Cezarego Pazurę o mądrym czole i malinowych włosach oraz w obcisłym wdzianku czytającego mi "Pana Tadeusza" do poduszki bym chciała najbardziej usłyszeć. Oczywiście ten Pazura to nie na żywo, tylko na nagraniu dołączonym do sześciopaka margaryny!
Jako nauczyciel przedszkola powiem, ze te bajki wydane w latach dwutysiecznych czytane przez Pazurę i Fronczewskiego, są genialne!!! Skrzą się bezpretensjonalnym humorem, który bawi też dorosłych, są o niebo lepsze niż felietony pani Musierowicz :)
W ogóle uwielbiam ten intelektualny fikołek, że z jednej strony Musierowicz by chciała żeby ludzie czytali książki, a z drugiej pogardza inicjatywą zachęcania dzieci do poznawania bajek bo są dołączone do, o zgrozo, margaryny. Mam dziwne wrażenie, że nie zrozumiała swojego ukochanego Mickiewicza, który wprost napisał, że marzy, żeby jego książki trafiły pod strzechy lol
Mnie bardzo drażni język Musierowicz... Te przymiotniki, składnia niepotrzebnie skomplikowana i udziwniona. A Jeżycjada..., czytałam, teraz nie mogę. Nie mogę znieść tego tonu, patosu i bohaterów.
Mając te 10 lat na początku lat 2000 też byłam często zachęcana do czytania Jeżycjady. Mała ja odbijała się od prawie każdej książki, bo język i problemy bohaterów wydawały mi się całkowicie przestarzałe. Zupełnie tak jakby książki nie były skierowane do mnie a do osób żyjących 20-30 lat temu. Nudne i niedzisiejsze. Pani Musierowicz - bajki oglądane we wczesnym dzieciństwie w tv (te zagraniczne) rozbudziły we mnie takie pokłady kreatywności i wyobraźni jak mało która i żadna Pani książka. I dobrze mi z tym.
Lubiłam w gimnazjum czytać Jeżycjadę, jedyna obyczajówka która mi się podobała... Teraz, gdy już wiem kim jest Musierowicz, koniecznie muszę w reread żeby zobaczyć jak mi się zepsują wspomnienia 😂😂😂
Wyobraźta se bezsenność po przeczytaniu ferdydurke i bezczelną opinię Gałkiewicza że Słowacki go NIE ZACHWYCA. Musierowicz tydzień pewnie na xanaxie jechała, żeby chociaż w ten jeden cykl snu się wprowadzić
Jestem kulturalną Europejką, studentką Uniwersytetu Wileńskiego i na dziedzińcu często mijam studentów o przeróżnych kolorach włosów oraz z piercingiem w przeróżnych miejscach. Mam dobrą znajomą, która ma zielone włosy. To prawda, że Wilno ma nieco senną i marzycielską atmosferę, ale ludzie są tacy sami... Przy czym wydaje mi się, że nie muszę tego ludziom tłumaczyć 😂
Chyba Pani Małgorzata jak zobaczyła mistrza Pazure w obcisłym podkoszulku i opiętych porteczkach to powinna się udać do horny jail a nie pisać felieton żeby usprawiedliwić się w swojej głowie 🤭
O Jezu, w "Czarnej Polewce" bodajże jest scena, w której Laura cały rozdział prawie narzeka na talk show, który ogląda facet, z którym utknęła w pokoju - już znamy inspirację
Ciekawe, bo jezycjada była fajną serią, ot, życie w prl struggle is real. Od "Języka Trolli" coś się ewidentnie popsuło, nie leżał mi już opis "paskudnie współczesnej" młodzieży szkolnej. Gdzieś zdechła ciepła życzliwość dla młodych, która biła z kart wcześniejszych pozycji. Zastąpiło ją poczucie wyższości, jakiś żal, połączony z hołubieniem idealnych ideałów. Ignacy Borejko senior był rozczulającym portretem humanisty, nigdy nie myślałam, że można by na serio nim się stać...
Ja się wychowałam na "Jeżycjadzie", ale uważam, że to źle, że ta seria się w pewnym momencie nie zakończyła. Też uważam, że tomy od "Języka Trolli" nie powinny już powstać, bohaterowie stają się coraz bardziej irytujący i stereotypowi, w ostatnich dwóch czy trzech tomach życzyłam już Ignacemu i Mili śmierci, choć byli wcześniej dla mnie raczej uroczy i nieszkodliwi... Poza tym, "Kalamburka" była świetnym zakończeniem serii. Ale nie, bo trzeba było pisać i moralizowac dalej *wzdech* Przy pierwszych klikunastu tomach płakałam ze śmiechu czy ze wzruszenia, przy ostatnich z krindżu i żalu za tym, co było, a nie jest.
Nigdy Jeżycjady nie czytałam, ale biorąc po uwagę to kto w mojej rodzinie lubił tę serię, to słyszę jak w mojej głowie klikają zapadki a kawałki układanki zbierają się w całość.💀
Następstwem tego była książka Czarna Polewka - tam też jest mnóstwo odniesień do Mickiewicza i mamy tam bohaterów, którzy popisowo dzielą się na dobrych z mądrymi czółkami i na plebs z malinowymi włosami. Dodam też, że pierwsze książki Musierowicz są całkiem zabawne i przyjemne, a postacie sympatyczne. To potem, kiedy skupiła się na tworzeniu sagi swoich ulubieńców, zaczęła miłych bohaterów przeistaczać w antypatyczne monstra.
@@_amtb_ nie pamiętam czy Dziecko piątku i Opium w rosole było przed czy po Kalamburce, ale zapamiętałam je jako najciekawsze dla mnie... Będę musiała ponownie przeczytać, zobaczę jak mi się odbiór zmieni teraz gdy wiem 😂
One nigdy nie były sympatyczne. Zawsze to byli odklejeni od rzeczywistości dziwni ludzie, których no jakbym znała to bym unikała. Ale no czytaliśmy te książki jako dzieci i te wszystkie Red Flagi nam nie przeszkadzały. Dziś to się czyta koszmarnie źle
Znęcanie się nad felietonem sprzed 20+ lat IMO trochę mija się z celem, ale Musierowicz udająca że nie jest horny na Mistrza Pazurę poprawiła mi humor na cały dzień.
Gocha jest jak byk. Czerwony kolor powoduje, że ciśnieniomierz wywala jej poza skalę. Nie ma znaczenia odcień: malinowy, buraczkowy... Czerwony= upadek cywilizacji i ołowiane oczy
Moja pollonistka też nam wsickała Musierowicz jako lekturę. To była chyba 4 klasa i pamiętam że pierwszy raz w życiu przygotowałam się do sprawdzianu tylko ze streszczenia bo nie byłam w stanie przeczytać tej cholernej książki. Odrzucała mnie totalnie.
Miałem polonistkę pindę w gimnazjum. Potrafiła ścigać dziewczyny za pomalowane paznokcie, a miała kompletnie w nosie czy klasa się integruje. Zastanawiam się co by powiedziała Musierowicz, gdyby odkryła cenzopapę. Czy warto czytać książki? Z mojej perspektywy (osoby, która pisze teraz mgr z literatury francuskiej), to sądzę, że warto. Zwłaszcza te, które nie były zekranizowane. Moim zdaniem sporo to wnosi do mojego życia. Z drugiej strony mam obok siebie dużo osób, które nie czytają i ich za to nie osądzam. Czytelnictwo trzeba promować, ale w mądry sposób. Moim zdaniem powinno korzystać się z różnych mediów. Musierowicz w ogóle pomija to, że telewizor, to urządzenie, które spaja rodzinę. O ile smartfon nieznany jeszcze w 2003; roku jest dosyć indywidualistycznym narzędziem, o tyle telewizor ma funkcję socjalizującą. Jest to opisane w nauce. Ja oglądam serial Matylda z moją matką. (Lubisz Kasiu seriale kostiumowe, więc polecam. Znaczna część akcji dzieje się w naszym Lublinie).
Skąd ta musierowiczowo-stasiukowa kompulsja podkreślania, że się nie ma telewizora? Ja telewizor mam, hyhyhy, do RUclips i Netflix, więc wiecie, jestem lepszy od tych, którzy oglądają telewizję (happy klasizm noises)
Ja ten język Małgosi niestety rozumiem, bo znam go z domu. U mnie mama była głównym źródłem opinii na temat innych ludzi. Ten ma głupi wyraz twarzy, bo cos tam. Ci ludzie są głupi, bo nie czytają książek. Aż pewnego dnia, kiedy byłam na studiach, mama przyjechała do mnie w odwiedziny i wyszłyśmy na miasto. Oczywiście tez komentowała wszystko. W końcu usiadłyśmy w kawiarni. Po drugiej stronie sali siedziały dwie czarnoskóre dziewczyny i śmiały się z czegoś. Ja bym nie powiedziała, ze głośno. Tak normalnie, ja się też tak śmieję jak gdzieś jestem ze znajomymi. No i moja mama wystrzeliła "a te co tak rżą jak konie? może u nich to normalne, ale tu panują inne obyczaje". Te dziewczyny tego nie słyszały, ale ludzie siedzący bliżej tak. Myślałam, że spalę się ze wstydu. To był moment, kiedy uznałam, że muszę z mamą porozmawiać i to zachowanie musi się skończyć. Zastanawia mnie, czy Musierowicz miała kiedyś taki moment? Ja rozumiem, ze każdy się kisi w swoim sosie i ma znajomych podobnych do siebie, ale jednak każdy choć czasami zderza się z inną rzeczywistością niż własna.
Po twoim video o Jeżycjadzie znalazłam krytykę na kanale Czytu Czytu... Gdzie jedna z prowadzących wspomniała że jeżeli w Jeżycjadzie pojawi się feministka o różowych włosach to prawdopodobnie ona będzie jej pierwowzorem. Nie wiem w którym roku ten felieton był napisany, i nie twierdzę że tak faktycznie było, ale się zaśmiałam z tego przypadku 😅
Jak byłam gówniakiem i chodziłam jeszcze do podstawówki, to pamiętam że był konkurs czytelniczy z dość atrakcyjną nagrodą (nie pamiętam co to dokładnie było, ale na tyle mnie zachęciło, że chciałam wziąć udział). Konkurs polegał na tym, że trzeba było przeczytać całą "Jeżycjadę" i danego dnia stawić się w bibliotece, żeby rozwiązać quiz z pytaniami dotyczącymi książek z tej serii. Po dwóch książkach wymiękłam i uznałam, że to jakieś kiepskie Harlequiny dla nastolatek, w dodatku polane niestrawnym sosem patriarchalnym. Do konkursu jednak nie przystąpiłam 😄
Sama jestem miłośniczką książek i czytania, ale słysząc takie plujące jadem teksty ciśnienie mi rośnie. W ten sposób czytanie jak i osoby czytające jawią się jako coś strasznie pretensjonalnego i snobistycznego, a na pewno nikogo nie zachęci do sięgnięcia po książkę Proponuję analizę Nutrii i Nerwusa tejże autorki - groźby karalne i stalking jako coś mega romantycznego 🤢🤮 Na koniec, jestem z Poznania i bardzo dużo jeżdżę tramwajami. Nie miałam pojęcia, że w tej sytuacji grozi mi surowy osąd pani Musierowicz. Co ja biedna pocznę!? XD
Zafarbuj się na malinowo i w tramwaju przybieraj wulgarny wyraz twarzy, i broń boże nie czytaj książki, raczej oglądaj na telefonie Pazurę w obcisłych portkach - może to wszystko jej tak wypali oczy, że wyparują jej jak diabeł od święconej wody 😂😂😂
A czytałaś może Kasiu coś Doroty Terakowskiej? Autorka już nie żyje, ale ja pochłaniałam jej teksty mniej więcej w tym samym wieku, kiedy czytałam Musierowicz. Po latach widzę w jej książkach dla dzieci sporo chrześcijańskich przekazów, choć ukrytych pod światami magicznymi - po drugiej stronie lustra, wśród upadłych aniołów czy czego ona tam jeszcze nie wymyśliła. Niestety jej pozycje dla dorosłych ("Poczwarka", "Ono") to już naprawdę szkodliwe manipulacje emocjami. W pierwszej dowiadujemy się że dzieci z zespołem Downa rodzą się tylko dlatego że podłe matki wolą robić karierę (nie jestem pewna czy przypadkiem nie do trzydziestki). I że jeżeli chce się mieć dziecko zdrowe to trzeba się zmusić do kochania chorego, które by się abortowało gdyby tylko lekarz powiedział co wiedział w czasie ciąży. W drugiej odlatujemy jeszcze dalej dochodząc do wniosku, że dziecko z gwałtu trzeba urodzić. Ale nie tylko to. Należy mu również zapewnić ojca, nawet jeśli nie wiadomo który z trzech gwałcicieli nim jest.
Rany, czytałam parę jej książek w gimnazjum i w pamięć wryła mi się scena z jednej z nich (nie pamiętam dokładnie z której), gdzie pojawiają się dusze abortowanych dzieci, które mówią, że mamy ich nie chciały 😑
"Poczwarkę" miałam jako lekturę w gimnazjum (naprawdę, musieliśmy to czytać jako 14-latkowie!!!) i uważam, że ok jest to przeczytać, ale nie jako lekturę szkolną, tylko jeśli się chce. W gimnazjum sporo osób nie jest na tyle dojrzała emocjonalnie, by tę książkę odpowiednio "przyjąć". Nie mam pojęcia, jakim cudem ta pozycja trafiła do kanonu lektur szkolnych. Nie była to lektura z gwiazdką, ale była opcjonalna. Mnie ta książka wkurzyła tym, że żerowała na taniej emocjonalności człowieka, miała być rantem na kobiety, które wolą robić kariery zamiast rodzić dzieci. Człowiek będący bliżej pełnoletności często ma już pewien światopogląd wyrobiony, a w gimnazjum można jeszcze niejedną szkodliwą bzdurę wtłoczyć jako prawdę objawioną. Cieszę się, że jako gimnazjalistka nie miałam siana we łbie i byłam na tyle "samoświadoma" życiowo, że ta książka mnie zwyczajnie wkurwiła, zamiast wzruszyć, bo to po prostu miało zaszokować, wstrząsnąć, przekonać, że jedyna słuszna droga to małżeństwo i macie/tacierzyństwo. Była przy okazji kolejną cegiełką do mojej decyzji o byciu BZW, czyli przyniosła efekt odwrotny. Kogoś innego można wmanipulować w niepotrzebne dylematy i poczucie winy, bo ma inną konstrukcję psychiczną. Takie numery to nie ze mną, Terakowska!
O kurde faktycznie dobry motyw z Terakowska, byłam absolutnie zaczytana w córce czarownic i tej innej powieści z lustrem. Chętnie bym przyjrzała się analizie
Dobrze że mam słabą pamięć, bo po przeczytaniu wielu książek Doroty zostało mi w głowie tylko to że je czytałam, i na szczęście nie zachowałam jej poglądów jako swoje
@@majawwww czytałam tylko "Poczwarkę" i to mi absolutnie wystarczyło. Nie lubię, jak ktoś mi moralizuje albo narzuca dany tok myślenia jako jedyny słuszny, zwłaszcza w tak wrażliwych i trudnych tematach, jak macierzyństwo czy inne plany życiowe. Niestety, Jeżycjada robi dokładnie to samo, oczywiście używając do tego bufoniastej rodzinki. Ludzie bardzo lubią oceniać, wyśmiewać, pogardzać tymi, którzy wybierają coś innego. Wystarczy spojrzeć na wyszydzanie ludzi po studiach humanistycznych. Ciągle tylko dowalanie, że hehe magister inżynier frytkownicy stosowanej hehe, a nawet filozof-teoretyk będzie potrzebny społeczeństwu. Wystarczy, że randomy z internetu mówią mi, jak mam żyć, co mam studiować, gdzie mam pracować i jak, więc nie potrzebuję kolejnej płytkomoralizerskiej książki żerującej na emocjach. A to, że Ty przeczytałaś te książki i nic z nich nie wyniosłaś, no to po prostu tyle jest warta ta treść. Dobra książka, dobry serial, a nawet dobra gra wpływa na mental człowieka, wzbogaca go o kod kulturowy, poszerza wiedzę. Ja z "Poczwarki" oprócz negatywnych emocji nic nie wyniosłam.
Ojej, smutne to, jak byłam mała uwielbiałam książki Jeżycjady - szczególnie pierwsze tomy (mam teraz 32 lata). Były dla mnie takim środkiem między życiem prawdziwym a takim bardziej kolorowym, ze snów do którego moje życie mogłoby kiedyś dotrzeć... Niestety ma to sens dlaczego wtedy mi się to podobało- pochodziłam z bardzo katolickiej rodziny, moja mama była nauczycielką polskiego... teraz mi tak daleko od tych dawnych ideałów, trochę z przerażeniem na to patrzę... Dorastaniem jest czasem takie trudne kiedy zdajemy sobie sprawę jak skomplikowany i często niesprawiedliwy jest świat. O błoga nieświadomości dziecięcych marzeń - tęsknię za tobą!
Jestem osobą ze szczątkowym widzeniem. Jak słucham jakiejś książki, to mówię, że ją czytam, bo obecnie rzadko korzysta się już z brajle’a chyba, że ktoś lubi. Mamy urządzenia, które pozwalają nam przyswajać każdy format pliku, czytany przez syntezator. W taki właśnie sposób czytałam analizę Mcdusi, i innych dzieł pani musierowicz na komputerze i moje wrażenia są takie same, jak twoje, Kasiu. A Uważam się za osobę dość kulturalną. Szeptem dodam, że nie uważam Mickiewicza za wieszcza narodu. Mnie też „Pan Tadeusz”, wcale nie zachwycił. Aż przypomina mi się „Ferdydurke”, jedyna lubiana przeze mnie lektura z liceum. A z tym filmem zgadzam się w zupełności. Wiem, że piszę dość chaotycznie, ale pojutrze piszę pierwszy egzamin w sesji i moje skupienie jest obecnie na poziomie 0. Jednak twój cudny głos i ten zaraźliwy śmiech pomagają mi się odstresować. Pozdrawiam serdecznie.❤
Cześć ! Obejrzałam Twój film, jestem osobą starszą i Musierowicz to moja podstawówka. Szczerze nie znam jej Jeżycjady chyba jakiś dwa przypadkowe tomy + Kłamczuchę. Dla mnie to tylko opis rzeczywistości znanej mi z dzieciństwa. Co do Mickiewicza dla ludzi z wileńszczyzny On był kiedyś świętością, dla reszty Polski - niekoniecznie. Nas męczono Panem Tadeuszem, bo dziadkowie mojego pokolenia znali go na pamięć w całości.... Teraz niedawno dowiedziałam się, że Adaś żył z żoną i kochanką chyba nawet pod jednym dachem? I należał do jakiegoś pogmatwanego ideologicznie stowarzyszenia. Pochodzę z domu w którym uczono by nie wywyższać się nad innymi. Ale z drugiej strony tamta rzeczywistość była inna niż teraz, bo nawet ludzie ze średnim wykształceniem czytający książki i obeznani w tamtym świecie trochę też się wywyższali nad tymi prostymi. Czuli się małą inteligencją. Nie pamiętam życiorysu p. Małgorzaty ale domyślam się, że mogła być jakąś dziedziczką, więc poczucie klasowości ma we krwi i już nie oceniając czy to jest dobre czy złe, w swoim mniemaniu ma do tego prawo. Głupota jest zawsze głupotą i czytanie wzbogaca. Ale dzisiaj można nie lubić książek a być inteligentnym, czego bohaterka odcinka chyba nie rozumie? Jej świat i ksiązki niedlugo i tak odejdą w zapomnienie, choć wiem, że niektórzy mlodzi je lubią nadal. Pozdrawiam Kasiu.
To ona jest z wileńskiego? To tłumaczy jej butę i arogancję. Zaburzańscy zawsze uważali się za Uberpolaków i to oni (wraz z kieleckim) najbardziej tępili Ślązaków
@@paulinagabrys8874 Nie wiem czy Musierowicz pochodzi stamtąd? ale tak podejrzewałam, bo pojechała do Wilna i się zachwycała. A oprócz ludzi którzy jeżdżą wszędzie inni Polacy rzadziej tam bywają. Poza tym Musierowicz jest z Poznania, więc może jej rodzice byli repatriantami? Choć wiem z doświadczenia że rodowici Poznaniacy nie rozumieją tej części historii . Wilnianie uważali się rzeczywiście za prawdziwych Polaków ale przede wszystkim Ci, ktòrzy musieli tam Zostać. A każdy ma swoich antagonistòw i w każdej grupie są dobrzy i źli . Moi rodzice i dziadkowie też są z Wilna i nad nikim się nie wywyższamy. Miałam chłopaka z Wielkopolski i on mi mòwił, że oni tam nie lubili Ślązaków a ja sama miałam doświadczenie, że niekiòrzy Poznaniacy też wyzywali repatriantów od ruskòw. A po Wojnie na Ziemiach Odzyskanych też funkcjonowały przezwiska, centralaki, krzyżaki itp. Dziadkowie opowiadali Pozdrawiam.
Z książek, które wciskano nam w szkole jako wartościową literaturę, polecam przeczytać sobie w dorosłości Małego Księcia. Relacja Księcia z Różą jest tak toksyczna, że aż dziwi mnie, że to w ogóle jest lektura. Dowiadujemy się na przykład z tego "dzieła", że Książę popełnił błąd w relacji z Różą, ponieważ słuchał tego, co ta ma do powiedzenia zamiast po prostu cieszyć się z tego, że jest piękna i na tym się skupić. Róża była kłamczuchą i manipulatorką, stosowała po prostu przemoc psychiczną wobec Księcia, więc w tamtym fragmencie powiedziano nam, że: a) Problemy Księcia (ofiary przemocy) były jego winą b) Były jego winą, bo słuchał co baba ma do powiedzenia zamiast skupiać się tylko na jej urodzie. Fakt jak kończy się ta książka jest wisienką na torcie z trucizny. Poza tym mamy tam też demonizowanie dorosłości i przedstawianie tego co ze świata dorosłych (na przykład matematyka i liczby) jako nudne. Matematyka jest nudna drogie dzieci. Po co rozpalać w młodych zainteresowanie jedną z najważniejszych dziedzin, która uczy myślenia, skoro można do niej zniechęcać. W ogóle zniechęćmy dzieci do dorastania - no zajebisty przekaz. Jedna dobra scena z lisem nie ratuje tego gówna.
Facet w telewizji mówi, żeby wycofać ze szkoły sentymentalną historię opisującą Stare Dobre Czasy™ napisaną z intencją żeby "trafiła pod strzechy", a zastąpić ją bardzo trudnym w odbiorze awangardowym tekstem - tymczasem MM próbuje go odmalować jako jakiegoś prymitywa i antyintelektualistę. Z innej beczki: gdy lata po szkole z jakiegoś tam powodu usiadłam nad fragmentem "Pana Tadeusza", odkryłam, że jeśli się go czyta z przymrużeniem oka i założeniem, że to trochę camp, to jest super. Te wszystkie opisy robienia kawy, grania na rogu i przyrządzania ryby nabierają większego sensu jak sobie człowiek myśli, że to się delikatnie naśmiewa ze wspominek jakiegoś starego dziada, który ciągle truje wszystkim dookoła, jak to kiedyś było na Litwie. Teraz mój headcanon jest taki, że Mickiewicz trochę sobie robił jaja jak to pisał.
9:20 Gosia chyba nie była w Republice Zarzecza niedaleko rynku w Wilnie, tam by zobaczyła tyle osób o malinowych włosach, że do teraz by miała problemy ze snem🤠
Zaraz, to Pazura był lektorem "bajek z Ramą"? Moje wspomnienia z dzieciństwa uparcie twierdzą, że to był Fronczewski, a wymęczyłam te audiobooki ostro. I zaskakująco dobre to było jak na dodatek do margaryny...
Znalazłam twój kanał właśnie jak bronilaś rodziny monet. Mieszkam we Włoszech, wkrótce na komunię mojej młodszej siostry przyjadą krewni z Polski, oni wiem że nie siedzą na płocie tylko stoją bacznie po jednej stronie i machają krzyżykami. Wiedzą że lubię czytać fantastykę obawiam się że jest ryzyko że otrzymam prezent, książke jakiegoś polskiego autora który im odpowiada. Albo właśnie coś od tej pani bo w końcu nie uczęszczając do polskiej szkoły moja edukacja i inteligencja są niekompletne.
Boże drogi, a myślałem że to Olga ArysTokarczuk jest klasistką. Chciałbym zobaczyć reakcję Krzysztofa Maja na te felietony. Btw, Mistrz Cezary Pazura brzmi jak Jego Ekscelencja Włodzimierz Putin🙃
Nie wiedziałam że Tokarczuk jest klasistką 😮 nie interesowałam się nigdy nią ani jej tworami, ale nie słyszałam dotąd o jej klasizmie. Jak się objawia?
Ciekawe, że mimo odpowiedniego wieku, książki Musierowicz całkowicie mnie ominęły. A czytalem np. „Kubę z Morza Emskiego” Rolleczek. Czyli nie bylem jakoś ograniczony w poszukiwaniach. Między 10 i 15 czytałem lokalną bibliotekę półkami a mimo to mi umknęła.
Faktycznie coś niepokojącego się ostatnio dzieje z Małgorzatą. P.s. Masz super głos do podcastów, mogła byś być lektorką w filmach (może nawet jesteś?) :)
bawi mnie to zesranie Musierowicz, bo sporo osób o podobnych poglądach przynajmniej coś w życiu osiągnęło i dlatego czują się lepsi. ona natomiast osiągnęła wypuszczenie dość mid młodzieżówki z ledwo jakąkolwiek fabułą, robiącą za odpowiednik tureckiej dramy z TVP 1... ale nudniejszej
Nie lubię pisać dwóch komentarzy pod tym samym filmem, ale nie wytrzymam XD Jak mnie denerwują ludzie, którzy uważają, że oglądanie filmów jest bierne i zabija wyobraźnię. Jeśli ktoś ogląda filmy biernie i wyobraźnia mu przy tym zamiera to nie umie oglądać filmów. Filmy to przekaz podany nie tylko wprost, ale ukryty też w kolorach, oświetleniu, kadrowaniu, mimice, melodii głosu, muzyce. Filmy to kompozycje kadrów, projekty przedmiotów, ubrań, budynków, czasem całych postaci. To połączenie historii i emocji z melodią. Mnóstwo inspiracji i informacji do przeanalizowania. Nie wiem o czym myślą "wielcy czytelnicy", że im mózg obumiera podczas oglądania.
No proszę, pani magister Musierowicz po studiach plastycznych a z wypowiedzi wali jak od pewnego niedoszłego akwarysty ze śmiesznym wąsem. Wulgarna twarz? Jeśli studia mnie czegoś nauczyły to tego że naprawdę nie należy oceniać po pozorach. Niejeden mój wykładowca mógłby zostać wzięty za kierowcę autobusu czy za pana Józia złotą rączkę.
swoją drogą tam też było powtarzające się u musierowicz stwierdzenie że jak kobieta nie chce związku/ślubu/dzieci to po prostu musi poznać "właściwego faceta"
co ogladam jakis segment to ta specyficzna spore-alike muzyka leci i nie moge tego znalezc. kasiu, wez na jakims segmencie wspomnij co to za eteryczna muzyka, prosze
Ej, ale buraczkowe włosy miał przecież jeden z jej bohaterów - Baltona, mąż Pulpecji :) Poza tym próbował całować wszystkie dziewczyny. W sumie fajnie by było posłuchać Twoich refleksji na temat tej postaci. Pozdrawiam :)
W ostatnich tomach Baltona (Florek) jest starym dziadem, który nie chce sprzedać ziemi Niemcowi, tylko dlatego, że to Niemiec. A przecież w pierwszym tomie jako sześciolatek malował pisanki z Hitlerem...
To przecież nie felietony, tylko fan fiction pani Musierowicz, gdzie obsadza się w roli głównego protagonisty walczącego z rozkładem moralnym i obyczajowym 😏 p.s. w ostatniej części pokonuje ją Czarek Pazura rozrywając na pół Pana Tadeusza
Zabawne. Starystyki mowią o tendencji wzrostowej i to młode pokolenia ciągną owe statystyki w górę. Może chodzi o czytanie książek Pani Małgorzaty, może sprzedaż maleje🤔
Kasia, a wiesz o forum MM na gazecie i wiecznym beefie Autorki, która podsyłała tam osoby do zapoznawania się z treścią, zamiast samej czytać? A usuwanie niepochlebnych wpisów z Księgi Gości na jej stronie? Pani, to jest królicza nora i nie wiem, czy jesteś na nią gotowa :>
Tak, myślę że POGARDA, to to, co głównie wylewa się z tych wypowiedzi Pani Musierowicz. I to jeszcze pogarda ubrana w przekonanie o własnej wyższości moralnej. (Mówiąc językiem młodzieżowym, to nic innego jak tzw. starcze pierdolenie.) Bardzo źle się tego słuchało. Cóż za zgorzkniały, smutny człowiek...
gupie czoła to som te z kolczykiem w brudnym pempku bo w czystym pempku to som mondre czoła bo myjom pempek, a wulgarne twarze to takie kture wyglondajom jak niekulturalnościowe. mam nadzieje rze pomogłem i rze nie mam gupiego czoła xD
Ona wyśmiała to, że Pazura ma krótkie porteczki, a nie się tym podnieciła. Ogólnie to Musierowicz wypisuje tu straszne farmazony, ale błagam przestańmy dopatrywać się we wszystkim seksualnego podtekstu.
Mam pytanie, mogę dać postaci w moim komiksie, twoją tważ? To kapłanka boga piorunów, człowiek, jej podwładny to ork łowca wa wampirów. Przyjmuję domowe, ale ze zgody będę taki szczęśliwy!
,,gargantuiczna". Gdy zaczęłaś czytać te fragmenty, to już czułem, że Gargantua i Pantagruel to postaci bliskie autorce, tylko, że Rabelais żył w XVIw. i to dzieło (nawet w tłumaczeniu Boya-Żeleńskiego) jest trochę trudne dla współczesnego czytelnika. Tak samo inspirowanie się nim
To jest pomysł na nazwę salonu manikiurzysty: "Mistrz Pazura" 😂
😂😂😂👏👏👏
To prawda 😂
Lubię Mickiewicza: mozna znaleźć cytat na każdą okazję. "Niechaj, kogo wiek zamroczy, Chyląc ju ziemi posadzone czoło..." itd😂
Ku ziemi poradlone
XDDD
Cezarego Pazurę o mądrym czole i malinowych włosach oraz w obcisłym wdzianku czytającego mi "Pana Tadeusza" do poduszki bym chciała najbardziej usłyszeć.
Oczywiście ten Pazura to nie na żywo, tylko na nagraniu dołączonym do sześciopaka margaryny!
Jako nauczyciel przedszkola powiem, ze te bajki wydane w latach dwutysiecznych czytane przez Pazurę i Fronczewskiego, są genialne!!! Skrzą się bezpretensjonalnym humorem, który bawi też dorosłych, są o niebo lepsze niż felietony pani Musierowicz :)
Bajki z Ramą. Wielka uczta bajkojadków! To moje dzieciństwo ❤️
W ogóle uwielbiam ten intelektualny fikołek, że z jednej strony Musierowicz by chciała żeby ludzie czytali książki, a z drugiej pogardza inicjatywą zachęcania dzieci do poznawania bajek bo są dołączone do, o zgrozo, margaryny. Mam dziwne wrażenie, że nie zrozumiała swojego ukochanego Mickiewicza, który wprost napisał, że marzy, żeby jego książki trafiły pod strzechy lol
@@tyalangandtaki trochę Olga Tokarczuk moment. Na szczęście zarówno Kasia jak i Krzysztof M. Maj, pokazują tą hipokryzję
Mnie bardzo drażni język Musierowicz... Te przymiotniki, składnia niepotrzebnie skomplikowana i udziwniona. A Jeżycjada..., czytałam, teraz nie mogę. Nie mogę znieść tego tonu, patosu i bohaterów.
Mając te 10 lat na początku lat 2000 też byłam często zachęcana do czytania Jeżycjady. Mała ja odbijała się od prawie każdej książki, bo język i problemy bohaterów wydawały mi się całkowicie przestarzałe. Zupełnie tak jakby książki nie były skierowane do mnie a do osób żyjących 20-30 lat temu. Nudne i niedzisiejsze. Pani Musierowicz - bajki oglądane we wczesnym dzieciństwie w tv (te zagraniczne) rozbudziły we mnie takie pokłady kreatywności i wyobraźni jak mało która i żadna Pani książka. I dobrze mi z tym.
Lubiłam w gimnazjum czytać Jeżycjadę, jedyna obyczajówka która mi się podobała... Teraz, gdy już wiem kim jest Musierowicz, koniecznie muszę w reread żeby zobaczyć jak mi się zepsują wspomnienia 😂😂😂
Wyobraźta se bezsenność po przeczytaniu ferdydurke i bezczelną opinię Gałkiewicza że Słowacki go NIE ZACHWYCA. Musierowicz tydzień pewnie na xanaxie jechała, żeby chociaż w ten jeden cykl snu się wprowadzić
Ale ona przecież team Mickiewicz:D
A no tak, Słowacki nie zachwyca za nastoletnich zbuntowanych lat wypisywała sprayem na blokowiskach
Patrząc na jej twórczość to ona na xanaxie jedzie nieustannie
Jestem kulturalną Europejką, studentką Uniwersytetu Wileńskiego i na dziedzińcu często mijam studentów o przeróżnych kolorach włosów oraz z piercingiem w przeróżnych miejscach. Mam dobrą znajomą, która ma zielone włosy. To prawda, że Wilno ma nieco senną i marzycielską atmosferę, ale ludzie są tacy sami... Przy czym wydaje mi się, że nie muszę tego ludziom tłumaczyć 😂
3:54 bajki z Ramą to moje dzieciństwo pani Małgorzato, proszę ich nie obrażać. No ale ja jestem tylko plebsem pokroju rodziny Kopiec z Jeżycjady.
Chyba Pani Małgorzata jak zobaczyła mistrza Pazure w obcisłym podkoszulku i opiętych porteczkach to powinna się udać do horny jail a nie pisać felieton żeby usprawiedliwić się w swojej głowie 🤭
A potem nie mogła zasnąć. ;)
Gocha jest down bad xD
Małgorzata Musierowicz ma podkrążone oczy, bo nie może spać przez Pazurę, a Kasia Babis ma zmarszczki na czole, bo czyta felietony Musierowicz.
To nie zmarszczki, to mądre czoło.
Ja ten skandal wywołałam w 1996 r. na języku polskim, kiedy wprost powiedziałam, że Pan Tadeusz jest nudny. Na szczęście, świat przetrwał 😅
Prosze, Kasiu, wiecej analiz Musierowicz
Ale pretensjonalna baba ja nie mogę
W sumie deep dive całej Jeżycjady to niezła myśl
Wiedziałem, że Musierowicz jest dość szczególna, ale nawet nie przypuszczałem, że tak od niej wali elitaryzmem. Niedobrze się robi czytając te teksty.
im człowiek starszy, tym bardziej boomerstwo wychodzi ;)
To prawda, jest w tym coś obrzydliwego
"jedziesz sobie tramwajem a tu cię Musierowicz ocenia" 😂 padłam
Te felietony dają vibe tej inby na twitterze z typem, który jest jakimś profesorem UJ z jakiejś teatrologii XD
Mi bardziej przypomina tą inbe z tym typem co jest jakimś aktorem czy komikiem whatever
Nie słyszałam o tym a zjada mnie ciekawość, co się stało na twitterze?
@@gjdykxgrhrgdghfgjgnhkc6340 +1
O Jezu, w "Czarnej Polewce" bodajże jest scena, w której Laura cały rozdział prawie narzeka na talk show, który ogląda facet, z którym utknęła w pokoju - już znamy inspirację
Tam są dokładnie te same cytaty, miałem flashback jak Kasia czytała xD
Ciekawe, bo jezycjada była fajną serią, ot, życie w prl struggle is real. Od "Języka Trolli" coś się ewidentnie popsuło, nie leżał mi już opis "paskudnie współczesnej" młodzieży szkolnej. Gdzieś zdechła ciepła życzliwość dla młodych, która biła z kart wcześniejszych pozycji. Zastąpiło ją poczucie wyższości, jakiś żal, połączony z hołubieniem idealnych ideałów. Ignacy Borejko senior był rozczulającym portretem humanisty, nigdy nie myślałam, że można by na serio nim się stać...
Ja się wychowałam na "Jeżycjadzie", ale uważam, że to źle, że ta seria się w pewnym momencie nie zakończyła. Też uważam, że tomy od "Języka Trolli" nie powinny już powstać, bohaterowie stają się coraz bardziej irytujący i stereotypowi, w ostatnich dwóch czy trzech tomach życzyłam już Ignacemu i Mili śmierci, choć byli wcześniej dla mnie raczej uroczy i nieszkodliwi...
Poza tym, "Kalamburka" była świetnym zakończeniem serii. Ale nie, bo trzeba było pisać i moralizowac dalej *wzdech*
Przy pierwszych klikunastu tomach płakałam ze śmiechu czy ze wzruszenia, przy ostatnich z krindżu i żalu za tym, co było, a nie jest.
Nigdy Jeżycjady nie czytałam, ale biorąc po uwagę to kto w mojej rodzinie lubił tę serię, to słyszę jak w mojej głowie klikają zapadki a kawałki układanki zbierają się w całość.💀
Następstwem tego była książka Czarna Polewka - tam też jest mnóstwo odniesień do Mickiewicza i mamy tam bohaterów, którzy popisowo dzielą się na dobrych z mądrymi czółkami i na plebs z malinowymi włosami.
Dodam też, że pierwsze książki Musierowicz są całkiem zabawne i przyjemne, a postacie sympatyczne. To potem, kiedy skupiła się na tworzeniu sagi swoich ulubieńców, zaczęła miłych bohaterów przeistaczać w antypatyczne monstra.
Musierowicz skończyła się na "Kalamburce", każdy kolejny tom szoruje po dnie... Niestety
@@_amtb_ nie pamiętam czy Dziecko piątku i Opium w rosole było przed czy po Kalamburce, ale zapamiętałam je jako najciekawsze dla mnie... Będę musiała ponownie przeczytać, zobaczę jak mi się odbiór zmieni teraz gdy wiem 😂
@@_amtb_ Kalamburka też była słaba, z tą idealną Milą, która tak naprawdę jest antypatyczną babą.
One nigdy nie były sympatyczne. Zawsze to byli odklejeni od rzeczywistości dziwni ludzie, których no jakbym znała to bym unikała.
Ale no czytaliśmy te książki jako dzieci i te wszystkie Red Flagi nam nie przeszkadzały.
Dziś to się czyta koszmarnie źle
Znęcanie się nad felietonem sprzed 20+ lat IMO trochę mija się z celem, ale Musierowicz udająca że nie jest horny na Mistrza Pazurę poprawiła mi humor na cały dzień.
Totalnie potrzebuję więcej Musierowicz - content ❤
Musierowicz nie ogląda telewizji, ale udziela opinii eksperckiej co do tego czy w telewizji litewskiej są osoby podobne do Cezarego Pazury
Te felietony brzmią dosłownie jakby pisała je moja babcia
Gocha jest jak byk. Czerwony kolor powoduje, że ciśnieniomierz wywala jej poza skalę. Nie ma znaczenia odcień: malinowy, buraczkowy... Czerwony= upadek cywilizacji i ołowiane oczy
Brzmi to bardzo antykomunistycznie 😂
To gorzej
Bo byki nie widzą czerwonego...
Baba brzmi jak Umbridge, oto piękny literacki odnośnik ;)
Dosłownie!
oglądam z włosami pofarbowanymi na malinowo oraz buraczkowo
Moja pollonistka też nam wsickała Musierowicz jako lekturę. To była chyba 4 klasa i pamiętam że pierwszy raz w życiu przygotowałam się do sprawdzianu tylko ze streszczenia bo nie byłam w stanie przeczytać tej cholernej książki. Odrzucała mnie totalnie.
To było pewnie opium w rosole i akurat dość fajnie się to czytało, każdy ma różne doświadczenia. Nawet nie miałam tego jako lektury
@@homococo Nie to było coś z kalafiorem, kwiat kalafiora? Chyba.
ta scena z jej mężem jest przeniesiona do "Ciotki Zgryzotki", kiedy to Ignacy zaczepia biegaczkę
Omg it's so creepy 😂
Ciekawe, co by o Musierowicz i jej tworach powiedział Krzysztof M Maj?
Chłop wszedłby w tryb chomika po 5 kawach
On nie jest gotowy na ten poziom snobizmu XD
@@lepszykomentator dalibóg, teraz marzy mi się twoja odpowiedź na jego omówienie musierowiczowej 😂😂😂😂
Crossover, na który nie zasługujemy, ale którego wszyscy potrzebujemy
Jeśli to czasy 2003 roku to "malinowe włosy" nosił tylko jeden Pan - Michał Wiśniewski :D Może jego też nie lubiła tak jak Pazury xD
A reszta z nas farbowała sobie włosy czym popadnie, czy to płukankami, czy gencjaną (stąd pewnie prychanie na włosy buraczkowe) i bibułą.
Mistrz i Pazura
Mistrz (Pazura) i Małgorzata (Musierowicz)
Miałem polonistkę pindę w gimnazjum. Potrafiła ścigać dziewczyny za pomalowane paznokcie, a miała kompletnie w nosie czy klasa się integruje. Zastanawiam się co by powiedziała Musierowicz, gdyby odkryła cenzopapę.
Czy warto czytać książki? Z mojej perspektywy (osoby, która pisze teraz mgr z literatury francuskiej), to sądzę, że warto. Zwłaszcza te, które nie były zekranizowane. Moim zdaniem sporo to wnosi do mojego życia. Z drugiej strony mam obok siebie dużo osób, które nie czytają i ich za to nie osądzam. Czytelnictwo trzeba promować, ale w mądry sposób.
Moim zdaniem powinno korzystać się z różnych mediów. Musierowicz w ogóle pomija to, że telewizor, to urządzenie, które spaja rodzinę. O ile smartfon nieznany jeszcze w 2003; roku jest dosyć indywidualistycznym narzędziem, o tyle telewizor ma funkcję socjalizującą. Jest to opisane w nauce. Ja oglądam serial Matylda z moją matką. (Lubisz Kasiu seriale kostiumowe, więc polecam. Znaczna część akcji dzieje się w naszym Lublinie).
Skąd ta musierowiczowo-stasiukowa kompulsja podkreślania, że się nie ma telewizora? Ja telewizor mam, hyhyhy, do RUclips i Netflix, więc wiecie, jestem lepszy od tych, którzy oglądają telewizję (happy klasizm noises)
Nie wiem co wyrzucac telewizor. Mozna po prostu odlaczyc kablowke albo dekoder a tv zostawic do streamingu czy jako monitor do konsoli
Wydaje mi się że ta pani ma coś do michała wiśniewskiego
Pani Musierowicz nawet nie nadaje się do Pisu bo poobrażałaby większą część ich elektoraru i nawet ten ichni patriotyzm by jej nie uratował
Ja ten język Małgosi niestety rozumiem, bo znam go z domu. U mnie mama była głównym źródłem opinii na temat innych ludzi. Ten ma głupi wyraz twarzy, bo cos tam. Ci ludzie są głupi, bo nie czytają książek. Aż pewnego dnia, kiedy byłam na studiach, mama przyjechała do mnie w odwiedziny i wyszłyśmy na miasto. Oczywiście tez komentowała wszystko. W końcu usiadłyśmy w kawiarni. Po drugiej stronie sali siedziały dwie czarnoskóre dziewczyny i śmiały się z czegoś. Ja bym nie powiedziała, ze głośno. Tak normalnie, ja się też tak śmieję jak gdzieś jestem ze znajomymi. No i moja mama wystrzeliła "a te co tak rżą jak konie? może u nich to normalne, ale tu panują inne obyczaje". Te dziewczyny tego nie słyszały, ale ludzie siedzący bliżej tak. Myślałam, że spalę się ze wstydu. To był moment, kiedy uznałam, że muszę z mamą porozmawiać i to zachowanie musi się skończyć. Zastanawia mnie, czy Musierowicz miała kiedyś taki moment? Ja rozumiem, ze każdy się kisi w swoim sosie i ma znajomych podobnych do siebie, ale jednak każdy choć czasami zderza się z inną rzeczywistością niż własna.
Teraz będę miała paranoję jeżdżąc tramwajem po Poznaniu, bo jeszcze Musierowicz mnie podsłucha.
Mój łeb pomalowany na buraczkowo czuje się nieswojo.
haha, mam tak samo ;)
Po twoim video o Jeżycjadzie znalazłam krytykę na kanale Czytu Czytu... Gdzie jedna z prowadzących wspomniała że jeżeli w Jeżycjadzie pojawi się feministka o różowych włosach to prawdopodobnie ona będzie jej pierwowzorem. Nie wiem w którym roku ten felieton był napisany, i nie twierdzę że tak faktycznie było, ale się zaśmiałam z tego przypadku 😅
Jak byłam gówniakiem i chodziłam jeszcze do podstawówki, to pamiętam że był konkurs czytelniczy z dość atrakcyjną nagrodą (nie pamiętam co to dokładnie było, ale na tyle mnie zachęciło, że chciałam wziąć udział). Konkurs polegał na tym, że trzeba było przeczytać całą "Jeżycjadę" i danego dnia stawić się w bibliotece, żeby rozwiązać quiz z pytaniami dotyczącymi książek z tej serii. Po dwóch książkach wymiękłam i uznałam, że to jakieś kiepskie Harlequiny dla nastolatek, w dodatku polane niestrawnym sosem patriarchalnym. Do konkursu jednak nie przystąpiłam 😄
Sama jestem miłośniczką książek i czytania, ale słysząc takie plujące jadem teksty ciśnienie mi rośnie. W ten sposób czytanie jak i osoby czytające jawią się jako coś strasznie pretensjonalnego i snobistycznego, a na pewno nikogo nie zachęci do sięgnięcia po książkę
Proponuję analizę Nutrii i Nerwusa tejże autorki - groźby karalne i stalking jako coś mega romantycznego 🤢🤮
Na koniec, jestem z Poznania i bardzo dużo jeżdżę tramwajami. Nie miałam pojęcia, że w tej sytuacji grozi mi surowy osąd pani Musierowicz. Co ja biedna pocznę!? XD
Zafarbuj się na malinowo i w tramwaju przybieraj wulgarny wyraz twarzy, i broń boże nie czytaj książki, raczej oglądaj na telefonie Pazurę w obcisłych portkach - może to wszystko jej tak wypali oczy, że wyparują jej jak diabeł od święconej wody 😂😂😂
A czytałaś może Kasiu coś Doroty Terakowskiej? Autorka już nie żyje, ale ja pochłaniałam jej teksty mniej więcej w tym samym wieku, kiedy czytałam Musierowicz. Po latach widzę w jej książkach dla dzieci sporo chrześcijańskich przekazów, choć ukrytych pod światami magicznymi - po drugiej stronie lustra, wśród upadłych aniołów czy czego ona tam jeszcze nie wymyśliła. Niestety jej pozycje dla dorosłych ("Poczwarka", "Ono") to już naprawdę szkodliwe manipulacje emocjami. W pierwszej dowiadujemy się że dzieci z zespołem Downa rodzą się tylko dlatego że podłe matki wolą robić karierę (nie jestem pewna czy przypadkiem nie do trzydziestki). I że jeżeli chce się mieć dziecko zdrowe to trzeba się zmusić do kochania chorego, które by się abortowało gdyby tylko lekarz powiedział co wiedział w czasie ciąży. W drugiej odlatujemy jeszcze dalej dochodząc do wniosku, że dziecko z gwałtu trzeba urodzić. Ale nie tylko to. Należy mu również zapewnić ojca, nawet jeśli nie wiadomo który z trzech gwałcicieli nim jest.
Rany, czytałam parę jej książek w gimnazjum i w pamięć wryła mi się scena z jednej z nich (nie pamiętam dokładnie z której), gdzie pojawiają się dusze abortowanych dzieci, które mówią, że mamy ich nie chciały 😑
"Poczwarkę" miałam jako lekturę w gimnazjum (naprawdę, musieliśmy to czytać jako 14-latkowie!!!) i uważam, że ok jest to przeczytać, ale nie jako lekturę szkolną, tylko jeśli się chce. W gimnazjum sporo osób nie jest na tyle dojrzała emocjonalnie, by tę książkę odpowiednio "przyjąć". Nie mam pojęcia, jakim cudem ta pozycja trafiła do kanonu lektur szkolnych. Nie była to lektura z gwiazdką, ale była opcjonalna. Mnie ta książka wkurzyła tym, że żerowała na taniej emocjonalności człowieka, miała być rantem na kobiety, które wolą robić kariery zamiast rodzić dzieci. Człowiek będący bliżej pełnoletności często ma już pewien światopogląd wyrobiony, a w gimnazjum można jeszcze niejedną szkodliwą bzdurę wtłoczyć jako prawdę objawioną. Cieszę się, że jako gimnazjalistka nie miałam siana we łbie i byłam na tyle "samoświadoma" życiowo, że ta książka mnie zwyczajnie wkurwiła, zamiast wzruszyć, bo to po prostu miało zaszokować, wstrząsnąć, przekonać, że jedyna słuszna droga to małżeństwo i macie/tacierzyństwo. Była przy okazji kolejną cegiełką do mojej decyzji o byciu BZW, czyli przyniosła efekt odwrotny. Kogoś innego można wmanipulować w niepotrzebne dylematy i poczucie winy, bo ma inną konstrukcję psychiczną. Takie numery to nie ze mną, Terakowska!
O kurde faktycznie dobry motyw z Terakowska, byłam absolutnie zaczytana w córce czarownic i tej innej powieści z lustrem. Chętnie bym przyjrzała się analizie
Dobrze że mam słabą pamięć, bo po przeczytaniu wielu książek Doroty zostało mi w głowie tylko to że je czytałam, i na szczęście nie zachowałam jej poglądów jako swoje
@@majawwww czytałam tylko "Poczwarkę" i to mi absolutnie wystarczyło. Nie lubię, jak ktoś mi moralizuje albo narzuca dany tok myślenia jako jedyny słuszny, zwłaszcza w tak wrażliwych i trudnych tematach, jak macierzyństwo czy inne plany życiowe. Niestety, Jeżycjada robi dokładnie to samo, oczywiście używając do tego bufoniastej rodzinki. Ludzie bardzo lubią oceniać, wyśmiewać, pogardzać tymi, którzy wybierają coś innego. Wystarczy spojrzeć na wyszydzanie ludzi po studiach humanistycznych. Ciągle tylko dowalanie, że hehe magister inżynier frytkownicy stosowanej hehe, a nawet filozof-teoretyk będzie potrzebny społeczeństwu. Wystarczy, że randomy z internetu mówią mi, jak mam żyć, co mam studiować, gdzie mam pracować i jak, więc nie potrzebuję kolejnej płytkomoralizerskiej książki żerującej na emocjach. A to, że Ty przeczytałaś te książki i nic z nich nie wyniosłaś, no to po prostu tyle jest warta ta treść. Dobra książka, dobry serial, a nawet dobra gra wpływa na mental człowieka, wzbogaca go o kod kulturowy, poszerza wiedzę. Ja z "Poczwarki" oprócz negatywnych emocji nic nie wyniosłam.
Odwróciłam na chwilę wzrok i myślałam, że się z niej nabijasz i hiperbolizujesz, ale kiedy spojrzałam zobaczyłam że ty tylko czytasz XD
Ojej, smutne to, jak byłam mała uwielbiałam książki Jeżycjady - szczególnie pierwsze tomy (mam teraz 32 lata). Były dla mnie takim środkiem między życiem prawdziwym a takim bardziej kolorowym, ze snów do którego moje życie mogłoby kiedyś dotrzeć...
Niestety ma to sens dlaczego wtedy mi się to podobało- pochodziłam z bardzo katolickiej rodziny, moja mama była nauczycielką polskiego... teraz mi tak daleko od tych dawnych ideałów, trochę z przerażeniem na to patrzę...
Dorastaniem jest czasem takie trudne kiedy zdajemy sobie sprawę jak skomplikowany i często niesprawiedliwy jest świat. O błoga nieświadomości dziecięcych marzeń - tęsknię za tobą!
Aaa i piszę ten komentarz mając włosy buraczkowo - fioletowe i miałam kiedyś malinowe 😂😂 yelp
Jestem osobą ze szczątkowym widzeniem. Jak słucham jakiejś książki, to mówię, że ją czytam, bo obecnie rzadko korzysta się już z brajle’a chyba, że ktoś lubi. Mamy urządzenia, które pozwalają nam przyswajać każdy format pliku, czytany przez syntezator. W taki właśnie sposób czytałam analizę Mcdusi, i innych dzieł pani musierowicz na komputerze i moje wrażenia są takie same, jak twoje, Kasiu. A Uważam się za osobę dość kulturalną. Szeptem dodam, że nie uważam Mickiewicza za wieszcza narodu. Mnie też „Pan Tadeusz”, wcale nie zachwycił. Aż przypomina mi się „Ferdydurke”, jedyna lubiana przeze mnie lektura z liceum. A z tym filmem zgadzam się w zupełności. Wiem, że piszę dość chaotycznie, ale pojutrze piszę pierwszy egzamin w sesji i moje skupienie jest obecnie na poziomie 0. Jednak twój cudny głos i ten zaraźliwy śmiech pomagają mi się odstresować. Pozdrawiam serdecznie.❤
Ave szatan Klaudia xD
ja tylko po to, że chociaż światopoglądowo nam daleko, to kocham Twoje analizy dziaderstwa polskiej myśli intelektualnej i pięknie się tego słucha ❤
Cześć ! Obejrzałam Twój film, jestem osobą starszą i Musierowicz to moja podstawówka. Szczerze nie znam jej Jeżycjady chyba jakiś dwa przypadkowe tomy + Kłamczuchę. Dla mnie to tylko opis rzeczywistości znanej mi z dzieciństwa. Co do Mickiewicza dla ludzi z wileńszczyzny On był kiedyś świętością, dla reszty Polski - niekoniecznie. Nas męczono Panem Tadeuszem, bo dziadkowie mojego pokolenia znali go na pamięć w całości.... Teraz niedawno dowiedziałam się, że Adaś żył z żoną i kochanką chyba nawet pod jednym dachem? I należał do jakiegoś pogmatwanego ideologicznie stowarzyszenia. Pochodzę z domu w którym uczono by nie wywyższać się nad innymi. Ale z drugiej strony tamta rzeczywistość była inna niż teraz, bo nawet ludzie ze średnim wykształceniem czytający książki i obeznani w tamtym świecie trochę też się wywyższali nad tymi prostymi. Czuli się małą inteligencją. Nie pamiętam życiorysu p. Małgorzaty ale domyślam się, że mogła być jakąś dziedziczką, więc poczucie klasowości ma we krwi i już nie oceniając czy to jest dobre czy złe, w swoim mniemaniu ma do tego prawo. Głupota jest zawsze głupotą i czytanie wzbogaca. Ale dzisiaj można nie lubić książek a być inteligentnym, czego bohaterka odcinka chyba nie rozumie? Jej świat i ksiązki niedlugo i tak odejdą w zapomnienie, choć wiem, że niektórzy mlodzi je lubią nadal. Pozdrawiam Kasiu.
To ona jest z wileńskiego? To tłumaczy jej butę i arogancję. Zaburzańscy zawsze uważali się za Uberpolaków i to oni (wraz z kieleckim) najbardziej tępili Ślązaków
@@paulinagabrys8874 Nie wiem czy Musierowicz pochodzi stamtąd? ale tak podejrzewałam, bo pojechała do Wilna i się zachwycała. A oprócz ludzi którzy jeżdżą wszędzie inni Polacy rzadziej tam bywają. Poza tym Musierowicz jest z Poznania, więc może jej rodzice byli repatriantami? Choć wiem z doświadczenia że rodowici Poznaniacy nie rozumieją tej części historii .
Wilnianie uważali się rzeczywiście za prawdziwych Polaków ale przede wszystkim Ci, ktòrzy musieli tam Zostać. A każdy ma swoich antagonistòw i w każdej grupie są dobrzy i źli . Moi rodzice i dziadkowie też są z Wilna i nad nikim się nie wywyższamy. Miałam chłopaka z Wielkopolski i on mi mòwił, że oni tam nie lubili Ślązaków a ja sama miałam doświadczenie, że niekiòrzy Poznaniacy też wyzywali repatriantów od ruskòw. A po Wojnie na Ziemiach Odzyskanych też funkcjonowały przezwiska, centralaki, krzyżaki itp. Dziadkowie opowiadali
Pozdrawiam.
@@paulinagabrys8874 ona jest z Poznania
@@paulinagabrys8874 geez, to brzmi jak zwalczające się klasy postaci czy rasy w jakimś d&d 😆
Z książek, które wciskano nam w szkole jako wartościową literaturę, polecam przeczytać sobie w dorosłości Małego Księcia. Relacja Księcia z Różą jest tak toksyczna, że aż dziwi mnie, że to w ogóle jest lektura. Dowiadujemy się na przykład z tego "dzieła", że Książę popełnił błąd w relacji z Różą, ponieważ słuchał tego, co ta ma do powiedzenia zamiast po prostu cieszyć się z tego, że jest piękna i na tym się skupić. Róża była kłamczuchą i manipulatorką, stosowała po prostu przemoc psychiczną wobec Księcia, więc w tamtym fragmencie powiedziano nam, że:
a) Problemy Księcia (ofiary przemocy) były jego winą
b) Były jego winą, bo słuchał co baba ma do powiedzenia zamiast skupiać się tylko na jej urodzie.
Fakt jak kończy się ta książka jest wisienką na torcie z trucizny.
Poza tym mamy tam też demonizowanie dorosłości i przedstawianie tego co ze świata dorosłych (na przykład matematyka i liczby) jako nudne. Matematyka jest nudna drogie dzieci. Po co rozpalać w młodych zainteresowanie jedną z najważniejszych dziedzin, która uczy myślenia, skoro można do niej zniechęcać. W ogóle zniechęćmy dzieci do dorastania - no zajebisty przekaz. Jedna dobra scena z lisem nie ratuje tego gówna.
Facet w telewizji mówi, żeby wycofać ze szkoły sentymentalną historię opisującą Stare Dobre Czasy™ napisaną z intencją żeby "trafiła pod strzechy", a zastąpić ją bardzo trudnym w odbiorze awangardowym tekstem - tymczasem MM próbuje go odmalować jako jakiegoś prymitywa i antyintelektualistę.
Z innej beczki: gdy lata po szkole z jakiegoś tam powodu usiadłam nad fragmentem "Pana Tadeusza", odkryłam, że jeśli się go czyta z przymrużeniem oka i założeniem, że to trochę camp, to jest super. Te wszystkie opisy robienia kawy, grania na rogu i przyrządzania ryby nabierają większego sensu jak sobie człowiek myśli, że to się delikatnie naśmiewa ze wspominek jakiegoś starego dziada, który ciągle truje wszystkim dookoła, jak to kiedyś było na Litwie. Teraz mój headcanon jest taki, że Mickiewicz trochę sobie robił jaja jak to pisał.
Cieszę sję, że wróciłaś na Youtuba Kasiu❤ bez ciebie było tutaj gorzej
Nazwałem swoje dziecko w simsach po tobie
XD
9:20 Gosia chyba nie była w Republice Zarzecza niedaleko rynku w Wilnie, tam by zobaczyła tyle osób o malinowych włosach, że do teraz by miała problemy ze snem🤠
Śmieszny materiał, oglądamy z rodzinką do kolacyjki, pozdrawiam cieplutko
Zaraz, to Pazura był lektorem "bajek z Ramą"? Moje wspomnienia z dzieciństwa uparcie twierdzą, że to był Fronczewski, a wymęczyłam te audiobooki ostro. I zaskakująco dobre to było jak na dodatek do margaryny...
Tak, dobrze pamiętałam, przy czym Pazura też parę bajek czytał, ale na te się najwyraźniej nie załapałam.
Oczywiście że Pazura czytał bajki
Fronczewski również. Wyjątkowo dobry glos do bajek
Znalazłam twój kanał właśnie jak bronilaś rodziny monet. Mieszkam we Włoszech, wkrótce na komunię mojej młodszej siostry przyjadą krewni z Polski, oni wiem że nie siedzą na płocie tylko stoją bacznie po jednej stronie i machają krzyżykami. Wiedzą że lubię czytać fantastykę obawiam się że jest ryzyko że otrzymam prezent, książke jakiegoś polskiego autora który im odpowiada. Albo właśnie coś od tej pani bo w końcu nie uczęszczając do polskiej szkoły moja edukacja i inteligencja są niekompletne.
Boże drogi, a myślałem że to Olga ArysTokarczuk jest klasistką. Chciałbym zobaczyć reakcję Krzysztofa Maja na te felietony.
Btw, Mistrz Cezary Pazura brzmi jak Jego Ekscelencja Włodzimierz Putin🙃
Nie wiedziałam że Tokarczuk jest klasistką 😮 nie interesowałam się nigdy nią ani jej tworami, ale nie słyszałam dotąd o jej klasizmie. Jak się objawia?
Real question: czy jej brat też był takim bufonem? Jak tak to pęknie mi serce, jeden z moich ulubionych polskich poetów powojennych 😭
W litewskiej telewizji jest za Cezaris Pazuras
Kałakutas :)
W tym swietle to kasia ma malinowe wlosy
Gośka szkaluje polaków jak Testoviron
Ciekawe, że mimo odpowiedniego wieku, książki Musierowicz całkowicie mnie ominęły. A czytalem np. „Kubę z Morza Emskiego” Rolleczek. Czyli nie bylem jakoś ograniczony w poszukiwaniach. Między 10 i 15 czytałem lokalną bibliotekę półkami a mimo to mi umknęła.
Faktycznie coś niepokojącego się ostatnio dzieje z Małgorzatą. P.s. Masz super głos do podcastów, mogła byś być lektorką w filmach (może nawet jesteś?) :)
Zaraz, zaraz - czy zatem lżący Mickiewicza prymityw-menel Bodziu z "Czarnej Polewki" to Pazura? 😂
Nieeee,wygląda na to że Bodziu jest fanem Pazury 😂
bawi mnie to zesranie Musierowicz, bo sporo osób o podobnych poglądach przynajmniej coś w życiu osiągnęło i dlatego czują się lepsi. ona natomiast osiągnęła wypuszczenie dość mid młodzieżówki z ledwo jakąkolwiek fabułą, robiącą za odpowiednik tureckiej dramy z TVP 1... ale nudniejszej
Ołowiane oko xDDDDDDDDDDD
Straszny klasizm ale co do pazury u wojewodzkiego - 100% zgody z tą panią.
jak dla mnie dużo o Musierowicz mówi to, że tyle czasu skupiła się na krytyce Pazury, a nic nie powiedziała o samym Witkacym i "Nienasyceniu"...
@@Oscypex no właśnie, Witkacy przecież też wielki artysta - czy Borejkowie nie znają?😂
Co za niesympatyczna baba się z niej zrobiła, aż przykro.
Nie lubię pisać dwóch komentarzy pod tym samym filmem, ale nie wytrzymam XD Jak mnie denerwują ludzie, którzy uważają, że oglądanie filmów jest bierne i zabija wyobraźnię. Jeśli ktoś ogląda filmy biernie i wyobraźnia mu przy tym zamiera to nie umie oglądać filmów. Filmy to przekaz podany nie tylko wprost, ale ukryty też w kolorach, oświetleniu, kadrowaniu, mimice, melodii głosu, muzyce. Filmy to kompozycje kadrów, projekty przedmiotów, ubrań, budynków, czasem całych postaci. To połączenie historii i emocji z melodią. Mnóstwo inspiracji i informacji do przeanalizowania. Nie wiem o czym myślą "wielcy czytelnicy", że im mózg obumiera podczas oglądania.
a jak mam łeb zabarwiony na kolor buraków ale dużo czytam to czy w oczach pani Gosi to się zeruje?
No proszę, pani magister Musierowicz po studiach plastycznych a z wypowiedzi wali jak od pewnego niedoszłego akwarysty ze śmiesznym wąsem. Wulgarna twarz? Jeśli studia mnie czegoś nauczyły to tego że naprawdę nie należy oceniać po pozorach. Niejeden mój wykładowca mógłby zostać wzięty za kierowcę autobusu czy za pana Józia złotą rączkę.
Ton tych felietonów przywodzi mi na myśl postać Danki z Szóstej Klepki.
Czy naprawdę odcinanie się od pewnego sposobu przekazu treści kulturowych to jest jakiś flex?
Musierowicz jest tak bardzo obrażona na to, że świat uparcie nie chce wyglądać dokładnie tak, jak ona by sobie tego życzyła.
20:31 pamiętam że w jeżycjadzie był właśnie taki bAd BoY z "buraczkowymi włosami" i główna bohaterka musiała go "naprawić" xdddd
swoją drogą tam też było powtarzające się u musierowicz stwierdzenie że jak kobieta nie chce związku/ślubu/dzieci to po prostu musi poznać "właściwego faceta"
co ogladam jakis segment to ta specyficzna spore-alike muzyka leci i nie moge tego znalezc. kasiu, wez na jakims segmencie wspomnij co to za eteryczna muzyka, prosze
Za te kolumnę to się skrył Jan III Sobolewski? 😏🤪
Kasia, czekam na colabo pt. "roast klasistek" z Krzysztofem M. Majem :D
I jeszcze z użyciem malinowych ledów X'D
Ej, ale buraczkowe włosy miał przecież jeden z jej bohaterów - Baltona, mąż Pulpecji :) Poza tym próbował całować wszystkie dziewczyny. W sumie fajnie by było posłuchać Twoich refleksji na temat tej postaci. Pozdrawiam :)
W ostatnich tomach Baltona (Florek) jest starym dziadem, który nie chce sprzedać ziemi Niemcowi, tylko dlatego, że to Niemiec. A przecież w pierwszym tomie jako sześciolatek malował pisanki z Hitlerem...
To przecież nie felietony, tylko fan fiction pani Musierowicz, gdzie obsadza się w roli głównego protagonisty walczącego z rozkładem moralnym i obyczajowym 😏
p.s. w ostatniej części pokonuje ją Czarek Pazura rozrywając na pół Pana Tadeusza
Zabawne. Starystyki mowią o tendencji wzrostowej i to młode pokolenia ciągną owe statystyki w górę. Może chodzi o czytanie książek Pani Małgorzaty, może sprzedaż maleje🤔
Kasia, a wiesz o forum MM na gazecie i wiecznym beefie Autorki, która podsyłała tam osoby do zapoznawania się z treścią, zamiast samej czytać? A usuwanie niepochlebnych wpisów z Księgi Gości na jej stronie? Pani, to jest królicza nora i nie wiem, czy jesteś na nią gotowa :>
Pani MM postawiła sobie strasznie dużo chochołów :D
muzyka w tle trochę za głośna
Tak, myślę że POGARDA, to to, co głównie wylewa się z tych wypowiedzi Pani Musierowicz. I to jeszcze pogarda ubrana w przekonanie o własnej wyższości moralnej.
(Mówiąc językiem młodzieżowym, to nic innego jak tzw. starcze pierdolenie.)
Bardzo źle się tego słuchało. Cóż za zgorzkniały, smutny człowiek...
Frenologia. Wspaniale.
Z innej beczki - Wojewódzki robi swój show już od 20 lat? Gratulacje.
aaaaa, to ja już rozumiem - Ignacy Borejko to alter ego Małgorzaty Musierowicz, ten sam pretensjonalizm i poczucie wyższości
19:15 można oglądać nianię, Kao na streamach ogląda od jakiegoś czasu
gupie czoła to som te z kolczykiem w brudnym pempku bo w czystym pempku to som mondre czoła bo myjom pempek, a wulgarne twarze to takie kture wyglondajom jak niekulturalnościowe.
mam nadzieje rze pomogłem i rze nie mam gupiego czoła xD
Ona wyśmiała to, że Pazura ma krótkie porteczki, a nie się tym podnieciła. Ogólnie to Musierowicz wypisuje tu straszne farmazony, ale błagam przestańmy dopatrywać się we wszystkim seksualnego podtekstu.
Kocham Cię, Kasia Babis
uuuugh, moja mama mówi w podobny sposób, a przynajmniej mówiła.
Jedno słowo o Pani Musierowicz: Klasizm
Nianię Franię chyba można ogładać, Przemo (Kangurek Kao Pej) ogląda od jakiegoś czasu i nikt go nie ściga narazie
Mam pytanie, mogę dać postaci w moim komiksie, twoją tważ? To kapłanka boga piorunów, człowiek, jej podwładny to ork łowca wa wampirów. Przyjmuję domowe, ale ze zgody będę taki szczęśliwy!
,,gargantuiczna". Gdy zaczęłaś czytać te fragmenty, to już czułem, że Gargantua i Pantagruel to postaci bliskie autorce, tylko, że Rabelais żył w XVIw. i to dzieło (nawet w tłumaczeniu Boya-Żeleńskiego) jest trochę trudne dla współczesnego czytelnika. Tak samo inspirowanie się nim
Broń Boże by Gośka pojechała do Pragi. Tam ludzie siedzą na krawężnikach i nawet piją tam piwo! Groziło by to jej zawałem
Ja wiem skąd ten motyw malinowych czy też buraczkowych włosów - to była też epoka Wiśniewskiego 😛
Czytałam pare książek z serii jeżycjada i mi się podobały, ale sama autorka wydaje się strasznie dziwną babą, nie spodziewałam się tego
Można oglądać Nianię Franię na ttv, kaopej oglądał.