Ostatnio czuję lekki dysonans oglądając Twoje filmiki. Chociaż jasno określiłeś, że współpracujesz z Thomann'em, to z drugiej strony widzę Cię z PRS-em w ręku i filmiki pokroju "HB to loteria". Nie lubię takiej formy marketingu, ale podziwiam Cię za konsekwencję i determinację. Ja wysiadam z tego pociągu ze łzą w oku, bo wiele nauczyłem się z Twoich materiałów, ale obecne treści, które wrzucasz, są dla mnie mało interesujące. Co nie zmienia faktu, że komuś mogą się przydać. Życzę Ci dalszych sukcesów i "gitary w dłoń"
@@HubertSuszko Mam podobne odczucia, niepokojące jest to że młody człowiek taki jeleń vel leszcz w temacie gitar łyknie każdą bzdurę, kryptoreklamę z jutuba jako prawdę objawioną i nie ma tego jak sprawdzić a takich widzów jest tu najwięcej, prosimy więcej pięknych dźwięków mniej thomana i Harley bentonów;)
Jak ostatnio powiedziałem, że gitara za 500 i 5000 to w sumie niewiele się rożni to mnie prawie zabili w komentarzach. Temat jest mega rozległy, w sumie to na sucho jest to tylko jeden aspekt (nie mówię o graniu z deski), warto sprawdzić na żywo w kapeli, na próbie, na koncercie. Warto w miksie porównać. Warto pojeździć w busie, pograć na zimnie, na cieple. Brzmienie i użytkowość to mega wiele zmiennych. Warto też dać gitarze czas i poczekać co się z nią stanie. Ale nie da się ukryć, doczekaliśmy czasów kiedy za niewielkie pieniądze można mieć sprzęt, który nie pozwala na wymówki, nie przeszkadza, potrafi pomóc w rozwoju i daje radość - i pewnie o tym najbardziej jest ten film, że są cudowne czasy i wybór jest ogromny, że trzeba grać i śpiewać - rozwijać pasję gitarową. I bardzo dobrze, że jest nagrany - ale jednej odpowiedzi nie ma i nie będzie to też jest piękne. całuski :)
I co ja mam teraz zrobić z tymi drogimi PRSami i Gibonami, na które naciągnął mnie Thomann, mówiąc, że są lepsze? Że jakość będzie najlepsza. Zwrócić ich już nie mogę. Zwróciłbym, odzyskał pieniądze, kupił bym dwa Harleye. A teraz co? Zostałem się z jakimiś gównianymi amerykańskimi wiosłami nie wartymi funta kłaków. Głupi ja.
i to jest kwintesencja - mam kolegę zawodowego gitarzystę. Jak gra na moim bentonie za 800 pln gitara brzmi jak najlepszy fender - jak gram ja brzmi badziewnie :)
Z perspektywy basisty - instrument ma spełniać kilka podstawowych warunków. Ma stroić, trzymać strój, nie brzęczeć, nie trzeszczeć, dać się szybko ustawić po wymianie strun i być wygodna. Cała reszta to już nasze zachcianki, jakieś egzotyczne topy, blachy itp. Elektronikę czy osprzęt zawsze można wymienić - sam się spieram czy do swojego BTB nie założyć bigsplitów mimo, że teraz fajnie klei się w miksie na próbach.
Gram głównie na akustykach. Mam kilka sztuk Takamine, Yamaha, Fender, Ibanez nie jakieś topowe ale powiedzmy takie średniej klasy koło 4-5 k. Ostatnio stwierdziłem że chcę Ovation'a ... Baaaardzo podobne odczucia miałem po ograniu Ovation Celebrity i Harley Benton HBO-850 wręcz na korzyść HB. miałem w kieszeni kasę na Ovationa, na stojaku u mnie w domu stoi HB. Na prawdę zagrał lepiej. Logo nie gra, a do drobnych niedociągnięć mamy lutnika. Świetny pomysł z podmianą sampli miedzy Gibsonem a HB :) dałem się nabrać :)
Łomatko, ale kij w mrowisko, czekam zaraz na oskarżenia o endorsowanie Bentonów. Generalnie od dłuższego czasu irytuje mnie to co się dzieje w środowisku gitarowym. Konsumpcjonizm, żarty typu "odpowiednia ilość gitar to x+1" (to nie jest śmieszne, to jest smutne), do tego jakieś toksyczne teksty typu "Epiphone dupa, tylko Gibson". Bo to tylko wzmaga GAS i co gorsza, powoduje u uczących się gitarzystów potrzeby kupna droższego sprzętu, bo to "rozwiąże ich problem z kiepskim brzmieniem". Też niestety padłem ofiarą słuchania tych bzdur. Ale im więcej oglądałem testów w necie dot. porównań gitar, im więcej samemu takie testy robiłem na swoich sprzętach, tym bardziej dochodziłem do wniosku, że bez sensu gonię za króliczkiem. Jak się okazało, że nie mogę rozróżnić na crunchu swojego Gibsona od Vintage V100, to się poddałem XD. Oczywiście to V100 sprzedałem, a Gib został, ale wyleczyłem się już z chorobliwego gromadzenia sprzętu i zainwestowałem kasę w lekcje. Najlepsza inwestycja gitarowa ever. Bo po co tego tyle? To tak naprawdę tylko odwraca uwagę od grania. Na jednej grupce gitarowej jest gość, który gra od lat na budżetowym tanim Epi, a wymiata niesamowicie. Bo zamiast zajmować się kupowaniem gratów i przeglądaniem Thomanna - cisnął ćwiczenia. Budżetowe gitary dzisiaj są absolutnie WYSTARCZAJĄCE, żeby dobrze brzmieć. Oczywiście nie ma nic złego w kupieniu drogiej gitary, bo to fajna zabawka. Ale właśnie - zabawka, a nie POTRZEBA. Jedyne czego potrzebujemy to wygodna, ustawialna gitara i przede wszystkim - dużo ćwiczyć i grać ;)
Osobiście lubię gromadzenie gitar, przy czym w moim wypadku to po prostu gromadzenie tanich gitar xD Ale dzięki temu mogę sobie np. jedną grać i pisać w D standard, jak do tej pory, a na innej tylko w B standard, coś cięższego, przy tym nie wydając równowartości nerki. Niezupełnie się zgodzę z tym marnowaniem czasu na zakupy, tutaj zapewne zależy od podejścia. Jeśli ktoś faktycznie codziennie tylko szuka jakiś okazji, co można gdzie wyrwać to z pewnością jest to problem, ale osobiście patrzę na to bardziej jako cele. Np. chciałbym mieć gitarę typu Explorer, zobaczę jakie są możliwe opcje i po prostu będę odkładał, żeby kupić i w odpowiednim momencie to zrobić, ewentualnie raz na jakiś czas zobaczyć, czy nikt nie wystawi używanej. Nie uważam, żeby moje podejście było marnowaniem czasu, szczególnie, że wena i kreatywność nie są stałe i dopiero teraz na nowo mi wróciły i zacząłem znowu ciągle pisać kolejne utwory. Ale zgadzam się z tym, że nie trzeba wydawać krocie, szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy nawet tanie gitary są dobre, jest multum dobrych wtyczek nawet darmowych, a sama Katana 50 kosztuje 1000 zł i można na niej wycisnąć multum cudownych brzmień w każdym stylu
Mnie przekonała jedna rzecz - przez długi czas grałem na Ibanezie RG321EX. Tania gitara, słabe przetworniki. U mnie w ręku brzmiała jak kupa. Ale jak raz chłopak, do którego chodziłem na lekcje kilka lat temu, wziął ją do ręki, to zabrzmiała kompletnie inaczej. Ta sama gitara, tak samo ustawiona, wystarczyło, żeby na niej zagrał ktoś, kto umie grać. Obecnie Ibanez jest w D Standard, bo czasem pogrywam na nim coś w stylu Doom/Death. Mam jeszcze Hagstroma (za ok. 3k) do E Standard, ćwiczeń i biorę go na lekcje gitary. I z samego "spełnienia marzeń" kupiłem sobie Mayonesa 7-strunowego za 10k (bo akurat mogłem tyle wydać ;) ). Mayones to była taka moja "zachcianka", a potrzebowałem 7ki do nauki grania kawałków Paradise Lost i kilku innych kapel, które korzystają z siódmej struny. I nie, nie kupiłem jej, bo na gitarze za 10k będę "lepiej grał". Po prostu, mogłem tyle wydać, spodobała mi się, wziąłem do ręki, pograłem i stwierdziłem, że jest fajna i fajnie brzmi. Ale nadal z żadnej z nich nie wydobywam tyle, ile ktoś umiejący grać z nich wydobędzie. Więc każda się trochę marnuje...
Zgodzę się z tym, że powyżej pewnego pułapu płacimy za świecidełka i bajery ale warto pamiętać o jednej rzeczy - gitara ma zachęcać do grania zarówno brzmieniowo, manualnie jak i wizualnie. Sam fakt posiadania gitary o której zawsze marzyłeś może sprawić, że będziesz grał częściej (choć niekoniecznie lepiej 😅) i miał większą radość z grania. Oczywiście zazwyczaj ten efekt wow nie trwa wiecznie ale moim zdaniem jest dość istotny i sprawia że wartość instrumentu jest kwestią mocno subiektywną i to właściciel/kupujący musi stwierdzić czy przepłacił czy nie 😁
Cześć! Zgadzam się w sumie w całości, również w kwestii, że w drogich instrumentach niekoniecznie chodzi o to, żeby grały lepiej Konstruuję sprzęt audio, zrobiłem już kilka kostek, obecnie robię własny wzmacniacz lampowy, jednak nie poszedłem drogą kopiowania schematów, takich jest pełno. Od pierwszego rezystora tworzę nowy, własny projekt i testuję, testuję, testuję już w sumie jakoś dwa lata. No i tu taki bardzo prosty przykład. Wzmacniacz mogę zrobić na ceramicznych i elektrolitycznych kondensatorach a drugi na foliowych i polimerowych stosując takie same parametry podstawowe kondensatorów. Efekt? Dwa świetnie brzmiące wzmacniacze. Nie usłyszelibyście żadnej różnicy, ale po 40 latach pierwszy z nich wymagałby generalnego remontu, drugi grałby praktycznie jak nowy. Koszt w detalu konkretnego przykładowego kondensatora o tej samej pojemności: elektrolitycznego 90zł, foliowca 400zł. Wiadomo, co do gitar chodzi może bardziej o trzymanie wartości na przyszłość, (bo raczej standardowa żywotność obu jest podobna), no ale też o pewne smaczki/możliwość personalizacji w przypadku lutniczych. Co do wzmacniaczy różnic jest więcej ale ten komentarz i tak jest już zbyt długi :D Może kiedyś też nagram o tym materiał kiedy już skończę własne dzieło. Dziękuję za poświęcony czas i pozdrawiam wszystkich ciepło!
Dokładnie tak. Zabawne jest to - że bardzo wiele osób ( gitarzystów - ale nie tylko ) często mających znikomą wiedzę o elektronice - przedkłada brzmienie "rozegranych" wzmacniaczy, kostek itp. Nie przyjmując do wiadomości że owo "rozegranie" to nic innego jak randomowa utrata parametrów ( starzenie się ) w kondensatorach, rezystorach czy w lampach próżniowych. Do tego kwestia dużej tolerancji w/w podzespołów użytych w fazie produkcji w sprzęcie z poprzedniego wieku.
Bazok dziękuję za ten film. Sam rok temu kupiłem HB sc-1000 gdy był w promocji na 25lat. I tutaj o jednym trzeba pamiętać - stockowo po wyjęciu z kartonu jest średnio jeśli chodzi o granie. Ja na szczęście serwisuje swój sprzęt i nie jest dla mnie problemem zrobienie szlifu progów itp. Taki Benton wymaga ustawienia a w dalszym kroku wymiany przy stawkę itp. U mnie na dzień dobry zostało wymienione siodełko na graph-tech, potencjometry, ekranowanie komory oraz szlif progów i regulacja. Teraz brzmi to dobrze jak na stockowe aktywne HBZ. Gitara jest bardzo wygodna, akcja strun bardzo niska, nic nie brzęczy. Oczywiście do ideału brakuje blokowanych kluczy i ew lepszych pikapow. Podobnie wygląda sytuacja z moim Squierem. Pozdrawiam
Byłem w szoku słuchając tych dwóch gitar ,gdyż Benton wypadł lepiej niż Gibson ... wyjaśniłeś ,że to była podmianka . Przesz rok jeździłem do bardzo dużego sklepu muzycznego i próbowałem sobie udowodnić ,że jest tak jak mówisz w tym materiale. Ograłem wiele gitar i porównywałem ze sobą - godzinami. Po roku kupiłem Gibsona . Myślę ,że jeśli ktoś nie słyszy różnicy to nie ma sensu przepłacać . Pozdro.
Już parę ładnych lat temu doszedłem do takich wniosków. Ale długo wahałem się, ciągle z tyłu głowy siedziała ta świadomość posiadania oryginalnego Fendera czy Gibsona. Ostatecznie dwa materiały na YT mnie przekonały, szczególnie wywiad z Darkiem Kozakiewiczem, który skłonił mnie do zlecenia zrobienia składaków z dobrych komponentów pod swoje preferencje. Od tamtej pory na nich gram próby, koncerty, ostatnio niestety częściej na kanapie, ciężko z koncertami ;) Wciąż mi dają radość, kręcą mnie, i uzyskałem spokój ducha. Gibson poszedł w świat, Fender też pójdzie. 🙂
Wielokrotnie w różnych miejcach jakiś czas temu, że gitara elektryczna to tylko kawał dechy i przetworniki. Miło, że ktoś to w końcu pokazał. Takie Sire S7 jest już take wykonane, że nie ma się do czego przywalić. Dzięki i graj dalej! Z akustykami jest gorzej. Bo tam to faktycznie drewno gra. A i wykonać trudniej, bo trzeba ją nastroić robiąc ożebrowanie. Tam warto wsadzać kasę.
Bartosz, masz calkowicie racje co do tych gitar. Po zalozeniu maski na oczy i nie widzac instrumentu, mozna miec problem z ustaleniem marki. Kupilem w Musik Story (niemcy) kopie Fender Stratocaster. firmy Jack u Danny Brothers za 89 €. Korpus Solid drewno, szyjka Klon, podstrunica palisander. Godzina roboty jak : szlif progow, ustawka strun, struny Fender itd. Wymienilem pickups na US Fender Yosemite, cena 115 €. Mam US Fendera za 1450 € cena dzisiaj. Przed inflacjom 1100 €. Ma te same przytawki Yosemite. Roznica w brzmieniu prawie niedostrzegalna ale w portfelu tak. 😂😂😂. Pozdrowienia Francesco.
Ciekawe, że zanim dostałeś hajs od thomanna, to twierdziłeś, że taki Harley Benton to nie ma podjazdu do Gibsona, a teraz jakieś marne pieniążki sprawiły, że zdanie masz kompletnie inne.
Będzie długo... Bardzo fajny materiał, na pewno pocieszy (i słusznie) wszystkich którzy mają tańsze gitary niż te 5k, a rozsierdzi tych, którzy wydali na droższe lub po prostu mają interes w sprzedawaniu tych gitar (i słusznie). Na pewno jest w tym dużo prawdy. Jedna ważna rzecz, która przewinęła się w tym filmiku to najgłupszą rzeczą jaką można zrobić w ocenie gitary jest patrzenie na dźwięk. Gitara elektryczna jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi, praktycznie kompletnie nie ma wpływu na brzmienie (poza umiejętnościami grającego). Pomijając przystawki praktycznie 80% brzmienia to kolumna (nawet nie amp!) i mikrofon oraz to jak się go przystawi (przy nagrywkach). Przy rozkminianiu cen gitar przede wszystkim powinno się patrzeć na komfort gry. Zgadzam się w 100%, że wyregulowanie gitary dla tego jak się gra to jest praktycznie być albo nie być. Sustainy zależne od drewna inne mityczne właściwości to są po prostu brednie. Zawal regulację mostka i pręta w gitarze z korpusem z hebanu ścinanego w pełnie księżyca w samym sercu amazonii i otrzymasz sustain na miarę durszlaka. Dla najprawdę niemającychc co robić ze swoim życiem podam trochę faktów z własnego doświadczenia: Ja zaczynałem od harleya bentona za 500zł w promocji z piecem 8W który po odpaleniu powodował natychmiastową utratę słuchu powyżej 15kHz z powodu swojego jazgotu rodem z rdzenia gwiazdy neutronowej, paskiem z drutu kolczastego i pokrowcem zszytym pieluch tetrowych i ta gitara pomimo ekstytacji 14 letniego młokosa, po prostu haratała mi ręce. Wystające przetworniki, niedoszlifowany mostek i kanty progów na gryfie sprawiały, że więcej uwagi skupiało się na tym by nie skończyc z krwawieniem zagrażającym życiu i wyoutowaniem z grania na tydzień niż na ćwiczeniu samej gry. Kolejna gitara - Epiphone, który z odzysku kupiłem również za 500 zł, tym razem z piecem laboga, który pozbawiał słuchu już jedynie od 18kHz i to dopiero po ostrym rozkręceniu - to była jedna z najlepszych "gitarek" na jakich grałem, choć naprawde w komforcie grania nie była to gitara z półek 2-5k, więc jednak myślę, że żeby trafić na gitarę poniżej 800-1000zł, która będzie w standardzie grania, trzeba mieć farta, albo ją zajumać. Potem trafiłem na moją perełke - używanego ibaneza prestige wartego ok 5-6k a sprzedanego z odzysku na allegro przez "konesera" za niecałek 3k. Gitara przyjechała nastrojona do F z zardzewiałymi strunami prawdopodobnie odzyskanymi z wraku Titanica. Na tej gitarze gram do dziś jest wyregulowana i absolutnie nie grałem na lepszej gitarze (dla mnie). WSZYSTKIE INNE gitary na jakich grałem w kwotach 2-7k bez względu na cenę grały w myśl zasady - jeśli jest wyregulowana jest miodnie, jeśli nie jest - czujesz się jakbyś grał na złomie z wysypiska. Prawdziwa jazda zaczyna się przy gitarach od 10k wzwyż bo tu uważam, że naprawdę jak wydaję tyle na instrument, to powinienem po pierwsze być zaproszony formalnie listem pisanym na pergaminie na uroczyste testowanie gitary, na wejściu dostać papcie, kakao lub herbatkę z prądem i przed ogrywaniem mieć zrobione manicure oglądając videożyczenia od ekipy producenta dziękującej za wiarę w nich i ich produkt. Naprawdę w 2024, kawałek drewna z prętem w środku to nie jest Nvidia RTX 4090Ti. To KAWAŁEK DREWNA Z PRĘTEM. To z jakim niechlujstwem spotkałem się ogrywając te gitary w kilku różnych sklepach (ale traktowanie zwykłych śmiertelników przez sklepy muzyczne to temat na osobny filmik, a nawet serię) zarówno ze strony przygotowania instrumentu jak i samego instrumentu, nie spotkałem się nawet w toitojach na festivalach metalowych. Nie wiem jak komuś nie wstyd wrzucać jeszcze jakieś świstki z pieczęciami oryginalnych producentów, że gitara miała osobistą inspekcję lutnika testera przed wysłaniem (chyba kulturą lutników testerów jest robienie tego w stanie skrajnego najebania). Gitary z tych półek czekały rozregulowane, z pordzewiałymi strunami, rozstrojone, porysowane, mostek floyd rose np. z 7 strunowego ibaneza za 12k(!) chodził tak jakby miał się za chwilę urwać skrzypiąc jakby od dekady huśtał się na nim kot. Momentami naprawdę 3 letnie dziecko z łopatką w piastkownicy "wyregulowałoby" te instrumenty lepiej. Nawet trafiając na egzeplarze fajnie wyregulowane do ogrania nigdy nie czułem ŻADNEJ różnicy na lepsze względem gitar jak to Bazok określiłeś do 5k. Jedyne co czułem to wstyd, że trzymam w ręce coś co aż strach dotykać, żeby nie uszkodzić i nie sprofanować spoconymi ze stresu i podniecenia rękami pospólstwa, a mam poczucie, że kupuje ładnie oszlifowaną polakierowaną łopatę. Oczywiście te gitary są piękne, fikuśne, wizualnie mogą być kuszące, ale to naprawdę zabieg na zasadzie całą parą w gwizdek. Jak ktoś aż tak ceni walory duchowo-estetyczne to przebrnie przez tą krwawicę. Tak więc rękami i nogami podpisuje się pod opinią Bazoka, a dodam, że ostatecznie kupiłem ESP Horizon za ponad 13k i jestem mega zadowolony z tej gitary gra świetnie, jest pięknie wykonana i generalnie no nie można się do niczego przyczepić, ale nie powinna być droższa niż 7-8k. Mało tego znaczna część wygody w graniu na niej to zasługa wspomnianego w materiale Majesty Customs i nie, to nie płatna promocja, ten lutnik jest zwyczajnie zajebisty, jest mistrzem w swoim fachu i cieszę się, że na niego trafiłem. Pointując - nie przepłacajmy, niech pazerne leniwce z manufaktur zetrą się z brutalnym kapitalizmem, może otrzeźwieją.
Na szczęście coraz więcej osób o tym mówi - naklejka na gryfie nie gra! Dla osób pod sceną, albo słuchających albumu cena sprzętu nie ma znaczenia! Dzięki za ten film
Akurat to się nie zgodzę - dla ludzi pod sceną akurat naklejka gra :) Butikowych gitar ludzie może nie znają, ale Gibsona i Fendera prawie każdy. Większość ludzi niezwiązanych z muzyką gitarową (i co przerażające, wielu muzyków) uważa, że Gibol to topka, niestety.
Jak Bazok potrafi świetnie grać, to i z Bentona wyciśnie dobry sound. Natomiast na pewno za ok. 5 tyś. możemy wyszukać świetne, profesjonalne wiosło i mieć frajdę z gry i brzmienia.
Zawsze powtarzałem i będę powtarzał, że kupcie takie wiosło na które was stać, takie, które WAM się podoba i brzmi. A czy to Gibol czy HB, to już wasza indywidualna sprawa.
Może to co napiszę będzie skrajne ale trudno😁 Warto jest kupić sobie gitarę która na prawdę nam się podoba . Kupując środek zastępczy albo wybierając rozsądny kompromis nie osiągniemy pełni szczęścia posiadania instrumentu tak więc jeśli naprawdę podoba ci się harley benton to bierz bentona , gitarę z plastiku , gibsona murphy laba, pudełko po cygarach z gryfem , cokolwiek co będzie się serio podobać
Bartek, niestety nie zgodzę się z Tobą. Owszem tania gitara, przy odrobinie szczęścia może zagrać dobrze, ale brzmienie to nie wszystko. Wymienię tylko kilka rzeczy, które na ogół odróżniają te droższe instrumenty od tanich: precyzja wykonania, zatem: nabicie progów, ich koronowanie, położenie lakieru bez purchli, niedomalowań etc., równo położony binding, mocowanie siodełka itd, itd, poza tym możliwość wyregulowania instrumentu, stabilność stroju, trwałość elementów np. FR original vs FR special z gumolitu. No i oczywiście samo odczucie jak bierzesz do ręki porządny instrument, a jak bierzesz paździerz. Zgodzę się, że gitary średniej klasy, powiedzmy takie za 4-6 tyś zł mogą być już naprawdę nieźle zrobione i z wysokiej jakości podzespołami, ale te tanie to na ogół loteria i w 80% przypadków będą jakieś fuckupy: źle nabite i ostre progi, skręcony gryf, niespasowane siodełko, beznadziejnej jakości hardware. I nie ma co gadać, że można wymienić. Bo wymieniając wchodzimy w koszty. Poza ty samo drewno, ch*jowo sezonowane i mocno pracujące. Jakbyś porównał gitary ze średniej półki i wysokiej w relacji: cena - jakość, to tu można byłoby dyskutować. Pozdrawiam :)
@juser79 uwierz mi, że przerzuciłem tego sporo. Ale jeśli jesteś zadowolony, to git. Akurat że skręconym gryfem miałem Solara, nie wspomnę jakie i ne babole mają gitary tej marki. Oczywiście są też udane egzemplarze. Ale i Gibson za 10k ma niedoróbki.
Baaardzo Ci dziękuję a ten odcinek! Chyba to właśnie chciałem usłyszeć. Mam od lat tego swojego ukochanego Jacksona DXMG który ma u mnie dożywocie, ale chyba się wreszcie dodatkowo szarpnę na te Bentony, bo od zawsze chciałem mieć swojego Les Paula oraz ST, więc w wersji Bentonowej (skoro są na prawdę spoko) można spełnić swoje marzenia ;)
Ja trzy lata temu kupiłem po pijaku cudownego stratocastera Blade RH-4 za 11.000 zł. Była to gitara, o jakiej długo marzyłem i gdyby nie mocno zakrapiana nasiadówka z kumplem, pewnie bym nigdy nie kupił. I każdego dnia ciesze się z tej decyzji, bo ją uwielbiam i nigdy tego nie żałowałem. Dodatkowo, że potem kosztowała 14k, a nawet 16k, a dziś jest w ogóle trudno dostępna. Dla mnie warta jest każdej złotówki.
Ale to akurat jest giara warta kasy. Mam telastera Blade najwyźszy model i bije wszystko co jest na rynku. Blade to zdecydowanie wyjątek. Ale z resztą się niestety zgodzę chociaż mam same drogie gitary.
Mam bardzo podobnie (poza pijackim aspektem haha) Poszedlem pare lat temu do pierwezej porzadnej pracy, i za pierwsze zarobione pieniadze z kilku miesiecy kupilem Ibaneza AZ2204 i od tamtej pory nie znalazlem gitary ktora mialaby dla mnie lepszy feel i brzmienie. A mialem wczesniej gitary za 500,1000,2000,3000… itd
Dokładnie już dawno doszedłem do tego samego wniosku. Miałem dwa Gibsony Studio sprowadzane z USA po dwóch tygodniach obcowania z nimi, ustawiania akcji strun i próby na różnych wzmakach sprzedałem te gitary ponieważ gitara która zrobiłem sam na osprzęcie Schallera biła je na łeb i szyję pod każdym względem. Pozdrawiam
Miałem tańszego Gibola, który był absolutnie doskonały w tym, co potrafił (nie był uniwersalny, ale rezonans miał magiczny), mam droższe i na pewno są one lepiej wykonane, lepiej się prezentują estetycznie, ale sądzę, że gdybym poszukał, pogrywał, to znalazłbym równie dobrze brzmiące egzemplarze jakichś mniej szacownych marek. To jest zawsze kwestia danego egzemplarza, ale jednak wyższe modele statystycznie lepiej grają niż niższe.
Cześć! Z wielkom zainteresowaniem obejrzałem Twój materiał. Jest bardzo merytoryczny i super! Oględałem także w swoim czasie materiały Brzytownika który wypowiadał się w zupełnie innym "kierunku". Ja - niestety - mam wrażenie, że usłyszałem różnice pomiędzy Harleyem a Gibsonem w Twoim materiale i już pomyślałem że faktycznie Benton gra ładniej ... ale to nie ma znaczenia. Jako boomer kupiłem sobie giba za 10k a gram na Ibanezie za 1,5k ale z przetwornikami Vermiliona (które mi instalował Ksantyp XD). Nie lubię Gibsona - wcale na nim nie gram - od roku do ręki nie wziąłem, ale mam XD - ma za gruby gryf, "tylko " 22 progi jest za ciężki, nie ma floyd rose'a, ale nie ma to większego znaczenia, będę na nim robił dogrywki riffów, bo ma "grubszy środek" na Marshallu DSL 2000 (taki mi się w domu mieści). A piszę to wszystko aby Cię poprosić, żebyś nie chował swoich PRS'ów, bo muzyka zawsze przegrywa z ideologią - jaka by ona nie była - i nie warto wpadać w ten dyskurs i coś komuś udowadniać - zawsze mi się podobała Twoja niezależność w myśleniu i graniu, więc proszę ... błagam, nie popełniaj tego błędu. Jesteś na takim poziomie, że już nikomu nie musisz nic udowadniać (przez Ciebie nawet Anię Dąbrowską zacząłem słuchać XD) ... a na Thomman kupiłem kostki d'andrea bo nigdzie nie było 2 mm XD. Moje przesłanie jest następujące: idź drogą muzyki a zajdziesz, gdzie chcesz ... pozdrawiam Radek.
Zgadzam się z Tobą. Jestem domowym grajkiem. Mam 8 gitar, żadna nie przekracza cenowo 3.5 tysia. Mnie wystarcza. Lepiej kupić tania gitarę i dać ja porządnie ustawić, ewentualnie wymienić poszczególne elementy, a to można robić sukcesywnie. Pozdrawiam 🤟
TE-52 z Fender Noiseless brzmi cudownie na gryfie i nieznośnie ostro i kłująco na mostku, al t ak bardzo nieznośnie, że jest nie do użytku. Żałowałem, że nie ograłem stockowych, tylko od razu wymieniłem po zakupie i nie mam porówniania. Też planuję nocastery.
Od zawsze byłem na wszelkich forach ambasadorem niedrogich gitar. Wtedy HB to był szmelc, być może nauczyli się przez lata robić dobre gitary, ale wtedy fajne były Corty, Yamahy, Epiphone, Squiery, niektóre Washburny i jeszcze sporo innych. Byłem odżegnywany od czci i wiary, że jak to tak, tania gitara, a to pewnie sklejka albo paździerz, a że się pokrzywi, a pickupy dziadostwo itd, itd. Śmiałem się z tego zawsze, bo o ile rozumiem cenę lutniczych gitar akustycznych i klasycznych, o tyle elektryka można zrobić ze sztachety od płotu i i tak zagra. Nic nie uzasadnia cen z kosmosu gitar "markowych", które są produkowane na takich samych taśmach, jak te tanie chińczyki.
Podzielam to zdanie. Od lat gram głównie na Larry Carlton i na PRS SE i są super. Zagrałem na nich mnóstwo koncertów, nagrałem wiele utworów i niczego im nie brakuje. Mam mojego ukochanego les paula, którego kupiłem jako używkę za 4500 i tez jest wspaniały, ale nowego za 20k bym w życiu nie kupił. I zgadzam się jak wazny jest profesjonalny setup. Zupełnie inaczej się po takej usłudze gra, szczególnie jak siodełko jest odpowiednio wycięte i nie rozstraja się na niskich progach.
Nie jestem muzykiem i nie zjadłem zębów na graniu na gitarze ale gdzieś ten instrument się przewija u mnie od ponad 20 lat, oglądam, słucham, czytam o sprzęcie. Nie mogę się pozbyć wrażenia, że gitarzyści się wcale bardzo nie różnią od audiofili co kupują złote kable zasilania, wpinają w gniazdko w bloku z aluminiową instalacją i się jarają jak to lepiej gra. I to im ktoś bardziej nie ogarnia tym bardziej mu przeszkadza jak to profil wzmacniacza gra nieporównywalnie gorzej od lampy a zawodowcy od 10 lat koncertują z Fractalami
Nikt nie pomyślał, że ten cudowny Benton grajacy lepiej niż gibson jest po prostu egzemplarzem unikatowym, zrobionym na potrzeby prezentacji w sklepie na przykład? Bo widzę, że wszyscy wyciągnęli tu wnioski, że każdy badziew ze sklejki zrobiony przez małe żółte rączki gra jak rasowy gibson :-) Mam tu pod ręką Jazz Bass Fender Mexico z 93r. Trafiłem na egzemplarz wybitny, zjada na śniadanie niejednego amerykańca, gra naprawdę genialnie. Czy powinienem teraz napisać, że wszystkie amerykańskie fendery są gorsze od meksykańskich? Czy dopiero, jak mi ktoś za to zapłaci :-)
@baz0k Nie rób ze mnie płaskoziemcy, bo dobrze wiesz o czym piszę. W każdej partii gitar z tej samej "fabryki" trafiają się lepiej i gorzej gadające egzemplarze. Dowodem choćby meksykaniec o którym pisalem. Muzyk, ktory mi go sprzedawal, żartowal, że pewnie był zrobiony w środę - bo w poniedzialek i wtorek Meksykanie odpoczywają po weekendzie, a w czwartek i piątek żyją już kolejnym weekendem, za to w środy dają z siebie wszystko :-) Nie kreuję się na eksperta, ale parę gitar tańszych i droższych w rękach miałem. Obok Gibsona z 2018 za 15 tys stoi u mnie honerek z Lidla i jeszcze głupi nie odkryłem, że grają tak samo. Więc pozwól, że pozostanę nieufny wobec Twojego epokowego odkrycia.
Nie napisałeś, że trafił mi się lepszy kawałek drewna tylko: "ten cudowny Benton grajacy lepiej niż gibson jest po prostu egzemplarzem *unikatowym, zrobionym na potrzeby prezentacji w sklepie* ". Stąd moja odpowiedź :) Może trafił mi się lepszy egzemplarz, ale nie dorabiałbym sobie do tego ideologii :)
@baz0k Faktycznie, poniosło mnie z ironią, nie do końca to miałem na myśli. Po prostu będąc jakimś managerem Bentona, do ogrania klientom w renomowanym sklepie wystawiłbym najlepiej grajace egzempalarze, a nie te gorsze, bo by mnie pewnie zwolnili z pracy :-) Dalej jestem nieufny, ale zamiast ciągnąć temat, pogratuluję Ci świetnego kanału: oglądam i dla mnie bardzo się podoba ;-) Pozdrawiam.
Doszedłem do podobnych wniosków już z 15 lat temu, gdy trafiłem na koreańskiego Skywaya luźno wzorowanego na JEMie Ibaneza. Prosto z pudła to była po prostu tragedia, ustawione wszystko byle jak, struny chyba z siatki ogrodzeniowej, akcja powyżej centymetra itd, ale gdy się przyjrzałem, okazało się, że gryf jest idealny, tylko źle osadzony w korpusie, klucze bardzo przyzwoite olejowe, pickupy niezłe, w tym 2 rozłączane humbuckery, drewno porządne i ciężkie, no i niestety mostek to jakaś namiastka FR z miękkiej blachy. Ale po wymianie na lepszą, też podróbę FR, ustawieniu wszystkiego jak trzeba, wymianie strun na Elixiry, to zaczęło grać , jak wściekłe ;). Co najlepsze, naprawdę trzeba się zdrowo naszarpać, żeby ją rozstroić, i bardzo powoli traci strój nieużywana. Do tej pory bardzo tę gitarę lubię i poważam :) Pozdrawiam!
Refleksje... 1) zbiegiem okoliczności film ten pokazuje się praktycznie równolegle z filmem o promocji black friday w thmnie... 2) graj klubowy albo większy koncert, zamień naprawdę dobrą (droższą?) gitarę na hb i zobacz czy w rzeczywistości (tak jak na filmie) zabrzmi tak samo podobnie... 3) dobry gitarzysta na tanim (gorszym) sprzęcie zabrzmi lepiej niż niedobry gitarzysta na drogim (lepszym) sprzęcie 4) jako muzykujący amator zdarzyło mi się nagrywać w studio muzykę, gdzie wyraźnie lepszy był dobry (droższy) sprzęt (w tym dobra gitara), jak również nagrywałem rzeczy gdzie sumarycznie nie miało znaczenia czy gitara będzie za 1 czy 10tys.zł 5) Styczyński, Hoffman, Perkoz, Kozakiewicz, Machel, Mąka i setki innych gitarzystów przepłacają grając na gitarach drogich? (tak samo dobrych?)... 6) wiem (z życia) nie zawsze drogi = dobry... Nie zawsze tańszy = gorszy ...ale coś naprawdę wartościowego na ogół kosztuje ... można trafić bdb wiosło za 2-3k ale to wyjatkowe sytuacje ...można wydać 7-8k za przeciętność... Niech granie niesie radość 😊
Jakkolwiek rozumiem argumenty za droższymi gitarami (choć z wieloma się nie zgadzam), to akurat argumentu "na scenie" nie rozumiem w ogóle. Przy poziomie chaosu dźwiękowego i hałasu, jaki jest na scenie, to ostatnią rzeczą jaką bym się spodziewał jest to, że zmiana gitary będzie jakkolwiek zauważalna. A już szczególnie dla publiczności, w której każdy poza gitarzystami ma raczej w trąbie na czym gramy. No a warunki studyjne to inna sprawa oczywiście, bo to dosyć "sterylne" środowisko.
Bardzo podobają mi się Twoje refleksje. Filmik wygląda na taki "ku pokrzepieniu serc" dla tych, którzy chcą wierzyć, że HB to prawie to samo co MusicMan.
@karpczonisko .....fakt, dla większości nie ma znaczenia na czym się gra i czy koncert dobrze brzmi. Ale spora grupa, nie tylko muzyków, ale i zwykłych słuchaczy, miłośników muzyki, zostaje nie wiadomo czemu, przyciągnięta czymś właśnie nieokreślonym, co wynika z talentu grającego ale i jakości i wyjątkowości brzmienia... I do tego często lepiej mieć lepszy instrument.
@kancelariaarkadiusz699 ...thx. "..ku pokrzepieniu serc"😅😊. ....dokładnie tak jest. A że sprawa nie jest czarna albo biala, to zrobiło się ciśnienie w komentarzach. Dużo racji ma Bazok, ale i sporo argumentów w drugą stronę przemilcza. Super że można mieć tani instrument o przyzwoitej jakości i dobrze brzmiący, co nie znaczy że przy droższych (trafionych!) instrumentach, nie będzie przeskoku wyżej w jakości brzmienia (płacisz niestety 3, 4 razy więcej, ale jesteś trochę dalej .... Te "trochę" to czasem bardzo subtelna różnica .
Ciężko się częściowo nie zgodzić. Kupiłem rok temu Tele Ultra USA i w sumie to wiosło jest warte 1/3 tego ile kosztuje. Zaczęło przyzwoicie grać dopiero po wymianie progów i lekkim tuningu, a nadal daleko do ideału. Dziś tanie wiosełka są piękne i naprawdę da się na tym „podbijać świat” 😀 Pozdr! Dobry materiał
Od prawie roku gram na stracie JET Js300 za 800 zł. Wzmacniacz boss katana. Tani sprzęt do którego można sie przekonać. Może jedynie wymienie przetworniki na styl vintage i powinno dać rade
Za to ja widziałem Jeta, który miał wiolinową strunę e1 o wiele bliżej krawędzi podstrunnicy niż basową E. A sprzedawca bezczelnie twierdził, że "tak ma być".
@@blekfut5763 Prawdopodobnie ponowne przykręcenie gryfu rozwiązałoby problem, chyba, że kształt kieszeni nie pozwalałby na delikatną regulację. Mimo wszystko być tak nie powinno.
Kupowanie gitar oryginalnych kiedy gra sie dla hobby to...kwestia osobista. Na pewno sprzedać taką gitarę jest łatwiej...ale kazdy wie kiedy przyjdzie do sprzedaży jak ciezko rozstać się z gitarą...ja sprzedałem jedną LesPaul eoiphone ale to dla tefo że moje plecy juz nie mogly jej wytrzymać... uważam że dobre struny dobra gałkologia i mozna na wszystkim pograć no a przede wszystkim umiejętności
11:03 Byłem w szoku, jak mi się bardziej spodobał Benton, a potem kilka sekund później Twoje wyjaśnienie sprawiło, że czar prysł... 😥Niemniej różnica w cenie na pewno jest znacznie większa niż w brzmieniu.
Pełna racja. Też tak robię. Średnio co dwa miesiące (jak uzbieram) kupuję bentona, wymieniam tylko elektronikę, tylko most i klucze, prostuję gryf na imadle i potem to już z górki. Drewnem palę na działce i odkładam kasę na kolejnego bentona. Tym razem na p90.
Kazdy ma inny gust kazdy ma inne możliwiści finansowe i każdy chwali swoje więc nie ma nad czymś się rozwodzić. filmik super i rzeczywiście w elektrykach osprzęt i ustawienia to podstawa.
Gram tylko w domu i cały czas się uczę. Zawsze chciałem spróbować telecastera. Patrzyłem na Harleya TE-52 przez internet, ale kupiłem w końcu Squiera CV, gdzie decha jest z sosny. Bardzo fajna gitara, jednak nie jest idealna i wymaga pracy lutnika, są gdzieś krzywości na progach (jeden jest niżej od reszty, lol) i tak jak większość tańszych gitar wymaga nieco pracy. Ale okazało się, że telecaster mimo tego, że bardzo fajnie brzmi, to leży w futerale. To nie moja bajka. Najczęściej sięgam po używanego Ibaneza SA160 FM, którego kupiłem za granicą (nie chciałem sobie robić przerwy od nauki grania i znalazłem właśnie takiego taniego Ibaneza). Jest dla mnie wygodniejsza do grania. Nie żal mi tej gitary, stoi dzielnie na stojaku, jest zawsze pod ręką.. i najczęściej po nią sięgam. Przetworniki na wskroś przeciętne, wypadałoby je wymienić, jednak akceptowalne do domowego grania. Czy jest różnica między gitarą za 500, a 5000zł? No jest. I jest to przepaść. Już między standardowymi stratami, meksykańskim a amerykańskim jest przepaść (wiem, bo mam oba), oczywiście gitara gitarze nie równa, nawet tego samego modelu, ale jednak jak odstawię Ibaneza i sięgnę po meksyka lub amerykańca, to jest to epicko wielki wąwóz różnicy i nie ma co się oszukiwać, jest różnica między profesjonalnym instrumentem a instrumentem dla początkujących. Kiedyś PRSy z serii SE były niesamowicie tanie, mam jednego - mega. Ale dlatego właśnie robi się tańsze gitary, po to one są -> dla początkujących i frajda z grania na nich jest taka sama jak na droższych. Ostatnio sobie zbudowałem lampowy wzmacniacz 5F1 5W oraz kostkę Zendrive. Za oryginalne musiałbym zapłacić łącznie 7500zł. A to co wykonałem kosztowało mnie tylko 3000zł (wcale nie oszczędzałem na częściach). Chciałbym Bartku, żebyś mógł je przetestować, nagrać filmik o ręcznie robionych, w domowych warunkach, wzmakach i efektach, bo ludzie nie tylko przepłacają za gitary 😏 Pozdrawiam.
Wymienić pickupy i osprzęt to sobie można w gitarze która już sama w sobie jest dobra z deski na starcie i na to zasługuje, w innym przypadku to strata pieniędzy, a jest to poważny wydatek i czasem lepiej po prostu kupić lepszy instrument zamiast inwestować w gitarę, która gra jak deska od kibla. Myślę, że albo niedosłyszysz, albo wprowadzasz ludzi w błąd celowo, tzn,. masz w tym jakiś biznes bo opowiadasz brednie. Mówisz, że Master Buildy to nic szczególnego? to wspaniale, że nie dałeś się nabrać i nie kupiłeś. A słyszysz różnicę w łamaniu się, podatności na artykulację i powietrzu jakie jest w ręcznie nawijanym singlu w stosunku do pickupu maszynowego? Pickupy i mostek najbardziej poza drewnem wpływają na brzmienie, można je wymienić, ale w taniej gitarze jest bardzo trudno trafić na dobre drewno. Na koniec najzabawniejsze. Jest dokładnie odwrotnie niż mówisz, HI-ENDowa lampa obnaży bezlitośnie jakość twojej gitary a martwa gitara nie zagra dobrze. Gram ponad 30 lat i w różnych okresach posiadałem różne instrumenty, przechodziłem różne etapy i fascynacje. Jak sprzedawałem swoje stare japońskie, mocno zmodowane i doinwestowane podróby Fenderów i Gibsonów to wciskałem ludziom kit że gra jak Custom Shop. Wstyd się przyznać, ale nie miałem pojęcia jak gra dobry Custom Shop. Teraz wiem i nie ma już powrotu. Zwykle nie tracę czasu na pisanie pod filmikami, ale nie mogę znieść jak walisz ludzi w trąbę. Dla początkujących mam jedną radę. Masz ograniczony budżet? Zbieraj długo i zamiast kilku śmieciowych gitar kup 1 porządny instrument, który będzie inspirował i pokaże nowe horyzonty. Pozdrawiam serdecznie wszystkich którzy mnie zlinczują będąc w pełni przekonanymi że wiedzą o czym mówią. Tacy są najgorsi.
A to przypadkiem nie Ty należysz do ludzi, którzy są w pełni przekonani, że wiedzą o czym mówią? Ja nie jestem i nie słyszę "różnicy w łamaniu się, podatności na artykulację i powietrzu jakie jest w ręcznie nawijanym singlu w stosunku do pickupu maszynowego". Słyszę różnicę między dobrym i złym singlem, ale dopuszczam to, że ktoś o tych samych dwóch singlach może mieć odwrotne zdanie, bo to wszystko jest kwestią gustu. Według mnie prezentujesz tu myślenie magiczne i audiovoodoo. Nie zamierzam podważać Twojej wiary, bo tak jak w filmie - chcę rozmawiać o rzeczach mierzalnych, ślepych testach, porównaniach A/B, a nie prywatnych objawieniach. Te przytyki o robieniu biznesu wcale nie sprawiają, że Twoja opinia jest bardziej merytoryczna - raczej jeszcze bardziej ją osłabiasz pokazując, że nie masz rzeczowych argumentów.
@@baz0k Należę do grona ludzi starszych, którzy zabierają głoś wtedy, gdy mają coś mądrego do powiedzenia i wiedzą doskonale o czym mówią, a jak nie wiedzą to nie zabierają głosu. Nie ma w tym też żadnej magii ani voodoo. Chodzi o fale dźwiękowe, czysta fizyka. Wpływa na to oczywiście jakość materiału i wykonania. Problem polega na tym, że Ty nie słyszysz albo z jakiegoś innego powodu z ignorancją odnosisz się do sztuki lutniczej porównując jakieś masowe chińczyki z klepki do gitar zrobionych ręcznie z wyselekcjonowanego i wysezonowanego, najlepszego na rynku materiału (być może dużo za drogich, ale to już inny temat). A nawet w takie gitary potrafią zapracować w zimę i potrzebny jest serwis na wiosnę, tym bardziej Bentony, Squiery itp. Dowiadujemy się natomiast, że twoje Bentony są niewzruszone i nie ma co przepłacać :-) I mógłbym tu uwierz przytoczyć wiele argumentów i prowadzić wielogodzinną wymianę zdań, ale od początku wiem że polemika jest bezcelowa, ponieważ Ty zapniesz pickupy do gitary ze sklejki, przepuścisz przez kompresor i wepniesz do Tonexa a potem powiesz, że nie słyszysz różnicy. Dlatego odpadam.
Skoro jesteśmy przy fizyce i falach to nie zapominajmy, że liczy się jakość aparatury pomiarowej... Być może masz słuch absolutny a w 30 lat opanowałeś gitarę tak, że proszę siadać ale o większości grajków/ gitarzystów nie da się tego powiedzieć (łącznie ze mną!) I płacenie ciężkiej kasy za "łamanie się w powietrzu". Oczywiście pasja jest pasja i nie wymaga racjonalnych uzasadnień, można sobie kupić master builda "bo tak i już" i to też jest ok. Ja bym tego nie zrobił bo nie mam potrzeby i- tutaj zgodzę się z Bazokiem- nie kupuję magii o wychwyceniu gołym uchem jakichś falowych niuansów. Wiesz, musiałbyś pewnie też mierzyć wilgotność powietrza i ciśnienie za każdym razem, prawda?
@@jakubjefremienko391 Nie żadne łamanie się w powietrzu i falowe niuanse, tylko podatność na artykulację i dynamikę oraz otwartość dźwięku. I nie potrzeba do tego magii ani też aparatury pomiarowej, tylko trochę uwagi i wytężenia słuchu. Naprawdę słyszeć dobry instrument nie jest w ogóle trudno. Po prostu słyszysz i wiesz. Moje dzieci w wieku kilku lat potrafiły bez wahania wskazać gitarę, która gra najlepiej. I miały bezwzględnie rację. Przy czym mówię wyłącznie o brzmieniu pomijając oczywiste różnice w jakości materiałów i wykonania instrumentów tanich i drogich, które wpływają na komfort i przydatność do użycia.
@@thomasvlasel8748 Ok ale teraz sprowadziłeś dyskusje to twierdzenia- "są lepsze i gorsze gitary". Oczywiście, że są. Są lepsze i gorsze przetworniki i mój ręcznie nawijany Hathor kładzie seryjne z fendera. Jeżeli o takim kastomszopie mówisz to zgoda. Tylko nadal nie wiem o co chodzi w "łamaniu się", nie wierzę, że drewno wpływa na więcej niż kilka procent brzmienia i że wszyscy to słyszą. Jakość wykonania o której piszesz jest tutaj kluczowa i moim zdaniem bardzo mocno wpływa na odczucie jakie masz grając na instrumencie. Ale do tego nie potrzeba gitary za kilkanaście tysięcy- gitary ze średniej półki będą się bardzo różnić ale można wyjąć coś fajnego. Miałem FGN LS10 i porównywałem go do Gibola Sunken Treasure i nieszczególnie widziałem różnice. A brzmienie? Głośnik, wzmacniacz, przetwornik robią większość roboty.
W 2014 roku kupiłem taka tanią gitarę HB RX 10. Dałem jakoś 410 zł i co po tylu latach tam nic się nie dzieję. Rok temu wymieniłem przetworniki na Merlin i klucze, ich gra.
Zmieniłem też dużo gitar i po tym wszystkim mam takie zdanie że nie można powiedzieć że jakaś konkretna firma Ibanez, Fender, Squier czy Harley Benton jest słaba czy dobra, ja bym jeszcze powiedział że to zależy od modelu. Jeden model Ibaneza może być słaby drugi świetny tak samo w wypadku Squiera, Fendera czy innej firmy.
Kupiłem Ibka RGA421fm ze sklepu i niestety musiałem oddać, mimo, że sam ustawiam swoje gitary to niestety miała sporo widocznych niedoróbek np. wykończenia bindingu, gdzieś jakieś niedomalowania. Na OLX znalazłem taką samą 3-letnią. Dałem jeszcze jedną szansę Ibanezowi i jestem zadowolony. Po ustawieniu "pod siebie" niczego jej nie brak.
@@zbyszp Ja polowałem na RGA42FM TGF zwracałem dwa razy trzeci egzemplarz był udany, za to polecam Ibanez RGRT421 pierwszy zakup i strzał w 10, świetne brzmienie jak na stockowe pickupy, bardzo dobrze wykończona gitara i w miarę nie droga.
RGA42FM blf, bo taką mam, kupiłem ze względu na to że miałem wcześniej ultralekką S521mol też z quantumami i pasował mi i gryf i pickupy. Tam rocznik 2019 progi idealnie nabite i akcja jaką dopiero teraz po lekkim szlifie mogę ustawić w tej RGA. Przed nową RGA pokusiłem się o nowego Corta 250se, bo miałem wcześniej poprzednią wersję 2008r chyba i wykończona była rewelacyjnie, ta SE też poszła do zwrotu :( Jeżeli kupię jeszcze jakaś gitarę to tylko używkę.
To był mega fajny eksperyment, na żywo było ciekawiej! Każda gitara brzmiała inaczej, ale nie tak aby powiedzieć czy lepiej czy gorzej. Zależy od kontekstu, każde brzmienia były w pełni używalne.
No i świetnie, dyskusja jest potrzebna. Może tym razem pojawią się jakieś merytoryczne argumenty i ślepe testy, a nie klaun fiesta z nagrywaniem elektryka na sucho 🫣
Pierwszy raz jak odpaliłem Brzytownika to myślałem że to kolejny sympatyczny gitarowy jutuber. Ale niestety nie, okazało się że to strasznie zgorzkniały i agresywny człowiek który z merytoryką nie ma nic wspólnego, cała jego argumentacja jest osadzona we własnym autorytecie i „mądrości ludowej” gitarzystów, tzn. ktoś kiedyś tak powiedział i tak jest. To jeszcze nie byłoby takie złe, gdyby nie to że Brzytownik po prostu często stosuje określenia obraźliwe (bodajże badziew albo wyrób stolarski o tanich gitarach) czy wręcz rasistowskie („Japoniec” mówiąc pejoratywnie o gitarach MiJ). Najlepsze w ogóle w tym wszystkim jest to, że jak odpalisz sobie tour po fabryce Gibsona i później tour po fabryce Epiphone to stosują oni identyczne metody produkcji. Ale Brzytownik takich argumentów nie przyjmie, bo zamiast tego będzie się produkować że brzmienie strata bierze się z bloku tremolo o takiej a nie innej grubości czy innych nonsensach. Szkoda gadać.
Bazok ma rację. Zgadzam się 100 procentach. Wszystko da się też ukręcić a reszta to filing i pomysłowości człowieka który się tym wszystkim bawi. To samo jest z piecami można dać za głowę tyle i tyle ale można trafić inną trzy razy tańszą innej firmy i kopnie. Tak że to wszystko to kwestia ustawienia i pewnego rodzaju umiejętności oraz słuchu. A niekoniecznie ceny.
@@bartoszzaborowski2668 Ale nikt nie twierdzi że nie ma różnicy. Argument jest taki, że powyżej 5k to jest czysta kosmetyka która jest nieuchwytna w teście AB lub miksie i głównie oddziałuje na twoje ego.
@@bartoszzaborowski2668 posiadam JEMa zrobionego w Fujigen, mam Telecastera MiJ, miałem Les Paula z Gibson USA. Czy to mnie kwalifikuje do posiadania „dobrego” sprzętu? Jeśli tak to powiem otwarcie że już nigdy gitary za 10k+ nie kupię, po tym jak kupiłem HB to nie miałem temu instrumentowi absolutnie nic do zarzucenia. Tak, fajnie jest mieć poczucie markowego sprzętu w łapie ale ten zakupowy haj trwa krótko.
Wiecej takich filmow z tzw zdrowym podejsciem do tematu. Moja najdrozsza to Epi za 600 euro, wyzej juz nie pojde bo nie ma po co. Hagstrom za 500 euro jeszcze lepszy, wystarczylo struny zmienic bo reszta idealna do koncertow i studia. Pozdrawiam autora
Dzięki za opinie. Nie zgadzam się :) I nie będę tutaj gadał o "sezonowanym drewnie" czy "mificznym sustajnie". Muzyka to magia. I drogie gitary to magia. A Harley Benton - to jak chleb z biedry. Jest tani? Tak. Jest dobry? Też tak. A wymiana przetworników w bentonie to polanie chleba z biedry ketchupem. Robi się jeszcze lepszy, ale magii w nim się nie pojawi. Dzięki za film i pozdrawiam :)
Oprócz tego że gram na basie od 25 lat, to jestem też trochę kolekcjonerem basów. Mam ich 17. I powiem Wam że mam jednego Harleya Bentona ,vzarny P-bass, którego kupiłem kiedyś z Thomanna z przesyłką z Niemiec za niewiarygodne aż 460 zł (!!!) lepiej gada niż mój meksykański Fender Precision czy parę innych basów za około 4 tysiące czy powyżej. Naprawdę, pozdrawiam 👍👍
Nie wierzę że jako doświadczony gitarzysta gadasz takie rzeczy. To że początkujący i/lub nieposiadający jeszcze rozwiniętych umiejętności i słuchu nie widzą różnic w brzmieniu, nie wspominając nawet o tym jak się gra samemu na danej gitarze, to nie może unieważniać profesjonalnych instrumentów. W innych dziedzinach można sobie też analogicznie wmawiać, że np. buty do piłki nożnej za 200 zł są takie same jak te za 2000 - oczywiście stary tak powie, ale ktoś grający dobrze nigdy. Poza tym zależy od jednostki, w sumie to nasze pieprzenie ma taki sam sens jak spór samsungowców i ajfoniarzy
@@adamfudalej1007 nie będą 10x leprze ale będą lepsze kilka % , które będą subiektywne w odczuciu. Tak jest że wszystkiem - może Cię uwierać but za 20tys i może ci się grać źle na gitarze za 20tys - ale Komuś będzie pasowało .
Zgadzam się z Tobą w 100%, sam ostatnio stałem się posiadaczem dwóch HB Custom III, do jednego wstawiłem Chińskie humbuckery ala x2n i w bezpośrednim porównaniu z Gibsonem Flying V kumpla nie ma dużej różnicy. Serio. Pozdro!👊
myślałem że tylko ja taki jestem hehehe. mam 14 i zastanawiam się nad zakupem kolejnej. to żeś mnie przekonał. (w sekrecie powiem ci że jest to Harfa boga :)
Mówił lipa swego czasu Drogie wiosła są dla dentystów Ja tam harfy Boga nie lubię i omijam szerokim łukiem. Uważam że lepiej iść w coś markowego w średniej cenie
Jakby to powiedzieć... Harfa Boga jak to napisałeś to marka istniejąca na rynku od 25 lat. W tym momencie ich wyroby gaszą jak peta o chodnik wszystko inne jakością i ceną. Nie wiem co rozumiesz przez słowo markowe, bo taki marshall np. zaczynał od sprzedawania kopii wzmacniaczy fendera a fender to miały być tanie gitary ze średniej półki...to ludzie nakręcają ten hype. to jak z telefonami apple- kupowanie dla znaczka
@@piotrkochanek2178 Cześć To że coś istnieje 25 lat nic nie znaczy. FSO czy FSM tyle istniało, podobnie Defil. Myślę że raczej nie chcesz / chciałeś korzystać z ich produktów. Czy instrumenty HB mają potencjał napewno. Czy ucieszył bym się mając taką gitarę kiedy miałem 15 lat ( ehh ta jolana) pewnie tak. Czy chciał bym ja dziś - nie. Dyskutujemy tu o gustach i pragmatyzmie możemy się przepychać i każdy będzie miał rację. Sam testowałem HB z niezłym osprzętem było to zdaje się fusion (chyba jeden z czołowych produktów ) był tam most Wilkinson lub Schaler, dobrze nie pamiętam, niestety był wadliwie założony, myślałem że to wada egzemplarza, później na tym kanale dowiedziałem się że ta usterka nie dotyczyła tylko tej sztuki. Czy to się zmieniło nie wiem ponieważ nie śledzę wyrobów tej firmy jakoś specjalnie. Apropos za Marshallami nie przepadam, jakoś bliżej mi było do 5150 czy JSX, jak się do tego dobierze jakiś konstruktor to pewnie opowie o podobieństwach czego nie wykluczam. Tu znowu mimo że wzmacniacze wspomnianego przez Ciebie producenta mają ugruntowaną pozycję na rynku, znowu u mnie ich nie znajdziesz. Dziś korci mnie projekt kramer baretta z tych chińskich (zdaje się że tam są produkowane) tylko dlatego że od chyba już zeszłego tysiąclecia podoba mi się główka gryfu tego wiosła. Czy jest to warte zachodu - kwestia indywidualna. Miłego weekendu.
Aha mam telefon firmy Apfel ponieważ jest to wersja mini - czyli nie jak rakieta do tenisa. Radzi sobie z zdjęciami w mroku, takie kiedy jest głęboko pod wodą nim wykonuje (oczywiście w obudowie) czy ma kupe wad - jasne ale świetnie gada z komputerem tej firmy i innymi produktami z ich środowiska. Tyle że to już inna rozmowa.
@@roughboy76old mam 45 gitar z czego 15 bentonów. Wśród tych które mam posiadam dużo bardzo drogich gitar powyżej 10 k(fendery gibsony carviny suhr anderton i inne) ale nie uważam z perspektywy czasu że są jakoś zaskakująco lepsze od bentonów. A porównywanie bentona ze stalowymi progami na oryginalnym osprzęcie do defila to trochę przegięcie pały. To jakbyś porównywał bryczkę do ferrari. czasy się zmieniają- technologie też. Dziś gitary robią komputery. Ciężko znaleźć te źle zrobione. Ja na przykład nie mam żadnego jacksona bo uważam te gitary za gówno przynajmniej z perspektywy cena - jakość. Ale każdy niech gra na czym chce- w pewnym momencie sam do tego dojdziesz bo każdy to robi. Nawet nie wiesz ile osób przekonałem do tanich gitar co grali po 40 lat na zdezelowanych fenderach bo uważali że nic innego nie gra XD takie leśne dziadki i weź takim wytłumacz że gienia świat się zmienia...
@ O FSO FSM czy Defil pisałem w kontekście czasu istnienia co nie determinuje jakości (wspomniałeś o HB i marshall w tym temacie), pewne firmy się rozwijają dostarczając świetne produkty i są w stanie przetrwać na rynku inne nie czy tak będzie z HB czas pokaże. Tylu gitar nie posiadałem, na szczęście ale kilka z „wyższej czy górnej półki a i owszem” dziś w domu został ibek js 1200 i bas mtd - wystarczy (kolekcje wyprzedałem). Co do przekonywania do tanich gitar ma to sens Edek frankenstrata zbudował z różnych maneli, Sir Brayan May też swoje wiosło zbudował z ojcem, zdaje się że popularny ostatnio Numo B też poskładał wiosło z jakiegoś kitu nawet go nie malując. Wybrałem sobie coś co mi odpowiada i niech tak zostanie. Tyle że tylko krowa zdania nie zmienia zatem czas pokaże. Co do produkcji gitar przez obrabiarki typu CNC w zarysie masz rację, diabeł niestety tkwi w szczegółach. Każda nowoczesna technologia (każda technologia) ma swoje ograniczenia. Tak jest w tym przypadku jak i np w temacie choć by druku 3d w metalu. Były z tym i są związane wielkie nadzieje niemniej okazuje się że tam gdzie początkowo usiłowano implementować taki sposób produkcji efekty były mierne, wrócono do tradycyjnej obróbki. W kontekście tak produkowanych gitar czyli na skalę masową na pewno będą to dobre instrumenty zaspokajające gusta uczniów czy osób które po prostu szukaja czegoś do pogrania (entry level czy mid range) Jak napisałem wcześniej mając 15 lat napewno ucieszył bym się mając jakiegoś HB a ponieważ jestem inżynierem a nie dentysta to bardzo drogich gitar też nie kupuję. Wystarcza mi średniej klasy instrument na moje potrzeby. Jakoś nie przekonują mnie produkty typu HB, subzero itp choć wiem że mają one swoich odbiorców. Nie wiem jak dziś ale jeszcze parę lat do tyłu świetne gitary robiła Yamaha w zakresie tych tańszych, byli oni też o krok od zrobienia naprawdę świetnego wiosła (pacifica 821 xx). Widzę obecnie że wiele osób sięga po serie typu 112. Gitary typu 7ender czy Gibol też jakoś nigdy do mnie nie przemawiały. Choć może GB P335, ale w końcu nie podjąłem decyzji o zakupie.
Czyli byłeś w thomanie i sprawa wygląda tak że gitary drogie nie idą a tanie w miare dobrze się sprzedaje więc trzeba reklamowo dodac mocy sprzedaży tanim gitarom i będą sie jeszcze lepiej sprzedawać.
Cieszę się że ktoś z eutorytetem (teraz pewnie nadszarpnietym xD) powiedział to co podejrzewałem. Wiadomo że tani sprzęt może mieć gorsza kontrolę jakości i większą szansę wady nie do naprawy. Odnoszę jednak wrażenie że technika doszła do poziomu że możemy produkować gitary świetnej jakości za niewielkie pieniądze. Na pewno dzięki temu mniej ludzi zniechęci się do gry na początku. Regulacja gitary niezależnie od ceny jest kluczowa. Pamiętam jak pierwszy raz ustawiłem sobie struny wzglem radiusa gitary. Wrażenie lepeij spasowanego instrumentu było natychmiastowe. Super są te tanie gitary, prawdziwy sprzęt do gry a nie do chuchania i olejowania przed i po użyciu. Zaoszczędzony hajsik można wrzucić w lepszy albo kolejny wzmacniacz. Gratuluję filmu i rozpętania gównoburzy Proponuję kolejny film o tym jak kanapowi gitarzysci mówią że tylko lampa zagra, a profesjonaliści grają koncery na tysiące osób na cyfrach
Cytując klasyka: skoro nie ma różnicy to po co przepłacać. Bardzo ciekawy test i szczerość z nutką poprawności politycznej. Szacun za dobrze wykonaną robotę👑👍😎💪
Brak słów co są w stanie mówić ludzie oplacani przez thomanna. Posluchalem tych trzech tenorów youtuberow na rekordzie we Wrocławiu i krew mnie zalała. Ta wielka gitarka od hb w miksie nie istniała ,a z daleka dochodziło tylko jakieś plumkanie. Żenada
Dokładnie, dziwi mnie fakt że doczekałem się czasów,że takie kity się ludziom żeni ,tez ich słyszałem we Wrocławiu ten występ doskonale pokazał jak oni grają,dziadostwo kompletne. Zgodzę się jedynie z tym że obecnie te instrumenty są dobrze wykonane nie tak jak kiedyś, i ze na cyfrze brzmią nawet Ok,ale cała zabawa zaczyna się dopiero jak wepniesz to w prawdziwy wzmacniacz lampowy, wtedy słychać z jakim gównami masz do czynienia.
@@przemyslaw1235 Dzięki. Google jednak nie mowi mi nic o ski 540. Chodziło Ci o ibaneza s540? Obecnie mam Gibsona Tribute, PRS Custom 24 i Fendera Dave Murray Artis Edition. Samo brzmienie js 1200 jest świetne, gra się na niej jak po myślę (ach ten cienki gryf!) Ale nie to jest najistotniejsze. Chodzi o samo poczucie high endowej gitary, bycia częścią czegoś co dokonało się na przestrzeni lat, poczucie że na podobnej grał Satriani (wiadomo nie 1:1) Za to płacimy. A brzmienie cóż niestety ja należę do tych co lubią mieć ładna markę na head stocku. Biednego na lipę nie stać 😉 BTW moja pierwsza gitara to była Musima Elektra. A Fendera na 60th Anniversary Edition nowa kupiłem za 160 funciakow w 2006 roku. To była gitara ♥️
@jchris_fpv Ibanez s 540 japonska gitara z lat 90.Ja mam 93 rok ,cos pieknego.Poszukaj naprawde warto.W Angli wyrywalem je nieraz za mega male pieniadze:-)malo ze tyle lat ma gryf dalej idealny a mostek edge trzyma tuning perfekcyjnie.Co do modeli js mysle ,ze 1200 jest najlepszy i mozna znalesc ponizej 5 tysiecy zl czy tysiaka w Angli.Posiadam 1200 i jest mega ,540 ma cienszy gryf.Pozdrawiam
I dlatego nie ma po co szukać uzasadnień w stylu " sezonowane drewno z XV- wiecznego wraku ma jednak więcej środka i wybrzmiewa 8 milisekund dłużej". Jarasz się gibolem- kup sobie gibola. Ja się nie jaram i gram na meksykańskim stracie z apgrejdami. Kumpel się jara i trzyma w domu kastom szopy. Nie mam z tym problemu:)
Powiedzmy to szczerze i bardzo głośno. Od czasu jak fima thoman przypuściła bardzo agresywny atak na polski internet to nasi ulubieni gitarowi yuoutuberzy stali się jak jeden mąż totalnymi fanami gitar budżetowych. Czy tylko ja to widzę ???
A mój kanał od samego początku w 70 % jest o budżetowych gitarach i jak najlepszym stosunku cena jakość. A kiedyś jak Bentony były kiepskie to ich na kanale nie było po prostu, teraz nie są kiepskie. Ta współpraca z Thomannem wszystkim oczy zasłania po prostu, współpracuję z wieloma firmami poszukując fajnych gitar. pozdrawiam.
Bardzo dobrze ze o tym mowisz, sam mam swojego ukochanego fendera meksyk kupionego jakies 10 lat temu, i ciagle mialem w glowie ze no zeby miec profesjonalną gitare musze kiedyś uzbierać na model amerykański. Uswiadomil mnie moj nauczyciel gitarowy. Gdy przynioslem na lekcje tego fendera po regulacji i wymianie strun u lutnika byl zachwycony jak to brzmi i powiedzial ze szczerze brzmi lepiej niz jego amerykański fender i ze mam bardzo dobrego lutnika. Wtedy zrozumiałem ze zeby miec gitare do grania nie trzeba wydawac fortuny a trzeba ją pod siebie ustawic i dobrze wyregulować i oczywiscie musi byc to gitara ktora nam sie podoba a mozna zrobic na takiej gitarze doslownie wszystko! I nikt mi nie wmowi ze w mixie bedzie slychać ze to fender za 2 tys a nie za 10 tys
No! Chociaż jeden kumaty człowiek w tym gąszczu sraczkowatych komentarzy. Winszuję przenikliwości. A co do meritum, Bentony same się przed świętami na biednym polskim rynku nie sprzedadzą, a 40zł od sztuki z linku afiliacyjnego drogą nie chodzi ;)
Mam Tele HB za 500, wstawiłem również Merliny, wyekranowałem taśmą miedzianą i wiosło gada zawodowo z lampą. Z czasem na pewno do wymiany będzie mostek i klucze, bo wolę złote, ale wciąż gitarka cieszy.
Dzwiek nie jest najwazniejszy w instrumencie. Wazniejsze jest wykonanie, trwałość stroju (i czy nie ma blind spotow) jak lezy w dłoni, czy chce sie ja brac w dłoń ze stojaka czy sciany
Z tego filmu absolutnie nic nie wynika. Przykro mi to mówić, jest to mój pierwszy kontakt z tym kanałem, ale... no nie ma tu najistotniejszej informacji od której ten film powinien się zacząć. JEŚLI NIE ZARABIASZ grając na gitarze, to wydawanie kosmicznych pieniędzy na swoje hobby nie powinno być racjonalizowane. Gitara ma fajny lakier? Ok, ale na gitarze się gra. Gitara jest ekskluzywna? A myślisz, że ktoś zapłaci za bilet, bo masz akurat tę gitarę? Nie? To jakby po co o tym rozmawiamy? Masz gitary od polskiego przecież Mayonesa, za ciężką forsę. Ciężką dla laika/hobbysty. Jak robisz nim pieniądze, możesz go wziąć na fakturę itp. i zwróci się a pół miesiąca/miesiąc a będziesz miał super wykonany instrument który zarobi kasę, to po co masz kminić takie rzeczy. Jeśli robisz nimi pieniądze, po prostu testujesz, kupujesz, wymieniasz, itp. Nie bawisz się w drogo/nie drogo. Bawisz się w działa/nie działa, potem w brzmi/nie brzmi a potem w waży/nie waży i na koniec ,,Czy to co mam można jakoś upchnąć w aucie". Potem są detale, typu ,,boli mnie od niej bark". Film jest błędny w swoim założeniu, bo zakłada, że gitary za ponad 5 koła są dla amatorów i hobbystów. Jak ktoś dużo zarabia poza muzyką to zapewne kusi, żeby wziąć gitarkę za 9 koła, a potem grać raz w tygodniu 30 min bo w innej pracy czekają już zadania które zjadają czas. To jest jak kupowanie drogich elektronarzędzi bo musisz raz na rok na działce skręcić dwie deski, niezbyt rozsądne i niezbyt racjonalne. Przepraszam, ale no nie zgadzam się z wydźwiękiem filmu ani trochę.
Wydaje mi się że temat jest bardzo prosty. Zakup instrumentu dostosowujemy do naszych potrzeb, umiejętności i portfela. Kupowanie drogich gitar jest bez sensu dla kogoś kto sobie po piwku w domu gra metallikę, albo się dopiero uczy. Jak ktoś czuje do tego dryg, chce się rozwijać i - idąc dalej - grać w zespole itp. to musi zacząć po prostu szukać. Na szczęście jest internet, zanim się w coś zainwestuje kasę można poczytać opinie, im więcej tym lepiej. A jak już się ma wiedzę gitarową (i kasę) to można testować. Gitary nie brzmią inaczej ze względu na cenę, ale ze względu na swój typ, przystawki i osprzęt. A jeszcze można kupić dobry egzemplarz tanszej gitary, albo kiepski z wyższej półki. Jak ktoś wchodzi na serio w gitarę to wpadek nie uniknie. Na szczęście - i piszę to ze swojej perspektywy - można nawet sobie poszukać swojej gitary w obrębie cen od 1000 do 2 tys. Nawet jak nie podpasuje to można sprzedać i szukać dalej bez ryzyka umoczenia 20 tysi w lewego japończyka. Trzeba też uczulać ludzi, którzy planują dopiero grę żeby nie kupowali tandety w necie bo kosztuje 100 zł i ma opis "piękna gitara elektryczna". Za kilkaset złotych można kupić przyzwoite wiosło do nauki
Widzę, że tu na hura wszyscy przyznali ci rację ale mimo wszystko jest w necie kilka filmów, które pokazują chociażby, że takie same gitary z różnymi podstrunicami grają inaczej np. ruclips.net/video/XiQ_Nw_ExsI/видео.html. Bajki w stylu że drewno nie gra do mnie nie przemawiają.
Film, który wysłałeś nie ma nic wspólnego z metodą naukowa (sam też taki nagrałem kiedyś i też mi wyszły różnice, bo nie zadbałem o sensowne pomiary i warunki). Obejrzyj to: ruclips.net/video/n02tImce3AE/видео.html jest też film po polsku: ruclips.net/video/mPlTWGoSEsA/видео.html&pp=ygUPY3RnIHR2IHRvbmV3b29k
Tak to właśnie wygląda. Od 15 lat gram na gitarze i najdroższą gitarę jaką zakupiłem to Washburn WV40V za 1800zł. Obecnie moją gitarą główną jest gitara marki JET. Gra mi się wygodnie i lekko , a to dzięki temu brzmi dla mnie dobrze. Trzeba szukać swojego wzorca wygody i brzmienia i to jest najważniejsze.
Miałem pierwsza gitarę z Corta. Była przyzwoita, ale nic poza tym (bk200). Nie potrafiła dać takiej jakości i przyjemności z dźwięku. Marzyłem długo, przekonywałem się długo, w końcu jak miałem cel na yamahe, tak kupiłem... Ibaneza HPAH, głównie z perspektywy takiej, ze miał wąski próg i był bardzo lekki. Zakochałem się bez końca. Kupiłem sobie bass z harleya bentona i... Był przyzwoity. To był taki sam poziom jak Cort, którego lubiłem, spełniał swoje zadanie, ale nie był perfekcyjny. Teraz przymierzam się do nowego basu i czuję, ze... Znowu ibanezy są sporo lepsze. Więc wszystko tak naprawdę zależy od naszego wlasnego feelingu. 😅
Za chwilę u Twoich drzwi może stanąć Grzegorz Braun na czele innych posłów konfederacji i będą próbować Ci wejść na chatę za wspieranie niemieckiego koncernu. A jego nie przegadasz
TLDR gitara jako taka jest najmniej istotnym elementem w strukturze zwanej sound chain. Krótko 80% brzmienia to głośnik nawet nie wmak czy przystawka / przetwornik. Drewno .... Drewno ma być sezonowane i tyle. Czy decha jest z lipy czy mahoniu nie ma dużego znaczenia. Machoń jest ładniejszy cięższy i zapewne trwalszy, tyle. Gdy robić podwójnie ślepą próbę nagle okazuje się, że turbo gitarmany dechy nie słyszą. Wiadomo będzie różnica miedzy dobrym humbackerem a kijowym . To samo tyczy się singla, a i tak różnica jest najbardziej słyszalna w przypadku czystego sygnału. Gdy wchodzą efekty, przestery, cuda nagle przystawka traci na znaczeniu bardzo mocno. Jak masz dobre drzewo czyli sezonowane a nie takie co tydzień na suszarni leżało, oraz dobrze polutowaną elektronikę. Poprawne lub dobrze przetworniki oraz osprzęt - to masz dobre wiosło. I nie oznacza to wydania 5 czy 50 tysięcy na gitarę. Po instrumencie za 500 zł nie spodziewał bym się dobrego drzewa (sezonowanego), mogę podejrzewać takowy sprzęt o inne niedociągnięcia, np hardware, ale... wiosło między 1500 a max 3000zł musi już być ok. Jeżeli nie jest won z takim producentem. Taki np gipson potrafi wypuszczać straszne buble w cenie 4000S co daje jakieś 16000zł. No ale jak ktoś słyszy logo na główce gryfu to spoko. No chyba, że mówimy o gitarach akustycznych lub klasycznych tutaj drzewo ma gigantyczne znaczenie.
Biorąc pod uwagę audiofilię w sprzęcie do słuchania muzyki i jakie audio voodo się tam odjaniepawla, nie powinno dziwić, że od strony tworzenia muzyki też to tak wygląda 😆
E tam, wiadomo, że do grania w pubie dla 10 osób trzeba mieć Gibsona, koniecznie Customa, wzmaka z prawdziwymi lampami, minimum 100 wat, np. JCM 800 (wiadomo, Gibson z Marshallem brzmią najlepiej), dwie paki 4x12, no i koniecznie jako przester oryginalny Klon Centaur. O złotych kablach chyba nawet nie muszę mówić... Dopiero z takim sprzętem można wejść na scenę, rozkręcić wzmacniacz na 1/10, przyłożyć do paki Shura sm57, puścić wszystko 10 metrowymi kablami (KONIECZNIE ZŁOTMI) bez di-boxa do miksera i puścić TEN SOUND na dziurawe, przedmuchane przody składane w 1998 roku przez pana Mirka, szwagra właścicela lokalnego pubu, w którym gramy
Zgadzam się z tym co powiedziałeś w filmie, ale jest jeszcze jedna kwestia, o której ostatnio sporo myślę. I żeby nie było też lubię kupować sprzęt itp. chociaż zwykle z drugiej ręki. Ale czy to, że te tanie gitary faktycznie mogą być takie tanie to nie jest kwestia tego, że ludzie którzy je budują są bardzo słabo opłacani, a ich warunki pracy są kiepskie? Nie wiem czy słusznie myślę, ale wydaje mi się, że rynek tanich gitar i ogólnie sprzętu wszelkiej maści może być dość podobny w działaniu do rynku np. fast fashion. Czyli produkujmy dużo i tanio, tak żeby ludzie mogli kupić tego dużo i często impulsywnie, bo cena jest korzystna. Zapłaćmy ludziom mało i nie zapewnijmy im godziwych warunków pracy, bo generowałoby to niepotrzebne koszta, a przecież chcemy być konkurencyjni cenowo. Dodatkowo tak jak we wspomnianym rynku fast fashion, zastanawiam się w jaki sposób utylizowane są odpady przez firmy, które produkują te gitary. Zwykle są one robione na dalekim wschodzie, gdzie bywa, że normy nie są przestrzegane. Bo robienie tego w zgodzie z normami jest droższe. Zdaję sobie sprawę, że nie żyjemy w ideanym świecie i nigdy nie będziemy, więc nie zjedzcie mnie tutaj, ale są to kwestie, które mnie nurtują. Byłoby super jak wszyscy moglibyśmy sobie pozwolić na kupowanie gitar, za wyprodukowanie których odpowiedzialne są firmy, które zapewniają swoim pracownikom godne warunki. Rzeczywistość marek budżetowych może być jednak inna, bo coś wpływa na to, że te gitary są tak tanie. Nie mam tutaj na myśli żadnej konkretnej marki, ale ogółnie rynek marek budżetowych. Takie moje przymyślenia i mam tylko nadzieję, że mimo wszystko nie dochodzi tutaj do takich patologii, ale może ktoś z Was wie coś więcej w tym temacie i się tym ze mną podzieli. Dobry materiał i no offens 🙂 Pozdro!
to raczej dumping chinski i zdobywanie rynku, noi i oczywiscie pewnie najnowazsza automatyka przemyslowa jakiej europejskim manufakturą sie nie śniło, siedzialem w imporcie chinskim to wiem co mowie., to stare wyobrazenie ze to gdzie w szopie w dzungli skladane, chinskie farbyki sa mega nowoczesne i dotowane
A to nie jest tak że łańcuch pośredników znacznie podbija cenę. Każdy musi coś zarobić a Thomann zhakował system i nie ma pośredników. Podejrzewam że w normalnej dystrybucji ich wiosła mogły by być od 500 do tysiaka droższe.
Na pewno troche w tym prawdy. Ale prawda tez jest to, ze i te tanie i te troche drozsze gitary sa tak samo ciete na maszynach CNC i to po prostu wychodzi w miare przyzwoicie niezaleznie czy robi Chinczynk czy Amerykanin.
Ja podjąłem się zbudowania tele własnym warsztatem i trzeba przyznać, że piekielnie ciężko z drewnem, osprzętem i bez liczenia robocizny zjechać ponizej 2k. Może po prostu Bentony są zbyt tanie;) U mnie gibol leży w szafie, a pod ręką najczęściej tani player i samoróbka😅
Antyharleyowcy Cię zjedzą. Coś Ty najlepszego uczynił. To nie podobna takie rzeczy mówić. Biere popkorn i idę czytać komcie na giełdzie. Będzie piekło ;-)
@guitarlandtv9977 nikt się do harfy borzej nie modli. Z drugiej strony wszyscy ci, którzy skreślają gitarę za metkę też są godni potępienia i spuszczenia wprost do ognia piekielnego. A, żeby nie było, nie mam żadnego HB. Gram na Behringerze ;-)
A ja nie patrzyłem na ekran w ogóle i wskazałem drugą próbkę jako lepszą. Czyli Gibsona. Ale przewagę było słuchać na strunach basowych. Poza tym nie było większej różnicy 😊
Grając Black Metal nie dostrzegam zbytniej różnicy w brzmieniu jakiejkolwiek gitary, czy za 10 tys czy za 500 zl. Gdzieś mam Tonexy, Headrasze i Cortexy....od 20 lat ten sam wzmacniacz i przedewszystkim pomysły na dobre kawałki...a jak chcę posłuchać prawdziwych istrumentów i prawdziwej muzyki, to idę do filharmoni.
Jedna myśl mi przyszła do głowy. Mianowicie jeżeli komuś brakuje czegoś w brzmieniu gitary i zastanawia się nad zmianą pickupów, polecam najpierw sprawdzenie boosterów typu duży Spark od TC (za niewielki pieniądz robi ogromne wrażenie i nie wstyd się nim pochwalić przed ciekawskimi), servo od Taurusa itp.
Bazok zapomniał wspomnieć chyba, że materiał, który nagrał jest przeznaczony dla statystycznego grajka domowego, którego szczytem marzeń i kariery jest granie kolęd dla rodziny w wigilię xD
Ja tak przetrawiłem temat i mam już jakieś myśli. Generalnie moda na tańsze gitary jest od zawsze i wiekszosc z nas posiadala lub posiada np gitary z rynku japonskiego lata 80-90. To nawet dla komfortu psychicznego jest dobre ze nie idziesz grac w miejsce gdzie sa kiepskie warunki albo na plener z najdrozszym sprzetem… ale tak szczerze zamiast kupowac HB za 1000 dorzucic wymiane osprzetu i robote lutnicza 1500 pikapy liny fralin za 1500 co daje juz 4000 plus tyle zachodu… wole kupic fernandeza czy tokaia z lat 80-90 i mam pewności ze co mialo sie wygrzmicic w tej gitarze to juz sie wygrzmocilo powypaczalo a tu nie wiadomo co bedzie za 5 lat bo tyle to trwa … japonce graja fenomenalnie i w blindtestach nie widze roznicy z amerykacami a … maja prostsze gryfy 😊❤ A szczerze przyznam.., jaraja mnie relici i uwazam że Szymon K z SKG jest na moim celowniku na przyszly rok… custom shopem nie wzgardze tez poprostu moj dxiadek pracowal w drewnie lubie reczna robote lubie postarzane meble i dzieki Bogu moge wydac tyle na gitare ale na granie wole wziac japonca bo mniej szkoda jak ukradna 😂 Lubie fajne dziewczyny - czytaj moja żone❤, lubie wykonczenia zlotem i perle dlatego jnwestuje w martiny seria 40. Lubie relici i ten rezonans cs w rekach,to na mnie oddzialuje pozytywnie. A na scenie lubie jak cos stroi nie sprzega i nie stresuje jak wychodze do kibla😂
Zgadzam sie w 100%!! Nie potrafie w slepym tescie odróznić fendera od squiera. Ta cała sprzedaz bardziej na wierze polega niz na wiedzy. Sprzedałem bardzo drogiego fendera i kupiłem gitare Vintage strata Thomas Blug model i to cjyba jak do tej pory jest jedna z najlepszych gitar na jakich grałem a gram juz ponad 30 lat. Moja wiara w logo na gryfie juz dano padła na ryj. Wstyd mi tylko,ze sie tak podjarywałem tymi kategoriami myslowymi.
Drogie, seryjnie produkowane gitary to scam i totalne szaleństwo.
Wyprzedaże na Thomann: redir.love/JmSrvDYo
Harley Benton SC-Special: redir.love/o0fHhYzb
Merlin P90 (użyj kodu bazok, dla zniżki): redir.love/0sZv5f11
Gibson SC-Special: redir.love/f0I9tgB1
Gibson Gold Top: redir.love/j0TbYTGn
Ostatnio czuję lekki dysonans oglądając Twoje filmiki. Chociaż jasno określiłeś, że współpracujesz z Thomann'em, to z drugiej strony widzę Cię z PRS-em w ręku i filmiki pokroju "HB to loteria". Nie lubię takiej formy marketingu, ale podziwiam Cię za konsekwencję i determinację. Ja wysiadam z tego pociągu ze łzą w oku, bo wiele nauczyłem się z Twoich materiałów, ale obecne treści, które wrzucasz, są dla mnie mało interesujące. Co nie zmienia faktu, że komuś mogą się przydać. Życzę Ci dalszych sukcesów i "gitary w dłoń"
@@HubertSuszko Mam podobne odczucia, niepokojące jest to że młody człowiek taki jeleń vel leszcz w temacie gitar łyknie każdą bzdurę, kryptoreklamę z jutuba jako prawdę objawioną i nie ma tego jak sprawdzić a takich widzów jest tu najwięcej, prosimy więcej pięknych dźwięków mniej thomana i Harley bentonów;)
Jak ostatnio powiedziałem, że gitara za 500 i 5000 to w sumie niewiele się rożni to mnie prawie zabili w komentarzach. Temat jest mega rozległy, w sumie to na sucho jest to tylko jeden aspekt (nie mówię o graniu z deski), warto sprawdzić na żywo w kapeli, na próbie, na koncercie. Warto w miksie porównać. Warto pojeździć w busie, pograć na zimnie, na cieple. Brzmienie i użytkowość to mega wiele zmiennych. Warto też dać gitarze czas i poczekać co się z nią stanie. Ale nie da się ukryć, doczekaliśmy czasów kiedy za niewielkie pieniądze można mieć sprzęt, który nie pozwala na wymówki, nie przeszkadza, potrafi pomóc w rozwoju i daje radość - i pewnie o tym najbardziej jest ten film, że są cudowne czasy i wybór jest ogromny, że trzeba grać i śpiewać - rozwijać pasję gitarową. I bardzo dobrze, że jest nagrany - ale jednej odpowiedzi nie ma i nie będzie to też jest piękne. całuski :)
Masz rację. Pozdro👊
I co ja mam teraz zrobić z tymi drogimi PRSami i Gibonami, na które naciągnął mnie Thomann, mówiąc, że są lepsze? Że jakość będzie najlepsza. Zwrócić ich już nie mogę. Zwróciłbym, odzyskał pieniądze, kupił bym dwa Harleye. A teraz co? Zostałem się z jakimiś gównianymi amerykańskimi wiosłami nie wartymi funta kłaków. Głupi ja.
bo muzyk gra a nie gitara, brzmienie gitary to jedna z kilku składowych muzyki. dobry fajny kawałek zabrzmi dobrze nawet na beczce
@@maciejgoda7205 Sprzedaj i kup jedną dobra, polską gitarę, wesprzyj krajowego rzemieślnika, krajowego wytwórcę pickupów! Nie dziękuj :D
Ksantyp ale to reklama HB i tyle.
W moich rękach każda gitara brzmi źle, dlatego posiadam tylko jedną do domowej zabawy 😂
wygrałeś!!!😉😂
True story bro. :D
i to jest kwintesencja - mam kolegę zawodowego gitarzystę. Jak gra na moim bentonie za 800 pln gitara brzmi jak najlepszy fender - jak gram ja brzmi badziewnie :)
Nie umiem ale lubię. Ja też.
:D
Z perspektywy basisty - instrument ma spełniać kilka podstawowych warunków. Ma stroić, trzymać strój, nie brzęczeć, nie trzeszczeć, dać się szybko ustawić po wymianie strun i być wygodna. Cała reszta to już nasze zachcianki, jakieś egzotyczne topy, blachy itp.
Elektronikę czy osprzęt zawsze można wymienić - sam się spieram czy do swojego BTB nie założyć bigsplitów mimo, że teraz fajnie klei się w miksie na próbach.
Gram głównie na akustykach. Mam kilka sztuk Takamine, Yamaha, Fender, Ibanez nie jakieś topowe ale powiedzmy takie średniej klasy koło 4-5 k. Ostatnio stwierdziłem że chcę Ovation'a ... Baaaardzo podobne odczucia miałem po ograniu Ovation Celebrity i Harley Benton HBO-850 wręcz na korzyść HB. miałem w kieszeni kasę na Ovationa, na stojaku u mnie w domu stoi HB. Na prawdę zagrał lepiej. Logo nie gra, a do drobnych niedociągnięć mamy lutnika. Świetny pomysł z podmianą sampli miedzy Gibsonem a HB :) dałem się nabrać :)
Łomatko, ale kij w mrowisko, czekam zaraz na oskarżenia o endorsowanie Bentonów.
Generalnie od dłuższego czasu irytuje mnie to co się dzieje w środowisku gitarowym. Konsumpcjonizm, żarty typu "odpowiednia ilość gitar to x+1" (to nie jest śmieszne, to jest smutne), do tego jakieś toksyczne teksty typu "Epiphone dupa, tylko Gibson". Bo to tylko wzmaga GAS i co gorsza, powoduje u uczących się gitarzystów potrzeby kupna droższego sprzętu, bo to "rozwiąże ich problem z kiepskim brzmieniem". Też niestety padłem ofiarą słuchania tych bzdur.
Ale im więcej oglądałem testów w necie dot. porównań gitar, im więcej samemu takie testy robiłem na swoich sprzętach, tym bardziej dochodziłem do wniosku, że bez sensu gonię za króliczkiem. Jak się okazało, że nie mogę rozróżnić na crunchu swojego Gibsona od Vintage V100, to się poddałem XD. Oczywiście to V100 sprzedałem, a Gib został, ale wyleczyłem się już z chorobliwego gromadzenia sprzętu i zainwestowałem kasę w lekcje. Najlepsza inwestycja gitarowa ever.
Bo po co tego tyle? To tak naprawdę tylko odwraca uwagę od grania. Na jednej grupce gitarowej jest gość, który gra od lat na budżetowym tanim Epi, a wymiata niesamowicie. Bo zamiast zajmować się kupowaniem gratów i przeglądaniem Thomanna - cisnął ćwiczenia. Budżetowe gitary dzisiaj są absolutnie WYSTARCZAJĄCE, żeby dobrze brzmieć. Oczywiście nie ma nic złego w kupieniu drogiej gitary, bo to fajna zabawka. Ale właśnie - zabawka, a nie POTRZEBA. Jedyne czego potrzebujemy to wygodna, ustawialna gitara i przede wszystkim - dużo ćwiczyć i grać ;)
Jak Bazook nie da Ci serduszka za ten koment -
to Ja Ci dam 😉
@@karpczonisko dawno nie widzialem tak dobrego komentarza
Kolega z pełnym RIGCZem
Osobiście lubię gromadzenie gitar, przy czym w moim wypadku to po prostu gromadzenie tanich gitar xD Ale dzięki temu mogę sobie np. jedną grać i pisać w D standard, jak do tej pory, a na innej tylko w B standard, coś cięższego, przy tym nie wydając równowartości nerki.
Niezupełnie się zgodzę z tym marnowaniem czasu na zakupy, tutaj zapewne zależy od podejścia. Jeśli ktoś faktycznie codziennie tylko szuka jakiś okazji, co można gdzie wyrwać to z pewnością jest to problem, ale osobiście patrzę na to bardziej jako cele. Np. chciałbym mieć gitarę typu Explorer, zobaczę jakie są możliwe opcje i po prostu będę odkładał, żeby kupić i w odpowiednim momencie to zrobić, ewentualnie raz na jakiś czas zobaczyć, czy nikt nie wystawi używanej.
Nie uważam, żeby moje podejście było marnowaniem czasu, szczególnie, że wena i kreatywność nie są stałe i dopiero teraz na nowo mi wróciły i zacząłem znowu ciągle pisać kolejne utwory.
Ale zgadzam się z tym, że nie trzeba wydawać krocie, szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy nawet tanie gitary są dobre, jest multum dobrych wtyczek nawet darmowych, a sama Katana 50 kosztuje 1000 zł i można na niej wycisnąć multum cudownych brzmień w każdym stylu
Mnie przekonała jedna rzecz - przez długi czas grałem na Ibanezie RG321EX. Tania gitara, słabe przetworniki. U mnie w ręku brzmiała jak kupa. Ale jak raz chłopak, do którego chodziłem na lekcje kilka lat temu, wziął ją do ręki, to zabrzmiała kompletnie inaczej. Ta sama gitara, tak samo ustawiona, wystarczyło, żeby na niej zagrał ktoś, kto umie grać.
Obecnie Ibanez jest w D Standard, bo czasem pogrywam na nim coś w stylu Doom/Death. Mam jeszcze Hagstroma (za ok. 3k) do E Standard, ćwiczeń i biorę go na lekcje gitary. I z samego "spełnienia marzeń" kupiłem sobie Mayonesa 7-strunowego za 10k (bo akurat mogłem tyle wydać ;) ). Mayones to była taka moja "zachcianka", a potrzebowałem 7ki do nauki grania kawałków Paradise Lost i kilku innych kapel, które korzystają z siódmej struny.
I nie, nie kupiłem jej, bo na gitarze za 10k będę "lepiej grał". Po prostu, mogłem tyle wydać, spodobała mi się, wziąłem do ręki, pograłem i stwierdziłem, że jest fajna i fajnie brzmi.
Ale nadal z żadnej z nich nie wydobywam tyle, ile ktoś umiejący grać z nich wydobędzie. Więc każda się trochę marnuje...
Zgodzę się z tym, że powyżej pewnego pułapu płacimy za świecidełka i bajery ale warto pamiętać o jednej rzeczy - gitara ma zachęcać do grania zarówno brzmieniowo, manualnie jak i wizualnie. Sam fakt posiadania gitary o której zawsze marzyłeś może sprawić, że będziesz grał częściej (choć niekoniecznie lepiej 😅) i miał większą radość z grania. Oczywiście zazwyczaj ten efekt wow nie trwa wiecznie ale moim zdaniem jest dość istotny i sprawia że wartość instrumentu jest kwestią mocno subiektywną i to właściciel/kupujący musi stwierdzić czy przepłacił czy nie 😁
Cześć! Zgadzam się w sumie w całości, również w kwestii, że w drogich instrumentach niekoniecznie chodzi o to, żeby grały lepiej
Konstruuję sprzęt audio, zrobiłem już kilka kostek, obecnie robię własny wzmacniacz lampowy, jednak nie poszedłem drogą kopiowania schematów, takich jest pełno. Od pierwszego rezystora tworzę nowy, własny projekt i testuję, testuję, testuję już w sumie jakoś dwa lata. No i tu taki bardzo prosty przykład. Wzmacniacz mogę zrobić na ceramicznych i elektrolitycznych kondensatorach a drugi na foliowych i polimerowych stosując takie same parametry podstawowe kondensatorów. Efekt?
Dwa świetnie brzmiące wzmacniacze. Nie usłyszelibyście żadnej różnicy, ale po 40 latach pierwszy z nich wymagałby generalnego remontu, drugi grałby praktycznie jak nowy. Koszt w detalu konkretnego przykładowego kondensatora o tej samej pojemności: elektrolitycznego 90zł, foliowca 400zł. Wiadomo, co do gitar chodzi może bardziej o trzymanie wartości na przyszłość, (bo raczej standardowa żywotność obu jest podobna), no ale też o pewne smaczki/możliwość personalizacji w przypadku lutniczych. Co do wzmacniaczy różnic jest więcej ale ten komentarz i tak jest już zbyt długi :D
Może kiedyś też nagram o tym materiał kiedy już skończę własne dzieło. Dziękuję za poświęcony czas i pozdrawiam wszystkich ciepło!
Dokładnie tak. Zabawne jest to - że bardzo wiele osób ( gitarzystów - ale nie tylko ) często mających znikomą wiedzę o elektronice - przedkłada brzmienie "rozegranych" wzmacniaczy, kostek itp. Nie przyjmując do wiadomości że owo "rozegranie" to nic innego jak randomowa utrata parametrów ( starzenie się ) w kondensatorach, rezystorach czy w lampach próżniowych. Do tego kwestia dużej tolerancji w/w podzespołów użytych w fazie produkcji w sprzęcie z poprzedniego wieku.
Bazok dziękuję za ten film. Sam rok temu kupiłem HB sc-1000 gdy był w promocji na 25lat. I tutaj o jednym trzeba pamiętać - stockowo po wyjęciu z kartonu jest średnio jeśli chodzi o granie. Ja na szczęście serwisuje swój sprzęt i nie jest dla mnie problemem zrobienie szlifu progów itp. Taki Benton wymaga ustawienia a w dalszym kroku wymiany przy stawkę itp. U mnie na dzień dobry zostało wymienione siodełko na graph-tech, potencjometry, ekranowanie komory oraz szlif progów i regulacja. Teraz brzmi to dobrze jak na stockowe aktywne HBZ. Gitara jest bardzo wygodna, akcja strun bardzo niska, nic nie brzęczy. Oczywiście do ideału brakuje blokowanych kluczy i ew lepszych pikapow. Podobnie wygląda sytuacja z moim Squierem.
Pozdrawiam
Byłem w szoku słuchając tych dwóch gitar ,gdyż Benton wypadł lepiej niż Gibson ... wyjaśniłeś ,że to była podmianka .
Przesz rok jeździłem do bardzo dużego sklepu muzycznego i próbowałem sobie udowodnić ,że jest tak jak mówisz w tym materiale. Ograłem wiele gitar i porównywałem ze sobą - godzinami. Po roku kupiłem Gibsona . Myślę ,że jeśli ktoś nie słyszy różnicy to nie ma sensu przepłacać . Pozdro.
A co jak słyszy tylko odwrotnie? 🙃
@@baz0k wtedy tym bardziej nie ma sensu przepłacać :)
Już parę ładnych lat temu doszedłem do takich wniosków. Ale długo wahałem się, ciągle z tyłu głowy siedziała ta świadomość posiadania oryginalnego Fendera czy Gibsona. Ostatecznie dwa materiały na YT mnie przekonały, szczególnie wywiad z Darkiem Kozakiewiczem, który skłonił mnie do zlecenia zrobienia składaków z dobrych komponentów pod swoje preferencje. Od tamtej pory na nich gram próby, koncerty, ostatnio niestety częściej na kanapie, ciężko z koncertami ;) Wciąż mi dają radość, kręcą mnie, i uzyskałem spokój ducha. Gibson poszedł w świat, Fender też pójdzie. 🙂
👍👋
Wielokrotnie w różnych miejcach jakiś czas temu, że gitara elektryczna to tylko kawał dechy i przetworniki. Miło, że ktoś to w końcu pokazał. Takie Sire S7 jest już take wykonane, że nie ma się do czego przywalić. Dzięki i graj dalej!
Z akustykami jest gorzej. Bo tam to faktycznie drewno gra. A i wykonać trudniej, bo trzeba ją nastroić robiąc ożebrowanie. Tam warto wsadzać kasę.
Bartosz, masz calkowicie racje co do tych gitar. Po zalozeniu maski na oczy i nie widzac instrumentu, mozna miec problem z ustaleniem marki. Kupilem w Musik Story (niemcy) kopie Fender Stratocaster. firmy Jack u Danny Brothers za 89 €. Korpus Solid drewno, szyjka Klon, podstrunica palisander. Godzina roboty jak : szlif progow, ustawka strun, struny Fender itd. Wymienilem pickups na US Fender Yosemite, cena 115 €. Mam US Fendera za 1450 € cena dzisiaj. Przed inflacjom 1100 €. Ma te same przytawki Yosemite. Roznica w brzmieniu prawie niedostrzegalna ale w portfelu tak. 😂😂😂. Pozdrowienia Francesco.
Ciekawe, że zanim dostałeś hajs od thomanna, to twierdziłeś, że taki Harley Benton to nie ma podjazdu do Gibsona, a teraz jakieś marne pieniążki sprawiły, że zdanie masz kompletnie inne.
Dokładnie 👍🏻
Od lat mam dokładnie takie same odczucia - super, że ktoś o tym w końcu głośno mówi
Będzie długo...
Bardzo fajny materiał, na pewno pocieszy (i słusznie) wszystkich którzy mają tańsze gitary niż te 5k, a rozsierdzi tych, którzy wydali na droższe lub po prostu mają interes w sprzedawaniu tych gitar (i słusznie).
Na pewno jest w tym dużo prawdy. Jedna ważna rzecz, która przewinęła się w tym filmiku to najgłupszą rzeczą jaką można zrobić w ocenie gitary jest patrzenie na dźwięk. Gitara elektryczna jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi, praktycznie kompletnie nie ma wpływu na brzmienie (poza umiejętnościami grającego). Pomijając przystawki praktycznie 80% brzmienia to kolumna (nawet nie amp!) i mikrofon oraz to jak się go przystawi (przy nagrywkach).
Przy rozkminianiu cen gitar przede wszystkim powinno się patrzeć na komfort gry. Zgadzam się w 100%, że wyregulowanie gitary dla tego jak się gra to jest praktycznie być albo nie być. Sustainy zależne od drewna inne mityczne właściwości to są po prostu brednie. Zawal regulację mostka i pręta w gitarze z korpusem z hebanu ścinanego w pełnie księżyca w samym sercu amazonii i otrzymasz sustain na miarę durszlaka.
Dla najprawdę niemającychc co robić ze swoim życiem podam trochę faktów z własnego doświadczenia:
Ja zaczynałem od harleya bentona za 500zł w promocji z piecem 8W który po odpaleniu powodował natychmiastową utratę słuchu powyżej 15kHz z powodu swojego jazgotu rodem z rdzenia gwiazdy neutronowej, paskiem z drutu kolczastego i pokrowcem zszytym pieluch tetrowych i ta gitara pomimo ekstytacji 14 letniego młokosa, po prostu haratała mi ręce. Wystające przetworniki, niedoszlifowany mostek i kanty progów na gryfie sprawiały, że więcej uwagi skupiało się na tym by nie skończyc z krwawieniem zagrażającym życiu i wyoutowaniem z grania na tydzień niż na ćwiczeniu samej gry.
Kolejna gitara - Epiphone, który z odzysku kupiłem również za 500 zł, tym razem z piecem laboga, który pozbawiał słuchu już jedynie od 18kHz i to dopiero po ostrym rozkręceniu - to była jedna z najlepszych "gitarek" na jakich grałem, choć naprawde w komforcie grania nie była to gitara z półek 2-5k, więc jednak myślę, że żeby trafić na gitarę poniżej 800-1000zł, która będzie w standardzie grania, trzeba mieć farta, albo ją zajumać.
Potem trafiłem na moją perełke - używanego ibaneza prestige wartego ok 5-6k a sprzedanego z odzysku na allegro przez "konesera" za niecałek 3k. Gitara przyjechała nastrojona do F z zardzewiałymi strunami prawdopodobnie odzyskanymi z wraku Titanica. Na tej gitarze gram do dziś jest wyregulowana i absolutnie nie grałem na lepszej gitarze (dla mnie). WSZYSTKIE INNE gitary na jakich grałem w kwotach 2-7k bez względu na cenę grały w myśl zasady - jeśli jest wyregulowana jest miodnie, jeśli nie jest - czujesz się jakbyś grał na złomie z wysypiska.
Prawdziwa jazda zaczyna się przy gitarach od 10k wzwyż bo tu uważam, że naprawdę jak wydaję tyle na instrument, to powinienem po pierwsze być zaproszony formalnie listem pisanym na pergaminie na uroczyste testowanie gitary, na wejściu dostać papcie, kakao lub herbatkę z prądem i przed ogrywaniem mieć zrobione manicure oglądając videożyczenia od ekipy producenta dziękującej za wiarę w nich i ich produkt. Naprawdę w 2024, kawałek drewna z prętem w środku to nie jest Nvidia RTX 4090Ti. To KAWAŁEK DREWNA Z PRĘTEM.
To z jakim niechlujstwem spotkałem się ogrywając te gitary w kilku różnych sklepach (ale traktowanie zwykłych śmiertelników przez sklepy muzyczne to temat na osobny filmik, a nawet serię) zarówno ze strony przygotowania instrumentu jak i samego instrumentu, nie spotkałem się nawet w toitojach na festivalach metalowych.
Nie wiem jak komuś nie wstyd wrzucać jeszcze jakieś świstki z pieczęciami oryginalnych producentów, że gitara miała osobistą inspekcję lutnika testera przed wysłaniem (chyba kulturą lutników testerów jest robienie tego w stanie skrajnego najebania). Gitary z tych półek czekały rozregulowane, z pordzewiałymi strunami, rozstrojone, porysowane, mostek floyd rose np. z 7 strunowego ibaneza za 12k(!) chodził tak jakby miał się za chwilę urwać skrzypiąc jakby od dekady huśtał się na nim kot. Momentami naprawdę 3 letnie dziecko z łopatką w piastkownicy "wyregulowałoby" te instrumenty lepiej.
Nawet trafiając na egzeplarze fajnie wyregulowane do ogrania nigdy nie czułem ŻADNEJ różnicy na lepsze względem gitar jak to Bazok określiłeś do 5k.
Jedyne co czułem to wstyd, że trzymam w ręce coś co aż strach dotykać, żeby nie uszkodzić i nie sprofanować spoconymi ze stresu i podniecenia rękami pospólstwa, a mam poczucie, że kupuje ładnie oszlifowaną polakierowaną łopatę.
Oczywiście te gitary są piękne, fikuśne, wizualnie mogą być kuszące, ale to naprawdę zabieg na zasadzie całą parą w gwizdek. Jak ktoś aż tak ceni walory duchowo-estetyczne to przebrnie przez tą krwawicę.
Tak więc rękami i nogami podpisuje się pod opinią Bazoka, a dodam, że ostatecznie kupiłem ESP Horizon za ponad 13k i jestem mega zadowolony z tej gitary gra świetnie, jest pięknie wykonana i generalnie no nie można się do niczego przyczepić, ale nie powinna być droższa niż 7-8k. Mało tego znaczna część wygody w graniu na niej to zasługa wspomnianego w materiale Majesty Customs i nie, to nie płatna promocja, ten lutnik jest zwyczajnie zajebisty, jest mistrzem w swoim fachu i cieszę się, że na niego trafiłem.
Pointując - nie przepłacajmy, niech pazerne leniwce z manufaktur zetrą się z brutalnym kapitalizmem, może otrzeźwieją.
Zgadzam się, Z mojego doświadczenia gita do grania rozsądnie wybrana używana za 2k to jest wszystko co potrzeba.
Na szczęście coraz więcej osób o tym mówi - naklejka na gryfie nie gra! Dla osób pod sceną, albo słuchających albumu cena sprzętu nie ma znaczenia! Dzięki za ten film
Nie dość, że nie gra to czasem jeszcze instrumenty z naklejką są gorzej zrobione od tych bez.
Akurat to się nie zgodzę - dla ludzi pod sceną akurat naklejka gra :) Butikowych gitar ludzie może nie znają, ale Gibsona i Fendera prawie każdy. Większość ludzi niezwiązanych z muzyką gitarową (i co przerażające, wielu muzyków) uważa, że Gibol to topka, niestety.
Brzytownik płakał jak to czytał
Jak Bazok potrafi świetnie grać, to i z Bentona wyciśnie dobry sound. Natomiast na pewno za ok. 5 tyś. możemy wyszukać świetne, profesjonalne wiosło i mieć frajdę z gry i brzmienia.
Bazok, jest szansa na jakiś filmik o tym jak postępować z gitarą po zakupie? Pierwsze ustawienie, poprawki lutnicze itd :) ?
Zrobię!
@baz0k oo dzięki w imieniu wszystkich, którzy obejrzą ten odcinek :D
Zrób@@baz0k
Też czekam. Dziękuję
Też bym chętnie obejrzał
Zawsze powtarzałem i będę powtarzał, że kupcie takie wiosło na które was stać, takie, które WAM się podoba i brzmi. A czy to Gibol czy HB, to już wasza indywidualna sprawa.
Może to co napiszę będzie skrajne
ale trudno😁
Warto jest kupić sobie gitarę która na prawdę nam się podoba .
Kupując środek zastępczy albo wybierając rozsądny kompromis
nie osiągniemy pełni szczęścia posiadania instrumentu
tak więc jeśli naprawdę podoba ci się harley benton
to bierz bentona , gitarę z plastiku , gibsona murphy laba,
pudełko po cygarach z gryfem ,
cokolwiek co będzie się serio podobać
Bartek, niestety nie zgodzę się z Tobą. Owszem tania gitara, przy odrobinie szczęścia może zagrać dobrze, ale brzmienie to nie wszystko. Wymienię tylko kilka rzeczy, które na ogół odróżniają te droższe instrumenty od tanich: precyzja wykonania, zatem: nabicie progów, ich koronowanie, położenie lakieru bez purchli, niedomalowań etc., równo położony binding, mocowanie siodełka itd, itd, poza tym możliwość wyregulowania instrumentu, stabilność stroju, trwałość elementów np. FR original vs FR special z gumolitu. No i oczywiście samo odczucie jak bierzesz do ręki porządny instrument, a jak bierzesz paździerz. Zgodzę się, że gitary średniej klasy, powiedzmy takie za 4-6 tyś zł mogą być już naprawdę nieźle zrobione i z wysokiej jakości podzespołami, ale te tanie to na ogół loteria i w 80% przypadków będą jakieś fuckupy: źle nabite i ostre progi, skręcony gryf, niespasowane siodełko, beznadziejnej jakości hardware. I nie ma co gadać, że można wymienić. Bo wymieniając wchodzimy w koszty. Poza ty samo drewno, ch*jowo sezonowane i mocno pracujące. Jakbyś porównał gitary ze średniej półki i wysokiej w relacji: cena - jakość, to tu można byłoby dyskutować. Pozdrawiam :)
@juser79 to tak jak mówic ze zdrowa żywność to wtopa kasy bo tanim fastfoodem najesz się tak samo
@@robertpruski2495 Zgadzam się, ponadto nawet z drogich gitar trzeba wybierać z kilku egzemplarzy żeby mieć świetny dobrze brzmiący instrument
@juser79 uwierz mi, że przerzuciłem tego sporo. Ale jeśli jesteś zadowolony, to git. Akurat że skręconym gryfem miałem Solara, nie wspomnę jakie i ne babole mają gitary tej marki. Oczywiście są też udane egzemplarze. Ale i Gibson za 10k ma niedoróbki.
Baaardzo Ci dziękuję a ten odcinek! Chyba to właśnie chciałem usłyszeć. Mam od lat tego swojego ukochanego Jacksona DXMG który ma u mnie dożywocie, ale chyba się wreszcie dodatkowo szarpnę na te Bentony, bo od zawsze chciałem mieć swojego Les Paula oraz ST, więc w wersji Bentonowej (skoro są na prawdę spoko) można spełnić swoje marzenia ;)
Ja trzy lata temu kupiłem po pijaku cudownego stratocastera Blade RH-4 za 11.000 zł. Była to gitara, o jakiej długo marzyłem i gdyby nie mocno zakrapiana nasiadówka z kumplem, pewnie bym nigdy nie kupił. I każdego dnia ciesze się z tej decyzji, bo ją uwielbiam i nigdy tego nie żałowałem. Dodatkowo, że potem kosztowała 14k, a nawet 16k, a dziś jest w ogóle trudno dostępna. Dla mnie warta jest każdej złotówki.
Ale to akurat jest giara warta kasy. Mam telastera Blade najwyźszy model i bije wszystko co jest na rynku. Blade to zdecydowanie wyjątek. Ale z resztą się niestety zgodzę chociaż mam same drogie gitary.
Mam bardzo podobnie (poza pijackim aspektem haha) Poszedlem pare lat temu do pierwezej porzadnej pracy, i za pierwsze zarobione pieniadze z kilku miesiecy kupilem Ibaneza AZ2204 i od tamtej pory nie znalazlem gitary ktora mialaby dla mnie lepszy feel i brzmienie. A mialem wczesniej gitary za 500,1000,2000,3000… itd
teraz pokaz jak na niej grasz;)
@@bartoszzaborowski2668 XD
Heheeh widzę że nie tylko ja zamawiam instrumenty *po spożyciu * ❤😊
Dokładnie już dawno doszedłem do tego samego wniosku. Miałem dwa Gibsony Studio sprowadzane z USA po dwóch tygodniach obcowania z nimi, ustawiania akcji strun i próby na różnych wzmakach sprzedałem te gitary ponieważ gitara która zrobiłem sam na osprzęcie Schallera biła je na łeb i szyję pod każdym względem. Pozdrawiam
Miałem tańszego Gibola, który był absolutnie doskonały w tym, co potrafił (nie był uniwersalny, ale rezonans miał magiczny), mam droższe i na pewno są one lepiej wykonane, lepiej się prezentują estetycznie, ale sądzę, że gdybym poszukał, pogrywał, to znalazłbym równie dobrze brzmiące egzemplarze jakichś mniej szacownych marek. To jest zawsze kwestia danego egzemplarza, ale jednak wyższe modele statystycznie lepiej grają niż niższe.
Cześć! Z wielkom zainteresowaniem obejrzałem Twój materiał. Jest bardzo merytoryczny i super! Oględałem także w swoim czasie materiały Brzytownika który wypowiadał się w zupełnie innym "kierunku". Ja - niestety - mam wrażenie, że usłyszałem różnice pomiędzy Harleyem a Gibsonem w Twoim materiale i już pomyślałem że faktycznie Benton gra ładniej ... ale to nie ma znaczenia. Jako boomer kupiłem sobie giba za 10k a gram na Ibanezie za 1,5k ale z przetwornikami Vermiliona (które mi instalował Ksantyp XD). Nie lubię Gibsona - wcale na nim nie gram - od roku do ręki nie wziąłem, ale mam XD - ma za gruby gryf, "tylko " 22 progi jest za ciężki, nie ma floyd rose'a, ale nie ma to większego znaczenia, będę na nim robił dogrywki riffów, bo ma "grubszy środek" na Marshallu DSL 2000 (taki mi się w domu mieści). A piszę to wszystko aby Cię poprosić, żebyś nie chował swoich PRS'ów, bo muzyka zawsze przegrywa z ideologią - jaka by ona nie była - i nie warto wpadać w ten dyskurs i coś komuś udowadniać - zawsze mi się podobała Twoja niezależność w myśleniu i graniu, więc proszę ... błagam, nie popełniaj tego błędu. Jesteś na takim poziomie, że już nikomu nie musisz nic udowadniać (przez Ciebie nawet Anię Dąbrowską zacząłem słuchać XD) ... a na Thomman kupiłem kostki d'andrea bo nigdzie nie było 2 mm XD. Moje przesłanie jest następujące: idź drogą muzyki a zajdziesz, gdzie chcesz ... pozdrawiam Radek.
I tam idę, gitary w szafie tego nie zmieniają. Wiosła to tylko narzędzia, a muzyka jest w głowie i w palcach.
Zgadzam się z Tobą. Jestem domowym grajkiem. Mam 8 gitar, żadna nie przekracza cenowo 3.5 tysia. Mnie wystarcza. Lepiej kupić tania gitarę i dać ja porządnie ustawić, ewentualnie wymienić poszczególne elementy, a to można robić sukcesywnie.
Pozdrawiam 🤟
Masz kapitał w gitarach. Ja bym wszystkie sprzedał i kupił Les Paula R9 za 25.000 :-)
TE-52 z Fender Noiseless brzmi cudownie na gryfie i nieznośnie ostro i kłująco na mostku, al t ak bardzo nieznośnie, że jest nie do użytku. Żałowałem, że nie ograłem stockowych, tylko od razu wymieniłem po zakupie i nie mam porówniania. Też planuję nocastery.
Od zawsze byłem na wszelkich forach ambasadorem niedrogich gitar. Wtedy HB to był szmelc, być może nauczyli się przez lata robić dobre gitary, ale wtedy fajne były Corty, Yamahy, Epiphone, Squiery, niektóre Washburny i jeszcze sporo innych. Byłem odżegnywany od czci i wiary, że jak to tak, tania gitara, a to pewnie sklejka albo paździerz, a że się pokrzywi, a pickupy dziadostwo itd, itd.
Śmiałem się z tego zawsze, bo o ile rozumiem cenę lutniczych gitar akustycznych i klasycznych, o tyle elektryka można zrobić ze sztachety od płotu i i tak zagra. Nic nie uzasadnia cen z kosmosu gitar "markowych", które są produkowane na takich samych taśmach, jak te tanie chińczyki.
Musiałeś mieć prze€(&( 😅
Podzielam to zdanie. Od lat gram głównie na Larry Carlton i na PRS SE i są super. Zagrałem na nich mnóstwo koncertów, nagrałem wiele utworów i niczego im nie brakuje. Mam mojego ukochanego les paula, którego kupiłem jako używkę za 4500 i tez jest wspaniały, ale nowego za 20k bym w życiu nie kupił. I zgadzam się jak wazny jest profesjonalny setup. Zupełnie inaczej się po takej usłudze gra, szczególnie jak siodełko jest odpowiednio wycięte i nie rozstraja się na niskich progach.
Nie jestem muzykiem i nie zjadłem zębów na graniu na gitarze ale gdzieś ten instrument się przewija u mnie od ponad 20 lat, oglądam, słucham, czytam o sprzęcie. Nie mogę się pozbyć wrażenia, że gitarzyści się wcale bardzo nie różnią od audiofili co kupują złote kable zasilania, wpinają w gniazdko w bloku z aluminiową instalacją i się jarają jak to lepiej gra. I to im ktoś bardziej nie ogarnia tym bardziej mu przeszkadza jak to profil wzmacniacza gra nieporównywalnie gorzej od lampy a zawodowcy od 10 lat koncertują z Fractalami
Bliskie prawdy to wrażenie :D
To teraz sobie porównaj jak brzmiały te same kapele 20 lat temu a jak teraz brzmią na tych fraktalach - różnica jak niebo a ziemia.
@@damian108 owszem, teraz jeżeli chodzi o jakość sound'u jest duuuużo lepiej
@@mojito510 jeśli myślisz że np. Metallica brzmi obecnie lepiej niż np. w 89 w Seattle to nie masz uszu xD
@@damian108 no jak taki ekspert jak ty to mówi to się nie kłócę XD
P-90 Merlin to ma być na mostku czy gryfie ?
Nikt nie pomyślał, że ten cudowny Benton grajacy lepiej niż gibson jest po prostu egzemplarzem unikatowym, zrobionym na potrzeby prezentacji w sklepie na przykład? Bo widzę, że wszyscy wyciągnęli tu wnioski, że każdy badziew ze sklejki zrobiony przez małe żółte rączki gra jak rasowy gibson :-)
Mam tu pod ręką Jazz Bass Fender Mexico z 93r. Trafiłem na egzemplarz wybitny, zjada na śniadanie niejednego amerykańca, gra naprawdę genialnie.
Czy powinienem teraz napisać, że wszystkie amerykańskie fendery są gorsze od meksykańskich? Czy dopiero, jak mi ktoś za to zapłaci :-)
Bo widzisz, bazok ma bentony niemieckie, a do polski leci trzeci sort!
@baz0k Nie rób ze mnie płaskoziemcy, bo dobrze wiesz o czym piszę. W każdej partii gitar z tej samej "fabryki" trafiają się lepiej i gorzej gadające egzemplarze. Dowodem choćby meksykaniec o którym pisalem. Muzyk, ktory mi go sprzedawal, żartowal, że pewnie był zrobiony w środę - bo w poniedzialek i wtorek Meksykanie odpoczywają po weekendzie, a w czwartek i piątek żyją już kolejnym weekendem, za to w środy dają z siebie wszystko :-)
Nie kreuję się na eksperta, ale parę gitar tańszych i droższych w rękach miałem. Obok Gibsona z 2018 za 15 tys stoi u mnie honerek z Lidla i jeszcze głupi nie odkryłem, że grają tak samo. Więc pozwól, że pozostanę nieufny wobec Twojego epokowego odkrycia.
Nie napisałeś, że trafił mi się lepszy kawałek drewna tylko: "ten cudowny Benton grajacy lepiej niż gibson jest po prostu egzemplarzem *unikatowym, zrobionym na potrzeby prezentacji w sklepie* ". Stąd moja odpowiedź :) Może trafił mi się lepszy egzemplarz, ale nie dorabiałbym sobie do tego ideologii :)
@baz0k Faktycznie, poniosło mnie z ironią, nie do końca to miałem na myśli. Po prostu będąc jakimś managerem Bentona, do ogrania klientom w renomowanym sklepie wystawiłbym najlepiej grajace egzempalarze, a nie te gorsze, bo by mnie pewnie zwolnili z pracy :-)
Dalej jestem nieufny, ale zamiast ciągnąć temat, pogratuluję Ci świetnego kanału: oglądam i dla mnie bardzo się podoba ;-) Pozdrawiam.
"Małe żółte rączki". Wstyd się rasisto jeden.
Doszedłem do podobnych wniosków już z 15 lat temu, gdy trafiłem na koreańskiego Skywaya luźno wzorowanego na JEMie Ibaneza. Prosto z pudła to była po prostu tragedia, ustawione wszystko byle jak, struny chyba z siatki ogrodzeniowej, akcja powyżej centymetra itd, ale gdy się przyjrzałem, okazało się, że gryf jest idealny, tylko źle osadzony w korpusie, klucze bardzo przyzwoite olejowe, pickupy niezłe, w tym 2 rozłączane humbuckery, drewno porządne i ciężkie, no i niestety mostek to jakaś namiastka FR z miękkiej blachy. Ale po wymianie na lepszą, też podróbę FR, ustawieniu wszystkiego jak trzeba, wymianie strun na Elixiry, to zaczęło grać , jak wściekłe ;). Co najlepsze, naprawdę trzeba się zdrowo naszarpać, żeby ją rozstroić, i bardzo powoli traci strój nieużywana. Do tej pory bardzo tę gitarę lubię i poważam :) Pozdrawiam!
Refleksje...
1) zbiegiem okoliczności film ten pokazuje się praktycznie równolegle z filmem o promocji black friday w thmnie...
2) graj klubowy albo większy koncert, zamień naprawdę dobrą (droższą?) gitarę na hb i zobacz czy w rzeczywistości (tak jak na filmie) zabrzmi tak samo podobnie...
3) dobry gitarzysta na tanim (gorszym) sprzęcie zabrzmi lepiej niż niedobry gitarzysta na drogim (lepszym) sprzęcie
4) jako muzykujący amator zdarzyło mi się nagrywać w studio muzykę, gdzie wyraźnie lepszy był dobry (droższy) sprzęt (w tym dobra gitara), jak również nagrywałem rzeczy gdzie sumarycznie nie miało znaczenia czy gitara będzie za 1 czy 10tys.zł
5) Styczyński, Hoffman, Perkoz, Kozakiewicz, Machel, Mąka i setki innych gitarzystów przepłacają grając na gitarach drogich? (tak samo dobrych?)...
6) wiem (z życia) nie zawsze drogi = dobry...
Nie zawsze tańszy = gorszy
...ale coś naprawdę wartościowego na ogół kosztuje
... można trafić bdb wiosło za 2-3k ale to wyjatkowe sytuacje
...można wydać 7-8k za przeciętność...
Niech granie niesie radość 😊
Przede wszystkim HB nie zagra na koncercie w ciasnym klubie albo na powietrzu bo nie będzie stroił :)
Jakkolwiek rozumiem argumenty za droższymi gitarami (choć z wieloma się nie zgadzam), to akurat argumentu "na scenie" nie rozumiem w ogóle. Przy poziomie chaosu dźwiękowego i hałasu, jaki jest na scenie, to ostatnią rzeczą jaką bym się spodziewał jest to, że zmiana gitary będzie jakkolwiek zauważalna.
A już szczególnie dla publiczności, w której każdy poza gitarzystami ma raczej w trąbie na czym gramy.
No a warunki studyjne to inna sprawa oczywiście, bo to dosyć "sterylne" środowisko.
Bardzo podobają mi się Twoje refleksje. Filmik wygląda na taki "ku pokrzepieniu serc" dla tych, którzy chcą wierzyć, że HB to prawie to samo co MusicMan.
@karpczonisko .....fakt, dla większości nie ma znaczenia na czym się gra i czy koncert dobrze brzmi. Ale spora grupa, nie tylko muzyków, ale i zwykłych słuchaczy, miłośników muzyki, zostaje nie wiadomo czemu, przyciągnięta czymś właśnie nieokreślonym, co wynika z talentu grającego ale i jakości i wyjątkowości brzmienia... I do tego często lepiej mieć lepszy instrument.
@kancelariaarkadiusz699 ...thx. "..ku pokrzepieniu serc"😅😊. ....dokładnie tak jest. A że sprawa nie jest czarna albo biala, to zrobiło się ciśnienie w komentarzach. Dużo racji ma Bazok, ale i sporo argumentów w drugą stronę przemilcza. Super że można mieć tani instrument o przyzwoitej jakości i dobrze brzmiący, co nie znaczy że przy droższych (trafionych!) instrumentach, nie będzie przeskoku wyżej w jakości brzmienia (płacisz niestety 3, 4 razy więcej, ale jesteś trochę dalej .... Te "trochę" to czasem bardzo subtelna różnica .
Ciężko się częściowo nie zgodzić. Kupiłem rok temu Tele Ultra USA i w sumie to wiosło jest warte 1/3 tego ile kosztuje. Zaczęło przyzwoicie grać dopiero po wymianie progów i lekkim tuningu, a nadal daleko do ideału. Dziś tanie wiosełka są piękne i naprawdę da się na tym „podbijać świat” 😀
Pozdr! Dobry materiał
Od prawie roku gram na stracie JET Js300 za 800 zł. Wzmacniacz boss katana. Tani sprzęt do którego można sie przekonać. Może jedynie wymienie przetworniki na styl vintage i powinno dać rade
Za to ja widziałem Jeta, który miał wiolinową strunę e1 o wiele bliżej krawędzi podstrunnicy niż basową E. A sprzedawca bezczelnie twierdził, że "tak ma być".
@@blekfut5763 Prawdopodobnie ponowne przykręcenie gryfu rozwiązałoby problem, chyba, że kształt kieszeni nie pozwalałby na delikatną regulację. Mimo wszystko być tak nie powinno.
Kupowanie gitar oryginalnych kiedy gra sie dla hobby to...kwestia osobista. Na pewno sprzedać taką gitarę jest łatwiej...ale kazdy wie kiedy przyjdzie do sprzedaży jak ciezko rozstać się z gitarą...ja sprzedałem jedną LesPaul eoiphone ale to dla tefo że moje plecy juz nie mogly jej wytrzymać... uważam że dobre struny dobra gałkologia i mozna na wszystkim pograć no a przede wszystkim umiejętności
11:03 Byłem w szoku, jak mi się bardziej spodobał Benton, a potem kilka sekund później Twoje wyjaśnienie sprawiło, że czar prysł... 😥Niemniej różnica w cenie na pewno jest znacznie większa niż w brzmieniu.
Brzytownik jest zwolennikiem że drewno gra.
No to dobrze 👍🏻 A teraz co by się stało gdybyśmy zamienili pickupy? 🫨 muszę kiedyś zrobić taki ślepy test, tylko trochę mi szkoda kasy.
@@baz0k Ludzie z kanału CTGtv zrobili takowy test.
@@baz0k ruclips.net/video/mPlTWGoSEsA/видео.htmlsi=aigoqB5xUL2KKIP0
Bardziej bym był skłonny stwierdzić że kształt gitary i technologia łączenia gryfu ma znaczenie przy brzmieniu.
Dzięki za podzielenie się odczuciami .To samo odkryłem już jakiś czas temu i nie tylko tyczy się to gitar ale innych instrumentów np dętych.
Ooo, to bardzo ciekawe!
Pełna racja. Też tak robię. Średnio co dwa miesiące (jak uzbieram) kupuję bentona, wymieniam tylko elektronikę, tylko most i klucze, prostuję gryf na imadle i potem to już z górki. Drewnem palę na działce i odkładam kasę na kolejnego bentona. Tym razem na p90.
Kazdy ma inny gust kazdy ma inne możliwiści finansowe i każdy chwali swoje więc nie ma nad czymś się rozwodzić. filmik super i rzeczywiście w elektrykach osprzęt i ustawienia to podstawa.
Gram tylko w domu i cały czas się uczę. Zawsze chciałem spróbować telecastera. Patrzyłem na Harleya TE-52 przez internet, ale kupiłem w końcu Squiera CV, gdzie decha jest z sosny. Bardzo fajna gitara, jednak nie jest idealna i wymaga pracy lutnika, są gdzieś krzywości na progach (jeden jest niżej od reszty, lol) i tak jak większość tańszych gitar wymaga nieco pracy. Ale okazało się, że telecaster mimo tego, że bardzo fajnie brzmi, to leży w futerale. To nie moja bajka. Najczęściej sięgam po używanego Ibaneza SA160 FM, którego kupiłem za granicą (nie chciałem sobie robić przerwy od nauki grania i znalazłem właśnie takiego taniego Ibaneza). Jest dla mnie wygodniejsza do grania. Nie żal mi tej gitary, stoi dzielnie na stojaku, jest zawsze pod ręką.. i najczęściej po nią sięgam. Przetworniki na wskroś przeciętne, wypadałoby je wymienić, jednak akceptowalne do domowego grania.
Czy jest różnica między gitarą za 500, a 5000zł? No jest. I jest to przepaść. Już między standardowymi stratami, meksykańskim a amerykańskim jest przepaść (wiem, bo mam oba), oczywiście gitara gitarze nie równa, nawet tego samego modelu, ale jednak jak odstawię Ibaneza i sięgnę po meksyka lub amerykańca, to jest to epicko wielki wąwóz różnicy i nie ma co się oszukiwać, jest różnica między profesjonalnym instrumentem a instrumentem dla początkujących. Kiedyś PRSy z serii SE były niesamowicie tanie, mam jednego - mega. Ale dlatego właśnie robi się tańsze gitary, po to one są -> dla początkujących i frajda z grania na nich jest taka sama jak na droższych.
Ostatnio sobie zbudowałem lampowy wzmacniacz 5F1 5W oraz kostkę Zendrive. Za oryginalne musiałbym zapłacić łącznie 7500zł. A to co wykonałem kosztowało mnie tylko 3000zł (wcale nie oszczędzałem na częściach). Chciałbym Bartku, żebyś mógł je przetestować, nagrać filmik o ręcznie robionych, w domowych warunkach, wzmakach i efektach, bo ludzie nie tylko przepłacają za gitary 😏 Pozdrawiam.
Wymienić pickupy i osprzęt to sobie można w gitarze która już sama w sobie jest dobra z deski na starcie i na to zasługuje, w innym przypadku to strata pieniędzy, a jest to poważny wydatek i czasem lepiej po prostu kupić lepszy instrument zamiast inwestować w gitarę, która gra jak deska od kibla. Myślę, że albo niedosłyszysz, albo wprowadzasz ludzi w błąd celowo, tzn,. masz w tym jakiś biznes bo opowiadasz brednie. Mówisz, że Master Buildy to nic szczególnego? to wspaniale, że nie dałeś się nabrać i nie kupiłeś. A słyszysz różnicę w łamaniu się, podatności na artykulację i powietrzu jakie jest w ręcznie nawijanym singlu w stosunku do pickupu maszynowego? Pickupy i mostek najbardziej poza drewnem wpływają na brzmienie, można je wymienić, ale w taniej gitarze jest bardzo trudno trafić na dobre drewno. Na koniec najzabawniejsze. Jest dokładnie odwrotnie niż mówisz, HI-ENDowa lampa obnaży bezlitośnie jakość twojej gitary a martwa gitara nie zagra dobrze. Gram ponad 30 lat i w różnych okresach posiadałem różne instrumenty, przechodziłem różne etapy i fascynacje. Jak sprzedawałem swoje stare japońskie, mocno zmodowane i doinwestowane podróby Fenderów i Gibsonów to wciskałem ludziom kit że gra jak Custom Shop. Wstyd się przyznać, ale nie miałem pojęcia jak gra dobry Custom Shop. Teraz wiem i nie ma już powrotu. Zwykle nie tracę czasu na pisanie pod filmikami, ale nie mogę znieść jak walisz ludzi w trąbę. Dla początkujących mam jedną radę. Masz ograniczony budżet? Zbieraj długo i zamiast kilku śmieciowych gitar kup 1 porządny instrument, który będzie inspirował i pokaże nowe horyzonty. Pozdrawiam serdecznie wszystkich którzy mnie zlinczują będąc w pełni przekonanymi że wiedzą o czym mówią. Tacy są najgorsi.
A to przypadkiem nie Ty należysz do ludzi, którzy są w pełni przekonani, że wiedzą o czym mówią? Ja nie jestem i nie słyszę "różnicy w łamaniu się, podatności na artykulację i powietrzu jakie jest w ręcznie nawijanym singlu w stosunku do pickupu maszynowego". Słyszę różnicę między dobrym i złym singlem, ale dopuszczam to, że ktoś o tych samych dwóch singlach może mieć odwrotne zdanie, bo to wszystko jest kwestią gustu.
Według mnie prezentujesz tu myślenie magiczne i audiovoodoo. Nie zamierzam podważać Twojej wiary, bo tak jak w filmie - chcę rozmawiać o rzeczach mierzalnych, ślepych testach, porównaniach A/B, a nie prywatnych objawieniach. Te przytyki o robieniu biznesu wcale nie sprawiają, że Twoja opinia jest bardziej merytoryczna - raczej jeszcze bardziej ją osłabiasz pokazując, że nie masz rzeczowych argumentów.
@@baz0k Należę do grona ludzi starszych, którzy zabierają głoś wtedy, gdy mają coś mądrego do powiedzenia i wiedzą doskonale o czym mówią, a jak nie wiedzą to nie zabierają głosu. Nie ma w tym też żadnej magii ani voodoo. Chodzi o fale dźwiękowe, czysta fizyka. Wpływa na to oczywiście jakość materiału i wykonania. Problem polega na tym, że Ty nie słyszysz albo z jakiegoś innego powodu z ignorancją odnosisz się do sztuki lutniczej porównując jakieś masowe chińczyki z klepki do gitar zrobionych ręcznie z wyselekcjonowanego i wysezonowanego, najlepszego na rynku materiału (być może dużo za drogich, ale to już inny temat). A nawet w takie gitary potrafią zapracować w zimę i potrzebny jest serwis na wiosnę, tym bardziej Bentony, Squiery itp. Dowiadujemy się natomiast, że twoje Bentony są niewzruszone i nie ma co przepłacać :-) I mógłbym tu uwierz przytoczyć wiele argumentów i prowadzić wielogodzinną wymianę zdań, ale od początku wiem że polemika jest bezcelowa, ponieważ Ty zapniesz pickupy do gitary ze sklejki, przepuścisz przez kompresor i wepniesz do Tonexa a potem powiesz, że nie słyszysz różnicy. Dlatego odpadam.
Skoro jesteśmy przy fizyce i falach to nie zapominajmy, że liczy się jakość aparatury pomiarowej...
Być może masz słuch absolutny a w 30 lat opanowałeś gitarę tak, że proszę siadać ale o większości grajków/ gitarzystów nie da się tego powiedzieć (łącznie ze mną!) I płacenie ciężkiej kasy za "łamanie się w powietrzu". Oczywiście pasja jest pasja i nie wymaga racjonalnych uzasadnień, można sobie kupić master builda "bo tak i już" i to też jest ok.
Ja bym tego nie zrobił bo nie mam potrzeby i- tutaj zgodzę się z Bazokiem- nie kupuję magii o wychwyceniu gołym uchem jakichś falowych niuansów. Wiesz, musiałbyś pewnie też mierzyć wilgotność powietrza i ciśnienie za każdym razem, prawda?
@@jakubjefremienko391 Nie żadne łamanie się w powietrzu i falowe niuanse, tylko podatność na artykulację i dynamikę oraz otwartość dźwięku. I nie potrzeba do tego magii ani też aparatury pomiarowej, tylko trochę uwagi i wytężenia słuchu. Naprawdę słyszeć dobry instrument nie jest w ogóle trudno. Po prostu słyszysz i wiesz. Moje dzieci w wieku kilku lat potrafiły bez wahania wskazać gitarę, która gra najlepiej. I miały bezwzględnie rację. Przy czym mówię wyłącznie o brzmieniu pomijając oczywiste różnice w jakości materiałów i wykonania instrumentów tanich i drogich, które wpływają na komfort i przydatność do użycia.
@@thomasvlasel8748 Ok ale teraz sprowadziłeś dyskusje to twierdzenia- "są lepsze i gorsze gitary". Oczywiście, że są.
Są lepsze i gorsze przetworniki i mój ręcznie nawijany Hathor kładzie seryjne z fendera. Jeżeli o takim kastomszopie mówisz to zgoda.
Tylko nadal nie wiem o co chodzi w "łamaniu się", nie wierzę, że drewno wpływa na więcej niż kilka procent brzmienia i że wszyscy to słyszą.
Jakość wykonania o której piszesz jest tutaj kluczowa i moim zdaniem bardzo mocno wpływa na odczucie jakie masz grając na instrumencie.
Ale do tego nie potrzeba gitary za kilkanaście tysięcy- gitary ze średniej półki będą się bardzo różnić ale można wyjąć coś fajnego. Miałem FGN LS10 i porównywałem go do Gibola Sunken Treasure i nieszczególnie widziałem różnice.
A brzmienie? Głośnik, wzmacniacz, przetwornik robią większość roboty.
W 2014 roku kupiłem taka tanią gitarę HB RX 10. Dałem jakoś 410 zł i co po tylu latach tam nic się nie dzieję. Rok temu wymieniłem przetworniki na Merlin i klucze, ich gra.
Zmieniłem też dużo gitar i po tym wszystkim mam takie zdanie że nie można powiedzieć że jakaś konkretna firma Ibanez, Fender, Squier czy Harley Benton jest słaba czy dobra, ja bym jeszcze powiedział że to zależy od modelu. Jeden model Ibaneza może być słaby drugi świetny tak samo w wypadku Squiera, Fendera czy innej firmy.
No tak, egzemplarze grają. Może powinienem mocniej to zaznaczyć.
Kupiłem Ibka RGA421fm ze sklepu i niestety musiałem oddać, mimo, że sam ustawiam swoje gitary to niestety miała sporo widocznych niedoróbek np. wykończenia bindingu, gdzieś jakieś niedomalowania. Na OLX znalazłem taką samą 3-letnią. Dałem jeszcze jedną szansę Ibanezowi i jestem zadowolony. Po ustawieniu "pod siebie" niczego jej nie brak.
@@zbyszp Ja polowałem na RGA42FM TGF zwracałem dwa razy trzeci egzemplarz był udany, za to polecam Ibanez RGRT421 pierwszy zakup i strzał w 10, świetne brzmienie jak na stockowe pickupy, bardzo dobrze wykończona gitara i w miarę nie droga.
RGA42FM blf, bo taką mam, kupiłem ze względu na to że miałem wcześniej ultralekką S521mol też z quantumami i pasował mi i gryf i pickupy. Tam rocznik 2019 progi idealnie nabite i akcja jaką dopiero teraz po lekkim szlifie mogę ustawić w tej RGA. Przed nową RGA pokusiłem się o nowego Corta 250se, bo miałem wcześniej poprzednią wersję 2008r chyba i wykończona była rewelacyjnie, ta SE też poszła do zwrotu :( Jeżeli kupię jeszcze jakaś gitarę to tylko używkę.
To był mega fajny eksperyment, na żywo było ciekawiej! Każda gitara brzmiała inaczej, ale nie tak aby powiedzieć czy lepiej czy gorzej. Zależy od kontekstu, każde brzmienia były w pełni używalne.
Bardzo dyplomatycznie to ująłeś ;)
Brzytownik zaraz nagra że gitary za 10k tylko grają.
No i świetnie, dyskusja jest potrzebna. Może tym razem pojawią się jakieś merytoryczne argumenty i ślepe testy, a nie klaun fiesta z nagrywaniem elektryka na sucho 🫣
Pierwszy raz jak odpaliłem Brzytownika to myślałem że to kolejny sympatyczny gitarowy jutuber. Ale niestety nie, okazało się że to strasznie zgorzkniały i agresywny człowiek który z merytoryką nie ma nic wspólnego, cała jego argumentacja jest osadzona we własnym autorytecie i „mądrości ludowej” gitarzystów, tzn. ktoś kiedyś tak powiedział i tak jest. To jeszcze nie byłoby takie złe, gdyby nie to że Brzytownik po prostu często stosuje określenia obraźliwe (bodajże badziew albo wyrób stolarski o tanich gitarach) czy wręcz rasistowskie („Japoniec” mówiąc pejoratywnie o gitarach MiJ). Najlepsze w ogóle w tym wszystkim jest to, że jak odpalisz sobie tour po fabryce Gibsona i później tour po fabryce Epiphone to stosują oni identyczne metody produkcji. Ale Brzytownik takich argumentów nie przyjmie, bo zamiast tego będzie się produkować że brzmienie strata bierze się z bloku tremolo o takiej a nie innej grubości czy innych nonsensach. Szkoda gadać.
Bazok ma rację. Zgadzam się 100 procentach. Wszystko da się też ukręcić a reszta to filing i pomysłowości człowieka który się tym wszystkim bawi. To samo jest z piecami można dać za głowę tyle i tyle ale można trafić inną trzy razy tańszą innej firmy i kopnie. Tak że to wszystko to kwestia ustawienia i pewnego rodzaju umiejętności oraz słuchu. A niekoniecznie ceny.
@@bartoszzaborowski2668 Ale nikt nie twierdzi że nie ma różnicy. Argument jest taki, że powyżej 5k to jest czysta kosmetyka która jest nieuchwytna w teście AB lub miksie i głównie oddziałuje na twoje ego.
@@bartoszzaborowski2668 posiadam JEMa zrobionego w Fujigen, mam Telecastera MiJ, miałem Les Paula z Gibson USA. Czy to mnie kwalifikuje do posiadania „dobrego” sprzętu? Jeśli tak to powiem otwarcie że już nigdy gitary za 10k+ nie kupię, po tym jak kupiłem HB to nie miałem temu instrumentowi absolutnie nic do zarzucenia. Tak, fajnie jest mieć poczucie markowego sprzętu w łapie ale ten zakupowy haj trwa krótko.
Wiecej takich filmow z tzw zdrowym podejsciem do tematu. Moja najdrozsza to Epi za 600 euro, wyzej juz nie pojde bo nie ma po co. Hagstrom za 500 euro jeszcze lepszy, wystarczylo struny zmienic bo reszta idealna do koncertow i studia. Pozdrawiam autora
Dzięki za opinie. Nie zgadzam się :) I nie będę tutaj gadał o "sezonowanym drewnie" czy "mificznym sustajnie". Muzyka to magia. I drogie gitary to magia. A Harley Benton - to jak chleb z biedry. Jest tani? Tak. Jest dobry? Też tak. A wymiana przetworników w bentonie to polanie chleba z biedry ketchupem. Robi się jeszcze lepszy, ale magii w nim się nie pojawi. Dzięki za film i pozdrawiam :)
Szanuję takie podejście. Mało kto ma odwagę przyznać, że to po prostu wiara w rzeczy magiczne. Uważam, że nie ma totalnie nic w tym złego.
Oprócz tego że gram na basie od 25 lat, to jestem też trochę kolekcjonerem basów. Mam ich 17. I powiem Wam że mam jednego Harleya Bentona ,vzarny P-bass, którego kupiłem kiedyś z Thomanna z przesyłką z Niemiec za niewiarygodne aż 460 zł (!!!) lepiej gada niż mój meksykański Fender Precision czy parę innych basów za około 4 tysiące czy powyżej. Naprawdę, pozdrawiam 👍👍
Nie wierzę że jako doświadczony gitarzysta gadasz takie rzeczy. To że początkujący i/lub nieposiadający jeszcze rozwiniętych umiejętności i słuchu nie widzą różnic w brzmieniu, nie wspominając nawet o tym jak się gra samemu na danej gitarze, to nie może unieważniać profesjonalnych instrumentów. W innych dziedzinach można sobie też analogicznie wmawiać, że np. buty do piłki nożnej za 200 zł są takie same jak te za 2000 - oczywiście stary tak powie, ale ktoś grający dobrze nigdy. Poza tym zależy od jednostki, w sumie to nasze pieprzenie ma taki sam sens jak spór samsungowców i ajfoniarzy
@@jant4416 bo każdy wie że ajforn lepszy a Samsung do wyjebania 😂
Trochę chyba nie o to chodzi bazokowi. Trzymając się obuwniczych porównań: czy buty za 20 tys. będą wiele lepsze od tych za 2 tys.? No właśnie...
@@adamfudalej1007 nie będą 10x leprze ale będą lepsze kilka % , które będą subiektywne w odczuciu. Tak jest że wszystkiem - może Cię uwierać but za 20tys i może ci się grać źle na gitarze za 20tys - ale
Komuś będzie pasowało .
Zgadzam się z Tobą w 100%, sam ostatnio stałem się posiadaczem dwóch HB Custom III, do jednego wstawiłem Chińskie humbuckery ala x2n i w bezpośrednim porównaniu z Gibsonem Flying V kumpla nie ma dużej różnicy. Serio. Pozdro!👊
No i pozamiatane
Sam mam 15 wioseł a siegam regularnie po 3 z nich i to wcale nie te droższe
Pozdrawiam dobrze prawisz
myślałem że tylko ja taki jestem hehehe. mam 14 i zastanawiam się nad zakupem kolejnej. to żeś mnie przekonał. (w sekrecie powiem ci że jest to Harfa boga :)
Odważnie, ale w pełni przekonująco👍
Przede wszystkim jednak, najważniejsze to grać, bo w miernych rękach, żadne tanie/drogie wiosło nigdy nie zabrzmi
Mówił lipa swego czasu
Drogie wiosła są dla dentystów
Ja tam harfy Boga nie lubię i omijam szerokim łukiem. Uważam że lepiej iść w coś markowego w średniej cenie
Jakby to powiedzieć... Harfa Boga jak to napisałeś to marka istniejąca na rynku od 25 lat. W tym momencie ich wyroby gaszą jak peta o chodnik wszystko inne jakością i ceną. Nie wiem co rozumiesz przez słowo markowe, bo taki marshall np. zaczynał od sprzedawania kopii wzmacniaczy fendera a fender to miały być tanie gitary ze średniej półki...to ludzie nakręcają ten hype. to jak z telefonami apple- kupowanie dla znaczka
@@piotrkochanek2178
Cześć
To że coś istnieje 25 lat nic nie znaczy. FSO czy FSM tyle istniało, podobnie Defil. Myślę że raczej nie chcesz / chciałeś korzystać z ich produktów.
Czy instrumenty HB mają potencjał napewno. Czy ucieszył bym się mając taką gitarę kiedy miałem 15 lat ( ehh ta jolana) pewnie tak.
Czy chciał bym ja dziś - nie.
Dyskutujemy tu o gustach i pragmatyzmie możemy się przepychać i każdy będzie miał rację.
Sam testowałem HB z niezłym osprzętem było to zdaje się fusion (chyba jeden z czołowych produktów ) był tam most Wilkinson lub Schaler, dobrze nie pamiętam, niestety był wadliwie założony, myślałem że to wada egzemplarza, później na tym kanale dowiedziałem się że ta usterka nie dotyczyła tylko tej sztuki. Czy to się zmieniło nie wiem ponieważ nie śledzę wyrobów tej firmy jakoś specjalnie.
Apropos za Marshallami nie przepadam, jakoś bliżej mi było do 5150 czy JSX, jak się do tego dobierze jakiś konstruktor to pewnie opowie o podobieństwach czego nie wykluczam. Tu znowu mimo że wzmacniacze wspomnianego przez Ciebie producenta mają ugruntowaną pozycję na rynku, znowu u mnie ich nie znajdziesz.
Dziś korci mnie projekt kramer baretta z tych chińskich (zdaje się że tam są produkowane) tylko dlatego że od chyba już zeszłego tysiąclecia podoba mi się główka gryfu tego wiosła. Czy jest to warte zachodu - kwestia indywidualna.
Miłego weekendu.
Aha mam telefon firmy Apfel ponieważ jest to wersja mini - czyli nie jak rakieta do tenisa. Radzi sobie z zdjęciami w mroku, takie kiedy jest głęboko pod wodą nim wykonuje (oczywiście w obudowie) czy ma kupe wad - jasne ale świetnie gada z komputerem tej firmy i innymi produktami z ich środowiska.
Tyle że to już inna rozmowa.
@@roughboy76old mam 45 gitar z czego 15 bentonów. Wśród tych które mam posiadam dużo bardzo drogich gitar powyżej 10 k(fendery gibsony carviny suhr anderton i inne) ale nie uważam z perspektywy czasu że są jakoś zaskakująco lepsze od bentonów. A porównywanie bentona ze stalowymi progami na oryginalnym osprzęcie do defila to trochę przegięcie pały. To jakbyś porównywał bryczkę do ferrari. czasy się zmieniają- technologie też. Dziś gitary robią komputery. Ciężko znaleźć te źle zrobione. Ja na przykład nie mam żadnego jacksona bo uważam te gitary za gówno przynajmniej z perspektywy cena - jakość. Ale każdy niech gra na czym chce- w pewnym momencie sam do tego dojdziesz bo każdy to robi. Nawet nie wiesz ile osób przekonałem do tanich gitar co grali po 40 lat na zdezelowanych fenderach bo uważali że nic innego nie gra XD takie leśne dziadki i weź takim wytłumacz że gienia świat się zmienia...
@
O FSO FSM czy Defil pisałem w kontekście czasu istnienia co nie determinuje jakości (wspomniałeś o HB i marshall w tym temacie), pewne firmy się rozwijają dostarczając świetne produkty i są w stanie przetrwać na rynku inne nie czy tak będzie z HB czas pokaże. Tylu gitar nie posiadałem, na szczęście ale kilka z „wyższej czy górnej półki a i owszem” dziś w domu został ibek js 1200 i bas mtd - wystarczy (kolekcje wyprzedałem). Co do przekonywania do tanich gitar ma to sens
Edek frankenstrata zbudował z różnych maneli, Sir Brayan May też swoje wiosło zbudował z ojcem, zdaje się że popularny ostatnio Numo B też poskładał wiosło z jakiegoś kitu nawet go nie malując.
Wybrałem sobie coś co mi odpowiada i niech tak zostanie. Tyle że tylko krowa zdania nie zmienia zatem czas pokaże.
Co do produkcji gitar przez obrabiarki typu CNC w zarysie masz rację, diabeł niestety tkwi w szczegółach. Każda nowoczesna technologia (każda technologia) ma swoje ograniczenia. Tak jest w tym przypadku jak i np w temacie choć by druku 3d w metalu. Były z tym i są związane wielkie nadzieje niemniej okazuje się że tam gdzie początkowo usiłowano implementować taki sposób produkcji efekty były mierne, wrócono do tradycyjnej obróbki. W kontekście tak produkowanych gitar czyli na skalę masową na pewno będą to dobre instrumenty zaspokajające gusta uczniów czy osób które po prostu szukaja czegoś do pogrania (entry level czy mid range)
Jak napisałem wcześniej mając 15 lat napewno ucieszył bym się mając jakiegoś HB a ponieważ jestem inżynierem a nie dentysta to bardzo drogich gitar też nie kupuję. Wystarcza mi średniej klasy instrument na moje potrzeby. Jakoś nie przekonują mnie produkty typu HB, subzero itp choć wiem że mają one swoich odbiorców. Nie wiem jak dziś ale jeszcze parę lat do tyłu świetne gitary robiła Yamaha w zakresie tych tańszych, byli oni też o krok od zrobienia naprawdę świetnego wiosła (pacifica 821 xx). Widzę obecnie że wiele osób sięga po serie typu 112. Gitary typu 7ender czy Gibol też jakoś nigdy do mnie nie przemawiały. Choć może GB P335, ale w końcu nie podjąłem decyzji o zakupie.
Tak JEST! 😊 Panie Bartoszu. Zgadzam się w 100% 💥 MOC serdeczności! 👍🏼💪🏼🔥
Czyli byłeś w thomanie i sprawa wygląda tak że gitary drogie nie idą a tanie w miare dobrze się sprzedaje więc trzeba reklamowo dodac mocy sprzedaży tanim gitarom i będą sie jeszcze lepiej sprzedawać.
Z punktu widzenia marketingowego jest to co najmniej glupie
Cieszę się że ktoś z eutorytetem (teraz pewnie nadszarpnietym xD) powiedział to co podejrzewałem. Wiadomo że tani sprzęt może mieć gorsza kontrolę jakości i większą szansę wady nie do naprawy. Odnoszę jednak wrażenie że technika doszła do poziomu że możemy produkować gitary świetnej jakości za niewielkie pieniądze. Na pewno dzięki temu mniej ludzi zniechęci się do gry na początku. Regulacja gitary niezależnie od ceny jest kluczowa. Pamiętam jak pierwszy raz ustawiłem sobie struny wzglem radiusa gitary. Wrażenie lepeij spasowanego instrumentu było natychmiastowe. Super są te tanie gitary, prawdziwy sprzęt do gry a nie do chuchania i olejowania przed i po użyciu. Zaoszczędzony hajsik można wrzucić w lepszy albo kolejny wzmacniacz. Gratuluję filmu i rozpętania gównoburzy
Proponuję kolejny film o tym jak kanapowi gitarzysci mówią że tylko lampa zagra, a profesjonaliści grają koncery na tysiące osób na cyfrach
Świetny eksperyment! Udowodniłeś, że najważniejsze są ręce grającego/ej, a nie cena gitary!
Cytując klasyka: skoro nie ma różnicy to po co przepłacać. Bardzo ciekawy test i szczerość z nutką poprawności politycznej. Szacun za dobrze wykonaną robotę👑👍😎💪
Brak słów co są w stanie mówić ludzie oplacani przez thomanna. Posluchalem tych trzech tenorów youtuberow na rekordzie we Wrocławiu i krew mnie zalała. Ta wielka gitarka od hb w miksie nie istniała ,a z daleka dochodziło tylko jakieś plumkanie. Żenada
Dokładnie, dziwi mnie fakt że doczekałem się czasów,że takie kity się ludziom żeni ,tez ich słyszałem we Wrocławiu ten występ doskonale pokazał jak oni grają,dziadostwo kompletne. Zgodzę się jedynie z tym że obecnie te instrumenty są dobrze wykonane nie tak jak kiedyś, i ze na cyfrze brzmią nawet Ok,ale cała zabawa zaczyna się dopiero jak wepniesz to w prawdziwy wzmacniacz lampowy, wtedy słychać z jakim gównami masz do czynienia.
I oczywiscie byla to wina gitar, a nie miksu i naglosnienia...
@marcingardias9254 nie tych wirtuozów
@@marcingardias9254 to wina drewna i tego że lutnik Gibsona nie chuchał na gryf :D
To na pewno wina tego, że drewno w główce Bentona nie leżakowało na zboczach góry Pektu, a nie tego, że gitara była źle zmiksowana i nagłośniona.
Bardzo odważne wideo. Czapki z głów. Ja jakoś wciąż marze o japońskim ibanezie satrianiego ale ta cena... Dzięki za wideo. Keep rocking!
Posiadam tego ibaneza js 1200 i 2410😊i powiem ci tak poszukaj ski 540 z lat 90 tych mam tez i jest wcale nie gorsza a kupilem za 300 funtow.
@@przemyslaw1235 Dzięki. Google jednak nie mowi mi nic o ski 540. Chodziło Ci o ibaneza s540? Obecnie mam Gibsona Tribute, PRS Custom 24 i Fendera Dave Murray Artis Edition. Samo brzmienie js 1200 jest świetne, gra się na niej jak po myślę (ach ten cienki gryf!) Ale nie to jest najistotniejsze. Chodzi o samo poczucie high endowej gitary, bycia częścią czegoś co dokonało się na przestrzeni lat, poczucie że na podobnej grał Satriani (wiadomo nie 1:1) Za to płacimy. A brzmienie cóż niestety ja należę do tych co lubią mieć ładna markę na head stocku. Biednego na lipę nie stać 😉 BTW moja pierwsza gitara to była Musima Elektra. A Fendera na 60th Anniversary Edition nowa kupiłem za 160 funciakow w 2006 roku. To była gitara ♥️
@jchris_fpv Ibanez s 540 japonska gitara z lat 90.Ja mam 93 rok ,cos pieknego.Poszukaj naprawde warto.W Angli wyrywalem je nieraz za mega male pieniadze:-)malo ze tyle lat ma gryf dalej idealny a mostek edge trzyma tuning perfekcyjnie.Co do modeli js mysle ,ze 1200 jest najlepszy i mozna znalesc ponizej 5 tysiecy zl czy tysiaka w Angli.Posiadam 1200 i jest mega ,540 ma cienszy gryf.Pozdrawiam
Nie każdy jest pragmatykiem. Choćby nie wiem co nie będę jeździł Dacią, bo teoretycznie dowiezie mnie na miejsce tak samo jak Mercedes.
Szanuję takie podejście
I dlatego nie ma po co szukać uzasadnień w stylu " sezonowane drewno z XV- wiecznego wraku ma jednak więcej środka i wybrzmiewa 8 milisekund dłużej". Jarasz się gibolem- kup sobie gibola. Ja się nie jaram i gram na meksykańskim stracie z apgrejdami. Kumpel się jara i trzyma w domu kastom szopy.
Nie mam z tym problemu:)
brzmienie każdego instrumentu-kazdego! jest w rekach...i w głowie...
Powiedzmy to szczerze i bardzo głośno. Od czasu jak fima thoman przypuściła bardzo agresywny atak na polski internet to nasi ulubieni gitarowi yuoutuberzy stali się jak jeden mąż totalnymi fanami gitar budżetowych. Czy tylko ja to widzę ???
Widzisz tylko powierzchownie. O Bentonach mówiłem pozytywnie na długo przed tym jak rozpocząłem współpracę z thomannem.
A mój kanał od samego początku w 70 % jest o budżetowych gitarach i jak najlepszym stosunku cena jakość. A kiedyś jak Bentony były kiepskie to ich na kanale nie było po prostu, teraz nie są kiepskie. Ta współpraca z Thomannem wszystkim oczy zasłania po prostu, współpracuję z wieloma firmami poszukując fajnych gitar. pozdrawiam.
Na! Re! Szcie! Bo już myślałem, że zwariowałem! Taaaak, zgadzam się milion. Brawo za odwagę. Robisz dobrą robotę ziomuś. Pozdrawiam.
A ja chciałem powiedzieć że benton gra lepiej. Ale pan powiedział że podmienił no to chyba Gibson miał troszkę lepszy dźwięk.
Bardzo dobrze ze o tym mowisz, sam mam swojego ukochanego fendera meksyk kupionego jakies 10 lat temu, i ciagle mialem w glowie ze no zeby miec profesjonalną gitare musze kiedyś uzbierać na model amerykański. Uswiadomil mnie moj nauczyciel gitarowy. Gdy przynioslem na lekcje tego fendera po regulacji i wymianie strun u lutnika byl zachwycony jak to brzmi i powiedzial ze szczerze brzmi lepiej niz jego amerykański fender i ze mam bardzo dobrego lutnika. Wtedy zrozumiałem ze zeby miec gitare do grania nie trzeba wydawac fortuny a trzeba ją pod siebie ustawic i dobrze wyregulować i oczywiscie musi byc to gitara ktora nam sie podoba a mozna zrobic na takiej gitarze doslownie wszystko! I nikt mi nie wmowi ze w mixie bedzie slychać ze to fender za 2 tys a nie za 10 tys
Sorry, ale ten filmik poprzez wciskanie gitar HB i współpracę z Thonmanem brzmi mocno niewiarygodnie.
No! Chociaż jeden kumaty człowiek w tym gąszczu sraczkowatych komentarzy. Winszuję przenikliwości. A co do meritum, Bentony same się przed świętami na biednym polskim rynku nie sprzedadzą, a 40zł od sztuki z linku afiliacyjnego drogą nie chodzi ;)
@@bartoszzaborowski2668 Nadrzędna zasada dobrego kłamstwa: Pamiętaj swoje poprzednie kłamstwa.
Mam Tele HB za 500, wstawiłem również Merliny, wyekranowałem taśmą miedzianą i wiosło gada zawodowo z lampą. Z czasem na pewno do wymiany będzie mostek i klucze, bo wolę złote, ale wciąż gitarka cieszy.
Serio są ludzie z prawami wyborczymi którzy uważają że ten materiał to przypadek a nie zwykła reklama?
To nie przypadek oraz nie reklama.
Dzwiek nie jest najwazniejszy w instrumencie. Wazniejsze jest wykonanie, trwałość stroju (i czy nie ma blind spotow) jak lezy w dłoni, czy chce sie ja brac w dłoń ze stojaka czy sciany
Z tego filmu absolutnie nic nie wynika. Przykro mi to mówić, jest to mój pierwszy kontakt z tym kanałem, ale... no nie ma tu najistotniejszej informacji od której ten film powinien się zacząć.
JEŚLI NIE ZARABIASZ grając na gitarze, to wydawanie kosmicznych pieniędzy na swoje hobby nie powinno być racjonalizowane. Gitara ma fajny lakier? Ok, ale na gitarze się gra. Gitara jest ekskluzywna? A myślisz, że ktoś zapłaci za bilet, bo masz akurat tę gitarę? Nie? To jakby po co o tym rozmawiamy? Masz gitary od polskiego przecież Mayonesa, za ciężką forsę. Ciężką dla laika/hobbysty. Jak robisz nim pieniądze, możesz go wziąć na fakturę itp. i zwróci się a pół miesiąca/miesiąc a będziesz miał super wykonany instrument który zarobi kasę, to po co masz kminić takie rzeczy. Jeśli robisz nimi pieniądze, po prostu testujesz, kupujesz, wymieniasz, itp. Nie bawisz się w drogo/nie drogo. Bawisz się w działa/nie działa, potem w brzmi/nie brzmi a potem w waży/nie waży i na koniec ,,Czy to co mam można jakoś upchnąć w aucie". Potem są detale, typu ,,boli mnie od niej bark". Film jest błędny w swoim założeniu, bo zakłada, że gitary za ponad 5 koła są dla amatorów i hobbystów. Jak ktoś dużo zarabia poza muzyką to zapewne kusi, żeby wziąć gitarkę za 9 koła, a potem grać raz w tygodniu 30 min bo w innej pracy czekają już zadania które zjadają czas. To jest jak kupowanie drogich elektronarzędzi bo musisz raz na rok na działce skręcić dwie deski, niezbyt rozsądne i niezbyt racjonalne. Przepraszam, ale no nie zgadzam się z wydźwiękiem filmu ani trochę.
Wydaje mi się że temat jest bardzo prosty. Zakup instrumentu dostosowujemy do naszych potrzeb, umiejętności i portfela. Kupowanie drogich gitar jest bez sensu dla kogoś kto sobie po piwku w domu gra metallikę, albo się dopiero uczy. Jak ktoś czuje do tego dryg, chce się rozwijać i - idąc dalej - grać w zespole itp. to musi zacząć po prostu szukać. Na szczęście jest internet, zanim się w coś zainwestuje kasę można poczytać opinie, im więcej tym lepiej. A jak już się ma wiedzę gitarową (i kasę) to można testować. Gitary nie brzmią inaczej ze względu na cenę, ale ze względu na swój typ, przystawki i osprzęt. A jeszcze można kupić dobry egzemplarz tanszej gitary, albo kiepski z wyższej półki. Jak ktoś wchodzi na serio w gitarę to wpadek nie uniknie. Na szczęście - i piszę to ze swojej perspektywy - można nawet sobie poszukać swojej gitary w obrębie cen od 1000 do 2 tys. Nawet jak nie podpasuje to można sprzedać i szukać dalej bez ryzyka umoczenia 20 tysi w lewego japończyka. Trzeba też uczulać ludzi, którzy planują dopiero grę żeby nie kupowali tandety w necie bo kosztuje 100 zł i ma opis "piękna gitara elektryczna". Za kilkaset złotych można kupić przyzwoite wiosło do nauki
Widzę, że tu na hura wszyscy przyznali ci rację ale mimo wszystko jest w necie kilka filmów, które pokazują chociażby, że takie same gitary z różnymi podstrunicami grają inaczej np. ruclips.net/video/XiQ_Nw_ExsI/видео.html. Bajki w stylu że drewno nie gra do mnie nie przemawiają.
Film, który wysłałeś nie ma nic wspólnego z metodą naukowa (sam też taki nagrałem kiedyś i też mi wyszły różnice, bo nie zadbałem o sensowne pomiary i warunki). Obejrzyj to: ruclips.net/video/n02tImce3AE/видео.html jest też film po polsku: ruclips.net/video/mPlTWGoSEsA/видео.html&pp=ygUPY3RnIHR2IHRvbmV3b29k
Tak to właśnie wygląda. Od 15 lat gram na gitarze i najdroższą gitarę jaką zakupiłem to Washburn WV40V za 1800zł. Obecnie moją gitarą główną jest gitara marki JET. Gra mi się wygodnie i lekko , a to dzięki temu brzmi dla mnie dobrze. Trzeba szukać swojego wzorca wygody i brzmienia i to jest najważniejsze.
Amen! :) Jest dokładnie tak, jak mówisz! Moje PRSy i Ibanez stoją i wyglądają, a Harley Bentonów lecą wióry na co dzień ;)
Miałem pierwsza gitarę z Corta. Była przyzwoita, ale nic poza tym (bk200). Nie potrafiła dać takiej jakości i przyjemności z dźwięku. Marzyłem długo, przekonywałem się długo, w końcu jak miałem cel na yamahe, tak kupiłem... Ibaneza HPAH, głównie z perspektywy takiej, ze miał wąski próg i był bardzo lekki. Zakochałem się bez końca. Kupiłem sobie bass z harleya bentona i... Był przyzwoity. To był taki sam poziom jak Cort, którego lubiłem, spełniał swoje zadanie, ale nie był perfekcyjny. Teraz przymierzam się do nowego basu i czuję, ze... Znowu ibanezy są sporo lepsze. Więc wszystko tak naprawdę zależy od naszego wlasnego feelingu. 😅
Za chwilę u Twoich drzwi może stanąć Grzegorz Braun na czele innych posłów konfederacji i będą próbować Ci wejść na chatę za wspieranie niemieckiego koncernu. A jego nie przegadasz
Chyba polityka mocno Ci dekiel weszła. Weź sobie odwyk od polityki. Zlituj się.
I z gaśnicy🔥😂
TLDR gitara jako taka jest najmniej istotnym elementem w strukturze zwanej sound chain.
Krótko 80% brzmienia to głośnik nawet nie wmak czy przystawka / przetwornik.
Drewno .... Drewno ma być sezonowane i tyle. Czy decha jest z lipy czy mahoniu nie ma dużego znaczenia. Machoń jest ładniejszy cięższy i zapewne trwalszy, tyle. Gdy robić podwójnie ślepą próbę nagle okazuje się, że turbo gitarmany dechy nie słyszą. Wiadomo będzie różnica miedzy dobrym humbackerem a kijowym . To samo tyczy się singla, a i tak różnica jest najbardziej słyszalna w przypadku czystego sygnału.
Gdy wchodzą efekty, przestery, cuda nagle przystawka traci na znaczeniu bardzo mocno.
Jak masz dobre drzewo czyli sezonowane a nie takie co tydzień na suszarni leżało, oraz dobrze polutowaną elektronikę. Poprawne lub dobrze przetworniki oraz osprzęt - to masz dobre wiosło. I nie oznacza to wydania 5 czy 50 tysięcy na gitarę. Po instrumencie za 500 zł nie spodziewał bym się dobrego drzewa (sezonowanego), mogę podejrzewać takowy sprzęt o inne niedociągnięcia, np hardware, ale... wiosło między 1500 a max 3000zł musi już być ok. Jeżeli nie jest won z takim producentem.
Taki np gipson potrafi wypuszczać straszne buble w cenie 4000S co daje jakieś 16000zł. No ale jak ktoś słyszy logo na główce gryfu to spoko. No chyba, że mówimy o gitarach akustycznych lub klasycznych tutaj drzewo ma gigantyczne znaczenie.
Bazok, Ty to potrafisz zmotywować i poprawić humor.
Licza sobie w Thomann 4500EUR za Gibson USA czy Gibson Custom?
Nie ufię jutuberą lekkich obyczajów.
zaufaj Fenderowi:)
Biorąc pod uwagę audiofilię w sprzęcie do słuchania muzyki i jakie audio voodo się tam odjaniepawla, nie powinno dziwić, że od strony tworzenia muzyki też to tak wygląda 😆
E tam, wiadomo, że do grania w pubie dla 10 osób trzeba mieć Gibsona, koniecznie Customa, wzmaka z prawdziwymi lampami, minimum 100 wat, np. JCM 800 (wiadomo, Gibson z Marshallem brzmią najlepiej), dwie paki 4x12, no i koniecznie jako przester oryginalny Klon Centaur. O złotych kablach chyba nawet nie muszę mówić... Dopiero z takim sprzętem można wejść na scenę, rozkręcić wzmacniacz na 1/10, przyłożyć do paki Shura sm57, puścić wszystko 10 metrowymi kablami (KONIECZNIE ZŁOTMI) bez di-boxa do miksera i puścić TEN SOUND na dziurawe, przedmuchane przody składane w 1998 roku przez pana Mirka, szwagra właścicela lokalnego pubu, w którym gramy
Wiedziałem,że w końcu to powiesz.
Zgadzam się w 100 procentach.
Pozdrawiam serdecznie.
Zgadzam się z tym co powiedziałeś w filmie, ale jest jeszcze jedna kwestia, o której ostatnio sporo myślę. I żeby nie było też lubię kupować sprzęt itp. chociaż zwykle z drugiej ręki. Ale czy to, że te tanie gitary faktycznie mogą być takie tanie to nie jest kwestia tego, że ludzie którzy je budują są bardzo słabo opłacani, a ich warunki pracy są kiepskie? Nie wiem czy słusznie myślę, ale wydaje mi się, że rynek tanich gitar i ogólnie sprzętu wszelkiej maści może być dość podobny w działaniu do rynku np. fast fashion. Czyli produkujmy dużo i tanio, tak żeby ludzie mogli kupić tego dużo i często impulsywnie, bo cena jest korzystna. Zapłaćmy ludziom mało i nie zapewnijmy im godziwych warunków pracy, bo generowałoby to niepotrzebne koszta, a przecież chcemy być konkurencyjni cenowo. Dodatkowo tak jak we wspomnianym rynku fast fashion, zastanawiam się w jaki sposób utylizowane są odpady przez firmy, które produkują te gitary. Zwykle są one robione na dalekim wschodzie, gdzie bywa, że normy nie są przestrzegane. Bo robienie tego w zgodzie z normami jest droższe.
Zdaję sobie sprawę, że nie żyjemy w ideanym świecie i nigdy nie będziemy, więc nie zjedzcie mnie tutaj, ale są to kwestie, które mnie nurtują. Byłoby super jak wszyscy moglibyśmy sobie pozwolić na kupowanie gitar, za wyprodukowanie których odpowiedzialne są firmy, które zapewniają swoim pracownikom godne warunki. Rzeczywistość marek budżetowych może być jednak inna, bo coś wpływa na to, że te gitary są tak tanie. Nie mam tutaj na myśli żadnej konkretnej marki, ale ogółnie rynek marek budżetowych.
Takie moje przymyślenia i mam tylko nadzieję, że mimo wszystko nie dochodzi tutaj do takich patologii, ale może ktoś z Was wie coś więcej w tym temacie i się tym ze mną podzieli.
Dobry materiał i no offens 🙂
Pozdro!
Bardzo ciekawe przemyślenia. Dziękuję za nie!
to raczej dumping chinski i zdobywanie rynku, noi i oczywiscie pewnie najnowazsza automatyka przemyslowa jakiej europejskim manufakturą sie nie śniło, siedzialem w imporcie chinskim to wiem co mowie., to stare wyobrazenie ze to gdzie w szopie w dzungli skladane, chinskie farbyki sa mega nowoczesne i dotowane
A to nie jest tak że łańcuch pośredników znacznie podbija cenę. Każdy musi coś zarobić a Thomann zhakował system i nie ma pośredników. Podejrzewam że w normalnej dystrybucji ich wiosła mogły by być od 500 do tysiaka droższe.
Taki jest ich oficjalny statement. Nie maja kosztów dystrybucji, bo dostają sprzęt prosto z fabryki i nie maja drogich artystow do utrzymania.
Na pewno troche w tym prawdy. Ale prawda tez jest to, ze i te tanie i te troche drozsze gitary sa tak samo ciete na maszynach CNC i to po prostu wychodzi w miare przyzwoicie niezaleznie czy robi Chinczynk czy Amerykanin.
Ja podjąłem się zbudowania tele własnym warsztatem i trzeba przyznać, że piekielnie ciężko z drewnem, osprzętem i bez liczenia robocizny zjechać ponizej 2k. Może po prostu Bentony są zbyt tanie;) U mnie gibol leży w szafie, a pod ręką najczęściej tani player i samoróbka😅
Antyharleyowcy Cię zjedzą. Coś Ty najlepszego uczynił. To nie podobna takie rzeczy mówić. Biere popkorn i idę czytać komcie na giełdzie. Będzie piekło ;-)
@@abozab można lubić tą firmę kwestią gustu , ale spuszczanie się nad tą firmą i modlenie się do niej zasługuje na potępienie tej postawy .
@guitarlandtv9977 nikt się do harfy borzej nie modli. Z drugiej strony wszyscy ci, którzy skreślają gitarę za metkę też są godni potępienia i spuszczenia wprost do ognia piekielnego. A, żeby nie było, nie mam żadnego HB. Gram na Behringerze ;-)
Serdecznie dziękuję Panu za ten merytoryczny i szczery film. Pozdrawiam😀
"Jest to tylko moja prywatna opinia"... sponsorowana przez Thomanna XD
Tak, Thomann mi płaci ciężkie pieniądze, żebyś przypadkiem nie kupił jednej z setek drogich gitar, które mają w ofercie.
A ja nie patrzyłem na ekran w ogóle i wskazałem drugą próbkę jako lepszą. Czyli Gibsona.
Ale przewagę było słuchać na strunach basowych. Poza tym nie było większej różnicy 😊
Grając Black Metal nie dostrzegam zbytniej różnicy w brzmieniu jakiejkolwiek gitary, czy za 10 tys czy za 500 zl. Gdzieś mam Tonexy, Headrasze i Cortexy....od 20 lat ten sam wzmacniacz i przedewszystkim pomysły na dobre kawałki...a jak chcę posłuchać prawdziwych istrumentów i prawdziwej muzyki, to idę do filharmoni.
Daj jakieś namiary na to co grasz. Na Twoim kanale liczba filmików: 0. A chętnie bym posłuchał
do black metalu to nawet wskazana gitara za 500zł żeby przypadkiem zbyt dobrze to nie zabrzmiało ;)
Jedna myśl mi przyszła do głowy. Mianowicie jeżeli komuś brakuje czegoś w brzmieniu gitary i zastanawia się nad zmianą pickupów, polecam najpierw sprawdzenie boosterów typu duży Spark od TC (za niewielki pieniądz robi ogromne wrażenie i nie wstyd się nim pochwalić przed ciekawskimi), servo od Taurusa itp.
Bazok zapomniał wspomnieć chyba, że materiał, który nagrał jest przeznaczony dla statystycznego grajka domowego, którego szczytem marzeń i kariery jest granie kolęd dla rodziny w wigilię xD
Ale się spłakałeś XD
Ja tak przetrawiłem temat i mam już jakieś myśli. Generalnie moda na tańsze gitary jest od zawsze i wiekszosc z nas posiadala lub posiada np gitary z rynku japonskiego lata 80-90. To nawet dla komfortu psychicznego jest dobre ze nie idziesz grac w miejsce gdzie sa kiepskie warunki albo na plener z najdrozszym sprzetem… ale tak szczerze zamiast kupowac HB za 1000 dorzucic wymiane osprzetu i robote lutnicza 1500 pikapy liny
fralin za 1500 co daje juz 4000 plus tyle zachodu… wole kupic fernandeza czy
tokaia z lat 80-90 i mam pewności ze co mialo sie wygrzmicic w tej gitarze to juz sie wygrzmocilo powypaczalo a tu nie wiadomo co bedzie za 5 lat bo tyle to trwa … japonce graja fenomenalnie i w blindtestach nie widze roznicy z amerykacami a … maja prostsze gryfy 😊❤
A szczerze przyznam.., jaraja mnie relici i uwazam że Szymon K z SKG jest na moim celowniku na przyszly rok… custom shopem nie wzgardze tez poprostu moj dxiadek pracowal w drewnie lubie reczna robote lubie postarzane meble i dzieki Bogu moge wydac tyle na gitare ale na granie wole wziac japonca bo mniej szkoda jak ukradna 😂
Lubie fajne dziewczyny - czytaj moja żone❤, lubie wykonczenia zlotem i perle dlatego jnwestuje w martiny seria 40. Lubie relici i ten rezonans cs w rekach,to na mnie oddzialuje pozytywnie. A na scenie lubie jak cos stroi nie sprzega i nie stresuje jak wychodze do kibla😂
Ludziom tutaj nie przetłumaczysz oni wrecz modlą się do tych harley benton popatrz tylko na komentarze.
@@guitarlandtv9977ale spoko ja tezzmize sej kupie tylko kwestia oplacalnosci co lepsze japoniec czy doinwestowany benton
Zgadzam sie w 100%!! Nie potrafie w slepym tescie odróznić fendera od squiera. Ta cała sprzedaz bardziej na wierze polega niz na wiedzy. Sprzedałem bardzo drogiego fendera i kupiłem gitare Vintage strata Thomas Blug model i to cjyba jak do tej pory jest jedna z najlepszych gitar na jakich grałem a gram juz ponad 30 lat. Moja wiara w logo na gryfie juz dano padła na ryj. Wstyd mi tylko,ze sie tak podjarywałem tymi kategoriami myslowymi.