Witajcie, Gra jest bardzo klimatyczna i idealnie wg. mnie oddaje klimat filmu oraz nie żałuje wydanej kasiorki:) Naprawdę polecam GRĘ !!! WIELKI minusik do instrukcji(Zgadzam się z Wami i cieszę się że nie jestem sam w tym :D). Jest źle napisana i przynajmniej połowa do poprawki. Dużo błędów interpretacyjnych gry, słów oraz możliwości np: co dany sprzęt może zrobić i kiedy ( nie mam na myśli tu kluczy czy skrzynki z narzędziami :) ) . Co do FAQ które wydali jest podobnie zrobiona jak instrukcja. Oczywiście odpowiada na proste zasady, one są akurat zrozumiałe :) Kilkukrotnie wspominacie o grze 'ALONE' oczywiście posiadam ją na półce. Jest całkowicie inną grą mechanicznie oraz posiada całkowicie inny klimat, tak więc nie ma sensu porównywania :) Oczywiście również polecam bardzo ALONE -oczywiście to gra tylko dla "2-óch" osób :D Pozdrawiam Was i Nas :)
Jestem po jednej ;) rozgrywce, i mi się gra bardzo spodobała. Patrząc jednak po towarzyszach rozgrywki (graliśmy w 5 osob), aby naprawdę dobrze bawić sie przy tej grze, trzeba w jakimś stopniu być fanem filmu oraz trzeba być graczem pewnego typu, tzn nastawionym na granie, a nie na wygrywanie. Jeśli dla Ciebie czy wygrasz w jakiejś grze czy przegrasz nie powoduje skrajnie różnych odczuć, co do rozgrywki, to jesteś typem gracza, któremu może spodobać się ta gra. No i ten klimat
Paweł. Może mi umknęło w materiale ale czy próbowałeś grać w tę grę solo? Zgaduje, że to zupełnie inne doświadczenie ale czy w ogóle warto rozwazyc Twoim zdaniem zakup tej gry głównie dla tego trybu?
Zgadzam sie po połowie z jednym i z drugim. Wiecej nie powiem, bo sam bede pisał recenzje tej gry. Żeby wsadzić kij w mrowisko napisze tylko, ze uwazam, ze mylicie sie w paru kwestiach ;)
Ja jak Panda jestem po jednej rozgrywce. 5 osób. Jedna była kucharzem. Ciekawe, czy ktoś zgadnie co robiła przez całą grę? Ja, jako obcy z największym poziomem zaufania wszedłem do helikoptera i odleciałem. W założeniach wydawała się ciekawa. W praktyce - coś "nie pykło". Prawdopodobnie przy komplecie graczy mogło by być ciekawiej... albo bardziej chaotycznie. Nie wiem i pewnie się nie dowiem, bo mam małe szanse na ponowna rozgrywkę.
Zupełnie nie rozumiem fenomenu tej gry. Po kliku rozgrywkach swoją wersję z KS puściłem w świat. Najszybciej sprzedana przeze mnie gra. w 100% zgadzam się z wrażeniami @BoardGamePanda. Gra jest zbyt losowa, maintenance stacji jest za duży. Grając w pełni kooperacyjnie może być problem w utrzymaniu stacji przy działaniu, a tutaj jako ludzie trzeba jeszcze wezwać pomoc lub coś naprawić/zatankować i znaleźć kluczyki, a międzyczasie jeszcze znaleźć sposób na rozpoznanie obcych i nie zabranie ich na pokład przy jednoczesnym zabraniu wszystkich ludzi, ponieważ gra jest 0-1 albo pada 100% poprawna odpowiedź, albo nie. Pójście gdzieś, żeby zdobyć przedmiot lub broń jest zużyciem ważnej akcji, bo nie zrobi się czegoś podtrzymującego działanie stacji, a kary za jej zapuszczenie są duże i bolesne (losowa karta zagrywana z ręki, nieodwracalne zniszczenie boilera - zamarzanie stacji lub ograniczenie do 2 kart na ręce), a nawet jeśli się tam pójdzie to nie znaczy, że tę akcję się wykona i coś na niej zdobędzie, bo to w końcu lider przydziela akcje. Powiecie - to idź po symbol lidera. Jasne, ale to kolejna akcja, gdzie trzeba gdzieś pójść zamiast w inne miejsce. Gra wg mnie niestety mechanicznie się nie spina i nie działa. Instrukcja np opisuje zwycięstwo Cosia poprzez zarażenie wszystkich graczy. NIE MA MOŻLIWOŚCI zidentyfikowania takiej sytuacji. Gracze zostają zarażeni i sami zarażają, ale nie wie o tym oryginalny obcy, gracze mogą się zarazić od psa. To nie jest jak w instrukcji opisali, że zarażeni gracze tworzą wspólną jaźń i nagle wszystko jest jasne... Who Goes There wydane przez Certifiable Studios jest dla mnie dużo lepszą grą, opartą na tym samym IP - niestety nieznaną szerszej ilości graczy...
Wiem, że rok to trochę za późno by kogoś ostrzegać, ale przynajmniej Ci co kupili na kicku nie będą tego widzieć. Ta gra to OPAŁ - jest zepsuta mechanicznie i szkoda na nią Waszych pieniędzy. Jeżeli ktoś siada do gry planszowej, żeby wygrać będzie zawiedziony. Powodem jest mechanika pozwalająca dążyć do zmiany w obcego i łatwiejsza droga do zwycięstwa obcym. Ludzie, którzy znają mechanikę tej gry i siądą z zamiarem wygranej po prostu, po kilku turach zmienią się w obcych i uzyskają sporą przewagę nad ludźmi, tyle w temacie.
2x5, 2x6, 2x8. Dobre, ale chętnie zagrał bym w innym towarzystwie. U mnie gra była dość hermetyczna - jeśli już dojdzie do spotkania, to potem tylko te osoby się spotykają. Nawet w grze na 8 osób, zamiast próbować wprowadzić trochę życia, wykonywać wzmocnione akcje dodając odrobinę ryzyka (a więc i dodając smaku tej grze), wola stołu była grać w pełni hermetycznie. Trzeba psa zamknąć, to komu bardziej ufam, ok, idziemy, to teraz nam już nikt nie ufa i nigdzie z nami nie pójdą oraz jak będzie komu wrzucić niewykonanie akcji - o tak, to będziesz Ty :D Najlepiej jest być cosiem, zacząć jako lider, zdobyć w pierwszej turze miotacz ognia (przy okazji zaliczając zainicjowane przez siebie spotkanie, przez co natychmiast stałem się wrogiem #1), po czym w drugiej turze zainicjować drugie spotkanie w laboratorium i pozostając liderem, po rozpatrzeniu spotkania - spalić laboratorium :D Ależ ta gra nabrała rumieńców. 1 obcy, który nie ujawnia się, choć wiadomo kim jest, dwoje niepewnych, którzy zaliczyli z nim spotkanie (i pozostali ludźmi … prawdopodobieństwo w tej grze mnie nie lubi, z drugiej strony jako lider 2x rzuciłem zamieć ;) ), w grze są dwa miotacze, ale jeden już w użyciu "wroga". No życzę powodzenia przy testowaniu :D
Po 4 i pół rozgrywki (została niedokończona) mam bardzo duże wątpliwości co do gry w 5 osób (3,5 x osób, 1 x 8 osób), ale co bardzo ciekawe nie zgadzam się z jednym z głównych zarzutów, jaki pada wśród graczy...
Przecież to jest totalnie bez sensu, żeby eurogracz recenzował ameri. To jest więcej niż pewne, że powie, że gra mu się nie podoba, bo jest "losowa" i "nie da się niczego zaplanować". Haloooo! Takie. Są. Ameri. Pogódź się z tym, albo przestań w nie grać. Dzięki Kaczmar za wideoinstrukcję, bo dziś miałem się zabrać za czytanie, a tak to sobie najpierw obejrzę.
Małe sprostowanko - 1. Nie recenzuję, tylko mówię o wrażeniach po pierwszej rozgrywce :) 2. Nie jestem graczem ameri, nie jestem graczem euro - jestem graczem :)
@@boardgamepanda8395 szkoda. Ja preferują wąską specjalizację. Lepiej być ekspertem w konkretnej dziedzinie, niż interesować się wieloma, ale "po łebkach".
@@Niekumus ekspertem? Ekspertem jestem w robocie - planszówki to przyjemność i tak do nich podchodzę. Więc nie widzę sensu tworzyć jakiś podziałów, by od początku nastawiać się negatywnie na jakąś "dziedzinę" - wolę sprawdzić i się przekonać, czy dana gra mi się spodoba :) Każdy ma jednak swój sposób na granie :)
@@Niekumus nie ma za co za wideo instrukcję. Wnoszę jednak o odrobinę opanowania w komentowaniu. Bycie ekspertem czy specjalizowanie się to są kwestie osobne od zwykłego cieszenia się czymś. Jeśli chodzi o filmy lubię komedie, dramaty, horrory, filmy akcji i sci-fi. Z muzyki czasami mam nastrój na muzykę filmową, czasami na Metallicę, a czasami na Eda Sheerana. Z grami jest podobnie i też nie ograniczam się do tylko jednej rzeczy. Życie jest za krótkie, żeby zawężać horyzonty 😉
@@Niekumus "Specjalizacja"? Odpowiem Ci tak: Obejrzałem ostatnio recenzję Deep See Adventure. Autor filmu niezwykle chwalił tę lekka gierkę, którą ma w kolekcji już wiele lat i ciągle siada do niej z przyjemnością. To Michel „Leviathan” Sorbet - "ekspert" od gier GMT.
Witajcie,
Gra jest bardzo klimatyczna i idealnie wg. mnie oddaje klimat filmu oraz nie żałuje wydanej kasiorki:) Naprawdę polecam GRĘ !!!
WIELKI minusik do instrukcji(Zgadzam się z Wami i cieszę się że nie jestem sam w tym :D). Jest źle napisana i przynajmniej połowa do poprawki. Dużo błędów interpretacyjnych gry, słów oraz możliwości np: co dany sprzęt może zrobić i kiedy ( nie mam na myśli tu kluczy czy skrzynki z narzędziami :) ) . Co do FAQ które wydali jest podobnie zrobiona jak instrukcja. Oczywiście odpowiada na proste zasady, one są akurat zrozumiałe :)
Kilkukrotnie wspominacie o grze 'ALONE' oczywiście posiadam ją na półce. Jest całkowicie inną grą mechanicznie oraz posiada całkowicie inny klimat, tak więc nie ma sensu porównywania :) Oczywiście również polecam bardzo ALONE -oczywiście to gra tylko dla "2-óch" osób :D
Pozdrawiam Was i Nas :)
Jeśli chodzi o recenzje i wideoinstrukcje jesteś dla mnie numer 1 :) pozdrawiam z Norwegii
Jestem po jednej ;) rozgrywce, i mi się gra bardzo spodobała. Patrząc jednak po towarzyszach rozgrywki (graliśmy w 5 osob), aby naprawdę dobrze bawić sie przy tej grze, trzeba w jakimś stopniu być fanem filmu oraz trzeba być graczem pewnego typu, tzn nastawionym na granie, a nie na wygrywanie. Jeśli dla Ciebie czy wygrasz w jakiejś grze czy przegrasz nie powoduje skrajnie różnych odczuć, co do rozgrywki, to jesteś typem gracza, któremu może spodobać się ta gra. No i ten klimat
Paweł. Może mi umknęło w materiale ale czy próbowałeś grać w tę grę solo? Zgaduje, że to zupełnie inne doświadczenie ale czy w ogóle warto rozwazyc Twoim zdaniem zakup tej gry głównie dla tego trybu?
Zgadzam sie po połowie z jednym i z drugim. Wiecej nie powiem, bo sam bede pisał recenzje tej gry. Żeby wsadzić kij w mrowisko napisze tylko, ze uwazam, ze mylicie sie w paru kwestiach ;)
Ja jak Panda jestem po jednej rozgrywce. 5 osób. Jedna była kucharzem. Ciekawe, czy ktoś zgadnie co robiła przez całą grę? Ja, jako obcy z największym poziomem zaufania wszedłem do helikoptera i odleciałem.
W założeniach wydawała się ciekawa. W praktyce - coś "nie pykło". Prawdopodobnie przy komplecie graczy mogło by być ciekawiej... albo bardziej chaotycznie. Nie wiem i pewnie się nie dowiem, bo mam małe szanse na ponowna rozgrywkę.
Jakby ktoś był zainteresowany i chciał sobie porównać - moja recenzja na Board Times jest już dostępna (dopiero niestety, ale cóż...). Zapraszam
Zupełnie nie rozumiem fenomenu tej gry. Po kliku rozgrywkach swoją wersję z KS puściłem w świat. Najszybciej sprzedana przeze mnie gra. w 100% zgadzam się z wrażeniami @BoardGamePanda. Gra jest zbyt losowa, maintenance stacji jest za duży. Grając w pełni kooperacyjnie może być problem w utrzymaniu stacji przy działaniu, a tutaj jako ludzie trzeba jeszcze wezwać pomoc lub coś naprawić/zatankować i znaleźć kluczyki, a międzyczasie jeszcze znaleźć sposób na rozpoznanie obcych i nie zabranie ich na pokład przy jednoczesnym zabraniu wszystkich ludzi, ponieważ gra jest 0-1 albo pada 100% poprawna odpowiedź, albo nie. Pójście gdzieś, żeby zdobyć przedmiot lub broń jest zużyciem ważnej akcji, bo nie zrobi się czegoś podtrzymującego działanie stacji, a kary za jej zapuszczenie są duże i bolesne (losowa karta zagrywana z ręki, nieodwracalne zniszczenie boilera - zamarzanie stacji lub ograniczenie do 2 kart na ręce), a nawet jeśli się tam pójdzie to nie znaczy, że tę akcję się wykona i coś na niej zdobędzie, bo to w końcu lider przydziela akcje. Powiecie - to idź po symbol lidera. Jasne, ale to kolejna akcja, gdzie trzeba gdzieś pójść zamiast w inne miejsce. Gra wg mnie niestety mechanicznie się nie spina i nie działa. Instrukcja np opisuje zwycięstwo Cosia poprzez zarażenie wszystkich graczy. NIE MA MOŻLIWOŚCI zidentyfikowania takiej sytuacji. Gracze zostają zarażeni i sami zarażają, ale nie wie o tym oryginalny obcy, gracze mogą się zarazić od psa. To nie jest jak w instrukcji opisali, że zarażeni gracze tworzą wspólną jaźń i nagle wszystko jest jasne... Who Goes There wydane przez Certifiable Studios jest dla mnie dużo lepszą grą, opartą na tym samym IP - niestety nieznaną szerszej ilości graczy...
wstęp, kolejny dowód, że faceci rozwijają się do 3 roku życia, a potem tylko rosną xD
... patrząc na swoje zdjęcia z dzieciństwa i to nagranie to dodałbym jeszcze coś o włosach :P Ale reszta wypowiedzi trafna!
Muszę w końcu zagrać, bo lubię gry z ukrytymi tożsamościami :D
Ja mieszkam w Polsce, ale znam norweski haha. Recenzja jak zawsze z jajem, uwielbiam wasz skład :D
Jesli podobalo mi sie Nemesis, Eldritch H., Arkham H. to The Thing ... ? Ogladalem filmy Obcy i Cos :)
Moja jedyna gra planszowa w domu od 2 dni😀tylko ja jestem fanem Carpentena i co wyjdzie łykam jak pelikan
Wiem, że rok to trochę za późno by kogoś ostrzegać, ale przynajmniej Ci co kupili na kicku nie będą tego widzieć. Ta gra to OPAŁ - jest zepsuta mechanicznie i szkoda na nią Waszych pieniędzy. Jeżeli ktoś siada do gry planszowej, żeby wygrać będzie zawiedziony. Powodem jest mechanika pozwalająca dążyć do zmiany w obcego i łatwiejsza droga do zwycięstwa obcym. Ludzie, którzy znają mechanikę tej gry i siądą z zamiarem wygranej po prostu, po kilku turach zmienią się w obcych i uzyskają sporą przewagę nad ludźmi, tyle w temacie.
Już teraz wiem, że ta gra nie jest dla mnie. Dobrze, że mam w kolekcji Martwą Zimę i czuję, że to mi wystarczy.
2x5, 2x6, 2x8. Dobre, ale chętnie zagrał bym w innym towarzystwie. U mnie gra była dość hermetyczna - jeśli już dojdzie do spotkania, to potem tylko te osoby się spotykają. Nawet w grze na 8 osób, zamiast próbować wprowadzić trochę życia, wykonywać wzmocnione akcje dodając odrobinę ryzyka (a więc i dodając smaku tej grze), wola stołu była grać w pełni hermetycznie. Trzeba psa zamknąć, to komu bardziej ufam, ok, idziemy, to teraz nam już nikt nie ufa i nigdzie z nami nie pójdą oraz jak będzie komu wrzucić niewykonanie akcji - o tak, to będziesz Ty :D
Najlepiej jest być cosiem, zacząć jako lider, zdobyć w pierwszej turze miotacz ognia (przy okazji zaliczając zainicjowane przez siebie spotkanie, przez co natychmiast stałem się wrogiem #1), po czym w drugiej turze zainicjować drugie spotkanie w laboratorium i pozostając liderem, po rozpatrzeniu spotkania - spalić laboratorium :D Ależ ta gra nabrała rumieńców. 1 obcy, który nie ujawnia się, choć wiadomo kim jest, dwoje niepewnych, którzy zaliczyli z nim spotkanie (i pozostali ludźmi … prawdopodobieństwo w tej grze mnie nie lubi, z drugiej strony jako lider 2x rzuciłem zamieć ;) ), w grze są dwa miotacze, ale jeden już w użyciu "wroga". No życzę powodzenia przy testowaniu :D
Po 4 i pół rozgrywki (została niedokończona) mam bardzo duże wątpliwości co do gry w 5 osób (3,5 x osób, 1 x 8 osób), ale co bardzo ciekawe nie zgadzam się z jednym z głównych zarzutów, jaki pada wśród graczy...
Przecież to jest totalnie bez sensu, żeby eurogracz recenzował ameri. To jest więcej niż pewne, że powie, że gra mu się nie podoba, bo jest "losowa" i "nie da się niczego zaplanować". Haloooo! Takie. Są. Ameri. Pogódź się z tym, albo przestań w nie grać.
Dzięki Kaczmar za wideoinstrukcję, bo dziś miałem się zabrać za czytanie, a tak to sobie najpierw obejrzę.
Małe sprostowanko - 1. Nie recenzuję, tylko mówię o wrażeniach po pierwszej rozgrywce :) 2. Nie jestem graczem ameri, nie jestem graczem euro - jestem graczem :)
@@boardgamepanda8395 szkoda. Ja preferują wąską specjalizację. Lepiej być ekspertem w konkretnej dziedzinie, niż interesować się wieloma, ale "po łebkach".
@@Niekumus ekspertem? Ekspertem jestem w robocie - planszówki to przyjemność i tak do nich podchodzę. Więc nie widzę sensu tworzyć jakiś podziałów, by od początku nastawiać się negatywnie na jakąś "dziedzinę" - wolę sprawdzić i się przekonać, czy dana gra mi się spodoba :) Każdy ma jednak swój sposób na granie :)
@@Niekumus nie ma za co za wideo instrukcję. Wnoszę jednak o odrobinę opanowania w komentowaniu.
Bycie ekspertem czy specjalizowanie się to są kwestie osobne od zwykłego cieszenia się czymś.
Jeśli chodzi o filmy lubię komedie, dramaty, horrory, filmy akcji i sci-fi.
Z muzyki czasami mam nastrój na muzykę filmową, czasami na Metallicę, a czasami na Eda Sheerana.
Z grami jest podobnie i też nie ograniczam się do tylko jednej rzeczy.
Życie jest za krótkie, żeby zawężać horyzonty 😉
@@Niekumus "Specjalizacja"? Odpowiem Ci tak: Obejrzałem ostatnio recenzję Deep See Adventure. Autor filmu niezwykle chwalił tę lekka gierkę, którą ma w kolekcji już wiele lat i ciągle siada do niej z przyjemnością. To Michel „Leviathan” Sorbet - "ekspert" od gier GMT.