🇵🇱🙏Nie, Nie,,, Ręce precz od naszych dzieci,,, Zapraszamy dziś na Marsz 1,12,24,Do Warszawy,🙏 przeciwko temu co chce wprowadzić Łamiąc prawo rząd,,, 🙏🙏🙏❤️🇵🇱🇵🇱🇵🇱🇵🇱
Zachęcamy, by mimo wszystko wsłuchać się w to, co mówi prof. Kmieciak z pespektywy członka Państwowej Komisji ds. przeciwdziałania pedofilii. Całość podstawy programowej ma wiele dobrych stron w jego punktu widzenia i nie tylko jego. Oczywiście warto się modlić, by wprowadzenie tego przedmiotu - co wydaje się nie do uniknięcia - było bez szkody dla dzieci, a wyłącznie dla ich dobra - to jest możliwe.
Czytając projekt podstawy programowej tego przedmiotu, jesteśmy przekonani że jeżeli miałby go realizować jakiś anonimowy edukator, byłoby to niedopuszczalne, a jako rodzice nie możemy tu być pozbawieni głosu by dyskutować i protestować. Warto na pewno mieć na uwadze że podstawa programowa jako całość ma dużo elementów nie budzących sprzeciwu. Trzeba się temu przyglądać i rozmawiać również z tymi którzy patrzą na projekt pozytywnie i w spokojny merytoryczny sposób to wyrażają jak Profesor Kmieciak.
Czytałem całą podstawę od deski do deski wnikliwie. Państwo albo kłamią albo czytali inną…. Poza tym na chrzcie świętym mych dzieci przyrzekałem Bogu wychować je wg wartości wiary chrześcijańskiej i albo wyrzucone zostaną wszelkie niejednoznaczne lub ogólnikowe zapisy albo przedmiot będzie nieobowiązkowy i zmieni nazwę na indoktrynacja progresywna pod płaszczykiem zdrowia.
Ale ta indoktrynacja progresywna to termin opisujący całość projektowanej podstawy programowej czy tę część dotyczącą seksualności? Mamy poczucie, że Profesor Kmieciak nie kłamał. Inaczej to odbiera, interpretuje z perspektywy członka krajowej komisji ds. pedofilii. Jest tam dużo unikalnego doświadczenia. Dziecko w szkole na wielu przedmiotach może usłyszeć treści sprzeczne z katolickim światopoglądem, zwłaszcza jeżeli nauczycielowi będzie na tym zależało. Pytanie, czy to jest w stanie odwieść dziecko od Boga. Jeśli jego relacja z Bogiem, rodzicami, jest silna, to trudno to sobie wyobrazić. Nawet jeżeli przedmiot będzie obowiązkowy a nauczyciel będzie mocno progresywny, co i tak byłoby scenariuszem skrajnie rzadkim. Patrząc realnie: przedmiot w jakiejś formie zostanie wprowadzony czy tego chcemy czy nie i warto jako rodzic wpływać na rzeczywistość w tej szkole, do której chodzi dziecko, a w fazie projektu np. dyskutować jako organizacje katolickie nt. konkretnych zapisów.
Przede wszystkim brak uczciwej dyskusji o tym, że internet można i trzeba cenzurować w pewnych aspektach. Zamiast tego goście nietechniczni twierdzą, że się „nie da” i że dzieci sobie już dawno te wszystkie strony obejrzały.
To z pewnością materiał na inną rozmowę. Można też być technicznie zaawansowanym, zabezpieczyć urządzenia na różne sposoby i nie będzie to wystarczające. Grunt to relacja, rozmowa, bliskość z dzieckiem. To jest bezpiecznik, nie tyle przed tym, by dziecko nigdy nie zobaczyło nic niestosownego, ale by umiało sobie z tym poradzić, przyjść, powiedzieć.
Otóż to !!! I czy pan profesor Kmieciak coś zrobił w tym kierunku, żeby dzieci nie miały dostępu do pornografii w sieci ??? Z tego co wiem, to projekt utknął i od 8 lat NIC NIE DA SIĘ ZROBIĆ Co w tej sprawie zrobił profesor Kmieciak ??? Wydaje mi się, że nic Chyba nie wie ile traumy dzieciaki doznają w kontakcie z tymi treściami, bo jakby wreszcie zechciał się dowiedzieć, to może by go sprawa zainteresowała. Na razie rodzice są pozostawieni bez pomocy. A jako wsparcie ma być teraz seksedukator w szkole.
Z perspektywy szefa a potem członka Państwowej Komisji ds. przeciwdziałania pedofilii z pewnością prof. Kmieciak zdaje sobie sprawę z tego o czym Pani pisze. Zakładanie jego złej woli w tej sprawie brzmi absurdalnie. Rodzice często potrafią odpowiednio zabezpieczyć urządzenia, co często i tak nie pomaga, jeśli nie ma rozmowy z dzieckiem. Rozmowa, relacja z dzieckiem to klucz. Samo stawianie się w roli ofiary jako rodzic nic tu nie pomoże. Z edukacją zdrowotną podobnie. Czy to będzie jakiś anonimowy seksedukator? Niekoniecznie. W wielu przypadkach będzie to dobrze znany nauczyciel, który wcześniej miał np. WDŻ. Poczekajmy, przyglądajmy się, działajmy tam, gdzie mamy wpływ - na dziecko, nauczyciela, dyrekcję.
Bardzo ciekawa i potrzebna rozmowa.Młodzi ludzie są często sami z tymi problemami.Rodzice często nie rozmawiają na te tematy, przerzucają to na szkołę.Szkoła jest nie przygotowana do tego profesjonalnie ,są rówieśnicy bez wiedzy...i jest internet często wykoślawiający psychikę i uczące skrajnych zachowań. Najważniejsza jest wrażliwość dzieci i dobre , sumienne przekazanie wiedzy.Szkoła pelna biurokracji a gdzie w tym wszystim młody człowiek z pytaniami i problemami. Dziękuję Panie Profesorze.Takich wypowiedzi nam potrzeba.
Pani Iwono, bardzo dziękujemy za Pani głos. "Zostają sami" - to smutne i w wielu przypadkach prawdziwe. Już pokolenie dzisiejszych 40-latków, które dostawało komputery w wieku szkolnym ma często to doświadczenie seksualizacji przez internet, wykoślawienia tej kwestii, a dziś nieumiejętności rozmawiania na te tematy ze swoimi dziećmi. Dzieciaki potrafią myśleć i dostrzegać zagrożenie w takim treściach, ale jeśli nie są w tym poprowadzone, to nie ma szans na właściwe ich zinterpretowanie.
To skandal. Jak się nie podoba jak rodzice wychowują dzieci zróbcie sobie swoje bo brzydko to pachnie i przypomina kierunek szwedzki gdzie dzieci są państwowe. Łapy precz od naszych dzieci!
@@portalsiewca Tak,dokładnie.Nic nie zastąpi bliskich prawdziwych relacji rodzinnych i nie można dzieci traktować jak przysłowiowy mebel,dzieci to dar od Boga ( dane nam w Zarząd).Dzieci są mądrzejsze niż dorosłym się wydaje, trzeba z nimi dużo rozmawiać o wszystkim,trzeba ich wysłuchać.Po latach z takich małych istot wyrastają nie wychowani dorośli z wykoślawioną psychiką i demonami z dzieciństwa...Już Stanisław Staszic mówił" takie będą Rzeczypospolite jakie ich młodziezy chowanie" .Błogosławionego dnia dla Wszystkich życzę.
Warto zagłębić się w projektowaną podstawę programową i nie przekreślać jej w całości. Czy państwo chce w tym przypadku zastępować rodziców? Jeżeli dziecko jest z rodzicami w bliskiej relacji, a rozmowa o seksualności to żadne domowe tabu, to trudno sobie wyobrazić, by jakikolwiek nauczyciel był dla dziecka większym autorytetem. To ciągle projekt i warto mu się przyglądać, nie działać reaktywnie, starać się mieć realny wpływ.
@portalsiewca Tak, dokładnie.Państwo i jakaś partia nie zastąpi rodziców.Rodzice muszą mieć świadomość odpowiedzialności za dziecko. Pieniądze,prezenty nie załatwią sprawy wychowywania.To powołanie od chwili narodzin do 18 roku dziecka, potem te relacje ewoluują ale zawsze istnieją i jeśli są dobre to dziecko nie odcina się od swoich korzeni nigdy.Błogosławionego dnia Wszystkim życzę.
oto najnowszy tweet tego eksperta z portalu x … „Na jednej z uczelni,na kt prowadzę zajęcia napisała do mnie Osoba niebinarna. Dokładnie się przedstawiła,powiedziała,jakimi zaimkami chce być określana.Dodała dlaczego dla Niej jest to ważne. Email jest pełen taktu i kultury,kt jak widzę od młodzieży akademickiej można się uczyć.”
„Nie egzaminować z Boga.” Tak samo nie egzaminować z podejścia do zdrowia - jest to sprawa indywidualna co uważa się za zdrowe do jedzenia, za dobre na kryzys psychiczny, za dobre w podejściu do związków. Nie jestem pewna czy proponowana edukacja zdrowotna jest neutralna. Wiedza o zjawiskach to co innego, indoktrynacja np. na modłę WHO, to co innego.
Rozumiemy to w taki sposób, że osobista relacja z Bogiem nie mieści się w kategoriach oceny, natomiast jeżeli przekazuje się wiedzę o zdrowiu psychicznym, fizycznym itd. to nabywanie takiej wiedzy przez uczniów może być oceniane. Oczywiście pozostaje pytanie czy będzie to obiektywna wiedza. Nie mamy na nie jeszcze odpowiedzi i warto pilnować, by ta odpowiedź była właściwa :) Nauka, medycyna, raczej jest w stanie obiektywnie stwierdzić, co pozytywnie wpływa na zdrowie.
🇵🇱🙏Nie, Nie,,, Ręce precz od naszych dzieci,,, Zapraszamy dziś na Marsz 1,12,24,Do Warszawy,🙏 przeciwko temu co chce wprowadzić Łamiąc prawo rząd,,, 🙏🙏🙏❤️🇵🇱🇵🇱🇵🇱🇵🇱
Zachęcamy, by mimo wszystko wsłuchać się w to, co mówi prof. Kmieciak z pespektywy członka Państwowej Komisji ds. przeciwdziałania pedofilii. Całość podstawy programowej ma wiele dobrych stron w jego punktu widzenia i nie tylko jego. Oczywiście warto się modlić, by wprowadzenie tego przedmiotu - co wydaje się nie do uniknięcia - było bez szkody dla dzieci, a wyłącznie dla ich dobra - to jest możliwe.
Kompletnie nie zgadzam się z tym żeby jakikolwiek „edukator seksualny” rozmawiał z moimi dziećmi na te tematy
Czytając projekt podstawy programowej tego przedmiotu, jesteśmy przekonani że jeżeli miałby go realizować jakiś anonimowy edukator, byłoby to niedopuszczalne, a jako rodzice nie możemy tu być pozbawieni głosu by dyskutować i protestować. Warto na pewno mieć na uwadze że podstawa programowa jako całość ma dużo elementów nie budzących sprzeciwu. Trzeba się temu przyglądać i rozmawiać również z tymi którzy patrzą na projekt pozytywnie i w spokojny merytoryczny sposób to wyrażają jak Profesor Kmieciak.
Czytałem całą podstawę od deski do deski wnikliwie. Państwo albo kłamią albo czytali inną….
Poza tym na chrzcie świętym mych dzieci przyrzekałem Bogu wychować je wg wartości wiary chrześcijańskiej i albo wyrzucone zostaną wszelkie niejednoznaczne lub ogólnikowe zapisy albo przedmiot będzie nieobowiązkowy i zmieni nazwę na indoktrynacja progresywna pod płaszczykiem zdrowia.
Ale ta indoktrynacja progresywna to termin opisujący całość projektowanej podstawy programowej czy tę część dotyczącą seksualności?
Mamy poczucie, że Profesor Kmieciak nie kłamał. Inaczej to odbiera, interpretuje z perspektywy członka krajowej komisji ds. pedofilii. Jest tam dużo unikalnego doświadczenia.
Dziecko w szkole na wielu przedmiotach może usłyszeć treści sprzeczne z katolickim światopoglądem, zwłaszcza jeżeli nauczycielowi będzie na tym zależało. Pytanie, czy to jest w stanie odwieść dziecko od Boga. Jeśli jego relacja z Bogiem, rodzicami, jest silna, to trudno to sobie wyobrazić. Nawet jeżeli przedmiot będzie obowiązkowy a nauczyciel będzie mocno progresywny, co i tak byłoby scenariuszem skrajnie rzadkim.
Patrząc realnie: przedmiot w jakiejś formie zostanie wprowadzony czy tego chcemy czy nie i warto jako rodzic wpływać na rzeczywistość w tej szkole, do której chodzi dziecko, a w fazie projektu np. dyskutować jako organizacje katolickie nt. konkretnych zapisów.
Chodzi mi tyłkiem cześć o seksualności. Niestety przy obecnym postrzeganiu moralności nie chcę żeby obcy ludzie przekazywali tę wiedzę mojemu dziecku.
@@herbi4640 Jakie są te wartości wiary chrześcijańskiej ?
Przede wszystkim brak uczciwej dyskusji o tym, że internet można i trzeba cenzurować w pewnych aspektach. Zamiast tego goście nietechniczni twierdzą, że się „nie da” i że dzieci sobie już dawno te wszystkie strony obejrzały.
To z pewnością materiał na inną rozmowę. Można też być technicznie zaawansowanym, zabezpieczyć urządzenia na różne sposoby i nie będzie to wystarczające. Grunt to relacja, rozmowa, bliskość z dzieckiem. To jest bezpiecznik, nie tyle przed tym, by dziecko nigdy nie zobaczyło nic niestosownego, ale by umiało sobie z tym poradzić, przyjść, powiedzieć.
Otóż to !!! I czy pan profesor Kmieciak coś zrobił w tym kierunku, żeby dzieci nie miały dostępu do pornografii w sieci ??? Z tego co wiem, to projekt utknął i od 8 lat NIC NIE DA SIĘ ZROBIĆ
Co w tej sprawie zrobił profesor Kmieciak ??? Wydaje mi się, że nic
Chyba nie wie ile traumy dzieciaki doznają w kontakcie z tymi treściami, bo jakby wreszcie zechciał się dowiedzieć, to może by go sprawa zainteresowała.
Na razie rodzice są pozostawieni bez pomocy.
A jako wsparcie ma być teraz seksedukator w szkole.
Z perspektywy szefa a potem członka Państwowej Komisji ds. przeciwdziałania pedofilii z pewnością prof. Kmieciak zdaje sobie sprawę z tego o czym Pani pisze. Zakładanie jego złej woli w tej sprawie brzmi absurdalnie.
Rodzice często potrafią odpowiednio zabezpieczyć urządzenia, co często i tak nie pomaga, jeśli nie ma rozmowy z dzieckiem. Rozmowa, relacja z dzieckiem to klucz. Samo stawianie się w roli ofiary jako rodzic nic tu nie pomoże. Z edukacją zdrowotną podobnie. Czy to będzie jakiś anonimowy seksedukator? Niekoniecznie. W wielu przypadkach będzie to dobrze znany nauczyciel, który wcześniej miał np. WDŻ. Poczekajmy, przyglądajmy się, działajmy tam, gdzie mamy wpływ - na dziecko, nauczyciela, dyrekcję.
Dlaczego nie widać mojego komentarza ????
Choć na niego odpowiadacie!
Niepoprawny politycznie ???
Bardzo ciekawa i potrzebna rozmowa.Młodzi ludzie są często sami z tymi problemami.Rodzice często nie rozmawiają na te tematy, przerzucają to na szkołę.Szkoła jest nie przygotowana do tego profesjonalnie ,są rówieśnicy bez wiedzy...i jest internet często wykoślawiający psychikę i uczące skrajnych zachowań. Najważniejsza jest wrażliwość dzieci i dobre , sumienne przekazanie wiedzy.Szkoła pelna biurokracji a gdzie w tym wszystim młody człowiek z pytaniami i problemami.
Dziękuję Panie Profesorze.Takich wypowiedzi nam potrzeba.
Pani Iwono, bardzo dziękujemy za Pani głos. "Zostają sami" - to smutne i w wielu przypadkach prawdziwe. Już pokolenie dzisiejszych 40-latków, które dostawało komputery w wieku szkolnym ma często to doświadczenie seksualizacji przez internet, wykoślawienia tej kwestii, a dziś nieumiejętności rozmawiania na te tematy ze swoimi dziećmi. Dzieciaki potrafią myśleć i dostrzegać zagrożenie w takim treściach, ale jeśli nie są w tym poprowadzone, to nie ma szans na właściwe ich zinterpretowanie.
To skandal. Jak się nie podoba jak rodzice wychowują dzieci zróbcie sobie swoje bo brzydko to pachnie i przypomina kierunek szwedzki gdzie dzieci są państwowe. Łapy precz od naszych dzieci!
@@portalsiewca Tak,dokładnie.Nic nie zastąpi bliskich prawdziwych relacji rodzinnych i nie można dzieci traktować jak przysłowiowy mebel,dzieci to dar od Boga ( dane nam w Zarząd).Dzieci są mądrzejsze niż dorosłym się wydaje, trzeba z nimi dużo rozmawiać o wszystkim,trzeba ich wysłuchać.Po latach z takich małych istot wyrastają nie wychowani dorośli z wykoślawioną psychiką i demonami z dzieciństwa...Już Stanisław Staszic mówił" takie będą Rzeczypospolite jakie ich młodziezy chowanie" .Błogosławionego dnia dla Wszystkich życzę.
Warto zagłębić się w projektowaną podstawę programową i nie przekreślać jej w całości. Czy państwo chce w tym przypadku zastępować rodziców? Jeżeli dziecko jest z rodzicami w bliskiej relacji, a rozmowa o seksualności to żadne domowe tabu, to trudno sobie wyobrazić, by jakikolwiek nauczyciel był dla dziecka większym autorytetem. To ciągle projekt i warto mu się przyglądać, nie działać reaktywnie, starać się mieć realny wpływ.
@portalsiewca Tak, dokładnie.Państwo i jakaś partia nie zastąpi rodziców.Rodzice muszą mieć świadomość odpowiedzialności za dziecko. Pieniądze,prezenty nie załatwią sprawy wychowywania.To powołanie od chwili narodzin do 18 roku dziecka, potem te relacje ewoluują ale zawsze istnieją i jeśli są dobre to dziecko nie odcina się od swoich korzeni nigdy.Błogosławionego dnia Wszystkim życzę.
oto najnowszy tweet tego eksperta z portalu x … „Na jednej z uczelni,na kt prowadzę zajęcia napisała do mnie Osoba niebinarna.
Dokładnie się przedstawiła,powiedziała,jakimi zaimkami chce być określana.Dodała dlaczego dla Niej jest to ważne.
Email jest pełen taktu i kultury,kt jak widzę od młodzieży akademickiej można się uczyć.”
I o czym to wg Ciebie świadczy?
„Nie egzaminować z Boga.”
Tak samo nie egzaminować z podejścia do zdrowia - jest to sprawa indywidualna co uważa się za zdrowe do jedzenia, za dobre na kryzys psychiczny, za dobre w podejściu do związków. Nie jestem pewna czy proponowana edukacja zdrowotna jest neutralna. Wiedza o zjawiskach to co innego, indoktrynacja np. na modłę WHO, to co innego.
Rozumiemy to w taki sposób, że osobista relacja z Bogiem nie mieści się w kategoriach oceny, natomiast jeżeli przekazuje się wiedzę o zdrowiu psychicznym, fizycznym itd. to nabywanie takiej wiedzy przez uczniów może być oceniane. Oczywiście pozostaje pytanie czy będzie to obiektywna wiedza. Nie mamy na nie jeszcze odpowiedzi i warto pilnować, by ta odpowiedź była właściwa :)
Nauka, medycyna, raczej jest w stanie obiektywnie stwierdzić, co pozytywnie wpływa na zdrowie.
@ Badania dowodzą, że 97% naukowców udowodni naukowo to czego domagają się sponsorzy badań.
Choćby „talerz zdrowego żywienia” woła o pomstę…
i te wszystkie niezbędne pojęcia typu cis seksualność
@@lorak1985 tak, teraz norma to jedna z opcji, a mniejszości, wyjątki, coś innego niż norma są stawiane na równi