7:45 Egzaminatorzy nie potrafią się przyznać do błędu. W Łodzi egzaminator przerwał egzamin z powodu rzekomego nieustąpienia pierwszeństwa pieszemu stojącemu przed przejściem. Nie nacisnął hamulca - nie było więc sytuacji niebezpiecznej i powodu do przerwania egzaminu. Sprawa skończyła się w sądzie a wyrok był niekorzystny dla egzaminatora. Egzaminatorzy mają za sobą armię urzędników którzy będą ich bronić jak konstytucji za pieniądze podatnika. Natomiast osoba skarżąca wynik egzaminu musi prawnikowi zapłacić z własnej kieszeni, a jedyne co może wygrać to darmowe podejście do egzaminu.
Bardziej niż na wyniki, kursanci narzekają na chamstwo i totalny brak kultury dużej części egzaminatorów. Jeżeli ci nie pasuje praca to ją zmień a jeżeli nie możesz to zachowaj chociaż podstawy kultury nie obrażając kursantów. Niestety egzaminatorzy rzadko wychodzą z takiego założenia.
Zdałem egzamin ponad 5 lat temu i po dziś dzień czuję sporą odrazę do egzaminatorów. Zdałem za drugim i na szczęście trafiła mi się wtedy miła egzaminatorka, ale za pierwszym miałem takiego gadułę, że non stop gadał i przeszkadzał. Byłem o krok aby dać mu w zęby aby zamkną pysk.
Super filmik. Ja też miałem super egzaminatora. Zastanawiam się tylko jak ktoś się uczy w OSK Świnoujście i musi dojechać do WORD Szczecin 100 km to jak się ci kursanci uczą zdać ten egzamin (Czy bazują tylko na jeździe w Świnoujściu). Chcę dodać, że Szczecin jest znacznie trudniejszym miastem niż Świnoujście. Pozdrawiam
Pierwszy egzaminator był bardzo git i sympatyczny. Niestety musieliśmy się szybko pożegnać bo trafiłem na samochód który zgasł na luźnym biegu a przy drugiej próbie sprzęglo kompletnie latało i zgasł przy ruszaniu Drugi egzaminator też był mega sympatyczny, po ponownym oblaniu łuku dał mi nawet parę porad (tym razem zapomniałem świateł a po zakończeniu cofania lekko wystawałem z koperty) Ale za to trzeci egzaminator był naprawdę gburowaty. Już na samym początku biła od niego negatywna aura, miał mało przyjemną minę. Potem przy wypełnianiu pierwszego zadania to szło odnieść wrażenie typu "dobra chłopie szybciej bo śpieszy mi się", ledwo udało mi się zrobić łuk bo tym razem za mocno popuściłem sprzęgło, zacząłem szybko jechać i prawie w słupek uderzyłem, ale udało mi się. No i zanim przeszliśmy do górki to słusznie skomentował, że kiepsko ten łuk wykonałem, ale musi mi zaliczyć bo nie dopuściłem do żadnego błędu według klucza, ale mówił to w taki agresywny/nerwowy sposób. Wyjechaliśmy na miasto w kierunku Bytomia, w drodze do ronda przyczepił się, że jadę za wolno po to by sekundę później przyczepić się, że nie dostosowałem prędkości jazdy do panujących warunków (było po deszczu), więc raz ze tamuje ruch a za drugim razem ze ryzykuje poślizgnięciem samochodu. Gdy dojechaliśmy do ronda (turbinowego) to powiedział by jechać w kierunku Łodzi a żeby to zrobić musiałem zmienić na lewy pas i nie wiedziałem za bardzo co robic bo staly juz tam samochody, była pojedyńcza ciągła linia i czy nie byłby to błąd więc pojechałem dalej w kierunku Bytomia (sam instruktor powiedział, że mega późno wydał polecenie gdy pokazałem mu gdzie to było). Potem z mojej już winy ze stresu dałem ciała z odczytaniem znaku i gdy się zatrzymaliśmy na uboczu to skomentował to, że ładną szopkę nagrałem i coś jeszcze ale nie pamiętam już co (rozumiem, że kursant mógł słabo wypaść, ale chyba mając już doświadczenie za sobą i wiedząc jak stres może powodować głupawkę to można wymagać bardziej profesjonalnego zachowania). Z wynikiem oczywiście się zgadzałem, z popełnionymi błędami również, zasłużyłem by nie zdać, ale zachowanie egzaminatora było naprawdę kiepskie i żałuję, że jednak nie złożyłem skargi na niego (ten komentarz o tej szopce chyba wiele mówi) :/ Czwarty egzaminator to był ten sam co za drugim podejściem, czyli ten spoko. Widząc, że to on to nawet się ucieszyłem pod nosem, stres całkowicie opadł i z nim już zdałem ten egzamin
Mój pierwszy był miły, ale niestety nie zdałam bo na łuku już cofając tyłem uderzyłam w słupek lusterkiem i było widać, że jest mu też przykro z tego powodu. Drugi niestety był gbur i od samego początku mu nic nie pasowało. Twierdził, że moja jazda nie jest dynamiczna i że za wolno jadę, a gdybym jechała szybciej to by było pewnie, że za szybko już prawie bym zdała, ale tak mnie specjalnie chciał zdenerwować, że mu się udało i poprawiając zadanie nie włączyłam kierunkowskazu. Jeszcze trochę i będzie 3 próba...
Egzaminatorzy powinni być normalni ale wiemy,że jest z tym różnie,zdarzają się furiaci i psychopaci to są tylko ludzie tak jak w życiu. To jest tak jak z nauczycielami.
Co od siebie mogę dodać - pamiętajcie, że nie idziecie szukać tam kolegów, wybaczcie za kolokwializm ale chuj was interesuje czy żona mu nie dała i odreagowuje albo czy ładnie mu z oczy patrzy. Ładnie i schludnie to się można ubrać - sam zdawałem w koszuli tyle dobrze, że to była zima XD choć równieśnicy w lecie również to samo, nie krótkie spodenki tylko długie spodnie i koszula w końcu egzamin państwowy choć to bardziej kwestie 'jak Cię widzą, tak Cię piszą' jak jesteś przygotowany to i w dresie możesz przyjść jak kto woli XD - i wbić sobie do głowy, tego człowieka - egzaminatora widzicie pierwszy i ostatni raz na oczy w życiu. Tyle, pomogło, zdane za pierwszym razem.
ja tam w dresie się pakowałem :D co fakt, 4 na 5 egzaminatorów miało kija od szczoty w du*ie. Po prostu jakby zamiast człowieka dać robota, 0 emocji, 0 niczego. To już bym wolał jechać z GPS'em zamiast kogoś takiego. (z resztą, tak robię)
Wszystko zdałem za pierwszym razem, i w obu przypadkach czy to prowadzący egzamin teoretyczny jak i egzaminator przy części praktycznej był ten sam! Bardzo, bardzo nieprzyjemny typ 😭 Nawet ręki ma koniec zdanego egzaminu nie chciał mi podać... Wydał polecenie, którego nie mogłem wykonać ponieważ był jebitny korek na lewym pasie co uniemożliwiało mi manewr zawracania, tylko mnie zjebał, że mam wykonywać polecenia egzaminatora. Koniec końców błędu nie zaliczył, a popełniłem tylko jeden błąd, który popełniałem nagminnie podczas nauki jazdy😁 Brak kierunkowskazu przy zawracaniu z użyciem biegu wstecznego😁
Egzamin kat.A praktyka , zadanie : ominięcie przeszkody przy prędkości 50km/h. Egzaminator wydał polecenie: "proszę wykonać zadanie z tamtej strony" . Nie wskazał dokladego miejsca , rozpoczęcia zadania, żadnej lini itp. Prędkość podobno którą osiągnąłem to 49 , za drugim razem jeszcze mniejsza ale nie wiem jaka bo ja osobiście nie widziałem swojej prędkości w obydwu próbach. Nie osiągnąłem prędkości z uwagi ja bardzo krótki odcinek do rozpędzenia ponieważ obok trwały 2 egzaminy kat .B. Aby się lepiej rozpędzić musiałbym przekroczyć linie przebiegu ich toru "łuku" na którym się znajdowały pojazdy. Czy jest ustalone miejsce rozpoczęcia wykonywania tego zadania o którym powinienem zostać poinformowany?
Dodam iż kolejny egzaminator który w tym samym czasie przeprowadzał egzamin też kat.A , wskazał zdającemu miejsce do rozpoczęcia zadania, które oczywiście było za "łukami" .
A moj egzaminator byl super. Luz totalny usmiechniety wrecz wesolo. Swoj chlop. Popytal mnie troche a skad jedtem a czym sie zajmuje w zyciu a ha na to momencik i cyk cyk na rondzie zjechalam i odpowiadam. Pyta dalej o cos tak luzno to ja znow momencik skupienie cyk cyk i przez skrzyżowanie. Zajelo mi caly egzamin 26min dokladnie. Bledy byly owszem a nagle skysze na skrzyzowaniu w lewo oatrze a to WORD i myślę- to ja zdalam😮 Distalam repremende bo za szybko przez torowisko ( bylam w razy wiec sie porawilam) i tak wlasnie u mnie to bylo. Luzno i wesolo sprawnie milo.
ostatnio poznałem człowieka ktory jest egzaminatorem,okazało sie ze to bardzo specyficzny pan w zwyczajnym zyciu hehe,ja juz nie chce myslec na ile jest specyficzny kiedy jest w robocie hehe
Miałem sytuację ze zmianą pasa ruchu w lewo, bo mieliśmy już zawrócić na rondzie, ale przerwał egzamin bo nie przepusciłem z lewego pasa ruchu kierowcę który był 100m ode mnie, przy małej prędkości, biały Toyota. Jak ocenia to pan tą sytuację? Spojrzałem na lustro zanim zmieniłem pas i włączyłem kierunkowskaz.
Jak to lakoniczny? To jest minimalistyczna rekonstrukcja życiorysu, która pogłebia w sposób subiektywny nurt realizmu egzaminu i naświetla problematykę społeczno - polityczną z lekką nutą impresjonizmu, prometeizmu, klasycyzmu, i modernizmu. Nie pozwolił bym sobie dalej skomentować przy tak irracjonalistycznym, epigonistycznym i konserwatystycznym tonie rozmowy.
Przepraszam, czy Pana aby nie finansują WORDy/egzaminatorzy? Egzaminatorom zależy na reputacji, dobrej opinii i wzajemnym szacunku? Pierwszy raz coś takiego słyszę! A posiadam prawo jazdy od ponad 28 lat i również mam nie najlepsze wspomnienia z egzaminu praktycznego i nie przypominam sobie osoby która wspomina ten egzamin z sympatią. Powiem więcej, wszyscy mają wspomnienia i odczucia skrajnie negatywne. Od chwili kiedy powstały WORD-y i WORD-y zaczęły się utrzymywać praktycznie tylko z egzaminów jest ten sam problem, problem zdawalności. Nigdy w ich interesie nie było, nie jest i nie będzie podnoszenie zdawalności, ale wręcz odwrotnie tj. oblewanie kogo się da! Zdecydowana większość tych egzaminów polega tylko na tym aby uwalić zdającego. Swego czasu niektóre te mafie "egzaminacyjno/korupcyjne" pozamykali "za kratami" ale z tego co ostatnio czytałem to znów spada zdawalność egzaminów. Ciekawe dlaczego? Szkoły jazdy są słabsze, ludzie mniej pojętni, a może COVID/inflacja spowodowała mniej egzaminów a jednocześnie wzrost kosztów utrzymania? Także trzeba teraz więcej "wycisnąć" ze zdających? Czy Rząd w końcu zrobi porządek z tą bandą wyłudzaczy? Tu potrzebna jest rewolucja podobna do "autostradowej"! Opłaty za egzaminy powinny wpływać na konta samorządów a samorządy powinny finansować WORD-y. Egzaminator jeśli miałby dostawać jakieś premie za egzaminy to powinny one bazować nie tylko na ilości ale również na opinii zdających. (dla zachowania pewnej równowagi!) Posiadanie prawa jazdy to nie jest dziś luksus tylko cywilizacyjny przywilej. I nie powinno być uzależnione od widzimisię jakiegoś "WORD-owego buca". Poniżej artykuły który dają dużo do myślenia. porady.autotrader.pl/post/dramatyczna-sytuacja-finansowa-word-czy-egzaminy-na-prawo-jazdy www.szkola-jazdy.pl/ameryka-raj-dla-kierowcow/
Cóż mogę powiedzieć? Pańskie doświadczenia z przed 28 lat są mocno przestarzałe - zwarzywszy, że od tego czasu system egzaminowania uległ istotnym zmianom. Bardzo istotnym - choćby w sposobie dokumentacji. Dziś wszystko jest nagrywane obrazem i dźwiękiem i podlega nadzorowi. Zarzucanie ośrodkom egzaminowania, że "żyją" z egzaminowania, jest zwyczajnie głupie. Tak samo można zarzucić złą wolę piekarniom, że żyją z pieczenia chleba. Egzaminatorzy nie dostają premii za wynik egzaminu. To, że wypowiada się Pan o rzeczach, których nie widział osobiście to rozumiem, bo wielu w internecie tak głupio robi, ale wyzywanie egzaminatorów od WORD-owych buców jest dalece nie na miejscu. W lwiej części przypadków to niezwykle zaangażowani w poprawę stanu BRD ludzie, otwarci i bardzo uczciwi, charakteryzujących się rozwagą i życiową mądrością, która jest niezwykle potrzebna do podejmowania decyzji o wyniku egzaminu. Tak, znam takich, widziałem takich (a co najważniejsze ich pracę - blisko 3 000 egzaminów) i będę ich bronił. Dla jasności - absolutnie nie finansuje mojej pracy nikt, poza naszą firmą. Ale tak - widziałem też przypadki wyjątkowo bezczelnego i nieuczciwego czy bezmyślnego egzaminowania. Widziałem ludzi, którzy przynoszą wstyd profesji egzaminatorów. Oczekiwanie, aby egzaminatorom zależało na sztucznym podnoszeniu zdawalności to co najmniej nielogiczne działanie, bo zdawalność nie zależy od egzaminatorów a od zdających kandydatów, którzy w trakcie egzaminu prezentują kompetencje, które nabyli od swoich instruktorów, wynieśli z domu i szkoły, skopiowali ze środowiska... Ale są też egzaminatorzy, którzy starają się podnosić tę "zdawalność" poprzez podnoszenie kompetencji kandydatów. Znam takich egzaminatorów, którzy kosztem swojej przerwy "na kawę czy siku" omawiają egzamin nie w 3 słowach a przez 6 czy nawet 8 minut, co przy dzisiejszych zasadach planowania egzaminów i programie, jest naprawdę wyczynem. Dziwi Pana, że egzaminatorom zależy na dobrej reputacji i wzajemnym szacunku w pracy? No cóż, nie wiem jak Pan został wychowany, więc nie potrafię się do tego odnieść. I owszem, spotkałem też pewną grupę egzaminatorów, którym mocno "nie na rękę jest, że nagrywam ich pracę. Niestety zwykle jest to mocno związane z kilkoma aspektami: - słabym warsztatem zawodowym / strachem przed ujawnieniem bylejakości - zaburzoną interpretacją zasad etyki w profesji egzaminatora. Czasem mojej obecności opierają się dyrektorzy, którzy "nie czują" jaki jest cel mojej pracy, lub... być może wcale nie zależy im na tym, aby egzaminowanie w ich podmiocie było podszyte dbałością o BRD a - przez sytuację ekonomiczną - niosło możliwie największy przychód. Tak, zdarzało mi się usłyszeć z ust egzaminatorów niewybredne słowa, krzyki, trzaskanie drzwiami (mojego) samochodu, a nawet głupie zachowania podczas prowadzenia egzaminu w ruchu miejskim, których tu nawet nie opiszę. a które jedyne co sprawiały, to stresowały kandydatów. Tak, spotykałem się z pewną grupą egzaminatorów bardzo powściągliwych wręcz oschłych wobec mojej pracy, którzy (być może inspirowani "z góry" ) nie wykazywali się zrozumieniem celu mojej pracy. ALE: to znacząca mniejszość, a postawy drastycznie patologiczne to margines. Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że większość obserwowanych przeze mnie egzaminów, była przeprowadzona rzetelnie, uczciwie, mądrze i w oparciu o dobrą dydaktykę oraz w sposób oparty na prawdziwych celach tego egzaminu. Znacząca większość egzaminatorów to właściwi ludzie na właściwych miejscach. Pan ich nazywa bandą wyłudzaczy. Pewnie dlatego, że nie widział Pan na jak wygląda ich praca oraz nie ma pojęcia na czym polega.
Nie można wszystkich wrzucać do jednego worka, wielu z nich to będą wordowe buce jednakże będą też tacy którzy faktycznie są egzaminatorami z powołania którzy będą wzorowo wykonywać swoją rolę bez zbędnych komentarzy podczas egzaminu i innych tego typu zachowań, oby tylko było ich coraz to więcej
Dziękuję za kolejny fajny film i od razu mam pytanie w temacie: Załóżmy, że egzaminator uznał egzamin za negatywny, bo coś tam się wydarzyło, ale po paru godzinach w domu doszedł do wniosku, że "kurde, to ja popełniłem błąd, a nie kandydat". Czy w takim przypadku może on zmienić pierwotną decyzję, czy raczej systemowo idziemy już wtedy w zaparte?
Znam przypadek, kiedy to egzaminator ogłosił kandydatowi wynik negatywny, ale w trakcie powrotu do ośrodka przeanalizował ponownie sytuację i zmienił zdanie. Przeprosił kandydata i rozliczył egzamin pozytywnie. Znam sytuację, gdy taka refleksja przyszła egzaminatorowi już po rozliczeniu egzaminu. Zgłosił to dyrektorowi i egzamin został unieważniony a kandydat zdawał na koszt word. Przyznam, że taki egzaminator wykazał się tym, co tak cenne a w tych czasach niezbyt popularne - miał klasę. Trzeba pamiętać, że egzaminy (negatywne i pozytywne) podlegają kontroli wyrywkowej i może dojść do sytuacji unieważnienia egzaminu w przypadku, gdy egzaminator popełnił błąd w sztuce a ten błąd miał wpływ na ocenę uzyskaną przez kandydata. Co ważne, zarówno negatywną jak i pozytywną. Kij ma dwa końce jak to mówią.
@@Prawkoplus Dzięki za wyjaśnienie! To raczej takie skrajne przypadki, ale dobrze wiedzieć. Ogólnie mam wrażenie, że większość negatywnych/agresywnych sytuacji na drogach (które widzimy na różnych filmikach na YT) bierze się z tego, że właśnie ludzie nie potrafią przyznać się do błędu. Ktoś komuś zwróci uwagę, że nie wolno jeździć po chodniku albo że na trawniku się nie parkuje i przez moment widać jak ta osoba zdaje sobie sprawę, że nabroiła, ale jakaś magiczna "duma" nie pozwala się przyznać i następuje eskalacja. Cóż, oby jednak jak najwięcej na naszej drodze było takich osób, które "mają klasę". I w sumie tak mi teraz przyszło do głowy, że fajnie by było, gdyby kiedyś w przyszłości egzaminator mógł oceniać nie tylko techniczną stronę jazdy, ale też ogólną "psychiczną dorosłość" kandydata na kierowcę - sterowanie pojazdem to jednak duża odpowiedzialność. Pozdrawiam serdecznie!
Bardzo celne i cenne jest to, co Pan dostrzegł. Gratuluję! Natomiast muszę powiedzieć, że np. we francuskich kryteriach oceny egzaminu występuje tzw. "kultura osobista". W naszym kraju jest to niestety - jak na razie - nie do pomyślenia, aby wprowadzić takie kryterium. Statystyczny Polak w ostatnich latach coraz częściej zaszyty pod skórą egoizm i ignorancję (które Pan akurat inaczej nazwał, ale rozumiem, że się rozumiemy) a to sprawi, że każda ocena egzaminatora w tym zakresie byłaby podważana jako subiektywna i bezpodstawna. Z jednej strony mogę zrozumieć, że nie powiedzenie egzaminatorowi na powitanie "Dzień dobry" nie ma wpływu na kompetencje do jazdy, ale z drugiej jestem w stanie przyznać, że wiele mówi o kandydacie, jako człowieku, a zatem współuczestniku ruchu, na którym spoczywają określone wprost i czasem niedookreślone obowiązki oraz odpowiedzialność za postawy i zachowania. Może kiedyś doczekamy się implementacji takiego kryterium w naszych zasadach egzaminowania, choć wątpię, skoro nie "przeszczepiliśmy" nawet z Konwencji Wiedeńskiej zapisu o innym, a ważnym kryterium, które tam mówi, że podczas egzaminu "Egzaminator ma się czuć bezpiecznie".
jakie to ma znaczenie czy to sie nazywa odwolaniem czy skarga - czysta semantyka. Same WORDy nawet nie wiedza ze nie ma odwolania skoro pisza na wlasnej stronie internetowej o procedurze odwolawcze - vide strona internetowa WORD Warszawa Odlewnicza
Albo nie oglądałeś z uwagą, albo jesteś prawnym ignorantem. A że WORD bzdury wypisuje na swojej stronie to już oni się powinni wstydzić a nie ci, którzy prawo rozumieją. Odwołanie i Skarga to dwa zupełnie inne stany prawne, kończące się innym rozstrzygnięciem. Pewnie dla Kandydatów możliwość złożenia odwołania byłaby lepsza, ale... NIE MAJĄ PRAWA do odwołania. Kropka.
@@Prawkoplus 😀 Filip, mozesz mnie nazywac jak chcesz, w tym zaliczyc do grona barankow, od ktorych tak lubisz nazywac innych uczestnikow ruchu drogowego. Jako imbecyl prawniczy zachecam cie do lektury art . 63 par 2 KPA i art 64 par 1 KPA a takze do orzeczenia NSA I SA 1099/98 z ktorych wynika ze z punktu widzenia techniki legislacyjnej nie ma zadnego znaczenia czy zlozysz skarde czy odwolanie gdyz organ adm. pub. jest zwiazany trescia oraz zadaniem strony postępowania. Jak napiszesz ze sie odwolujesz od wyniku egzaminu i to uzasadnisz to pismo to bedzie procedowane jakbys zlozyl skarge
Sprawiłeś mi ogromną przykrość. Mogłeś powstrzymać się od tego komentarza, a jednak okazałeś typowo "Januszowa" postawę. - Nie ważne co zrobię, mam to w d... niech się inni martwią. Szkoda. Oczywiście masz rację, że organ rozpatrzy Twoje Odwołanie jako skargę (ups..a jednak nie odwołanie), co więcej, możesz to swoje odwołanie napisać na papierze toaletowym, szminką w kolorze hard burgund z 30 błędami ortograficznymi i będą musieli procedować. Tyle że sam sobie i tylko sobie (no i może jeszcze swoim rodzicom i nauczycielom) wystawiasz wizytówkę. Spokojnie, nie ma obowiązku komentowania moich materiałów, a nawet Cię zaskoczę - nie trzeba ich oglądać - aby nie być poddany niechcianemu podnoszeniu świadomości. Składaj sobie odwołania na czym chcesz, jak chcesz tylko pamiętaj o terminach. Bo tu już organ za Ciebie tematu nie załatwi. Powodzenia!
@@Prawkoplus jesli przypadkowy facet z internetu sprawia Ci przykrosc komentarzem w ktorym sie z Toba nie zgadza to prowadzenie kanaly na YT moze byc dosc obciążające emocjonalnie. To prawda, ze nie musze ogladac Twoich materialow tak samo jak Ty nie musisz czytac moich komentarzy i na nie odpowiadac. Mimo tego od czasu do czasu ogladam Twoje filmiku bo mimo ze posiadam prawo jazdy od 2009 roku to sie paru rzeczy nauczylem z Twoich filmikow i dziekuje Ci za to. Sa tez jednak rzeczy z ktorymi sie nie zgadzam, nie tylko w kwestii skargi/odwolania ale czysto drogowe co zostawie jednak dla siebie zeby nikogo nie urazic, choc moze taka wymiana mysli moglaby byc wartosciowa, ciekawa i nauczajaca. Powodzenia w dalszym prowadzeniu kanalu 👍 P.S znam paru fajnych Januszy, wiec okreslenie "postawa Januszowa" jest wg. mnie nieodpowiednia
7:45 Egzaminatorzy nie potrafią się przyznać do błędu. W Łodzi egzaminator przerwał egzamin z powodu rzekomego nieustąpienia pierwszeństwa pieszemu stojącemu przed przejściem. Nie nacisnął hamulca - nie było więc sytuacji niebezpiecznej i powodu do przerwania egzaminu. Sprawa skończyła się w sądzie a wyrok był niekorzystny dla egzaminatora. Egzaminatorzy mają za sobą armię urzędników którzy będą ich bronić jak konstytucji za pieniądze podatnika. Natomiast osoba skarżąca wynik egzaminu musi prawnikowi zapłacić z własnej kieszeni, a jedyne co może wygrać to darmowe podejście do egzaminu.
Bardziej niż na wyniki, kursanci narzekają na chamstwo i totalny brak kultury dużej części egzaminatorów. Jeżeli ci nie pasuje praca to ją zmień a jeżeli nie możesz to zachowaj chociaż podstawy kultury nie obrażając kursantów. Niestety egzaminatorzy rzadko wychodzą z takiego założenia.
Dziękuję za filmy, przed chwilą zdałem praktykę, za pierwszym podejściem❤
A ja podchodziłem 4 razy (za 4 zdane) i nie mam żalu do żadnego z egzaminatorów, bo doskonale wiem jakie błędy popełniłem i jego reakcja była słuszna.
w Łomży? Łatwo tam?
Zdałem egzamin ponad 5 lat temu i po dziś dzień czuję sporą odrazę do egzaminatorów. Zdałem za drugim i na szczęście trafiła mi się wtedy miła egzaminatorka, ale za pierwszym miałem takiego gadułę, że non stop gadał i przeszkadzał. Byłem o krok aby dać mu w zęby aby zamkną pysk.
Super filmik. Ja też miałem super egzaminatora. Zastanawiam się tylko jak ktoś się uczy w OSK Świnoujście i musi dojechać do WORD Szczecin 100 km to jak się ci kursanci uczą zdać ten egzamin (Czy bazują tylko na jeździe w Świnoujściu). Chcę dodać, że Szczecin jest znacznie trudniejszym miastem niż Świnoujście. Pozdrawiam
Pierwszy egzaminator był bardzo git i sympatyczny. Niestety musieliśmy się szybko pożegnać bo trafiłem na samochód który zgasł na luźnym biegu a przy drugiej próbie sprzęglo kompletnie latało i zgasł przy ruszaniu
Drugi egzaminator też był mega sympatyczny, po ponownym oblaniu łuku dał mi nawet parę porad (tym razem zapomniałem świateł a po zakończeniu cofania lekko wystawałem z koperty)
Ale za to trzeci egzaminator był naprawdę gburowaty. Już na samym początku biła od niego negatywna aura, miał mało przyjemną minę. Potem przy wypełnianiu pierwszego zadania to szło odnieść wrażenie typu "dobra chłopie szybciej bo śpieszy mi się", ledwo udało mi się zrobić łuk bo tym razem za mocno popuściłem sprzęgło, zacząłem szybko jechać i prawie w słupek uderzyłem, ale udało mi się. No i zanim przeszliśmy do górki to słusznie skomentował, że kiepsko ten łuk wykonałem, ale musi mi zaliczyć bo nie dopuściłem do żadnego błędu według klucza, ale mówił to w taki agresywny/nerwowy sposób. Wyjechaliśmy na miasto w kierunku Bytomia, w drodze do ronda przyczepił się, że jadę za wolno po to by sekundę później przyczepić się, że nie dostosowałem prędkości jazdy do panujących warunków (było po deszczu), więc raz ze tamuje ruch a za drugim razem ze ryzykuje poślizgnięciem samochodu. Gdy dojechaliśmy do ronda (turbinowego) to powiedział by jechać w kierunku Łodzi a żeby to zrobić musiałem zmienić na lewy pas i nie wiedziałem za bardzo co robic bo staly juz tam samochody, była pojedyńcza ciągła linia i czy nie byłby to błąd więc pojechałem dalej w kierunku Bytomia (sam instruktor powiedział, że mega późno wydał polecenie gdy pokazałem mu gdzie to było). Potem z mojej już winy ze stresu dałem ciała z odczytaniem znaku i gdy się zatrzymaliśmy na uboczu to skomentował to, że ładną szopkę nagrałem i coś jeszcze ale nie pamiętam już co (rozumiem, że kursant mógł słabo wypaść, ale chyba mając już doświadczenie za sobą i wiedząc jak stres może powodować głupawkę to można wymagać bardziej profesjonalnego zachowania). Z wynikiem oczywiście się zgadzałem, z popełnionymi błędami również, zasłużyłem by nie zdać, ale zachowanie egzaminatora było naprawdę kiepskie i żałuję, że jednak nie złożyłem skargi na niego (ten komentarz o tej szopce chyba wiele mówi) :/
Czwarty egzaminator to był ten sam co za drugim podejściem, czyli ten spoko. Widząc, że to on to nawet się ucieszyłem pod nosem, stres całkowicie opadł i z nim już zdałem ten egzamin
Mój pierwszy był miły, ale niestety nie zdałam bo na łuku już cofając tyłem uderzyłam w słupek lusterkiem i było widać, że jest mu też przykro z tego powodu. Drugi niestety był gbur i od samego początku mu nic nie pasowało. Twierdził, że moja jazda nie jest dynamiczna i że za wolno jadę, a gdybym jechała szybciej to by było pewnie, że za szybko już prawie bym zdała, ale tak mnie specjalnie chciał zdenerwować, że mu się udało i poprawiając zadanie nie włączyłam kierunkowskazu. Jeszcze trochę i będzie 3 próba...
Egzaminatorzy powinni być normalni ale wiemy,że jest z tym różnie,zdarzają się furiaci i psychopaci to są tylko ludzie tak jak w życiu. To jest tak jak z nauczycielami.
Co od siebie mogę dodać - pamiętajcie, że nie idziecie szukać tam kolegów, wybaczcie za kolokwializm ale chuj was interesuje czy żona mu nie dała i odreagowuje albo czy ładnie mu z oczy patrzy. Ładnie i schludnie to się można ubrać - sam zdawałem w koszuli tyle dobrze, że to była zima XD choć równieśnicy w lecie również to samo, nie krótkie spodenki tylko długie spodnie i koszula w końcu egzamin państwowy choć to bardziej kwestie 'jak Cię widzą, tak Cię piszą' jak jesteś przygotowany to i w dresie możesz przyjść jak kto woli XD - i wbić sobie do głowy, tego człowieka - egzaminatora widzicie pierwszy i ostatni raz na oczy w życiu. Tyle, pomogło, zdane za pierwszym razem.
ja tam w dresie się pakowałem :D co fakt, 4 na 5 egzaminatorów miało kija od szczoty w du*ie. Po prostu jakby zamiast człowieka dać robota, 0 emocji, 0 niczego. To już bym wolał jechać z GPS'em zamiast kogoś takiego. (z resztą, tak robię)
Wszystko zdałem za pierwszym razem, i w obu przypadkach czy to prowadzący egzamin teoretyczny jak i egzaminator przy części praktycznej był ten sam! Bardzo, bardzo nieprzyjemny typ 😭 Nawet ręki ma koniec zdanego egzaminu nie chciał mi podać... Wydał polecenie, którego nie mogłem wykonać ponieważ był jebitny korek na lewym pasie co uniemożliwiało mi manewr zawracania, tylko mnie zjebał, że mam wykonywać polecenia egzaminatora. Koniec końców błędu nie zaliczył, a popełniłem tylko jeden błąd, który popełniałem nagminnie podczas nauki jazdy😁 Brak kierunkowskazu przy zawracaniu z użyciem biegu wstecznego😁
Egzamin kat.A praktyka , zadanie : ominięcie przeszkody przy prędkości 50km/h.
Egzaminator wydał polecenie: "proszę wykonać zadanie z tamtej strony" .
Nie wskazał dokladego miejsca , rozpoczęcia zadania, żadnej lini itp.
Prędkość podobno którą osiągnąłem to 49 , za drugim razem jeszcze mniejsza ale nie wiem jaka bo ja osobiście nie widziałem swojej prędkości w obydwu próbach. Nie osiągnąłem prędkości z uwagi ja bardzo krótki odcinek do rozpędzenia ponieważ obok trwały 2 egzaminy kat .B.
Aby się lepiej rozpędzić musiałbym przekroczyć linie przebiegu ich toru "łuku" na którym się znajdowały pojazdy.
Czy jest ustalone miejsce rozpoczęcia wykonywania tego zadania o którym powinienem zostać poinformowany?
Dodam iż kolejny egzaminator który w tym samym czasie przeprowadzał egzamin też kat.A , wskazał zdającemu miejsce do rozpoczęcia zadania, które oczywiście było za "łukami" .
A moj egzaminator byl super. Luz totalny usmiechniety wrecz wesolo. Swoj chlop. Popytal mnie troche a skad jedtem a czym sie zajmuje w zyciu a ha na to momencik i cyk cyk na rondzie zjechalam i odpowiadam. Pyta dalej o cos tak luzno to ja znow momencik skupienie cyk cyk i przez skrzyżowanie. Zajelo mi caly egzamin 26min dokladnie. Bledy byly owszem a nagle skysze na skrzyzowaniu w lewo oatrze a to WORD i myślę- to ja zdalam😮 Distalam repremende bo za szybko przez torowisko ( bylam w razy wiec sie porawilam) i tak wlasnie u mnie to bylo. Luzno i wesolo sprawnie milo.
w łomży zdawałaś? przymykają oko tam>?
ostatnio poznałem człowieka ktory jest egzaminatorem,okazało sie ze to bardzo specyficzny pan w zwyczajnym zyciu hehe,ja juz nie chce myslec na ile jest specyficzny kiedy jest w robocie hehe
Nie chciałby Pan wrzucić jakiegoś materiału z jazdy z Zielonej Góry? 😅😅 Za 2 tygodnie egzamin
Oczywiście!
Zapraszam: prawko.plus/kurs/1710/zielona-gora
@@Prawkoplus 🧜♂️
Miałem sytuację ze zmianą pasa ruchu w lewo, bo mieliśmy już zawrócić na rondzie, ale przerwał egzamin bo nie przepusciłem z lewego pasa ruchu kierowcę który był 100m ode mnie, przy małej prędkości, biały Toyota. Jak ocenia to pan tą sytuację? Spojrzałem na lustro zanim zmieniłem pas i włączyłem kierunkowskaz.
Byłbym niezwykle nieodpowiedzialny i nieprofesjonalny, gdybym pozwolił sobie na ocenę sytuacji, po tak lakonicznym opisie.
Jak to lakoniczny? To jest minimalistyczna rekonstrukcja życiorysu, która pogłebia w sposób subiektywny nurt realizmu egzaminu i naświetla problematykę społeczno - polityczną z lekką nutą impresjonizmu, prometeizmu, klasycyzmu, i modernizmu. Nie pozwolił bym sobie dalej skomentować przy tak irracjonalistycznym, epigonistycznym i konserwatystycznym tonie rozmowy.
Żarty z żartami, ale dziękuję za odpowiedź, bardzo polubiłem też pana rady w filmie!❤
Przepraszam, czy Pana aby nie finansują WORDy/egzaminatorzy? Egzaminatorom zależy na reputacji, dobrej opinii i wzajemnym szacunku? Pierwszy raz coś takiego słyszę! A posiadam prawo jazdy od ponad 28 lat i również mam nie najlepsze wspomnienia z egzaminu praktycznego i nie przypominam sobie osoby która wspomina ten egzamin z sympatią. Powiem więcej, wszyscy mają wspomnienia i odczucia skrajnie negatywne.
Od chwili kiedy powstały WORD-y i WORD-y zaczęły się utrzymywać praktycznie tylko z egzaminów jest ten sam problem, problem zdawalności.
Nigdy w ich interesie nie było, nie jest i nie będzie podnoszenie zdawalności, ale wręcz odwrotnie tj. oblewanie kogo się da!
Zdecydowana większość tych egzaminów polega tylko na tym aby uwalić zdającego. Swego czasu niektóre te mafie "egzaminacyjno/korupcyjne" pozamykali "za kratami" ale z tego co ostatnio czytałem to znów spada zdawalność egzaminów. Ciekawe dlaczego? Szkoły jazdy są słabsze, ludzie mniej pojętni, a może COVID/inflacja spowodowała mniej egzaminów a jednocześnie wzrost kosztów utrzymania? Także trzeba teraz więcej "wycisnąć" ze zdających? Czy Rząd w końcu zrobi porządek z tą bandą wyłudzaczy? Tu potrzebna jest rewolucja podobna do "autostradowej"! Opłaty za egzaminy powinny wpływać na konta samorządów a samorządy powinny finansować WORD-y. Egzaminator jeśli miałby dostawać jakieś premie za egzaminy to powinny one bazować nie tylko na ilości ale również na opinii zdających. (dla zachowania pewnej równowagi!)
Posiadanie prawa jazdy to nie jest dziś luksus tylko cywilizacyjny przywilej. I nie powinno być uzależnione od widzimisię jakiegoś "WORD-owego buca".
Poniżej artykuły który dają dużo do myślenia.
porady.autotrader.pl/post/dramatyczna-sytuacja-finansowa-word-czy-egzaminy-na-prawo-jazdy
www.szkola-jazdy.pl/ameryka-raj-dla-kierowcow/
Cóż mogę powiedzieć? Pańskie doświadczenia z przed 28 lat są mocno przestarzałe - zwarzywszy, że od tego czasu system egzaminowania uległ istotnym zmianom. Bardzo istotnym - choćby w sposobie dokumentacji. Dziś wszystko jest nagrywane obrazem i dźwiękiem i podlega nadzorowi.
Zarzucanie ośrodkom egzaminowania, że "żyją" z egzaminowania, jest zwyczajnie głupie. Tak samo można zarzucić złą wolę piekarniom, że żyją z pieczenia chleba.
Egzaminatorzy nie dostają premii za wynik egzaminu.
To, że wypowiada się Pan o rzeczach, których nie widział osobiście to rozumiem, bo wielu w internecie tak głupio robi, ale wyzywanie egzaminatorów od WORD-owych buców jest dalece nie na miejscu. W lwiej części przypadków to niezwykle zaangażowani w poprawę stanu BRD ludzie, otwarci i bardzo uczciwi, charakteryzujących się rozwagą i życiową mądrością, która jest niezwykle potrzebna do podejmowania decyzji o wyniku egzaminu. Tak, znam takich, widziałem takich (a co najważniejsze ich pracę - blisko 3 000 egzaminów) i będę ich bronił. Dla jasności - absolutnie nie finansuje mojej pracy nikt, poza naszą firmą.
Ale tak - widziałem też przypadki wyjątkowo bezczelnego i nieuczciwego czy bezmyślnego egzaminowania. Widziałem ludzi, którzy przynoszą wstyd profesji egzaminatorów. Oczekiwanie, aby egzaminatorom zależało na sztucznym podnoszeniu zdawalności to co najmniej nielogiczne działanie, bo zdawalność nie zależy od egzaminatorów a od zdających kandydatów, którzy w trakcie egzaminu prezentują kompetencje, które nabyli od swoich instruktorów, wynieśli z domu i szkoły, skopiowali ze środowiska... Ale są też egzaminatorzy, którzy starają się podnosić tę "zdawalność" poprzez podnoszenie kompetencji kandydatów. Znam takich egzaminatorów, którzy kosztem swojej przerwy "na kawę czy siku" omawiają egzamin nie w 3 słowach a przez 6 czy nawet 8 minut, co przy dzisiejszych zasadach planowania egzaminów i programie, jest naprawdę wyczynem.
Dziwi Pana, że egzaminatorom zależy na dobrej reputacji i wzajemnym szacunku w pracy? No cóż, nie wiem jak Pan został wychowany, więc nie potrafię się do tego odnieść.
I owszem, spotkałem też pewną grupę egzaminatorów, którym mocno "nie na rękę jest, że nagrywam ich pracę. Niestety zwykle jest to mocno związane z kilkoma aspektami:
- słabym warsztatem zawodowym / strachem przed ujawnieniem bylejakości
- zaburzoną interpretacją zasad etyki w profesji egzaminatora.
Czasem mojej obecności opierają się dyrektorzy, którzy "nie czują" jaki jest cel mojej pracy, lub... być może wcale nie zależy im na tym, aby egzaminowanie w ich podmiocie było podszyte dbałością o BRD a - przez sytuację ekonomiczną - niosło możliwie największy przychód.
Tak, zdarzało mi się usłyszeć z ust egzaminatorów niewybredne słowa, krzyki, trzaskanie drzwiami (mojego) samochodu, a nawet głupie zachowania podczas prowadzenia egzaminu w ruchu miejskim, których tu nawet nie opiszę. a które jedyne co sprawiały, to stresowały kandydatów.
Tak, spotykałem się z pewną grupą egzaminatorów bardzo powściągliwych wręcz oschłych wobec mojej pracy, którzy (być może inspirowani "z góry" ) nie wykazywali się zrozumieniem celu mojej pracy.
ALE: to znacząca mniejszość, a postawy drastycznie patologiczne to margines. Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że większość obserwowanych przeze mnie egzaminów, była przeprowadzona rzetelnie, uczciwie, mądrze i w oparciu o dobrą dydaktykę oraz w sposób oparty na prawdziwych celach tego egzaminu. Znacząca większość egzaminatorów to właściwi ludzie na właściwych miejscach. Pan ich nazywa bandą wyłudzaczy. Pewnie dlatego, że nie widział Pan na jak wygląda ich praca oraz nie ma pojęcia na czym polega.
Nie można wszystkich wrzucać do jednego worka, wielu z nich to będą wordowe buce jednakże będą też tacy którzy faktycznie są egzaminatorami z powołania którzy będą wzorowo wykonywać swoją rolę bez zbędnych komentarzy podczas egzaminu i innych tego typu zachowań, oby tylko było ich coraz to więcej
Witam, odwiedzi Pan może WORD w Krośnie i zrobi przejazd egzaminacyjny?
przyjdzie taki dzień. Proszę zaglądać na www.Prawko.plus
Dziękuję za kolejny fajny film i od razu mam pytanie w temacie: Załóżmy, że egzaminator uznał egzamin za negatywny, bo coś tam się wydarzyło, ale po paru godzinach w domu doszedł do wniosku, że "kurde, to ja popełniłem błąd, a nie kandydat". Czy w takim przypadku może on zmienić pierwotną decyzję, czy raczej systemowo idziemy już wtedy w zaparte?
Znam przypadek, kiedy to egzaminator ogłosił kandydatowi wynik negatywny, ale w trakcie powrotu do ośrodka przeanalizował ponownie sytuację i zmienił zdanie. Przeprosił kandydata i rozliczył egzamin pozytywnie. Znam sytuację, gdy taka refleksja przyszła egzaminatorowi już po rozliczeniu egzaminu. Zgłosił to dyrektorowi i egzamin został unieważniony a kandydat zdawał na koszt word. Przyznam, że taki egzaminator wykazał się tym, co tak cenne a w tych czasach niezbyt popularne - miał klasę.
Trzeba pamiętać, że egzaminy (negatywne i pozytywne) podlegają kontroli wyrywkowej i może dojść do sytuacji unieważnienia egzaminu w przypadku, gdy egzaminator popełnił błąd w sztuce a ten błąd miał wpływ na ocenę uzyskaną przez kandydata. Co ważne, zarówno negatywną jak i pozytywną. Kij ma dwa końce jak to mówią.
@@Prawkoplus Dzięki za wyjaśnienie! To raczej takie skrajne przypadki, ale dobrze wiedzieć. Ogólnie mam wrażenie, że większość negatywnych/agresywnych sytuacji na drogach (które widzimy na różnych filmikach na YT) bierze się z tego, że właśnie ludzie nie potrafią przyznać się do błędu. Ktoś komuś zwróci uwagę, że nie wolno jeździć po chodniku albo że na trawniku się nie parkuje i przez moment widać jak ta osoba zdaje sobie sprawę, że nabroiła, ale jakaś magiczna "duma" nie pozwala się przyznać i następuje eskalacja. Cóż, oby jednak jak najwięcej na naszej drodze było takich osób, które "mają klasę". I w sumie tak mi teraz przyszło do głowy, że fajnie by było, gdyby kiedyś w przyszłości egzaminator mógł oceniać nie tylko techniczną stronę jazdy, ale też ogólną "psychiczną dorosłość" kandydata na kierowcę - sterowanie pojazdem to jednak duża odpowiedzialność. Pozdrawiam serdecznie!
Bardzo celne i cenne jest to, co Pan dostrzegł. Gratuluję! Natomiast muszę powiedzieć, że np. we francuskich kryteriach oceny egzaminu występuje tzw. "kultura osobista". W naszym kraju jest to niestety - jak na razie - nie do pomyślenia, aby wprowadzić takie kryterium. Statystyczny Polak w ostatnich latach coraz częściej zaszyty pod skórą egoizm i ignorancję (które Pan akurat inaczej nazwał, ale rozumiem, że się rozumiemy) a to sprawi, że każda ocena egzaminatora w tym zakresie byłaby podważana jako subiektywna i bezpodstawna. Z jednej strony mogę zrozumieć, że nie powiedzenie egzaminatorowi na powitanie "Dzień dobry" nie ma wpływu na kompetencje do jazdy, ale z drugiej jestem w stanie przyznać, że wiele mówi o kandydacie, jako człowieku, a zatem współuczestniku ruchu, na którym spoczywają określone wprost i czasem niedookreślone obowiązki oraz odpowiedzialność za postawy i zachowania. Może kiedyś doczekamy się implementacji takiego kryterium w naszych zasadach egzaminowania, choć wątpię, skoro nie "przeszczepiliśmy" nawet z Konwencji Wiedeńskiej zapisu o innym, a ważnym kryterium, które tam mówi, że podczas egzaminu "Egzaminator ma się czuć bezpiecznie".
jakie to ma znaczenie czy to sie nazywa odwolaniem czy skarga - czysta semantyka. Same WORDy nawet nie wiedza ze nie ma odwolania skoro pisza na wlasnej stronie internetowej o procedurze odwolawcze - vide strona internetowa WORD Warszawa Odlewnicza
Albo nie oglądałeś z uwagą, albo jesteś prawnym ignorantem. A że WORD bzdury wypisuje na swojej stronie to już oni się powinni wstydzić a nie ci, którzy prawo rozumieją. Odwołanie i Skarga to dwa zupełnie inne stany prawne, kończące się innym rozstrzygnięciem. Pewnie dla Kandydatów możliwość złożenia odwołania byłaby lepsza, ale... NIE MAJĄ PRAWA do odwołania. Kropka.
@@Prawkoplus 😀 Filip, mozesz mnie nazywac jak chcesz, w tym zaliczyc do grona barankow, od ktorych tak lubisz nazywac innych uczestnikow ruchu drogowego. Jako imbecyl prawniczy zachecam cie do lektury art . 63 par 2 KPA i art 64 par 1 KPA a takze do orzeczenia NSA I SA 1099/98 z ktorych wynika ze z punktu widzenia techniki legislacyjnej nie ma zadnego znaczenia czy zlozysz skarde czy odwolanie gdyz organ adm. pub. jest zwiazany trescia oraz zadaniem strony postępowania. Jak napiszesz ze sie odwolujesz od wyniku egzaminu i to uzasadnisz to pismo to bedzie procedowane jakbys zlozyl skarge
Sprawiłeś mi ogromną przykrość. Mogłeś powstrzymać się od tego komentarza, a jednak okazałeś typowo "Januszowa" postawę.
- Nie ważne co zrobię, mam to w d... niech się inni martwią.
Szkoda. Oczywiście masz rację, że organ rozpatrzy Twoje Odwołanie jako skargę (ups..a jednak nie odwołanie), co więcej, możesz to swoje odwołanie napisać na papierze toaletowym, szminką w kolorze hard burgund z 30 błędami ortograficznymi i będą musieli procedować. Tyle że sam sobie i tylko sobie (no i może jeszcze swoim rodzicom i nauczycielom) wystawiasz wizytówkę. Spokojnie, nie ma obowiązku komentowania moich materiałów, a nawet Cię zaskoczę - nie trzeba ich oglądać - aby nie być poddany niechcianemu podnoszeniu świadomości. Składaj sobie odwołania na czym chcesz, jak chcesz tylko pamiętaj o terminach. Bo tu już organ za Ciebie tematu nie załatwi. Powodzenia!
@@Prawkoplus jesli przypadkowy facet z internetu sprawia Ci przykrosc komentarzem w ktorym sie z Toba nie zgadza to prowadzenie kanaly na YT moze byc dosc obciążające emocjonalnie. To prawda, ze nie musze ogladac Twoich materialow tak samo jak Ty nie musisz czytac moich komentarzy i na nie odpowiadac. Mimo tego od czasu do czasu ogladam Twoje filmiku bo mimo ze posiadam prawo jazdy od 2009 roku to sie paru rzeczy nauczylem z Twoich filmikow i dziekuje Ci za to. Sa tez jednak rzeczy z ktorymi sie nie zgadzam, nie tylko w kwestii skargi/odwolania ale czysto drogowe co zostawie jednak dla siebie zeby nikogo nie urazic, choc moze taka wymiana mysli moglaby byc wartosciowa, ciekawa i nauczajaca. Powodzenia w dalszym prowadzeniu kanalu 👍
P.S znam paru fajnych Januszy, wiec okreslenie "postawa Januszowa" jest wg. mnie nieodpowiednia
Powinny być kamery tak samo przud i tył samochodu wtedy mamy dowud kto zrobił błod
Witam Panie Filipie mógłby Pan zrobić trasę egzaminacyjną w Koszalinie lub w Szczecinku?
Nie sądzę. No chyba, że jako ostatnie.
Zdałem za 1szym razem. Uważam, że miałem super egzaminatora