Ależ materiał na siłę byle się przyczepić. Scena z śpiącym Frodem mogła być lepiej zrobiona ok. Natomiast kolejne sceny naprawdę są dobre i nie wiem po co ten materiał. Aragorn pokazuje jak bardzo zależy im na Hobbitach i pokazuje tą ludzką zwykłą twarz nie wielkiego króla super scena. Scena z Samem i Frodem to świetny pokaz jak pierścień i Smigol mocą Frodem. Powrót Sama i ratunek przyjaciela jest po prostu wzruszająca piękna scena. Obudzenie Froda ma być chwilą radości i taka jest to scena a że slowmotion czy inne światła po prostu dobrze działają. Co do Sarumana po prostu nie było czasu na wprowadzenie historii z Hobbitami i tyle dla mnie osobiście scena ok wolę takie zakończenie życia przez Sarumana niż to w książce. Generalnie używanie argumentu ad książka jest głupie film jest adaptacją i muszą być jakieś zmiany w porównaniu z pierwowzorem. Jestem mocno rozczarowany materiałem po za jedną sceną z Frodem reszta jest naprawdę bardzo ale to bardzo na siłę wpleciona a szkoda. Pozdrawiam i liczę na lepsze materiały które są na tym kanale.
Odpowiedź jest bardzo prosta. Każdy posiada indywidualny gust, zarówno mi jak i Jaskrowi nie wszystkie sceny przypadły do gustu, chciałem o nich opowiedzieć oraz uargumentować swoje jak i jego stanowisko w tej sprawie, nie ma to na celu jechania po całości filmowej trylogii, która jest przecież genialna. Chodzi jedynie o wskazanie najsłabszych naszym zdaniem scen, oraz w ramach ciekawostki i rozwinięcia wiedzy osób, które nie czytały książek, przytoczenia w tym momencie opisów z wydarzeń z legendarium, tak aby każdy miał jasne porównanie tego jak zostało to pokazane w filmie a jak było w opowieści :)
Dokładnie trochę na siłę to zrobiony materiał wiadomo żaden film nie jest idealny ale porównywać sceny z filmu na dzisiejsze standardy jest trochę nie na miejscu film powstał 23 lat temu pierwsza cześć ( to tak jak porównywać efekty specjale filmu z 1988 roku w roku 2000 ) ale każdy ma własne zdanie .
@@GOTRI98 wiadomo że każdy ma różny gust więc jednym się coś będzie podobać innym nie. Różni nas na pewno to że ja wolę większość rzeczy z filmy niż książki a wy raczej na odwrót
Do niemalże każdego materiału można użyć argumentu "robiony na siłę". Nie sądziłem że wyrażenie swojej opinii na temat 5 krótkich scen z 3 filmów o ponad 12 godzinnej długości okraszonej informacjami z książek wywoła takie niezadowolenie :)
Tydzień temu pan Viggo "Aragorn" Oddawał u mnie w Kopenhadze samochód do wypożyczalni, niestety zarysował lekko, nie wiem czy byłem taktowny ale powiedziałem że mam nadzieję że Gondor za to zapłaci co go bardzo rozbawiło 🙂.
@@monikapaka3101 Król nie jest taki głupi , bo Gondor bieda aż piszczy, co prawda Krasnoludy mogą zawsze pożyczyć ale to straszne dusigrosze i oprocentowanie by go wykończyło także pomyślał i wykupił full ubezpieczenie czyli mógłby przynieść samo koło i wszystko byłoby ok 😀
@@beny561 Nie zgadzam się z Tobą 😁 Gondor to bogate królestwo. Ale skoro Król korzysta z ubezpieczenia to tylko świadczy o jego wielkiej przenikliwości i mądrości. Ubezpieczyciele dotarli nawet do Śródziemia 🙈 To widzą oczy Elfa którym jestem Pozdrawiam 😁😉
Dla mnie słabą sceną zawsze była ta, kiedy na końcowym etapie wędrówki wzrok Saurona pada na Froda i nie dość, że go nie zauważa, to jeszcze Frodo upada w taki dziwny nienaturalny sposób. Jakby miał zemdleć i upaść celowo jednocześnie. Wygląda to kuriozalnie.
OMG tak! Ta scena była straszna. W ogóle ta końcówka z nimi na tej małej skałce, wokoło bryzga lawa itp. też jest bardzo patetyczna i trochę przejaskrawiona.
Z większością zgoda, ALE😅 W wątku posłania Sama precz przez Froda bardziej wkurza mnie to, że Sam zawraca dopiero jak widzi wyrzucony chleb i okruchy na skałach - to co, wcześniej uwierzył, że zjadł go przez sen? No i ścięcie głowy przez Aragorna. Ok, może w oczach niektórych jest to niekonsekwentne i zmienia postać. Ale mnie ten czyn zupełnie nie dziwi. On miał dość, cała wędrówka, wojna, życie w nadziei, odzyskanie królestwa i na koniec coś takiego. Sama bym ten łeb ścięła po tak długich i wyczerpujących fizycznie i psychicznie wydarzeniach.
Najgorszy aktor? Elijah Wood. Najgorsza scena? Dźgnięty przez trolla w Morii, trzy absolutnie zbędne zbliżenia na jego twarz, kiedy wygląda, jakby robił kupę.
Dla najgorsza jest scena złamania laski Gandalfa przez Króla Nazguli. Gandalf powinien być na równi poziomie mocy co Nazgul, a ten pokonał go jak leszcza.
Jeżeli chodzi o filmową wersję to Gandalf po ciekawej potyczce powinien go pokonać, natomiast jeśli chodzi o książkową wersję Gandalfa Białego, to powinien on zmieść Czarnego Jeźdźcę, z grzbietu Nazgula, jednym porządnym kichnięciem 😄
@@johnpon4487 Tak tak, zdecydowanie, tak podstawowe błędy to znak, że się człowiek przepracowuje i zwoje mózgowe już nie wyrabiają, także czas na urlop haha, dzięki za czujność i poprawkę 😉
Ja akurat bardzo lubię scenę z posłańcem Saurona. Zachowanie Aragorna można by tłumaczyć tym, że był już przytłoczony tą całą wojną, wieść o pojmaniu hobbitów dodatkowo mogła go rozjuszyć, a poza tym nie mieli już nic do stracenia. Oprócz tego posłaniec Saurona był czarnym numenoryczykiem więc mógł wywoływać wyjątkową odrazę u Aragorna więc został zdekapitowany 😛
Ja byłem za dzieciaka bardzo zawiedziony tym, że Aragorn zamordował rzecznika. Przyszedł koleś pogadać, uśmiechał się, chwalił się co znalazł, a tu ni z tego, ni z owego mu głowę obcięli. Od tego momentu zacząłem inaczej patrzeć na jego filmową wersję.
Był pozytywny wyszedł pogadać, napić się, może na ryby pojechać, a tu bum, ginie zabity przez znany wszystkim system, mamy w historii potomka dawnych władców i bohaterów, musi być totalnym kozakiem, zniszczyć wszystkich wrogów pstryknięciem palców. Ale mimo wszystko najgorszą zmianą i scenę w całej trylogii jest walka jeźdźców z orkami na wargach, upadek Aragorna po czym nagle znikąd teleportująca się Arwena, która całusem mu puls przywraca.
@@skarabeusz_to_dziobak nie powiem, ciekawa interpretacja zdarzeń z tą Arweną, to wcale nie tak jakby Aragorn po prostu stracił przytomność na jakiś czas ^^
@@anoshiki11231 Tak, ale czy nie lepiej byłoby nakręcić go leżącego bez życia i jak mu nagle puls wraca i zaczyna widzieć, mam na myśli coś podobnego go zrobili w Sons of the forest. Rozumiem, że trzeba dać wątek miłosny, ale rola Arweny w tym filmie jest trochę zbyt duża. Najpierw wymazuje nam Glorfindela, a później jeszcze dotykiem przywraca Aragornowi przytomność.
Ja osobiście bardziej scene z ścięciem rzecznika widzę tak, że Aragorn widząc to, że rzecznik zaczyna mącić innym i niszczyć ich morale ma zamiar po prostu jak najszybciej go uciszyć xd Nic wiecej
Filmy o starych produkcjach "Znajdzie się tutaj parę złych scen" Filmy o współczesnych produkcjach "Jak dobrze poszukamy to znajdziemy kilak dobrych scen"
Najgorszą ze scen w trylogii była ta podczas Bitwy na polach Pellenoru, gdzie ze statków zamiast lenników Gondoru wybiegły duchy, które w mgnieniu oka zniszczyły cała wrogą armię. Scena ta całkowicie zniszczyła powagę filmu, zrujnowala sens całej trylogii. Jeden z najpiękniejszych momentów w książkowej trylogii został całkowicie zniszczony przez reżysera.
Dodałbym jeszcze -Witch King vs Gandalf -Nazgul w Osgiliath, który mimo że ma w zasięgu ręki Froda i pierścień, dostaje strzałą i odlatuje jak gdyby nigdy nic nie widział -"śmierć" Aragorna
Dla mnie najgorsza była scena z duchami w Minastirith... Generalnie cała szarża rohanu była zupełnie niepotrzebna bo pojawiły się duchy i w kilka chwil wszystkich pozabijały... no sorki ale nie :P ....
Kropla dziegciu w oceanie miodu :). Chciałbym tylko zwrócić uwagę na to że nie ma filmów, gier czy książek, które są idealnie spięte od początku do końca, w każdym dziele rozrywkowym, znajdziemy jakieś uchybienia. Najważniejsze jest by zalety przyćmiły wady, a w trylogii tak właśnie jest.
Jeśli o mnie chodzi, to w scenie wygnania Sama wkurza mnie coś innego. Sam zostaje odesłany, zaczyna schodzići w pewnym momencie zauważa resztki lembasów, wkurza się i zaczyna wspinac z powrotem. Zawsze mnie zastanawia co to mialo przedstawiać. "Podły Gollum nas oszukał. To wcale nie ja zjadłem cały prowiant!" Chodzi mi o to, że wcześniej nie byl pewien że to Gollum podwędził zapasy? A jeśli chodzi o efekty to nie podobalo mi się to jak po wyjęciu Pierścienia z ognia wyświetlili na twarzy Froda ognisty napis, strasznie słabo to wyglądało. Drugą rzeczą byl wzrok Saurona. Najbardziej było to widoczne kiedy Hobbici byli już w Mordorze. Wyglądało to jakby ktoś oświetlał teren wielkim reflektorem.
Kiedy powstał ten film nie wiele wiedziałem o twórczości Tolkiena po obejrzeniu drużyny pierściena zachwycony filmem i czekając na następne części poszedłem do księgarni .chcę tylko wytłumaczyć jak ponad 20 lat temu ten film robił wrażenie na widzach efekty specjalne postacie itd. Zgadzam się z GOTRI że te sceny są słabe ale cała trylogia jest super dla mnie i miło sie to ogląda w dzisiejszych czasach a ja jestem w średnim wieku POZDRAWIAM wszystkich miłośników twórczości Tolkiena .
myślałam, że fani trylogii to ludzie na poziomie. Okazuje się jednak, że sporo z nich to fanatycy, którzy traktują trylogię jak jakiś cud, twór idealny i nie są w stanie znieść tego, że ktoś może mieć inną opinię i że trylogia ma swoje słabsze momenty jak każde dzieło tak naprawdę. Nie przejmuj się Gotri, materiał wyszedł super, osobiście zgadzam się przede wszystkim z tą sceną z Aragornem oraz te sceny przebudzenia Frodo to dla mnie akurat zawsze byl cringe. Jeszcze osoby, które mają problem o to, że ktoś się czepia efektów specjalnych. Wspomnę o polskim serialu Wiedźmina, gdzie zostały użyte podobne efekty jak te w scenie z Rivendell i jakoś jest to wyśmiewane na szeroką skalę, ba trylogia jest często porównywana jako świetny przykład tworu z tych samych lat. Jednakże pozostałe zajebiste sceny nie zmieniają faktu, że ta jedna również w trylogii jest po prostu kiczowata. Natomiast ta scena po zniszczeniu pierścienia jak dla mnie wygląda jakby ktoś był na niezłym haju jak ją tworzył + postacie też wyglądają jakby były na haju, może za dużo fajkowego ziela z tej radości czy coś XD
@@adams.9381 to ty się jak widać zesrałeś patrząc na to, że piszesz coś takiego, bez żadnych logicznych argumentów, byle ubliżyć, bo coś ci się nie spodobało. Żałosne po prostu, współczuję dojrzałości emocjonalnej przedszkolaka XD
Według mnie ten komentarz nic nowego nie wnosi jeśli chodzi o przedstawione sceny przez Gotri. Z niektórymi scenami, się zgadzam że były dość groteskowe, inne według mnie miały jakaś swoją aurę jak to z slow montion -jak Frodo odpoczywał w Gondorze, co prawda dla każdego jest to kwestia subiektywna. Ja mam bardziej radykalna opinie na temat tej trylogii filmowej, według mnie dzieło jest trochę nudnawe, filmy stare i ponure, lecz oceniam to przez pryzmat tego, że urodziłem się wtedy, kiedy te filmy powstawały... Wolę już książki. kolezanko podoba mi się twój komentarz i to jakim językiem piszesz i jak ładnie bronisz. Im kanał Gotri jest większy tym coraz więcej zła i plugastwa wychodzi z ciemności dając o sobie znać. Pozdrawiam cieplutko
Pierwsza scena mogła być lepiej zrobiona to fakt, ale raczej jest to defekt niezauważalny. Z kolei "przyczepianie" sie do tego że Aragorn zabija rzecznika saurona czy tego iż frodo każe samowi iść precz jest bezsensowne. Obie sceny nie zmieniają wątku historii i spokojnie mozna zalozyc że decyzje bohaterow wywołane zostaly przez silne emocje których przez ostatni czas doświadczali. W dodatku froda omamia pierścień który jest mrocznym i szkodliwym narzędziem ingerującym w decyzje, emocje oraz nawet długość życia nosiciela. Czwatra i piąta scena są dla mnie przytoczone na siłę. Przebudzenia froda ma wywołać w widzu uczucie radosci i szczęścia z ponownego połączenia drużyny. W moim odczuciu tak jest i ten moment w filmie wywołuje euforie i zadowolenie. Co do sceny z saurmanem fakt, ten wątek został mocno spłycony ale na jego rozwiniecie nie pozwolił i tak spory czas trwania filmu. Dzięki tej scenie mamy w miarę sensowne zakonczenie wątku sarumana.
@@czarnyformal Trudno powiedzieć, gdyż brak mi czasu, bo cały wolny czas zabierają mi dwie potężne książki w stylu dark fantasy. Polecam sprawdzić w społeczności kanału, z czym ja tam obecnie walczę 😉
Niech zgadnę: cringe'owa scena w Fangornie z wersji reżyserskiej? 😅 EDIT: Jednak nie było... A co do tych, które były - mam takie komentarze: - ze sceną a'la Movie Maker z Rivendell zgadzam się całkowicie - na 100%. - z dekapitacją rzecznika Saurona... Tak - to zaprzecza charakterowi Aragorna. Chociaż pod kątem dynamiki sceny wręcz idealnie pasowała. - odrzucenie Sama - ta scena była dla mnie absurdalna. Również pod kątem tego, że Sam ot tak po prostu sobie odszedł, chociaż doskonale wiedział, że to manipulacja Golluma? Mnie natomiast zawsze drażni sposób, w jaki Szeloba "żądli" Froda żądłem z odwłoka... Przecież pająki nie mają żądeł, tylko gryzą szczękoczułkami... 🤦♂ -scena z przebudzeniem Froda jest taka trochę żenująca. Ale mi bardziej psychikę przeorały wszystkie przeróbki tej sceny na YT... - scena konfrontacji z Sarumanem w Dwóch Wieżąch moim zdaniem dobrze pasowała do filmu. Tak - wiem, że to drastycznie odchodzi od wizji z książki. Ale w sytuacji, gdy film zupełnie zrezygnował wątku Sarumana "post-Isengard" to takie zakończenie wątku Sarumana szybko i efektownie zamknęła wątek tego czarodzieja, nie zostawiając pytań "a co z nim się stało"...
Co do przebudzenia Froda, to 100% prawda - mózg zniszczony przez memy i przeróbki. Nie potrafię patrzeć na tę scenę już normalnie. Ogólnie trylogii od deski do deski dawno już nie oglądałem, za to memów i przeróbek całą masę więc strach zabrać się za nią ponownie. Boję się, że każdej scenie będę widział jej karykaturę Od siebie dorzucam ścieżkę umarłych i wodospad czaszek
wątek końca Sarumana w książce był imho absurdalny. Gość co w 2 tygodnie stworzył armię Uruk hai teraz nagle wybrał się zniewolić wioskę hobbitów i zrobić im przyspieszoną industrializację. Tak wiem już panie Tolkien, żeś pan nie lubił industrializacj =p
Bo nic nie jest idealne, a tylko ślepy lub głupi nie dostrzega błędów. Dla mnie te filmy są najlepszymi ze wszystkich na świecie od dawna już, wszystkie inne które uwielbiam nawet nie podchodzą blisko nich ale mimo to są tam głupie lub bezsensowne sceny które psują imersje.
Scena budzącego się Froda i te efekty slowmo to wiadro beki od kiedy pamiętam. Karykatura i przerysowanie wychodzą z ekranu tak bardzo, że zawsze ją przewijam i przewijać będę. Najchętniej to bym tą scenę "odzobaczył", ale cóż. Jest jak jest. Dużo scen, które wymieniłeś, to dobrze zrealizowane kadry od strony technicznej i same w sobie są dobre. Nie nazwałbym ich najgorszymi, a prędzej niezgodnymi z dziełem bazowym. Bez znajomości książek Tolkiena są spójne z filmem i ogólną narracją Jacksona. Jeśli przez ten pryzmat rozpatrujemy kwestię, to moim zdaniem pasuje tu również scena konfrontacji Gandalfa z Czarnoksiężnikiem z Angmaru. Nie znając dzieł Tolkiena postać Czarnoksiężnika w filmie jawi się jako drugi największy złol po Sauronie i wizja przejechania się po Gandalfie nie wydaje się być absurdalna. Gandalf był kreowany raczej jako ten mądry, a jego historia została kompletnie pominięta. Istari byli, bo byli. Ta scena staje się absurdem kiedy czytaliśmy jakiekolwiek książki dotyczące lore ze świata Tolkiena. Wtedy ciężko na nią patrzeć i wychodzi przed szereg w zakrzywianiu obrazu bohaterów i hierarchii istot w uniwersum.
Sceny: 1. Podróż do Rivendell, znacząco wydłużyła by film, który jako pierwszy mógłby oberwać za swoją długość. To że dziś większosć oglądających obejrzała by leeko 50+ więcej godzin. To efekt końcowy. Dodatkowo przejście i narracja skróconej akcji to najczęstsze zarzuty wobec kontrukcji filmów, tak mogło być lepiej wykonane, ale to było ponad 20 lat temu i budżet na pierwszą produkcje był bardziej ograniczony; 2. Scena otwarcia bramy i wymarszu wojk, lepiej wypada w edycji nie rozszrzonej, zignorowanie słów i wypuszczenie armii bardziej pasuje do Władcy Ciemności, aczkolwiek wiedząc iż alternatywą było pokazanie Saurona, to chyba nie ma co tak bardzo narzekać, wystarczy wersja roszerzona bez tej sceny odciecia głowy; 3. Scena rozłamu Froda i Sama jest bardzo dramatyczna i emocjonalna i też bardziej buduje przebiegłość Goluma, czy pierścień byłby wstanie złamać wole Froda aby ten przepędził sama, uważam, że tak. A fakt jak reaguje na to Sam, naprawia tą scene i sprawia, że tylko zyskuje w oczach widza. 4. Scena z przebudzeniem po za wydłużeniem filmu niestety bije kontrastem, każdy kto zauważy trzeciego orła wysłanego po Golluma będzie zniesmaczony. Rozumiem, że chciali jeszcze raz przypomnieć wszystkich najważniejszych bohaterów jak ma to miejsce w teatre przy owacji i moim zdaniem to znajsłabsza scena szczególnie na niepotrzebne zwolnione tempo; 5. Scena śmierci Sarumana jest problematyczna, pokazanie tego jakw książkach sprawiło by, że film mogłby dobić do 4 i pół godziny. Wymagała by wielu minut, jej brak w podstawowej wersji daje posmak jak brak zakonczenia w kwestii arcykljnotu w Hobbicie. Myśle, że przedstawienie samej ruiny wieży bez ciała też było by niewystarczające i tu trudno o dobre rozwiązanie, które zajeło by podobną ilość minut na ekranie.
Ah Rzecznik Saurona i jego niepowtarzalny uśmiech 😆. Jeśli chodzi o koniec Sarumana bardziej podoba mi się jego filmowa śmierć. Zanim Gandalf złamał jego laskę, Saruman przynajmniej zaatakował kulą ognia wystrzeloną z różdżki. Niemniej Gandalf Biały przerastał upadłego Sarumana mocą, więc bez trudu poradził sobie z pociskiem, neutralizując go własną mocą. Zaś śmierć z ręki Grimy w gruncie rzeczy miała podobny charakter. Ostatecznie logicznie wyjaśnia to dlaczego Hobbici wrócili do zupełnie spokojnego Shire.
Zauważyłem, że w filmie jest ogólnie więcej zdradliwości i egoizmu po stronie 'dobrych' postaci. Co szczególnie boli to skrzywdzenie całej 'namiestnikowskiej' rodziny- Boromira, Denethora, a najmocniej Faramira. Gandalf i Aragorn są z kolei jacyś tacy niepewni siebie.
Tragicznie wyglądają obie szarże kawalerii - i w części drugiej i w trzeciej. Taką zbitą masą koni i jeźdźców nie da się w ogóle dowodzić ani kierować, puszczenie takiego tłumu w ruch oznacza, że więcej koni i jeźdźców podczas takiego galopu zostanie stratowanych przez towarzyszy broni, niż zginie z rąk wroga. W dodatku raz po raz wygenerowani komputerowo jeźdźcy trafieni strzałą składają się jak figurki z kartonu. Trzecia część zresztą cierpi cała na gigantomanię.... Słyszymy w dialogu o dziesięciotysięcznej armii Orków, a na ekranie horyzont pokrywają wielomilionowe tłumy.
Gdybym ja miał wskazywać "sceny tragiczne" to pokazałbym sceny zupełnie inne: 1) Niektóre sceny podczas bitew - Legolas na deskorolce, konni w sali tronowej, orki, które w ogóle nie umieją walczyć i giną jak muchy, szarża kawalerii z góry o nachyleniu chyba z 60 st. - to są przykłady militarnych absurdów. 2) Walka Gandalfa w Balrogiem w trakcie swobodnego spadania to jest absurd, ponieważ np. Gandalf dogania swój miecz, co jest niemożliwe, chyba, że w tym świecie istnieje jakaś inna fizyka. 3) Z Krasnoluda robiony jest zbyt często przygłup ala imć Zagłoba. To jest przesada. Pojedyncze wyrazy nieokrzesania czy nieobycia są spoko, ale momentami ociera się to o robienie z niego postaci upośledzonej. 4) Jest kilka momentów - teraz nie przytoczę już pamięci, gdzie fotomontaż jest widoczny jakby to był film z lat '60-tych
@@albertofernandez2490 To by się mieściło w ramach pkt. 1) Miało to nawet wpisać, ale chciałem uniknąć sporów, że "to elf, on jest zwinny, trochę magiczny i wszystko może". Tak, elf pewnie jest w chuj zwinny więc może - biorąc pod uwagę, że to elf - nie jest to aż tak pojebane, ale jednak dla widza (dla mnie wygląda nierealnie) i nasuwa pytanie czy jakbym zrobić oddział 50 elfów przy chujów i wysłać do Mordoru to czy przez przypadek nie rozjebaliby wszystkiego w drobny mak. Z tym filmem na pewno problem jest taki, że z jednej strony Mordor i Isengard są traktowane jako śmiertelne zagrożenie dla całego świata, wszyscy są posrani w związku z tym (czytaj - traktują sprawę bardzo poważnie), ale na polu bitwy to tak nie całkiem widać. Bo poza tym, że wojsk M i I jest zawsze w chuj, to jakoś bitewna tego jest wątpliwa.
Według mnie scena pojedynku Gandalfa z Królem Nazguli. Gdy oglądałem to pierwszy raz jako dziecko, nie znając książek, pomyślałem "Ale on jest potężny", a potem nie mogłem wyjść z podziwu, gdy pokonała go kobieta. 😁 Znając już książki, wystarczyłoby, żeby Gandalf Biały miał kłopoty z żołądkiem i jednym pierdem odesłałby tego żywego trupa w przestworza. 😁 Nie licząc sceny z Rzecznikiem Saurona, co do której mam własne przemyślenia, z resztą listy się zgadzam. Pozdrawiam. 💪☺️
Całkiem ciekawe. Osobiście nie zgadzam się w dużej części z treścią filmu, ale to kwestia raczej różnic preferencji. Natomiast moim zdaniem użycie słowa „TRAGICZNE” nie jest zbyt uzasadnione. Scenę z przebudzenia w Rivendell zawsze interpretowałem jako majaczenie Froda więc nie dziwiło mnie, że wygląda nie najlepiej. Uznałem to za celowy zabieg. Co do ścięcia Rzecznika zgadzam się co do faktu, że dojrzały do roli króla Aragorn nie zrobiłby czegoś takiego, a już na pewno nie powinien. Mogło to być spowodowane mieszanką gniewu i chęci ściągnięcia uwagi mrocznego władcy na pole bitwy. Sauron wszak był przekonany o tym, że to Aragorn miał pierścień, a zabójstwo posła przez tak honorowego człowieka mogło go w tym przekonaniu tylko utwierdzać. Wiem, że obecnemu widzowi tak długa scena jak spotkanie drużyny po zniszczeniu pierścienia w pokoju Froda może wydawać się sztuczna i przeciągnięta, ale ponownie to jest bardzo poruszający moment w którym trudno byłoby pokazać ilość i jakość emocji towarzyszących bohaterom bez dialogów na które nie wystarczyło czasu. Co do tego, że bohaterowie zachowują się nieadekwatnie do przeżytych zdarzeń nie mogę się zgodzić. Trzeba pamiętać, że w adaptacji wszystko pozornie (i nie tylko) dzieje się znacznie szybciej więc bohaterowie mogli dalej być w euforii po zniszczeniu pierścienia. Szczególnie hobbici i Gimli bo o ich reakcji zdaje się Pan Gotri mówił w przeważającej części. Co do sceny śmierci Sarumana to faktycznie znacznie odbiega od pierwowzoru. I choć sam chętnie zobaczyłbym wątek radzenia sobie przez naszych bohaterów z tym co nasz Szarpacz nawyczyniał w Shire, to zdaje sobie sprawę, że nie wystarczyło na to czasu. Podejście Gandalfa owszem było nacechowane mądrością i miłosierdziem, jednak nie oznaczało to, że nie podejmował rozwiązań siłowych gdy były konieczne. Element negocjacji świetnie podkreśla pośpiech bohaterów, a z pragmatycznego punktu widzenia łatwiej było zakończyć wątek Sarumana już w tamtym momencie. Natomiast co do wątpliwości z użyciem taktycznego fireball’a i złamaniem różdżki się zgadzam. nie wygląda to dobrze, ale najwidoczniej starali się dostosować magię Śródziemia do panującej mody i dodać trochę akcji (jak z pojedynkiem czarodziejów w DP). Natomiast z samego momentu śmierci w filmie wynika dodatkowe przesłanie i tu byłem zaskoczony, że wartość dodana świetnie pasuje do narracji Tolkiena odnośnie przemysłu masowego. Saruman w filmie nie tylko został zdradzony przez swego sługę, ale do jego końca przyczyniła się jego własna konstrukcja, która miała służyć zamierzonym przez niego celom, a ostatecznie posłała go na dno (w sumie dosłownie). Co do rozłamu między Frodem, a Samem mam mieszane uczucia, ale one akurat wynikają z ogólnej różnicy w działaniu pierścienia na powiernika. O ile zmiany jakie wprowadzono w filmie osobiście mi nie odpowiadają to uważam, że stosowali się do nich konsekwentnie więc tutaj takie forty forty. Sam też mam kilka scen których nie lubię bo nie bardzo trzymają się sensu albo źle wyglądają. Na prowadzenie wysuwa się scena konfrontacji Gandalfa z Królem Nazguli. Oczywiście wygląda świetnie, ale odnowiony Gandalf był znacznie potężniejszy od czarnoksiężnika który był tylko człowiekiem pod wpływem jednego z pierścieni. Biały Czarodziej sam przyznał, że w całym Śródziemiu nie można spotkać istoty potężniejszej, ani bardziej skorej do użycia mocy niż on, chyba żeby ktoś spotkał samego Saurona. Kolejnym moim zdaniem nieudanym zabiegiem była transformacja Galadrieli. Nie wygląda tak tragicznie jak w Hobbicie rzecz jasna, ale nie podoba mi się ani pod względem wizualnym, ani dlatego że elfka która reprezentowała światło nagle wydała się postacią tak mroczną. Ta ciemność nie pasowała do wypowiadanych przez nią słów. Zdaję sobie sprawę, że trudno byłoby stworzyć wrażenie potęgi w inny sposób w kinie tamtego czasu, ale wiadomo to bardziej moja osobista opinia. Choć nie jestem entuzjastą samego zastąpienia Glorfindela przez Arwenę to nie to jest powodem dlaczego scena przekroczenia rzeki mi się nie podoba. Moim zdaniem zastąpienie roli Elronda i Gandalfa w stworzeniu fali zaklęciem wprowadza zamęt w kwestii magii w Śródziemiu. Po co stworzono pierścienie, skoro pojedyncza elfka mogła prostym zaklęciem wywołać kataklizm? Poza tym odebrano Gandalfowi część figlarnego charakteru, który osobiście bardzo lubiłem. Nie będę szukał więcej podobnych scen, i tak już wystarczająco obniżyłem prawdopodobieństwo przeczytania tego komentarza przez szersze grono, zbliżając się niebezpiecznie do 800 słów (jestem w trakcie sesji więc przecież muszę zająć czas czymkolwiek poza nauką). Dodam tylko, że jeżeli miałbym wskazać jedną rzecz która najbardziej mi przeszkadza w filmach Jacksona to byłaby to miniaturyzacja przestrzeni. Minas Tirith i Meduseld jeszcze mogłem przeżyć, ale zredukowanie Jeziora Zwierciadlanego i wielkich drzew przy wrotach Durina do dwóch usychających krzaków nad zatęchłym stawem w którym ledwo zmieścił się czatownik strasznie zabolało. Podsumowując ten przydługi wywód: każdy ma prawo do swojej opinii, inni powinni te opinie szanować, ewentualnie dzielić się swoimi spostrzeżeniami co do nich, a filmy warto nazywać precyzyjniej bo skoro podkreślamy subiektywność własnych doznań to nie powinniśmy formułować tak kategorycznych sądów jak te, że dane sceny są „tragiczne”. Pozdrowienia dla twórców materiału i szaleńców którzy doczytali do końca.
Bez oglądania: - Prześwitujący Elrond uzdrawiający Froda - Legolas jeżdżący na tarczy w Helmowym Jarze - Skakanie po Olifancie przez Legolasa - Spotkanie Gandalfa z Nazgulem - Odcięcie głowy posłowi przez Aragorna A teraz zabieram się do oglądania żeby zobaczyć ile się pokryje.
@@krzysztofblasz8049 Z tym, że to jest tak naprawdę po prostu kiczowaty fragmencik w tle wydarzeń. Natomiast Aragorn, który dekapituje posła to jawne zniszczenie tej postaci.
To i tak jedne z lepszych scen w porównaniu do innych filmów. Co do tego że Saruman umarł inaczej w książce to dlatego że Powrót Króla mia i tak 4h (wersja rozszeżona). A prawdziwi fani wiedzą że wizja spalenia Shire pojawiła się w scenie ze Zwierciadłem Galadrieli ;)
Dla mnie najgorsze w tej scenie, kiedy Frodo obudził się po zniszczeniu pierścienia, jest patrzenie się Sama, wszyscy inni się cieszą a ten stoi z płacząca minął, pełną melancholii, patrząc się na niego jakby byli parą. Tu nie chodzi o jakąś homofobię tylko o to że to wygląda tandetnie i pokazuję ich relację w dziwnym świetlne, kompletnie odmiennej od tej z książek (właśnie czytam po raz kolejny). Na marginesie dodam że w rysunkowej wersji "drużyna pierścienia" też jest moment, kiedy przy ognisku Sam, dosłownie chcę pocałować Froda, obejrzyjcie a sami się przekonacie.
Zgadam się, z wyjątkiem sceny z Aragornem. Moim zdaniem cała ta sytuacja aż tak nie niszczy postaci Aragona. Filmy nie były idealne i miały swoje błędy. Po przeczytaniu książek byłam w szoku jak dużo rzeczy zostało zmienionych. Mimo to jestem zachwycona całą adaptacją i uwielbiam ją oglądać. Dobry materiał 👍🏼 Każdy ma swoje zdanie i te dobrze uargumentowane należy szanować.
Jeśli już lecimy też scenami z wersji rozszerzonej, to moim zdaniem pierwszą do odnotowania, co zdziwiło mnie że w ogóle nie pojawiła się w materiale, jest ''potyczka'' Gandalfa z Nazgulem na swojej latającej bestii, w której to Gandalf aż panicznie się go boi, a ten niszczy jeszcze różdżkę czarodzieja i na szczęście odlatuje, bo gdyby nie to, to bezbronnego Gandalfa spotkałby rychły koniec, jest to kompletnie nielogiczny zabieg patrząc z perspektywy tego jak owe postacie zostały przedstawione w całej filmowej produkcji, nie mówiąc już o książkach, bo wtedy jest to wręcz komiczne, tak więc moim zdaniem jest to absolutnie najgorsza scena z całej rozszerzonej trylogii 🙂
Scena 1: Tak, można by ta sekwencję wyciąć, ale ma ona dwa zadania do spełnienia w krótkim czasie. Oddać stan umysłu froda, który widentnie odlatuje i jest o wlos od końca (czyli, jak produkty microsoftu (w tym movie makera) jest w biednej kondycji). Dwa, to dogonienie z czasem - podczas procesu kuracji, postacie mogą zdążyć przyjechać na spotkanie w Rivendell. Scena 2: Absolutnie się zgadzam. Dla rycerza i władcy, byłoby wielkim dyshonorem ścinanie posłańca/dyplomaty - szczególnie, bez wyraźnego pretekstu. Scena 3: Ten zabieg pokazuje dwie rzeczy... że wpływa na niego pierścień i zajebiste trudy podróży, co oczywiste. Dwa, nadaje głębię ich przyjaźni, którą w filmie jakoś trzeba przedstawić.... a to motyw syna marnotrawnego. Bez tego, postacie Hobbitów byłyby - płaskie, jednowymiarowe. Trzeba było im dodać charakteru oraz pokazać, że w tym świecie postacie są wielowymiarowe - ludzkie - popełniają błędy i głupotki. Scena 4: niby tak, ale to epolig ;P Film się skończył w momencie upadku Barad-Dur Scena 5: Też się zgadzam :)
Nie zgadzam się w kwestii nieskazitelności przyjaźni Frodo i Sama. W trakcie samej podróży Frodo był mimo wszystko pod wpływem pierścienia. Był humorzasty i podejrzliwy. Sam wydawał się być urażony, ewidentnie zachowanie Froda sprawiało mu przykrość. Przyjaźń wystawiona na taką próbę jest jeszcze bardziej cenna . Tak ja odbieram te sceny.
Mniej więcej się zgadzam, chociaż nie do końca ze sceną budzącego się froda, ale to akurat szczegóły bo i tak nie wygląda źle. Natomiast kompletnie się nie zgadzam ze sceną zabicia Sarumana - nie wiem jak by można zrobić to lepiej, pewnie by się dało ale ubicie Sarumana w filmie było konieczne. Ogólnie wątek powrotu do shire'u oceniam słabo, ciekawie się go czytało ale psuło ogólny odbiór książki. Nie wiem jak to nazwać, ogólnie istnieje taki zabieg jak "rozwiązanie" czyli powolne zakończenie historii po kulminacji (wrzucenie pierścienia do Orodruiny), powinien stopniowo wyciszać napięcie, rozwiazywać wątki i prowadzić do naturalnego końća tak by czytelnik czuł się zaspokojony i zostawić z taką ulgą czy coś w tym stylu. I w filmie idealnie to wszystko przebiegało, drużyna ze łzami w oczach się żegnała, przyjaciele się ściskali, później powrót do bezpiecznego i ciepłęgo domu, "contry road, take me home" leci w radiu... rzekraczamy próg, łezka się w oku kręci, i zdajemy sobie sprawę że tutaj wszystko jest po staremu, nic się nie zmieniło. Ale my jesteśmy inni, my już nigdy nie będziemy tacy sami, przygoda jaką przeżyliśmy na zawsze pozostawi w nas piętno i będziemy z łezką w oku wspominali naszych przyjaciół... I Film IDEALNIE przedstawia to uczucie, później ostanie pożegnanie Froda - bardzo wzruszające, i piękna klamerka. No natomiast cały proces w książce był zaburzony, nie było spokojnego rozwiązania wątków, na sam koniec mieliśmy dość spory ładunek napięcia, niepotrzebnie rozwleczone. Fajnie się to czytało bo w pewnym sensie pokazało nam trochę też prawdziwe motywacje Gandalfa. Ale film elegancko wyciął niepotrzebny wątek, tak jak wiele innych, jak np, o tomu bombadilu (Tom fajną "gratką" dla fanów, ale w filmie byłby kompletną pomyłką).
Gotri! Uwielbiam słuchać twojego głosu i tego co masz do powiedzenia w zasadzie w każdym uniwersum które bierzesz na warsztat. Sam nawet proponowałem kilkukrotnie dwa inne uniwersa których nigdy nie podejmowałeś. Jesteś niekwestionowanym ekspertem z "Władcy Pierścieni" i za to na prawdę Cię uwielbiam. Tym bardziej więc jak słyszę serie pochwał pod adresem tej profanacji książki Mistrza TO SAM MI SIĘ NIŻ W KIESZENI OTWIERA 😂😂😂
Ja bym dodał jeszcze scenę gdzie Legolas przepija Gimiego bez najmniejszego problemu i widocznego efektu. Scena niepotrzebna, niemająca pokrycia w książkach i jeszcze bardziej sprowadzająca krasnoluda do comic relief w filmach, co dla nie zawsze było pewną bolączką.
Scena z brodem Bruinen wcale nie wyklucza udzialu w potopie Gandalfa i Elronda. To jest niesamowite w tych filmach. Ze nawet elementy ktore wizualnie zostaly wyciete wcale nie sa zastapione (tu mam ja myśli że scena ta mogła być przedstawiona z perspektywy Froda tak jak w książce, w książce Frodo postawił się nazgulom ale szybko zasłabł i zdążył usłyszeć tylko rumor wody). Przykłady, smierc Anariona i poprzedzajace ją oblężenie Barad Dur, oraz bitwa na Dagorlad. W filmie widzimy tylko ostateczne starcie na stokach gory przeznaczenia. W dodatku Denethor wspomina że jest z rodu namiestników Anariona. 17 letnia przerwa miedzy urodzinami Bilba a wyruszeniem Froda. Nie mamy potwierdzenie ani zaprzeczenie jak duza ilosc czasu uplynela, jedyny blad to obecnosc Pippina i Merrego ktorzy byli by za mlodzi aby tak wygladac na przyjęciu, ale to szkopuł. Do tego Stary Las i Tom Bombadil nie zostaly zastąpione, czyli mozna domniemywac ze w historii filmu również tam trafili. I tak dalej i tak dalej. Owszem są znaczne zmiany, szczegolnie w sposobie dotarcia do Bree, i w wielu innych kwestiach jak Arwena i Glorfindel. Natomiast filmy nawet elementy ktorych nie pokazuja z ksiazek traktuja bardzo poważnie
Ja tam generalnie każdą scene ze śliniącym się / toczącym piane Frodo od dzieciaka traktuje z przymrużeniem oka i do dzisiaj nie wiem czego to Sam nie jest wyborem Gandalfa tylko ta łajza xD
1. Rohan otrzymuje wiadomość z prośbą o pomoc Gondorowi... Decyzja, mobilizacja (tak, jakby nie było pospolite ruszenie w kraju gdzie można wystawić 10 000 konnicy więc niemałym) potem popis wojska i podróż. To trochę trwa jakby. Kilka miesięcy? A tu myk ! I byli zaraz. W książce było logiczniej. Wiadomość wysłał Denethor dużo wcześniej. 2. Jackson przesadził z olifantami. Sorry, ale ja nie mogę patrzeć jak odnoszą takie obrażenia od mieczy i strzał. Eowina robi mieczem ciach ciach i dwa olifanty okulawione. Serio? Jakiś pocisk przeciwpancerny o dużym kalibrze, podkalibrowy lub kumulacyjny mógłby coś taką skórą zrobić. Ale miecz lub strzała w ręku krasnoludka? To tak jakby żaba chciała mi coś zrobić zaostrzoną zapałką.
Zgadzam sie, scena z przebudzeniem po wojnie jest tak złe, Gandalf śmiejący sie, reszta wbiga wskakuje na niego no nie moge, zawsze po 11h maratonu przychodzi czas na tak straszną dla mnie scene.
A dla mnie ona jest idealna a nie tak jak w książce go olewają, to jest poprostu takie: „ o siema chłopie widzę, że się wkońcu obudziłeś, a teraz wstawaj i chodź bo musimy już wyjeżdżać „
Czytam sobie komentarze i aż dziw bierze ile osób podchodzi do tych filmów bezkrytycznie. To świetne filmy, owszem - ale nie róbmy z nich świętości niepodatnej na krytykę. Do wymienionych scen dodałbym jeszcze kręcącego się Gandalfa po pojedynku z Sarumanem, Bilbo syczącego na widok pierścienia oraz "moment" Galadrieli. W drugiej części, już trochę bardziej "na siłę" można by się przyczepić to sceny podczas obrony Helmowego Jaru, gdzie pocisk z balisty ma dość energii kinetycznej, by rzucić o ścianę ziomkiem w zbroi.
@@krzych666 Kultowe zostały dzięki wersjom rozszerzonym. Te zwykłe, standardowe wersje są przeciętne, a nawet kiepskie. Dobrze, że wypuścili rozszerzone.
wskazane sceny może i nie są najlepsze i wszystko zgoda, ale nie są aż tak żenujące jak powracający kretyński motyw walki Legolasa, czy to legolasa skejtera na tarczy czy Legolasa walczącego z Olifantem. Nie rozumiem, czy ktoś kto to robił miał na celu żeby widz poczuł się obrażony infantylnością filmu, czy żeby przypadkiem nie wśiąkł w film za bardzo tylko miał takie przypomnienie "ej to tylko filmm", no bez sensu. Ogólnie bitwy spartaczone, umirają tylko źli, wielajne umięśnione Uruk hai padają jak muchy, to już obraża nasz intelekt, ale Legolas skejter i skakacz po Olifantach to już kicz kiczy, lipa lip, szczyt dziadostwa, jak odrzut z Bollywood
Co do sceny z Rzecznikiem. Według mnie to wcale nie kłóci się z postacią Aragorna. W świecie Tolkiena źli to naprawdę źli. Orkowie to istoty, których nawrócenie było praktycznie niemożliwe. Zło trzeba tępić, a Aragorn swoim czynem pokazał bezkompromisowość i postawił się wyżej od sługi cienia. Z terrorystami i złymi się przecież nie negocjuje, nie rozmawia się na tych samych zasadach, żeby przypadkiem nie legitymizować ich czynów i nie uznać ich godnych rozmowy. Tym bardziej, że to co wypowiedział rzecznik to samo kłamstwo.
Zgadzam się w 100% z tym, że dekapitacja zepsuła odbieranie Aragorna, czułem dyskomfort i nawet uznałem go za niestabilnego w tym jakże kluczowym momencie. Pytałem siebie "i co będzie teraz dalej, co czego się posunie". Dopiero po przeczytaniu Powrotu Króla uświadomiłem sobie jak dobrze wyszła oryginalna sekwencja z Rzecznikiem i mój obraz Obieżyświata jako tego właśnie powściągliwego i mądrego wrócił.
Jeśli chodzi o mnie to filmowy Frodo od momentu wyruszenia z Bag End (nie pamiętam jak to się pisze) po prostu mnie wkurwia. I te sceny o których mowa w materiale pełna zgoda. Co do Aragorna ucinającego obmierzły łeb rzecznika mam na myśli cytat: i bardzo kurwa dobrze. Scena ze śmiercią Sarumana bardziej mnie się podoba w filmie niż w książce. Gandalf dał mu szansę ten nie skorzystał to zginął i tyle a nie jeszcze te podchody w Shire. Film trwa ponad 4h i nakręcaj jeszcze wojnę w ojczyźnie hobbitów. Bez sensu. Pozdrawiam
Od siebie dodam, że cała czwórka hobbitów strasznie mnie wkurzała. Zarówno w książce jak i filmie. Co do śmierci Rzecznika oraz Sarumana to w pełni się zgadzam :D.
Lubię filmy, ostatnio czytam też książkę ( 70% pierwszej za mną, właśnie idą do morii z caradhras ) I Ci hobbici do tego momentu są ogarnięci i niegłupi. W Filmie to jest banda półgłówków. I jak oglądam te filmy to skipuje praktycznie każdy moment z hobbitami i smeagolem bo to tak wkurwiające postacie z filmu. Sceny z frodem i pierścieniem są szczególnie frustrujące do oglądania.
WoW panie @Gotri no to szacunek że obejrzałeś filmy w wieku 4 lat ;) Ja bym w ogole nie zrozumial oglądając takiego filmu, ani seriali. Ja zacząłem oglądać Władca Pierścieni w wieku 7-8 lat to trochę zaczynałem rozumieć co fabula pokazuje, co postacie mówią i chcą przekazać widzów. Jesli chodzi o oceniania to zacząłem oceniac filmy, gry, bajki, anime od 14 lat czyli jak byłem trochę starszy. Bo więcej rozumiałem co fabuła pokazuje, co postacie mówią itp. Musiałbym jeszcze raz obejrzeć, żeby sobie przypomnieć i napisac jakie sceny mi nie podobały, bo zapomniałem o tym. Ja nie dziwię się że Aragorn uciął głowy rzecznika Saurona, to z powodu jego psychiki. Której podróżował przez Śródziemie, wojny, przeznaczanie, odzyskiwanie królestwa gondoru, śmierć bliskich osób i różne sytuacje. No to nie wytrzymał psychikę i miał dosyć jego słuchanie o tym co się stalo Frodo i Sama.
Wydaje mi się, że stworzyłeś materiał pod konkretną tezę. :) Wiadomo, że filmy Jacksona nie są idealne, choć niedoścignione. I ze względu na ten poziom, który otrzymaliśmy cieszmy się każdą chwilą. Sceny nie są TRAGICZNE, ale zaledwie słabe. Tytuł więc robi niepotrzebną sensację. Moimi najmniej ulubionymi scenami: - powitanie obudzonego Froda po uratowaniu go ze zniszczonej Góry Przeznaczenia. Dorośli faceci cieszą się jak dzieci, konkretnie dwaj Merry i Pippin, którzy przecież właśnie mentalnie dorośli - upadek Froda po zobaczeniu go przez Oko w Mordorze, strasznie sztuczny - podobnie słabo widzę scenę rozmowy Gandalfa z Sarumanem, ale z innego powodu - zasięg. :D Reżyser serio myślał, że autentycznie będzie wyglądać rozmowa dwóch osób, z których jedna stoi na szczycie Wieży? No i skąd oni się tam na szczycie wzięli? Tak samo wcześniej, gdy Saruman przeniósł Gandalfa magicznie, tak po utracie mocy uciekł z Grimą na szczyt? Jakaś niewidoczna klapa w suficie? - scena z Nazgulami w Bree. Filmowi Nazgule uzyskiwali jakąś łączność wifi po założeniu Pierścienia, ale po zdjęciu go Frodo już był offline. :v Nazgule docierają do gospody i wchodzą do ich pokoju z niecnym zamiarem. A potem co? Skondundowani odchodzą zamiast przeszukać gospodę? - scena gdy Isildur zrzucony z konia postanawia założyć Pierścień i uciec do rzeki. Nie kupuję tego. Owszem, znam okoliczności bitwy nad rzeką, ale to uproszczenie... no... nie. - scena szarzy Rohirrimów na Olifanty jednocześnie wygląda epicko, a jednocześnie jest głupsza niż przewiduje ustawa. Kawalerzyści już nawet nie gonili orków, a atakowali te słoniowate potwory. A potem co? A potem uciekali przed rozdeptaniem. Gdyby Theoden nie zginął wkrótce to doszłoby chyba do samosądu/buntu. Żeby nie było, muzyka zrobiła swoje, a dźwięk rogu Południowca jest najlepszy w całej sadze. Wielkie potwory z machinami dobrze wpisują się w całą organizacyjną zaradność Sił Ciemności. A postawa króla Rohanu ukazała go jako ignoranta, jak drugiego kaprala na czele generałów. ;) Kto wie, ten wie.
Jestem zaskoczona prostactwem apologetów filmowej trylogii! Wydawało mi się, że fani twórczości nawet nawiązującej do Tolkiena są co najmniej kulturalnymi ludźmi na przyzwoitym poziomie intelektualnym, a tu zaskoczenie, tyle prostactwa w komentarzach. Filmy lubię bardzo, ale niestety, złych scen jest w nich całkiem sporo, a na pewne zmiany w stosunku do materiału źródłowego można zgrzytać zębami. Jeśli ktoś nie zna i nie ceni książek, nie dostrzeże całej gamy absurdów w scenariuszu, zwłaszcza jeśli przymknie oko na brak logiki tu i tam. Niestety, ze wszystkich materiałów zakulisowych doszłam do wniosku, że to Fran Walsh jest autorką większości dziwnych zmian, Philippa Boyens mam wrażenie lepiej rozumiała materiał źródłowy i zwyczajnie miała lepszy warsztat.
Startowanie przez konie? Nieeee. My tylko nabijemy na naostrzony pal. Jesteśmy cywilizowani 😂 Jak zwykle rzeczowy materiał 👍 Ta scena z rozłamem nie była w sumie aż tak od czapy. Frodo i Sam mieli dość głęboką różnicę zdań w co do zaufania do Golluma. Ot, choćby scena gdy Sam przyłapał go na ustalaniu planu z jego alter ego. Frodo chyba ciągle miał wrażenie, że Sam jest uprzedzony do Smeagola. Paranoja związana z pierścieniem plus ciągłe podszepty pierścieniolubnego ćpuna mogły doprowadzić do złamania Froda.
O ile uważam, że efekty wyglądają świetnie mimo lat, to zawsze się uśmiecham gdy Frodo biegnie do wejścia Góry przeznaczenia. Wygląda to jakby był totalnie wklejony w postprodukcji 😂.
Ja tam osobiście lubię nawet te cringe'owe sceny. Jak ktoś oglądał wcześniejsze filmy Jacksona to od razu wyłapie jego klimaty w tych ujęciach. Wątpliwe elementy humorystyczne to też cały on. Philippa i Fran powstrzymywały go przed umieszczaniem w filmach jeszcze większej liczby gagów. Nie istnieje coś takiego jak arcydzieło kompletne, a mimo to trylogia WP jest arcydziełem z najwyższej półki. Ma słabsze momenty, ale wybaczamy je w kontekście całości. Szczególnie jeśli widzieliśmy jak wszystko powstawało, z jak wielką pasją, pomimo ilu przeciwności losu. Kocham te filmy. Obie wersje, zarówno teatralne jak i rozszerzone.
Te sceny nie sa az tak złe. Filmowa trylogia cierpi natomiast ba "pulapke bombadila Toma". Otoz pomijajac Bombadila, wycieto caly rozdzial mgły na kurchanach przez co scena gdy Pipin uderza Czarnoksiesnika z Angnaru sztyletem jest bez sensu. To tak jakby zwykłe ostrze mogłoby zaszkodzic dla najpoteżniejszego nazgula. Inna scena totalnie glupia jest pokonanie przez krola nazguli Gandalfa Białego, ktoergo moc byla rowna Sauronowi a tu zostal powalony jak dziecko.
Zabawna tez była scena kiedy Sam spada ze zbocza przy Black Gate. Frodo leci mu na ratunek, widząc zbliżających się Haradrimów nakrywa siebie i Sama peleryną niewidką niczym Harry Potter😅. Żołnierze zwiedzeni tą magiczną sztuczką wracają do maszerującego wojska.
To akurat jest zgodne z książką. Te płaszcze były im darowane w lothlorien przez Galadriele. Ich właściwościa jest to, że upodabniają się do terenu gdzie jest właściciel i pomagają w schronieniu/kamuflażu. Więc to, że upodobnily się do otaczających skał jest zgodne z książką
Dodałbym jeszcze scenę z początku Powrotu Króla, jak Deagol wpada do wody i jest ciągnięty przez rybę. Wygląda wyjątkowo źle i kontrastuje z resztą filmu.
Świetny materiał, zgadzam się w zupełności w wyborze scen. Dla mnie zawsze najgorszą z całej trylogii była scena przebudzenia Froda pod koniec Powrotu Króla. Oglądając ją mam ciarki krindżu😅
Osobiście nigdy nie miałem problemu ze sceną z Rzecznikiem, bo sam Rzecznik nie zachowywał się jak przystało na dyplomatę. Każdym słowem prowokował i widać było, że dosłownie chciał wyprowadzić wszystkich z równowagi, złamać ich. Gdybyśmy jak ci "dobrzy" sztywno trzymali się zasad, to co, Rzecznik mógłby wyjąć miecz i zacząć zabijać ludzi jednego po drugim i oni nie mogłoby się bronić, bo "immunitet posła, nie wolno go tknąć"? 🤔
Nie uważam byś się czepiał ;) trylogia to filmy wyjątkowe... ale czy na pewno to wybitna ekranizacja? Jakoś nie sądzę, by sam Tolkien by był z nich zadowolony.
Właśnie nie. W książce te warunki są zupełnie nielogiczne. Sauron ma przewagę liczebną i wszystkich wrogów na tacy, to po co miałby ich wypuszczać z garści.
Nigdy nie zwróciłem uwagi, by coś było z tymi scenami, czy to będąc w kinie czy oglądając go setny raz.. To że ktoś jest spokojny cały czas, to nie znaczy, że może się zmienić. Taki dobry chłopak z niego był, zawsze mówił dzień dobry, a potem zarżnął rodzinę nożem... ALE ALE!! Książki nie czytałem, ale rozumiem Ciebie, bo czytałem Dune i to co namieszano w nowym filmie względem książki to dramat...
1) ujęcie wygląda biedniej niż inne kadry, tu się zgodzę. 2) Pełna zgoda 3) Wolę tą wersję, od początku 2 części rysowane jest napięcie między Samem, a Gollumem, które w końcu musiało doprowadzić do eskalacji. Frodo do tego jest naiwny, Gollum planował intrygę, budził zaufanie i nigdy nie pozwolil wykryć swoich intencji. Dzięki temu Frodo idzie sam przez jaskinię co jest jeszcze bardziej przerażające niz gdyby było we dwóch. W książkowej wersji rozdzielenie można tłumaczyć zwykłą paniką czy strachem. W filmie rozdzielenie to konsekwencja długiej intrygi, kolejny stopień zatracania się Frodo w szaleństwie wywołanym wpływem pierścienia. 4) Totalnie się nie zgadzam. Bardzo podoba mi się wykonanie tej sceny. 5) Częściowo się zgadzam. Scena rzeczywiście idzie w stronę targowania się, a nie ostatniej próby nawrócenia, ale wątek Sarumana musiał skończyc się śmiercią i to w tym miejscu. Po wykonaniu głownego zadania, ocalenia świata i odratowaniu nadszedł czas by bohaterowie wytchneli, świętowali, czuli, że dzięki ich wysiłku Shire jest takim samym miejscem z którego wyruszali co było ich celem.
Też uważam, że tym razem Gotri'emu nie wyszło. O ile jeszcze mogę się zgodzić z oceną pierwszej sceny bo faktycznie wyglądała trochę jak prezentacja z Powerpointa o tyle zarzuty do kolejnych scen są chyba nawet mocno nietrafione. Nie będę się rozpisywał na temat wszystkich, ale scena z dekapitacją posłańca Saurona jest jak najbardziej logiczna i jak najbardziej ludzka. Powiem więcej, byłbym zdziwiony gdyby Aragorn po prostu pozwolił mu odjechać. Postawmy się bowiem w jego roli. Walczą od tygodni, ma przekór wszystkiemu udaje im się pokonać armie Mordoru i na koniec w akcie desperacji, bez jakichkolwiek szans na zwycięstwo jadą, żeby przeciwstawić się armii, która bez problemu przetoczy się przez nich jak walec. I wtedy na dodatek, jakiś wypierdek piekieł w arogancji sposób zdaje się odebierać im już jakąkolwiek nadzieję. Sprawa z chwilowym rozstaniem Froda i Sama jest również bardzo dobra. Nawet bez udziału pierścienia ludzie zwaracają się przeciwko swoim najlepszym przyjaciołom na podstawie fałszywych oskarżeń więc nie ma co się dziwić, że Frodo pod wpływem pierścienia, który był najsilniejszy z wszystkich (a wiemy jakie były efekty noszenia innych pierścieni) popada w pewnego rodzaju obłęd i daje posłuch Golumowi. Ponato właśnie dzieki temu wydarzeniu jesteśmy w stanie bardziej docenić siłę przyjaźni pomiędzy Frodem i Samem ponieważ odtrącony Sam, pomimo że miał wszelkie prawa, żeby olać Froda jednak chowa swoją dumę i pychę do kieszeni i wraca.
W scenie z Cirith Ungol skupiłeś się w pełni na Frodzie - osobiście nie mam problemu z jego reakcją i odtrąceniem Sama - tak jak wspomniałeś, można to w pełni zrzucić na pierścień (podbudowa pod końcową porażkę Froda w Górze Przeznaczenia). Za to w pełni pominąłeś jak to wyglądało od strony Sama - który posłusznie schyla głowę i odchodzi po oskarżeniu o zjedzeniu lembasów (oskarżenie ze strony Gollumna, któremu przecież Sam już i tak nie ufał!). Ale kulminacją jest moment, w którym ten postanawia jednak wrócić - ot znajduje fragmenty lembasów i... i co? dostaje nagle oświecenia "ej, ja wcale ich nie zjadłem"? :D To akurat nie ma najmniejszego sensu... :/
Kontrastując trochę do zamysłu tego filmu to muszę powiedzieć że efekty specjalne sprzed 20 lat we władcy pierścieni są o WIELE lepsze niż to co dostajemy dzisiaj, co dowodzi że kinematografia się uwsteczniła i to nie tylko pod względem efektów specjalnych. Mam wrażenie, że filmy i nie tylko są robione dzisiaj dla ćpunów, którzy obejrzą każde dziadostwo a twórcy nie muszą się starać bo i tak zarobią. Podając inny przykład, powiem tylko o Piratach z Karaibów (pierwsze 3 części) który jest równie dobrym argumentem mojego punktu widzenia. Pozdrawiam i życzę nam wszystkim lepszych filmów do oglądania.
Uważam, że dziś ta pierwsza przedstawiona scena rzeczywiście nie wygląda najlepiej, ale to tak krótkie przejście, że ledwo widoczne. Reszta scen to już rzecz gustu i w kontekście całości filmu, a nie wyrwane z kontekstu bronią się. Nie ma w nich jakiejś grubej przesady. Są rzeczywiście drobne rzeczy które można ubrać w dzisiejsze standardy, ale wtedy? Wtedy wszystko od A do Z w kinie było czystym złotem.
Sceny z Sarumanem i zakończeniem są tak złe, że staly się memami, ciężko tutaj dyskutować. Mi natomiast brakuje 2 rzeczy: 1) "śmierć" Aragorna w DW. Oczywiście chodziło o zwiekszenie dramatyzmu, ale wyszedł z tego bardzo tani chwyt. Chyba nikt z widzów nie miał wątpliwości, że za chwilę wróci do gry. Poza tym zupełnie nic to nie wniosło do historii. Po co sztucznie podbijać stawkę, gdy jest już ona i tak ogromna? Niepotrzebny motyw "zabili go i uciekł" w najgorszym wydaniu. 2) Elfy w Helmowym Jarze. I nie chodzi mi tu o niezgodność z książką. Bitwę o HJ podbudowywuje się jako ostateczna walkę o przetrwanie. Stawka jest ogromna - twierdza daje nadzieję, ale moze się też stać pułapką dla obronców. Sytuacja jest beznadziejna: posilków nie ma, Gandalf odjeżdża, ludzie muszą liczyć tylko na siebie, walczą starcy i dzieci. Napięcie genialnie zbudowane i utrzymane. I nagle przyjeżdża oddział elfów. Ponownie pytam, po co? Jedynie zmniejsza to stawkę i umniejsza roli obronców. O ile mocniej wybrzmiałoby zwycięstwo, gdyby było dziełem Rohanu? Druga kwestia - przybycie takich posiłków znaczaco przechyliłoby szalę na korzyść obrońców. Dostaliśmy spory oddział doskonale wyszkolonych łuczników, o umiejętnosciach dalece przewyzszajacych ludzi, ze o orkach nie wspomnę. A mimo wszystko ich obecność w zasadzie niewiele zmienia. Moim zdaniem zbytnio nie widać tej różnicy w walce. Owszem, orków jest mrowie, ale po tym co wiezielismy wczesniej w filmie, elfy w takiej pozycji obronnej powinny sobie radzić znacznie, znacznie lepiej i mocno mi sie to gryzie z całą wizją świata przedstawionego.
Ciekawe zestawienie. Ja najpierw obejrzałem filmy, a potem przeczytałem książki, no i moja reakcja z kolei była taka, że Tolkien w wielu miejscach, albo coś tam specjalnie wydłużał, albo nie miał pomysłu, jak wykonać płynne przejście od jednego wydarzenia do drugiego. I dlatego w trylogii występują takie cudactwa, jak Tom Bombadil, który jest, moim zdaniem, w ogóle nie na miejscu. Ok, można uznać, że skoro Tolkien stworzył owo uniwersum, to miał prawo wsadzić w nie kogokolwiek zechciał, ale nie oznacza to jednak, że wszyscy czytelnicy bez wyjątku muszą się zgodzić, że było to jedynie słuszne rozwiązanie. I wszystko, co robi Mistrz jest prawidłowe i genialne. Nie! Wg mnie książki były miejscami niepoważne, nie posiadające jednolitego tonu i z dość znaczną ilością postaci jednorazowych i wydarzeń niepotrzebnie komplikujących fabułę, co też w jakimś stopniu świadczy o "jakości wykonania". Powiem wprost, Tolkien to pisarz klasy "B" i to w najlepszym razie. Nie wykluczam, że może polski tłumacz, gdzieś źle wykonał swoją pracę i dlatego ja tak odebrałem te powieści. No i jeszcze jedno... uważam, że lepiej nie jest zgadywać intencji autora jakiejkolwiek książki, czy wiersza. Pamiętam, że w liceum przerabialiśmy, jakiś wiersz, bodaj Miłosza lub Szymborskiej, tyle było gadania i dywagacji, interpretowania intencji, co to autor chiał przekazać czytelnikowi. A potem jakoś trafiłem na wywiad z tą osobą i była ona pytana o ten konkretnie wiersz i powiedziała, że nic nie miała na myśli i nic nie chciała w nim przekazać, po prostu miała takie życzenie, aby go napisać. Przepraszam za długi komentarz, ale musiałem dać upust nerwom, bo wiele osób mówi i pisze o Tolkienie, jak o jakimś wielkim pisarzu. Fakt miał dobry pomysł na fabułę, ale jako pisarz był kompletnym beztalenciem.
Z Elfami w Helmowym Jarze jest bardziej złożona historia, bo z matriałów "making of" oraz ze zwiastunów wiadomo, że ten ich udział w bitwie został prawdopodobnie ustalony przez Elronda i Galadrielę w Lothlorien. Od początku dostępne były zdjęcia gdzie widzimy Arwenę w Lorien a nawet, o zgrozo, w samym Helmowym Jarze w wirze bitwy. Te wszystkie sceny nie zostały wykorzystane nawet w wersji reżyserskiej, no ale elfy w Jarze ostatecznie się pojawiły, podobno Haldir zastąpił tam Arwenę w scenaruszu.
@@GosiaGry Udział Arweny w Helmowym Jarze został całkowicie wycięty bo podobno aktorka słabo wypadła. Podobno miała walczyć na Polach Pelennoru, gdzie Eowyna miała jej uratować dupe.
Zgoda choć dla mnie najgorsze sceny to pościg Nazguli za Frodem w Shire. To mi zepsuło klimat od razu i totalnie zraziło do tych całkiem niezłych filmów - Nazgule są za blisko! Z tej odległości do byłby koniec Hobbitów od razu. A już dostrzeżenie Froda i gonienie go na drodze - nieporozumienie zakrawające na parodię, śmieszne po prostu. Jak to się ma do książki w której Nazgul zza wzgórza krzykiem mrozi krew w żyłach? Szkoda gadać, klęska tego filmu to jest. Od tej pory Nazgule wydają się jakimiś ślepymi kurami których nie trzeba się w ogóle bać. Dodatkowo sceny te powodują, że cały Shire wydaje się być niezamieszkany, mały (jak studio filmowe ;) ) i po prostu papierowy. Interakcja Nazguli z mieszkańcami Shire to jest budowanie grozy i realistycznego otoczenia.
Ewidentnie nie kumasz katolickiej duchowości, którą kierował się Tolkien i patrzysz strasznie materialistycznie, jak jakaś amerykańska prawica. Rzecznik Saurona w wersji filmowej nie jest człowiekiem, a jakąś złą istotą, będącą głosem samego Saurona. To co zrobił Aragorn było z tej perspektywy słuszne, dlatego że katolicyzm uczy, że dopuszczanie demonów do głosu jest już porażką. To pokazuje zwycięstwo Aragorna, który w tym momencie jest już w pełni gotowy, żeby być królem i pokazuje, że zło nie ma na niego wpływu. Różnica wynika stąd, że książkowy Aragorn był nieco inną postacią, nie miał rozterek co do swojego przeznaczenia, od wyjścia z Rivendel wiedział, że jego powołaniem jest zostać królem i konsewkentnie to realizował. W filmie przedstawiona jest jego wewnętrzna (duchowa) walka, którą wygrał na końcu, co pokazał ucinając łeb złu i nie dając mu dojść do głosu. Moim zdaniem scena jest zgodna ze światopoglądem Tolkiena, bo Tolkien sam mówił, że Władca Pierścieni jest dziełem katolickim.
Myślę, żeTwoja interpretacja katolickiej duchowości w kontekście twórczości Tolkiena jest nieco uproszczona. Tolkien rzeczywiście był głęboko wierzącym katolikiem, ale jego dzieła mają znacznie szerszy kontekst niż tylko religijny. Rzecznik Saurona, zarówno w książce, jak i w filmie, jest symboliczną postacią reprezentującą zło, ale sposób, w jaki Aragorn się z nim obchodzi, ma istotne znaczenie. W filmie Aragorn ucinający głowę Rzecznikowi może być postrzegany jako akt zdecydowanego odrzucenia zła, co jest zgodne z katolickim nauczaniem o nieuleganiu demonom. Jednakże w książce Tolkien przedstawia Aragorna jako postać, która od samego początku jest pewna swojego przeznaczenia, co sugeruje inną interpretację jego duchowej drogi. Nie jest prawdą, że katolicyzm nakazuje natychmiastowe uciszanie wszystkich przejawów zła. Często ważniejsza jest refleksja i zrozumienie, a nie gwałtowne działanie. U Tolkiena zło jest bardziej skomplikowane niż demoniczna istota, którą można po prostu zabić. Scena w filmie rzeczywiście pokazuje duchową przemianę Aragorna, ale niekoniecznie jest to zgodne z literackim obrazem tej postaci. Tolkien sam mówił, że "Władca Pierścieni" jest dziełem katolickim, ale jego katolicyzm jest subtelny i złożony, nie sprowadzający się jedynie do symbolicznej walki z demonami. Dlatego warto spojrzeć na te interpretacje z większą głębią i uwzględnić wielowymiarowość dzieł Tolkiena.
w sumie to ciekawe spojrzenie. Ciekawe o tyle, że... Tolkien w książce opisał Usta Saurona po prostu jako Czarnego Numenorejczyka, czyli człowieka, nie jako demona. Demonicznie jest ukazany właśnie bardziej u Jacksona. Więc trochę nijako przypadkiem, ale wyszło z duchem Tolkiena :) Pozdrawiam
Aragotn w całej filmowej sadze ma inny charakter niż w oryginale książkowym , w filmach nie chciał korony, nie pokazywał że mu na niej zależy, a w książce przeciwnie ... Myślę że twórcy chcieli pokazać ile dla Aragorna znaczyli hobbici po tym co razem przeżyli i że dla nich łamie swoje zasady .... Ma to podstawy z punktu psychologii i jak najbardziej jest spójne i nie rujnujące zbudowanego charakteru postaci
Ja widziałem w kinie wszystkie części. Dobrze to wyglądało, nie wyczuwało się, że jest coś nie tak z przejściami. Peter Jackson ma ciekawe spojrzenie na kino, polecam "Martwicę mózgu".
Obie sceny w Rivendall absolutna zgoda. Prześwietlenie scen w Imladris jest zbyt intensywne, rozumiem wizję reżysera ale źle się na to patrzy. Scena z Samem i Frodem - wg mnie zrobiona wzorowo, b. dobrze pokazuje wpływ pierścienia, zagubienia Froda bliżej Mordoru, jego stan psychiczny. Dekapitacja rzecznika i scena z Sarumanem nie zaburzają postaci, a wręcz przez pewne niedoskonałości pokazują ludzkie oblicze obu bohaterów przez co widz w nie bardziej wierzy.
te wodne koniki troche dla mnie byly XD kiedy nazgule sila sprytu uznaly, ze lepiej uciekac wzdluz nurtu, niz przemiescic sie ~3 metry w bok i dalej gonic te slicznotke zgodze sie ze ten powerpoint u Forda podczas dogorywania w Rivendell byl troche niepasujacy - nie pisze, ze byl zly, ale czuc bylo ten inny montaz z ta dekapitacja to wg mnie jeden piesel, czy lepsza ksiazka, czy film - w filmie rozumiem Argona, ze po tylu 'przygodach' mozna w koncu wyjsc z siebie i sprzedac lute pozerowi, bo w koncu juz nabil wysoki lvl przez te 3 filmy spina o lembasy i przegonienie grubego przez Forda nie bylo zle , trzeba bylo troche emocji dodac w filmie, wiec poza fanatykami ksiazek, inni raczej powiedza, ze bylo spoko oko przebudzenie Forda - tez wg mnie OK, no kierwa ludzie, chlopy bily sie przez 3 filmy z praktycznie kazdym, nikt nie wiedzial, czy dozyje jutra ...finalnie dostali MVP w tej wojnie ... no czas sie wyluzowac i wyciagnac kija z koko bo i tak juz GG WP ez game smierc Samuraja - no troche zonk, ze tak to nagrali, ale w sumie taka niespodziewana kosa w zebro fajnie uswiadamia, ze w robocie szef to szef, ale poza nia to juz i zdziesionowwac go spokojnie mozna generalnie najgorsza scena w calym LOTR to jak te elfy sobie szly z lampionami przez las na wybrzeze o nagle coreczka tatusia strzela focha, ze kocha pewnego zakapiora, ktory moze byc krolem, ale jak na czlowieka to pewnie wykituje max 50tka i elo, wiec wraca do Rivendell i daje cynk kowalom, ze trzeba przekuc jeden stary miecz ... ten miecz w sumie nic nie wnosi dalej w filmie (dobra sorry, mozna bylo zastraszyc duchy w pewnych gorch zeby pomoglby podczas ustawki), ale jest fejm, bo kiedys jeden krol go mial w rece kiedy ucial palca jdnemu pojebowi
Krytyka sceny z ścięciem wysłannika mordoru oraz postawy i wkurwu aragorna jest totalnym dnem to jedna z najwybitniejszych scen kina gdzie Jackson pokazuje że wiara i emocje potrafią być silniejsze niż dowody
Zdecydowanie najbardziej nie lubię sceny spotkania Gandalfa z Nazgulem. Przekreślili znaczenie postaci Gandalfa dla podbicia znaczenia walki Eowiny z Nazgulem. Nie lubię też ogólnej tonacji kolorystycznej oraz światła oblężenia wokół Minas Tirith (do przybycia wojsk Rohanu). Jest za jasna, a nawet cukierkowa . Wiem, że chcieli odróżnić ją stylistycznie od walki w Helmowym Jarze, ale zabrakło tym samym tam prawdziwej grozy. Wystarczy porównać ją ze scenami z Nazgulami z Drużyny pierścienia
Ale beka! Przypomina mi to filmy o fanbojach Gothica vs normalni ludzie. Dla mnie Władca Pierścieni czy to ksiązka, czy ekranizacja Jacksona to przekozackie dzieła. I je po prostu oglądam nie doszukując się na siłę zmian jednego dzieła względem drugiego. Pozdrawiam.
Ależ materiał na siłę byle się przyczepić. Scena z śpiącym Frodem mogła być lepiej zrobiona ok. Natomiast kolejne sceny naprawdę są dobre i nie wiem po co ten materiał. Aragorn pokazuje jak bardzo zależy im na Hobbitach i pokazuje tą ludzką zwykłą twarz nie wielkiego króla super scena. Scena z Samem i Frodem to świetny pokaz jak pierścień i Smigol mocą Frodem. Powrót Sama i ratunek przyjaciela jest po prostu wzruszająca piękna scena. Obudzenie Froda ma być chwilą radości i taka jest to scena a że slowmotion czy inne światła po prostu dobrze działają. Co do Sarumana po prostu nie było czasu na wprowadzenie historii z Hobbitami i tyle dla mnie osobiście scena ok wolę takie zakończenie życia przez Sarumana niż to w książce. Generalnie używanie argumentu ad książka jest głupie film jest adaptacją i muszą być jakieś zmiany w porównaniu z pierwowzorem. Jestem mocno rozczarowany materiałem po za jedną sceną z Frodem reszta jest naprawdę bardzo ale to bardzo na siłę wpleciona a szkoda. Pozdrawiam i liczę na lepsze materiały które są na tym kanale.
Odpowiedź jest bardzo prosta. Każdy posiada indywidualny gust, zarówno mi jak i Jaskrowi nie wszystkie sceny przypadły do gustu, chciałem o nich opowiedzieć oraz uargumentować swoje jak i jego stanowisko w tej sprawie, nie ma to na celu jechania po całości filmowej trylogii, która jest przecież genialna. Chodzi jedynie o wskazanie najsłabszych naszym zdaniem scen, oraz w ramach ciekawostki i rozwinięcia wiedzy osób, które nie czytały książek, przytoczenia w tym momencie opisów z wydarzeń z legendarium, tak aby każdy miał jasne porównanie tego jak zostało to pokazane w filmie a jak było w opowieści :)
Dokładnie trochę na siłę to zrobiony materiał wiadomo żaden film nie jest idealny ale porównywać sceny z filmu na dzisiejsze standardy jest trochę nie na miejscu film powstał 23 lat temu pierwsza cześć ( to tak jak porównywać efekty specjale filmu z 1988 roku w roku 2000 ) ale każdy ma własne zdanie .
@@GOTRI98 wiadomo że każdy ma różny gust więc jednym się coś będzie podobać innym nie. Różni nas na pewno to że ja wolę większość rzeczy z filmy niż książki a wy raczej na odwrót
Do niemalże każdego materiału można użyć argumentu "robiony na siłę". Nie sądziłem że wyrażenie swojej opinii na temat 5 krótkich scen z 3 filmów o ponad 12 godzinnej długości okraszonej informacjami z książek wywoła takie niezadowolenie :)
@@Rinzler88kk z tym że ten film dalej wygląda jakby był robiony w tych czasach to jest coś absolutnie niesamowitego
Tydzień temu pan Viggo "Aragorn" Oddawał u mnie w Kopenhadze samochód do wypożyczalni, niestety zarysował lekko, nie wiem czy byłem taktowny ale powiedziałem że mam nadzieję że Gondor za to zapłaci co go bardzo rozbawiło 🙂.
Zazdro!
Niesamowite 😅
Był już zwrot z Gondoru?😂
@@monikapaka3101 Król nie jest taki głupi , bo Gondor bieda aż piszczy, co prawda Krasnoludy mogą zawsze pożyczyć ale to straszne dusigrosze i oprocentowanie by go wykończyło także pomyślał i wykupił full ubezpieczenie czyli mógłby przynieść samo koło i wszystko byłoby ok 😀
@@beny561
Nie zgadzam się z Tobą 😁
Gondor to bogate królestwo.
Ale skoro Król korzysta z ubezpieczenia to tylko świadczy o jego wielkiej przenikliwości i mądrości.
Ubezpieczyciele dotarli nawet do Śródziemia 🙈
To widzą oczy Elfa którym jestem
Pozdrawiam 😁😉
Stary. Świetna historia. A Twoj tekst- legenda. :)
Dla mnie słabą sceną zawsze była ta, kiedy na końcowym etapie wędrówki wzrok Saurona pada na Froda i nie dość, że go nie zauważa, to jeszcze Frodo upada w taki dziwny nienaturalny sposób. Jakby miał zemdleć i upaść celowo jednocześnie. Wygląda to kuriozalnie.
No właśnie, znowu teatralność i *fuck logic*. Cała historia o tym by nie dać się wykryć tymczasem Sauron: Must have been the wind...
OMG tak! Ta scena była straszna. W ogóle ta końcówka z nimi na tej małej skałce, wokoło bryzga lawa itp. też jest bardzo patetyczna i trochę przejaskrawiona.
Może Sauron uznał że to jacyś dezerterzy
jakby sam siebie kopnął i podciął...
Mnie strasznie razi ta sauronowa "latarka". W pierwszej części oko było przerażające, a w kolejnych już tylko komiczne.
Z większością zgoda, ALE😅 W wątku posłania Sama precz przez Froda bardziej wkurza mnie to, że Sam zawraca dopiero jak widzi wyrzucony chleb i okruchy na skałach - to co, wcześniej uwierzył, że zjadł go przez sen?
No i ścięcie głowy przez Aragorna. Ok, może w oczach niektórych jest to niekonsekwentne i zmienia postać. Ale mnie ten czyn zupełnie nie dziwi. On miał dość, cała wędrówka, wojna, życie w nadziei, odzyskanie królestwa i na koniec coś takiego. Sama bym ten łeb ścięła po tak długich i wyczerpujących fizycznie i psychicznie wydarzeniach.
Chwilę po obejrzeniu miałem atak nostalgii i myśl... żeby współczesne adaptacje miały tylko takie odstępstwa od materiału źródłowego.
Najgorszy aktor? Elijah Wood.
Najgorsza scena? Dźgnięty przez trolla w Morii, trzy absolutnie zbędne zbliżenia na jego twarz, kiedy wygląda, jakby robił kupę.
Dla najgorsza jest scena złamania laski Gandalfa przez Króla Nazguli. Gandalf powinien być na równi poziomie mocy co Nazgul, a ten pokonał go jak leszcza.
A potem zamiast go dobić to sobie jak gdyby nigdy nic odleciał
Co Ty gadasz, Gandalf (szczególnie biały) był w chuj potężniejszy od Witch Kinga.
Jeżeli chodzi o filmową wersję to Gandalf po ciekawej potyczce powinien go pokonać, natomiast jeśli chodzi o książkową wersję Gandalfa Białego, to powinien on zmieść Czarnego Jeźdźcę, z grzbietu Nazgula, jednym porządnym kichnięciem 😄
@@krystianadamus3663 Nazgulem był upiór, masz na myśli fellbeasts - nie znam polskiej nazwy chyba tylko skrzydlaty jaszczur
@@johnpon4487 Tak tak, zdecydowanie, tak podstawowe błędy to znak, że się człowiek przepracowuje i zwoje mózgowe już nie wyrabiają, także czas na urlop haha, dzięki za czujność i poprawkę 😉
Ja akurat bardzo lubię scenę z posłańcem Saurona. Zachowanie Aragorna można by tłumaczyć tym, że był już przytłoczony tą całą wojną, wieść o pojmaniu hobbitów dodatkowo mogła go rozjuszyć, a poza tym nie mieli już nic do stracenia. Oprócz tego posłaniec Saurona był czarnym numenoryczykiem więc mógł wywoływać wyjątkową odrazę u Aragorna więc został zdekapitowany 😛
Ja byłem za dzieciaka bardzo zawiedziony tym, że Aragorn zamordował rzecznika. Przyszedł koleś pogadać, uśmiechał się, chwalił się co znalazł, a tu ni z tego, ni z owego mu głowę obcięli. Od tego momentu zacząłem inaczej patrzeć na jego filmową wersję.
Był pozytywny wyszedł pogadać, napić się, może na ryby pojechać, a tu bum, ginie zabity przez znany wszystkim system, mamy w historii potomka dawnych władców i bohaterów, musi być totalnym kozakiem, zniszczyć wszystkich wrogów pstryknięciem palców. Ale mimo wszystko najgorszą zmianą i scenę w całej trylogii jest walka jeźdźców z orkami na wargach, upadek Aragorna po czym nagle znikąd teleportująca się Arwena, która całusem mu puls przywraca.
dlatego nie ma co oglądać wersji reżyserskiej
@@karolprzychodzen5106 i tutaj się nie zgodzę. Jest tam wiele scen które naprawdę oddają klimat bądź powodują uśmiech na twarzy widza
@@skarabeusz_to_dziobak nie powiem, ciekawa interpretacja zdarzeń z tą Arweną, to wcale nie tak jakby Aragorn po prostu stracił przytomność na jakiś czas ^^
@@anoshiki11231 Tak, ale czy nie lepiej byłoby nakręcić go leżącego bez życia i jak mu nagle puls wraca i zaczyna widzieć, mam na myśli coś podobnego go zrobili w Sons of the forest. Rozumiem, że trzeba dać wątek miłosny, ale rola Arweny w tym filmie jest trochę zbyt duża. Najpierw wymazuje nam Glorfindela, a później jeszcze dotykiem przywraca Aragornowi przytomność.
Ja osobiście bardziej scene z ścięciem rzecznika widzę tak, że Aragorn widząc to, że rzecznik zaczyna mącić innym i niszczyć ich morale ma zamiar po prostu jak najszybciej go uciszyć xd Nic wiecej
Filmy o starych produkcjach "Znajdzie się tutaj parę złych scen" Filmy o współczesnych produkcjach "Jak dobrze poszukamy to znajdziemy kilak dobrych scen"
Najgorszą ze scen w trylogii była ta podczas Bitwy na polach Pellenoru, gdzie ze statków zamiast lenników Gondoru wybiegły duchy, które w mgnieniu oka zniszczyły cała wrogą armię.
Scena ta całkowicie zniszczyła powagę filmu, zrujnowala sens całej trylogii.
Jeden z najpiękniejszych momentów w książkowej trylogii został całkowicie zniszczony przez reżysera.
A mnie się podobało i dobrze mi z tym.
Dodałbym jeszcze
-Witch King vs Gandalf
-Nazgul w Osgiliath, który mimo że ma w zasięgu ręki Froda i pierścień, dostaje strzałą i odlatuje jak gdyby nigdy nic nie widział
-"śmierć" Aragorna
To nie Nazgul odleciał, tylko ta "Wywerna", na której siedział...
Witcking vs Gandalf dla mnie za to jedna z ulubionych scen :D
Dla mnie najgorsza była scena z duchami w Minastirith... Generalnie cała szarża rohanu była zupełnie niepotrzebna bo pojawiły się duchy i w kilka chwil wszystkich pozabijały... no sorki ale nie :P ....
Tak, zgadzam się, w kinie miałam facepalm jak to oglądałam. Wyglądało jak reklama domestosu 😂
@@GosiaGrytak! Reklama Domestosa, to jest to!
@@GosiaGry A ja byłem pod wielkim wrażeniem i po 20 latach nadal mam sentyment do tej sceny.
Kropla dziegciu w oceanie miodu :). Chciałbym tylko zwrócić uwagę na to że nie ma filmów, gier czy książek, które są idealnie spięte od początku do końca, w każdym dziele rozrywkowym, znajdziemy jakieś uchybienia. Najważniejsze jest by zalety przyćmiły wady, a w trylogii tak właśnie jest.
Jeśli o mnie chodzi, to w scenie wygnania Sama wkurza mnie coś innego. Sam zostaje odesłany, zaczyna schodzići w pewnym momencie zauważa resztki lembasów, wkurza się i zaczyna wspinac z powrotem. Zawsze mnie zastanawia co to mialo przedstawiać. "Podły Gollum nas oszukał. To wcale nie ja zjadłem cały prowiant!" Chodzi mi o to, że wcześniej nie byl pewien że to Gollum podwędził zapasy?
A jeśli chodzi o efekty to nie podobalo mi się to jak po wyjęciu Pierścienia z ognia wyświetlili na twarzy Froda ognisty napis, strasznie słabo to wyglądało. Drugą rzeczą byl wzrok Saurona. Najbardziej było to widoczne kiedy Hobbici byli już w Mordorze. Wyglądało to jakby ktoś oświetlał teren wielkim reflektorem.
Kiedy powstał ten film nie wiele wiedziałem o twórczości Tolkiena po obejrzeniu drużyny pierściena zachwycony filmem i czekając na następne części poszedłem do księgarni .chcę tylko wytłumaczyć jak ponad 20 lat temu ten film robił wrażenie na widzach efekty specjalne postacie itd. Zgadzam się z GOTRI że te sceny są słabe ale cała trylogia jest super dla mnie i miło sie to ogląda w dzisiejszych czasach a ja jestem w średnim wieku POZDRAWIAM wszystkich miłośników twórczości Tolkiena .
myślałam, że fani trylogii to ludzie na poziomie. Okazuje się jednak, że sporo z nich to fanatycy, którzy traktują trylogię jak jakiś cud, twór idealny i nie są w stanie znieść tego, że ktoś może mieć inną opinię i że trylogia ma swoje słabsze momenty jak każde dzieło tak naprawdę. Nie przejmuj się Gotri, materiał wyszedł super, osobiście zgadzam się przede wszystkim z tą sceną z Aragornem oraz te sceny przebudzenia Frodo to dla mnie akurat zawsze byl cringe. Jeszcze osoby, które mają problem o to, że ktoś się czepia efektów specjalnych. Wspomnę o polskim serialu Wiedźmina, gdzie zostały użyte podobne efekty jak te w scenie z Rivendell i jakoś jest to wyśmiewane na szeroką skalę, ba trylogia jest często porównywana jako świetny przykład tworu z tych samych lat. Jednakże pozostałe zajebiste sceny nie zmieniają faktu, że ta jedna również w trylogii jest po prostu kiczowata. Natomiast ta scena po zniszczeniu pierścienia jak dla mnie wygląda jakby ktoś był na niezłym haju jak ją tworzył + postacie też wyglądają jakby były na haju, może za dużo fajkowego ziela z tej radości czy coś XD
To nie jest żadna trylogia. Powieść została sztucznie podzielona na trzy części przez autora. Dlaczego? Dowiedz się.
@@Herman-i8t mowa jest o trylogii filmowej, nie o książkach więc radzę czytać ze zrozumieniem :)
Nie zesraj się ;)
@@adams.9381 to ty się jak widać zesrałeś patrząc na to, że piszesz coś takiego, bez żadnych logicznych argumentów, byle ubliżyć, bo coś ci się nie spodobało. Żałosne po prostu, współczuję dojrzałości emocjonalnej przedszkolaka XD
Według mnie ten komentarz nic nowego nie wnosi jeśli chodzi o przedstawione sceny przez Gotri. Z niektórymi scenami, się zgadzam że były dość groteskowe, inne według mnie miały jakaś swoją aurę jak to z slow montion -jak Frodo odpoczywał w Gondorze, co prawda dla każdego jest to kwestia subiektywna.
Ja mam bardziej radykalna opinie na temat tej trylogii filmowej, według mnie dzieło jest trochę nudnawe, filmy stare i ponure, lecz oceniam to przez pryzmat tego, że urodziłem się wtedy, kiedy te filmy powstawały...
Wolę już książki.
kolezanko podoba mi się twój komentarz i to jakim językiem piszesz i jak ładnie bronisz.
Im kanał Gotri jest większy tym coraz więcej zła i plugastwa wychodzi z ciemności dając o sobie znać. Pozdrawiam cieplutko
Pierwsza scena mogła być lepiej zrobiona to fakt, ale raczej jest to defekt niezauważalny. Z kolei "przyczepianie" sie do tego że Aragorn zabija rzecznika saurona czy tego iż frodo każe samowi iść precz jest bezsensowne. Obie sceny nie zmieniają wątku historii i spokojnie mozna zalozyc że decyzje bohaterow wywołane zostaly przez silne emocje których przez ostatni czas doświadczali. W dodatku froda omamia pierścień który jest mrocznym i szkodliwym narzędziem ingerującym w decyzje, emocje oraz nawet długość życia nosiciela. Czwatra i piąta scena są dla mnie przytoczone na siłę. Przebudzenia froda ma wywołać w widzu uczucie radosci i szczęścia z ponownego połączenia drużyny. W moim odczuciu tak jest i ten moment w filmie wywołuje euforie i zadowolenie. Co do sceny z saurmanem fakt, ten wątek został mocno spłycony ale na jego rozwiniecie nie pozwolił i tak spory czas trwania filmu. Dzięki tej scenie mamy w miarę sensowne zakonczenie wątku sarumana.
Dobry materiał. Zrób taki o nastrojach fanów przed wyjściem filmu do kina, jak krytykowali wybór reżysera itp
+1
Oj Gotri Gotri, toś tera oko Sauron na siebie skierował 🤣
A ciebie to tu się nie spodziewałem, kiedy nowy film?
@@czarnyformal Trudno powiedzieć, gdyż brak mi czasu, bo cały wolny czas zabierają mi dwie potężne książki w stylu dark fantasy. Polecam sprawdzić w społeczności kanału, z czym ja tam obecnie walczę 😉
Niech zgadnę: cringe'owa scena w Fangornie z wersji reżyserskiej? 😅
EDIT: Jednak nie było...
A co do tych, które były - mam takie komentarze:
- ze sceną a'la Movie Maker z Rivendell zgadzam się całkowicie - na 100%.
- z dekapitacją rzecznika Saurona... Tak - to zaprzecza charakterowi Aragorna. Chociaż pod kątem dynamiki sceny wręcz idealnie pasowała.
- odrzucenie Sama - ta scena była dla mnie absurdalna. Również pod kątem tego, że Sam ot tak po prostu sobie odszedł, chociaż doskonale wiedział, że to manipulacja Golluma?
Mnie natomiast zawsze drażni sposób, w jaki Szeloba "żądli" Froda żądłem z odwłoka... Przecież pająki nie mają żądeł, tylko gryzą szczękoczułkami...
🤦♂
-scena z przebudzeniem Froda jest taka trochę żenująca. Ale mi bardziej psychikę przeorały wszystkie przeróbki tej sceny na YT...
- scena konfrontacji z Sarumanem w Dwóch Wieżąch moim zdaniem dobrze pasowała do filmu. Tak - wiem, że to drastycznie odchodzi od wizji z książki. Ale w sytuacji, gdy film zupełnie zrezygnował wątku Sarumana "post-Isengard" to takie zakończenie wątku Sarumana szybko i efektownie zamknęła wątek tego czarodzieja, nie zostawiając pytań "a co z nim się stało"...
Co do przebudzenia Froda, to 100% prawda - mózg zniszczony przez memy i przeróbki. Nie potrafię patrzeć na tę scenę już normalnie. Ogólnie trylogii od deski do deski dawno już nie oglądałem, za to memów i przeróbek całą masę więc strach zabrać się za nią ponownie. Boję się, że każdej scenie będę widział jej karykaturę
Od siebie dorzucam ścieżkę umarłych i wodospad czaszek
wątek końca Sarumana w książce był imho absurdalny. Gość co w 2 tygodnie stworzył armię Uruk hai teraz nagle wybrał się zniewolić wioskę hobbitów i zrobić im przyspieszoną industrializację. Tak wiem już panie Tolkien, żeś pan nie lubił industrializacj =p
Jakiś oksymoron w tytule, tam nie ma żadnej złej sceny, włącznie z wersją rozszerzoną
Gotri napisał najgorsze, co nie oznacza, że są słabe ;)
@@Mr.klocPL Napisał że są tragiczne. Tego nie da się obronić
Są. Ale trzeba mieć porównanie do książek.
@@tomaszszypulski9427 niektóre sceny z książki po prostu byłyby chujowe do oglądania i odwrotnie sceny filmowe słabo by się czytało, deal with it.
Bo nic nie jest idealne, a tylko ślepy lub głupi nie dostrzega błędów. Dla mnie te filmy są najlepszymi ze wszystkich na świecie od dawna już, wszystkie inne które uwielbiam nawet nie podchodzą blisko nich ale mimo to są tam głupie lub bezsensowne sceny które psują imersje.
Scena budzącego się Froda i te efekty slowmo to wiadro beki od kiedy pamiętam. Karykatura i przerysowanie wychodzą z ekranu tak bardzo, że zawsze ją przewijam i przewijać będę. Najchętniej to bym tą scenę "odzobaczył", ale cóż. Jest jak jest. Dużo scen, które wymieniłeś, to dobrze zrealizowane kadry od strony technicznej i same w sobie są dobre. Nie nazwałbym ich najgorszymi, a prędzej niezgodnymi z dziełem bazowym. Bez znajomości książek Tolkiena są spójne z filmem i ogólną narracją Jacksona. Jeśli przez ten pryzmat rozpatrujemy kwestię, to moim zdaniem pasuje tu również scena konfrontacji Gandalfa z Czarnoksiężnikiem z Angmaru. Nie znając dzieł Tolkiena postać Czarnoksiężnika w filmie jawi się jako drugi największy złol po Sauronie i wizja przejechania się po Gandalfie nie wydaje się być absurdalna. Gandalf był kreowany raczej jako ten mądry, a jego historia została kompletnie pominięta. Istari byli, bo byli. Ta scena staje się absurdem kiedy czytaliśmy jakiekolwiek książki dotyczące lore ze świata Tolkiena. Wtedy ciężko na nią patrzeć i wychodzi przed szereg w zakrzywianiu obrazu bohaterów i hierarchii istot w uniwersum.
Sceny:
1. Podróż do Rivendell, znacząco wydłużyła by film, który jako pierwszy mógłby oberwać za swoją długość. To że dziś większosć oglądających obejrzała by leeko 50+ więcej godzin. To efekt końcowy. Dodatkowo przejście i narracja skróconej akcji to najczęstsze zarzuty wobec kontrukcji filmów, tak mogło być lepiej wykonane, ale to było ponad 20 lat temu i budżet na pierwszą produkcje był bardziej ograniczony;
2. Scena otwarcia bramy i wymarszu wojk, lepiej wypada w edycji nie rozszrzonej, zignorowanie słów i wypuszczenie armii bardziej pasuje do Władcy Ciemności, aczkolwiek wiedząc iż alternatywą było pokazanie Saurona, to chyba nie ma co tak bardzo narzekać, wystarczy wersja roszerzona bez tej sceny odciecia głowy;
3. Scena rozłamu Froda i Sama jest bardzo dramatyczna i emocjonalna i też bardziej buduje przebiegłość Goluma, czy pierścień byłby wstanie złamać wole Froda aby ten przepędził sama, uważam, że tak. A fakt jak reaguje na to Sam, naprawia tą scene i sprawia, że tylko zyskuje w oczach widza.
4. Scena z przebudzeniem po za wydłużeniem filmu niestety bije kontrastem, każdy kto zauważy trzeciego orła wysłanego po Golluma będzie zniesmaczony. Rozumiem, że chciali jeszcze raz przypomnieć wszystkich najważniejszych bohaterów jak ma to miejsce w teatre przy owacji i moim zdaniem to znajsłabsza scena szczególnie na niepotrzebne zwolnione tempo;
5. Scena śmierci Sarumana jest problematyczna, pokazanie tego jakw książkach sprawiło by, że film mogłby dobić do 4 i pół godziny. Wymagała by wielu minut, jej brak w podstawowej wersji daje posmak jak brak zakonczenia w kwestii arcykljnotu w Hobbicie. Myśle, że przedstawienie samej ruiny wieży bez ciała też było by niewystarczające i tu trudno o dobre rozwiązanie, które zajeło by podobną ilość minut na ekranie.
Ah Rzecznik Saurona i jego niepowtarzalny uśmiech 😆. Jeśli chodzi o koniec Sarumana bardziej podoba mi się jego filmowa śmierć. Zanim Gandalf złamał jego laskę, Saruman przynajmniej zaatakował kulą ognia wystrzeloną z różdżki. Niemniej Gandalf Biały przerastał upadłego Sarumana mocą, więc bez trudu poradził sobie z pociskiem, neutralizując go własną mocą. Zaś śmierć z ręki Grimy w gruncie rzeczy miała podobny charakter. Ostatecznie logicznie wyjaśnia to dlaczego Hobbici wrócili do zupełnie spokojnego Shire.
Zauważyłem, że w filmie jest ogólnie więcej zdradliwości i egoizmu po stronie 'dobrych' postaci. Co szczególnie boli to skrzywdzenie całej 'namiestnikowskiej' rodziny- Boromira, Denethora, a najmocniej Faramira. Gandalf i Aragorn są z kolei jacyś tacy niepewni siebie.
Nie zmienia to jednak faktu, że to dzięki filmowi zainteresowałem się książką na tyle, że właśnie czytam ją chyba dziesiąty raz😂
Tragicznie wyglądają obie szarże kawalerii - i w części drugiej i w trzeciej. Taką zbitą masą koni i jeźdźców nie da się w ogóle dowodzić ani kierować, puszczenie takiego tłumu w ruch oznacza, że więcej koni i jeźdźców podczas takiego galopu zostanie stratowanych przez towarzyszy broni, niż zginie z rąk wroga. W dodatku raz po raz wygenerowani komputerowo jeźdźcy trafieni strzałą składają się jak figurki z kartonu. Trzecia część zresztą cierpi cała na gigantomanię.... Słyszymy w dialogu o dziesięciotysięcznej armii Orków, a na ekranie horyzont pokrywają wielomilionowe tłumy.
Gdybym ja miał wskazywać "sceny tragiczne" to pokazałbym sceny zupełnie inne:
1) Niektóre sceny podczas bitew - Legolas na deskorolce, konni w sali tronowej, orki, które w ogóle nie umieją walczyć i giną jak muchy, szarża kawalerii z góry o nachyleniu chyba z 60 st. - to są przykłady militarnych absurdów.
2) Walka Gandalfa w Balrogiem w trakcie swobodnego spadania to jest absurd, ponieważ np. Gandalf dogania swój miecz, co jest niemożliwe, chyba, że w tym świecie istnieje jakaś inna fizyka.
3) Z Krasnoluda robiony jest zbyt często przygłup ala imć Zagłoba. To jest przesada. Pojedyncze wyrazy nieokrzesania czy nieobycia są spoko, ale momentami ociera się to o robienie z niego postaci upośledzonej.
4) Jest kilka momentów - teraz nie przytoczę już pamięci, gdzie fotomontaż jest widoczny jakby to był film z lat '60-tych
skakanie na olifantach
@@albertofernandez2490
To by się mieściło w ramach pkt. 1) Miało to nawet wpisać, ale chciałem uniknąć sporów, że "to elf, on jest zwinny, trochę magiczny i wszystko może". Tak, elf pewnie jest w chuj zwinny więc może - biorąc pod uwagę, że to elf - nie jest to aż tak pojebane, ale jednak dla widza (dla mnie wygląda nierealnie) i nasuwa pytanie czy jakbym zrobić oddział 50 elfów przy chujów i wysłać do Mordoru to czy przez przypadek nie rozjebaliby wszystkiego w drobny mak.
Z tym filmem na pewno problem jest taki, że z jednej strony Mordor i Isengard są traktowane jako śmiertelne zagrożenie dla całego świata, wszyscy są posrani w związku z tym (czytaj - traktują sprawę bardzo poważnie), ale na polu bitwy to tak nie całkiem widać. Bo poza tym, że wojsk M i I jest zawsze w chuj, to jakoś bitewna tego jest wątpliwa.
Według mnie scena pojedynku Gandalfa z Królem Nazguli. Gdy oglądałem to pierwszy raz jako dziecko, nie znając książek, pomyślałem "Ale on jest potężny", a potem nie mogłem wyjść z podziwu, gdy pokonała go kobieta. 😁 Znając już książki, wystarczyłoby, żeby Gandalf Biały miał kłopoty z żołądkiem i jednym pierdem odesłałby tego żywego trupa w przestworza. 😁 Nie licząc sceny z Rzecznikiem Saurona, co do której mam własne przemyślenia, z resztą listy się zgadzam. Pozdrawiam. 💪☺️
Całkiem ciekawe. Osobiście nie zgadzam się w dużej części z treścią filmu, ale to kwestia raczej różnic preferencji. Natomiast moim zdaniem użycie słowa „TRAGICZNE” nie jest zbyt uzasadnione.
Scenę z przebudzenia w Rivendell zawsze interpretowałem jako majaczenie Froda więc nie dziwiło mnie, że wygląda nie najlepiej. Uznałem to za celowy zabieg.
Co do ścięcia Rzecznika zgadzam się co do faktu, że dojrzały do roli króla Aragorn nie zrobiłby czegoś takiego, a już na pewno nie powinien. Mogło to być spowodowane mieszanką gniewu i chęci ściągnięcia uwagi mrocznego władcy na pole bitwy. Sauron wszak był przekonany o tym, że to Aragorn miał pierścień, a zabójstwo posła przez tak honorowego człowieka mogło go w tym przekonaniu tylko utwierdzać.
Wiem, że obecnemu widzowi tak długa scena jak spotkanie drużyny po zniszczeniu pierścienia w pokoju Froda może wydawać się sztuczna i przeciągnięta, ale ponownie to jest bardzo poruszający moment w którym trudno byłoby pokazać ilość i jakość emocji towarzyszących bohaterom bez dialogów na które nie wystarczyło czasu. Co do tego, że bohaterowie zachowują się nieadekwatnie do przeżytych zdarzeń nie mogę się zgodzić. Trzeba pamiętać, że w adaptacji wszystko pozornie (i nie tylko) dzieje się znacznie szybciej więc bohaterowie mogli dalej być w euforii po zniszczeniu pierścienia. Szczególnie hobbici i Gimli bo o ich reakcji zdaje się Pan Gotri mówił w przeważającej części.
Co do sceny śmierci Sarumana to faktycznie znacznie odbiega od pierwowzoru. I choć sam chętnie zobaczyłbym wątek radzenia sobie przez naszych bohaterów z tym co nasz Szarpacz nawyczyniał w Shire, to zdaje sobie sprawę, że nie wystarczyło na to czasu. Podejście Gandalfa owszem było nacechowane mądrością i miłosierdziem, jednak nie oznaczało to, że nie podejmował rozwiązań siłowych gdy były konieczne. Element negocjacji świetnie podkreśla pośpiech bohaterów, a z pragmatycznego punktu widzenia łatwiej było zakończyć wątek Sarumana już w tamtym momencie. Natomiast co do wątpliwości z użyciem taktycznego fireball’a i złamaniem różdżki się zgadzam. nie wygląda to dobrze, ale najwidoczniej starali się dostosować magię Śródziemia do panującej mody i dodać trochę akcji (jak z pojedynkiem czarodziejów w DP). Natomiast z samego momentu śmierci w filmie wynika dodatkowe przesłanie i tu byłem zaskoczony, że wartość dodana świetnie pasuje do narracji Tolkiena odnośnie przemysłu masowego. Saruman w filmie nie tylko został zdradzony przez swego sługę, ale do jego końca przyczyniła się jego własna konstrukcja, która miała służyć zamierzonym przez niego celom, a ostatecznie posłała go na dno (w sumie dosłownie).
Co do rozłamu między Frodem, a Samem mam mieszane uczucia, ale one akurat wynikają z ogólnej różnicy w działaniu pierścienia na powiernika. O ile zmiany jakie wprowadzono w filmie osobiście mi nie odpowiadają to uważam, że stosowali się do nich konsekwentnie więc tutaj takie forty forty.
Sam też mam kilka scen których nie lubię bo nie bardzo trzymają się sensu albo źle wyglądają. Na prowadzenie wysuwa się scena konfrontacji Gandalfa z Królem Nazguli. Oczywiście wygląda świetnie, ale odnowiony Gandalf był znacznie potężniejszy od czarnoksiężnika który był tylko człowiekiem pod wpływem jednego z pierścieni. Biały Czarodziej sam przyznał, że w całym Śródziemiu nie można spotkać istoty potężniejszej, ani bardziej skorej do użycia mocy niż on, chyba żeby ktoś spotkał samego Saurona.
Kolejnym moim zdaniem nieudanym zabiegiem była transformacja Galadrieli. Nie wygląda tak tragicznie jak w Hobbicie rzecz jasna, ale nie podoba mi się ani pod względem wizualnym, ani dlatego że elfka która reprezentowała światło nagle wydała się postacią tak mroczną. Ta ciemność nie pasowała do wypowiadanych przez nią słów. Zdaję sobie sprawę, że trudno byłoby stworzyć wrażenie potęgi w inny sposób w kinie tamtego czasu, ale wiadomo to bardziej moja osobista opinia.
Choć nie jestem entuzjastą samego zastąpienia Glorfindela przez Arwenę to nie to jest powodem dlaczego scena przekroczenia rzeki mi się nie podoba. Moim zdaniem zastąpienie roli Elronda i Gandalfa w stworzeniu fali zaklęciem wprowadza zamęt w kwestii magii w Śródziemiu. Po co stworzono pierścienie, skoro pojedyncza elfka mogła prostym zaklęciem wywołać kataklizm? Poza tym odebrano Gandalfowi część figlarnego charakteru, który osobiście bardzo lubiłem.
Nie będę szukał więcej podobnych scen, i tak już wystarczająco obniżyłem prawdopodobieństwo przeczytania tego komentarza przez szersze grono, zbliżając się niebezpiecznie do 800 słów (jestem w trakcie sesji więc przecież muszę zająć czas czymkolwiek poza nauką). Dodam tylko, że jeżeli miałbym wskazać jedną rzecz która najbardziej mi przeszkadza w filmach Jacksona to byłaby to miniaturyzacja przestrzeni. Minas Tirith i Meduseld jeszcze mogłem przeżyć, ale zredukowanie Jeziora Zwierciadlanego i wielkich drzew przy wrotach Durina do dwóch usychających krzaków nad zatęchłym stawem w którym ledwo zmieścił się czatownik strasznie zabolało.
Podsumowując ten przydługi wywód: każdy ma prawo do swojej opinii, inni powinni te opinie szanować, ewentualnie dzielić się swoimi spostrzeżeniami co do nich, a filmy warto nazywać precyzyjniej bo skoro podkreślamy subiektywność własnych doznań to nie powinniśmy formułować tak kategorycznych sądów jak te, że dane sceny są „tragiczne”. Pozdrowienia dla twórców materiału i szaleńców którzy doczytali do końca.
Bez oglądania:
- Prześwitujący Elrond uzdrawiający Froda
- Legolas jeżdżący na tarczy w Helmowym Jarze
- Skakanie po Olifancie przez Legolasa
- Spotkanie Gandalfa z Nazgulem
- Odcięcie głowy posłowi przez Aragorna
A teraz zabieram się do oglądania żeby zobaczyć ile się pokryje.
100% najgorsza scena Legolas jeżdżący na tarczy i jeszcze ta tarcza zabija Orka TO NAPRAWDE TRUDNO ODZOBACZYĆ.
@@krzysztofblasz8049 Z tym, że to jest tak naprawdę po prostu kiczowaty fragmencik w tle wydarzeń. Natomiast Aragorn, który dekapituje posła to jawne zniszczenie tej postaci.
@@krzysztofblasz8049 Ja do dziś nie mam pojęcia czemu ta scena jest tak hejtowana....
@@mateuszmalag878 z tarczą
To i tak jedne z lepszych scen w porównaniu do innych filmów.
Co do tego że Saruman umarł inaczej w książce to dlatego że Powrót Króla mia i tak 4h (wersja rozszeżona). A prawdziwi fani wiedzą że wizja spalenia Shire pojawiła się w scenie ze Zwierciadłem Galadrieli ;)
Galadrieli jeśli można prosić - niedeklinująca się wersja nieprzyjemnie kojarzy się z Amazonem
@@janskolnus4907 sorki już poprawione
Dla mnie najgorsze w tej scenie, kiedy Frodo obudził się po zniszczeniu pierścienia, jest patrzenie się Sama, wszyscy inni się cieszą a ten stoi z płacząca minął, pełną melancholii, patrząc się na niego jakby byli parą. Tu nie chodzi o jakąś homofobię tylko o to że to wygląda tandetnie i pokazuję ich relację w dziwnym świetlne, kompletnie odmiennej od tej z książek (właśnie czytam po raz kolejny). Na marginesie dodam że w rysunkowej wersji "drużyna pierścienia" też jest moment, kiedy przy ognisku Sam, dosłownie chcę pocałować Froda, obejrzyjcie a sami się przekonacie.
Zgadam się, z wyjątkiem sceny z Aragornem. Moim zdaniem cała ta sytuacja aż tak nie niszczy postaci Aragona.
Filmy nie były idealne i miały swoje błędy. Po przeczytaniu książek byłam w szoku jak dużo rzeczy zostało zmienionych. Mimo to jestem zachwycona całą adaptacją i uwielbiam ją oglądać.
Dobry materiał 👍🏼 Każdy ma swoje zdanie i te dobrze uargumentowane należy szanować.
Jeśli już lecimy też scenami z wersji rozszerzonej, to moim zdaniem pierwszą do odnotowania, co zdziwiło mnie że w ogóle nie pojawiła się w materiale, jest ''potyczka'' Gandalfa z Nazgulem na swojej latającej bestii, w której to Gandalf aż panicznie się go boi, a ten niszczy jeszcze różdżkę czarodzieja i na szczęście odlatuje, bo gdyby nie to, to bezbronnego Gandalfa spotkałby rychły koniec, jest to kompletnie nielogiczny zabieg patrząc z perspektywy tego jak owe postacie zostały przedstawione w całej filmowej produkcji, nie mówiąc już o książkach, bo wtedy jest to wręcz komiczne, tak więc moim zdaniem jest to absolutnie najgorsza scena z całej rozszerzonej trylogii 🙂
Scena 1: Tak, można by ta sekwencję wyciąć, ale ma ona dwa zadania do spełnienia w krótkim czasie. Oddać stan umysłu froda, który widentnie odlatuje i jest o wlos od końca (czyli, jak produkty microsoftu (w tym movie makera) jest w biednej kondycji). Dwa, to dogonienie z czasem - podczas procesu kuracji, postacie mogą zdążyć przyjechać na spotkanie w Rivendell.
Scena 2: Absolutnie się zgadzam. Dla rycerza i władcy, byłoby wielkim dyshonorem ścinanie posłańca/dyplomaty - szczególnie, bez wyraźnego pretekstu.
Scena 3: Ten zabieg pokazuje dwie rzeczy... że wpływa na niego pierścień i zajebiste trudy podróży, co oczywiste. Dwa, nadaje głębię ich przyjaźni, którą w filmie jakoś trzeba przedstawić.... a to motyw syna marnotrawnego. Bez tego, postacie Hobbitów byłyby - płaskie, jednowymiarowe. Trzeba było im dodać charakteru oraz pokazać, że w tym świecie postacie są wielowymiarowe - ludzkie - popełniają błędy i głupotki.
Scena 4: niby tak, ale to epolig ;P Film się skończył w momencie upadku Barad-Dur
Scena 5: Też się zgadzam :)
Nie zgadzam się w kwestii nieskazitelności przyjaźni Frodo i Sama. W trakcie samej podróży Frodo był mimo wszystko pod wpływem pierścienia. Był humorzasty i podejrzliwy. Sam wydawał się być urażony, ewidentnie zachowanie Froda sprawiało mu przykrość. Przyjaźń wystawiona na taką próbę jest jeszcze bardziej cenna . Tak ja odbieram te sceny.
Gdyby nie Sam to Forda by dawno nie było 😅😂😊
Mniej więcej się zgadzam, chociaż nie do końca ze sceną budzącego się froda, ale to akurat szczegóły bo i tak nie wygląda źle.
Natomiast kompletnie się nie zgadzam ze sceną zabicia Sarumana - nie wiem jak by można zrobić to lepiej, pewnie by się dało ale ubicie Sarumana w filmie było konieczne. Ogólnie wątek powrotu do shire'u oceniam słabo, ciekawie się go czytało ale psuło ogólny odbiór książki. Nie wiem jak to nazwać, ogólnie istnieje taki zabieg jak "rozwiązanie" czyli powolne zakończenie historii po kulminacji (wrzucenie pierścienia do Orodruiny), powinien stopniowo wyciszać napięcie, rozwiazywać wątki i prowadzić do naturalnego końća tak by czytelnik czuł się zaspokojony i zostawić z taką ulgą czy coś w tym stylu.
I w filmie idealnie to wszystko przebiegało, drużyna ze łzami w oczach się żegnała, przyjaciele się ściskali, później powrót do bezpiecznego i ciepłęgo domu, "contry road, take me home" leci w radiu... rzekraczamy próg, łezka się w oku kręci, i zdajemy sobie sprawę że tutaj wszystko jest po staremu, nic się nie zmieniło. Ale my jesteśmy inni, my już nigdy nie będziemy tacy sami, przygoda jaką przeżyliśmy na zawsze pozostawi w nas piętno i będziemy z łezką w oku wspominali naszych przyjaciół... I Film IDEALNIE przedstawia to uczucie, później ostanie pożegnanie Froda - bardzo wzruszające, i piękna klamerka.
No natomiast cały proces w książce był zaburzony, nie było spokojnego rozwiązania wątków, na sam koniec mieliśmy dość spory ładunek napięcia, niepotrzebnie rozwleczone. Fajnie się to czytało bo w pewnym sensie pokazało nam trochę też prawdziwe motywacje Gandalfa. Ale film elegancko wyciął niepotrzebny wątek, tak jak wiele innych, jak np, o tomu bombadilu (Tom fajną "gratką" dla fanów, ale w filmie byłby kompletną pomyłką).
Gotri!
Uwielbiam słuchać twojego głosu i tego co masz do powiedzenia w zasadzie w każdym uniwersum które bierzesz na warsztat.
Sam nawet proponowałem kilkukrotnie dwa inne uniwersa których nigdy nie podejmowałeś.
Jesteś niekwestionowanym ekspertem z "Władcy Pierścieni" i za to na prawdę Cię uwielbiam.
Tym bardziej więc jak słyszę serie pochwał pod adresem tej profanacji książki Mistrza
TO SAM MI SIĘ NIŻ W KIESZENI OTWIERA 😂😂😂
Ja bym dodał jeszcze scenę gdzie Legolas przepija Gimiego bez najmniejszego problemu i widocznego efektu. Scena niepotrzebna, niemająca pokrycia w książkach i jeszcze bardziej sprowadzająca krasnoluda do comic relief w filmach, co dla nie zawsze było pewną bolączką.
Scena z brodem Bruinen wcale nie wyklucza udzialu w potopie Gandalfa i Elronda.
To jest niesamowite w tych filmach. Ze nawet elementy ktore wizualnie zostaly wyciete wcale nie sa zastapione (tu mam ja myśli że scena ta mogła być przedstawiona z perspektywy Froda tak jak w książce, w książce Frodo postawił się nazgulom ale szybko zasłabł i zdążył usłyszeć tylko rumor wody).
Przykłady, smierc Anariona i poprzedzajace ją oblężenie Barad Dur, oraz bitwa na Dagorlad. W filmie widzimy tylko ostateczne starcie na stokach gory przeznaczenia. W dodatku Denethor wspomina że jest z rodu namiestników Anariona.
17 letnia przerwa miedzy urodzinami Bilba a wyruszeniem Froda. Nie mamy potwierdzenie ani zaprzeczenie jak duza ilosc czasu uplynela, jedyny blad to obecnosc Pippina i Merrego ktorzy byli by za mlodzi aby tak wygladac na przyjęciu, ale to szkopuł.
Do tego Stary Las i Tom Bombadil nie zostaly zastąpione, czyli mozna domniemywac ze w historii filmu również tam trafili.
I tak dalej i tak dalej.
Owszem są znaczne zmiany, szczegolnie w sposobie dotarcia do Bree, i w wielu innych kwestiach jak Arwena i Glorfindel.
Natomiast filmy nawet elementy ktorych nie pokazuja z ksiazek traktuja bardzo poważnie
Ja tam generalnie każdą scene ze śliniącym się / toczącym piane Frodo od dzieciaka traktuje z przymrużeniem oka i do dzisiaj nie wiem czego to Sam nie jest wyborem Gandalfa tylko ta łajza xD
1. Rohan otrzymuje wiadomość z prośbą o pomoc Gondorowi...
Decyzja, mobilizacja (tak, jakby nie było pospolite ruszenie w kraju gdzie można wystawić 10 000 konnicy więc niemałym) potem popis wojska i podróż.
To trochę trwa jakby. Kilka miesięcy?
A tu myk ! I byli zaraz.
W książce było logiczniej. Wiadomość wysłał Denethor dużo wcześniej.
2. Jackson przesadził z olifantami. Sorry, ale ja nie mogę patrzeć jak odnoszą takie obrażenia od mieczy i strzał. Eowina robi mieczem ciach ciach i dwa olifanty okulawione. Serio?
Jakiś pocisk przeciwpancerny o dużym kalibrze, podkalibrowy lub kumulacyjny mógłby coś taką skórą zrobić.
Ale miecz lub strzała w ręku krasnoludka?
To tak jakby żaba chciała mi coś zrobić zaostrzoną zapałką.
Zgadzam sie, scena z przebudzeniem po wojnie jest tak złe, Gandalf śmiejący sie, reszta wbiga wskakuje na niego no nie moge, zawsze po 11h maratonu przychodzi czas na tak straszną dla mnie scene.
A dla mnie ona jest idealna a nie tak jak w książce go olewają, to jest poprostu takie: „ o siema chłopie widzę, że się wkońcu obudziłeś, a teraz wstawaj i chodź bo musimy już wyjeżdżać „
Czytam sobie komentarze i aż dziw bierze ile osób podchodzi do tych filmów bezkrytycznie. To świetne filmy, owszem - ale nie róbmy z nich świętości niepodatnej na krytykę. Do wymienionych scen dodałbym jeszcze kręcącego się Gandalfa po pojedynku z Sarumanem, Bilbo syczącego na widok pierścienia oraz "moment" Galadrieli. W drugiej części, już trochę bardziej "na siłę" można by się przyczepić to sceny podczas obrony Helmowego Jaru, gdzie pocisk z balisty ma dość energii kinetycznej, by rzucić o ścianę ziomkiem w zbroi.
Krytykowanie ma sens na początku - teraz filmy zyskały już status kultowych i krytykowanie ich po prostu nie ma sensu...
@@krzych666 Kultowe zostały dzięki wersjom rozszerzonym. Te zwykłe, standardowe wersje są przeciętne, a nawet kiepskie. Dobrze, że wypuścili rozszerzone.
wskazane sceny może i nie są najlepsze i wszystko zgoda, ale nie są aż tak żenujące jak powracający kretyński motyw walki Legolasa, czy to legolasa skejtera na tarczy czy Legolasa walczącego z Olifantem. Nie rozumiem, czy ktoś kto to robił miał na celu żeby widz poczuł się obrażony infantylnością filmu, czy żeby przypadkiem nie wśiąkł w film za bardzo tylko miał takie przypomnienie "ej to tylko filmm", no bez sensu. Ogólnie bitwy spartaczone, umirają tylko źli, wielajne umięśnione Uruk hai padają jak muchy, to już obraża nasz intelekt, ale Legolas skejter i skakacz po Olifantach to już kicz kiczy, lipa lip, szczyt dziadostwa, jak odrzut z
Bollywood
Co do sceny z Rzecznikiem. Według mnie to wcale nie kłóci się z postacią Aragorna. W świecie Tolkiena źli to naprawdę źli. Orkowie to istoty, których nawrócenie było praktycznie niemożliwe. Zło trzeba tępić, a Aragorn swoim czynem pokazał bezkompromisowość i postawił się wyżej od sługi cienia. Z terrorystami i złymi się przecież nie negocjuje, nie rozmawia się na tych samych zasadach, żeby przypadkiem nie legitymizować ich czynów i nie uznać ich godnych rozmowy. Tym bardziej, że to co wypowiedział rzecznik to samo kłamstwo.
Zgadzam się w 100% z tym, że dekapitacja zepsuła odbieranie Aragorna, czułem dyskomfort i nawet uznałem go za niestabilnego w tym jakże kluczowym momencie. Pytałem siebie "i co będzie teraz dalej, co czego się posunie". Dopiero po przeczytaniu Powrotu Króla uświadomiłem sobie jak dobrze wyszła oryginalna sekwencja z Rzecznikiem i mój obraz Obieżyświata jako tego właśnie powściągliwego i mądrego wrócił.
Jeśli chodzi o mnie to filmowy Frodo od momentu wyruszenia z Bag End (nie pamiętam jak to się pisze) po prostu mnie wkurwia. I te sceny o których mowa w materiale pełna zgoda. Co do Aragorna ucinającego obmierzły łeb rzecznika mam na myśli cytat: i bardzo kurwa dobrze. Scena ze śmiercią Sarumana bardziej mnie się podoba w filmie niż w książce. Gandalf dał mu szansę ten nie skorzystał to zginął i tyle a nie jeszcze te podchody w Shire. Film trwa ponad 4h i nakręcaj jeszcze wojnę w ojczyźnie hobbitów. Bez sensu. Pozdrawiam
Od siebie dodam, że cała czwórka hobbitów strasznie mnie wkurzała. Zarówno w książce jak i filmie. Co do śmierci Rzecznika oraz Sarumana to w pełni się zgadzam :D.
Lubię filmy, ostatnio czytam też książkę ( 70% pierwszej za mną, właśnie idą do morii z caradhras ) I Ci hobbici do tego momentu są ogarnięci i niegłupi. W Filmie to jest banda półgłówków. I jak oglądam te filmy to skipuje praktycznie każdy moment z hobbitami i smeagolem bo to tak wkurwiające postacie z filmu. Sceny z frodem i pierścieniem są szczególnie frustrujące do oglądania.
WoW panie @Gotri no to szacunek że obejrzałeś filmy w wieku 4 lat ;) Ja bym w ogole nie zrozumial oglądając takiego filmu, ani seriali. Ja zacząłem oglądać Władca Pierścieni w wieku 7-8 lat to trochę zaczynałem rozumieć co fabula pokazuje, co postacie mówią i chcą przekazać widzów. Jesli chodzi o oceniania to zacząłem oceniac filmy, gry, bajki, anime od 14 lat czyli jak byłem trochę starszy. Bo więcej rozumiałem co fabuła pokazuje, co postacie mówią itp. Musiałbym jeszcze raz obejrzeć, żeby sobie przypomnieć i napisac jakie sceny mi nie podobały, bo zapomniałem o tym. Ja nie dziwię się że Aragorn uciął głowy rzecznika Saurona, to z powodu jego psychiki. Której podróżował przez Śródziemie, wojny, przeznaczanie, odzyskiwanie królestwa gondoru, śmierć bliskich osób i różne sytuacje. No to nie wytrzymał psychikę i miał dosyć jego słuchanie o tym co się stalo Frodo i Sama.
Wydaje mi się, że stworzyłeś materiał pod konkretną tezę. :) Wiadomo, że filmy Jacksona nie są idealne, choć niedoścignione. I ze względu na ten poziom, który otrzymaliśmy cieszmy się każdą chwilą. Sceny nie są TRAGICZNE, ale zaledwie słabe. Tytuł więc robi niepotrzebną sensację. Moimi najmniej ulubionymi scenami:
- powitanie obudzonego Froda po uratowaniu go ze zniszczonej Góry Przeznaczenia. Dorośli faceci cieszą się jak dzieci, konkretnie dwaj Merry i Pippin, którzy przecież właśnie mentalnie dorośli
- upadek Froda po zobaczeniu go przez Oko w Mordorze, strasznie sztuczny
- podobnie słabo widzę scenę rozmowy Gandalfa z Sarumanem, ale z innego powodu - zasięg. :D Reżyser serio myślał, że autentycznie będzie wyglądać rozmowa dwóch osób, z których jedna stoi na szczycie Wieży? No i skąd oni się tam na szczycie wzięli? Tak samo wcześniej, gdy Saruman przeniósł Gandalfa magicznie, tak po utracie mocy uciekł z Grimą na szczyt? Jakaś niewidoczna klapa w suficie?
- scena z Nazgulami w Bree. Filmowi Nazgule uzyskiwali jakąś łączność wifi po założeniu Pierścienia, ale po zdjęciu go Frodo już był offline. :v Nazgule docierają do gospody i wchodzą do ich pokoju z niecnym zamiarem. A potem co? Skondundowani odchodzą zamiast przeszukać gospodę?
- scena gdy Isildur zrzucony z konia postanawia założyć Pierścień i uciec do rzeki. Nie kupuję tego. Owszem, znam okoliczności bitwy nad rzeką, ale to uproszczenie... no... nie.
- scena szarzy Rohirrimów na Olifanty jednocześnie wygląda epicko, a jednocześnie jest głupsza niż przewiduje ustawa. Kawalerzyści już nawet nie gonili orków, a atakowali te słoniowate potwory. A potem co? A potem uciekali przed rozdeptaniem. Gdyby Theoden nie zginął wkrótce to doszłoby chyba do samosądu/buntu. Żeby nie było, muzyka zrobiła swoje, a dźwięk rogu Południowca jest najlepszy w całej sadze. Wielkie potwory z machinami dobrze wpisują się w całą organizacyjną zaradność Sił Ciemności. A postawa króla Rohanu ukazała go jako ignoranta, jak drugiego kaprala na czele generałów. ;) Kto wie, ten wie.
Jestem zaskoczona prostactwem apologetów filmowej trylogii! Wydawało mi się, że fani twórczości nawet nawiązującej do Tolkiena są co najmniej kulturalnymi ludźmi na przyzwoitym poziomie intelektualnym, a tu zaskoczenie, tyle prostactwa w komentarzach.
Filmy lubię bardzo, ale niestety, złych scen jest w nich całkiem sporo, a na pewne zmiany w stosunku do materiału źródłowego można zgrzytać zębami. Jeśli ktoś nie zna i nie ceni książek, nie dostrzeże całej gamy absurdów w scenariuszu, zwłaszcza jeśli przymknie oko na brak logiki tu i tam.
Niestety, ze wszystkich materiałów zakulisowych doszłam do wniosku, że to Fran Walsh jest autorką większości dziwnych zmian, Philippa Boyens mam wrażenie lepiej rozumiała materiał źródłowy i zwyczajnie miała lepszy warsztat.
Z tych zlych scen i tak skleisz cos o wiele lepszego niż pierscienie wladzy
Startowanie przez konie? Nieeee. My tylko nabijemy na naostrzony pal. Jesteśmy cywilizowani 😂
Jak zwykle rzeczowy materiał 👍
Ta scena z rozłamem nie była w sumie aż tak od czapy.
Frodo i Sam mieli dość głęboką różnicę zdań w co do zaufania do Golluma. Ot, choćby scena gdy Sam przyłapał go na ustalaniu planu z jego alter ego.
Frodo chyba ciągle miał wrażenie, że Sam jest uprzedzony do Smeagola.
Paranoja związana z pierścieniem plus ciągłe podszepty pierścieniolubnego ćpuna mogły doprowadzić do złamania Froda.
Zgadzam się zdecydowanie. Zwłaszcza ze scenami "łóżkowymi" Froda. :d Są zdecydowanie "za bardzo".
O ile uważam, że efekty wyglądają świetnie mimo lat, to zawsze się uśmiecham gdy Frodo biegnie do wejścia Góry przeznaczenia. Wygląda to jakby był totalnie wklejony w postprodukcji 😂.
Ja tam osobiście lubię nawet te cringe'owe sceny. Jak ktoś oglądał wcześniejsze filmy Jacksona to od razu wyłapie jego klimaty w tych ujęciach. Wątpliwe elementy humorystyczne to też cały on. Philippa i Fran powstrzymywały go przed umieszczaniem w filmach jeszcze większej liczby gagów.
Nie istnieje coś takiego jak arcydzieło kompletne, a mimo to trylogia WP jest arcydziełem z najwyższej półki. Ma słabsze momenty, ale wybaczamy je w kontekście całości. Szczególnie jeśli widzieliśmy jak wszystko powstawało, z jak wielką pasją, pomimo ilu przeciwności losu.
Kocham te filmy. Obie wersje, zarówno teatralne jak i rozszerzone.
Te sceny nie sa az tak złe. Filmowa trylogia cierpi natomiast ba "pulapke bombadila Toma". Otoz pomijajac Bombadila, wycieto caly rozdzial mgły na kurchanach przez co scena gdy Pipin uderza Czarnoksiesnika z Angnaru sztyletem jest bez sensu. To tak jakby zwykłe ostrze mogłoby zaszkodzic dla najpoteżniejszego nazgula.
Inna scena totalnie glupia jest pokonanie przez krola nazguli Gandalfa Białego, ktoergo moc byla rowna Sauronowi a tu zostal powalony jak dziecko.
Zabawna tez była scena kiedy Sam spada ze zbocza przy Black Gate. Frodo leci mu na ratunek, widząc zbliżających się Haradrimów nakrywa siebie i Sama peleryną niewidką niczym Harry Potter😅. Żołnierze zwiedzeni tą magiczną sztuczką wracają do maszerującego wojska.
To akurat jest zgodne z książką. Te płaszcze były im darowane w lothlorien przez Galadriele. Ich właściwościa jest to, że upodabniają się do terenu gdzie jest właściciel i pomagają w schronieniu/kamuflażu. Więc to, że upodobnily się do otaczających skał jest zgodne z książką
Dodałbym jeszcze scenę z początku Powrotu Króla, jak Deagol wpada do wody i jest ciągnięty przez rybę. Wygląda wyjątkowo źle i kontrastuje z resztą filmu.
Jak Legolas jeździ na tarczy jak na deskorolce.
Ja miałbym Cię stratować? A któż by mnie hipnotyzował swoim "magicznym" głosem?
Nie spodziewałem się takiego filmu
Świetny materiał, zgadzam się w zupełności w wyborze scen. Dla mnie zawsze najgorszą z całej trylogii była scena przebudzenia Froda pod koniec Powrotu Króla. Oglądając ją mam ciarki krindżu😅
Z Twoim wyborem najgorszych scen i ich uzasadnieniem w pełni się zgadzam.
Świetny materiał - jak zwykle zresztą :)
Osobiście nigdy nie miałem problemu ze sceną z Rzecznikiem, bo sam Rzecznik nie zachowywał się jak przystało na dyplomatę. Każdym słowem prowokował i widać było, że dosłownie chciał wyprowadzić wszystkich z równowagi, złamać ich. Gdybyśmy jak ci "dobrzy" sztywno trzymali się zasad, to co, Rzecznik mógłby wyjąć miecz i zacząć zabijać ludzi jednego po drugim i oni nie mogłoby się bronić, bo "immunitet posła, nie wolno go tknąć"? 🤔
Mogli pokazać jakąś grą światła i muzyki wewnętrzną moc i godność Aragorna, która przeraża posła i na moje byłoby git.
@@tomkoztorunca6059 a kogo miałby się bać sługa Saurona
0:33 Naraziłeś się samym tytułem xD
Scena w której Legolas powala olifanta jest równie ciężka w moich oczach
Nie uważam byś się czepiał ;) trylogia to filmy wyjątkowe... ale czy na pewno to wybitna ekranizacja? Jakoś nie sądzę, by sam Tolkien by był z nich zadowolony.
Uwielbiam filmy, ale zawsze będę obstawiać przy stwierdzeniu, że scenariusz to ich najsłabsze ogniwo.
Bo akurat sam Tolkien to pocisnąłby ten film z kretesem! xD
Jej ile emocji i oburzenia 😂😅. A co to będzie jak powstanie taki materiał o Hobbicie? 😂😂 Tam są dopiero " tragicznie wykonane sceny"😂
O "Hobbicie" mógłby powstać raczej materiał o 5 scenach, które nie były źle wykonane.
Warunki pokojowe Saurona przypominają mi warunki pokojowe Putlera
Właśnie nie. W książce te warunki są zupełnie nielogiczne. Sauron ma przewagę liczebną i wszystkich wrogów na tacy, to po co miałby ich wypuszczać z garści.
Nigdy nie zwróciłem uwagi, by coś było z tymi scenami, czy to będąc w kinie czy oglądając go setny raz.. To że ktoś jest spokojny cały czas, to nie znaczy, że może się zmienić. Taki dobry chłopak z niego był, zawsze mówił dzień dobry, a potem zarżnął rodzinę nożem... ALE ALE!! Książki nie czytałem, ale rozumiem Ciebie, bo czytałem Dune i to co namieszano w nowym filmie względem książki to dramat...
1) ujęcie wygląda biedniej niż inne kadry, tu się zgodzę.
2) Pełna zgoda
3) Wolę tą wersję, od początku 2 części rysowane jest napięcie między Samem, a Gollumem, które w końcu musiało doprowadzić do eskalacji. Frodo do tego jest naiwny, Gollum planował intrygę, budził zaufanie i nigdy nie pozwolil wykryć swoich intencji.
Dzięki temu Frodo idzie sam przez jaskinię co jest jeszcze bardziej przerażające niz gdyby było we dwóch.
W książkowej wersji rozdzielenie można tłumaczyć zwykłą paniką czy strachem. W filmie rozdzielenie to konsekwencja długiej intrygi, kolejny stopień zatracania się Frodo w szaleństwie wywołanym wpływem pierścienia.
4) Totalnie się nie zgadzam. Bardzo podoba mi się wykonanie tej sceny.
5) Częściowo się zgadzam. Scena rzeczywiście idzie w stronę targowania się, a nie ostatniej próby nawrócenia, ale wątek Sarumana musiał skończyc się śmiercią i to w tym miejscu. Po wykonaniu głownego zadania, ocalenia świata i odratowaniu nadszedł czas by bohaterowie wytchneli, świętowali, czuli, że dzięki ich wysiłku Shire jest takim samym miejscem z którego wyruszali co było ich celem.
Też uważam, że tym razem Gotri'emu nie wyszło. O ile jeszcze mogę się zgodzić z oceną pierwszej sceny bo faktycznie wyglądała trochę jak prezentacja z Powerpointa o tyle zarzuty do kolejnych scen są chyba nawet mocno nietrafione. Nie będę się rozpisywał na temat wszystkich, ale scena z dekapitacją posłańca Saurona jest jak najbardziej logiczna i jak najbardziej ludzka. Powiem więcej, byłbym zdziwiony gdyby Aragorn po prostu pozwolił mu odjechać. Postawmy się bowiem w jego roli. Walczą od tygodni, ma przekór wszystkiemu udaje im się pokonać armie Mordoru i na koniec w akcie desperacji, bez jakichkolwiek szans na zwycięstwo jadą, żeby przeciwstawić się armii, która bez problemu przetoczy się przez nich jak walec. I wtedy na dodatek, jakiś wypierdek piekieł w arogancji sposób zdaje się odebierać im już jakąkolwiek nadzieję. Sprawa z chwilowym rozstaniem Froda i Sama jest również bardzo dobra. Nawet bez udziału pierścienia ludzie zwaracają się przeciwko swoim najlepszym przyjaciołom na podstawie fałszywych oskarżeń więc nie ma co się dziwić, że Frodo pod wpływem pierścienia, który był najsilniejszy z wszystkich (a wiemy jakie były efekty noszenia innych pierścieni) popada w pewnego rodzaju obłęd i daje posłuch Golumowi. Ponato właśnie dzieki temu wydarzeniu jesteśmy w stanie bardziej docenić siłę przyjaźni pomiędzy Frodem i Samem ponieważ odtrącony Sam, pomimo że miał wszelkie prawa, żeby olać Froda jednak chowa swoją dumę i pychę do kieszeni i wraca.
W scenie z Cirith Ungol skupiłeś się w pełni na Frodzie - osobiście nie mam problemu z jego reakcją i odtrąceniem Sama - tak jak wspomniałeś, można to w pełni zrzucić na pierścień (podbudowa pod końcową porażkę Froda w Górze Przeznaczenia).
Za to w pełni pominąłeś jak to wyglądało od strony Sama - który posłusznie schyla głowę i odchodzi po oskarżeniu o zjedzeniu lembasów (oskarżenie ze strony Gollumna, któremu przecież Sam już i tak nie ufał!). Ale kulminacją jest moment, w którym ten postanawia jednak wrócić - ot znajduje fragmenty lembasów i... i co? dostaje nagle oświecenia "ej, ja wcale ich nie zjadłem"? :D To akurat nie ma najmniejszego sensu... :/
Kontrastując trochę do zamysłu tego filmu to muszę powiedzieć że efekty specjalne sprzed 20 lat we władcy pierścieni są o WIELE lepsze niż to co dostajemy dzisiaj, co dowodzi że kinematografia się uwsteczniła i to nie tylko pod względem efektów specjalnych. Mam wrażenie, że filmy i nie tylko są robione dzisiaj dla ćpunów, którzy obejrzą każde dziadostwo a twórcy nie muszą się starać bo i tak zarobią. Podając inny przykład, powiem tylko o Piratach z Karaibów (pierwsze 3 części) który jest równie dobrym argumentem mojego punktu widzenia. Pozdrawiam i życzę nam wszystkim lepszych filmów do oglądania.
Szkoda ze armia umarlych nie poszła jeszcze w filmie zrobić czystki w Mordorze 😊
Uważam, że dziś ta pierwsza przedstawiona scena rzeczywiście nie wygląda najlepiej, ale to tak krótkie przejście, że ledwo widoczne.
Reszta scen to już rzecz gustu i w kontekście całości filmu, a nie wyrwane z kontekstu bronią się. Nie ma w nich jakiejś grubej przesady. Są rzeczywiście drobne rzeczy które można ubrać w dzisiejsze standardy, ale wtedy? Wtedy wszystko od A do Z w kinie było czystym złotem.
Sceny z Sarumanem i zakończeniem są tak złe, że staly się memami, ciężko tutaj dyskutować.
Mi natomiast brakuje 2 rzeczy:
1) "śmierć" Aragorna w DW. Oczywiście chodziło o zwiekszenie dramatyzmu, ale wyszedł z tego bardzo tani chwyt. Chyba nikt z widzów nie miał wątpliwości, że za chwilę wróci do gry. Poza tym zupełnie nic to nie wniosło do historii. Po co sztucznie podbijać stawkę, gdy jest już ona i tak ogromna? Niepotrzebny motyw "zabili go i uciekł" w najgorszym wydaniu.
2) Elfy w Helmowym Jarze. I nie chodzi mi tu o niezgodność z książką. Bitwę o HJ podbudowywuje się jako ostateczna walkę o przetrwanie. Stawka jest ogromna - twierdza daje nadzieję, ale moze się też stać pułapką dla obronców. Sytuacja jest beznadziejna: posilków nie ma, Gandalf odjeżdża, ludzie muszą liczyć tylko na siebie, walczą starcy i dzieci. Napięcie genialnie zbudowane i utrzymane. I nagle przyjeżdża oddział elfów. Ponownie pytam, po co? Jedynie zmniejsza to stawkę i umniejsza roli obronców. O ile mocniej wybrzmiałoby zwycięstwo, gdyby było dziełem Rohanu?
Druga kwestia - przybycie takich posiłków znaczaco przechyliłoby szalę na korzyść obrońców. Dostaliśmy spory oddział doskonale wyszkolonych łuczników, o umiejętnosciach dalece przewyzszajacych ludzi, ze o orkach nie wspomnę. A mimo wszystko ich obecność w zasadzie niewiele zmienia. Moim zdaniem zbytnio nie widać tej różnicy w walce. Owszem, orków jest mrowie, ale po tym co wiezielismy wczesniej w filmie, elfy w takiej pozycji obronnej powinny sobie radzić znacznie, znacznie lepiej i mocno mi sie to gryzie z całą wizją świata przedstawionego.
Ciekawe zestawienie. Ja najpierw obejrzałem filmy, a potem przeczytałem książki, no i moja reakcja z kolei była taka, że Tolkien w wielu miejscach, albo coś tam specjalnie wydłużał, albo nie miał pomysłu, jak wykonać płynne przejście od jednego wydarzenia do drugiego. I dlatego w trylogii występują takie cudactwa, jak Tom Bombadil, który jest, moim zdaniem, w ogóle nie na miejscu. Ok, można uznać, że skoro Tolkien stworzył owo uniwersum, to miał prawo wsadzić w nie kogokolwiek zechciał, ale nie oznacza to jednak, że wszyscy czytelnicy bez wyjątku muszą się zgodzić, że było to jedynie słuszne rozwiązanie. I wszystko, co robi Mistrz jest prawidłowe i genialne. Nie! Wg mnie książki były miejscami niepoważne, nie posiadające jednolitego tonu i z dość znaczną ilością postaci jednorazowych i wydarzeń niepotrzebnie komplikujących fabułę, co też w jakimś stopniu świadczy o "jakości wykonania". Powiem wprost, Tolkien to pisarz klasy "B" i to w najlepszym razie. Nie wykluczam, że może polski tłumacz, gdzieś źle wykonał swoją pracę i dlatego ja tak odebrałem te powieści. No i jeszcze jedno... uważam, że lepiej nie jest zgadywać intencji autora jakiejkolwiek książki, czy wiersza. Pamiętam, że w liceum przerabialiśmy, jakiś wiersz, bodaj Miłosza lub Szymborskiej, tyle było gadania i dywagacji, interpretowania intencji, co to autor chiał przekazać czytelnikowi. A potem jakoś trafiłem na wywiad z tą osobą i była ona pytana o ten konkretnie wiersz i powiedziała, że nic nie miała na myśli i nic nie chciała w nim przekazać, po prostu miała takie życzenie, aby go napisać. Przepraszam za długi komentarz, ale musiałem dać upust nerwom, bo wiele osób mówi i pisze o Tolkienie, jak o jakimś wielkim pisarzu. Fakt miał dobry pomysł na fabułę, ale jako pisarz był kompletnym beztalenciem.
Ja bym jeszcze do tych scen dorzucił:
1. Elfy w Helmowym Jarze.
2. Merry i Pippin przekonujący Drzewca, żeby ruszył dupę za pomocą taniej sztuczki...
Z Elfami w Helmowym Jarze jest bardziej złożona historia, bo z matriałów "making of" oraz ze zwiastunów wiadomo, że ten ich udział w bitwie został prawdopodobnie ustalony przez Elronda i Galadrielę w Lothlorien. Od początku dostępne były zdjęcia gdzie widzimy Arwenę w Lorien a nawet, o zgrozo, w samym Helmowym Jarze w wirze bitwy. Te wszystkie sceny nie zostały wykorzystane nawet w wersji reżyserskiej, no ale elfy w Jarze ostatecznie się pojawiły, podobno Haldir zastąpił tam Arwenę w scenaruszu.
@@GosiaGry Udział Arweny w Helmowym Jarze został całkowicie wycięty bo podobno aktorka słabo wypadła. Podobno miała walczyć na Polach Pelennoru, gdzie Eowyna miała jej uratować dupe.
Zgoda choć dla mnie najgorsze sceny to pościg Nazguli za Frodem w Shire. To mi zepsuło klimat od razu i totalnie zraziło do tych całkiem niezłych filmów - Nazgule są za blisko! Z tej odległości do byłby koniec Hobbitów od razu. A już dostrzeżenie Froda i gonienie go na drodze - nieporozumienie zakrawające na parodię, śmieszne po prostu. Jak to się ma do książki w której Nazgul zza wzgórza krzykiem mrozi krew w żyłach? Szkoda gadać, klęska tego filmu to jest. Od tej pory Nazgule wydają się jakimiś ślepymi kurami których nie trzeba się w ogóle bać. Dodatkowo sceny te powodują, że cały Shire wydaje się być niezamieszkany, mały (jak studio filmowe ;) ) i po prostu papierowy. Interakcja Nazguli z mieszkańcami Shire to jest budowanie grozy i realistycznego otoczenia.
Film wspaniały ale nie daruję Jacksonowi co zrobił z Faramirem
Ewidentnie nie kumasz katolickiej duchowości, którą kierował się Tolkien i patrzysz strasznie materialistycznie, jak jakaś amerykańska prawica. Rzecznik Saurona w wersji filmowej nie jest człowiekiem, a jakąś złą istotą, będącą głosem samego Saurona. To co zrobił Aragorn było z tej perspektywy słuszne, dlatego że katolicyzm uczy, że dopuszczanie demonów do głosu jest już porażką. To pokazuje zwycięstwo Aragorna, który w tym momencie jest już w pełni gotowy, żeby być królem i pokazuje, że zło nie ma na niego wpływu. Różnica wynika stąd, że książkowy Aragorn był nieco inną postacią, nie miał rozterek co do swojego przeznaczenia, od wyjścia z Rivendel wiedział, że jego powołaniem jest zostać królem i konsewkentnie to realizował. W filmie przedstawiona jest jego wewnętrzna (duchowa) walka, którą wygrał na końcu, co pokazał ucinając łeb złu i nie dając mu dojść do głosu. Moim zdaniem scena jest zgodna ze światopoglądem Tolkiena, bo Tolkien sam mówił, że Władca Pierścieni jest dziełem katolickim.
Myślę, żeTwoja interpretacja katolickiej duchowości w kontekście twórczości Tolkiena jest nieco uproszczona. Tolkien rzeczywiście był głęboko wierzącym katolikiem, ale jego dzieła mają znacznie szerszy kontekst niż tylko religijny.
Rzecznik Saurona, zarówno w książce, jak i w filmie, jest symboliczną postacią reprezentującą zło, ale sposób, w jaki Aragorn się z nim obchodzi, ma istotne znaczenie. W filmie Aragorn ucinający głowę Rzecznikowi może być postrzegany jako akt zdecydowanego odrzucenia zła, co jest zgodne z katolickim nauczaniem o nieuleganiu demonom. Jednakże w książce Tolkien przedstawia Aragorna jako postać, która od samego początku jest pewna swojego przeznaczenia, co sugeruje inną interpretację jego duchowej drogi.
Nie jest prawdą, że katolicyzm nakazuje natychmiastowe uciszanie wszystkich przejawów zła. Często ważniejsza jest refleksja i zrozumienie, a nie gwałtowne działanie. U Tolkiena zło jest bardziej skomplikowane niż demoniczna istota, którą można po prostu zabić.
Scena w filmie rzeczywiście pokazuje duchową przemianę Aragorna, ale niekoniecznie jest to zgodne z literackim obrazem tej postaci. Tolkien sam mówił, że "Władca Pierścieni" jest dziełem katolickim, ale jego katolicyzm jest subtelny i złożony, nie sprowadzający się jedynie do symbolicznej walki z demonami. Dlatego warto spojrzeć na te interpretacje z większą głębią i uwzględnić wielowymiarowość dzieł Tolkiena.
w sumie to ciekawe spojrzenie. Ciekawe o tyle, że... Tolkien w książce opisał Usta Saurona po prostu jako Czarnego Numenorejczyka, czyli człowieka, nie jako demona. Demonicznie jest ukazany właśnie bardziej u Jacksona. Więc trochę nijako przypadkiem, ale wyszło z duchem Tolkiena :) Pozdrawiam
Ciekawa interpretacja tylko nie sądzę że Jackson kierował się tymi samymi argumentami przy jej tworzeniu.
Dekapitacja to najgorsza scena. Powinni ją usunąć, zabija całą postać Aragorna
Aragotn w całej filmowej sadze ma inny charakter niż w oryginale książkowym , w filmach nie chciał korony, nie pokazywał że mu na niej zależy, a w książce przeciwnie ... Myślę że twórcy chcieli pokazać ile dla Aragorna znaczyli hobbici po tym co razem przeżyli i że dla nich łamie swoje zasady .... Ma to podstawy z punktu psychologii i jak najbardziej jest spójne i nie rujnujące zbudowanego charakteru postaci
Ja widziałem w kinie wszystkie części. Dobrze to wyglądało, nie wyczuwało się, że jest coś nie tak z przejściami. Peter Jackson ma ciekawe spojrzenie na kino, polecam "Martwicę mózgu".
Na schoda Cirith U. bardziej niezrozmiale jest zachowanie Sama, ktory wiedzac co tu sie odjaniepawla opuszcza Froda
Obie sceny w Rivendall absolutna zgoda. Prześwietlenie scen w Imladris jest zbyt intensywne, rozumiem wizję reżysera ale źle się na to patrzy. Scena z Samem i Frodem - wg mnie zrobiona wzorowo, b. dobrze pokazuje wpływ pierścienia, zagubienia Froda bliżej Mordoru, jego stan psychiczny. Dekapitacja rzecznika i scena z Sarumanem nie zaburzają postaci, a wręcz przez pewne niedoskonałości pokazują ludzkie oblicze obu bohaterów przez co widz w nie bardziej wierzy.
Ewidentnie czuć to udział mrocznych sił, zapewne pochodzących z samego mordoru. :)
te wodne koniki troche dla mnie byly XD kiedy nazgule sila sprytu uznaly, ze lepiej uciekac wzdluz nurtu, niz przemiescic sie ~3 metry w bok i dalej gonic te slicznotke
zgodze sie ze ten powerpoint u Forda podczas dogorywania w Rivendell byl troche niepasujacy - nie pisze, ze byl zly, ale czuc bylo ten inny montaz
z ta dekapitacja to wg mnie jeden piesel, czy lepsza ksiazka, czy film - w filmie rozumiem Argona, ze po tylu 'przygodach' mozna w koncu wyjsc z siebie i sprzedac lute pozerowi, bo w koncu juz nabil wysoki lvl przez te 3 filmy
spina o lembasy i przegonienie grubego przez Forda nie bylo zle , trzeba bylo troche emocji dodac w filmie, wiec poza fanatykami ksiazek, inni raczej powiedza, ze bylo spoko oko
przebudzenie Forda - tez wg mnie OK, no kierwa ludzie, chlopy bily sie przez 3 filmy z praktycznie kazdym, nikt nie wiedzial, czy dozyje jutra ...finalnie dostali MVP w tej wojnie ... no czas sie wyluzowac i wyciagnac kija z koko bo i tak juz GG WP ez game
smierc Samuraja - no troche zonk, ze tak to nagrali, ale w sumie taka niespodziewana kosa w zebro fajnie uswiadamia, ze w robocie szef to szef, ale poza nia to juz i zdziesionowwac go spokojnie mozna
generalnie najgorsza scena w calym LOTR to jak te elfy sobie szly z lampionami przez las na wybrzeze o nagle coreczka tatusia strzela focha, ze kocha pewnego zakapiora, ktory moze byc krolem, ale jak na czlowieka to pewnie wykituje max 50tka i elo, wiec wraca do Rivendell i daje cynk kowalom, ze trzeba przekuc jeden stary miecz ... ten miecz w sumie nic nie wnosi dalej w filmie (dobra sorry, mozna bylo zastraszyc duchy w pewnych gorch zeby pomoglby podczas ustawki), ale jest fejm, bo kiedys jeden krol go mial w rece kiedy ucial palca jdnemu pojebowi
Czy w Śródziemiu Prima Aprillis jest 27.06?
Akurat scena z przebudzeniem Froda mnie bardziej się podoba niż w książce. Gdyż było tam jak dla mnie zbyt wiele mało istotnych szczegółów.
Krytyka sceny z ścięciem wysłannika mordoru oraz postawy i wkurwu aragorna jest totalnym dnem to jedna z najwybitniejszych scen kina gdzie Jackson pokazuje że wiara i emocje potrafią być silniejsze niż dowody
Ja również się zgadzam ponieważ we wszystkich wspomnianych scenach zachwyt ustępuje zażenowaniu.
Zdecydowanie najbardziej nie lubię sceny spotkania Gandalfa z Nazgulem. Przekreślili znaczenie postaci Gandalfa dla podbicia znaczenia walki Eowiny z Nazgulem.
Nie lubię też ogólnej tonacji kolorystycznej oraz światła oblężenia wokół Minas Tirith (do przybycia wojsk Rohanu). Jest za jasna, a nawet cukierkowa . Wiem, że chcieli odróżnić ją stylistycznie od walki w Helmowym Jarze, ale zabrakło tym samym tam prawdziwej grozy. Wystarczy porównać ją ze scenami z Nazgulami z Drużyny pierścienia
Byłem sceptyczny ale faktycznie masz rację co do tych scen w związku z kontekstem albo średnim wykonaniem
Doprecyzowałbym tylko, że niektóre z tych scen pochodzą z wersji rozszerzonych, niektórzy mogli ich nigdy nie oglądać ;)
Ale beka! Przypomina mi to filmy o fanbojach Gothica vs normalni ludzie. Dla mnie Władca Pierścieni czy to ksiązka, czy ekranizacja Jacksona to przekozackie dzieła. I je po prostu oglądam nie doszukując się na siłę zmian jednego dzieła względem drugiego.
Pozdrawiam.
Generalnie po premierze jacksonowskiej trylogii było wiele do czepiania, ale potem powstała trylogia hobbicka i te dziwne wykwity z Amazonu :)