Na dość "poważniejszych" labelach gatunku funk/nudisco, jak ten z nożyczkami i taśmą oraz wiewiórką (celowo nie podaję konkretnej nazwy, ale ci co wiedzą o co chodzi, skumają) oraz wielu im podobnym, gdzie wydawana muzyka jest zasadniczo w 99 procentach editami, niekiedy tak banalnymi, że oryginalnym materiałem jedynie pociętym, inaczej zaaranżowanym i nawet bez nowej perkusji ani niczego nowego dodanego "od siebie", kwestia samplingu jest rozwiązana w dość specyficzny sposób. Miałem już okazję podpisać kilka LA z takimi wytwórniami, w każdej z nich znajdziemy zapis brzmiący mniej więcej tak: "clearing of the all samples is the obligation of the label". Zaciekawiło mnie kiedyś na jakiej zasadzie, napisałem zapytanie, w sumie i tak taki zapis chroni już takich artystów stosunkowo mocno. Odpowiedź otrzymałem niezwłocznie, otóż wydawane utwory "rżnięte" na potęgę są wydawane jako "unofficial release", bez możliwości rozpoznania na Shazam, itd. Co to daje, jak mi przedstawiono - ano to, że wszelkie zyski pobierane z takiego wydania tyczą się tak jakby pracy artysty włożonej jedynie w sam edit (czy tam czas poświęcony w ogóle na jakąś obróbkę w DAW) oraz kosztów docelowych np. płyty winylowej, jeśli takowe wydane zostało na placku. Ich odpowiedź w przypadku jakichkolwiek problemów ze strony autora oryginalnego nagrania zostaje w taki właśnie sposób sprostowana, dodatkowo nawet, że materiał zsamplowany nie jest "the main essential of the edit work (śmiech), which - moreover - is not the subject of gain any profit as well and could be used for promotional purposes only - either the artist and original source". Wnioski niech wyciągnie sobie każdy sam. W przypadku ewentualnej przegranej sprawy sądowej są przelewane wszelkie zyski z takiego wydania na konto oryginalnego artysty. Mimo tego, w zależności na jaki gatunek pada, staram się korzystać wyłącznie z sampli zakupionych legalnie, royalty free - choć też z dużą dawką bezpieczeństwa, bo wiadomo, szczególnie w przypadku darmowych paczek tak opisanych - nie do końca w rzeczywistości tak jest (w sumie kłania się rozumowanie pojęcia "free", materiał można pobrać za free, ale wykorzystanie już inna bajka). Dorzucę też swoje 3 grosze odnośnie Trackliba, miałem tam early access jako jeden z pierwszych Polaków prawdopodobnie, gdzie jeszcze ta strona nie miała możliwości rejestracji, itd., późnym latem jakieś 2 albo 3 lata temu. Ta strona jest użyteczna w zasadzie tylko wtedy, kiedy jesteśmy pewni sukcesu wydanego utworu, bo trzeba płacić niekiedy spore sumy jeszcze przed wydaniem. Lepiej jest poszukać danego podobnego sampla lub nagrać samemu, zwłaszcza że jakość tamtejszych materiałów też zwykle pozostawia dużo do życzenia, a poza tym nie trzeba potem bawić się w niepotrzebną, papierkową robotę. Co do samplingu samego w sobie, moim zdaniem tu działa tylko i wyłącznie zawistność ludzka - szczególnie, jeśli nasz utwór zyska o wiele większą popularność i przyniesie o wiele większe zyski niż dzieło oryginalne. W przypadku niszowych wydań nikt się tym raczej nie będzie nawet przejmował, tym bardziej biorąc pod uwagę ilość krążących po internecie i nie tylko utworów, moim zdaniem nie będzie nawet możliwe znalezienie i rozpoznanie takiego, w którym ktoś wykorzystał dany element danego utworu... dopóki nie stanie się on popularny i nie zarobi sumy, o którą pierwotny wykonawca poczuł się zazdrosny. Wszystko sprowadza się więc do jednego :) Pozdrowienia Piotrek, kanał bardzo merytoryczny! Oby tak dalej.
Pytanie jak to wyglada wykozystujac samle ze stron np Splice? Czy prawa autoskie maja tworcy tych sampli, czy Slice? Czy moge towrzyc z tych sampli utwory i je sprzedawac?
W 2013 roku udostęniłem na yt film, w którym pokazałem przebieg produkcji jednego z moich utworów. W opisie dałem link do pobrania tego utworu, co ciekawe miesiąc później YT zablokował mi możliwość zarabiania na filmie, poznieważ nie byłem właścicielem praw autorskich. Myślę sobie WTF? A tu ktoś pobrał sobie ten numer i wydał w labelu, a wytwórnia mi go zablokowała
Wydaje mi się, że wszystko przedstawisz z perspektywy, w której chcemy czerpać korzyści majątkowe z utworu. A jak jest jeżeli chcemy coś wrzucić go za free (np.soundcloud)? Jeżeli nie czerpiemy korzyści w postaci hajsu to nie naruszamy autorskich praw majątkowych, a podpisując autora, od którego wysieliśmy fragment nie naruszamy także autorskich praw osobistych. Tak to działa czy nie ?
No sorry ale jak jakis michal pankraczyk robi w 98% podobny beat i nikt o prawa się nie upomina to nie będę zwracał uwagi czy sampluje legalnie czy nie. Materiał obejrzę dla przyjemności :)
Samplowanie a inspiracja, to dwie zupełnie inne rzeczy. Samplowanie łatwiej udowodnić, oczywiście gdy sampel nie został mocno przetworzony. Podobne brzmienie beatu jest ciężkie do udowodnienia i wyegzekwowania. Poza tym, aby mieć problem prawny to najpierw ktoś kto ma prawa autorskie do wykorzystanego fragmentu, musi chcieć walczyć o te prawa, dlatego temat jest złożony i niejasny.
@Live Act W tym filmie wszystko jest jasne, ale w filmie Jak SAMPLOWAĆ, podałeś przykład i mam pytanie. Wspomniałeś ze nie można pentli samplować dowlonie, chyba że to przerobimy tak że nikt nie będzie mógł rozpoznać tego dzieła. Ale w efekcie finalnym pogubiłem się bo zdawało mi się że w tle nadal leciała ta sama melodia. Zrobiłeś nowy bas, pewne dodatki, pociąłeś, zmieniłeś skalę w górę 7,5 tonu, ale czy to wystarczy? Jeśli tak to super, tylko chciałem się upewnić. Piotrek, dziękuję, lubię twoje filmy.
wiem data ale mam takie pytanie, a co gdy chcę puścić jakiś utwór w całości jako intro a nie wsamplowywać jego fragmenty w mój własny? na logikę przychodzi że nie można, ale znany na całym świecie zespół vader nieraz puszcza na koniec koncertu outro z gwiezdnych wojen, a wątpie by mieli od disneya na to pozwolenie
Bardzo dobry film i przydatny, ale muszę zapytać. Co, gdy ktoś sprzeda prawa autorskie? Wtedy przekazujemy prawa do utworu i w pewnym sensie utwór już nie jest nasz.
Hej Piotrek! Nie wziąłeś pod uwagę tego że obecnie muzyka jest cała robiona cyfrowo a co za tym idzie każda informacja jest zapisana w pliku. Czasem nawet nie wiemy że tam jest. Otwierając plik dźwiękowy przez dekodery często można znaleźć kod odpowiadający za program, użytkownika, parametry pliku, daty, pliki na których działaliśmy w tym także samplowany utwór. Również na tej podstawie youtube może wykrywać fragmenty utworów. Także nawet sekundowe pliki których nikt nie pozna może się okazać że w kodzie jest o tym informacja. Pozdro !
To bardzo ciekawy temat, ale na dłuższą metę wydaje się bez sensu... Zauważ że wszystkie programy są licencjonowane tylko na jedną indywidualną osobę, w sensie Ty kupiłeś program i ja nie mogę z niego korzystać w celach komercyjnych, nie możesz mi po prostu "pożyczyć", także zauważ że gdyby kierowano się tym co mówisz, nie mogłyby funkcjonować studia realizatorskie, bo każdy kto zleciłby inżynierowi dźwięku swój utwór, miałbym w tym utworze czyjeś DAWY, Informacje o wtyczkach, programach itd :) Popraw mnie jeśli źle myślę :)
Polecam nie samplować tylko nagrywać samemu. Na jedno wyjdzie, a taniej. Bo generalnie to piosenkę "definiuje" melodia, tzn. nawet jeśli by były same akordy, linia basu, perkusja, aranżacja i ogólnie podkład brzmiałby tak samo jak inny kawałek, ale melodia będzie inna, to jest to inny kawałek. Rok temu była ta sprawa, że spadkobiercy Marvina Gaya pozwali Eda Sheerana za to, że jeden jego utwór brzmiał identycznie jak jeden kawałek Marvina, ale nie mieli do tego podstaw bo melodia była zupełnie inna. A pozatym nie polecam samplowania, żeby nie tworzyć zbytniej powtarzalności. Parę kawałków rapowych brzmi dokładnie tak samo bo opierają się na zapętlonej frazie z "Haboglabotribin" Bernarda Wrighta. A jeśli sampluje się małe partie i przerabia tak, że nawet nie słychać z czego pochodzą to jaki jest w ogóle sens, żeby to było zsamplowane a nie zrobione samemu?
Bo nie każdy umie grać na instrumentach i nie każdy zna nuty? Sampling to jest sól hip-hopu. Gdyby Republikanie nie zabierali instrumentów muzycznych ze szkół dla czarnoskórych, to nie byłoby rapu i hip-hopu w ogóle. Pięknem tej muzyki było to, że mógł ją robić absolutnie każdy. Teraz niestety wszystko się zmieniło. Kanye West i DJ Shadow pokazują, że nadal da się robić świeże kawałki na samplach. J DIlla jest słuchany i studiowany w nowojorskich szkołach jazzowych. NIe zamieniajmy rapu w popową paplaninę.
@@pecewu Przecież nie trzeba na niczym grać, wszystko można na kompie zrobić. 2. Z tego co wiem to w czasach rasizmu Demokraci byli bardziej rasistowską partią, później w skutek pewnych zawirować tendencje się zmieniły.
@@willprince643 Nie jestem pewien. Sugerowałem się tym, że Ronald Reagan był republikaninem, a on był dość nielubiany przez czarnoskórych. M.in. za politykę mieszkaniową. Oczywiście, można wszystko zrobić na kompie, ale, żeby ułożyć dobrą melodię trzeba mieć świetny słuch muzyczny, włożyć w to setki godzin. Jeśli ktoś jednocześnie chce by raperem i jeszcze ma pracę na karku, to jest to prawie nie do ogarnięcia. Sampling jest intuicyjni i można się go nauczyć dość szybko. Wiem, że wszystko kosztuje, również sample, ale to jest prawo gatunkowe - jeżeli utwór został kreatywnie wykorzystany i powstał z niego kompletnie inny utwór, to IMO prokuratora nie powinna wszczynać postępowania. Zgadzam się, że sampling ogranicza kreatywność, ale kurcze... Dzięki takim ograniczeniom powstawały najlepsze filmy i albumy w historii. Polecam spróbować. ;) Pozdrawiam. :)
@Krzysztof Sobała Po części racja. Ja się tego nie wstydzę, Po to ta muzyka powstała. Ale tak jak mówiłem, J DIlla, DJ Shadow i Noon pokazali, że sampling może sam w sobie być sztuką. To nie jest wyłącznie uderzanie na pałę w pady MPCtki. W rapie liczy się przede wszystkim poczucie rytmu, melodia schodzi zwykle na dalszy plan. Chociaż ostatnimi czasy zwykle jest na odwrót. :D
Chyba wg polskiego prawa każdy sampling jest legalny (prawo cytatu). "Wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów oraz rozpowszechnione utwory plastyczne, utwory fotograficzne lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym celami cytatu, takimi jak wyjaśnianie, polemika, analiza krytyczna lub naukowa, nauczanie lub prawami gatunku twórczości." Sampling w rapie jest prawem gatunku.
RUclips'owe skrypty z automatu mogą oflagować utwór jeżeli będą w stanie rozpoznać oryginał sampla, i odnośnie do tego są różne konsekwencje, zdjecie monetyzacji, usunięcie filmu i tak dalej, nawet jak utwór jest na niepublicznym potrafią się przyczepić :D
@@MrRespect93 no właśnie mówię że bez monetyzacji. Wydaje mi się że wtedy można. Ciekawi mnie jak to jest z ewidentnym wykorzystaniem utworu np w postaci remixu. Już nie mówiąc o coverach itp.
Pytasz o mit.. A kogo interesuje czy ty na tym zarabiasz, czy nie. Kradniesz, ponosisz konsekwencje. Do nagrywania utworów niekomercyjnych, masz licencje niekomercyjne "Tańsze" ;)
Tak samo jak z licencją "Lease" czy "Exclusive" Zawsze, we wszystkim kieruje licencja. :) Jest w niej powiedziane czy możesz użyć i jakie masz prawa do użytku, czy są to prawa komercyjne, czy niekomercyjne itd
Chłe chłe! Pewnie tu odpowiedzi nie uzyskam, ale spróbuję :) A przynajmniej opowiem ciekawą historię. Kiedyś znalazłem w sieci to ruclips.net/video/b5wSLjHLj8w/видео.html Jest to znany hicior dIRE sTRAITS ale bez gitary, bez początku i zakończenia a przecież ten utwór głównie gitarą stoi, więc dograłem na miarę swoich możliwości gitarę, jakiś początek i zakończenie i brzmi to tak ruclips.net/video/U9ew9piEr4A/видео.html i natychmiast RUclips dokleiło tu etykietką "roszczenie dotyczy praw autorskich" to znaczy, że ktoś zarabia na tym co wymodziłem. Zastanawiam się kto? Zaraz po ukazaniu się utworu, dIRE sTRAITS zostali oskarżeni o plagiat tego utworu ruclips.net/video/hMAyGUYlX0E/видео.html i moim zdaniem słusznie. Joan Baez też korzystała z backing tracka pewnie legalnego, więc kto na mnie zarabia? :) Może Knopfler za moją pracę wypije browara?
pAN kOTUNIO z tego co mi wiadomo to pieniądze zgarnia tzw. Publisher (lub coś typu ZAiKS), który zarządza prawami majątkowymi do tego utworu. W konsekwencji jakiś mały procent trafia do twórców utworu w postaci tantiem.
Sprawa w samplingu jest prosta i nie ma się co tutaj co rozwodzić w tym temacie. Nie ma rozgraniczenia czasowego jeżeli chodzi o wykorzystywanie sampli. Jeżeli nie posiada się umowy licencyjnej, praw autorskich na przetwarzanie, publikowanie, oraz zarabianie na tym a się wykorzysta dany sampel to łamie się tym samym prawa autorskie. Dokładnie tak samo działa to w przypadku kowerowania utworów ... Dobrze ująłeś może wreszcie zniknie mit mówiący o tym że można tam ileś sekund utworu wyciąć i jest to legalnie. Nie, nie jest legalne. Każde użycie jakiegokolwiek fragmentu utworu jest równoznaczne z naruszeniem praw autorskich i bez zgody działa się na własne ryzyko.
Na dość "poważniejszych" labelach gatunku funk/nudisco, jak ten z nożyczkami i taśmą oraz wiewiórką (celowo nie podaję konkretnej nazwy, ale ci co wiedzą o co chodzi, skumają) oraz wielu im podobnym, gdzie wydawana muzyka jest zasadniczo w 99 procentach editami, niekiedy tak banalnymi, że oryginalnym materiałem jedynie pociętym, inaczej zaaranżowanym i nawet bez nowej perkusji ani niczego nowego dodanego "od siebie", kwestia samplingu jest rozwiązana w dość specyficzny sposób. Miałem już okazję podpisać kilka LA z takimi wytwórniami, w każdej z nich znajdziemy zapis brzmiący mniej więcej tak: "clearing of the all samples is the obligation of the label". Zaciekawiło mnie kiedyś na jakiej zasadzie, napisałem zapytanie, w sumie i tak taki zapis chroni już takich artystów stosunkowo mocno. Odpowiedź otrzymałem niezwłocznie, otóż wydawane utwory "rżnięte" na potęgę są wydawane jako "unofficial release", bez możliwości rozpoznania na Shazam, itd. Co to daje, jak mi przedstawiono - ano to, że wszelkie zyski pobierane z takiego wydania tyczą się tak jakby pracy artysty włożonej jedynie w sam edit (czy tam czas poświęcony w ogóle na jakąś obróbkę w DAW) oraz kosztów docelowych np. płyty winylowej, jeśli takowe wydane zostało na placku. Ich odpowiedź w przypadku jakichkolwiek problemów ze strony autora oryginalnego nagrania zostaje w taki właśnie sposób sprostowana, dodatkowo nawet, że materiał zsamplowany nie jest "the main essential of the edit work (śmiech), which - moreover - is not the subject of gain any profit as well and could be used for promotional purposes only - either the artist and original source". Wnioski niech wyciągnie sobie każdy sam. W przypadku ewentualnej przegranej sprawy sądowej są przelewane wszelkie zyski z takiego wydania na konto oryginalnego artysty. Mimo tego, w zależności na jaki gatunek pada, staram się korzystać wyłącznie z sampli zakupionych legalnie, royalty free - choć też z dużą dawką bezpieczeństwa, bo wiadomo, szczególnie w przypadku darmowych paczek tak opisanych - nie do końca w rzeczywistości tak jest (w sumie kłania się rozumowanie pojęcia "free", materiał można pobrać za free, ale wykorzystanie już inna bajka). Dorzucę też swoje 3 grosze odnośnie Trackliba, miałem tam early access jako jeden z pierwszych Polaków prawdopodobnie, gdzie jeszcze ta strona nie miała możliwości rejestracji, itd., późnym latem jakieś 2 albo 3 lata temu. Ta strona jest użyteczna w zasadzie tylko wtedy, kiedy jesteśmy pewni sukcesu wydanego utworu, bo trzeba płacić niekiedy spore sumy jeszcze przed wydaniem. Lepiej jest poszukać danego podobnego sampla lub nagrać samemu, zwłaszcza że jakość tamtejszych materiałów też zwykle pozostawia dużo do życzenia, a poza tym nie trzeba potem bawić się w niepotrzebną, papierkową robotę. Co do samplingu samego w sobie, moim zdaniem tu działa tylko i wyłącznie zawistność ludzka - szczególnie, jeśli nasz utwór zyska o wiele większą popularność i przyniesie o wiele większe zyski niż dzieło oryginalne. W przypadku niszowych wydań nikt się tym raczej nie będzie nawet przejmował, tym bardziej biorąc pod uwagę ilość krążących po internecie i nie tylko utworów, moim zdaniem nie będzie nawet możliwe znalezienie i rozpoznanie takiego, w którym ktoś wykorzystał dany element danego utworu... dopóki nie stanie się on popularny i nie zarobi sumy, o którą pierwotny wykonawca poczuł się zazdrosny. Wszystko sprowadza się więc do jednego :) Pozdrowienia Piotrek, kanał bardzo merytoryczny! Oby tak dalej.
*Puk puk*
- dzień dobry, jest problem.
😂
Pytanie jak to wyglada wykozystujac samle ze stron np Splice? Czy prawa autoskie maja tworcy tych sampli, czy Slice? Czy moge towrzyc z tych sampli utwory i je sprzedawac?
07:45 Chyba to w tym wszystkim jest najfajniejsze, i za to właśnie kocham sampling !
Spox wszystko było słychać fajnie że nagrałeś taki film:) o samplowaniu bo zawsze miałem niejasność w tym
W 2013 roku udostęniłem na yt film, w którym pokazałem przebieg produkcji jednego z moich utworów. W opisie dałem link do pobrania tego utworu, co ciekawe miesiąc później YT zablokował mi możliwość zarabiania na filmie, poznieważ nie byłem właścicielem praw autorskich. Myślę sobie WTF? A tu ktoś pobrał sobie ten numer i wydał w labelu, a wytwórnia mi go zablokowała
Wydaje mi się, że wszystko przedstawisz z perspektywy, w której chcemy czerpać korzyści majątkowe z utworu. A jak jest jeżeli chcemy coś wrzucić go za free (np.soundcloud)? Jeżeli nie czerpiemy korzyści w postaci hajsu to nie naruszamy autorskich praw majątkowych, a podpisując autora, od którego wysieliśmy fragment nie naruszamy także autorskich praw osobistych. Tak to działa czy nie ?
No sorry ale jak jakis michal pankraczyk robi w 98% podobny beat i nikt o prawa się nie upomina to nie będę zwracał uwagi czy sampluje legalnie czy nie. Materiał obejrzę dla przyjemności :)
Samplowanie a inspiracja, to dwie zupełnie inne rzeczy. Samplowanie łatwiej udowodnić, oczywiście gdy sampel nie został mocno przetworzony. Podobne brzmienie beatu jest ciężkie do udowodnienia i wyegzekwowania. Poza tym, aby mieć problem prawny to najpierw ktoś kto ma prawa autorskie do wykorzystanego fragmentu, musi chcieć walczyć o te prawa, dlatego temat jest złożony i niejasny.
@Live Act W tym filmie wszystko jest jasne, ale w filmie Jak SAMPLOWAĆ, podałeś przykład i mam pytanie. Wspomniałeś ze nie można pentli samplować dowlonie, chyba że to przerobimy tak że nikt nie będzie mógł rozpoznać tego dzieła. Ale w efekcie finalnym pogubiłem się bo zdawało mi się że w tle nadal leciała ta sama melodia. Zrobiłeś nowy bas, pewne dodatki, pociąłeś, zmieniłeś skalę w górę 7,5 tonu, ale czy to wystarczy? Jeśli tak to super, tylko chciałem się upewnić. Piotrek, dziękuję, lubię twoje filmy.
Pozew a udowodnienie to jeszcze spora różnica ;)
A jak wygląda sprawa z cytowaniem kwestii z seriali?
wiem data ale mam takie pytanie, a co gdy chcę puścić jakiś utwór w całości jako intro a nie wsamplowywać jego fragmenty w mój własny? na logikę przychodzi że nie można, ale znany na całym świecie zespół vader nieraz puszcza na koniec koncertu outro z gwiezdnych wojen, a wątpie by mieli od disneya na to pozwolenie
Bardzo dobry film i przydatny, ale muszę zapytać. Co, gdy ktoś sprzeda prawa autorskie? Wtedy przekazujemy prawa do utworu i w pewnym sensie utwór już nie jest nasz.
A co z samplowaniem nieoficjalnych coverów np. występy w programach typu Mam Talent?
Zrobiłem bit w fls na darmowej melodii pobranej z jakiejś strony po czym dodałem bit na tiktok i mi go od razu zablokowali...
Hej Piotrek! Nie wziąłeś pod uwagę tego że obecnie muzyka jest cała robiona cyfrowo a co za tym idzie każda informacja jest zapisana w pliku. Czasem nawet nie wiemy że tam jest. Otwierając plik dźwiękowy przez dekodery często można znaleźć kod odpowiadający za program, użytkownika, parametry pliku, daty, pliki na których działaliśmy w tym także samplowany utwór. Również na tej podstawie youtube może wykrywać fragmenty utworów. Także nawet sekundowe pliki których nikt nie pozna może się okazać że w kodzie jest o tym informacja. Pozdro !
To bardzo ciekawy temat, ale na dłuższą metę wydaje się bez sensu... Zauważ że wszystkie programy są licencjonowane tylko na jedną indywidualną osobę, w sensie Ty kupiłeś program i ja nie mogę z niego korzystać w celach komercyjnych, nie możesz mi po prostu "pożyczyć", także zauważ że gdyby kierowano się tym co mówisz, nie mogłyby funkcjonować studia realizatorskie, bo każdy kto zleciłby inżynierowi dźwięku swój utwór, miałbym w tym utworze czyjeś DAWY, Informacje o wtyczkach, programach itd :) Popraw mnie jeśli źle myślę :)
A jak jest z melodiami jak np sam ułoże do swojego utworu bądź remixu melodie taką samą z innego znanego utworu też wtedy ktoś może się doczepić?
To juz moze byc wtedy dramma o plagiat
Plagiat
No to tworzysz zwykły remix.
Polecam nie samplować tylko nagrywać samemu. Na jedno wyjdzie, a taniej. Bo generalnie to piosenkę "definiuje" melodia, tzn. nawet jeśli by były same akordy, linia basu, perkusja, aranżacja i ogólnie podkład brzmiałby tak samo jak inny kawałek, ale melodia będzie inna, to jest to inny kawałek. Rok temu była ta sprawa, że spadkobiercy Marvina Gaya pozwali Eda Sheerana za to, że jeden jego utwór brzmiał identycznie jak jeden kawałek Marvina, ale nie mieli do tego podstaw bo melodia była zupełnie inna.
A pozatym nie polecam samplowania, żeby nie tworzyć zbytniej powtarzalności. Parę kawałków rapowych brzmi dokładnie tak samo bo opierają się na zapętlonej frazie z "Haboglabotribin" Bernarda Wrighta.
A jeśli sampluje się małe partie i przerabia tak, że nawet nie słychać z czego pochodzą to jaki jest w ogóle sens, żeby to było zsamplowane a nie zrobione samemu?
Bo nie każdy umie grać na instrumentach i nie każdy zna nuty? Sampling to jest sól hip-hopu. Gdyby Republikanie nie zabierali instrumentów muzycznych ze szkół dla czarnoskórych, to nie byłoby rapu i hip-hopu w ogóle. Pięknem tej muzyki było to, że mógł ją robić absolutnie każdy. Teraz niestety wszystko się zmieniło. Kanye West i DJ Shadow pokazują, że nadal da się robić świeże kawałki na samplach. J DIlla jest słuchany i studiowany w nowojorskich szkołach jazzowych. NIe zamieniajmy rapu w popową paplaninę.
@@pecewu Przecież nie trzeba na niczym grać, wszystko można na kompie zrobić.
2. Z tego co wiem to w czasach rasizmu Demokraci byli bardziej rasistowską partią, później w skutek pewnych zawirować tendencje się zmieniły.
@@willprince643 Nie jestem pewien. Sugerowałem się tym, że Ronald Reagan był republikaninem, a on był dość nielubiany przez czarnoskórych. M.in. za politykę mieszkaniową.
Oczywiście, można wszystko zrobić na kompie, ale, żeby ułożyć dobrą melodię trzeba mieć świetny słuch muzyczny, włożyć w to setki godzin. Jeśli ktoś jednocześnie chce by raperem i jeszcze ma pracę na karku, to jest to prawie nie do ogarnięcia. Sampling jest intuicyjni i można się go nauczyć dość szybko. Wiem, że wszystko kosztuje, również sample, ale to jest prawo gatunkowe - jeżeli utwór został kreatywnie wykorzystany i powstał z niego kompletnie inny utwór, to IMO prokuratora nie powinna wszczynać postępowania.
Zgadzam się, że sampling ogranicza kreatywność, ale kurcze... Dzięki takim ograniczeniom powstawały najlepsze filmy i albumy w historii. Polecam spróbować. ;) Pozdrawiam. :)
@Krzysztof Sobała Po części racja. Ja się tego nie wstydzę, Po to ta muzyka powstała. Ale tak jak mówiłem, J DIlla, DJ Shadow i Noon pokazali, że sampling może sam w sobie być sztuką. To nie jest wyłącznie uderzanie na pałę w pady MPCtki. W rapie liczy się przede wszystkim poczucie rytmu, melodia schodzi zwykle na dalszy plan. Chociaż ostatnimi czasy zwykle jest na odwrót. :D
A jak wygląda sprawa z coverami ?
Tak jak z samplingiem, w świetle prawa
Korzystanie komercyjnie z paczki sampli kshmr jest w porzadku? Duzo jest uzytych sampli z tej paczki w jego utworach
Awake rekawa tak, te sample możesz spokojnie wykorzystywać, ich licencja na to pozwala.
Mi w szkole muzycznej mówili że jak kompozytor/wykonawca umze to po 25 latach od jego śmierci utwór traci parawa autorskie
Ustawa mówi o 70 latach, może kiedyś było inaczej.
Chyba wg polskiego prawa każdy sampling jest legalny (prawo cytatu).
"Wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów oraz rozpowszechnione utwory plastyczne, utwory fotograficzne lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym celami cytatu, takimi jak wyjaśnianie, polemika, analiza krytyczna lub naukowa, nauczanie lub prawami gatunku twórczości."
Sampling w rapie jest prawem gatunku.
prawo cytatu tutaj nic nie ma, to zupełnie inna bajka
A jak nie zarabiam na tym? Zwyczajnie wrzucam na Tubę bez reklam czy na soundcloud'a.
RUclips'owe skrypty z automatu mogą oflagować utwór jeżeli będą w stanie rozpoznać oryginał sampla, i odnośnie do tego są różne konsekwencje, zdjecie monetyzacji, usunięcie filmu i tak dalej, nawet jak utwór jest na niepublicznym potrafią się przyczepić :D
@@MrRespect93 no właśnie mówię że bez monetyzacji. Wydaje mi się że wtedy można. Ciekawi mnie jak to jest z ewidentnym wykorzystaniem utworu np w postaci remixu. Już nie mówiąc o coverach itp.
@@Grafiks11 Dla youtube nie ma to znaczenia czy chcesz na tym zarabiac czy nie jeśli jest flagowane z automatu
Pytasz o mit.. A kogo interesuje czy ty na tym zarabiasz, czy nie. Kradniesz, ponosisz konsekwencje. Do nagrywania utworów niekomercyjnych, masz licencje niekomercyjne "Tańsze" ;)
Dobry materiał. Jak wygląda sprawa jeśli chodzi o remix utworu?
nagraj filmik o legalnym korzystaniu z bitów z yt, jak jest z bitami 'free'
Tak samo jak z licencją "Lease" czy "Exclusive" Zawsze, we wszystkim kieruje licencja. :) Jest w niej powiedziane czy możesz użyć i jakie masz prawa do użytku, czy są to prawa komercyjne, czy niekomercyjne itd
Dzięki za Odcinek Piotrek
Dasz Serduszko na Zachętę
Pozdrawiam ciepło Nauczycielu
Chłe chłe! Pewnie tu odpowiedzi nie uzyskam, ale spróbuję :) A przynajmniej opowiem ciekawą historię.
Kiedyś znalazłem w sieci to ruclips.net/video/b5wSLjHLj8w/видео.html
Jest to znany hicior dIRE sTRAITS ale bez gitary, bez początku i zakończenia a przecież ten utwór głównie gitarą stoi, więc dograłem na miarę swoich możliwości gitarę, jakiś początek i zakończenie i brzmi to tak ruclips.net/video/U9ew9piEr4A/видео.html i natychmiast RUclips dokleiło tu etykietką "roszczenie dotyczy praw autorskich" to znaczy, że ktoś zarabia na tym co wymodziłem. Zastanawiam się kto? Zaraz po ukazaniu się utworu, dIRE sTRAITS zostali oskarżeni o plagiat tego utworu ruclips.net/video/hMAyGUYlX0E/видео.html i moim zdaniem słusznie. Joan Baez też korzystała z backing tracka pewnie legalnego, więc kto na mnie zarabia? :) Może Knopfler za moją pracę wypije browara?
pAN kOTUNIO z tego co mi wiadomo to pieniądze zgarnia tzw. Publisher (lub coś typu ZAiKS), który zarządza prawami majątkowymi do tego utworu. W konsekwencji jakiś mały procent trafia do twórców utworu w postaci tantiem.
@@Live-actPl No to właśnie do którego z tych twórców? za moją robotę :D
Automat wiedział natychmiast, więc to musi być jasne, ale nie jest.
Drake blokuje remixy xd
Sprawa w samplingu jest prosta i nie ma się co tutaj co rozwodzić w tym temacie. Nie ma rozgraniczenia czasowego jeżeli chodzi o wykorzystywanie sampli. Jeżeli nie posiada się umowy licencyjnej, praw autorskich na przetwarzanie, publikowanie, oraz zarabianie na tym a się wykorzysta dany sampel to łamie się tym samym prawa autorskie. Dokładnie tak samo działa to w przypadku kowerowania utworów ... Dobrze ująłeś może wreszcie zniknie mit mówiący o tym że można tam ileś sekund utworu wyciąć i jest to legalnie. Nie, nie jest legalne. Każde użycie jakiegokolwiek fragmentu utworu jest równoznaczne z naruszeniem praw autorskich i bez zgody działa się na własne ryzyko.