Nie rozumiem zupełnie skąd tyle negatywnych komentarzy. Przecież to bardzo ciekawy i ważny wykład. Pani profesor jak i widownia ma bardzo trafne spostrzeżenia. Czyżby zadziałała zasada uderz w stół a nożyce się odezwą? Kłania się tu też wynikająca z poczucia niższości cecha Polaków a mianowicie brak konstruktywnej samokrytyki i nieumiejętność radzenia sobie z krytyką z zewnątrz, w taki sposób aby wyciągnąć wnioski na przyszłość. Chociaż możliwe że krytykujący to w większości tylko zwykłe trole i z tego to wynika.
"brak konstruktywnej samokrytyki i nieumiejętność radzenia sobie z krytyką z zewnątrz, w taki sposób aby wyciągnąć wnioski na przyszłość" Zgadzam się w 100%, od lat widzę to zaprzaństwo u polskiej (i nie tylko) lewicy.
Piękny wykład, niezwykle dla mnie wartościowy. Widzę w sobie niestety dużo cech prowincjonalizmu, choć trochę też duchowego centrum, co mnie napawa nadzieją. Zimny kubeł wody na głowę, ale bardzo dziękuje.
Przecież przygotowujemy nasze dzieci do życia w centrum. Uczymy je języka angielskiego już w przedszkolu z nadzieją że jak dorosną to opuszczą naszą prowincję wyjeżdżając na zachód. Rządy to widzą i sprowadzają ludzi z jeszcze większej prowincji po to aby nasz polski prowincjonslizm utrzymać na stalym poziomie dla korporacji które chcą wysokich zysków i taniej siły roboczej.
Niestety nie byłam w stanie wysłuchać nagrania ze względu na słabą jakosć. Dźwięki w tle i stuki z sali są tak głośne, że nie jestem w stanie wysłuchać prelegentki.
Nieustające odgłosy trących się gaci i kurtki liwajsa Sylwusia Miałczyńskiego nie ułatwiły, jak widać, percepcji wykładu naszym Taplarskim piszącym komentarze.
Polska czyli prowincja ? - sam tytuł już zdradza stawiana tezę, która pani dr. namiętnie udowadnia. Sam znak zapytania w tytule jest zabiegiem typowym dla socjalistycznej myśli naukowej, która pozoruje dla zachęty debatę w której mamy rozważyć stawianą tezę. Tak faktycznie to zachęcani jesteśmy do dobrowolnego wyprania naszego umysłu poprzez uczestnictwo w takich prelekcjach .
Polonus Pozwolę sie nie zgodzić. Czy tylko jedyna prawdę objawiona mają osoby o prawicowych poglądach? Czy inni inaczej myślący nie są już Polakami? A może tu chodzi o tzw. "prawdziwychi Polaków""? Jak nie odpowiada wykład to nie oglądaj. Nie każdy jest w stanie pojąć kwestie w nim poruszane.Pi co ta bulwersacja?
"Jeżeli człowiek (w domyśle człowiek centrum, człowiek lewicy) z solidnym, umocnionym poczuciem wartości, poczuciem godności, on może być bardzo leniwy i może mieć temperament niesłychanie nieaktywny, i może mu się dobrze ułożyć w życiu i nie będzie musiał nic robić bo tak sobie wybierze styl życia." Ot, i cała filozofia tego wykładu zawarta w jednym zdaniu. Człowiek centrum, pełen godności, powinien gardzić tradycyjną pracą, powinien starać się od niej uciec i wybrać sobie stan naturalnego dla człowieka centrum lenistwa. Jest przecież stworzony do wyższych celów, do zarządzania prowincją. I wbrew temu, co pani dr mówi nie chodzi o to aby złapać króliczka lecz by gonić go. Nie chodzi o to by prowincję zlikwidować, zamknąć, wyrżnąć (bo kto by wtedy pracował?) leczy by ją tak stłamsić, zdusić, zestygmatyzować żeby nie ważyła się słowem pisnąć na człowieka centrum wprowadzającego swoje rządy. Prowincja ma siedzieć cicho, cieszyć się, że w ogóle może żyć i harować w pocie czoła na człowieka centrum, który będzie siedział w swoim biurze ds. rozwiązywania nieistniejących problemów, pił kawę, przekładał puste kartki z jednej teczki do drugiej, filozofował nad trudnym losem człowieka centrum a wieczorem ze znajomymi na swinger party będzie utyskiwał na pożałowania godną prowincję. Taki los rysuje nam pani dr, absolwentka KUL, jakże zamordystyczny ustrój planuje, tak niedaleki od totalitarnych reżimów sprzed niecałych stu lat. Pani dr śni się ciepły sen o deptaniu swoim obcasem głowy wąsatego polskiego wieśniaka, który z różańcem w jednej ręce a kosą w drugiej wychodzi w pole zbierać zboże, z którego pani dr dostanie pod nos wonnego, chrupiącego croissanta. Słodkich snów, pani dr.
Pani Dr. proszę sobie zadać pytanie co pani zrobiła oczywiście pro bono dla katowanych żon czy nie kochanych dzieci. Nie jest sztuką wypowiadać określone opinie.Czy pani na tym odczycie wiedziała już o historii laureata nagrody Nobla - Bolka.Co pani na to.
Popatrz sobie w lustro i na sobie skończ ocenę zamiast obrażać innych. Te cechy o których mówiła Pani doktir odzwierciedlają się w twoich wypowiedziach. Zabolało cię dlatego robisz projekcje na innych swoich cech. Pisał o tym Jung.
Nie rozumiem zupełnie skąd tyle negatywnych komentarzy. Przecież to bardzo ciekawy i ważny wykład. Pani profesor jak i widownia ma bardzo trafne spostrzeżenia. Czyżby zadziałała zasada uderz w stół a nożyce się odezwą? Kłania się tu też wynikająca z poczucia niższości cecha Polaków a mianowicie brak konstruktywnej samokrytyki i nieumiejętność radzenia sobie z krytyką z zewnątrz, w taki sposób aby wyciągnąć wnioski na przyszłość. Chociaż możliwe że krytykujący to w większości tylko zwykłe trole i z tego to wynika.
"brak konstruktywnej samokrytyki i nieumiejętność radzenia sobie z krytyką z zewnątrz, w taki sposób aby wyciągnąć wnioski na przyszłość"
Zgadzam się w 100%, od lat widzę to zaprzaństwo u polskiej (i nie tylko) lewicy.
Dobrze ,że wyemigrowałem .
Piękny wykład, niezwykle dla mnie wartościowy. Widzę w sobie niestety dużo cech prowincjonalizmu, choć trochę też duchowego centrum, co mnie napawa nadzieją. Zimny kubeł wody na głowę, ale bardzo dziękuje.
Przecież przygotowujemy nasze dzieci do życia w centrum. Uczymy je języka angielskiego już w przedszkolu z nadzieją że jak dorosną to opuszczą naszą prowincję wyjeżdżając na zachód. Rządy to widzą i sprowadzają ludzi z jeszcze większej prowincji po to aby nasz polski prowincjonslizm utrzymać na stalym poziomie dla korporacji które chcą wysokich zysków i taniej siły roboczej.
Niestety nie byłam w stanie wysłuchać nagrania ze względu na słabą jakosć. Dźwięki w tle i stuki z sali są tak głośne, że nie jestem w stanie wysłuchać prelegentki.
Nieustające odgłosy trących się gaci i kurtki liwajsa Sylwusia Miałczyńskiego nie ułatwiły, jak widać, percepcji wykładu naszym Taplarskim piszącym komentarze.
Polska czyli prowincja ? - sam tytuł już zdradza stawiana tezę, która pani dr. namiętnie udowadnia. Sam znak zapytania w tytule jest zabiegiem typowym dla socjalistycznej myśli naukowej, która pozoruje dla zachęty debatę w której mamy rozważyć stawianą tezę. Tak faktycznie to zachęcani jesteśmy do dobrowolnego wyprania naszego umysłu poprzez uczestnictwo w takich prelekcjach .
A co udowadnia pani z malej litery i dr z kropka?
Polonus Pozwolę sie nie zgodzić. Czy tylko jedyna prawdę objawiona mają osoby o prawicowych poglądach? Czy inni inaczej myślący nie są już Polakami? A może tu chodzi o tzw. "prawdziwychi Polaków""? Jak nie odpowiada wykład to nie oglądaj. Nie każdy jest w stanie pojąć kwestie w nim poruszane.Pi co ta bulwersacja?
Każda niedojda ma swego Frojda.
"Jeżeli człowiek (w domyśle człowiek centrum, człowiek lewicy) z solidnym, umocnionym poczuciem wartości, poczuciem godności, on może być bardzo leniwy i może mieć temperament niesłychanie nieaktywny, i może mu się dobrze ułożyć w życiu i nie będzie musiał nic robić bo tak sobie wybierze styl życia."
Ot, i cała filozofia tego wykładu zawarta w jednym zdaniu. Człowiek centrum, pełen godności, powinien gardzić tradycyjną pracą, powinien starać się od niej uciec i wybrać sobie stan naturalnego dla człowieka centrum lenistwa. Jest przecież stworzony do wyższych celów, do zarządzania prowincją. I wbrew temu, co pani dr mówi nie chodzi o to aby złapać króliczka lecz by gonić go. Nie chodzi o to by prowincję zlikwidować, zamknąć, wyrżnąć (bo kto by wtedy pracował?) leczy by ją tak stłamsić, zdusić, zestygmatyzować żeby nie ważyła się słowem pisnąć na człowieka centrum wprowadzającego swoje rządy. Prowincja ma siedzieć cicho, cieszyć się, że w ogóle może żyć i harować w pocie czoła na człowieka centrum, który będzie siedział w swoim biurze ds. rozwiązywania nieistniejących problemów, pił kawę, przekładał puste kartki z jednej teczki do drugiej, filozofował nad trudnym losem człowieka centrum a wieczorem ze znajomymi na swinger party będzie utyskiwał na pożałowania godną prowincję. Taki los rysuje nam pani dr, absolwentka KUL, jakże zamordystyczny ustrój planuje, tak niedaleki od totalitarnych reżimów sprzed niecałych stu lat. Pani dr śni się ciepły sen o deptaniu swoim obcasem głowy wąsatego polskiego wieśniaka, który z różańcem w jednej ręce a kosą w drugiej wychodzi w pole zbierać zboże, z którego pani dr dostanie pod nos wonnego, chrupiącego croissanta. Słodkich snów, pani dr.
Komentarze pokazuja, jak Polacy agresywnie reaguja na krytyke zamiast sie z nia zmierzyc i potraktowac jako pomocna reke.
Pani Dr. proszę sobie zadać pytanie co pani zrobiła oczywiście pro bono dla katowanych żon czy nie kochanych dzieci.
Nie jest sztuką wypowiadać określone opinie.Czy pani na tym odczycie wiedziała już o historii laureata nagrody Nobla - Bolka.Co pani na to.
reakcja słuchaczy typowo warcholska
Jak mozna tego sluchac przy tym ciagłtm halasie okropnie skupic sie nie idzie
Elita warchołów
Popatrz sobie w lustro i na sobie skończ ocenę zamiast obrażać innych. Te cechy o których mówiła Pani doktir odzwierciedlają się w twoich wypowiedziach. Zabolało cię dlatego robisz projekcje na innych swoich cech. Pisał o tym Jung.
Państwowy stołek, cepelia, frustracja. Pani profesor mówi o sobie.
Nie można tego słuchać.
straszny bełkot prowincjonalnej Pani o rozdmuchanym ego