Świetny cykl! Tuż po dokonaniu odkrycia, z miejsca obejrzałem kilka odcinków 🙂 Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że pomoże mi to wydatnie w przygotowaniu się do rozmowy z Pana kolegą, dr. hab. Rafałem Zimnym, prof. UKW w Bydgoszczy. Rozmawialiśmy między innymi na temat komunikacji werbalnej, języka Strajku Kobiet, zapożyczeń i idei prostego języka. Wszystkiego dobrego!
Od lat, intuicyjnie używam prostego języka, ponieważ faktycznie sprawia on, iż jestem zazwyczaj lepiej i szybciej rozumiana przez odbiorców. Oczywiście potrafię posługiwać się językiem formalnym, lecz w miarę możliwości go unikam (powody jak w filmiku). Jednak - jak to wspomniano w odcinku - mój język bywa postrzegany niekiedy opacznie jako "niski". Myślę, że jeszcze wiele musi się zmienić w naszym dyskursie publicznym i dość długa droga przed nami, ale warto. Zawsze mile wspominam prostotę, z jaką sporządzane są angielskie umowy - dokładnie odwrotnie niż francuskie, z terminologią rodem ze starożytnego prawa rzymskiego (sic!). Po powrocie z Francji stwierdziłam, że nie jest u nas w Polsce jeszcze tak źle ... ;)
Znam treść z Pańskich innych wystąpień, będę oglądał kolejne odcinki. Świetne porównanie do rosołu, do samego końca nie było wiadomo o co chodzi :) PS: "Starajcie się wyłączać niepotrzebne bodźce." - wydaje mi się, że można usunąć napisy "wmontowane" w video i użyć napisów jako opcji dostępnej na YouTubie.
Na co dzień zajmuję się między innymi tłumaczeniem dzieciom i dorosłym prostym językiem trudnych zagadnień. Wobec tego drażnią mnie niezrozumiałe zwroty - używane przez np. urzędników - kierowane do szerszej publiczności. Policja używa często zwrotu: "stworzenie zagrożenia bezpieczeństwa". Nie podoba mi się ten zwrot. Ciekaw jestem kto to wymyślił. Brzmi to jak bełkot. Ciągle się spotykam z tym określeniem np. w komunikatach policji. Porównajmy dwa zdania: 1. stworzenie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym 2. stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym Czy wersja druga jest nieczytelna? Czy coś pominęła? Lub może być: naruszenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym. "Zagrożenie bezpieczeństwa" brzmi jak "miesiąc czasu" - wystarczy "miesiąc" bez czasu. Miesiąc sam w sobie określa czas. Jeśli w miejsce słowa zagrożenie wstawimy synonim "niebezpieczeństwo", to zwrot ten będzie brzmiał: "stworzenie niebezpieczeństwa bezpieczeństwa". Bełkot. Życzyłbym sobie, by ktoś wysłał policjantów (szczególnie rzeczników), a także ludzi, którzy tworzą prawo o ruchu drogowym, na kurs prostej polszczyzny.
Świetny cykl! Tuż po dokonaniu odkrycia, z miejsca obejrzałem kilka odcinków 🙂 Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że pomoże mi to wydatnie w przygotowaniu się do rozmowy z Pana kolegą, dr. hab. Rafałem Zimnym, prof. UKW w Bydgoszczy. Rozmawialiśmy między innymi na temat komunikacji werbalnej, języka Strajku Kobiet, zapożyczeń i idei prostego języka. Wszystkiego dobrego!
Super klamra z tym rosołem :)
Od lat, intuicyjnie używam prostego języka, ponieważ faktycznie sprawia on, iż jestem zazwyczaj lepiej i szybciej rozumiana przez odbiorców. Oczywiście potrafię posługiwać się językiem formalnym, lecz w miarę możliwości go unikam (powody jak w filmiku). Jednak - jak to wspomniano w odcinku - mój język bywa postrzegany niekiedy opacznie jako "niski". Myślę, że jeszcze wiele musi się zmienić w naszym dyskursie publicznym i dość długa droga przed nami, ale warto. Zawsze mile wspominam prostotę, z jaką sporządzane są angielskie umowy - dokładnie odwrotnie niż francuskie, z terminologią rodem ze starożytnego prawa rzymskiego (sic!). Po powrocie z Francji stwierdziłam, że nie jest u nas w Polsce jeszcze tak źle ... ;)
Znam treść z Pańskich innych wystąpień, będę oglądał kolejne odcinki. Świetne porównanie do rosołu, do samego końca nie było wiadomo o co chodzi :)
PS: "Starajcie się wyłączać niepotrzebne bodźce." - wydaje mi się, że można usunąć napisy "wmontowane" w video i użyć napisów jako opcji dostępnej na YouTubie.
Super !
Na co dzień zajmuję się między innymi tłumaczeniem dzieciom i dorosłym prostym językiem trudnych zagadnień. Wobec tego drażnią mnie niezrozumiałe zwroty - używane przez np. urzędników - kierowane do szerszej publiczności.
Policja używa często zwrotu: "stworzenie zagrożenia bezpieczeństwa".
Nie podoba mi się ten zwrot. Ciekaw jestem kto to wymyślił. Brzmi to jak bełkot. Ciągle się spotykam z tym określeniem np. w komunikatach policji.
Porównajmy dwa zdania:
1. stworzenie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym
2. stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym
Czy wersja druga jest nieczytelna? Czy coś pominęła?
Lub może być: naruszenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
"Zagrożenie bezpieczeństwa" brzmi jak "miesiąc czasu" - wystarczy "miesiąc" bez czasu. Miesiąc sam w sobie określa czas.
Jeśli w miejsce słowa zagrożenie wstawimy synonim "niebezpieczeństwo", to zwrot ten będzie brzmiał: "stworzenie niebezpieczeństwa bezpieczeństwa". Bełkot.
Życzyłbym sobie, by ktoś wysłał policjantów (szczególnie rzeczników), a także ludzi, którzy tworzą prawo o ruchu drogowym, na kurs prostej polszczyzny.
3:24 Power WRITINGIEM, sieroto od napisów.