Bardzo dziękuję Wam za tak szczerą rozmowę. Jesteście wspaniałą parą. Od prawie 30 lat moim udziałem jest choroba mojej Siostry. Siostra niezwykle inteligentna i wszechstronnie uzdolniona zarówno w kierunkach humanistycznych jak i ścisłych skończyła architekturę i urbanistykę i nagle w wieku ok 30 lat zachorowała. Niestety jak stan stabilizował się to przestawała brać leki i proces choroby za każdym razem pogłębiał się. Niestety żadne namowy do brania leków nie skutkują aż do momentu, kiedy sama ze swoim stanem czuje się źle. Ale wtedy najczęściej branie na własną rękę nie przynosiło stabilnych efektów i pozostawał szpital, pobyt nawet wielomiesięczny. Późnej branie wysokich dawek przez miesiące i lata a później gdy już leków nie było zbyt dużo ale też nie za mało to nasępowało odstawienie leków. Bo jestem przecież zdrowa, nic mi nie jest albo że jestem uzdrowiona za pomocą cudu. I znowu odstawienie leków i wszystko od nowa 😢Do tego wyobcowywanie się od bliskich itd. Koszmar dla niej i bliskich. Dlatego błagam wszystkich chorych BIERZCIE REGULARNIE LEKI. Z LEKAMI MOŻNA PRZEŻYĆ CAŁE ŻYCIE NIE TRAFIAJĄC NIGDY DO SZPITALA I FUNKCJONUJĄC NORMALNIE. Znam tę chorobę też z kręgu znajomych i ten zły schemat powtarza się w 90 %, chociaż znam osobę która zaakceptowała w pełni że musi brać leki i od ponad 30 lat funkcjonuje normalnie bez szpitala, nawet pracuje w zmniejszonym wymiarze godzin. WIĘC MOŻNA 😊KOCHANI BIERZCIE LEKI i ufajcie temu co mówią bliscy bo oni zauważają zmiany szybciej niż lekarz a Wy w stanie pogorszenia zdrowia tracicie obiektywność i poczucie, świadomość choroby a nawet w początkowej fazie powrotu choroby może być że czujecie się lepiej pełni energii, pomysłów, silni a więc nareszcie zdrowi bo jeszcze bez lęków czy innych niemiłych objawów. I ten stan jest tak mylący i zgubny niestety dla Was. Dlatego miejcie w swoim bliskim otoczeniu ludzi którym ufacie i którzy zwrócą Wam uwagę że coś się dzieje. Pytajcie ich o to czasem sami jeśli czujecie że coś może iść w złym kierunku lub poproście ich żeby sami z siebie Was o tym informowali. Bo każdy kolejny pobyt w szpitalu powoduje że później trzeba brać więcej leków niż dotychczas. Niech nad Wami czuwa Dobra Moc ❤
Zgadzam się z Tobą w 100%. Leki są podstawą dobrego funkcjonowania. Niestety wiem, co to znaczy ich odstawianie - chyba większość dotknięta schizofrenią odstawia je, jak lepiej się czuje. Dziś mam takie przemyślenia, że robię tak, bo przez chwilę chcę się poczuć taka... zdrowa, nie chora. Jednocześnie zdaję sobie już sprawę, że choroba wtedy wróci. Czuję się czasem, a nawet często stygmatyzowana jako chora psychicznie. Znalezienie pracy graniczy z cudem i wiele, wiele innych kwestii. Mimo wszystko trzyma mnie to w przekonaniu, że zostanę sobą i nie będę się ukrywać teraz z chorobą. Nie mam czego ukrywać. Fajnie byłoby tylko jakby ludzie mieli więcej empatii w sobie, zrozumienia dla inności w każdym tego słowa znaczeniu. Pozdrawiamy Ciebie serdecznie A pisała Agnieszka.
Znam to z doświadczenia. Mam chorego syna. Ostatnie lata były gehenną dla mnie jako Matki, że straciłam bardzo dużo zdrowia. Życzę wszystkim dużo zdrówka i siły ❤
Bardzo dziękuję za tak bardzo wartościowe, szczere podzielenie się tak cennym doswiadczeniem, jestem wdzięczny, że odnalazłem Pani kanał, sam też leczę się od dzieciństwa, serdecznie pozdrawiam.
Bardzo potrzebny materiał! Cieszę się, że coraz więcej się mówi o zdrowiu psychicznym. Szczerze podziwiam za odwagę podjęcia tego tematu. Ma Pani szczęście będąc świadomą swojej choroby i mając przy boku tak wyrozumiałego i czułego męża. 💗 Mam w rodzinie dwa przypadki schizofrenii, a jednym jest mi osoba bliska. Niestety, leków nie bierze i odrzuca swoją chorobę brnąć dalej w (bez)celowe szukanie problemów zdrowotnych pod kątem fizycznym, choć to psychiką powinniśmy się zaopiekować w pierwszej kolejności. Przykre jest to jak tego typu osoby niszczą zarówno siebie jak i innych. Nieświadomość własnej choroby prowadzi do przewlekłego bólu, braku szczęścia i ogólnie dyskomfortu życiowego. Nie będę pisać publicznie jak bardzo to niszczy życie bliskich (dosłownie i w przenośni). Kiedy jedna osoba z rodziny choruje (psychicznie) to choruje z nią cały dom. Te słowa psychoterapeutki naprawdę mnie uderzyły. Być może to będzie kontrowersyjne, co teraz napiszę, ale... śmierć osoby zmagającej się ze schizofrenią (nie przyjmującej leków, ogólnie przeczącej chorobie) jest z czasem łatwiejsza dla bliskich niż życie z nią. Straszne jest to, że chorego nie można przekonać czy zmusić do zdrowienia, a dotarcie do jego/jej (pod)świadomości jest zazwyczaj niemal niewykonalne. 😞Łączę się w bólu z wszystkimi mającymi w swoim otoczeniu taki przypadek.
Wiesz Rebel, ja myślę, że to nie wyrozumiałość mojego męża, tylko jego bezgraniczna miłość. Biorąc mnie za partnerkę jakiś czas temu, wiedział, co mi dolega i nie mówię tylko o zaburzeniu psychicznym. Wiedział, co było i jak było. Zawsze jestem bezwzględnie szczera. Co za tym idzie, sporo przeżyliśmy już w zakresie chociażby zdrowia psychicznego i nie mówię tylko o mnie. Jeśli chodzi o to, że choruje cały dom w przypadku choroby zdrowia psychicznego, tak, zgadzam się, lecz nie do końca. Bo w przypadku każdej choroby choruje cały dom. Nie ma znaczenia, że to jest akurat ta choroba. Kryzys psychiczny to choroba jak każda inna, czy serca, czy innej części ciała. Fajnie, jakbyśmy z otwartością do tego podchodzili i tolerancją. Wiesz, o czym mówię? Jeśli chodzi o schizofrenię, to każdy ma swoją indywidualną ścieżkę chorowania, jak w przypadku każdej choroby i nie zgodzę się, gdy ktoś powie, że zniszczyłam życie rodzinie. Nie byłam świadoma wielu rzeczy w 2009 roku, kiedy zaczęłam chorować. To była droga pod górkę. Jak w życiu. Nie wybieramy choroby. Nie wybieramy sposobu leczenia. Jest taki, jaki jest na daną chwilę. W tamtych czasach, to były duże dawki, inne leki, inny sposób leczenia. Gdybym wtedy wiedziała to, co wiem dziś. Niestety nie da się tak. Życie jest nieprzewidywalne. Jedno Ci mogę powiedzieć moja droga Rebel, że życie jest cudowne. I z każdej takiej złej cząstki siebie, która była, można zrobić kryształ, diament. Mówiąc zła cząstka, mam na myśli to, co o sobie myśleliśmy całe życie. Ja myślałam, że jestem złą osobą, a byłam skrzywdzona przez traumę naruszenia nietykalności cielesnej. Dziś jestem bardzo szczęśliwa, pewna siebie i jestem dobrą osobą - tak trzeba myśleć o sobie 🙂. I życzę Ci tego, żebyś miała wiele szczęśliwych chwil w życiu. W razie co, pisz 💜
Coś wspaniałego, szczerość, akceptacja, zrozumienie. Powinny być kanały o tym jak życie w związku osoba chorą psychiczną, aby zatrzeć lęk innych wobec tych osób, stereotypy. To jest prawdziwy mężczyzna inni faceci boją się wchodzić w taki związek pełen wyrzeczeń, problemów.
Jako osoba z kryzysem zdrowia psychicznego mogę powiedzieć, że mój mąż nie musiał odczuwać żadnego lęku, wchodząc w związek ze mną, ponieważ nie stanowię żadnego zagrożenia. Szczerość, akceptacja i zrozumienie, to wartości, które powinny być w każdym dobrze funkcjonującym związku. Powiedziałabym, że w każdym człowieku. Mąż nie musiał z tego tytułu wyrzekać się czegokolwiek. A problemy są w każdym życiu, kwestia tego czy traktujemy je jako wyzwania, czy załamujemy się i nie wprowadzamy żadnych rozwiązań. Kryzys zdrowia psychicznego to choroba jak każda inna. Każda choroba wymaga troski i zaangażowania. Tak, jak w każdym związku. Agnieszka
Potwierdza Pani tylko nasze stanowisko że leki w terapii są bezwzględnie potrzebne. Pozwolimy się nie zgodzić iż życie z osobami dotkniętymi schizofrenią to gehenna. Bycie blisko osoby dotkniętej tą chorobą wymaga wiele spokoju, zrozumienia, uważności i empatii. Lecz każdy przypadek należy traktować indywidualnie i pochylić się na nim.
zgadzam się, jest gehenną. Codziennie siedzisz jak na bombie zegarowej, całe życie skupione na tej osobie a i tak za każdym razem obrywasz tylko Ty bo jesteś najbliżej.
n@@Agnieszkaotwieradrzwino ja sie povhylalam i kot moj niezyje zostal zabity na moich oczach ..dostalam nizem w nige ,cale mieszkanie demolowane ,wszystko niszczone ,wybijane ...i non stop oskarzana o wszystko ..o bzdury ....
Jak namowic osobe chora,ktirs nie uznala seojej choroby do brania lekow ktora mimo wspolnego zamieszkiwania,od 3 lat od kiedy wystapila choroba,przestal sie odzywac,mowic i sie izoluje s po wyjsciu ze szpitala przestaje brac leki?Po ostanim 5 tyg pobycie nie nastspila zadna poprawa .Czy w takiej sytacji warto wystapic o ubezwlasnowolnienie syna ,czy to spowoduje ze bede miala wplyw na umieszczenie w szpitalu dluzszym,do czasu kiedy leki zaczna dzialac i wkoncu dotrze do niego ze musi brac leki?
Choroba z jednej strony dotyka nas i komplikuje życie, z drugiej zaś strony chorzy często są bardzo twórczy. Odstawianie leków jest z różnych powodów, czasami jesteśmy przy dużych dawkach i nie chcemy męczyć się więcej z objawami negatywnymi i odstawiamy a czasami uważamy że jesteśmy zdrowi. Każdy choruje inaczej ale leki to podstawa terapii.
Hmm... nie da się chyba przekonać. Chora osoba sama musi zrozumieć, że jest chora, że musi się leczyć. Ja niestety musiałam upaść, żeby się podnieść. Ciężko było mnie przekonać do brania leków. Zwyciężyła taka samoświadomość, że jestem chora. Pozdrawiam Agnieszka
Myślę, że to było jakieś ponad 10 lat, zanim zaczęłam brać regularnie leki. Tak - to trochę czasu. I zanim zrozumiałam, że choroba będzie mi towarzyszyć do końca życia. I, że moje próby niebrania leków, tylko pogorszą mój stan.
Proszę o pomoc mój narzyczony miał długi czas afekt blady.Twierdził,że mnie nie kocha.Był bez uczuć wyższych i emocji jak on to określił.Po tej fazie jak przeszłam z nim ten kryzys,a było mi bardzo ciężko.Bo czułam się odepchnięta,on mi się oświadczyl.Był czuły cieply,a teraz znów jest wycofany.Jak mam postępować?.Dziękuję za ten kanał,bo to przybliża mi co toczy się w głowie mojego ukochan2go.
Ja akurat choruje na CHAD, ale zazdroszczę ludziom którzy mają oparcie w rodzinie. I zgodzę się co do leków. Sama je kiedyś odstawiłam i wylądowałam w szpitalu. W chorobach psychicznych, lekarstwa to podstawa .
Różne rzeczy sobie myślałam czasami. Pewnie też w tym kierunku. Ale w rezultacie uważam, że taki tok myślenia idzie w kierunku niegodzenia się z chorobą. Akceptuję w większej części i przez większość dni swoją chorobę. Rozwijam się, szczególnie, w kierunku psychologii i duchowości. I najbardziej wierzę w zdrowienie, kiedy rozwijamy się wewnętrznie. Kiedy pracujemy nad sobą. Bardziej, bym teraz uwierzyła w to, że moja schizofrenia jest wynikiem przebytych doświadczeń i traumy. Tłumienia tego wewnętrznie. I wybuchu w postaci choroby.
Bardzo dziękuję Wam za tak szczerą rozmowę. Jesteście wspaniałą parą. Od prawie 30 lat moim udziałem jest choroba mojej Siostry. Siostra niezwykle inteligentna i wszechstronnie uzdolniona zarówno w kierunkach humanistycznych jak i ścisłych skończyła architekturę i urbanistykę i nagle w wieku ok 30 lat zachorowała. Niestety jak stan stabilizował się to przestawała brać leki i proces choroby za każdym razem pogłębiał się. Niestety żadne namowy do brania leków nie skutkują aż do momentu, kiedy sama ze swoim stanem czuje się źle. Ale wtedy najczęściej branie na własną rękę nie przynosiło stabilnych efektów i pozostawał szpital, pobyt nawet wielomiesięczny. Późnej branie wysokich dawek przez miesiące i lata a później gdy już leków nie było zbyt dużo ale też nie za mało to nasępowało odstawienie leków. Bo jestem przecież zdrowa, nic mi nie jest albo że jestem uzdrowiona za pomocą cudu. I znowu odstawienie leków i wszystko od nowa 😢Do tego wyobcowywanie się od bliskich itd. Koszmar dla niej i bliskich. Dlatego błagam wszystkich chorych BIERZCIE REGULARNIE LEKI. Z LEKAMI MOŻNA PRZEŻYĆ CAŁE ŻYCIE NIE TRAFIAJĄC NIGDY DO SZPITALA I FUNKCJONUJĄC NORMALNIE. Znam tę chorobę też z kręgu znajomych i ten zły schemat powtarza się w 90 %, chociaż znam osobę która zaakceptowała w pełni że musi brać leki i od ponad 30 lat funkcjonuje normalnie bez szpitala, nawet pracuje w zmniejszonym wymiarze godzin. WIĘC MOŻNA 😊KOCHANI BIERZCIE LEKI i ufajcie temu co mówią bliscy bo oni zauważają zmiany szybciej niż lekarz a Wy w stanie pogorszenia zdrowia tracicie obiektywność i poczucie, świadomość choroby a nawet w początkowej fazie powrotu choroby może być że czujecie się lepiej pełni energii, pomysłów, silni a więc nareszcie zdrowi bo jeszcze bez lęków czy innych niemiłych objawów. I ten stan jest tak mylący i zgubny niestety dla Was. Dlatego miejcie w swoim bliskim otoczeniu ludzi którym ufacie i którzy zwrócą Wam uwagę że coś się dzieje. Pytajcie ich o to czasem sami jeśli czujecie że coś może iść w złym kierunku lub poproście ich żeby sami z siebie Was o tym informowali. Bo każdy kolejny pobyt w szpitalu powoduje że później trzeba brać więcej leków niż dotychczas. Niech nad Wami czuwa Dobra Moc ❤
Zgadzam się z Tobą w 100%. Leki są podstawą dobrego funkcjonowania. Niestety wiem, co to znaczy ich odstawianie - chyba większość dotknięta schizofrenią odstawia je, jak lepiej się czuje.
Dziś mam takie przemyślenia, że robię tak, bo przez chwilę chcę się poczuć taka... zdrowa, nie chora. Jednocześnie zdaję sobie już sprawę, że choroba wtedy wróci. Czuję się czasem, a nawet często stygmatyzowana jako chora psychicznie. Znalezienie pracy graniczy z cudem i wiele, wiele innych kwestii.
Mimo wszystko trzyma mnie to w przekonaniu, że zostanę sobą i nie będę się ukrywać teraz z chorobą. Nie mam czego ukrywać. Fajnie byłoby tylko jakby ludzie mieli więcej empatii w sobie, zrozumienia dla inności w każdym tego słowa znaczeniu.
Pozdrawiamy Ciebie serdecznie
A pisała Agnieszka.
Znam to z doświadczenia. Mam chorego syna. Ostatnie lata były gehenną dla mnie jako Matki, że straciłam bardzo dużo zdrowia.
Życzę wszystkim dużo zdrówka i siły ❤
Dyskusja bardzo pouczająca , dziękuję , zbędny podkład muzyczny bo zakłuca,pozdrawiam i życzę Państwu zdrowia i radości życia.
Bardzo dziękuję za tak bardzo wartościowe, szczere podzielenie się tak cennym doswiadczeniem, jestem wdzięczny, że odnalazłem Pani kanał, sam też leczę się od dzieciństwa, serdecznie pozdrawiam.
Racja; jak każda inna choroba; trzeba udzielić pomocy
Bardzo potrzebny materiał! Cieszę się, że coraz więcej się mówi o zdrowiu psychicznym. Szczerze podziwiam za odwagę podjęcia tego tematu. Ma Pani szczęście będąc świadomą swojej choroby i mając przy boku tak wyrozumiałego i czułego męża. 💗
Mam w rodzinie dwa przypadki schizofrenii, a jednym jest mi osoba bliska. Niestety, leków nie bierze i odrzuca swoją chorobę brnąć dalej w (bez)celowe szukanie problemów zdrowotnych pod kątem fizycznym, choć to psychiką powinniśmy się zaopiekować w pierwszej kolejności. Przykre jest to jak tego typu osoby niszczą zarówno siebie jak i innych. Nieświadomość własnej choroby prowadzi do przewlekłego bólu, braku szczęścia i ogólnie dyskomfortu życiowego. Nie będę pisać publicznie jak bardzo to niszczy życie bliskich (dosłownie i w przenośni). Kiedy jedna osoba z rodziny choruje (psychicznie) to choruje z nią cały dom. Te słowa psychoterapeutki naprawdę mnie uderzyły. Być może to będzie kontrowersyjne, co teraz napiszę, ale... śmierć osoby zmagającej się ze schizofrenią (nie przyjmującej leków, ogólnie przeczącej chorobie) jest z czasem łatwiejsza dla bliskich niż życie z nią. Straszne jest to, że chorego nie można przekonać czy zmusić do zdrowienia, a dotarcie do jego/jej (pod)świadomości jest zazwyczaj niemal niewykonalne. 😞Łączę się w bólu z wszystkimi mającymi w swoim otoczeniu taki przypadek.
Wiesz Rebel, ja myślę, że to nie wyrozumiałość mojego męża, tylko jego bezgraniczna miłość. Biorąc mnie za partnerkę jakiś czas temu, wiedział, co mi dolega i nie mówię tylko o zaburzeniu psychicznym. Wiedział, co było i jak było. Zawsze jestem bezwzględnie szczera. Co za tym idzie, sporo przeżyliśmy już w zakresie chociażby zdrowia psychicznego i nie mówię tylko o mnie.
Jeśli chodzi o to, że choruje cały dom w przypadku choroby zdrowia psychicznego, tak, zgadzam się, lecz nie do końca. Bo w przypadku każdej choroby choruje cały dom. Nie ma znaczenia, że to jest akurat ta choroba. Kryzys psychiczny to choroba jak każda inna, czy serca, czy innej części ciała.
Fajnie, jakbyśmy z otwartością do tego podchodzili i tolerancją. Wiesz, o czym mówię?
Jeśli chodzi o schizofrenię, to każdy ma swoją indywidualną ścieżkę chorowania, jak w przypadku każdej choroby i nie zgodzę się, gdy ktoś powie, że zniszczyłam życie rodzinie. Nie byłam świadoma wielu rzeczy w 2009 roku, kiedy zaczęłam chorować. To była droga pod górkę. Jak w życiu. Nie wybieramy choroby. Nie wybieramy sposobu leczenia. Jest taki, jaki jest na daną chwilę. W tamtych czasach, to były duże dawki, inne leki, inny sposób leczenia. Gdybym wtedy wiedziała to, co wiem dziś. Niestety nie da się tak. Życie jest nieprzewidywalne.
Jedno Ci mogę powiedzieć moja droga Rebel, że życie jest cudowne. I z każdej takiej złej cząstki siebie, która była, można zrobić kryształ, diament. Mówiąc zła cząstka, mam na myśli to, co o sobie myśleliśmy całe życie. Ja myślałam, że jestem złą osobą, a byłam skrzywdzona przez traumę naruszenia nietykalności cielesnej. Dziś jestem bardzo szczęśliwa, pewna siebie i jestem dobrą osobą - tak trzeba myśleć o sobie 🙂.
I życzę Ci tego, żebyś miała wiele szczęśliwych chwil w życiu. W razie co, pisz 💜
Dziękuję za tą rozmowę 😊
Chciałabym mieć takiego wyrozumiałego męża ❤
Coś wspaniałego, szczerość, akceptacja, zrozumienie. Powinny być kanały o tym jak życie w związku osoba chorą psychiczną, aby zatrzeć lęk innych wobec tych osób, stereotypy. To jest prawdziwy mężczyzna inni faceci boją się wchodzić w taki związek pełen wyrzeczeń, problemów.
Jako osoba z kryzysem zdrowia psychicznego mogę powiedzieć, że mój mąż nie musiał odczuwać żadnego lęku, wchodząc w związek ze mną, ponieważ nie stanowię żadnego zagrożenia. Szczerość, akceptacja i zrozumienie, to wartości, które powinny być w każdym dobrze funkcjonującym związku. Powiedziałabym, że w każdym człowieku.
Mąż nie musiał z tego tytułu wyrzekać się czegokolwiek. A problemy są w każdym życiu, kwestia tego czy traktujemy je jako wyzwania, czy załamujemy się i nie wprowadzamy żadnych rozwiązań.
Kryzys zdrowia psychicznego to choroba jak każda inna. Każda choroba wymaga troski i zaangażowania. Tak, jak w każdym związku.
Agnieszka
A może coś o wycofaniu społecznym w schizofrenii - dlaczego tak się dzieje że osoba chora jest apatyczna i mało mówi czy to reguła ?
Myślę, że to mógłby być ciekawy temat na jeden z kolejnych filmów. Dziękujemy za propozycję i pozdrawiamy serdecznie 🙂
Może też coś o problemach poznawczych?
@@agnieszkatuszynska9627 schiza to demencja wiec czapa z glowy jest. zaburzenia kojarzenia i pamieci to norma
Ta wraźlieosc jest nadmierna jak u autystów.
zycie z osoba chora na schizofrenie jest gehenna ..zwlaszcza jak nie bierze lekow .
Potwierdza Pani tylko nasze stanowisko że leki w terapii są bezwzględnie potrzebne. Pozwolimy się nie zgodzić iż życie z osobami dotkniętymi schizofrenią to gehenna. Bycie blisko osoby dotkniętej tą chorobą wymaga wiele spokoju, zrozumienia, uważności i empatii. Lecz każdy przypadek należy traktować indywidualnie i pochylić się na nim.
Wymordowala moja rodzinę psycholka
zgadzam się, jest gehenną. Codziennie siedzisz jak na bombie zegarowej, całe życie skupione na tej osobie a i tak za każdym razem obrywasz tylko Ty bo jesteś najbliżej.
n@@Agnieszkaotwieradrzwino ja sie povhylalam i kot moj niezyje zostal zabity na moich oczach ..dostalam nizem w nige ,cale mieszkanie demolowane ,wszystko niszczone ,wybijane ...i non stop oskarzana o wszystko ..o bzdury ....
Porazcie sobie uszy prądem
Witam, dzięki za dzielenie się wiedzą, spostrzeżeniami. Miałabym pytanie czy mogę? Jesli tak jak można się skontaktować ?
Dzień dobry,
chyba naprościej będzie na messengerze, fanpage Agnieszka Iwanicka-Zander. Pozdrowienia 🙂
Bardzo Wan dziękuję
My również dziękujemy za wysłuchanie naszego filmu 💜
Jak namowic osobe chora,ktirs nie uznala seojej choroby do brania lekow ktora mimo wspolnego zamieszkiwania,od 3 lat od kiedy wystapila choroba,przestal sie odzywac,mowic i sie izoluje s po wyjsciu ze szpitala przestaje brac leki?Po ostanim 5 tyg pobycie nie nastspila zadna poprawa .Czy w takiej sytacji warto wystapic o ubezwlasnowolnienie syna ,czy to spowoduje ze bede miala wplyw na umieszczenie w szpitalu dluzszym,do czasu kiedy leki zaczna dzialac i wkoncu dotrze do niego ze musi brac leki?
Napisałam odpowiedź na Messengerze. Pozdrawiam serdecznie.
Choroba z jednej strony dotyka nas i komplikuje życie, z drugiej zaś strony chorzy często są bardzo twórczy. Odstawianie leków jest z różnych powodów, czasami jesteśmy przy dużych dawkach i nie chcemy męczyć się więcej z objawami negatywnymi i odstawiamy a czasami uważamy że jesteśmy zdrowi. Każdy choruje inaczej ale leki to podstawa terapii.
Czy mimo przyjmowania leków, mogą występować objawy choroby?
Nie wiem tego.
Mnie się nigdy nie zdarzyło, żeby pomimo leków mieć objawy choroby. Proszę się skonsultować z lekarzem i zasięgnąć porady.
Jak przekonać do leczenia
Hmm... nie da się chyba przekonać. Chora osoba sama musi zrozumieć, że jest chora, że musi się leczyć.
Ja niestety musiałam upaść, żeby się podnieść. Ciężko było mnie przekonać do brania leków. Zwyciężyła taka samoświadomość, że jestem chora.
Pozdrawiam
Agnieszka
@@Agnieszkaotwieradrzwi dzięki wielkie ile czasu trwało zanim zrozumiałaś że musisz brać leki
Myślę, że to było jakieś ponad 10 lat, zanim zaczęłam brać regularnie leki. Tak - to trochę czasu. I zanim zrozumiałam, że choroba będzie mi towarzyszyć do końca życia. I, że moje próby niebrania leków, tylko pogorszą mój stan.
Dzięki no cóż trzeba uzbroić i czekać cierpliwie
Proszę o pomoc mój narzyczony miał długi czas afekt blady.Twierdził,że mnie nie kocha.Był bez uczuć wyższych i emocji jak on to określił.Po tej fazie jak przeszłam z nim ten kryzys,a było mi bardzo ciężko.Bo czułam się odepchnięta,on mi się oświadczyl.Był czuły cieply,a teraz znów jest wycofany.Jak mam postępować?.Dziękuję za ten kanał,bo to przybliża mi co toczy się w głowie mojego ukochan2go.
Ja akurat choruje na CHAD, ale zazdroszczę ludziom którzy mają oparcie w rodzinie.
I zgodzę się co do leków.
Sama je kiedyś odstawiłam i wylądowałam w szpitalu.
W chorobach psychicznych, lekarstwa to podstawa .
Dobrzy ludzie.
Dyskusja pouczającą mam chorom wnuczke ,jest w Niemczech I mieszka sama
A nie myślałaś ze miałaś przebudzenie duchowe lub ciemną noc duszy ?
Różne rzeczy sobie myślałam czasami. Pewnie też w tym kierunku.
Ale w rezultacie uważam, że taki tok myślenia idzie w kierunku niegodzenia się z chorobą.
Akceptuję w większej części i przez większość dni swoją chorobę. Rozwijam się, szczególnie, w kierunku psychologii i duchowości. I najbardziej wierzę w zdrowienie, kiedy rozwijamy się wewnętrznie. Kiedy pracujemy nad sobą.
Bardziej, bym teraz uwierzyła w to, że moja schizofrenia jest wynikiem przebytych doświadczeń i traumy. Tłumienia tego wewnętrznie. I wybuchu w postaci choroby.
No tak to na pewno . Wiem coś o tym . Jedno wiem na pewno najważniejsze jest to co w środku nas o to trzeba dbać i to stawiać na pierwszym miejscu
Moja przyjaciółka jest chora i słyszy moje myśli
Ta wariatka,moja siostra wymordowała moja rodzinę.