Resztki w Teatrze Wybrzeże - mówi Ewelina Marciniak (próba medialna)

Поделиться
HTML-код
  • Опубликовано: 21 окт 2021
  • 20/10/21
    Premiera: 22.10.2021, godz. 19.00
    Miejsce: Teatr Wybrzeże
    Jarosław Murawski
    na motywach STRAMERA Mikołaja Łozińskiego i WYJECHALI W.G. Sebalda
    RESZTKI
    Reżyseria: Ewelina Marciniak
    Adaptacja i dramaturgia: Jarosław Murawski
    Scenografia: Grzegorz Layer i Ewelina Marciniak
    Kostiumy: Natalia Mleczak
    Choreografia: Dominika Knapik
    Muzyka: Wacław Zimpel
    Światła: Aleksander Prowaliński
    Projekt plakatu: Natalia Kabanow
    W spektaklu występują: Dorota Kolak - Róża, Krzysztof Matuszewski - Ferber, Katarzyna Dałek - Rena, Piotr Biedroń - Rudek, Piotr Chys - Nathan, Magdalena Gorzelańczyk - Rywka, Jacek Labijak - Botwina, Wacław Zimpel - Paul, nauczyciel, muzyka na żywo, Magdalena Boć - Zuzanna Lipska (wideo).
    Asystent reżysera: Piotr Biedroń
    Inspicjent-sufler: Weronika Mathes
    „Nigdy nie wiesz, co ci zapadnie w pamięć, ani czego się będziesz wstydził…” - mówi jeden z bohaterów RESZTEK. To spektakl o pamięci, wygnaniu i tęsknocie za światem, którego już nie ma. Za mieszkańcami, po których pamięć zatarto, jak po nic nie znaczącym epizodzie.
    Adaptacja oparta jest na wątkach zaczerpniętych ze STRAMERA Mikołaja Łozińskiego, sugestywnej, wielogłosowej kroniki losów żydowskiej rodziny z przedwojennego Tarnowa oraz dwóch epizodów z WYJECHALI W. G. Sebalda. Łoziński w swej książce w subtelny sposób kreśli intymny portret wielodzietnej żydowskiej rodziny u progu II wojny światowej - czyli u końca epoki, przekreślonej za chwilę przez Zagładę. Sebald przywołuje losy zachodnioeuropejskich Żydów-wygnańców, konstruując swą opowieść jak zbieracz: idzie tropem fotografii, własnych wspomnień o bohaterach, ich pamiętników, zapisanych tras wędrówek i przymusowych emigracji. To swoista forma kultywowania pamięci.
    Ważnym wątkiem spektaklu jest tak często obecna u Sebalda fotografia - jako maszyna do utrwalania czasu. Także bohaterowie STRAMERA w ważnych momentach życia chodzą do zakładu fotograficznego, jakby przeczuwając, że fotograficzna klisza pozostanie jedynym materialnym śladem ich obecności.
    - Wskutek przeprowadzek najprawdopodobniej zgubiłam wszystkie zdjęcia z dzieciństwa. Gdy to sobie uświadomiłam, poczułam, jakby ktoś mi coś zabrał ze środka - mówi Ewelina Marciniak. - Nie chcemy opowiadać o wielkiej Historii, tylko o pogubionych losach zwykłych ludzi, przypatrzeć się śladom ich dawnej bytności, zbadać miejsca, gdzie wciąż odczuwamy ich brak. Spojrzeć na ich stare fotografie, starając się przywołać świat, w którym żyli. Spróbować wywołać wstyd za to, że tak szybko uporaliśmy się z pamięcią o nich.
    W jednym ze swych ostatnich esejów Olga Tokarczuk pisze: „chyba po raz pierwszy w swej historii człowiek przeżywa dojmującą skończoność świata”. Poczucie przyspieszenia czasu, końca pewnej epoki, wchodzenia w niepewną, rozedrganą przyszłość towarzyszy wielu z nas. Tylko co ów „koniec świata” tak naprawdę znaczy? Co następuje potem? I co nam to przypomina?

Комментарии •