To prawda, że kiedy tylko człowiek zasmakuje miłości Boga, nie potrzebuje nic więcej jak samego Jezusa, być i żyć Bogiem. Moim najukochańszym miejscem w którym czuje się jak w domu, jestkościół, a najlepiej kiedy jest wystawiony Najświętszy Sakrament, to miejsce jest mi najbardziej bliskie i miłe. Nie cieszy jużnic tak bardzo jak żyć w obecności Bożej. Teraz mogę powiedzieć z pewnością, że znalazłam moje szczęście, szczęście mojego życia - Boga. Tak bardzo się pragnie,, aby wszyscy mogli poznać i pokochać tą prawdziwą Miłość, która sprawia, że już nic nie jest ważniejsze od Niego samego. Bóg zapłać ks. Sławkowi piękną konferencję ❤️🌹🙂
Mam tak samo , zawsze dziwilam się mojej mamie ,jak jej się chce codziennie iść na Mszę Święta ,nie mogłam tego pojąć ! Dziś robię to samo i każdy dzień bez Mszy Świętej to dzień stracony,w kościele czuje się jak w domu !
Kurde, te kazania Księdza Slawka są tak dobre, że jak tak dalej pójdzie to zaraz wszystkie filmy z tego kanału obejrzę 😁 na razie idzie mi bardzo dobrze, aczkolwiek Ksiądz Sławek często wrzuca nowe, wiec nie jest wcale tak łatwo 😉 dzięki Księże Sławku. Dobra robota!
❤w pewnym momencie zycia zauważamy ze ludzie zawodza cos nie wychodzi i wtedy zaczynamy rozumieć wiele rzeczy i zmienua sie nasze myslenie tylko Bog OJCIEC I JEZUS Chrystus jest tym kto nas kocha i nigdy niezawodzi nasze serce kierujemy i mysli ku niemu bo wiemy ze ta milisc bedxie zawsze to co ziemskie nic nie warte nikt nic nie wezmie ze soba kocaj❤my Boga bo serce jego kocha i pragnie serca naszego
Bóg zapłać :) U mnie musiał minąć dłuższy czas, zanim właśnie zrozumiałam, że mój smutek nie jest skutkiem grzechu (jak czasem niektórzy od razu przypisują powołując się na fragment Pisma Świętego sugerujący, że kto chodzi smutny to pewnie przez grzeszne życie), ale ogromnej tęsknoty za Panem Jezusem i pragnienia "zatopienia" się w Nim i jak mówił ks. Sławomir - gdy świat przestaje cieszyć, bo wszystko co nie jest Bogiem wydaje się marnością, więc już nie cieszy... A też pewien czas jeszcze się sama trochę "dobijałam" takim poczuciem winy i wątpliwościami, że czemu tak się dzieje, że staram się iść za Bogiem, trwać w łasce uświęcającej, modlę się itd. To dlaczego jestem ciągle smutna? Myślałam, że ciągle coś muszę robić źle, skoro tak się dzieje... I wtedy w jakiejś książce, z zapiskami któregoś ze świętych i potem jeszcze w jakiś orędziach, wyczytałam właśnie o takim błogosławionym smutku, który jest pewnym etapem w pogłębianiu relacji z Panem Bogiem i jest oczyszczający, bo właśnie też wynika w dużym stopniu z tego uświadomienia sobie, jak marni jesteśmy, grzeszni i niewdzięczni w zderzeniu z Bogiem, Jego Świętością i Miłością.... Ale potrzebujemy tego, aby uczyć się pokory i zachwytu nad Bożą Potęgą, Mądrością oraz Miłością i Miłosierdziem jakie okazuje ludziom, mimo ich grzeszności, nędzy, słabości i nicości. Dlatego dobrze, że ksiądz o tym mówi i tłumaczy, bo to bardzo ważne i potrzebne, żeby ludzie w takich momentach wiedzieli co, jak i dlaczego tak się dzieje i umieli to rozróżnić, nie "biczując się" dodatkowo niepotrzebnym zagubieniem, obawami i niezrozumieniem takiego stanu, tylko spokojniej taki etap przechodzili :) Bo wtedy lepiej jest te resztki sił przeznaczyć właśnie na budowanie w sobie i wypraszanie łaski wszelkiej ufności, nadziei, wierności i wytrwałości, a także Światła Ducha Świętego.
Ew. Mateusza 5,4) - ...błogosławieni, którzy się smucą... - Ta tęsknota za powrotem do Źródła życia jest bolesna, wyciska łzy i sprawia, że gdziekolwiek zwrócisz swoje serce, czujesz się obca - na ziemi wygnania. - Nie smuć się tym, ze jesteś w cieniu ludzi, skoro znajdujesz się w Bożym blasku. - Nie zwracaj tęsknoty swego serca ku okruchom ludzkich uczuć, skoro masz pełnię Bożej Miłości. - Nie lękaj się i nie ulegaj smutkowi, choć nie dostrzegasz owoców twojego wstawiennictwa, modlitw i ofiar, jakie składasz przed tronem Bożym. - Nagroda wielka czeka tych, którzy nie potrafią czerpać radości ze świata. Z Panem Bogiem.
Pragnę aby w każdych kościołach można usłyszeć takie kazania które trafiają głęboko do serc i prowadzą do zaufania Bogu. Wzbudzają pragnienie poprawiania siebie a nie bliźnich. Aby móc promiewać miłošcią czystą Miłością Matki Najšwiętszej. Aby wchodzić na trudną zaplanowaną i wyznaczoną dla nas drogę. Drogę Jezusa Chrystusa. Aby przestać bać się Krzyża. Dziekuje z całego serca księdzu. Helena
Panie Jezu Chryste, Synu Ojca, ześlij teraz Ducha Twego na ziemię. Spraw, aby Duch Święty zamieszkał w sercach wszystkich narodów i chronił je od upadku, katastrofy i wojny. Niechaj Pani Wszystkich Narodów, Święta Dziewica Maryja, stanie się naszą Orędowniczką. Amen
Szczęść Boże. Maryja pierwsza zauważyła też, że na weselu w Kanie Galilejskiej zabrakło wina. I wydaje mi się, że jako Matka, to Ona wpłynęła jakgdyby na Pana Jezusa, aby dokonał pierwszego cudu na tym weselu. A tak w ogóle wspaniałe Ksiądz głosi Słowo Boże.
🍇🍇🍇🍇🏠♥️❤️🌾 O jak ja się smucę bardzo że rodzina odeszła od wiary Dziękuję Ci Boże Wszechmogący Maryjo Mateńko za odpowiedź że to nie jest zły smutek Przestaje się obwiniać 🕊️🕊️🕊️
Szczęść Boże, ja mam takie pytanie, może ktoś mi pomoże. Co robić w sytuacji gdy mąż mówi że za często chodzę do kościoła, że najlepiej żebym tam się sprowadziła, ja potrzebuje częstej Eucharystii, łatwiej mi żyć. Z Panem Bogiem.
Nie znamy szczegółów relacji między małżonkami. Jeżeli żona jest bliżej Boga a mąż dalej, to powinien odnieść korzyści z takiej sytuacji. Mąż powinien też zrozumieć potrzeby żony. Z miłości można, częstsze chodzenie do kościoła zaakceptować, a nawet próbować naśladować. Warunkiem oczywiście zbliżania się do Boga jest dopełnienie wszystkich obowiązków. Jeśli wszystkie obowiązki zostały wykonane (poprane, ugotowane, posprzątane, dzieci dopilnowane, rozmawiałem ze wszystkimi i są z tego zadowoleni, nie jestem kompletnie zmęczony) i pozostał wolny czas to wspaniale jest poświęcić go Panu Jezusowi.
Ks.Sławomir mówił też o tym w jakiś swoich konferencjach dla małżonków - proszę poszukać, posłuchać, bo niestety konkretnie nie pamiętam w których. Ale z tego co kojarzę, to i wielu innych kapłanów (np. śp. ks.P. Pawlukiewicz, ks. M.Dziewiecki, ks. D. Chmielewski czy inni) zazwyczaj jasno tu pouczali, że ważny jest stan i powinności z nim związane. W sensie jeśli jest Pani mężatką (może też matką), to nie może żyć jak zakonnica i spędzać więcej czasu w kościele, niż w domu z mężem czy ogólnie z rodziną. Owszem Bóg powinien być na pierwszym miejscu i te główne, podstawowe Prawa i Przykazania jakie zawiera Wiara Katolicka i naucza Kościół Święty, należy spełniać i praktykować (czyli obowiązkowe Msze święte niedzielne, święta nakazane itd.), a te dodatkowe Msze św czy nabożeństwa/adoracje itp. o tyle, o ile nie narusza to i jakoś nie godzi w stan i obowiązki małżeńskie/rodzicielskie. Zatem jeśli Pani mąż czuje się jakoś "pominięty" czy "zaniedbany" jako małżonek i odczuwa, że Wasza relacja małżeńska jakoś na tym cierpi, że Pani spędza tyle czasu w kościele i on o tym wprost informuje i "alarmuje", to bardzo możliwe, że jest coś na rzeczy... Ale oczywiście nie znam szczegółów, więc trudno mi to oczywiście rozsądnie i obiektywnie ocenić. To już chyba najlepiej jak Pani porozmawia o tym z jakimś kapłanem i opowie mu jak to wygląda, a najlepiej także i z Pani mężem, aby poznał i jego punkt widzenia, jego wersję i wtedy taki ksiądz najlepiej oceni taką sytuację i mądrze coś podpowie, poradzi i pomoże się w tej kwestii dogadać 🙂 To dobrze, że ma Pani pragnienie bliskości Pana Boga i częstej Eucharystii :) i może to faktycznie moment, w którym taka częsta Eucharystia jest Pani potrzebna dla umocnienia czy właśnie zbliżenia do Boga, a może wyjednania jakiś potrzebnych łask dla poprawienia relacji małżeńskich... A może jednak jest w tym jakaś przesadna częstotliwość, która faktycznie niekorzystnie wpływa na Pani relację małżeńską, bo za dużo czasu spędza Pani w kościele, a za mało w domu, z mężem. Ale to już właśnie niech jakiś kapłan najlepiej rozezna i oceni :) bo sprawa może być bardziej złożona i chyba dobrze by było, żeby w takiej sytuacji ktoś właśnie wysłuchał wersji obydwu stron i obiektywnie na wszystko spojrzał i doradził, wtedy i Pani i Pani mąż poczują się wysłuchani i wysłuchają też opinii i oceny oraz porad kogoś spoza "konfliktu", osoby bezstronnej, przez co pewnie łatwiej będzie przyjąć też te trudniejsze "diagnozy" ;) W jednej z konferencji słyszałam, że często kobiety właśnie "uciekają" w przesadną pobożność, uciekając tak naprawdę przed obowiązkami żony/matki, relacją z mężem i niechęcią budowania relacji, przed zajęciami w domu, problemami rodzinnymi itd. Za to mężczyźni, z drugiej strony, często "uciekają" przed tym samym.... w pracę. I paradoksalnie przecież obydwa powody takiej nadmiernej aktywności są w tych przestrzeniach teoretycznie dobre, bo przecież poświęca się czas Bogu (na Jego Chwałę i dobra innych), albo pracy (żeby rodzina żyła w lepszych warunkach)... A jednak każda przesada, skrajność i nadmiar nie są dobre. Jedzenie czy picie nie jest złe - jest nam wręcz potrzebne do życia - ale nadmiar, czyli obżarstwo i pijaństwo już tak, już szkodzą, stają się złem, grzechem. I czasem nawet nadmierna modlitwa (długość/częstotliwość) może nie nieść dobrych owoców, jeśli przez nią zaniedbywane są obowiązki stanu/powołania. Tak samo praca czy inne zajęcia, kwestie czy przestrzenie naszego życia. Warto pamiętać o odpowiedniej hierarchii wartości, ale też obowiązków jakie mamy w związku z naszym stanem czy powołaniem. I to sobie dobrze poustawiać :) Wiem z doświadczenia, że z takimi radami, to łatwo mówić, gorzej zrobić ;) Ale nikt nie mówił, że będzie lekko ;) Tak czy inaczej warto i chyba im szybciej człowiek to zrozumie i zrobi (i robi to w życiu co jakiś czas, na nowo, weryfikując czy coś się za bardzo znów nie poprzestawiało;)), to tak naprawdę będzie mu w życiu łatwiej. To jak ze sprzątaniem - lepiej dbać o porządek w miarę na bieżąco i mieć mało do sprzątnięcia, niż to odkładać i potem tonąć w śmieciach i brudzie i próbować to ogarnąć. Tyle z mojej strony, może coś pomogłam z Boża pomocą :) A jak nie słowem, to przynajmniej się za Panią i tę sprawę pomodlę, to Pan Bóg już Pani na pewno pomoże :) Aha i jeszcze polecam konferencje dla małżonków pana Jacka Pulikowskiego, bo jak dobrze pamiętam, to i on z żoną, panią Jadwigą, bardzo fajnie też poruszali i tłumaczyli właśnie o tych obowiązkach stanu i "uciekaniu" do kościoła ;) Pozdrawiam serdecznie, życzę wszelkiego dobra, opieki Matki Bożej i błogosławieństwa Bożego! 😇
Prosze ksiedza . Prosze nie mylic smutku od wyciszenia, zamyslenia i perfekcyjne opanowanie w slowach . kazde slowo ma posiadac sens , jesli nie to jadulstwo . Gadulstwo to pochodzi z prostactwa i braku "bata" nad uczuciami. Cisza i sluchamy . W Plecaku mamay dlugopisy i kartki. TO wystarczy i budujace.
To prawda, że kiedy tylko człowiek zasmakuje miłości Boga, nie potrzebuje nic więcej jak samego Jezusa, być i żyć Bogiem.
Moim najukochańszym miejscem w którym czuje się jak w domu, jestkościół, a najlepiej kiedy jest wystawiony Najświętszy Sakrament, to miejsce jest mi najbardziej bliskie i miłe.
Nie cieszy jużnic tak bardzo jak żyć w obecności Bożej. Teraz mogę powiedzieć z pewnością, że znalazłam moje szczęście, szczęście mojego życia - Boga. Tak bardzo się pragnie,, aby wszyscy mogli poznać i pokochać tą prawdziwą Miłość, która sprawia, że już nic nie jest ważniejsze od Niego samego.
Bóg zapłać ks. Sławkowi piękną konferencję ❤️🌹🙂
Mam tak samo , zawsze dziwilam się mojej mamie ,jak jej się chce codziennie iść na Mszę Święta ,nie mogłam tego pojąć ! Dziś robię to samo i każdy dzień bez Mszy Świętej to dzień stracony,w kościele czuje się jak w domu !
Boze ja prosze o nawrócenia dla tych co oddalili sie od CIEBIE wybacz im bo nie wiedzą co czynio i wypriwadz ich z niedoli
Wspaniały ksiądz , miód na moje serce, niech go Pan Bóg błogosławi ..... i ten jego głos , cudowny, spokojny , coś niesamowitego !!!! Bóg zapłać ❤️🙏🙏🙏
Ksiądz ma wielki dar do głoszenia kazań. Słucham od lat i bardzo mi pomagają zrozumieć wiele rzeczy. Bóg zapłać. Szczęść Boże
A ja tak niedawno odkryłam że jest taki ksiądz. 😪😪😪😪
Kurde, te kazania Księdza Slawka są tak dobre, że jak tak dalej pójdzie to zaraz wszystkie filmy z tego kanału obejrzę 😁 na razie idzie mi bardzo dobrze, aczkolwiek Ksiądz Sławek często wrzuca nowe, wiec nie jest wcale tak łatwo 😉 dzięki Księże Sławku. Dobra robota!
Bóg zapłać:) Proszę czasem o modlitwę
Dziękuję ❤
❤w pewnym momencie zycia zauważamy ze ludzie zawodza cos nie wychodzi i wtedy zaczynamy rozumieć wiele rzeczy i zmienua sie nasze myslenie tylko Bog OJCIEC I JEZUS Chrystus jest tym kto nas kocha i nigdy niezawodzi nasze serce kierujemy i mysli ku niemu bo wiemy ze ta milisc bedxie zawsze to co ziemskie nic nie warte nikt nic nie wezmie ze soba kocaj❤my Boga bo serce jego kocha i pragnie serca naszego
Takich kapłanów jak ks.Slawomir Kostrzewa ma Polska jak na lekarstwo...
Niech Bóg Cie blogoslawi każdego dnia drogi ks.Slawomierze.❤💜💙🙏🇵🇱
Bóg zapłać :)
U mnie musiał minąć dłuższy czas, zanim właśnie zrozumiałam, że mój smutek nie jest skutkiem grzechu (jak czasem niektórzy od razu przypisują powołując się na fragment Pisma Świętego sugerujący, że kto chodzi smutny to pewnie przez grzeszne życie), ale ogromnej tęsknoty za Panem Jezusem i pragnienia "zatopienia" się w Nim i jak mówił ks. Sławomir - gdy świat przestaje cieszyć, bo wszystko co nie jest Bogiem wydaje się marnością, więc już nie cieszy...
A też pewien czas jeszcze się sama trochę "dobijałam" takim poczuciem winy i wątpliwościami, że czemu tak się dzieje, że staram się iść za Bogiem, trwać w łasce uświęcającej, modlę się itd. To dlaczego jestem ciągle smutna? Myślałam, że ciągle coś muszę robić źle, skoro tak się dzieje...
I wtedy w jakiejś książce, z zapiskami któregoś ze świętych i potem jeszcze w jakiś orędziach, wyczytałam właśnie o takim błogosławionym smutku, który jest pewnym etapem w pogłębianiu relacji z Panem Bogiem i jest oczyszczający, bo właśnie też wynika w dużym stopniu z tego uświadomienia sobie, jak marni jesteśmy, grzeszni i niewdzięczni w zderzeniu z Bogiem, Jego Świętością i Miłością.... Ale potrzebujemy tego, aby uczyć się pokory i zachwytu nad Bożą Potęgą, Mądrością oraz Miłością i Miłosierdziem jakie okazuje ludziom, mimo ich grzeszności, nędzy, słabości i nicości.
Dlatego dobrze, że ksiądz o tym mówi i tłumaczy, bo to bardzo ważne i potrzebne, żeby ludzie w takich momentach wiedzieli co, jak i dlaczego tak się dzieje i umieli to rozróżnić, nie "biczując się" dodatkowo niepotrzebnym zagubieniem, obawami i niezrozumieniem takiego stanu, tylko spokojniej taki etap przechodzili :) Bo wtedy lepiej jest te resztki sił przeznaczyć właśnie na budowanie w sobie i wypraszanie łaski wszelkiej ufności, nadziei, wierności i wytrwałości, a także Światła Ducha Świętego.
Ew. Mateusza 5,4) - ...błogosławieni, którzy się smucą...
- Ta tęsknota za powrotem do Źródła życia jest bolesna, wyciska łzy i sprawia, że gdziekolwiek zwrócisz swoje serce, czujesz się obca - na ziemi wygnania.
- Nie smuć się tym, ze jesteś w cieniu ludzi, skoro znajdujesz się w Bożym blasku.
- Nie zwracaj tęsknoty swego serca ku okruchom ludzkich uczuć, skoro masz pełnię Bożej Miłości.
- Nie lękaj się i nie ulegaj smutkowi, choć nie dostrzegasz owoców twojego wstawiennictwa, modlitw i ofiar, jakie składasz przed tronem Bożym.
- Nagroda wielka czeka tych, którzy nie potrafią czerpać radości ze świata.
Z Panem Bogiem.
Bóg zapłać. Bardzo proszę o modlitwę za mnie ponieważ źle się czuję i tak trudno jest mi wyrwać się ze szponów depresji 🙏💙🙏
Mam podobnie, czuje się tutaj na ziemi obco, nie mogę znaleźć sobie miejsca, pomimo rodziny. Tęsknię za Tobą Jezu
Bogu niech będą dzięki za to wspaniałe słowo i za ks Sławomira
Bog zaplac za tak cudowne kazanie.🌹❤❤❤
Bóg zaplać
Pragnę aby w każdych kościołach można usłyszeć takie kazania które trafiają głęboko do serc i prowadzą do zaufania Bogu. Wzbudzają pragnienie poprawiania siebie a nie bliźnich. Aby móc promiewać miłošcią czystą Miłością Matki Najšwiętszej. Aby wchodzić na trudną zaplanowaną i wyznaczoną dla nas drogę. Drogę Jezusa Chrystusa. Aby przestać bać się Krzyża. Dziekuje z całego serca księdzu. Helena
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja Niepokalanie poczęta Amen 🙏♥️
Dziękujemy z Bradenton, Floryda
Któż Jak Bóg🙏🏼
Dziękuję
Tak to prawda ja też znałam bardzo dużo zamożnych ludzi i bardzo nieszczęśliwych.Bòg zapłać.
Bóg zapłać za wszystkie homilie❤
Panie Jezu Chryste, Synu Ojca, ześlij teraz Ducha Twego na ziemię. Spraw, aby Duch Święty zamieszkał w sercach wszystkich narodów i chronił je od upadku, katastrofy i wojny. Niechaj Pani Wszystkich Narodów, Święta Dziewica Maryja, stanie się naszą Orędowniczką. Amen
Bóg zapłać za te słowa.One tyle tłumaczą i rozjaśniają umysł.
Niech będzie Pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze dziewica!!!😃🙏🏼🙏🏼🙏🏼
Bóg zapłać dzękuje. Jezu Ufam Tobie.
Bóg zapłać Szczęść Boże
Dziekuje ❤
Bóg zapłać u szczęść Boże ❤️♥️❤️🙏🏻🥰
Bóg zapłać za piękne kazanie! Najbardziej człowiek się smuci,gdy jest chory i ciężarem dla bliskich! Amen!😇🙏
Bóg zapłać. 🙏❤️
To mi się też tak zdarzyło! Teraz wiem że jest tu smutek błogosławiony...... Dziękuję!
BÓG ZAPŁAĆ🌸
Ja jestem smutna od wielu lat bo życie mnie dobija.
Szczęść Boże Uwielbiaj Pana Boga dziękuję Mu za Wszystko co masz Módl się na RÓŻAŃCU I będziesz szczęśliwa ❤🙏
Mozna tak oberwac ,ze trudno jest podniesc sie. Zrobic jeden krok. Zaczac myslec....
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Ave Maryja.
Bóg zapłać księdzu
O smutku - Ksiądz Sławomir Kostrzewa.
Matuchno Niepokalana ukryj nas w Swoim Sercu
Mega 🥰
❤❤❤
Święte słowa .Bóg zapłać.
Szczęść Boże. Maryja pierwsza zauważyła też, że na weselu w Kanie Galilejskiej zabrakło wina. I wydaje mi się, że jako Matka, to Ona wpłynęła jakgdyby na Pana Jezusa, aby dokonał pierwszego cudu na tym weselu. A tak w ogóle wspaniałe Ksiądz głosi Słowo Boże.
🙏
Bóg zapłać.
Chwała Panu
Ave Maryja
❤️
🍇🍇🍇🍇🏠♥️❤️🌾 O jak ja się smucę bardzo że rodzina odeszła od wiary Dziękuję Ci Boże Wszechmogący Maryjo Mateńko za odpowiedź że to nie jest zły smutek Przestaje się obwiniać 🕊️🕊️🕊️
GDZIE ZNAJDE TAKIEGO KSIEDZA ZEBY CHCIAL WYSLUCHAC CALEGO MOJEGO ZYCIA ZEBY TRAFIC DO KSIEDZA SZKODA ZE NIE DA RADY
Mozna kogos kochac platonicznie ale celem jest ciagniecie obiektu ku swietosci.
KSIADZ MA DAR ZEBY PROWADZIC KAZANIA TAKI SPOKOJNY GLOS DZIALA JAK MIODEK NA SERDUSZKO
Szczęść Boże, ja mam takie pytanie, może ktoś mi pomoże. Co robić w sytuacji gdy mąż mówi że za często chodzę do kościoła, że najlepiej żebym tam się sprowadziła, ja potrzebuje częstej Eucharystii, łatwiej mi żyć. Z Panem Bogiem.
jeśli zaniedbuje się obowiązki stanu to jest problem
Nie znamy szczegółów relacji między małżonkami. Jeżeli żona jest bliżej Boga a mąż dalej, to powinien odnieść korzyści z takiej sytuacji. Mąż powinien też zrozumieć potrzeby żony. Z miłości można, częstsze chodzenie do kościoła zaakceptować, a nawet próbować naśladować. Warunkiem oczywiście zbliżania się do Boga jest dopełnienie wszystkich obowiązków. Jeśli wszystkie obowiązki zostały wykonane (poprane, ugotowane, posprzątane, dzieci dopilnowane, rozmawiałem ze wszystkimi i są z tego zadowoleni, nie jestem kompletnie zmęczony) i pozostał wolny czas to wspaniale jest poświęcić go Panu Jezusowi.
Ks.Sławomir mówił też o tym w jakiś swoich konferencjach dla małżonków - proszę poszukać, posłuchać, bo niestety konkretnie nie pamiętam w których. Ale z tego co kojarzę, to i wielu innych kapłanów (np. śp. ks.P. Pawlukiewicz, ks. M.Dziewiecki, ks. D. Chmielewski czy inni) zazwyczaj jasno tu pouczali, że ważny jest stan i powinności z nim związane. W sensie jeśli jest Pani mężatką (może też matką), to nie może żyć jak zakonnica i spędzać więcej czasu w kościele, niż w domu z mężem czy ogólnie z rodziną.
Owszem Bóg powinien być na pierwszym miejscu i te główne, podstawowe Prawa i Przykazania jakie zawiera Wiara Katolicka i naucza Kościół Święty, należy spełniać i praktykować (czyli obowiązkowe Msze święte niedzielne, święta nakazane itd.), a te dodatkowe Msze św czy nabożeństwa/adoracje itp. o tyle, o ile nie narusza to i jakoś nie godzi w stan i obowiązki małżeńskie/rodzicielskie.
Zatem jeśli Pani mąż czuje się jakoś "pominięty" czy "zaniedbany" jako małżonek i odczuwa, że Wasza relacja małżeńska jakoś na tym cierpi, że Pani spędza tyle czasu w kościele i on o tym wprost informuje i "alarmuje", to bardzo możliwe, że jest coś na rzeczy...
Ale oczywiście nie znam szczegółów, więc trudno mi to oczywiście rozsądnie i obiektywnie ocenić. To już chyba najlepiej jak Pani porozmawia o tym z jakimś kapłanem i opowie mu jak to wygląda, a najlepiej także i z Pani mężem, aby poznał i jego punkt widzenia, jego wersję i wtedy taki ksiądz najlepiej oceni taką sytuację i mądrze coś podpowie, poradzi i pomoże się w tej kwestii dogadać 🙂
To dobrze, że ma Pani pragnienie bliskości Pana Boga i częstej Eucharystii :) i może to faktycznie moment, w którym taka częsta Eucharystia jest Pani potrzebna dla umocnienia czy właśnie zbliżenia do Boga, a może wyjednania jakiś potrzebnych łask dla poprawienia relacji małżeńskich...
A może jednak jest w tym jakaś przesadna częstotliwość, która faktycznie niekorzystnie wpływa na Pani relację małżeńską, bo za dużo czasu spędza Pani w kościele, a za mało w domu, z mężem.
Ale to już właśnie niech jakiś kapłan najlepiej rozezna i oceni :) bo sprawa może być bardziej złożona i chyba dobrze by było, żeby w takiej sytuacji ktoś właśnie wysłuchał wersji obydwu stron i obiektywnie na wszystko spojrzał i doradził, wtedy i Pani i Pani mąż poczują się wysłuchani i wysłuchają też opinii i oceny oraz porad kogoś spoza "konfliktu", osoby bezstronnej, przez co pewnie łatwiej będzie przyjąć też te trudniejsze "diagnozy" ;)
W jednej z konferencji słyszałam, że często kobiety właśnie "uciekają" w przesadną pobożność, uciekając tak naprawdę przed obowiązkami żony/matki, relacją z mężem i niechęcią budowania relacji, przed zajęciami w domu, problemami rodzinnymi itd.
Za to mężczyźni, z drugiej strony, często "uciekają" przed tym samym.... w pracę.
I paradoksalnie przecież obydwa powody takiej nadmiernej aktywności są w tych przestrzeniach teoretycznie dobre, bo przecież poświęca się czas Bogu (na Jego Chwałę i dobra innych), albo pracy (żeby rodzina żyła w lepszych warunkach)...
A jednak każda przesada, skrajność i nadmiar nie są dobre. Jedzenie czy picie nie jest złe - jest nam wręcz potrzebne do życia - ale nadmiar, czyli obżarstwo i pijaństwo już tak, już szkodzą, stają się złem, grzechem.
I czasem nawet nadmierna modlitwa (długość/częstotliwość) może nie nieść dobrych owoców, jeśli przez nią zaniedbywane są obowiązki stanu/powołania. Tak samo praca czy inne zajęcia, kwestie czy przestrzenie naszego życia. Warto pamiętać o odpowiedniej hierarchii wartości, ale też obowiązków jakie mamy w związku z naszym stanem czy powołaniem. I to sobie dobrze poustawiać :)
Wiem z doświadczenia, że z takimi radami, to łatwo mówić, gorzej zrobić ;)
Ale nikt nie mówił, że będzie lekko ;)
Tak czy inaczej warto i chyba im szybciej człowiek to zrozumie i zrobi (i robi to w życiu co jakiś czas, na nowo, weryfikując czy coś się za bardzo znów nie poprzestawiało;)), to tak naprawdę będzie mu w życiu łatwiej. To jak ze sprzątaniem - lepiej dbać o porządek w miarę na bieżąco i mieć mało do sprzątnięcia, niż to odkładać i potem tonąć w śmieciach i brudzie i próbować to ogarnąć.
Tyle z mojej strony, może coś pomogłam z Boża pomocą :) A jak nie słowem, to przynajmniej się za Panią i tę sprawę pomodlę, to Pan Bóg już Pani na pewno pomoże :)
Aha i jeszcze polecam konferencje dla małżonków pana Jacka Pulikowskiego, bo jak dobrze pamiętam, to i on z żoną, panią Jadwigą, bardzo fajnie też poruszali i tłumaczyli właśnie o tych obowiązkach stanu i "uciekaniu" do kościoła ;)
Pozdrawiam serdecznie, życzę wszelkiego dobra, opieki Matki Bożej i błogosławieństwa Bożego! 😇
Prosze ksiedza . Prosze nie mylic smutku od wyciszenia, zamyslenia i perfekcyjne opanowanie w slowach . kazde slowo ma posiadac sens , jesli nie to jadulstwo . Gadulstwo to pochodzi z prostactwa i braku "bata" nad uczuciami. Cisza i sluchamy . W Plecaku mamay dlugopisy i kartki. TO wystarczy i budujace.
Dziękuję
❤❤
Serdeczne Bóg zapłać 🙏❤
Bóg zapłać ❤️
❤❤
Bóg zapłać ❤❤❤.
Bóg zapłać 🙏❤