Film świetny merytorycznie i technicznie. Co do dekoracji, ma pan rację, że problemem stały się dostępne (a raczej niedostępne) surowce do produkcji szkliw. Szkliwa robiliśmy sami. Ma pan wyrobu z różnych okresów, więc da się zauważyć, że typowy dla Mirostowic kolor brązowy, bursztynowy, zmieniał się w czasie. Pierwsze brązy to, o ile mnie pamięć nie zawodzi, "robota" pani Marii Paszkowskiej, która zresztą opracowała wiele szkliw, m.in. cyrkonowe, które tworzy te podobające się wszystkim oczka. W składzie (recepcie) były wówczas 3 rodzaje tzw. czerwieni żelazowej, potem zredukowano do jednego najtańszego gatunku. Ten "kostropaty" to oparty na dwutlenku manganu, który dawał taki lekko wiśniowy czy śliwkowy odcień. Dekoracje często były wymuszane stanem produkcji - gdy wszystko szło zgodnie z planem mozna było robić rzeczy bardziej pracochłonne, gdy coś się waliło robiło się byle szybko i dużo. Klient wówczas kupił wszystko - jak wiadomo do czasu.
Mój ulubiony zestaw, ten "nieładny" (wrrr) w wersji ciemnobrązowej. Dokupiona filiżanka na podwójny brzeg dołu i jest znacznie jaśniejsza. Sygnowane "Mi 2". Podstawki gładkie (bez podwójnego zagłębienia), jeden z sygnaturą Tułowic. Zastanawiam się więc, czy mam "gorsze" wersje, bo raczej nie podróbki - kupowane jako serwis w jakimś ekskluzywnym sklepie na wrocławskim Rynku w latach 80-tych. Po rzuceniu palenia oddałam dokupione "Mi" karciane popielniczki, żeby mnie nic nie kusiło. Imbryk do herbaty "Mi 3" z wkładem nigdy nie spełniał dobrze swojej roli, bo zalewał obrus.
Mam takie kubki Jaś z tym motywem w kwiatki Fajnie ze masz tę firmę i zapakowane filiżanki. A często mówisz „pamietam”, widziałem itp Czy kiedyś tam pracowałeś ? Czy ktoś z twojej rodziny? Ten topaz jest śliczny te szkliwienie drugie mi się bardziej podoba. Śmieszny ten twój test picia wody 😆
Pamiętam Zakład, bo mieszkałem w Mirostowicach. Pracowali w nim moi rodzice, obie babcie, ciotki i wujkowie, sąsiedzi... Praktycznie prawie całe Mirostowice miały tam pracę. Często więc odwiedzałem Zakład.
Film świetny merytorycznie i technicznie. Co do dekoracji, ma pan rację, że problemem stały się dostępne (a raczej niedostępne) surowce do produkcji szkliw. Szkliwa robiliśmy sami. Ma pan wyrobu z różnych okresów, więc da się zauważyć, że typowy dla Mirostowic kolor brązowy, bursztynowy, zmieniał się w czasie. Pierwsze brązy to, o ile mnie pamięć nie zawodzi, "robota" pani Marii Paszkowskiej, która zresztą opracowała wiele szkliw, m.in. cyrkonowe, które tworzy te podobające się wszystkim oczka. W składzie (recepcie) były wówczas 3 rodzaje tzw. czerwieni żelazowej, potem zredukowano do jednego najtańszego gatunku. Ten "kostropaty" to oparty na dwutlenku manganu, który dawał taki lekko wiśniowy czy śliwkowy odcień.
Dekoracje często były wymuszane stanem produkcji - gdy wszystko szło zgodnie z planem mozna było robić rzeczy bardziej pracochłonne, gdy coś się waliło robiło się byle szybko i dużo. Klient wówczas kupił wszystko - jak wiadomo do czasu.
Mój ulubiony zestaw, ten "nieładny" (wrrr) w wersji ciemnobrązowej. Dokupiona filiżanka na podwójny brzeg dołu i jest znacznie jaśniejsza. Sygnowane "Mi 2". Podstawki gładkie (bez podwójnego zagłębienia), jeden z sygnaturą Tułowic. Zastanawiam się więc, czy mam "gorsze" wersje, bo raczej nie podróbki - kupowane jako serwis w jakimś ekskluzywnym sklepie na wrocławskim Rynku w latach 80-tych. Po rzuceniu palenia oddałam dokupione "Mi" karciane popielniczki, żeby mnie nic nie kusiło. Imbryk do herbaty "Mi 3" z wkładem nigdy nie spełniał dobrze swojej roli, bo zalewał obrus.
Mam takie kubki Jaś z tym motywem w kwiatki Fajnie ze masz tę firmę i zapakowane filiżanki. A często mówisz „pamietam”, widziałem itp Czy kiedyś tam pracowałeś ? Czy ktoś z twojej rodziny? Ten topaz jest śliczny te szkliwienie drugie mi się bardziej podoba. Śmieszny ten twój test picia wody 😆
Pamiętam Zakład, bo mieszkałem w Mirostowicach. Pracowali w nim moi rodzice, obie babcie, ciotki i wujkowie, sąsiedzi... Praktycznie prawie całe Mirostowice miały tam pracę. Często więc odwiedzałem Zakład.
Kto był projektantem serwisu Opal?
❤
Napięcie jak u Hitchcocka za sprawą chwiejnego stolika :-)
Jak to chwiejnego? Już go przecież ustabilizowałem! Nawet przykręciłem blat! :)
Ten moment kiedy odwracasz głowę z tym „kaskiem”, żeby pokazać nazwisko.
35:00
00:35
Ko-stro-pa-ty - nierówny, niegładki, szorstki, nieregularny w dotyku :). Bardzo trafne określenie na źle wykonaną i źle szkliwioną ceramikę.