Cześć Gambit! Zastanawiam się co wybrać: Chaos w Starym Świecie czy Blood Rage i mam w związku z tym jedno pytanie: być może przeoczyłem jakiś film i już to prostowałeś ale - tutaj opowiadasz się raczej za Chaosem, natomiast w drugiej dziesiątce twojej top listy znalazł się Blood Rage (także w jednym z komentarzy napisałeś, że chaos nie mieści się w twojej top50). Twoje zdanie jako profesjonalisty będzie dla mnie decydujące więc proszę o pomoc i pozdrawiam serdecznie!
Moja rada jest prosta. Jeśli dasz radę, najpierw wypróbuj obie gry. Ja dziś wolę Blood Rage z tych dwóch gier. Ale jeszcze bardziej cenię sobie Kemeta, czy Inis :) Chaos "trochę" mi się przejadł. To naprawdę świetna gra, ale na mnie już nie robi takiego wrażenia, jak kiedyś. Inne tytuły (jak te już wspomniane), dają mi teraz więcej frajdy.
Po twojej recenzji Inisa dałbym za niego każde pieniądze, ale zważając na ilość tekstu na kartach trochę boję się angielskiej wersji i z niecierpliwością czekam na wydanie PL :) Dzięki za odpowiedź!
Nie rozumiem czemu krytykujesz mechanizm zabraniający plądrowania w już zniszczonej prowincji . Po pierwsze dzięki niemu żaden z graczy nie może utrzymać supremacji na planszy . Gdyby można było walczyć zawsze Wystarczyło by wydraftować najlepszą kartę walki zebrać ekipę i skakać sobie po planszy wesoło wszystkich klepiąc . Zwodowanie takiej paczki w igrasilu zapewniło by jej 100% bezpieczeństwo bo żaden gigant nam tam nie wiedzie . W 1 erze nie ma kart zostawiających po 1 figurce w regionie w czasie akcji pladrowania to raz a poza tym dostępne sa karty anulujące takie zagrania . Gdyby miało by być tak jak mówisz w grze istniał by niesamowity efekt kuli śnieżnej . Drugą rzeczą jest to że że część kart straciło by znaczne na sile a drugie zostały by wywindowane pod niebiosa np. juz teraz mocne posiłki friggi w 1 epoce były tak bezsensownie mocne że az strach . Poza tym granie na wyprawy stało by się niemiłosierne mocne i w zasadzie nic innego nie miało by sensu. Liczyła by się tylko jedna strategia kontolowanie planszy nabijanie statystyk i robienie misji aha i klepanie innych po buzi bo gdy raz osiągniemy przewagę to nikt nigdzie już się nie schroni . Rozwiązania które przedstawiłeś całkowicie by rozkalibrowało grę sprowadziło by ją w zasadzie tylko i wyłącznie do jednej strategii i zrobiło by z Blood rage typowy nudny i oklepany area control . Mówię to wszystko z pozycji gracza który ma za sobą około 30 partii .
Po pierwsze, wydraftowanie najlepszej karty do walki nie pozwala Ci skakać po planszy wesoło wszystkich klepiąc. Pierwsza wygrana dzięki tej karcie i żegnasz się z nią. A krytykuję, bo brak mi czasem w tej grze walki dla samej walki :) Take po prostu. Nie chcę inicjować walk z uwagi na nagrodę w prowincji. Chcę po prostu komuś wtłuc.
takiej karty uzylibysmy tylko wtedy gdy zwyciestwo nie było by pewne . Jezeli w grze można by sie bic bez limitu to draftować tez by sie opłacało tylko karty walki jezeli raz udało by się zdobyć przewage na planszy to zasadniczo była by ona już raczej nie do stracenia . Dla tego nie uważam ze podana przez ciebie rzekomy minus tej gry jest nim istotnie . To element wpływający na balans powoduje on że wiele strategi jest opłacalnych bo to jak sama instrukcja mówi nie jest gra tylko i wyłącznie o kontroli i wygrywani tu nieraz opłaca się wyginąć ale jakieś argumenty na planszy trzeba mieć .
Być może masz rację i ja coś przeoczyłem. Być może Ty również coś przeoczyłeś w swojej argumentacji i nie byłoby do końca tak jak piszesz. Nie dowiemy się tego na razie, chyba że zaczniemy grać z możliwością wzniecania walk na już splądrowanym polu :) A żeby uściślić jedną sprawę. Nie uważam tego braku walk za wadę gry (jeśli tak dokładnie powiedziałem w recenzji, to źle się wyraziłem). To jest po prostu coś, co mi osobiście nie pasuje. To różnica :)
Tomku, jesteś w stu procentach pewien, że nie można walczyć ponownie w splontrowanym już wcześniej regionie? Nie mam instrukcji pod ręką ale nie jestem pewien czy tak właśnie jest jak mówisz :)
Szukałem tego w instrukcji i plądrować można tylko prowincję, która nie została jeszcze splądrowana. Jest co prawda karta klanu, która pozwala na ponowne plądrowanie raz splądrowanej prowincji, ale to taka "doczepka" moim zdaniem.
GambitTV Można plądrować drugi raz ale w kolejnej epoce (raz na Epokę tylko), a ja słuchając recenzji nie wiem czemu zrozumiałem, że raz na grę. Mój błąd :)
zombie wiking na marsie - mój ulubiony recenzent
Rozwiązanie problemu miejsca na karty- wyrzuć ta wypraske na karty, wrzuć karty i cała tekturke w woreczki i wszystko świetnie się mieści. :)
Ciekawy pomysł. Wypróbuję :)
dokładnie, sprawdza się świetnie.
tak zrobiłem też
Dokładnie, u mnie to samo i jest super
Cześć Gambit! Zastanawiam się co wybrać: Chaos w Starym Świecie czy Blood Rage i mam w związku z tym jedno pytanie: być może przeoczyłem jakiś film i już to prostowałeś ale - tutaj opowiadasz się raczej za Chaosem, natomiast w drugiej dziesiątce twojej top listy znalazł się Blood Rage (także w jednym z komentarzy napisałeś, że chaos nie mieści się w twojej top50). Twoje zdanie jako profesjonalisty będzie dla mnie decydujące więc proszę o pomoc i pozdrawiam serdecznie!
Moja rada jest prosta. Jeśli dasz radę, najpierw wypróbuj obie gry. Ja dziś wolę Blood Rage z tych dwóch gier. Ale jeszcze bardziej cenię sobie Kemeta, czy Inis :) Chaos "trochę" mi się przejadł. To naprawdę świetna gra, ale na mnie już nie robi takiego wrażenia, jak kiedyś. Inne tytuły (jak te już wspomniane), dają mi teraz więcej frajdy.
Po twojej recenzji Inisa dałbym za niego każde pieniądze, ale zważając na ilość tekstu na kartach trochę boję się angielskiej wersji i z niecierpliwością czekam na wydanie PL :) Dzięki za odpowiedź!
Nie rozumiem czemu krytykujesz mechanizm zabraniający plądrowania w już zniszczonej prowincji . Po pierwsze dzięki niemu żaden z graczy nie może utrzymać supremacji na planszy . Gdyby można było walczyć zawsze Wystarczyło by wydraftować najlepszą kartę walki zebrać ekipę i skakać sobie po planszy wesoło wszystkich klepiąc . Zwodowanie takiej paczki w igrasilu zapewniło by jej 100% bezpieczeństwo bo żaden gigant nam tam nie wiedzie . W 1 erze nie ma kart zostawiających po 1 figurce w regionie w czasie akcji pladrowania to raz a poza tym dostępne sa karty anulujące takie zagrania . Gdyby miało by być tak jak mówisz w grze istniał by niesamowity efekt kuli śnieżnej . Drugą rzeczą jest to że że część kart straciło by znaczne na sile a drugie zostały by wywindowane pod niebiosa np. juz teraz mocne posiłki friggi w 1 epoce były tak bezsensownie mocne że az strach . Poza tym granie na wyprawy stało by się niemiłosierne mocne i w zasadzie nic innego nie miało by sensu. Liczyła by się tylko jedna strategia kontolowanie planszy nabijanie statystyk i robienie misji aha i klepanie innych po buzi bo gdy raz osiągniemy przewagę to nikt nigdzie już się nie schroni . Rozwiązania które przedstawiłeś całkowicie by rozkalibrowało grę sprowadziło by ją w zasadzie tylko i wyłącznie do jednej strategii i zrobiło by z Blood rage typowy nudny i oklepany area control . Mówię to wszystko z pozycji gracza który ma za sobą około 30 partii .
Po pierwsze, wydraftowanie najlepszej karty do walki nie pozwala Ci skakać po planszy wesoło wszystkich klepiąc. Pierwsza wygrana dzięki tej karcie i żegnasz się z nią. A krytykuję, bo brak mi czasem w tej grze walki dla samej walki :) Take po prostu. Nie chcę inicjować walk z uwagi na nagrodę w prowincji. Chcę po prostu komuś wtłuc.
takiej karty uzylibysmy tylko wtedy gdy zwyciestwo nie było by pewne . Jezeli w grze można by sie bic bez limitu to draftować tez by sie opłacało tylko karty walki jezeli raz udało by się zdobyć przewage na planszy to zasadniczo była by ona już raczej nie do stracenia . Dla tego nie uważam ze podana przez ciebie rzekomy minus tej gry jest nim istotnie . To element wpływający na balans powoduje on że wiele strategi jest opłacalnych bo to jak sama instrukcja mówi nie jest gra tylko i wyłącznie o kontroli i wygrywani tu nieraz opłaca się wyginąć ale jakieś argumenty na planszy trzeba mieć .
Być może masz rację i ja coś przeoczyłem. Być może Ty również coś przeoczyłeś w swojej argumentacji i nie byłoby do końca tak jak piszesz. Nie dowiemy się tego na razie, chyba że zaczniemy grać z możliwością wzniecania walk na już splądrowanym polu :)
A żeby uściślić jedną sprawę. Nie uważam tego braku walk za wadę gry (jeśli tak dokładnie powiedziałem w recenzji, to źle się wyraziłem). To jest po prostu coś, co mi osobiście nie pasuje. To różnica :)
Tomku, jesteś w stu procentach pewien, że nie można walczyć ponownie w splontrowanym już wcześniej regionie? Nie mam instrukcji pod ręką ale nie jestem pewien czy tak właśnie jest jak mówisz :)
Szukałem tego w instrukcji i plądrować można tylko prowincję, która nie została jeszcze splądrowana. Jest co prawda karta klanu, która pozwala na ponowne plądrowanie raz splądrowanej prowincji, ale to taka "doczepka" moim zdaniem.
GambitTV Można plądrować drugi raz ale w kolejnej epoce (raz na Epokę tylko), a ja słuchając recenzji nie wiem czemu zrozumiałem, że raz na grę. Mój błąd :)