Wyjątkowy wiersz Herberta…. Może trzeba przypomnieć.. Lasy płonęły A oni Na szyjach splatali ręce Jak bukiety róż Ludzie zbiegali do schronów On mówił że żona ma włosy W których się można ukryć Okryci jednym kocem Szeptali słowa bezwstydne Litanię zakochanych Gdy było bardzo źle Skakali w oczy naprzeciw I zamykali je mocno Tak mocno że nie poczuli ognia Który dochodził do rzęs Do końca byli mężni Do końca byli wierni Do końca byli podobni Jak dwie krople Zatrzymane na skraju twarzy
Coś wspaniałego......
Wyjątkowy wiersz Herberta….
Może trzeba przypomnieć..
Lasy płonęły
A oni
Na szyjach splatali ręce
Jak bukiety róż
Ludzie zbiegali do schronów
On mówił że żona ma włosy
W których się można ukryć
Okryci jednym kocem
Szeptali słowa bezwstydne
Litanię zakochanych
Gdy było bardzo źle
Skakali w oczy naprzeciw
I zamykali je mocno
Tak mocno że nie poczuli ognia
Który dochodził do rzęs
Do końca byli mężni
Do końca byli wierni
Do końca byli podobni
Jak dwie krople
Zatrzymane na skraju twarzy