komuny....
a ja powiem tak, parafrazując Twoją wypowiedź: "nic na siłę, strzelić nie musisz, nie musisz mieć odstrzału na 4 kartki co rok", może po prostu będzie rogacz raz na 2 lata a nie co roku po 3? Przecież to tak też może działać. Oczywiście bez komfortu dla ciepło usadzonych.
2. pokaż się, postaraj się, może zobaczymy... czyli co każdy myśliwy któy nie jest w kole ma "tańczyć na rurze" przez ZK i Kołem? Bo do tego to się sprowadza. Nie ma jasnych zasad. Jest uznaniowość i generalnie jak to kiedyś mówili o studiach... "g...no co dopłynęło do wyspy teraz robi falę, żeby inne g...a nie dopłynęły".
3. cały problem z niestowarzyszonymi polega na tym, że ci sami "Wielcy Biali Wojownicy" odpowiedzialni za staż olewają młodych adeptów i nie szkolą. Młodzi, prawi i chętni są olewani, buraki z kasą przytulani, a mierni ale wierni przepychani. I tak mamy ludzi z różnych staży w różnych Kołach, którzy teraz już mają papiery PZŁ i nikt ich nie chce. NIektórzy uznani zostali jako źli za późno. Owszem, nie każdy kto zapuka do PZŁ powinien ukończyć staż. Natomiast powinno być tak, że każdy, kto ten staż ukończy powinien być myśliwym nie szkodzącym PZŁ i wizerunkowi łowiectwa w PL..... jak to jest, każdy kto ma z tym styczność wie.
ps. a nie! Zgadzam się z jednym (częściowo). Nie ma znaczenia skąd koło jest albo raczej gdzie ma obwód, o ile gospodarka prowadzona jest prawidłowo.
Brednie